Męska elegancja: rys historyczny od XIX w.
Robotnicy wychodzący po pracy z fabryki. Anglia, 1938 r.
Współczesny ubiór męski określany przymiotnikiem elegancki wywodzi się z Anglii. Stroje, takie jak
garnitur, marynarka, frak czy smoking mają swoje początki w XIX wieku. Lilianna Nalewajska (2010)
pisze, że od początku XIX wieku moda męska pochodząca z Anglii na stałe wyparła modę francuską,
zarówno w Polsce jak i Europie Zachodniej. Od tego czasu mężczyźni w Europie oraz Ameryce
Północnej zaczęli ubierać się na wzór angielski.
Początki męskiej elegancji sięgają czasów Beau Brummella oraz późniejszej epoki wiktoriańskiej.
Brummel, angielski dandys żyjący w latach 1778 – 1840, zrewolucjonizował męski ubiór nakazując
porzucić dworskie ubranie oraz jaskrawą kolorystykę. To on pisał, że ubiór eleganckiego mężczyzny
powinien być „wykwinty w każdym szczególe, a jednocześnie tak spokojny i tak dobrze leżący, by
człowiek ten wyglądał dystyngowanie bez zwracania uwagi swym strojem” (Nalewajska 2010: 39). Po
śmierci Brummela surowa obyczajowość epoki wiktoriańskiej sprzyjała popularności czerni w
ubiorze. Kolejne epoki przyniosły stopniową rezygnację z czerni w strojach nieformalnych,
zostawiając ten kolor dla fraka i smokingu. Męska elegancja, jaką znamy dziś pod postacią garnituru,
krawata, chusteczki w kieszonce piersiowej, kapelusza oraz butów skórzanych została ukształtowana
w pierwszej połowie XX wieku w Anglii. Szczególne miejsce zachowują lata 30. XX wieku,
nazywane złotymi latami męskiej elegancji (Antongiavanni 2006). Wzory elegancji, jakie powstały w
tamtej dekadzie, obowiązują z małymi wyjątkami po dzień dzisiejszy.
Garnitury
Spoglądając na zdjęcia z lat 30. XX wieku, pochodzące zarówno z Polski jak i Europy Zachodniej,
można zauważyć, że większość mężczyzn jest ubrana przynajmniej w garnitur, krawat oraz kapelusz
(kaszkiet) . Męska elegancja była silnie związana z elitą intelektualno-arystokratyczną. Jeszcze w
pierwszej połowie XX wieku warstwy robotnicze oraz mieszczańskie w stroju i stylu życia chciały
naśladować elity. Przykład szedł z góry i był przejmowany przez resztę społeczeństwa zarówno w
Polsce, jak i w Europie Zachodniej. W owym okresie to ubranie stanowiło o mężczyźnie i jego
pozycji. Sztandarowym przykładem były garnitury na miarę mafiosów w USA, którzy chcieli w ten
sposób zaznaczyć swój awans społeczny i zasobny portfel.
Po II wojnie światowej w bloku zachodnim dokonała się rewolucja obyczajowa znajdująca
szczególnie swoje odbicie w ubraniu codziennym. Powodów takiego obrotu sprawy jest kilka: brak
wzorcowych kanonów mody oraz męskich ikon do naśladowania, zanik krawiectwa miarowego oraz
zatarcie się generalnie akceptowalnych zasad dobrego smaku (zob. Flusser 2002). W USA oraz
Europie Zachodniej od lat 60. mówimy o tzw. Peacock revolution (ibidem). Mężczyźni odrzucili
wszelkie zasady i normy, zaczęli ubierać się tak jak chcieli z akcentem na ostentację (peacock – paw).
Konserwatyzm i jednolitość przekazu w modzie zostały zastąpione przez silny indywidualizm oraz
ekspresję własnej osobowości. Stopniowo także klasyczna męska elegancja zaczęła być zastępowana
przez dżinsy i podkoszulek (styl każual). Jej ostateczny triumf nastąpił na początku lat 90., kiedy to
ubiór typu każual wyparł garnitury w pracy i w czasie wolnym (Antongiavanni 2006, Flusser 2002).
Każualowy marsz w biurze i życiu codziennym trwa w zasadzie po dziś dzień.
W krajach o ustroju socjalistycznym nacisk kładziono z kolei na jednolity strój, uniform, którym
inteligent nie powinien wyróżniać się od robotnika. W przeciwieństwie do zmian obyczajowych na
zachodzie, w Polsce nie był to indywidualny wybór noszącego, ale decyzja władzy. Elegancki strój
był kojarzony z II Rzeczpospolitą oraz sanacją. Nie zapominajmy, że w latach 1945 – 1956
postępowała indoktrynacja społeczeństwa, zabraniając wyróżniania się, a trudno tutaj o większy znak
jak ubiór. Jeden z moich rozmówców powiedział, że kiedy dziadek pokazał mu frak w 1983 roku (!)
przyznał jednocześnie, że od 1939 roku nie miał okazji go założyć. W Polsce okresu stalinowskiego
kombinezon roboczy został wyniesiony na piedestał mody. Dozwolone były także ciemne, najczęściej
szare garnitury wełniane (Sieradzka 2003). Była to tylko pozorna elegancja, gdyż nie może ona być
wymuszona i zinstytucjonalizowana. Brummelowskiej wykwintności w każdym szczególe na pewno
w niej nie było. Wytworność, własny styl i oryginalność w ubiorze była tępiona. W takim kontekście
nie dziwi, że kolorowe skarpetki bikiniarzy były jednym z symboli oporu wobec władzy i protestem
wobec szarzyzny PRL-u (Szarota 2008).
Pod koniec lat 50. pojawiły się w Polsce dżinsy, które na zawsze zmieniły stosunek Polaków do
ubrania. Amerykańskie dżinsy stały się obiektem pożądania i towarem luksusowym w Polsce lat 60..
Stało się to na przekór Zachodowi, gdzie dżinsy były ubraniem demokratycznym, tanim i dostępnym
dla każdego (Szarota 2008). W tym samym czasie, w okresie małej stabilizacji noszono także
ortaliony i krawaty ze skaju. Zostały one potem wyparte przez spodnie dzwony oraz kwieciste
koszule. Dżinsy już na zawsze miały pozostać ulubionym ubiorem Polaków. Szczególną popularność
zyskały w czasach Solidarności.
Kabaret Starszych Panów
Piotr Szarota powiedział: „Dla Tyrmanda czy Starszych Panów staranna przedwojenna elegancja była
metodą kontestacji szarej i schamiałej rzeczywistości PRL-u, dla ludzi z pokolenia ’68 eleganckie
ubranie było strojem establishmentu” (2008: 143). Flanelowe koszule w kratę, swetry, dżinsowe
kurtki i spodnie stały się ubraniem manifestującym sprzeciw i antysocjalizm (Szarota 2008). Wraz z
1989 roku i powrotem demokracji stosunek Polaków do eleganckiego ubioru się nie zmienił. Po
otwarciu granic dotarła do nas stylistyka każualowa, a poprzedni system pozostawił u Polaków słabość
do dżinsów.
Garnitur, kiedyś strój nieformalny używany do pracy lub na niezobowiązujące spotkania towarzyskie,
stał się ubraniem wizytowym zakładanym niechętnie przez Polaków. Nie chcę oceniać czy to dobrze
czy źle, gdyż był to efekt prądów społecznych charakterystycznych dla ustroju demokratycznego
kładącego nacisk na indywidualizm i nieskrępowaną wygodę. Swoją cegiełkę dołożyła także masowa
produkcja odzieży, która przyczyniła się do zaniku krawiectwa miarowego. Wreszcie kojarzenie
szarego garnituru z pozbawionymi wytworności aparatczykami socjalistycznymi, nie pozostało bez
wpływu na zbiorową semantykę męskiej elegancji.
Współczesny styl ubioru Polaka to każual. Dominują dżinsy, podkoszulki oraz sportowe obuwie.
Kolorowe skarpetki, o zgrozo, niektórym kojarzą się z orientacją homoseksualną (Szarota 2008).
Wbrew pozorom ten luz w ubiorze nie jest wcale dowolny i dobrowolny. Można się nawet pokusić o
stwierdzenie, że ubranie w stylu każual to współczesny strój przepisowy (ang. dress code). Choć ubiór
nie jest narzucony instytucjonalnie, to społeczeństwo wydaje się oczekiwać od mężczyzny dżinsów i
podkoszulka. Żyjemy przecież w czasach szeroko pojętej dyktatury luzu, w której najgłośniej warczą
chamy.