Szatan boi się Benedykta XVI: „nienawidzę go, mam go dość:
każde jego słowo, każdy jego gest i każde jego błogosławieństwo
stanowią egzorcyzm”
Opublikowano 5 Luty 2015 by wobroniewiary
„Nienawidzę go, mam go dość: każde
jego słowo, każdy jego gest i każde jego błogosławieństwo stanowią egzorcyzm”. Nie ma
co mówić, Szatan nie może się z tym pogodzić: Papież krzyżuje mu plany, dręczy go i
demaskuje, nieustannie upominając ludzkość, aby była ostrożna ze względu na jego
działania i pokusy. A on, Zły, upadły anioł, potępiony na wieczność, wódz duchów
piekielnych czuje się zapędzony w kozi róg, łamany i chłostany przez Josepha
Ratzingera.
Jako że współpracuję z pewnym egzorcystą, jestem bezpośrednim świadkiem dotkliwego
cierpienia, które trawi Diabła na sam dźwięk imienia Benedykt XVI; krzyczy, wije się, płacze
z bólu. Kilka dni temu na przykład, kiedy pewna kobieta była poddana modlitwie o
uwolnienie w małym kościółku w prowincji Salerno, Szatan po raz kolejny poniósł klęskę.
Tak jak czytaliście na początku tego artykułu – jest załamany, nie znosi Papieża i jego
nieustającej katechezy wygłaszanej przeciwko Piekłu i zamieszkującym je duchom. Ale nie
tylko to – Zło uważa każde jego słowo, każdy jego gest, każde jego błogosławieństwo za
egzorcyzm.
Z punktu widzenia ściśle teologicznego można powiedzieć, że Szatan nienawidzi Ojca
Ś
więtego dlatego, że Papież posiada władzę Namiestnika Chrystusa na Ziemi oraz
powszechnego Pasterza Kościoła. Jest to logiczne, ale w przypadku Benedykta XVI
niewystarczające, bowiem, najpierw jako profesor, potem jako arcybiskup, a w końcu jako
kardynał i prefekt Kongregacji Nauki Wiary, Joseph Ratzinger nieustannie podkreślał realne
istnienie Zła i Piekła, tak aby ludzie byli świadomi, że poprzez grzech ryzykują skazanie na
wieczny ogień.
Kardynał Ratzinger niezliczoną ilość razy wzywał także do tego, aby odrzucić wszelkie formy
okultyzmu. Praktykowanie magii obraża Boga, a także otwiera wrota duszy i świata na tego,
który będąc ojcem kłamstwa wmawia ludziom, że stanowi lekarstwo na wszelkie zło,
tymczasem to on sam jest Złem w czystej postaci.
Niekiedy wystarcza zwykłe czytanie kart tarota (nie mówiąc już o praktykach takich jak
seanse spirytystyczne, czarne msze, przekleństwa, czary, czarnoksięstwo, konsekracja na
rzecz Diabła), aby Szatan mógł posiąść duszę i ciało człowieka. W takim przypadku, jeśli
człowiek prawdziwie chce się wyzwolić od nieproszonego gościa, konieczna jest pomoc
egzorcysty.
Egzorcyści w ostatnich czasach sporo się nasłuchali. Zło nieustannie narzeka. Benedykt XVI
stał się jednym z jego najgorszych koszmarów. I choć Zły jest kłamcą, tym razem możemy
mu wierzyć – wszelkie działania Papieża skupiają się na walce z Szatanem. Jak mówił nam
kilka tygodni temu bp Andrea Gemma, Diabeł, od dnia wyboru Josepha Ratzingera na
papieża, zaczął drżeć. Było to kilka dni po przybyciu Benedykta XVI do Bazyliki św. Piotra,
kiedy podczas jednego z egzorcyzmów (oby było więcej takich biskupów jak bp Andrea
Gemma, którzy sprawują tę posługę!) Przeklęty powiedział: „Nowy Papież jest jeszcze
potężniejszy niż poprzedni i wiele przez niego wycierpimy”. Wydaje się, że tak właśnie jest.
Ostatni ze swoich gestów wymierzonych przeciwko Lucyferowi Benedykt XVI wykonał
zaledwie kilka dni temu, w poprzednią niedzielę wypowiadając następujące słowa:
„Przeżywać Wielki Post znaczy stawić czoła i zwalczać przyczynę wszelkiego zła czyli
samego Szatana, niosąc krzyż Chrystusa”. Esencja wojny duchowej wypowiedzianej Diabłu
przez Kościół Ratzingera zawiera się jednak w słowach skierowanych w zeszłym roku przez
samego Benedykta XVI do wiernych w pewnej parafii rzymskiej: „Dopóki grzeszymy nie
wykazując żadnego żalu, jedyną perspektywą jest wieczne potępienie, Piekło. Przywiązanie
do grzechu może bowiem doprowadzić do upadku naszej egzystencji. Jest to tragiczny los
człowieka, który żyje w grzechu i nie zwraca się ku Bogu. Tylko Boże przebaczenie daje nam
siłę do tego, aby oprzeć się złu i więcej nie grzeszyć. Jezus przyszedł na ziemię, aby nam
powiedzieć, że pragnie, abyśmy wszyscy znaleźli się w Raju i że Piekło, o którym mało się
mówi w naszych czasach, istnieje i jest wieczne dla tych, którzy zamykają serce na Jego
miłość”. Nie ma na to rady: wobec siły Benedykta XVI, Szatan jest pokonany w
przedbiegach. A znając jego pychę, łatwo sobie wyobrazić, że płacze gorzkimi łzami.
Gianluca Barile