To są mowy, które wikariusz
Turyngii, przeor z Erfurtu,
brat Eckhart z zakonu kaz-
nodziejskiego, miał do tych
duchowych dzieci, które py-
tały go o wiele rzeczy, kiedy
wieczorami zasiadali razem
aby wieść uczone rozmowy.
Mowy
p o u c z a j ą c e
S
piS TrEści
O najpotężniejszej modlitwie i najwyższym dziele
O tych, którzy siebie nie porzucilii pełni są samowoli
O pożytku z porzucenia siebie, jakiego należy doko-
nać w sferze tego, co wewnętrzne i wewnętrzne
Bacz, co istotę i podstawę czyni dobrą
O samotności i o posiadaniu Boga
Jak człowiek ma najrozumniej spełniać swoje dzieła
O stałej pilności w najwyższym wzrastaniu
Jak skłonność do grzechu zawsze przynosi człowie-
kowi pożytek
Jak wola wszystko może i jak wszystkie cnoty kryją
się w woli, jeśli tylko jest prawą wolą
co człowiek powinien uczynić, kiedy odczuwa brak
Boga i kiedy Bóg się przed nim ukrył
Ta mowa dotyczy grzechów: jak należy się zachować,
kiedy znajdujemy się w grzechach
O prawdziwej ufności i o nadziei
O dwojakiej pewności życia wiecznego
O prawdziwej pokucie i o błogosławionym życiu
O ciele pana naszego, że należy Je często przyjmo-
wać, i w jaki sposób i z jakim nabożeństwem
Jak należy naśladować Boga i o dobrym sposobie
O wewnętrznych i zewnętrznych dziełach
2
yorick77@gmail.com
O prawdziwym posłuszeństwie
raWDziWE i DOSkOnałE pOSłuSzEńSTWO
jest cnotą
nad wszystkimi cnotami, i bez tej cnoty nie
może się dokonać ani być dokonane żadne,
choćby nie wiadomo jak wielkie, dzieło; z dru-
giej strony choćby najmniejszy czy najskrom-
niejszy uczynek – czy to odprawianie lub słuchanie mszy,
modlitwa, kontemplacja, czy cokolwiek innego – przynosi
większy pożytek, jeśli spełniamy go w prawdziwym posłu-
szeństwie. a znowu jeśli weźmiecie jakiś uczynek tak mało
wart, jak tylko chcecie, to bez względu na to, jakikolwiek
by był, prawdziwe posłuszeństwo uszlachetnia go i czyni lep-
szym. posłuszeństwo zawsze i wszędzie sprawia to, co naj-
lepsze we wszystkich rzeczach. zaprawdę, posłuszeństwo
nigdy nie przeszkadza w niczym i nie utrudnia niczego, co
robimy, a co bierze się z prawdziwego posłuszeństwa; ono
bowiem nie zaniedbuje niczego dobrego. posłuszeństwo
nigdy nie musi się o nic troszczyć, nie brakuje mu bowiem
żadnego dobra.
Gdzie człowiek w posłuszeństwie opuszcza swe „ja” i się go
wyzbywa, tam Bóg, zniewolony koniecznością, musi zająć jego
miejsce; kiedy bowiem ktoś nie chce niczego dla siebie, wtedy
za niego Bóg musi chcieć tak, jak chce dla samego siebie.
Jeśli bowiem wyrzekłem się mojej woli i złożyłem ją w ręce
mojego przełożonego, i nic nie chcę dla siebie, to Bóg musi
chcieć za mnie, a jeśli zaniedba tu zrobić coś dla mnie, to tym
samym zaniedba zrobić coś dla samego siebie. Tak jest we
wszystkich sprawach. W wypadku, gdy nie chcę niczego dla
siebie, Bóg chce za mnie.
Teraz uważajcie! czegóż chce On za mnie, kiedy ja nie
chcę niczego dla siebie? Tam, gdzie wyzbywam się swego „ja”,
musi On chcieć za mnie tego wszystkiego, czego chce dla sie-
bie, ni mniej, ni więcej, i w ten sam sposób, w jaki chce On
tego dla siebie: a gdyby Bóg tego nie robił – na prawdę, którą
jest Bóg! – to nie byłby sprawiedliwy ani nie byłby Bogiem,
co jest Jego naturalnym byciem.
W prawdziwym posłuszeństwie nie może być nic takiego,
jak „ja chcę tego lub owego” czy „to lub owo”, a jedynie do-
skonałe wyrzeczenie się swego. i dlatego w najdoskonalszej
modlitwie, na jaką może się zdobyć człowiek, nie powinno
3
być próśb takich, jak „daj mi tę cnotę” czy też „daj mi ją w ta-
kiej mierze” czy „daj mi, panie, samego siebie” czy też „daj mi
życie wieczne”, lecz tylko ta jedna: „panie, nie dawaj mi ni-
czego, jak tylko to, czego Ty chcesz, i czyń, panie, to, co
chcesz i w jaki sposób chcesz!”
Ta przewyższa pierwszą, jak niebo przewyższa ziemię; a kto
tak się modli, ten dobrze się modli: kto w prawdziwym po-
słuszeństwie porzucił własne „ja”, ten jest w Bogu. a jak praw-
dziwe posłuszeństwo nie powinno znać żadnego „ja tak chcę”,
tak też nigdy nie powinno wołać „ja nie chcę”, albowiem „ja
nie chcę” jest prawdziwą trucizną dla każdego posłuszeństwa.
Jak też powiedział święty augustyn: „Ten jest najlepszym
Twoim sługą, komu nie tyle na tym zależy, aby usłyszeć od
ciebie to, czego by chciał, ile raczej na tym, by chcieć tego,
co od ciebie usłyszy”.
O najpotężniejszej modlitwie
i najwyższym dziele
aJpOTężniEJSzą MODliTWą
, władną niemal osiągnąć
wszystkie rzeczy, i najgodniejszym dziełem są te,
które wypływają z uwolnionego umysłu. im bar-
dziej jest on wolny, tym potężniejszą, godniejszą,
pożyteczniejszą, chwalebniejszą i doskonalszą jest
modlitwa i dzieło. Wolny umysł potrafi wszystko.
czym jest wolny umysł? Wolnym umysłem jest ten, któ-
rego nic nie wprowadza w błąd i który nie jest przywiązany
do niczego, który tego, co w nim najlepsze, w żaden sposób
nie skrępował i który w niczym nie szuka swego, a raczej
w pełni pogrążony jest w najukochańszej woli Boga i całko-
wicie wyrzekł się swego.
człowiek nigdy nie może spełnić choćby najmniejszego
dzieła, które w takim umyśle nie odkrywałoby swej możno-
ści i nie czerpałoby z niego siły.
Trzeba modlić się tak usilnie, by ku modlitwie tej kierowały
się wszystkie członki i siły człowieka, zarówno jego oczy, jak
i uszy, usta, serce i wszystkie zmysły; i nie wolno w niej usta-
wać, zanim nie odczujemy, że pragniemy zjednoczyć się
z Tym, którego obecności jesteśmy świadomi i do którego się
modlimy, to jest z Bogiem.
4
O tych, którzy siebie nie porzucili
i pełni są samowoli
uDziE pOWiaDaJą
: „ach, panie Boże, chciałbym i ja,
tak jak inni, pozostawać w dobrych stosunkach
z Tobą, odznaczać się taką samą nabożnością i cie-
szyć się takim samym pokojem z Tobą, i chciał-
bym, by wiodło mi się tak samo jak im i bym był
równie ubogi jak oni” lub też: „nigdy nie będę się czuł dobrze,
jeśli nie będę tu czy tam i czynił tak i tak; muszę żyć gdzieś na
obczyźnie albo w jakiejś pustelni, albo w klasztorze”.
zaprawdę, w tym wszystkim kryje się twoje „ja” i nic poza
tym. Jest to twoja samowola, jeśli nawet o tym nie wiesz lub
sądzisz, że jest inaczej; wszelki niepokój, który się w tobie
budzi, pochodzi z twej samowoli, bez względu na to, czy to za-
uważasz czy nie. Gdy mniemamy, że powinniśmy jednych rze-
czy unikać a innych szukać – na przykład tych miejsc i tych
ludzi, i tych mędrców czy tej ciżby, czy tych zajęć – to winę za
to ponosi nie to, że przeszkadzają ci te sposoby czy te rzeczy;
tym, co przeszkadza ci w rzeczach, jesteś ty sam, albowiem za-
chowujesz się niewłaściwie wobec nich.
Dlatego zacznij najpierw od siebie i porzuć siebie. za-
prawdę, jeśli najpierw nie uciekniesz od samego siebie, to
gdziekolwiek byś uciekł, gdziekolwiek byś się znalazł, wszę-
dzie napotkasz przeszkody i doznasz niepokoju.
Szukanie przez ludzi pokoju w rzeczach zewnętrznych, czy
to w jakichś miejscach czy u mędrców, u ludzi czy w dziełach,
na obczyźnie, w ubóstwie czy w poniżeniu – wszystko to,
choćby największe wywierało wrażenie i czymkolwiek by
było, jest niczym i nie daje pokoju.
ci, którzy w ten sposób szukają, szukają na fałszywej dro-
dze. im dalej wędrują, tym mniej znajdują tego, czego szukają.
Wędrują tak, jak ktoś, kto zgubił drogę: im dalej idzie, tym
bardziej schodzi na manowce. cóż ma wszakże zrobić? naj-
pierw powinien porzucić siebie, bo wtedy porzuci wszystko.
zaprawdę, jeśli człowiek porzuci królestwo lub cały świat,
ale zachowa samego siebie, to niczego nie porzucił. Jeśli jed-
nak człowiek wyrzeknie się samego siebie, to bez względu na
to, co sobie zachowa, czy to bogactwo czy honor, czy cokol-
wiek innego – porzucił wszystko.
Słowa świętego piotra: „Oto my opuściliśmy wszystko” –
5
a on sam nie porzucił przecież nic więcej, jak tylko sieć i łódź
– pewien święty tak oto skomentował: kto chętnie porzuca
rzeczy małe, ten porzuca nie tylko te rzeczy, lecz porzuca
wszystko, co ludzie światowi mogą mieć, a nawet wszystko to,
czego mogą pożądać. albowiem kto porzuca swą wolę i sa-
mego siebie, ten rzeczywiście porzucił wszystkie rzeczy tak,
jak gdyby były jego nieograniczoną własnością i jak gdyby
posiadł je tak, iż mógłby nimi swobodnie rozporządzać. al-
bowiem czego nie chcesz pożądać, to wszystko oddałeś i po-
rzuciłeś ze względu na Boga. Dlatego mówi nasz pan:
„Błogosławieni ubodzy w duchu”, to znaczy: w woli. i nikt nie
powinien w to wątpić. Gdyby istniał jakiś inny, lepszy sposób,
to nasz pan by go wymienił, jak też powiedział: „Jeśli kto chce
pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, a gdziekolwiek
siebie znajdziesz, wyrzeknij się siebie; jest to najlepsze”.
O pożytku z porzucenia siebie,
jakiego należy dokonać w sferze tego,
co wewnętrzne i wewnętrzne
uSiSz WiEDziEć
, że w tym życiu jeszcze żaden czło-
wiek nie porzucił siebie tak dalece, by nie odczu-
wał, iż musi porzucić siebie jeszcze bardziej. Mało
jest ludzi, którzy rzeczywiście biorą to pod uwagę
– i są w tym stali.
Jest to równowartościowa wymiana i sprawiedliwy handel:
W jakiej mierze opuścisz wszystkie rzeczy, w takiej – i to ani
mniej, ani więcej – Bóg wniknie w ciebie, i to wraz ze wszyst-
kim, co Jego, jeżeli ty we wszystkich rzeczach całkowicie wy-
rzekłeś się tego, co twoje. Od tego więc zacznij i spróbuj tego
wszystkiego, co potrafisz zyskać.
W tym znajdziesz prawdziwy pokój, a nie gdzie indziej.
ludzie nie powinni tak bardzo zastanawiać się nad tym, co
mają robić; powinni raczej pomyśleć o tym, czym mogliby być.
Otóż gdyby ludzie byli dobrzy i żyli, jak należy, to ich uczynki
świeciłyby jasno. Jeśli ty sam jesteś sprawiedliwy, to sprawied-
liwe są także twoje uczynki. świętości nie należy opierać na
czynach; raczej należy ją opierać na byciu, albowiem to nie
uczynki nas uświęcają, lecz my powinniśmy je uświęcać. czyny,
choćby były najbardziej święte, jako same czyny żadną miarą
nas nie uświęcają, lecz to my w takiej mierze, w jakiej jesteśmy
6
świętymi i w jakiej posiadamy bycie, uświęcamy wszystkie
nasze działania, czy to jedzenie, spanie, czuwanie czy jakiekol-
wiek inne. Dzieła tych, których miara bycia jest mała, nie przy-
noszą – niezależnie od tego, jakie one by były – żadnego owocu.
poznaj stąd, że należy się przykładać tylko do tego, by być do-
brym – nie tak bardzo do tego, co robimy, czy też jakiego ro-
dzaju dzieł dokonujemy, lecz do podstawy naszych czynów.
Bacz, co istotę i podstawę czyni dobrą
rzyczyną TEGO
, że istota i podstawa bycia człowieka,
z których jego dzieła czerpią swą dobroć, są całko-
wicie dobre, jest to, że umysł człowieka jest całko-
wicie (zwrócony) ku Bogu. Dołóż wszelkich starań,
by Bóg stał ci się wielkim i by całe twe dążenie i pil-
ność zwracały się do niego we wszelkim twym postępowaniu.
zaprawdę, im bardziej jesteś do niego zwrócony, tym lepsze są
wszystkie twe dzieła, jakiegokolwiek by były rodzaju.
przylgnij do Boga, a On użyczy ci wszelkiej dobroci. Szukaj
Boga, a znajdziesz Boga i wszelkie dobro. Tak, zaprawdę,
w takim usposobieniu mógłbyś potknąć się o kamień i byłby
to czyn milszy Bogu, niż gdybyś przyjął ciało pana naszego,
a miałbyś przy tym bardziej na względzie własną korzyść,
i tak twoja intencja byłaby mniej bezinteresowna.
kto przylgnął do Boga, od tego nie odstępują Bóg i wszelka
cnota. a to, czego ty wpierw szukałeś, teraz ono szuka ciebie;
za czym ty wpierw goniłeś, teraz ono goni za tobą; a przed
czym ty wpierw chciałeś uciec, teraz ono ucieka przed tobą.
Dlatego: kto mocno przylgnął do Boga, do tego też przylgnęło
wszystko, co boskie, a ucieka przed nim wszystko, co jest nie-
podobne do Boga i Bogu obce.
O samotności i o posiadaniu Boga
apyTanO MniE
: niektórzy stanowczo usuwają się
od innych i chętnie chcieliby być zawsze sami
i na tym miałby polegać ich spokój oraz na tym,
że pozostawaliby w kościele – czy jest to naj-
lepsza droga? Wtedy odpowiedziałem: „nie!”
a zauważcie, dlaczego.
7
kto jest prawy, na każdym miejscu i wśród wszystkich ludzi
czuje się dobrze. kto jednak nie jest, ten na każdym miejscu
i wśród wszystkich ludzi czuje się źle.
kto zaś tu okazuje się prawym, ten prawdziwie ma Boga przy
sobie; a kto prawdziwie ma Boga, ten ma Go na każdym miej-
scu, i na ulicy, i pośród wszystkich ludzi tak samo, jak w ko-
ściele, na pustkowiu czy w celi; jeśli tylko naprawdę posiada on
Boga i tylko Jego, to nikt nie może mu w niczym przeszkodzić.
Dlaczego? ponieważ ma on jedynie Boga i widzi tylko Boga,
i wszystkie rzeczy stają się dla niego samym Bogiem. czło-
wiek taki nosi Boga we wszystkich swych dziełach i we wszyst-
kich miejscach, i wszystkie dzieła tego człowieka sprawia
jedynie Bóg; albowiem kto jest przyczyną dzieła, do tego dzieło
to należy właściwiej i prawdziwiej niż do tego, kto je spełnia.
Jeśli więc mamy na względzie jedynie i wyłącznie Boga, to, za-
prawdę, musi On być sprawcą naszych dzieł, a we wszystkich
Jego dziełach nikt nie może Mu przeszkodzić, żadni ludzie
i żadne miejsca. Tak więc nikt nie może temu człowiekowi sta-
nąć na przeszkodzie, albowiem nie dąży on i nie szuka niczego,
jak tylko Boga, jak też nie smakuje mu nic innego, jak tylko
Bóg; On bowiem jednoczy się z tym człowiekiem we wszyst-
kich jego dążeniach. a jak Boga nie jest w stanie rozproszyć
żadna różnorodność, tak też tego człowieka nic nie może ani
rozpraszać, ani być powodem jego rozdarcia, albowiem jest
on jednym z owym Jednem, w którym wszelka różnorodność
jest jednością i nieróżnorodnością.
człowiek powinien Boga ujmować we wszystkich rzeczach
i umysł swój przyzwyczajać do tego, by Boga zawsze sobie
uprzytomniał w sobie, w dążeniu i w miłości. zważ na to, jak
zwrócony jesteś do Boga, kiedy znajdujesz się w kościele lub
w swej celi: ten sam nastrój zachowuj i miej w tłumie, w nie-
pokoju i w braku równowagi.
a – jak to już często mówiłem – kiedy mówimy o „równo-
wadze”, to nie mamy na myśli tego, że wszystkie dzieła,
miejsca czy ludzi należy uważać za tak samo ważne. Byłoby
to niesłuszne, albowiem modlitwa jest lepszym dziełem niż
przędzenie, a kościół miejscem godniejszym niż ulica.
Wszakże we wszystkich dziełach powinieneś zachować taki
sam umysł, taką samą ufność i taką samą miłość do twego
Boga, i taką samą powagę. zaiste, gdybyś zachował taką rów-
nowagę umysłu, to nikt by ci nie przeszkodził w uprzytom-
nieniu sobie twego Boga.
8
W kim jednak Bóg nie mieszka tak prawdziwie, lecz kto
Boga ciągle musi brać z zewnątrz, i w tym, i w owym, i kto
szuka Boga w sposób nie taki sam, już to w dziełach, już to
wśród ludzi, już to w (różnych) miejscach, ten Boga nie ma.
i łatwo coś może stanąć na przeszkodzie takiemu człowie-
kowi, albowiem nie ma on Boga, i nie szuka tylko Jego, ani nie
kocha wyłącznie Jego, ani nie dąży tylko do niego. i dlatego
przeszkadza mu nie tylko złe towarzystwo, lecz także dobre,
i nie tylko ulica, lecz także kościół, i nie tylko złe słowa
i dzieła, lecz także słowa i dzieła dobre.
albowiem przeszkoda tkwi w nim, ponieważ Bóg w nim nie
stał się dlań jeszcze wszystkimi rzeczami. Gdyby bowiem stał
się nimi, to we wszystkich miejscach i pośród wszystkich ludzi
byłby zadowolony i czułby się dobrze; albowiem wtedy miałby
Boga, a tego nikt by mu nie mógł zabrać ani też nikt nie móg-
łby przeszkodzić mu w jego dziele. Od czego wszakże zależy
to prawdziwe posiadanie Boga, to że się Go naprawdę po-
siada? To prawdziwe posiadanie Boga zależy od umysłu i od
żarliwego duchowego zwrócenia się ku Bogu i dążenia do
Boga, nie zaś od ciągłego i wciąż takiego samego myślenia
o nim; albowiem dla natury byłoby to niemożliwe i bardzo
trudne, a poza tym nie byłoby rzeczą najlepszą. człowiek nie
powinien się zadowalać Bogiem, o którym myśli; kiedy bo-
wiem przemija myśl o Bogu, przemija także Bóg. należy ra-
czej posiadać Boga, jaki jest w swej istocie, stojącego wyżej niż
myśli człowieka i wyżej niż wszelkie stworzenie. Ten Bóg nie
przemija, jeśli człowiek sam nie chce się od niego odwrócić.
kto tak ma Boga w Jego realnym byciu, ten ujmuje Boga
w sposób boski i temu Bóg jaśnieje we wszystkich rzeczach;
albowiem wszystkie rzeczy smakują mu Bogiem i we wszyst-
kich rzeczach jawi mu się obraz Boga. W nim Bóg błyszczy
zawsze, w nim dokonuje się uwalniające odwrócenie się od
świata i odciśnięcie w nim ukochanego, obecnego Boga.
rzeczy mają się tak jak z pragnieniem, które jest w praw-
dziwym pragnieniu: człowiek spragniony może akurat czynić
coś innego niż pić lub też może myśleć o innych rzeczach, ale
cokolwiek by robił i z kimkolwiek by przebywał, do czego-
kolwiek by dążył, o czymkolwiek by myślał i czymkolwiek by
się zajmował, to nie opuszcza go wyobrażenie napoju, dopóki
dręczy go pragnienie; a im większe jest pragnienie, tym sil-
niejsze, bardziej narzucające się, obecne i uporczywe jest wy-
obrażenie napoju. albo tak jak z tym, kto kocha coś gorąco
9
i z całym zapałem, tak że nic innego mu się nie podoba i nie
przemawia do jego serca, jak to, i kto tylko tego pragnie,
a poza tym niczego innego: z pewnością, gdziekolwiek czło-
wiek taki by przebywał i u kogo, czegokolwiek by się podjął
i cokolwiek by robił, to nigdy przecież nie obumiera w nim to,
co tak bardzo ukochał, i we wszystkich rzeczach odnajduje
obraz tej rzeczy, a będzie on obecny w nim tym silniej, im sil-
niejsza będzie się stawać jego miłość. człowiek taki nie szuka
spokoju, albowiem nie przeszkadza mu żaden niepokój.
człowiek ten znajduje o wiele większą chwałę u Boga, po-
nieważ pojmuje wszystkie rzeczy jako boskie i wyższe, niż są
one same w sobie. zaiste, by tak było, potrzebne są zapał i od-
danie, dokładne baczenie na wnętrze człowieka i czujna,
prawdziwa, roztropna i rzeczywista wiedza o tym, co stanowi
podstawę umysłu pozostającego pośród rzeczy i ludzi. Tego
człowiek nie może się nauczyć przez ucieczkę, uciekając właś-
nie przed rzeczami i szukając zewnętrznej samotności; raczej
musi się uczyć wewnętrznej samotności, gdziekolwiek i z kim-
kolwiek by przebywał. Musi się nauczyć przebijać przez rze-
czy i w nich ujmować swego Boga, i nauczyć się w sposób
realny i z całą mocą wprowadzać Go w siebie i dać się przez
niego kształtować. rzecz ma się podobnie jak z tym, kto chce
się nauczyć pisać. zaprawdę, jeśli ma opanować tę sztukę, to
musi dużo i często ćwiczyć się w tej czynności, choćby od-
czuwał to jako coś bardzo przykrego i uciążliwego i wyda-
wało mu się niemożliwe: jeśli tylko będzie ćwiczył pilnie
i często, to przecież nauczy się tej sztuki i ją sobie przyswoi.
zaprawdę, zrazu musi on skierować swe myśli na każdą po-
szczególną literę i mocno utrwalić ją sobie. później, kiedy opa-
nuje tę sztukę, nie będzie już potrzebował wyobrażeń i nie
będzie musiał się już namyślać, i będzie pisał naturalnie i swo-
bodnie; podobnie jest też z grą na gęślach czy jakimikolwiek
innymi czynnościami, które mają być dziełem jego umiejęt-
ności. całkowicie wystarczy mu, żeby wiedział, iż chce zasto-
sować swą sztukę; a jeśli nawet jego świadomość nie
towarzyszy przez cały czas jej stosowaniu, to przecież uprawia
ją, choćby myślał przy tym o czymś innym, mocą swej naby-
tej umiejętności.
Tak też człowiek powinien być przeniknięty obecnością
Boga, przekształcony przez formę swego umiłowanego Boga
i w nim przemieniany w swej istocie tak, by bez żadnego wy-
siłku mógł oglądać światło Jego obecności, by ponadto osiągnął
10
niezależność we wszystkich rzeczach i zachował całkowitą
wolność wobec nich.
W tym celu zrazu potrzebna jest rozwaga i uważne utrwa-
lenie sobie, a więc to, co nieodzowne też jest dla ucznia przy-
swajającego sobie jakąś sztukę.
Jak człowiek ma najrozumniej
spełniać swoje dzieła
WiElu luDzi WiDziMy
– a człowiek łatwo może to
osiągnąć, jeśli tylko chce – że rzeczy, z którymi
mają do czynienia, nie są dla nich przeszkodą ani
nie zaszczepiają w nich natrętnego wyobrażenia;
albowiem gdzie serce pełne jest Boga, tam stwo-
rzenia nie mają ani nie znajdują miejsca dla siebie. Tym jed-
nak
nie
powinniśmy
się
zadowalać;
wszystkie
rzeczy
powinniśmy się starać w znacznej mierze dla siebie wyko-
rzystywać, jakiekolwiek by były, gdziekolwiek byśmy byli, co-
kolwiek byśmy oglądali lub słyszeli, jakkolwiek by to nam
było obce i niezgodne z nami. Wtedy dopiero, a nie wcześ-
niej, jesteśmy tacy, jacy być powinniśmy. i nigdy człowiek nie
powinien na tym poprzestawać; raczej niech pod tym wzglę-
dem nieustannie rośnie i w prawdziwym wzrastaniu osiąga
coraz więcej.
człowiek powinien we wszystkich swych dziełach i przy
wszystkich rzeczach roztropnie posługiwać się swym rozu-
mem i przy wszystkim mieć rozumną świadomość samego
siebie i swej głębi wewnętrznej, i we wszystkich rzeczach uj-
mować Boga w najwyższy sposób, jaki jest mu dostępny.
albowiem człowiek powinien być takim, jak mówi nasz
pan: „a wy (będziecie) podobni do ludzi oczekujących swego
pana”. zaiste, ci, którzy oczekują, czuwają i rozglądają się,
skąd nadejdzie ten, kogo wypatrują, i oczekują go we wszyst-
kim, co ich spotyka, choćby było im to obce, patrząc, czy się
w tym nie pojawi. Tak również my powinniśmy świadomie
wyglądać we wszystkich rzeczach naszego pana. Do tego po-
trzebna jest koniecznie pilność i dlatego musimy spróbować
wszystkiego, co tylko potrafimy poznać naszymi zmysłami
i osiągnąć naszymi siłami; wtedy ludzie ci będą tacy, jak się
oczekuje by byli, i uchwycą Boga w równym stopniu we
wszystkich rzeczach, i znajdą Go tyle samo w każdej z nich.
11
zapewne jedno dzieło różni się od drugiego; kto jednak do-
konywałby swych dzieł zawsze z takim samym usposobie-
niem, tego dzieła, zaprawdę, byłyby też wszystkie takie same,
i kto okazałby się człowiekiem takim, jakim ma być, dla któ-
rego Bóg stałby się w ten sposób jego Bogiem, temu Bóg, za-
prawdę, zajaśniałby pełnym światłem zarówno w świeckim,
jak i najbardziej boskim dziele. zaiste, nie należy tego jednak
tak (rozumieć), jakoby człowiek sam miał czynić coś świato-
wego czy niewłaściwego, lecz tak, iż to, co w widzeniu i sły-
szeniu otrzymuje od rzeczy zewnętrznych, powinien zwracać
do Boga. Tylko ten, dla kogo Bóg jest tak obecny we wszyst-
kich rzeczach i kto całkowicie włada swym rozumem
i w pełni go używa, zna prawdziwy pokój i posiadł prawdziwe
królestwo niebieskie.
albowiem ten, kto w tym ma okazać się człowiekiem pra-
wym, u tego musi wydarzyć się jedno z dwojga: albo musi
nauczyć się ujmować i zachowywać Boga w dziełach, albo też
wyrzec się wszystkich dzieł.
ponieważ jednak człowiek w tym życiu nie może obyć się
bez swej aktywności, która po prostu należy do bytu ludz-
kiego i która ma wiele różnych postaci, przeto niech czło-
wiek się uczy posiąść swego Boga we wszystkich rzeczach
i bez uprzedzeń pozostać we wszystkich dziełach i na wszyst-
kich miejscach. i dlatego: Jeśli początkujący człowiek ma coś
zdziałać wśród ludzi, to powinien przedtem usilnie starać się
ubogacić siebie Bogiem, tak głęboko skryć Go w swym
sercu i złączyć z nim całe swe dążenie, myślenie, wolę i swe
siły, by nic innego nie mogło rozwinąć się w owym czło-
wieku.
O stałej pilności w najwyższym wzrastaniu
złOWiEk niE pOWiniEn
też (swego) dzieła nigdy
uważać za tak udane ani za tak dobrze spełnione,
by stał się tak swobodny i pewny siebie w swych
dziełach, że jego rozum staje się bezczynny lub
zasypia. powinien on ciągle wznosić się dzięki
obu władzom, rozumowi i woli, i czyniąc tak w najwyższym
stopniu chwytać to, co dlań najlepsze, oraz zewnętrznie i we-
wnętrznie roztropnie mieć się na baczności przed każdą
szkodą; wtedy nie zaniedba niczego w żadnych sprawach, lecz
bezustannie będzie wzrastał, coraz bardziej.
12
Jak skłonność do grzechu
zawsze przynosi człowiekowi pożytek
uSiSz WiEDziEć
, że pobudka do niecnoty czło-
wiekowi prawemu zawsze przynosi wielkie
błogosławieństwo i pożytek. posłuchaj! Mamy
dwóch ludzi: jeden jest tego rodzaju, że nie tra-
pią go żadne słabości lub też dokuczają mu
tylko w małym stopniu; drugi natomiast ma taką naturę, że
dręczą go pokusy. zewnętrzna obecność rzeczy pobudza
jego zewnętrznego człowieka na przykład już to do
gniewu, już to do próżnego ubiegania się o zaszczyty, już
to może do zmysłowości, zależnie od tego, z czym się spo-
tyka. Wszakże w swych wyższych władzach pozostaje on
mocny, niewzruszony i nie chce dopuścić się uchybienia,
ani gniewu, ani jakiegokolwiek innego grzechu, toteż usil-
nie zwalcza swe słabości; albowiem chodzi tu może o sła-
bość tkwiącą w naturze, jak to niejeden człowiek jest
z natury gniewliwy lub butny czy jeszcze jakiś inny, a prze-
cież nie chce popełnić grzechu. Takiego człowieka trzeba
chwalić o wiele bardziej, a jego nagroda jest o wiele więk-
sza, cnota zaś szlachetniejsza niż cnota pierwszego; do-
skonałość cnoty bowiem rodzi się tylko z walki, jak
powiada święty paweł: „cnota bowiem w słabości się do-
skonali”.
Skłonność do grzechu nie jest grzechem, ale chęć grze-
szenia jest grzechem, chęć gniewania się jest grzechem.
zaprawdę, gdyby ten, kto miałby okazać się takim, jakim
jest, miał władzę nad życzeniami, to nie pragnąłby, aby za-
nikła jego skłonność do grzechu, albowiem bez niej byłby
niepewny we wszystkich rzeczach i we wszystkich swych dzie-
łach i nie troszczyłby się o rzeczy ani też o godność walki,
cześć zwycięstwa i zaszczyt nagrody. albowiem skłonność
i pobudka dane właśnie przez niecnotę przynoszą cnotę i na-
grodę za trud.
Skłonność mianowicie czyni człowieka zawsze i wszędzie
gorliwszym w usilnym ćwiczeniu się w cnocie i z całą siłą po-
pycha go ku niej, a także jest mocną rózgą naganiającą czło-
wieka do baczności i cnoty; albowiem im bardziej człowiek
odczuwa, że jest słaby, tym bardziej musi się zbroić w siłę
i zwycięstwo, bo przecież zarówno cnota, jak i niecnota mają
swą siedzibę w woli.
13
Jak wola wszystko może i jak wszystkie cnoty
kryją się w woli, jeśli tylko jest prawą wolą
złOWiEk niE pOWiniEn
dopóty przerażać się ni-
czym, dopóki ma dobrą wolę, ani też nie powinien
się martwić, jeśli swej woli nie może urzeczywist-
nić w dziełach; z drugiej strony nie powinien uwa-
żać, że daleki jest od cnoty, jeśli odkrywa w sobie
prawą, dobrą wolę, albowiem cnota i wszelkie dobro tkwią
w dobrej woli. Jeśli masz prawdziwą, prawą wolę, to nie może
ci niczego brakować, ani miłości, ani pokory, ani jakiejkolwiek
innej cnoty. co więcej, czego chcesz usilnie i z całej woli, to
masz, i ani Bóg, ani wszystkie stworzenia nie mogą ci tego za-
brać, jeśli tylko wola jest wolą doskonałą i prawdziwie boską,
i zwróconą ku temu, co teraz obecne. a więc nie: „chciałbym
tego jutro”, bo to byłoby dopiero w przyszłości, lecz „chcę, by
było tak teraz!” posłuchaj: Gdyby coś było tysiąc mil ode mnie,
a ja chciałbym to mieć, to miałbym to w sposób właściwszy niż
coś, co mam w ręku, a czego nie chcę mieć.
Dobro nie mniej chętne jest do dobrego niż zło do złego. za-
uważ: Gdybym nawet nigdy nie zrobił nic złego, to jednak jeśli
mam wolę do złego, to mam grzech tak, jak gdybym dopuścił
się tego czynu; i mógłbym w woli, która podjęłaby taką decyzję,
popełnić tak wielki grzech jak zniszczenie całego świata, nie do-
puszczając się przy tym ani jednego czynu. Dlaczegóż tego sa-
mego nie mogłaby dokonać także dobra wola? zaprawdę,
mogłaby zrobić jeszcze więcej, i nieporównanie więcej!
zaprawdę, z wolą mogę dokonać wszystkiego. Mogę nieść trud
wszystkich ludzi i nakarmić wszystkich biednych, i dokonać dzieł
wszystkich ludzi, i co tylko możesz sobie jeszcze wymyślić. Jeśli nie
brakuje ci woli, a tylko możliwości, to, zaprawdę, przed Bogiem
wszystko uczyniłeś, i nikt nie może ci tego zabrać ani choćby przez
chwilę ci w tym przeszkodzić; albowiem chcieć coś zrobić, kiedy
tylko będę mógł to uczynić, i dokonać tego, to dla Boga to samo.
Gdybym, co więcej, chciał mieć tyle woli, co ma jej cały
świat, a moje pragnienie jej było wielkie i rozległe, to, za-
prawdę, mam ją już; albowiem co chcę mieć, to już mam. po-
dobnie: Jeśli naprawdę chciałbym mieć tyle miłości, ile posiedli
jej wszyscy ludzie, i gdybym chciał tak samo chwalić Boga czy
też coś innego, co tylko możesz sobie jeszcze wyobrazić, to
masz naprawdę wszystko, jeśli tylko wola jest doskonała.
14
Otóż mógłbyś zapytać, kiedy wola jest prawą wolą? Wola
jest wtedy doskonała i prawa, kiedy nie łączy jej nic z „ja”
i gdzie wyzbyła się sama siebie, i ukształtowała się i uformo-
wała w woli Boga. Tak, im bardziej jest taka, tym bardziej
prawa i prawdziwa jest wola. a z taką wolą potrafisz wszyst-
kiego, czy to będzie miłość, czy co chcesz.
pytasz: „Jakże mógłbym mieć miłość, dopóki jej nie odczuję
ani jej nie spostrzegę, tak jak ją widzę u wielu ludzi, którzy do-
konali wielkich dzieł i u których widzę wielką pobożność
i rzeczy godne podziwu, jakich sam nie posiadam?” Tu musisz
– rozważyć dwie rzeczy, jakie znajdują się w miłości: jedną
jest istota miłości, drugą zaś jest dzieło, czyli jej rozlanie się.
Siedlisko istoty miłości znajduje się jedynie w woli; kto ma
więcej woli, ten ma także więcej miłości. ale kto ma jej wię-
cej, tego nikt nie wie; ukryte jest to w duszy, ponieważ w pod-
stawie duszy ukryty jest Bóg. Ta miłość całkowicie tkwi
w woli; kto ma więcej woli, ten ma także więcej miłości.
Jest wszakże jeszcze druga rzecz: rozlanie się i dzieło mi-
łości. rzuca się to bardzo w oczy, na przykład jako serdecz-
ność, pobożność i radość, a mimo to nie jest zawsze i wszędzie
czymś najlepszym. niekiedy bowiem nie wywodzi się z miło-
ści, lecz z natury, to, że czujemy taką błogość i słodycz, choć
może to być również skutkiem wpływu nieba czy też pojawić
się w nas dzięki zmysłom; a ci, co częściej doświadczają takich
uczuć, nie są to zawsze i wszędzie najlepsi. albowiem jeśli
nawet to rzeczywiście pochodzi od Boga, to pan nasz daje to
takim, ludziom, aby ich przynęcić i przywabić, i także zapewne
dlatego, żeby mogli ustrzec się przed innymi ludźmi. Jeśli jed-
nak ci sami ludzie później wzrosną w miłości, to może snad-
nie się zdarzyć, że nie będą już tak bogaci w uczucia
i doznania, i dopiero wtedy staje się całkiem widoczne, że
mają miłość, gdy bez takiego oparcia dochowują Bogu całej
i stałej wierności.
Otóż jeśli założymy, że to z całą pewnością jest miłość, to
przecież nie jest to coś najlepszego. Wynika to wyraźnie
z tego, co następuje: należy mianowicie niekiedy zrezygno-
wać z takiej radości, aby z miłości chcieć coś lepszego i aby
czasami dokonać, gdzie zachodzi taka konieczność, jakiegoś
dzieła miłości, już to duchowego, już to cielesnego. Jak to już
powiedziałem: Gdyby człowiek był w takiej ekstazie, w jakiej
był święty paweł, a wiedział, że jakiś chory wymaga, żeby
przygotować zupę dla niego, to uważałbym, iż byłoby o wiele
15
lepiej, gdyby z miłości porzucił ekstazę i w większej miłości
usłużył potrzebującemu.
nie powinien człowiek ten mniemać, że przez to utracił
łaskę; albowiem co człowiek chętnie oddaje z miłości, to zo-
stanie mu dane o wiele szczodrzej, jak powiedział chrystus:
„kto dla mego imienia opuści (...) stokroć tyle otrzyma”. Tak,
zaprawdę, to, co człowiek oddaje i czego się wyrzeka dla Boga
– a może się zdarzyć i tak, że kiedy żarliwie pragnie on takiej
pociechy i serdeczności i robi w tym celu wszystko, co może,
a Bóg mu ich nie daje, wyrzeka się ich i chętnie z nich re-
zygnuje dla Boga – znajdzie, zaprawdę, dokładnie tak w nim,
jak gdyby całe dobro, jakie kiedykolwiek istniało, miał
w swym całkowitym posiadaniu, ale chętnie by się go wyzbył
i zrezygnował z niego, i wyrzekł się go dla Boga; otrzyma za
to sto razy tyle. albowiem co człowiek chętnie chciałby mieć,
bądź to cielesnego, bądź to duchowego, przeboleje to jednak
i wyrzeknie się dla Boga, to wszystko odnajdzie w Bogu, tak
jak gdyby to posiadał i chętnie się tego wyzbył; albowiem
człowiek dla Boga powinien chętnie pozwolić pozbawić się
wszystkich rzeczy i w miłości i z miłości zrzec się i zrezyg-
nować ze wszelkiej pociechy.
na to, że z miłości należy niekiedy rezygnować z takiego uczu-
cia, wskazuje nam przepojony miłością paweł, kiedy powiada:
„Wolałbym bowiem sam być (...) odłączonym od chrystusa dla
miłości do braci moich”. Tak myśli on zgodnie z tym, a nie
pierwszym rodzajem miłości, albowiem od tego nie chciałby być
odłączony ani przez chwilę, choćby mu dawano wszystko, co
znajduje się w niebie i na ziemi; ma on na myśli pociechę. Mu-
sisz jednak wiedzieć, że przyjaciele Boga nigdy nie są bez po-
ciechy; albowiem co Bóg chce, to jest ich najwyższą pociechą,
bez względu na to, czy jest to pociecha czy brak pociechy.
co człowiek powinien uczynić, kiedy odczuwa
brak Boga i kiedy Bóg się przed nim ukrył
uSiSz
,
cO WięcEJ
,
WiEDziEć
, że dobra wola żadną
miarą nie może utracić Boga. Jednakże serce czło-
wieka niekiedy odczuwa Jego brak i często
mniema, że Bóg je opuścił. co powinieneś wtedy
uczynić? Dokładnie to samo, co byś uczynił, gdy-
byś znalazł największą pociechę; ucz się robić to samo, kiedy
16
przeżywasz największe cierpienie, i zachowuj się dokładnie tak,
jak się wtedy zachowujesz. nie można dać równie dobrej rady,
jak znaleźć Boga, niż (ta, by) znaleźć Go tam, gdzie Go się zgu-
biło. i jak się czułeś, kiedy miałeś Go ostatnio, tak czyń również
teraz, kiedy odczuwasz Jego brak; w ten sposób Go znajdziesz.
natomiast dobra wola przenigdy Boga nie traci i nie odczuwa
Jego braku. Wielu ludzi powiada: „Mamy dobrą wolę”, jednakże
nie mają woli Boga; chcą oni mieć swoją wolę i pouczać na-
szego pana, aby postąpił tak lub inaczej. To nie jest dobra wola.
u Boga trzeba dociekać Jego najukochańszej woli.
We wszystkich rzeczach Bóg zmierza do tego, byśmy wy-
rzekli się woli. święty paweł często rozmawiał z naszym
panem, a nasz pan z nim, ale to wszystko nie zdało się na nic,
dopóki nie wyrzekł się swej woli mówiąc: „panie, co chcesz,
abym uczynił?”. Wtedy pan nasz już wiedział, co ma czynić.
podobnie też, kiedy anioł ukazał się naszej pani: Wszystko to,
o czym mogli ze sobą rozmawiać, nigdy nie uczyniłoby Jej
Matką Bożą; jednakże kiedy tylko wyrzekła się swej woli, na-
tychmiast stała się prawdziwą Matką wiecznego Słowa i od
razu otrzymała Boga, który stał się jej naturalnym Synem.
nic też tak nie czyni człowieka prawdziwym człowiekiem,
jak wyrzeczenie się woli. zaprawdę, bez wyrzeczenia się woli
we wszystkich rzeczach nie dokonamy niczego wobec Boga.
Gdyby jednak doszło do tego, że wyrzeklibyśmy się naszej
całej woli i odważylibyśmy się, dla Boga, wyzbyć się, ze-
wnętrznie i wewnętrznie, wszystkich rzeczy, to zrobilibyśmy
wszystko, a nie wcześniej.
Mało znajdujemy takich ludzi, którzy, świadomie albo nie-
świadomie, nie chcieliby, żeby z nimi właśnie tak się stało, ale
żeby zarazem odczuwali rzeczy wielkie, i chętnie chcieliby po-
siąść i sposób, i dobro: wszystko to jest tylko samowolą. po-
winieneś oddać się Bogu ze wszystkim i całkiem, a potem nie
troszcz się już o to, co robi On ze swą własnością. zapewne
zmarło tysiące ludzi, którzy znajdują się w niebie, a nigdy do-
skonale nie wyrzekli się swej woli. Wtedy mielibyśmy dosko-
nałą i prawdziwą wolą, gdyby ktoś całkowicie wniknął w wolę
Boga i wyrzekł się samowoli. a kto pod tym względem więcej
osiągnął, ten tym bardziej i prawdziwiej znalazł się w Bogu.
Ba, jedno ave Maria, wypowiedziane w tym duchu, w którym
człowiek wyzuwa się samego siebie, jest pożyteczniejsze od ty-
siąca psałterzy przeczytanych bez tego; tak, jeden krok w tym
duchu byłby lepszy niż przepłynięcie morza bez tego.
17
człowiek, który wyrzekłby się siebie całkowicie i zrezyg-
nowałby ze wszystkiego, co do niego należy, zaprawdę, zna-
lazłby się w Bogu tak całkowicie, że gdybyśmy chcieli go
dotknąć, najpierw musielibyśmy dotknąć Boga; albowiem
znajduje się on w Bogu, i to patrząc z każdej strony, i Bóg ota-
cza go ze wszystkich stron, tak jak ten kaptur okrywa moją
głowę, i kto chciałby jej dotknąć, ten wpierw musiałby do-
tknąć mojego ubrania.
podobnie też, jeśli chcę się napić, to napój musi najpierw
spłynąć po moim języku; tam otrzymuje on swój smak. Jeśli na
języku mam gorycz, to, zaprawdę, choćby wino było nie wiem
jak słodkie, ciągle musi stawać się gorzkie od tego, za po-
średnictwem czego do mnie dociera. zaprawdę, człowiek,
który wyzbyłby się wszystkiego, co do niego należy, byłby tak
osłonięty przez Boga, że żadne stworzenie nie mogłoby go do-
tknąć, nie dotykając uprzednio Boga; i co miałoby go dosięg-
nąć, to musiałoby go dosięgnąć poprzez Boga, w którym
otrzymuje on swój smak i staje się podobny Bogu. Jakkolwiek
by wielkie było jakieś cierpienie, jeśli przechodzi przez Boga,
to najpierw cierpienia tego doznaje Bóg. na prawdę, którą jest
Bóg: cierpienie, które spotyka człowieka, na przykład nieza-
dowolenie czy przykrość, nigdy nie jest tak błahe, by, jeśli zło-
żymy je w Bogu, nie dotknęło Boga nieskończenie bardziej
niż człowieka i nie było Mu wstrętniejsze niż człowiekowi. Jeśli
jednak Bóg znosi je ze względu na to dobro, które przewidział
w nim dla ciebie, a ty gotów jesteś cierpieć to, co Bóg cierpi
i co poprzez niego dosięga ciebie, to oczywiście podobna Bogu
będzie zarówno pogarda, jak i honor, zarówno gorycz, jak
i słodycz i zarówno najgłębsza ciemność, jak i najjaśniejsze
światło: wszystko otrzymuje swój smak od Boga i staje się bo-
skie, albowiem upodabnia się do niego wszystko, co dosięga
tego człowieka – nie dąży on przecież do niczego innego i nie
smakuje mu nic innego; i dlatego ujmuje on Boga zarówno
we wszelkiej goryczy, jak i w największej słodyczy.
światło świeci w ciemności, wtedy je spostrzegamy. po co
ludziom nauka lub światło, jak nie po to, by z nich korzystali?
kiedy znajdą się w ciemności lub doznają cierpienia, wtedy
ujrzą światło. zaprawdę, im bardziej jesteśmy (swoją) włas-
nością, tym mniej jesteśmy własnością (Boga). człowiek,
który wyzbył się tego, co do niego należy, w żadnym działa-
niu nie może odczuć braku Boga.
Gdyby zaś przytrafiło się tak, że człowiek zrobiłby lub
18
powiedziałby coś niewłaściwego, albo też zdarzyłoby mu się
dokonać rzeczy, które nie byłyby sprawiedliwe, to Bóg, po-
nieważ od samego początku towarzyszył mu w tym dziele,
musi także osobiście ponieść szkodę; ty jednak żadną miarą
nie powinieneś dlatego poniechać twego dzieła. przykład na
to znajdujemy u świętego Bernarda i u wielu innych świętych.
przed takimi wypadkami nie możemy się w tym życiu całko-
wicie uchronić. Dlatego jednak, że w ziarnie czasami znajdu-
jemy ziarenka kąkolu, nie można wyrzucać szlachetnego
ziarna. zaprawdę, kto byłby prawego usposobienia i poznałby
dobrze Boga, wszelkie takie cierpienia i wypadki stałyby się
dlań wielkim błogosławieństwem. albowiem u ludzi dobrych
wszystko obraca się na dobre, jak powiada święty paweł.
Ta mowa dotyczy grzechów: jak należy się
zachować, kiedy znajdujemy się w grzechach
apraWDę
,
pOpEłnić GrzEch
nie jest grzechem, jeśli
sprawia on nam ból. człowiek nie powinien
chcieć popełnić grzechu, ani śmiertelnego, ani po-
wszechnego, ani jakiegokolwiek innego, za nic, co
mogłoby się wydarzyć w czasie czy w wieczności.
kto jest prawy wobec Boga, ten powinien zawsze i wszędzie
pamiętać o tym, że wierny, miłujący Bóg przeniósł człowieka
z grzesznego życia do życia Bożego, z wroga uczynił go przy-
jacielem, co jest czymś więcej niż stworzyć nową ziemię. pa-
mięć o tym byłaby jedną z najsilniejszych pobudek, która
zakorzeniłaby człowieka całkowicie w Bogu, i napełniłoby nas
podziwem, jak silną i wielką musiałoby rozpalić w człowieku
miłość to, że w pełni wyzbyłby się on samego siebie.
Tak, kto rzeczywiście zakorzeniony byłby w woli Boga, ten
nie powinien by chcieć, żeby nie doszło do grzechu, w który
popadł. Wprawdzie powinien go chcieć nie ze względu na to,
że był on skierowany przeciwko Bogu, lecz dlatego, że zosta-
łeś przezeń zobowiązany do większej miłości, a zarazem zos-
tałeś poniżony i upokorzony; a więc wyłącznie dlatego nie
(powinieneś go chcieć), że działał przeciwko Bogu. powinie-
neś jednak prawdziwie zaufać Bogu, że nie pozwoli On, by cię
cokolwiek spotkało, nie pragnąc zarazem, by wynikło z tego
to, co dla ciebie najlepsze. kiedy jednak człowiek całkiem
podnosi się z grzechów i całkiem się od nich odwraca, wtedy
19
wierny Bóg postępuje tak, jak gdyby człowiek nigdy nie po-
padł w grzech, i nawet przez chwilę nie chce go karać za jego
wszystkie grzechy; a gdyby nawet było ich tyle, ile wszyscy
ludzie ich popełnili, to Bóg nigdy nie pragnie go karać;
z takim człowiekiem mógłby On pozostawać w całej zażyło-
ści, jaka tylko mogłaby Go łączyć ze stworzeniem. Jeśli tylko
teraz znajdzie go innym, to nie patrzy na to, jaki był on
uprzednio. Bóg jest Bogiem teraźniejszości. Jakim cię znaj-
duje, takim cię bierze i przyjmuje, nie takiego, jakim byłeś,
lecz takiego, jakim jesteś teraz. Wszelkie krzywdy i obelgi,
jakie mogły spotkać Boga wskutek wszystkich grzechów,
chętnie On zniesie i przez wiele lat znosił, żeby tylko człowiek
zyskał większe poznanie Jego miłości, tym samym zaś, żeby
tym większe były jego własna miłość i wdzięczność i tym ża-
rliwszy jego zapał, tak jak to przecież w sposób naturalny
i często dzieje się po popełnieniu grzechu.
Dlatego Bóg chętnie znosi krzywdę (jaką wyrządzają Mu)
grzechy i już często ją znosił, i bardzo często dopuszcza, by
przytrafiały się one tym, których wybrał, by zgodnie z Jego
wolą wznieśli się do wielkich rzeczy.
Spójrzcie, jacyż ludzie byli naszemu panu milsi i bliżsi od
apostołów? żadnemu z nich nie zostało oszczędzone popad-
niecie w grzech śmiertelny; wszyscy popełnili taki grzech.
zarówno w Starym, jak i w nowym Testamencie Bóg
często dowodził tego na przykładzie tych, których potem naj-
bardziej ukochał; i także dzisiaj jeszcze rzadko widzimy, by
ludzie dochodzili do czegoś wielkiego, nie zrobiwszy przed-
tem jakiegoś fałszywego kroku. W ten sposób nasz pan zmie-
rza do tego, żebyśmy poznali Jego wielkie miłosierdzie,
i zachęca nas do większej i prawdziwej pokory i pobożności.
kiedy bowiem odnawia się skrucha, to zwiększa się i odnawia
także miłość.
O dwojakiej skrusze
STniEJE DWOJaka Skrucha
: jedna jest czasowa czy
zmysłowa, druga zaś jest boska i nadnaturalna.
Skrucha czasowa ciągnie się nieustannie, prowa-
dząc do coraz większego cierpienia, i wprawia
człowieka w taką boleść, że ogarnia go rozpacz;
poza tym skrucha ta nie wyzwala się z cierpienia, nie wycho-
dzi poza nie; taka skrucha nie prowadzi do niczego.
20
Boska skrucha jest natomiast zupełnie inna. kiedy tylko
człowiek odczuje jakieś niezadowolenie, natychmiast wznosi
się do Boga i wzbudza w sobie niewzruszoną wolę odwrócenia
się na zawsze od wszelkich grzechów. Tym samym wznosi się
ku większej ufności pokładanej w Bogu i zdobywa wielką pew-
ność. a stąd rodzi się duchowa radość, która podnosi duszę
ze wszelkiego cierpienia i boleści i mocno wiąże ją z Bogiem.
albowiem im bardziej człowiek uważa siebie za ułomnego i im
więcej razy upadł, tym więcej ma powodów, by niepodzielną
miłością złączyć się z Bogiem, w którym nie ma ani grzechu,
ani ułomności. Dlatego najlepszym stopniem, na który można
wstąpić, kiedy z całą pobożnością chcemy zwrócić się ku Bogu,
jest ten, by być bez grzechu mocą boskiej skruchy.
i z im większym trudem zwalczamy grzech, tym bardziej
Bóg jest gotów wybaczyć go, zbliżyć się do duszy i z niej go
usunąć: każdy z nas przecież najczęściej pozbywa się tego, co
budzi w nim największą odrazę. a im większe i cięższe są
grzechy, tym nieskończenie chętniej Bóg je darowuje, i tym
szybciej, że są Mu wstrętne. a gdy boska skrucha wznosi się
ku Bogu, wtedy wszystkie grzechy szybciej znikają w otchłani
Boga, niż trwa mrugnięcie okiem; wtedy obracają się w ni-
wecz tak całkowicie, jak by nigdy nie zostały popełnione, jeśli
tylko wzbudzony zostanie akt doskonałej skruchy.
O prawdziwej ufności i o nadziei
raWDziWą i DOSkOnałą MiłOść
można poznać po
tym, czy ktoś pokłada wielką nadzieję i ufność
w Bogu; albowiem nie ma nic takiego, po czym
można by lepiej poznać, czy ma się pełną miłość,
jak zaufanie. Wtedy bowiem, gdy jeden kocha
drugiego gorąco i doskonale, rodzi się zaufanie; albowiem
wszystko, w czym ośmielamy się zaufać Bogu, to prawdziwie
w nim znajdujemy, i tysiąckroć więcej. a jak człowiek nie
może nigdy dość wielką miłością pokochać Boga, tak też
nigdy nie byłby w stanie powierzyć się Mu ze zbyt wielką
ufnością. z wszystkiego, cokolwiek możemy tylko uczynić, nic
nie jest tak pomocne jak wielkie zaufanie do Boga. nigdy nie
zaniedbał On dokonać wielkich rzeczy wespół z tymi wszyst-
kimi, którzy zdobyli się na wielkie zaufanie do niego. na przy-
kładzie wszystkich tych ludzi pokazał całkiem wyraźnie, że to
21
zaufanie pochodzi z miłości; albowiem miłość daje nie tylko
zaufanie, lecz także przynosi prawdziwą wiedzę i wolną od
wątpienia pewność.
O dwojakiej pewności życia wiecznego
TyM życiu MaMy DWOJaką WiEDzę
o życiu wiecz-
nym. Jedna pochodzi stąd, że sam Bóg mówi o tym
człowiekowi lub zwiastuje mu to przez anioła, lub
też objawia przez szczególne oświecenie. To dzieje
się rzadko i (spotyka) tylko nielicznych ludzi.
inna wiedza jest nieporównywalnie lepsza i pożyteczniejsza
i często staje się udziałem wszystkich ludzi doskonale kochają-
cych. polega ona na tym, że człowiek, dzięki miłości i poufa-
łemu obcowaniu z Bogiem, ufa Mu tak całkowicie i jest Go tak
bardzo pewien, że nie może zwątpić; taką pewność zyskuje zaś
przez to, że bez różnicy kocha Go we wszystkich stworzeniach.
a gdyby nawet wszystkie stworzenia zawiodły i wyrzekły się go,
ba, gdyby nawet wyparł się go sam Bóg, nie straciłby on zaufa-
nia, albowiem miłość nie może nie dowierzać, ufnie oczekuje
tylko dobrego. a miłującemu i miłowanemu nie trzeba niczego
mówić, albowiem Bóg czując, że człowiek jest Jego przyjacie-
lem, wie zarazem o wszystkim, co jest dlań dobre i co potrze-
buje on do osiągnięcia szczęśliwości. albowiem choćbyś był Mu
najbardziej oddany, bądź pewien, że On jest ci oddany ponad
miarę bardziej i mocniej i ufa ci bez porównania bardziej. al-
bowiem jest On samą wiernością, której należy być u niego
pewnym i której też są pewni wszyscy, którzy Go kochają.
Ta pewność jest o wiele większa, pełniejsza i prawdziwsza od
pierwszej, i nie może zawieść. natomiast natchnienie mogłoby
zmylić i łatwo mogłoby się okazać fałszywym oświeceniem.
Wszakże tę pewność odczuwamy wszystkimi siłami duszy i nie
może ona okazać się złudzeniem dla tych, którzy Boga prawdzi-
wie kochają; ci też wątpią w nią równie mało, jak i taki człowiek
wątpi w Boga, miłość bowiem usuwa wszelki lęk. „W miłości nie
ma lęku”, jak mówi święty paweł; a napisano też: „Miłość zakrywa
wiele grzechów”. albowiem gdzie się grzeszy, tam nie może być
pełnego zaufania ani miłości; miłość bowiem przysłania grzechy
całkowicie, nie wie ona nic o grzechach. nie w tym sensie
wszakże jakoby w ogóle nie popełniono grzechu, lecz w tym, że
całkowicie gładzi ona i usuwa grzechy, tak jakby nigdy ich
nie było. albowiem wszystkie dzieła Boga są tak całkowicie
22
doskonałe i bezmierne, że komu On wybacza, temu wybacza
w pełni i całkowicie, i chętniej wielkie niż małe, a to rodzi pełne
zaufanie. To uważam za daleko i bez porównania lepsze i przy-
nosi to większą nagrodę, i jest też prawdziwsze od pierwszej wie-
dzy, gdyż nie jest tu przeszkodą ani grzech, ani cokolwiek innego.
albowiem u kogo Bóg znajduje podobną miłość, tego osą-
dza też podobnie, bez względu na to, czy popełnił on wiele
błędów czy żadnego. komu zaś więcej wybaczono, ten też po-
winien bardziej kochać, jak powiada nasz pan chrystus: „Ten,
komu więcej odpuszczono, bardziej miłuje”.
O prawdziwej pokucie i o błogosławionym życiu
iElu luDzi SąDzi
, że muszą spełniać wielkie dzieła
w rzeczach zewnętrznych, takich jak posty, cho-
dzenie boso i tym podobne, które nazywamy dzie-
łami pokuty. prawdziwa i najlepsza pokuta, dzięki
której skutecznie i w najwyższym stopniu stajemy
się lepsi, polega na tym, że człowiek całkowicie i doskonale od-
wraca się od wszystkiego, co nie jest w pełni Bogiem i czymś bo-
skim w nim samym i we wszystkich stworzeniach, oraz w pełni
i całkowicie zwraca się ku swemu umiłowanemu Bogu w nie-
zachwianej miłości, w ten sposób, że wielkie są jego pobożność
i jego pragnienie. W jakimkolwiek dziele, które spełniasz, starasz
się usilniej tak postępować, tym jesteś w nim też bardziej spra-
wiedliwy; im bardziej się to ziszcza, tym bardziej też pokuta jest
prawdziwa i tym więcej gładzi grzechów, a nawet wszelkie kary.
zaprawdę, z takim prawdziwym wstrętem mógłbyś szybko
i w krótkim czasie tak skutecznie odwrócić się od wszelkich
grzechów i tak samo skutecznie zwrócić się ku Bogu, że, gdy-
byś nawet popełnił wszystkie grzechy, które popełniono od
czasów adama i które dalej będą popełniane, wybaczono by
ci całkowicie wraz z karą, tak iż, gdybyś teraz umarł, znalaz-
łbyś się przed obliczem Boga.
To jest prawdziwa pokuta, a opiera się ona w szczególności
i w sposób najdoskonalszy na drogim cierpieniu w doskona-
łym dziele pokuty naszego pana Jezusa chrystusa. im bar-
dziej człowiek ją naśladuje, tym bardziej odpadają od niego
wszystkie grzechy i kary za grzechy.
człowiek powinien też ćwiczyć się w tym, by we wszystkich
swych dziełach bezustannie wnikać w życie i działanie pana
23
naszego Jezusa chrystusa, w całe Jego postępowanie, cierpienie
i życie; przy tym niech zawsze ma Go przed oczami, tak jak On
miał nas przed oczami. Taka pokuta to umysł, który wzniósł się
ponad wszystkie rzeczy do Boga. i te dzieła, w których możesz
ją przejawić i przejawiasz, spełniaj całkiem otwarcie. Jeśli jed-
nak przeszkadza ci w tym jakieś zewnętrzne dzieło, posty, czu-
wania, czytanie lub cokolwiek innego, to swobodnie porzuć je,
nie martwiąc się, że przez to zaniedbasz czegoś w dziele pokuty.
albowiem Bóg nie patrzy na to, jakie to były dzieła, lecz tylko
na to, jaka była w nich miłość, pobożność i usposobienie. na
naszych dziełach nie zależy Mu wiele, a raczej wyłącznie na na-
szym usposobieniu, z jakim spełniamy wszystkie nasze dzieła,
i na tym, byśmy we wszystkich rzeczach kochali tylko Jego.
albowiem człowiek, któremu nie wystarcza Bóg, jest zbyt
chciwy. Wszystkie twoje dzieła mają być wynagrodzone przez
to samo, że twój Bóg o nich wie i że ty, spełniając je, Jego
masz na myśli; niech ci to zawsze wystarczy. a im szczerzej
i prościej masz Go na względzie, tym w sposób właściwszy
wszystkie twoje dzieła czynią zadość za twoje grzechy.
Możesz też pomyśleć o tym, że Bóg był powszechnym zba-
wicielem całego świata; i za to jestem Mu winien o wiele wię-
cej wdzięczności, niż gdyby zbawił tylko mnie. Tak więc
również ty powinieneś być powszechnym zbawicielem tego
wszystkiego, co zepsułeś w sobie przez swe grzechy; a z tym
wszystkim przylgnij do niego, gdyż przez swe grzechy ze-
psułeś w sobie wszystko: serce, zmysły, duszę, władze i co
tylko masz w sobie; wszystko to jest chore i zepsute. Dlatego
uciekaj do Tego, w którym nie ma żadnego braku, lecz samo
dobro, aby stał się On powszechnym zbawicielem całego
twego zepsucia, wewnątrz i zewnątrz.
Jak człowiek może zachować spokój, jeśli jest wolny
od zewnętrznych utrapień, których doświadczali
chrystus i wielu świętych; jak ma naśladować Boga
uDzi MOżE OGarnąć STrach i zWąTpiEniE
, kiedy po-
myślą, że życie pana naszego Jezusa chrystusa
i świętych było tak bardzo surowe i pełne utra-
pień, człowiek zaś nie potrafi właśnie w tego ro-
dzaju życiu zdobyć się na wiele i nie czuje
również do niego żadnej skłonności. Dlatego ludzie widząc,
24
jak bardzo są pod tym względem odmienni, często uważają,
jakoby byli dalecy od Boga i nie byli w stanie Go naśladować.
nikomu nie wolno tak myśleć!
człowiek żadną miarą nie powinien uważać, że daleki jest
od Boga, ani ze względu na ułomności, ani ze względu na sła-
bości, ani ze względu na nic innego. a jeśli nawet twoje wiel-
kie przewinienia mogłyby odpędzić cię tak daleko, że nie
mógłbyś siebie uważać za bliskiego Bogu, to powinieneś prze-
cież uznać, że Bóg jest blisko ciebie. na tym bowiem polega
całe wielkie nieszczęście, że człowiek oddala Boga od siebie;
albowiem bez względu na to, czy człowiek teraz wędruje da-
leko czy blisko, Bóg nigdy nie jest daleko od niego, lecz za-
wsze pozostaje w jego pobliżu; a jeśli nie może pozostać
w nim, to nie odchodzi odeń dalej niż do drzwi.
Tak też jest z trudnością naśladowania. zastanów się, na
czym miałoby polegać twoje naśladowanie. Musisz poznać
i zważać na to, do czego Bóg cię najsilniej napomina; albo-
wiem ludzie bynajmniej nie są powołani, by zmierzali do Boga
jedną drogą, jak mówi święty paweł. Jeśli więc stwierdzasz, że
najbliższa ci droga nie prowadzi poprzez wiele zewnętrznych
dzieł i wielkie mozoły czy wyrzeczenia – co zresztą bynajmniej
nie jest zbyt ważne, sam Bóg bowiem skłonił człowieka do
tego, a człowiek ma siłę to rzeczywiście uczynić nie niepoko-
jąc swojej duszy – jeśli więc stwierdzasz, że to ciebie nie doty-
czy, to bądź zadowolony i nie przywiązuj do tego większej wagi.
Mógłbyś jednak powiedzieć: Jeśli jest to nieważne, to dla-
czego nasi przodkowie, wielu świętych tak postępowało? za-
stanów się: pan nasz wskazał im tę drogę, ale także dał im
siłę, aby mogli tak postępować, żeby na niej wytrwali, i właś-
nie dlatego znalazł w nich swe upodobanie; tak postępując
mieli oni osiągnąć swe największe dobro. albowiem Bóg nie
uzależnił zbawienia człowieka od jakiejś szczególnej drogi. co
ma jedna droga, tego nie ma inna; ale możność osiągnięcia
celu związał Bóg z wszystkimi dobrymi sposobami i żadnemu
z nich tego nie odmówił, albowiem jedno dobro nie sprzeci-
wia się innemu. i po tym ludzie powinni zauważyć, że czynią
niesłusznie: kiedy czasami widzą jakiegoś dobrego człowieka
lub też słyszą, że o kimś mówi się, iż jest dobry, a nie idzie on
ich drogą, to (w ich mniemaniu) wszystko to jest daremne.
Jeśli nie podoba im się jego droga, to tym samym nie szanują
jego dobrej drogi i jego dobrego usposobienia. Jest to nie-
słuszne! Widząc drogi innych ludzi, trzeba bardziej baczyć na
25
to, że mają dobre zamiary, a nie gardzić czyjąkolwiek drogą.
nie może każdy postępować tylko tą samą drogą i nie mogą
wszyscy postępować tylko jedną drogą, ani też jeden człowiek
nie może postępować wszystkimi drogami ani każdą drogą.
niech każdy idzie swą dobrą drogą i obejmuje nią wszyst-
kie drogi i ogarnia na swej drodze wszelkie dobro i wszelkie
drogi. Odejście od swej drogi sprawia, że sama staje się nie-
pewna, a umysł niespokojny. co możesz osiągnąć na jednej
drodze, to możesz uzyskać także na innych, jeśli tylko jest
dobra i chwalebna, i jedynie Boga ma na oku.
ponadto nie wszyscy ludzie mogą iść tą samą drogą. Tak też
jest z naśladowaniem surowego życia owych świętych. ich
sposób życia powinieneś wprawdzie kochać i możesz znajdo-
wać w nim upodobanie, nie musząc przecież go naśladować.
Teraz mógłbyś powiedzieć: pan nasz Jezus chrystus, On za-
wsze postępował w sposób najlepszy; toteż słusznie we wszyst-
kim powinniśmy Go naśladować.
Jest to prawdą. naszego pana słusznie należy naśladować,
ale przecież nie na wszelki sposób. pan nasz pościł czterdzie-
ści dni, ale nikt nie powinien starać się Go w tym naśladować.
chrystus dokonał wielu dzieł z myślą, że powinniśmy Go na-
śladować duchowo, a nie cieleśnie. Dlatego trzeba z całą gor-
liwością naśladować Go w sposób duchowy; albowiem miał
On na uwadze bardziej naszą miłość niż nasze dzieła. każdy
z nas powinien Go naśladować na własny sposób.
Jakże to?
Tak oto: We wszystkich rzeczach! – W jaki sposób? – Tak
jak już powiedziałem: Dzieło duchowe cenię o wiele bardziej
niż cielesne.
Jak to?
chrystus pościł czterdzieści dni. W tym idź za nim z za-
miarem, by baczyć na to, do czego najbardziej jesteś skłonny
lub gotowy; temu się oddaj i bacznie się sobie przyglądaj.
często właściwsze jest dla ciebie raczej spokojnie odstąpić od
tego, niż powstrzymać się od wszelkiego jadła. Tak też nie-
kiedy jest ci trudniej przemilczeć jedno słowo, niż w ogóle
powstrzymać się od mówienia. i tak też człowiekowi niekiedy
przychodzi trudniej przyjąć małe, nic nie znaczące, obelżywe
słowo, niż być może ciężki cios, na który się przygotował,
i jest mu o wiele trudniej być samotnym w ciżbie niż na pust-
kowiu, a często jeszcze trudniej jest mu porzucić coś małego
niż coś wielkiego i spełnić małe dzieło niż takie, które uważa
26
się za wielkie. Tak to człowiek w swej słabości może bardzo
dobrze naśladować naszego pana i ani nie może, ani nie musi
uważać, że jest od niego oddalony.
W jaki sposób człowiek, jeśli tak się zdarzy,
może przyjąć delikatne jadło, wykwintne
stroje i wesołych towarzyszy, do których
przyzwyczaił się zgodnie ze swą naturą
iE MuSiSz Się niEpOkOić TyM
, że jadło i stroje wy-
dają ci się zbyt dobre; przyzwyczajaj się raczej do
tego, by w głębi swej istoty i w swym umyśle stać
całkowicie ponad nimi. nic nie powinno pobu-
dzać twego umysłu do radości czy miłości, jak
tylko Bóg; powinno to być ponad wszystkie inne rzeczy.
Dlaczego?
Otóż dlatego, że słabe byłoby to wnętrze, którego prawość
zasadzałaby się na zewnętrznym stroju; raczej to, co we-
wnętrzne, powinno określać to, co zewnętrzne, o ile to tylko
od ciebie zależy. Jeśli jednak przypadnie ci w udziale inaczej,
to w głębi swej istoty możesz to przyjąć jako dobro w ten spo-
sób, że się w tej sytuacji zachowasz tak, iż gdyby znowu stało
się inaczej, to zechcesz przyjąć to równie chętnie i ochoczo.
Tak też jest z jadłem i z przyjaciółmi, i z krewnymi, i ze
wszystkim, co Bóg mógłby ci dać lub wziąć.
Tak więc uważam za lepsze od wszystkiego to, że człowiek
całkowicie zdaje się na Boga, tak iż jeśli kiedykolwiek Bóg
zechce go czymś obarczyć, czy to obelgą, mozołem czy to ja-
kimś innym cierpieniem, przyjmie on to z radością i wdzięcz-
nością i pozwoli, by raczej prowadził go Bóg, niż on sam miał
przyjąć to wszystko na siebie.
i dlatego uczcie się od Boga we wszystkich rzeczach i Go
naśladujcie, i tak staniecie się prawymi! a wtedy można także
przyjąć godności i wygody. Jeśli zaś spadłyby na człowieka
niedola i niesława, to i je zniósłby i chętnie chciałby znieść.
i dlatego zupełnie słusznie mogą bez obawy jeść ci, którzy
w takim samym stopniu gotowi by pościć.
i to jest też zapewne racja, dla której Bóg swych przyjaciół
uwalnia od wielu wielkich cierpień; w przeciwnym razie Jego
niezmierzona wierność nie mogłaby Mu na to pozwolić,
ponieważ przecież cierpienie przynosi z sobą tak wiele i tak
27
wielkich dobrodziejstw, a On nie chce ani nie może pozbawić
swoich niczego dobrego. zadowala się jednak dobrą, prawą
wolą; inaczej nie pozwoliłby im uniknąć żadnego cierpienia,
a to ze względu na niewyrażalne dobrodziejstwa, jakie tkwią
w cierpieniu. ponieważ więc to wystarcza Bogu, bądź zado-
wolony; jeśli jednak spodoba Mu się postąpić z tobą inaczej,
to także bądź kontent.
albowiem człowiek powinien wewnętrznie całą swą wolą
należeć do Boga tak zupełnie, że nie powinien wiele przejmo-
wać się ani sposobami, ani dziełami. równocześnie jednak po-
winieneś unikać wszelkich nadzwyczajności, czy to w stroju,
w jedzeniu, czy to w słowach – na przykład chełpliwości – lub
też niezwykłości gestów, które nie przynoszą żadnego pożytku.
Jednakże powinieneś również wiedzieć, że nie każda osob-
liwość jest ci zabroniona. Jest wiele szczególnych rzeczy, które
w pewnych czasach i w odniesieniu do wielu ludzi trzeba
robić; albowiem kto jest kimś szczególnym, ten musi także
robić wiele szczególnych rzeczy w niejednym czasie i na
różne sposoby.
człowiek powinien we wszystkich rzeczach tak wewnętrz-
nie upodobnić się do naszego pana Jezusa chrystusa, żeby
można było znaleźć w nim odblask wszystkich Jego dzieł
i Jego boskiej postaci; i powinien on w doskonałym upodob-
nieniu, na ile jest to dla niego możliwe, wziąć na siebie wszyst-
kie Jego dzieła. Ty masz działać, a On przyjmować (postać
w tobie). czyń swe dzieło w pełnym oddaniu i z całego serca;
do tego zawsze przyzwyczajaj swój umysł i do tego, byś we-
wnętrznie upodabniał się do niego we wszystkich swych dzie-
łach.
Dlaczego Bóg często pozwala, by dobrym
ludziom, którzy są naprawdę dobrzy, ich
dobre dzieła często stawały się przeszkodą
ylkO DlaTEGO WiErny
B
óG
pozwala swym przyja-
ciołom często popadać w słabość, żeby stracili
wszelką podporę, do której mogliby się skłaniać
czy na której mogliby się oprzeć. albowiem mi-
łujący człowiek cieszyłby się wielce, gdyby po-
trafił (dokonać) zarówno wielu i wielkich rzeczy, już to
czuwając, już to ćwicząc się w czym innym, jak również
28
w szczególnych, wielkich i trudnych sprawach; (dla takich
ludzi) jest to tak wielką radością, podporą i nadzieją, że ich
dzielą są dla nich podporą i oparciem. To nasz pan chce im
zabrać i sam chce być ich podporą i oparciem. a nie czyni
tego z innej racji, jak tylko dlatego, że kieruje się swą dobro-
cią i miłosierdziem. albowiem Boga nic nie pobudza do ja-
kiegokolwiek dzieła, jak Jego własna dobroć; na nic nie
przydają się nam nasze dzieła, żeby Bóg coś nam dał lub dla
nas uczynił. pan chce, by Jego przyjaciele uwolnili się od tego,
i dlatego odbiera im taką podporę, aby jedynie On sam był
ich podporą. albowiem chce On dać im rzeczy wielkie i chce
tego tylko z własnej niczym nieskrępowanej dobroci; On sam
ma być ich podporą i pociechą, oni natomiast mają uznać się
i uważać siebie za czyste nic we wszystkich wielkich dobrach
Boga. albowiem im bardziej ogołocony i nie zajęty umysł za-
staje Bóg i staje się Jego własnością, tym głębiej człowiek zos-
taje zakorzeniony w Boga i tym bardziej skłaniać się będzie
ku Bogu we wszystkich Jego najcenniejszych darach, albo-
wiem tylko na Bogu człowiek powinien budować.
O ciele pana naszego,
że należy Je często przyjmować,
i w jaki sposób i z jakim nabożeństwem
TO chcE przyJąć
c
iałO
p
ana naSzEGO
, ten nie
musi patrzeć na to, co w sobie czuje czy wyczuwa,
albo też na to, jak wielka jest jego serdeczność
czy nabożeństwo, lecz powinien baczyć na to, jaka
jest jego wola i jego usposobienie. nie powinie-
neś wysoko cenić tego, co czujesz; za wielkie uważaj raczej to,
co kochasz i do czego dążysz. człowiek, który niczym nie nie-
pokojony chce i może przyjść do swego pana, musi, po pierw-
sze, posiąść to, iżby jego sumienie wolne było od wszelkiego
zarzutu z powodu popełnionego grzechu. po drugie, jego wola
powinna być zwrócona ku Bogu tak, by nie dążył do niczego
i niczego nie pragnął jak tylko Boga i tego, co jest w pełni bo-
skie, i by było mu przykre to, co sprzeciwia się Bogu. albo-
wiem właśnie po tym człowiek ma też poznać, jak daleko lub
jak blisko jest Boga: po tym właśnie, w jakim stopniu, mniej-
szym czy większym, tak się zachowuje. po trzecie, musi on
cechować się tym, że coraz bardziej rośnie przez to miłość
29
do sakramentu i do naszego pana i że przez częste ich przyj-
mowanie nie zmniejsza się cześć dla nich. albowiem często to,
co jest życiem dla jednego człowieka, jest śmiercią dla dru-
giego. Dlatego powinieneś zwrócić uwagę w sobie na to, czy
twoja miłość do Boga wzrasta, a cześć nie zamiera. im czę-
ściej przyjmujesz wtedy sakrament, tym stajesz się lepszy, i też
to jest tym lepsze i pożyteczniejsze. i dlatego nie pozwól, by
odstręczono cię gadaniem od twojego Boga; albowiem im czę-
ściej, tym lepiej i tym milsze jest to Bogu. pan nasz pragnie
przecież mieszkać w człowieku i z nim przebywać. Mógłbyś
wszakże powiedzieć: ach, panie, czuję się tak pusty, zimny
i gnuśny, że nie ośmielam się przyjść do mojego pana.
na to ci odpowiem: Tym bardziej jest potrzebne, abyś udał
się do swego Boga! albowiem w nim zapłoniesz i staniesz się
gorący, i w nim będziesz uświęcony, z nim jedynie związany
i zjednoczony. W sakramencie bowiem – i nigdzie indziej –
znajdziesz właśnie tę łaskę, że dzięki wyższej mocy fizycznej
obecności ciała pana naszego zjednoczą się i skupią twoje
siły cielesne, że skupią się i zjednoczą wszystkie rozproszone
zmysły człowieka i umysł, a te, które, rozdzielone, zwracały
się zbytnio ku ziemi, podniosą się i, uładzone, ofiarowane zo-
staną Bogu. a mieszkający (w nas) Bóg zwróci je ku sprawom
wewnętrznym i uwolni od cielesnych przeszkód, jakie stwa-
rzają im rzeczy doczesne, i chyżo będą skłaniały się do rze-
czy boskich; a twoje ciało, wzmocnione Jego ciałem, odnowi
się. albowiem mamy upodobnić się do niego i tak całkowicie
z nim zjednoczyć, że to, co Jego, stanie się nasze, a wszystko,
co nasze, będzie Jego, nasze serce i Jego serce staną się jed-
nym sercem, a nasze ciało i Jego ciało, będą jednym ciałem.
W ten sposób nasze zmysły i nasza wola i dążenie, nasze wła-
dze i członki mają stać się Jego, abyśmy czuli i spostrzegali Go
we wszystkich naszych władzach ciała i duszy.
Mógłbyś teraz powiedzieć: ach, panie, nie spostrzegam
w sobie niczego z wielkich rzeczy, lecz tylko nędzę. Jakże bym
śmiał pójść do Boga?
zaiste, jeśli chcesz całkowicie odmienić swą nędzę, to udaj
się do pełnego skarbu wszelkich niezmierzonych bogactw,
a będziesz bogaty; albowiem masz być pewien, że tylko On
jest skarbem, który może cię zadowolić i wypełnić. „Dlatego
– tak masz mówić – chcę iść do ciebie, aby Twe bogactwo
wypełniło moją nędzę i Twoja cała niezmierzoność wypełniła
30
moją pustkę, i Twoja bezgraniczna, niepojęta Boskość
wypełniła moje aż nadto nikczemne, zepsute człowieczeństwo”.
„ach, panie, wiele grzeszyłem; nie potrafię odpokutować
moich grzechów.”
Dlatego właśnie idź do niego, On należycie odpokutował
wszystkie grzechy. W nim możesz Ojcu niebieskiemu złożyć
godną ofiarę za wszystkie twe grzechy.
„ach, panie, chętnie bym (cię) wielbił, ale nie potrafię.” idź
do niego, jedynie On jest podzięką, możliwą do przyjęcia
przez Ojca, i bezgranicznym, prawdziwym i doskonałym
uwielbieniem całej dobroci Bożej.
krótko mówiąc, jeśli chcesz całkowicie pozbyć się wszelkiej
ułomności i przyodziać w cnoty i łaskę, i drogą rozkoszy być,
wraz z wszystkimi cnotami i łaskami, prowadzony do samego
Źródła, to zachowuj się tak, byś mógł sakrament przyjmować
godnie i często; wtedy zjednoczysz się z nim, a on uszlachetni
cię swoim ciałem. zaprawdę, w ciele naszego pana dusza
znajdzie się tak blisko Boga, że wszystkie anioły, zarówno che-
rubiny, jak i serafiny, nie będą mogły poznać ani wykryć ża-
dnej różnicy między nimi; albowiem gdzie dotkną Boga, tam
dotkną i duszy, a gdzie duszy, tam i Boga. nigdy nie było tak
ścisłego zjednoczenia! albowiem dusza jest o wiele bliższa
Bogu i bardziej z nim zjednoczona niż ciało z duszą, które
stanowią jednego człowieka. zjednoczenie to jest o wiele ści-
ślejsze, niż gdybyśmy kroplę wody wpuścili do beczki
z winem: tam byłaby woda i wino; natomiast (dusza i Bóg) są
stopieni w taką jedność, że żadne stworzenie nie mogłoby
znaleźć różnicy.
Otóż mógłbyś powiedzieć: Jak to być może? przecież nic
z tego nie czuję!
Jakże może to być? im mniej odczuwasz i im mocniej wie-
rzysz, tym chwalebniejsza jest twoja wiara i tym bardziej bę-
dzie szanowana i chwalona; albowiem cała wiara znaczy
w człowieku więcej niż samo mniemanie. W niej mamy praw-
dziwą wiedzę. zaprawdę, nie brakuje nam niczego, jak tylko
prawdziwej wiary. To, iż nam się zdaje, jakoby w jednej było
o wiele więcej dobrego niż w drugiej, wynika tylko z ze-
wnętrznych kanonów, bo przecież w jednej nie ma go więcej
niż w drugiej. Toteż kto od razu uwierzy, ten od razu otrzyma
i od razu ma.
Teraz mógłbyś powiedzieć: Jak mógłbym wierzyć w wyższe
31
rzeczy, skoro nie znajduję się w takim stanie, lecz jestem czło-
wiekiem ułomnym i skłonnym do wielu rzeczy?
Otóż musisz baczyć na dwojakiego rodzaju rzeczy, jakie
masz w sobie i jakie miał w sobie także nasz pan. również On
miał najwyższe i najniższe władze, a te miały dwojakie dzia-
łanie: Jego najwyższe władze posiadały i rozkoszowały się naj-
wyższą szczęśliwością, natomiast najniższe w tej samej
godzinie doznawały na ziemi najwyższego cierpienia i sprze-
ciwu, a żadne z tych działań nie przeszkadzało drugiemu
w jego sprawach.
Tak też powinno być u ciebie: najwyższe władze powinny
być wzniesione do Boga, całkowicie Mu ofiarowane i z nim
związane. i więcej jeszcze: zaprawdę, należy nakazać ciału,
najniższym władzom i zmysłom, by przyjęły na siebie całe
cierpienie, duch natomiast powinien wznieść się z całej siły
i, uwolniony, zatopić się w swym Bogu.
Wszakże cierpienie zmysłów i najniższych władz ani też po-
kusy nie powinny go dotykać; albowiem im większa i gwał-
towniejsza jest ta walka, tym większe i chwalebniejsze jest też
zwycięstwo i cześć z powodu odniesionego zwycięstwa; albo-
wiem im większa jest pokusa i im silniejsza napaść niecnoty,
a człowiek mimo to pokona (je), tym bardziej też cnota staje
się twym udziałem i tym milsza jest twemu Bogu. i dlatego:
Jeśli swego Boga chcesz godnie przyjąć, to bacz na to, żeby
twe najwyższe władze były skierowane ku Bogu, twoja wola
szukała Jego woli, i na to, jakie nadzieje z nim związałeś i jaka
jest twoja wierność wobec niego.
W takim stanie człowiek nigdy nie otrzymuje drogiego ciała
naszego pana, zarazem nie otrzymując szczególnie wielkiej
łaski; a im częściej, tym większe spływa nań błogosławieństwo.
zaprawdę, oby człowiek był w stanie przyjmować ciało na-
szego pana z takim nabożeństwem i w takim usposobieniu,
żeby – gdyby było mu dane miejsce w najniższym chórze
anielskim – przyjąwszy je jeden jedyny raz mógł ciało to
przyjąć tak, iż zostałby podniesiony do drugiego chóru; za-
prawdę, obyś potrafił przyjąć je z takim nabożeństwem, żeby
uznano cię godnym ósmego i dziewiątego chóru.
Dlatego: gdyby dwaj ludzie przez całe życie byli tacy sami,
a jeden z nich godnie przyjąłby ciało pana naszego tylko
jeden raz więcej od drugiego, to człowiek ów dzięki temu
byłby w porównaniu z tamtym jak jaśniejące słońce i osiąg-
nąłby szczególną jedność z Bogiem.
32
To przyjmowanie i błogie spożywanie ciała pana naszego
łączy się nie tylko z zewnętrznym jego spożywaniem, lecz po-
lega także na duchowym spożywaniu go pragnącym umysłem
i na nabożnym jednoczeniu się (z Bogiem). To zaś człowiek
może przyjmować z taką ufnością, że będzie bogatszy w łaski
od jakiegokolwiek innego człowieka na ziemi. Tego człowiek
może dokonywać tysiąc razy dziennie i częściej, jakikolwiek
by był, chory czy zdrowy. Jednakże trzeba się do tego przy-
gotować jak do przyjęcia sakramentu, z zachowaniem wła-
ściwych zaleceń i odpowiednio do siły pragnienia. Jeśli jednak
nie odczuwamy żadnego pragnienia, to powinniśmy się do
tego pobudzić i przygotować, i odpowiednio się zachować,
a w ten sposób staniemy się świętymi w czasie i błogosławio-
nymi w wieczności; albowiem iść i postępować za Bogiem –
to wieczność. Oby użyczył jej nam nauczyciel prawdy i Ten,
który miłuje czystość, i jest życiem wiecznym. amen.
O gorliwości
iEDy człOWiEk chcE przyJąć
c
iałO naSzEGO
p
ana
,
to bez większej obawy może przystąpić (do Jego
ołtarza). Jednakże jest stosowne i nader poży-
teczne, by się przedtem wyspowiadać, jeśli nawet
nie mamy świadomości żadnej winy, a (jedynie)
ze względu na owoc sakramentu spowiedzi.
Gdyby wszakże zdarzyło się tak, że człowiek dopuścił się
jakiejś przewiny słowem, ale z powodu zajęć nie mógł pójść
do spowiedzi, to niech uda się do swego Boga i wyzna mu swą
winę z wielką skruchą, i niech żyje w spokoju aż znajdzie czas,
by się wyspowiadać. Jeśli tymczasem zapomni o popełnionym
grzechu lub nie odczuwa już z powodu niego wyrzutów, może
sobie pomyśleć, że Bóg także o nim zapomniał. należy raczej
spowiadać się Bogu niż ludziom, a jeśli jest się winnym, to
spowiedź przed Bogiem należy potraktować bardzo poważnie
i oskarżać się bardzo surowo.
Także kiedy chcemy przystąpić do sakramentu, nie wolno nam
o tym lekkomyślnie zapominać i zaniedbywać tego ze względu na
zewnętrzną pokutę, albowiem jedynie usposobienie człowieka to-
warzyszące jego dziełom jest słuszne, boskie i dobre.
Trzeba się uczyć, aby w samym działaniu pozostawać nie-
związanym. Dla człowieka niewprawnego jest to jednak
33
przedsięwzięcie niezwykłe, żeby dojść do tego, iż nie prze-
szkadza mu żaden tłum i żadne dzieło – potrzebna jest tu
wielka gorliwość – i że Bóg towarzyszy mu nieustannie i bez-
ustannie i z całą jasnością oświeca go w każdym czasie i we
wszystkich okolicznościach. Do tego potrzebna jest ochocza
gorliwość, a w szczególności dwie rzeczy: jedna, żeby czło-
wiek zaniknął swe wnętrze, aby umysł jego był zabezpieczony
przed zewnętrznymi obrazami tak, by pozostawały one poza
nim – i w niestosowny sposób nie podążały jego drogą, i nie
krążyły, i nie mogły znaleźć w nim żadnego miejsca; druga
zaś, żeby człowiek ani w swych wewnętrznych obrazach, czy
to w wyobrażeniach czy też w podniosłym stanie umysłu, ani
w obrazach zewnętrznych, ani w czymkolwiek innym, co mu
towarzyszy, nie zagubił się ani rozpraszał, ani też rozdrabniał
w ich różnorodności. Do tego człowiek ma przysposabiać
i zwrócić wszystkie swe siły, i być świadom swego wnętrza.
Teraz mógłbyś powiedzieć: człowiek musi zwracać się także
na zewnątrz, jeśli ma dokonywać rzeczy zewnętrznych; albo-
wiem nie można dokonać żadnego dzieła inaczej, jak tylko
nadając mu właściwą formę przejawu. To prawda. Jednakże
zewnętrzne formy przejawu dla ludzi wyćwiczonych nie są
czymś zewnętrznym, gdyż dla człowieka wewnętrznego
wszystkie rzeczy mają wewnętrzny, boski sposób bycia.
przede wszystkim konieczne jest to, żeby człowiek na-
prawdę i całkowicie rozum swój przyzwyczaił do Boga
i w nim się wprawiał; w ten sposób zawsze będzie boski
w swym wnętrzu. Dla takiego rozumu nic nie jest tak własne,
tak obecne i tak bliskie jak Bóg.
nigdy nie zwraca się on gdzie indziej. nie zwraca się ku
stworzeniom, doznałby bowiem gwałtu i niesprawiedliwości,
gdyż to by wręcz załamało go i wypaczyło. Jeśli zaś jest już ze-
psuty w jakimś młodym człowieku lub kimkolwiek innym, to
z wielkim trudem trzeba go wychowywać, i trzeba dołożyć
wszelkich starań, by jego rozum został na powrót właściwie
usposobiony. albowiem w jakimkolwiek stopniu Bóg byłby
mu kimś właściwym i zgodnym z jego naturą, kiedy tylko raz
zwróci się w fałszywą stronę i oprze na stworzeniach, otoczy
je obrazami i do nich przyzwyczai, to w tej części zostanie tak
osłabiony i tak bezsilny wobec siebie samego i znajdzie tyle
przeszkód w swym szlachetnym dążeniu, że wszelka pilność,
na jaką potrafi się zdobyć człowiek, ciągle jeszcze będzie
dla niego za mała, aby znowu w pełni odzyskać właściwe
34
usposobienie i nawyki. a jeśli nawet zrobi wszystko w tym
celu, to i tak później będzie musiał sam mieć się na baczności.
przede wszystkim człowiek musi baczyć na to, żeby sam
siebie usilnie i należycie przysposabiał. Gdy człowiek nie-
przysposobiony i niewyćwiczony chciał się tak zachowywać
i tak działać, jak człowiek przysposobiony, to całkiem by się
zagubił i nic by z niego nie było. Dopiero wtedy, gdy człowiek
odzwyczaił się już od wszystkich rzeczy i stał się im obcy,
może ostrożnie spełniać swe dzieła i bez obawy się im odda-
wać lub się ich wyrzekać bez jakiejkolwiek przeszkody. na-
tomiast wtedy, gdy człowiek coś kocha i znajduje w tym
przyjemność, i przyjemności tej chce ustępować, czy jest to je-
dzenie czy picie, czy cokolwiek innego, nie może mu to – jeśli
jest niewyćwiczony – nie zaszkodzić.
człowiek musi przyzwyczaić się do tego, by w niczym nie
szukał swego i o swoje się nie ubiegał, a raczej do tego, by we
wszystkich rzeczach znajdował i widział Boga. albowiem Bóg
nie udziela żadnego daru i jeszcze nigdy żadnego nie udzielił
po to, by dar ten posiadać i nim się zadowolić. raczej wszyst-
kie dary, których kiedykolwiek udzielił On w niebie i na
ziemi, dał jedynie po to, aby mógł użyczyć jednego daru: tego,
którym jest On sam.
za pomocą tamtych wszystkich chce On nas tylko przy-
sposobić do tego daru, którym jest sam; a wszystkie dzieła,
które Bóg kiedykolwiek uczynił w niebie lub na ziemi, doko-
nał tylko po to, by móc sprawić jedno dzieło, to jest uszczę-
śliwić siebie, aby nas móc uszczęśliwić. Tak więc powiadam:
We wszystkich darach i dziełach musimy nauczyć się widzieć
Boga, na niczym nie powinniśmy poprzestawać i niczym się
zadowalać nie ma dla nas żadnej możliwości poprzestawania
na jakimkolwiek sposobie życia i nigdy jej nie było dla ni-
kogo, gdziekolwiek by żył. człowiek powinien zawsze i w każ-
dej chwili, ciągle od nowa, zwracać się ku darom Boga.
krótko opowiem wam o pewnej kobiecie, która bardzo
chciała dostać coś od pana naszego; ale powiedziałem jej
wtedy, że nie jest na to właściwie przygotowana i gdyby tak
nieprzygotowanej Bóg użyczył tego daru, to dar ten by ją zgu-
bił. zapytacie: Dlaczego nie była przygotowana? Miała wszak
dobrą wolę, a mówisz przecież, że wola taka wszystko potrafi
i że w niej zawiera się wszystko i (cała) doskonałość.
To prawda, jeśli chodzi o wolę, to należy rozróżnić dwa jej
35
znaczenia: jedna wola to wola przypadkowa i nieistotna, druga
zaś to wola decydująca, twórcza i (właściwie) usposobiona.
zaiste, nie wystarczy, by umysł człowieka był wolny od
wszystkiego w tej właśnie chwili, kiedy chcemy związać się
z Bogiem, lecz powinniśmy mieć wyćwiczoną zdolność uwal-
niania się, która chęć tę poprzedza, jak i trwa później; wtedy
można od Boga otrzymać wielkie rzeczy i Boga w rzeczach.
Jeśli jednak jesteśmy nieprzygotowani, to niszczymy dar Boga
i Boga wraz z darem. To właśnie jest powodem, dla którego
Bóg nie zawsze może nam dać to, o co Go prosimy. nie ma
w nim winy, albowiem jest On tysiąckroć bardziej skory do
dawania niż my do brania. My wszakże zadajemy Mu gwałt
i czynimy krzywdę przeszkadzając Mu w Jego naturalnym
działaniu wskutek naszego nieprzygotowania.
człowiek musi się nauczyć przy wszystkich darach wyrzu-
cić z siebie swe „ja” i starać niczego nie zachować na włas-
ność, i niczego nie szukać, ani korzyści, ani przyjemności, ani
intymności, ani słodyczy, ani nagrody, ani królestwa niebie-
skiego, ani własnej woli. Bóg nigdy nie uległ ani nie stosuje
się do żadnej obcej woli; poddaje się On tylko własnej woli.
Tam jednak, gdzie Bóg znajduje swą wolę, oddaje się jej i jest
jej powolny wraz ze wszystkim, czym jest. i im bardziej wy-
zbędziemy się tego, co nasze, tym prawdziwiej będziemy
w nim. Dlatego nie wystarczy, że raz jeden wyrzeczemy się
nas samych i wszystkiego, co mamy i możemy, lecz musimy
się często odnawiać i w ten sposób stawać się we wszystkich
rzeczach prostymi i wolnymi.
Jest również bardzo pożyteczne, by człowiek nie zadowalał
się tym, że cnoty, takie jak posłuszeństwo, ubóstwo i inne, po-
siadł (jedynie) swym umysłem; raczej powinien sam ćwiczyć
się w dziełach i owocach cnoty, często poddawać się próbom,
a (ponadto) chcieć i pragnąć, by ludzie go ćwiczyli i podda-
wali próbom, albowiem nie wystarczy, że spełnia się dzieła
cnoty, okazuje posłuszeństwo, bierze na siebie ubóstwo czy
wzgardę lub też na inny sposób zachowuje pokorę czy opa-
nowanie; należy raczej nieustannie dążyć – i nigdy nie ustawać
– do zdobycia cnoty w tym, co stanowi jej istotę i podstawę.
a to, czy ją mamy, można poznać po tym, że kiedy przed
wszystkimi rzeczami czujemy skłonność do cnoty i kiedy
dzieła cnoty spełniamy bez przygotowania woli, a ona bez ja-
kiegoś szczególnego zamysłu działa w służbie jakiejś spra-
wiedliwej i wielkiej sprawy, działa raczej ze względu na samą
36
siebie i z miłości do cnoty niż dla jakiejś racji – wtedy, a nie
wcześniej, mamy cnotę doskonałą.
Tak długo uczmy się rezygnować, dopóki nie będziemy
mieli już nic własnego. Wszelkie burze i wszelki niepokój
mają źródło w samowoli, bez względu na to, czy zdajemy
sobie z tego sprawę czy nie. powinniśmy samych siebie, ze
wszystkim, co do nas należy, i z tym wszystkim, czego mogli-
byśmy chcieć i zapragnąć we wszystkich rzeczach, w całko-
witym wyzbyciu się własnej woli i własnych pragnień, oddać
się dobrej i najukochańszej woli Boga.
pytanie: czy trzeba też chcieć wyrzec się całej słodyczy,
której źródłem jest Bóg? czyż (takie wyrzeczenie się) nie ma
swej przyczyny w gnuśności i słabej miłości do Boga?
zapewne tak, jeśli nie dostrzeżemy tu pewnego rozróżnie-
nia. albowiem jeśli przyczyną tego jest gnuśność lub rzeczy-
wiste uwolnienie się od wszystkiego, lub opanowanie, to
trzeba baczyć na to, czy, jeśli jesteśmy wewnętrznie całkowi-
cie opanowani, znajdujemy się w tym stanie w taki sposób, że
jesteśmy Bogu dokładnie tak samo wierni jak wtedy, gdyby
miotały nami najsilniejsze uczucia; że także w tym stanie czy-
nimy to wszystko, co czynilibyśmy w tamtym, a nie mniej; i że
wobec wszelkiej pociechy i wszelkiej pomocy czujemy się
równie nieskrępowani jak wtedy, gdy odczuwalibyśmy obec-
ność Boga.
Dla prawego człowieka o tak doskonałej dobrej woli żaden
czas nie może być za krótki. albowiem tam, gdzie jest taka
wola, że chce całkowicie tego wszystkiego, co potrafi – i to
nie tylko teraz, lecz gdyby człowiek żył tysiąc lat, to chciałaby
uczynić to wszystko, co byłaby w stanie uczynić – taka wola
wnosi tyle, ile przez tysiąc lat można by osiągnąć za pomocą
dzieł: przed Bogiem uczyniła wszystko.
Jak należy naśladować Boga i o dobrym sposobie
złOWiEk
,
kTóry chcE zacząć nOWE życiE luB DziEłO
,
powinien zwrócić się do swego Boga i z całą siłą
i z całą pobożnością błagać Go, by dał mu to, co
dlań najlepsze, i to, co dlań najmilsze i najbardziej
go godne, i nie powinien przy tym chcieć własnej
korzyści i o nią się ubiegać, lecz jedynie najukochańszej
woli Boga i niczego poza tym. co zaś by Bóg mu zesłał, to
37
przyjmuje z Jego rąk i uważa za rzecz najlepszą, i jest całko-
wicie zadowolony.
Gdyby też później spodobało mu się co innego, to powinien
jednakże tak pomyśleć: Ten sposób wyznaczył ci Bóg, toteż
jest on najlepszy. powinien on zaufać Bogu, jak również
wszystkie dobre sposoby objąć tym właśnie sposobem i przy-
jąć wszystkie rzeczy, które są z nim związane, i przyjąć sto-
sownie do niego, jakiekolwiek by były. albowiem co Bóg
związał z jednym sposobem do dobrego, to można także zna-
leźć we wszystkich dobrych sposobach, i właśnie w jednym
sposobie należy dostrzec wszystkie dobre sposoby, a nie wi-
dzieć (jedynie) jego odrębności. albowiem człowiek w jed-
nym czasie musi czynić tylko jedno, nie może zaś czynić
wszystkiego. zawsze musi być jedno i w tym jednym trzeba
ujmować wszystkie rzeczy. Gdyby bowiem człowiek chciał
czynić wszystko, i to, i owo, i porzucić swój sposób (życia)
i przyjąć sposób inny, który właśnie lepiej mu się spodobał, to,
zaprawdę, stałoby się to powodem wielkiej niestałości. O ileż
bardziej doskonałym byłby ten człowiek, który, porzuciwszy
świat raz na zawsze, wstąpiłby do jakiegoś zakonu, niż ten,
który przechodziłby z jednego zakonu do innego, jakkolwiek
by był święty: bierze się to ze zmiany sposobów (życia). niech
człowiek przyjmie jeden dobry sposób i zawsze przy nim po-
zostaje, i zawrze w nim wszystkie dobre sposoby, i uważa go
za otrzymany od Boga, a niech nie zaczyna jednego dzisiaj,
a jutro drugiego, i niech zbędzie się wszelkiej troski, że wtedy
czegoś zaniedbuje. albowiem z Bogiem niczego nie można
zaniedbać; jak Bóg nie może czegoś zaniedbać, tak samo nie
można czegoś zaniedbać z nim. Dlatego weź od Boga jedno
i zawrzyj w tym wszelkie dobro.
Jeśli jednak okaże się, że (dóbr tych) nie można z sobą tak
pogodzić, iż jedno nie zezwala na drugie, to niech ci to będzie
niezawodnym znakiem, że nie pochodzi to od Boga. Jedno
dobro nie może być przeciwne drugiemu, albowiem pan nasz
powiedział: „każde królestwo wewnętrznie skłócone pusto-
szeje i dom na dom się wali” i jeszcze: „kto nie jest ze Mną,
jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza”. Tak
niech ci to będzie niezawodnym znakiem: jeśli jakieś dobro
nie pozwala na inne, nawet gdyby było to dobro nieznaczne,
lub też je niszczy, (to znaczy) że nie pochodzi ono od Boga.
powinno by ono (coś) wnieść, a nie niszczyć.
uwaga, którą tu wtrącono, brzmiała tak: nie ma żadnej
38
wątpliwości co do tego, iż wierny Bóg daje każdemu człowie-
kowi to, co dla niego najlepsze.
Jest to z pewnością prawda, i nigdy nie przyjmuje On czło-
wieka leżącego, którego równie dobrze mógłby znaleźć sto-
jącego; albowiem dobroć Boga upatrzyła dla wszystkich
rzeczy to, co dla nich najlepsze.
zapytano, dlaczego Bóg tych ludzi, o których wie, że utracą
łaskę chrztu, nie zabierze stąd tak, by zmarli w dzieciństwie,
zanim jeszcze doszli do używania rozumu, skoro wie przecież,
że upadną i nigdy nie powstaną: to byłoby dla nich najlepsze?
Wtedy powiedziałem: Bóg nie niszczy niczego dobrego, lecz
je dopełnia. Bóg nie niszczy natury, lecz ją dopełnia. również
łaska nie niszczy natury, lecz ją dopełnia.
Otóż gdyby Bóg w ten sposób zniszczył naturę już na
samym początku, to spotkałby ją gwałt i niesprawiedliwość;
a tego On nie robi. człowiek ma wolną wolę, dzięki której
może wybrać dobro lub zło; za złe czyny Bóg daje mu śmierć,
a za czyny dobre – życie. człowiek , ma być wolny i ma być
panem swych czynów, nie niszczony i nie przymuszany. łaska
nie niszczy natury, lecz ją dopełnia.
przemienienie nie niszczy łaski, lecz ją dopełnia, albowiem
przemienienie jest spełnioną łaską. nie ma więc w Bogu niczego,
co by niszczyło coś, co w jakiś sposób ma bycie; (Bóg) raczej
jest spełnieniem dla wszystkich rzeczy. podobnie my nie po-
winniśmy niszczyć w sobie choćby najmniejszego dobra ani
choćby najskromniejszy sposób (postępowania) mając na uwa-
dze jakiś wzniosły, lecz powinniśmy je spełniać dla najwyższego.
Mówiono o człowieku, który ma zacząć nowe życie od samego
początku, a ja odezwałem się w ten sposób: że człowiek powinien
stać się człowiekiem szukającym Boga we wszystkich rzeczach
i znajdującym Boga zawsze i na każdym miejscu, i u wszystkich
ludzi na wszystkie sposoby. Wtedy może on zawsze i nieustannie
rozwijać się i wzrastać, a rozwój ten nigdy nie znajdzie kresu.
O wewnętrznych i zewnętrznych dziełach
rzyJąWSzy
,
żE Jakiś człOWiEk
chciałby zamknąć się
w sobie ze wszystkimi swymi władzami, wewnętrz-
nymi i zewnętrznymi, i pozostawałby w tym stanie
jednak jeszcze tak, że nie miałby w swym wnętrzu
ani jakiegoś wyobrażenia, ani jakiegoś (danego mu
39
przez Boga) bodźca zniewalającego go (do działania) i w ten spo-
sób nie wykonywałby żadnych działań, ani wewnętrznych, ani ze-
wnętrznych – to należałoby dobrze baczyć, czy nic nie
popychałoby (człowieka) do działania, co pochodziłoby od niego
samego. Jeśli by jednak się okazało, że człowieka tego nic nie
pociąga do żadnego działania i że niczego nie potrafi się podjąć,
to powinien siłą zmusić się do działania, już to wewnętrznego, już
to zewnętrznego – albowiem człowiek nie powinien się niczym
zadowalać, jakkolwiek wydawałoby się to dobre lub dobre było
– po to, żeby, kiedy pod srogim naciskiem albo z racji ograni-
czenia samego siebie znajdzie się on w podobnej sytuacji, że ra-
czej będziemy mieli wrażenie, iż nie tyle działa, co podlega
działaniu, uczył się wtedy współdziałać ze swym Bogiem. nie zna-
czy to, że należy uciec od swego wnętrza, porzucić je lub się go
wyrzec, lecz właśnie w nim, z nim i z niego trzeba uczyć się dzia-
łać tak, by głębia naszego wnętrza wlała się w działanie, a dzia-
łanie przesyciło głębię naszego wnętrza, i by tak przyzwyczaić
się do działania bez przymusu. albowiem należy baczyć na to we-
wnętrzne działanie i działać biorąc je za podstawę, już to wtedy,
kiedy czytamy i modlimy się, już to wtedy, kiedy – jeśli trzeba –
spełniamy jakieś zewnętrzne dzieło. Jeśli jednak dzieło ze-
wnętrzne chce zniszczyć (dzieło) wewnętrzne, to spełniajmy
dzieło wewnętrzne. Gdyby jednak oba mogły złączyć się w jed-
nym, to byłoby najlepiej, gdyż byłoby to współdziałanie z Bogiem.
Otóż powstaje teraz pytanie: Jakże można zaś współdziałać
(z Bogiem) jeszcze wtedy, gdy człowiek pozbawiony jest sa-
mego siebie i wszystkich (swych) dzieł i gdy – jak powiada
św. Dionizy: Ten mówi najpiękniej o Bogu, kto wobec pełni
wewnętrznego bogactwa potrafi milczeć o nim najgłębiej –
znikają wszystkie obrazy i dzieła, chwała i wdzięczność, czy
też jakiekolwiek inne dzieło, którego ktoś mógłby dokonać?
Odpowiedź: Jedno przecież dzieło pozostaje czymś słusz-
nym i prawdziwie właściwym, to znaczy: zniszczenie samego
siebie. Jednakże to zniszczenie i pomniejszenie samego siebie
choćby nawet było największe, to i tak pozostaje niedosta-
teczne, jeśli Bóg sam nie dopełni go (w człowieku).
pokora jest dopiero wtedy wystarczająco doskonała, kiedy
Bóg upokorzy człowieka przez samego człowieka; i tylko tak,
i nie wcześniej, uczyni się zadość i człowiekowi, i cnocie.
pytanie: Jakże jednak Bóg ma zniszczyć człowieka przez
niego samego? Wydaje się, jak gdyby to zniszczenie człowieka
40
było wywyższeniem przez Boga, albowiem Ewangelia po-
wiada: „kto się poniża, będzie wywyższony”.
Odpowiedź: i tak, i nie. człowiek powinien sam się „poni-
żyć”, a ponieważ nie może tego dokonać w sposób dosta-
teczny, przeto czyni to Bóg; i ma „być wywyższony”, nie tak,
jakby poniżenie to miało być czymś jednym, a wywyższenie
– czymś innym. raczej najwyższy szczyt wywyższenia znaj-
duje się na najgłębszym dnie. albowiem im głębsze jest to
dno i im niższe, tym wyższe i tym bardziej niezmierzone jest
wyniesienie i szczyt, a o ile głębsze jest źródło, o tyle zara-
zem jest wyższe; szczyt i głębia są jednym.
Dlatego im bardziej ktoś potrafi się poniżyć, tym staje
wyżej. i dlatego pan nasz powiedział: „Jeśli kto chce być pierw-
szym, niech będzie ostatnim ze wszystkich” . kto chce być
tamtym, ten musi stać się tym. Tamten (sposób) bycia można
znaleźć tylko w tym staniu się. kto staje się ostatnim, ten za-
prawdę jest pierwszym; kto jednak stał się ostatnim, ten jest
teraz najpierwszym. i tak potwierdza się i spełnia słowo
Ewangelisty: „kto się poniża, będzie wywyższony”. albowiem
nasze całe istotowe bycie nie opiera się na niczym innym, jak
na zniweczeniu siebie.
napisano więc: „zostaliście wzbogaceni we wszystkie cnoty”.
zaprawdę, nigdy się to stać nie może, jeśli uprzednio nie sta-
niemy się ubodzy we wszystkich rzeczach.
kto chce otrzymać wszystkie rzeczy, ten musi też oddać
wszystkie rzeczy. Jest to sprawiedliwy handel i równoważna
wymiana, jak to już dawno kiedyś powiedziałem. ponieważ
Bóg chce dać nam samego siebie i wszystkie rzeczy w swo-
bodne władanie, przeto chce On nam zabrać całą naszą włas-
ność. zaiste, Bóg stanowczo nie chce, byśmy mieli choćby tyle
własnego, ile pyłku mogłoby znaleźć się w moim oku.
albowiem wszystkie dary, które kiedykolwiek nam dał, za-
równo dary natury, jak i dary łaski, dał nam nie z inną wolą,
jak tylko z taką, byśmy nie posiadali nic własnego; i tak na
własność nie dał On w żaden sposób niczego ani swojej
Matce, ani jakiemukolwiek innemu człowiekowi, ani żadnemu
innemu stworzeniu. i aby nas (o tym) pouczyć i wpoić nam (tę
wiedzę), często zabiera nam zarówno dobra cielesne, jak i du-
chowe. albowiem posiadanie czci nie nam przystoi, lecz tylko
Jemu. My raczej mamy posiadać wszystkie rzeczy, jak gdyby
były nam wypożyczone, a nie dane, bez jakiegokolwiek
(prawa) własności, czy to będzie ciało czy dusza, zmysły, wła-
41
dze, zewnętrzne dobra czy też cześć, przyjaciele, krewni, dom,
zagroda i wszystkie rzeczy.
Do czego jednak Bóg zmierza, że jest tak tego żądny? Otóż
sam On chce być naszą jedyną własnością. Tego chce i do tego
dąży, i do tego jedynie zmierza, by mógł i potrafił tym być dla
nas. W tym znajduje swą największą rozkosz i przyjemność.
a im bardziej i pełniej może być naszą własnością, tym więk-
sza jest Jego rozkosz i Jego radość; albowiem im bardziej
wszystkie rzeczy są naszą własnością, tym mniej On jest naszą
własnością, a im mniej kochamy wszystkie rzeczy, tym bardziej
posiadamy Go wraz z tym wszystkim, co może On nam ofia-
rować. Dlatego kiedy pan nasz mówił o wszystkich błogosła-
wieństwach, to na ich czele postawił ubóstwo ducha, a ono było
pierwsze na znak tego, że wszelka szczęśliwość i doskonałość
bez wyjątku ma swój początek w ubóstwie ducha. i, zaprawdę,
gdyby istniała jakaś podstawa, na której można by zbudować
wszelkie dobro, to żadna nie mogłaby istnieć bez tej.
żebyśmy byli wolni od rzeczy znajdujących się poza nami,
Bóg chce nam dać na własność wszystko, co jest w niebie,
oraz niebo z całą jego siłą, ba, wszystko, co kiedykolwiek
z niego wzięło początek, i co mają wszyscy aniołowie i święci,
by było to naszą własnością w takim stopniu jak ich, a nawet
w wyższym, niż jest moją własnością jakakolwiek rzecz.
żebym dla niego wyrzekł się siebie, Bóg wraz ze wszystkim,
czym On jest i co może ofiarować, staje się całkowicie moją
własnością, całkiem tak samo moją jak Jego, nie mniej i nie
więcej. Tysiąckroć bardziej będzie On moją własnością, niż
kiedykolwiek człowiek posiadł jakąś rzecz, którą chowa
w skrzyni, czy też kiedykolwiek posiadł na własność samego
siebie. nigdy nic nie było własnością człowieka tak bardzo,
jak Bóg będzie mój wraz ze wszystkim, co potrafi i czym jest.
na tę własność mamy zasłużyć przez to, że tu, na ziemi, nie
posiadamy samych siebie i tego wszystkiego, co nie jest nim.
a im doskonalsze i bardziej ogołocone jest to ubóstwo, tym
bardziej naszą jest ta własność. Jednakże nagrody tej nie
wolno upatrywać ani jej oczekiwać, a oko nigdy nie powinno,
choćby raz, zwracać się ku temu, czy coś zdobędziemy czy
otrzymamy (inaczej) niż wyłącznie przez miłość do cnoty. al-
bowiem im mniej związani jesteśmy (z własnością), tym bar-
dziej jest nasza; jak powiada szlachetny paweł: jako ci, którzy
nic nie mają, a posiadają wszystko”. Ten nie ma niczego na
własność, kto niczego nie pożąda ani nie chce mieć, ani
42
w sobie, ani w tym wszystkim, co jest poza nim, ani nawet
w Bogu, ani we wszystkich rzeczach.
chcesz wiedzieć, jaki jest prawdziwie ubogi człowiek?
Ten człowiek jest prawdziwie ubogi w duchu, który może
wyrzec się wszystkiego, co nie jest konieczne. Dlatego ten,
który nagi siedział w beczce, rzekł do wielkiego aleksandra,
który władał całym światem: Jestem o wiele większym władcą
od ciebie, gdyż ja wzgardziłem większą ilością rzeczy, niż ty
wziąłeś ich w posiadanie. To, co ty uważasz za dość wielkie, by
to posiadać, dla mnie jest za małe, żeby tym gardzić.
O wiele szczęśliwszy jest ten, kto może wyrzec się wszyst-
kich rzeczy i ich nie potrzebuje, niż ten, kto posiada wszyst-
kie rzeczy i ich potrzebuje. Ten człowiek jest najlepszym,
który może się wyrzec tego, co jest nie dlań konieczne. Dla-
tego: kto najbardziej potrafi wyrzec się i wzgardzić rzeczami,
ten najbardziej się od nich uwolnił.
Wielką się nam wydaje rzeczą, jeśli jakiś człowiek dla Boga
ofiaruje tysiąc marek złota i za to buduje wiele pustelni i klasz-
torów, i karmi wszystkich biedaków; byłaby to wielka rzecz.
ale o wiele szczęśliwszy byłby ten, kto taką samą sumą wzgar-
dziłby dla Boga. Ten człowiek osiągnąłby królestwo niebieskie,
który dla Boga potrafiłby zrezygnować ze wszystkich rzeczy,
ze wszystkiego, co kiedykolwiek Bóg mu dał lub czego nie dał.
Oto mówisz: Tak, panie, czyżbym ja, z moimi ułomno-
ściami, nie był w tym zawadą i przeszkodą?
Jeśli jesteś świadom swych ułomności, to nieustannie proś
Boga, żeby, jeśli służy to Jego chwale i Mu się spodoba, cię od
nich uwolnił, gdyż bez niego nic nie możesz. Jeśli cię ich po-
zbawi, to Mu podziękuj; jeśli jednak tego nie zrobi, to znoś je
dla niego, ale nie jako ułomności (zrodzone z) grzechu, lecz
jako wielkie ćwiczenie, przez które masz zasłużyć na nagrodę
i ćwiczyć cierpliwość. Masz być zadowolony bez względu na
to, czy Bóg daje ci swój dar, czy nie.
Bóg daje każdemu to, co jest dla niego najlepsze i odpowiednie.
Jeśli mamy przykroić komuś suknię, to musimy to zrobić na jego
miarę; a suknia, która pasowałaby na jednego, nie pasowałaby na
innego. każdemu dajemy taką miarę, jaka mu pasuje. Tak też Bóg
daje każdemu to, co dlań najlepsze, odpowiednio do swej wiedzy
o tym, co jest dla niego najstosowniejsze. zaprawdę, kto Mu w tym
całkowicie zaufa, ten otrzymuje i posiada w najmniejszej rzeczy
tyle, co w największej. Gdyby Bóg chciał mi dać to, co dał świę-
temu pawłowi, to, gdyby sobie tego życzył, wziąłbym to chętnie.
43
Otóż ponieważ jednak nie chce mi tego dać – bo chce On, żeby
tylko nieliczni ludzie w tym życiu zdobyli taką wiedzę – jeśli zatem
mi Bóg tego nie daje, to kocham Go tak samo i wyrażam Mu
równie wielką wdzięczność, i jestem równie zadowolony z tego, że
mi czegoś odmawia, jak z tego, że mi coś daje; i jestem tak samo
zadowolony i jest mi tak samo miło, jak gdyby mnie tym obda-
rzył, jeśli tylko w innych sprawach zachowuję się, jak należy. za-
iste, tak powinienem zadowolić się wolą Boga: we wszystkim, co
Bóg chciałby zdziałać lub dać, Jego wola powinna być mi tak miła
i cenna, żeby nie oznaczało to dla mnie mniej, niż gdyby dar ten
mi dał lub coś we mnie zdziałał. Tak wszystkie dary i wszystkie
dzieła Boga byłyby moje, i wtedy wszystkie stworzenia mogłyby
robić (co by chciały) najlepszego lub najgorszego, a (mimo to) nie
mogłyby mi tego zabrać. Jakże mogę się wtedy użalać, kiedy
wszystkie dary ludzkie są moją własnością? zaprawdę, tak bardzo
wystarczyłoby mi tego, co Bóg by mi uczynił, dał lub nie dał, że
nie chciałbym dać jednego grosza, by móc wieść najlepsze życie,
jakie ja sam mógłbym sobie wyobrazić.
Oto powiadasz: Boję się, że nie dokładam dość starań o to
i nie dbam o nie tak, jak bym mógł.
To powinno sprawiać ci ból i znoś to z cierpliwością, i trak-
tuj to jako ćwiczenie, i bądź zadowolony. Bóg chętnie znosi
obelgi i przykrości i chętnie wyrzeknie się posługi i pochwały,
by pokój spłynął na tych, którzy Go kochają i do niego na-
leżą. Dlaczegóż my nie mielibyśmy cieszyć się spokojem, bez
względu na to, co by (Bóg) nam dał lub czego mielibyśmy się
wyrzec? napisano – a mówi to nasz pan – że błogosławieni są
ci, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości. za-
prawdę, gdyby złodziej, którego zamierzano by powiesić
i który przez swe złodziejstwa dobrze by na to zasłużył, lub też
ktoś, kto mordował i kogo słusznie miano by łamać kołem,
mogliby dojść do takiego przekonania: Oto będziesz teraz
cierpiał dla sprawiedliwości, albowiem wymierzają ci tylko
sprawiedliwość, to byliby od razu błogosławieni.
zaprawdę, jakkolwiek niesprawiedliwi byśmy byli, jeśli bie-
rzemy od Boga to, co nam czyni lub czego nie czyni, jako
rzecz sprawiedliwą, bo pochodzi od niego, i cierpimy dla spra-
wiedliwości, to jesteśmy błogosławieni. Dlatego nie użalaj się,
użalaj się raczej tylko nad tym, że jeszcze się użalasz i nie
znajdujesz siebie zadowolonym; tylko nad tym możesz się uża-
lać, że masz za wiele. albowiem kto miałby właściwe usposo-
bienie, ten przyjmowałby tak samo biedę, jak i dostatek.
44
Oto powiadasz: popatrz, przecież Bóg sprawia tak wielkie
rzeczy w tylu ludziach i tak dalece boskie bycie ich prze-
kształca, a to Bóg w nich działa, nie zaś oni sami.
za to dziękuj Bogu w nich, a jeśli On tobie to daje, w imię
Boże, to przyjmuj to! a jeśli ci nie daje, to chętnie się tego wy-
rzeknij; myśl tylko o nim i nie troszcz się o to, czy to Bóg spra-
wia twe dzieła czy ty; albowiem Bóg musi je sprawiać, kiedy
tylko Jego nosisz w swych myślach, czy chce tego czy nie.
nie martw się też o to, jakie usposobienie czy też jaki spo-
sób Bóg komuś daje. Gdybym był tak dobry i święty, że trzeba
by mnie zaliczyć w poczet świętych, to znowu ludzie mówi-
liby o tym i badali, czy chodzi o łaskę czy o naturę, co się
w tym kryje, i by się tym niepokoili. i czyniliby niesłusznie.
pozwól Bogu działać w tobie, Jemu przypisuj działanie i nie
martw się o to, czy działa z pomocą natury czy w sposób nad-
naturalny; obie są Jego: i natura, i łaska. cóż cię obchodzi,
z pomocą czego właściwe jest Mu działać czy też, co czyni On
w tobie lub w kimś innym? Ma On działać, jak, gdzie i w jaki
sposób Mu to odpowiada.
pewien człowiek, który chciał doprowadzić do swego ogrodu
wodę ze źródła, powiedział: „Gdybym tylko miał wodę, to nie
zwracałbym uwagi na to, jaka byłaby rynna, którą będzie pły-
nąć z żelaza, z drzewa, kościana czy kamienna żebym tylko
miał wodę”. Toteż całkiem na opak czynią ci, którzy troszczą się
o to, przez co Bóg dokonuje swych dzieł w tobie, przez naturę
czy przez łaskę. pozwól działać, a sam zachowaj pokój.
albowiem o ile jesteś w Bogu, o tyle jesteś w pokoju, a o ile
jesteś poza Bogiem, o tyle jesteś poza pokojem. Jeśli coś jest
tylko w Bogu, to ma pokój. O ile w Bogu, o tyle w pokoju. To,
jak dalece jesteś w Bogu, jak też to, czy tak nie jest, poznawaj
po tym, czy żyjesz w pokoju czy w niepokoju. albowiem gdzie
żyjesz w niepokoju, tam z konieczności musisz żyć w niepo-
koju, gdyż niepokój pochodzi od stworzeń, a nie od Boga.
również nie ma w Bogu niczego, czego należałoby się bać;
wszystko, co jest w Bogu, można tylko kochać. podobnie nie
ma w nim niczego, czym należałoby się smucić.
kto posiadł w pełni swą wolę i swe pragnienie, ten ma ra-
dość. Tego nie ma nikt, jak tylko ten, czyja wola jest całko-
wicie zjednoczona z wolą Boga. Boże, użycz nam tej jedności!
a
MEn
.