1
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Cogito
Cogito
Cogito
Cogito
Cogito
Wiosna
Wiosna
Wiosna
Wiosna
Wiosna
Sandra Botticellego
Sandra Botticellego
Sandra Botticellego
Sandra Botticellego
Sandra Botticellego
Wiosna i natura, narodziny życia okazały się w literaturze i sztuce tematem wdzięcznym i… po-
wodem skandalu.
Do prezentacji o:
z
z
z
z
z
przyrodzie,
przyrodzie,
przyrodzie,
przyrodzie,
przyrodzie,
z
z
z
z
z
naturze,
naturze,
naturze,
naturze,
naturze,
z
z
z
z
z
mitologii,
mitologii,
mitologii,
mitologii,
mitologii,
z
z
z
z
z
miłości,
miłości,
miłości,
miłości,
miłości,
z
z
z
z
z
pięknie,
pięknie,
pięknie,
pięknie,
pięknie,
z
z
z
z
z
wiośnie,
wiośnie,
wiośnie,
wiośnie,
wiośnie,
z
z
z
z
z
erotyzmie
erotyzmie
erotyzmie
erotyzmie
erotyzmie
Wiosna to ulubiona pora roku artystów wszystkich epok. Przedstawiali ją jednak bardzo
różnie: poczynając od wyniosłej bogini po… rozpustną dziewkę. Która z tych twarzy
bliższa jest prawdzie?
Niewątpliwie najsłynniejsze przedstawienie wiosny w malarstwie należy do mistrza
włoskiego renesansu – Botticellego. Nosi tytuł Wiosna lub – często używany tytuł orygi-
nalny – Primavera. Wiosna Botticellego to spektakl ruchu. O to chodzi przede wszyst-
kim: postacie niby zamarłe w swych pozach, a jednak w ruchu. Tańczą trzy gracje – to te
blondynki w woalach, Flora rozrzuca kwiaty, a w centrum – sama Wenus uosabiająca
wiosnę. Ma (zapewne) twarz Simonetty Vespucci, uwielbianej przez ówczesną Floren-
cję, podobno najpiękniejszej wówczas kobiety. Wielbił ją też Botticelli – i płakał jak
cała Florencja, gdy młodziutka Simonette zmarła na gruźlicę. Ale tylko on zapewnił jej
nieśmiertelność – w postaci Primavery i Narodzin Wenus. Wszyscy zgodnie twierdzą, że
postacie Botticellego są zwiewne i uduchowione, i śmiało moglibyśmy je przeciwstawić
bardziej zmysłowym przedstawieniom tematu, gdyby nie fakt, że… owe uduchowione
zjawy posiadają ciała i niosą całkiem sporą moc erotyzmu. Popatrzcie. Zefir próbuje
pochwycić nimfę Chloris w niedwuznacznym celu. Na jego twarzy znać lubieżność, a ucie-
Sandro Botticelli, Wiosna
2
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Cogito
Cogito
Cogito
Cogito
Cogito
kinierka jest wprawdzie wystraszona, ale jej szata nie świadczy o zbytniej skromności.
Flora – bogini kwiatów rozrzuca kwiecie, ale mam podejrzenie, że jest brzemienna.
Wobec ówczesnej mody pewności nie ma, ale tak to wygląda – a cóż jest lepszym symbo-
lem nowego życia: kwiaty czy brzemienna kobieta? To prawie to samo, to po prostu
wiosna. I trzy gracje nie kryją swych wdzięków, zresztą symbolizują piękno, pożądanie,
spełnienie… Mężczyzna w czerwonej szacie to Merkury, jest też Amor – bożek miłości.
Zaraz kogoś ustrzeli swoją strzałą. Ma prawo, bo – wiosna. Takie jest przedstawienie
dawnego malarza, w kostiumie mitologicznym, ale z nieśmiertelną i ponadczasową siłą
miłości, wcale nie platonicznej.
Pięćset lat później, zupełnie gdzie indziej, bo w Warszawie, pewien młody poeta
postanowi zerwać ze słodkim mitem wiosny. Napisze wiersz, który wywoła „wojnę o wio-
snę”, a urażone studentki będą pisać protesty. Nie dziwmy się, lata dwudzieste, surowsze
obyczaje, dziewczyny z dobrych domów chcą się uczyć, a tu Tuwim krzyczy: „Naróbcie
Polsce bachorów!”
Nie mogły się podobać takie słowa:
Na ławce, psiekrwie, na trawce
Naróbcie Polsce bachorów,
Wijcie się, psiekrwie, wijcie,
W szynkach narożnych pijcie,
Rozrzućcie więcej „kawalerskich chorób”!
(Wiosna – dytyramb)
A jak Wam się podobają? Czy bardzo kontrastują z płótnem Botticellego? Oj, bardzo.
A może nie tak bardzo, tylko środki wyrazu mocniejsze? W centrum obu dzieł znajduje
się człowiek. Tak – i w malarstwie, i w poezji na wiosnę on okazuje się najważniejszy. Ze
swoją miłością, z pożądaniem, na trawce, na ławce. Gdyby Botticelli i Tuwim mogli
przeczytać ten oto wiersz Urszuli Kozioł:
Jak dobrze wiosno że radzisz sobie beze mnie
Cóż to za szczęście że znasz chwilę liścia,
chwilę źdźbła zboża szarości ziemi
i nieba
– wszystko odbywa się tak jak być
powinno
i bez mojego, bogudzięki, udziału
Drzewa sobie się lęgną i sobie owady
światło sobie i cienie sposobią się sobie
jak mądre zwierzę że przyzywa zwierzę
i nie zawraca mi głowy o zgodę (…)
(Ulga na wiosnę)
Warto na koniec zacytować jeszcze Żeromskiego:
dwie są tylko na ziemi sprawy nieśmiertelne (…):
wiekuisty powrót kwiatów na wiosnę i odtworzenie ich powrotu na ziemię w wierszach
poetów.
(Przedwiośnie)