Elżbieta Czekiel-Świtalska, Piotr Arlet
117
E L Ż B I E T A C Z E K I E L - Ś W I T A L S K A
P I O T R A R L E T
[
1
]
POGAŃSKIE ŚWIĄTYNIE SŁOWIAN ZACHODNICH
N A P O D S T A W I E Z N A L E Z I S K Z G R O S S R A D E N W M E K L E M B U R G I I
W trakcie badań archeologicznych prowadzonych w latach 80-tych ubiegłego wieku
w miejscowości Gross Raden w Meklemburgii po raz pierwszy odsłonięto pozos-
tałości pogańskiej świątyni Słowian Zachodnich, zachowane w stanie, który pozwala
na niemal pełną rekonstrukcję jej pierwotnego kształtu przestrzennego. Dzięki temu
odkryciu możemy zweryfikować liczne spekulacje na temat wyglądu owych obiektów,
publikowane w literaturze. W artykule opisujemy oryginalną konstrukcję i formę,
o wybitnych walorach estetycznych, konciny z Gross Raden.
1
Politechnika Szczecińska, Instytut Architektury i Planowania Przestrzennego
Elżbieta Czekiel-Świtalska, Piotr Arlet
118
PRZEKAZY WCZESNOŚREDNIOWIECZNYCH HISTORYKÓW
O tym, że Słowianie Zachodni wznosili swym pogańskim bogom świątynie, wiemy
z krótkich zapisków zawartych w średniowiecznych kronikach. Ich autorami byli
chrześcijańscy mnisi i kapłani, a więc ludzie z natury rzeczy nieprzychylnie nastawieni
do pogańskiego kultu we wszystkich jego przejawach. Z drugiej strony stanowili oni
intelektualną elitę wczesnośredniowiecznego społeczeństwa. Z ich krótkich notatek
przebija żywe zainteresowane, a nawet rodzaj fascynacji środowiskiem słowiańskiego
pogaństwa. Pisali przy tym o sprawach sobie współczesnych i nieodległych, które znali
z autopsji, a w najgorszym wypadku posiadali relacje z pierwszej ręki. Autorem
najstarszego z zapisków jest Thietmar, biskup Merserburga. Około 1018 roku opisał
on Redogoszcz, która była głównym ośrodkiem kultowym jednego z plemion
federacji Wieleckiej. Jej lokalizacja do dziś pozostaje w sferze hipotez:
1. Współczesna panorama Przylądka Arkona na wyspie Rugii z pozostałościami słowiańskiego grodziska; strzałka pokazuje
relikty jego umocnień, fosy i wału o imponujących rozmiarach [Wikipedia];
Jest w kraju Redarów pewien gród o trójkątnym kształcie i trzy zawierający bramy zwany
Redgoszczą, który otacza zewsząd wielka puszcza ręką mieszkańców nie tknięta i czczona. Dwie
bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich wchodzących, trzecia od strony wschodniej jest
najmniejsza i wskazuje ścieżkę ku obok położonemu i z wyglądu bardzo straszliwemu jezioru. W
Elżbieta Czekiel-Świtalska, Piotr Arlet
119
grodzie nic nie ma poza świątynią zbudowaną przemyślnie z drzewa, która jako podwaliny ma
poroża różnych zwierząt. Jej ściany zewnętrzne zdobią różne wizerunki bogów i bogiń, jak to mogą
rozpoznać parzący. Wewnątrz zaś stoją bogowie ludzką zrobieni ręką, ozdobieni straszliwie w
hełmy, pancerze z wyrytymi poszczególnymi imionami. Pierwszy spośród nich nazywa się Swarożyc i
ponad innymi przez wszystkich pogan jest szanowany i czczony. (...) Ile okręgów w tym kraju, tyle
znajduje się świątyń i tyleż wizerunków demonów doznaje czci od niewiernych, między nimi jednak
wspomniany powyżej gród główną ma władzę.
Ten sam autor nadmienia jeszcze o istnieniu pogańskiej świątyni w Kołobrzegu.
Kolejne cztery notatki podają szczegóły misji chrystianizacyjnych apostoła Pomorza,
św. Ottona z Bambergu, które miały miejsce po ponad stu latach (1124-1125).
Autorem pierwszej z nich jest biograf świętego, anonimowy mnich z opactwa
benedyktynów w Prüfeningen:
W mieście Wolinie, gdzie kącina się znajduje, rzeka wzbierając czyniła bagna i gdy już wody
zewsząd napływały, można było dojść do tej świątyni z jednej tylko strony, po położonym przez to
(bagno) pomoście (...).
Wg powyższej relacji we wnętrzu nie było posągu bóstwa lecz jedynie włócznia wbita
w słup. Dwie kolejne wzmianki, które przytaczam poniżej są pierwszymi tekstami
źródłowymi opisującymi wygląd naszego miasta. Ebon (lub Ebbo), autor jednego z
żywotów św. Ottona, pisze co następuje:
Szczecin miasto znaczne i większe niż Wolin, w zasięgu swoim trzy góry zawierał, z których
środkowa i najwyższa, poświęcona najwyższemu bogu pogańskiemu Trzygłowowi, posiadała posąg
trójgłowy (...).
Inny biograf św. Ottona, również mnich z Bambergu, Herbord, pisze nieco szerzej:
Były zaś w mieście Szczecinie cztery kąciny, ale jedna z nich, najgłówniejsza, zbudowana była z
dziwną sztuką i kunsztem, mając zewnątrz i wewnątrz rzeźby, występujące ze ścian obrazy ludzi,
ptaków, zwierząt, tak dokładnie wyrażone w swoich właściwościach, że zdawało się że oddychały i
żyły. A co rzadkością nazwę, barw obrazów zewnętrznych nie mogły żadne burze śniegów ni ulew
ściemnić ni zetrzeć, czego sztuka malarska dokazała. (...) Trzy inne kąciny zażywały mniejszej czci
i ozdoby mniej miały: tylko wewnątrz wystawione były w obwodzie stoły i ławki, bo zwykli tam
odprawiać wiece i schadzki swoje.
Autorem ciekawego opisu jest Saxo Gramatyk, proboszcz z Roskilde. Pisząc o
wojnach duńskiego króla Waldemara, który w 1168 roku zdobył i zniszczył gród w
Arkonie, tak przedstawił położoną w jego wnętrzu świątynię:
Środek grodu zajął plac, na którym widziałeś wcale piękną bożnicę z drzewa, słynną nie tylko dla
okazałej służby ale i dla posągu w niej umieszczonego. Zewnętrzny obwód bożnicy ciekawił
rzeźbami i malowidłami rozmaitymi bardzo pierwotnymi. Otworem w nim stało dla przychodniów
Elżbieta Czekiel-Świtalska, Piotr Arlet
120
tylko jedno wejście. Samą świątynię otaczał rząd podwójny: zewnętrzny, ze ścian, o dachu
czerwonym; wewnętrzny, tylko o czterech słupach, miał zamiast ścian kobierce zawieszone, a
podzielał z zewnętrznym tylko dach i kilka belek poprzecznych. W świątyni stał olbrzymi posąg
przewyższający wielkością wszelkie rozmiary ciała ludzkiego, (...).
Dalej następuje szczegółowy opis wystroju i pogańskich praktyk kultowych. Arkona
leżała na wysokim cyplu ostro wcinającym się w morze (fot. 1.). Z dwóch stron
naturalną obronę grodu zapewniały kredowo-białe urwiska, z trzeciej usypano wał
wzmocniony drewnem. Miejsce to można oglądać do dziś. Wprawdzie większa część
majdanu na skutek abrazji już dawno osunęła się do morza, lecz przetrwał wał
grodziska. Jego rozmiary jeszcze obecnie robią duże wrażenie. Uroda krajobrazu
miejsc takich jak przylądek Arkona w połączeniu z pobudzającymi wyobraźnię
świadectwami historycznymi przez dziesiątki lat zapładniały wyobraźnię badaczy i
artystów. Do tego nurtu należy zaliczyć rekonstrukcję kąciny wzniesioną na potrzeby
najnowszej ekranizacji „Starej Baśni” w reżyserii Jerzego Hofmana z 2003 roku.
ODKRYCIA W GROSS RADEN
Przez wiele lat archeologom nie udawało się zweryfikować przytoczonych powyżej
zapisków. Na podstawie znalezisk można było domniemywać istnienie pogańskich
świątyń na wyspie Fischerinsel na jeziorze Tollensee koło Neubrandenburga i oraz
przy grodzisku Schloßberg koło Feldbergu. Jednak zachowane artefakty nie pozwalały
na nawet najbardziej ogólną rekonstrukcję ich wyglądu. Dopiero wykopaliska
prowadzone na początku lat 80-tych ubiegłego wieku przez niemieckich archeologów
koło miejscowości Gross Raden w Meklemburgii doprowadziły do odkrycia
pozostałości budynku świątyni pogańskiej z IX wieku. Zawalisko obiektu w
środowisku zamulonego brzegu jeziora (analogicznie jak w Biskupinie) zachowało się
w stanie, który pozwolił na niemal pełną rekonstrukcję jego wyglądu. Po zakończeniu
badań na terenie półwyspu utworzono rezerwat archeologiczny, w którym
odtworzono in situ osadę (na dwóch etapach jej rozwoju), świątynię oraz gród na
wyspie jeziora (fot. 2.).
Teren w którym zlokalizowano rezerwat archeologiczny w Gross Raden przypomina
Kruszwicę w miniaturze. Pogańska świątynia znajdowała się w osadzie na półwyspie
wcinającym się w długie lecz wąskie, jezioro rynnowe. Wzdłuż półwyspu biegła
wyłożona drewnem droga. Po obu jej stronach, w kilku rzędach były ustawione ciasno
i dość regularnie chaty plecionkowe w liczbie około 30-stu. Nad brzegiem jeziora
droga przechodziła w długi pomost na palach (słowiańska specjalność), który
prowadził na niewielką wysepkę. Wyspa, jak się zdaje, pełniła funkcję refugium. Po
kolejnych stu latach Słowianie wznieśli na niej koliste grodzisko.
Elżbieta Czekiel-Świtalska, Piotr Arlet
121
2. Ogólny widok rezerwatu archeologicznego w Gross Raden; zrekonstruowane obiekty nie pochodzą z tego samego
okresu, koliste grodzisko na cyplu wzniesiono gdy świątynia popadła już w ruinę; strzałka pokazuje jej położenie
[www.archaeologie-mv.de];
Czwarta część opisanej osady, z boku drogi, od strony brzegu jeziora, pozostała
niezabudowana. Tu wznosiła się wyłącznie świątynia, w pewnej odległości zarówno
od ulicy, jak i domów mieszkalnych. Z głównej drogi ku jednemu z dwóch wejść do
świątyni prowadziła wymoszczona drewnem droga. Ustawienie obiektu nie było
Elżbieta Czekiel-Świtalska, Piotr Arlet
122
podporządkowane układowi przestrzennemu osady, ale nie był on też orientowany
względem stron świata. Wzdłużna oś obiektu tworzy z kierunkiem północy kąt ok.
60º. Świątynię otaczała drewniana barierka, biegnąca w odległości 1,00 m od jej ścian,
zewnętrznych. Prawdopodobnie zabezpieczała ona obiekt przed przypadkową
profanacją i w ten sposób artykułowała jego sakralną funkcję. Dodatkowo okrąg
świątynny zaznaczał szerszy prostokąt utworzony z wbitych w ziemię niewysokich
palików.
3. Schemat konstrukcji zewnętrznej, palisadowej ściany pogańskiej świątyni z Gross Raden, po lewej stronie w widoku z
zewnątrz, po prawej w widoku od strony wewnętrznej [rysunek Piotr Arlet];
Budynek świątyni miał z grubsza prostokątny rzut o wymiarach 7,00 × 11,00 m.
Krótsze ze ścian nie biegły po linii prostej lecz po łuku lekko wypukłym na zewnątrz.
Jednoprzestrzenne wnętrze było dostępne wyłącznie przez dwoje drzwi znajdujących
się po środku obu krótszych ścian, dokładnie naprzeciwko siebie.
Ściany wykonano w bardzo oryginalnej konstrukcji palisadowej. Materiałem były
dębowe darte deski, tzw. dranice o długości ok. 3,00 m. Poza nimi w ścianach nie było
żadnych słupów. Deski zabijano bezpośrednio w grunt i dlatego ich dolne końce były
ukształtowane na podobieństwo ostrzy szpadli.
Zewnętrzną, osłonową strukturę ściany tworzyła palisada z dranic zabijanych pionowo
dwiema warstwami. Obie warstwy przylegały do siebie, jednak deski były w nich
przesunięte o pół szerokości tak, że nawzajem zasłaniały swe styki. Deski w warstwie
Elżbieta Czekiel-Świtalska, Piotr Arlet
123
wewnętrznej były zupełnie płaskie i bite jedna obok drugiej w sposób ciągły, na styk.
Deski zewnętrzne były b. starannie opracowane. Od zewnątrz ukształtowano je
wypukle, z wyraźnie odznaczająca się podłużną ością. Górą nie kończyły się prosto,
lecz były wycięte w kształt z grubsza owalny, oddzielony wyraźnym przewężeniem od
pozostałej długości deski, na kształt greckiej litery Ω (omega). W ten sposób, ponad
rzędem pionowo wbitych desek warstwy zewnętrznej powstawał rodzaj efektownej,
drewnianej attyki (rys. 3.).
4. Współczesna rekonstrukcja pogańskiej świątyni wiernie oddaje jej konstrukcję, kształt przestrzenny i rozmiary; zakończenia
soch ponad dachem wieńczą kompozycję; otaczająca obiekt barierka jest współczesna świątyni [zdjęcie Piotr Arlet];
Nasuwa się pytanie, jaką treść niósł ze sobą tak oryginalny kształt. Owale wieńczące
dranice mogły być symbolami solarnymi. Jednak słońce nie zajmowało jakiegoś
szczególnego miejsca w indoeuropejskim panteonie bóstw słowiańskich. Dlatego
lepiej zinterpretować antropomorficzne kształty desek jako całości jako postacie
przodków lub duchów (demonów?) otaczające kręgiem świątynię i tworzące wokół
niej magiczną strefę ochronną.
Aby urozmaicić plastyczny wyraz elewacji, deski warstwy zewnętrznej nie były wbijane
na styk lecz pozostawiano między nimi wąskie fugi, które wypełniały okrągłe,
drewniane pręty.
Sztywność w kierunku poprzecznym tak wykonanym ścianom nadawały dranice
wbijane po ich wewnętrznej stronie, i ustawione prostopadle do nich. Były one
Elżbieta Czekiel-Świtalska, Piotr Arlet
124
rozłożone b. regularnie co osiem desek warstwy wewnętrznej. Górą wiązał je
prymitywny oczep. Interesująca była przewlekana konstrukcja, wiążąca wszystkie
warstwy i utrzymująca deski zewnętrzne w pionie w jednej linii (fot.7). Oba otwory
drzwiowe otrzymały starannie opracowane ościeżnice. Do nadproży nad drzwiami
były przymocowane krowie czaszki.
Na podstawie wyłącznie znalezisk archeologicznych trudno odtworzyć kształt i
konstrukcję dachu. W zawalisku odnaleziono wysoki słup z otworem, wycięty górą tak
jak deski ścian, który zinterpretowano jako sochę. Ślady po dwóch palach w środku
rzutu, na podłużnej osi świątyni zdają się potwierdzać tezę o sochowej konstrukcji
dachu. Prawdopodobnie o poziome ślemię, łączące górą sochy, opierały się
prymitywne krokwie lub kluczyny. Do nich z kolei mocowano poziome łaty. Dach był
pokryty płaskimi, prostokątnymi gontami o wielkości ok. 20,0 × 80,0 cm. Każdy gont
był przymocowany do łaty dwoma drewnianymi kołkami. Prawdziwym wyzwaniem
dla budowniczych było odwodnienie takiego dachu, zwłaszcza w sytuacji gdy jego
dolne krawędzie były przewyższone przez ściany zewnętrzne, ukształtowane w
dekoracyjną attykę. Na podstawie odkopanych fragmentów można domniemywać
ukryty za attyką system rynien, niewidoczny dla obserwatora patrzącego z zewnątrz.
Ogólnie pogańska świątynia w Gross Raden była budynkiem na wskroś oryginalnym,
dla którego formy i konstrukcji trudno znaleźć jakąkolwiek analogię. W kontekście
miejsca i czasu jej wyraz architektoniczny należy uznać za wybitny. Cechowała go
szlachetna dyscyplina kształtu i powściągliwość dekoracji.
Odkrycie świątyni w Gross Raden doprowadziło do przewartościowania w panujących
dotychczas poglądach. Dotychczas przeważało zdanie że Słowianie zaczęli wznosić
pogańskie świątynie dość późno, w XI i XII wieku, pod wpływem kontaktów z
kulturą chrześcijańską i na podobieństwo kościołów. Okazało się jednak że ich genezę
należy cofnąć przynajmniej o dwa stulecia. Należy przy tym uznać, że kształt
przestrzenny tych tzw. koncin nie jest wtórny w stosunku do kościołów, lecz swoisty i
w pełni oryginalny.
□
BIBLIOGRAFIA:
— Gąssowski Jerzy, Sztuka pradziejowa w Polsce, Wyd. Wyd. Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1975;
— Gieysztor Aleksander, Mitologia Słowian, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1982;
— Głosik Jerzy, W kręgu Światowida, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1979;
— Leciejewicz Lech, Słowianie Zachodni, Ossolineum Wrocław 1989;
— Schuldt Ewald, Groß Raden – Ein slawischer Tempelort des 9./10. Jahrhunderts in Mecklenburg, Akademie Verlag, Berlin
1985;
— Váňa Zdeněk, Świat dawnych Słowian, wyd. Artia, Praga 1985.
□