Robert „Varulv” Bartoszek
Religia pogańskich Słowian w świetle badań archeologicznych.
Rozważania na temat religii Słowian przed nadejściem chrześcijaństwa w świetle badań
historycznych, nie osiągają zadawalającego efektu. Dzieje się tak ze względu na istotne braki
w źródłach pisanych, lub na ich stronniczość . Historycy zatem traktują ten dział naszej
tożsamości narodowej z dużym dystansem, posiłkując się stwierdzeniem, że „wciąż za mało
wiemy”. Naturalne jest, że na podstawie strzępów informacji nie można odtworzyć całej
religii z jej skomplikowaną kosmologią, etyką oraz obrzędowością. Nic więc dziwnego, że
historycy (choć niechętnie) patrzą z nadzieją ku archeologom. I w tym miejscu wypada,
pozwolić sobie na dygresję. Dla laika archeologia to dziedzina nauki, gdzie wystarczy
wykopać jakiś artefakt i od razu wysnuć daleko idące wnioski. De facto, archeologia to nie
nauka, lecz metoda. Otóż archeolodzy wykorzystują źródła materialne jako środek informacji,
podczas gdy historycy sensu stricte, korzystają przede wszystkim ze źródeł pisanych. Nie
oznacza to, że oba „obozy” nie współpracują z sobą, uzupełniając się i czasem mimo
rozbieżności potrafią dojść do ciekawych wniosków. Niniejszy artykuł jest próbą połączenia
obu źródeł, tak by zakreślić czytelnikowi, obraz kultury, która bezpowrotnie zaginęła a jej
poznanie wciąż stoi pod wielkim znakiem zapytania.
Źródła historyczne nt. wierzeń słowiańskich.
W 1986 r. we wsi Podebłocie (Mazowsze) , w wyniku badań na terenie
wczesnośredniowiecznej osady, pośród licznych obiektów, znaleziono trzy gliniane tabliczki.
Ich datowanie na podstawie danych stratygraficznych wykazało, iż należą do najstarszej fazy
osady- przedpaństowej (plemiennej). Owe trzy gliniane tabliczki, wywołały burzliwą
dyskusję w środowisku naukowym, za sprawą tajemniczych znaków na nich wyrytych.
Koncepcje były różne, począwszy od najstarszych form pisma na ziemiach polskich, poprzez
pismo runiczne alfabetu tureckiego (!). Nie trzeba pisać, jakie nadzieje wzbudziło to
znalezisko. Niestety dopiero szczegółowe badania na początku lat 90 tych, wykazały, iż nie
były to rodzime wytwory i na dodatek, połączono je z kulturą chrześcijańską. Ów tajemniczy
alfabet, okazał się być greckim a symbole na nim zawarte to monogram imienia Chrystusa
(ICXC). Była to jedna z bardziej spektakularnych prób, znalezienia „słowiańskiego pisma”.
Niestety, przy dzisiejszym stopniu badań nie udało się odkryć dowodów na istnienie
pisma słowiańskiego, co przy odtwarzaniu religii jest istotną kwestią. Słowianie nie dorobili
się swojej Eddy Poetyckiej ani sag na miarę tych islandzkich. O ile nasi przodkowie
„milczeli”, o tyle sąsiednie kraje posiadały kronikarzy, którzy dosyć wybiórczo opisali,
niektóre aspekty wierzeń naszych przodków.
Słowiańskie sacrum czyli rzecz o świątyniach i miejscach kultu
W słowiańskim kręgu kulturowym można wyróżnić kilka typów przestrzeni sakralnych. Ich
funkcje były często dosyć niejednoznaczne, z drugiej jednak strony w przypadku na przykład
świątyń, posiadamy opisy historyczne, wspomagane materiałem archeologicznym. Nie jestem
w stanie w tak krótkim tekście chociaż połowicznie, nakreślić całej problematyki, jednak
postaram się w sposób przejrzysty i ogólny przedstawić podstawowe zagadnienia związane z
miejscami kultu Słowian.
Święte Gaje i źródła
Najbardziej pierwotnym miejscem sacrum były święte gaje, bory i zagajniki. Już od
czasów pradziejowych kultur, można zauważyć „świętość” lasu i samego drzewa. Święte gaje
występowały powszechnie na terenach, gdzie brakowało gór. Ciekawostką jest, ciągłość
kulturowa takiego spostrzegania miejsca sacrum. W Germanii Tacyta znajduje się najstarszy
opis dotyczący obrządku na ziemiach Europy Środkowej: „ Zresztą nie uważają za rzecz
godną wielkości niebian zamykać bogów w obrębie ścian lub upodabniać ich do jakiegoś
wyglądu ludzkiej twarzy : poświęcają im gaje i dąbrowy, a imionami bóstw nazywają
tajemniczą istotę, którą sama tylko cześć pozwala im oglądać” (Germania 8:2). Także,
późniejszy kronikarze jak Helmold czy Adam Bremeński, wspominają o takich praktykach. O
ile Tacyt opisywał praktyki ludów germańskich, to późniejszy pisarze rozciągają je na inne
ludy,w tym na Słowian oraz Bałtów. Zatem możemy (abstrahując od koncepcji pochodzenia
Słowian) przyjąć, iż pewna zwyczaje religijne zostały przyjęte na naszych ziemiach i
zaadaptowane, tak by dopasować je do specyfiki danej religii. Pewne informacje znajdziemy
też u Thietmara, który opisuje takowy gaj u Słowian Połabskich: „(...) wytrzebiwszy do
gruntu gaj zwany Świętym Borem, któremu tubylcy oddawali pełną cześć boską i za
nietykalną zawsze poczytywali...”. Według F. Kurze, ów Święty Bór należały lokalizować w
okolicach dzisiejszego Schkeitbar. Największy jednak problem polega na, tym że to co jest
opisem historycznym, jest trudno weryfikowalne archeologicznie.
Wedle Słownika Prasłowiańskiego słowo gajь w pierwotnym znaczeniu jest to
„ wyodrębniony, wyłączny, chroniony, ogrodzony mały las, miejsce kultu pogańskiego,
święty lasek: lasek gdzie zakazano wstępować”. W opisach historycznych, takie gaje
posiadały polany, będące miejscem spotkań, wróżenia oraz składania ofiar. Pewną analogię
wykazują miejsca tingów wśród Germanów. Gaje miały być miejscem dziewiczym,
nietkniętym ludzką stopą. Słynne ludowe powiedzenie „nie idź do lasu bo licho tam grasuje”,
jest dalekim echem dawnych wierzeń, gdzie odnoszono się do gaju jako miejsca tabu. W
kulturze chrześcijańskiej las był zatem czymś złym, bo tajemniczym i bezpośrednio
wiążącym się z pogaństwem. Przykładem takiego miejsca, może być związane z bałtyjskimi
Prusami stanowisko w Poganowie (k. Kętrzyna), gdzie w głębokim lesie znaleziono osadę z
grodziskiem oraz miejscem ewidentnie przeznaczonym na praktyki religijne, datowane na X-
XI w. Tam znaleziono kopce kamienne, ofiary zwierzęce oraz tzw. babę pruską –bedącą
prawdopodobnie kamiennym idolem, być może wyobrażeniem bóstwa. Prusowie, podobnie
jak Słowianie, mieli posiadać te gaje i czcić w nich swoich bogów. Słowiańskie gaje są
„nieuchwytne” archeologicznie, z racji braku materiału w znacznej ilości, który byłby w
stanie jasno określić ich funkcję.
W słowiańskich gajach za święte uchodziły dęby, lipy, klony (jawory), wiązy oraz
jesiony, które otaczano szczególną czcią i opieką, wierząc w ich właściwości lecznicze. Po
dziś dzień w folklorze południowosłowiańskim oraz rosyjskim, takie drzewa uchodzą za
miejsca przebywania demonów czy jakiegoś boskiego bytu. Chrześcijańscy kronikarze byli
raczej skłonni uważać, że były one bóstwami samymi w sobie. Herbord opisuje, jak biskup
Otton podczas swojej misji wśród Pomorzan, kazał ściąć święty orzech w Szczecinie,
otoczony szczególną czcią ze względu na jego nietypowy kształt .Wobec ogromnego oporu
tubylców, musiał zrezygnować z tego czynu. Podobne przykłady znajdujemy także u Słowian
Wschodnich, którzy wedle relacji Konstantyna Porfirogenety „na wyspie św. Grzegorza
[Chortica] obiaty czynią przed wielkim dębem ofiarując żywe ptaki albo chleb i mięsiwo”.
Drzewa były też obecne u Germanów, czego wyrazem jest skandynawskie axis mundi, czyli
Yggdrasil. Z tym ostanim jest związana dosyć ciekawa teoria. Dawni Germanie przy okazji
święta Jul (Yul), wieszali skazańców na drzewach na część Odyna, który powiesił się na
Yggdrasil by zejść do królestwa bogini Hel. Przykładem takiej ofiary był złożony w bagnie na
Jutlandii, tzw. Człowiek z Tollund, za zachowanym sznurem wokół szyi. Teoria głosi, że
skoro bożonarodzeniowa choinka przybyła z Niemiec i mogła być symbolem drzewa
Yggdrasil to bombki...są symbolicznym przedstawieniem skazańców.
To co podnosiło „wartość” danego miejsca, było niewątpliwie źródło, lub zbiornik
wodny. Adam z Bremy opisuje świątynie w Uppsali (Szwecja), gdzie miało znajdować się
święte źródło, w którym topiono żywcem ludzi, w ramach praktyk wróżbiarskich. W
skandynawskiej ikonografii kubek, czy róg miały symbolizować źródła (mit o zdobyciu
wiedzy przez Odyna). Nie dziwi, więc fakt iż runa udr przedstawia kubek. W kontekście
słowiańskim, powinno nas zaciekawić przedstawienie Świętowita z Arkony, zawarte w opisie
Saksona Gramatyka. Rzeźba miała trzymać róg, napełniany co roku podczas dożynek, winem
(bądź miodem) Cały obrządek miał na celu wywróżyć wielkość przyszłych plonów.
Powszechnie interpretuje się ten jako róg obfitości, lecz na podstawie analogii
skandynawskich, można pokusić się o to, iż był symbolem źródła, zawierającego wiedzę o
tym co ma nastąpić.
Thietmar wspominając o zespole świątynnym w Radogoszczy, pisze iż jezioro miało
ogrywać szczególną rolę we wróżbach „(...) ilekroć grożą im srogie przykrości wojny
domowej, wychodzi ze wspomnianego wyżej jeziora potężny odyniec z pianą połyskującą na
białych kłach..”
Na ślad, prawdopodobnie takiego świętego drzewa natrafiono podczas eksploracji
Kopca Kraka, w latach 30 tych. Znaleziono tam pozostałości brzozy, której wiek określono na
około 300 lat. Wydaje się to o tyle zagadkowe, iż pod samym kopcem nie znaleziono
pochówku (na co naukowcy liczyli). Więcej o kopcach małopolskich pozwolę sobie
poświęcić w dalszej części referatu.
Frapującym dla badaczy zagadnieniem, jest rola gajów w obrządku pogrzebowym.
Warto wspomnieć o kulturach bałtyjskich , gdzie grzebanie zmarłych pośród drzew było jak
najbardziej naturalną i często spotykaną praktyką. Tu warto wymieć cmentarzysko kultury
sudowskiej w Puszczy Boreckiej, datowanej na okres wędrówek ludów, gdzie znajdują się
„rodzinne” kurhany, bogato wyposażone w ornamentowane popielnice (podobnie jak u
Słowian, u Bałtów występowały przede wszystkim pochówki ciałopalne) a także dary
grobowe w tym fibule, sprzączki, pierścienie i inne ozdoby. W tym kontekście, bardzo
interesujące wydaje się być stanowisko w Klęczanowie ( k.Sandomierza), gdzie pośród
jedynej zielonej enklawy w całej okolicy, znaleziono cmentarzysko kurhanowe datowane na
IX-X w. Odkryto tam 37 kopców, budowanych na planie koło lub elipsy o średnicy 4-10 m.
Nie są to jednak typowe kurhany, gdyż nie stwierdzono w ich miąższości, żadnych śladów
konstrukcji, a nieliczne znaleziska ceramiki, oraz stosunkowo płytkie skupiska przepalonych
kości, wskazują raczej na typ pochówku nakurhanowego. Ten typ pochówku charakteryzuje
się tym, że przepalone szczątki ludzkie, rozrzucano na uprzednio usypanym kopcu, który z
czasem otulał naturalnie tworzący się humus. To co przemawia, za tym żeby uznać lasek
klęczanowski za Słowiański Gaj, jest bliskość źródła. Cmentarze zawsze w naszej kulturze
cieszyły się ogromnym szacunkiem i stanowiły sferę sacrum. Nie dziwi zatem fakt, iż
cmentarzysko wraz z laskiem, przetrwały od IX w. aż po dziś w stanie nietkniętym. Dalsze
badania, wykażą czy wokół gaju znajdowało się ogrodzenie, które byłoby ostatecznym
argumentem utwierdzającym w słuszności tej hipotezy. Jest to istotne, gdyż gaje na ogół były
w jakiś sposób ograniczone, formą ogrodzenia symbolicznie oddzielającego sacrum od
profanum . Starosłowiańskie słowo gajiti (gaić) oznacza przecież „ogradzać”.
Pochówki
Najbardziej wymownym źródłem do poznania kultury duchowej słowiańszczyzną, są
niewątpliwie pochówki. Ich typ i obrządek wskazują nie tylko na przynależność religijną, ale i
etniczną, co za tym idzie stanowią bogate źródło informacji do poznania kultury duchowej. W
uproszeniu obrządek ciałopalny miał miejsce w kulturach pogańskich, zaś szkieletowy był
pewnym novum na naszych ziemiach i charakteryzował już tradycję chrześcijańską.
Badania archeologiczne na naszych ziemiach wykazują, że proces przechodzenia od
ciałopalenia do inhumacji, jest złożony i przebiegał nierównomiernie. Inaczej mówiąc, pewne
tereny (Mazowsze, Pomorze, Podlasie) znacznie dłużej pozostawały przy dawnych
tradycjach, opierając się nowej religii.
Przykładowo na Mazowszu, jeszcze do XIII wieku odnotowuje się pochówki
ciałopalne. Występujące na wschodzie tych ziem, cmentarzyska kurhanowe są dobitnym
przykładem peryferii, gdzie łączyły się różne tradycje religijno-etniczne. Z jednej strony była
to strefa oddziaływań zachodnio-i wschodniosłowiańskich, jak pruskich czy nawet
skandynawskich. Osobliwością tych pochówków jest obecność jedynie kilku procent kości z
danej części szkieletu, należących do danego osobnika. Składano także w jednym kurhanie
szczątki kilku do kilkunastu osobników. Dary grobowe zaś były ubogie, choć wyróżnia się
niespotykaną na ziemiach polskich, obecność pasów skórzanych, które mogły mieć znaczenie
symboliczne, czy wręcz magiczne. Jeszcze w XII/ XIII wieku na terenach dzisiejszego
Podlasia i Północnego Mazowsza występowały charakterystyczne groby w obstawie
kamiennej. Były to cmentarzyska birytualne, bogato wyposażone w broń, czasem i ozdoby (w
grobach kobiecych) , czy przedmioty codziennego użytku. Groby „pogańskie” stanowią tam
zawsze pewien procent i występują na równi z tymi szkieletowymi. Tego typu cmentarzyska
np. Smolugi, Pokrzywice itd. Składały się z grobów obstawionych dużymi kamieniami, zaś
komora grobowa była na ogół przykryta brukiem kamiennym. Co charakterystyczne, w
grobach szkieletowych odnotowano spora ilość gwoździ, co sugeruje, iż zmarłych chowano w
prostych trumnach ciosanych z grubych kloców drewna. Te wyjątkowe na skalę całej Polski
nekropole, były co prawda epizodem , gdzie elementy pogański i chrześcijańskie przenikały
się. Widać tu wpływy bałtyjskie , choć jednoznaczna interpretacja wymaga jeszcze wielu lat
badań.
Podobnie długi okres trwania pogaństwa na ziemiach Polskich odnotowuje się na
Pomorzu Zachodnim, gdzie ciałopalenie miało tam miejsce jeszcze w XII wieku. Co
pokazuje, że proces konwersji religijnej na naszych ziemiach był złożony i rozciągnięty w
czasie. Z drugiej strony w okresie jeszcze plemiennym, na naszych ziemiach pojawiają się
pojedyncze cmentarzyska szkieletowe, co w starszej literaturze błędnie interpretowano jako
wcześniejsze próby chrystianizacji. Obecnie są one traktowane jako miejsca pochówku
ludności o odmiennych tradycjach kulturowych.
By pokazać złożoność procesu konwersji religijne, warto podać bodaj najbardziej
charakterystyczne cmentarzysko na Dolnym Śląsku. Mowa o cmentarzysku przy grodzie w
Ryczynie, słynącym z tego, iż podczas tzw. Reakcji Pogańskiej w latach trzydziestych XI w.,
schronili się tu biskupi. W pobliżu wału grodziska znaleziono pokład drewnianych dranic, na
których uformowano gliniany kopiec . Jego konstrukcja składała się z popiołów, kości oraz
naczyń ceramicznych. Po wewnętrznej stronie lica wału grodziska, zlokalizowano rowy z
zawartością kości zwierzęcych, przepalonych ziaren zbóż, czy drewnianą konstrukcję,
kształem zbliżoną do łodzi. I tu także, zawartość wkopu układano intencjonalnie warstwami.
Sugeruje to osobliwy rytuał pogrzebowy, gdzie oddzielnie umiejscowiono zmarłych a
oddzielnie ich dary grobowe, które być może, miały służyć im w zaświatach. Datowanie
dendrochronologiczne początków grodziska wskazuje precyzyjnie na lata 983-984, czyli było
on już we władaniu Mieszka I. Sam okres trwania cmentarzyska to X-XV wiek. W jego
najstarszych warstwach znajdują się pochówki i ciałopalne i szkieletowe. Interpretacja tego
stanu nasuwa przypuszczenie, iż lokalna elita rodowa była związana z dawnymi tradycjami
religijnymi, zaś nowy obrządek był charakterystyczny dla piastowskich wysłanników,
zarządzających tymi ziemiami w imieniu księcia i siłą rzeczy, będącymi już chrześcijanami. Z
drugiej jednak strony, możliwe jest też, że były to pochówki drużyny książęcej, gdyż ta
okresie wczesnopaństowym była zróżnicowana pod względem kulturowym, religijnym jak i
etnicznym.
Święte Góry i Święte Wzgórza
W wielu kulturach góry były miejscami świętym, gdzie mieli się objawiać bogowie, czy
wręcz miały być one ich siedzibami (jak w przypadku Olimpu). W kulturze słowiańskiej,
także odgrywały one istotną rolę, co ma szczególne znaczenie, iż zajmowali oni głównie
tereny nizinne. Na ziemiach polskich znajdowało się kilka gór oraz wzgórz, poświadczonych
jako miejsca kultu pogańskiego.
Łysa Góra, na terenie Gór Świętokrzyskich, przed zbudowaniem na jej szczycie
klasztoru bendektynów w XII wieku, była najprawdopodobniej miejscem pogańskich
obrzędów. Świadczy o tym kamienny wał, w kształcie elipsy o długości ok. 830 m, szerokości
w zależności od strony danego ramienia od 150 do 350 m. Jego wysokość to ok.2,5 do 3 m w
szczytowej części, zaś u podstawy do 8m. Przez wał przechodzą cztery przerwy, przy czym
pełniły one rolę komunikacyjną, jedna z nich jest interpretowana jako pierwotna brama.
Znajdowana w zachodniej części podstawy wału ceramika jest datowana na okres od XI do
XII w. Jej minimalna ilość sugeruje, że przebywające tu grupy ludzkie, odwiedzały to miejsce
tylko podczas świąt i obrzędów. Rzeźba Pielgrzym, czy druga zaś znajduje się na cmentarzu
w Nowej Słupii i prawdopodobnie miały one pogańskie konotacje. Koniec funkcjonowania
obrzędowości pogańskiej, łączy się z rozpoczęciem działalności klasztoru.
Góra Ślęża, była wspomniana w Kronikach Thietmara, który opisał ją tak: „Owa góra
wielkiej doznawała czci u wszystkich mieszkańców, z powodu swego ogromu oraz
przeznaczenia, jako że odprawiano na niej przeklęte pogańskie obrzędy”. Niewątpliwie
szczególne zalety Ślęży odkryto, znacznie wcześniej, niż przed pojawieniem się Słowian.
Znaleziska ceramiki z epoki brązu oraz żelaza, sugerują wcześniejsze osadnictwo na tym
terenie. Skupmy się jednak na aspekcie kultowym tego miejsca. Przypuszcza się, że obszarów
obrzędowych na Ślęży było kilka. Na szczycie góry znajdowała się łąka, pełniąca funkcje
rytualne. W pobliskiej osadzie, być może mieszkali jej strażnicy. W odległości ok.750 m od
łąki, znajdowało się cmentarzysko datowane na okres VII-IX w. Trzecim zaś elementem jest
niewielki gród, położony 450 m dalej w Będkowicach. Koniec kompleksu wyznacza się na X
w, kiedy to następuje potwierdzone archeologicznie zniszczenie zespołu. I dopiero w XI w.
następuje odbudowa jedynie grodu. Jednak najbardziej charakterystyczny element Ślęzy
stanowią kamienne rzeźby przedstawiające niedźwiedzia, rybę, grzyba czy przedstawienia
antropomorficzne. Na niektórych znaleziono znaki ukośnego krzyża. Hipotez na temat ich
genezy jest wiele i jedna z nich, szczególnie modna dotyczy celtyckiego pochodzenia.
Wywnioskowano to na podstawie pobliskiego osadnictwa lateńskiego, w tym pojedynczych
grup, a także na podstawie analogii w stosunku do rzeźb z Półwyspu Iberyjskiego. Z drugiej
jednak strony przypuszcza się,że mogły one być wytworem sztuki romańskiej, związanej z
próbą lokalizacji klasztoru. Znaki na nich wyryte sugerowały by ich wtórną funkcję jako
kamienie graniczne.
Na terenie Polski znajduje się wiele takich gór i wzgórz. By wymienić je wszystkie, potrzeba
by było odrębnego wykładu. Opisze najciekawsze z nich i jednocześnie odsyłam
zainteresowanych do poznania innych tego typu miejsc, poprzez stosowną literaturę.
Góra Katedralna w Chełmie, według miejscowej legendy miała posiadać na szczycie
kącinę Peruna, czego badania archeologiczne nie wykazały ze względu na przebudowy terenu
i jego modyfikację, pod budowę zespołu katedralnego. Choć na początku XX wieku, miano
podobno zlokalizować „pozostałości stosu pogańskiego”, czego badania weryfikacyjne nie
potwierdziły. Góra Lecha w Poznaniu, pierwotnie złożona była z dwóch szczytów. Na jednym
znaleziono pozostałości palenisk, na drugim zaś kamienny kurhan o średnicy 12 m, w którego
miąższości znaleziono fragmenty ceramiczne, datowane na druga połowę IX w. Znajdująca
się na Kujawach Góra św. Wawrzyńca , stanowi ciekawostkę z racji późnych praktyk
pogańskich na jej obszarze. W jej okolicy nie zlokalizowano, żadnego grodu, ani osady co
może być oznaką, swoistego sacrum tego miejsca. Pośród znalezisk należy wyróżnić
kamienny ołtarz ofiarny z X w., ślady ofiar ze zboża, zwierząt czy młodego mężczyzny. Na
Mazowszu takim miejscami miały by być kolejno wzgórze Tumskie w Płocku, oraz Gaiku,
koło tejże miejscowości. W pierwszym przypadku zasugerowano się czaszką 12 letniej
dziewczynki, w obstawie z naczyń ceramicznych,ślady palenisk, tłuk kamienny, rogowy
przedmiot falliczny. Interpretacja tych znalezisk z racji obecności romańskiego palatium, jest
niejednoznaczna, także ze względu na zaburzoną stratygrafię. W drugim przypadku
zlokalizowano stożkowate wzgórze morenowe, na którym uchwycono intencjonalne warstwy
nasypowe, wraz z śladami po przepalonych, sześciopoziomowych konstrukcjach słupowych,
które interpretuje się jako stopnie prowadzące na wzniesienie. Na szczycie znaleziono
pozostałości dużej jamy otoczonej palami,.W północnej części zidentyfikowano
wielowarstwowe konstrukcje o nieznanej funkcji, oraz palenisko. Ceramika z Gaiku jest
datowana na początek VII w. W Trzebiatowie, którego nazwa najprawdopodobniej wywodzi
się od starosłowiańskiego słowa trzeba czyli „ofiara”, znajduje się Góra Dawida. Na niej w
toku badań ratowniczych, odsłonięto owalną budowlę o wymiarach 10 x 13 m., otoczoną
rowem. W jej środku znajdowały się dwa duże paleniska a także trzy trójkątne w przekroju
doły posłupowe. Analogiczne stanowisko odnaleziono niespełna 65 m dalej. W rowach miały
znajdować się ofiary ze zwierząt i pokarmu, a także ceramika z IX-X w. Doły posłupowe
zinterpretowano dosyć śmiało, jako powstałe po rzeźbach idoli kamiennych. Jest to jedynie
hipoteza i nie ma potwierdzenia w innym materiale archeologicznym. Ostatnim z miejsc,
które warto wymienić Góra Chełmska w okolicach Koszalina. Choć miejsce miało znaczenie
kultowe już w epoce brązu, to dopiero w średniowieczu zyskało na większym znaczeniu. Na
szczycie wzgórza zlokalizowano liczne paleniska ( z ceramiką datowaną na X-XI w.) , oraz
zarys drewnianego domostwa, który jak się przypuszcza, miał być pogańską kąciną z
niewielkim paleniskiem w narożniku. Pikanterii temu stanowisku dodaje znalezisko
fragmentu łodzi, oraz pochowanych w niej fragmentów kończyn ludzkich. Miejsce to zdaje
się być pozostałością świątyni pogańskiej. Nie ma na to jednoznacznych dowodów, choć
sprowadzenie na to miejsce zakonników w czasach chrystianizacji Pomorza, zdaje się ją choć
po części potwierdzać.
Żmigrody
W słowiańskim folklorze Żmij był rozumiany dwojako. Po pierwsze był rodzajem bóstwa,
walczącego ze smokiem czy demonami wodnymi. Miał być opiekunem ogniska domowego, a
także wody i zbiorników wodnych. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na żmigrody,
które lokowane były przy zbiornikach wodnych. Czym właściwie one były? Ich funkcja jest
niezbyt jasna i pozostawia duże pole do interpretacji.
Na pewno pełniły one funkcję kultowe i były jakimś obszarem sacrum. Otoczone na
ogół były wałem i lokalizowano je na wzniesieniach, w pobliżu rzek,jezior czy źródeł.
Niektóre sytuowano w pobliżu ważnych, lądowych szlaków komunikacyjnych. Sama
konstrukcja takiego „grodziska” wprawia naukowców w konsternację., bowiem wały nie były
w żaden sposób wzmacniane, drewnianymi palami, czy kamieniami. Świadczyć to może, o
czysto symbolicznej i sakralnej, a nie militarnej funkcji takiego miejsca. Dodatkowo
nieuchwytne są ślady użytkowania takiego grodziska, poprzez nikłą sekwencję zabytków
znajdowanych w ich miąższości. Zdaje się, że nie były one zamieszkiwane, a jedynie
odprawiano tam sporadycznie jakieś rytuały. Ich występowanie jest charakterystyczne dla
południa Polski. Pośród najbardziej znanych wypada wymienić Opatów, wspominany przez
Długosza w kronikach, jako „zamek”, Sandomierz czy podkarpacki Żmigród, a więc
miejscowość, której nazwa wywodzi się wprost od obiektu.
Świątynie
Świątynie słowiańskie to trudne zagadnienie, wciąż będące tematem szerokiej debaty.
Miejsca kultu pod otwartym niebem, były charakterystyczne dla szerokiego horyzontu
kulturowego, sięgającego od Pomorza, aż po Trację. Inaczej sprawa się przedstawia w
kontekście regularnych budynków, które można by nazwać świątyniami. W okresie
romantyzmu za sprawą Słowackiego, czy Kraszewskiego wzrosło zainteresowanie
„słowiańskimi starożytnościami”. Ten trend znazał odwierciedlenie w „odkurzeniu” Jana
Długosza, który w swoich Rocznikach nie mógł wyobrazić sobie pogańskiego państwa
Mieszka, bez świątyń. Świątynie jako regularne budynki są udokumentowane jedynie na
terenie Północnego Połabia oraz Zachodniego Pomorza. Regularne budowle pojawiały się na
terenie większych grodów oraz ośrodkach wczesnomiejskich. Funkcja tego typu budowli nie
jest do końca jasna i trudno mówić o jakimś ogólnym „zastosowaniu” tych budowli, jak to
mam miejsce w chrześcijaństwie. Dziś badacze są skłonni stwierdzić,że świątynie były
wyrazem ewoluojącego pogaństwa, które czerpało wzorce z chrześcijaństwa i było
końcowym etapem tego rozwoju. W takim przypadku, Słowianie z północy, porzucili święte
gaje, góry i źródła na rzecz świątyń, zorganizowanych w regularnym kulcie.
Historyk Leszek Słupecki, definiuje świątynie słowiańską jako „hale kultową”, która
musi spełnić kilka podstawowy wymogów: musi być zadaszona, być przeznaczona na miejsca
objawiania się istoty boskiej, spełniać funkcje kultowe, posiadać punkt sacrum chroniony
przez tabu, będący centrum zabiegów rytualnych. Z drugiej jednak strony hale kultowe były
czymś więcej, niż tylko miejscem sacrum. W kulturach germańskich, słowiańskich oraz
innych plemionach, świątynia odgrywała rolę miejsca gdzie odbywały się rytualne uczty,
libacje czy nawet zabawy. Może być dla nas szokujące, takie połączenie sacrum i profanum.
W kulturze chrześcijańskiej symbolem takiego rozdziału jest przepędzenie kupców ze
świątynie, przez Chrystusa. Słowianie nie znali takiego rozdzielenia i świat ludzki przeplatał
się ze światem duchowym, niemalże na każdym kroku.
Pierwsze wzmianki o świątyniach Słowian pochodzą ze źródeł arabskich i
skandynawskich. Dla terenów ruskich nazywały się one khram a dla pomorskich kącina.
Słowo khram oznacza „świątynię pogańską” (khram idolsky). W późniejszym okresie, na
terenach wpływów kultury bizantyjskiej, khram stał się określeniem kościołów (cerkwii) i
wpisał się w języki starosłowiański i staroruski. Po dziś dzień w Bułgarii cerkwie są
nazywane tym określeniem. W innych językach słowiańskich znajdziemy odpowiedniki, a
zatem: słoweńki hram (dom, dom boga, pokój), czeski chram (kościół), staropolską
chromine (chata, chałupa), czy wreszcie łużyckie chrom (budynek, dom). Inaczej sprawa się
ma z kąciną, którą romantycy, błędnie łączyli z gontyną czyli domem z dachem obłożonym
gontem. Prawda jest bardziej prozaiczna, gdyż chodzi tu o kąt, czyli budynek posiadający
kąty, w domyśle-też i dach. W języku czeskim kutina a w bułgarskim k’tina oznaczają po
prostu chatę. Samo zaś słowo świątynia wywodzi się od starosłowiańskiego svęt-y (święty).
Na terenie Polski znajduje się kilkanaście wsi o nazwie Świątniki, które nazwę zaczerpnęły
od zakładanych tam kościołów w czasach piastowskich, choć mogą mieć znacznie starszą
etymologię.
Na potrzeby tego referatu, przedstawię wybrane świątynie, które zostały pomyślnie
zweryfikowane archeologicznie. Robię to celowo, gdyż wiele miejsc, takich jak Arkona na
Rugi, choć jest odnotowywane i opisane w źródłach kronikarskich, to niestety uległy one
destrukcji do tego stopnia, że nie jest możliwe ich odtworzenie bądź dokładna lokalizacja na
podstawie badań terenowych. Jednocześnie źródła archeologiczne, odsłaniają wiedzę na temat
miejsc, które nie były tak dokładnie opisane przez kronikarzy, a jedynie napomniane.
Gross Raden: Najbardziej spektakularnym zespołem świątynnym jest w Gross Raden w
Meklemburgii. Datowany na IX-X w, położony był na półwyspie, na jeziorze Binnen. We
wschodniej części półwyspu odnaleziono budynek, orientowany według stron świata, który
był odseparowany od pozostałej zabudowy. Wyróżniamy dwie fazy, gdzie młodszy budynek
został postawiony na resztkach starszego, przy czym oba miały identyczne wymiary.
Charakterystyczne dla tej budowli były deski w kształcie antropomorficznym, zwieńczone na
kształt ludzkiej głowy. Miały one cechy indywidualne, tak że każda była na swój sposób inna.
Deski te tworzyły zapewne część ściany samej świątyni. Doskonały stan zachowania
konstrukcji budynku, zawdzięcza się zalaniu go przez wody jeziora, które zakonserwowały
drewno.
Budynek interpretuje się jako świątynie, albo halę kultową. Był on konstrukcji
drewnianej, gdzie deski tworzyły podwójną ścianę. Przez środek budynku przechodziły słupy,
mające najprawdopodobniej na celu podtrzymanie konstrukcji dachowej. W środku budynku
znaleziono stos kamieni, interpretowany jako ołtarz. Zabytki ruchome ze świątyni to obcęgi
do kastracji koni, klucz, dwa naczynie ceramiczne oraz dwa ostrza włóczni. W północnej
części budynku znaleziono końską czaszkę.
Ralswiek na Rugii: Można wyróżnić w tym przypadku dwie fazy zabudowy. Budynek
I zbudowany na platformie, orientowany według stron świata, prawdopodobnie złozony z
dwóch pomieszczeń, został zastąpiony budynkiem II. Budynek II został ulokowany na
platformie budynku I, którą odpowiednio przedłużono, znacznie rozbudowując konstrukcję.
Niedaleko od budynku znaleziono szczątki spalenizny. Na południe od świątyni znajdowała
się plaża, gdzie udało się znaleźć cztery wraki łodzi, szczątki psa i konia, a także szkielet
ludzki . Także tutaj zostały odnalezione ślady spalenizny. Na wschód od plaży zlokalizowano
cmentarzysko kurhanowe, które w dużej mierze miało charakter słowiański, jednakże kilka
pośród grobów posiadało wyposażenie typowo skandynawskie. W północnej części zespołu
zlokalizowano antropomorficzną deskę, podobną do tych z Gross Raden, jednakże z
wyrytymi częściami twarzy oraz śladami barwników tj. Czarnego, białego i czerwonego. Całe
stanowisko wydatowano na VIII-X w.
Interpretacja zaproponowana przez niemieckiego archeologa Herrmanna, sugeruje iż
na wzór skandynawski plaża miała mieć charakter kultowy na podstawie analogii
skandynawskich (wspomniane przez Thietmara Lederun czyli Leire na Zelandii), gdzie miały
mieć miejsce praktyki składania psów, koni i ludzi w ofierze. Znaleziska srebrnych monet i
udokumentowane ślady obecności Skandynawów sugerują, iż osada miała charakter
handlowy i prawdopodobnie można tu odnotować skandynawsko-słowiański dualizm
religijny.
Wolin: Opisy świątyni, oraz samego kultu znalazły się po raz pierwszy w relacji biskupa
Bernarda podczas jego nieudanej próby chrystianizacji Pomorza. Żywoty świętego Ottona,
który z polecenia Bolesława Krzywoustego dokonał udanej próby nawrócenia Pomorzan,
opisują praktyki religijne oraz kult idoli na Wolinie. W celu weryfikacji źródeł historycznych
przeprowadzono wykopaliska pod kierownictwem Władysława Filipowiaka, które przyniosły
interesujące wyniki. Na najwyższym punkcie wyspy, będącym centrum osady, otoczonym
przez wały udało się uchwycić przestrzeń kultową, pozbawiona zabudowy w pierwszej fazie
jej funkcjonowania. Ten stan rzeczy trwał od VII do IX. Wraz z początkiem IX w.pojawia się
dopiero regularna zabudowa. Najważniejszym budynkiem byłą Świątynia w konstrukcji
szkieletowej, orientowana na osi wschód-zachód. Środek budynku był podzielony na dwie
izby, oddzielone od siebie ścianą. Na przeciwko wejścia, w mniejszym pomieszczeniu
znajdowała sie otoczona płotem przestrzeń, zapewne odgradzająca pierwotnie rzeźbę
kultową. W rogu odnaleziono palenisko. Do świątyni przylegała stajnia. Cała zabudowa zaś
była otoczona płotem.
Z ważniejszych znalezisk zabytków ruchomych należy wymienić pozostałości
pochodni, wbitych przy płocie, fragmenty tkanin, figurki kultowe w tym mężczyzny z brodą
o jednej twarzy,a w pobliżu świątyni znaleziono słynnego Światowita z Wolina. Datowanie
części zabudowy na podstawie metody dendrochronologicznej wskazuje na rok 966, choć na
podstawie różnych faz zabudowy, można wskazać iż centrum osady funkcjonowało w IX/ X
w. Relacja św. Ottona wskazuję, iż osada istniała jeszcze do końca XI w., tak więc można
przesunąć datowanie o jedno stulecie.
Interpretując zabudowę „wolińskiego Akropolu” warto zwrócić uwagę na
wspomnianą powyżej stajnię. Może ona sugerować, że wzorem Arkony, czy Radogoszczy,
mogła znajdować się tam wyrocznia. Praktyki wróżbiarskie u Słowian, przy pomocy
śledzenia ruchów ogiera są doskonale udokumentowane u Sakso Gramatyka i Thietmara.
Wspominane w relacjach misjonarzy wbijane w ziemie włócznie, mogły by sugerować kult
Świętowita (Swarożyca) na Wolinie, choć postać o czterech twarzach i bliskość Szczecina
sugerują raczej kult Trygława.
Arkona: Na koniec pragnąłbym omówić najsłynniejszą świątynię w dziejach Słowian. Znamy
jej bardzo dokładne opisy, które zawdzięczamy duńskiemu księdzu Sakso Gramatykowi.
Niestety z archeologicznego punktu widzenia, jest ona nieuchwytna. Podaję jej przykłąd
celowo, by uzmysłowić słuchaczom problemy, wobec których staje archeologia, próbująca
odwołać się do źródeł pisanych.
Przeprowadzone w 1921 roku badania Karla Schuchhardta, miały na celu
zweryfikowanie opisu Gramatyka. Wykopaliska przeprowadzono na niewielkim wzniesieniu ,
będacym hipotetycznym centrum całej osady. W toku badań odkryto budynek na planie
kwadratu, czterema słupami wewnętrznymi i jak domniemał badacz, śladem po cokole rzeźby
kultowej. Pierwsze głosy krytyczne wobec wniosków Schuchhardta, pojawiły się pod koniec
lat pięćdziesiątych, kiedy Duńczyk Enjar Dyggve, wykazał niezgodność z opisem Gramatyka,
a także liczne błędy i brak precyzji przy prowadzeniu wykopalisk. Co więcej, Dyggve
wykazując niezgodność zadokumentowanego budynku, z opisem kronikarskim, wykazał że
Niemiec tak naprawdę odnalazł nie świątynie pogańską, ale pozostałości kościoła misyjnego.
Ostatecznie w na początku lat siedemdziesiątych archeolog Hansdieter Berlekamp,
przeprowadził na miejscu sondaży Schuchhardta odnalazł jedynie resztki obwarowań. To zaś
pozwoliło ustalić, że świątynia musiała znajdować się nieco dalej na wschód, w miejscu które
zostało trwale pochłonięte przez Bałtyk.
Figury kultowe: Idole słowiańskie stanowią kontrowersyjny temat, z racji problemu ich
intepretacji. Niewątpliwie na ich formę miały wpływ kontakty z sąsiednimi Bałtami,
Skandynawami czy ludami stepowymi. Wydaje się, że jedna z bardziej charakterystycznych
cech rzeźb słowiańskich, czyli policefalizm, obecna też u Celtów i Rzymian, wywodzi się z
Indii, gdzie wielotwarze i wielogłowe bóstwa takie jak Ganesza oczy Wisznu, są na porządku
dziennym. Reprezentują one różne aspekty i awatary danego boga. Powstały nawet hipotezy,
głoszące iż na wpływ kształtu figur bałwanów słowiańskich, mogło mieć wpływ
chrześcijaństwo. Wydaje się jednak, że jest to osobliwość tego trzonu indo-europejskiego i
jest śladem wciąż mocnego w tamtym czasie dawnego trzonu kulturowego. Chciałbym
omówić kilka przykładów takich rzeźb i figurek, które mam nadzieję, nieco przybliżą ten
tajemniczy aspekt wierzeń Słowian. W języku staropolskim funkcjonowało słowo modła ,
które dało początek wyrazom modlić się czy modlitwa. W pierwotny znaczeniu modła była
ekwiwalentem posągu, rzeźby. W innych językach słowiańskich takie wyrazy jak modła,
bałwan, słup , choć w nieco zmienionych formach, odnosiły sie do idoli stawianych w
miejscach kultu. W ramach dygresji warto dodać, że perskie słowo phalavan, a tureckie
balabal odnosiły się właśnie do takich kamiennych rzeźb. Stąd pod wpływem tureckich
Awarów, mogło ono zostać zaadaptowane jako bałwan. Choć warto podkreślić, że
słowiańskie idole, znacznie różniły się od tych wykonywanych przez ludy koczownicze.
Rzeźby można podzielić ze względu na materiał z którego zostały wykonane. Dla
każdej z kategorii przedstawię kilka najbardziej charakterystycznych przykładów, z różnych
stron słowiańszczyzny:
Rzeźby drewniane:
Firscherinsel to wyspa z osadą obronną na jeziorze Tollense na południe od
Neubrandenburga. Była badana już pod koniec XIX wieku i przypuszczano wtedy, że to może
być słynna Radogoszcz. Jednak dopiero w latach siedemdziesiątych odkryto dwie rzeźby
dębowe, świadczące o jakiejś formie kultu na tym miejscu. Jedna z nich o wysokości 157 cm
przedstawiała bóstwo kobiece, z lekko zaznaczoną głową i wyolbrzymionymi cechami
płciowymi. Najciekawsze w niej jest to,że wyrzeźbiono ją w taki sposób by widz mógł
patrzeć na nią tylko ukośnie z przodu, co może świadczyć o tym,że pierwotnie mogła być ona
ulokowana w kącie świątyni, jako pomniejsze bóstwo. Druga rzeźba nazwana „bliźniacy”,
miała około 178 cm i przedstawiała dwugłowego boga, lub dwa oddzielne bóstwa.
Charakteryzują się wspólnymi ramionami, każda z głów ma długie, sumiaste wąsy. Cała
rzeźba osadzona jest na graniastym słupie.
Na południowym brzegu Jeziora Ruppiner nieopodal słowiańskiego grodu Altfriesack,
odnaleziono w pełni antropomorficzną figurkę, wydatowaną metodą radiowęglową na VI w.
Przedstawia on postać męską o charakterystycznej, szczupłej sylwetce. Wyróżnia sie długa
szyja zwieńczona głową z mocnymi rysami twarzy. Na miejscu genitaliów znajduje sie otwór,
służący zapewne do wstawienia fallusa, przy okazji świąt związanych z kultem płodności.
Także w Polsce znane są drewniane idole, tak ja ten z Jankowa koło Mogilna.
Przedstawia głowę o wysokości ok.22 cm. W dosyć realistyczny sposób oddaje detale twarzy,
w tym długa brodę, wąsy oraz srogą mimikę. W szyi rzeźby znajduje się pusta przestrzeń,
służąca jak się przypuszcza, do osadzenia na korpusie całej figury. Podobną, lecz znacznie
bardziej zniszczoną głowę bóstwa znaleziono w Warcie w miejscowości Dąbrówka. Te dwa
przypadki są świadectwem niszczenia rzeźb pogańskich, wraz z wkraczaniem
chrześcijaństwa.
Rzeźby kamienne
Ze względu na materiał, znanych jest więcej rzeźb kamiennych. Z Połabia wyróżniają
się ta z Altenkirchen, Wołogoszczy czy Bergen . Płaskorzeźba z Altenkirchen wkomponowana
w mur zakrystii kościoła, przedstawia całą sylwetkę mężczyzny, z sumiastymi wąsami,
trzymającego w rękach wielki róg. Przyjęło się interpretować,iz jest to wyobrażenie
Świętowita, ze względu na jego naczelny atrubut-róg, a brak symboli chrześcijańskich
wskazuje na pogańskie pochodzenie tego kamienia .Podobnie jest z rzeźbą z rugijskiego
Bergen, gdzie w mur kościoła Świętej Dziewicy, wkomponowano kamień z przedstawieniem
postaci trzymającej krzyż. W tym jednak przypadku, jest to późniejsza ingerencja w zabytek,
mająca na celu nadanie postaci z rogiem cech bardziej dopasowanych do ikonografii
chrześcijańskiej. Podobnej ingerencji dokonano na zabytku z Wołogoszczy zwanym potocznie
kamieniem Gerowita . Ową płaskorzeźbę także wykorzystano jako budulec dekoracyjny, w
tym przypadku jako podstawę gotyckiej wieży kościoła św. Piotra. Kamień reprezentuje
mężczyznę stojącego na wzgórzu, który w ręce trzyma włócznię. Aby zatrzeć pogańskie
konotacje, wyryto nad głową postaci krzyż w typie maltańskim.
W powyższych przypadkach mamy do czynienia z płaskorzeźbami o nieznanym nam
przeznaczeniu, które po wkroczeniu na Połabie chrześcijaństwa, zostały wyniesione być może
ze świątyń, czy świętych gajów, by je wykorzystać jako budulec pod budowę kościołów.
Także z terenów Rusi można wymienić kilka przykładów kamiennych idoli. W
podolskich Stawczanach pod Chmielnikiem odnaleziono dwie kamienne rzeźby (baby)
ukazujące brodate postaci męskie. Większa z nich ukazuje bóstwo z głową zwieńczoną
hełmem,w rękach trzymające róg, zaś tylna część posągu jest ozdobiona reliefem w kształcie
sylwetki konia. Zapewne miało to na celu w sposób symboliczny ukazać,że bóstwo dosiada te
zwierzę. Sposób wykonania tych rzeźb wsakazuje na okres wczesnego średniowiecza,
jednakże osada w pobliżu ich znalezienia jest datowana na okres późnych wpływów
rzymskich i wędrówek ludów (kultura czernichowska), co po dziś dzień jest zagadką.
W Iwanowicach niedaleko Kamieńca Podolskiego odnaleziono aż trzy kamienne
idole. Pierwszy o czterechech twarzach. Był on ułożony wertykalnie, jedynie lekko wygięty.
Wysokość rzeźby to około 180 cm przy czym do 70 cm to głębokość w której był wbity w
ziemię. Wokół rzeźby znaleziono dołki posłupowe oraz ślady po niewielkiej chacie. Sugeruje
to, że idol mógł znajdować się pod zadaszeniem. Drugi czteroganiasty, o wysokości 3 m z
jedną twarzą męską na wierzchołku. Trzeci zaś o wysokości 235 cm przedstawiał postać
męską z rękami i mieczem. Podobnie jak w Stawczanach sposób wykonania tych rzeźb jest
typowy dla IX-X wiecznej słowiańszczyzny, jednakże znaleziska ceramiczne są
niejednoznaczne, gdyż zawierają ceramikę kultury czernichowskiej jak i już typowo
słowiańską w typie Pastyrsko.
Na końcu wypada omówić bodaj najpiękniejszą i najsłynniejszą rzeźbę całej
słowiańszczyzny, czyli Świętowita ze Zbrucza. Nie przypadkowo wspominam o nim w
kontekście wschodniej części kultury Słowian, gdyż jak postaram się wykazać, jego
przedstawienie ma znacznie szersze konotacje niż nam się wydaje. Odkryty w 1848 roku nad
brzegiem Zbrucza koło Liczkowiec, w dawnym powiecie husiatyńskim obecnie znajduje się
w krakowskim Muzeum Archeologicznym. Dopiero badania w latach 80 tych, prowadzone
przez Borisa Timoszczuka i Rusanową ,wykazały obecność w okolicach Zbrucza ślady po
kompleksie świątynnym. Góra Bogit nad Dniestrem, była wedle interpretacji czymś w rodzaju
sanktuarium, otoczonym masywnymi wałami. Na szczycie góry znaleziono krąg kamienny
wraz z pustymi przestrzeniami. Przypuszczono,że to tu pierwotnie miał znajdować się posąg
Światowita.
Rzeźba jest nietypowa, gdyż widać dokładność oraz precyzję jej wykonania, co nie
zawsze było silną stroną sztuki słowiańskiej. Stąd też od samego początku snute różne
hipotezy o jej pochodzeniu, w tym nawet celtycką prominencję czy nawet wpływy kultur
stepowych ze wschodu. Ciekawą interpretację rzeźby przedstawił Rybakow, sugerujący, iż na
rzeźbie przedstawiono różne bóstwa takie jak Weles,Perun czy Mokosz. Analize tę dokonał
poprzez przypisanie danych atrybutów takich jak miecz, koń, róg etc. Poszczególnym bogom.
Dostrzegł też podział na świat niebiański, ziemski i podziemny. Kształt rzeźby określił jako
falliczy, co też miało być wyrazem kultu płodności.