2005 06 20 Magdalena Środa Ojciec to ten trzeci

background image

Wiadomość wydrukowana ze stron:

media.wp.pl

Magdalena Środa: ojciec to ten trzeci

2005-06-20 (06:49)

Gdyby mąż próbował walczyć ze mną o przywilej gotowania, z pewnością oddałabym mu to
pole - mówi Magdalena Środa, pełnomocniczka rządu ds. równego statusu kobiet i
mężczyzn – doktor filozofii, etyk, publicystka, pracuje na Wydziale Filozofii i Socjologii
Uniwersytetu Warszawskiego.

- Czy tradycyjny model polskiego ojca to ciągle człowiek programowo nieobecny, który
może nawet pojawi się na sali porodowej, ale później ma już inne, ważniejsze sprawy na
głowie?

– Młode, wykształcone pokolenie w dużych miastach zaczyna preferować partnerski model
rodziny. To widać w Warszawie. Chłopcy pchający wózki, dziecięce foteliki w
samochodach biznesmenów. Ale to wyjątki, bo w Polsce cały czas dominuje model
tradycyjny. Z ojcem, który wraca z pracy, domaga się obiadu, sprzątniętego mieszkania,
zadbanych dzieci. Sam ma do zaoferowania rodzinie wypicie piwa przed telewizorem. I to
jest problem: dystans, jaki istnieje w „tradycyjnej” rodzinie między ojcem a dziećmi. W
sferze publicznej ojciec jest często narażony na olbrzymi stres. Kontakt z dzieckiem, opieka
nad nim złagodziłyby wiele napięć przynoszonych z pracy. Niestety, mężczyźni nie mają
takiego nawyku, takich chęci i umiejętności. Ostatnio, dzięki emancypacji kobiet, mówimy o
wielu zmianach w sferze publicznej. Ale tak naprawdę najistotniejsze zmiany zajdą w XXI
w. w sferze prywatnej. Kobiety nie dadzą się zawrócić z drogi kariery, a jednocześnie ciągle
chcą rodzić dzieci. Będą więc szukały partnerów, którzy zrozumieją ich aspiracje, a nie
mężczyzn w typie macho.

- Zaraz odezwą się głosy, że tyle mówi się o prawach kobiet, a co z mężczyznami. Ich praw
nie trzeba bronić?

– Przez 10 lat byłam ławnikiem w sądzie. Obejrzałam mnóstwo rozwodów. Jedynie w trzech
przypadkach mężczyźni mieli jakiekolwiek roszczenia dotyczące dzieci. Zazwyczaj
porzucali swoje kobiety, gdy tylko udało im się znaleźć młodszą, mniej kłopotliwą
partnerkę. Najczęściej ich wielką zasługą jest to, że nie biją, nie piją i płacą alimenty.
Natomiast cały ciężar obowiązków spoczywa na kobiecie. Choć rzeczywiście, gdy jakiś
mężczyzna chce w końcu podjąć się opieki nad dziećmi, dla sądu jest to zaskoczenie i ma z
tym trudności. Wiele osób zarzuca mi, że jestem od równego statusu, a nie troszczę się o
mężczyzn. Nie robię tego z tych samych względów, z jakich minister zdrowia nie troszczy
się o zdrowych, tylko o chorych. Oczywiście, trzeba pomagać tym ojcom, którzy usiłują
dochodzić swoich praw do opieki nad dziećmi. Ale jednocześnie trzeba widzieć proporcje.
A troskliwi ojcowie walczący o córki i synów to na razie kropla w morzu.

- Ludzie, którzy nazywają się obrońcami tradycji, mówią, że kryzys konserwatywnego
modelu ojcostwa jest równoznaczny z kryzysem rodziny.

– Z mojego punktu widzenia, kryzys ojcostwa trwa permanentnie od 2 tys. lat. Ojciec był z
reguły tym trzecim, który wychodził z domu i nie zawsze do niego wracał. Praca, wojny,
zarabianie pieniędzy. Dopiero niedawno pojawiła się w społeczeństwie myśl, że ojcostwo
może inaczej wyglądać. Choć na razie, poza młodym wielkomiejskim pokoleniem, nie

Strona 1 z 3

Media - prasa, radio i TV - wszystkie newsy! - WP.PL

2011-10-02

http://media.wp.pl/drukuj.html?wid=7424527

background image

widzę specjalnie tej woli i potrzeby zajmowania się dzieckiem. Byłam niedawno w
programie telewizyjnym, w którym występował przystojny prezes jednego z banków. Miał
dwójkę dzieci. Dziennikarka zadała mu pytanie, co się zmieniło w jego życiu, gdy na
świecie pojawili się synowie. Odpowiedział, że niewiele. Musiał nieco ograniczyć swoje
niedzielne kontakty z kolegami. Ten komfort „maleńkiej zmiany”, jaka pojawia się w życiu
mężczyzn po urodzeniu się dzieci, jest uwarunkowany istnieniem żon, dla których dzieci są
z pewnością rewolucją życiową. Zapominamy o tym. Na pytanie, czy byłby skłonny
zamienić się z nią rolami, zostać w domu z dziećmi i zrezygnować z życiowej kariery,
powiedział, że trudno mu to sobie wyobrazić. To typowy przypadek. Różni mężczyźni
ochoczo deklarują wartość ojcostwa, ale nie traktują jej w kategoriach realnych czy jako
równowartościowej pokusy: nie zamieniliby swojej pracy, kariery, rozrywek, polityki na
pranie pieluch, gotowanie kaszek czy spacery z dziećmi; gdyby tylko do tego miało się
sprowadzać ich życie. - Może to też wina kobiet, które przyzwyczaiły mężczyzn do myśli,
że nie nadają się do opieki nad dziećmi i innych prac domowych?

– To prawda. Kobiety są zaborcze, gdy idzie o troskę o dom i dzieci. Ale nie przesadzajmy,
panowie na pewno nie są bezradni. W końcu potrafią się domagać niewiarygodnych rzeczy.
Walczą o prestiż, karierę, stołki... Gdyby tę swoją publiczną energię skierowali na walkę o
prawa do opieki nad dziećmi, o prawa do prania, gotowania i sprzątania, z pewnością daliby
radę kobiecej zaborczości. Gdyby mąż próbował walczyć ze mną o przywilej gotowania, z
pewnością oddałabym mu to pole. Choć ja kocham gotować, a on nie zamierza o to walczyć.
Na razie jednak panowie dobrze się mają w sytuacji „ojców deklaratywnych”. Zresztą warto
zauważyć, że im większy konserwatysta, tym większy deklarator, nie tylko w sprawach
dzieci. Znam sporo panów, którzy są tym bardziej żarliwymi obrońcami tradycyjnej rodziny
i ojcostwa, im częściej się rozwodzili.

- Teraz kapitał polityczny zbijają właśnie partie, które stoją na straży świętości rodziny.
Mówią, żeby uciszyć feministki i ich sposób myślenia.

– Te partie są na „nie” wobec wszystkich ruchów emancypacyjnych, przede wszystkim są
przeciw równym prawom kobiet. Z wygody posiadania domowych niewolników chcą
uczynić program polityczny. Chcą „odblokować rynki pracy z kobiet” i poprzez
promowanie ich tradycyjnej, domowej roli zwiększyć przyrost ludności w naszym kraju. Ale
to się nie uda. W demokracji nie może być żadnego powrotu do jakiejkolwiek formy
niewolnictwa czy politycznego przymusu rewitalizowania tradycji. Każdy, w tym kobiety,
powinien mieć wybór, co chce robić w życiu. I wyborów tych nie powinny ograniczać żadne
wizje polityczne ani stereotypy.

- Czy Polaków długo trzeba będzie jeszcze przekonywać, że na kwestie płciowości i ról
społecznych można patrzeć inaczej?

– Jakieś 30 lat. I trzeba się skupiać właśnie na mężczyznach. Na zmianie ich stereotypu.
Holendrzy zrobili kilka udanych kampanii, w których zachęcali mężczyzn do pomocy w
pracach domowych, do przejmowania pełnej odpowiedzialności za dziecko, do ojcostwa
autentycznego (przewijanie, kąpiele, gotowanie...), a nie deklaratywnego i etykietalnego.
My też powinniśmy uświadamiać mężczyznom, jak cudownie jest być istotą domową i jak
fajnie jest prać, gotować, czyścić, rozmawiać z wybielaczem i nadto troszczyć się o siebie,
by nie być porzuconym...

- Helena Izdebska, socjolożka, pisała, że „mężczyzna stał się właściwie zbędnym członkiem
rodziny. Jest kimś trzecim, kogo żona i dzieci tolerują o tyle, o ile regularnie przynosi
pieniądze, pracuje i nie wtrąca się do niczego”. Co pani sądzi o takim podejściu do sprawy?

– Widzę rolę tradycyjnego mężczyzny nieco inaczej, ten trzeci często w nic nie chce się
wtrącać i nie zawsze przynosi pieniądze. Jest natomiast bardzo roszczeniowy. Ale ten model

Strona 2 z 3

Media - prasa, radio i TV - wszystkie newsy! - WP.PL

2011-10-02

http://media.wp.pl/drukuj.html?wid=7424527

background image

zachowań coraz częściej napotyka przeszkody, bo to kobiety stają się bardziej roszczeniowe.
Gdy rozmawiam ze swoimi studentkami, jestem przekonana, że one nie wejdą w układ
małżeński z jakimś „obcym”. Nie zmarnują studiów na zamknięcie się w domu. I to nie
tylko dlatego, że znają statystyki rozwodów w Polsce i sytuację kobiet, których mąż nie
płaci alimentów (a takich przypadków jest mnóstwo). One chcą się realizować i w domu, i
poza nim. Nawet na wsi dziewczyny coraz częściej chcą najpierw „stanąć na swoim”, a
dopiero potem rozejrzeć się za mężem. Córka moich sąsiadów na wsi powiedziała niedawno
matce, że nie zamierza wychodzić za mąż, nim nie będzie zawodowo samodzielna, bo nie
zamierza spędzić życia z jednym z alkoholików, w których obfituje tamtejsza okolica.
Trzeba też zauważyć, że to nie tylko feministki i ruchy emancypacyjne wyciągają kobiety z
domów. Robi to też cywilizacja techniczna. Niegdyś prowadzenie gospodarstwa pochłaniało
mnóstwo czasu (robienie przetworów, cerowanie), teraz mamy sklepy, automaty i guziki do
wciskania, więc nawet realizacja postulatu „mężczyźni do garów” nie pociągnie za sobą aż
takiego zniewolenia, jakie miało miejsce w odniesieniu do kobiet kilkadziesiąt lat temu. -
Może wypadałoby jakoś wspomóc tych młodych, świeżo upieczonych tatusiów, którzy chcą
coś robić w domu, tylko obawiają się reakcji otoczenia?

– Nie widzę powodów. Dostateczną nagrodą dla mężczyzn powinien być już sam kontakt z
dzieckiem. To cudowna relacja! Dlaczego ma być tylko udziałem kobiet? Ojcowie powinni
o nią zabiegać! Nauczą się dzięki niej troski, opiekuńczości, odpowiedzialności, miłości. I
jakiż z tego pożytek popłynie dla świata, gdy panowie zamiast politycznymi ambicjami,
teczkami i wojnami zajmą się pieluchami!

Rozmawiała Paulina Nowosielska

(Przegląd)

Copyright © 1995-2011

Strona 3 z 3

Media - prasa, radio i TV - wszystkie newsy! - WP.PL

2011-10-02

http://media.wp.pl/drukuj.html?wid=7424527


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Energoelektronika Żabcia 10 [1] Przerywacz tranzystorowy podwyższający napięcie 2005 – 06 – 20
Energoelektronika Żabcia 10 [1] Przerywacz tranzystorowy podwyższający napięcie 2005 – 06 – 20
Energoelektronika Żabcia 10 [2] Przerywacz tranzystorowy podwyższający napięcie 2005 – 06 – 20
Energoelektronika Żabcia 10 [2] Przerywacz tranzystorowy podwyższający napięcie 2005 – 06 – 20
2011 06 20 matematyka finansowaid 27373
2005 09 20 1518
ei 2005 06 s092
2011 06 20 Dec nr 230 MON Gosp mieniem Skarbu Państwa
egzamin 2005 06 14
count to ten cards
06 20 88
Inżynier Budownictwa 2005 06
Egzamin 2005 06
mechanika egzamin MT-2011-06-20-termin1
ei 2005 06 s018
EDW 2005 06
ei 2005 06 s026

więcej podobnych podstron