Usłysz mój cichy głos 5

background image

ROZDZIAŁ 5

Życie to najgorsza impreza na jakiej byłam.

Alice, jak Alice oznajmiła, że niedługo idziemy na zakupy, wraz z
Rosalie. Był dzisiaj

piątek, więc postanowiłyśmy pójść dzisiaj na

jakąś dyskotekę, ale na miasto. Za to na jutro , mamy
zarezerwowaną lożę w klubie w hotelu, odbędzie się tam moja
impreza urodzinowa. Ally jeszcze coś załatwiała, a ja
skierowałam się do windy. Pokój mieliśmy wszyscy na 20 piętrze,
wysoko. Bardzo wysoko. Winda była, wręcz straszna. Był widok
na całe San Francisco... Czym wyżej jechała, tym bardziej
widziałam jak oddalam się od ziemi. Może mam klaustrofobię,
pomyślałam. W końcu dotarłam na to piętro. Pierwszy pokój jaki
zauważyłam to pokój Edwarda i Tanyi. Nic nie było słychać, co
mnie nawet ucieszyło. Znalazłam numer 13, i weszłam do mojego
pokoju.

Łał – powiedziałam.

Telewizor plazmowy stał po prawej stronie razem z sofą. Po
drugiej stronie, pod oknem stało wielkie łoże o kolorze złotym. Po
lewej stronie, naprzeciwko TV, stały chyba ręcznie robione szafy.
Ale nie wspominałam o najważniejszym centralnie na wprost
mnie były drzwi na taras. Okolica była przepiękna.. widok był na
krajobraz San Francisco. Wszystko wyglądało tak pięknie ! Jak tu
musi być cudownie w nocy. Zdecydowanie muszę tu przyjść po
dzisiejszej imprezie. Delikatnie przeszłam przez pokój, okiem
rzucając na drzwi od łazienki. Nikogo tam nie było, więc
zastanawiałam się gdzie są moi tak jakby sąsiedzi. Otworzyłam
drzwi na taras, bo tylko to mnie interesowało. Było tutaj chyba
wszystko. Grill, leżaki, a po prawej stronie huśtawka ogrodowa.
Czekaj... czekaj. Przetarłam oczy, nie dowierzając. Kurwa,

background image

Edward jest romantyczny ?! To chyba jakiś żart ! Przede mną
siedziała Tanya z Edwardem, ale coś mi tu nie grało.. Nie całował
się z nią tak namiętnie, jak z innymi dziewczynami. Tylko tak
delikatnie, kurwa, subtelnie. Jego ręka znajdowała się na jej
policzku. To było takie romantyczne, że, aż mnie wryło. Nagle tak
sobie pomyślałam, co jak na jej miejscu byłabym ja ? Czy mnie
także by tak całował? Przypomniało mi się bardzo mądre
stwierdzenie : osoba kocha drugą, a ta jej nie kocha? Wtedy to już
nie jest miłość. To jest cierpienie.
Mniejsza z tym, nie mogłam tak
stać, gapić się i wyobrażać sobie mnie zamiast Tanyi. Myślami
wróciłam do recepcji.. Plan. Tak, fuck yea ! Chamsko
odchrząknęłam. Maska, maska. Szyderczo się uśmiechnęłam,
oczywiście do niego, bo o jego „przyjaciółce” nic nie wiedziałam.

Swan...

- Bella... - powiedzieli jednocześnie

Swan.. co ty tu robisz ?! Wypierdalaj z mojego tarasu !

To nie twój taras, a NASZ !

Zaakcentowałam to odpowiednio. Jego twarz się zmieniła.. to
uczucie w jego oczach, zmieniło się na jakąś nienawiść. A tak
patrzył na nią ! Jak na obrazek. Teraz przyszłam ja, i momentalnie
wszystko się zmieniło. Teraz jakby wstydziłs ię, tego co przed
chwilą robił. Że się zakochał

Spokojnie, Edwardzie – zwróciła się do niego Tanya. Znowu

zmiana wzroku. Patrzył na nią ze zrozumieniem.

Jak mam być spokojny ?! - powiedział.

Tanya wydawała się być jakby zaskoczona. Hm, dziwne...

Hej ! - zawołała... Alice .?

A ona co ? Odwróciłam się i zobaczyłam ją na jej tarasie. Czyli
miałyśmy blisko pokój. Jakbyśmy chciały, to mogłyśmy przejść
przez balustrady. Puściła do mnie oko. Może chciała załagodzić tą
sytuację ?

Cześć – mruknęła nasza trójka.

Bello, chodź ! Idziemy na te zakupy ! - czy musiała się

wydzierać na cały hotel ?

background image

Westchnęłam. Zaraz się zacznie. San Francisco było większe od
Seattle, co równało się większym szaleństwem. Ostatnio zakupy
robiłam z nią w Seattle, i nie wspominałam tego dobrze.

Okej, za 10 min. na dole.

Powiedziałam tak, bo nie chciałam się już kłócić. A z Alice to już
najmniej. Rzuciłam jeszcze wrogie spojrzenie Edwardowi, a
Tanayi posłałam uśmiech. Oboje wrócili to poprzedniej
czynności. Westchnęłam. Chciałam o tym zapomnieć. Nadal
czułam coś do Edwarda, ale to zmieniało się w czystą nienawiść. I
dobrze – pomyślałam. Ale nie taki był tego plan. Edward pociągał
mnie tylko i wyłącznie fizycznie. Teraz już wiedziałam, że jeżeli
się w kimś zakocham, to lepiej poznać tego człowieka, niż
oceniać po wyglądzie. Jak ja. Ubrałam się w jeansy i żółty top. Do
tego założyłam japonki, może Alice będzie się to podobało ? Nie
wiem. W każdym bądź razie widziałam, jak ona chodziła w
jeansach.. dobra, w rurkach i topie, także też to postanowiłam
zrobić. Zjechałam tą windą, tym razem podziwiałam widoki. Gdy
ujrzałam hol, to stała już tam blondynka. Chyba Rosalie. Była ona
w zwiewnej sukience w kwiatki. Założyła do tego sandały na
obcasie, więc wszystko układało się idealnie. W ogóle Rosalie
miała idealną figurę. Nie wiedziałam jak mam do niej podejść, ale
cóż, raz się żyje – pomyślałam. Postanowiłam, że przywitam się i
może zacznę rozmowę, o tym, jak poznała Alice ? Mniejsza z
tym. Delikatnie podeszłam do blondynki.

Cześć – powiedziałam.

Lekko się wzdrygnęła, więc chyba ją przestraszyłam. Nie
mówiłam nic, tylko czekałam na jej odpowiedź.

Witaj, Bello – powiedziała takim wdzięcznym głosem, jak Alice.

Co teraz ? Co teraz ? Jestem genialna !

Chciałam ci podziękować, że zgadzasz się pomagać Alice..

Nie ma sprawy, to dla mnie przyjemność – uśmiechnęła się do

mnie – i wszystkiego najlepszego. Jestem pewna, że Alice zrobi
takie przyjęcie, którego nie zapomnisz.

Taa, też jestem tego pewna – powiedziałam, krzywiąc się.

background image

Rosalie chyba myślała, że w pozytywnym znaczeniu je
zapamiętam, a ja sądzę, że wręcz przeciwnie - w negatywnym.
Nie lubiłam przyjęć, a Ally nie była w stanie tego uszanować.

O wilku mowa – powiedziała Rose.

W ekspresowym tempie pojawiła się Alice, patrząc na mnie
dziwnym wzrokiem.

Gratuluję, Bello, robisz postępy – zachichotała.

Pewnie łaziło jej o ubranie, ale nie miałam najmniejszego zamiaru
ciągnąć tego tematu.
***

Proooszęęę – powiedziałam – bo nie pójdę na dysktotekę !

Pójdziesz, bo wiesz, że musisz – powiedziała Alice.

Dlaczego muszę ?

Bo musisz oczarować Edzia ! - powiedziała.

To jest właśnie Alice. Przypomina mi to zakupy sprzed dwóch
dni. Dlaczego ?! Otóż siedzę w przymierzalni i przymierzam
jakieś głupie sukienki ! Alice powiedziała mi, że potrzebuję dwie.
Na dzisiaj i na jutro. Przymierzam właśnie śliczną, niebieską
sukienkę. Ma śliczny czarny pasek w talii. Muszę powiedzieć –
jest piękna ! * Ta na pewno będzie na dzisiaj. Wyszłam w niej do
Alice i Rosalie. Widać, że im też się spodobała. Patrzył na mnie i
patrzył, muszę powiedzieć, że trochę mnie to krępowało.

I ?

I trzeba szpilki ! - krzyknęła Rosalie.

Obie gdzieś pobiegły. Można byłoby powiedzieć, że czekałam tu
wieczność. WRESZCIE DOCZEKAŁAM SIĘ ! Przyniosły czarne
szpilki z niebieskimi wstawkami. Potem zapewne rozpocznie się
poszukiwanie dodatków. Alice podała mi te szpilki. Nie chciałam
wiedzieć na jakim są obcasie. Przymierzyłam je i chyba były
zadowolone z efektu.
__________________________

-

http://img.interia.pl/kobieta/nimg/q/i/Sukienki_Zienia_3673949.jpg

background image

Czy to już koniec ? - spytałam.

Niee, jeszcze sukienka na jutro i dodatki ! - pisnęły zadowolone.

Weszłam z powrotem do przymierzalni ściagając to wszystko.
Podałam im, a Rosalie podała mi już kolejne sukienki. Jedne
według nich były za długie , bo przecież za kolano !
Druga sukienka była zła, bo coś tam, bo coś tam. W końcu, to
znaczy, dla mnie wreszcie znalazły odpowiednią. Była ona tak
jak poprzednia spinana w talii, ogólnie była biała, z czarnymi
kwiatowymi wzorami. Do tego podały mi czarne szpilki. Kurde,
co one mają do tych szpilek ?! * Obejrzałam się w lustrze. W tym
mogłam powiedzieć, że wyglądałam ładnie. One, jak zwykle
dumne z efektu zaczęły skakać. Miałam już dwie sukienki, więc
powinno im to wystarczyć. Oczywiście, Alice płaciła za wszystko.
Westchnęłam.

Mam już dwie sukienki – powiedziałam.

Potrzebujemy trzech – odpowiedziała Alice.

Po co ?

A w niedzielę ?! A w niedzielę przecież jest impreza na plaży !

Potrzebujesz stroju kąpielowego i sukienki podobnej do tej –
pokazała na Rosalie.
Weszłyśmy do kolejnego firmowego sklepu. W oko rzuciła mi się
kolejna, niebieska sukienka. Postanowiłam, że porozmawiam o
niej z Alice potem. Najpierw one same przymierzały coś, a potem
mi kazały pójść do przymierzalni. Najpierw przymierzyłam
zwiewną, plażową sukienkę. Tym razem nie niebieską, a różową.
Nie było sensu się sprzeciwiać. *

I jak ? - darła się Alice.

Nawet może być ! - odkrzyknęłam jej.

* -

http://bi.gazeta.pl/im/6/5325/z5325586X,Paris-Hilton.jpg

Nie wiem dlaczego Paris Hilton. : D

Wyszłam w niej i ta także spodobała się Alice.

Jest ładna – powiedziała.

background image

Alice ?

Tak ?

Widzisz tamtą sukienkę ? - spytałam.

Aha, i co ?

Chciałabym w niej pójść jutro... - powiedziałam, czułam się

trochę niezręcznie.

To bęzie ona prezentem ode mnie – powiedziała Rosalie.

Uśmiechnęła się do mnie, a Alice wystrzeliła jak torpeda po tą
sukienkę. Przymierzyłam ją od razu i z uśmiechem na ustach.
Wyglądałam w niej bajkowo, ogólnie ta sukienka była bajkowa.
Chociaż chyba dla Alice nie wydawała się modna, to ja i Rosalie
byłyśmy nią zachwycone. * Teraz już nie rozumiałam po co była
ta biała sukienka, ale po co się przyda.

Nie możemy zrobić sobie przerwy ? - spytałam.

Jestem za – powiedziała Rosalie.

- A więc chodźmy do Mc' Donalda ! - krzyknęłam, szczęśliwa.

***
Ugh, wreszcie. Wreszcie w pokoju. Alice oznajmiła, że mamy
przerwę do 16, a była 13, także jest dobrze. Trzy godziny
wolnego. Tu było cieplej, niż w NY. Teoretycznie dało się tutaj
odpocząć. Nowy York, był za dużym miastem. Z zakupów
wróciłam z 4 sukienkami, 2 kostiumami i z kilkoma parami
butów, oraz z niezliczoną biżuterią. Robiłam to dla Alice.
Cieszyłam się, że wreszcie mnie odwiedziła. Postanowiłam zrobić
coś teraz dla siebie. Zamówiłam jakiegoś drinka, i ku mojemu
zdziwieniu, po 5 min. już mi ktoś go przyniósł. Przebrałam się w
kostium kąpielowy, wzięłam parę wielkich okularów i wyszłam na
_____________________________________________________

-

http://www.bielizna-anna.pl/images/products/big/SUKIENKA-PLAZOWA-ANITA-LO-8109.2944.jpg

http://i.pinger.pl/pgr227/85ddf85a001271734c26024c/8cfecce6902d2fad41048c393abdb8b7.jpg


taras. O cholera ! Tu było jacuzzi. O mało co go nie zauważyłam.
Rozejrzałam się dookoła, czy nie ma tutaj nigdzie Edwarda.

background image

Weszłam do jacuzzi i rozkoszowałam się ciepłem. Hotel leżał
blisko plaży, także miałam widok na morze. Hm, było świetnie.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Obudziło mnie skrzeczenie nad uchem.

Bello, wstawaj ! - krzyczała Alice.

Czy ciebie coś boli ?! Odpoczywam – nienawidziłam, jak ktoś

mnie budził.

Jest już 17, więc się ciesz ! O 19 idziemy, a ty leżysz sobie i się

opalasz. A nieopodal leży sobie Edzio i nabija się z ciebie !
Gadasz przez sen !

Tylko nie Edzio ! - usłyszałam.

Gadam przez sen ?! - powiedziałam, gwałtownie wstając.

Po szturchnęłam szklankę, która spadła na dół. Zarumieniłam się.
Cholerne rumieńce ! - pomyślałam.
Edward jeszcze bardziej się rył.

Co mówiłam ?! - krzyknęłam.

Kilka razy powiedziałaś kocham cię, Edwardzie – szepnęła mi na

ucho Alice.

To chyba jakieś żarty ! - krzyknęłam i wycofałam się do pokoju.

Super, na kogo ja teraz wyszłam ?!

Bello ! - krzyczała Alice.

Zostaw mnie, Alice. Nie mogłaś mnie obudzić ?!

Byłam zła na Alice. Wiedziała, że mówię głupoty, to jeszcze mnie
nie obudziła ?! Jaja sobie ze mnie robi !

Bello, gwarantuję ci, że dzisiejszego wieczoru nie pożałujesz... -

powiedziała.
Wróżbitka się znalazła, westchnęłam i podążyłam do jej pokoju.
Alice wzięła ze sobą, moją pierwszą sukienkę, buty i dodatki. Jej
pokój, niewiele różnił się od mojego. Była już w nim Rosalie.
Chociaż nie... pokój Alice to był jakiś salon urody.

Cześć ! - powiedziała Rosalie.

Buu - powiedziałam.

A kuku ! – krzyknęła nawiedzona Alice.

background image

Tak, niewyczerpany optymizm. Najpierw kazały mi się przebrać,
a potem... a potem zaczęło się. Latanie nademną jak jakieś
potrzaskane. Nie chciało mi się ich słuchać, więc po prostu
odpłynęłam.
***
Gdy otworzyłam oczy od razu spojrzałam na zegar. Była już 18.
18?! Alice i Rosalie mnie zabiją. Rozejrzałam się po
pomieszczeniu i od razu je zobaczyłam.

Co my tu jeszcze robimy ? - powiedziałam zaspanym głosem.

My się szykujemy jeszcze – powiedziała spokojnie Rose.

Przecież już i tak jesteście zrobione na bóstwo – powiedziałam,

nadal się nie przejmując.
Alice nerwowo zachichotała. Spojrzałam na nią, unosząc brew do
góry.

Ty wyglądasz ładniej – powiedziała – lepiej zobacz się w lustrze.

Zerknęłam na najbliższe lustro. Rzeczywiście wyglądałam ładnie.
Miały do tego talent, ale wydawało mi się, że one i tak są
ładniejsze. Pokręciłam przecząco głową. Nie mogłam doczekać
się dyskoteki.
***
Szliśmy wszyscy w 6. W sumie to ja i Alice dziwnie się czułyśmy.
Jej brakowało Jaspera, a mi.. a ja nie miałam nikogo. Rose miała
Emmeta, a Edward Tanyie. A co do Tanyi.. byłam w szoku. W
sumie to wyglądała najgorzej z nas, co mnie zaskoczyło. Alice
była zadowolona z efektu. Weszliśmy bez najmniejszego
problemu, tak samo jak zajęliśmy stolik. Oczywiście w loży dla
VIP- ów. Jakże by inaczej – pomyślałam. Rozglądnęłam się. Było
tutaj głośno i to bardzo. Emmet od razu zamówił dla siebie i
Edwarda jakiś alkohol, a dla nas drinki. Chyba się na tym znał.

Chodźmy zatańczyć ! – krzyknęła Tanya.

Chłopacy tam zostali, a my poszłyśmy tańczyć. Obawiałam się,
jak wypadnę. Ja nawet nie umiałam tańczyć.

Ale ja nie umiem – szepnęłam do Alice.

Dasz radę, będziesz robiła to co ja.

background image

Przetańczyłyśmy kilka piosenek, to znaczy ja naśladowałam Alice
i poszłyśmy usiąść. Alice tańczyła bardzo zgrabnie, miała w
swoich ruchach tyle gracji... a dziewczyna Edwarda tańczyła
jeszcze lepiej, co mnie nie cieszyło. Zaczęły się jakieś
przytulańce, co nas zdołowało. Teraz my poszłyśmy pić. Nawet
nie wiedziałam ile wypiłam drinków z Alice, kiedy Edward i
Tanya poszli tańczyć. Teraz nie kryłam się już ze złością na
dziewczynę. Wkurzyłam się. Dlaczego ona może tańczyć z
Edwardem, a ja nie ?! Świat wirował. Chyba za dużo się napisał.
O wiele, za dużo.

Bello ?

Nic już do mnie nie docierało. Patrzyłam się zawistnym wzrokiem
na Tanyę.

Bello ? - po szturchnęła mnie Alice -może pójdziesz już do

hotelu?

Masz rację Alice – powiedziałam. Nie chciałam już na to

patrzeć.
Schodząc z góry, usłyszałam jakieś krzyki. Zobaczyłam, że Tanye
nie tańczy z Edwardem, tylko z kimś inny. Wyglądało,jakby się
kłócili. Uśmiechnęłam się szyderczo. Bardzo dobrze im tak.
***
Gdy Alice mnie odwiozła, byłam sama na tym piętrze. Ona sama
wróciła do klubu, nie miałam jej tego za złe. W pokoju czułam
się, jakbym się dusiła. Było tutaj za mało przestrzeni. Chwiejnym
krokiem, poszłam na taras. Chciałam iść na leżak, ale tam już ktoś
siedział. Nie obchodziło mnie kto to, zajęłam drugi leżak, na
końcu tarasu. Chyba ta osoba mnie zauważyła, bo spojrzała na
mnie. Kto to mógł być ?! Nie obchodziło mnie to. Zmieniłam
zdanie, poszłam na huśtawkę ogrodową. Chłopak, przynajmniej
taki mi się wydawało, usiadł koło mnie. W ręku miał wódkę.
Nagle tak bardzo zachciało mi się pić..

Daj łyka – powiedziałam.

Trzymaj.

Momentalnie dostałam to, co chciałam. Wzięłam łyka z gwinta.

background image

Czułam jak napój orzeźwia moje ciało.

Ż

ycie jest niesprawiedliwe – powiedziałam, pod wpływem

ż

yciodajnego napoju – chłopak, w którym się zakochałam ma

mnie gdzieś – zaczęłam opowiadać nieznajomemu – totalnie nie
wiem co robić. Ma już dziewczynę, która jest lepsza ode mnie. A
to jest naprawdę dołujące.
Tak łatwo było mi mówić o moim życiu komuś, kogo nie znam.

Taa, zgadzam się. A ja wręcz przeciwnie, to ja postąpiłem źle.

Ale chłopak, który cię tak traktuje to musi być dupek. Ja sam tak
się zachowuję w stosunku do innej dziewczyny, ale ona nie może
zrozumieć, że mam ją gdzieś. A mnie zazwyczaj nie obchodzą
uczucia innych. Może oprócz mojej dziewczyny. Byłem dzisiaj
tak o nią zazdrosny, że schrzaniłem wieczór. Kurwa !
Poczułam powiew wiatru. Gdy tak słuchałam chłopaka, ta
sytuacja mi się z czymś kojarzyła, a je nie wiedziałam z czym.
Zobaczyłam, że w pokoju obok pali się światło.

Jestem nieszczęśliwa – powiedziałam – chociaż mam tyle

kochanym osób w około mnie.

Ja też – powiedział chłopak.

Czułam, że wiele nas łączy. Coś takiego.. coś takiego mi kazało to
zrobić, nawet nie wiem co. Po prostu rzuciłam się na
nieznajomego. Pocałowałam go. Poczułam jego wargi na swoich.
Przez chwilę całowaliśmy się tak gwałtownie, tak brutalnie, że
emocje, był niedopisania. Aż nagle chłopak zesztywniał. O
cholera ! Teraz dopiero zobaczyłam rysy jego twarzy.

Swan, popierdoliło cię ?! - krzyknął.

Nie, to nie może być prawda.
- Edward ?! - usłyszałam krzyk dochodzący z sąsiedniego
balkonu.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
O, usłysz mój głos
O usłysz mój głos (Taize)
o uslysz moj glos
O, usłysz mój głos
O, usłysz mój głos
Usłysz Bożej Matki głos 2
Usłysz Bożej Matki głos
uslysz bozej matki glos
Mój Głos zostanie usłyszany
Usłyszał kiedyś głos niebios Pana
Ja i moj glos
Pasterze bieżeli gdy głos usłyszeli, Teksty piosenek, TEKSTY, RELIGIJNE I INNE
Ja i mój głos
ja i mój głos
ja i mój głos 2
Ja i mój głos
Alicja Nowak Usłyszmy głos niepełnosprawnych

więcej podobnych podstron