Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
e-booksweb.pl - audiobooki, e-booki
.
Sara Giovi
Paweł i Sara
Miłość silniejsza od śmierci
Tytuł oryginału: Paolo e Sara. Un amore più forte della morte
Paoline Editoriale Libri
© Figlie di san paolo, 2001
Via Francesco Albani, 21-20149 Milano
© Copyright by Wydawnictwo Jedność, Kielce 2004
Przekład z języka włoskiego
Konrad Czuba
Redakcja i korekta
Renata Szwander
Redakcja techniczna
Anna Rzędowska-Zachara
Projekt okładki
Justyna Kułaga-Wytrych
ISBN 978-83-7660-555-5
Wydawnictwo JEDNOŚĆ
25-013 Kielce, ul. Jana Pawła II nr 4
Dział sprzedaży: tel. 41 349 50 40
Redakcja: tel. 41 349 50 00
www.jednosc.com.pl
e-mail:
jednosc@jednosc.com.pl
Przedmowa
Paweł i Sara. Dwa zmienione imiona, ale dwie autentyczne postaci, z krwi i kości!
Ostrożność, mająca na celu uniemożliwienie identyfikacji, wynika z chęci przekazania treści
istotnej samej w sobie – nie jest ona czymś teoretycznym, lecz w pełni żywym. Ukazuje wyraźnie
ideał, który nie przestając być ideałem jest realizowany przez dwoje ludzi, jedną z wielu par
(spotykanych również dziś), chcących przeżyć okres przygotowania do małżeństwa tak, jak
przeżywają go prawdziwie się kochający. W miłości małżeńskiej widzą fascynujący ślad miłości
Boga, w tym świetle doświadczają wspaniałej przygody, smakują piękna i radości życia, stawiając
czoła nieprze
widzianym, ciężkim próbom... chorobie i śmierci.
Historia Pawła rozpoczyna się w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Pochodzi z Veneto;
mieszka, uczy się, kończy studia, zostaje nauczycielem w Mediolanie. W rodzinie otrzymał zdrowe
wychowanie. Jest miłośnikiem piękna, zafascynowany górami, wrażliwy na sztukę. Prowadzi go to
do studiów klasycznych, w których upatruje
solidnych podstaw wiedzy. Pisze pracę dyplomową z
literatury klasycznej, drugą z filozofii i historii. Filozofia starożytna jest dla niego pomocą w
odczytywaniu problemów współczesnych, zwłaszcza tych, które dotyczą młodzieży. Uczy filozofii i
historii w liceum humanistycznym, następnie w liceum o profilu ścisłym i przyrodniczym. Robi to
z pasją, poświęceniem, wrażliwością, przekonany, jak wielki wpływ mają owe dziedziny wiedzy na
formację człowieka. Prowadzi dla swoich uczniów odpowiednie kursy przygotowawcze, zbliżone do
wykładów uniwersyteckich, przede wszystkim tych ukierunkowanych na filozofię. Szacunek wobec
drugiego człowieka każe mu zawsze tylko proponować, nigdy narzucać. Taka jest jego postawa
przez ponad trzydzieści lat.
Po jego przedwczesnym odejściu wielu byłych uczniów wróciło myślami do lekcji o Pascalu i
oczyszczającym misterium cierpienia.
Sara przyszła na świat w latach czterdzies
tych, w rodzinie pełnej pogody ducha, radości i
uśmiechu. Od najmłodszych lat pociągał ją świat dziecka, pedagogika, dlatego też dwadzieścia pięć
lat życia poświęciła szkole podstawowej, wkładając w to wiele wrażliwości i zapału.
Przez ponad dwadzieścia lat związek Pawła i Sary wzbogacany był dzień po dniu wspólnym
zainteresowaniem tym, co w świecie jest piękne: kulturą, sztuką, potęgą i urokiem gór, kontaktem
z młodzieżą, nie tyle poprzez słowa, ile przez to, kim byli i co przeżyli – najpierw narzeczeni,
następnie małżonkowie, rodzina...
Sara, kiedy została sama – wstrząśnięta, lecz nie załamana – nie pochyliła się nad sobą, nie
zamknęła się we własnym bólu: myśląc o Pawle, otworzyła serce na duchowe macierzyństwo,
angażując się w jedną z najbardziej niewdzięcznych dziedzin... Sama o tym opowie...
Działanie Boga jest zaskakujące! Dostrzegając niekiedy jego ślad, zostajemy oślepieni. Jest ono
zwykle tak delikatne, że wydaje się wyłącznie związane z człowiekiem. We wszystkich dziedzinach,
właściwych jednocześnie człowiekowi i Bogu, nawet ktoś najmniej spostrzegawczy dostrzeże dzisiaj
łatwo kryzys rodziny: jest blisko, dotyka osób, z którymi przebywamy każdego dnia, może
przeżywamy go we własnym domu.
Uważny i inteligentny obserwator odkryje jednak, że istnieją również rodziny, które w
wątpiących wywołują podziw i zdumienie. Jest to odpowiedź Boga, Pana serc, działającego w
świecie w sposób dyskretny i nieprzerwany. Również dzisiaj!
Ukazanie historii Pawła i Sary nie jest próbą dawania dobrych rad małżeństwom
chrześcijańskim. Jest to świadectwo miłości zawarte w pamiętniku pisanym przez dwoje młodych
ludzi. Spotkali się ze sobą, poczuli, że są stworzeni dla siebie. Kochali się delikatną i płomienną
miłością, pomagając sobie nawzajem w odkrywaniu jej tajemnicy. Dokonali prawdziwego,
zadziwiającego odkrycia miłości w Miłości, która upaja, wprowadzając uczucia ludzkie w wymiar
nadprzyrodzony.
W taki sposób Paweł i Sara przeżywali swoje narzeczeństwo, małżeństwo, życiowe radości,
pracę, rozczarowania, cierpienia dnia powszedniego i codzienne trudności. Wszystko to w
przekonaniu, że miłość jest motorem wprawiającym świat w ruch.
Słusznie mógł stwierdzić autor Pieśni nad pieśniami: „Jak śmierć potężna jest miłość [...] Wody
wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki” (Pnp 8,6–7).
Ten, kto będzie czytać pamiętnik Sary i Pawła, przekona się, że ich związek jest wciąż żywy.
Czas nie osłabił jego piękna i siły, oczyścił go jedynie i przekształcił. Uczynił płomieniem zdolnym
ogrzać i przywrócić do życia wiele nieszczęśliwych osób, które nie zaznały w życiu tyle miłości.
† Bernardo Citterio
Biskup pomocniczy Mediolanu
Radosna droga
Na stoliku w naszym pokoju znajduje się gałązka z pięcioma zasuszonymi różami. Stoi przed
bardzo nam drogą fotografią.
Dwie róże z jednej strony: ja i ty.
Trzy róże z drugiej: troje naszych dzieci. Są już razem z Tobą, w radości Pana, w Jego obecności,
oczekując mojego przybycia, naszego wiecznego zjednoczenia.
Zdumiewa mnie, jak w dalszym ciągu kochamy się miłością, która wzrasta i rozkwita każdego
dnia.
Nawet w tym niewyobrażalnym bólu naszego fizycznego rozdzielenia towarzyszy mi głęboki
pokój i wraz z wami kocham wiele dzieci, które napotykam na mojej
drodze.
Obejmijcie mnie mocno, ponieważ
wasza nieobecność przyprawia o drżenie, nawet, jeśli zawsze
jesteśmy razem w Chrystusie.
Sara
11 stycznia ’71
Najdroższa Saro, dzisiaj obchodzimy trzecią rocznicę naszego ślubu.
Pomyślałem przy tej okazji, żeby zrobić nam szczególny podarunek: tę niezapisaną księgę, w
której zwracam się do Ciebie.
Strony zapisane przypominają nam o tym, że czas lektury jest zawsze czasem spotkań, czyste
zaś odsyłają do czasu wymagającego wypełnienia każdym naszym niepowtarzalnym
doświadczeniem.
Wiemy, że bogactwo danej chwili, doświadczenia, gestu może zostać wyrażone jedynie poprzez
słowo pisane.
Istotne więc staje się utrwalanie w pamięci tych prostych, a jednak nadzwyczajnych faktów
naszego życia.
Saro,
kwiaty mają zapach, głos, znaczenie.
Również Bóg je zbiera; zrywa kwiaty, aby uczynić swój dom jeszcze piękniejszym.
Zerwałem kwiat: kwiat ogrodowy – ponieważ jest uprawiany i doglądany, wybrany i chroniony;
kwiat polny – ponieważ jest prosty, czysty, świeży.
Zerwałem go, aby uczynić moje życie piękniejszym, bardziej pogodnym, rados
nym i płodnym;
aby roztaczał we mnie i wokół mnie swój zapach.
Jest to zapach słodki i intensywny, rozkoszny i szczególny.
Zapytałaś mnie wczoraj: „Jesteś ze mną szczęśliwy?”.
Nie widzisz tego? Nie czujesz?
„Szczęście” to wielkie słowo, dotyka bóstwa.
Wolę go nie używać.
„Zadowolony”? Bardzo, ponieważ z Tobą moje życie jest pogodne, dobre, ma sens, ma Boga.
Z Tobą dom jest prawdziwym domem, pięknym i ciepłym.
Z Tobą czas ucieka; lub też zatrzymuje się, ustępując niemalże wieczności.
Panie Jezu, Ty jesteś życiem i miłością, dziękuję Ci, moje życie Ci dziękuje, za kwiat, który
pozwoliłeś mi zerwać.
Paweł
Luty ’71
Oddać całe swoje życie dla drugiego człowieka jest największą wartością.
Nie da się opisać tego wzruszenia, które towarzyszy mi każdego dnia
wypełnionego miłością.
Zmęczenie lub praca przesłaniają często moją radość, Ty wiesz jednak, że wszystko pozostaje we
mnie niezmienione.
Wiem, że „kochać” oznacza również przezwyciężanie i ukrywanie trudniejszych chwil,
umiejętność ta staje się cnotą.
Miej cierpliwość, kochanie, chcę się poprawić dla Ciebie, aby kroczyć coraz wyżej. Mam nadzieję,
że pragnienie to nigdy nie ustanie.
Ściskam cię mocno.
Sara
Jesień ’72
Nasze życie, pomimo trudności zawodowych i rodzinnych, płynie spokojnie.
Na jesieni ogłaszany jest konkurs nauczycielski, który wymaga ode mnie i od Pawła wiele
wysiłków. Żmudne przygotowania do egzaminu podejmujemy razem, robimy to w wolnych
chwilach i po mojej pracy w szkole, którą kończę po południu.
Zgodnie poświęcamy w tym okresie
wszelkie rozrywki.
Paweł, ze swoją znajomością literatury i filozofii, oprócz roli męża podejmuje się także roli
profesora, który łagodnie i ze znajomością psychologii towarzyszy swojej
jedynej „uczennicy” w
drodze do mety. A ja mam oczywiście nadzieję, że go nie
zawiodę!
Jestem bardzo zainteresowana omawianymi problemami, dotyczącymi natury, osobowości,
psychiki dziecka.
Nauczanie jest wielką pasją mojego życia, odczuwam jednak duże zmęczenie tą intensywną
nauką. Paweł musi często przepytywać mnie nawet w nocy.
Zmęczenie wynikające z wielu codziennych zajęć, domowych i szkolnych (moja klasa jest bardzo
liczna) odbiera mi całą energię, każdy mój wysiłek jest jednak osładzany uczuciem i
zainteresowaniem Pawła, który jest dla mnie wielką pomocą, źródłem energii, radością.
Dziękuję, Panie, za to, że pozwoliłeś mi go spotkać, za dobro, które nam ukazujesz i które objawia
się między nami.
Miłość jednoczy coraz bardziej. Dziękuję, Pawle!
Twoja Sara
Grudzień ’72
Droga Saro, skończył się już ciężki okres przygotowań do egzaminu.
Cierpiałem bardzo z Twojego powodu, obawiałem się Twojej depresji, teraz jednak cieszę się z
Twojego tryumfu, z przyszłości, która daje większe widoki i wymaga mniejszych poświęceń.
Dałaś mi dużo radości: dziękuję!
Ogromnie Cię kocham i starałem się to okazać.
Paweł
Marzec ’73
Moja myśli i mój odpoczynku. Najdroższa! Skończyłem przed chwilą pierwsze lekcje historii i
filozofii dla maturzystów: trzy następujące po sobie godziny pracy to duży wysiłek... Jestem z
Tobą, aby odpocząć. Jestem zawsze z Tobą i mam ogromną ochotę pisać do Ciebie.
Lepiej byłoby Cię widzieć, mieć Cię tu obok; zadowolę się jednak rozmową z Tobą za
pośrednictwem tej kartki.
Nie mam ochoty przygotowywać sobie posiłku ani jeść samemu... Najdroższy skarbie,
przepraszam Cię za twarde słowa, za brak cierpliwości i delikatności.
Małżeństwo jest budowlą, dziełem, które wznosi się, postępuje naprzód każdego dnia dzięki
spontanicznemu, zamierzonemu i wzajemnemu oddaniu, dzięki instynktownej, poszukiwanej i
upragnionej miłości.
Nie wystarczy kochać nasze rzeczy, nasz czas: to, co się najbardziej liczy (jest to najtrudniejsze i
najcenniejsze), to ofiarować
siebie.
Ofiarować oznacza dawać, nie zatrzymywać. Ja w drugim, dla drugiego.
Twój Paweł
Lipiec ’73
Miłość jest najpiękniejszą rzeczywistością, którą Bóg pozwolił przenikać drugiego człowieka.
Dziękuję Mu za to, ponieważ mogę jej doświadczać i przeżywać ją mocno z Tobą.
Gdybyś wiedział, jak dobrze widzę i doceniam wielki dar posiadania Ciebie! Jesteś dla mnie
całym moim życiem – pięknym,
radosnym, pogodnym, bogatym, pełnym entuzjazmu w
nieustannej drodze ku lepszemu.
W najboleśniejszych chwilach jesteś czymś więcej – wsparciem, źródłem nadziei, moją siłą;
potrafisz doradzić, być delikatny. Nie pozwalasz nigdy na brak wzajemnego zaufania, wszelkie
doświadczenia przeżywamy razem.
Jeżeli my, biedne stworzenia, doznajemy takiego dobra, jakaż będzie moc miłości Tego, który
pozwala nam istnieć?
Pawle, mogę (choć nie bez lęku) powiedzieć, że jestem z Tobą kobietą szczęśliwą. Brak dziecka
jest jedynie cieniem, nie zaś udręką: ukazuje się i szybko znika. Nie niszczy i nie wypala naszego
bogatego i fascynującego życia.
Drogi mój, czy wiesz, jak bardzo Cię kocham i jak z każdym dniem coraz bardziej staję Twoja;
jest tak pomimo ciężkich doświadczeń, które razem przeżyliśmy i które uczyniły głębszym i
trwalszym nasze zjednoczenie.
Oczywiście! Nasze największe pragnienie zostało spełnione, choćby częściowo.
Nasze pierwsze dziecko urodziło się, skosztowało życia, uczyniło mnie mamą, ale szybko nas
opuściło.
Również następne dwa skarby nie zostały z nami.
Nasze życie jest teraz ukierunkowane na ojcostwo i macierzyństwo w szerszym znaczeniu,
poczynając od szkoły.
Drogi Pawle, cierpliwym i pełnym uczucia wysiłkiem udało Ci się mnie rozpogodzić i uwolnić od
wewnętrznej ciemności.
Dziękuję!
Sara
Wrzesień ’73
Moja kochana Saro, jest godzina 17.15. Po dniach rozłąki będę wreszcie mógł ponownie Cię
zobaczyć i przytulić. To będzie wielka radość.
Rozłąka, zwłaszcza dla kogoś, kto tak
długo czekał na wspólne życie, jest bardzo trudna. Człowiek
czuje się jakby zraniony, okaleczony. Jeżeli jednak rozstaniu towarzyszy refleksja, przynosi ono
swój owoc: najbardziej docenia się zdrowie, kiedy jest się chorym; szanuje się dialog, jedność,
całkowite oddanie, kiedy druga osoba znajduje się daleko.
Droga moja Saro, czasami jesteśmy zdenerwowani, zmęczeni; wyrywają nam się słowa raniące,
ale one zasmucają bardziej tego, kto je wypowiedział, niż tego, do kogo były skierowane. Są to
sytuacje przejściowe, które mimo że bolesne, mają wartość: przypominają o naszej małości,
ukazują nasze ludzkie ograniczenia.
Nawet jeśli są chwilowe, sprawiają jednak cierpienie, więc właśnie wtedy powinniśmy pamiętać o
„lekcji rozłąki”. Moja wielka miłości, dzień po dniu, godzina po godzinie kochamy się coraz bardziej i
chcemy stawać się coraz lepsi.
Czas biegnie, pociąg rusza, do szybkiego zobaczenia... Cześć!
Twój Paweł
Listopad ’73
Najdroższa Saro,
moja miłości, chciałbym w tym momencie powiedzieć Ci coś więcej o nas obojgu: jaką widziałem
Cię wczoraj, jaką widzę dzisiaj, jaka mi się podobasz, jaką bym Cię chciał widzieć; jaki ja jestem i
jaki chciałbym być, co mnie pociąga.
Dlaczego Cię kocham, dlaczego mi się podobasz? Ponieważ to jesteś Ty!
Kocham Twoją spontaniczność i otwartość, skromność i wrażliwość, która dostrzega najmniejszy
dar; wiele rzeczy, które potrafisz robić; Twojego ducha dostosowania się do innych, Twoją
wspaniałomyślność, Twoją pełną prostoty a zarazem głęboką wiarę.
Dlaczego Cię kocham?... Ponieważ to jesteś Ty!
Ponieważ Cię potrzebuję; ponieważ pragnę świadczyć Ci dobro, oddać się Tobie, pomagać Ci.
Ponieważ jesteś piękna, kochasz rzeczy piękne, jesteś delikatna.
Taką Cię widziałem.
Jaką Cię widzę?
Jaką chciałbym widzieć? Wiesz dobrze. Czasami bardziej odprężoną, pogodną, spokojną,
swobodniejszą...
Niech zawsze sprawia Ci radość, że kocham Cię bardzo, właśnie tak – bardzo. Nasza wzajemna
miłość jest najważniejsza.
Paweł
Dziękuję Pawle, za ten wspaniały list; jeden z wielu, które wymieniliśmy przez te sześć lat
wspólnego życia.
Sara
Styczeń ’74
Oczekując Twojego powrotu ze szkoły, otwieram serce w naszym pamiętniku.
Kiedy jesteś w szkole, czas biegnie powoli, popołudnie jest długie i trochę nudne.
Myślę dużo o Tobie i chcę, żebyś szybko do mnie wrócił.
Gdyby tu wraz ze mną czekało na Ciebie dziecko, byłoby to olbrzymią radością, którą Pan być
może pragnie obdarzyć mnie kiedy indziej. Jakże trudno jest pojąć zamiary, myśl Boga! Ileż razy
dzieliłam się z Nim, pełna ufności, tą refleksją, którą już znasz, o której Ci piszę.
Jeżeli brak tej wielkiej radości posiadania dziecka służyć ma temu, abym lepiej żyła (zawsze po
Jego myśli) i umierała w Jego łasce, będę równie zadowolona i pogodna.
Rozumienie istoty życia, którego każdy aspekt ma swoją wartość, wynika z głębokiego zaufania
między nami oraz z tych wszystkich wspaniałych słów, które do mnie kierujesz.
Jest już 19... oczekuję cię z utęsknieniem i z miłością.
Ściskam cię.
Sara
Luty ’75
Moja najdroższa Saro,
wczoraj wieczorem zasnąłem przeżywając wielki ból. Nasz wspólny ból. Byłaś na Mszy i jeszcze
raz modliłaś się i błagałaś o dziecko. Twoje cierpienie jest także moim, nawet jeżeli nie potrafię
zrozumieć go i przeżyć w pełni. Wiem, że wypływa ono z istoty Twojej kobiecości, z głębi Twoich
uczuć.
Powiedziane jest w Piśmie, że ani jedna łza z naszych oczu i naszego serca nie zostanie
zapomniana. Pan zbierze je wszystkie.
Posiadamy bardzo wiele: głębokie uczucie, które nas w każdej chwili jednoczy; wiarę w Boga,
gotowość wobec Jego zamysłów i Jego woli, pragnienie przebywania z Nim i w Nim; wiele osób,
które nas szanują i kochają; zapewniony chleb; pracę, która nas wewnętrznie wzbogaca; dobre
uczucia, które towarzyszą naszej codziennej egzystencji. Ileż wspaniałych rzeczy!... Również
szacunek, jaki mam dla Ciebie, radość z tego, jaka jesteś...
Przebywasz w tej chwili w szkole, ja w domu: czuję się trochę nie na miejscu... Ale moja
niedyspozycja mnie usprawiedliwia. Teraz zostawiam Cię, jest już południe, idę przygotować sos z
tuńczyka!...
Do zobaczenia wkrótce, Saro. Cześć.
Twój Paweł
Lipiec ’75
Moja najdroższa Saro,
to ja, znów jestem przy Tobie. Prawdę powiedziawszy, jestem z Tobą zawsze: bardzo dużo o
Tobie myślę – w domu, na plaży, kiedy jeździmy rowerami z Twoją siostrą lub z Twoimi
siostrzeńcami. Jak się czujesz? Mam nadzieję, że dobrze, pomijając tęsknotę, czyli tak naprawdę
smutek.
Znów przeżywamy rozłąkę: jako członek komisji maturalnej będę musiał w tym roku
przeegzaminować siedemdziesiąt jeden osób. Będę również musiał, wraz z nauczycielem włoskiego,
czytać, poprawiać i oceniać wszystkie prace. Zajmie mi to czas, aż do czwartku wieczorem. Wczoraj
po południu otrzymałem smutną wiadomość: nasza przyjaciółka Sylwia straciła czteroletnie
dziecko, zaatakowane nowotworem głowy. Uczestniczymy głęboko w jej cierpieniu, i my przecież
przeżyliśmy dramat utraty dziecka. Nie zrealizowała się nawet nasza czwarta próba adopcji. Jaki
tajemniczy plan ma Bóg wobec nas? Nasza wielka miłość daje nam jednak siłę, abyśmy nie
rozpaczali, abyśmy oddali się sobie nawzajem, i mogli razem odnaleźć światło, otwartość, która
pozwoliłaby nam zaufać i pokładać nadzieję w Bogu.
Dostrzegamy poprzez tę próbę, Jego słodką miłość, wiemy bowiem, że choć Jego wola, Jego
plany, Jego wymagania wydają się czasami prawie niemożliwe do zaakceptowania, mają jednak na
celu prawdziwe dobro człowieka.
Bóg jest Ojcem, który nas zna bardzo dobrze, my jesteśmy krzewem, który On przycina, by
wydał nowy kwiat i nowy owoc.
Nie ma większej łaski niż pogodna akceptacja Jego woli.
Oczywiście, trudno pogodzić się z pozbawieniem nas takich darów życiowych jak rodzicielstwo
czy adopcja. Czujemy się przecież przygotowani, wewnętrznie dojrzali, a jednak nasze oczekiwania
są daremne.
Objawia nam się pewna tajemnica: jesteśmy powołani do macierzyństwa i ojcostwa w inny
sposób – ma być ono nakierowane na cudze dzieci.
Doznajemy zdumienia, które rodzi się w naszym wnętrzu, ponieważ Bóg jest w nas i nie zostawia
nas w ciemnościach. Moja Saro, skarbie najdroższy, niech pocieszy nas nasza ogromna miłość...
Twój Paweł
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
e-booksweb.pl - audiobooki, e-booki
.