Zniknęły telefony z Tupolewa
Im więcej czasu mija od katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleoskiem, tym więcej
pojawia się zagadek. Bez śladu zniknęły trzy bardzo ważne telefony satelitarne, które były
na pokładzie tupolewa. Z jednego z nich tuż przed katastrofą korzystał Lech Kaczyoski
(+61 l.)
Rosjanie oddali nam 122 telefony komórkowe, które znaleźli na miejscu wypadku. Te
najważniejsze, z których prezydent podczas podróży prowadził ważne rozmowy, przepadły
bez śladu. Nie mają ich polskie służby, a rosyjskie milczą na ten temat. .)
– Polska strona nie posiada tego telefonu. Staramy się go odzyskad, także z użyciem służb
specjalnych – tak o jednym z zaginionych telefonów mówił w TVN24 prokurator generalny
Andrzej Seremet (51 l.). Prokurator tłumaczył, że zaginiony telefon satelitarny to częśd
wyposażenia samolotu. Dlatego przy tak dużym zniszczeniu maszyny, aparat mógł rozpaśd się
na kawałki..)
Ale w grę wchodzi jeszcze jedna hipoteza i służby specjalne także ją biorą poważnie pod
uwagę: rosyjski wywiad mógł skopiowad dane z tych ważnych telefonów, w tym także treści
SMS-ów. – Istnieje prawdopodobieostwo, że rosyjskie służby zainteresowały się tymi
telefonami – potwierdza doktor Krzysztof Liedel (41 l.), specjalista ds. bezpieczeostwa z
Akademii Obrony Narodowej..)
Jeden system, trzy telefony.)
– Jeden z aparatów satelitarnych znajdował się w kabinie pilotów, kolejny w salonce
prezydenckiej, trzeci w następnej salonce, VIP-owskiej – tłumaczy nam jeden z pilotów, który
latał na TU-154. – Nasi pasażerowie często z nich korzystają – dodaje..)
Są to najczęściej najważniejsze osoby w paostwie, dlatego rozmowy prowadzone z takich
telefonów, zapis połączeo i treśd SMS-ów mają poufny charakter. Każdy telefon miał inny
numer, chod wszystkie obsługiwał jeden system satelitarny zamontowany na stałe w
kadłubie tupolewa. Dwa aparaty były bezprzewodowe, wyglądały jak większe i cięższe
komórki. Można było dzięki nim rozmawiad, chodząc swobodnie po pokładzie..)
Trzeci telefon, na kablu, miał w swoim saloniku prezydent. To była duża słuchawka,
przypominająca toporne, kanciaste telefony sprzed wielu lat. To właśnie z niego kilkanaście
minut przed katastrofą Lech Kaczyoski rozmawiał z bratem Jarosławem..)
Przez telefon satelitarny z mężem rozmawiała też w czasie feralnego lotu dyrektor Zespołu
Protokolarnego Prezydenta, Izabela Tomaszewska. – Telefon odebrałem o godz. 8.19. Nie
dzwoniła ze swojego numeru, był to pewnie satelitarny telefon Lecha Kaczyoskiego –
opowiada jej mąż, Jacek Tomaszewski..)
Rosjanie znaleźli tylko komórki.)
Chod na miejscu katastrofy tygodniami poniewierały się jeszcze rzeczy ofiar i szczątki
samolotu, wygląda na to, że Rosjanie nie mieli problemu ze znalezieniem telefonów. Oddali
nam aż 122 telefony komórkowe, należące do 96 ofiar katastrofy. – Znaczna ich częśd
wykazywała aktywnośd w chwili zdarzenia. Na ich wyświetlaczach ukazywały się informacje
wskazujące na nieodebrane połączenia. To wszystko będzie przedmiotem badao – mówi
prokurator Seremet..)
Częśd telefonów agenci ABW, którzy pojechali do Smoleoska, odzyskali już w dniu katastrofy.
Pozostałe dzieo później. Dlaczego jednak nie ma śladu po telefonach satelitarnych?.)
– Byd może fragmenty tych aparatów po prostu nie zostały jeszcze odnalezione, bo na
przykład wbiły się w ziemię. Byd może są po prostu niezidentyfikowane – przypuszcza nasz
rozmówca, pilot. To wyjaśnienie jest prawdopodobne, ponieważ częśd samolotu, w której
były telefony, została najbardziej zniszczona..)
Ale to nie jedyne wyjaśnienie brane pod uwagę. Osoby związane ze specsłużbami, z którymi
rozmawialiśmy, zwracają uwagę, że telefony komórkowe można bardzo szybko i prosto
zeskanowad, czyli przenieśd ich elektroniczną zawartośd – treśd sms–ów, zapisane
kontakty, wykaz rozmów, wybieranych i przyjmowanych numerów – na komputer..)
Dla obcych służb specjalnych mogą to byd bezcenne, szpiegowskie informacje. Jeśli więc
telefony satelitarne trafiły w ręce Rosjan, ich zawartośd mogła zostad skopiowana. Bierze to
pod uwagę nasz wywiad. – Odzyskad można praktycznie wszystkie dane, nawet sms-y pisane
bardzo dawno. To zapewne zrobiono, bo tak działają służby na całym świecie – mówi nam
rozmówca związany ze specsłużbami..)
Takie rzeczy po prostu nie znikają.)
Nie zawsze wprawdzie odzyskanie danych jest łatwe, ale nie jest niemożliwe. Urządzenie
obsługujące połączenia było wbudowane w kadłub samolotu i jeśli w chwili upadku zostało
mocno zniszczone, trzeba długiej i mozolnej pracy techników, by odczytad elektroniczne
dane..)
– Istnieje prawdopodobieostwo, że rosyjskie służby zainteresowały się tymi telefonami –
uważa doktor Krzysztof Liedel z Akademii Obrony Narodowej. Dodaje jednak, że w przypadku
zwykłych telefonów komórkowych nie ma dużego niebezpieczeostwa, by obce służby dotarły
dzięki nim do tajnych danych, bowiem są to aparaty niekodowane, przez które żadne ważne
osoby w paostwie nie mogą przekazywad niejawnych informacji. A przynajmniej nie
powinny....)
– Odtworzyd można numery i treści sms-ów, ale wszystkie służby, wysocy rangą wojskowi i
ministrowie wiedzą, że przez zwykłe komórki nie można przekazywad żadnych kluczowych
informacji – potwierdza generał Gromosław Czempioski (65 l.) były szef Urzędu Ochrony
Paostwa..)
To nie rozwiewa jednak wątpliwości związanych z zaginięciem telefonów satelitarnych,
nawet jeśli były to aparaty kodowane. – Całe oprzyrządowanie było w środku w samolocie.
Któryś z tych aparatów powinien się znaleźd. Takie rzeczy nie znikają – mówił w tvn24.pl
pułkownik Tomasz Pietrzak, były dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego,
który latał rządowymi tupolewami. A jednak telefony zniknęły. I nikt na razie nie zna
odpowiedzi na pytanie, co się z nimi stało. .)
http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,12266375,wiadomosc.html?ticaid=1a2d5