Paweł Wroński 'Cud mniemany czyli dwa włosy od tragedii'

background image

Cud mniemany, czyli dwa włosy od tragedii

Paweł Wroński
03 listopada 2011 | 09:50


Gdy wszyscy stają na wysokości zadania, jak podczas awaryjnego lądowania boeinga na Okęciu,
jesteśmy wobec tego bezradni.

126-tonowy boeing 767 wylądował bez wysuniętego podwozia. Leciutko niczym szybowiec.
Zdarzyło się to po raz pierwszy w historii lotniska Okęcie i prawdopodobnie po raz pierwszy
w przypadku tego typu samolotu. Kapitan Tadeusz Wrona wraz z załogą uratował życie 230
osobom.

Komentatorzy telewizyjni używali słowa "cud". Rzeczywiście, chciałoby się przypisać
to zdarzenie siłom nadprzyrodzonym, lecz współczesna technika odarła je z mistycyzmu.
Na zdjęciach widać było samolot prowadzony na pas przez pilota jak po sznurku, ślizgający się
po nawierzchni przygotowanej przez obsługę naziemną, a także czekające na samolot
i pasażerów w pełnym porządku służby ratownicze.

Wcześniej boeingowi asystowały dwa F-16, ich piloci oceniali działanie podzespołów. Owszem,
przydało się szczęście, ale przede wszystkim sprawdziły się procedury. Chyba że uznamy za
jedyne tłumaczenie redemptorysty Piotra Chyły, że samolot ocaliły dwa włosy błogosławionego
Jana Pawła II, które wiózł z Nowego Jorku.

Niektóre komentarze wykazują ułomność języka polskiego w opisywaniu zjawisk pozytywnych.
Brakuje słów na określenie tego, co się stało. Zapewne łatwiej byłoby przedstawić kolejną
narodową katastrofę, w czym osiągnęliśmy niejaką wprawę. Czekałyby nas pogrzeby, msze
święte, szukanie winnych, teorie spiskowe firmowane przez profesorów z dalekich krajów
i oparte na symulacjach komputerowych. I oczywiście rozważania o tym, że państwo polskie nie
zdało egzaminu. Gdy wszyscy stają na wysokości zadania, jesteśmy wobec tego bezradni.

Nie pomógł w analizie zjawiska pilot LOT-u kpt. Tadeusz Wrona. Nie opisywał awarii
w kategoriach heroicznych. Nie opowiadał o rozterkach, dramatycznych wyborach, ciężarze
odpowiedzialności i honorze polskich skrzydeł. Tłumaczył, że wypełniał skrupulatnie instrukcje,
robił jedynie to, co do niego należało. Powiedział nawet: "Ja tu żadnej decyzji podejmować nie
musiałem", bo wszystko było zapisane w "normalnych procedurach na nienormalne sytuacje".
Manewr lądowania bez podwozia i z podwoziem częściowo wysuniętym trenował wielokrotnie
na symulatorze. Niemal zabawnie zabrzmiało jego stwierdzenie: "Zawsze staramy się lądować
delikatnie".

Nieuniknione jest porównywanie tego wydarzenia z tragedią smoleńską. Marta Kaczyńska pyta
na Facebooku, jak to możliwe, że boeing lądował na twardym pasie, a Tu-154 rozbił się po
uderzeniu w błoto. Jeden z prawicowych blogerów opisujący to zdarzenie pyta, dlaczego polskie
państwo oddało pasażerów tupolewa we władzę "podpitych kontrolerów". Radny PiS Maciej
Maciejowski szyderczo porównuje "cywilnego boeinga", który lądował "na brzuchu",
z "bombowcem Tu-154, który nie wytrzymał zderzenia z brzozą"; dywagacje kończy obelgami
pod adresem prezydenta: "bydlę, które chce się podlansować", "pajac".

background image


Dlaczego jeden lot zakończył się tragedią, a inny szczęśliwie?

Pilot boeinga 767 przeprowadził przygotowany manewr awaryjnego lądowania. Pilot Tu-154
stracił orientację i nawet nie doleciał do pasa. Tu-154 rozbił się, uderzając o ziemię grzbietem.

Kpt. Wrona spędził przeszło 15 tys. godzin za sterami. Ma 53 lata. Pilot Tu-154 wylatał 3,5 tys.
godzin i miał lat 36. Kpt. Wrona przećwiczył procedury awaryjne na symulatorach. Piloci
tupolewa na symulatorach nie ćwiczyli, bo znajdowały się we wrażej Moskwie. Załoga boeinga
była zgrana, załoga Tu-154 - nie.

Cywilni piloci wykazali zupełnie odmienne podejście do zasad bezpieczeństwa. Podjęcie
jakiegokolwiek ryzyka możliwe było jedynie w celu ratowania pasażerów i gdyby nie było innego
wyjścia. W Smoleńsku ryzyko podjęto, bo miała się odbyć ceremonia państwowa w Katyniu. Tu-
154 w taką pogodę jak 10 kwietnia 2010 r. nie powinien się był nawet do lotniska zbliżać.

Na koniec. Załoga boeinga 767 procedur skrupulatnie przestrzegała. Załoga Tu-154 notorycznie
je łamała.

Jeśli tych prawd nie uznamy, to nadal zamiast na procedury, doświadczenie i dobre wyszkolenie
będziemy musieli liczyć jedynie na dwa włosy Ojca Świętego.

Źródło:

http://wyborcza.pl/1,76842,10579042,Cud_mniemany__czyli_dwa_wlosy_od_tragedii.html


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
cud mniemany, czyli krakowiaki i górale w bogusławski ZSSQNTR22DFIX2LPTY4OJ5XS2ZQSNGP7PBNOQZA
Boguslawski Cud mniemany czyli Krakowiacy i (2)
Cud mniemany czyli krakowiacy i górale, Oświecenie-opracowania
HLP - oświecenie - opracowania lektur, 1.W. Bogusławski, Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale. Od
Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale
CUD MNIEMANY CZYLI KRAKIWIAKI I GÓRALE
cud mniemany, czyli krakowiaki i górale w bogusławski ZSSQNTR22DFIX2LPTY4OJ5XS2ZQSNGP7PBNOQZA
Boguslawski Cud mniemany czyli Krakowiacy i (2)
Bogusławski Wojciech Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale
Wojciech Bogusławski Cud mniemany, czyli Krakowiacy i górale
Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale
Bogusławski Wojciech Cud mniemany czyli krakowiacy i górale

więcej podobnych podstron