BTK Strangler
Pierwsze morderstwo
15 stycznia 1974 roku był zwykłym zimowym dniem. Piętnastoletni Charlie Otero wracał ze
szkoły do domu. Charlie, jego rodzice, Joseph i Julie, oraz jego młodsze rodzeństwo mieszkali w
spokojnej okolicy, na farmie przy 803 North Edgemoor Street.
Chłopiec, zadowolony z tego, że skończył się kolejny dzień w szkole wracał sobie spokojnie do
domu. Dwójka jego rodzeństwa źle się czuła, i pozostali w domu. Charlie wszedł do domu. Nie
miał żadnych podstaw by coś podejrzewać. Jak zwykle zawołał: "Cześć, jest ktoś w domu?" W
domu jednak panowała złowroga cisza. Nie było żadnej odpowiedzi. Charlie, teraz już trochę
wystraszony, zaczął iść w kierunku sypialni rodziców. Był trochę wystraszony tą sytuacją.
Jednak nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie przerażenia, jakie wywołało to, co zobaczył, gdy
wszedł do sypialni.
Ojciec Charliego, Joseph, 38 letni mężczyzna, leżał na podłodze, przy łóżku. Jego ręce i nogi
były związane sznurkiem od żaluzji. Matka chłopca leżała w podobnej pozie, tylko, że na łóżku.
Przez kilka sekund Charlie nie był w stanie nic zrobić. Jednak po chwili zaczął desperacko
wzywać pomocy.
Dopiero po przybyciu policji odkryto całe miejsce zbrodni. 9-letni Joseph II został znaleziony w
swoim pokoju. Leżał na podłodze, obok łóżka. Jego ręce i nogi również były związane
sznurkiem od żaluzji. Na głowie miał założoną plastikową torbę.
Na dole, w piwnicy znaleziono 11-letnia siostrę Charliego. Josephine wisiała na sznurze. Była
częściowo rozebrana. Miała na sobie tylko bluzę i skarpetki.
Wszystkie ofiary zostały uduszone sznurem od żaluzji.
Jak stwierdził kapitan Paul Dotson, znalezione nasienie świadczyło o tym, że napastnik
masturbował się nad ofiarami. Zniknął też zegarek Josepha Otero. Nigdy go nie odnaleziono.
Detektywi uznali, że napastnik zatrzymał zegarek jako wspomnienie popełnionej zbrodni.
Policjantom udało się też zebrać jeden odcisk palca z krzesła wewnątrz domu państwa Otero.
Pomijając modus operandi sprawcy, wiadomo było, że zbrodnia ta została z góry zaplanowana.
Morderca przeciął przewody telefoniczne. Przyniósł ze sobą też sznur, którym potem udusił
ofiary. Sąsiedzi zauważyli obcego mężczyznę w okolicy i podali policji jego rysopis. Szybko
opublikowano portret pamięciowy napastnika.
Zwiąż, Torturuj, Zabij
W październiku 1974 roku, dziewięć miesięcy po morderstwie rodziny Otero, dziennikarz
lokalnej gazety przeprowadził dziwną rozmowę. Najprawdopodobniej rozmawiał z mordercą.
Człowiek ten kazał dziennikarzowi zajrzeć do podręcznika budowy maszyn w publicznej
bibliotece. W książce tej dziennikarz znalazł list. W liście autor wyrażał zadowolenie z
popełnienia morderstw w domu państwa Otero, i zapowiadał kolejne zbrodnie. W liście tym
morderca napisał: "moich hasłem niech będzie... Zwiąż, Torturuj, Zabij." List był podpisany:
"BTK Strangler". Detektywi natychmiast poprosili by ten list został objęty tajemnicą. Nie
chciano wywoływać paniki.
4 kwietnia 1974 roku, trzy miesiące od popełnienia morderstw w domu państwa Otero, 21-letnia
Kathryn Bright została znaleziona martwa w swoim domu nr 3217 E przy 13 ulicy. Ofiara była
związana. Na brzuchu miała wiele ran kłutych. Dziewczyna była tez częściowo rozebrana, na
szyi miała ślady duszenia. Przed śmiercią przeżyła horror z rąk BTK.
3 lata później, 17 marca 1977 roku policja została wezwana do domu przy 1311 South Hydraulic
Street. Wewnątrz domu znaleziono martwą kobietę, była nią 26 letnia Shirley Vian. Leżała na
łóżku, częściowo rozebrana. Dłonie i stopy były związane, na głowie miała plastikową torbę. Po
zdjęciu torby policjanci odkryli "podpis" BTK. Dziewczyna miała na szyi ciasno zaciśnięty
sznur. Napastnik zamknął trójkę jej dzieci w szafie. Gdy udało im się wydostać natychmiast
zawiadomiły policję.
Znów wszystko wskazywało na to, że zbrodnia ta została wcześniej dokładnie zaplanowana.
Morderstwa dokonano za dnia, nie było żadnego śladu włamania. Tego dnia rano morderca
zatrzymał jednego z synów ofiary na ulicy, pokazał mu zdjęcia kobiety z dzieckiem, chciał
znaleźć jej dom.
Następna ofiara
W mieście wybuchła panika. Mieszkańcy, zaraz po powrocie do domu sprawdzali czy ich
przewody telefoniczne nie są poprzecinane. Był to znak rozpoznawczy BTK. Kobiety szybko
wracały z pracy do domów, zamykały dokładnie drzwi. BTK stał się bohaterem wielu opowieści
na przyjęciach i w barach.
8 grudnia 1977 BTK zadzwonił na policję i pod konkretnym adresem zgłosił morderstwo Nancy
Fox. Policjanci szybko zlokalizowali budkę telefoniczną, z której wykonano połączenie.
Znaleziono też świadków, którzy zeznali, że widzieli w tym czasie mężczyznę, blondyna, który
w tym czasie dzwonił gdzieś z tej budki. Niestety słaba jakość tej rozmowy nie pozwalała na
jakąkolwiek analizę głosu.
W miejscu wskazanym przez anonimowego informatora policjanci znaleźli ślady po włamaniu.
Okno mieszkaniu wyło wybite. Po wejściu do sypialni, detektywi znaleźli zwłoki. Kobieta miała
25 lat, była to Nancy Jo Fox. Na szyi denatki zawiązana była nylonowa pończocha. W
przeciwieństwie do poprzednich ofiar, Nancy była kompletnie ubrana. Zginęło jej prawo jazdy,
nigdy go nie znaleziono. Morderca po raz kolejny zabrał ze sobą pamiątkę zbrodni. Morderstwa
dokonano w nocy, w mieszkaniu znaleziono ślady nasienia. Jednak późniejsze badania zwłok
Nancy nie potwierdziły odbycia stosunku seksualnego.
List
BTK zniknął równie niespodziewanie jak się pojawił. Nie było kolejnych morderstw.
Mimo to wielu ludzi obawiało się wychodzić na zewnątrz swoich domów po zmroku. Wielu z
nich kupiło broń.
31 stycznia 1978 roku BTK napisał kolejny list. Była to krótka opowieść o kobiecie, która
została zamordowana w marcu 1977 roku. Była nią Shirley Vian.
Kolejny list BTK napisał 10 lutego tego samego roku. Napisał go, ponieważ był zaniepokojony
brakiem rozgłosu wokół jego osoby. "Ilu jeszcze mam zabić, by informacja o mnie pojawiła się
w gazetach lub jakichś wiadomościach?" W liście tym morderca przyznaje się do zamordowania
7 osób. Ostatnia to Nancy Jo Fox. Numer siedem jest nieznany. "Domyślcie się motywu i
ofiary".
Detektywi nie byli w stanie potwierdzić takiej liczby ofiar, jednak uwierzyli mordercy. Ustalono,
że siódmą, nieznaną ofiarą był Kathryn Bright. Morderca obwiniał za te zbrodnie jakiegoś
demona, i jemu tylko znany "czynnik X". Swoje morderstwa porównywał do tego, co robili
wcześniej Kuba Rozpruwacz, Dusiciele ze Wzgórz czy Syn Sama.
"Bardzo mi przykro, że przytrafiło się to społeczeństwu. Oni byli tymi, którzy najbardziej
ucierpieli. Tak ciężko jest mi się kontrolować." (BTK)
"Nigdy nie wiem, kiedy ten potwór znów nawiedzi mój umysł. Może wy go powstrzymacie. Ja
nie potrafię. On już wybrał kolejną ofiarę." (BTK)
Ostatnim wydarzeniem związanym z działalnością BTK był incydent z 28 kwietnia 1979 roku.
Wtedy to morderca czekał na swoją kolejną ofiarę. Była nią 63-letnia kobieta. Gd jednak nie
pojawiała się w domu, morderca zdenerwował się i zostawił jej wiadomość na jednym z
szalików. "Ciesz się, że nie wróciłaś do domu. Ja tam byłem." Detektywi uznali, że celem
napadu miała być córka tej kobiety, którą to napastnik mógł wcześniej zauważyć.
Śledztwo stało w miejscu przez kilka lat.
Nowe ślady
W 1983 roku wyznaczono dwa zespoły detektywów by na nowo przyjrzały się popełnionym
zbrodniom. Rozpoczęli oni wycieczkę po kraju, zebrali ślinę i próbki krwi od ponad 200 osób,
które komputer wytypował jako najbardziej podejrzane. Tylko pięć osób odmówiło oddania
krwi. Gdy znano już wyniki testów, pozostała garstka 12 podejrzanych osób. W tej liczbie były
też osoby, które odmówiły badań.
W lipcu 1984 roku wyłoniono zespół badaczy, których nazwano "Łowcy duchów". Mieli oni
ustalić tożsamość nieznanego mordercy. Do tego celu użyto najnowszych komputerów. Po
wprowadzeniu wszystkich danych, komputery zaczęły podawać listy podejrzanych.
Detektywi odkryli pewną, wcześniej niezauważoną wskazówkę. Wszystkie morderstwa miały
miejsce na obszarze o średnicy ok. 3,5 mili. Oznaczało to, że morderca czuje się pewnie tylko w
rejonie, który jest mu bardzo dobrze znany.
Pod koniec 1984 roku jeden z detektywów zaniósł do laboratorium firmy Xerox list BTK z 10
lutego 1978 roku. Pracownicy laboratorium ustalili, że list ten jest piątą kopią oryginału. Nic
więcej nie dało się ustalić, poza tym, że ostatnią kopię wykonano na maszynie znajdującej się w
bibliotece uniwersytetu stanowego Wichita.
Przy okazji badania listów, zajęto się także wierszami. Ustalono, że wiersz o pani Vian został
napisany na podobieństwo innego wierszyka, który ukazał się jednym z czasopism. Po tym
odkryciu ustalono listę prenumeratorów owego magazynu.
Wiersz o pani Fox, zatytułowany "Śmierć Nancy" został napisany na podstawie wiersza z
podręcznika uniwersyteckiego. Ustalono, że podręcznika tego używano w kilku klasach, na kilku
wykładach. Oczywiście detektywi otrzymali listę osób uczęszczających na te zajęcia.
Detektywi sprawdzili również osoby, które mieszkały w pobliżu domów, w których dokonano
napadów i morderstw. Sporządzono również listę osób studiujących na uniwersytecie w latach
1974-1979. Udało się także ustalić listę ośmiu osób, które korzystały z książki, w której
znaleziono jeden z listów.
Jednak najważniejsza była lokalizacja adresów podejrzanych osób. Według naukowców,
sprawca mieszkał w okolicy, w której atakował.
Gdy wreszcie lista podejrzanych była w zasadzie kompletna, detektywi postanowili sprawdzić
każde nazwisko. Było to 225 osób. Większość z nich już nie mieszkała w Wichita.
Ważnym śladem okazały się przebadane pozostałości nasienia sprawcy. Technicy w
laboratorium ustalili, że taki rodzaj nasienia ma około 6 % mężczyzn. Policja jednak nie podała
jaki typ nasienia, zasłaniając się dobrem śledztwa.
Kolejne ofiary
Podczas gdy blisko dwuletnie śledztwo nie przynosiło żadnych rezultatów, policjanci zebrali
sporą garść informacji. Sprawdzili każdy dom, każdego podejrzanego mieszkańca. Brali pod
uwagę fazy księżyca, przeczytali mnóstwo książek dotyczących mitologii, demonów czy czarów.
31 października 1987 roku znaleziono ciało 15-letniej Shannon Olson. Zwłoki znajdowały się w
stawie, w przemysłowej części miasta. Były częściowo rozebrane. Nosiło ślady kłucia nożem.
Ręce i nogi były związane. Morderstwo to poniosło za sobą mnóstwo listów wskazujących, że
sprawcą morderstwa był BTK.
31 grudnia tego samego roku pojawiły się kolejne ofiary. Mary Fager wracała do domu po
dwudniowym pobycie poza miastem. Zaraz po wejściu do mieszkania, Mary znalazła swojego
męża Phillipa. Był martwy. Zastrzelony. Zwłoki córek znajdowały się w piwnicy domu. 16-
letnia Kelli była uduszona i naga. 10-letnia Sherri również została uduszona. Jej ręce i nogi były
związane czarną taśmą izolacyjną.
Wkrótce potem Mary Fager otrzymała list, w którym autor pisał, że to BTK zamordował jej
rodzinę. Autor raczej nie miał nic wspólnego z morderstwami, ale na pewno był kimś w rodzaju
fana BTK. Z drugiej strony, nikt nie wykluczał tego, że autorem listu mógł być sam morderca.
Policjanci zatrzymali pierwszego podejrzanego. Był to pracownik, który miał coś naprawić w
domu państwa Fager. To on pierwszy odkrył ciała, słyszał też jakieś hałasy w domu.
Wystraszony, natychmiast opuścił mieszkanie. Podczas przesłuchania mężczyzna ten twierdził,
że ma lukę w pamięci dotyczącą tamtych wydarzeń.
Podejrzany został aresztowany pod zarzutem zamordowania trzech osób. Jednak sąd oczyścił go
z wszelkich podejrzeń. W ten sposób zamknięto sprawę morderstw w domu państwa Fager. Nie
było wystarczającej pewności co do winy owego zatrzymanego.
Ressler, Douglas...
W 1991 roku policjanci z grupy zajmującej się morderstwami BTK otrzymali kolejny ślad
działalności mordercy. Jednak szef tej grupy, kapitan Paul Dotson nie wyjawił, co to było.
"Jestem pewien, że on wciąż jest w tym społeczeństwie."
W 1997 roku we wszystkich wstąpiła nowa nadzieja, ponieważ sprawą zajął się sam Robert
Ressler. Ressler stwierdził, że człowiek ten jest zapewne niedawnym absolwentem lub nawet
wykładowcą na wydziale prawa WSU w Kansas. Gdy mordował, był prawdopodobnie w wieku
dwudziestu kilku lat. Czytał dużo książek i gazet, w których poruszano sprawy seryjnych
morderstw. Jako że od czasu ostatniego morderstwa minęło sporo czasu, możliwe ze mężczyzna
ten opuścił okolice miasta Wichita, zmarł lub został zatrzymany i przebywa teraz w szpitalu
psychiatrycznym lub więzieniu.
"Nauczyłem się, że gdy człowiek ma okazję, to robi dziwne, złe rzeczy. Ma ciemną stronę
natury, która ukazuje się albo poprzez zniszczenie kwiatów u sąsiada, albo przez zabicie owego
sąsiada." (R. Ressler)
W lutym 1998 roku, szef policji Richard LaMunyon udzielił wywiadu, w którym zaprzecza by
list otrzymany przez panią Fager miał jakikolwiek związek z morderstwem Phillipa Fagera i jego
córek. LaMunyon stwierdził, że prowadzone śledztwo nie pozwala na ustalenie czy list ten
wysłał seryjny morderca. Detektyw zeznał również, że policja otrzymuje dziesiątki listów od
ludzi, którzy twierdzą, że są BTK.
Detektywi wiedza już, że BTK jest wybredny, wyrachowany i drobiazgowy. Istnieje duże
prawdopodobieństwo, że znów o nim usłyszymy.
"Tacy ludzie nie zatrzymują się dobrowolnie. Wciąż chcą zabijać." (Paul Dotson)
John Douglas, w swojej książce "Obsession" poświęcił jeden rozdział panu BTK. Zatytułował go
"Motivation X". Douglas stwierdza w nim, że na ciałach ofiar nie odkryto żadnych ran,
świadczacych o jakimkolwiek oporze czy próbie obrony. Przyjął, że morderca używał pistoletu
by zastraszyć swe ofiary. Autor zauważył również, ze listy pisane do policji były tak
szczegółowe, że morderca z całą pewnością zabierał ze sobą jakieś rzeczy z miejsca zbrodni,
jako pamiątki.
W listach było też dużo zwrotów typowo policyjnych. Mogło to świadczyć o tym, że morderca
jest policjantem, posiada odznakę. Lub morderca czytał bardzo dużo czasopism
detektywistycznych. Niewykluczone jest także to, ze morderca mógł starać się brać udział w
śledztwie dotyczącym jego osoby.
Douglas twierdzi, że mordercą była osoba samotna, mężczyzna miedzy 20 a 30 rokiem życia.
Mógł być wcześniej zatrzymany za włamanie, podglądanie.
Douglas uważa, że morderstwa mogły nagle ustać, ponieważ morderca został zatrzymany i
przebywa obecnie w wiezieniu, szpitalu psychiatrycznym. Lub po prostu mężczyzna ten zmarł.
Ewentualnie, zbliżył się tak bardzo do śledztwa, ze się tego po prostu wystraszył. Jest to
możliwe, ponieważ jego pamięć, wspomnienia i pamiątki pozwalają mu zaspokajać swoją
obsesję.
Profil mordercy
4 sierpnia 2000 roku poproszono doktor Deborah Schurman-Kauflin by sporządziła profil
mordercy, na podstawie zgromadzonych danych. Oto fragmenty:
"Ponieważ ilość informacji jaką otrzymałam była ograniczona (nie było zdjęć scen zbrodni,
policyjnych sprawozdań) jest to tylko jeden z najbardziej prawdopodobnych opisów osoby
posądzanej o morderstwa w latach siedemdziesiątych. Według mnie późniejsze morderstwa
miały pewien związek z wcześniejszymi.
1. Samotny, biały mężczyzna, 28-30 lat.
2. Mieszkał w pobliżu pani Otero. Wystarczająco blisko by stworzyć sobie fantazje dotyczące
Josephine. Mieszkał w domu, nie w mieszkaniu.
3. Wzrost powyżej 180 cm, czysty i zadbany. Włosy krótkie, ciemne ubranie.
4. Spokojny i konserwatywny w oczach tych, którzy go znają. Skromny. Myślę, że ludzie nigdy
nie pomyśleliby, że jest zdolny do takich rzeczy. Jest przykładem ekstremalnej patologii - jest
psychopatą.
Nie cierpiał na żadną chorobę. Nie było żadnych głosów czy demonów. Doskonale zdawał sobie
sprawę z tego, co robi.
Był, i jeśli nadal żyje, jest osobą niezmiernie smutną. Cierpi z powodu tego smutku i bólu. Jest
całkowicie pochłonięty swoją osobą.
Ponieważ nie miałam dostępu do listów, nie mogę nic powiedzieć o jego pracy. Ale wydaje mi
się, że nie za bardzo się do niej przykładał, była na drugim miejscu. Dla niego najważniejsze
było zabijanie, i to zawsze był numer jeden. By go zaspokoić i zadowolić nie wystarczały
fantazje. Musiał coś robić. Dlatego też ciężko jest mi uwierzyć w to, że w latach 1974-1977
nikogo nie zabił. Jeśli nie było wtedy morderstw w stanie Kansas to on musiał przebywać gdzieś
indziej.
Mężczyzna ten wydaje się bardzo niedojrzały - gry, czasopisma, wybór dzieci na swoje ofiary.
Skłania do tego także fakt, ze nie zgwałcił żadnej z ofiar. Masturbował się nad ich zwłokami, ale
ich nie gwałcił.
Jednocześnie jest bardzo cierpliwy w swoich zbrodniach. Podąża swoja droga, zabija i nadal nie
jest schwytany. Jest to swego rodzaju paradoks, który zastanawia i niepokoi nawet jego samego.
Myślę, że on bardzo dużo czyta, ma bardzo dużo książek w domu. Nie kilka, czy kilkanaście, ale
naprawdę dużą ilość. Prawdziwa zbrodnia, podobnie jak książki zaspokajają jego fantazje. Jest
bystry i bardzo inteligentny.
Mężczyzna ten nie jest też uzależniony od alkoholu czy narkotyków. Nie ma z tym problemów.
One nie prowokują tych zbrodni. Być może pije czasem alkohol, ale to nie jest powodem
popełniania morderstw.
5. Najprawdopodobniej posiada samochód, czarny lub ciemny kolor. Jednak jest to osoba, która
lubi spacerować po okolicy i przyglądać się ludziom, ofiarom.
6. Z powodu swojej niedojrzałości znacznie łatwiej nawiązuje stosunki z młodszymi od siebie.
Nie ma przyjaciół, jedynie kilku znajomych, którzy jednak wcale go nie znają. Wszystkie jego
relacje z ludźmi są powierzchowne. Nie ma też żony, a związki z kobietami są krótkotrwałe.
Nie jest to osoba, która sama przestanie zabijać. Są trzy powody, dla których może przestać:
1. śmierć
2. uwięzienie
3. choroba wykluczająca możliwość popełnienia morderstwa.
Podsumowując, jest to obsesyjny psychopata, który czerpie radość z zabijania, i sam z tego nie
zrezygnuje.
Jest to wszystko, co mogę powiedzieć o tym człowieku, biorąc pod uwagę dane, które
otrzymałam."
Dr. Deborah Schurman-Kauflin (prezes Instytutu do spraw Brutalnych Zbrodni (Violent Crimes
Institute)