Powiedz STOP Mediom Masowej Manipulacji!
Data publikacji: 18.02.2015 r.
Czy Polacy to jeszcze naród?
Kochany Wnuczku!
Jak traktowano fałszerzy pieniądza? W sposób bardzo prosty – wlewano im ołów do gardła. Nie jestem zwolennikiem
stosowania tak prostych metod, ale przynajmniej powinni zniknąć z podręczników szkolnych.
W chwili obecnej sytuacja w Polsce potwierdza słowa Katarzyny II. Na pytanie dlaczego nie lubi Polaków, odpowiedziała:
„Ponieważ zdrajców i sprzedawczyków wciągają na pomniki”.
Wracając do II wojny światowej w Polsce. Co robił tak naprawdę gen. Tokarzewski przez pierwsze dwa tygodnie wojny?
Nie wiadomo. Gen dyw. Marian Januszajtis – „Żegota”, wraz z innymi oficerami, którzy nie poszli w niewolę, rozpoczął
formowanie organizacji POW. Gen. Januszajtis jest znany z tego, że porzucił Strzelca Lwowskiego i gen. Hallera. a w 1914
roku przyłączył się do konkurencji, ad hoc powołanego „Strzelca Krakowskiego” Piłsudskiego-Gineta. To właśnie ten
krakowski Strzelec tworzył potem „legion” legionistów niemieckich. Od razu także wysłano emisariuszy do Paryża, chcąc
uzyskać łączność z gen. Sikorskim. POW osiągnął podobno w krótkim czasie stan 4000 ludzi.
Już jednak w październiku 1939 roku zaczęły się aresztowania. Po aresztowaniu gen. Januszajtisa w końcu października,
dowództwo po nim objął gen. bryg. Mieczyław Boruta-Sapiechowicz – „KOPA”, przekazując je jednak po kilku dniach płk
art. Jerzemu Dobrowolskiemu, aby samemu wyjechać z kraju. Przy próbie przejścia granicy gen. Boruta Sapiechowicz
zostaje aresztowany. Po miesiącu ginie płk Jerzy Dobrowolski. W organizacji następuje rozłam. Cześć, pod dowództwem
płk Władysława Dobrowolskiego – „Żuka”, oddzieliła się od POW. Na przełomie października i listopada nawiązał łączność
ze Lwowem gen. Tokarzewski-Karaszewicz z SZP. Tokarzewski był znany z działalności przedwojennej na Podolu we
Lwowie. Utrzymywanie wiec konspiracji było wątpliwe. Przecież Warszawa wiedziała, że tajne akta wywiadu polskiego
dostały się w ręce Niemców. Życiorys tego gen. Tokarzewskiego jest co najmniej dziwny. Został członkiem Krakowskiego
Strzelca, stworzonego przez Piłsudskiego, a zatem przez Niemców. Stoi o tym jak „byk” w książce pt.: „Gen. Haller”
napisanej w 1920 roku. A obecnie się przyjmuje, że dowodził Strzelcem Lwowskim, co jest nieprawdą. Był członkiem partii
socjalistycznej. Jak to możliwe, że polski szlachcic, w tamtych czasach, był członkiem socjalistycznej partii stworzonej,
przez żydów? W marcu 1940 roku aresztowany przez NKWD. Trafił do łagru pod Workutą. Wydany przez Okulickiego,
przesłuchiwanego na Łubiance, zostaje przywieziony do Moskwy? A następnie zwolniony do Polskiej Armii??? W Paryżu
powstaje ZWZ z gen. Sosnkowskim – „Józefem Godziembą”, a na dowódcę obszaru 3 wyznaczony zostaje gen.
Tokarzewski-Karaczewicz. Tokarzewski do Lwowa nie dotarł, bowiem został aresztowany 6/7 marca 1940 roku, po
przekroczeniu linii demarkacyjnej, oddzielającej Sowietów od Niemców. Po kolejnej reorganizacji paryskiej, na dowódcę
zostaje wyznaczony płk Żebrowski, który także ginie podczas przekraczania granicy. Komendę obszaru tzw. ZWZ -1
obejmuje mjr Emil Macieliński-Kornel, Komendę obszaru ZWZ -2 od listopada trzyma mjr Zygmunt Dobrowolski. Trzecią
organizacją działającą w tym rejonie była grupa o nazwie „Wierni Polsce”, składająca się z byłych legionistów. Organizacja
ta dowodzona była przez ppłk dypl. Jana Sokołowskiego-Trzaskę.
Już w połowie lutego 1940 roku obie organizacje ZWZ zostały spenetrowane przez agentów NKWD. Aby było ciekawiej,
agenci NKWD kierowali wywiadem ZWZ. W ZWZ – 1 funkcję podwójnego donosiciela pełnił kpt. Edward Metsger,
wydalony z Wojska Polskiego za nadużycia. W ZWZ -2 funkcję taką pełnił por. Edward Gola, oficer polskiego wywiadu.
Obaj byli szkolnymi kolegami. Z niewiadomych „powodów” chętnie dawał im wiarę przybyły do Lwowa emisariusz Grota
Roweckiego, mjr dyplomowany Alfons Kloc. Tak wiec musisz pomyśleć spokojnie Wnuczku. Jeszcze żadna działalność
konspiracyjna nie powstała, jeszcze żadnych akcji nie podejmowano, a już NKWD wszystko wiedziało. Skąd? Jakim cudem
oficer polskiego przedwojennego wywiadu siedział w NKWD? Jak to się stało, że tysiące Polaków przekraczało granicę,
uciekając z sowieckiego raju, a akurat ci „konspiratorzy” wpadali? Znałem osobiście rodziny takich uciekinierów. Udało im
się przekroczyć granicę przy 20 stopniowym mrozie, z małymi dziećmi na rękach. A tutaj wojskowi, wyćwiczeni w
podchodach i konspiracji, wpadali masowo? Ale obecność polskiego oficera wywiadu, pracującego w strukturach NKWD,
wyjaśnia prawie wszystko. Przecież on znał swoich kolegów sprzed wojny, a nazwiska dostał od sojuszników, którzy
otrzymali je w „prezencie” od mjr waligóry. W czerwcu 1940 roku aresztowany zostaje emisariusz Grota-Roweckiego, płk
dypl. Stanisław Pstrokoński, który przechodzi na stronę NKWD i zostaje wypuszczony. Jeszcze w listopadzie [11-ego] 1940
roku do Lwowa przyjeżdża z Warszawy płk dypl. Leopold Okulicki – „Mrówka”. Okulickiego aresztuje agent NKWD
Bolesław Zymona, który już uprzednio dokonał aresztowania płk dypl. Tadeusza Majeskiego – „Szmigiel” i wielu innych
członków organizacji.
Str. 1 z 3
http://wolnemedia.net/historia/czy-polacy-to-jeszcze-narod/
Powiedz STOP Mediom Masowej Manipulacji!
Data publikacji: 18.02.2015 r.
To wszystko umykało jakoś dowództwu w Warszawie. B. Zymon w styczniu 1941 aresztuje płk Okulickiego. Tak więc
bezpośrednia łączność Warszawy ze Lwowem została przerwana. Utrzymywała się natomiast kontrolowana przez NKWD
łączność radiowa płk Macielińskiego z Londynem. Tuż przed wybuchem wojny radziecko-niemieckiej dokonano
aresztowania członków Stronnictwa Narodowego. Wszyscy aresztowani „zniknęli”. Prof. J. M. Ciechanowski podaje, że płk
Okulicki po aresztowaniu „przedstawił NKWD, we własnym i własnoręcznie napisanym zeznaniu 4 maja 1941 roku, genezę
Służby Zwycięstwu Polsce, ZWZ, oraz jego statut, organizacje, zadania, plany i obsadę jego Komendy Głównej w
Warszawie, łącznie z prawdziwymi nazwiskami i pseudonimami czołowych osobistości, wraz z jego o nich opinią […]
Podawał też NKWD adresy kwater kontaktowych Komendy Głównej ZWZ w Warszawie”.
Tak szybkie rozpracowanie i kontrolowanie organizacji nie jest możliwe bez wcześniejszej dokumentacji. Z
prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, pomogły w tym akta z twierdzy Modlin. Oczywiście żadnych
dokumentów potwierdzających ten fakt, w polskich archiwach nie znajdziemy.
Proszę zauważ, że stopień penetracji Armii Polskiej przez GRU, CZY NKWD, NIGDY NIE INTERESOWAŁ historyków, ani po
1945, ani po 1990 roku. Dziwnym trafem, Tokarzewski, czy Okulicki, po aresztowaniu wychodzi z więzienia, a założona
przez niego organizacja ulega likwidacji.
Również wspólnie Niemcy z Sowietami opracowali plan deportacji, czyli zsyłek. Tego samego dnia, 10 lutego, Niemcy
rozpoczęły wywózki Polaków z Pomorza i Wielkopolski do Generalnej Guberni. W sumie wywieziono z tych terenów ponad
1 200 000 ludzi. W tym samym czasie Sowieci wywieźli na Sybir podobną ilość Polaków. Jak wiadomo z pamiętników,
jedni i drudzy mieli doskonale przygotowane listy imienne osób przeznaczonych do wywiezienia. Z prawdopodobieństwem
graniczącym z pewnością można wnioskować, że musieli ustalić to wspólnie. Przygotowania musiały trwać co najmniej od
kilku miesięcy. Jeszcze dziwniejsza sprawa to fakt, że owego mjr Waligorę nie tylko nie zdegradowano, ani nie osądzono
za niedbalstwo, celowe lub „przypadkowe”, ale nagrodzono, po wojnie nadając nowo powstałemu archiwum wojskowemu
jego imię. To, że przez jego „głupotę” wiele tysięcy ludzi zapłaciło życiem, lub zsyłką, jak widać, dla obecnych aktorów
sceny politycznej nie ma znaczenia. Ale swoich trzeba nagradzać nawet pośmiertnie. Świadczy to jednoznacznie o ciągłości
„władzy”. Przecież facet, który podarował najtajniejsze dokumenty swoim formalnym wrogom, wymaga pochwały.
Kolejnym dowodem permanentnej współpracy Sowietów z Niemcami byłą sprawa archiwum AK w Warszawie. Jak
wiadomo, archiwum AK przy ul. Poznańskiej 37, zostało rozbite 17 lutego 1944 roku, przez oddział AL pod dowództwem
późniejszego marszałka Polski, Mariana Spychalskiego, pod kontrolą szefa Gestapo, Wolfganga Briknera. Po 1969 roku pan
Spychalski, o ile się tak naprawdę nazywał, odszedł na zasłużony odpoczynek do ciepłych krajów, tj. do Izraela. Nie to jest
ważne. Ważne jest to, że dokumenty znowu zostały podzielone. Część zabrało Gestapo uczestniczące w tym napadzie, a
część Spychalski wysłał bezpośrednio do Moskwy. Oczywiście możemy między bajki włożyć dyrdymały tzw. tuziemskich
historyków, jakoby ten gestapowiec znalazł się w owym mieszkaniu przypadkowo… Ale najdziwniejsze jest to, że tzw.
dowództwo AK, namawiające Polaków do walki z Niemcami, czy Sowietami, po tej kradzieży dokumentów nie zarządziło
ani zmiany pseudonimów, ani zmiany adresów zamieszkania, ani w ogóle nic. A przecież podstawową zasadą w takich
przypadkach, nawet wpadki pojedynczego agenta, jest zmiana tożsamości i struktur organizacji. A tutaj, zdawałoby się, że
dorośli, wykształceni „patrioci”, nic nie zrobili? Mało tego, oficerowie AK domagali się reakcji, ale „góra” zabroniła. Czyżby
już wtedy były ustalenia? W każdym bądź razie oczywiste jest, że znacznie ułatwiło to potem UB aresztowania opozycji
komunistycznej w Polsce.
Trzeba pamiętać, że tzw. wyzwolenie przyszło na bagnetach Dywizji Kościuszkowskiej. Dywizja ta była sformowana na
bazie dywizji gwardii sowieckiej. W każdej dywizji gwardii był batalion GRU, czyli razwiedki. Do takiej razwiedki [wywiadu]
należał m.in. W. Jaruzelski – Margules – Wolski – Słuckin. W Polsce przekształcono to na Informację Wojskową.
Piramida władzy była następująca:
– Około 2000 – 5000 oficerów Informacji, następnie przekształconej, bez weryfikacji, w WSW.
– Poniżej było 20 000 – 25 000 znowu oficerów UB, nosili takie niebieskie książeczki zwane legitymacjami.
– Poniżej było 100 000 do 120 000 policji. Jeszcze niżej było około 500 000 wojska. Jak wiadomo, używanego co jakieś 10
lat w celu popierania „słusznych żądań klasy robotniczej”.
– A potem, dla okrasy, od 2 do 3 milionów członków partii, a reszta, to ludek do płacenia podatków.
Str. 2 z 3
http://wolnemedia.net/historia/czy-polacy-to-jeszcze-narod/
Powiedz STOP Mediom Masowej Manipulacji!
Data publikacji: 18.02.2015 r.
Przecież zmiany nie dokonały się w 1990 roku przy stole zwanym okrągłym. Szef WSW, gen. Dukaczewski, działał aż do
2006 roku bez żadnych przeszkód. Chyba nie jesteś tak naiwny Wnuczku, aby sądzić, że w owym czasie nie przygotowano
nowego pokolenia kadr? Przecież mieli możliwości tzw. awansów społecznych, czyli tworzenia ekspertów, na przykład na
Uniwersytecie Krakowskim, w Lublinie, we Wrocławiu, czy Gdańsku. Stad te „właściwe” publikacje historyczne były
wydawane w wielosettysięcznych nakładach. A inne, własnym sumptem, w nakładach kilkuset egzemplarzy. Honoraria
były rodzajem zakamuflowanej zapłaty, podobnie jak rzekome wgrane w Totolotka. A że chłopcy się przefarbowali? Cóż w
tym dziwnego?
Biorąc to wszystko pod uwagę należy przyjąć wniosek że ludność zamieszkująca tereny Odry – Wisły – Bugu spadła do
politycznego poziomu poniżej rozwoju plemienia. Plemię miało jeszcze swój wspólny polityczny cel. Obecnie, w okresie
jednego pokolenia straciło ten cel. Są tylko grupki wąskich interesów.
Moim zdaniem, zakaz pisania o NSZ spowodowany jest tym, że organizacja ta nie była rozszyfrowana przez NKWD, czy
Gestapo. Więc zdrajców i renegatów w niej generalnie nie było. Spotkałem osobiście kilku „byłych” żołnierzy NSZ. Każdy z
nich twierdził, że przysięga nadal go obowiązuje i nikt z niej go nie zwolnił. Nie chcieli opowiadać o tym, co robili. Jako
przewodniczący Komisji ZUZ ds. rent widziałem skutki przeprowadzanych na nich tortur. Połamane ręce, nogi, miażdżone
palce. Do lat 1990., nawet po przemianach 1990 roku, nie mogli dostać pracy.
Jak ostatnio ujawniono, w państwowym Archiwum Wojskowym w Moskwie znajduje się 20 000 teczek z dokumentami
przedwojennych instytucji polskich. Aż 4000 z nich, to akta Archiwum mjr waligóry. Jak wykazały badania dr Ewy
Rosowskiej, akta te dostali Sowieci już w marcu 1940 roku. „Przejęli” najważniejsze dla nich akta agentury referatu
„Wschód”. Czyli, czy to naprawdę była konspiracja? Czy raczej planowa eksterminacja polskiej inteligencji i Patriotów?!
Przypomnę, że podobną technikę likwidacji elit zastosowano w czasie tzw. ofensywy Tet w Wietnamie.
Już w marcu 1945 roku, kpt Stanisław Sojczyński-Warszyc i organizator Konspiracyjnego Wojska Polskiego, jeden z
najbardziej operatywnych dowódców powiedział, że wszystkich oficerów powyżej kapitana powinno oddać się pod sąd. W
dniu 12 sierpnia 1945 roku kpt. Sojczyński wydał „List otwarty” do pułkownika Jana Mazurkiewicza ps. „Radosław”, w
którym uznał jego apel o wychodzenie z konspiracji za zdradę i apelował o dalszą walkę przeciwko komunistom.
Oczywiście sprawę wyciszono.
Do „zmiany” historii angażuje się historyków. Takim przybyłym był Norman Davis. Człowiek, który do końca pobytu nie
znał języka polskiego pisał dla Polaków historię. Musisz sobie sam dopowiedzieć Wnuczku w jakim celu. W swoich pracach
opierał się na polskich wcześniejszych publikacjach. Ani razu nie przytoczył dokumentów ze źródeł angielskich. Nawet nie
zająknął się o krucjacie Henryka Lancastera w 1392 roku na Polskę z ponad 20 000 żołnierzami. Nawet nie wspomniał o
monopolizacji handlu zbożem przez kolonię angielską z Elbląga – 18 000 ludzi. Nie wspomniał o wizycie Retingera
wielokrotnego agenta,kilkukrotnej w czasie okupacji w Polsce, posługiwało się nim nawet po wojnie CIA. Dziwnym trafem
N. Davis był szeroko reklamowany a jego rola była taka sama jak DuPointa w 1772 roku i powołaną przez niego Komisja
Edukacji Narodowej. To samo pytanie: jakiego narodu? W tamtych czasach Polska była wielonarodowa!
Autorstwo: dr Jerzy Jaśkowski
Nadesłano do „Wolnych Mediów”
Str. 3 z 3
http://wolnemedia.net/historia/czy-polacy-to-jeszcze-narod/