Maisey Yates Brides of Innocence 01 Kobieta jak ogień

background image
background image

MaiseyYates

Kobietajakogień

Tłumaczenie:MałgorzataFabianowska

HarperCollinsPolskasp.zo.o.

Warszawa2020

background image

Tytułoryginału:TheSpaniard’sUntouchedBride

Pierwszewydanie:HarlequinMills&BoonLimited,2019

Redaktorserii:MarzenaCieśla

Opracowanieredakcyjne:MarzenaCieśla

©2019byMaiseyYates

©forthePolisheditionbyHarperCollinsPolskasp.zo.o.,Warszawa2020

WydanieniniejszezostałoopublikowanenalicencjiHarlequinBooksS.A.

Wszystkieprawazastrzeżone,łączniezprawemreprodukcjiczęścidzieław

jakiejkolwiekformie.

Wszystkiepostaciewtejksiążcesąfikcyjne.Jakiekolwiekpodobieństwodo

osóbrzeczywistych–żywychiumarłych–jestcałkowicieprzypadkowe.

HarlequiniHarlequinŚwiatoweŻyciesązastrzeżonymiznakaminależącymido

HarlequinEnterprisesLimitedizostałyużytenajegolicencji.

HarperCollinsPolskajestzastrzeżonymznakiemnależącymdoHarperCollins

Publishers,LLC.Nazwaiznakniemogąbyćwykorzystanebezzgody

właściciela.

IlustracjanaokładcewykorzystanazazgodąHarlequinBooksS.A.Wszystkie

prawazastrzeżone.

HarperCollinsPolskasp.zo.o.

02-516Warszawa,ul.Starościńska1B,lokal24-25

www.harpercollins.pl

ISBN978-83-276-4961-4

background image

KonwersjadoformatuEPUB,MOBI:KatarzynaRek/

Woblink

background image

PROLOG

Onniezatrudniakobiet…

Camilla Alvarez patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Niewątpliwie była

kobietą, ale nigdy nie uchodziła za piękność. Trudno było mieć nadzieję, że

MatiasNavarrozobaczywniejkobiecyideał.

Policzkimiałamokreodpłaczu.Nowafalałezzaszkliłajejoczy.Spotkałoją

niewyobrażalnenieszczęście.Najpierwtatazmarłnaatakserca,apotemstraciła

rancho.Ikonie…

Musiałasprzedaćcałymajątek,byspłacićojcowskiedługi.Wszystkotrafiło

wręceMatiasaNavarry.

Matiasbyłnajwiększymrywalemjejojca.JedyniekoniewyścigoweCesara

AlvarezabyływstaniekonkurowaćzkońmiNavarra.

Aterazrywaljeprzejął.

Ranczo było zadłużone do granic możliwości. Jej ojciec był idealistą.

Całkowicieskupionynaswoichzwierzętachipracownikach,poświęcałimcałą

uwagęienergię,zaniedbującwszystkieinnesprawy.Camillaniemusiałasobie

zadawaćpytania,jakdoszłodotegodramatu.Wiedziała.Ojcairytowałatrudna

finansowa sytuacja, więc po prostu ją ignorował. Po jego śmierci komornicy

wsiedli Camilli na kark. A jej matka – jak można się było spodziewać –

wyjechała do Francji, by tam się ukryć pod skrzydłami jednego z wielu

kochanków.

Camilla została sama. Z ukochanym ranczem, na którym się wychowała

i dorastała. Matka rzadko się tam pojawiała i przez większość swojego życia

Camillabyłatylkozojcem.

Aonpozwalałcórcenawszystko.Mogłabiegaćboso.Mogładosiadaćkoni

background image

i galopować aż do końca posiadłości i dalej. Mogła się do woli włóczyć po

pięknejhiszpańskiejziemi.

AmerykańskiejmatceCamilli,któranigdyniepolubiławiejskiegożycia,los

ranczabyłobojętny.Dlajejcórkiranczobyłowszystkim.Aterazjestraciła.

Kiedy pracownicy Matiasa Navarry wyprowadzali konie ze stajni, błagała,

by pozwolili jej z nimi jechać. Przeżyłaby jakoś utratę rancza, gdyby tylko

mogła być z końmi, a zwłaszcza gdyby nie musiała się rozstawać z Fuego.

Zapewniała, że zgodzi się na każdą pracę. Jednak mężczyzna o kamiennej

twarzy, który wprowadzał do przyczepy jej ulubionego czarnego ogiera,

odmowniepokręciłgłowąiwyjaśnił,żeNavarroniezatrudniakobiet.

Wyglądałonato,żeniekłamie.WśródludziMatiasa,którzyprzyjechalipo

konie,niebyłoanijednejkobiety.

Camilla wpadła w rozpacz. Nic nie zostało jej w spadku i zaraz nie będzie

sięmiałagdziepodziać.Niczegoniema.Niczegoinikogo.Namatkęniemogła

liczyć nawet w dobrych czasach, toteż nie miała złudzeń, że pomoże jej

wtrudnymmomencie.

Camillawiedziałatylkojedno–żeznasięnakoniachjakmałokto.

Jej zdaniem Fuego był pewnym kandydatem na czempiona następnego

europejskiegosezonuwyścigowego.Aletylkoonamogłagotrenowaćinanim

jeździć. Matias Navarro wkrótce się przekona, że nowy nabytek jest dla niego

bezużyteczny. A jeśli spróbuje złamać tego konia, pozbawi go jakiejkolwiek

wartości.

Skupiła spojrzenie na swojej twarzy w lustrze. Matka zawsze krytykowała

jej grube kości i zbyt mocną linię szczęki. Sama chuda jak patyk, uważała, że

córkajestzamałokobieca.

TymczasemCamillaporazpierwszybyłazadowolonazeswojegowyglądu.

Uznała,żeparadoksalniebrakkobiecościmożejejpomóc.

Otworzyła szufladę toaletki, wyjęła nożyczki, chwyciła w palce pasmo

lśniącychczarnychwłosów,naciągnęłajeibezlitośnieucięłaprzyuchu.

background image

Matias Navarro nie zatrudnia kobiet. Ale może zatrudni jeszcze jednego

stajennegochłopaka!

background image

ROZDZIAŁPIERWSZY

Camilla wyprostowała się i otarła czoło, spoglądając na pola i łąki rancza

Navarrów,któreterazjużdobrzeznała.JużdwamiesiącepracowałauMatiasa

i czuła się tu jak w domu. Oczywiście jego ranczo nie umywało się do jej

rodzinnego, na którym przeżyła dwadzieścia dwa lata i które na zawsze miało

pozostaćwjejpamięci.

Nieraz musiała zwalczać pokusę, by tam wrócić, poczuć pod stopami tak

dobrzeznanąkamiennąposadzkęiusłyszeć,jakskrzypiąstarebelki.Dobrze,że

przynajmniejmożebyćzkońmi.

NieodrazuuzyskaładostępdoFuego.Matiasniepozwalał,bydocennego

koniazbliżałsięktośinnyniżonsamczyjegozaufanymasztalerz.Akoń–tak

jak przypuszczała Camilla – nie chciał współpracować. Ogier był zwierzęciem

zcharakterem.

Musiała bardzo starannie rozgrywać swoją strategię. Nie mogła się zbytnio

rzucać w oczy Matiasowi, a jednocześnie powinna stworzyć wrażenie, że

wyjątkowosiędogadujezniepokornymwierzchowcem.

Co nie było łatwe, gdyż odgrywała czternastolatka, który zgodził się

pracować w stajni w zamian za wikt i opierunek. Zatrudniono ją praktycznie

zmarszu,bez zbędnychformalności,i tojejsprzyjało. Wcześniejzrobiła mały

wywiad na temat Matiasa i okazało się, że Navarro dobrze traktuje swoich

pracowników. A zwłaszcza leży mu na sercu los młodych ludzi z trudną

przeszłością.Ideęprzywracaniaichspołeczeństwuprzezpracętraktowałwręcz

jakoswojąmisję.

Pomimo niezbyt dobrej reputacji własnej rodziny, Matias wydawał się

całkiem uczciwym człowiekiem. Z jedną tylko skazą – z zasady nie zatrudniał

background image

kobiet.

Wiedząctowszystko,Camillaznalazłasposób,żebygopodejść.Wymyśliła

dlasiebierolęnastolatkazpatologicznejrodziny,którypoleciałwdragiibyłby

się stoczył, gdyby nie pomocna dłoń, którą do niego wyciągnął dobry pan

Navarro.

Wsumieniewielemijałasięzprawdą.Jejteżgroziłowylądowanienaulicy.

Jednak,wprzeciwieństwiedozagubionegonastolatka,miałamocnekwalifikacje

doswojejpracy.

Na razie wszystko szło dobrze. Krótko ostrzyżone włosy i luźne ciuchy

skutecznie maskowały jej pełną, kobiecą figurę. Zwłaszcza przed oczami

Matiasa Navarry. Faceta, który przed miesiącem wprowadził na ranczo swoją

piękną narzeczoną, drobną i delikatną jak ptaszek, która przypominała Camilli

jej

matkę.

Eteryczne

stworzenie,

obdarzone

burzą

złotych

loków,

jasnoniebieskimi oczami i delikatną, alabastrową skórą. Kiedy ta nimfa

przyjeżdżałanaranczo,musiałasięcochwilasmarowaćtonamikremuzfiltrem

przeciwsłonecznym.

Wydawałosię,żeMatiasjestnaprawdęzaangażowany;częstokładłdłońna

pupie narzeczonej albo podtrzymywał ją ramieniem, jakby się bał, że krucha

kobietkasiępotknieiupadnie,gdybyniejegomęskiewsparcie.

Camilla tego nie rozumiała. Nie wiedziała, że kobietę można traktować jak

księżniczkę.Nieznałatakiegopodejścia.Ukochanyojciectraktowałjąjaksyna,

którego nie miał. Dawał jej wolność, ale też kazał ciężko pracować. Matkę po

prostuirytowała.Jasne,żewolałapodejścieojca.

Ale nigdy nie czuła się ważna i doceniona. Nikt też nie widział w niej

wrażliwej,kruchejkobiety.

Camilla wzruszyła ramionami i wróciła do czyszczenia boksu. Wolała

wyrzucaćgnójniżtkwićwwielkim,pustymrodzinnymdomu.Wolałaczućna

twarzyciepłosłońca;wdychaćwoniekoni,sianaitrawy.

Zerknęła w górę, mrużąc oczy. Sądząc z pozycji słońca na niebie, Matias

background image

powinien się zaraz zjawić. Pewnie jak zwykle będzie chciał potrenować Fuego

napadoku.

Camillazajęłastanowiskoobserwacyjneprzydrzwiachstajni.Patrzyłaprzez

szparę, żeby nikt jej nie zauważył. Zobaczyła Matiasa prowadzącego konia.

Fuego prezentował się jak zwykle imponująco. Czarna sierść lśniła

w popołudniowym słońcu. Rzucał łbem i tulił uszy, sygnalizując rozdrażnienie

izaniepokojenie.

CamillaprzeniosławzroknaMatiasaizamarła.

Onteżprezentowałsięimponującoipodwielomawzględamikojarzyłjejsię

ze zwierzęciem, z którym za moment miał się zmierzyć. Czarne włosy były

gładko sczesane z czoła, a śniada cera miała złocisty odcień. Szeroka pierś

wyzierała z głęboko rozpiętej koszuli; podwinięte rękawy odsłaniały silne

przedramiona.Jeździeckiebryczesyopinaływąskiebiodraisilneuda,zmysłowo

uwydatniając…pewnączęśćciała.

Camilla przez całe życie obracała się wśród dżokejów. Zwykle byli niscy

i szczupli – dobierani tak, by nie obciążać wyścigowych koni. To wyjaśniało,

dlaczego Matias nigdy nie startował w gonitwach. Przy wzroście ponad metr

osiemdziesiątitakiejbudowieniemiałbyszanswrywalizacjiznimi.

Masztalerz Navarra przypiął koniowi lonżę i Matias, z długim batem do

lonżowania, stanął pośrodku padoku. Bat nie miał służyć poskramianiu konia,

tylkosygnalizowaniupoleceńtresera,jakzmianatempabiegu,zatrzymanieczy

obrót.

Jednak,takjakwielerazyprzedtem,Fuegoniezamierzałgosłuchać.Gorze:

tak gwałtownie stanął dęba, że byłby się przewrócił na grzbiet! Camilla nie

wytrzymała.Zanimzdążyłapomyśleć,corobi,wybiegłazestajniiprzypadłado

ogrodzeniapadoku.

Tonto!–krzyknęła.–Przecieżwiesz,żeontegonieznosi!Atygochcesz

zmusić!Onmożesobiezrobićkrzywdę.

Dopiero teraz zdała sobie sprawę, co zrobiła. Ośmieliła się zwyzywać

background image

właściciela stajni w jego posiadłości! Zmarnowała dwa miesiące, kiedy starała

sięschodzićwszystkimzoczu,bystopniowoosiągnąćswójcel.

Matiasznalazłsięprzyniejwdwóchdługichkrokach.

–Widzę,żeuważaszsięzawielkiegotresera?–warknął.

Spojrzenie ciemnych oczu zdawało się przepalać ją na wylot. Cofnęła się,

usiłujączachowaćdystanspomiędzysobąatymimponującym,groźnymszefem.

– Nie o to chodzi – odparła, siląc się na spokój. – Ja po prostu znam tego

konia.

–Jakto?

– Kiedy przyszedłem tu szukać zajęcia… – Camilla musiała błyskawicznie

improwizować – …mówiłem, że jeśli nie dostanę pracy, nie będę miał gdzie

mieszkać.–Spojrzałanamasztalerzastojącegowpobliżuidodałagłośniej,żeby

onteżsłyszał:–PracowałemnaranczuAlvarezaidobrzeznamFuego.Mogęgo

potrenować.

– I dopiero teraz nam to mówisz? – Matias z pretensją spojrzał na

masztalerza.

– To nie wina Juana – zapewniła. – Nie powiedziałem mu tego. Po prostu

widzę, że Fuego nie potrafi się zaaklimatyzować do nowego otoczenia i do

nowychtreserów.Mógłbymnanimjeździć.

Matiasoparłmuskularneramionanabelceogrodzenia.

– Mam uwierzyć, że Cesar Alvarez pozwolił zwykłemu stajennemu

chłopakowiujeżdżaćswojegonajcenniejszegokonia?Iżetozwierzęcięsłucha?

–Tak,słucha–odparła,dumnieunoszącpodbródek.–Naprawdędobrzesię

rozumiemy.

Zawsze miała podejście do trudnych koni, tak jak jej ojciec. Autentyczny

wrodzonydar.

–Niepozwolę,żebyśsięzbliżałdotegokonia!

–Dlaczego?Copanmadostracenia,señorNavarro?–spytałaprowokująco.

– Nie chodzi o to, co mam do stracenia. Po prostu nie chcę mieć na karku

background image

śledztwa,kiedyjakiśszalonychłopakzmojegoranczaskręcisobiekark.

– Ani myślę łamać sobie karku – zapewniła Camilla. – Natomiast Fuego

może złamać nogę, jeśli dalej będzie tak traktowany. Słyszałem, że ma pan

świetnepodejściedokoni,alejakośtegoniewidzę.

–Obrażaszszefa,którydałciszansęidobrąpracę?

– Myślałem, że pan potrafi docenić szczerość. Nie chciałbym, żeby pańska

duma i ambicja wygrały z dobrem tak wspaniałego zwierzęcia. Wiem, co

mówię,bowidziałemwieletakichprzykładów.

CiemnebrwiMatiasauniosłysię.

–Wiele?

–Tak,kiedypracowałemuCesaraAlvareza.Poznałemtambogatychludzi,

którzyniepotrafilipostępowaćzeswoimikońmi.

– Jestem przede wszystkim koniarzem, a nie tylko bogatym człowiekiem –

odarłurażonyMatias.

–Wpierwszymrzędziejestpanbiznesmenem.Niemawtymniczdrożnego,

aleprawdajesttaka,żeniemożesiępancałkowiciepoświęcićkoniom.

Zaskoczyłją,bopoprostusięroześmiał.

–Dobrze,upartychłopaku.Chodźtutajipokaż,copotrafisz.

Matiasprzyglądałsięwyrostkowistojącemuprzednim.Mógłmiećnajwyżej

czternaścielat,aleprzemawiałzpewnościąsiebieiśmiałością,naktórewjego

obecnościniepotrafilisięzdobyćdoroślimężczyźni.Wsumieniepowiniensię

dziwić. W tym wieku młodzież wkracza w okres buntu i brawury, nie myśląc

okonsekwencjach.

Sam w młodości nie był lepszy. W wieku trzydziestu trzech lat nadal

pozostałbezkompromisowyizuchwały.Innarzecz,żeztakąfortunąipozycją

przychodziło mu to w sposób naturalny. Zresztą trudno być innym, kiedy chce

sięrobićinteresy.

Jednocześnie Matias uważał się za człowieka odpowiedzialnego, a także –

background image

w przeciwieństwie do innych mężczyzn w jego rodzinie – starał się zachować

przyzwoitość. Troszczył się o rodzinne ranczo i ludzi z okolicy, którym dawał

pracę.

Problem w tym, że abuelo nie ułatwiał mu zadania. Senior rodu nastawiał

MatiasaijegostarszegobrataDiegaprzeciwkosobie.Ogłosił,żeranczoicały

majątekodziedziczypojegośmiercitenzbraci,któryspełniokreślonewarunki.

Jeżelispełniąjeobaj,podzieląsięmajątkiempopołowie.

Jeżelispełnitylkojeden…drugizostanienalodzie.

Matias nie miał wątpliwości, że zwycięży w tym wyścigu. Jednym

z warunków dziadka było małżeństwo, więc zaczął zacieśniać swój związek

z Lilianą Hart, z którą łączyła go kilkuletnia luźna znajomość. Miał dobre

stosunki z jej rodzicami i pan Hart dał mu do zrozumienia, że nie miałby nic

przeciwkoślubowi.

Takim właśnie był człowiekiem. Decyzyjnym. Nie miał w sobie nic

z oportunizmu dziadka czy brata. Jeśli podjął decyzję, wykonywał ją.

Iuzyskiwałkorzyści.

Spodziewał się, że młodzik się wycofa, przerażony własną śmiałością. Ale

tenchłopakmiałjaja.Matiasmusiałprzyznać,żemuzaimponował.

Młodywszedłnapadokczujnie,zeskupionąminą.

Matias przeniósł wzrok na Fuego, który stał spięty i gotów do kolejnego

wybuchu. Ten koń miał zadatki na czempiona. Navarro znał się na tym. Był

znakomitymtrenerem,ajednaktozwierzę,jakojedyne,niechciałogosłuchać.

Z drugiej strony chłopak miał rację, kiedy mu zarzucał, że nie może

poświęcić koniowi tyle uwagi, ile by pragnął, bowiem Matias był przede

wszystkim biznesmenem i musiał wiele czasu spędzać poza ranczem,

powierzając innym ludziom opiekę nad swoimi końmi. Należał do starego

hiszpańskiegorodu,któryodpokoleńhodowałkoniewyścigoweidochowałsię

wielu czempionów. Mimo to hodowla już dawno przestała być ich głównym

źródłem dochodu. Matias miał interesy na całym świecie, a jego biuro

background image

znajdowałosięwLondynie,niewHiszpanii.

Navarro patrzył, jak chłopak podchodzi do zwierzęcia, które wyraźnie się

uspokoiło na jego widok. Gdyby było inaczej, Matias kazałby mu natychmiast

sięwycofać.

Młody stajenny podsunął dłoń do nozdrzy konia. Fuego powąchał ją i jego

uszywystrzeliłydoprzodu.Najwyraźniejrozpoznałswojegodawnegoopiekuna.

Chłopak ujął lonżę krótko przy pysku konia i spojrzał pytająco na Matiasa.

Matiasskinąłgłową.

Chłopak przywarł twarzą do końskiego łba i gładził łagodnie Fuego,

szepcząccośdoniegołagodnymgłosem.

Końbyłjużcałkowiciespokojny.

ChłopakodwróciłsięwstronęMatiasa.

–Niekłamałem,Fuegomniezna.Aleniesadzę,żebywtejchwilichciałmi

być posłuszny tak jak dawniej. Mogę jednak na nim jeździć. I stopniowo

próbowaćtreningu.Tak,żebyzczasemkońpozwolił,bydosiadałgoktośinny

i ścigał się na nim. Bo przecież na tym panu zależy, prawda? Fuego ma

temperamentitrudnycharakter,więcnieobiecuję,żebędziegrzeczny,alemogę

sprawić,żebędziechodziłpoddobrymdżokejem.

– Czegoś takiego jeszcze nie było. – Matias pokręcił głową i zerknął na

Juana.–Niemogępozwolić,żebymojekonietrenowałydzieciaki.

–AjednakCesarAlvarezpozwalał–odparłJuan.

Matiaspopatrzyłnachłopaka,którywpatrywałsięwniegoznadzieją.

– Dobrze. Od tej pory zajmiesz się Fuego i będziesz za niego

odpowiedzialny. Jego dżokejem ma zostać Fernando Cortez i w którymś

momenciezacznieciewspółpracować.Alenaraziesamtrenujkonia.

–Tak jest – potwierdził chłopak i wyprostował się z ulgą. Nagle wydał się

Matiasowi starszy, niż początkowo przypuszczał. A może sprawiła to jego

zadziorność?Dałznak,żebyzaczynał.

Chłopakspojrzałnaniego.

background image

–Niechcepan,żebymsięprzedstawił?

–Czyjeślipoznamtwojeimię,będzieszgolepiejtrenował?

–Nie…Niesądzę.

–Wtakimrazieimięniejestmipotrzebne.

Młodzik w milczeniu zaczął oprowadzać konia po padoku. Ogier trochę

tańczył i nerwowo rzucał łbem, ale nie stawiał mu oporu, tak jak Matiasowi.

Byłowidać,żetychdwojełączyprawdziweporozumienie.Navarrouznał,żenie

ma innego wyjścia. Chłopak musi trenować konia, bo inaczej zmarnuje się

potencjałtegocennegozwierzęcia.PodobniejakinnychzestajniAlvareza,która

byładlaniegowartościowymnabytkiem.

–AinnekoniezranczaAlvareza?Teżjeznasz?–zawołałdochłopaka.

–Tak.Pracowałemzewszystkimi.

– W takim razie nimi też się zajmiesz – zadecydował Navarro. Wszystkie

treningi są nagrywane, więc będę mógł z daleka śledzić twoje postępy. Bo nie

mamczasunarozmówkiztobą.

–Takjest,señor.

– Rozumiesz, przede wszystkim jestem biznesmenem, a dopiero potem

koniarzem–dodał.

–Tak jest, señor. – Navarro byłby przysiągł, że na ustach chłopaka zaigrał

skrytyuśmieszek.

Matias odwrócił się i odszedł. On też się uśmiechnął. W sumie był

zadowolony.Tanimkosztemzyskawartościowegokonia,którywkrótcebędzie

naniegozarabiał.Sprawyukładałysięcorazlepiej.ZaręczynyzLilianązostały

jużustalone,choćczęściejprzebywałausiebieniżuniego.

Nie szkodzi, poczeka. Być może tempo okazało się dla niej za szybkie.

Dosłownie w jednej chwili awansowała z przyjaciółki biznesowego partnera

swojego ojca na jego narzeczoną. Wszystko w swoim czasie, myślał, idąc

w stronę domu. Grunt, że sprawy są na dobrej drodze. Spełni wymagania

dziadka i przejmie wspaniałą rodzinną posiadłość. Z piękną żoną.

background image

Ifantastycznymkoniemwyścigowym.

Stary powinien wiedzieć, że wyzwanie rzucone Matiasowi Navarro nie

pozostaniebezodpowiedzi.Atąodpowiedziąbędziezwycięstwo!

background image

ROZDZIAŁDRUGI

Camillaniepamiętała,kiedyostatniomiałaszansęumyćsiępodprysznicem.

Nie miała łazienki w swojej kwaterze i musiałaby korzystać ze wspólnych, co

wiązałosięzezbytwielkimryzykiem.

Tego dnia wyjątkowo marzył jej się prysznic. Pracowała z Fuego tak

intensywnie,żeobojebyliwykończeni.Aleporazpierwszyodśmierciojcabyła

szczęśliwa. Znów siedziała na końskim grzbiecie i jechała przez oliwne gaje,

agorącysuchywiatrsmagałjejpoliczki.

Gdybymatkamogłająterazwidzieć,byłabyzdegustowana.Twarzspalona

słońcem, spękane wargi i krótkie, nierówno obcięte włosy, których kosmyki

sterczałynawszystkiestrony,bowchwilachfrustracji,gdykonieniechciałyjej

słuchać, przeczesywała palcami czuprynę. Teraz naprawdę wyglądała jak

chłopak i coraz bardziej przyzwyczajała się do tej roli. I wszystko by było

dobrze,gdybynietenprysznic.

Zdarzały się jednak chwile, kiedy Camilla nie potrafiła zapomnieć, że jest

kobietąiciałodobitniedawałojejznać,dokogonaprawdęnależy.Zawszetak

było,kiedypojawiałsięMatiaswtychswoichcholernychbryczesach.Odrazu

zalewała ją fala dziwnego gorąca, które koncentrowało się w częściach ciała,

którenajbardziejstarałasięukryć.

Słońcejużzaszłoimorderczyupałzelżał,leczCamillaczułasięnieznośnie

brudna,askóręmiaławysuszonąsłońcem.

Większość pracowników rozjechała się do domów i zostali tylko nieliczni,

którzy jak ona mieszkali na terenie rancza. Ale oni mieli swoje łazienki albo

zdążyli już skorzystać z prysznica. Camilla, sprawdziwszy, że nikogo tam nie

ma,wsunęłasiędokabiny.Szybkozrzuciłaubranieizdjęłaelastycznyleczniczy

background image

pas,którynosiła,byspłaszczyćpiersi.

Uśmiechając się w strumieniach ciepłej wody, myślała, że brud ma jedną

zaletę – zapewnia znakomite maskowanie. A krótkie włosy są dużo

praktyczniejsze niż długie. Kiedy skończyła i sięgnęła po czyste ubranie, które

ze sobą przyniosła, ktoś szarpnął za klamkę. Camilla zamarła i serce

zatrzepotałojejwpiersijakprzerażonyptak.

–Zajęte–powiedziała,usiłującukryćpanikęwgłosie.

Znówszarpniętodrzwi.Wpośpiechunaciągnęłaopaskęnapierś,ubrałasię,

chwyciła brudne ciuchy i wyszła z kabiny. Zmartwiała, kiedy zobaczyła przed

sobąMatiasaNavarrę.

–Przepraszam–wymamrotała.

–Przechodziłemwpobliżu,zobaczyłemświatłoipostanowiłemsprawdzić–

wyjaśnił,jakbysięnicniestało.

–Musiałemwziąćprysznic–tłumaczyłasięCamilla.

–Toniegrzech.

Chciała się prześlizgnąć obok niego, ale zrobiła to tak nerwowo, że trąciła

silne,muskularneramięiwypuściłabrudneubraniezwiniętewkłębek.

– Spokojnie – powiedział Matias i ku przerażeniu Camilli schylił się, by

pomócpozbieraćrzeczy.Nadodatekspostrzegła,żespodjejkrzywozałożonej

koszulki bez rękawów wysunął się skrawek elastycznego pasa, który wyglądał

jakbandaż.

Navarrozmarszczyłbrwi.

–Skaleczyłeśsię?

–Nie…–Camillawpaniceusiłowałacośwymyślić.–Toznaczy…Fuego

się szarpnął, wpadłem na ogrodzenie i trochę się posiniaczyłem, ale wszystko

ładniesięgoi–zełgała.

– Dziwne, bo przeglądałem nagrania z padoku i niczego takiego nie

widziałem.

–Ale…tobyłowterenie…–brnęła.

background image

–Słuchaj,młody.Niechodzimiotwojezdrowie,tylkooto,żeskoroFuego

dalejjestnarowistyiniesłucha…

–Nie,nie,wszystkojestwporządku–zapewniłapospiesznie.

–Obytakbyło.

Matias krótko skinął głową, lekko zaciskając kształtne usta. Powinna

natychmiast zakończyć tę rozmowę, a tymczasem stała jak sparaliżowana.

W życiu nie widziała tak przystojnego mężczyzny. Dlaczego musiała być

przebranazachłopca?Zdrugiejstrony,gdybywróciładokobiecejpostaci,itak

bynaniąniespojrzał.

Innychteżnieinteresowała.MatiasNavarroniebyłpierwszymmężczyzną,

który patrzył na nią jak na powietrze. A ten facet w dodatku uważał ją za

chłopcaibyłzaręczonyzpięknąkobietą!

Liliana była słodka jak beza. Piękna i delikatna jak chińska porcelana.

Subtelnaipastelowa.Camillaczułasięprzyniejtopornaigrubokoścista.Mogła

się jedynie pocieszać faktem, że Amerykanka mówiła koszmarnie po

hiszpańsku. Camilla z angielskim nie miała kłopotu, bo dzięki swojej

amerykańskiejmatcebyłapraktyczniedwujęzyczna.

TegodniaFernandoCortezmiałsięporazpierwszyspotkaćzFuego.Matias

przyjechałspecjalnie,żebyobserwowaćwydarzenieinawetnamówiłLilianę,by

mutowarzyszyła.

Jasne loki Liliany opadały jej na plecy i ramiona; połowa włosów była

malowniczo upięta i ozdobiona różowymi kwiatami. Policzki i wargi miały

podobny, delikatny odcień. Nie była umalowana i nie potrzebowała makijażu.

Niemusiałapodkreślaćswojejurody.

Matias,patrzącnaniąmyślał,żeinnimężczyźnibędąmuzazdrościlipięknej

żony.Ajużnapewnojegobrat.

Diego się zhańbił i groziło mu wydziedziczenie. Nie zdąży się ożenić, by

spełnić wolę dziadka, i Matias, niezagrożony, będzie mógł sięgnąć po ranczo

background image

i konie. Poza tym odpadnięcie brata z wyścigu do spadku rozwiałoby obawy

Matiasa, że Diego w razie wygranej mógłby położyć łapy na jego interesach,

choćbybyłytoudziałymniejszościowe.MatiasNavarroniezałożyłbyswojego

imperium handlowego, gdyby nie pieniądze z rodzinnego funduszu

powierniczego Navarrów. Czyli, gdyby Diego znalazł odpowiednią pannę

młodą,stałbysięwłaścicielempołowytychsum.

Ale jego brat był czarnym charakterem. Po śmierci swojej pierwszej żony

musiał wyjechać z kraju, gdyż narosły wokół niego plotki i niejasności. Miał

szansęnanoweżycie,ajedynieudoskonaliłstare.ZjeździłcałąEuropęszlakiem

hazarduidziwek,gromadzącpodejrzanymajątek.

Matias i Diego nigdy nie byli ze sobą blisko, a po śmierci matki jeszcze

bardziejsięodsiebieoddalili.Starszybrat,corazbardziejsfrustrowany,stałsię

agresywny, wręcz niebezpieczny. Zdarzyło mu się zniszczyć parę mebli i dzieł

sztuki. Podpalił szopę na terenie posiadłości. Z kolei Matias budował coraz

wyższymurwokółsiebie.

Bracia mieli odrębne metody przetrwania dzieciństwa z brutalnym ojcem

z narastającymi zaburzeniami psychicznymi. Matias starał się siedzieć cicho

irobićswoje,trzymająckurs,którysamsobiewyznaczył.

Z kolei Diego zdawał się chłonąć toksyczną aurę ojca. Parł przez życie,

upajając się swoją niegodziwością. Matias za żadne skarby nie mógł pozwolić,

by brat przejął ranczo i zwierzęta. Ta ziemia widziała już dość cierpienia

iokrucieństwa.DlategomusisięożenićzLilianąiraznazawszepołożyćtemu

kres.

–Pięknykoń–powiedziałaLiliana,moszczącsięwfotelu,któryspecjalnie

dla niej ustawiono pod markizą przy padoku. – Sięgnęła po zimną lemoniadę

idelikatnieupiłałykprzezsłomkę.

Matias przypuszczał, że jego przyszła żona jest dziewicą – albo tak dobrze

odgrywałaniewinną.Wsumiebyłomuwszystkojedno,alezezbliżeniemwolał

zaczekaćdoślubu.

background image

– Piękny, ale narowisty – odparł. – Słucha wyłącznie tego stajennego

chłopaka.

Lilianazmarszczyłanosek.

–Raczejsięniezdarza,żebychłopiecstajennymógłstartowaćwwyścigach.

Przecieżjestlimitwieku.

–Zgoda.IdlategozaraztubędzieFernandoCortez.

Jaknazawołanie,pojawiłsiędżokejiprzywitałsięzchłopakiem,którybył

wyraźnie spięty. Matias się tego spodziewał. Młody miał przesadnie

emocjonalnystosunekdotegokonia.Innasprawa,żekońsłuchałtylkojego.

FernandoprzejąłlonżęiMatiasnerwowościsnąłporęczefotela.

–Mamnadzieję,żeniezrobiniczegogłupiego–powiedział.

–Chłopakczydżokej?–spytałaLiliana.

–Jedenidrugi.

Młodyskrzyżowałramionanapiersiizgniewnąminąpatrzył,jakFernando

podchodzidoFuegoinagle,jednymskokiem,lądujenagrzbieciekonia.

ZanimMatiaszdążyłzareagować,chłopakwbiegłnapadokirzuciłsięprzed

konia,któryzacząłpanikować.

Diosmio!–Navarrozerwałsięzmiejsca.

Koństanąłdęba,zrzucającdżokeja,akopytotrafiłochłopakawbokgłowy.

Upadłnapiach,zalanykrwią.

Lilianzerwałasięzprzerażeniem.Różowewargipobladły.

– Zostań tu! – krzyknął Matias. Jeszcze tylko brakowało, żeby koń ją

stratował!

Fernando podniósł się i odbiegł od wściekłego ogiera. Matias postanowił

natychmiast go zwolnić. Najpierw jednak musiał się upewnić, czy młody

pracownikżyje.

Ukląkł przy chłopaku. Na szczęście oddychał, ale był nieprzytomny

i krwawił. Matias oddarł rękaw koszuli, owiązał nim głowę rannego i uniósł

background image

wramionachlekkie,szczupłeciało.

Medico!–zawołał,układającchłopakanaplatformiepikapa.

Lilianaopanowałasięizadzwoniłapolekarza.Matiasusiadłzakierownicą

iruszyłwstronędomu.Miałnadzieję,żeniestaniesięnajgorsze.

background image

ROZDZIAŁTRZECI

Camilla powoli przytomniała i pierwszym uczuciem, jakiego doznała, był

gniew.Dopieropotemprzeszyłjąból.

–Cosięstało?–wykrztusiła.

–Dostałeśkopytem–wyjaśniłMatias.–Naszczęścieniewtwarz.

Otworzyłaoczyioślepiłojąświatło.Zobaczyła,żeleżywaucie,aNavarro

prowadzi.

–Notak,wtedybymniebardziejbolało.

–Jaksięnazywasz?–zapytałniespodziewanie.

Cudemskojarzyła,żepytachłopakastajennego,anieCamillęAlvarez.

–Cam.–Taksięprzedstawiałainnympracownikom.

–Postarajsięniezasnąć,Cam,dobrze?Bomógłbyśsięnieobudzić.

Kiedy dojechali na miejsce, Navarro chwycił ją w silne ramiona i twarz

Camilli znalazła się przy jego piersi. Poczuła, że zaraz zemdleje, ale nie

z upływu krwi, tylko dlatego, że tak mocno ją trzymał, jakby była dla niego

ważna.

Nie łudź się, troszczy się o ciebie jak o rannego małolata, i tyle. Po prostu

niechciałby,żebyumarłpracownik–tłumaczyłasobiewmyśli.

Kiedy położył ją na kanapie w salonie i powiedział, że czekają na lekarza,

przeraziła się. Nie chciała iść do szpitala, bo tam tajemnica natychmiast by się

wydała. Ale nie mogła zaprotestować, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Leżała

i rozglądała się po salonie. Patrzyła na kwieciste tapety, sztukaterie i fotele

orzeźbionychnogachiporęczach,obiteniebieskimpluszem.

– To nie mój gust – powiedział Matias, śledzący jej spojrzenie. – Moje

background image

mieszkaniewLondynieipenthousewBarceloniewyglądająinaczej.

–Rozumiem…Sąróżnegusty.

–Nowłaśnie.Powiedzmi,odjakdawnajesteśbezdomny?

– Nie byłem bezdomny, choć mi to groziło po śmierci Cesara – wyjaśniła.

Wspomnienieojcaciąglebudziłoból.

–AzanimtrafiłeśdoAlvareza?–dopytywałsię.

Camillaprzygryzławargi.Dalejmusiałazmyślać.Postanowiłaposłużyćsię

historią sieroty, który pracował na ranczu i w pewnym momencie jej ojciec

posłałgodoszkołyiopłacałjegonaukę.

– Nie znam taty, a mama umarła, kiedy miałem dziewięć lat. Trochę się

wałęsałem,ażtrafiłemnaranczoAlvareza.Ondałmipracę,celwżyciuiopłacił

moją naukę. Ale najbardziej w świecie kocham konie i na nich się najlepiej

znam.Chciałbymzawszeznimipracować.

Matiasskinąłgłową.

–Jateżjekocham.Mamkoniewekrwi.Mojarodzinazamieszkujetoranczo

odpokoleń.

–Skorotak,todlaczegoniemożepanzrobićremontu?

Matiaspodszedłdobarku,nalałsobiecherryzkryształowejkarafkiizasiadł

z kieliszkiem w fotelu. Jej nie nalał. Nic dziwnego, przecież uważał ją za

nieletnią.

– To nie jest moje – wyjaśnił. Pociągnął łyk i zdecydowanym ruchem

odstawił kieliszek na stolik. – Ale wkrótce będzie. Dziadek jest bardzo chory

i właśnie spisuje testament. Postawił określone warunki mnie i mojemu bratu.

Jeśli je wypełnimy przed jego śmiercią, postanowi, któremu przypadnie

majątek–alboobu,albotylkojednemu.

–Jakiewarunki?–zapytałazaintrygowanaCamilla.

– Cieszę się, że moja opowieść nie daje ci zasnąć, ale nie muszę ci się

zwierzać. Generalnie chodzi o to, że brat raczej nie spełni tych warunków. To

złyczłowiek.

background image

–Takmówią…

Spojrzałnaniązożywieniem.

–Codokładniemówią?

Natychmiastpożałowałaswoichsłów.

–Wiemopańskimbracie.

Wszyscyonimwiedzieli.

–Mówią,żejestodpowiedzialnyzaśmierćswojejżony–dodała.

–Zgadzasię.

–Panwtowierzy?

–ZnamDiegaiwiem,doczegojestzdolny.Chociaż…–Urwałizmarszczył

brwi. – Nie wierzę, że zamordował Karinę. Nie twierdzę, że się do tego nie

przyczynił,alenapewnoniemiałzamiarusięjejpozbyć.Niewidzęwyraźnego

motywu.Jednakmainnegrzechynasumieniu.

– O panu też mówiono – przyznała i ugryzła się w język, ale już było za

późno.

–Tak?

–Mówiono,żenie…żeniezatrudniapankobietirobitoniebezpowodu.

Ryzykowała, ale z drugiej strony była dla Matiasa nikim. Traktował ją tak

jakresztęswojejzałogi–uprzejmieidośćobojętnie.

`–Toprawda–przyznałniespodziewanie.

–Awłaściwiedlaczego?Panuważa,żekobietyniemająpodejściadokoni?

–Nieotochodzi.–Zbyłjejzarzutmachnięciemręki.–Problemwtym,że

onesięwemniezakochują.

Camilla poczuła się nieswojo, bo jej też Navarro nie był obojętny. Nie

zakochałasięwnim,aledoskonalemogłazrozumieć,żewielekobietuznałoby

pracęnaranczozadobrysposób,bysięzbliżyćdojegowłaściciela.

–Dlaczegotylkokobiety?–zapytała,bopoczuła,żezarazsięzaczerwieni.–

Mężczyźniteżsięmogąwpanuzakochać.

background image

Roześmiałsię.

– Możliwe, ale jeszcze się nie zdarzyło, żebym znalazł w swoim łóżku

nagiegopracownikapłcimęskiej.

–Och…

Świat nagle zawirował jej w oczach i głowa Camilli opadła na oparcie

kanapy.

–Cam,nieodchodź–powiedziałMatiasznerwowąnutąwgłosie.

Zamrugała.Taksięniąprzejął?Nie,poprostusięboi,żezemdleje.Przecież

niemożewiedzieć,kimjest.

A co ona o nim wie? Dotąd sprawa była prosta – miała do czynienia

z bezdusznym graczem, który wykorzystał jej fatalną sytuację finansową,

kupując za bezcen ranczo i konie ojca. Teraz musiała zmienić zdanie. Navarro

dbał o konie i zatroszczył się o nią, choć nie z dobrego serca, tylko z obawy

przedkłopotamizpowoduwypadku.

Nagle otworzyły się drzwi i do salonu wszedł lekarz, prowadzony przez

Juana. W pierwszym odruchu Camilla spanikowała, ale doktor szybko

stwierdził,żeprzypadekniewymagahospitalizacji.Następniepoprosił,byJuan

zMatiasemzostawiliichsamych.

–Jakmasznaimię?–zapytał.

–Cam.

–Ilemaszlat?

–Czternaście.

–Maszrodziców?

Pokręciłagłową.

–Nie.

– Czy powiesz mi wreszcie prawdę? – Spojrzenie starszego pana było

niepokojącoprzenikliwe.

Pokręciłagłową,czującsuchośćwgardle.

background image

–Tyletylkomogępanupowiedzieć.

–Posłuchaj,zawszesiętroszczyłemoMatiasa.Znamgoodmałego.Kiedy

ojciecgouderzyłimiałpodbiteoko,ludziezranczawezwalimnieiodtąddbam

ojegozdrowie.Niechcę,żebygoktośwykorzystywał.

–NiezamierzamwykorzystywaćpanaNavarry–zapewniła.

– Wierzę ci, choć sam nie wiem czemu. Może dlatego, że po latach pracy

umiem patrzyć na ludzi. Twoje oszustwo nie wyszło na jaw tylko dlatego, że

ludzietacyjakMatiasstarająsięniezauważaćinnych.Alejawidzę.

–Zmojągłowąwszystkowporządku?

– Tak. Tylko powinnaś przez parę dni się oszczędzać i nie pracować na

słońcu.PowiemotymMatiasowi.

Po wyjściu starego doktora Camilla nie mogła się uspokoić. A jeśli doktor

wydajejsekret?Zdrugiejstrony,gdybymiałgoujawnić,zrobiłbytowcześniej.

Tymczasem on, rozpoznawszy w niej kobietę, natychmiast poprosił Matiasa

iJuanaowyjście.

WróciłMatiaszponurąminą.

– Doktor zalecił, żebym na parę dni ulokował cię w domu, dopóki nie

dojdzieszdosiebie.Dostanieszpokój.

– Dziękuję – odpowiedziała z poczuciem winy. To już nie była zwykła

dbałość o pracownika, tylko coś więcej. Oferował jej miejsce w swoim domu,

aonagookłamywała.

Ale przecież nie chciała mu zaszkodzić, a tym bardziej go podrywać.

ChodziłowyłącznieoFuego.Iopociechędlajejzłamanegoserca.Straciłatyle,

żeniezniosłabyjeszczestratykoni.

Szybko doszła do siebie, głównie dzięki kobietom, których zdumiewająco

wielepracowałowdomuMatiasa.

–Mówił,żeniezatrudniakobiet–powiedziaładostarszejpokojówki,która

zaprowadziłajądopokoju.

–Niezatrudniamłodychkobiet,ajużnapewnoniedopracyprzykoniach–

background image

wyjaśniła pokojówka. – Pan Navarro częściej bywa w stajniach niż w domu,

dlatego jest dla niego ważne, kto tam pracuje. Zwłaszcza że było tu parę

panienek,którezrobiłyzsiebieidiotki,usiłującgozłapaćwsidła.

Camillaodetchnęłazulgą.Toniebyłjejprzypadek.

Z przyjemnością ułożyła się w cudownie miękkim łóżku, za jakim tęskniła

odmiesięcy.Senprzyszedłszybko.

background image

ROZDZIAŁCZWARTY

Obudziły go krzyki. W pierwszym momencie pomyślał, że coś się stało

Lilianie.

Matiaswyskoczyłzłóżkaipopędziłwdrugikoniecwielkiegodomu.Wjego

głowiekłębiłysięmyśli,emocjeiobawy.Niepowiniensprowadzaćtukobiety,

zwłaszcza tak delikatnej jak ona. Jakby zapomniał o klątwie mężczyzn z rodu

Navarro–araczejichkobiet!

Dobra, strach ma wielkie oczy. Pewnie miała zły sen albo przestraszyła się

pająka.KiedyMatiasusłyszałkrzykigospodyni,zmroziłogoprzerażenie.

ZbijącymsercemwpadłdosypialniLilianyznajdującejsięnapiętrze.Drzwi

byłyotwarte,taksamojakokno,wktórymnocnywiatrszarpałfirankami.

GdybyLiliananaprawdęchciałaodniegoodejść,niemusiałabywychodzić

oknemponocy.Wystarczyło,żebymupowiedziała.Przechyliłsięprzezparapet

i spojrzał w dół, podświadomie spodziewając się zobaczyć na klombie

bezwładnąpostaćwnocnejkoszuli.Klombbyłpusty.

Dopiero kiedy spojrzał w dal, na ogromny trawnik, zobaczył jasną,

trzepoczącą postać. Długie blond włosy Liliany i biała nocna koszula falowały

w biegu, szarpane wiatrem. Nie była sama. Czarny cień trzymał ją za rękę

iszybkociągnąłzasobą.

Diego!

Wiedział.Bałsiętego.Bratporwałmunarzeczoną!

Błyskawicznie sypnął rozkazami po hiszpańsku, kiedy nagle zobaczył

chłopca, który stał w korytarzu i gapił się na niego przerażonymi, wielkimi

oczami.

–Wracajdołóżka–warknął.

background image

–Cosięstało?

–PorwanoLilianę–wyjaśniłszczerze.

Chłopakzaklął.

–Kto?

–Mójbrat.

Minęłoparędni,aleCamilliniepozwolonowrócićdopracy,więcznudzona

wałęsała się po domu. Na szczęście nikt nie zwracał na nią uwagi, gdyż

wszystkich pochłaniały poszukiwania Liliany Hart, porwanej z sypialni przez

okno.

PrzezDiegaNavarrę,starszegobrataMatiasa.

Camilla miała dużo czasu na myślenie. Słowa doktora o ojcu Matiasa

sprawiły,żezaczęłasięzastanawiać,jakwyglądałodzieciństwotegoczłowieka.

Starszy pan sugerował, że akty przemocy zdarzały się regularnie. Na próżno

usiłowała sobie przypomnieć, co słyszała na temat starego Navarry. Diego był

stałym tematem plotek. Ludzie komentowali śmierć jego ciężarnej żony, która

nastąpiławbardzopodejrzanychokolicznościach.

Jeśli chodzi o Matiasa, mówiono o nim jako o bezwzględnym twardzielu,

choćzarazemmiałopiniędobregoczłowieka.

Camilla siedziała w bibliotece, gdzie ostatnio spędzała większość czasu.

Skulonawwielkimfotelu,wpatrywałasięwtańczącepłomieniekominka.Nagle

usłyszałagłosyzadrzwiami.

–Sąjakieświeści?–TobyłgłosMatiasa.

– Żadnych – odpowiedział ktoś nieznany. – Przeszukaliśmy teren, ale

znaleźliśmytylkoporzuconysamochód.

Matiasprychnąłzezłością.

–Znającmojegobrata,pewnieposłużyłsięhelikopterem.

–Jesteśpewien,żetozrobiłtwójbrat?

–Absolutnie.

background image

–Przykromi,alejeśliopuściligraniceHiszpanii,niewielemożemyzrobić.

Narazieniemażadnychtropów.

– Musimy czekać – odparł Matias. – Prędzej czy później ujawni się gdzieś

wEuropie.Moiludziesączujni,alenaraziejakbysięzapadłpodziemię.

Zdalszejrozmowywynikało,żepomimochwilowychniepowodzeń,Matias

bardziejliczyłnapomocswojegodetektywaniżpolicji.

Mężczyźni pożegnali się i Camilla usłyszała kroki. Skrzypnęły otwierane

drzwi. Wcisnęła się w fotel, jakby się chciała w niego wtopić. Tu, w domu,

widoczna dla Navarra z bliskiej odległości, bez maskującej zasłony kurzu

i brudu, czuła się niemal naga w jego obecności. Magnetyczny urok tego

mężczyznybyłcorazbardziejniepokojącyitrudnydozniesienia.

Matias Navarro sprawiał, że im bardziej usiłowała ukryć swoją kobiecość,

tymbardziejkobiecosięczuła.

–Cam?Skądsiętuwziąłeś?

–Przepraszam–wymamrotała,wstajączfotela.–Jużznikam.

–Niemusisz–odpowiedział,stopującjągestem.

– Tak mi przykro z powodu Liliany – powiedziała. Nie kłamała. Ta

nieszczęsna kobieta mogła być w niebezpieczeństwie, ponieważ Diego był

nieobliczalny.

A jednak, choć nie chciała się do tego przyznać, jakaś cząstka jej duszy

cieszyła się, że zabrakło tej kobiety. Potępiała porwanie i zarazem odczuwała

dreszczpodniecenia,jakbyotworzyłysięprzedniąnowemożliwości.

–MuszęodnaleźćLilianę–powiedziałtwardo.

– Na pewno się uda – zapewniła Camilla, bo wiedziała, że to właśnie

chciałby usłyszeć. A ona chciała, żeby te aroganckie, wyraziste usta znów się

zaczęłyuśmiechać.Żebyczarneoczypopatrzyłynaniązaprobatą.Nawetgdyby

toniebyłouznanie,októrymmarzyłajakokobieta.

Dziwne. Camillą targały dwa sprzeczne impulsy – unikania Navarry

i szukania jego towarzystwa; ograniczania kontaktów, a zarazem budowania

background image

więzi.Przytymsamaniewiedziała,czegowłaściwiechceodtegomężczyzny.

– Jestem pewien, że chodzi mu o spadek – ciągnął. – Powinienem

przewidzieć,żeDiegoniezostawisprawywspokoju.

–Pańskidziadekzpewnością…

Matiaspokręciłgłową.

–Mójdziadekniejestmiłymczłowiekiem.Musiszzrozumieć…mężczyźni

wmojejrodziniezwyklibraćbezpytaniato,czegochcą.Pochodzęzdługiejlinii

drani,Cam.–Doczekałasięuśmiechu,leczbyłmrocznyicyniczny.–Nieliczę,

żemojaopowieśćwzruszydziadka.MożenawetwziąćstronęDiega.Mężczyzna

bierze i nie pyta. Proste. Jeśli brat będzie chciał w ten sposób przejąć ranczo,

abueloznajdziekreatywnerozwiązanie.

–Niewiem,comógłbywymyślić.

– Nie znasz mojej rodziny, Cam. Powinienem to przewidzieć. Kobiety,

zktórymiżenilisięmężczyźniNavarro,nigdynatymdobrzeniewychodziły.

–Mówipanoswojejszwagierce?

Matias spojrzał na Camillę, jakby się decydował, ile może jej zdradzić.

Apotemjązaskoczył,kiedyusiadłnaprzeciwkoniejwfotelu.

– Tak, mówię o szwagierce. I mojej matce. – Usadowił się wygodniej

i wysunął przed siebie długie nogi. Było coś intrygującego w tej pozycji –

niedbałej, nawet leniwej, a jednocześnie przyczajonej. Była pewna, że w razie

konieczności Navarro zerwie się jak sprężyna i ruszy do akcji. O tym, jak jest

męski,Camillawolałanawetniemyśleć.

– Dziadek jest dziwakiem – podjął, przywracając ją do rzeczywistości. –

Tymczasem mój ojciec… miał czarną duszę. A przynajmniej takim go

pamiętam. Choleryk z napadami furii, nigdy z niczego niezadowolony.

Wyżywającysięnamnie,naDieguinanaszejmatce.Przedewszystkimnaniej.

Aonabyłapięknaidelikatnajakhiszpańskaróża.Miałażyciepełneudręki,aż

do śmierci, kiedy spadła z konia i złamała kark. – Przy tych słowach jego

spojrzeniestałosięprzerażającomroczneipuste.

background image

Camilla zdawała sobie sprawę, że Matias Navarro mówi to wszystko do

siebie,aniedoprzypadkowegochłopca.Dlaniegobyłanikim.Równiedobrze

mógłbygadaćdolustra.

Rozległ się niski, wibrujący dźwięk. Navarro wyjął komórkę i zmarszczył

czoło.

–Halo?

–Matias?–Wciszybibliotekikobiecygłosbyłwyraźniesłyszalny.Camilla

rozpoznałaamerykańskiakcent.

–Liliana?Gdziejesteś?

–Niemogępowiedzieć.–Głosmiałabeznamiętnyjakrobot.

–Dlaczego?Niewiesz,gdzietojest?Niccisięniestało?–Matiaswyrzucał

zsiebiesłowajakseriezbronimaszynowej.

–Nicminiejestinicminiezagraża.Chcęcięprosić,żebyśmnienieszukał.

Niechciałamcitegomówićiniechcęcisprawićprzykrości,aledłużejniemogę

tego ukrywać. Nie wyjdę za ciebie, bo moim ideałem mężczyzny jest Diego.

Uciekłam z nim z własnej woli. Jeśli krzyczałam, to tylko dlatego, że mnie

zaskoczył.Odpoczątkucelowoodwlekałamzgodęnazwiązek,byutrącićtwój

plan zdobycia nietkniętej narzeczonej i przejęcia spadku, bo zawsze chciałam

poślubićDiega.Jeszczerazpowtarzam–niezostałamporwanaiprzestańmnie

szukać!

–Liliano…

– Serio, Matias. Przykro mi, że cię oszukiwałam, ale nie miałam innego

wyjścia.Diegoijajesteśmyjużpoślubie,atooznacza…przecieżwiesz.Jeśli

się szybko nie ożenisz, wszystko stracisz. Ale już za późno. Mamy papiery,

legalnyzwiązek.Zapóźno,Matias.

–Liliano…

Połączenie zostało zakończone. Matias popatrzył na komórkę w swojej

dłoni,jakbytrzymałwęża.

–Niepowinienjejpanwierzyć–powiedziałaCamilla.–Brzmiała,jakbyją

background image

zmuszonodomówienia.

– Wyszła za niego. Mój brat jest draniem, ale nie potworem. Nawet on nie

byłbyzdolnydotrzymaniakobiecielufyprzygłowie.

–AbyłzdolnydoporwaniaLilianyzsypialni?

– Możliwe, że sama mu to ułatwiła. – Rzucił komórkę na stolik. Odblask

ognia podkreślał ściągnięte, zaostrzone rysy twarzy. – Dałem się zwieść.

Myślałem, że Diego się zatracił w swoim upadłym życiu. Że odpuści sobie

wypełnienie warunków dziadka. Ale sądziłem według siebie. Zależało mi na

prawdziwymmałżeństwie.Mojemubratużonajestpotrzebnatylkodospełnienia

warunków.Kiedybędziepowszystkim,pozbędziesięjej.

– Dla pana małżeństwo też było potrzebne do spełnienia warunków,

prawda? – Chyba niepotrzebnie to powiedziała. Przecież widziała, jak Matias

troszczył się o Lilianę. Gdyby zresztą było inaczej, czy tak by nim wstrząsnął

ten telefon? A jednak w głębi duszy Camilla miała nadzieję, że Navarro nie

kochatejAmerykanki.Zganiłasięzatęsamolubną,podłąmyśl.

– Owszem, ale zależało mi na uczciwym związku – odparł. – Nie jestem

stworzonydomiłości.Tyjesteśmłodyimałowieszotychsprawach,alenawet

niekochając,możnamiećżonę,dzieciidobremałżeństwo.–Pokręciłgłową.–

Zadobrzemiszłoistraciłemczujność.

–Ilemapanczasu?

–Tylkoparętygodni.Diegojestsprytny.DopiąłswegoiożeniłsięzLilianą,

zanimzdążyłemzrobićjakikolwiekruch.

Camillawspontanicznymodruchuwyciągnęłarękęimusnęłapalcamijego

dłoń,abynatychmiastjącofnąć,jakbysięsparzyła.

Wstałazfotelaipodeszładokominka,żebyMatiasniewidział,jaksilniena

niądziała.

Diosmio–powiedziałnaglechrapliwymgłosem.

Spojrzaławjegokierunkuizobaczyła,żerysymężczyznyzastygływmaskę

wściekłości,aczarneoczygroźnielśniąwblaskukominka.

background image

Matiaszerwałsięzfotela,chwyciłjązaramionaiprzyciągnąłdosiebie.

–Jakajesttwojarolawtymwszystkim?Ciąglejesteś…Tyteżnależyszdo

tegozdradzieckiegospiskuzawiązanemuprzeciwkomnie?

background image

ROZDZIAŁPIĄTY

Matiasprzeklinałsięwduchuiwyzywałodnajgorszychgłupców.

Tojestkobieta!

Teraz, kiedy patrzył na jej sylwetkę, podświetloną blaskiem kominka,

wydawałosiętooczywiste.Jakmógłsięniezorientować?

Najpierw ten dotyk; czułe, miękkie muśnięcie, które trwało jak zmarszczka

nawodzie,niemogącsięrozpłynąć.

A potem Cam odstąpiła krok w tył i nagle blask ognia, który wyłuskał

zpółmrokuupartąminęiwyrazisterysy,wjednymmomencieobjawiłto,cood

dłuższegoczasuniedawałomuspokoju.

Jegochłopiecstajennywcaleniebyłchłopcem.

Tyle opowiedział tej kobiecie, tak szczerze i otwarcie, bo jako stajenny

chłopiec znaczyła dla niego tyle co tapeta na ścianie. I został oszukany.

Okłamałago!

– Odpowiedz mi – zażądał, potrząsając nią. Czuł pod palcami krągłe

ramiona. To nie była budowa młodego chłopaka. Mógł się domyślić już

wcześniej, kiedy ją niósł, ale wtedy myślał wyłącznie o ratowaniu rannego

człowieka.

Byłasilna.Nicdziwnego,przecieżpracowałazkońmi.Jednakniemogłaby

sięrównaćzsilnymwyrostkiem,któregoudawała.

Byłarównieżdelikatnainawetmięśnienawykłedociężkiejpracyniemogły

tego zmienić. Miała dość szeroką twarz, wyrazisty podbródek, gęste, ciemne

brwiidziękitemumogłazpowodzeniemudawaćmłodegochłopaka.Zwłaszcza

żenosiławorkowatespodnieikurtkizakrywającefigurę.

background image

AleterazMatiasjużwiedziałipatrzyłnaniąinaczej.

Miaławyrazistekościpoliczkoweizdecydowanerysy,którychmogłabyjej

pozazdrościć niejedna supermodelka. Takie, przy których makijaż daje

fantastyczneefekty.

Tak,niejestsłodką,łagodnąpięknością.Wielunieuznałobyjejzapiękność.

Matiasmiałzamętwgłowieibyłtotalniezaskoczony,jakbynaglewyrosła

jejdrugagłowa.Izagniewany.Tak,czułgniew,bozostałoszukanyprzezdwie

osoby w tym samym czasie. A nawet trzy, jeśli liczyć podstęp brata, który nie

miałnatylecojones,żebysamdoniegozadzwonić.

– Czy ułatwiłaś mojemu bratu dostęp do domu? – zaatakował. – Jesteś

szpiegiem?–Wszystkozaczęłosięwreszcieskładaćwcałość.Tenchłopak–ten

przebieraniec–któryciąglemuzadawałpytania.Dlaczegoniezatrudniakobiet,

czemu musi się żenić. Zmanipulowano go i szpiegowano. Ktokolwiek za tym

stoi,drogozapłacizatenspisek!

–Nie–odparłazespokojem,którygozdziwił.Sądził,żebędziegorączkowo

zaprzeczała. Mimo całej wściekłości fascynowała go przemiana, jaka

przechodziła w jego rękach ta kobieta. Rysy jej złagodniały, a głos stał się

wyższy.–ToniemanicwspólnegoztwoimbratemiLilianą.Janiemamztym

nicwspólnego.

–Wtakimraziedlaczegotujesteś?

– Z powodu koni. – Jak dobrze, że nie musiała kłamać. Z wysiłkiem

przełknęła nerwowo i popatrzyła na niego wielkimi, ciemnymi oczami,

w których lśniły łzy. – Jestem córką Cesara Alvareza. Te konie jeszcze

niedawno były moje i byłam gotowa zrobić wszystko, by zostać z nimi.

Powinieneś mnie zrozumieć. Powtarzam, że sprawa nie ma nic wspólnego

ztobą,Matias.Chodziłomitylkookonie.

Matias nie był pewien, czy ma wierzyć, czy nie. Nie wątpił w jej wielką

miłośćdokoni.Zdrugiejstronysłyszał,żeCesarAlvarezmiałogromnedługi,

któreprzejęłacórka.Ztegowzględumogłabyćpodatnanaintrygijegobrata.

background image

–Przysięgam–powiedziałaCamillaiwjejgłosiezabrzmiaładesperacja.–

Nie mam nic wspólnego z Lilianą ani z Diegiem. Nie znam twojego brata.

Miałam swoje powody, żeby się tutaj pojawić. Musiałam zadbać o te konie

i dopilnować, żeby Fuego był właściwie traktowany. Nie mam niczego poza

nimi. Moja matka wyprowadziła się do Paryża. Łatwo to sprawdzić. Mogę ci

pokazaćlistępołączeńiesemesywmoimtelefonie,żebyśsięsamprzekonał,że

nie występuje tam Diego Navarro. Odkąd tu mieszkam, z nikim się nie

kontaktowałam.Iniktniewie,żetujestem.

Sprawiaławrażenie,jakbypożałowała,żesięprzyznała.Matiaszastanawiał

się,czywyglądarównieprzerażającojakjegoojciec,kiedysięwkurzył.

–Ilemaszlat?–zapytał.

–Dwadzieściadwa.–Zaczęładrżećwjegorękach.

–Czylikobieta,aniedziewczyna.

–Tak.

–Mówisz,żechceszbyćzkońmiijetrenować.

– Potrzebuję ich – odparła z naciskiem. – A one potrzebują mnie. Przecież

wiesz,żebezemnienieporadziszsobiezFuego.Widziałeś,cosiędzisiajstało.

Nadalsięupierasz,żetendureńFernandomagodosiadać?

–Ależskąd,zmiejscagowywaliłem.

–Czylizostałamtylkoja.

– Dobrze, ale czy zdajesz sobie sprawę, co się stanie, kiedy przegram

zbratemrozgrywkęospadek?Straciszswojekonie,achybanieotocichodzi?

–Jasne,żenie.

– Oszukałaś mnie – ciągnął, pochylając się nad nią i z satysfakcją patrząc,

jakusiłujesięcofnąć.Ktośmusisięwreszciegobać!

–Przykromi,aleniemiałamwyjścia.Gdybyśzatrudniałkobiety…

– Na razie kobiety są mi potrzebne tylko do jednej rzeczy. I właśnie mi

przyszłodogłowy,żemogłabyśsięprzydać.

Popatrzyłananiegonieufnie.

background image

–Nierozumiem.

Puściłjąiodstąpiłdotyłu.

– Zaraz zrozumiesz. Oboje na tym skorzystamy. Jako chłopiec byłaś

przydatnatylkodokoni;jakokobietamożeszsięprzydaćdoczegoświęcej.Jak

masznaimię?Chodziotoprawdziwe.

–Camilla.CamillaAlvarez.

No jasne. Przecież nieraz o niej słyszał. Urodzona koniara i prawdziwa

zaklinaczka koni, podobnie jak jej ojciec. Pasowałaby na jego żonę jak żadna

inna,choćnarazieniemarzyłostałymzwiązku.Alejakonarzeczona…

Przecieżpilniepotrzebujekogośtakiego!

ACamillapotrzebujeswoichkoni...

– Posłuchaj, Camillo Alvarez. Zależy ci na koniach, a ja chciałbym czegoś

wzamian.DlategomożesztutajpozostaćitrenowaćFuegopodwarunkiem,że

zostanieszmojążoną.

background image

ROZDZIAŁSZÓSTY

Camilla była w szoku. Porównywalnym do tego, jakiego doznała, kiedy

zderzyłasięzkońskimkopytem.

Ona,CamillaAlvarez,któranawetniecałowałasięzmężczyznąinigdynie

była tak blisko mężczyzny jak przed chwilą, w uścisku Matiasa, nagle dostała

propozycjęmałżeńską–itowłaśnieodniego!

– Pilnie potrzebuję żony – wyjaśnił głosem twardym jak skała. – Mój brat

już ją ma i jeśli ja się nie ożenię, cały majątek trafi w jego ręce. Łącznie

ztwoimikońmi,ategoprzecieżniechcesz,prawda?Zaufajmi.Nielicznato,

że Diego by cię zatrudnił. A tym bardziej że zadbałby o twoje ukochane

zwierzęta.Onsiętroszczytylkoosiebie.

– Dobrze, ale tylko na chwilę – odrzekła. – Nie chcę być twoją żoną na

zawsze.

Wzruszyłramionami.

–Ależoczywiście,przecieżchodzitylkoopapier.Oficjalniemusimywziąć

ślub. Mój dziadek długo nie pożyje, więc jeśli wejdę w posiadanie majątku

iwszystkozostanieuregulowane,przyjdzieczasnarozwód.

–Unieważnieniemałżeństwa.

– O, nie. – Podkreślił swoje słowa zdecydowanym gestem. – Nic, co

mogłoby podważyć ważność związku. Nie będę ryzykował, że Diego

zakwestionuje go w sądzie. Musimy szybko wziąć ślub, bo inaczej może mi

wykraśćtakżeciebie.Oczywiścieniepoto,żebysięztobąożenić,boniemoże

miećdwóchżon,tylkopoto,żebymizabraćkolejnąszansę.

W głowie Camilli szalał wir myśli i emocji. Na zmianę było jej zimno

igorącoodnadmiaruwrażeń.

background image

–Najakiejzasadziemiałbymniewykraść?

– Uwieść. Tak musiało być z Lilianą, którą odrzucała nawet myśl, że

mogłabyzemnądzielićłoże.

Tesłowarozbrzmiaływjejgłowie,tłumiącwszystkieinne.

–Liliananie…?

–Niespałemznią.Czytotakieważne?

– Nie, ale mówiłeś o stałym związku, który miał trwać, o dzieciach.

Dlatego…

– Liliana okazała się zatwardziałą dziewicą – przyznał z jawnym

potępieniem.–Mówiła,żezamałomniezna…

–Och!

–Aleterazmyślę,żepoprostuspiskowałazmoimbratem.

–Albo–dodałaCamilla–onnaprawdęjąporwałizmusił,żebytowszystko

powiedziała.

– Możliwe – przytaknął Matias. – Ale nie mam czasu tego sprawdzić, bo

zostały mi tylko dwa tygodnie. Jeśli rozkręcę narodową akcję poszukiwania

Liliany,pewniejąznajdę,aleniewiem,czydziadkowibysiętospodobało.

–Aspodobamusiętwójbrat,porywającycinarzeczonąsprzednosa?

Matiaszaśmiałsię.

– On zna Diega, tego hazardzistę, który stawia wszystko na jedną kartę,

rodzinną czarną owcę. A ja… zawsze byłem tym porządnym wnukiem

i podejrzewam, że dziadek chciałby, żebym wykonał swoje zadanie,

przestrzegajączasadhonoru.Małotego–podejrzewam,żeuznałbyzazabawne,

gdybymisięnieudało.Dlategomusiuwierzyć,żenaszzwiązekjestprawdziwy.

–Nieodniosłamwrażenia,żebyśsięprzejmowałkodeksemhonorowym.

–Camillo,czyjacięzmuszam?Poprostuproponujęobustronniekorzystny

układ. Tobie zależy na koniach; chcesz być tutaj i je trenować, a ja jestem

skłonny się na to zgodzić, jeśli zechcesz mi pomóc. Gdyby Diego przejął cały

majątek,mógłbytakżeprzejąćrodzinneudziaływmojejfirmie,anatoniemogę

background image

pozwolić.Natomiastkiedypoślubiepodzielimyaktywa,wtedybędziemymogli

sporządzić umowę, która uniemożliwi mu przejęcie pakietu większościowego.

Bardzo mi zależy na ranczu, bo spędziłem na nim większość życia i czuję

głębokizwiązekzezwierzętamiiztąziemią.Ktojakkto,aletypowinnaśmnie

zrozumieć.

Rozumiała go doskonale. Sama zdążyła się już zżyć z tym miejscem.

Przypominałojejwłasnąmłodośćiojcowskieranczo,któretakkochała.

–Zgadamsię–rzekła.–Alepodjednymwarunkiem.

–Jakim?

–Porozwodziezwróciszmiranczomojegoojca.

Matiasmilczałprzezchwilę.

–Wygórowaneżądanie.

Camillaspiorunowałagowzrokiem,krzyżującramionanapiersi.

–Taksamojakpropozycja,żebymzaciebiewyszła.

–Uważasz,żejesteśwartamiliony?

– Tak – odparła bez mrugnięcia okiem. – Albo raczej tyle jest wart nasz

małżeńskiukład.

–Zgodziszsięzostaćmojążonąwyłączniezazwrotmajątku?

–Iniektórychkoni.NieFuego.Wiem,żezniegoniezrezygnujesz.Chodzi

oinne.Te,któreniebędątwoimiczempionami.

–Rozumiem,żechciałabyśteżdalejtrenowaćFuego?

–Och,tochybajasne?Czyjestktośinny,kogobysłuchał?Bezemnieten

końniezgodzisięnosićżadnegodżokeja!

–Stawiasztwardewarunki,azamałomioferujeszwzamian.

–Mało?Zgadzamsięzostaćtwojążonąnaczasnieokreślony!

MatiasznówsiędoniejzbliżyłiCamillapoczuła,jakpłomieńprzebiegajej

poskórze.Powinnasięcofnąć,aleniemogła,jakbyjąprzyciągał.

– Twoja pozycja przetargowa byłaby większa, gdybyś mi zaproponowała

background image

dodatkowoużytkowanietwojegociała.

Te słowa uderzyły w nią jak cios. Navarro musiał wyczuć, że ją pociąga,

i chciał to cynicznie wykorzystać! Nie wierzyła, że jest atrakcyjna dla

mężczyzny, który chciał się ożenić z eteryczną blondynką. Zwłaszcza w tej

chwili, kiedy stała przed nim w workowatych spodniach, z krótko obciętymi

włosami.

– Nie, ty potrzebujesz żony figurantki. A jeśli ci się zachciewa seksu, to

sprowadźsobieprostytutkę–odparowała,bojowounoszącpodbródek.

–Fascynujące–powiedział–jakajesteśzadziornaipewnasiebie.Pasowało

mi to do nastolatka, którego odgrywałaś, a teraz się okazuje, że masz te same

cechy jako kobieta. Zaimponowałaś mi, bo większość ludzi się mnie boi. Jeśli

zgodziszsięzostaćmojążoną,spełniętwojeżądania.

Zbijącymsercemwyciągnęładoniegorękę.

–Zgadzamsię.Zostanętwojążoną.

Popatrzyłnawysuniętądłoń.

– Myślisz, że dla przypieczętowania transakcji wystarczy uścisnąć sobie

dłonie?

–Tak.Przecieżchodziozwykłybiznesowyukład.Maszrację,jestempewna

siebie.Iwiem,ilejestemwarta.

Camilla zagrała va banque i bała się, że przesadziła. Nie miała w tej

rozgrywce żadnego argumentu, oprócz siebie. Jej płeć, która jeszcze niedawno

była przeszkodą, teraz stała się elementem przetargowym. W sumie chodzi

o formalność, a kiedy uzyska swoje, rozwiedzie się i znów będzie mogła

galopować przez oliwkowe gaje i biegać boso po rozgrzanej ziemi swojego

rancza.

– Dobrze, układ stoi – powiedział Navarro i mocno uścisnął jej dłoń silną,

gorącą dłonią, której dotyk wprawił Camillę w drżenie. – Idealnie. Jutro

zadzwonię do dziadka i powiem mu, że mam nową narzeczoną. A potem…

dostosujemyciebiedoroli.

background image

NazajutrzranoMatiassięgnąłpotelefon,żebyzadzwonićdoabuelo.

Liliana była idealna. Teraz musi zrobić damę z tej chłopczycy. Nie będzie

łatwo.

Co nie znaczy, że Camilla mu się nie podobała. Na swój sposób była

interesująca.AleniejestLilianąinigdyniebędzie.Zastanawiałsię,jaksprzedać

dziadkowiszalonąhistorięotym,żezakochałsięwchłopakowatejdziewczynie

z własnej stajni, będąc zaręczonym z piękną, arystokratyczną dziedziczką.

ZdrugiejstronyucieczkaLilianyzDiegiemułatwiałamusytuację.

Hola, Matias – dobiegł go chrypiący, lecz kulturalny głos dziadka. Stary

człowiekzdawałsięsłabnąćzkażdymdniem,alenietraciłswojegowładczego

tonu.

Dziadek był mistrzem intryg i potrafił sterować ludźmi jak marionetkami.

Nietakotwarcieokrutnyjakjegosyn,jednakspłodziłiwychowałtegopotwora

idlaMatiasabyłojasne,żeojciec,wychowanywatmosferzetychbezdusznych

machinacji,zatraciłpoczuciedobraizła.

DziedzictworoduNavarrobyłoufundowanenaokrucieństwachipogardzie.

Matias nie chciał być jego częścią, ale dziadek swoją decyzją wciągnął go do

gry.

Hola–odpowiedział.–Domyślamsię,żeDiegojużcisiępochwaliłswoją

narzeczoną.

Starzecroześmiałsię.

–Istotnie,pochwaliłsię.Adokładniemówiąc:twojąnarzeczoną.

–Tak.Iwsumiedobrzesięstało,boniemusiałemłamaćsercaLiliany.

–Naprawdę?

– Naprawdę, uwolnił mnie od kłopotu. Rozumiesz, poznałem inną kobietę,

a jednocześnie czułem się zobowiązany wobec mojej narzeczonej – wyjaśnił

Matias, świadomie podkreślając podział ról, w których dziadek postrzegał

swoichwnuków–tegodobregoitegozłego.

Diego był zepsuty do szpiku kości i do znudzenia przewidywalny, jeśli

background image

chodzi o niecne uczynki. Matias liczył, że zaintryguje dziadka, który

z rozbawieniem będzie śledził, jak sobie poradzi porządny wnuk w całej tej

podłejaferze.

–Serio?Gładkociposzło–skomentowałdziadek.

– Owszem. Rzadko się zdarza tak stosowny zbieg okoliczności, więc tym

bardziej się cieszę. Pracuje u mnie dziewczyna, trenuje konie i robi to

fantastycznie. Byłem pod wrażeniem jej talentu, ale również zaczęła mnie

pociągać jako kobieta. Oczywiście pozostałem lojalny wobec Liliany, bo nie

zwykłem zmieniać raz danego słowa. Jednak sprawy diametralnie się zmieniły

i teraz Camilla Alvarez zostanie moją żoną. Z pewnością słyszałeś o rodzinie

Alvarezów. Wiem, że znałeś Cesara Alvareza z czasów, kiedy zajmowałeś się

końmiimieszkałeśnaranczu.

Dziadekuśmiechnąłsię.

–Tak.Cesar.Chybaniedawnoumarł?

– Zgadza się. A ja przejąłem sporo koni z jego rancza. Dzięki temu

poznałemCamillę.

–Fascynującahistoria.Tylkoniewiem,czymamwniąuwierzyć.

– Nie musisz. Chciałem cię jedynie poinformować, że za chwilę spełnię

twoje warunki. Camilla będzie idealną żoną. Kocha konie, zna się na nich

ibędziemogłapoprowadzićranczo.

–Aty?Czyonakochaciebie?

–Pewniekoniebardziej–przyznałMatias.

Staryczłowiekznówsięroześmiał.

– Uwielbiam tę twoją szczerość, Matias. Będziesz miał okazję wprowadzić

swojąnarzeczonąnasalonyjużwprzyszłymtygodniu,nabalucharytatywnym

wBarcelonie.Mamnadzieję,żeskorzystaszzzaproszenia?–Sądzę,żetak.

–Znakomicie.Jasięjużnieruszamzłóżka,aleobejrzęzdjęciawprasie.

–Nieliczyłemnanicwięcej,abuelo.

–Ibardzodobrze.

background image

Na tym zakończyli rozmowę. Matias był usatysfakcjonowany. Pokonał

ważnąprzeszkodę,leczzdawałsobiesprawę,żeczekagowięcejwyzwań.

Narazienajważniejszejestprzygotowanienowejnarzeczonejdobalu.Musi

szybkozałatwićstylistkiiwybraćpierścionek.

background image

ROZDZIAŁSIÓDMY

Camillaotworzyłaoczyiprzezmomentmyślała,żeśni.

Obudziła się w eleganckiej sypialni, tak innej od prostej klitki, którą

zajmowała jako Cam, chłopiec stajenny. Wystrój był bogaty, kobiecy, pełen

kwiecistych falban i koronek. Po chwili uświadomiła sobie, że znajduje się

w dawnej sypialni Liliany. Po prostu jedna narzeczona zastąpiła drugą w tym

miejscu,którewyglądałojakbombonierka.

Jeśli pokojówkę zaskoczyła ta podmiana, nic po sobie nie pokazała. Nawet

niemrugnęłaokiem,kiedydopokojuwjechałwieszakzsukniami,anatoalecie

ustawionozestawnajdroższychkosmetyków.

– Najpierw przygotuję kąpiel z pachnących soli, a potem przyjdzie

stylistka–powiedziaładoCamilli.

–Och!–Camillawciążbyłaoszołomiona.Wszystkodziałosiętakszybko!

– Pewnie chcesz wiedzieć, dlaczego nie jestem zdziwiona, prawda? –

ciągnęłakobieta.–Poprostuwchwili,kiedycięzobaczyłam,wiedziałam,żenie

jesteśchłopakiem.

–AleMatias…

–Onzwykleniezauważainnychludzi,azwłaszczaprostychpracowników.

Kiedypokojówkawyszła,Camillaposzładołazienkiizaczęłasięrozbierać.

Z ulgą zdjęła elastyczny pas spłaszczający biust. Wanna była wielka, błękitna,

nazłotychlwichłapach,zezłotąarmaturą.

Kiedywonnakąpielbyłagotowa,Camillazanurzyłasięiprzezdługąchwilę,

absolutnieszczęśliwa,unosiłasięwwodzie,lekkaiwolnaodtrosk.

Niestety, ciężar szybko powrócił. Miesiące żalu i stresu przygniatały ją tak

background image

samojakprzyszłeproblemy.

Po kąpieli ubrała się w jedwabną bieliznę i peniuar, które pokojówka

zostawiła dla niej na łóżku. Dziwnie się w tym czuła. Jeszcze dziwniejszy był

widok własnych, kobiecych kształtów w lustrze, które podkreślał delikatny,

lejącysięmateriał.

Mimo to była pewna, że jeśli nawet stylistka zdziała cuda, Matias będzie

zawiedziony,bonowanarzeczonanigdyniedorównaurodąLilianie.Tekrótkie

włosyitwarz,która…nadalmogłapasowaćdomłodegomężczyzny.

Nie miała czasu na dalsze rozmyślania, gdyż wniesiono śniadanie – kawę,

konfiturydomowejroboty,chleborazhuevosrancherosibekon.

Kiedy kończyła kawę, do pokoju wparowały trzy kobiety i zagadały ją

wszystkie naraz. Ustalały, co zrobić z jej włosami, jaki kolor dobrać i tysiące

innych rzeczy. Wreszcie jedna z nich wzięła nożyczki, usadziła Camillę przed

lustremiwsunęłapalcewjejwłosy.

–Sązakrótkie,żebyciąć!–zaprotestowałaCamilla.

–Proszęmizaufać.Uporządkujętęstrzechęibędziewrażenie,żewłosysą

dłuższe.

Zaszczękałynożyczki.Fryzjerkazostawiładłuższepasmanaczubkugłowy,

podcinającbokioraztył.Wszystko,copozostałopotychzabiegach,fantazyjnie

wystrzępiła, nadając fryzurze swobodny, artystyczny i zarazem uroczy nieład.

Dziwnie podobny do stanu, do jakiego Camilla nie tak dawno doprowadziła

swojebujnewłosy,tnącjenaoślepnożyczkami.

Następnie do akcji wkroczyła druga specjalistka, uzbrojona w armię

kosmetyków.

Ciepłe, złociste i pomarańczowe odcienie, nałożone na powieki i twarz

sprawiły, że rysy Camilli złagodniały, a zarazem nabrały intrygującej

wyrazistości. Kojarzyły się z ciepłem lata, zachodami słońca i smakiem

słodyczy. Kiedy makijaż podkreślił śmiały zarys brwi i długie rzęsy, ku

swojemuzdumieniuzobaczyławlustrzepięknąkobietę.

background image

–Dobrzepaniwkrótkichwłosach–powiedziałafryzjerka.

–Niewiedziałam,żemogętakwyglądać–przyznałaCamilla.

–Wystarczyłoocenić,cobędziedlapanidobre.

–Ale…zawszemimówiono…

–Comówiono?–podchwyciłamakijażystka.

–Żeniejestematrakcyjna.Zbytśniada.Niedośćszczupła.Zmojąfigurą…

– Pani cera ma piękny złocistobrązowy odcień – powiedziała kobieta. –

Imożepaniużywaćzłocistychcieni,naktóreniemogąsobiepozwolićkobiety

obladejcerze.Poprostumapaniwyrazistą,zdecydowanąurodę.

– A co do figury – wtrąciła ta trzecia, która zapewne musiała być modową

stylistką – to wiele kobiet może pani pozazdrościć. Musimy tylko dobrać

odpowiednikrójsukni.

– Sukni? – Na myśl, że może chodzić o ślubną kreację, Camilla poczuła

uciskwżołądku.–Pocomiona?

–Nabal–wyjaśniłakobieta.

DochodziłaporakolacjiiMatiasbyłcorazbardziejpoirytowany.Mielizjeść

razem,aCamilliciągleniebyło.Nieznosił,kiedyktośsięspóźniał.

Zabębniłpalcamipostole,zastanawiającsię,jakdramatycznyzwrotdokonał

się w jego życiu w ciągu ostatniej doby. Stajenny chłopak, kopnięty w głowę

przezkonia,zmieniłsięwnarzeczoną,którejzłożyłmałżeńskąpropozycję.Albo

raczejmałżeńskieżądanie.Zresztąmniejszaosłowa.

DrzwijadalnisięotwarłyiMatiaszamarł,olśnionyniezwykłymzjawiskiem.

Kobieta w jasnopomarańczowej sukni miała świetnie ostrzyżone ciemne

włosy.Złotaopaskalśniłanagłowiejakaureola.Miałwrażenie,żewidzijąpo

razpierwszy.

Terazmiałpewność,żeCamjestkobietą.

Miałasilneciałooponętnych,kobiecychkształtach.Biustbyłniewielki,lecz

krągły i stromy, talia – szczupła, a biodra solidne. Wszystko tworzyło

background image

harmonijnącałość.

Wyglądałajakbogini–wojowniczka,zktórąkażdymężczyznachciałbysię

zmierzyć.Matiasniebyłwyjątkiem.

Niedostrzegalnie zacisnął dłoń w pięść. To tylko transakcja. Układ

przypieczętowany uściskiem dłoni, zawarty dla zaspokojenia dziadka

izaszachowaniaDiega.

–Tonaprawdęty?–zapytał.

–Nie–odparła.–Tomojaupiększona,wystylizowanawersja,stworzonana

użytek twojej mistyfikacji. Musi być utrzymywana przy życiu przez zespół

stylistek.Samaniepotrafiłabymtakiejstworzyć.

–Czemunie?Przecieżniepochodziszzrodustajennych.Twojamatkabyła

prawdziwąpięknościąigwiazdąsalonów.Powinnaśtomiećwekrwi.

–Odziedziczyłamtylkodługi–odparłagorzko,siadającwodległościdwóch

krzeseł od niego. – A moja matka nie dbała o wychowanie córki, a już

z pewnością nie uczyła jej, jak ma sobie robić makijaż. Wychowywał mnie

ojciec i głównie obracałam się w towarzystwie koni. Tata dawał mi wolność.

Możewtensposóbchciałzrekompensowaćobojętnośćmatki.Amożepoprostu

byłsamotny,bonimteżsięnieinteresowała.Takczyowakotrzymałamraczej

nietypowewychowanie.

–Możedziękiniemujesteśtakabojowa.

– Cesar Alvarez z pewnością nie był tchórzem ani mięczakiem. Rządził

swoimimperium,jakbyposiadałmiliony,choćmiałsamedługi.

– Okłamywał wszystkich? – zapytał Matias. Nagie, złociste ramiona

przyciągałyjegowzrok.Cozafascynującestworzenie!Straciłnarzeczoną,aleto

zastępstwojestnaprawdęrewelacyjne!

–Nicotymniewiem.Nieznałamstanujegofinansów,atatanicniemówił,

bochciałmioszczędzićzmartwień.Możewogólegonieznałam.Jednowiem,

żenapewnomniekochał.Ikochałswojekonie.Dlategotakchciałam,żebyim

sięniestałakrzywda.

background image

–Niemów,żeniekierowałaśsiętakżeswoiminteresem.

– Owszem. Nie chciałam być bezdomna. I tęskniłam za życiem na ranczu.

Ono było dla mnie… jak drugi rodzic. Wychowało mnie. Ludzie rancza mnie

wychowali.Mamtakieżyciewekrwi.

–Tak,rozumiem.Jateżkochamnaszeranczo.

–Miałeśszczęśliwedzieciństwo?–zapytała,niepatrzącnaniego,jakbyjuż

znałaodpowiedź.

Nie dziwiłby się, gdyby tak było. W okolicy wszyscy znali charakter jego

ojca.

–Nie–odparł.–Mojamamaumarłatutaj.Ojciecbyłtyranem.Dziadekteż

niebyłlepszy.Ajednaknieosłabiłotomojejmiłościdorancza,którepozostaje

piękne pomimo zła, które go drążyło przez całe lata. Mało jest na tym świecie

porządnych,dobrychrzeczyimyślę,żezgodziszsięzemną,żenależądonich

Kościół i konie. One… nigdy nie zawiodą człowieka. Chciałbym oczyścić to

miejscezezła,abyprzestałosłużyćludziomwichniecnychcelach.

–AjeśliDiegojeprzejmie?

–Wtedyniemaszans.Onniejestzdolnydomiłości.

–Atyjesteś?

– Są rzeczy, które kocham. A jeśli nawet nie kocham, to się do nich

poczuwam.Nigdynierozumiałem,jakmożnamyślećtylkoosobie.Nieprzeczę,

żeniemamłatwegocharakteru,inapewnootymwiesz.Ajednakuważamsię

za człowieka honoru, bo nieraz widziałem, co się dzieje, kiedy ktoś nie uznaje

zasad.Kiedyskupiasięnasobie,niedbającoinnych.Janiechcętakibyć!

–Chciałbyśzałożyćrodzinę?

Matiaspoczułdziwnyuciskwpiersi.

– Myślałem o tym. Z rodziną mógłbym się łatwiej zakotwiczyć w tym

miejscu.Aleterazniejestempewien.Możeniepowinienemsiężenić.

–Dzieciteżniechcesz?

– Gdybym miał syna – odparł z namysłem – musiałby być wychowywany

background image

przez matkę, bo rzadko bywam na ranczu. Teraz zmuszają mnie do tego

okoliczności,alezwyklemieszkamiprowadzęinteresywLondynie.

–Rozumiem.

–Alenieaprobujesz.

Camillapopatrzyłananiegociemnymioczami.

– Wiem, jak to jest, kiedy twoje istnienie nie interesuje rodzica – rzekła

zgoryczą.

– Czasami taki brak zainteresowania może być błogosławieństwem. Jakie

byłytwojestosunkizmatką?

Camillaumknęłaspojrzeniemwbok.

–Trudne.Onanie…niemiaładomniecierpliwości.Irozpaczałanadmoim

brakiem urody. Na szczęście po śmierci taty wyjechała do Paryża, do swojego

kochanka,imamnadzieję,żejużtamzostanie.

–Zostawiłacię?Gdziebyśsiępodziała,gdybymcięniezatrudnił?

– Na ulicy. Zostałam bez grosza. Wszystko poszło na długi. Ojciec nie

myślałośmierciiliczył,żewszystkouporządkuje.Żemajeszczeczas.Amoże

poprostuniechciał,żebymznałaprawdę.Chciałmniechronić.

–Taochronaprzyniosłaodwrotnyskutek–podsumowałMatias.

Przerwali, bo służba podała wielkie porcje paelli. Przez chwilę jedli

wmilczeniu,ażCamillauniosłagłowęiMatiasznówpoczułuważnespojrzenie

ciemnychoczu.

–Cotozabalwprzyszłymtygodniu?

– Gala dobroczynna, w czasie której oficjalnie przedstawię cię jako swoją

narzeczoną.Będziemiaładużowiększyrozmachniżnaszślub.

–Domyślamsię.Trudnobybyłowkrótkimczasiezorganizowaćwystawną

ceremonię.

–Uroczystośćjestjużprzygotowanaigościezostalizaproszeni.Zmienisię

tylkonarzeczona.

background image

Camillazmarszczyłabrwi.

–Traktujesztobardzoinstrumentalnie.

–Bochodzimiwyłączenieomałżeńskiepapiery.

–Terazmyślę,żeLilianadobrzezrobiła,uciekając.

–Niekochałamnie.Niemaczegożałować.

–Ale…aleonabyłatakasłodka.

–Chybażartujesz!–Zaśmiałsięzjadliwie.

–Nietęskniszzanią?

–Nie–zaprzeczyłbezwahania.Conajwyżejżałował,żepopsułamuplany.

Abytęsknić,musiałbyczućcoświęcejniżtylkouznaniedlaurodytejkobiety.–

Czułem się wobec niej… opiekuńczy. A ona rzeczywiście wydawała się taka

słodkaibezbronna.Przypominałamipisklę,którełatwomożnaskrzywdzić.

Camillaodruchowowyprostowałaplecy.

–Janiejestemtakakrucha.

–Oczywiście,żenie.

Opuściłagłowę,czującnasobiejegospojrzenie.

Matias przyglądał się długiej, kształtnej szyi, zdecydowanej linii szczęki

i pełnym, ładnie wykrojonym ustom. Uroda Camilli była intrygująca. Mocna,

zdecydowana, podkreślona przez wyraziste, ciemne brwi i długie, gęste rzęsy.

Należaładotegorodzajuposągowych,zdecydowanychkobiet,przyktórychinne

kobietyprzypominajątrzepoczącemotyle.

Matias poczuł skurcz w dole brzucha, kiedy sobie uświadomił, że nowa

narzeczonazaczynagopociągać.

–Umiesztańczyć?–zapytał.

– Trochę – przyznała zmieszana. To znaczy, tańczyłam, kiedy mieliśmy

fiesty na ranczu. Cała załoga się tam bawiła. Tata był… dobry dla ludzi.

Wszystkichtraktowałrówno.

– Na gali to ci się nie przyda. Obowiązuje etykieta i wszyscy będą cię

background image

oceniali. Dlatego musisz się dobrze przygotować. Urodziłaś się z pewną

pozycją,aleniemożesięonarównaćzpozycjąLiliany.

WoczachCamillipojawiłsięwyzywającybłysk.

– Śmiem twierdzić, że dom rodzinny uczynił ze mnie silną i życiową. Tata

pozwalał mi pracować. Popełniać błędy. Uczył mnie, jak je naprawiać i jak

pokonywać przeszkody. Nauczył mnie wszystkiego o koniach. Konie mam we

krwi.Czytomało?

– Co do koni, absolutna zgoda. Natomiast nie wiem, czy poradzisz sobie

wkobiecychrozgrywkach.

–Kobiecerozgrywki?

–Tak.Zazdrośćjestokropna.

Camillazmarszczyłaciemnebrwi.

–Tymaszchybaobsesjęnapunkciekobiet,któresięwtobiekochają.

–Niewemnie,tylkowmoichpieniądzachimagiinazwiskaNavarro.Oraz

mężczyznzroduNavarro.

– O ile wiem, ci mężczyźni nie mają najlepszej reputacji – stwierdziła

kąśliwie.

– Tacy zwykle pociągają kobiety. Przystojni, o mrocznej przeszłości,

pragnący naprawić swoje grzechy i wydać miliardy na szlachetne cele. Zresztą

tysamamaszwyjśćzamniedlawłasnejkorzyści.

–Owszem,aleniejestemwtobiezakochanainiesądzę,bytokiedykolwiek

nastąpiło. Poza tym nie pragnę twoich pieniędzy. A w każdym razie nie dla

siebie.Wiesz,żechodzimiokonieirodzinneranczo.

–Uważaj–ostrzegł–bojaniewykluczamzakochaniasięwtobie.

Matias wstał, ujął dłonie Camilli, przeplatając jej palce ze swoimi,

i przyciągnął ją bliżej do siebie. Dobrze ocenił, że jest silna. Ale zdołał ją

zaskoczyć. Ciemne oczy rozszerzyły się gwałtownie, a pełne usta ułożyły się

w zdumione O. Nagle dziko, gorąco zapragnął przygarnąć do siebie tę kobietę

ipoczućdotykjejkrólewskiegociała.Widziałpulstętniącywzagłębieniuszyi.

background image

Oczy Camilli pociemniały, a brązowe tęczówki zwęziły się. Matias zapragnął

sprawdzić,czyteustasmakujątakdojrzaleisłodko,jakmusięwydaje.

Aleniemógł.

Przecież chodzi o ranczo, a nie o jego własne samolubne pragnienia. Nie

wykorzystujekobiet.Iniepowinienprowokowaćtakichsytuacji.

Wyprostowałsię,niepuszczającjejrąk.

–Zobaczymy,jakcipójdzielekcjatańca.

background image

ROZDZIAŁÓSMY

Camilla liczyła na słodki deser po paelli, a tymczasem została

wyprowadzonadosalibalowej,gdziemianopóźniejdonieśćkawę.Lekcjatańca

nieuchronniesięzbliżała.

Jejciałojeszczepłonęłonawspomnienietejchwiliwjadalni,kiedyMatias

takbezceremonialniejąchwyciłiprzyciągnąłdosiebie.

Drażniłsięznią.Byłategopewna.Niemiałapojęcia,cooniejmyśli.Iczy

naprawdęmógłbysięwniejzakochać.Przecież,jaksammówił,podmieniłtylko

jedną narzeczoną na drugą. Co dla niego mogła znaczyć niedoświadczona

kobieta,któranigdydotądniebyławramionachmężczyzny,nigdyznikimnie

tańczyłainieznałasmakupocałunku?

Wnapięciuspoglądałanaswojeodbiciawkolejnychlustrachibyławcoraz

większym szoku. Nie poznawała kobiety, którą tam widziała. Jakby ubrano ją

wciałoinnejosoby–przyczymwrażeniebyłodużosilniejszeniżwtedy,kiedy

udawałachłopakastajennego.

– Gotowa? – zapytał Matias, odwracając się ku niej i zapraszająco

wyciągającrękę.Jużwiedziała,żejegodłoniesąsilne,szorstkieiciepłe.Choć

nosił garnitur i wyglądał w każdym calu jak biznesmen, miał ręce człowieka

pracy.

Podziwiała to w nim. Ten milioner potrafił się wziąć do zwykłej, fizycznej

pracy,zamiastkogośdoniejzatrudnić.

–Niemamuzyki–powiedziała.

–Niepotrzebujeszmuzyki.Jaciębędęprowadził,aniemelodia.

Skrzywiłasię.

– Taniec bez muzyki jest nudny. Kiedy tańczyliśmy na naszym ranczu,

background image

zawsze ktoś grał na gitarze i tamburynie. A myśmy… po prostu tańczyli i nikt

nikogonieprowadził.

–Tak,botymtańcemwyrażaliścieradość.–Niespiesznieprzysuwałsiędo

niejzminądrapieżcy.–Nagali,któranasczeka,taniecsłużyczemuśinnemu.

Umożliwia ocenę stosunków towarzyskich i uczuciowego zaangażowania.

Wszyscy będą się w nas wpatrywać. I zastanawiać się, czy utrzymujemy

dystans,czynie,czytwojadłońzabłądzinamojąszyjęiczemunieskradłemci

pocałunku,choćmiałemkutemuokazję,itakdalej.

Camillapoczuła,żesięczerwieni.Falagorącazalałająnanowo.

–Śmiejeszsięzemnie,kiedymówię,żekobietysięwemniezakochują,ale

jestem mężczyzną o wysokiej pozycji i statusie, którego opuściła narzeczona.

Niewątpię,żemójbratzadbał,abywiadomośćojegorychłymślubiezamieściły

wszystkie kroniki towarzyskie. Do czasu gali musiała narosnąć fala plotek.

Ludziebędąchcieliwiedzieć,czynaszzwiązekjestprawdziwy,czyjesteśtylko

plastrem,któryprzyłożyłemnaranę.Albotrikiemmającymocalićmojądumę.

–Aniejestem?–spytała,niepatrzącnaniego.

– Nie chcę, żebyś sprawiała takie wrażenie. Nie pozwolę, by Diego

kontrolowałsytuacjęiżebydziadekmnąmanipulował.

–Narazieudajemusięwmanewrowaćcięwmałżeństwo.–Ostatniesłowo

przerodziło się w pisk, kiedy Matias jedną ręką splótł jej palce ze swoimi,

a drugą żelaznym chwytem objął ją w talii. Biust Camilli rozpłaszczył się na

twardejpiersimężczyznyizwysiłkiemstarałasięopanowaćoddech.

Napróżno.Nadwrażliwe,obolałezpodnieceniasutkidalejbodłyjegopierś,

powiększając słodką mękę. Camilla zerknęła w górę i ich spojrzenia się

spotkały.Wpopłochuumknęłaspojrzeniemwbokisklęłasięwduchu,bowten

sposóbjawniesięprzyznała,żetenmężczyznająpociąga.

Och, gdyby mogła się poczuć tą salonową, wyrafinowaną kobietą, która

odbijałasięwewszystkichlustrach!Alejakmiałatozrobić,kiedyzaledwieparę

dnitemubyłazwykłymchłopcemstajennym?

background image

Wszystkojedno,musipróbować.

Młodość,któraupłynęłaCamillinabieganiubosoporanczu,byłajakbajka

mająca niewiele wspólnego ani z normalnym życiem, ani z przetrwaniem.

Inagle,pośmierciojca,zostaławrzuconanagłębokie,nieznanewody.

Nie miała pojęcia o większości kobiecych spraw. Nie umiała się obracać

w towarzystwie. Umiała tylko dbać o konie, nic więcej. Mając piękną matkę,

brylującąnasalonach,żyławsamotności,dręczonakompleksami.

Terazmiałaokazjętonadrobić.Naglezapragnęławyzwolićswojąkobiecość

izadbaćonią.Jednocześnienieufałapięknejkobieciewpomarańczowejsukni,

którapatrzyłananiązluster.Camillapoczułasięprzytłoczonatymwszystkim,

sterowanaikontrolowana.NietylkoprzezMatiasaNavarrę.Takżeprzezwłasne

ja,którecorazbardziejpożądałozmiany.

Ruszylidotańca.

TakjakpowiedziałMatias,wystarczyło,bydałasięprowadzićjegopewnym

krokom. Miała poczucie, jakby wirowała i lewitowała nad lśniącą marmurową

posadzką,asekurowanaprzezsilnemęskieramiona.

Tobyłomagiczne.Camillęogarnęłopoczuciewolności,jakiegodoznawała

tylkowczasiejazdynakoniu.

Zatraciłasięwtańcu,wpatrzonawprzystojnątwarzMatiasa.Trzymałjątak

mocnoprzysobie,żezapomniałaoziemipodstopami.

Serce waliło jej tak, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi, ale nie ze

zdenerwowania czy zmęczenia, tylko z nadmiaru adrenaliny w natężeniu,

jakiegonigdydotądnieczuła.

Podobnegostanudoznaławchwili,kiedyporazpierwszyzobaczyłaMatiasa

Navarrę. Potężne wyładowanie energii przeszyło jej ciało na widok silnej,

męskiej postaci, która pojawiła się w stajni. A teraz była w jego objęciach.

Izarazzostaniejegożoną.

Jednocześnie była do bólu świadoma, że jest tylko zastępstwem.

Narzędziem,któretenmężczyznaużyjedoosiągnięciaswojegocelu,abypotem

background image

jeodrzucić.Nicdlaniegonieznaczy.Gdybydzisiajodniegouciekła,nazajutrz

załatwiłbysobienastępnąnarzeczoną.

Jużsamotopowinnojąodniegoodrzucać.Powinnosprawić,żepotraktuje

tęmistyfikacjęjakozwykły,handlowyukład,korzystnydlaobustron.Dlaczego

więctulisiędoniegoimarzyopocałunku?Czydlatego,żenigdyniebyłatak

bliskożadnegomężczyzny,wdodatkutakatrakcyjnego?

Camillaczuła,żebierzejąwewładanienaglerozbudzonykobiecyinstynkt,

podążający za przyjemnością i sterowany pożądaniem. Bo przecież świadomie

nielgnęłabydotegomężczyzny!Potrafiłabyćodważnaipewnasiebie,alenie

wtakimprzypadku.Tojąprzerastało.

Naglesięzatrzymali.Matiasmusnąłjejpoliczekgorącymipalcami,powiódł

nimiwzdłużliniiszczękiizatrzymałsięnadolnejwardze.Camillaprzymknęła

oczy,czującmimowolnedrganiepowiek.

Czekała. Czekała, aż usta dotkną ust, ale tak się nie stało. Navarro puścił

Camillęicofnąłsięokrok,pozostawiającjądrżącąodnagłegochłodu.

–Mamdlaciebiepierścionekzaręczynowy–powiedziałioddaliłsię.Echo

jegokrokówcichłowwielkiejpustejprzestrzeni.

Cisza, która zapadła, uświadomiła Camilli, że kiedy tańczyli, w jej głowie

grałamuzyka.

Aleterazmuzykaznikła.

Wgłowiemiałapustkę.

Matias podszedł do ozdobnego stoliczka, stojącego w rogu, otworzył

szufladępodblatemiwyjąłniewielkie,aksamitnepudełeczko.

–CzyżbyLilianazwróciłacipierścionekzaręczynowy?–zapytałaCamilla,

podchodząc do niego. Nic nie mogła poradzić, że w jej słowach zabrzmiała

gorycz.

Czuła się nieznośnie przewidywalna, odsłonięta. Była pewna, że zauważył

jejrozczarowanie.Iconajgorsze,niedopuszczalnepragnieniepocałunku.

– Pierścionek Liliany by do ciebie nie pasował – powiedział Matias. – Był

background image

zbytklasycznyidelikatny.

Momentalnie się najeżyła. Jasne, ona nie jest delikatna. Daleko jej do tego

kruchego,pięknegoamerykańskiegokwiatu.

– Pomyślałem – ciągnął – że dla ciebie potrzebuję czegoś mocniejszego,

bardziejwyrazistego.

Tymjądobił.Pewniezarazwyjmiepierścionekzestali!

Kiedyuchyliłwieczko,Camillanamomentstraciłaoddech.Pierścionekbył

złotyibardzopiękny.Żółtydiamentlśniłjaksłońce.

– Nie jesteś tradycyjną kobietą – powiedział Matias. – Jesteś wyjątkowa.

Ognista.Uważałem,żepierścionekpowinientoodzwierciedlać.

Camillazacisnęłazęby,usiłującnadsobązapanować.

–Uważasz,żetakdobrzemnieznasz?

– Okazałaś się odważna i przebojowa. Na tyle, by zatrudnić się u mnie

wprzebraniu.Ryzykującwszystko,żebytylkobyćzukochanymikońmi.

–Niejesttrudnoryzykowaćwszystko,kiedysięnicniema–zauważyła.

– Owszem, ale większość ludzi w twojej sytuacji użalałaby się tylko nad

sobą, nic nie robiąc. Nie byłaś przygotowana nas stratę ojca, rancza i koni.

A jednak znakomicie sobie poradziłaś, choć w bardzo niekonwencjonalny

sposób.Rzadkosięzdarza,żebyktośmnietakzwiódł,Camillo.Powinienemsię

gniewać,atymczasemjestempełenpodziwudlaciebie.

Podsunąłjejpudełeczkozpierścionkiem.Wzięłaje,ciągleoszołomiona.

–Proszę–powiedział.–Gotowe.

–Jeszczegoniewłożyłam.

–Alewłożysz–stwierdziłtonemprzerażającejpewności.

– Być może. – Zatrzasnęła pudełeczko. Myślał, że zgłupieje na widok

biżuteriiiodrazuwsuniepierścioneknapalec?

W sumie niewiele się mylił, bo kobieca natura ciągnęła ją do błyskotki

niczymsrokę,aleCamillatwardopostanowiła,żeniedaMatiasowisatysfakcji.

background image

Oczekiwałapocałunkuisięniedoczekała.Skorotak,onsięteżniedoczeka.

–Myślisz,żejużwystarczającodobrzetańczę?–spytała,opuszczającrękę,

wktórejtrzymałapudełeczko.

–Ujdzie,bylebyśminiedeptałapopalcach.

–Niebędę,jakmniedobrzepoprowadzisz–odparowała.

Lekkiuśmiechwykwitłnajegotwarzy.Matiaszaśmiałsię.

–Otosięniebój,mitesoro.

background image

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

Przez następne kilka dni Matias starał się unikać Camilli. Wiedział, że

powinienstronićodkontaktufizycznegozpannąAlvarez.Ichżyciazbytnagle

sięsplotły.Pozatymustalili,żekiedyjużzałatwiąinteres,rozstanąsięikażde

pójdzieswojądrogą.Szkodatylko,żetetłumaczenianiebyływstaniestłumić

boleśnieniespełnionegopożądania.

TakjakMatiaspodejrzewał,jegobratzadbał,abywieścioślubiezLilianą

trafiły na pierwsze strony plotkarskiej prasy. Będzie musiał jak najszybciej

przebić te doniesienia swoją rewelacją. Tym bardziej nie powinien się

rozpraszaćromansowaniem.

Jednak uparcie powracało wspomnienie lekcji tańca. I tamtej chwili, kiedy

Camilla nadstawiła ku niemu twarz z drgającymi, przymkniętymi powiekami,

jakby na coś czekała. Irytowało go, że nie potrafił odczytać jej intencji. Nie

wiedział,czytotylkoniewinnyodruch,czyświadoma,uwodzicielskazagrywka.

Wogólemiałproblemztąkobietą.

Fakt,żezdołałagooszukać,oznaczał,żeniemożewierzyćaniwjejsłowa,

ani w czyny. Połączyła ich konieczność, ale chciał wierzyć, że Camilla może

miećjeszczeinnemotywacje.

Nawet gdyby tak było, na razie musi zapomnieć o pewnej nieposłusznej,

dolnejczęściciała,którakonieczniechciałamudyktowaćwarunki.

Wszystko było gotowe do wyjazdu do miasta. Matias kazał przygotować

swójapartamentnapobytdwóchosób.MiałtamzCamilląspędzićnocpogali.

Zadbał,bysłużbazaopatrzyłamieszkaniewkobieceakcesoria.

Niecierpliwie zerknął na zegarek. Czekał w holu, a Camilla się spóźniała.

ZLilianąniemiałbytakiegoproblemu.Byłaniezwyklepunktualna.

background image

Wreszcie usłyszał kroki, spojrzał na schody – i znieruchomiał, jak trafiony

gromem.

Camilla miała uwydatniającą jej posągową figurę suknię bez ramiączek,

która od bioder iskrzyła się złotem. Krótkie włosy zdobiła prosta złota opaska

wkształcieliściastegopnącza.

Ta kobieta wyglądała jak bogini i Navarro momentalnie zapomniał

o spóźnieniu. Schodziła po schodach majestatycznie jak królowa, a suknia

zkażdymkrokiemfalowaławokółjejnóg.

Stanęłaprzednimispojrzałaniepewnie.

–Podobacisię?

–Suknia?–upewniłsię,żebyzyskaćnaczasie.

– A co innego? – W głosie Camilli nie było emocji, ale wyczuł w nim

dziwnenapięcie.

–Pasujedociebie.–Wziąłjąpodramię,zaskoczonycudownągładkościąjej

skóry. Skrycie podziwiał kobiecy profil: zdecydowaną linię szczęki i kuszące,

jędrneusta.

CamillaAlvarezbezwątpieniajestfascynującąkobietą.

Tymbardziejniemógłuwierzyć,żetaksiędałjejnabrać.Bopatrzyłnanią

jak na powietrze, tak jak na wielu innych ludzi. Przez moment zaczął się

zastanawiać,ileważnychznajomościgoominęło,iluokazjiniewykorzystał.

Uciął te myśli w zarodku. Nieważne. Dziś, z piękną Camillą u boku, ma

szansę uwiarygodnić obraz swojego narzeczeństwa i wytrącić Diegowi broń

zręki.Niepozwolibratuwygrać!

Wszystkie oczy będą skierowane na niego i nikt się nie będzie dziwił, że

zamieniłbladą,wiotkądamęnapełnokrwistą,gorącąpiękność.

Camilla nie ma pozycji i sławy Liliany Hart i nie posiada niczego, o czym

warto by było mówić i pisać, ale wszyscy mężczyźni zrozumieją, czym go

skusiła.

–Samochódczeka–oznajmiłipoprowadziłswojąnarzeczonądolimuzyny

background image

czekającejnapodjeździe.

Camillazatrzymałasię.

–Wszystkojestustalone,jakwscenariuszu–skomentowała.

– Wybacz – odparł – ale w tych kręgach trzeba wiedzieć, czego się można

spodziewać. Musimy spełnić ich oczekiwania, bo w przeciwnym razie nie

byłobysensuuczestniczyćwtakichwydarzeniach.

Kierowcaotworzyłdlanichdrzwiiwsiedli.Kiedyruszyliwstronęmiasta,

CamillaodwróciłasiędoMatiasa.

–Czytwójojciecprzejmowałsięoczekiwaniamiinnych?

–Nie,rodzinawolałaraczejunikaćwypełnianiaoczekiwań.Jastarałemsię

być inny. Nie wytłumaczono mi różnicy pomiędzy dobrem a złem. Nikt nie

próbowałmnienauczyćuczciwościinieznajdowałemjejwrodzinie,więcsam

do niej doszedłem. Człowiek nie może żyć wyłącznie według własnych zasad,

Camillo.Musitakżeprzestrzegaćwyższegoporządku.Jeślitegonieczyni,jeśli

ulega kaprysom własnego serca i swoim pragnieniom, trafi na złą drogę, która

gozaprowadzidomrocznych,złychmiejsc.

–Ojciecbyłdlaciebieokrutny…

Matias poczuł ucisk w piersi i słowa rozwrzeszczały się w jego głowie,

domagając się ujścia. Musiał je stłumić siłą. W tej kobiecie było coś

niezwykłego. Coś, co skłaniało, by podzielił się z nią sekretami, o których nie

mówiłnikomu.

Może wzięło się to stąd, że tak swobodnie z nią rozmawiał, kiedy jeszcze

myślał, że jest chłopcem? Kimś nieważnym, niemal niewidzialnym, do kogo

mógłmówić,jakdościany.

– Nie o to chodzi, że był okrutny, Camillo. Ojciec traktował w ten sposób

wszystkich, nie tylko mnie. Ale on zabił moją matkę. – Ostatnie słowa Matias

wydarłzsamegodnaduszy,wrazzbólem,októrymmyślał,żejużnigdygonie

doświadczy.–Botoniebyłwypadek.

Camilla zesztywniała, jakby zmieniła się w lód. Jego ojciec zabił jego

background image

matkę?Dotądczułasięjakwbajce,jakKopciuszekprzyswoimksięciu,inagle

tepiękneustawypowiedziałystrasznesłowa,wktóreztrudemmogłauwierzyć.

–Skądwiesz?–zapytałagłuchymgłosem.

–Widziałem.Nawłasneoczy.Pewniesięzastanawiałaś,dlaczegotwierdzę

z całą pewnością, że Diego nie zabił swojej żony. Bo spędziłem dzieciństwo

z człowiekiem zdolnym do takiej zbrodni. I choć uważam, że mój brat jest

moralnymbankrutemidraniem,któregowykrzywiłanaszarodzinnaatmosfera,

nie wierzę, że jest zdolny do zbrodni. Wiem, co się czai w oczach mordercy.

Spoglądałemwoczyczłowieka,potym,jakpopełniłswójczynipóźniej,kiedy

opłacał się miejscowym władzom, aby go kryły. Sprawiedliwość umarła wraz

zmojąmatkąsmutną,okropnąśmiercią.Diegojestłotrem,aleniezabójcą.

–ADiegowidział…?

–Nie–odpowiedziałostrym,twardymtonem.–Tylkojatambyłem.Ojciec

mnie nie widział. Siedziałem zmartwiały na drzewie. Miałem chyba… z osiem

lat,niewięcej.

Widać było, że do dziś pamięta każdy szczegół. I musi żyć ze strasznym

ciężaremscenwidzianychzgóry,ztejuprzywilejowanejpozycji.

–Bawiłemsięwoliwnymgaju–podjąłpochwiliMatias–kiedyusłyszałem

odgłos zbliżających się koni. Pędziły galopem. Ktoś się ściga? Dla zabawy? –

pomyślałempoczątkowo,alekiedyzobaczyłemmatkęiojca,wiedziałem,żenie

o to chodzi. Mój ojciec się nie bawił, a przynajmniej nie tak jak inni. On się

bawiłtylkowswojegry,wktórychmusiałzwyciężyć.

–Matias…

– Strzelił do niej. – Zapadła długa cisza. Słychać było jedynie cichy szum

opon. Camilla też milczała. Mogła tylko siedzieć i czekać. Miała ochotę go

utulićipocieszyć,aleniemogła.Niepowinna.Nienależałdoniej.Inigdynie

będzienależał.Choćtakbardzotegopragnęła.

– Spadła z konia – powiedział wreszcie cichym, zbolałym głosem. – Czy

raczej koń upadł i mama krzyknęła. Myślę, że nie zabiła jej kula, tylko ten

background image

upadek. Kiedy powiedziałem, że spadła z konia i skręciła kark… policja

umieściła to w oficjalnym raporcie. A ja wiedziałem, że coś ukrywają. Bo ten

końpadłijużsięniepodniósł.Jateżniemogłemsięruszyć.Bałemsię,żeojciec

mnie zobaczy i zastrzeli. Mówiłem policji o swoich podejrzeniach, ale

komendantkazałmiotymzapomniećinikomuniemówić.Tobyłnieszczęśliwy

wypadek, powiedział. Takie rzeczy zdarzają się ludziom, którzy intensywnie

uprawiająjazdękonną.

Camilla przycisnęła dłonie do piersi, jakby chciała uspokoić rozdygotane

serce.

–Takmiprzykro.Jakonimoglicitozrobić?Dziecku!

– Nie chciałem, żebyś się nade mną litowała. Nie ma już sensu dochodzić

sprawiedliwości.Dowodydawnozaginęły,afunkcjonariusze,którzyzajmowali

się śledztwem, zostali odesłani na emeryturę. Mój ojciec nie żyje, więc nie

możnagoukarać.Mogętylkomiećnadzieję,żesmażysięwpiekle.Notabene

zabiłgopospolityzawałserca,kiedyfiglowałztrzemaprostytutkami.

Chaotyczne myśli w głowie Camilli zaczęły się układać w logiczny ciąg.

Terazzrozumiała,dlaczegoMatiasowitakbardzozależałonaprzejęciurancza.

To miejsce, gdzie zamordowano jego mamę, zaludniały duchy i demony,

aonchciałjeegzorcyzmować,bywreszcieodeszłyizostawiłygowspokoju.

–ADiego…

–Myślę,żejednazploteknajegotematjestprawdziwa.Ta,wedługktórej

żonaprzyłapałagonazdradzieizrozpaczypopełniłasamobójstwo.

–Och,musiałsięczuć…strasznie.

– Nie wiem, czy jest zdolny do jakichkolwiek uczuć – stwierdził zimno

Matias.–Topróżny,egoistycznyczłowiek.Ichoćtwierdzę,żefizycznienikogo

nieskrzywdził,szkodziludziomwkażdyinnysposób.

Resztajazdyupłynęłaimwmilczeniu.Kiedylimuzynazatrzymałasięprzed

wejściem do rzęsiście oświetlonego hotelu, Camilla chwilowo zapomniała

oniedawnejrozmowieinapięciepowróciło.

background image

Wświetletego,cousłyszałaodMatiasa,tenelitarnybalwydałjejsięczymś

wyjątkowo płytkim i trywialnym. Jednak mało kto lubi być wystawiony na

widok publiczny niczym okaz, który będzie się oceniać i analizować, a potem

opisze się go w plotkarskiej prasie i na portalach. Będzie ich interesowała

wyłączniewkontekścieMatiasairoduNavarro.

Matiaswysiadłizostawiłjąnachwilęwsamochodzie.Camillawpatrzyłasię

w wejście. Drzwi były otwarte i goście paradowali przez nie w obie strony.

Długiesukniemieniłysięwświetlelamp.

Zwróciła uwagę na piękną blondynę w obcisłej sukni, podkreślającej

nienagannąfigurę.Długiewłosyfalowaływpowiewachwieczornegowiaterku.

Natychmiastpożałowała,żeścięłaswoje.Gdybyjemiała,możebardziejby

się podobała Matiasowi. Pokręciła głową, marszcząc czoło. Niepotrzebnie się

przejmujetym,cooniejmyśliNavarro.Łącząichtylkointeresy.Samaprzecież

zaproponowałabiznesowyukładiprzypieczętowałagouściskiemdłoni.

Drzwi limuzyny otwarły się i zobaczyła Matiasa w smokingu, który

wyciągnął do niej rękę. Wyglądał piekielnie atrakcyjnie. Nic dziwnego, że tak

trudno było się jej pogodzić z czysto biznesową naturą ich relacji. Camilla

przeklinała się w duchu, że jest tak nieodporna na jego męski urok. Za żadne

skarbyniemożetegopokazać!

Umocniona swoim postanowieniem, dumnie zadarła brodę i, patrząc

Matiasowiprostowoczy,pozwoliłasięwyprowadzićzlimuzyny.

Naszczęścieniemiaławysokichobcasów.Przyjejwzrościeisuknidługiej

do ziemi nie były konieczne. Z każdym krokiem w kierunku sali balowej jej

żołądek zaciskał się w coraz ciaśniejszy supeł. Camilla wzięła głęboki oddech

iwyobraziłasobie,żezbliżasiędostajni.Żejejzadaniembędziezapanowanie

nad dwutonowym, nerwowym zwierzęciem, a nie taniec przed publicznością,

która będzie ją oceniać i szacować jej towarzyską wartość. Momentalnie się

uspokoiła.

Koniebyłyjejświatem.

background image

Tomiejscenimniejest.

Wreszcie sobie przypomniała, kim jest. Że ma zdolności, o których ci

wszyscy mogą tylko pomarzyć. I nawet jeśli dzisiaj nie wypadnie dobrze,

wswojejdziedziniezawszebędzienajlepsza.

To pomogło i Camilla wreszcie odzyskała wrodzone poczucie pewności.

Jakośtoprzeżyje,akiedysfinalizujeukładzMatiasem,nigdyjużtuniewróci.

Odruchowosięwyprostowałaiuniosławyżejgłowę.

Matiassterowałniądłoniąprzyłożonądodolnejczęścipleców.Tendotykją

elektryzował.Żadenmężczyznaniewywołałwniejtakichodczuć.Jeszczeprzed

chwilą się martwiła, że zostanie uznana za jedną ze zdobyczy Navarry; za

kolejną ofiarę jego męskiego uroku. W dodatku zdobyczą gorszego sortu,

zbrakamiurody.

Jednakżadnaztychkobietniemogłasięzniąrównaćwsztucetrenowania

koni.TegoCamillabyłapewna.

Pozostałopytanie,czybyłobytoatutemdlakochanka.

Ostatniesłowosprawiło,żezrobiłojejsięgorącowdolebrzucha.

Zapewnenie,aszkoda.Jestsilna,bardzosprawnafizycznieiwie,copotrafi

jej ciało. Mogłaby wykorzystać swoje możliwości nie tylko na farmie, ale

iwłóżkuzmężczyzną.

Camilla poczuła, że się czerwieni. Przypływ pewności siebie sterował nią

w dziwnym i nieznanym kierunku. Albo czyniła to męska dłoń na jej plecach.

Musisięskupić.Narazienajważniejszymcelemjestprzetrwanietegowieczoru.

Jutro celem stanie się przetrwanie kolejnego dnia. I następnego. A potem dnia

ślubu. Oraz dni, które pozostaną do końca kontraktu i osiągnięcia przez nią

upragnionegocelu.KtórymniebyłNavarro,tylkoodzyskanierodzinnegorancza

ikoni.

Matias wprowadził Camillę do wspaniałej, rozświetlonej sali. Patrzyła

zpodziwemnamarmurowekolumny,imponującykandelabritłumeleganckich

ludzi–mężczyznwsmokingachikobietwsukniachopastelowychkolorach.

background image

Mężczyźniwyglądaliraczejjednakowowswoichwytwornychsmokingach,

ale Matias zdecydowanie się wyróżniał. Oni sprawiali wrażenie grzecznych

i oswojonych, a on, wbity w smoking, jeszcze bardziej sprawiał wrażenie

pięknego i niebezpiecznego drapieżnika. Było jasne, że choć porusza się

swobodniewtymświecie,nienależydoniego.

PodtymwzględemMatiasNavarrobyłpodobnydoniej.

Musnąłpalcamijejramięioddaliłsię,żebyprzynieśćimszampana.

Teszorstkiedłonie.

Przywykłedopracyfizycznej.

Tak, wśród tych ludzi Navarro wygląda na wyrafinowanego biznesmena,

leczwrzeczywistościjegomiejscejestnaranczu.Miałjewsercu,wekrwi,był

z nim związany na dobre i na złe. Teraz, kiedy poznała straszną prawdę,

rozumiała i akceptowała dążenie Matiasa do przejęcia tego miejsca

iukształtowaniagonanowo.

Niktwięcejnieznałjegosekretu.Tylkoona.

Świadomość tego kazała Camilli myśleć o więzi z tym człowiekiem, tak

innymizarazemtakpodobnymdoniej.

Matias wrócił z szampanem. Wzięła od niego kieliszek, a kiedy unosiła go

do ust, klejnot na palcu zalśnił odbitym blaskiem kandelabru. Jej pierścionek

zaręczynowy.Nieonajednazauważyłatenbłysk.

Nagle Camilla poczuła na sobie spojrzenie kilkudziesięciu par oczu i nowo

nabyta pewność siebie prysła. Za moment podeszła do nich para – drobna,

jasnowłosakobietazmężem,owielestarszymodsiebie.

– Matiasie, muszę powiedzieć, że nie spodziewaliśmy się ciebie dzisiaj –

rzekła.–Niepofatalnychwieściachotwoichzerwanychzaręczynach.Ajednak

sięzjawiłeś.Itozkobietą,któranosipierścionekzaręczynowy.

WpatrzyłasiębadawczowCamillę,złożywszyręcejakmodliszka.

–Tak–potwierdziłgładkoMatias.–Tomojanarzeczona,CamillaAlvarez.

Jej ojciec, niedawno zmarły Cesar Alvarez, był słynnym trenerem koni.

background image

Poznałem Camillę przy okazji interesów i uznaliśmy, że mamy ze sobą wiele

wspólnego.

– Ale jeszcze w zeszłym tygodniu byłeś zaręczony z Lilianą Hart –

przypomniałamukobieta.

– Istotnie, byłem. Mogę tylko powiedzieć, że ja i Liliana okazaliśmy się

niedopasowani i ona pierwsza postanowiła zerwać, zanim sprawy zaszły za

daleko.Jestemjejwdzięczny,żeposłuchałaswegoserca,bodziękitemujateż

mogłemposłuchaćswojego.

Matiasspuentowałostatniesłowakiwnięciemgłowy,dającznak,żenatym

kończy rozmowę. Ujął Camillę w talii i ruszył z nią na środek sali, po drodze

odstawiwszyjejkieliszeknatacę.

–Toznakomitymomentnanaszpierwszytaniec–szepnąłzustamiprzyjej

uchu.Jegooddechpaliłjejskórę,wywołującfalęgorącawcałymciele.

–Dobrze–odszepnęłabeztchu.

– Znając señorę Gomez, wszystko, co jej powiedziałem, znajdzie się jutro

wmediach.Damyimjeszczeokazję,żebyzrobilinamparęfotek.

Chwycił ją w ramiona. Tym razem tańcowi towarzyszyła muzyka.

Przygrywałimkwartet,aletoniemelodiaprowadziłaCamillę,tylkoMatias.

Przecież tego nie chcesz – wmawiała sobie w myśli. – Nie chcesz, żeby

mężczyznarządziłtwoimżyciem.Niechceszsięzkimśzwiązaćnazawsze.

I nie chciała. Szczerze. Ale czy nie może się przez chwilę dobrze bawić?

Poczućsięjakpiękność?

Dotądniemyślałaotychdwóchrzeczach.Dzisiaj,grajączNavarremwich

wspólną grę, miała wrażenie, że niedawna niepewność walczy w niej o lepsze

zapetytemnanowerzeczy.

Matias wywołał w niej pęd do odkryć i poznania. Camilla myślała, że zna

swoje ciało, a tymczasem okazało się nowym kobiecym lądem, który z pasją

pragnęłazgłębiaćitestowaćjegonowemożliwości.

Dopiero teraz zaczęła odkrywać, co się może dziać pomiędzy mężczyzną

background image

ikobietą.Wcześniejnawetniemyślałaosprawachmęsko-damskich.Doprawdy,

zabawne.Uśmiechnęłasięwduchunamyśl,żeniektoinny,jakMatiasNavarro

wydobyłzniejkobietę.Zwłaszczażezaczęłanajegoranczujakochłopiecinie

zostałarozpoznana.

– Czemu jesteś taka milcząca? – zapytał cichym, zdumiewająco łagodnym

głosem.

–Tyteżjesteś.Pozatymtańczymy.Czy…powinniśmyrozmawiać?

–Spróbujmy.Jakcisiępodobabal,mójKopciuszku?

–Bardzo,choćwszystkojesttakiedziwne.

–Dlaczego?

– Nigdy dotąd nie znajdowałam się w centrum uwagi. Tata bardzo mnie

kochał,alebyłamdlaniegoczęściązałogirancza.Mamteżwrażenie,żechciał

we mnie widzieć syna, którego nie miał. Może w ogóle nie byłam dla niego

córką.

–Amatkaociebieniedbała.

Camillaprzygryzławargę.Matiassięjejzwierzył.Powinnasięodwzajemnić

tymsamym.Miałajużdosyćsamotnościibrakukogoś,zkimmogłabydzielić

swojemyśli.

–Matkabyła…jest…potrafiłakochaćtylkosiebie.Zakochiwałasięwwielu

mężczyznach,aleszybkosięjejnudzili.Iprzestawałabyćimwierna.

– Takie zachowanie wcale nie musi oznaczać, że ktoś za bardzo kocha

siebie–odparłznamysłemMatias.–Moimzdaniemjestwręczprzeciwnie.Ona

nielubisiebieiniewie,jaksprawić,żebyktośjąpokochał.

Camillazamrugałazaskoczona.

– Och, nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. – Łatwiej jej było uważać

matkę za nieczułą egoistkę, pozbawioną odczuwania i wrażliwości. – Tak…

chybamaszrację–przyznała.

–Bywatak,żenasistraszliwityranisątragediądlasiebietaksamojakdla

nas–rzekłsentencjonalnie.

background image

–Ztym,żetwójojciecokazałsięnajwiększątragediądlatwojejmatki.

Kiwnąłgłową.

– Tak. W mojej rodzinie kobiety, które kochają naszych mężczyzn, nie

kończą dobrze. – Camilla wyczuła ostrzeżenie w jego głosie i dobry nastrój

momentalnie prysnął. Powinna wymyślić jakąś kąśliwą ripostę, by przekłuć to

męskie ego, które było przekonane, że każda kobieta musi się w nim zadurzyć

na poczekaniu. Ale ostatnio wiele się między nimi zmieniło i teraz wiedziała

onimdużowięcej.Nadodatekmiałapoczucie,że…

Myśl, że rozstanie się z tym człowiekiem wcale nie da jej wolności,

wywołaławniejdziwnylęk.

–Wydajemisię,żeprzyciągamyuwagę–powiedział.–Topewnietatwoja

suknia.

–Raczejtenpierścionek–odparowała.–Ifakt,żejestemztobą.

– Jesteś najpiękniejszą kobietą w tej sali – odparł. – Reszta to kwiaty.

Pastelowe,piękne,alemdłe.Tyjesteśjaksłońce.

Camillapoczuła,jakpłonąjejpoliczki,apiersistająsiętwardeiobolałe.Nie

znałatakichobjawówiniewiedziała,cooznaczają.Domyślałasię,żejejciało

coś knuje i szykuje się na coś, co jest związane z tym mężczyzną. Coś, czego

nazwanicjejniemówiła.

Seks.

Speszona, poruszyła się w ramionach Matiasa, nagle świadoma tego

dziwnego,rozkosznegonapięciapomiędzyudami.Świadomafaktu,żejestcoraz

bardziej podniecona i pragnie mężczyzny. Chce, żeby jej tam dotykał.

Szokujące!Nigdyniemiałatakichmyśli.

– Nikt mi dotąd nie mówił, że jestem piękna – przyznała i zbyt późno

ugryzła się język. Nie powinna się tak odsłaniać, zwłaszcza przed mężczyzną

ozmysłowejurodzie,którymusiałtrzymaćkobietyzdalaodswojejposiadłości,

byniepróbowałygousidlić.

Matias wpatrywał się w nią palącym wzrokiem, od którego zdawała się

background image

roztapiaćwśrodku.

– Może dlatego, że nikt nie miał czasu na ciebie spojrzeć – odpowiedział

zpowagą,wpatrującsięwniąintensywnie.–Kiedyprzybyłaśnamojeranczo,

praktycznie cię nie widziałem. Patrzyłem na ciebie jak na powietrze. Ale teraz

patrzę,Camillo.Iwidzę.

Nie spuszczając spojrzenia z Camilli, Matias zsunął dłoń po jej plecach,

prawie do pośladków, a drugą ujął jej podbródek palcem wskazującym

ikciukiem.

Usta Camilli zapłonęły i nagle doznała uczucia, jakby były najważniejsze

w świecie. Podświadomie, wstrzymując oddech, czekała, co będzie dalej.

Odruchowo oblizała zaschnięte wargi i w następnej chwili zdała sobie sprawę,

jakzapraszającyibezwstydnybyłtenruch.

Jaknapotwierdzenie,Matiasjednymruchemskróciłdystanspomiędzynimi

izagarnąłjejustapocałunkiem.

background image

ROZDZIAŁDZIESIĄTY

Wszystkonapokaz.TodlategoMatiaspochyliłsięiwycisnąłpocałunekna

ustach Camilli, a nie dlatego, że jej usta były pełne i kuszące. Nie dlatego, że

wjegopiersiitam,wdole,ożyłypragnieniaiodczucia,któreuważałzadawno

umarłe. Był przekonany, że spłynęły i wsiąkły w ziemię wraz z krwią jego

matki,zostawiającmupustkęiobojętnośćnacałeżycie.

Chodzioto,żebymielicofilmowaćinagrywać.Abyteobrazydotarłyjutro

do jego dziadka wraz z porcją porannej prasy i cytowanymi tam rewelacjami

señoryGomez.

Dlategodotknąłjejust.Dlategorozchyliłjęzykiemtesłodkiewargi,apotem

zadarłjejbrodęiwdarłsięgłębiej,bylepiejposmakowaćpocałunkuisycićsię

niedoświadczeniem Camilli. Jej szok, drżenie i gwałtownie wciągnięty oddech

podsyciłyjegopożądanie.

Nie.JestMatiasemNavarrąiniepozwoli,byrządziłynimnamiętności.Jest

facetem,którykontrolujekażdeodczucie,każdyimpuls,itwardąrękąkształtuje

rzeczywistość, by osiągnąć swój cel. Ani na moment nie odstępuje od

zaplanowanej strategii. Nie tak jak ojciec, którym rządził jego nieopanowany

temperament.Albojakbrat,pogrążającysięwrozpuście.

Żadna kobieta go nie uwiodła i nie uwiedzie, bo to on jest od uwodzenia,

a nie odwrotnie. Fakt, że Camilla drżała pod jego dotknięciem, dobitnie

świadczył,żeniewyszedłzwprawy.

Tylko dlaczego jego ciało szykuje się do intymnego momentu, skoro nic

takiegosięniezdarzy?Ajeślisięzdarzy,tonieztąkobietą.

Chociaż… dlaczego nie? Nie bardzo mógł sobie przypomnieć, skąd ten

zakaz.

background image

Przypomniał to sobie, kiedy wreszcie oderwał się od Camilli. Wargi miała

rozkosznieobrzmiałe,aoczynieprzytomnezzachwytu.

Tak,chodziojejniewinność.

Niemógłjużdłużejudawaćprzedsobąsamym,żejegonarzeczonaniejest

dziewicą. A Navarro nie należał do mężczyzn kolekcjonujących dziewice. To

byładomenadranitakichjakjegobrat.Zabieraniedziewictwakobiecie,zktórą

niezamierzasięzwiązaćnastałe,jestniegodneprawdziwegomężczyzny.

Przypadek Liliany był inny. Byli zaręczeni i mieli zawrzeć stały związek

małżeński.Honorowooferowałjejswojenazwiskoiopiekę.Takobietabyłajak

cieplarniany kwiatek. Wymagający ochrony i rozpieszczania, ale z tym się

liczył.

Camilla była zupełnie inna – dzika i nieoswojona, niemająca nic

zeterycznej,bladejurodyLiliany.Byłajaksłońce,alepotrafiłabyćgwałtowna

jak burza. Niesterowalna. Nieprzewidywalna. Przewróciłaby do góry nogami

jegoranchoijegożycieztąsamąenergiąitupetem,którekazałyjejściąćwłosy

iudawaćchłopca,byletylkojązatrudnił.Takakobietaniedasięoswoićinigdy

niebędziemógłniąpowodować.Zjakiejracjimiałbybraćsobietakikłopotna

głowę?

Teraz po prostu pragnął rzucić ją na ziemię, rozsunąć jej uda, wedrzeć się

wniąizapomniećocałymświecie.

Aleniemógł.Niestety.

–Ojej–szepnęła,kompletnieoszołomiona.Taniewinna,uroczareakcjago

zachwyciła.

–Niepatrztaknamnie.

Camillazamrugałaspeszona.

–Czylijak?

– Tak jak teraz! Jakbym cię uczył czegoś nowego. To będzie dziwnie

wyglądałonazdjęciach.

–Przepraszam.

background image

–Niemusisz.Niezrobiłaśniczłego.

Oczywiście, że zrobiła. Wdarła się do jego wnętrza i coś w nim zmieniła.

Udałojejsięporuszyćobszary,któreuważałzaświęte,iwydobyćjezukrycia.

Och,przecieżtotylkopocałunekiprzypisujemuprzesadnąrolę.Praktycznie

zachowujesiętak,jakbytoonsambyłdziewicą!

–Todlaczegotakmówisz?

– Chciałem tylko powiedzieć, że… nie możesz sprawiać wrażenia, jakby

pierwszyrazktościępocałował.Przecieżmająnasuważaćzaparę.

–Aletobyłmójpierwszypocałunek–wyznałacicho.

Przeszyłgodreszcz.

–Camillo,niemówmitakichrzeczy!

– Czemu nie? Ty mi się zwierzałeś z najbardziej mrocznych spraw swojej

przeszłości.Czywogólemożnatoporównywać?

Znówgosprowokowaładoszczerości,choćsięprzedtymbronił.

– Po prostu, kiedy mi mówisz takie rzeczy, rodzi się we mnie pokusa –

odparł.–Pokusa,żebynauczyćcięwszystkiego,ocopytająiprosząmnietwoje

oczy. Pokusa, żeby sprawdzić, czy naprawdę jestem pierwszym mężczyzną,

z którym się całowałaś, i czy byłbym twoim pierwszym kochankiem. Tym,

którego zapamiętasz na całe życie i do którego będziesz porównywała

wszystkichinnychmężczyzn.

Liczył,żewtensposóbjąodstraszy.Camillajestdzielnąwojowniczką,ale

jest też naiwną dziewicą, nieznającą świata, a tym bardziej mężczyzn. Od

urodzenia żyła w bezpiecznym azylu rancza, chroniona przed zapędami

mężczyzn takich jak on. Tylko dlatego nie znała pocałunków, bo Matias nie

wątpił,żegdybytakapięknośćobracałasięwnormalnymświecie,byłbyjednym

zwielujejadoratorów.

Takakobietapowinnaodbyćswójpierwszyrazzodpowiednimmężczyzną.

Takim,którybydoceniłjejdar,czułymidelikatnym.

–Ajeślimnieteżkusi?–spytałatymsamymcichym,nieśmiałymgłosem.–

background image

Jeślichcę,żebyśmnietegowszystkiegonauczył?

–Niewiesz,ocoprosisz–ostrzegł.

– Wiem. Nie jestem aż tak nieżyciowa, by nie wiedzieć, co się dzieje

pomiędzy kobietą i mężczyzną. Zresztą nie musisz się bać… nie zakocham się

w tobie. Jestem niezależna i wiem, czego chcę. Wrodziłam się w ojca. Jestem

zaklinaczkąkoniitakjakonekochamswobodę.Dlategoniemusiszsięmartwić.

– Twój ojciec wybrał sobie niewłaściwą kobietę, która zdradzała go na

prawoilewo.Jakmożebyćdlaciebiewzorem?

–Tatatrwałprzymatce,bobyłwiernymałżeńskiejprzysiędze.Izewzględu

namnie.Wrzeczywistościbyłwolnymczłowiekiem.Pozwalałmatceprowadzić

salonowe życie, a sam spędzał ze mną czas na ranczu. Myślisz, że marzyłam

o balach i sukniach? Nie, wolałam dżinsy i konną jazdę. Ale fakt, że jestem

odporna na salonowe pokusy, nie oznacza, że nie pragnę dotyku mężczyzny.

Konkretnegomężczyzny.Twojegodotyku,Matias.

Musiał przyznać, że nie brakuje jej śmiałości. Przypomniało mu się ich

pierwsze spotkanie, kiedy przekonywała go do siebie z ogromnym

zaangażowaniem. Wtedy przypisywał je żarowi i tupetowi młodości. Teraz już

wiedział:takobietamawsobieogień.Ktośmógłbytonazwaćniewspółmierną

pewnościąsiebie,jednakdlaMatiasabyłtowyjątkowydar.

Camilla nie była typem uwodzicielki. Pożądała go szczerze i nie ukrywała

tego. Nie rzucała powłóczystych spojrzeń, nie wachlowała rzęsami i nie

wstydziła się swojej szczerości. Co najwyżej dręczyła ją obawa przed

odrzuceniem.Aleniebyłowtymżadnejgry.Takobietagochciałaipoprostu

żądałaspełnieniaprośby.Fascynujące.Ijakżepodniecające…

Ajednocześnie,patrzącmuwoczy,zapewniała,żesięniezakocha.

Oferowała mu jedynie swoje ciało i dobre chęci, bo przecież nie miała

pojęciaomiłosnychpotyczkach.

Każde męskie ego byłoby zachwycone taką sytuacją i Matias Navarro nie

należałdowyjątków.Pokusanauczeniatejniewinnejduszyczkimiłosnejsztuki

background image

odzerabyłatrudnadoopanowania.Miałniepowtarzalnąszansęnaznaczeniajej

swoimpiętnem.Jakkonia.

– Malutka – powiedział, ujmując ją dłonią za tył głowy i zatapiając

spojrzenie w wielkich, ciemnych oczach – musisz mnie poprosić, żebym ci

zabrałdziewictwo.Musiszpowiedzieć,żechcesz,żebymcięzabrałdomojego

apartamentu tutaj, w Barcelonie. Żebym cię dotykał i smakował. Wyznaj, że

chceszpoczućmniewsobie.Muszętowszystkousłyszećodciebie,żebymmiał

pewność,żerozumiesz,ocoprosisz.

Camillawydęłasłodkieusta.

–Niezapominaj,żeniemamczternastulatijestemkobietą.

–Jeślichodziodoświadczeniezmężczyznami,maszgoniewielewięcejod

czternastolatków.Pytaj,mitresoro,boniewiem,czegodokładniechcesz.

Camillaprzełknęłazwysiłkiem,nabrałapowietrzaizaczęła:

– Chcę, się z tobą kochać. Chcę z tobą stracić dziewictwo. – W tym

momencie zrobiła coś, czego się nie spodziewał. Objęła dłonią tył jego głowy

iprzyciągnęłająkusobietaksamozachłannie,jakwcześniejzrobiłtoMatias.–

Chcę cię poczuć w sobie. – Pocałowała go bezwstydnie jak nierządnica,

smakującjęzykiemjegoustazuwodzicielskimzapałemneofitki.Kiedywreszcie

sięodsunęła,spłonęłaniewinnymrumieńcem.

–Bardzodobrze–powiedziałMatiasobcym,chrapliwymgłosem.–Damci

wszystko,czegopragniesz.Alemuszętozrobićdzisiaj.Razemzakończymytę

sprawęijutrooniejzapomnimy.

–Nierozumiem.

– Tutaj jesteśmy narzeczonymi – wyjaśnił. – Dajemy przedstawienie.

W mojej sypialni będziemy po prostu Matiasem i Camillą. Tylko tyle, nic

więcej.Tenwątekniebędzieelementemnaszegoukładu.Terazrozumiesz?

–Tak–szepnęła.

–Sądzę,żenie.Niewymagam,żebyśbyłasalonowąlwicą.Niechcę,żebyś

musiałaprzekraczaćgranicealboudawaćkogośinnego.Takąkobietęchcęmieć

background image

dzisiajwłóżku.

Przekornieprzechyliłagłowę.

–Obawiamsię,żenieznasztejkobiety.

–Wtakimrazienajwyższyczas,żebyśmniezniązapoznała.

Dzięki tym słowom Camilla przetrwała resztę wieczoru. Dawały jej moc

i w kolejnych tańcach niosły na fali melodii, kiedy wirowali w intymnym

porozumieniu,wiedząc,cosięzdarzyjeszczetegowieczoru.

Matias jej pragnął. Tak powiedział. Pragnął dziewczyny z rancza, a nie

eleganckiej figurantki, którą wykreowały stylistki. Tej kobiety, której pragnął,

ona sama nie znała zbyt dobrze. Bo dotąd nie miała okazji, by się ujawnić. To

przerażało Camillę. Nagle zdała sobie sprawę, że spychała swoje potrzeby

głębokonadnoduszy,niedopuszczającichdogłosu.

Ojciec dał jej wiele rzeczy. Pozwalał jej na wszystko, byle nie wykraczała

pozagranicerancza.Zwolniłcórkęodobowiązkuwypełnianiaoczekiwańmatki

i pozwolił, by była kimś zupełnie innym. Niestety, w ten sposób zamknął jej

drogę do eksploracji tej drugiej, ukrytej części swojej osoby: innej Camilli,

bardziej kobiecej, którą ciągnęło do mężczyzn i która chciała być piękna.

Aprzedewszystkimchciałabyćkochana.

Baltrwał.Camillapodziwiałasposób,wjakiMatiasobracałsięwśródludzi.

Był jak kameleon. W jednej rozmowie potrafił się prezentować jako

nieustępliwy,azarazpotemczarujący.Mówiłludziomróżnerzeczybezogródek

iłagodziłjeuśmiechem.

Należałdomężczyznbudzącychrespekt,alebyłojasne,żeliczonosięznim

nie ze względu na rodzinny status i nazwisko, tylko na jego siłę i magnetyzm.

Pierwszy raz miała do czynienia z kimś takim. Wiedziała, że nigdy go nie

zapomni. Że nawet jeśli się rozstaną, Matias Navarro na zawsze pozostanie

cząstkąjejosoby.

Było to bardzo… romantyczne, zwłaszcza dla kobiety takiej jak ona, dla

background image

której wolność jest najważniejsza. Camilla pragnęła męskiego pożądania,

azarazemchciałazachowaćwolność.

Kiedy bal się skończył i wsiedli do limuzyny, poczuła rosnący ucisk

w brzuchu. Napięcie narastało z każdym kilometrem, który zbliżał ich do

apartamentu.Podekscytowaniutowarzyszyłaobawaikolejnyrazpewnośćsiebie

Camillizostaławystawionanapróbę.

Limuzyna zatrzymała się przed eleganckim apartamentowcem. Camilla

zbijącymsercempopatrzyławgórę.

–Niczesobąniewzięłam–powiedziała.

–Spokojnie,zadbałemowszystko–zapewnił.

–Abędziemuzyka?

WodpowiedziMatiasmusnąłpalcamijejusta.

– Będziesz słuchać mnie, a nie muzyki – odpowiedział cicho, lecz

stanowczo.

Powinna się buntować, a tymczasem przeszył ją dreszcz rozkosznego

wyczekiwania.MatiasNavarroepatowałniebezpiecznąmęskością,ajednakmu

ufała. Wierzyła, że zrobi wszystko, żeby było jej dobrze. Wiedziała, że o nią

zadba. Nikt wcześniej tak o nią nie dbał, nie zapewniał, że nie musi się o nic

martwić.Ażdoterazniezdawałasobiesprawy,jakbardzozatymtęskni.

–Mamnawetszczoteczkędozębów?–upewniłasię,kryjączmieszanie.

–Jasne.Wszystko,cobędziecipotrzebne.

–Nocnąkoszulęteż?

Matiasześmiechemuniósłpalcamijejpodbródek.

–Tegoakuratniebędzieszpotrzebowała.

Za moment wprowadził ją do marmurowego holu wytwornego budynku,

stylizowanegonaprzedwojenny.Wgłębiznajdowałysięwindy.

Matiaswyjąłkartę,przyłożyłdoczytnikaidrzwisięrozsunęły.

–Tawindajedzietylkonamojepiętro–wyjaśnił.

background image

–Masztucałepiętro?

Navarrowzruszyłramionami.

–Mamswojepotrzeby.Jednąznichjestprywatność.

– Rozumiem. – Camilla nagle poczuła ciężar w żołądku. – Bo

przyprowadzasztukobiety.

– Nigdy nie twierdziłem, że jestem święty, Camillo – stwierdził. Oparty

o ścianę kabiny, majstrował przy węźle krawata, rozluźniając go. – Miałem

kochanki. Wiele. Do czasu, kiedy zaręczyłem się z Lilianą. A potem pojawiłaś

sięty.Luksusoweapartamenty,któreposiadamjeszczewparumiejscachświata,

służątakżewtymcelu.

– Jakie to dziwne… Ja nigdy nie dotknęłam innego mężczyzny, a ty

dotykałeś…

– Zaufaj mi – przerwał jej i lekki uśmiech uniósł kąciki jego ust. –

Skorzystasznamoimdoświadczeniu.

–Och,niewątpię.

Camillasiliłasięnalekkiton,alezazdrośćzapiekławżołądkujakkwas.

Nigdy wcześniej nie całowała się z mężczyzną. Nigdy wcześniej nie

pragnęła mężczyzny. A on pożądał i brał, co chciał, bo podobały mu się ładne

buzieczyzgrabneciała.

Winda zatrzymała się na ostatnim piętrze. Wyszli i Camilla zobaczyła

supernowoczesny apartament, kontrastujący ze staroświeckim przepychem

kabiny.

–Awięcotymmówiłeś–powiedziała,przypominającsobie,jaksięwyrażał

oprzesłodzonymwystrojurancza.

– Tak, większość moich posiadłości tak wygląda. – Szerokim gestem

pokazałnaczarno-białekolory,uzupełnionechromemiminimalistycznymi,do

bólumęskimidodatkami.

–Alenietytoprojektowałeś–skomentowała.

– Nie – odparł, rozpinając spinki koszuli. – Skąd wiesz? – Odwiesił

background image

marynarkę i krawat na oparcie czarnej, skórzanej kanapy, królującej pośrodku

salonu,poczymzająłsięguzikamibiałejkoszuli.

–Boniewidaćtuciebie.Takjakbyśkomuśzleciłzaprojektowaniewnętrza

dla mężczyzny. Dla jakiegokolwiek mężczyzny. Który z zasady nie uznaje

kwiecistychtapetifalbanek.Jestwręczsztampowe.

Matiassięroześmiał.

–Czyżbyśmyślała,żekwiatowezawijasyipastelowekoloryrodemzrancza

sąbardziejwmoimguście?

Onateżsięzaśmiała.

–Wsumietak.Botojesthistoria,cząstkaciebie,czytegochcesz,czynie.

Naglerysymustężały,austaułożyłysięwgorzkąlinię.

–Chybawystarczytychrozmów–uciął.

Nagle Camilla znalazła się potężnym uścisku i usta Matiasa spadły na jej

usta,atakującjedzikim,gorącympocałunkiem.

Kiedy wreszcie się od niej oderwał, spazmatycznie łapała powietrze.

Oszołomiona patrzyła, jak Matias rozpina ostatnie guziki i zdziera z siebie

koszulę.

Jegociało…byłotakklasyczniemęskie,takjaktomieszkanie.Tyleżedużo,

dużobardziejatrakcyjneiwyraziste.Twardelinieniewiarygodniewyrobionych

mięśniiciemnewłosypokrywająceoliwkowąskóręniewielemiaływspólnego

zuładzonąelegancją.

–Co?–spytał,czującjejspojrzenie.

–Poprostu…patrzę.

–Dlaczegomisiętakprzyglądasz?

–Bojesteś…jesteśpiękny–powiedziałainatychmiastpożałowała.

Kompromitowała się tą szczerością i totalnym brakiem doświadczenia, ale

nawet gdyby chciała, nie umiałaby reagować inaczej. Nie potrafiła nawet

flirtować.

background image

PierwszypocałunekwywarłnaCamillipiorunującewrażenieibyłagotowa

pozwolićMatiasowinawszystko.Niechnaniąpatrzy,niechjejdotyka.Chciała

na niego patrzyć i dotykać go. Pragnienie było przemożne, podniecające

izarazemprzerażające.Pamiętała,cojejpowiedziałwcześniej.Żechcejątaką,

jakajest.Nietaką,jakąudaje.Niefigurantkęwystylizowanąnabal.

Dlatego nie powinna się przejmować i mówić prawdę. Że jest piękny. Że

bardzosięcieszyztego,comanastąpić,iwie,żecokolwieksięjeszczezdarzy,

tenpierwszyrazzaważynacałymjejżyciu.

–Jesteśpiękny–powtórzyła.–Naprawdę.

Ośmielona własnymi słowami, zrobiła krok ku niemu i przyłożyła płaską

dłoń do jego piersi. Był taki ciepły. Rozpalony. Czuła, jak dudni mu serce. To

teżjązachęciło–fakt,żeniebyłamuobojętna,żejejpożąda.Reagowałnanią

tak,jakonananiego.

Matka zawsze jej powtarzała, że mężczyzną rządzi jego członek. Camilla

miała nadzieję, że Matias nie jest wyjątkiem od tej reguły. Pamiętała też inną

mądrośćmatki,wedługktórejmężczyźnipragnąseksu,akobiety–uwagi.Czy

wprzypadkujejiMatiasateżtakbędzie?

Nie. Niemożliwe. Ogień płonący w oczach Matiasa upewnił Camillę, że

łączyichjednopragnienie.

–Samaniewiem,corobię–przyznała.

– Ważne, że ja wiem – odparł. – Nie musisz nic wiedzieć. Poprowadzę cię

jakwtańcu.Wszystkobędziedobrze.

Obietnica,którąniosłytesłowa,odbiłasięechemwnajskrytszychzakątkach

jejciała.

MatiassięgnąłzaplecyCamilliijednymruchemrozpiąłsuwak.Górasukni

opadładobioder.UjąłCamillęzarękę,pociągnąłzalśniącyjedwabizdjąłzniej

sukienkę.Stałateraztylkowkoronkowejbieliźnie,którawięcejodsłaniała,niż

zasłaniała.Niemiałastanika,gdyżsukniamiałausztywnionygorset.

Wiedziała, że ciemne kędziorki pomiędzy jej udami przezierają przez jasne

background image

koronki. Nie wstydziła się, choć może powinna. Ale przecież wszystko jest

w porządku. Ten mężczyzna jej pragnie, a ona mu ufa. Bo Matias jest dla niej

wszystkim;ucieleśnieniemfantazji,októrychistnieniuniemiaładotądpojęcia.

Uosabiał każde z tajemnych pragnień, których nie potrafiła nawet ubrać

wsłowa.Byłmężczyzną,którymiałzniejuczynićkobietę.

–Tyjesteśpiękna–powiedział,ajegospojrzeniezdawałosiępalićkuszące

podkoronkamiciałoCamilli.

Już nie żałowała, że ścięła włosy. Nie martwiła się, że jest prawie naga.

Nigdynieczułasiębardziejkobieca.Poprostuideałkobiecości.

Matias sięgnął i drażniąco przeciągnął opuszkami po napiętych sutkach

Camilli.Gwałtowniewciągnęłapowietrzeiszarpnęłasiępodjegodotykiem,tak

silniezareagowałojejciałoprzeszyterozkosznymdreszczem.

– Ucz mnie – poprosił chrapliwym głosem. – Mów mi, co ci się podoba.

Choćtojapowinienemsięwstydzić.

–Ty?

Matiaszaśmiałsięipotrząsnąłgłową.

– Tak niewinna… – Ujął palcami przegub Camilli i skierował jej dłoń ku

wybrzuszeniu spodni. Wydała cichy okrzyk, kiedy poczuła twardy męski

członek,dużowiększy,niżsięspodziewała.

– Kiedy mężczyzna bardzo, bardzo pożąda kobiety, z trudnością się

kontroluje.Chciałbymwytrzymaćdługo,żebyśmogłamiećorgazmówdowoli,

żebym mógł cię pieścić i sprawiać ci przyjemność, zanim sam dojdę. Jednak,

żebytaksięstało,muszęzachowaćkontrolę.

– Bo… bo ty… możesz… tylko raz, tak? – upewniła się, przeklinając

wmyśliswójbrakdoświadczenia.

–Mogęraznajakiśczas.Tyniepowinnaśmiećtakichograniczeń–wyjaśnił

zpowagą.

–Hm…interesujące.

Matiaspochyliłsiękuniej.Karkiwszystkiemięśniewcielemiałnapięte.

background image

– Jak ty się uchowałaś, nie wiedząc o takich rzeczach? Nie rozmawiałaś

zprzyjaciółkami?Niepodsłuchiwałaśfacetównaranczu?

– Nie zapominaj, że byłam córką szefa i wszyscy bardzo się pilnowali

wmojejobecności.Acodoprzyjaciółek…Miałamtylkokonie.Stąddużowiem

orozmnażaniu,aleniemampojęciao…seksualnychprzyjemnościach.

–Wogólenieznasztakichprzyjemności?Niemożliwe.Niebadałaśswojego

ciała?–dopytywałsięMatias.

Pokręciłagłową.

– Nie. I nie znam przyjemności, o której mówiłeś – wyjaśniła. Rumieniec

paliłjejtwarz.

–Czyliniemiałaśorgazmu?

–Chybanie.

–Napewnonie.Gdybyśmiała,wiedziałabyś,oczymmówię.

Nagle,zgardłowympomrukiem,MatiasuniósłCamillę,przycisnąłdosiebie

izacząłcałować –zachłannie,namiętnie, niemalbrutalnie.Jej miękkośćijego

twardośćidealniesiędopełniały.

Robił wszystko, żeby wyzwolić w niej miłosne szaleństwo i dzikość,

októrychistnieniudotądniemiałapojęcia.

Uczucia, których doznawała już wcześniej w tańcu – wrażenie latania,

wolności – zostały teraz wzmocnione. I doszło jeszcze coś – ostra i zarazem

słodka nuta, uporczywa i niosąca obietnicę czegoś cudownego. Sugerująca, że

bezwzględunawszystkotrzebagraćtęmelodię,bywybrzmiaładofinału.

Silne,szorstkiedłoniesunęłypocałymcieleCamilli.Wpewnymmomencie

Matiaschwyciłjejpośladkiiprzyciągnąłjądosiebie,ażichciałasięzetknęły.

Uderzenia serc wybrzmiewały wspólnie, a w dole brzucha czuła twardość tej

magicznejrzeczy,któranapierałananiąpożądliwie,budzącrozkosznedreszcze.

Ale Matias już szykował dla niej coś nowego. Chwycił ją za biodra, uniósł

jakpiórkoizachęcił,żebygooplotłanogamiwpasie.Wtensposóbjejkobiece,

wrażliwe i coraz bardziej rozpalone miejsce po raz pierwszy zetknęło się

background image

ztwardąmęskością.

Camilla głośno wciągnęła oddech, kiedy w dół jej brzucha uderzyła

pulsującafalarozkoszy.

Czyżbytobyłoto?

– Jeszcze nie – powiedział Matias, jakby czytał w jej myślach. Przesunął

ustami po jej szyi szlakiem drobniutkich pocałunków, musnął obojczyk,

przemknął po krągłości piersi i chwycił ustami sutek, jednocześnie ruchem

bioderwzbudzającwCamillikolejny,przeszywającydreszcz.

Ścisnął jej pośladki, przyciągnął do siebie jeszcze mocniej i poruszył

biodramiwprzód,wzmacniającimpuls.Camillachwyciłagozabarki,wbijając

mupaznokciewskórę,podczasgdypulsująceuczuciewdolebrzuchanarastało

irozszerzałosięzsiłąwzbierającejburzy.Terazzrozumiała,żedoznaniesprzed

chwili było tylko zapowiedzią. Przedsmakiem innych, które ją czekały.

Niesamowite.Chciaławięcejimocniej,ajednocześnieniemiałaobaw,żetoją

przerośnie, zaboli, okaże się nie do wytrzymania. Jednak powinna się bać.

Matiaspowiedział,żetakiechwilebędzieprzeżywaławielokrotniewciągutego

wieczoru. Zdążyła się już zorientować, że odczucia są coraz bardziej szalone

igwałtowne.Ajeślinieprzeżyje?Trudno.Pewnietakbędzie.

Napięcie

opadło

równie

gwałtownie,

jak

wybuchło

i

Camilla

zwestchnieniemoparłagłowęoramięMatiasa.Szybkoponiósłjąprzezwielki

salon ku drzwiom znajdującym się z lewej strony. Otworzył je kopnięciem

izłożyłswójciężarnaogromnymłożu,królującympośrodkusypialni.

Camillawciążczułasięociężałaisłabapogwałtownymspadkunapięcia,ale

już rodziło się w niej kolejne pobudzenie, łagodzące napięcie oczekiwania na

kolejneatrakcje.

Kiedy Matias położył się obok, serce podskoczyło jej do gardła. Kiedy

spojrzał na nią, przypomniała sobie jego obietnicę. Że będzie ją prowadził jak

w tańcu. I że na końcu będzie pięknie, choć przez chwilę może boleć.

Postanowiłamuzaufaćitegosiętrzymać.

background image

Matiasprzesunąłszorstkądłoniąwdółjejbrzucha,ażwślizgnąłsiępalcami

pomiędzyuda.Zzadowoleniempoczuł,żewtymnajbardziejintymnymmiejscu

Camillajestpobudzonaigotowanajegodotyk.

Nie wstydziła się tej gotowości. Niech Matias wie, jak bardzo go pożąda.

Niechwie,żejejciałoczekanainwazję.

Matiaswsunąłpalcegłębiejidelikatniemasowałpunkt,wktórymzbiegały

się wrażliwe wiązki nerwów, budząc w Camilli kaskadowe, przeszywające

dreszcze.Dłużejniżpoprzednioczekałanaspełnienie,alekiedyprzyszło,znów

przekroczyłojejwyobraźnię.

–Chcęciebie–wyszeptała.

–Chceszmnie?–upewniłsię,zatapiającwniejpłonącespojrzenieciemnych

oczu.–Napewno,Camillo?Amożetylkochceszprzyjemności,którącimogę

dać?

– Sama się zastanawiam – szepnęła. Głos jej drżał. – Przecież nawet nie

wiem,jakatomożebyćprzyjemność.Aleodmomentu,kiedycięzobaczyłam,

wiedziałam, że to musisz być ty. Coś mnie w tobie pociągało. Czułam, że

zmieniasz coś we mnie. A jednocześnie bardzo chciałam się mylić. Bo dotąd

moimjedynymmarzeniembyłozostaniezkońmiiodzyskanierancza.Wszystko

sięzmieniło,kiedypojawiłeśsięty.Itadziwnanowapotrzebawemnie,której

wcześniejnieznałam.Więctak,MatiasieNavarro,chcęciebie.Napewno.

Czuła się niesamowicie bezbronna, bardziej naga niż przed chwilą. Ale to

szczerewyznanieprzyniosłojejulgę.Wrazztymmężczyznąpojawiłosięwjej

życiu pragnienie, które zmieniło wszystko. I było warte wszystkiego. Było

prawdziwe.

Tak krótko znała Matiasa, a jednak czuła, że ich związek jest głębszy

isilniejszyniżjakikolwiekinnywjejżyciu.Ważniejszyniżwięźzmatką,która

trwała, dopóki córka była jej małą słodką zabawką, a potem przestała istnieć.

I ważniejszy nawet niż więź z ojcem, który ją kochał, ale uformował Camillę

według swoich egoistycznych oczekiwań. Córka miała zastąpić mu syna i do

background image

końcajegodnitowarzyszyćmunaranczu.ZnajomośćzMatiasembyłazupełnie

inna. Tu nie było gry; żadnych kalkulacji i manipulacji. Po prostu chodziło

onichoboje.Iwzajemnepożądanie.Prosty,uczciwyukład.

Zignorowałauciskw sercu,skupiającsię napożądaniuw dolebrzucha.To

było prostsze. Nadal mogła się wycofać, wybrać bezpieczeństwo. Ale wtedy

straciłabysłodyczrozlewającąsięmiędzyudami.Nie.Tegoniechciała.

– Powiedz mi, że mnie pragniesz – poprosił Matias, pieszcząc palcami

wrażliwy punkt. Z trudem hamował pożądanie każące mu porzucić ten

przedsionek rozkoszy i wejść głębiej, aby rozgościć się w miejscu, w którym

Camillanajbardziejgopragnęła.

Uniosłabiodra,próbującgozmusićdojeszczewiększejintymności.

Matiaszaśmiałsięizignorowałjejsugestię.

–Bądźgrzecznądziewczynkąipowiedzmijeszczeraz,żemniepragniesz–

nakazał.Pochyliłsiękuniejiichustaprawiesięzetknęły.–Jeślichceszzłamać

konia, musisz mu najpierw pokazać, kto jest jego panem. I myślę, że zaraz się

przekonasz,ktojestprawdziwympanemtwojegociała,miamor.

Camilla poczuła dyskomfort. Powinna wykrzesać z siebie złość na to

szowinistyczne stwierdzenie. Chciała zapewnić tego faceta, że jest panią

własnego ciała i swojej przyszłości. Chciała go ostrzec, że nie powinien z nią

graćwtakiegierki.Alezjejustwyszłotylkowestchnienieizamiastodpowiedzi

podsunęła mu biodra, ruchem niemal błagalnym, zapraszającym, aby w nią

wszedł,abyjąposiadł,cokolwiekbytomiałoznaczyć.

– Cierpliwości – powiedział. Pieszczotliwie skubnął zębami dolną wargę

Camilli, a potem zaczął ją zachłannie całować. Jednocześnie, nie przestając

pieścić kciukiem wrażliwego punktu w dole, wsunął drugi palec w wilgotny

otwór.

Camillagłośnowciągnęłapowietrze.Nagłainwazjazaskoczyłająiprzejęła

dreszczem. Jej ciało potrzebowało chwili, by przywyknąć do nowej sytuacji.

A potem... zapragnęła więcej. Chciała go całego. Każdego centymetra jego

background image

męskości,którejniemogłasiędoczekaćwsobie.

–Matias–wyszeptałabeztchu,błagalnieiżarliwie.

Jużdawnozapomniałaodumie.Przecieżbyłaszczeradobólu.Zrosnącym

zapamiętaniem poddała się rytmicznym, wprawnym ruchom palców,

wzniecających palącą rozkosz pomiędzy jej nogami. Pozwalała na wszystko

mężczyźnie, prowadzącemu ją w tym erotycznym tańcu. Kiedy dreszcze

przyjemnościzestrzeliłysięwjednympunkcie,Camillawydałazsiebiekrótki,

ostry krzyk. Wilgotne wnętrze pulsowało wokół jego palca i rozkosz

eksplodowałazsiłąburzy,niemniejpotężnejniżta,którąMatiasprzedchwilą

wznieciłdlaniejwsalonie.

DlategomężczyznyCamillaschowałaswojądumę.Inieżałowałatego.Ale

pragnęłaczegośwzamian.

Ciągle słaba i drżąca, uklękła na łóżku i niecierpliwym ruchem ściągnęła

zsiebiekoronki.Terazbyłaprzednimnaga,alejużsięniewstydziła.Całowała

sięznim,byławjegoramionachijużprawiemiałagowsobie.

Popchnęła go lekko i Matias posłusznie opadł na łóżko. Leżał na plecach,

czekając, co zrobi. Camilla pochyliła się nad nim i zaczęła pasjonującą

wędrówkę po półnagim męskim ciele, znacząc trasę pocałunkami. Zaczęła od

barku,nachwilęzatrzymałasięnapiersi,abyposłuchaćserca,szalejącegopod

warstwą twardych mięśni, i ruszyła dalej, przez wyrzeźbiony brzuch, aż

zatrzymała się na krawędzi spodni, podziwiając efektowne wybrzuszenie. To

było niezbadane terytorium, lecz Camilla miała w sobie odwagę, godną

prawdziwych odkrywców. Uśmieszek zaigrał na jej ustach, kiedy przesunęła

palcamipotwardymwzgórku,czującnową,narastającąfalępożądania.

–Sądzę,żeokoniachwiemwięcejniżty–powiedziała,przygryzającgórną

wargę,kiedyścisnęłagomocniejipoczułaruchpodpalcami.–Ijeszczewięcej

oichujeżdżaniu.

–Nieprowokujmnie,Camillo–ostrzegł.–Igraszzogniem.

–Idobrze.Zawszelubiłamżycienakrawędzi.

background image

–Możeszsięoparzyć.

– Być może – odpowiedziała spokojnie i zaczęła majstrować przy klamrze

jegopaska.–Lubięogień.

Zsunęła mu spodnie razem ze slipkami ze szczupłych bioder, odsłaniając

imponujący wzwód. Chłonęła go wzrokiem, mimo woli oblizując usta. Był tak

duży,żetrochęsiębała–ajednocześnieciałosygnalizowałossącąpustkę,która

musinatychmiastzostaćwypełniona.

Alenajpierw...

Najpierw…

Camilla pochyliła się i prowokacyjnie przesunęła językiem po twardej,

gorącej kolumnie. Matias zaklął cicho i zacisnął palce na jej krótkich włosach.

Zabolało, ale nie odpuściła. Nabrała powietrza i wzięła członek do ust,

rozkoszującsiętympiżmowym,męskimsmakiem,ciepłemitwardościąukrytą

podaksamitnąskórą.

Objęła dłonią nasadę, nie przerywając uczty, bo delektowała się nim, jak

przysmakiem.

– Wystarczy – powiedział Matias niskim, chrapliwym głosem. Chwycił

Camillę w talii, uniósł lekko w górę i posadził na sobie jak jeźdźca. Zadrżała,

kiedyjejintymnemiejscezetknęłosięzciepłąskórą.–Potrzebujęcię–dodał.

To wystarczyło Camilli. Na to czekała. Uniosła się lekko, cofnęła

iprzytrzymującjegomęskość,wprowadziłająwsiebie.

Matiaszakląłiszybkosięgnąłdonocnejszafki.

– Prezerwatywa – mruknął przez zaciśnięte zęby. Otworzył opakowanie

ipodsunąłjeCamilli.

–Załóż–polecił.

Kolejne wyzwanie. Podjęła je ochoczo. Otworzyła opakowanie, wyjęła

prezerwatywę, przez moment się zastanawiała, po czym w skupieniu,

niezgrabnie,naciągnęłająnacałądługośćczłonka.Niezwłoczniepowróciłado

poprzedniej pozycji i powoli zaczęła się na niego nasuwać, szukając

background image

odpowiedniego kąta i przygryzając wargi, kiedy twardość rosła w niej,

wypełniając ją centymetr po centymetrze. Uczucie było dziwne i nie zawsze

przyjemne. Jej krocze, zaprawione do jazdy konnej, było odporne, ale

przeszkoda, która ją dzieliła od upragnionej rozkoszy, sprawiała, że chciała się

jejjaknajszybciejpozbyć.

Camilla wyobrażała sobie, że przeszyje ją ból nagle rozdzieranej błony,

a tymczasem Matias wypełniał ją i rozciągał w nowy nieznany sposób,

centymetr po centymetrze. Musiała to cierpliwie znosić, bo wiedziała, że trud

prowadzidorozkoszy,którejprzedsmakjużzdążyłapoznać.Idoczekałasię.

W pewnym momencie całym ciężarem opadła na Matiasa i przeszył ją

potężny, zmysłowy impuls. Dodatkową podnietą była myśl, że zaczęła się już

przyzwyczajać do rozkoszy i do niego… Wolałaby, żeby ich związek trwał,

żeby mogła być z nim dłużej… i cieszyć się nowymi odkryciami,

fantastycznymidoznaniami.Chciałajeszczewielerazyczućgogłębokowsobie,

miećgopodsobą,nagiegoipięknego.Odkrywaćjegociało,smakować,całować

tylerazy,ileprzyjdziejejochota.

Tojejdawałopoczuciewładzy.

Ipoczuciewolności.

Jak na koniu… Camilla poczuła się jak jeździec. Oparła dłonie o pierś

Matiasa i zaczęła się rytmicznie unosić i opadać; sprawne, wyćwiczone ciało

poruszało się jak sprężyna. Śmiało wpatrywała się w oczy mężczyzny, nie

odwracającspojrzeniaaninamoment.

Wjejcielezaczęławzbieraćfinalnafalarozkoszy,wymiatającresztkibólu

i dyskomfortu. Kiedy poczuła rodzący się orgazm, już wiedziała, co to jest.

Wiedziała, do czego ma dążyć. Poruszyła biodrami w przód, szukając

najdogodniejszejpozycji.

NagleMatiaszrobiłruchiichpozycjesięodwróciły.Camillaznalazłasięna

plecach.Mężczyznagórowałnadnią,potężnyiskupiony,zzaciśniętymizębami

imrocznym,namiętnymspojrzeniem.

background image

Poczułasięnagletakamała,krucha…ibezradna.

MatiaschwyciłCamillęzaprzeguby,przełożyłjejręcezagłowęiprzycisnął

domateraca,unieruchamiającjewżelaznymuścisku.

Teraz wchodził w nią mocniej, w swoim własnym rytmie, którego nie

potrafiła przewidywać, a tym bardziej naśladować. Kiedy już myślała, że coś

wie,Matiasnanowozrobiłzniejniezapisanąkartę.

Pozostałojejtylkoczekać.

Poddałasię.Głowajejopadłanapoduszkę.Onturządził.

O dziwo, poddańcza postawa okazała się źródłem nowej rozkoszy. Nie

spodziewałasię,żebezradnośćmożebyćtakekscytująca.

Camilla otoczyła nogami szczupłe biodra Matiasa i pędziła wraz z nim ku

spełnieniu, odpowiadając na każdy jego ruch. Kiedy zaczął dygotać i drżeć,

opadła maska, która unieruchomiła jego rysy i Camilla zobaczyła Matiasa

Navarrę takim, jakim naprawdę był. W tym upojnym momencie spełnienia

całkowiciesięprzedniąodsłonił.

Niemiałaczasuotympomyśleć,bozamomentdałasięporwaćwłasnejfali

błogości, aż zatraciła się w niej bez reszty. Trzymała się kurczowo Matiasa

iobojedrżeliwswoichramionach,wstrząsanispazmami.Akiedyburzaucichła,

jedynymdźwiękiemwsypialnibyłyichzdyszaneoddechy.

Byłojejtakdobrze.Jakwdomu,jakwszumiącymoliwnymgaju.Uczucie

byłowpewiensposóbznajome,choćwcześniejCamillagoniedoświadczyła.

GdyMatiaswreszciesięocknąłispojrzałnanią,bólwsercuwrócił.

Zacisnęłapowieki,niechcącwracaćdorzeczywistości.

background image

ROZDZIAŁJEDENASTY

Camilla spała już parę godzin. Matias wstał i poszedł do kuchni, by

przygotować tacę z serami i wędlinami. Przyniósł ją do sypialni, postawił na

nocnejszafceiusiadłnałóżku.

Camillaporuszyłasięiotworzyłazaspaneoczy.

–Cześć–powitałją.

– Już rano? Bo na dworze jeszcze ciemno – powiedziała sennym głosem.

Przewróciła się na plecy, podkładając rękę pod głowę. Wyglądała jak piękna,

rozpustnaelfka.

–Prawie–odparł.–Zgłodniałem.Ipomyślałem,żetytakże.

CamillausiadłanałóżkuiMatiaspostawiłprzedniątacę.

–Chybatak,ale…

–Niemartwsięonic.Możemytuzostaćnawetdojutra,jeślizechcemy.Nic

nasniegoni.Jedzspokojnie.Musiszmiećsiłę,boznowuciępragnę.

Camillapodciągnęłakolanadopiersiiwsunęładoustkawałeksera.Matias

śledziłzmysłoweruchyjejjęzykaiwarg.Gdybymógł,chwyciłbyjąwobjęcia,

alemusiałdaćjejczas.

–Powiedzmi,jakiemaszplany,kiedyskończysięnaszukład?–zagadnął.

–Plany?–Przełknęłaispojrzałananiegozaskoczona.–No…chcęwrócić

naranczoitrenowaćkonie.Nieinteresująmniewyścigi.Wolałabympracować

wdomu.Conieznaczy,żeniemiałabymtrenowaćwyścigowców.

–Czyliitakbędziemywspółzawodniczyli–stwierdził.

–Pewnietak.Jaknasiojcowie.

–Myśliszohodowlinawiększąskalę?–dopytywał.

background image

Zamrugała.Znówjązaskoczył.

– Nie wiem. Na razie chcę robić to, na czym się znam. Ostatnie miesiące

były dla mnie… ciężkie. Miałam wrażenie, jakby ktoś wyrwał mi dywan spod

stópizostałamwpustce.Ispadam,spadambezkońca.Tataumarłiniemiałam

nawet czasu go opłakać, bo przecież straciłam ranczo i konie. Kiedy miałam

myślećoplanach?

–Musiałaśmyśleć,bouknułaśplan,żebytekonieodzyskać.

Wzruszyłaramiona.

– Tylko na to było mnie stać. Tylko tyle mogłam zrobić. Wiedziałam, że

masz Fuego i inne konie. Pomyślałam, że… gdyby mi się udało zatrudnić się

przynich,możebymniezwariowała.

–Niewydawałomisię,żewariujesz.

– Serio? Przyznasz, że nie każda kobieta jest zdolna w jednym momencie

ostrzycsięnachłopakaizatrudnićjakostajenny.

–Toprawda.Jesteśpomysłowa,maszfantazję,silnąwolęitupet.–Dotknął

kciukiemjejdolnejwargiipochwyciłtęsknywzrokCamilli.Takobietapotrafiła

poruszyć coś w najgłębszych zakątkach jego duszy. – Wiem, co znaczy

samotność,Camillo.–Znówsięjejzwierzał.Zpoczątkudlatego,żetraktowałją

jakkogośmałoważnego,ktoitakzarazznikniezjegożycia.Terazbyłoinaczej.

Potym,coniedawnoprzeżyli,niemógłjużudawać,żejestnikim.–Pośmierci

mamyczułemwokółsiebiestrasznąpustkę.Tylkojawiedziałem,żeojciecjest

odpowiedzialny za jej śmierć. Nikt mi nie wierzył. Nigdy nie byłem blisko

zbratem,atatragediapogłębiłaprzepaśćpomiędzynami.Byliśmychłopcami,

leczwprzyspieszonymtempiestaliśmysięmężczyznami.

–Tysięstałeśdobrymczłowiekiem,abrat…

Matias przełknął z wysiłkiem. Pomyślał o Diegu z tamtych czasów.

Wieczniewkurzonym,drażliwym,zktórymniedałosięrozmawiać.Długomiał

pretensję do brata o to, że choć otrzymali to samo wychowanie, Diego

zmarnował sobie życie zamiast iść za jego przykładem. Ale Diego nie znał

background image

wszystkichsekretówMatiasa.AMatiasteżniewiedziałwszystkiegoobracie.

–Niewiem,czymiałszansęstaćsiędobrymczłowiekiem–przyznał.

–Aletyjesteśdobry.Askorotak,onteżmiałszansę.

Matias zawahał się, bo nagle stracił pewność przekonań. Nie podobało mu

się to. Nie lubił relatywizmu. Wolał proste, czarno-białe podejście do życia

izawszesięgotrzymał.

–Możesiętakimurodził–odpowiedziałbezradnie.

–Możetymaszwięcejzmatki?

–Może.

–Czydlategoniezatrudniaszkobiet?–zapytałacicho.–Zpowodumamy?

Niechcesz,żebykobietyharowałynaranczu?

–Mojejmamyniezabiłkoń,tylkomójojciec–odparłzbolałymgłosem.–

Toonstrzeliłikońjąprzygniótł.

– A jednak. – Położyła miękką, ciepłą dłoń na jego dłoni. Coś drgnęło mu

wpiersiitomusięniespodobało.Wogóleniepodobałmusięsposób,wjakita

kobietagozmieniała,wyciągającnawierzchwszystko,costaranniepoukrywał

nadnieduszy.–Myślę,żetakijestpowód.

–Czasemmisięśni,żewszystkokrzyczy.Konieikobiety.

Głos Matiasa brzmiał ponuro, głucho i beznadziejnie. Nigdy wcześniej nie

rozmawiałotychsprawach.Znikim.

– Matias – powiedziała łagodnie Camilla, otaczając go ramionami

iprzyciskającpoliczekdojegopiersi.–Zwaswszystkichktośmusiałbyćsilny

idobry.Tylkotymogłeśnimbyć.Ipłaciszzato.

Usiłowała go… pocieszyć. Matias nie pamiętał, żeby ktokolwiek go

pocieszał. Pewnie mama, ale kiedy to było. Pamiętał tylko ciągłe awantury

imamękryjącąsięprzedojcem.Isiebieuciekającegoprzedtymwszystkim.

–KiedyFuegociękopnął…–Uciskwgardleniepozwoliłmudokończyć.

Płuca mu płonęły. Odczekał, aż przejdzie dławiąca fala i z wysiłkiem mówił

dalej.–Śmierćmamystanęłamiprzedoczami.Konietodużezwierzętaimogą

background image

skrzywdzić,nawetniechcący.

Gładziła go, jakby był zwierzątkiem, a nie mężczyzną, ale już się nie

gniewał.

– Dziwię się, że po tym wszystkim postanowiłeś zatrzymać ranczo

i kontynuować pracę z końmi. Ale chyba wiem dlaczego. A przynajmniej

pamiętam, co mi mówiłeś. Że pragniesz zachować kontrolę. I zacząć wszystko

od nowa, bez obciążeń. Chociaż… nikt by cię nie winił, gdybyś sprzedał

posiadłość.

Owszem,Matiaschciałtakzrobić,kiedymiałdwadzieścialatizacząłrobić

karieręwbiznesie,opuszczającHiszpanięiprzenoszącsiędoLondynu.Jednak

szybkosięprzekonał,żeniemaucieczkiodprzeszłości.Iżeimdalejuciekaod

domu,tymczęściejśniąmusiękoszmary.

–Tomiejscestałosiędlamniemisją–przyznał.–Inwestycją,którąmuszę

dokończyć.Potemniezamierzamtuspędzaćcałegoczasu.

– Nie wierzę, że wybierzesz pracę za biurkiem. To do ciebie niepodobne.

Jesteśstworzonydorancza.

–Możliwe.–UjąłwpalcepodbródekCamilliiuniósłjejtwarzkusobie.–

A może wolę to. – Znacząco powiódł spojrzeniem po apartamencie. I będę

przedkładał gale i przyjęcia nad wieczory z książką w wiejskim salonie.

Iklimatyzacjęwszklanychścianachbiurowcanadskwarikurzpastwisk.

–Niezrobisztego.–Jejtonbrzmiałtakserio,żezachciałomusięśmiać,ale

powstrzymało go poważne spojrzenie ciemnych oczu. Camilla delikatnie ujęła

rękę, która podtrzymywała jej podbródek i czule muskała ją kciukiem. –

Wystarczy dotknąć twoich dłoni. To nie są dłonie człowieka pracującego przy

biurku z komputerem. Są silne i szorstkie od ciężkiej pracy. W nich jest twoje

serce.Widać,żewprzerwachpomiędzyrobienieminteresówwracasznaranczo

i odpoczywasz przy pracy fizycznej. – Przyłożyła jego dłoń do nagiego biustu

idodałazuśmiechem:–Lubiętakieręce.

Matiasczuł,żenarastającepożądaniemącimumyśli.Alezanimznówsiędo

background image

niejzbliży,musicośwyjaśnić.

– W takim razie powiedz mi, dlaczego, mając takich mężczyzn na ranczu

twojego ojca, nie romansowałaś z żadnym z nich? – zapytał i niecierpliwie

czekałnaodpowiedź.

–Bożadenznichniebyłtobą–odparłazprostotą.

–Dobrze,apowiedzmijeszcze,jakiejesttwojenajwiększemarzenie.

Postanowił sobie, że kiedy zakończy się kontrakt i Camilla będzie mogła

odejść, spełni jej marzenie. Zwróci ranczo Alvareza prawowitej właścicielce,

wcześniej zabezpieczywszy je przed ewentualnymi roszczeniami jej matki, by

stałosięwyłącznąwłasnościąCamilli.

ZamierzałjejtakżepodarowaćFuegoiresztękoni.Ognistyczempionbyłby

ozdobą jego rancza, ale Navarro wiedział, że zwierzę jest nierozerwalnie

związanezCamillą.Niebyłoinnejopcji.

Zaskoczyłjątympytaniem.Popatrzyłananiego,zbitaztropu.

–Ranczo.Poprosturanczo.

–Ranczojużmiałaś.Niczegowięcejniechcesz?

Opuściławzrok.

– Nie, nic mi nie przychodzi do głowy. Chcę tylko, żeby wróciło moje

dawne,normalneżycie.Możepotem…mogłabympomarzyćoczymśjeszcze.

Miał wrażenie, że Camilla coś ukrywa, ale nie miał już siły dociekać. Jej

skóra była tak aksamitna pod jego dotykiem, a sutek muśnięty palcem od razu

stwardniałisterczałkusząco…

MatiasodstawiłtacęichwyciłCamillęwramiona.

– Czegokolwiek pragniesz, będzie twoje, obiecuję – powiedział z mocą. –

Maszmojesłowo.

SłowoNavarrówdotądniewieleznaczyło.Postanowiłtozmienić.

Dlaniej.

background image

ROZDZIAŁDWUNASTY

Dzień ślubu zaczął się jak każdy inny, co zaskoczyło Camillę, gdyż całe

wydarzenie zdominowało jej myśli. Wszystko było ustalone i nie powinna się

denerwować,ajednakwgłębiduszyczaiłsięniepokój.Musitylkoprzeżyćten

ślubibędziepowszystkim.

Wcześniej, w tygodniu, dostała do wyboru mały zestaw ślubnych kreacji.

Wybrałasuknięnajbardziejodpowiedniąnauroczystośćpodchmurką.

Byłapewna,żeLilianawolałabykreacjęwzupełnieinnymstylu,alesuknia

się jej podobała. Była skromna, biała, o prostym, eleganckim kroju. Nie

posłuchałaMatiasa,kiedywłóżkusobieżartował,żeskoroniejestjużdziewicą,

toniepowinnaiśćdoślubuwbieli.

Ofuknęła go, że każe jej trzymać się symboli, które już dawno odeszły do

lamusa.

Na myśl o łóżku Camilla mimo woli się zarumieniła. W ciągu ostatniego

tygodnia przeszła przyspieszony kurs seksualnej edukacji, poznając coraz to

noweprzyjemności,októrychniemiałapojęcia.Zaczęłanawetsnućfantazjena

temat kontynuacji związku, kiedy układ wygaśnie. Ich rancza znajdowały się

w odległości paru godzin jazdy. Mogliby prowadzić osobne życia, widując się

co jakiś czas. Pokazałaby mu dom, który tak kochała; ogród, fontanny, piękne

mozaiki.Wybralibysięnakonnąprzejażdżkępośródoliwkowychgajów.

Marzyła jak nastolatka, ale prawda była taka, że szaleńczo pragnęła tego

mężczyzny. Nigdy nie była tak zafascynowana… wręcz opętana… inną osobą.

Pożądałajegociała.Umysłu.Duszy.

Tylemielizesobąwspólnego!

Pozatym,żeNavarrobyłmiędzynarodowymplayboyemimiliarderem.Ale

background image

duszemielitakiesame.Kochałniezależność,podobniejakona.Izawszechciał

iśćwłasnądrogą.

Oboje dręczyły też demony przeszłości, ale jego demony były

nieporównywalnie potężniejsze. Czasami, kiedy budziła się w nocy,

obserwowałaMatiasaweśnie,kiedyopadałyochronnebarieryibyłowidać,jak

sięzmagazkoszmaraminawiedzającymigowsnach.Czułasię,jakbytrzymała

nadnimstraż.

Aleteraznajważniejszyjestślub.Camillamiałacichąnadzieję,żewcześniej

niebosięzawali,alenictakiegosięniestało.Kiedyobudziłasięrano,Matiasa

jużniebyło.Pewniejakzwyklepojechałnaranczo,żebyzałatwićparęspraw.

Ceremonia miała się odbyć późnym popołudniem, a po niej zaplanowano

uroczystąkolacjęitańce.Zaproszonogłównieokolicznychmieszkańców,trochę

dalszejrodzinyioczywiściedziadkaMatiasa,któryobiecałprzyjechać,pomimo

kiepskiegostanuzdrowia.

Na myśl o seniorze rodu Camilla poczuła ucisk w piersi. Rodzina była dla

Matiasa źródłem udręki i denerwowało ją, że stary się uparł, aby swoją

obecnością zepsuć im ten piękny dzień. Z drugiej strony, gdyby nie on, nie

byłobyprzecieżtegoślubu.

Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Zdążyła się już przyzwyczaić do

swojej wytwornej wersji. Miała welon długi do ziemi, pasujący do miękkiej,

zwiewnej tkaniny sukni. Stylistka umalowała jej usta ciemnym, intensywnym

kolorempodkreślającympełnewargiiobwiodłaoczywyrazistąkreską.

Camillaczułasięjakpiękność,aletymrazemniesprawiłytegoanisuknia,

animakijaż.Tencudsprawiłtydzieńspędzonywramionachmężczyzny.

Szybkosięprzekonała, żeMatiasnie próbujewniej widziećinnejkobiety.

Początkowo się obawiała, że będzie tęsknił za Lilianą, wyobrażając sobie, że

zamiast niej ma w łóżku drobną blondynkę. On jednak szczerze pożądał jej

silnego, sprawnego ciała, które potrafiło przyjmować najbardziej wymyślne

pozycje.Wspominającteszaleństwa,Camillauśmiechnęłasięskrycie.

background image

Pokojówka,Maria,przyniosłajejprostą,purpurowąwiązankę.

–Wogrodziejużwszystkogotowe–powiedziałaMaria.–Damznać,kiedy

nadejdzieczas.

Kiedy wyszła, Camilla wzięła głęboki oddech, przyciskając dłonie do

brzucha.Ciągleniemogłauwierzyćwto,cosięzarazstanie.

– Widzę – odezwał się jakiś głos za jej plecami – że nie jesteś szczęśliwą

pannąmłodą.

Odwróciłasięisercejejzałomotało.Mężczyzna,którystałprzednią,niebył

Matiasem.Wysoki,silniezbudowany,omrocznejurodzie,byłnatylepodobny

dojejnarzeczonego,żeodrazusiędomyśliła,zkimmadoczynienia.

Emanował tym samym magnetyzmem co Matias, ale było w nim coś

groźnego.Wręczzagrażającego.

–Diego,jaksądzę–powiedziała.

– Nie rozumiem, dlaczego reagujesz na mnie tak dramatycznie, jak

w kiepskim serialu – powiedział niskim, uwodzicielskim głosem, przysuwając

się bliżej. – Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem inicjatywności mojego

brata. Zwykle przegrywał z powodu wiecznych skrupułów. Nigdy nie mogłem

rozumieć,czemuzwłasnejwolisiętakogranicza.

– Nie bardzo rozumiem, o czym mówisz – odrzekła. – Matias jest moim

kochankiem.UcieczkaLilianytylkoułatwiłanamsprawę.

Camilla wypowiedziała te słowa tak gładko, że aż sama się zdziwiła.

Z drugiej strony już wcześniej uzgodnili z Matiasem wersję podważającą jego

cnotliwy wizerunek, aby pokazać wszystkim, że od początku wolał ją, a nie

Lilianę.

– Ładna historia – skomentował Diego. – Ale już ją znam z mediów. Mój

braciszek odgrywa chodzącą cnotę, a w gruncie rzeczy niewiele się różni ode

mnie. Sam sobie rozstrzyga moralne dylematy tak, jak mu pasuje. Nigdy nie

mogłem zrozumieć, na jakiej podstawie. Po prostu sam decyduje, że pewne

rzeczysądobre,ainnezłe.Natejzasadzieuznał,żemawiększąmotywacjędo

background image

przejęciaranczaniżja,toteżmusizwyciężyćwtejrozgrywce.Janiepotrzebuję

takich podpórek myślowych. Po prostu chcę wygrać, dla czystej satysfakcji,

ityle.Niemuszęudawać,żejestemdobry.

–IdlategoporwałeśLilianę?

UśmiechrozciągnąłkształtneustaDiega.

–Och,tobyłtylkośrodek,któryuświęcamójcel.Takjakwszystko.

–Poszłaztobązwłasnejwoliczyzabrałeśjąsiłą?

Diegozaśmiałsię.

– Jasne, że ją porwałem. Ale dość szybko zgodziła się mnie poślubić.

MusiałatylkonakłamaćMatiasowiprzeztelefon,byzrezygnowałzposzukiwań.

Dziwnieszybkouwierzył,żegozdradziła.Natwoimmiejscubymsięnadtym

zastanowił.Alegdybyteraztuwszedł,myślę,żemiałbywielepytańdociebie.

Zwłaszczajeślizobaczyłbyciebiewmoichobjęciach.

PostąpiłjeszczekrokkuniejiCamillasięcofnęła.

–Niepodchodźdomnie–ostrzegła.–Jesteśłotrem!

Zaśmiałsię.

– Ty tak uważasz. Ja nie. Zresztą wszystko jedno, kim jestem. Ważne, że

mamwygrać.

–Matiasijabierzemydzisiajślub,więcniewygrasz.

– Tak sądzisz? To się mylisz, bo nie zamierzam oddać swojej części

rodzinnegomajątku.Jeślitrzeba,wezmęprawnikaiudamisięuzyskaćudziały

wfirmiebrata.–Wmrocznymspojrzeniupojawiłsięzłośliwybłysk.–Ajeśli

chodziożony,Matiasbędziesięmusiałzadowolićzastępcząkandydatką.Tak,

myślę,żemojezwycięstwo,choćniecałkowite,będzieznaczące.

Mariaznówzajrzaładopokoju.

–Jużczas–oznajmiła.

– Cóż, wracam do gości – powiedział Diego. – A ty zapamiętaj, co ci

mówiłem.Mójbratbędziesięchwalił,jakitoonjestdobry.Ipewniezrobijakiś

dobry uczynek, bo jego zdaniem tak wypada. Wasze małżeństwo z zewnątrz

background image

będziewyglądałonatrwałe,aleoncięniepokocha.Mężczyźniznaszejrodziny

niesązdolnidomiłości.

Wyszedł i zostawił Camillę zgnębioną, z rozdartym sercem. A przecież nie

powiedziałniczego,oczymsamaniemyślała.Potwierdziłtylkojejpodejrzenia,

itowystarczyło.

Słowa Diega wirowały jej w głowie, bolesne i brutalne. Ściągnęły ją na

ziemię, odzierając z marzeń, w które usiłowała ubrać ten związek, który był

tylkoukładem.

Trzeba było stawić czoło rzeczywistości i Camilla musiała przywołać całą

swojądzielność.

Kiedyzaczęłaiśćdoołtarza,wszystkiespojrzeniaskierowałysięnanią,ale

ona widziała tylko Matiasa czekającego tam na nią – przystojnego i solidnego

jakskała.

Takpodobnydobrataizarazemtakinny.

Zdała sobie sprawę, że ma tylko jeden wybór. Jeden kierunek, w którym

możepójść.

DoMatiasa.Bezwzględunawszystko.

background image

ROZDZIAŁTRZYNASTY

Widok Liliany i brata w tłumie weselnych gości był dla Matiasa szokiem.

Miałwrażenie,żewłaśnieotoDiegowichodziło.

Przez cały czas starał się trzymać starszego brata z dala od Camilli.

Niepotrzebnie,boDiego,kujegozdziwieniu,niestarałsiędoniejzbliżyć.

Lilianawyglądałapięknie,alebyłabladaisprawiaławrażeniewyczerpanej.

Miała minimalny makijaż, rozpuszczone włosy, a spod powiewnej lawendowej

sukniprzezierałyszczupłe,delikatnekształty.

Diegoprzezcałyczastrzymałjązarękęlubobejmowałwpasieiciąglena

niąspoglądał.

Matias był zdziwiony, bo nie podejrzewał, że jego bratu może zależeć na

nowej żonie. Myślał, że Diego porwał Lilianę tylko po to, żeby sprzątnąć mu

majątek sprzed nosa. Ale tu się kryło coś jeszcze. Coś przyczajonego

i mrocznego. Kiedy po weselu wracał z Camillą do swojego apartamentu

wBarcelonie,powiedziałjejotym.

–Onagokocha–odparła.

– O czym ty mówisz, do licha? – wykrzyknął poirytowany. – Uważasz, że

Liliananiewidzi,zkimmadoczynienia?

– Myślę, że wiedziała od początku. Ja… rozmawiałam z Diegiem przed

ślubem–przyznałaCamilla,niepewniepocierającdłonie.

– Czyżbyś chciała mi powiedzieć, że popełniłem błąd, bo powinienem

zastąpićmumatkęiwychowaćgonaporządnegoczłowieka?

–Raczejnie.Bardzosięzdenerwowałam.Wyraźniechciałmniezniechęcić,

wystraszyć.Naszczęściemnieniezna,więcniemógłwiedzieć,żejegostrategia

jestchybiona.

background image

–Niemalmuwspółczuję–mruknąłMatias.–Acomówił?

– Potwierdził, że porwał Lilianę. Ale zawarli związek małżeński, więc

musiała tego chcieć. Mówił, że ją przekonał. Moim zdaniem mógł ją

szantażować. Z drugiej strony… przecież widziałam, jak ona na niego patrzy.

Obserwowałam ich i nie sądzę, by chciała, żeby ją uwolniono. Chociaż nie

jestemdokońcapewna,czyjestszczęśliwa.

–Jakmożebyćszczęśliwaztakimsocjopatą?Jakmożegokochać?

– W miłości nie zawsze warto się doszukiwać sensu – odparła Camilla,

poważniejąc.–Pozatymczemutaksięoniąmartwisz?Żałujesz,żetonieona

dzisiajzostałatwojążoną?

Matiasgniewnieprzyparłjądościanyapartamentu.

– Liliana nic mnie nie obchodzi. A już na pewno nie na tyle, żebym ją

ratowałprzedmoimbratem.Oczywiścieniechciałbym,byDiegotrzymałjakąś

kobietęwbrewjejwoli,aleonanajwyraźniejchciaławyjśćzaniego.Aledosyć

oniej.NiechcęLiliany.Chcęciebie.

–Ajednaksięniąprzejmujesz–powiedziałazuporem.

–Atyjesteśzazdrosna.–Puściłjąicofnąłsię.

–Tak,jestem–przyznała.

Popatrzyłnakobietęstojącąprzednimwpowiewnejbiałejsukni.Jegożona.

Prawnie poślubiona, a jednocześnie kontraktowa. Nagle zapragnął, by Camilla

nie odchodziła. By z nim została. Gotów był nawet zatrzymać ją siłą,

zapominając,żejestwnimsamodobro.

Byletylkojąmieć.

Nagle sobie uświadomił, jak cienka linia dzieli go od Diega, Diega od ich

ojca,aojcaoddziadka.Czychciał,czyniechciał,musiałmiećrodzinnegeny.

–Jesteśmojążoną–powiedziałtwardym,zaborczymgłoseminaglerzucił

sięustaminajejusta.CałowałCamillęgwałtownie,zaborczo,niemalgniewnie,

jakbychciałwtympocałunkuutopićcałąswojąfrustracjęiuczucia,którenim

szarpały.

background image

Pragnąłjej,aletoniewszystko.

Absolutnieniewszystko.Nierazpragnąłkobiety,alezCamilląbyłoinaczej.

Tym razem odczuwał inne, nieznane mu dotąd pragnienie, równie silne jak

popęd.Obanimmiotałyizacząłsiębać,żestracikontrolęnadsobą.Zawszebył

dumny, że, w przeciwieństwie do brata czy ojca, potrafi się trzymać na wodzy

iczułsięlepszyodnich.

I oto nagle jego pewność siebie wyparowała i pozostała tylko potrzeba.

Pragnienie Camilli. Jego żony. Kobiety, której przysięgał przed ołtarzem

wobecnościznajomychludziidziadka.

Zawarł z nią układ i nie mieli już wobec siebie żadnych zobowiązań.

Powiniensięcieszyćzwolności,atymczasemcałyświatjegointeresówispraw

zniknął.ZostalitylkoCamillaiMatias;wszystkoinneprzestałoistnieć.

Askorosąmałżeństwem,należymusięnocpoślubnainiezamierzazniej

zrezygnować. Już nie potrafił się powstrzymać. Chwycił krawędź dekoltu

irozdarłgojednymruchem,ażdelikatnymateriałzwisłCamilliupasa.

Gwałtowniewciągnęłaoddech.

–Takapięknasuknia–powiedziałazżalem,alenieodsunęłasięodniego.

Inieoburzyłasię.CiemneoczyzabłysłypożądaniemiMatiaszrozumiał,że

dręczyjątensamnienasycony,dziwnygłód.

– Tak – przyznał. – Suknia była piękna, ale twoje ciało, mi tesoro, jest dla

mnienajpiękniejsząnagrodą.Inicniemożemibronićdostępudoniego.

Jakbynapotwierdzenieswoichsłów,chwyciłkoronkowystanikizerwałgo

taksamobrutalnie,odsłaniająckształtne,stromepiersi.

Matiasprzyssałsiędosutka.ChociażprzezcałytydzieńsyciłsięCamillądo

woli, był jej tak samo spragniony jak pierwszej nocy. Może dlatego, że teraz

byłajegożoną,choćbynawetchwilowo.Iteoretycznienależaładoniego,atogo

czyniłozaborczymijeszczebardziejgopodniecało.

Szkoda czasu na myślenie. Zdarł z Camilli resztę sukni, a potem figi, aż

stanęła przed nim naga i piękna. Piękna jak klasyczna rzeźba. Należąca do

background image

niego.Tylkodoniego.

Sam był jeszcze w ślubnym smokingu i ten kontrast go podniecał. Wobec

nagiej kobiety czuł się bardziej władczy i kontrolujący sytuację. A jego apetyt

narastał. Chciał więcej, chciał jeszcze bardziej obnażyć Camillę, pokazać jej

swojąwładzę.

– Jesteś moja – powiedział gardłowym głosem. – A jeśli mój brat będzie

próbował mi cię zabrać, znajdę go wszędzie. – Uniósł podbródek Camilli

i wpatrzył się w nią stalowym spojrzeniem. – Urządzę draniowi piekło,

rozumiesz? Niech no tylko spróbuje cię dotknąć palcem! Straci rękę, a potem

wszystko,codlaniegocenne.Wszystko.

Camilla zadrżała w jego ramionach i przez chwilę miał obawy, czy nie

przesadził,aleuznał,żeniezamierzasięprzejmować.Przynajmniejdzisiaj.

Nagle,wjednymbłysku,Matiaszrozumiałnaturęgwałtownościiprzemocy,

które napędzały Diega, albo niekontrolowanej agresji ojca. Sam się teraz tak

czuł. Ale to nie był gniew, tylko coś większego. Coś rozpalonego do białości,

pożerającegociałoiduszę.Zaborczość,nadktórąniebyłwstaniezapanować.

Jednym ruchem uniósł Camillę i posadził na kanapie, przyciskając ją

plecamidooparcia.Samukląkłprzednią,rozchyliłszerokojejuda,apotemjął

badaćjejaksamitnąkobiecośćiperłęosadzonąwcentrumrozkoszy.

–Piękna–powiedziałniskim,namiętnymgłosem,muskającwrażliweciało

opuszkamipalców.–Icaładlamnie.

– Nie jestem tą, z którą miałeś się dziś ożenić – wydyszała Camilla. – Nie

zasługujęnatwojepożądanie.

Matiasmocniejścisnąłjejuda.

–Niechodziozasługi–odparłszorstko.–Ważnejesttuiteraz.To,cozaraz

wezmę.Będęmiałciebiecałą,mojażono,rozumiesz?

– Dobrze, mój mężu, ale ty też musisz zrozumieć mój warunek –

odpowiedziała z przekornym uśmiechem – Chcę wiedzieć z absolutną

pewnością, co byś zrobił, gdyby nagle zjawiła się tu Liliana i powiedziała, że

background image

uciekłaodDiega.Ponieważnietylkotyznasdwojgajesteśzaborczy.

–Acotybyśzrobiła,gdybyonatuprzyszła?–zapytał.

– Walczyłabym z nią o ciebie – odparła Camilla bez namysłu, bojowo

unosząc podbródek. – Bo mam zwyczaj walczyć o to, co moje. Przecież mnie

znasz.

Powiniensięobrazić,żegotowajestoniegowalczyćjakokonie,aleniena

darmo jest Camillą Alvarez! Wiedział, jak bezgranicznie kocha zwierzęta i nie

zamierzałznimikonkurować.Musisięzadowolićdrugimmiejscemwjejsercu.

–Pytałaś,cobybyło,gdybyLilianatuprzyszła–podjął.–Ledwiebymna

niąspojrzał,boniejestkobietą,którejpragnę.Tyniąjesteś,Camillo.

Matias wypowiedział te słowa z całą odpowiedzialnością. Gdyby sprawy

potoczyłysięzgodniezplanem,uzyskałbypełnąwłasnośćrodzinnegomajątku

Navarrów. Gdyby Diego nie zabrał Liliany, wszystko byłoby jego. Ale wtedy

niemiałbyCamilli.

Przypominała mu się pewna biblijna przypowieść, w której król oferował

królowej wszystko, czego zapragnęła, nawet gdyby to była połowa królestwa.

I poczuł, że jest zdolny do takiej decyzji. Mało tego – pragnął, aby go

postawiono przed takim wyborem. Aby mógł bez wahania oddać połowę

swojegokrólestwa.

– Pragnę tylko ciebie – powtórzył dobitnie. Pochylił się i przeciągnął

językiempowrażliwympunkcie,apotemdołączyłustaipalce,wirtuozerskimi

pieszczotamidoprowadzającCamillęnaskrajszaleństwa,ażdotarładoszczytu

ibezwładnieosunęłasięnakanapę,wstrząsanaspazmami.

Matiaschwyciłwramionabezwładnekobiececiałoizaniósłdosypialni.

–Moja–mruknął,całującjąnamiętniewusta.–Mojażona.

Błyskawicznie zrzucił ubranie i położył się na niej, rozsuwając jej uda.

Normalnie to Camilla zaczynała miłosne zapasy, ale dzisiaj miało być inaczej.

Dzisiajonbędzierządził.Tenwieczórbędzieprzebiegałpodjegodyktando.

MatiaswsunąłdłońpodbiodraCamilli,objąłniąkrągłepośladkiiunoszącje

background image

lekko,posadziłjąnasiebie.

Naglejęknął,kiedyzdałsobiesprawę,żeniezałożyłprezerwatywy.Kusiło

go, żeby dać sobie spokój, aby nic, nawet najcieńsza warstwa, nie dzieliło ich

ciał. Marzył, aby w szczytowym momencie rozlać się w niej i nie dbać

okonsekwencje.Znówdoszładogłosudzika,nieokiełznanaczęśćjegonatury,

którakazałamucałkowiciezawładnąćtąkobietą.

Jednak nie. Nie zrobi tego. Camilla chce być wolna, kiedy to wszystko się

skończy.Pragnąłuszanowaćjejwolność.Toprzywróciłogodorzeczywistości.

– Muszę cię chronić – powiedział niskim głosem, wycofując się z niej.

Sięgnąłdonocnejszafkiizamomentbyłgotów.–Przepraszam–szepnął.

Znów w nią wszedł, żałując, że nie może już poczuć cudownej, palącej,

jedwabistejwilgoci.

Zagryzł zęby, usiłując do ostatniej chwili opóźnić wzbierającą falę, aż

wycofał się prawie cały, a potem zaszarżował do samego końca i wszystko

eksplodowało. Zacisnął powieki w lawinie oślepiających iskier i zatracił się

kompletniewewzbierającejfali.

Nigdynieprzeżywałczegośtakiego.

Znikimnieprzeżywałczegośtakiego.

Camilladawałamuprzyjemnośćtakwielką,żeażpodszytąbólem.Dałamu

satysfakcję,którąsamachłonęłaidzieliłaznim.Wywindowałajegopożądanie

nanieznanemuwyżyny.

Matias, wstrząsany pierwszymi drgawkami orgazmu, z niskim, zwierzęcym

pomrukiemprzycisnąłczołodoczołaCamilliicałowałjąjakszalony,błagając

poangielskuihiszpańsku,żebydołączyładoniego.

Usiłował opóźnić finał i poczekać na nią, choć już wcześniej ją zaspokoił,

alespełnieniewyrwałosięspodkontroli.

W ostatnim świadomym wysiłku pchnął biodrami i wreszcie Camilla dała

mu swoją rozkosz. Jej wnętrze pulsowało wokół niego, aż poczuł ściskające

spazmy,kiedydopełniłosiękobieceszczytowanie.

background image

Gdybyłopowszystkim,Camillaprzylgnęładoniegozdrżeniemipłaczem.

Te łzy uderzyły Matiasa z siłą zaciśniętej pięści. Przecież jego Camilla nie

płakała! Była silna i piękna. Była wojowniczą boginią rodem z jego fantazji.

Aterazzanosiłasiępłaczemjakdziecko.Cojejzrobił?

– Camillo. – Ujął jej twarz w dłonie i wpatrzył się w ciemne oczy,

błyszcząceodłez.–Czysprawiłemciból?Powiedz,cocizrobiłem?

Potrząsnęłagłową.

–Nic–odparła.–Nieskrzywdziłeśmnieaniniesprawiłeśmibólu.

–Toczemupłaczesz?

Szlochała,drżącnacałymciele.

–Zrobiłeścośowielegorszego,tydraniu–wykrztusiła.

–Co?–zapytałprzerażony.

–Zakochałamsięwtobie,Matias.Jakjaciękocham!

background image

ROZDZIAŁCZTERNASTY

Camillawiedziała,żepopełniłapoważnybłąd,ajednakniecofnęłabyczasu,

nawet gdyby to było możliwe. Ich związek zaczął się od kłamstwa, ale nie

mogła więcej okłamywać Matiasa. Chciał wiedzieć, czego chce, więc mu

powiedziała.Żechcejego.Nazawsze.Bezwzględunakoszty.

– Kocham cię – powtórzyła. – Chociaż tego nie chciałam. Miałam kochać

ranczo,konieinicwięcej.Iprzecieżjekocham,boinaczejbymnieryzykowała,

podejmującpracęuciebie.Aleterazrozumiem,żetoniewszystko.Bojesteśty,

Matias.

–Niewierzę,Camillo.–Jegogłosbyłszorstki.–Niemożeszmniekochać.

–Niemasztunicdopowiedzenia–ucięła.–Poprostu...

Zawiesiła głos. Nigdy w życiu nie była niczego tak pewna, jak tego

żarliwego, głębokiego przekonania wypełniającego jej duszę. Nie zamierzała

zaprzeczać głosowi serca, nawet gdyby miała za to zapłacić wysoką cenę. Nie

chciała być jak ojciec, który nie dawał dojść do głosu uczuciom, dusząc je

w sobie. Pragnął tylko tego, co miał w zasięgu ręki – ukochanego rancza,

niczego więcej. I na swój sposób był tam szczęśliwy. Nie potrzebował nawet

żony.

Camilla już nie pragnęła takiego życia. Nie chciała się ograniczać tylko po

to,byuniknąćryzykaibólu.Matiasbyłzbytważny.

– Kocham cię, Matias – powtórzyła. – Nie wiedziałam, że tego chcę. Nie

wiedziałam, że chcę czegoś więcej niż tylko życia na ranczu. Ale teraz wiem.

Niedawnomniezapytałeś,czegomitrzebadoszczęścia.Trzebamiciebie.

– Och, co ty wygadujesz – powiedział z irytacją i zarazem dziwnym

przygnębieniem.–Niebędzieszzemnąszczęśliwa.

background image

– Dlaczego nie możemy być razem? – zaprotestowała. – Przecież chciałeś

miećżonę.MiałeśbyćzLilianą,więcocochodzi?Czemuniemogębyćja?

–Bowiem,jaktosięskończy–odparłgniewnie.–Załamaniem.Rozpaczą.

Dramatemobustron.Niechcętegoprzeżywać.

–Zaraz,aleprzecieżchciałeśbyćzLilianą.Waszzwiązekniezakończyłby

sięrozpaczą?

–Nie,bo…–Urwał.

– Bo nic do niej nie czułeś – domyśliła się Camilla. – Ale czujesz coś do

mnie. Przyznaj się. Troszczysz się o mnie, Matias, a jeśli nawet to nie jest

miłość,tomożekiedyśsięniąstanie.

– Bzdura – uciął. – Tu nie chodzi o żadną miłość, tylko o totalny brak

kontroli.Coś,czegonienawidzę,aprzecieżsobiepoprzysiągłem,żebędęrządził

twardąrękąsobąiwszystkimwokół.Tymczasemzaliczyłemkompletnyupadek.

Z twojego powodu, Camillo. Związek z Lilianą byłby bezpieczny, bo ona nie

rzuciła mi wyzwania. Przy niej nie musiałem się zastanawiać, czy jestem

podobnydoojca.

– Matias, czy ty naprawdę sądzisz, że mógłbyś mnie skrzywdzić? –

odparowała. – Przecież nigdy mi nie groziłeś, nie miałeś nawet cienia takich

zapędów.Dlategoniewierzę,żeztegopowoduniemożeszbyćzemną.

– Camillo, zaledwie cienka granica dzieli miłość od nienawiści. Nie

wierzyłemwto,dopókiniepoznałemciebie.Wczasieceremoniimusiałemsiłą

siępowstrzymywać,żebyniedopaśćDiega–niedlatego,żestałtamzLilianą,

ale dlatego, że był w zasięgu ręki. Nie mogłem znieść myśli, że przed ślubem

rozmawiałztobą...żebyłztobąsamnasam.Niepoznajęsiebie,kiedyjesteśmy

razem, Camillo, i skoro nad sobą nie panuję… Obawiam się, że jestem

mężczyzną,któregoniechciałabyśznać.

–Myślisz,żemógłbyśmniezdominować?

–Tomożliwe.

–Nie.Niemaszracji.

background image

Matias zbliżył się, przyłożył dłoń do jej szyi i lekko przycisnął. Camilla

otoczyłajegopalceswoimiiprzycisnęłajeszczemocniej.

– Naprawdę myślisz, że powinnam się ciebie bać? – spytała

prowokacyjnie.–Żemożeszmnieskrzywdzić?Niewidzisz,jakciufam?

Matiaszgardłowympomrukiemprzycisnąłjądościany.Wjegospojrzeniu

byłocośostregoizdesperowanego.

– W ten sposób mnie nie sprawdzisz – warknął. Puścił ją i odsunął się. –

Można krzywdzić ludzi bez użycia fizycznej przemocy. Można ich łamać na

tysiąc różnych sposobów i uwierz mi, Camillo, znam wiele z nich. Mój ojciec

zabił moją matkę, ale złamał ją na długo przedtem, odmawiając jej jedynej

rzeczy, której pragnęła, czyli jego miłości. W ten sposób próbował złamać nas

wszystkich. – Wypuścił długi oddech. – W rodzinie takiej jak moja masz dwie

możliwości: albo zdecydujesz, że nie potrzebujesz miłości, albo umrzesz z jej

braku.Trzeciegowyjścianiema.Dlategonauczyłemsiężyćbezmiłości,alenie

mogęcięprosićotosamo.

–Myślisz,żetobymniezabiło?

–Napewnoniefizycznie.

–Sądzisz,żepotrafiłbyśmnietakunieszczęśliwić?

–Tak–mruknął,awjegogłosiepojawiłasięnutadesperacji.

–Mamyczas,żebytoprzepracować–odrzekłaspokojnie.–Toniemusibyć

koniec.Wszystkodasięprzegadaćiwyjaśnić,wierzmi.

–Nie–mruknąłponuro.

– Tak – zaprotestowała. – Posłuchaj, kocham cię, ale nie proszę cię o nic

w zamian. Proszę tylko, żebyś dał mi szansę. Spróbujmy, Matias. Możemy

razem stworzyć coś lepszego niż to, co dotąd mieliśmy. Nie jestem taka, jak

moja matka. Ani nawet taka, jak mój ojciec. Nie pozwolę, by ten, o którym

mówię jasno, że go kocham, tak po prostu odszedł ode mnie. Nie ma opcji,

Matias. Jesteś mój, a ja nie pójdę na dno bez walki, rozumiesz? Nie jestem

Lilianąibędęociebiewalczyła.Możedlategocięprzerażam?Bowiesz,żeona

background image

pozwoliłabycinawszystko.Inigdyotwarcieniezażądałabytwojejmiłości.Aja

tak. Zapracuję sobie na nią. Nie musisz od razu mnie pokochać. Poczekam.

Ikiedyśzdobędętwojeuczucie.

–Nie–odpowiedziałtwardo.–Tojużkoniec.

– Matias, przestań! Wiesz, że to niemożliwe, bo gdyby się tak stało, Diego

dostałbykontrolneudziaływtwojejfirmie.Imożeszsiępożegnaćzranczem.

–Nie,tojużkoniec–powtórzył.WyjąłkomórkęiCamillawszokupatrzyła,

jakwybieranumer.

–Cześć,dziadku–powiedziałobojętnymtonem,jakbyniedzwoniłdostarca

popółnocy.–Muszęcięzprzykrościąpoinformować,żezmojegomałżeństwa

nicniebędzie.Camillaijabędziemydążyćdounieważnieniaślubnejintercyzy

z powodu oszustwa. Rozumiesz, okłamałem ją. Oszukałem Camillę, twierdząc,

że nasz związek jest prawdziwy, a tymczasem od początku był fałszywy.

Oszukałemją.

Okropne, puste spojrzenie Matiasa spoczęło na Camilli, kiedy mówił te

słowa. W głębi duszy wiedziała, że rozmyślnie pragnie ją skrzywdzić. Chciał,

żeby go zostawiła. Żeby odeszła. Uświadomienie sobie tego faktu nie było dla

niejżadnąpociechą.

–Tak,wiem,jakiebędąkonsekwencje–powiedziałdosłuchawki.–Stracę

wszystko na rzecz Diega, rezygnując z dziedziczenia. Proszę cię tylko o jedną

rzecz. Chcę koni, które zostały zakupione od Cesara Alvareza. Wiem, że

przynależądorancza,alepragnęjezwrócićCamilli,bywynagrodzićjejkłopoty.

Wrócę do prowadzenia biznesu, a Diego będzie miał kontrolę nad aktywami

Navarrów. – Słuchał przez chwilę, po czym krótko skinął głową. – Zatem

umowastoi.–Rozłączyłsię.

–Koniesątwoje–oznajmiłtonemwypranymzemocji.–Ranczodostanie

Diego.

– Nie – zaprotestowała z rozpaczą. Matias wolał stracić wszystko, zamiast

być z nią. Wszystko! Zrobił z siebie drania, żeby się od niej uwolnić. Nie

background image

spodziewałasiętego.

–Nigdyniechciałemcięskrzywdzić–powiedział.–Sądziłem,żedobitnie

określiłem,jakimabyćnaszukład.Jakwidać,niewyrażałemsięwystarczająco

jasno.Niemożemybyćrazem.Tosięnieuda.Zwrócęciranczoikonie,apotem

każdeznaspójdzieswojądrogą,jakbysięnicniewydarzyło.Jakbyśmysięnie

spotkali.

Ubrał się i przeszedł do holu. Camilla poszła za nim i patrzyła, zmarznięta

izdrętwiała,jakMatiasszykujesiędowyjścia.

–Towszystko?Wyjeżdżasz?

– Tak. Mam parę spraw do załatwienia, między innymi związanych

zprzekazaniemciranczaikoni.Więcejsięniezobaczymy.

– A jeśli będę chciała cię zobaczyć? – zapytała cicho. Cała pewność siebie

wyparowałaizostałarozpacz.

–Niemaznaczenia,czegochcesz–odparłchłodno.–Takmabyć.

ApotemMatiasNavarrowyszedłzeswojegopięknegoapartamentuizżycia

CamilliAlvarez.

Camilla była pewna, że ten moment należał do najgorszych w jej życiu, na

równizutratąojca,ranczaikoni.

Myliła się. Najgorsza była utrata miłości. Serce jej mówiło, że nie zobaczy

jużtegomężczyzny.

Niestety,wierzyłamu.

Zostawiwszy Camillę, Matias od razu poleciał do Londynu i tam rzucił się

wwirpracy,choć,prawdęmówiąc,niemusiał,ponieważsprawymógłzałatwić

w Hiszpanii. Ale tu nie chodziło o interesy. Pragnął się zdystansować od

kobiety,którawtakstraszliwyipodstępnysposóbgozaczarowała.

Nie chciał być dla niej ważny. Nie dopuszczał do siebie myśli, że Camilla

Alvarezmogłabysięwnimzakochać.Ajednaksięstało.

Ilekobietwprzeszłościwyznawałomumiłość?Mnóstwo.Alenierobiłoto

background image

na nim wrażenia. Kiedy je odprawiał, obrażały się, dąsały albo próbowały go

jeszczekusić.Alenieczułysięzranione.

Camillabyłagłębokozraniona.

Kochała go. Szczerze. Prawdopodobnie nie ma na świecie innej, bliskiej

osoby.Aonjąodprawił.

Nie miał wyjścia. Gdyby tego nie zrobił, z czasem by ją wykończył. Nagle

Matias zdał sobie sprawę, że... rozumie swojego ojca. I brata. Pojął, że jest

w nim ta sama, niekontrolowana gwałtowność, prowadząca do zła. Dlatego

kontrolabyładlaniegowszystkim.Jejbrakoznaczałdestrukcję.Amiłość....jest

siłą,którejniedasięokiełznać.

Jestjakhuragan.

Matiasprzełknąłzwysiłkiem.Wnagłymodruchupodszedłdobarkuinalał

sobiesolidnąporcjęwhisky.

Miłośćtoból,nicwięcej.

Niechciałponownieczućtegobólu.

Potrząsnął głową i rozejrzał się po sterylnej, minimalistycznej przestrzeni

swojego biura. Być może Diego zyska niewielką część udziałów w firmie.

Wkurzające,aleniebędątonaszczęścieudziałykontrolne.

KiedyostatnirazkochałsięzCamillą,miałmyśl,żedajejwszystko,nawet

połowęswojegokrólestwa.

I jeszcze tego samego wieczoru z nią zerwał. Matias wciąż nie mógł

uwierzyć, że to zrobił. Że potrafił jednym ruchem definitywnie zerwać więź

z Camillą. Że złożył tak śmiałe oświadczenie swojemu dziadkowi. Że nagle

oddałwszystko,ocotakzajadlewalczył.

Drgnąłzaskoczony,kiedyzadzwoniłajegosekretarka.

–Ktośprzyszedłsięzpanemzobaczyć,panieNavarro–powiedziałaztym

swoim sztywnym angielskim akcentem. Penelope już dawno była w domu, ale

przyjmowałatelefonydosekretariatunawetpogodzinachikontrolowaławejście

dobudynkuzeswojegokomputera.–Mówi,żejestpańskimbratem–dodała.

background image

No jasne. Powinien przewidzieć, że ten drań się niedługo objawi. Wygrał

ichcesięnapawaćzwycięstwem.

–Wpuśćgo–poleciłiznówpodszedłdobarku.KiedyDiegowszedł,czekał

naniegozdwiemaszklaneczkamiwhiskyizuśmiechemnaustach.

– Uśmiech może świadczyć, że serwujesz mi zatrutego drinka –

skomentowałDiegoiwyjąłwłasnąflaszkę.–Jestemprzygotowany.

–Czemuzawdzięczamteniemiłeodwiedziny?–wycedziłMatias.

–Słyszałem,żesięwypisałeśznaszejgry.

–Tak,boprzestałabyćdlamniegrą–wyjaśniłMatias.

– A, rozumiem. Kiedy ukradłem Lilianę z sypialni, to była jeszcze gra, ale

terazjużniejest.Fascynujące–stwierdziłDiego.

– Liliana powiedziała, że chce być z tobą. Po co miałem ratować kobietę,

skoroniechciałabyćuratowana?

– Powiedziała to, bo ją szantażowałem. Jej ojciec nie jest tak uczciwym

obywatelem,jakbysięwydawało.Lilianabyławszoku,kiedysiędowiedziała,

że nazwiskiem rodowym Hart raczej nie powinna się szczycić. Po prostu

tragedia.

–Aleniedlaciebie.

–Istotnie–odparłDiego.–Jeśliwidzętragedię,przeważnieudajemisięją

wykorzystać. Nie inaczej było tym razem. Jednak – dodał – myślę, że czas

dokończyćgrę.

–Onajestskończona.Tywygrałeś.

– Nie, Matias. Wygrał abuelo. Albo wygra, jeśli mu na to pozwolimy. –

Diego z namysłem potarł podbródek, nalał sobie i pociągnął solidny łyki. –

Postanowiłeśprzerwaćgrę,nazwaćswojemałżeństwofikcjąiskończyćztym.

Chcęzrobićtosamo.

Matiaspopatrzyłnabratawielkimioczami.

–Dlaczego?–zapytał,niekryjączdziwienia.

– Podejrzewam, że z tych samych powodów, co ty – odparł Diego i dolał

background image

sobie.–Odechciałocisięgry,prawda?

–Tobieteż?

– Liliana Hart – powiedział Diego, poważniejąc – miała być prostym,

łatwym celem. Obserwowałem ją przez lata, prowadząc interesy z jej ojcem.

Wychowanapodkloszem.Potulna,aprzynajmniejtakmyślałem.Onajestibyła

niewinna,Matias.Kompletnieniedoświadczona.Nieuwierzyłbyś.

Matias był w szoku. Wszystkie znaki na niebie i ziemi świadczyły, że jego

brat–tendrańbezserca–zakochałsię!Swojądrogądziwne,żetakaeteryczna,

bladaistotaspodobałasięDiegowi.

–Czyliżadenznasniegra–podsumował.–Toproponujesz?

–Tak–odpowiedziałDiego.–Zadzwoniłemjużdodziadkazwiadomością,

żeLilianasięzemnąrozwodzi.

–Atoprawda?

– Wsadziłem ją do samolotu i wraca do Stanów. Wraz z dowodami

defraudacjiswojegoojca,którelojalniejejprzekazałem.

–Jednymsłowemjesteśmywpodobnympunkcie–powiedziałMatias.–Ja

odesłałem Camillę. Wróciła do swojego rodzinnego rancza. Właśnie kończę

kompletowaćdokumenty,bymogłajepodpisaćiodzyskaćswojąwłasność.

Diego zaśmiał się demonicznie, po czym wyjął bratu szklaneczkę z ręki

iopróżniłjąbezwahania,jednymhaustem.

–Myślałem,żesięboisztrucizny–powiedziałMatias.

–Jużmiwszystkojedno.

Matiaswzruszyłramionamiinalałsobiedodrugiejszklaneczki.

– Zawsze brałem, co chciałem, i nie miałem z tym żadnych trudności –

ciągnąłDiego.Bezradniepokręciłgłową.–Dlaczegozniąniewszyło?

–Niespodobacisięmojaodpowiedź–rzekłMatias.

–Takprzypuszczam.

– Chodzi o miłość. – Matias nagle pojął, że powiedział prawdę. Ale nie

background image

o Diegu. O sobie samym. Kochał Camillę. A prawdziwym problemem nie jest

obawa,żemożejąwykończyć,tylkożeonawykończyjego.

– Już próbowałem kochać – wyznał Diego. – Wbrew własnym

przekonaniom.

Matiaswiedział,żemówioswojejpierwszejżonie.

–Itosięźleskończyło.

– Zgoda – rzekł Diego z namysłem – choć nie w taki sposób, jak ludzie

sądzą.

–Jawiedziałem.

Bracia patrzyli na siebie przez chwilę. Nigdy nie byli sobie tak bliscy. Nie

mieli szans na braterskie uczucia, kiedy dorastali. Zawsze ktoś wbijał klin

pomiędzy nich – najpierw ojciec, a potem dziadek. Nagle Matias zapragnął to

naprawić.Zeszłejnocyprzyszłomudogłowy,żejestowielebardziejpodobny

doDiega,niżsądził,aleterazmusiałbynanowozdefiniowaćichpodobieństwo.

– Wiem, że ojciec zabił matkę – powiedział Diego. Głos miał śmiertelnie

poważny.

Dios.Dlaczegominigdyniepowiedziałeś?

–Niewiedziałem,jakcitopowiedzieć–wyznałDiego.–Pozatym…onmi

groził.Ajasiębałem.Jestemtchórzem,Matias,imuszęztymżyć.

–Byłeśdzieckiem,anietchórzem.

Bratzdawałsięgoniesłyszeć.

–Iwiem,że...żejestemdraniem.Takjakon.

–Nie–powiedziałMatias.Nagledoniegodoszło,żełatwiejjestzaprzeczyć

tymsłowom,kiedywyszłyzustbrataniżzgłębijegoduszy.–Tynie.Ojciec–

tak.Iabuelo.Mymożemybyćinni.

–Takmyślisz?

–CzyLilianaciękocha?

Diegopotrząsnąłgłową.

background image

–Niewydajemisię.

Matiaswidział,żebratkłamie.Pytanie,czychciałokłamaćsiebie,czyjego.

–Camillamówi,żemniekocha–powiedział.–Iczujęto...Pomyślałem,że

skoroonamożemniekochać,toniejestemtakizły,zajakiegosięuważam.

–Łamiemysię,bracie.–GłosDiegabyłszorstki.

–Tak–zgodziłsięMatias.–Izastanawiamsię...czyłamienasmiłość.

Diegozaśmiałsię.

–Mogęzcałąpewnościąstwierdzić,żejesttojedynarzeczcałkowicieobca

naszemuojcuidziadkowi.Co,niestety,podkreślaporażkinaszenatympolu.

– Nikt nie nauczył nas kochać, Diego – westchnął Matias. – Uczono nas

bezwzględności. Uprawiania tych gier. Zrobili z nas zimnych, nieugiętych

mężczyzn,którzyniedbająonic,pozaswoimiegoistycznymipragnieniami.

–Rzekłbym,żenauczylinaswszystkiego,copowinniśmywsobiezmienić–

podsumowałDiego.–Tysięwdużymstopniuzmieniłeś.

– Może, ale nadal nie mam miłości, więc nie wiem, czy warto mówić

ozmianie.

–Amożejużzapóźnonamiłość?

Matiasprzypomniałsobie,jakCamillapowiedziała,żeniepoddasięjakjej

ojciec.Walczyłaoswoje,dopókibyławniejnadzieja.

–Nigdyniejestzapóźno–powiedział.–Chcęwtowierzyć.Trzebadalej

próbować,nawetjeślirozsądekmówiinaczejidumakażeprzestać.Bowżadnej

ztychrzeczyniemamiejscanamiłość.Miłośćjestczymśzupełnieinnym.

–Odkiedystałeśsięspecjalistąodmiłości?–zapytałDiego.

–Niejestemnim–odpowiedziałMatías.–Alewiem,cotojestduma.Znam

smak porażki. Smak straty. Znam egoizm i gniew. Ale nie znam spokoju ani

szczęścia,bowżadnejztychrzeczyniemamiejscanamiłość.Ajednakmnie

dopadła. – Przyłożył dłoń do piersi, tam, gdzie biło serce. – Czuję, że tu jest,

choćjejnieznaminiconiejniewiem.Miłośćzrobiłanamniezamach,przejęła

mojeciałoiduszę.Aja…chciałemtego.Dlaniejporzuciłemgręomajątek.Ty

background image

zrobiłeśtosamo.Czyjesteśmygłupcami?Czynaszojciecpotrafiłbyzrobićcoś

takiego?

–Nie–odparłDiegobezwahania.

–Teżtakmyślę–zgodziłsięMatias.

–Cóż,możejednakniejesteśmystraceni–powiedziałznadziejąjegobrat.

Matias kiwnął głową. Może niepotrzebnie się obawia, że zniszczy Camillę,

jeślizniązostanie.Musipodjąćryzyko.BożyciebezCamillibędzieżyciembez

sensu.

background image

ROZDZIAŁPIĘTNASTY

Camillaweszładodomunaranczuipoczułapodstopamiznajome,nierówne

kamiennepłyty.Marzyłaotymmiejscu,ajednak,zjakiegośpowodu,kamienie

nie były tak ciepłe i przyjazne, jak sobie wyobrażała. Z jakiegoś powodu nie

czułasięjakwdomu.

–Bodomjesttam,gdziejestserce–powiedziaładosiebieisłowaodbiłysię

echem w pustym pokoju. Niestety, jej sercem był Matias Navarro. Jej duszą.

Wszystkim. Znikła gdzieś ta głęboka, nieskończona radość, którą się upajała,

pędzącnaukochanymkoniu.Terazbyłoinaczej.Zmieniłasię.

Proste rzeczy już nie cieszyły tak, jak kiedyś. Życie Camilli nabrało

głębszego, bogatszego wymiaru. Wraz z nim przyszedł głębszy, bogatszy ból,

którynaznaczyłwszystko,corobiła.Nawetzwycięstwo.Niespodziewałasię,że

Matias to zrobi. Była na niego wściekła. Powinien przynajmniej zatrzymać

konia. Bo... wtedy łatwiej byłoby udawać, że naprawdę nic do niej nie czuł.

Oddając wszystkie konie, a zwłaszcza Fuego, zachował się jak mężczyzna

wrażliwyihonorowy.Tojeszczebardziejjądołowało.

MijałytygodnieiCamillazaczęłainaczejoceniaćsytuację.Zastanawiałasię,

czy jednak pierwsza myśl nie była najlepsza – że Matias uciekł od niej ze

strachu. Obawiał się, co by było, gdyby dał szansę ich związkowi, i musiał

chronićjąprzedsamymsobą.Tamyślsprawiałajejból.Boprzecieżwcalesię

go nie bała. Przeciwnie, bała się, że już nigdy go nie zobaczy. To był jej

prawdziwystrach.

Weszładokuchni,wzięłajabłkoiwróciłanawerandę.Nosiłojąiwiedziała,

że nie wytrzyma w domu. Jedynym lekarstwem była praca. Zostawiła buty na

ganku i zeszła na nasłoneczniony podjazd. Zamknęła oczy, próbując odzyskać

background image

radośćzprostychprzyjemności.Zdotykupylistejziemipodbosymistopami,ze

smakuchrupiącegojabłka.

Napróżno.Czułatylkopustkęirozpaczliwysmutek.

Przypomniałasobieostatniraz,kiedykochałasięzMatiasem.Kiedyporaz

pierwszywszedłwniąbezprezerwatywy,aleszybkojązałożył.Przezmoment,

jakżesamolubnie,pożałowała,żeniezajdziewciążę.Miałabydziecko,chociaż

cząstkętegomężczyzny.Niebyłabysama.

Szansaprzepadłai wsumielepiej. Przysłanopapiery,podpisała jeiranczo

wróciło do niej. A jednak czuła się niezadowolona i boleśnie niespełniona.

Próbowała skupić się na codziennym życiu, ale myśl o utraconej miłości nie

chciałajejopuścić.

Camillawestchnęłairuszyładostajni.Naglejejserceruszyłogalopem,gdy

zobaczyła stojącego tam mężczyznę. Wysokiego i barczystego, ubranego

wrobocząkoszulęidżinsy,wulubionejbejsbolówcenagłowie.

Poznałagoodrazu.Nawetbezgarniturubyłuosobieniemwładzyipewności

siebie.

MatiasNavarro.

Stałtam,wsłońcu,ubranyjakrobotnikzrancza.

–Coturobisz?–wyjąkała.

–Szukampracy–wyjaśniłniewinnie.

–Przykromi–odparła–aleniezatrudniamglobalnychrekinówbiznesu.

–Dlaczego?

Camillaczułauciskwgardleiwsercu.

–Bomamskłonnościdozakochiwaniasięwnich.

W przerażeniu odwróciła głowę, czując zdradzieckie łzy, napływające do

oczu.

– Dziwne – stwierdził mrocznym, dziwnie napiętym głosem. – Nie

spodziewałemsiętakiejodpowiedzi.

background image

–Ajakiejsięspodziewałeś?

–Żetoonimająskłonnościdozakochiwaniasięwtobie.

Camillazasłoniładłoniąusta,próbującodzyskaćspokój.

–Niesądzę,żebytakbyło–powiedziała,potrząsającgłową.Wyprostowała

sięizrobiłaruch,jakbychciałaodejść.Niemogłapozwolić,żebyznówzaczął

zniąprowadzićteswojegry.

– Camillo, to prawda! – W głosie Matiasa pojawił się desperacki ton. –

Byłem zbyt wielkim tchórzem, żeby się do tego przyznać. W ciągu ostatnich

tygodni... próbowałem wszystko uporządkować. I doszedłem do wniosku, że...

jestemtylkomałymchłopcemukrywającymsięnadrzewieimającymnadzieję,

żemrocznesiłygoniedopadną.

Tesłowatrafiłyjąprostowserce.

–Niejesteśjużmałymchłopcem.

– Posłuchaj, Camillo – powiedział błagalnie. – Świat, jaki znałem, runął

w dniu, w którym ojciec zabił matkę. To również zabiło coś we mnie. Albo

głęboko mnie zraniło. Przez lata nie byłem w stanie zapomnieć tych obrazów.

Katastrofa pierwszego małżeństwa Diega upewniła mnie w przekonaniu, że ja

teżsięnienadajedotakichzwiązków.Iżemuszęsiębezustanniekontrolować.

A wtedy pojawiłaś się ty. Silna kobieta, niepasująca do żadnych moich

wyobrażeńipotrzeb.Zrozumiałem,żenigdyniebędętaksilnyjakty.

–Tonieprawda–zaprzeczyła.

–Prawda.Tysięnigdyniezałamałaś.Wyznałaśmi,żemniekochasz,choć

dałem ci poznać, że coś do ciebie czuję. Pomimo tego wszystkiego, co ci

opowiedziałemomnieioswoimżyciu.Odłożyłeśnabokdumęipokonałaślęk.

Jesteśnieustraszona,wprzeciwieństwiedomnie.

Camillapotrząsnęłagłową.

– Mylisz się, Matias. Byłam przytłoczona strachem, zdesperowana, ale

musiałamtopowiedzieć.Bowidziałem,cosiędzieje,kiedytysięboisz.Kiedy

odsuwasz miłość, by nie zrobiła z ciebie głupca. Wobec tego ja musiałam być

background image

tym głupcem, jeszcze większym od ciebie. I tak się czułam… głupcem ze

złamanymsercem.

– Jak mogłem ci coś takiego zrobić? – jęknął. – Nie zasłużyłaś na takie

traktowanie.

–Naprawdętaksięmniebałeś?

–Naprawdę–przyznał.–Bałemsiętego,comógłbymcizrobić.Ajeszcze

bardziejsiębałem,żekiedydopuszczędogłosuto,cokazałomiciępokochać,

przestanębyćsobą.Iprzestanęsiękontrolować.Wówczasmógłbymsiępoczuć

zagrożony.Cobybyło,gdybyodezwałysięwemniegenymojegoojca?

–Nicsięniestało,bopoprostumniezostawiłeś–stwierdziłaspokojnie.–

A na pożegnanie podarowałeś mi wspaniały prezent. Nie masz w sobie nic

zojca,Matias.

–Możeitak.Alewtedyniepotrafiłemsięprzyznaćprzedsamymsobą,że

jużciępokochałem.Żedopadłamniemiłośćizmieniławszystko.

–Comasznamyśli?

– Pamiętasz, jak rozmawialiśmy o tym, że twoja matka kochała siebie

bardziej niż twojego ojca? Bardziej niż któregokolwiek z mężczyzn, z którymi

sięwiązała?

–Tak,pamiętam.

–Otóż,mójojcieckochałtylkosiebieinikogowięcej.Abuelojesttakisam.

NiekochaDiegaimnie,takjakdziadekpowinienkochaćswoichwnuków.Nie

żywił ojcowskiej miłości do swojego syna. A mój ojciec nie kochał matki ani

nas. To nie racjonalna decyzja w twojej głowie powstrzymuje cię przed

krzywdzeniem innych, tylko altruizm. A w przypadku osób bliskich – miłość.

Nie skrzywdzisz swoich bliskich, jeśli będziesz ich kochać bardziej niż siebie.

Ktoś, kto kocha, pragnie, by inni byli szczęśliwi, nawet jeśli on sam nie jest.

Itakwłaśniemyślałemotobie.

Nawetwtedy,kiedymusiałemcięzostawićisercemisięrwałonastrzępy.

Toniejestświadectwomojejwłasnejsiłyczyuczciwości,tylkohołddlaciebie.

background image

Bowiemudałocisiędotrzećdomojegoskrywanegownętrzaiznaleźćtamcoś,

oczymniemiałempojęcia.Sprawiłaś,żezapragnąłemczegoś,oczymnawetnie

marzyłem.

– Matias – szepnęła i przypadła do niego. Pocałowała go mocno, żarliwie,

z ledwie hamowanym pożądaniem. – Kocham cię. I myślę... Myślę, że jesteś

dobrym człowiekiem. Po stokroć więcej wartym niż twój ród, niż dziedzictwo

twojegoojcaidziadka.

–Chciałbym,żebytakbyło.Bonaprawdęszukampracynatwoimranczu.

–Serio?

–Diegoijazawarliśmypokójizrezygnowaliśmyzrywalizacji.

–Jakto?

– On powiedział dziadkowi, że jego małżeństwo się skończyło, a ja

wcześniej ogłosiłem dziadkowi, że się z tobą rozwodzę. Czyli żaden z nas nie

jestżonatyiniespełniawarunkówtestamentu.Niechcemyjużtejgry.

–DlaczegoDiegotozrobił?–spytała.

Matiaswestchnął.

– Z tego samego powodu, co ja, Camillo. Z miłości. Obaj w końcu

zrozumieliśmy,żekochamyswojekobietyitojestnajważniejsze.

–PowiedziałjużLilianie?

–Pewniezaraztozrobi.Wkażdymrazieporozmowieznimzrozumiałem,

żemuszęprzyjechaćdociebie.Żemuszęspróbować.

–Kochamcię,Matias–powtórzyłaCamilla.Kochamciębardziejniżsiebie.

– Ja też kocham cię bardziej niż siebie samego. I będę to robić do końca

życia,doostatniegooddechu.

–Trzymamcięzasłowo!

Uśmiechnąłsię.

– Jesteś wszystkim, czego mi potrzeba – powiedział i musnął wargami jej

usta. – Jesteś silna i zarazem krucha. Piękna. Moja żona. Moja stajenna

background image

dziewczyna...

Camillaroześmiałasię.

–Cośmisięzdaję,żezostanieszmoimstajennymchłopcem.Wkońcutoja

jestemwłaścicielkątegorancza.

–Pewnietak.Agdybymsięniesprawdził,zawszemamjeszczeswójbiznes,

wartmiliardydolarów.

–Napewnosięsprawdzisz.Jużjaotozadbam!

MatiaschwyciłCamillęwramiona.

–Niemogęsięjużdoczekać,mojanajukochańszażono.

Tym razem, kiedy razem z nim przekroczyła próg swojego domu, poczuła

sięnaprawdęjakusiebie.Bojejsercebyłoznią.Nazawsze.

background image

EPILOG

MatiaswyszedłnabalkondomuranczaNavarro,zwidokiemnapastwiska,

ciągnącesiępohoryzont.Uśmiechnąłsię,gdyzobaczyłswojążonę,galopującą

nagrzbiecieFuego,któregoprzywiozłatunaweekend.

Po paru latach małżeństwa nadal pozostała kobietą wyzwoloną. Nie

wyobrażałsobie,żemogłobybyćinaczej.Żyłjejwyścigowąkarierą.Udałomu

sięnamówićCamillę,byzostaładżokejkąidosiadałaFuegonatorze.Duetmiał

wiele sukcesów, aż do czasu, kiedy musiała zawiesić karierę ze względu na

ciążę.Apotemnanastępną.

Papá.

Małysynekwpatrywałsięwniegowielkimi,ciemnymioczamimatki.

–Tak,Cesarze?–Pochyliłsięipodniósłbrzdąca.

–Czymamazarazwróci?

–Tak,jestwdrodzenakolację.Wiesz,jaklubijeździćpopołudniu.

–Jateż–powiedziałjegosyn.

Itakbyło.Małybyłurodzonymjeźdźcemiodziedziczyłtalentswojejmamy.

W czasie kolacji Matias trzymał na kolanach maleńką Amelię, a Cesar

zasypywał Camillę pytaniami o każdego konia po kolei. Matias kochał takie

rodzinnewieczory.

Kiedy dzieci zasnęły, usiadł z żoną na tarasie, przy ogniu płonącym

wżelaznympierścieniu.Blaskpłomienimieszałsięzblaskiemgwiazd.

Camillaprzylgnęładoniegoipocałowałagonamiętnie.

–Zróbmytodzisiajtutaj–wyszeptała,wsuwającmurękępomiędzyuda.

– Słusznie, bo jak przyjedzie Diego z rodziną, nie będziemy mogli tego

background image

zrobić–zauważył.

Pamiętna rozmowa z bratem, w czasie której obaj postanowili wycofać się

zgry,którąimnarzuciłdziadek,zaowocowałabraterskimpojednaniem.Astary

satrapa kompletnie ich zaskoczył. Ubawiony faktem, że wnukowie wycięli mu

taki numer, zapisał każdemu po połowie majątku. I żył dalej w zdrowiu, ku

zdumieniuwszystkich.

Kiedysięjużsobąnasycili,MatiaszaniósłCamillędołóżkainiewypuścił

zobjęćażdorana.

Iśniłtylkooniej.

background image

Spistreści:

OKŁADKA

KARTATYTUŁOWA

KARTAREDAKCYJNA

PROLOG

ROZDZIAŁPIERWSZY

ROZDZIAŁDRUGI

ROZDZIAŁTRZECI

ROZDZIAŁCZWARTY

ROZDZIAŁPIĄTY

ROZDZIAŁSZÓSTY

ROZDZIAŁSIÓDMY

ROZDZIAŁÓSMY

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

ROZDZIAŁDZIESIĄTY

ROZDZIAŁJEDENASTY

ROZDZIAŁDWUNASTY

ROZDZIAŁTRZYNASTY

ROZDZIAŁCZTERNASTY

ROZDZIAŁPIĘTNASTY

EPILOG


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
scenariusz 01 2006 jak nam mija czas, Konspekty
Edmond Hamilton Captain Future's Worlds of Tomorrow 01 Jupiter
Songs of Innocence and Songs of Experience
[Oriel BM 01] Myśliwiec Jak 7b
Kobieta jak samochód kognitywizm
Brotherhood of Blood 01 One and Only
Maisey Yates Gala w Nowym Orleanie
Jeri Smith Ready Aspect of Crow 01 Eyes of Crow
Conan Sons of Cimmeria 01
78 Nw 01 Co i jak kleic
Farmer, Philip Jose World of Tiers 01 The Maker of Universes
Alexander, Lloyd Chronicles of Prydain 01 The Book of Three
Jenna Kernan [In Want of a Wife 01] Gold Rush Groom [HH 1055] (rtf)
Paul McAuley The Book of Confluence 01 Child of the River
Diana Pharaoh Francis Path Of Fate 01 Path of Fate
T A Chase Love Of Sports 01 Out Of Bounds
Ellora Cavemen Seasons of Seduction 01
Billionaire Brides of Granite Falls 5 With These Four Rings Ana E Ross

więcej podobnych podstron