STACYHAWKINSADAMS
WSZYSTKIEODCIENIEPEREŁ
PrzekładKatarzynaWydra
2012-08-3019:49:24
Dlatrzechwyjątkowychpereł,moichsióstr:BarbaryGrayson,
SandryWilliamsi
PatsyScott
orazdlamojegobrataWaymona.
Zwyrazamimiłości
TLR
Strona1z250
2012-08-3019:49:24
Królestwoniebieskiepodobnejestdokupcaposzukującegopięknychpereł.
Gdyznalazłjednądrogocennąperłę,poszedł,sprzedałwszystko,comiał,ikupiłją.
Ewangeliawgśw.Mateusza13,45-46
TLR
Strona2z250
2012-08-3019:49:25
1
KrzykuwiązłwgardleSerenyMcDaniels.Obejrzałasięwlewo,potemwprawo,
następnieprzystanęła,abyprzyciągnąćdosiebiesyna.Przynajmniejjedenzbliźniaków
byłkołoniej.Kilkasekundtemudrugiznichgdzieśzniknął.Gdybytylkostrachrozluźnił
uścisknajejstrunachgłosowychipozwoliłkrzyczeć,wtedyktośbezwątpieniapomógłby
jejzlokalizowaćJadena.Pewniebyłwsąsiednimprzejściusupermarketualbobuszował
międzypółkamikilkarzędówdalej.
Alesłowanienadchodziły.SerenaprzycisnęłaJacobadopiersiizaczęłabiec.
-Aj,mamusiu,nietakmocno!
GdyusłyszałaJacoba,odzyskałagłos.
-Jaden?!Jaden?Gdziejesteś?
SerenastałapośrodkusupermarketuUkrop’s,nieopodalbarusałatkowego.
TLR
Miałanadzieję,żejejsynwyłonisięzarazzjakiegośkąta,któryprzeoczyła.
Byłotuwystarczającodużomiejsc,gdziemałedzieckomogłosięschować.
PrzygarnęłaJacobaikucnęła,abysprawdzićpodłogęzakasami.
Jacobusiłowałwyrwaćsięzjejuścisku.Przezgłowęprzebiegłajejmyśl,żeserceza
chwilęwyskoczyjejzpiersi.Ktośzłapałjązaramię.Podniosłasięiprzeczytałanapisna
plakietce,jakąmiałprzypiętądokoszulistojącyprzedniąmężczyzna.„GregHill,
managersklepu”.
-Spokojnie,proszępani-powiedział.-Znajdziemypanisynka…ManaimięJaden,czy
dobrzesłyszałem?Musitugdzieśbyć.
Serenaskinęłagłową.Bałasię,żegdycośpowie,wybuchniepłaczem.Zawszelkącenę
chciałapowstrzymaćłzy,abynieprzyćmiłyjejwzrokuinieograniczyłyszansna
odnalezieniedziecka.
Strona3z250
2012-08-3019:49:25
Kilkasekundpóźniejusłyszałakołosiebiemęskigłos.
-Hej,kolego,sądzę,żemamusiacięszuka.
SerenaruszyławtymkierunkuzuczepionymkoszuliJacobem.Zaglądaławkażde
przejście,ażwreszciezobaczyładrugiegozbliźniaków.
Jadenstałnaprawiepustej,najniższejpółceiwyciągałrękęwkierunkupaczkizpłatkami
zbożowymi,którebyłypozajegozasięgiem.
Serenamyślała,żejejsynzarazspadnie.Ulga,żegoznalazła,chwilępotemprzerodziła
sięwzłość.
-JadenieMichaeluMcDanielsie,natychmiaststamtądzejdź!
Zamiastzastosowaćsiędopolecenia,chłopczykodwróciłwjejkierunkuswojewielkie,
brązoweoczyiuśmiechnąłsię.
-Płatki,mamusiu,chcępłatki!
Mężczyzna,któryodnalazłzgubę,postawiłJadenanapodłodzeipokiwał
głową.WziąłchłopcazarękęipodprowadziłdoSereny.
TLR
Jacobwywinąłsięzjejramioniześlizgnąłnadół,abyuściskaćbrata.
-Jadenznaleziony!
Serenaspojrzałananieznajomego.
-Dziękujępanu.Odwróciłamsięnasekundę,abyściągnąćzpółkipuszkę,aonwtedy
uciekłzwózka.Dziękujęjeszczeraz.
Mężczyznauśmiechnąłsię.
-Niemazaco.Towkońcuchłopak.Oiledobrzezgaduję,majązbratempodwalata.
Zachowujesiędokładnietak,jakpowinnosięzachowywaćdzieckowtymwieku.Mam
dziesięciorownukówiwszystkotoprzeszedłem.Proszęsięniemartwić.Jestpanidobrą
matką.
NatwarzySerenypojawiłsięnikłyuśmiech.Naprawdębyładobrąmatką?
Pomyślałaolatach,kiedyzanosiłabłagalneprośbydoBoga,żebypozwolił
Strona4z250
2012-08-3019:49:26
jejzajśćwciążę.Teraz,kiedyjejmodlitwyzostaływysłuchane,czułasięjak
zmaltretowana,szmacianalalka,aniesupermama,oroliktórejmarzyła.
Powinnazabraćsiędoczytaniaksiążekwrodzaju„101poraddotyczącychrodzicielstwa”.
Nieznajomymężczyznapomachałchłopcomnapożegnanieizabrałswojezakupy.
„Musiałamupaśćnagłowę,zabierającmalcówdosklepu,wdodatkuwporzeich
drzemki”-pomyślałaSerena.
ProwadziłaJacobaiJadenazarączkiiszukałaswojegowózkazzakupami.
Znalazłagopięćrzędówdalej.Usunęłagoześrodkaprzejścia,gdziewpo-płochugo
porzuciła,iustawiłaprzypółce.
-Czypotrzebujepanipomocy?-zapytałająpracownicasklepu,którawłaśnienadeszła.
Serenazaprzeczyłaruchemgłowy.Chłopcywiercilisię,chcącuwolnićsięzjejuścisku.
Wtymmomenciezrozumiała,dlaczegoniektórzyrodziceużywająszelek,coczęsto
krytykowała.
TLR
Wiedziała,żedziewczynazesklepupomożejejdokończyćzakupyiznajdziedlaniej
wolnąkasę,alejedyne,czegoterazchciała,toznaleźćsięjaknajprędzejwdomu,położyć
sięiukoićnerwy.
-Muszęzająćsięsynami,więcniestetyrezygnujęzdalszychzakupów.Niemamwwózku
niczegołatwopsującegosię,czymogęgotutajzostawić?
-Odłożęwszystkozapanią.Cieszęsię,żeodnalazłapaniswojegosyna.
Dziecicałyczassiętuplączą,sąwszystkiegociekawe-powiedziałapracownicasklepui
uśmiechnęłasię.
KiedySerenadotarładominivanaiusadowiładwieminiaturowewersjeswojegomężaw
dziecięcychfotelikach,byłacałaspocona.Byłładny,ma-jowyporanek,aonamiała
wrażenie,jakbydoświadczałauderzeńgorącazwiastującychmenopauzę.
Strona5z250
2012-08-3019:49:27
Zapięłapasiprzymknęłaoczy.ChwilowezagubienieJadenawsklepiespożywczymnie
byłoażtakwielkątragedią,alemogłosięwniąprzerodzić.
„Boże,dajmicierpliwość.Ipodsuńmijakiśpomysł,jakporadzićsobieztymi
niesfornymimaluchami”.
Westchnęłaiczekała.CzyBógniemiałdlaniejgotowychodpowiedzi?
JejkomórkazadzwoniłaiSerenawybuchłagłośnymśmiechem.
-Wporządku,Ojczulku-powiedziała,używającsłowa,jakimczęstookre-
ślałaBoga.-Szybkozadziałałeś.
Sprawdziłanumeriokazałosię,żetoMicah.
-Cześć.
-Cześć,kochanie.Gdziejesteś?Pamiętasz,żeBethanymiaładziśwpaśćiodebraćtę
paczkędlaIana?Przyjechałatuzamnądokościołaipowiedziała,żeniezastałacięw
domu.
Natylnymsiedzeniuchłopcyzaczęlihałasować.Chichotaliibawilisięfi-gurkami,które
trzymaładlanichwkoszyku.PlastikowezabawkibyłyTLR
wszędzie.
-Sereno,jesteśtam?
-JedenztwoichsynówprzedchwilądałdowiwatuizniknąłwsupermarkecieUkrops-
powiedziała.-Znalazłamgo,kiedyusiłowałdosięgnąćzpółkipaczkęswoichulubionych
płatków.
DonośnyśmiechMicahazirytowałją.
-Cieszęsię,żetakciętobawi-odparła.-Myślałam,żedostanęatakuserca.
Ponadtomamzłewieści:zostawiłamwsklepiewózekpełenproduktów,których
potrzebowałamnakolacjęilunchzMissBethany.Alejestdopierowpółdojedenastej.
Zjawiłasięprzedczasem.
Wiedziała,żeMicahczeka,ażzakończyswojątyradę.
Strona6z250
2012-08-3019:49:27
-ZadzwoniędoBethanyipowiemjej,żebywpadłaposwojąpaczkękiedyindziej-
odpowiedział.-Wyglądanato,żetyichłopcypotrzebujeciedrzemki.
Serenaotworzyłaoczyiwzięłagłębokioddech.Zawszekiedyczuła,żeznajdujesięna
skrajuwyczerpania,Micahpomagałjejwziąćsięwgarść.
-Wieczoremprowadzęspotkaniebiblijne,alepostaramsiędotrzećdodomutakprędko,
jaktylkobędęmógł.
-Wiem,żechceszdobrze,kotku,aletwoje„prędko”zazwyczajoznaczapokolacjiipo
kąpieli-odparłaSerenajużspokojniejszymtonem.
Niechciała,abyczułsięwinny,alenierozumiał,jakwyczerpującejestspędzanie
dwudziestuczterechgodzinnadobęsiedemdniwtygodniuzdwójkątakżywiołowych
dzieci.Jużpodwóchgodzinachodobudzeniamiałaochotęschowaćsięwszafieizbierać
siły.Jejmążniemiałrównieżpojęcia,jakwinnasięczułazpowodutychmyśli.
-Maszrację.Zawszemówię,żebędęprędko,alewciążprzychodzęzapóźno.Nie
zaprzątajsobiegłowyprzygotowywaniemkolacji.NakarmTLR
chłopcówczymślekkimizjedzcoś,nacobędzieszmiałaochotę,naprzykładresztki
pieczystegozwczoraj.Jazjemto,coznajdępopowrocie.PowiemBethanyopaczcedla
Iana.Kochamwas.
-Teżciękochamy,skarbie-powiedziałaSerena.-Przepraszam,żejestemtaknieznośna.
—Nieprzejmujsię.Muszęlecieć.
Serenawyłączyłatelefoniobejrzałasięnaswoichsynów.Zakażdymrazem,gdynanich
spoglądała,zachwycałasięichidentycznymiłukamibrwiowy-mi,noskami,uśmiechamii
ciemnoczekoladowącerą.
KilkalattemugładziłaswójpłaskibrzuchibłagałaBoga,abywypełniłgodzieckiem.
ObdarzyłjąpodwójnymbłogosławieństwemibyłaMuzatoStrona7z250
2012-08-3019:49:27
wdzięczna.Mimotoczułasięrozdarta,gdyżdawanieimmiłościzdawałosięwysysaćz
niejżycie.
TLR
Strona8z250
2012-08-3019:49:28
2
ErikaTylerWilsonwpatrywałasięwzapieczętowanąkartęzżyczeniamiizastanawiała
się,cozrobić.Jeżeliterazporwiejąnakawałki,Aaronwszystkozobaczyizapyta,
dlaczegotakpostąpiła.Alejeżelizaczekadłużej,ulegniepoKusie,abyprzeczytać
romantycznenapisywydrukowanena
karcieorazwiadomość,którąElliottstaranniewykaligrafowałnaodwrocie-
porazkolejny.
Erikazmieniłapozycjęidalejprzeglądałapocztę,czekając,ażmakaronsięzagotuje.
Aaronusiadłnaprzeciwkoniejiwypełniałkolorowankę,jakązadałamuwychowawczyni
wprzedszkolujakopracędomową.Kiedywestchnęłaiponownieuniosłakartę,spojrzał
nanią.
-
Cosięstało,mamusiu?
TLR
Zaśmiałasięiuszczypnęłagownos.
-
Aczegobyśchciałsiędowiedzieć,młodyczłowieku?Uporaszsięztymproblememza
mnie?
-
Tak-odpowiedziałzpoważnąminą.-Powiedzmi,ocochodzi,żebymmógłcipomóc.
Skończyłwłaśnieczterylata,alewszystkim,którzyotopytali,Erikaodpowiadała,że
przekroczyłczterdziestkę.JakmawiałaonimCharlotte,jejprzyjaciółkaichrzestnamatka
Aarona,chłopiecbył„staryduchem”,gdyżsprawiałwrażeniewyjątkowodojrzałegojak
naswójwiek.
-Niemaszczymzaprzątaćsobiegłowy,skarbie-odparłaErika.-Mamusiaczytajedynie
pocztę.Skończpracędomową.
Strona9z250
2012-08-3019:49:28
Podniosłasięzkrzesłaipodeszładokuchenki,abyzamieszaćsosrnarinarawjednym
garnkuimakaronwdrugim.Kilkakrotniepowtórzyłakolisteruchyistarałasię
powstrzymaćzłośćzpowodulistu.Codwatygodniedo-
świadczałatychsamychuczuć.
Wracałydoniejwspomnieniaostrachu,biciuibeznadziejnejmiłościdokogoś,kto
sprawiałjejból.
Pomyślałao„GniazdkuNaomi”,miejscu,którebyłojejdomemprzezponadrok.Przezjej
umysłprzemknęłymigawkiobrazówztegookresu:radośćzwydanianaświatAarona:
cierpienie.jakiejejtowarzyszyło,gdysześćtygodnipóźniejmusiałaoddaćgoSereniei
Micahowinawychowanie;stażwStudiuAranżacjiWnętrzD.Havena,gdzieuczyłasię
zawoduodprojek-tantkiGabrielleDonovaniwłaścicielafirmyDerrickaHavena.
PierwszamiłośćdoBoga,awkońcudo…
Erikapołożyładrewnianąłyżkęnaokapiekuchenkiigwałtownieodeszłanabok.Wróciła
dokuchennegostołu,ciąglepogrążonawmyślach.Aaronbył
takpochłoniętykolorowaniemobrazkówprzedstawiającychprzedmiotynaliterę„I”,że
nicniezauważył.
TLR
-
Spójrz,mamusiu!Skończyłemimogęjużjeśćobiad!
Chwyciłkolorowankę,stanąłnakrześleipochyliłsięwkierunkuEriki,abyjejpokazać.
-
Świetnarobota,Aaron-powiedziałaiuśmiechnęłasię.-Obiadbędziezakilkaminut.
Złapałagowpasieiprzeniosłaponadstołem,obejmującramionami.Uściskałagomocno
igłośnocmoknęławmiękkipoliczek.
Usiadłanakrześleiuśmiechnęłasiędosyna.MimotegożejakożonaElliottaWilsona
przeżyłatylezłychchwil,Bógstworzyłcośwspaniałegoznajlepszejczęściichobojga.
Aaronmiałtęsamąmiodowąceręidelikatnerysycooni;byłidealnąkopiąswoich
rodziców.
Strona10z250
2012-08-3019:49:29
KiedyspędzałczaszElliottemwciągunadzorowanychwizyt,niktniemiał
wątpliwości,żetoojcieczsynem.AkiedychłopiecznajdowałsięobokEriki,efektbył
takisam-rzucałosięwoczyto,żejestuderzającopodobnydomamy.
Byłnatylemały,żeniezdążyłpoznaćinnegożyciaiuważał,żeto,któreprowadzi,jest
normalne.Aaronniedziwiłsię,żepokój,wktórymsypia,należałdociociSereny,kiedy
byładziewczynkąidorastaławtymdomuwpółnocnymRichmond.
-
CzywszyscymająkogośtakiegojakciociaSerenaiwujekMicah?-
zapytałkiedyś,kiedyjegokolegazprzedszkolaprzeprowadziłsiędonowegodomu,który
zbudowalijegorodzice.
Erikaprzytulałaswojegosynatakdługo,ażsięwyślizgnął.
-
Cotojest,mamusiu,kartkaurodzinowa?
ZauważyłróżowąkopertęzadresemzwrotnymElliottawhrabstwieChesterfield.Na
szczęścienieumiałczytać.
Zanimzdążyławymyślićjakąświarygodnąodpowiedź,uratowałjądzwonekTLR
dodrzwi.Poszładoprzedpokojuistanęłanapalcach,abywyjrzećprzezjudasza.
Gabriellezjawiłasięakuratwporzeobiadowej.Otworzyładrzwiizajrzaładokuchni.
-
Musiałaśzostaćwpracydłużejniżzwykle?-zapytałaErika.
-
Tak-odparłaGabrielle.-Miałamspotkanie,żebyuzupełnićpapierydotransakcjiz
Mitchellem.Hm…Spaghetti?
Ładniepachnie.
Gabriellemieszkałaodwiegodzinydrogistąd,wPółnocnejWirginii,gdzieznajdowała
sięgłównasiedzibastudiaD.Havena.KiedydwalatatemuStrona11z250
2012-08-3019:49:29
firma,wktórejpracowałatakżeErika,otworzyłafilięwRichmond,Gabriellezaczęła
przyjeżdżaćdostolicystanudwarazynatydzień.
ErikabyłazatrudnionanapełnyetatwRichmondinalegała,abyGabriellezatrzymywała
sięnaczasswojegopobytuwtymmieściewdodatkowejsypialnidomu,który
wynajmowałaodSerenyiMicaha.
Takiukładfunkcjonowałdobrzezkilkupowodów.Międzyinnymidlatego,żemiała
okazję,abypogadaćzkimśoElliotcie.
Gabriellezaniosławalizkędopokojugościnnegoiwróciładokuchni.Podeszłado
zlewozmywakaiumyłaręcemydłemantybakteryjnymleżącymnaparapecieokna.Kiedy
Aaronodszedłodstołu,abyznaleźćpiłkę,którąpo-darowałmusąsiad,zauważyłastosik
korespondencji.
-
Kolejnakartka,tak?Zastanawiamsię,cotymrazemwymyślił-powiedziałaspokojnie,
pamiętając,żeAaronmożewkażdejchwiliwrócić.
Erikawzruszyłaramionamiirozłożyłanastoletrzytalerze,międzynimimały,z
miniaturowąpodobiznąScooby’ego-Doo.
-
TLR
Ciąglepowtarza,żestałsięinnymczłowiekiem-odpowiedziała.-Widujęgowkościele,
usługujetam,wskazującwiernymmiejscadosiedzenia.
Wiem,żeudzieladarmowychporadprawniczychludziom,którychniestaćnaprawnika.
Alejamunieufam.Nibydałmispokój,aletekartkiwciążprzychodzą-powiedziała
Erika.-Jakwzegarku.Każdegopierwszegoipiętnastegodniamiesiąca.Wrocznicędnia,
wktórymsiępoznaliśmy,iwktórymwzięliśmyślub.
GabriellepotrząsnęłagłowąizajrzaładoholuwposzukiwaniuAarona.
-
Mamnadzieję,żejezbierasz.Mogąposłużyćjakodowód.
-
Robiętakzwiększościąznich,jeżeliniewpadamwefrustracjęinierwęichnakawałki-
zaśmiałasięErikazzażenowaniem.-Kilkarazymisiętozdarzyło-podniosłakopertęi
przejechałaponiejpalcem.-Dlaczegomamjejnieprzeczytać?Wiem,słyszałamto
wszystkojużwcześniej.RozerwałaStrona12z250
2012-08-3019:49:30
kopertęizerknęłanaokładkękarty.-Jeżelimiłośćnosiłabyimię,byłobynimtwoje…”.
Jejoczyrozszerzyłysię,gdyprzeczytałasłowanapisanewśrodku.
-
Co?-zapytałaGabrielle.
-
Znalazłsobiekogoś.Chcerozwodu.
TLR
Strona13z250
2012-08-3019:49:30
3
TawanaCarternienawidziłaprosićocokolwiek.Dziświeczoremjednakniemogłatego
uniknąć.Stałaprzeddrzwiamidoswojegomieszkaniaipróbo-wałaniepatrzećna
ubranegowniebieskiedżinsychłopaka,azwłaszczanamięśnie,którerysowałysiępod
jegobiałąkoszulą.PocichubłagałaBoga,abydałjejsiłędopowiedzenia„nie”.
-Jesteśzmęczona?-GrantParkerzerknąłnaniąsponadswoichokularkówwdrucianej
oprawie,anajegoprzystojnej,pełnejtwarzypojawiłsięuśmiech.
Brązoweoczyspotkałysięzjejwzrokiem.
Wahałasięprzezpółminuty,zanimodpowiedziała.MyślaławtedyoMishy,która
prawdopodobniejeszczeniespała,iotym,żebyłobylepiej,gdybyjejcórkaprzypadkiem
nienatknęłasięnajednegoz„przyjaciół”mamusi.PonadtoTawanawiedziała,żejej
matkamiałazwyczajzostawianiauchylonychdrzwi,bysłyszeć,jak„goście”napalcach
przemierzająkorytarz.Przypo-TLR
mniałasobie,jakzazwyczajsięczułanadrugidzień.
„Dziękuję,Boże”.
TawanawzruszyłaramionamiiodwzajemniłaszerokiuśmiechGranta.Jegozapał
wyraźnieosłabł,gdyusłyszałjejodpowiedź.
-Wieszco,jestemtrochęzmęczona.Tobyłdługitydzień.Aledziękujęzamiływieczór.
Fajniebyłoposłuchaćoplanachprzyszłegochirurgapla-stycznegowsalioperacyjneji
pozanią.
Grantnachyliłsiędoniejilekkojąprzytulił.Pozwoliłanato,choćtaknaprawdęliczyła
napocałunek.
-
Samajesteśfajna,przyszłaprawniczkoCarter.
Tawanauśmiechnęłasięporazkolejnyimiałanadzieję,
Strona14z250
2012-08-3019:49:31
żeniespostrzegł,jakściskaztyłuklamkę.Patrzyłazanim,gdydumnymkrokiem
odchodziłwstronęwindy,ipomachałamunapożegnanie,zanimzniknął.
-
Muszęsięnapić-wymamrotałapodnosemiwsadziłakluczdozamka.
Kilkachwilpóźniejstałaprzedkredensemizastanawiałasię,którązdwóchbutelekwina
wybrać.Potrzebowałajedynieparułyków,abypozbyćsięznajomegouczuciasamotności
iniedopasowania,którerazporazjądo-padało,ażwkońcuzapadaławsen.
Sięgnęłapomerlota,podarunek,którydostałaodpewnegoprofesorawzamianzapomoc
wuporządkowaniupracstudentów.
Wpasieobjęłyjąręcecórki,naktórychwidaćbyłozłocistąopaleniznę.
OdwróciłasięiobjęłaMishę.
-
Cześć,skarbie.Czemujeszczeniejesteśwłóżku?
Byłpiątek,aleczasemkazałaMishykłaśćsięwcześniejtakżewweekendy.
-
Skończyłyśmywłaśniegraćzbabciąwmonopol.Nudzimisię.Możemypograćw
warcaby?
TLR
Tawanauśmiechnęłasiędoswojegosmuklejszego,siedmioletniegoodbicia,owłosachw
kolorzepiasku.MiałyzMishątakąsamąjasnącerę,piegiroz-sianenanosie,jasne,
brązoweoczyismukłenogi.Cechytesprawiały,żeludzieprzecieralioczyzezdumienia,
widząctakuderzającepodobieństwo.
Jedynymwyróżnikiem,którysprawiał,żeniebranojezasiostry,byłybardziejkształtne
biodraTawanyijejwzrost.Różnicaszesnastulatmiędzynimiwydawałasięmniejsza,
kiedyTawanabyłabezmakijażu.
Postawiłakieliszekibutelkęzwinemnaladzieobokzlewuizaczęłaszukaćkorkociąguw
zagraconejszufladzie.
-
Zawszejesteśznudzona.Jestwpółdodziesiątej,dawnopowinnaśbyćwłóżku.Uciekaj.
Strona15z250
2012-08-3019:49:31
Mishazignorowałapolecenie,podeszładoTawanyizaczęłasięprzyglądać,jakmatka
otwieramerlota.
-
Babciajużpewniezasnęła.Kiedyusłyszała,jakotwieraszdrzwi,powiedziała,żeidziesię
położyć.Mnieniechcesięspać.Opowiedzmioswojejrandce.
Tawanacofnęłarękęzkieliszkiem,któryjużpodnosiładoustispojrzałanacórkę.
-
Skądwiesz,żemiałamrandkę?
-
Babciamipowiedziała.Chciałazaczekać,ażwróciszdodomu,abymiećpewność,żesię
dobrzezachowujesz.
Tawanaprzełknęławinoiodwróciłasięodcórki.Przygryzładolnąwargę.
-
Misha,porozmawiamyotympóźniej.Idźdopokoju.Poczytajksiążkęalbozajmijsię
czymkolwiek,ażwkońcupoczujeszsenność.
-Alemamo,ja…
Tawanarzuciłajejspojrzeniemówiące:„słyszałaś,copowiedziałam”.MishaTLR
spuściłaoczyiwymaszerowałazkuchni.
-
Więcsiedźsobiesamaprzezresztęnocy!
-
Młodadamo,niekażmiudaćsięwśladzatobą!,Tawanazdecydowa-nymruchem
postawiłakieliszekna
ladzie,rozlewającczęśćjegozawartości.RuszyładosypialniMishy,alezatrzymałasięw
połowiekorytarza,kiedyzajejcórkązatrzasnęłysiędrzwi.
Wiem,żemałaniezrobiłategocelowo-wymruczaładosiebieipołożyłaręcena
biodrach.PostąpiłakilkakrokówwrstronępokojuMishy,kiedyzajejplecami
niespodziewaniezjawiłasięmatka.
-
Cieszęsię,żetymrazemnieprzepadłaśgdzieśnacałąnoc.Tadziewczynkacięobserwuje
-paniCarterzniknęławciemnympokojuicichozamknęłazasobądrzwi.
Strona16z250
2012-08-3019:49:32
Tawanaprzeszłaprzezkorytarz,podniosłarękę,abyzapukaćdomatki,alepowstrzymała
się.Niemiałasiłdokłótnitejnocy.PaniCarterzawszemiałacośzłegodopowiedzenia,
bezwzględunato,coTawanazrobiła.
AwcześniejczypóźniejbędziemusiałazmierzyćsięzbuntemMishy.
Dziewczynkaniebyłajeszczenastolatką,ajużzaczynałasiętakzachowywać.Coona
sobiemyślała,zwracającsięwtensposóbdodorosłych,zwłaszczadoswojejmatki?
Tawanazmieniłakierunekiudałasiędosypialnicórki.Nacisnęłaklamkęizajrzałado
środka.Mishasiedziałapotureckunałóżku,zeskrzyżowanymiramionami.Wpatrywała
sięwlustronatoaletceirobiładosiebieminy.
-
Powinnaśmnieprzeprosić-powiedziałaTawana.Wychyliłasięspozadrzwiiczekała.
Mishaschyliłagłowęiwymamrotałacośniewyraźnie.
-
Słucham?
-
Przepraszam,mamusiu.
TLR
-
Włóżpidżamę,umyjzębyiidźspać.
Tawanawyszłazsypialnicórkiiwróciładokuchni.Powinnaspędzićwieczórmądrzej,
oglądającwiadomościlubprzygotowującsiędokolejnegoegzaminu.
Zanimzgasiłaświatłaiposzładoswojegopokoju,napełniłakieliszekpobrzegi.
-
Dobranoc,Misha.Kochamcię-zawołaładocórki.
Zapadładługacisza.;
-Jateżciękocham,mamusiu.
TawanasmakowaławinoiskierowałamyślinaGranta.Najejwargachza-błąkałsię
uśmiech,gdyprzypomniałasobieichkolacjęikrótkąprzechadzkę.
Strona17z250
2012-08-3019:49:32
JutrobędziemusiałazadzwonićdoElizabeth,abyjejpodziękować,żeichpoznała.
Niektórekoleżankiwiedziały,jakaranżowaćrandkiwciemno.
Tawanapostawiłakieliszeknanocnymstoliku.Ściągnęłabutynawysokimobcasie,
lnianybezrękawnikorazczarnespodnieoniskimpasie,wktórewskoczyłapozajęciachz
prawacywilnego.Niewiedziała,czegooczekiwaćpotejrandce,alechciałazrobić
pierwszewrażenie,którenadługopozostaniewpamięci.
Słowo„oczarowana”niezbytdobrzeopisywałoto,copoczułaTawana,kiedypostawny,
ciemnoskóryGrantpowitałjąnaschodachdoprawniczejbiblio-teki.Spędziliwieczórw
knajpce„Veronique”,niedalekoodharwardzkiegokampusu,gdziesłuchaliharfiarkiijedli
smakowityposiłek.
Rzuciłaubranienieopodaldrzwi,nastosrzeczydoprania.Schowałabutyizaczęłaszukać
wszafieswoichczerwonychspodniodpidżamyipodko-szulka.
Zapaliłaświatłowłazienceiwykonałarutynoweczynności:umyłatwarzorazzęby,a
następniezwiązałachustkąjdługiedoramionwłosy.Myślicałyczaskłębiłyjejsięw
głowie.Próbowałaprzypomniećsobieczas,kiedynieTLR
musiałauciekaćsiędoalkoholu,abyzrelaksowaćsiępodługichgodzinachspędzonychna
naucealboprzedstresującymspotkaniem,jakchoćbydzi-siejszarandka.
Kilkaminutpotempołożyłasięnałóżkuidokończyładrinka.Umościłasięwpościeli,
wdzięczna,żejejmatkaniepogorszyładzisiajatmosfery.Zwykletaksiędziało.Głowa
opadłajejnapoduszki.Sennadchodziłszybko.Naglerozbudziłjąprzenikliwydźwięk
telefonu.Uśmiechnęłasięipoomackuposzukałaaparatunanocnymstoliku.Podniosła
słuchawkęiprzełknęłaślinę,nawypadekgdybytobyłGrant.
-Halo?
Zapóźno.Rozmówcanagrałsięjużnapocztęgłosową.Odczekaławięckilkaminut,
zanimpołączyłasięzautomatycznymserwisem,abyodsłuchaćStrona18z250
2012-08-3019:49:33
wiadomości.„Takczyowakpowinnambyłasprawdzićsekretarkę,kiedydotarłamdo
domu”.Miałatrzynowewiadomości.Ranodzwoniłafryzjerkazsalonuiprzypomniałao
spotkaniujutrorano.Dobrze.Miałajużodrosty.
KołoszóstejzadzwoniłaElizabeth.-„Niemogędoczekaćsięszczegółów-
nadawała-więcdzwonięwcześniej,abyciprzypomnieć,żemaszsięzemnąjutro
skontaktować!Opowieszmi,comyśliszopanuPrzystojniaczku.Dobrzezrobiłam?Może
iniemamsiostry,aledobrzewiem,jaksiostrypowinnysięzachowywać!”.
Tawanagłośnosięzaśmiałaiskasowaławiadomość.Będziemusiałaprze-szkolićswoją
irlandzko-amerykańskąprzyjaciółkę.Powinnaraczejpowiedzieć„swatka”,aniesiostra.
Kolejnawiadomośćkompletniejąobudziła.
-„Dobrywieczór,paniCarter,ztejstronyEmeryGood-winzkancelariiprawniczej
Wallace,JonesiJohns-Tawanauniosłasię,abywysłuchaćresztęwiadomości.-Miło
nam,żebędziepaniuczestniczyławnaszymwakacyjnymprogramiestażowym.
Szczegółoweinstrukcjeiinformacjewyślemypocztą.Dzwonię,abysiędowiedzieć,czy
mapanijakieśinneTLR
wymaganiacodopobytuwRichmondtegolata,naprzykładdotyczącetransportuczy
mieszkania.Proszęoddzwonićdomniewponiedziałek,abyśmymoglizająćsię
przygotowaniempanidwunastotygodniowegopobytu,wczasiektóregobędziepani
częściąnaszegozespołu”.
Tawanaodłożyłasłuchawkęiopadłazpowrotemnapoduszki,aleniebyłajużsenna.
Gdybybyłatypowąstudentkąprawa,niemogłabysiędoczekać,kiedywyjedzienastażdo
jednejznajbardziejznanychkancelariiprawniczychwkraju.Niebyłajednakzwyczajną,
dwudziestotrzyletniądziewczyną.Miaładziecko.Mieszkaławciasnymmieszkaniuz
matką,którausiło-wałabyćpomocnawjejzmaganiachztymobcymintelektualniei
kulturalnieświatem.Musiałateżradzićsobiezkolegamizroku,którzyzpewnością
uważali,żestudiujewramachprogramusocjalnego,ipewniemyśleli,iżudałojejsię
dostaćnastudiazewzględunaokoliczności.
Strona19z250
2012-08-3019:49:33
OczywiścieTawanacieszyłasięibyładumna,żeudałojejsięzałapaćnatakprestiżową
letniąpraktykę.Większośćjejkolegówuważała,żeHarvardautomatyczniegwarantuje
przyjęcie,aleonaniebyławcaletakapewna,żesiędostanie.
Jednakzdarzałysiędni,gdygłębokosięzastanawiała,dokądtaścieżkająprowadziiw
jakimmomencieżyciaterazsięznajduje.PonureizaniedbanemieszkaniewSomerville
naprzedmieściachBostonubyłowięcpełneróż-
nychkonfliktówisprzeczności.
TelefonodpaniGoodwinprzypomniałTawanie,żeprzyjęcienastażjestjedynie
„pierwsząfazą”.Abypostąpićnaprzód,musiaławykonaćnastępnykrok-znaleźć
miejsce,wktórymmogłabysięzatrzymaćzMishą.Mamaniebędziemiałanicprzeciwko
zamieszkaniulatemwRichmonduktóregośzeswojegorodzeństwa,aleTawananiemiała
zamiarupokazywaćMishykrewnym,którzynadalżyliwokropnychwarunkachna
północnychobrze-
żachmiasta.
LiczyłanadobreserceSerenyiMicaha.Musiałajedynieznaleźćodwagę,abyichzapytać.
TLR
Strona20z250
2012-08-3019:49:34
4
SerenastaławholuswojegodomuwGinterParkwpółnocnymRichmondirozglądała
się.Jejwzrokprzesuwałsięodreprezentującychmieszankęstylówobrazównaścianach
wkierunkudużego,kryształowegowazonu,którystałpośrodkupomieszczenianastoliku
ojednejnodze.Naczyniebyłopełneświeżychkwiatów.Wszystkobłyszczałoi
znajdowałosięnawłaściwymmiejscu.
Wostatnimtygodniu,kiedyBethanywpadłanieoczekiwaniezwizytą,Serenaniebyłatak
dobrzeprzygotowana.Miss„lwicasalonowa”niemasko-wałazaśwcaleswojej
dezaprobatynawidokstertyzabawek,gazetipoczty,porozrzucanychpokuchni.
-
Powinnaśzatrudnićpomoc,Sereno.MójBoże!
BethanyzwracałasięsłodkimgłosikiemdoJacobaiJadena,aleodskoczyłanabok,kiedy
jedenzbliźniakówpróbowałjejdotknąćpaluszkamilepkimiTLR
odpuddingu.
-
WłożyłamdziśbluzkęodPrądy,malutki-wyjaśniłaicofnęłasię.
UśmiechnęłasięprzepraszającodoSereny.-Możnająpraćtylkochemicz-nie.
TymrazemSerenabyłagotowanatestbiałejrękawiczki.Oczywiściemiałaszansego
zdaćtylkowtedy,gdyprzezdwadzieściaczterygodzinypowstrzymachłopcówod
unicestwieniaswoichwysiłków.
-Atakwogóle,dlaczegotakmnieobchodzito,coonamyśli?-zapytałasiebienagłosi
czwartyrazzrzędupo-pryskałapłynemdoczyszczeniaszkłalustrowkwadratowej
ramie.
ZaskoczyłjądźwięcznyśmiechTawany.Serenaodwróciłasięispojrzałanaswojąmłodą
przyjaciółkę,którastaławwejściudoprzylegającejdoholujadalni.Dziewczynatrzymała
wrękubrudnąszmatkę.
Strona21z250
2012-08-3019:49:34
-
Teżsięnadtymzastanawiałam-odezwałasięTawana.
-Sprzątasz,araczej:sprzątamytutajjaknaprzyjazdgubernatora,odkądtylkozjawiłam
sięuciebiedzisiejszegoranka.Pamiętaj,żejutroprzygo-towujeszniedzielnyobiadna
wolnympowietrzu,anieformalnespotkanie.
-
Cochceszmipowiedzieć?Zebędziepadać?-Serenazaśmiałasięikontynuowała
polerowanielustrzanejtafli,któradawnojużbłyszczała.-NiepoznałaśBethany.
Tawananapalcachzaczęłaodhaczaćrodzajeprac,którewykonała.
-
Łazienkalśni.Stółwjadalniikredenszostaływytarte.Pozamiatałamkuchnię-kolejny
raz.Awiększośćzabawekchłopcówuprzątnęłam.
PodeszładoSerenyiwyjęłaszmatkęzjejręki.
-Jużwiem-powiedziałaTawana,udającrozczarowanie.
-Chciałaś,żebymwpadłanaweekenddopomocy.Czujęsię,jakbymwró-
ciładoliceumiwypełniałaswojepopołudnioweobowiązki.Powinnyśmyzagonićdo
pracyiMishę.
TLR
Serenalekkojąobjęła.Ciągleciężkojejbyłouwierzyć,żemłodadziewczyna,której
pomagałaprzejśćprzezwzlotyiupadkiszkołypodstawowejiśredniej,studiowałanaHar-
vardzie.Tawanadojrzaławtakwieludziedzi-nach,alepodpewnymiwzględamiciągle
wydawałasiętakkrucha.
-
Oczymtymówisz,Tawano?Tojużtradycja,żetyiMishaspędzacieweekendpo
urodzinachMicaharazemznami.Mishasiedziterazzdwomadwulatkami.Uwierzmi,
onapracuje.Dziękuję,żemipomogłaś.Niemo-głabymtuniczdziałać,gdybychłopcy
plątalimisiępodnogami.
Tawanaprzytaknęła.
-
Pamiętam,jaktrudnobyłoskupićsięnaodrabianiulekcjiijednocześnieopiekowaćsię
Mishą.Myślałam,żezwariuję.Alewszystkobyłołatwiejsze,gdystawałasięcoraz
starsza.
Strona22z250
2012-08-3019:49:35
Serenaułożyłaprzyborydoczyszczeniawwyłożonymsuknemwiklinowymkoszykui
objęłagoramionami.WśladzaTawanąposzłaprzezkuchniędogarażu.
-
Mamnadzieję,żetakbędzieizchłopcami.Aleciężkozobaczyćtęchwilępotak
szalonychdniach.Każdegowieczorupadamnałóżkokompletniewykończona.
SerenaszturchnęłaTawanęłokciem.
-
Niemogęuwierzyć,żepobierammacierzyńskieporadyodmojejmałejTawany.Rolesię
odwróciły!
Postawiłakoszyknapółceiwróciłydokuchni.Serenapodeszładolodówki.
-
Pozwól,żeprzygotujęcośnalunch.
Umilkłanachwilęiprzechyliłagłowęnabok,trzymającrękęnaklamceodlodówki.
-
Kiedyjesttakcichojakteraz,zaczynamsięmartwić-powiedziała.-Śpiączyrobiącoś,
czegorobićniepowinni?
TLR
Tawanawybuchłaśmiechem.
-
Tadwójkajestpewniezdolna,byprzekonaćMishędozrobieniawszystkiego.Zanimparę
minuttemuzeszłamnadół,oglądaliprzygodyDorotywkrainieOz.Pobiegnęisprawdzę,
counich.
KiedyTawanawspinałasięnagórę,pokonującpodwaschodkinaraz,Serenazawołałaza
nią:
-
Chceszkanapkęzsałatą,pomidoremibekonemczyzkurczakiem?
-Topierwsze-odpowiedziałaTawana.
-Jateż.
-Imytakże.
Strona23z250
2012-08-3019:49:35
Serenaodwróciłasięwstronędrzwiwejściowychdokuchniipokręciłagłowąnawidok
MicahaiIana.Zerknęłanazegarwmikrofalówce.
-Niesłyszałam,kiedyprzyszliście,chłopaki.Minęłyczterygodzinyodwaszegowyjścia,
alebyłampewna,żewpadniecieakuratwporzeposiłku.
Słyszeliściechociaż,jakabyłapierwszaopcja?
MicahpodszedłdoSerenyipocałowałjąwusta.
Ianzaśmiałsię.
-
Nieinicnastonieobchodzi.Zjemywszystko,cokolwiekpodasz.
Opadłnakrzesełkoprzymałymstolikustojącymwkącie.Serenaotworzyłalodówkę,aby
wyciągnąćbekon,aMicahsięgnąłpodwiebutelkizwodą.
-
TigerWoodsprzymniewymięka,kochanie.TaksamoIan.
Postawiłjednązbutelekprzedłanemiklepnąłswegoprzyjacielapoplecach.
Ianzamierzałmuoddać,alenaschodachpojawiłasięTawanaipomachaładonich.
TLR
-
Chłopcyrozłożylisięnapodłodzeiśpią,jakbytobyłśrodeknocy-
powiedziała.-Wyglądanato,żeMishazmusiłaichdozabawywszkołę,ajako
nauczycielkazarządziładrzemkę.Takachciałabyćwzorowa.
Czwórkadorosłychwybuchłaśmiechem.
-
Mishapowinnaodwiedzaćnasczęściej-skomentowałMicah.
-
Amen-powiedziałasłaboSerena.-Jeżelizajdziepotrzeba,abynadnimizapanować,
samazacznębawićsięwnauczycielkę.
Miałanadzieję,żeuśmiechukryjejejfrustrację.Zwyklechłopcyzasypialiponapadzie
szału,któryczasemzdarzałsięrazzarazem,alboteżSerenawpadaławtakądesperację,
żeobiecywałaimpoobiednielodylubzapowiadałakarę-odczegoodwodziłamłode
matki,gdybyładyrektoremstowarzyszenia„SztukaiDzieci”.
Strona24z250
2012-08-3019:49:36
„Siedmiolatka-myślałagorzko-lepiejporadziłasobiezzadaniemniżja,zmuszającich
dowspółpracy”.
ZwróciłauwagęnaMicaha,abypowstrzymaćnarastająceuczucierozżale-nia.
-Awięcpokonałeśswojegonajlepszegokumpla,tak?
Ianpotrząsnąłgłowąlekceważąco.
-Niewierzmu.Jestnajwiększymkłamcąwśródpastorów,oiletacyistnieją.
TawanawzięłaodSerenymajonez,sałatęipomidory.
-Japoproszębezmajonezu-powiedziała.
Serenapołożyłabekonnatalerzu,nakryłagopapierowymręcznikiemiwsunęłado
mikrofalówki.Wyciągnęładurszlak,abyumyćsałatę.
-Dopiekaliścietaksobiecałyranek?-włączyłaurządzenie,zanimzdążyliodpowiedzieć.-
Kiedybędzieciezastanawiaćsięnadodpowiedzią,upew-nijciesię,żemamywszystko
gotowenajutro,dobrze?Wystarczającąilośćstołówikrzeseł,wodyitakdalej.Zawołam
was,gdylunchbędziegotowy.
TLR
MicahiIanzabraliswojąwodęiwyszli.
-Chodź,bracie.Możepomożeszminapisaćkazanie-MicahiIanzaśmialisięgłośno.
Kiedyichgłosy,wciążskupionenarozmowieogolfie,ucichły,Tawanadołączyłado
Serenyprzyzlewieiwzięłanóż,abypokroićsałatę.
-Pomyślisz,żetozabawne-SerenaodezwałasięmiękkodoTawany-Ianmożezjawiać
sięwtymdomuiwyglądać,jakbywypadłprostuzbuszu,amitonieprzeszkadza.Tym
czasemcałetosprzątanie,którerobiłyśmywcze-
śniej,jestdlajegopięknejżoneczki.
Tawanauśmiechnęłasię.
-Sereno,zaczynamsięociebiemartwić-powiedziała.
Strona25z250
2012-08-3019:49:37
-Chybaniemogęwięcejprosićcięopomoc.Rolamatkicałkowiciecięroz-kleiła.
„Gdybytylkowiedziała”-pomyślałaSerena.
-Módlsięzamniedalej,dziewczyno.Ja,dojrzała,dorosłakobieta,potrzebujętego
każdegodnia,nawetjakożonapastora-powiedziałaSerenainagleskierowałarozmowę
natematTawany.-Kiedyodbieraszmatkę?
-PaniBrendapowiedziała,żejąodwiezie-odparłaTawana.-Byłytakszczęśliwe,żesię
spotkały,żebędąpewnierozmawiałydopóźna.Nieobraź
się,jeżelimamanieprzyjdziejutronanabożeństwoitwojeprzyjęcie.Słyszałam,że
zgodziłasięspędzićniedzielęzjednązciotek.
-Niemaproblemu-zauważyłaSerena.-Wstąpiszdonichprzedwyjazdem?
Tawanawzruszyłaramionami.
-Niewielesięzmienili,ciąglewalczą,byzwiązaćkonieczkońcem,nadalżyjąna
krawędzi.
Serenauniosłabrwi.
TLR
-Nieosądzajzgóryludzi,którzyciękochają,Tawano-zauważyła.-Skorotamjuż
będziesz,poprostudonichzajrzyj.
Serenapomyślałaowszystkichlatach,którezmarnowała,złoszczącsięnamatkę,gdyżjej
ojcemokazałsięktośinny,niżcałyczassądziła.Kiedyopuściłjążal,zostałoimzmatką
niewieleczasu.Wybaczyłysobienawza-jemprzedjejśmiercią,aledodziśżałowała,że
takdługozwlekała.Myślotymciągledoprowadzałajądołez.Ponowniezmieniłatemat.
-JakpaniCarteridzieprzyzwyczajaniesiędożyciawBostonie?Wiem,żeostatniazima
byładlaniejciężka.
-Jestjejtrudnobyćtakdalekoodwszystkichiwszystkiego,cozna-wyja-
śniłaTawana.-Charlottesvillebyłopoczątkiem.KiedystudiowałamnaUniveristyof
Virginia,mogłazłapaćautobusdoRichmondwweekendyiStrona26z250
2012-08-3019:49:37
odwiedzićprzyjaciółlubwpaśćdokościoła.WBostonienieobchodząjąludzie,uktórych
sprząta.Inikogoniepoznała.Pewniedlatego,żeuważa,iżtamtejsimieszkańcysą
nieprzystępni.Problempoleganatym,żeniepo-
święciłaczasunato,abysięprzekonać,żejestinaczej.
Serenawyjrzałazzagłębokiejpatelni,którąwyjęłazszafki,abyusmażyćfrytki.
-Tojestpowód,dlaczegonamoichbiodrachutrzymujesięwciążwarstewkatłuszczyku,
chociażdziecimająjużprawiedwaipółroku-zwróciłasiędoTawany.-AMisha?
-ZMishącoraztrudniejsobieporadzić-odezwałasięTawanaiwestchnęła.
-Szaleje,boczęstowychodzę,akiedyjestemwdomu,muszęsięuczyć.
Jejkomórkazawibrowaławfuteraleprzypasku.Klasnęławdłonie,gdyzobaczyłanumer.
-ToGrant!-zawołała.-Powinnamodebrać?
Serenabezsłowawrzuciłazamrożonefrytkinagorącyolej.
TLR
-Jakmyślisz?-zapytałaTawana.Spojrzałanatelefon.-Nieodebrałam!
Mamnadzieję,żezostawiłwiadomość.
SerenaodchrząknęłaipopatrzyłanaTawanę.
-Wiesz,żejestemdumnazciebieiwszystkiego,coosiągnęłaś.Toniełatwe.
Alemożepowinnaśzwolnić.Mishaciągleciępotrzebuje.
Ostrybłysk,którypojawiłsięwoczachTawany,zaskoczyłSerenę.
~Zostajezniąmama,kiedyjaniemogę-odparłaTawana.-Niewiem,jakmamskończyć
studia,jeżeliniebędęspędzaćwielugodzinnanauceiniedołożęstarańnaćwiczeniachw
mojejgrupie.Takiesązasady.Innistudenciniesąwinni,żejestemmatką.
SerceSerenyzmiękło.Awięcotochodziło.Miałamniejwięcejtylesamolat,kiedy
dowiedziałasięprawdyoswoimojcu.Zamiastczłowieka,któryStrona27z250
2012-08-3019:49:38
leżałnacmentarzuiktóregonazwiskowidniałonajejświadectwieurodzin,okazałsięnim
MelvinGates,któregopamiętałazdzieciństwa,jakprzychodziłdotegosamegokościoła
coonazeswojążonąAltheąisłużyłjakodiakon.
SytuacjaTawanyniebyłatakasama,alewstydiwątpliwościtak.Miałanadzieję,żejej
przyjaciółkaniebędzienatyległupia,abyuciecodBoga,jakonasamachciałaniegdyś
zrobić.
„Porozmawiajznią”.
Serenawiedziała,cooznaczałtenszept.RuszyłazaTa-wanąidołączyładoniejprzy
stole.
-Byłaśnastoletniąmatką,Tawano.Takiesąfakty.Mishajestślicznądziewczynką,
zasłużyłaśwpełni,abystudiowaćprawonaHarvardzie-samatoosiągnęłaś.Niewściekaj
sięzpowodurzeczy,którychniemożeszzmienić.Komisjarekrutacyjnawiedziała,kogo
przyjmuje,kiedyzaaprobowałatwojąkandydaturę.Wybraliciędlatego,żejesteśtym,kim
jesteś.
NatwarzyTawanypojawiłsięuśmiech.
TLR
-Wiem,Sereno.Alenicnieporadzęnamójplanzajęć.Tostudiaprawnicze.
Wdodatkurobiędyplomzpolitykispołecznej.Todobijającetempo.
-Mishamadopierosiedemlat-zauważyłaSerena.-Musiszpoświęcaćjejszczególną
uwagę,spędzaćczastylkoznią,bezbabciiinnych„ważnychspraw”nagłowie.
PaniCarterwspomniałajejoprzypadkach,gdyTawanawychodziłanarandkiicałąnoc
pozostawałapozadomem.Razsięzdarzyło,żezostawiłaśpiącegomężczyznęw
mieszkaniu.Acogorsza,przedstawiłakilkuswoichchłopakówMishy,cowprowadzało
zamętwgłowiedziewczynki,kiedypotemznikali.
„Boże-modliłasię-niepozwólTawaniewpaśćzkolejnymdzieckiem”.
Strona28z250
2012-08-3019:49:38
-Akiedymówimyjużoczasie,pewniewiesz,żeto,oczymzarazpowiem,jestważne.-
Tawanawpatrywałasięwnią.
-Mimocałegozabieganiaistresu,jakiterazprzeżywasz,mamnadzieję,żenie
zapomniałaśmodlićsiękażdegoranka.Twojawiaratonietylkoniedzielneśpiewyw
kościele.Tawanagrzeczniesięuśmiechnęła.
-Powstrzymajmnie,zanimzacznęgadaćjaknawiedzonykaznodzieja-powiedziała
Serenaiwstałazkrzesła.-Wiedztylko,żesiebieteżtakpouczam.
Tawanapodeszładozlewu,gdzieSerenazaczęłazmywaćnaczynia,czekając,ażfrytkisię
usmażą.Wzięłaściereczkęiosuszałaszklankiisztućce,którepodawałajejprzyjaciółka.
Pracowaływmilczeniu,każdapogrążonawewłasnychmyślach.
Serenamyślałaoichwspólnymporankuiczułasięwinna.„Zachowałamsiędzisiaj,
jakbymmiałajakiekolwiekprawozwracaćjejuwagę”.
Kimbyła,abydawaćkomuśporady,podczasgdyjejwysiłki,abywychowaćchłopców,
sprawiały,żekażdegodniamiałapoczucieklęski?JakmogłanapominaćTawanę,abybyła
silna,skorożonanajlepszegoprzyjacielajejTLR
mężawyprowadzałajązrównowagi?
-Wieszco,Tawano?-odezwałasięwkońcuSerena.~Całydzieńrobięcośnietak.Sądzę,
żetodlatego,żewprogimojegoskrzypiącego,staregodomuzawitaBethanyzcałąswoją
energiąihistoriamiotym,jakietowspaniałeżycieprowadziwswojejfantastycznej,ze
smakiemudekorowanejwillinaWestEndzie.AoprócztegostresująmniekrewniMicaha,
którzyrobiąkrytyczneuwagipodadresemmoichumiejętnościgospodarskich.Całyczas
siedzęzchłopcamiwdomu,więcwkońcupowinnamtutajmiećwszystkonabłysk
wysprzątane,prawda?
Uśmiechnęłasięblado.
-Zastanawiamsię,jakimcudemwciąguośmiulatprzekształciłamsięzodnoszącej
sukcesypracowniczkifirmyreklamowejwspołecznika,ana-stępniewzatopionąw
pieluchachmamuśkę,któraniewie,cojestnatopie.
Strona29z250
2012-08-3019:49:38
-To,corobisz,jestwspaniałe,Sereno.Oczymtymówisz?-zapytałaTawana.-Aoco
chodziztąrodzinąMicaha,którawpadazwizytą?Niedo-gadujeszsięzjegorodzicami?
Serenaprzezchwilęmilczała.
-Zjegorodzicamitak.Zresztąznich,niewiem.StarszasiostraMicahaprzyjeżdżaz
synemicórkąnadwatygodnielata.Tegomitrzeba:jeszczewięcejdziecipałętającychsię
podnogami,gdyledworadzęsobiezeswojądwójką.
TwarzTawanynabraładziwnegowyrazu.Serenamogłaprzysiąc,żepojawił
sięnaniejstrach.
TLR
Strona30z250
2012-08-3019:49:39
5
Serenazawszeczułasięlepiej,gdyzwracałasiędoBogazewszystkimiwątpliwościami,
problemamiczypoczuciemwiny,zktórymizmagałasięwciągutygodnia.Gdybytylko
mogłazostawićjenaJegobarkachiiśćnaprzód…
-KiedyrozmawiamyzBogiem,gdziekolwiekikiedykolwiekGopotrzebujemy,Onnas
słucha-powiedziałMicahdowiernychtegoporanka,kiedyprzygotowywałichdo
modlitwy.-Bógniezachowujesięjaknaszarodzinaczyprzyjaciele,zktórymimożnasię
skontaktowaćprzezkomórkęlube-mailowo,choćniezawszesiętoudaje.Onnieobdarza
nasmiłościąnachwilę,anadrugidzieńnieodwracasiędonasplecami.OddajcieBogu
swojeserca.Zwróćciesiędoniegozeswoimlękiem,zmartwieniamiipodziękowaniami.
LudziezgromadzeniwsaligimnastycznejszkołypodstawowejwStillwellTLR
wstaliizłożyliręce,kiedychórcichozaintonowałpieśń:„Wszystko,czegochcę,to
błogosławićTwojeimię…”.
ZanimSerenaprzymknęłaoczy,rozejrzałasiępopomieszczeniuiporazkolejny
podziękowałaBoguzapowołanieMicaha.Bógsprawił,żewspólnotarozrosłasięz
garstkiczłonkówdookołatysiącaosób.Wkażdąniedzielę,atakżewciągutygodnia
przyjeżdżalimetremzcałegoRichmond,abyjednoczyćsięwmodlitwie,chociażmiejsce
niebyłodokońcadotegoceluprzystosowane.
Serenawiedziała,żeliczbyniemajądlaMicahaznaczenia.Byłtojedenzpowodów,z
jakiegozwolnionogozKościołapodrugiejstronierzeki.
Wspólnota„Opoka”byłażądnasławyibogactwaipodrządaminastępcyMicaha,Jasona
Lyonsa,wydawałasięosiągaćtencel.NiedałosięmieszkaćwRichmondiniezauważyć
billboardówzachwalającychprzynależnośćStrona31z250
2012-08-3019:49:39
KościoładosieciPraisesGoUpNetworkorazżółtychhummerów,któretransportowały
jegoczłonkównaniedzielnenabożeństwaiodwoziłyzpowrotem.
Jesteście-krzyczałynapisy-najlepszącząstkąBoga!W«Opoce»takwła-
śniewastraktujemy!”.
SerenaniekiedydrażniłasięzMicahem,wskazującpalcemtehasła,którewidniałyna
wszystkichpojazdachwspólnoty,zwyjątkiemautapastoraLyonsa.
-Wierzmi-Micahodpowiadałniezmiennie.-Wiem,jakonitraktująludzi.
Najpierwnoszącięnarękach,ażpewnegopięknegodniawykopująciębezostrzeżenia.
Wciągutrzechlat,odkądMicahzałożyłwspólnotę„DobraNadzieja”,Bógbyłłaskawy.
Liczbaczłonkówwzrosłanatyle,żemążSerenymógłzarabiaćnormalnie,dotego
dochodziłydodatkizazastępstwaisezonowepracebiurowe.
Jegodziałalnośćduszpasterskaskupiałasięnanajtrudniejszychulicachpo-TLR
łudniowegoRichmond,aleszybkorozprzestrzeniłasiępocałymregionie.
Polegałanapołączeniumodlitwyipracymisyjnej.
„DobraNadzieja”starałasiędotrzećdonastoletnichmatek.Kontaktowanojezestarszymi
kobietami,którepomagałyimwwychowywaniudzieci.
Dorosłymposzukującympracyproponowałaczterotygodniowykurspo-prawiający
kwalifikacjeiuczący,jakradzićsobiewczasierozmowykwa-lifikacyjnej.Sponsorowali
godwajczłonkowieKościoła,pracującywurzędziezatrudnienia.Micahczęstoodwiedzał
sąddlanieletnichiprosił
przewodniczącegosędziego,abyzamiastwysyłaćdziecidoizbyzatrzymańdlamłodzieży,
kierowałichdouczestniczeniawprogramiementorskimdlanastolatkównazwanym
„Rytuałyprzejścia”,któryprowadziławspólnota.
Zgadzałsięprzytym,abyzgłaszać,ktospóźniłsięnazajęcialubniebrał
udziałuwewszystkichsesjach.
Strona32z250
2012-08-3019:49:40
Serenieudałosięzałatwićbezpłatnytransportdlabezdomnychkobietidzieci,
mieszkającychwschroniskachwokolicy,naniedzielnenabożeń-
stwa,awśrodynaczytanieBiblii.Dziecikontaktowanozkolegami,którzylubiliczytać
książki,ipożyczaliimnowekażdegotygodnia.
SwojezajęciaprowadziłatakżedługoletniaprzyjaciółkaSereny,Erika,którajakiśczas
temuzrezygnowałazpracywnieruchomościachioddawałasięswojejpasjidekorowania
wnętrz.Raznamiesiącurządzałaspotkania,wczasiektórych,razemzurzędnikamize
stanowejagencji,doradzałaludziom,którzyporazpierwszyzamierzalikupićdom.
Wrazzezwiększeniemliczbyczłonkówpojawiałosięcorazwięcejludzimogących
pomócwpracyduchowej.
-JeżeliBógobdarzyłwasdaremmądrościfinansowej,podzielciesięnim-
powiedziałpewnejniedzieliMicah.-Jeżelijesteścienauczycielami,znajdź-
cieswojąniszęiwspomóżcienasządziałalnośćedukacyjną.Jeżelimaciedarmodlitwy,
przychodźciekażdegotygodnia,abynauczyćinnychrozmawiaćzBogiem,poprowadźcie
ichdoBożegoserca.
Ci,którzybyligośćmilubstalisięczłonkamiwspólnoty,niemieliwątpli-TLR
wości,jakiesąpoglądyMicahanasłużbęBożąiwiarę.Nauczałkongregację,żekiedy
używająswoichdarówitalentów,abypomagaćinnym,zasługująnacoświęcejniżtylko
naprawo,bynazywaćsię„chrześcijanami”.NaśladująJezusa,któryuzdrawiałchorych,
nakarmiłpięćtysięcyludziidałnadziejętym,którzyzostalipotępieniprzezinnych.
W„DobrejNadziei”nietylkorozważanomiłośćJezusadoludzi,aleszukanosposobów,
abyjądzielić.MicahiSerenazostalizmuszeni,abywpraktycedaćdowódtemu,czego
nauczali,kiedypozostającywseparacjizErikąjejmążElliottzacząłprzychodzićna
nabożeństwawniedzieleiwkońcuzostał
oficjalnymczłonkiemwspólnoty.
Elliottdołączyłdousługującychiwskazywałprzybywającymmiejscadosiedzeniaoraz
pomagałdystrybuowaćwspólnotowybiuletyn.Dziwniebyłopatrzećnategoprawnika,w
garniturzeodnajlepszychkrawców,jakpro-Strona33z250
2012-08-3019:49:41
wadzigościorazczłonków„DobrejNadziei”dorzędówkrzesełrozsta-wionychwsali
gimnastycznejszkołypodstawowej,którasłużyłajakomiejscemodlitwykongregacji.
PrzystojnyElliottzdawałsięniedostrzegaćwrażenia,jakierobiłnakobietach,które
prosiłygoowachlarz,pytałyodrogędotoaletyalboproponowałynapowitanie
chrześcijańskiuścisk,byzwrócićnasiebiejegouwagę.
WjakiśsposóbkażdejniedzieliElliottowiudawałosięzbliżyćdoEriki.
Serenabyłapewna,żeubiegałsięoprzyjęciedogrupkiusługujących,abymócprzyglądać
sięwspólnocieimiećokonażonęwczasienabożeństwa.
-Pójdzieszzemnąnalunchpokościele?-pytałjąrutynowo,aleErikazawszeodmawiała.
Serenaniekiedywspierałajejprośby,abyElliottznalazł
sobieinnykościółipozwoliłEricemodlićsięwspokoju.Wkońcubyłanajlepszą
przyjaciółkąpierwszejdamy„DobrejNadziei”.
-Przynajmniejfacetsiedziwkościele-mitygowałjąwówczasMicah-anieczaisiępod
oknemEriki.
TymczasemElliottpodejmowałszeregdziałań,którewskazywały,żenapoważniechce
odzyskaćżonę.OdkąddwalatatemuwróciładoRichmondiTLR
podjęłapracęwStudiuAranżacjiWnętrzD.Havena,przeszedłterapiękontroligniewui
przesłałjejkopiędokumentupotwierdzającegojegoukończenie.Poprosiłteżoregularne
odwiedzinyuAaronainiesprzeciwił
się,kiedyErikanalegała,abybyłyonenadzorowane.
-Zasługujęnato—powiedział.-Takdługo,jakbędęprzychodziłzobaczyćsięzmoim
synem.Ichciałbym,abyświedziała,żenieporzuciłemnadziei,żepewnegodniaznów
będziemyrodziną.
AleErikapozostawałasceptyczna.
-Onwie,jakmanipulowaćizdobywaćto,cochce-ostrzegłaMicahaiSerenę.-Ajamam
terazzpowrotemswojeżycieijużnigdzienieuciekam.
Serenaniebyłategotakapewna.ErikabyćmożenieuciekałaprzedElliottem,ale
wydawałosię,żeprzepuszczamiędzypalcamiswojąnowąszansęStrona34z250
2012-08-3019:49:41
naszczęście.Derrickniebyłtylkojejszefem,oddłuższegoczasusięoniątroszczył.
Serenazdziwiłasięjednak,widzącgonadzisiejszymspotkaniuwspólnoty.
Erikazwyklenierobiłaniczego,comogłowzburzyćElliotta,jaknaprzykładzaproszenie
innegomężczyznydokościoła.Cosięwięcstało?
PomodlitwieDerricknachyliłsiędoErikiiszeptałjejcośdoucha.Serenawidziałaich
wyraźniezeswojegomiejscaprzykrzesłachdlaczłonkówchóru.Byłapewna,żeErika
niezdawałasobiesprawyztego,jakzmieniał
sięsposóbjejzachowania,kiedybyławtowarzystwieDerricka.Nerwowenapięciei
obawa,którezwyklejąotaczały,znikały.Wybuchałaszczerymśmiechem.Pozwalałasię
bawićsynowizmężczyzną,niemartwiącsięojegobezpieczeństwoisamopoczucie.
Erika,przypominającazwygląduHalleBerry,szczupły,muskularnyDerrickorazwesoły
Aaronkażdejobcejosobiemusieliwydawaćsięzgranąrodzinką.Serenawiedziała,że
gdybyDerrickmógłdopiąćswego,takwła-
śniebybyło.
AlenaprzeszkodziestałomałżeństwoEriki,skomplikowaneprzezjejTLR
świeżoodnalezionąwiarę.
-Wszystkiewzmianki,jakieznalazłamwBibliinatematkońcamałżeństwa,mówią,że
Bógniepochwalarozwodów-powtarzałaSerenieioświadczyłaDerrickowi,kiedytenw
końcuzaproponowałjej,abyzostalikimświęcejniżprzyjaciółmi.-Mogęchciećzostawić
Elliottaiułożyćsobieżycie,alebyćmożeBógchceczegośinnego.Muszępoczekaćna
znakodNiego,którymniepoprowadzi.
Tymczasemdziśsiedziaławkościelerazemzmężczyzną,którybyłgotów,abystaćsię
częściąjejprzyszłości.AgdziepodziewałsięElliott?
Obydzisiejszekazaniebyłodobre.
SerenawpatrywałasięwMicaha,którymedytowałzzamkniętymioczami,przygotowując
siędoprzemówieniaponastępnejpieśnichóru.OjciecjejStrona35z250
2012-08-3019:49:41
dzieciciąglemiałwsobieurok,którysprawiał,żeuginałysiępodniąkolana.
Byłtowystarczającypowód,abydziękowaćBogu.
KiedySerenapochwyciławzrokEriki,uniosładouchapiąstkęzdwomaodchylonymi
palcami,comiałoznaczyć:„Zadzwońdomnie,musimypogadać”.
Erikaspuściłagłowę.Serenawiedziała,żewydarzyłosięcośpoważnego.
TLR
Strona36z250
2012-08-3019:49:42
6
-
AwięckiedyElliottpoprosiłorozwód,tyzadzwoniłaśpoDerricka-
Serenaniechciała,byzabrzmiałotocynicznie,alereakcjaErikinakartęinotatkę,którą
dostałaodmężawubiegłymtygodniu,budziływniejpewneobawy.Erikaprzezrok
mieszkaławzniszczonymschroniskudlakobiet,abyuciecodtegoczłowieka.Ateraz
chciałasprawić,żebystałsięzazdrosny?
-Skoropostępujeszażtakimpulsywnie,musicinanimnadalzależeć.
ErikapopatrzyłanaSerenę.
-Nieróbmiprzesłuchania,koleżanko.Niejestemjednymzbliźniaków,pamiętasz?
Serenazaczęłazbieraćzpodłogizabawkisynów,abywynieśćjenapo-dwórko,iodeszła
parękrokówodEriki.
TLR
-Niepróbujodwracaćkotaogonem,Eriko-odparła,patrzącnaplecyprzyjaciółki,która
wyciągałazraszaczzkątagarażu.-Chodzimiwyłącznieoto,żeprzezostatnielatabyłaś
takskoncentrowananatym,abyruszyćzżyciemnaprzód,itakostrożnawwyborze
mężczyzny,zktórymtozrobisz.Niepamiętam,abyśkiedykolwiekrozmawiałazemnąna
tematponownegozejściasięzElliottem.PowiedziałaśDerrickowi,żepotrzebujeszczasu
ispokoju,abywszystkouporządkować.Ateraz,kiedywydajesię,żeElliottskończył
wreszciezeswojąfiksacjąnatwoimpunkcie,zaczynaszznimgierkiniczymnastolatka.
Wiesz,żegdybybyldziśwkościeleizobaczyłcięobokDerricka,którywdodatku
trzymałnakolanachjegosyna,zpewnościądostałbyszału.Izapomniałby,czegonauczył
sięnazajęciachzkontroligniewu.
Strona37z250
2012-08-3019:49:43
Erikawyszłazgarażu,trzymającdwakrzesła.Serenaoceniła,żebyłyprawietakdużejak
jejprzyjaciółka.Samaniestetyciągleniemogłaporadzićsobiezezrzuceniem
dodatkowychtrzynastukilogramów,któreprzybyłyjejpourodzeniudzieci.Miała
wrażenie,żewyglądajązErikąkołosiebiejakFlipiFlap.
-Ilujeszczekrzesełpotrzebujemy?-zapytałaErika,łapiącoddech.
-Tylu,żebywystarczyłodlacałejekipy:twoichbliskich,Iana,BethanyiVictoriioraz
rodzinyMelvina,nawypadekgdybypojawilisięwmieście.
Serenamiałanadzieję,żetaksięstanie.JacobiJadenuwielbialidziadka.
Największąradośćsprawiałaim„przejażdżka”najegoramionachlubpróbaodgadnięcia,
wjakisposóbmagicznieprzeniósłćwierćdolarówkęzjednejdłonidodrugiej.
Dwiekobietypracowałyramięwramię,układająckrzesłakołoskładanychstołów,które
Micahporozstawiałwzaciemnionymzakątkuogrodzonegopodwórka.Posiadłośćniebyła
takimponującajakta,któranależaładonich,kiedymieszkaliwCobblestoneCreek,
jednejznajbardziejprestiżowychmiejscowościwhrabstwieChesterfield,aleSereniesię
podobała.
TLR
ObecnieSerenazmagałasięztrudamimacierzyństwa,aleniezapomniałaobólu
związanymzporonieniamiidojmującejtęsknociezadzieckiem,któ-
rychdoświadczyła,kiedymieszkaliwtamtejniewielkiejrezydencji.Wiedziała,cow
życiumaznaczenie.
Kobietypowoliprzemierzałypodwórko,wracającdokuchni.Erikawkońcuprzerwała
milczenie.
-Niewiem,Sereno,jestempoprosturozbita-spojrzałanapatio,gdzieDerrickopierałsię
oceglanąścianędomuirozmawiałzMicahem,któryprzygotowywałkurczakaiżeberka
narożen.
-KartyodElliottaprzychodzątakczęsto,żezazwyczajniezwracamnanieuwagiipo
prostujewyrzucam-dodała.-AletegowieczorubyłaumnieStrona38z250
2012-08-3019:49:43
Gabrielleizwyciężyłaciekawość.Częśćmniepodpowiadamijednak,żeonblefujeichce
tylkozobaczyć,jakpostąpięwtejsytuacji.
ErikaodwróciłasięispojrzałanaSerenę.„Czytooznacza-zastanawiałasię
-żeprzezcałytenczasprzesyłałmiromantycznekartyiumawiałsięzkimśinnym?Kim
jesttakobieta?”.
Przezgarażweszłydokuchni.
-Powtórzęjeszczeraz-powiedziałaSerena,tymrazemmniejsrogo.-Wydajemisię,że
zabardzosięnimprzejmujesz.
Erikawyciągałazlodówkipuszkizwodąiumieszczałajewprzenośnejchłodziarce,którą
Micahnapełniłlodem.Kiedyskończyła,zamknęławiekoiusiadłananim.Zajęłaledwie
połowęwolnegomiejsca.
-Częśćmniezawszebędziegokochać,Sereno-powiedziałaErikaoElliotcie.-Byłmoją
pierwsząmiłością.IchociażAaronniezostałpoczętywnajlepszychokolicznościach,
Elliottjestjegoojcem.Zakażdymrazem,gdycałujęmojegosynaipatrzęwjegopiękne
oczy,widzęcząstkęElliotta.My-
ślę,żewiem,zczymmamproblem.JeżeliElliottnaprawdęzamierzapo-TLR
ślubićinnąkobietę,wtedyniemaszansnato,abynaszarodzinaponowniesięzeszła.
Serenaodwróciłasięodzlewu,doktóregowrzuciłapaczkęzamrożonychkrewetek.
-Ej,dajspokój-powiedziałałagodnie.-Czytomarzenienieumarłodawnotemu?Oco
chodziłowciągutychtrzechlat?Łamałaśsobiegłowę,żebyzobaczyć,jakdługoElliott
będzieowaszabiegał?Bardzosięstara,aleczynaprawdęwierzysz,żesięzmienił?
-Możetak-niepewnieodparłaErika.-Każdejniedzieliprzychodzidoko-
ścioła,bawisięzAaronem,kiedyspędzajączasrazem,nigdyniepodniósłnamniegłosu,
odkądwróciłamdoRichmond.Ludziesięzmieniają,wieszotym,Sereno.
Strona39z250
2012-08-3019:49:44
Obiekobietypodskoczyły,kiedydrzwikuchenneotworzyłysięztrzaskiem.
StanąłwnichDerrickzkawałkiemchlebaorazgrillowanymkurczakiemwręce.Jego
oczypowiedziałyim,żesłyszałwystarczającodużo.
-Aleniektórzyludzieniezmieniająsięwcale-powiedziałspokojnie.Położył
kanapkęobokkuchenkinaladzieiurwałkawałekpapierowegoręcznikazestojaka.
PołożyłręcenaramionachSerenyipocałowałjąwpoliczek.Wjegobrą-
zowychoczachzagościłsmutek.
-Dziękujęzagościnę.Myślę,żenadszedłczas,abymwróciłdoPółnocnejWirginii,zanim
autostradazostaniezakorkowana.
Kiedyodwróciłsiędowyjścia,Erikazłapałagozaramię.
-Derrick,zaczekaj!
Tawana,któraopiekowałasięJadenem,JacobemiAaronem,zawołałanaSerenę,jakby
sięumawiały.
-Potrzebujętwojejpomocy,niemogęsięuporaćzjednymzbliźniaków!
TLR
„Dziękuję,Ojczulku”-pomodliłasięwduchuSerena.Wyszłanazewnątrz,alezdołała
usłyszećzłośćibólwgłosieDerricka.
-Wykorzystujeszmnie,Eriko.
Strona40z250
2012-08-3019:49:44
7
PóźnympopołudniemSerenazapomniałaoswoichobawachostandomu.
Jacob,Jaden,MishaiAaronradośniezmienialisiękolejnonaczerwonejhuśtawce
zawieszonejnapodwórku,bawilisięwchowanego,przymierzalikostiumypostaci
bajkowychiudawalidorosłych.Mishanieprzejmowałasię,żejestnajstarsza,
towarzyszyłamalcomiprzebrałasięwstrójDashazfilmu„Iniemamocni”.
-Niewiem,dlaczegozawszezamieniaszsięwsprzątaczkęprzedprzyjazdemgości,do
tegozgromadkądzieci-zbeształjąMicah,gdyprzygotowywaliwkuchnipotrawyna
stołyustawionenazewnątrz.
Zaśmiałasięiwzruszyłaramionami.
-Mampołudniowegenymojejmatki.Kiedymająwpaśćgoście,musiszwszystko
przygotowaćsama.
-CojestmiędzyErikąaDerrickiem?-zapytałMicah.
TLR
-Siedząrazem,aleledwiesiędosiebieodzywają.
Serenapokręciłagłową.
-Todługahistoria.Opowiemcipóźniej.Jestemitakzadowolona,żezostał.
Ian,BethanyiichcórkaVictoriaprzyjechalioczwartej.Punktualnie.
SerenapodniosławzroknaTawanęiErikę,któresiedziałyzniąprzypik-nikowymstolei
pomagałyprzygotowaćkukurydzęnagrilla.
-Jakonitorobią?-wyszeptała.-Bethanysprawiawrażenie,jakbymiałazainstalowany
wewnętrznykomputer,którycodosekundywskazuje,gdziewdanymmomenciepowinna
sięznaleźć.Jeżeliwychodzęgdzieśzchłopcami,zaczynamprzygotowaniaczterygodziny
przedczasem,aitakspóź-
niamsiępółgodziny!
Strona41z250
2012-08-3019:49:45
Trzykobietywybuchłyśmiechem.
-Nowłaśnie-odezwałasięErika.-Onaniemamałychdzieci,októremusisięmartwić.
Myślę,żeteczterygodzinypoświęcanasiebie.Spójrzcie,wy-gląda,jakbyprzedchwilą
zeszłazwybieguNewYorkFashionWeek.
Ianprzeszedłprzeztrawnik,abyprzywitaćsięzSereną,którapodniosłasięzławkii
uściskałago.NastępnieudałsięwkierunkuMicahaizwolniłgoprzygrillu.
BethanyprzystanęłaprzykrześlenieopodalogrodzeniaipomachałastamtąddoSerenyi
jejprzyjaciółek.Nietraciłaczasunauprzejmości.
-Mogęprosićościereczkęlubkawałekpapierowegoręcznika?Chciałabymprzetrzećto
krzesełko-zwróciłasiędoSereny.
-Jestczyste,Bethany-odpowiedziałaSerena.-Wyciągnęliśmyjezgarażuprzedparoma
godzinami,więcniemiałoczasusięzabrudzić.Chybanieplanujeszwylaćnaniesosu
barbecue,prawda?
Serenawłożyłanasiebieobcisły,lnianybezrękawnik,dopasowanądotegospódnicęoraz
białe,otwartepantoflenawysokichobcasach.WłosykoloruTLR
kawybyłyułożonewidealnelokiiwspanialepodkreślałyjejkarmelowącerę.
Bethanyniewyglądałanaswojeczterdzieścitrzylataispokojniemożnabyłopomyśleć,
żejestmłodszaprzynajmniejodziesięć.Kiedysięuśmiechała,jejtwarzjaśniała.
„Aleurokpryska,kiedyotwierausta”-pomyślałaSerena.Byłooczywiste,żeBethany
byłaprzyzwyczajonadotego,żerobijednakowewrażenienamężczyznachinakobietach,
ajejcórkaVictoriazdążyłasięjużnauczyć,żejejrozkwitającaurodawywołujepodobny
efekt.
Szesnastolatkasunęłaprzeztrawnikubranawpomarańczowąminispód-niczkęisandałki
japonki,któreładniedopełniałyzgrabnenogi.Włosy,któreStrona42z250
2012-08-3019:49:45
zazwyczajluźnoopadałyjejnaplecy,tymrazemzwiązaławkok.Nanosiemiaładuże
okulary,którechroniłyjąprzedsłońcem.
Victoriazgórybyłanastawiona,byodmawiaćczęstowaniasięchipsami,hotdogami,
wodąsodowąiinnymitypowymidaniamigotowymi.Ztorby,którązesobąprzyniosła,
wyciągnęławodęPerrieriwegetariańskiebułki.PodeszładoMicaha,którydzieliłsięz
łanemobowiązkamikuchennymi,ipoprosiła,byusmażylidlaniejijejmatkidwasojowe
paszteciki.Następnieodszukaładrzewo,któredawałonajwięcejcienia,iusadowiłasię
podnimnakrześle.Zesłuchawkąwuchuzaczęławydzwaniaćzpurpurowegotelefonu,
któryzakażdymrazem,gdyktośpróbowałsięzniąskontaktować,rozbrzmiewał
dźwiękieminnejpiosenkiBeyonce.
Serenawróciłazręcznikiem,abyBethanymogławytrzećkurzzkrzesełka.
JednakBethanyrozłożyłagonasiedziskuiwygodniesięusadowiła.Z
modnejtorebkiwyjęłakapeluszidużeokularyprzeciwsłoneczne,następniespojrzałana
córkęipotrząsnęłagłową.
-Dziewczynatakbardzoprzypominamniezczasów,gdybyłamwjejwieku
-odezwałasię.-Czytonaprawdęinnaosoba?
TLR
Brakodpowiedziniezniechęciłjej.Otworzyłaegzemplarzmagazynu„Vo-gue”izaczęła
gokartkować,czekając,ażmążprzyniesiejejpasztecika.
MicahpogłośniłodtwarzaczCD,którypostawiłnapatio,iwziąłdorękiszczypce,aby
zdjąćkurczakazgrilla.Wpowietrzurozległysiędźwiękijazzu,Ian,którystałoboki
pilnowałsmażącychsiężeberek,zacząłkiwaćgłowąwrytmmuzyki.
SerenapodeszładonichipogłaskałaMicahapokarku.
-Brzmijaknażywo,kotku.
Uśmiechnąłsięiwiedziała,żeontakżepomyślałoichdomuwCobblestoneCreeki
systemiesurroundsound,któregotamużywali.Kiedywspólnota
„Opoka”zwolniłaMicaha,atenzdecydowałsięzałożyćwłasnąkongregację,sprzedali
tamtąwillę,przenieślisiędodomu,wktórymSerenadorastała,Strona43z250
2012-08-3019:49:46
iograniczylisiędopodstawowychwygód,niezapominającjednakomuzyce.Czas
spędzonywtymmiejscunabrałspecjalnegoznaczenia,gdyzamieszkałznimiAaron,
gdyżErikawychodziławtedynaprostą.
Kiedynaświatprzyszłybliźniaki,McDanielsowiepotrzebowaliwięcejprzestrzeni.
WynajęlirodzinnydomSerenyErice.Budynek,wktórymterazmieszkali,położonyw
starszej,pełnejzieleniczęściRichmond,spłacilizoszczędnościnarachunku,któryprzed
latyotworzyłdlaSerenyjejojciecMelvin.Dwupiętrowydomotoczonyportykiemmiał
piwnicęorazpoddasze,aletrzebagobyłoodnowićikilkarzeczyponaprawiać.Jegocena
byławięcdużoniższaniżmałejwilliwCobblestoneCreek,któraznajdowałasięw
doskonałymstanie.JaknarazieżylizzarobkówMicaha,więcmusiałoimwystarczyćto,
comieli.
Serenaweszładośrodka,abyprzynieśćwięcejwodysodowej,inatknęłasięnaTawanę,
którarozmawiałazkimśprzezkomórkę.
-Chciałabymsięztobąspotkaćwewtorek,Grant,aleniewiem,czydamradę.Mam
ostatniespotkaniezeswojągrupązestudiów.Odsiódmejdodziewiątej,bopotem
wszyscyrozjeżdżamysięnawakacje.
TLR
Serenawiedziała,żepowinnazakaszlećalbodaćjakiśznak,żetamjest,aleniezrobiła
tego.
-Wporządku,dziewiątatrzydzieścimiodpowiada,aletylkonachwilkę-
Tawanawyłączyłakomórkęiparokrotniepokręciłabiodrami,jakbytań-
czyła.
-Jesteśpewna,żeonmaochotętylkonaspotkanie?Tawanaodwróciłasięprędkoi
zmarszczyłabrwi.Podsłuchiwałaś.
Serenapodniosłaręce.
-Przepraszam.Przyszłampokilkarzeczyinatknęłamsięnaciebie.Cozto-bą?
-Ococichodzi?
Strona44z250
2012-08-3019:49:46
Serenazbliżyłasiędoniej.
-Wiesz,ocochodzi.Oumawianiesięztymiwszystkimi
chłopakami.
WoczachTawanypojawiłsięgniew.
-Widzę,żerozmawiałaśzmojąmatką.Wiem,żeprzeprowadziłasię,abypomócmiz
Mishą,alejestemdorosłąkobietą.Jeżeliniemogękorzystaćztego,żestudiujęna
najlepszejuczelniwkraju,tocomamwtakimraziero-bić?
Jakmogędoniejdotrzeć?”,zmartwiłasięSerena,alezachowałamilczenie.
-Niezawszebędęmiaładwadzieściatrzylata-kontynuowałaTawana.-
Muszęwychodzićicieszyćsięzżycia,gdytylkomamczasiniesiedzęwksiążkach.
Wiem,wiem.Chcesztakżewiedzieć,dlaczegoniechodzędokościoła.Przecieżsamami
powtarzasz,żeniepolegatowyłącznienasiedzeniuwławce.NadalwierzęwBoga.
Potrzebujępoprostuchwilioddechu.
Serenadotknęłajejramienia.
TLR
-AcojeżeliBógtakżezechcezrobićsobieprzerwę?-zapytała.
Tawanawzruszyłaramionamiiprzemknęłakołoprzyjaciółki.Otworzyładrzwinapatio.
-Niewiem,Sereno.Możejużtozrobił.
Strona45z250
2012-08-3019:49:47
8
Tawanasprawdziłagodzinęiprzyśpieszyłakroku.Dochodziłaprawiedziewiąta
dwadzieścia.Grantmiałsięzniąspotkaćnaparkinguprzedjejmieszkaniemzadziesięć
minut.Wskoczyładosamochoduipojechaławkierunkudomu.
WeekendwRichmondbyłwspaniały-wszystkietrzypanieCarterświetniesiębawiły.
Mamaodmłodniałapospotkaniuzsiostramiiswojąprzyjaciółką,paniąBrendą.Misha
uwielbiałabawićsięzinnymidziećmi,nawetjeżelibylitochłopcy.Ajejsamejmiło
siedziałosięzprzyjaciółkami,kiedyniemyślałaoegzaminiealbootym,żemusi
poczytaćojakiejśsprawiesądowej.TelefonodGrantabyłdotegowszystkiegojak
wisienkanatorcie.
MimonapomnieńSerenyTawanacieszyłasię,żezaproponowałspotkaniepozajęciach.
MyślałaonimprzezresztęwizytywRichmond.Atozkoleipowstrzymywałojąod
rozpatrywaniakolejnegodylematu.Niemiałaserca,abyzapytaćSerenę,czymoże
zatrzymaćsięzMishąuniejnadwanaścieTLR
tygodniwlecie.Widziała,jakprzyjaciółkaprzygotowujesiędoprzyjęciasiostryMicahai
dwójkijejdzieci.
Comogłaterazzrobić?
Grantzaparkowałkołojejstarejtoyotyiwysiadłzszaregobmw.Podszedł
doniejraźnymkrokiemiotworzyłdrzwijejsamochodu.
-Cześć,piękna-przywitałjąipochyliłsięwjejkierunku,aichtwarzeprawiesię
spotkały.
Poczułazapachwodykolońskiej.Jegogładkieustadotknęłyjejwarg,alecofnęłasię.
Kiedywyciągnąłdoniejrękę,złapałająiwysiadłazauta.Takwłaśniechciałabyć
traktowana.
GrantotworzyłdrzwiswojegoautaiTawanawślizgnęłasięnafotelpasa-
żera,takzwyczajnie,jakbyrobiłatokażdegodnia.Uśmiechnęłasię,słyszącStrona46z
250
2012-08-3019:49:48
piosenkęEricaBeneta.Tęsamąpiosenkębyłosłychaćzprzejeżdżającegosamochodu,
kiedyudalisięnaprzechadzkępokolacjinaswojejpierwszejrandce,aGrantzacząłjądla
niejśpiewać.
„Onteżmusiałomniemyślećcaływeekend”-pomyślała.
-Gdziejedziemy?-zapytałGrant,kiedysięusadowił.
Tawanawzruszyłaramionami.Miałanadzieję,żenajejtwarzyniebyłowidać
całodniowegozmęczenia.
-Niejestemgrymaśna,aleniechcęwracaćzbytpóźno.
-Ciąglemaszwdomugodzinępolicyjną?-Grantroześmiałsięipołożyłdłońnadrążku
skrzynibiegów.Cofnął,anastępniewyjechałnaulicę.-Chceszzjeśćcośtajskiego,
włoskiego,jamajskiegoczyamerykańskiego?
TerazśmiechemwybuchłaTawana.
-Niewiem,czywiesz,corobisz,dająckobiecieszansęwyboru.Ostatniokosztowaliśmy
kuchniwłoskiej,więcdziśprzekonajmysię,jaksmakujejakaśinna.
TLR
Udalisiędotajskiejknajpki„9Smaków”,nieopodalHarvardSquare.
Gdyczekalinarealizacjęzamówienia,kontynuowali„rozpoznawczą”rozmowę,którą
rozpoczęlinaswojejpierwszejrandcekilkatygodnitemu.
-JaktwojawizytawdomuwRichmond?-zapytałGrant.
Tawanawzruszyłaramionami.
-RichmondtoRichmond-powiedziała.-Myślę,żekażdymówitakoswoimrodzinnym
mieście.MiłobyłospędzićczaszmojąprzyjaciółkąSerenąijejrodziną.Jakczęsto
jeździszdodomudoSanFrancisco?
-Zazwyczajtylkowwakacje-odpowiedział.-Mamaiojciecsązajęciswojąpraktyką:
chirurgiaplastycznaidermatologia,orazwożeniemnazajęciamojejsiostryibrata.Gdy
jadędodomupozaBożymNarodzeniem,ŚwiętemStrona47z250
2012-08-3019:49:49
DziękczynieniaczyWielkanocą,ledwoichwiduję.Pozatymmamkilkukrewnychna
WschodnimWybrzeżuinapołudniowymwschodzie,którychodczasudoczasu
odwiedzam,więcniejestażtakźle.
-Wiedzącotychwszystkichniedogodnościach,nadalchcesziśćwśladyojca?-
dopytywaładalejTawana.
Grantprzytaknął.
-Kiedywiększośćludzisłyszyhasło„chirurgiaplastyczna”,odrazukojarzyimsiętoz
liftingiemtwarzyipowiększaniempiersi-powiedział.-Alejadorastałem,słuchając
opowieścimojegotatyoludziach,którympomagał,gdyżbylioszpeceniwwypadkualbo
przyszlinaświatzwadami.Zawszepodobałamisięidea,bymiećmożliwośćodmieniania
czyjegośżycia.Ato,żemójojcieczarobiłprzytymsporopieniędzy,niejestżadnąujmą!
-wyprostowałsięnakrześleiuśmiechnął.-Dlamnietenrodzajpraktykime-dycznejjest
naturalnymwyborem.
Tawanawstrzymałaoddech.Wczasieostatniegospotkaniaomówilikilkapodstawowych
tematów,alewiedziała,żedziświeczoremGrantzadawięcejpytańojejrodzinęi
przyjaciół.Takdługo,jakopowiadałaolatachspę-
TLR
dzonychnauniwersyteciewWirginii,byłanabezpiecznymgruncie.Dopókiniezaczęli
poruszaćpoważnychspraw,niebyłopotrzebywspominaćoMishy.
JednakGrantjązaskoczył.Zamiastdalejwypytywać,cozmuszałobyjądowynurzeńi
prowadziłoniemalżedookazaniaaktuurodzenia,chciałdowiedziećsięczegoświęcejojej
wizjiipomyślenażycie.
-Aty,jakiecelesobiestawiasz?
Tobyłoproste.
-ChcębyćżeńskimodpowiednikiemJohnniegoCochrana.
Doceniła,żejejniewyszydziłalboniewybuchłśmiechem.
Strona48z250
2012-08-3019:49:49
-Dlaczegozdecydowałaśsięstudiowaćprawokryminalnezamiastcywilnego?
Tawananiemogłamuwyjaśnić,żesporaczęśćjejkolegówzdzieciństwabyła
aresztowana,siedziaławwięzieniu,azdarzałysięprzypadki,żedostawaliwyrokiśmierci,
cospowodowało,żechciałapracowaćjakoadwokatidziałaćwRichmond.Wieluztych
chłopakówniemożnabyłoocalić,alekilkuzostałoźleosądzonych.
Dobryobrońcamiałszansępomócwieluznich,wtymtakżekilkorgujejkuzynów.
Zapewneniestaćbyichbyłonaprywatnegoprawnika,aTawanachciaławprzyszłości
zacząćwłasnąpraktykę,alemogłaichwesprzećwinnysposób.
Zamiastwspomniećotymwszystkim,wygłosiłastandardowąformułkę.
-Ludzieoskarżeniopopełnienieprzestępstwapotrzebujądobrychrepre-zentantów.
Ponadtotoprawdziwewyzwanie:byćprzyciśniętymdomuruipróbowaćczynićcuda,
czasemdosłownie,abyocalićżycieswoichklientów.
-Mówisz,jakbyśpraktykowałaodlat.Jakąfirmęreprezentujesz?-GrantTLR
zaśmiałsięserdecznie.
Tawanauśmiechnęłasię.
-Aco,potrzebujeszobrońcy?
Grantnachyliłsiędoniejipołożyłdłońnajejręce.
-Byćmoże.
Dochodziłajużprawiepółnoc,kiedyopuścilirestaurację.Tawanapróbowałaniemyśleć,
copowiejejmatka.
Kiedywsiedliponowniedoauta,Grantnietraciłczasu.
-Dajspróbować,jaksmakujetotajskiejedzenie.
Tawanazmarszczyłabrwi.
Strona49z250
2012-08-3019:49:50
-Niewzięłamnicnawynos.
Uśmiechnąłsięizamknąłoczy,abyjąpocałować.Tym
razemsięnieuchyliła.
Grantspojrzałjejwoczy.
-Chceszjechaćdomnie?
Tawanapomyślałaoichostatniejrandce,kiedystałpod
jejdrzwiamiizadałpodobnepytanie.Spuściławzrokimilczała.Jejuwagęprzykułjego
portfelleżącymiędzysiedzeniami.Wystawałyzniegodwabanknotystudolarowe.Nagle
przypomniałasobieswójwakacyjnydylematzwiązanyzzakwaterowaniem.
Poczułauciskwgardle.Próbowałaoddalićnagłąmyśl.Coonsobiepomyśli,kiedybędzie
powszystkim?Poprzedniozwyklechodziłoouczuciealbooupewnieniesię,żejest
pożądana.
Grantgłaskałjejpoliczekiczekał,takjakostatnimrazem,podczasgdyonazmagałasięz
myślami.
TLR
Zawynagrodzenie,któreotrzymazfirmyprawniczej,niezdołazapłacićzaletniobóz
Mishyiwynająćnawetniewielkiegomieszkania.Napewnoniemogłasięzatrzymaću
swoichciotek.Jednaznichklęłajakszewc,adrugaosuszałabutelkęalkoholuzabutelką,
jakbytobyławoda.Obiemieszkałynaosiedlu,któreTawanadesperackopragnęła
opuścić,kiedykończyłaszkołęśrednią.
OjciecMishyzdążyłsięjużdotegoczasuwyprowadzićipewnieszukał
kolejnychłatwowiernychdziewczyn,któremógłwykorzystaćiporzucić,gdyzajdąw
ciążę.Tawanawiedziała,żemiałjeszczetrójkęinnychdzieci,któreurodziłydziewczynyz
sąsiedztwa.Dlaniegostanowiłotopowóddodumy,dlaniejoznaczałozmartwienia,gdyż
wiedziała,żepewnegodniabędziemusiałapowiedziećotymcórce.
Strona50z250
2012-08-3019:49:50
KiedykilkalattemuTawanazaczynałapierwszyrokstudiówwCharlot-tensville,a
SerenaiMicahodwozilijąnamiejscewrazzMishąijejmatkąswoimjeepem,pomyślała
otrudnejprzeszłościtylkoraz,abysięzniąpo-
żegnać.
Będziemusiałazrobićwszystkocowjejmocy,byleniewrócićtamzeswoimdzieckiem.
Jejręcezaczęłydrżeć.DotknęłatwarzyGrantaimocnogopocałowała.
-Ilejesttodlaciebiewarte?
TLR
Strona51z250
2012-08-3019:49:51
9
Serenaniemogłategozrozumieć.Wdomubyłoichzaledwieczworo,gdyżwszyscy
gościejużwyjechali,alejejsynowiesprawiali,żewydawałosię,jakbyzbiegłysiętam
wszystkiedzieciakizsąsiedztwa.
Podniosłasięisprawdziłagodzinę.Byłaszóstatrzydzieścidwie.Chciałaczynie,należało
zacząćdzień.
PogłaskałaplecyMicaha,alenieporuszyłsię.Pracowałterazwewspólnocie
„DobraNadzieja”nacałyetatistarałsięwyrobićzewszystkimoddziewiątejranodo
siódmejwieczorem,alezazwyczajmusiałzostaćdłużej.
ZabiurosłużyłmukącikwpiwnicywszkolepodstawowejwStillwell,alezwykle
spędzałdzieńnaodwiedzinachczłonkówwspólnoty,wsądachdlanieletnichalbo
usiłowałnawiązaćwspółpracęzróżnymilokalnymiorgani-zacjami,zktórymimógł
zrobićcośdobregodlamieszkańcówokolicy.KiedylekcjewszkolewStillwellsię
kończyły,Micahprowadziłwsaligimna-TLR
stycznejspotkaniabiblijne,omawiałprogramydlamłodzieżyiwymieniał
uwagizlideramiwspólnoty.
Serenazdawałasobiesprawęztego,jaknapiętyjestgrafikmęża,dlategostarałasięnie
zakłócaćjegoodpoczynku.Jednakdziśprzebudziłasię,będącwzłymhumorze.
-Przynajmniejjednoznasmożesobiepospać-wymruczałapodnosem,anastępnie
zaczęłasięmodlić.„Boże,proszę,pomóżmizmienićmojąpostawę”.
Usiadłaiprzeciągnęłasię,abystrząsnąćzsiebieresztkisnu.Jeżelibędziezwlekaćdłużej,
czterymaleńkiestopkipo-tuptająnadółdoholu.
KiedyJacobiJadenwgrudniuubiegłegorokuskończylidwalatka,zdecydowaliz
Micahemzamienićichkołyskinamałełóżeczka.ChłopcymogliStrona52z250
2012-08-3019:49:51
terazbezprzeszkódwędrować,gdzietylkochcieli,cozmusiłoSerenędozałożeniabramki
ochronnejnaszczycieschodów.
Poszładosypialnisynówikiedystanęławdrzwiach,oniemiała.Naśrodkupodłogileżały
prześcieradłaikołderkiobleczonewposzewkizwizerunkamiSpidermanaiBatmana,pod
którymiwidaćbyłokształtdwóchciałek.
-Wy,dwajmaliterroryści,jeżelinatychmiastniewstaniecieiniewróciciedołóżek…
Wiedziała,żejejgroźbyspowodująunichwybuchśmiechu.Niebylijużsenni.Podeszła
donichnaczworakachipołożyłasięnaprześcieradłach,czekając,ażchłopcyspostrzegą,
żetamjest.Kiedytaksięstało,wyszlizkryjówkiiwspięlisięnajejplecy.Łaskotałaich,
ażuciekliześmiechem.
„Micahniemożetegowszystkiegotakpoprostuprzesypiać-pomyślała.-
Przykromi,kotku”.
ZanimnadobrezajęłasięJacobemiJadenem,zdążyłasięjużzmęczyć.
Wstałaizawiązałaciaśniejpasekodszlafroka.
-Właśniedlategojestemwykończonajużoporanku-zwróciłasiędonie-TLR
świadomychniczegochłopcówipogroziłaimpalcem.-Pomóżciemamusiposprzątać
waszpokój.Narazieniciześniadania.No,zaczynamy!
Serenapościeliłałóżkabliźniakówinadzorowałaich,jakzbieralizabawkizpodłogii
układaliwpudełku.Gdystanęliprzyszczycieschodów,wygłosiłaswojecodzienne
ostrzeżenia.
-Jeżeliznówzdemolujeciepokój,mamusiawampokaże…
WdrzwiachsypialnistanąłMicahiobserwowałtęscenę.
-Tegowłaśniechcą-odezwałsię.-Myśląsobie:„Aconampokażesz,mamusiu?
Zabawkę?Cukierka?”.
Strona53z250
2012-08-3019:49:52
-Dzieńdobry,kochanie-Serenazignorowałajegodocinek.„Spróbuj-
przemknęłojejprzezgłowę-samsięnimizajmowaćprzezcałydzień”,agłośnozapytała:
-Cozjesznaśniadanie?
Jejdzieńograniczałsiędoprzyjmowaniazamówieńnaśniadanie,obiadikolację,zebrań
chóruiokazyjnychprzyjęć,spotkańmatekwychowującychdzieciwdomuiposzerzania
dżinsówlubinnychubrań,które-miałanadzieję-ukryjąjejnadwagę.Micahmówił,że
mutonieprzeszkadza,aleonabyłazdeterminowanazrzucićtedodatkowetrzynaście
kilogramówizpowrotemzmieścićsięwdżinsywrozmiarze8,któreleżałygdzieśna
dnieszafy.Dawnotemuprzyznaławduchu,żeczęściowokierujeniąpróżność,ale
prawdąbyłotakżeto,żepoprostudużolepiejsięczuła,kiedybyłaszczupła.
Potrzebowałaenergii,abydotrzymaćkrokubliźniakomiradzićsobiezpotrzebami,jakie
pojawiałysięwrazzcorazprężniejrozwijającąsiędzia-
łalnościąmęża.
Micahwszedłdokuchniipogłaskałjąporamionach.
-Szkoda,żenasiTomiJerrysąjużnanogach-powiedział.-Wiesz,czegonajbardziej
bymchciałdzisiejszegoporanka?
TLR
-Taaa.Wtenwłaśniesposóbtadwójkasięunasznalazła-wiedziała,żeMicahpotraktuje
jejsłowajakożart,gdyżobojepamiętali,jakdługobez-owocniestaralisięodziecko.
-Icowzwiązkuztym?-kontynuował.
Serenatymczasempopędziłanazewnątrzpogazetę,czekając,ażowsiankadlabliźniaków
sięugotuje,akawaMicahazaparzy.Dopókimążbyłwdo-mu,miałaszansęprzeczytać
chociażparęstron.
Głównymateriałdotyczyłzaginionegonastolatka.Wyszedłzdomu,abyspotkaćsięz
przyjaciółmi,ijużniewrócił.Serenausiadłaprzystoleiprzeczytałafragmentyhistorii
Micahowi,podczasgdyonnalewałsynomsok.
Strona54z250
2012-08-3019:49:53
-Piszą,żezaginąłbezśladu,alekażdezdaniewartykulepodkreśla,żetodobrydzieciak.
Niezachowałbysiętaknieodpowiedzialnie,abyniezadzwonićdoswoichrodzicówinie
daćimznać,cosiędzieje.
Odkądurodziłasynów,każdahistoriaodnoszącasiędocierpieniabądźpo-tencjalnej
krzywdydzieckaprzyprawiałająodreszcze.Przypomniałasobiedzieńwsupermarkecie,
kiedynachwilęstraciłazoczuJadena.
„Boże-westchnęła-doprowadźtodzieckobezpieczniedodomu”.Serena,ciągle
skupionanaartykule,pomodliłasięwduchujeszczezarodzicówchłopcaizato,aby
policjaszybkorozwiązałatęsprawę.
Jejzadumazostałaprzerwanawmomencie,gdywypowiedziała:„Amen”.
DokuchniwpadliJacobiJaden,anastępnieprzemknęlidojadalni.Bawilisięwcoś,co
przypominałoberka,alewwersjidwulatków.Amożechodziłowtympoprostuoto,aby
biecjaknajszybciejiuderzyćbratanajmocniej,jaksięda.Serenatylkosiędomyślała.
-Przestańciebiegać!Czasnajedzenie!
NalałaMicahowikawyisięgnęłapodwiemałemiseczki,abynapełnićjeTLR
owsianką.Przerwałjejgłuchyodgłosikrzyk.
-Tymałyurwisie!
Jacobotworzyłlodówkęipróbowałdosięgnąćdzbankazmlekiem.Prawiepełnenaczynie
upadłomunastopę.
Micahoderwałsięoddodatkusportowego,podbiegłdodzieckaiutuliłjewramionach.
ParokrotniepowyginałpaluszkiJacobawobiestrony,amalecwrzeszczałprzytym,jak
gdybyjużnigdyniemiałchodzić.
-Nicsobieniezłamałeś,bracie.Zachwilkęprzestaniecięboleć.Tobyłanauczka!
Serenawestchnęła.Micahniepotrzebniesięmartwił,żezapomnitowszystko,czego
nauczyłsięwczasiestudiówmedycznych.Niektórzyzjegokrewnychnadalsiędziwili,
pocoskończyłmedycynę,anawetodbyłstaż,aStrona55z250
2012-08-3019:49:53
następniezająłsiępracąduszpasterską.Serenabyłaprzekonana,żeBógprzewidział,iż
pewnegodniaMicahzostaniekaznodziejąbezgrosza,apodstawowawiedzamedyczna
przydamusię,bywychowaćdwóchnieznośnychchłopców.
-Jesteśpewien,żenicmuniejest?
MicahprzytaknąłiwziąłJacobanaręce.Wróciłnaswojekrzesło.
-PrzyprowadźtuJadena,kochanie.
Serenawyciągnęłamopaiwiaderko,byzebraćrozlanemleko.Wsamąporęspostrzegła,
jakJadenusiłujewspiąćsięnaswojeznaczniewyższekrzesełko.
-Jachcętu!Jestemgłodny!
Rzuciłamopaipodbiegładosynka.
-Nieporadziszsobiesam,Jaden!Wiesz,żemamusiamusicipomóc!
Wzięłagonaręceiodsunęłatacę.Kiedyusadowiłachłopca,przysunęłatacęzpowrotemi
postawiłaprzednimmiskęzgorącąowsianką.
TLR
Jacobwylałwiększośćmleka,aleuratowałosięwystarczającodużo,abywszyscymogli
sobienalać.
-Jedz,skarbie-powiedziałaSerena.
Spojrzałanaelektronicznyzegarnamikrofalówce.Byłasiódmadwanaście.
Nagleprzestałaodczuwaćgłód.Jakzdołaprzetrwaćkolejnychczternaściegodzin,nie
wpadającprzyokazjiwobłęd?
„Dajmisiłę,Panie”.
Wtakiednizastanawiałasię,czyjeststworzonadotego,bycałyczaspozostawaćwdomu
zsynami.
Kosztyopiekinaddwójkądzieciorazstreszwiązanyzpróbąpogodzeniapracyz
wychowaniembliźniakówpowodowały,żenajlepszymrozwiąza-Strona56z250
2012-08-3019:49:54
niemwydawałosiępozostaniewdomu.Ponadtozawszepragnęłaimodliłasięodzieci.
Kiedyzaszławciążę,zdecydowałasięcieszyćkażdąchwiląspędzonąznimi.
Serenanadalmyślałataksamo,aleczasemmiałaochotępoddaćsięischowaćwmysią
dziurę.NiekiedypytałaBoga,czyniepopełniłbłędu.Niemogłabyćdobrąmatkąwedług
Jegostandardów,gdyżdenerwowałasię,odczuwałafrustracjęizazdrościła
przyjaciółkom,któreumiałygodzićpracę
irodzinę.Tęskniłazarozmowąnainnytematniżzaparcia,ubrankairóżneproste,choć
ekscytującerzeczy,którychsięwłaśnienauczylijejsynowie.
Jejchandrępogłębiałoto,żeznałakilkakobiet,któreporzuciłykarieryizajęłysię
wychowaniemdzieci,aczułysięspełnione.MiałychybacierpliwośćHioba,boichdomy
byłyświetnieutrzymane,aonesameciąglemie-
ściłysięwubraniewrozmiarze6.Czyprzeoczyłajakiśporadnik?
Wdodatkubyłażonąpastoraimatką,którąwszyscypostrzegalijakowzórdo
naśladowania.Alew„DobrejNadziei”dobrzewiedzieli,jakajestprawda.
WczasiejednegoznabożeństwJadenniechciałsięuspokoićizaczął
krzyczećtakgłośno,żedziewczynkasiedzącazaSerenązeswojąbabciąTLR
wstałaipoklepałaSerenęporamieniu.
-PaniMcDaniels,dlaczegotenchłopczyknielubikościoła?-pięciolatkazprzejęciem
oczekiwałanaodpowiedźSereny.
Serenawyszeptała:
-Niewiem,Reesa,alemuszęsiędowiedzieć.
Napadywątpliwościiżaluprzychodziłynatyleczęsto,żezaczęłasięmodlić,abyBógjej
przebaczyłipomógłprzebrnąćprzeztenkryzys.
Usiadłaterazzeszklankąsokujabłkowegowręceipróbowałaprzejrzećresztęgazety,
podczasgdyjejrodzinajadłaśniadanie.Jejuwagęprzykuł
tytuł:„Lokalniliderzypracującyzmłodzieżąstawiająnainnowacjęjakokluczdo
sukcesu”.
Strona57z250
2012-08-3019:49:55
Otworzyłagazetęnastronietrzeciej,gdzieznajdowałosięzdjęcieidługitekstoCasey
Divers,kobiecie,któraprzejęłajejobowiązki,kiedyzdecydowałasięodejśćze
stowarzyszenia„DzieciiSztuka”.
Caseypracowałazniąsześćmiesięcy,zanimobjęłastanowiskodyrektora.
Przyszładotejpracyzdoświadczeniemzinnejorganizacjinonprofit,wprzeciwieństwie
doSereny,którazjawiłasiętamprostozeświatareklamy.
„Times-Dispatch”,lokalnagazetawydawanawRichmond,opisywałaCaseyjakoosobę
pełnąświeżychpomysłów,któraustanawiałanowereguływświecieorganizacjipożytku
publicznegoizdołałazdobyćkilkapoważnychdotacji.
„Cóż-konstatowałaSerena-czymjamogłamsięposzczycić?Tym,żeza-
łatwiłamkilkapaczekdmuchanejpszenicy?”.
Zawstydziłasięuczuciazazdrości,którejąukłuło.Głośnowestchnęłaipodsunęłaartykuł
podnosMicaha.
Zerknąłnaniego,anastępnieprzeniósłwzroknanią.?
-Ocochodzi?
TLR
-Onic.Chybazaczynamodczuwaćnostalgię.
Micahwzruszyłramionami.
-Tozrozumiałe.Aleterazjesteśmywinnejsytuacji.Chłopcyciępotrzebują.
Serenazdobyłasięnauśmiech.
-Wiem.
Micahwróciłdolekturydodatkusportowego,obojętnynanutkęsmutkuwgłosieSereny.
JadenześlizgnąłsięzkolanojcaipodszedłdoSerenyzmiseczkąwrączce.
-Kochamcię,mamusiu.
Serenaniewiedziaładlaczego,alenaglezachciałojejsiępłakać.
Strona58z250
2012-08-3019:49:55
-Jateżciękocham,małyczłowieczku.
TLR
Strona59z250
2012-08-3019:49:55
10
Erikałyknęłatrochęherbatyiwpatrzyłasięwswojegoszefa.Stąpałapogrząskim
gruncie.Wkażdymmagazyniedlakobietradzono,żenależyunikaćromansówwpracy,i
proszę.Właśniesiedziaławrestauracjizczłowiekiem,którywypłacałjejpensję,a
jednocześniesprawiał,żejejsercebiłomocniej.
DerrickprzyjechałdoRichmonddziśrano,abyodbyćzniąizGabrielleserięspotkańz
lokalnymiklientami.ZgodziłsiętakżepomócEricewprzygotowaniachdopaństwowego
egzaminu,którydawałjejoficjalnytytuł
dekoratorawnętrz.Wzasadzieprzystałnatępropozycjęprzedmiesiącem,zanim
zaprosiłagonagrilladoSerenyiMicaha.Niemiaławięcterazpewności,czynadal
będziemiałochotęspędzaćzniączasnadegzamina-cyjnymmateriałem.Odprzyjęcia
kontaktowalisięzesobązapośrednictwemGabriellelube-mailowo.
TLR
Dziśbyłsądnydzieńpodkażdymwzględem.Poprosiłago,byspotkałsięzniąwcześniej,
aleniewiedziała,czyograniczyćsiętylkodokwestiibizne-sowych,aoichprywatnych
sprawachporozmawiaćpóźniej,czynaodwrót.
Gabrielleporadziłajej,abyjaknajprędzejuporałasięzichwzajemnymirelacjami.
-Jeżelitegoniezrobisz-radziła-będzietowisiałomiędzywaminiczymróżowybalonik.
Nasikliencitospostrzegą.Niechcemyprzecież,abyczulisięzakłopotani.
Siedzieliwięcterazw„VieDeFrance”,eleganckiejrestauracjiusytuowanejwsercu
biznesowejdzielnicyRichmond.Oderwałakawałeksłodkiejrurkizcynamonemiwsypała
gosobiedoust.
Strona60z250
2012-08-3019:49:56
Derrickzerknąłnazegarekiupiłniecokawy.Rozsiadłsięwygodnie,alewyglądjego
oczuizaciśniętejszczękizdradzałyErice,żeniecieszysięzjejwidoku.
-Wyhodowałeśsobiebródkę-zauważyła.
Derrickniedałsięzłapaćnaprzynętę.Nachyliłsięiobjąłdłońmikubek.
-Mamydziśdużopracy,Eriko.Oczymchciałaśzemnąporozmawiać?
Westchnęłaiwytarłaustapapierowąchusteczką,którąmięławrękach.
-Niewiem,Derrick.Owielusprawach.Niemamdociebieżalu,żenieodpowiadałeśna
mojetelefony,alezbytwielenasłączy,żebybawićsięwtegierki.
Zmarszczyłbrwi.
-Eriko,chybamusiszspojrzećwlusterko.
-Słucham?Zostawiłamcikilkawiadomościzprzeprosinamizato,żeswoimostatnim
zachowaniemsprawiłam,żepoczułeśsięwykorzystany-powiedziała.-Zupełnie
idiotyczniezareagowałamnacoś,cozrobiłElliott.Postą-
TLR
piłamźle.Bardzoźle.Alezależyminatobie,Derrick.
Skinąłgłowąipoprawiłkrawat.Erikawiedziała,żewweekendywieczoramichodziłdo
siłowni.Podkoszuląrysowałysięjegopełneramiona.Starałasięskupićuwagęnajego
słowach.
-Maszzabawnysposóbokazywaniatego,Eriko.Jeżelinadalreagujesznawybryki
swojegomęża,którytakbardzocięskrzywdził,wieletomówi.
Musisznajpierwuporządkowaćswojerelacjeznimizastanowićsię,ileondlaciebie
znaczy,zanimrozpoczniesznowyzwiązek.Rozmawialiśmyjużotym.Tyijazawsze
będziemyprzyjaciółmi.Jesteśwspaniałympracownikiem.Nicsięniezmieniłoodczasu,
kiedywyznałem,codociebieczuję.
Zawszemożesznamnieliczyć,cokolwiekbędziesiędziało.Aleodtamtejporyminęły
jużdwalata,Eriko.-Włożyłmarynarkę.-Wiesz,jakiesąmojeuczuciawobecciebie.
Strona61z250
2012-08-3019:49:56
Erikęprzeszyłdreszcz,kiedyDerrickznaciskiemwypowiadałkażdesłowo.
TakmiałwzwyczajuzwracaćsiędoniejElliott,alewjegotoniesłychaćbyłojad.
ZdecydowanieDerrickawywołałowniejuczucie,zktórymniewiedziała,czyzdołasobie
poradzić.
Starałasiępowstrzymaćdrżeniegłosu.
-Wiem,Derrick-wyszeptała.-Przepraszam.
„Dlaczego-cośjejwśrodkupodpowiadało-niemożesz
powiedziećmu,żeczujesztosamo?”.
Derrickwyprostowałsięiwestchnął.Widziała,żeonteżzesobąwalczy.W
jegooczachdostrzegałatesameuczucia,którekłębiłysięwniej:złość,frustracjęimiłość.
-Ocochodzi,Eriko?Wczymproblem?
Kiedynieodpowiedziała,kontynuował.
-Wiesz,żetakżekochamBoga.Zdajęsobiesprawę,żeBógniepochwalarozwodów.Ale
mówitakże,żemążpowinienkochaćżonę,taksamojakTLR
JezusukochałswójKościół.
Nachyliłsiędoniejizniżyłgłos.
-Niechcę,abyśnaginałaswojąwiaręorazswojeprzekonania.Niechcę,abyktórekolwiek
znaspostępowałowbrewwoliBoga.Aleniesądzętakże,żenaszPanchce,abyś
pozostawaławzwiązku,którymożebyćdlaciebieiAaronaniebezpieczny.
Erikazgarbiłasię.
-Otochodzi,Derrick.Skądmamwiedzieć,żeonnadaljestagresywny?Elliottmówi,że
sięzmienił.CzyniejestemzobowiązanaprzedBogiem,bydaćmuszansętoudowodnić?
Strona62z250
2012-08-3019:49:57
-Jeżelitakuważasz,dlaczegoniewróciszdodomu?Erikausiadłaprosto.
Pytaniezaskoczyłoją.Dlaczegoniewracaładodomu?
-GdymamydobrykontaktzBogiem,ondajenamjasnośćmyślenia,Eriko.
Znasztenwewnętrznygłos,którynazywamyintuicją?ToBógpodpowiadanam,abyśmy
postąpilitaklubinaczej.Widoczniecośstoicinadrodzeiniemożeszgousłyszeć.Musisz
sięotopostarać,aleniechcę,byśzrobiłatowyłączniezmojegopowodu.Musiszpodjąć
decyzję,którabędzienajlepszadlaciebieiAarona,awięcjeżeliczujesz,żepowinnaś
pozostaćwzwiązkumałżeńskimzElliottem-zróbtak.Janiemamzamiarudłużejtkwić
wtakimzawieszeniu.Kochamcię,alemuszęmyślećtakżeosobie.Zasługujęnalepsze
traktowanie.
OczyErikirozszerzyłysię.
-Oczymtymówisz?Przecieżprzedchwilązapewniałeś,żecinamnieza-leży?
Derrickschowałjejdłoniewswoich.Erikazezdziwieniemstwierdziła,żewjegooczach
widaćłzy.
TLR
-Nietylkominatobiezależy,Eriko.Kochamcię.Wiemtojużoddawna-
odpowiedziałDerricktakcicho,żemyślała,żeźlegousłyszała.Aletoniebyłkoniecjego
wypowiedzi.-Jesteśprzyzwyczajonadomiłości,któraboli.
Janie.Jeżelikiedykolwiekbędziemyrazem,totylkomojezałożenie,bę-
dzieszmusiałanauczyćsiękochaćwteninny,lepszysposób.Miłośćniepowinnaboleć.
Powinnawzmacniaćobojeludzi.Sytuacja,wktórejsięterazznajdujemy…rozdzierai
ciebie,imnie.Skoncentrujsięnasobie,natym,codlaciebienajlepsze,inatym,czego
chcesz.ZawszebędępodrękądlaciebieiAarona,nawetjeżelizdecydujeszsięzostaćz
Elliottem.Alenatęchwilęjesteśmytylkoprzyjaciółmi,kolegamizpracy.Modlęsięza
ciebie,Eriko.
WyrwałaręcezdłoniDerricka.Pomyślała,żemożegostracić,terazitutaj.
KiedyDerrickpołożyłnastolepiętnaściedolarów,regulującrachunek,iwziąłwalizkę,
zrozumiała,żewłaśniesiętostało.
Strona63z250
2012-08-3019:49:58
11
Dziśprzestałapłakać.
Sposób,wjakijejmatkapatrzyłananiądzisiejszegoporanka,podpowiedział
Tawanie,żejeżelinieweźmiesięwgarść,wkrótcewylądujewszpitalu.
-Płaczeszoddwóchtygodniinieprzyznajeszsię,zjakiegopowodu.Mishaotymniewie,
alejasłyszęciękażdejnocy.Tracisznawadze,wypijaszbutelkęwinazabutelkąi
zużywaszwszystkiechusteczki,jakiesąwdomu.Cosięztobądzieje,Tawano?Mam
wezwaćlekarza?
Mamaprzemawiałatakdoniejjużwcześniej,aledziśwzięładorękiksiążkętelefoniczną,
byposzukaćpomocy.
Tawanapodbiegładoniejiwyrwałajejksiążkęzrąk.
-Nie,mamo,nicminiejest.Poprostumamdużonagłowie.
TLR
-Widzę,Tawano.
PaniCarterwyciągnęłarękędoTawanyiczekała,ażzwrócijejksiążkę.
-Jeśliniechceszporozmawiaćzemną,powinnaśporozmawiaćzkimśinnym.Nie
przyjechałamztobądotegopretensjonalnegomiasta,żebytacałaedukacjadoprowadziła
ciędoszaleństwa.JesteśpotrzebnaMishy.
Zacisnęłausta,aleTawanadomyśliłasięjeszczeczegoś,doczegodumamatkinie
pozwalałasięprzyznać.Onateżjejpotrzebowała.
Tawanauklękłaipołożyłagłowęnakolanachmatki.Szlochzatrząsłjejciałem.Pani
Carterpogłaskałacórkępoplecachitakżezaczęłapłakać.
-Cosiędzieje,Tawano?Czystałosięcośzłego?
Strona64z250
2012-08-3019:49:58
Kiedypotokłezstałsięsłabszy,Tawanawyprostowałasięiwytarłaoczypięściami.
-Niechcęotymrozmawiać,mamo.Alewszystkobędziewporządku.
Przepraszam,żecięprzestraszyłam.Przechodzędośćstresującyczas.Alewyjdęztego.
PaniCarterwpatrywałasięwTawanę,chcącjejuwierzyć.
-Jedenztychchłopakówzrobiłcicośzłego,tak?-powiedziałatocicho,jakbyjużznała
odpowiedź.
Tawanawstałaiodwróciłasię.
-Będziedobrze,mamo.Niechcęotymrozmawiać.Wszystkosięułoży.
Zostawiłamatkęwpatrzonąwjejplecyiposzładoswojegopokoju.Cichozamknęła
drzwi.Położyłasięnałóżkuipróbowałapowstrzymaćłzy.Zadużomiaładostracenia,
abypozwolić,byjejświatterazsięzawalił.Alejejmyśliznówpowróciłydonocy,kiedy
wciągutychkilkusekundzdecydowała,żesprzedasięGrantowi.TLR
Widokpogardywjegooczachciąglejąmroził.
-Chcesz,abymzatozapłacił?Spójrznamnie,Tawano-zszyderczymwy-razemtwarzy
Grantzacząłpatrzećposobie.-Czywyglądam,jakbymmusiał
komuśpłacić,abysięzemnąprzespał?Lubięmiłospędzićczas,aleniejestem
zdesperowany.
Grantzerknąłnaswójportfelispostrzegł,coprzykułojejuwagę.
-Potrzebujeszpieniędzy?Proszę.
Wyciągnąłdwieściedolarówirzuciłjejnakolana.Tawana,bliskałez,po-kręciłagłowąi
próbowałazwrócićbanknoty.Grantodrzuciłpieniądzeiodpaliłsamochód.Zwinęłaje
więciwsadziłapodjegoportfel.Wyjechałzparkingukołorestauracjiiskierowałsięw
stronęjejdomu.
-Niemaszforsy?-rzucił.
Strona65z250
2012-08-3019:49:59
Schyliłagłowęiwzruszyłaramionami.
-Nigdywcześniejtegonierobiłam.Ja…Ja,niewiem,cosięzemnąstało.
Martwięsię,gdziesięzatrzymaćtegolatai…niewiem.Przepraszam.
Grantwziąłgłębokioddechipołożyłswojądłońnajejręce.
-Nieprzejmujsię.
Wtymmomenciepowinnisięrozstać,anakoniecpowiedziećsobiewy-muszone:„Do
widzenia”.Tawanazostałabysamazcałymupokorzeniem.
Aleonaścisnęłajegodłońispojrzałananiego,gdyżchciała,abynadaljąlubił.
-Czynadalmożemydociebiejechać?
Grantnieodpowiedział,alezamiastskręcićwlewo,skierowałsięwpierwsząprzecznicę
wprawo.
Tanocróżniłasięodinnych.Jejpoprzednikochankowieszeptalijejdouchasłodkie
kłamstewkaiudawali,żeimnaniejzależy.Mówilimiłosnezaklęcia,aonachciała
wierzyć,żesąprawdziwe.Alewiedziała,żetakniejest.JakTLR
moglizakochaćsięwniejpojednejczydwóchrandkach?Alemimoto,słyszącichsłowa,
czułasięlepiej.Grantbyłinny.Byłpoprostuzdecydo-wanydaćjejto,czegochciała.
Zostałauniegodowczesnychgodzinpo-rannychipozwalałamurobićimówićrzeczy,
któreupewniałyją,żejestdlaniegopoprostukolejnymzaliczonymciałem.Nierobiłnic
wbrewjejwoli,wszaksamamutozaoferowała.Alewiedziała,żepotejnocynigdyjuż
niebędzietakasama.Kiedywkońcuzacząłzapadaćwsen,zwinąłsięnadrugimkońcu
łóżka,zdalaodniej.
-Atakwogóle,jakimcudemdostałaśsięnaHarvard,noszącimięTawana?
Podrzucęciędosamochodurano,wporządku?-zasnął,zanimzdążyłaodpowiedzieć.
Rano,kiedyodwoziłjąnaparkingprzylegającydojejmieszkania,przeprosił.
Strona66z250
2012-08-3019:50:00
-Hm…chciałbym,abyświedziała,żenaprawdęjestemmiłymchłopakiem.
Powiedziałaś,żenormalniesiętakniezachowujesz.Cóż,jatakżestaramsięszanować
dziewczyny.Sądzę,żeobojestraciliśmytrochęgłowę.
Zatrzymałsiękołojejautainachylił,abyotworzyćjejdrzwi,bymogławysiąść.
-Niemaszwyrzutówsumienia?
Tawananiepatrzyłananiego.Odjechał,aonastałatamjeszczechwilęiszukała
kluczykówwtorebce.
Odtegomomentuniemogłasobiezesobąporadzić.
Przekroczyłapewnągranicęitojąprzestraszyło.Czymogłazachowaćsiępodobniepo
razkolejny?PójściedołóżkazGrantembyłoszaleństwem,ajeżelizrobiłabytoza
pieniądze,mogłazostaćaresztowana.Zanimjejkarierazaczęłasięnadobre,jużległabyw
gruzach.
Temyślisprawiły,żedooczuponownienapłynęłyjejłzy,aleTawanapowstrzymałaje.
PrzypomniałajejsiępiosenkaIndia.Arie:Jakiekolwiekziarnoposiałeś-śpiewała-
powinieneśzebraćplon…”.
TLR
ByłatojednazulubionychpiosenekTawany.Zawszemocnojąprzeżywała,nawetjeżeli
długojejniesłyszała.
Wiedziałajuż,corobić.Sięgnęłaposłuchawkębezprzewodowegotelefonuiwykręciła
numerkomórkiSereny.ByłosobotniepopołudnieiTawanawiedziała,żeprzyjaciółki
pewnieniemawdomu.
Serenaodebrałapopierwszymdzwonku.Tawanaodgadła,żejestwparkualbonaswoim
podwórku,ponieważwsłuchawcesłychaćbyłokrzykichłopców,którzybawilisiępiłką.
-Czekałamnawiadomościodciebie.Cieszęsię,żewkońcudzwonisz.
-Co?-Tawanausiadłaizmarszczyłabrwi.
Strona67z250
2012-08-3019:50:00
-Twojamatkadzwoniładomniewubiegłymtygodniuipowiedziała,żedziejesięztobą
cośniedobrego.Zamiastpróbowaćtozciebiewydobyć,zdecydowałam,żebędzielepiej
zaczekać,ażsamasięodezwiesz.Wiedzia-
łam,żetozrobisz,gdybędzieszgotowa.
-Skądtapewność?
-Dawnotemupowiedziałamci,żezawszemożesznamnieliczyć,Tawano,iwiesz,żeto
prawda.Modliłamsiętylko,abyśotympamiętała.Cokolwiekbysiędziało,będęcię
wspierać.Iwiesz,żenietylkoja.
-Aktojeszcze?
-Bóg.
TLR
Strona68z250
2012-08-3019:50:01
12
Tawanawyrzuciłatozsiebie,zanimzdążyłazmienićzdanie.Wyznaławiększączęść
historii,aleniewszystko.Opowiedziałaorandce,seksie,wyrzutachsumienia.
Spodziewałasię,żezustSerenypadnąciężkiesłowa,alekiedyciszawsłuchawcesię
przeciągnęła,zrozumiała,żeSerenapłacze.
-Nienawidziszmnie?-zapytała.
-Nie,skarbie-Serenapociągnęłanosem.-Cierpięrazemztobą.Chciałabym,abyś
przestałamyśleć,żemusiszoddawaćinnymswojeciało,byciękochali.Toniedziaław
tensposób.Dlaczegotozrobiłaś?
Tawanazawahałasię.
-Tawana?
Niemogłasięzmusić,byzdradzićSerenie,żepoczątkowochciałatozrobićdlapieniędzy.
Niechciałateżkłamać.
TLR
-Todługahistoria,Sereno.Czymożemywtejchwilipominąćtęjejczęść?
Serenazwykleniepozwalałajejsiętakłatwozwieść.Idziśniebyłoinaczej.
-Pytamzdwóchpowodów-odparła.-Chcętylkowiedzieć,czyjestcoś,comogę
powiedziećlubzrobić,abypowstrzymaćcięprzedponownymwej-
ściemnatęścieżkę.Adrugaprzyczynajesttaka,żesamamusiszsobieodpowiedziećna
pytanie,dlaczegotakpostępujesz,Tawano.Toniebył
pierwszyraz.Musiszsiędowiedzieć,dlaczegopowtarzasztensambłąd.
Wiesz,żekochamMishę,alejeśliniebędzieszuważać,skończyszszkołęprawnicząz
dwójkądziecinagłowie.Albopoprostujejnieukończysz.
SłowaSerenybyłyjakpoliczek.Cobypowiedziała,gdybyznałacałąprawdę?
Strona69z250
2012-08-3019:50:01
Tawanazdawałasobiejednaksprawę,żepytaniaprzyjaciółkibyływłaściwe.
Gdybyniemartwiłasięozakwaterowanienaczasstażu,pewniebysięwycofałai
zrezygnowałaztego,byprosićSerenęocokolwiek.
„Prawdacięwyzwoli”.
Usiadłaprostoiotworzyłaoczy.Skądpochodziłtengłos?
-Tawano,jesteśtamjeszcze?
Tawanaprzypomniałasobie,żerozmawiazprzyjaciółką.Miałajeszczeszansęszczerze
odpowiedziećnajejpytaniebezwchodzeniawszczegóły.
-Tak,jestem-zrobiłaprzerwę.-Wiem,żemaszdużosprawnagłowie,Sereno,ale
potrzebujędużejprzysługi.
-Zrobięwszystko,ocokolwiekpoprosisz.
-Niechcesznajpierwwiedzieć,ocochodzi?-Tawanazapytałaiuśmiechnęłasię.
-
Znajdujeszsięwtejchwiliwtakimmomencieżycia,żemusiszwiedzieć,żeniejesteś
sama.Ocokolwiekpoprosisz,pomogęci.MożebędęmusiałaTLR
pokombinowaćzdziećmi,alebędęztobą.
Tawanazaśmiałasię.
-Wiesz,żetojużniesątakiemaleństwa.
-Wróćmydotematu,pannoThang.Ocochodzi?
Tawanawypaliła:
-Chciałabymsięuciebiezatrzymaćtegolata.ZMishą.Nadwanaścietygodni.
Wstrzymałaoddechiczekała,ażSerenapowie,żetoniemożliwe.
-Pokójgościnnybędzienaciebieczekał.CzypaniCartertakżezwamiprzyjedzie?
Dlaczegoniezapytałaśmnieoto,kiedybyłaśtunaweekend?
Strona70z250
2012-08-3019:50:02
Tawanieulżyło.Położyłasięnałóżku.
-MamstażwkancelariiWallace,JonesiJohns.ZapisałamjużMishęnazajęciawciągu
dnia,amamazatrzymasięupaniBrendyibędziepracowaławkościelnymprzedszkolu.
Chciałamcięzapytaćwtamtenweekend,alewspomniałaśwtedy,żezjawiasięuwas
siostraMicahazdziećmi.Powiedziałaś,żebędzieszmiałaznimiurwaniegłowy.
Pomyślałam,żewymyślęcośinnego,abycinieprzeszkadzać.
-Oj,Tawano-powiedziałaSerenaiwestchnęła.-Twojesłowauświadamiająmi,żejako
pierwszadamategoKościołamuszępopracowaćnadswojąpostawąinadtym,comówię.
Tobyłymojezwyczajowenarzekania.Naprawdętakniemyślę.Cieszęsię,żeEvelyn,
ZuriiTyraprzyjeżdżają.Chciałabymlepiejpoznaćswojąszwagierkę.Czasemjestem
przeciążonaizaczynamgrymasić,alezarazmiprzechodzi.Niechciałam,abyśźle
odebrałamojesłowa.JesteściezMi-shąjakrodzina-kontynuowałaSerena.-Nie
powinnobyćcodotegowątpliwości,bezwzględunato,ktoprzybywadonaszwizytą.
Jeżeliniebędęmogłasobiezczymśporadzić,tocipowiem,dobrze?
Kiedysięzjawiszikiedyzaczynaszpracę?
TLR
Tawaniezabrakłosłów.Byłanakrawędzi.Przekroczyłagranicęitozaczynałoniszczyćjej
duszę.Tylkojednarzeczmogłająuratować.
Łaska.
Strona71z250
2012-08-3019:50:03
13
SerenaskończyłarozmowęzTawanąispojrzałanaJade-naiJacoba,którzybawilisięna
podwórku.Micahpodawałdonichpiłkę,achłopcyrzucalisięnaziemię,byjązłapać.
Pokręciłagłową.Będącalibrudni.
-Tatusiu,dociebienależydziśobowiązekwykąpaniasynów!-krzyknęładoMicaha.
Pogroziłabliźniakompalcemikazaławstaćzziemi.
-Łapać!Łapać!
Serenawybuchłaśmiechem.Dzieciniemiałypojęciaozasadachgrywbejsbol,aleskoro
ojcieckazałimbieciłapaćpiłkę,odrazusiędotegoza-bierali.
-Idęsięprzejść-oświadczyłaMicahowi.
Dzieńbyłupalny,alenaniebiewisiałychmury.Mogłaspokojniepospace-TLR
rować.PotelefonieTawanymusiałapobyćsama.ZeswoimniebiańskimOjcem.
Poszławdół,chodnikiem,obokdobrzeutrzymanychdomówiładniesko-szonych
trawników.WmyślachpowtarzałasobierozmowęzTawaną.
„Opowiedziałamiczęśćhistorii,aleniewszystko-dumałaSerena.KiedypaniCarterdo
niejzadzwoniła,umierałazezmartwienia.-AleOjcze,Tywieszowszystkim.Dopóki
masznaniąoko,poradzisobie”.
Serenazaczęłarozmyślaćosobie.Zastanawiałasię,wjakisposóbjejpe-symizmwpłynął
nato,żeTawananieodważyłasięjejzaufać.Pamiętałaswojązłośćzpowoduwizyty
Bethanyiswojekomentarzenatemattego,jakuciążliwebędziedlaniejgoszczenie
szwagierki.Przypomniałasobiekąśliweuwagi,jakiewygłosiłapodadresemBethanyi
Victoriiwczasiegrilla.
Strona72z250
2012-08-3019:50:03
Pamiętałasytuacje,kiedysamabyłaobiektemuszczypliwychkomentarzy.
GdyMicahpracowałjeszczew„Opoce”,jakojegożonabyłapodciągłąobserwacjąinie
znosiłategonajlepiej.Ludziew„DobrejNadziei”takżejąobserwowali,alenaszczęście
panowałytuzdrowestosunki.Szanowanoją,alebezprzesady,itojejsiępodobało.
KwestiaBethanybyłaosobnąhistorią.Takobietawywoływałazawiśćuinnychpań.
„Myliłamsię,Ojcze-modliłasięSerena.-ToniemanicwspólnegozBethany.Tyją
prowadzisz.PomóżmikierowaćmojeoczyisercewTwojąstronę.Obdarzyłeśmnie
tylomałaskami,Panie.Niewiem,dlaczegotaktrudnomitodocenić”.
Uśmiechnęłasię,machającsąsiadowinapowitanie,iszładalej.Wciszyzaśsięmodliła.
„Ludziepatrząnamnieimyślą,żemająwemnieprzykładtego,kimTyjesteś,Panie.To
przerażającamyśl.Czasemczujęsiętakskołowana,żeniewiemjuż,kimjestem.Jako
żonadziękuję,żeobdarzyłeśmnietakkochają-
cymitroskliwymmężem,Ojcze.Wdodatkutakprzystojnym.DziękujęzaTLR
wszystko.Alejeżelichodziopozostałesprawy,mamwgłowiezamęt”.
Przypomniałasobieartykułoswojejbyłejwspółpracowniczce,któryniedawnoczytała.
NapisałalistzgratulacjamidlaCasey,mimożekłułajązazdrość.Alenajbardziejgryzła
sięstanemdomu.Nawetjeżelimiałabypieniądze,abygopomalować,odświeżyći
umeblowaćnanowo,niemiałabynatoczasu.Bliźniakipochłaniałytakdużojejuwagi,że
niekiedyczułasiękompletniewykończona.Acojeżelijejpodejrzeniaokażąsięprawdą?
Chybazwariuje.
„Czysłyszyszmnie,Ojcze?Jakimsposobemznalazłamsięwtakimpoło-
żeniu?”.
Odpowiedźnadeszłaprędko.„Trwaj-usłyszała-ipamiętaj,żejestemBogiem”.
Strona73z250
2012-08-3019:50:04
-Wiem-powiedziałanagłos.
„Kiedyczłowieksięnadczymśrozczula,trudnomuznaleźćrozwiązanie”-
brzmiaładalszaczęśćodpowiedzi.
-Awięcchceszmipowiedzieć,żerozczulamsięnadsobą?
Serenadoszładokońcaosiedlaizdecydowała,żewracadodomu.Pomy-
ślała,żelepiejbędzie,jeżeliprzestaniemówićnagłos,gdyżprzechodniepomyślą,żecoś
zniąnietak.
Jednakzrozumiała,copróbowałprzekazaćjejBóg.Aletoniebyłotakieproste.
Serenadotarładodomuakuratwchwili,gdyodfurtkioddalałsięlistonosz.
Otworzyłaskrzynkęnalistyiwyjęłastamtądkilkakopert,magazynówiulotek.
Powejściudodomuciężkojejbyłopamiętaćotym,coprzekazałjejnaspacerzeBóg.
Micahichłopcysiedzieliwkuchniijedlilody.Wtlerozlegał
siędźwięktelewizora.Właśniepodawanonajświeższewiadomościnatematchłopca,
któryzaginąłprzeddwomatygodniami.Znalezionojegociało.
TLR
Serenaściszyładźwięk,abybliźniakiniesłyszały,iusiadłakołoMicahaprzystole.
-Ijakprzechadzka?Wyglądasz,jakbyśmiałazachwilęwybuchnąć-zwrócił
siędoniejmąż.
Pomachałamuprzednosemróżowąkopertą.
-OtolistodBethany.Zaadresowanydociebie.
Rzuciłamuprzesyłkęrazemznowymwydaniem„BlackVisionaries”,magazynu
religijnego.Nagłówekkrzyczał:„Pastorzywakcji.Wspólnotyekumenicznenanowo
rozpalająwiarę”.Nafotografiiwidaćbyłotrzechduchownychpiastującychwysokie
stanowiska:biskupaT.D.JakesazDallas,EddiegoLongazAtlantyibyłegoasystenta
Micaha,któryprzejąłponimprowadzenie„Opoki”-JasonaLyonsazRichmond.
Strona74z250
2012-08-3019:50:04
MicahwyprostowałsięnakrześleispojrzałnaSerenę.WziąłdorękilistodBethanyi
wzruszyłramionami.
-Ktobypomyślał?
Podniósłdooczugazetę.
-Terazwiem,jaksięczułaś,gdyczytałaśartykułoCaseyDivers.
TLR
Strona75z250
2012-08-3019:50:05
14
Erikaspojrzałanazegarek.
-Uwielbiamtomiejsce,alezadługotusięczeka,ażprzyniosąjedzenie.
Serenaupiłałykwodyiprzytaknęła.
-Pamiętasz,kiedyodkryłyśmytęknajpkę,nigdytakniemówiłyśmy.Aterazjesteśmy
stare,anagłowiemamyrachunkidozapłaceniaipieluchy,jakpowtarzałtenkaznodzieja
zpółnocnegoRichmond,któregoaudycjisłuchałamkiedyśwradio.
-ChybaniemasznamyśliJasonaLyonsa,prawda?
Serenaprychnęła.
-Proszę.Jasonjestwewszystkichlokalnychikrajowychwiadomościachodczasutego
artykułuwmagazynie.Nieoniegomichodzi.MówięopastorzezTLR
kościołanieopodalBrooklandParkBoulevard,któregomojamatkamiałazwyczaj
słuchać,gdybyłammała.
ErikasprowadziłakonwersacjęzpowrotemnatematJasona.
-AwracającdobyłegokolegiMicaha,comyślicieojegooszałamiającejkarierze,otym,
jakuczyniłz„Opoki”narodowyfenomen?
Przyjaciółkawzruszyłaramionami.
-TotrudnedlaMicaha,zwłaszczazewzględunasposób,wjakitosięstało.
Onnaprawdęwierzy,żeBógwezwałgodozałożeniawspólnoty,któradziałałaby
bezpośredniowterenie,aniekoncentrowałasięnatelewizjiiwizjiwielkiegoKościoła.
Alekiedywidzi,jakJasonijegokompaniświetnieradząsobiew„Opoce”,zaczynamieć
wątpliwości.Twierdzijednak,żejestzadowolony,gdydostrzega,jakpromieniujestamtąd
słowoBoże.ModlisięStrona76z250
2012-08-3019:50:05
jedynie,abyjegogłosicielebyliuczciwi.Micahstarasiędochowaćwiernościgłoszonym
ideom.
ErikazauważyłazmęczonyuśmiechSereny.
-Aty?
-Ja?-Serenawestchnęła.-Jasięnieliczę.Bliźniakisądlamnieprawdzi-wym
błogosławieństwem,alepozbawiająmniewszystkichsił.ZatydzieńprzyjeżdżaTawanaz
Mi-shąnacałelato,ponadtozapowiedziałasięsiostraMicahazdzieciakami.Awłaśnie…
czywspominałamcijuż,żejestemwciąży?
Jakbynazawołaniezjawiłasiękelnerkazkanapkamizrybą,sałatkątypucoleslawi
frytkami.UśmiechnęłasiędoSereny:
-Gratuluję-powiedziałaiodeszłaodstolika.Niebyłyjużstałymiklientkamirestauracji,a
dziewczynapracowałatuodniedawna,nieznałaich.
OczyErikirozszerzyłysięzzaskoczenia.
-Powiedziałaśmiwłaśniewielkąnowinę,azachowujeszsięjakgdybynigdyTLR
nic?
Serenakontynuowała,jakbybyławamoku.
-Niewierzę,żewygadałamsiętobie,aniewspomniałamnicMicahowi.
Chybasięboję,żeznowuurodząsiębliźniaki.
ErikasięgnęłapodłońSereny,abyprzywrócićjądorzeczywistości.
-Sereno,cojestgrane?
Przyjaciółkaspojrzałananiąipozwoliłapopłynąćłzom:
-Jestempoprostuwykończona,Eriko.ZosiaSamosiapotrzebujepomocy.
Erikaścisnęłajejdłoń.Chciaładowiedziećsięwięcej,naprzykładkiedySerena
spodziewasięrozwiązaniaidlaczegotaksięzamartwia,aleniebyłtoStrona77z250
2012-08-3019:50:06
najlepszyczasnawypytywanie.Kiedyśznajdowałasięwpodobnymstanie,niedałosię
gotakpoprostuopisaćaniukoić.
-Spokojnie,możesznamnieliczyć-jeżelibędziemusiałaprzejąćopiekęnadbliźniakami,
pomócSereniewpracachdomowychlubwyciągaćjąnaobiadraznamiesiąc,zrobito.
-Alenajpierwmusiszporozmawiaćzmężem,dobrze?
Serenawytarłaoczyiprzytaknęła.
-Tak.Możezrobiętozarazpopowrociedodomu.Opiekujesięterazchłopcami-
próbowałasięuśmiechnąć.
-Wiesz,żeciękocham,prawda?
Erikamachnęłarękąlekceważąco,alenasercuzrobiłojejsięciepło.
-Przestańztymickliwymiwyznaniami,bierzmysiędojedzenia.
Wpołowieposiłku,gdyErikaopowiedziałaozbliżającymsięegzaminiezdekoracji
wnętrz,Serenazamieniłasięzniąrolami.
TLR
-Czyniewspominałaśczasem,żeDerrickpomożecisięprzygotowaćdotegoegzaminu?
DlaczegowięcchodzisznalekcjedoCommonwealthUniversity?
Erikazerknęłanazegarek.
-Zajęciazaczynająsięzapółgodziny.Muszęlecieć,żebyznaleźćparkingitakdalej.Nie
wiem,czyzdążę.
Serenarzuciłajejkwaśnespojrzenieizałożyłaręce.
-Cośmisięwydaje,żedziśsięspóźnisz.
Erikawytrzymałajejwzrok.
-Nodobra.Krótkomówiąc,Derrickwypisałmniezzajęć.Powiedział,żedopókinie
podejmędecyzji,codalejzmoimmałżeństwem,onusuwasięnabok.
Strona78z250
2012-08-3019:50:06
Serenauniosładłonie.
-Niemożeszmiećmutegozazłe,Eriko.Derricktodobryczłowiek.Długopozostawałw
zawieszeniuiczekał,ażsięzdecydujesz.Niepozwoliłaśmuumawiaćsięzesobąna
randkianinicwtymstylu.Dlaczegoterazzaczęli-
ścietentemat?
-Zpowoduwydarzeń,którezaszływtwoimdomuwczasiepikniku-wydusiłazsiebie
Erikaiupiłałykherbaty.-Toprzeważyłoszalę.
-
Alejakmogłaśpozwolićmuodejść,skorowyglądanato,żetwojemałżeństwotakczy
owaksiękończy?PrzecieżElliottnapisałci,żesiężeni.
Erikaskinęłagłową.
-Wspomniałotymwkilkuostatnichlistach.
-Więcjednakjeotwierasz?
Erikaczułasięjaknaprzesłuchaniu.
-Poprostujestemskołowana,Sereno.Jeżelisięzmienił,możepowinniśmyułożyćsprawy
międzynami.
TLR
Serenanachyliłasiędoprzyjaciółki.
-Eriko,myślę,żeobiepotrzebujemyinterwencjizzewnątrz.
Erikawybuchłaśmiechemzpowoduudawanejpowagiprzyjaciółki.
-Trochężartuję,alejednocześniemówięserio-kontynuowałaSerena.-
Snujeszfantazjenatematpowrotudoczłowieka,któryprzezlataciębił,awkońcu
oświadczyłci,żechcewziąćsobienowążonę.Wtymsamymmomencietracisz
mężczyznę,któryciękocha.Wszystko,comówisz,tomarnewymówki,otco.Spójrzna
toobiektywnie.
ErikazlekceważyładiagnozęSerenymachnięciemręki.
-Sądzę,żeElliottblefuje,abyzobaczyć,jaksięzachowam.Myślę,żejestzmęczony
czekaniemichce,żebympodjęłajakąśdecyzję.Jestemrozdarta.
Strona79z250
2012-08-3019:50:07
ZaoknemrestauracjiprzemknąłambulansiSerenawyjrzałanaulicę.
Uśmiechnęłasięznaczącoizałożyłaręce.
-Zastanówsięjeszczeraz,Eriko,ispójrzwtamtąstronę.Erika,którasiedziałatyłemdo
okna,odwróciłasię,abyzobaczyć,coprzykułowzrokSereny.
Wkierunkuknajpki„MisterP’s”wolnozbliżałsięElliott.Szedłzarękęzwysoką,
zmysłowądziewczyną,przypominającązwygląduVanessęWilliams.Kobietapatrzyłana
niegozafascynowanaiuśmiechałasiędoniegoszeroko,odsłaniającrządbiałychzębów.
Elliottopowiedziałwidoczniecośzabawnego,gdyżodrzuciłagłowędotyłuiponownie
zaniosłasięśmiechem.
Mężczyznanachyliłsiędoniejipocałowałjąwszyję.
Erikęzamurowało.Przypatrywałasięsceniezmieszanymiuczuciami.Czytooznaczało,
żejestwolna?Naprawdętegochciała?
TLR
Strona80z250
2012-08-3019:50:08
15
Tobyłaprawda.
Serenapołożyłasięnałóżkuztestemciążowymwrękuicochwilapodnosiłagodooczu,
abyjeszczerazpotwierdzićwynik.
WczorajwygadałasięErice,aleniemiałapewności.Okresspóźniałsiępięćtygodni,więc
jakamogłabyćinnaprzyczyna?
Terazdostałaoficjalnepotwierdzenie.
Umyłachłopcówisamatakżewzięłakąpiel,byodprężyćmięśnie.Następniezdecydowała
sięprzeprowadzićtestimiećtozasobą.Chciałazyskaćpewność,żesygnały,które
wysyłajejciało,sąwłaściwe,izastanowićsiępotemnadcałątąsytuacją.
Dwieniebieskiekreseczkimówiływszystko.RodzinapaństwaMcDanielsmiałasię
powiększyć.ZamierzałapowiedziećotymMicahowi,jaktylkowróciwieczoremdo
domu.
TLR
Dotknęłabrzucha,któryjużodkilkulatniebyłpłaski,iwyobraziłasobienoweżycie,
któretamdojrzewa.
-Boże,maszpoczuciehumoru-wyszeptała.-Specjalnieposzłamnatęprzechadzkęi
modliłamsiędoCiebie.ChciałamCięprosićopomoc,bymmogłasiępozbierać,itaka
jestTwojaodpowiedź?
Wypowiedziałatesłoważartobliwie,bojużwczorajnaspacerzewiedziałaodziecku.
Ponadtoniemiałaprawanarzekać,żeznowujestwciąży,skorotylelatstarałasięwnią
zajść.Przypomniałasobieporonienia,zastrzykihor-monalneiniespełnionenadzieje.
Doświadczałatego,zanimBógzdecydował
siępobłogosławićjąbliźniakami.
Gdyzdałasobiesprawęztego,żewszystko,cosięterazdziało,zakrawałonaprawdziwy
cud,dooczunapłynęłyjejłzy.Podniosłasięzłóżka,ajejciałemStrona81z250
2012-08-3019:50:08
wstrząsnąłdreszcz.Byłkoniecmaja,alewstarymdomuwieczoramiczęstopanował
chłód.Pomyślała,żewypijeszklankęherbaty,anastępnieprzypomniałasobie,żenie
powinnaprzyjmowaćkofeiny.
„Pomyślodziecku”.
Nadziewięćmiesięcymusiałapożegnaćsięwięczdietetycznącoląiczekoladą,którą
powinnaracjonować.Wtejchwilimogłasięszybkoogrzać,zakładającgrubeskarpetki.
Otworzyłaszufladę,aleznalazłatamtylkocienkiepończoszki,którepozostałyjejz
czasów,gdychodziładopracy.
PoszperaławszafceMicahaiwyciągnęłagrubąparęskarpet,którewkładał,gdyszedł
zagraćwkoszazłanemlubinnymimężczyznamizKościoła.
-Idealnie.
Kiedyupychałaresztęskarpetekwszufladzie,naglewyleciałazniejzłożonakartka
papieruispadłanapodłogę.
Skądsiętamwzięła?Micahzawszemiałnaswojejpołówceszafkipełnopapierów,ale
kartkawypadłazszuflady.
Serenauklękła,abypodnieśćpapier,izaskoczyłjąwidokznajomegopisma.
TLR
TobyłcharakterBethany.
Szybkootworzyłaliścik.Jejserceprzyśpieszyło,kiedyprzeczytałazagadkowąnotkę:
„Musimyporozmawiać.Zadzwoń,jaktylkobędzieszmógł.B.”.
PodSerenąugięłysięnogiiciężkoopadłanapodłogę.Tomusiałbyćdow-cip.Nie,
Micah.Nieztą…damulką.Musiałoistniećjakieśrozsądnewy-tłumaczenie.Siedziała
tamiłamałasobiegłowę.Próbowałasobieprzypomnieć,czyMicahwspominałcoś
ostatnio,żeIanlubVictoriaalbonawetsamaBethanyprosiligoorozmowęwsprawach
wiary.Jejmążoniczymtakimniemówił.Wyjątkiembyłlist,któryprzyszedłodBethany
wzeszłymtygodniu.SerenazamierzałazapytaćMicaha,cownimbyło,aleartykułw
„BlackVisionaries”oJasonieLyonsietakgoprzybił,żezapomniała.Niezaprzątałasobie
tymgłowy.
Strona82z250
2012-08-3019:50:09
Imbardziejjejwyobraźniazaczynałapracować,tymgorzejsięczuła.Dotknęłabrzuchai
przypomniałasobie.Test.Dziecko.
Toniemogłosiędziaćnaprawdę.Usłyszałaodgłos,któryzmusiłjąwkońcudo
podniesieniasięzpodłogi.Spojrzałanazegar,byładziewiątaianiśladuMicaha.Przed
godzinąniedziwiłabysiętemu.Terazmogłotooznaczaćnajgorsze.
Zmusiłanogidoposłuszeństwaiprzeszładopokojubliźniaków.Wiedziała,żegłośne
uderzenie,któreusłyszała,spowodowałprawdopodobnieJaden.
Częstozdarzałomusięspaśćzłóżkaisięnieobudzić-więcniebyłaza-niepokojona.
Zastałasynawtakiejpozycji,jakiejoczekiwała,ipołożyłagozpowrotemzulubionym
misiem.
Wdrodzepowrotnejprzedoczamistanąłjejobraz…Bethany,ubranejwdopasowany
kostiumzespodniami,jakinosiławkościelewubiegłymtygodniu.Todrugiraz,kiedy
wybrałasięnanabożeństwodo„DobrejNadziei”.PotemzobaczyłaBethany,która
wstąpiładonichkilkatygodnitemuwstrojudotenisa,którypodkreślałjejdługienogi.
Micahwybiegłwówczasnajejpowitanienapodjazd,podczasgdyona,słodkakura
domowa,zamia-TLR
tałakuchnięzmąki,którąrozsypalitamchłopcy.Iwreszcieprzypomniałojejsię,że
BethanytelefonowaładoMicahawubiegłymmiesiącu,wdniukiedyonazgubiław
sklepieniegrzecznegoJadena.
Serenausiadłanastopachprzyswoimłóżku.Zwróciłaoczykugórzeipozwoliła,byjej
serceprzemówiłodoBoga.
Zakażdymrazem,gdycierpiałaiczułasięniepewnie,chciałachwycićzatelefoni
porozmawiaćzmatką.Odjejśmierciminęłojużsiedemlat,alewchwilach,kiedySerena
najbardziejpotrzebowałabezwarunkowejmiłościimądrościmatki,tęskniłazanią,jakby
taodeszławczoraj.
Mamabezsłówzrozumiałabykryzys,jakiprzechodziłaSerena.Powiedziałabyjej,wjaki
sposóbsamaprzebrnęłaprzeztrudnemomentywswoimmałżeństwie,iporadziła,jak
uporaćsięztymkoszmarem.
Strona83z250
2012-08-3019:50:09
AlemamaznajdowałasięjużuPana,aSerenapojejśmiercizdążyłasięnauczyć,żenie
możepolegaćnaopiniachinnychludzi.Tylkojejwłasnawiaramogłająprzeztowszystko
przeprowadzić.
TLR
Strona84z250
2012-08-3019:50:10
16
TawanazłożyłaostatniąparęspodenekMishyipołożyłajewszufladzie.
Postawiłanaszafcefotografięprzedstawiającąjązcórkąorazmatkąisprawdziła,czy
wszystkowypakowała.Przestronny,pomalowanynanie-bieskopokój,leżącypodrugiej
stroniekorytarzanaprzeciwkopokojuSerenyiMicahaorazsypialnichłopców,nabrał
terazdomowegowyglądu.
WróciładoRichmondibyłaszczęśliwa.Powszystkim,cowydarzyłosięwubiegłym
miesiącu,dobrzebyłoopuścićBoston.Tawanawiedziała,żemusiwrócićnaostatnirok
studiówprawniczych,alemiałanadzieję,żepobytwinnymmiejscuprzygotujejąna
powrót,sprawi,żelepiejsiępoczujeiskupinaodpowiednichsprawach.Działosiętakza
każdymrazem,gdyspędzałaczaszSerenąiMicahem.
Imożetymrazembędziemogłaodpłacićsięjakośprzyjaciółce.Popracymogłapomócjej
wopiecenadbliźniakamiorazwpracachdomowych.
TLR
Widziała,jakSerenastarasięwalczyćzeswojątendencjądobyciaperfekcyjną,ale
Tawanasamawiedziała,jakietotrudne.
Wakacyjnystażbyłświetnąokazjądopokazaniaswychumiejętności,na-uczeniasię
nowychrzeczyidoznalezieniamentora,którywprowadziłbyjąwtajnikizawodu
adwokata.Jużpostanowiła,żebędzienajlepszawśródpraktykantów,nieważne,ile
musiałabypracować,abytoosiągnąć.Zaczynałazatrzydniiniemogłasiędoczekać.
TawanausłyszałażywyśmiechMishy.PodbiegładooknaizobaczyłaMicaha,który
huśtałjejcórkęcorazwyżejiwyżej.Chłopcysiedzielinieopodalisamistaralisię
rozhuśtaćtakszybko,jakumieli.Mishazobaczyłająipomachała.Tawanaodwzajemniła
gestiposzłaposzukaćSereny.Przypomniałasobie,żeprzyjaciółkabyławkuchnii
przygotowywałaspaghettizindykiem-ulubionyprzysmakMishywwykonaniu„cioci
Sereny”.
Strona85z250
2012-08-3019:50:11
Dziewczynkabyłapodekscytowana,kiedyTawanaoznajmiłajej,żespędząwakacjew
Richmond,wdomujejrodzicówchrzestnych.PaniCarterznalazłagościnęuswojej
koleżanki,paniBrendy,iobiecaładzwonićorazwpadaćdonichwodwiedziny.
Mishęczekałydnipełnewrażeń.Posześciotygodniowymprogramietwórczymwośrodku
naWestEndziesiedmiolatkamiaławziąćudziałwoboziewpółnocnymRichmond,blisko
domuSereny.Mogłatampopracowaćnadswojąsprawnościąirozwinąćinne
umiejętności.
Tawanadziwiłasię,żejakostudentkamożezapłacićzategorodzajuzajęciadlaswojej
córki,podczasgdyjakodzieckonigdyniemiałamożliwościzczegośpodobnego
korzystać.PaniCarterniemiałanawetpojęcia,żetakieprogramyistnieją.Kiedyzaś
dowiedziałasię,żewynagrodzeniewfirmieprawniczejbędzieniecowiększe,niż
oczekiwała,zdecydowałasięoddawaćtrochępieniędzyMicahowiiSereniezamieszkanie
ijedzenie.Onijednakzapewnialiją,żemasięczućwichdomujakusiebie,iradzili,aby
zachowałapieniądzenakrytycznąchwilę.JednakTawanachciałasamasięutrzymywać,
zwłaszczażeMcDanielsowieżylizjednejpensji.Nawetod-palającimczęśćzeswojej
wypłaty,mogłapozwolićsobienaobózMishyiTLR
odłożyćtrochęnajejwyprawkęszkolną.
SynowieSerenybylinatylemali,żezachwycałyichwizytywpobliskichparkachi
DziecięcymMuzeum.Serenazaoferowała,żezaopiekujesiętakżeMishą,aleTawana
wiedziała,żejejcórkaszybkosięznudziistaniesięnieznośna.
Mishabyłajednakcaławskowronkach,żemożespędzićlatozJacobemiJadenem,
dwomamałymibraciszkami,jakichzawszechciałamieć.
-Jeżelibędzieszmusiałatakdługopracować,mamusiu,toniemasprawy-
powiedziałaMishadoTawanypoobiedzie,krótkopotymjakprzyjechałydoRichmond.-
MuszępomócciociSereniezJakiemiJayJayem,więcniebędętakzatobątęskniła.
Strona86z250
2012-08-3019:50:11
Tawana,SerenaiMicahwybuchliśmiechem,słysząctakdojrzałąofertę.
Szczególniezadziwiłoich,jakszybkodziewczynkazdecydowała,żebliź-
niakipotrzebująprzezwisk.
AlestwierdzenieMishyrozbrzmiewałowuszachTawany.NiezapomniałasłówSereny
sprzedkilkumiesięcyotym,żeMishapotrzebujespędzaćzniąwięcejczasu.Tawana
zastanawiałasię,jaktourzeczywistnić,niemiałajednakpewności,czyudajejsiętoprzed
ukończeniemstudiów.
NadoleSerenatakżeobserwowaładzieciiMicaha,ajednocześniezmywałanaczynia.
ZaledwiepokilkugodzinachodprzyjazduTawanySerenawiedziała,ileradościwniesie
dodomumałaMisha.
Zerknęłanaswojąportmonetkęleżącąnaladzieipomyślałaokartcepapieru,którątam
schowała,zwiadomościąodBethanydojejmęża.Tawanazaoferowała,żedziś
wieczorempopilnujedzieci,więcmoglizMicahemwyjść
nadeseralbodokina.Taknaprawdęzamierzaławtymczasieomówićznimważne
sprawy.
CokolwiekMicahpowienato,cochciałaprzednimodkryć,podjęłajużdecyzję.
Zanurzyłaręcewgorącejwodzie,słuchającdziecięcegośmiechu.
TLR
Pomyślałaoniemowlęciu,którerosłowjejbrzuchu.Byłagotowadobitwy.
Strona87z250
2012-08-3019:50:12
17
ErikawybrałanumerkomórkiElliottaporazpiątywciąguostatnichtrzy-dziestuminut.I
takjakwprzypadkupoprzednichprób,odłożyłatelefon,zanimuzyskałapołączenie.
Cozamierzałamupowiedzieć?Ipocodoniegodzwoniła?
Jegowidokwtowarzystwieinnejkobietypodziałałnaniąjakzimnyprysznic.Jejmąż
widocznietakżepoczułsięzmęczonyczekaniemnanią,takjakDerrick.Elliotti
tajemniczakobietaminęli„MisterP’s”,niezauważającErikianiSereny,iweszlido
pobliskiejrestauracjiJacksonWard”.
Erikawpierwszymodruchuchciałaichśledzić,alepowstrzymałasię.Niemogławto
uwierzyć.PotychwszystkichlatachElliottWilsonwkońcupostanowiłsięzniąrozstać?
Wtakimraziedlaczegocałyczasjąnękał
kartkami,telefonamiiprośbamiospotkanie?Dlaczegoniepozwoliłjejodejść,abyona
takżemogładalejułożyćsobieżycie?
TLR
„Akiedy-cośjejszeptało-ontaknaprawdęotobiemyślał?”.
Zignorowałatęmyśl.
DopokojuwbiegłAaron.Zauważył,żesiedzinasofiewotoczeniuksiążek,iwdrapałjej
sięnakolana.Przetarłzaspaneoczyipołożyłgłowęnajejpiersi.
-Cześć,mamusiu,któragodzina?
Jejmałymężczyzna.
-Cześć,skarbie-pocałowałagowczubekgłowyiuściskała.-Dobrzespa-
łeś?Jużnajwyższapora,abyśsięobudził.
Strona88z250
2012-08-3019:50:13
Aaronuciąłsobiesobotniądrzemkę,copozwoliłoEricepouczyćsięprzedzbliżającymsię
egzaminemzdekoracjiwnętrz.Zmarnowałajednaktrochęczasu,wiszącnatelefonie.
ZerknęłanacyfrowyzegarnaodtwarzaczuDVD.Byładopierotrzecia.
PrzyrodniasiostraSereny,Kami,zgodziłasięprzyjśćoczwartejipopilnowaćAarona,
więcErikamogławyskoczyćdosklepuizałatwićjeszczekilkaspraw.Przynajmniejtak
powiedziaładziewczynie.
TaknaprawdęchciałajednakporozmawiaćzElliottemwczteryoczy,upewnićsięcodo
jegodecyzjiiwtensposóbdowiedziećsię,jakieBógmaplanywstosunkudojejżycia.-
„Miłośćnieboli”.
Przypomniałasobieostatnie,poważnespotkaniezDer-rickiem,ajejmyśliwypełniłajego
twarzomigdałowobrą-zowejcerze.Starałasięniemyślećosposobie,wjakinanią
patrzył,jakbyjegooczywwiercałysięwjejduszę.
„Zastanawiamsię,coonterazrobi”.
Odsunęłamyślinabokizaczęławachlowaćsięlewądłonią.Dawnoprzestałanosić
olśniewającypierścionekzdiamentem,którydostałaodElliotta,TLR
gdysiępobierali,alewciążniemogłapozbyćsięuczucia,żenadalmagonapalcu.
SpojrzałanaAarona,któryprzytuliłsiędoniejiznówzamknąłoczy.
Całamiłość,jakążywiłaniegdyśdoswojegomęża,skupiałasięwtymma-
łymciałku,któreobejmowała.
JejsynekodziedziczyłpoElliotciedołeczekwlewympoliczku,wielkie,brązoweoczyi
uśmiech,który,gdypojawiałsięnajegowargach,unosiłichjedenkącikwyżej.
Ciągletrzymaławjednejręcetelefon,kiedynaglezadzwonił.Zidentyfi-kowałanumer
przychodzącyiodebrałapopierwszymsygnale.
-Dzieńdobry,paniGregory-przywitałasięiuśmiechnęła,jakbyCharlottemogłająwtej
chwilizobaczyć.-Jaksięmasz?
Strona89z250
2012-08-3019:50:13
KiedyErikawyprowadziłasięwkońcuz„GniazdkaNaomi”,zabrałazesobą
najwartościowszerzeczy:paręzużytychróżowychkapci,abyzawszeprzypominałyjej,
czegodoświadczyłaicoprzeżyławschroniskuwWaszyngtonie;telefoniadresswojej
koleżankizpokoju-Kathy,orazserceCharlotteGregory.
Charlotteodbardzodawnabyłaasystentkądyrektoraw„GniazdkuNaomi”iprowadziła
tamspotkaniabiblijne.Spełniałarolęmatkiwobecwielumłodychkobiet,któreznalazły
wschroniskubezpieczeństwo,alezErikąpołą-
czyłyjąspecjalnewięzy.CharlotteczęstopocieszałaErikęiprzypominałajej,że
wszystko,cosiędziejewżyciu,jestzamysłemBoga.
-Onwiedział,żepotrzebujeszmatki,ajeżelichodziomnie,towidocznieuznał,że
czwórkadzieciminiewystarczała-żartowała.-Zdecydował,żepotrzebujęzająćsię
drobnąistotkąoimieniuErika,którąmogłabymunieśćjakpiórkoiwsadzićdoportfela!
Charlotterozbawiałają,aletakżepodtrzymywałanaduchuwchwilachsłabości,gdy
płakała.NauczyłaErikęmodlićsięiwierzyć,żemożezostaćprojektantkąwnętrz,jeżeli
wystarczającomocnotegozapragnie.CharlotteTLR
byłaujejbokuipomogłaprzyjśćnaświatAaronowi.
Teraz,kiedyErikaosiadławRichmond,niekontaktowałysięzbytczęsto.
Ichznajomośćprzypominałajednakrelacjęmiędzymatkąacórką,jakiejErikanigdynie
zaznała.
Mogłyzwyczajnieporozmawiaćprzeztelefonbądźwczteryoczy,jakbynigdysięnie
rozstawały.
Plotkowałyprzezparęminut,ażwreszcieCharlottezakomunikowała,żezostała
zgłoszonanadyrektora„GniazdkaNaomi”.
-Audreyprzechodzinaemeryturępodkoniecmiesiąca.Tegosamegowieczoruchcą
urządzićjejspotkaniepożegnalne,amniezłożyćgratulacjezpowoduawansu.Musisz
przyjechać.
Strona90z250
2012-08-3019:50:14
Erikaprzyrzekła,żesięzjawi.OddałasłuchawkęAaronowi,abyprzywitał
sięzciociąCharlotte,któradzieliłaobowiązkimatkichrzestnejzSereną.
Chłopiecopowiedziałjej,cosłychaćwprzedszkoluijaksięcieszyzeswojejnowejrybki,
anastępniewybiegłzpokoju,abypobawićsięsamo-chodzikami.
-Zakilkaminutprzygotujęcicośdozjedzenia!-zawołałazanimErikaiwróciłado
rozmowyzCharlotte.Kiedywymieniałysięinformacjami,ktojeszczezjawisięna
przyjęciu,zadzwoniłakomórkaEriki.Podniosłająizrobiławielkieoczy,gdyzobaczyła
domowynumerElliotta,któryniegdyśnależałtakżedoniej.
-Charlotte,przepraszam.Możeszchwilkęzaczekać?
Erikanacisnęłaguziktelefonuistarałasięprzybraćobojętnyton.
-Słucham?
-Cześć-wgłośnikurozległsięśpiewnytenorElliotta.
Erikazmusiłasię,byjejgłosbrzmiałnonszalancko.
TLR
-Cześć,ocochodzi?
-Chciałbymztobąporozmawiaćoprośbie,zjakązwróciłemsiędociebiekilkatygodni
temu.Pamiętasz?Chodziorozwód.
Erikawstrzymałaoddech.Onmówiłpoważnie.
-Poczekajchwilę,Elliott.Muszęrozłączyćsięzkimśnadrugiejlinii.
PrzełączyłasiędoCharlotte.
-MuszęporozmawiaćzElliottem,Charlotte,alezachwilkędociebieoddzwonię.
-Wszystkowporządku?
-Onchcerozwodu.
-Tochybaniejestdlaciebiezaskoczenie?
Strona91z250
2012-08-3019:50:15
Erikawestchnęła.
-Niewiem,chybajestemtrochęskołowana.Oddzwonię,tosobieotymporozmawiamy.
-Dobrze,kochanie-powiedziałaCharlottekojąco.-Nieróbtylkonicgłu-piego.Ludzie
powiedząwszystko,cochceszusłyszeć,aletonieznaczy,żesąszczerzy.Pamiętajotymi
bądźostrożna.
ErikaskupiłasięjużnaElliotcieinatym,cooznaczałjegotelefon.Pożegnałasięz
Charlotteiobiecałazadzwonićzakilkadni.
-Przeczytałamtwojąwiadomośćotym,żechceszsięponownieożenić-
odezwałasiękilkasekundpóźniejdomęża.
Nieodpowiedział,więckontynuowała.
-Kimonajest?Kiedysięzdecydowałeś?
Elliottodkaszlnął.Erikawyobraziłagosobiesiedzącegonastołkuwkuchni,jakszczerzy
zębywuśmiechuidrapiesiępobrodzie.Wiedziała,żeprze-trawiajejsłowa.
TLR
-Dlaczegonieomówimytegoosobiście,Eriko?Takbędzielepiej,zwa-
żywszynawszystko,cowydarzyłosięmiędzynami.
Zabawne,żeobojeodczuwalipotrzebęspotkania.Erikasprawdziłagodzinę.
Kamimiałasięzjawićzadwadzieściaminut.
Niebyłanatyleszalona,abyzaprosićgodoswojegodomu,alemusiałaznim
porozmawiać,abytowszystkopoukładać.Uzgodniliczasorazmiejscespotkaniai
rozłączylisię.
Erikaprzeglądałarzeczywszafie,szukającodpowiedniegostroju,kiedynagleuderzyłją
fakt,żeElliottniezapytałoichsyna.NiewidziałAaronainierozmawiałznimodczasu
ichostatniejnadzorowanejwizytydwatygodnietemu.Niemiałpojęcia,żechłopiecbył
choryaniżebyłsmutny,gdyżjegonajlepszykolegaprzeprowadziłsięwnowemiejsce.
Strona92z250
2012-08-3019:50:15
WkońcuErikawybrałasukienkęistarałasięzignorowaćkłopotliwepytanie,które
zrodziłosięwjejgłowie.CzyElliottwogóledbałoichsyna,czyteżAaronbyłdlaniego
tylkojeszczejednymsposobem,bydoniejdotrzeć?
TLR
Strona93z250
2012-08-3019:50:15
18
SerenaiMicahposzlinaspacerścieżkąwzdłużrzekiJames.Nocbyłajasna,aniebo
rozświetlałygwiazdy.ZazwyczajkończyliprzechadzkęnaBrownsIsland,gdzieich
wspólnapodróżprzezżyciesięzaczęła.
Przeszliobokrestauracji,wktórejMicahsiedemlattemuoświadczyłsięSerenie.Złapał
jązarękę,podniósłdoustiucałowałwdłoń.
-Kochamciętakbardzojakwdniu,wktórymzapytałem,czyzostanieszmojążoną,
wiesz?
Serenapomyślałaokartceschowanejwtorebce,którazawierałazagadkowąnotkęod
Bethany,inicmunieodpowiedziała.
Restauracjabyłaotwartadopierwszejwnocy,aledziśniebyłotamtłumów.
Serenabyłazadowolona.Chciałaporozmawiaćzmężemnaosobności.
Kiedykelnerkazaoferowałaimstoliknaśrodkusali,SerenapoprosiłaoTLR
bardziejustronnemiejsce.Micahnieprotestowałiposzedłzanią.Zamówił
dwiedietetycznecolezcytryną,aleSerenaprzytrzymałakelnerkę.
-Czymożemipaniprzynieśćzamiasttegowodęzcytryną?
Micahrozejrzałsięwokółgorączkowo,jakbykogośszukał.
-Kimjesteś?GdziezniknęłaSerena?
Posłałamuskwaszonyuśmiech,alezachowałamilczenie.Chciałazałatwićwszystkie
przyziemnesprawy,zanimpodejmietemat,któryzaprzątałjejgłowę.
-Chceszzamówićtosamocojaczywoliszcośinnego,abyśmymoglispróbowaćróżnych
dań?-zapytała.
-Todobrypomysł-Micahprzystałnadrugąpropozycję.
Strona94z250
2012-08-3019:50:16
Zamówiłimponującąporcjęszarlotki,aonaoczywiściewybraładeserzczekoladą,toffii
lodami.Kiedykelnerkaprzyniosłaposiłek,wymieniliuwaginatematfilmu,którydopiero
coobejrzeli.Spróbowaliswoichporcji.
„Gdybyktośnanasterazpatrzył,nieuwierzyłby,żezarazmożenastąpićkresnaszego
małżeństwa”-pomyślałaSerena.
Niemniejbyłtopierwszyrazodwielumiesięcy,kiedywyszlizdomubezdzieci,i
Serenie,wbrewwszystkiemu,podobałosięto.
Jestemgarncarzem-usłyszała-tygliną”.
Serenapojęłaaluzję.Powinnadowiedziećsięprawdy,aniestaraćsięprzewidywać
przyszłość.
-Jużwpółdojedenastej.Myślisz,żeTawanapołożyłachłopców?
SerenazjadłakawałekszarlotkiMicahaiskinęłagłową.
-Tak.Madoświadczenie.Miłozjejstrony,żeumożliwiłanamzorganizo-waniedzisiejszej
randki.
Micahuśmiechnąłsię.
TLR
-Możetegolatabędziemymielijeszczepodobnąokazję,skorobędąunaszMishą.To
dobredzieciaki.
Serenazaśmiałasię.
-Niepozwól,abyTawanausłyszała,żenazywaszjądzieckiem.Toźledziałanakobietę,
którajestjednocześniematkąiwybijającąsięstudentkąprawa.
Micahsiadłprostoiwytarłusta.PodsunąłtalerzykzszarlotkąwkierunkuSereny.
-Zjeszresztętegopotwora?Śmiało.
Serenapokręciłagłowąiodsunęłatakżeswojąporcję.
-Chybaniepowinnam.
Strona95z250
2012-08-3019:50:17
Micahprzyjrzałjejsię.
-Oczymmyślisz?Jesteśdośćmilcząca.
Serenaspojrzałananiegoiwestchnęła.Odczegopowinnazacząć?
-Owielusprawach-odparła.
Wyciągnęłaliścik,któryznalazławjegoszufladziezeskarpetkami,irozwinęłagona
stole.
-Cotojest?-zapytała.
Micahskupiłuwagęnakartce.
-Ato?-wkoszunaśmieciznalazłalist,któryBethanyprzesłałapocztądwatygodnie
temu.Niebyłownimnicdwuznacznego,aleBethanyponownieprosiławnimo
spotkanie.
Micahspojrzałnażonęipotrząsnąłgłową.
-Tojestto,nacowygląda.Niebędękłamał.
Jejserceprzyśpieszyłorytm.Czyzamierzałtakłatwotowyjaśnić?
TLR
-Musiszmówićdomnieotwarcie,Micah-powiedziaławolno.-Nierozumiem.
Położyłłokcienastoleinachyliłsię.
-Tak.Bethanyzemnąflirtuje.Natylestraciłagłowę,żeprzesłałamitenlistpocztą,aten
papierekwcisnęłamidokieszeniwczasiegrillawubiegłymmiesiącu.
-Inicmiotymniewspomniałeś?Czekałeśztymnajakąśspecjalnąokazję?
-Serenaniestarałasięukryćgniewu.
-Szczerzemówiąc,myślałem,żewyrzuciłemobateświstki.
„Boże,niepozwól,żebymwyszłanaidiotkę”.Serenacałąsiłąwolistarałasię
powstrzymaćinieuderzyćswojegomężawjegozadumanątwarz.
Strona96z250
2012-08-3019:50:17
-Rozmawiajzemną,Micah.
Pastorspojrzałwoczyżony.
-Niewiem,coprzyszłocidogłowy,Sereno,alekażdesłowo,którewypowiedziałemdo
ciebie,zanimweszliśmydotejrestauracji,byłoprawdziwe.
Kochamcię.Tak,Bethanyjestpięknąkobietą,aletytakże.Jesteśmatkąmoichdziecii
nic,coonazrobi,niemożesprawić,bymprzestałciękochać.
Dooczunapłynęłyjejłzy.Serenatakbardzochciałamuwierzyć.Aleiluzdradzających
mężówzwracałosiędoswoichzdesperowanychżontymisamymisłowami?Także
duchownych.
CopowiedziałswojejżoniediakonMelvinGatesnatematromansuzjejmatką?Doczasu
ukończeniacollegeuSerenaniemiałaotympojęcia.Alewiedziała,żerozpadmałżeństw
obojgajejrodzicówzacząłsięodtakiegokrytycznegomomentu,wjakimonasięteraz
znajdowała.Dlategoniedawałasiętakłatwougłaskać.
-Micah,wiesz,zkimmaszdoczynienia-powiedziałaspokojnie.-Znaszhistorięmojej
rodziny.NiejestemtakajakżonaMelvinaanimojamatka.
TLR
NiemamczasunagierkiztobączyBethany.Chcę,abyśuszanowałnaszemałżeństwoi
powiedziałmi,cosiędzieje.
Micahwestchnął.
-Niejestemprofesjonalnymterapeutą,któregoprawozobowiązujedozachowania
poufnościklienta,alejakokaznodziejajestemetyczniezobowią-
zanydoutrzymaniatajemnicyludzi,którzyprzychodządomniepoporadę.
Wieszotym.
Serenaprzerwałamu.
-Awięcchceszmipowiedzieć,żeBethanyodwiedzaciępodpozorem,żepotrzebuje
porady?
Micahpokręciłgłową.Wyglądałnieswojo.
Strona97z250
2012-08-3019:50:18
-Nie,Sereno.Aleprzesłałamiwięcejwiadomościniżtedwiezprośbąospotkanie.Za
pierwszymrazemumówiłemsięzniąwlokalnymStarbucksie,ponieważpowiedziałami,
żechcezaplanowaćzemnąprzyjęcie-niespodziankęzokazjiurodzinIana.
Serenawywróciłaoczami.
-Znanabywalczynisalonówchceodciebieporady,jakzaplanowaćprzyję-
cie?TozupełniejakbyDonaldTrumpzwróciłsiędociebiezprośbą,byśpokierowałjego
interesami.
Micahprzytaknął.
-Dokładnie.Aletoposłużyłojejzapretekstdowysyłaniadomnieliścików.
Ignorowałemje.Amówiącotym,żemamobowiązekdochowaćtajemnicyzwiązanejz
konsultacjami,miałemnamyśliIana.Wszystkietegodziny,którespędziliśmy,grającw
golfa,niebyłytylkodlaprzyjemności.OniBethanymająmasęproblemów.Onniewie,
corobić,aonastarasięutrzymaćnadnimkontrolę.
Serenaodetchnęła.Niebędziejednakmusiałamordowaćojcaswoichdzieci.
TLR
-Onawyobrażasobie,żeflirtującztobą,sprawi,żeIanwpadniewzłośćizwrócinanią
uwagę?
Micahwzruszyłramionami.
-Ztegocowiem,jejamorysąpoważne.AleIanijapodchodzimydotegozdystansem.
Jeślibyłbymnatyległupi,abycięzdradzić,opróczrozbiciamałżeństwazniszczyłbym
takżeiprzyjaźń.
WahaniemężaupewniłoSerenę,żeniewie,ilejeszczemożepowiedzieć,abyniezawieść
zaufaniaIana.
-Uwierzmi,Bethanymaproblemy,ojakiebyśjąniepodejrzewała.Jestniczympięknie
opakowanypodarunekipotrafiświetniegrać,alepodtąprzykrywkąblichtruiczarukryją
sięrzeczy,którychonanieżyczyłabysobieStrona98z250
2012-08-3019:50:18
ujawniaćanitobie,anikomukolwiekinnemu,Ianstarasiębyćdobrymojcemimężem.
Natymwolałbymzamknąćtentemat.
Serenasplotładłonie.
-Cieszęsię,żestaraszsiębyćfairwstosunkudoprzyjaciela,Micah,alepowiemci,że
kiedyzobaczyłamtelisty,byłamprzerażona.
Zmarszczyłbrwi.
-Naprawdęsądzisz,żemógłbymzrobićnamcośtakiegopotym,corazemprzeszliśmy?
Spojrzaławoczymęża.Micahnigdyniedałjejpowodu,bywniegozwąt-piła,alebył
tylkoczłowiekiem.SłużyłBogu,alebyłmężczyzną.
-Onajestpiękna,Micah.Niemanadwagiiniejestzmęczonaopiekąnaddwomamałymi
chłopcami.Ateliścikibyłydośćbezpośrednie.
-Znaszją,kochanie.Onajestbezpośrednia.Niepozostajenamnicinnego,jakmodlićsię
zanią.
Serenawyprostowałasię.
TLR
-Toładnygest.PoproszęBoga,abydałmidotegosiłę.Aletakczyowakmusiszjej
powiedzieć,abysięodczepiła,Micah.Niezamierzamtolerowaćtego,abywtensposób
przejawiałabrakszacunkudlamojegodomu.Jeżelijejtegonieoświadczysz,zrobięto
sama.
Jejgłoszłagodniał.
-Ichcę,abyśzrozumiał,żesposób,wjakizamierzałeśsobieztymkłopotemporadzić,nie
byłnajlepszymrozwiązaniemdlanaszegozwiązku.Pamiętam,żekiedyzacząłeśbyć
pastorem,jedenztwoichmentorówradziłci,abyśnapierwszymmiejscustawiałBoga,na
drugimrodzinę,anakońcuobowiązki.
Wiem,żeIanjesttwoimnajlepszymprzyjacielem,aleniepowinieneśtrzymaćmniew
niewiedzycodospraw,któremogąodbićsięnanas,nawetzewzględunaniego.
Strona99z250
2012-08-3019:50:19
Micahwyjrzałprzezoknonarzekę.Długąchwilęmilczał,akiedysięwkońcuodwróciłi
spojrzałnanią,Serenazrozumiała,żesięmodlił.
-Żadnabrońzwróconaprzeciwkonamniemożenaszniszczyć,Sereno-
odezwałsię.-Niemyśl,żekiedykolwiekmógłbymcięwtensposóbskrzywdzić,
słyszysz?
Uderzyłająjegopowaga.
-Niewspomniałemcioniczym,gdyżniechciałem,abyIanmartwiłsięjeszczetym,co
Bethanyrobizajegoplecami-kontynuowałMicah.-Alezrozumiałem.Muszęrobić
wszystko,cojestnajlepszedlanas.Itakuczynię.
Napięcie,któredławiłopierśSereny,odeszło.Pastorczynie,Micahniebył
idealny.Alegdygoobserwowałaisłuchaładzisiejszegowieczoru,serceidusza
podpowiadałyjej,żenadalbyłMicahem,jakiegoznała.Mówił
prawdę.
***
Ubiegłejnocypodzieliłasięobawamizeswoimojcem.Udzieliłjejporady,TLR
czerpiączeswegodoświadczenia.
-Tobędzietrudne,Sereno,aleniewyłączajuszuiniezdawajsięwyłącznienaswojeserce
-powiedziałMelvin.-Jeżelinaprawdęsłuchasziszczerzesięmodlisz,będziesz
wiedziała,czyMicahkarmiciępięknymisłówkami,czymówiprawdę.Altheadomyślała
się,mążtwojejmatkitakże,alewybraliinnądrogę,zamiastnaswprostzapytać.Niewinię
ichzato-jaitwojamatkazdecydowaliśmysięzgrzeszyćprzeciwkoBoguimieliśmy
romans-kontynuował.-AleHermanJasperimojażonazdawalisobiesprawę,żewcale
niepotrzebujemytyleczasunaconiedzielneUczenieskładeknaofiarę,ilenamto
zajmowało.Altheawspomniałamiotymlatapóźniej.Zostałazemnąipozwoliła
sprawomtoczyćsięswoimrytmem,ponieważmieliśmymałedzieci.
Strona100z250
2012-08-3019:50:20
Serenausiadłanałóżkuzwyłączonymświatłem,słuchającMelvina.Skądwiedział,że
potrzebowałaznimporozmawiać?Jakimcudemznalazłwsobieodwagę,byodbyćtę
rozmowęzcórką,którejkiedyśsięwyparł?
Zaoferował,żeporozmawiazMicahemjakmężczyznazmężczyzną,jeżelijątouspokoi.
-Terazprzedewszystkimdbajosiebie-poradziłjej.-PowiedzMicahowioswoich
uczuciach.Każmuporozmawiaćztąkobietąizrobićto,comusi,byuszanowaćwasze
małżeństwo.
Serenazakrztusiłasię.
-Aczybędęmogłamuwspomnieć,abyzjawiałsięwcześniejwdomuiczęściejwyręczał
mniewobowiązkukąpaniachłopców?
GłosMelvinazawibrowałodśmiechu.
-Tojużniesąproblemymojegopokolenia,córko-powiedział.-Niepomogęciwtej
sprawie.Alemogęcięzapewnić,żetwójmążciękocha.Jestterazpoprostuskupionyna
jednymcelu.Wiesz,żemężczyźniniepotrafiąrobićwielurzeczynaraz.
TLR
DziśpodeserzeSerenaodczuwałazadowoleniezrozmowyzojcem.Patrzyławoczy
Micahainiemiaławątpliwości,cosięwnichskrywa.„Podzielsięzemnąswoimi
troskami.Przyniosęciulgę-słyszała.-IIanowitakże”.
SzeptBogadodałjejpewności.NagleSerenazachichotała.
Micahwyglądałnazaskoczonego.
-Jestemtakaszczęśliwa,żeniebędęmusiałajużsprzątaćdomu,kiedyzjawisięBethany.
Zostałamwyzwolona!
Micahzaśmiałsięrazemzniąiwstałzkrzesła.
-Gdzieidziesz?
Strona101z250
2012-08-3019:50:20
Zanimdokończyłapytanie,usiadłobokniejipołożyłręcenajejbiodrach.
Nachyliłsiędoniejipocałowałją.
-CzcigodnypanieMcDaniels,jesteśmywmiejscupublicznym-wyszeptałaSerena.-W
pobliżumogąbyćczłonkowietwojegoKościoła,tonieprzystoi.
Micahrozejrzałsiępoprawiepustejrestauracji.Kilkaobecnychosóbwydawałosię
skoncentrowanychnarozmowieijedzeniu.
-Noszęobrączkęitytakże-powiedziałMicahzaczepnie.-Dajmyimpopatrzeć.Niechsię
przekonają,jakekscytującemożebyćmałżeństwo.
Ponowniejąpocałował.
Serenauśmiechnęłasię.Niemiałapojęcia,jakzdołaporadzićsobiezewszystkimi
obowiązkamiwciągukolejnychmiesięcy,alejeżeliprzejdąprzeztorazem,przetrwa.
-Zwolnij,kotku.Jużjestemwciąży.
TLR
Strona102z250
2012-08-3019:50:21
19
Erikastwierdziła,żechybastraciłagłowę.
KiedyKamizjawiłasiępopilnowaćAarona,poprosiładziewczynę,byzostałanawiększą
częśćwieczoru.Kamikilkamiesięcytemuskończyłaszkołęistarałasięszybkozebrać
pieniądzenaróżnewydatki.Niemogłapracowaćwostatniejklasieliceum,wobectego
dziśchętniezgodziłasięzostaćdłużej.
ZajęłamiejsceobokAaronanasofieprzedtelewizorem.Zaczęlioglądaćbajkę„Mójbrat
niedźwiedź”.
DwiegodzinypóźniejErikasiedziaławrestauracji„Le-maire”wJeffersonHoteli
przeglądałamenu.
JakimcudempozwoliłamzaprosićsiętutajElliottowi?”-wduchuzapytywałasamą
siebie.
„Samachciałaśtuprzyjść”-cośjejodpowiedziało.
TLR
Erikamarzyłaotym,byczasemmócnazawołaniewłączaćiwyłączaćtenwewnętrzny
głos.Uczyłasięwciąż,żekiedyktośzdecydowałsięjużwpu-
ścićBogadoswojegożycia,Jegoprzewodnictwobyłodelikatne,alenie-ustępliwe.
Zamiastsięopierać,postanowiławięctymrazemposłuchać.
„Pokażmito,oczymmuszęsięprzekonać,Panie.Wskażmi,czymamzostaćznim,czy
odejść”.
Taknaprawdętoniemiałachybawyboru,teraz,kiedyElliottmiałnarzeczoną.Jednak
wbrewtemuzjawiasiętutajgotowa,byprzypomniećmu,cotraci.Dlaczego?Ciągle
próbowałatozrozumieć.
Włożyłaelegancką,czarnąsukienkę,którapodkreślałajejsmukłąsylwetkę,istarannie
ułożyławłosy.Wuszachbłyszczałyjejdiamentowekolczyki,aStrona103z250
2012-08-3019:50:22
natwarzymiałanienagannymakijaż.Spojrzenia,którerzucalijejmężczyźnizsąsiednich
stolików,potwierdzałytylko,żerobiłazamierzonewrażenie.
Elliottwróciłztoaletyizastałjąciągleprzeglądającąkartę.
-Zdecydowałaśjuż?-zapytał.
-Wszystkomijedno,możebyćfiletmignon.
-Jesteśpewna?Dawnoniejedliśmyrazemkolacji.Tospecjalnaokazja.
Pozwól,żezamówięzaciebie.
PrzezkręgosłupErikiprzemknąłzimnydreszcz.Niektórerzeczypozostałytakiesame.
Zmieniłazamówienienagęstązupęzdyniifiletztuńczykaahi.
Próbowałazignorowaćgulę,którarosłajejwbrzuchu.
-Pocochciałeśsięzemnąspotkać?-wydusiławkońcu.-Żebywręczyćmipapiery
rozwodowe?
Elliottwyglądałnazaskoczonego,żeporuszyłatentemat.Erikazapytałagospecjalnie,
abyzobaczyćjegoreakcję.
TLR
-Tak,mamjezesobą.Aletopierwszyrazoddwóchlat,kiedyzemnąwy-szłaś.
Myślałem,żezabioręcięwmiejsce,którenależałodonaszychulubionych,jakza
dawnychczasów.
Erikazmarszczyłabrwi,alenieodpowiedziała.
Tobyłojegoulubionemiejsce.Niejej.
-Jednaknieunikałeśmnieprzezteostatniedwalata-odezwałasię.-Kiedybierzeszślub?
Elliottwzruszyłramionami.
-MaramyślioBożymNarodzeniu,alejachciałbym,abystałosiętowcze-
śniej,jeżelityijazałatwimynajpierwnaszesprawy.
Mara.Awięctakmiałanaimiętakobieta.
Strona104z250
2012-08-3019:50:22
Erikaprzypomniałasobie,jakwybiłjejzgłowywesele.Zamiasttegopojechałaznimna
Jamajkę,gdziemógłpokazaćsięzeswoją„żoną”nakonferencjiorganizowanejprzez
firmęprawniczą.Oczywiścieosiągnąłdziękitemuswójcel.Zostałwspólnikiemtejfirmy
wczasiepierwszegorokuichmałżeństwa.Nazewnątrzwyglądalinaładniutkąparę,alew
domuElliottporzucałpozory.
Gdysięgnąłpojejdłoń,Erikazawahałasię.
„Maszszansęsięprzekonać,czynadalcośdoniegoczujesz”-powiedziaładosiebie.
Kiedyjejdrobnadłońznalazłasięwjegodużowiększejdłoni,otworzyłjąizacząłbawić
sięjejpalcami.
Erikawstrzymałaoddech.
-Wiesz-zacząłprzemawiaćłagodnie-tworzyliśmyrazempięknąparę.Je-
żelimogłabyśnamdaćjeszczejednąszansę,znówmoglibyśmytacybyć.
Aaronnaspotrzebuje.
ZjawiłasiękelnerkazzupąiErikawysunęłarękę.
TLR
Natympolegałjejproblem:teżchciaławierzyćwtęcudnąbajkę.Alebyłaonazbyt
odległaodrzeczywistości;Erikaniemogłapoprostuzmienićka-nałualbowłączyćpauzy,
gdyakcjazaczynałaźlesiętoczyć.Podbiteokoizłamaneżebraboląnaprawdę.
-Czynieomawialiśmywłaśnietwoichplanówmałżeńskich,Elliott?Aponadto,jakim
cudemmogęponowniecizaufać?Traktowałeśmniegorzej,niżniektórzyludziepostępują
zbezdomnymizwierzętami.
Elliottspojrzałnaniązzakłopotaniem.
-Eriko,przepraszałemcięjużzamojezachowaniewielerazy.Chodziłemnaterapię
kontrolowaniagniewu.Stałemsiępraktykującymchrześcijaninem.
Zgodziłemsięnanadzorowanewizytyunaszegosyna.Cojeszczemamzrobić?
Strona105z250
2012-08-3019:50:23
Wpatrywałsięwnią,czekającnaodpowiedź.
Erikaspojrzałamugłębokowoczy,jakbymogławykryćwnichoszustwo.
Nigdyniemiałatejumiejętności,kiedybylirazem,więcdlaczegouznała,żeteraznagle
jejsiętouda?
„Dlatego-usłyszała-żeterazmaszmnie”.
A,racja.Aleczytowystarczy?CzyBógnaprawdęmógłpomócjejrozpoznaćczyjeś
intencjealbozajrzećwgłąbcudzejduszy?
PrzezgłowęprzemknęłajejmądramyślCharlotte:„Wszyscypotrafiąładniemówić.
Prawdawychodzinajaw,gdypoddamykogośpróbie.Wtedymożnapoznać,conaprawdę
kryjesięzajegosłowamiizachowaniem”.
Zastanowiłasięnadpytaniem,któreElliottzadawałjejodjakiegośczasu.
Czegoodniegooczekiwała?Czybyłocoś,comógłzrobić,byzechciaładaćich
małżeństwujeszczejednąszansę?
Zamiastodpowiedzieć,zrobiłaunik,jakzwykle.
-Pytamcięjeszczeraz,Elliott.Dlaczegosiedzimytutaj,podczasgdy…jakTLR
onamanaimię?Mara,maszzamiarpoślubićMarę?Jakiesątwojeplany?
ZerwieszzniąizabierzeszmnieiAaronaponowniedotwojegomieszkania?
Jeżelitakłatwobędzieszmógłjąspławić,czynaprawdęjąkochasz?
-Oczywiście,żejąkocham.Topięknakobieta,zzewnątrziwśrodku-Elliottdumniesię
uśmiechnął,jakbytylkonatakąpartnerkęzasługiwał.Następnieznowunachyliłsiędo
żony.-Aletybyłaśmojąpierwsząukochaną,Eriko,aBiblia,któradlaciebieidlamnie
jesttakważna,wyraźniemówi,bykochaćiszanowaćżonę.Uważamcięzanajpiękniejszą
kobietę,jakąznam.Zawszebędzieszmiałaspecjalnemiejscewmoimsercu.Zawsze.A
jeszczebardziejznaczącejestto,żejesteśmatkąmojegosyna,mojegopierworodnego.
SerceErikistopiłosięnieco.Częśćniejtakżezawszebędziegokochała.Niebyłato
zabójczalubporywającamiłość,
Strona106z250
2012-08-3019:50:24
jakąniegdyśodczuwała,gdywchodziłdopokoju,gdysłyszałajegoimięlubzamartwiała
się,jakiebędzieżyciebezniego.
AleterazErikabyłastarsza,możetosprawiałoróżnicę.Apozatymwszystkoto
brzmiało…znajomo.Ponadtoniesamowitebyło,żekażdeznich,osobno,pojednałosięz
Bogiem.Odprężyłasięizdecydowałacieszyćsięposiłkiem.
-Maszdobrągadkę,adwokacieWilson.
-Mogębyćtakżedobrymmężem.
Przypomniałasobie,żeElliottjestprawnikiem.Mógłłapaćjązakażdesłówkoi
znajdowaćbłyskotliweriposty.
Jedliwciszy,aElliottcochwilananiąspoglądał.Erikatymczasemwyobrażałasobie,jak
bytobyło,gdybynanowozaczęlirazemżyć.
Poposiłku,kiedyczekalinaparkingu,ażichsamochodyzostanąpodsta-wione,Erikastała
obokElliottazlekkością,jakiejdawnonieodczuwała,oilewogólekiedykolwiekją
czuła.Niebyławcalebliższapodjęciadecyzji,czydaćszansęnaodnowienieichzwiązku,
czyteżpodpisaćmężowipapieryTLR
rozwodowe.Wdodatkupodzisiejszymwieczorzenanowostraciłapewność,czyon
naprawdęchciałtegorozwodu.
Elliottnachyliłsię,abyjąpocałować,aleodsunęłasię.
-Zaszybkoposuwamysięnaprzód,niesądzisz?-stwierdziłanerwowo.
-Wkońcujesteśmymałżeństwem,prawda?
Kiedynieodpowiedziała,wyciągnąłzwewnętrznejkieszenimarynarkiszarąkopertę.
-Tutajsąpapiery.Weźje,przeczytajidajmiznać,copostanowiłaś.
Wszystko,copowiedziałemdzisiaj,byłoprawdą.Jeżelipozostanieszmojążoną,zrobię,
cotylkowmojejmocy,byuczynićciebieinaszegosynaStrona107z250
2012-08-3019:50:24
szczęśliwymi,Eriko.Wtejsamejminucie,kiedydaszmiznać,żechceszzacząćodnowa,
zadzwoniędoMaryizniązerwę.
Złożyłwjejrękachwładzę,którabyłaoszałamiająca.
Zanimzdążyławymyślićodpowiedź,nadjechałparkingowyiotworzył
drzwidojejpięcioletniegolexusasedana.Pomachałamężowinadowidzeniaiodjechała.
Kiedypowoliskręcała,zobaczyła,jakElliottpowiedziałcośdoparkingo-wego,który
przedchwilądostarczyłjejauto,iprzybiłznimpiątkę.Pochwilipodstawionomercedesa
Elliotta.MążErikiwsadziłręcewkieszenieizuśmiechemwsiadłdosamochodu.W
ciąguwszystkichtychlatjegopewnysiebiechódniewielesięzmienił.
WtedynaszłyjąmyślioDerricku.
TLR
Strona108z250
2012-08-3019:50:25
20
Wchwili,gdySerenaotworzyłaoczy,wiedziała,żeBógwspecjalnysposób
pobłogosławiłtendzień.Niemogławskazaćżadnegokonkretnegopowodu,alemiała
pewność,któraniewymagaławyjaśnień.
Możepowodowałatolekkośćnaduchu,którąodczuwałaposzczerejrozmowiez
Micahemostatniegowieczoru.Zasnęłaotoczonajegoramionami,zespokojem,którego
brakowałojejwostatnichdniach.
Szładorestauracjigotowamupowiedzieć,żenieporanato,bypodważał
złożoneniegdyśprzysięgi,aleokazałosiętoniepotrzebne.Micahbyłnatyle
przewidujący,żezabrałjądomiejsca,któreprzypomniałojej,dlaczegogopoślubiła.
Mogłabyćtamznimcałkowicieszczera,jakwtedy,gdyjedlirazempierwszyrazi
zaprzyjaźnilisię.Wrestauracji,zamiastmyślećobrudnychubraniach,którerozrzucapo
podłodze,irzeczach,którewciążczekały,ażjenaprawi,Serenaprzypomniałasobie
wszystkiechwile,kiedyTLR
potrzebowała,abystałujejboku,byłtylkodlaniej.Uświadomiłasobie,żekochałją
wbrewjejniedoskonałościomorazżenigdyjejniezawiódł.
Amożeradość,jakąodczuwaładzisiejszegoporanka,byłazwiązanaztym,żegościłapod
swoimdachemTawanęzMishą?Ichobecnośćprzysporzyładomowiwieleciepła,jakby
stary,kolonialnybudynekfunkcjonowałlepiej,kiedybyłownimwięcejludzibliskoze
sobązwiązanych.
Serenaniewiedziała,coprzyniesiejejtendzień,alezanimpodniosłagłowęzpoduszki,
pomodliłasię,szepczącszczególnepodziękowania.
Przeciągnęłasięizerknęłanazegarcyfrowyprzyłóżku.Zdziwiłasię,żebliźniakijeszcze
niepodniosłyalarmu.Osiódmejtrzydzieścichłopcyniemielijużzwyczajuspać.Tawana
pozwoliłaimposiedziećzaledwiedodziewiątej,aitakprzeprosiłaprzyjaciółkę,żefilm
zakłóciłczasichkąpieli.
Strona109z250
2012-08-3019:50:26
Serenazrozumiała.Jejsynowiebędągrymasić,kiedytrzebabędzieiśćspać,dopókinie
przyzwyczająsiędoobecnościMishy.TegorankaSerenabyławdzięcznazaich
opóźnienie.
Zwinęłasię,abypowitaćmężapocałunkiem,alejegomiejscewłóżkubyłopuste.
Przypomniałasobie,żedziśniedzielaiMicahudałsiędoswojegogabinetunapoddaszu,
abyodmówićporannąmodlitwę.
Serenaprawieumarłazestrachu,kiedystanęłanaschodachiusłyszałastu-kanienaczyń.
WtedyprzypomniałasobieoTawanie.
-Dzieńdobry,Złotowłosa-powiedziała,gdyweszładokuchni,pocierającklatkę
piersiową.-Prawieprzyprawiłaśmnieoatakserca.
Tawanaodwróciłasięodkuchenki,naktórejprzygotowywałanaleśniki.
-Złotowłosa?
-TakjakwTrzechniedźwiadkach.Wiesz,„ktośjadłzmojejmiseczki”itakdalej.
Dwiekobietyzaniosłysięśmiechemażdołez.
TLR
SerenanastawiłakawędlaMicaha.Nigdyniejadłprzedmodlitwą,alezwyklezmuszała
go,bywypiłcościepłego.
Włączyłaniewielkiodbiorniktelewizyjnyiprzeszukiwałakanały,napoty-kającpodrodze
twarzedwóchlokalnychpastorów.PierwszymbyłGarlandGreernakanaleósmym,
drugim-naNBC12-UlyssesHawthornezPierwszegoKościołaBaptystów.Zatrzymała
się,kiedyjejwzrokprzykuł
JasonLyons.PGUNetworknadawałoteraznabożeństwaz„Opoki”irobiłopowtórkiw
niedzielnewieczory.
Tawanaodwróciłasię,bypopatrzeć.
-Przystojniakzniego.Iumiegłosićkazania.
Strona110z250
2012-08-3019:50:26
Serenanieodpowiedziała.Przyjrzałasiętwarzomczłonkówchóruzapastoremi
rozpoznałakilkoroswoichbyłychznajomych,którzywidywalijąwUkropssiinnych
lokalnychsklepachiodwracaliwzrok.
Micahpojawiłsięzajejplecamiipogłaskałjejbrzuch.
-Dzieńdobry,kochanie.
Serenaspojrzałananiegoiuśmiechnęłasię.Zdecydowali,żezatrzymająnowinęo
dzieckuprzezpewienczastylkodlasiebie.Serenachwyciłapilota,abywyłączyć
telewizor.
Micahmachnąłrękąiusiadłprzystole.
-Nieprzejmujsiętym.NiedasięmieszkaćwRichmondiniewpaśćnaJasonai„Opokę”.
Czyniąswojedzieło.
TawanazzainteresowaniemspojrzałanaMicaha.
-Jaksięwzwiązkuztymczujesz?
Serenaprzyniosłamukubekzkawąiusiadłanaprzeciwko.Sądziła,żeznaodpowiedź,ale
chciałająusłyszećodmęża.
TLR
Micahpopatrzyłwgórę,anastępnienaTawanę.
-Niebędękłamał.Niekiedysłuchamwradiolubmijambillboardyrekla-mujące„Opokę”
ipytamsię,cosobiewyobrażałem.Czasemmówięsobie:
„Totymogłeśbyćnaokładce«BlackVisionaries»,prowadzićhummera,mieszkaćw
wielkimdomuwShortPump…-Idodaję:-Chybaciodbiło”.
Serenazezdziwieniauniosłabrwi.Micahupiłłykkawyikontynuował.
-Nazywamtomoimczarnymaniołem.
Zaśmiałsię,patrzącnaSerenę.Wyciągnąłdoniejrękęipogłaskałjąpopoliczku.
-ApotemBógmniebeszta.Przypominami,comówiłdomojejduszytrzylatatemu.Ani
razunienamawiałmnie,bympowiedział„tak”izgodziłsięnaStrona111z250
2012-08-3019:50:27
żądaniadiakona„Opoki”orazichzarządu,byskoncentrowaćsięnapro-sperityKościoła.
Wzruszyłramionami.
-Wszyscywiemy,żeBógdziaławsposób,jakiegonierozumiemy.Przynajmniejjato
wiem.Mogęsięcałyczaszastanawiać,czemumniezwolnionoidlaczegotawspólnota
rozkwitazarządówJasona.Wierzępoprostu,żeBożesłowojestprawdą:to,coBóg
przeznaczyłdlamnie,jestmipisane,iżewszystkodziejesię,jakpowinno,nawetjeżeli
tegonierozumiem.MamyterazponadtysiącczłonkówidziękiBogudostajępełne
wynagrodzenie,zaktóredasiężyć.
Ciężkowestchnął.
-AleciągleodprawiamnabożeństwowszkolepodstawowejwStillwell.
Mamwyznaczonedyżury,wczasiektórychmogęspotykaćsięzczłonkamiKościołapo
zajęciachszkolnych,kiedywszystkojestuprzątnięte.Chciał-
bymlepiejtozorganizować.Alecóż…Zakażdymrazem,gdyjestmiprzykrolubstaram
sięsobieodpowiedziećnapytanie,czyodniosłemsukces,zakładając„DobrąNadzieję”,
ktośwspominami,żejemulubktóremuśzTLR
naszychczłonkówmojekazaniepomogło,inanowoodczuwamwdzięcz-ność,żeBóg
posłałmnietu,gdziejestem.
Micahwstał,abynalaćsobiejeszczejednąporcjękawy.
-Sądzę,żewy,panie,swojekazaniejużdzisiajusłyszałyście,nie?
Wszyscytrojewybuchliśmiechem.
Tawanapołożyłaostatniegonaleśnikanagórzecałkiemsporegostosuiwsadziławszystko
dopiekarnika,byutrzymaćciepło.Postawiłanastoletalerzezjajkamiibekonemdla
siebieorazSerenyiprzeprosiłaMicaha.
-Niestety,niezdążyłamzarejestrować,żeprzyszedłeś,zanimzacząłeśwy-głaszaćswoje
kazanie.Naleśnikówjestpełno,jeżeliskusiszsięnadrugieśniadanieponabożeństwie.
Strona112z250
2012-08-3019:50:28
Micahzakrztusiłsię.
-Niewysilajsię.Siadajijedz.Jestemprzyzwyczajony,żeSerenaidzieciobjadająmnieze
wszystkiego.
Serenaudałagniew,anastępnieugryzłapierwszykęs.r-Słucham?
MicahpuściłdoniejokoispojrzałnaTawanę.
-Dzięki,żewstałaśdziśwcześniej,byprzygotowaćśniadanie,Tawano,aleniemusisz
robićtutajzaniańkę.Jesteśczłonkiemrodziny,niemusiszzarabiaćnautrzymanie.
Serenaprzytaknęłajegosłowomizajęłasiękonsumowaniempysznegopo-siłku.Micah
powiedziałwszystko,zanimonazdążyłaotworzyćusta.
Wzięładorękipilotaiprzerzuciłakilkakanałów,tymrazemzatrzymującsię,kiedy
zobaczyłanagłóweknaprogramie6.Pogłośniłatelewizor.
Dziennikarzprzekazywałnajnowszewiadomościdotyczącepodejrzeńwsprawie
morderstwanastolatka,któregozniknięcieitragiczneodnalezienieodkilkutygodnibyły
tematemartykułówwszystkichlokalnychgazet.
TLR
MieszkańcyRichmondsiedzielijaknaszpilkach,martwiącsię,żenastolatkinainnych
przedmieściachtakżemogąbyćzagrożone.Alereporterogłosił
dziś,żepodejrzanyzostałzatrzymany.
-OsiemnastoletniNealLewis,synznanegobankieraWalkeraLewisa,jestpodejrzanyo
morderstwopierwszegostopnianaDrewThomasie.NealLewisukończyłniedawno
prestiżowąSewardSchoolwWaszyngtonieiubiegasięoprzyjęcienaStanford
University.Zwiarygodnychźródełwiemy,żeNealLewisczęstobywałwRichmondiże
poznałofiaręwczasiejednegozprzyjęćuwspólnychprzyjaciół.Nieznamynarazie
motywów,jakienimpowodowały,alewczorajrodzicepodejrzanegozgłosilisięzprośbąo
re-prezentowaniegodoznanejwcałymkrajukancelariiprawniczejWallace,Jonesi
Johns,któramaswojąsiedzibęwRichmond.
MicahiSerenaspojrzelinaTawanę.
Strona113z250
2012-08-3019:50:28
-Totwojafirma-powiedziałaSerena.
Tawanaprzytaknęła,zoczamiwciążzwróconyminaekrantelewizora.
-Wyglądanato,żetakczyowakniebędęmiałazbytdużoczasunagotowanie.
TLR
Strona114z250
2012-08-3019:50:28
21
SerenaprzyszłananabożeństwowszkolepodstawowejStillwellodziewiątejranoi
zaczęłarozumieć,dlaczegoobudziłasięranowtakimnastroju.
DziśBógzamierzałuczynićzniejbardziejcierpliwąkobietę.Miałaokazjęsprawdzić
graniceswojejwytrzymałości.
Pomieszczeniawskrzydledlauczniówpierwszychklaszostałypodtopioneprzezulewny
deszcz,któryspadłwnocy,wobectegodziśniedałosięuru-chomić„przechowalni”dla
dzieci.Rodzicemusielisiętymzająćnawłasnąrękę.OprócztejczęściszkołyMicah
mógłjeszczeużywaćsaligimnastycznej,wktórejodbywałysięmodlitwy,orazkafeterii,
gdziespotykalisięczłonkowiewspólnoty.
PanBracey,szkolnydozorca,przyjechałokołoósmejtrzydzieściizdążył
wytrzećwodęiposprzątaćtrzyzalaneklasy,wktórychjutromiałyodbyćsięlekcje.
TLR
-Książkiiławkinieucierpiały,aleilejeszczerazycośpodobnegomasięwydarzyć,
zanimktoścośwkońcuzrobi-narzekał.-Gdybykorytarzniebył
taknachylony,wodapopłynęłabywinnymkierunkuimogłabyzniszczyćpodłogęwsali
gimnastycznej.
Pokręciłgłowąiwsadziłokularynaczubekswegomałegonosa.
-Toostatnitydzieńszkołyidzieciakizjawiąsięwtymbałaganiejutro.Jużdawno
mówiłemdyrekcji,żejaktylkobędąwiększeopady,teklasyzostanąpodtopione.To
skrzydłobudynkuznajdujesięnieconiżejniżresztaszkoły.
Dobudowanojepóźniejiwdodatkuniewłaściwie.Ponadtozdążyłosięjużzestarzeć.Od
łatskarżyłemsięnaprzeciekiinieszczelnościwdachu,aleniktmnieniesłuchał.
Strona115z250
2012-08-3019:50:29
Serenauśmiechnęłasięipoklepałagoporamieniu.Byłarada,żetakdbaouczniówio
szkołę.
-Sądzę,żejakzawszeproblemtkwiwbrakupieniędzy,panieBracey-zauważyła.-Skoro
jużpantujest,zostaniepannanabożeństwie?
Wziąłdorękiruręododkurzacza,którymzachwilęmiałsprzątać,iodparł:
-Myślę,żetak,czcigodnapaniMcDaniels.
Serenaniezamierzałaprotestowaćprzeciwkotakformalnemuzwracaniusiędoniej.
Wiedziała,żepokoleniepanaBraceyabardzopoważniepodchodzidokwestiiokazywania
szacunkulideromswegoKościoła.
-Dobrze-odparłaSerena.-Zapraszampanadozajęciamiejscaobokmnie,aleproszęnie
myśleć,żesięobrażę,jeżelipanodmówi.Ponieważ„prze-chowalnia”dladziecijest
zamknięta,będęmiałapełneręceroboty.
Wskazałanabliźniaki,którebiegałyzMishąpokorytarzu,zataczająckoławokółTawany.
-Dziśspalidłużejniżzwykle,alemamnadzieję,żewkościeleznowuza-TLR
padnąwdrzemkę.
ZzaroguwyłoniłsięMicah,akuratwsamraz,byodpowiedzieć.Potrząsnął
rękąpanaBraceyanaprzywitanieidałżartobliwegokuksańcaSerenie.
-Przykromi,proszępani,aletakierzeczytonieumnie.Mojekazaniasprawiają,żenawet
niemowlętasąoczarowane.
Serenawywróciłaoczami.
-Amożezostawięichsamych,niechpobiegająsobietakdoczasu,ażprzekażesznam
swojąnowinę?Cotynato?
Zamiastdalejsięzniąprzekomarzać,skinąłwkierunkudrzwi.Serenaod-wróciłasięi
pomachałaErice,któranadchodziłazAaronem.Micahdotknął
jejramienia.
Strona116z250
2012-08-3019:50:30
-Muszęleciećiprzygotowaćsię.Wyglądanato,żemaszwielupomocnikówdo
chłopców,kochanie.Postaramsię,abyliturgiabyłakrótkaimilutka,zmyśląowszystkich
rodzicach,którzydziśstraciliszansęnachwilęspokoju.
Serenazmrużyłaoczyipogroziłamupięścią.ZwróciłasiędopanaBraceyaiuściskałago.
-Dozobaczeniawsaligimnastycznej,panieBracey.Idęsięprzywitać.
Dozorcawróciłdoswojejpracyinarzekania.
SerenazbliżyłasiędoprzyjaciółipodniosłaAarona,abygoprzytulić.
-Jakleci,mójmałymężczyzno?
-Cześć,ciociu-odpowiedziałiścisnąłjejszyjętakmocno,żepodjegobłę-
kitnąkoszulązarysowałysiędrobnemięśnie.
Aaronniepamiętał,jakmieszkałzSerenąiMicahemodczasu,gdymiał
zaledwiesześćtygodni,ażdopierwszychurodzin,alebardzoichlubił.Był
pierwszymdzieckiem,którymopiekowałasięSerenawokresie,gdymy-
ślała,żenigdyniebędziemiećswoich.Aaronpokazałjej,cotoznaczyko-TLR
chaćkogośbardziejniżsiebieitakbardzojakmałżonka.Zawszebędzieczęściąniej,jak
bliźniakiidziecko,któreteraznosiławłonie.
Serenapostawiłagonapodłodze,bymógłdołączyćdorozbrykanychchłopcówiMishy.
NachyliłasiędoErikiipocałowałająwpoliczek.Wtedyzobaczyłaoczyprzyjaciółki.
-Cosięstało?-zapytaładelikatnie.
-Elliottjesttutajze…swojąnarzeczoną.
SerenaiTawanawyciągnęłyszyje,byichzobaczyć,alebyłysamenakorytarzu.
-Dopierocopodjechalijegosamochodem-wyjaśniłaErika.-Niewierzęmu.
Serenazmarszczyłabrwi:
Strona117z250
2012-08-3019:50:30
-Dlaczegotakciętoobchodzi?Czyniedobrzesięstało?Możeterazzostawicięw
spokojuizacznieszwreszcienoweżycie.
„ZDerrickiem”-chciaładodaćSerena,alezostawiłatęmyśldlasiebie.Natyledobrze
znałaErikę,żewiedziała,iżcośsięwydarzyłomiędzyniąaElliottem.Potwierdziłato
tylkoreakcjaEriki,któraodmówiławyjaśnień.
-Igraszzogniem,dziewczyno-powiedziałaSerena.-Nieobchodzimnie,naileszczerze
Elliottprzychodzidokościoła,wysyłacidającedomyśleniakartkialbomówiprzymilne
słówka,jakichdawnoniesłyszałaś.Powinnaśbyćostrożna.Niezastanawiacię,dlaczego
siędociebiezaleca,ajednocześniezjawiatutajzinnąkobietąuwieszonąujegoramienia?
Jużtenfaktpowinienciuświadomić,żeononicniedba.
Erikawzruszyłaramionami.
-Niełatwojestskończyćmałżeństwo,Sereno,zwłaszczajeżelimasiędziecko.
Serenazauważyła,żeprzyjaciółkapatrzynadrzwi,czekając,ażElliottwejdziedośrodka.
TLR
-ŚwietnieradziłsobiezAaronem,aodczasugdywróciłamdoRichmond,niezrobiłmi
krzywdyaniminiegroził.Każdymożesięzmienić,zpomocąBoga-powiedziałaErika.
Tawanasłuchałazszerokootwartymioczami.
-Czytygociąglekochasz,Eriko?
ErikaprzerzuciławzrokzSerenynaTawanę.
-NiekażdymożemiećtakidealnyzwiązekjaktyiMicah,Sereno-odparła.-
Czasemmusiszczerpaćzżyciato,conajlepsze,bazującnadecyzjach,którejużkiedyś
podjęłaś.
Serenapołożyłarękęnabiodrzeizmarszczyłabrew.NiezamierzałapozwolićErice,byta
odwróciłauwagęodswojejosoby.
Strona118z250
2012-08-3019:50:31
-Eriko,przestań.JesteśzpowrotemwRichmond.Itooddwóchlat,inaglepróbujeszmi
wmówić,żetwojemałżeństwowartoratować?
Erikanieodpowiedziała,więcSerenakontynuowała.
-Aktomówił,żemojeżyciejestidealne?Albomojemałżeństwo?Jakwszyscymamy
swojewzlotyiupadki.Wydajemisię,żekluczemdotego,oczymrozmawiamy,jest
słowowspominaneprzezTawanę-miłość.JakochamMicahanatyle,byprzetrwaćznim
złechwileizapomniećczasemosobieiwtensposóbsprawić,żejegożyciebędzie
lepsze.Niemamwątpliwości,żeonmatakisamstosunekdomnie.Czymożesz
powiedziećtosamooElliotcie?Czegosięboisz,Eriko?
ErikaodwróciłasięodSerenyiwestchnęła.
ChórrozpocząłpierwsząpieśńiTawanazaczęłazagarniaćdzieci.
„Pomóżjej,Panie”-SerenapomodliłasięzaErikętymisamymisłowamicowcollegeu,
kiedyspostrzegła,żeElliottregularniejąbije.Wiedziałajuż,żeniemożemodlićsięo
zdrowyrozsądekdlaprzyjaciółki.Różnicapolegałanatym,żeterazErikamiaławłasne
relacjezBogiem.Tozaśsprawiało,żeTLR
Serenaczułasiępewniej.
Jeżelionaniebędziechciałazemnąrozmawiać,Ojcze,spraw,abyusłyszała,codoniej
mówisz,iposzłazaTobą”.Serenapoprowadziłagrupkędosaligimnastycznej,gdzie
wybrałarządpustychkrzeseł,czwartyodprzodu.
Usiadłanakońcu,abynietrzebasiębyłoprzeciskać,wraziegdybymusiaławyprowadzić
jednegolubobuswoichniesfornychsynów.Krzepiłjąwidokinnychmatek,które
podejmowałypodobnestrategiczneruchylubwyciągałyztorebekciastka,chrupkii
soczki,bydziecimiałysięczymzająć.
Usadowiłasynówposwoichobustronachiwręczyłaimkredkiiksiążeczkizobrazkamiz
Bibliidokolorowania,którechoćnachwilęmogłyprzyciągnąćichuwagę,anastępnie
wstałaidołączyładośpiewuchóru.Kołysałasięiklaskaławrytmmuzyki,dopóki
Tawana,którasiedziałaobokjednegozStrona119z250
2012-08-3019:50:32
bliźniaków,niepociągnęłajejzasukienkęigłowąniewskazała,żebyspojrzałaprzed
siebie.
KiedySerenabyłapogrążonawmodlitwie,wdrugimrzędziepojawilisięIan,Bethanyi
Victoria,którzyzajęlimiejscanawyłożonychpoduszkamikrzesłach.Bethanysiadła
najbliżejpodium,zzaktóregoprzemawiałMicah,iwyglądałajakusłużnażona
wspierającamęża.PomachałaiuśmiechnęłasiędoMicaha,któryzamiastjej
odpowiedzieć,przywitałsięskinieniemgłowyzłanem.
KiedypieśńsięskończyłaiwszyscyzajęlimiejscaorazotworzyliBiblie,Serenastarała
sięzachowaćzimnąkrew.
„Pamiętaj,pocotujesteś-mówiładosiebie.-AbymodlićsiędoBoga,pobyćznim”.
Wiedziałajednak,nacozapowiadasięponabożeństwie.SpojrzałanaMicahaijegooczy
upewniłyją,żejestgotowy.
Bethanyposunęłasięzdecydowaniezadaleko.
TLR
Strona120z250
2012-08-3019:50:32
22
Tawanazatrzymałasięnaparkinguzabudynkiem,wktórymznajdowałysiębiura
kancelariiWallace,JonesiJohns.Wysiadłazautaiprzeszłakilkakroków,jakiedzieliłyją
odwejścia.Nacisnęłaprzycisknadomofonieprzydrzwiachiczekałanawerandzie,aż
EmeryGoodwinjąwpuści.
PonieważwokolicykręciłosiępełnodziennikarzywzwiązkuzesprawąNealaLewisa,
paniGoodwinzadzwoniładoniejwniedzielnywieczóripoprosiła,byzjawiłasięo
siódmejzamiastodziewiątejranoipodjechałanatyłybudynku.
Otakwczesnejporzewponiedziałekniebyłowidaćprzedstawicielime-diów,aleto
wcalenieoznaczało,żegdzieśsięnieczają.
Ktośwyjrzałzzazasłonywdrzwiachijeotworzył.
-Proszęwchodzić,szybko.
TLR
TawanaweszłaiuścisnęłarękępaniGoodwin.Przeztelefonjejgłosbrzmiał
dojrzalejniżnatrzydzieścikilkalubczterdzieściparęlat,najakiewyglądała.
-Proszę,mówdomnieEmery-powiedziała.-Miłomiciępoznaćpotym,jaktylerazy
miałamokazjęrozmawiaćztobąprzeztelefon.WitamwkancelariiWallace,Jonesi
Johns.Zachwilępowinnozjawićsięjeszczedwojesta-
żystów,jakichprzyjęliśmynatolato.Zabioręwaszątrójkę,abyściepoznaliszefów.
Emerypowiedziała,żemiejscawtejsamejfirmiedostalijeszczeBrandoniHeatheri
dzisiejszegorankaprzyjadąrazem.
DziesięćminutpóźniejstudencidołączylidoTawanyiEmerywmałejkawiarence
firmowejiprzedstawilisię.
-BrandonRobinsonzuniwersytetuwTempie.
Strona121z250
2012-08-3019:50:33
-HeatherShermanzeStanford.
NagleTawanapoczuławstydzpowoduostatniejrandkizGrantem.Przypomniałasobie,
jakwypowiadałzpogardąjejimię.Tawana.Dwójkastaży-stówczekała.
-Jestem…T.EliseCarterzHarvardu.
EmeryspojrzałanaTawanęzagadkowo.
-Awięccałyczaszwracałamsiędociebiezłymimieniem?
Tawanazaśmiałasięnerwowoipokręciłagłowa.
-Nie,nie.Posługiwałaśsięmoimoficjalnympierwszymimieniem,alenadrugiemam
Eliseizazwyczajtakwszyscydomniemówią-wewnętrzniezatrzęsłasię,gdyżkłamała
wżyweoczy.NaprawdęmiałanadrugieElise,alenigdynieprzywiązywaładotego
imieniawagianigoniepotrzebowała.
Ażdotejchwili.
Emeryspojrzałazzaswoichgrubychokularówwciemnejoprawce,aleniepodzieliłasię
swoimimyślami.TLR
-Wporządku.
Wprowadziłastudentówprawadodużegopokojukonferencyjnego,wktó-
rymprzymahoniowymstolesiedziałatrójkapartnerów,którychnazwiskanosiłafirma.
Obokszefówmiejscezajęłaszóstkazatrudnionychwkancelariiprawników.Bylizajęci
notowaniemczegoś.
BobWallacewyszedłstażystomnaspotkanieidałznak,byusiedlinakrzesłachprzystole.
-Witamnapokładzie,panieipanowie-jegodonośnygłosigesty,jakiewykonywał
rękami,przypominałyTawaniedyrektoracyrku,któryzapowiadaprogram.Ona,Heatheri
Brandonzerkalinasiebieukradkiem,alestaralisięskupić.
Strona122z250
2012-08-3019:50:34
-Jestempewien,żewidzieliściewiadomości-kontynuował.-Prowadzimynajważniejszą
sprawę,jakasiętoczywmieścietegolata,ijesteśmyzarazemjejcentrum.NealLewisjest
inteligentnym,młodymczłowiekiemoświe-tlanejprzyszłości,która…zgadnijcie?
Podniósłręcedogóry,jakbykierowałchórem.
-Spoczywawnaszychrękach-dokończyłmyśl.-Atooznacza,żewszystkieręcesą
potrzebne-wskazałnaTawanę,BrandonaiHeather.-Atozkoleiznaczy,żewaszatrójka
znajdziesięwokopachzresztąfirmy.Jesteścieczęściązespołuinauczyciesię,jak
kancelariawygrywasprawy,któreprowadzi!
NastępniewstałKenJonesiprzedstawiłsię.Wprzeciwieństwiedouroczy-stegoi
żywiołowegostyluBobaWallace^mówiłpowoliirozważnie.
-Witamynapokładzie-powiedział.-Bobmarację.Tomałafirma,alemamyświetne
wyniki,audajenamsiętodziękidobrejpracyzespołowej.
Trafiliścietutaj,byodbyćwakacyjnystaż.Atoznaczy,żejesteściegotowistawićczoło
wyzwaniu,ajakBobwspomniał,czekanasniebyleco.Tasprawaprzykujepewnie
uwagęcałegokraju,więcprzygotujciesięnato,żeTLR
będzieciepodobstrzałemspojrzeń,jakrównieżżebędziecietuspędzaćdługiegodziny.
VincentJohnspodsumowałwszystko,niewstajączkrzesła.Powolipopra-wiałkrawat,
kiedymówił.
-Moipartnerzypowiedzieliwzasadziewszystko,cozwykleprzekazujemynaszym
wakacyjnymstażystom.Dodamjedynie,żecieszymysię,żetujesteście,ajeżelimacie
jakieśpytania,proszę,niewahajciesięichzadać.Tak,będziemypodlupą,jeżelichodzio
tęsprawę,alewiemy,żenadalsięuczycie.Niestrzelajcienigdynaślepo,proszę.Jeżeli
niejesteściepewni,pytaj-cie.
Następnieprzedstawilisięprawnicyiprzyszłaporanastudentów.TymrazemTawana
wypowiedziałaswojedrugieimiębardziejgładko.
Strona123z250
2012-08-3019:50:34
-NazywamsięT.EliseCarter.Proszę,mówciedomnieElise.Skończyłamwłaśnietrzeci
roknaHarvardzieichcęstaćsięczłonkiemzespołu.
Dwanaściegodzinpóźniej,gdywróciładodomuSerenyzteczkąpełnąpapierów,które
zawieraływiadomościnatemattego,coporabiałNealLewistydzieńprzedipozniknięciu
DrewThomasa,głowajejparowała.
Mishaspotkałasięzniąwdrzwiachiciasnoobjęłajejtalię.
-Takświetniesiębawiłamnaobozie,mamusiu!Kolorowaliśmy,malowa-liśmyi
komponowaliśmymuzykę…
KiedyMishaopowiadała,TawanazerknęłanaSerenę,któraprzemywaławodąutlenioną
zranionekolanoJacoba,iwyszeptaładoniej:
-Dzięki.
SerenaodebrałaMishęzobozuwporzeobiadowej.Tawanazdałasobiesprawę,żejeżeli
latobędziedalejtakintensywneimęczącejakdzisiejszydzień,tobędziemusiałapolegać
naprzyjaciółce,bardziejniżprzewidywała.
Miałatylkonadzieję,żeniestaniesięciężarem.
TLR
Strona124z250
2012-08-3019:50:34
23
-Dzieńdobry.StudioAranżacjiWnętrzD.Havena.ZtejstronyDerrick.
Gdyusłyszałajegogłos,zrozumiała,jakbardzozanimtęskni.Byłpiątekposiedemnastej.
Erikaspodziewałasię,żewsłuchawcerozlegniesięjegoautomatycznasekretarka,alei
takobawiałasię,żesłowajejuciekną.
-Cześć.
-Cześć?-Derricknajwyraźniejjejniedosłyszał..Powiedziałagłośniej.
Tymrazembyłzaskoczony.
-Tak?
-Derrick.Toja,Erika.
Jegomilczeniesprawiło,żezastanawiałaoczymmyślał.
TLR
-Jakleci?-zapytała.
-Wporządku,Eriko.Zarazwychodzę.Cosięstało?Odichporannegospotkaniaw
Richmondupłynęłokilka
tygodni.ProwadzilibiznesowąkorespondencjęzapośrednictwemGabrielle.
JednakdziśErikamusiałaporozmawiaćznimosobiście.Niezapomniałanumerujego
prywatnegotelefonu.
-Chciałamsięprzywitać.Idaćciznać,żezdałamegzamin.
Strona125z250
2012-08-3019:50:35
-Wspaniałewieści,Eriko.Rewelacyjne.Gratuluję-jegogłoszłagodniał,awjegosłowach
dałosięsłyszećprawdziwyentuzjazm.-Jaksięczujesz?
Uśmiechnęłasięiprzycisnęłasłuchawkębliżejucha.
-Wdniuegzaminu?Straszniesiębałam.Adziś,kiedypojawiłysięwyniki,jestem
wniebowzięta.Jesteśpierwsząosobą,doktórejdzwonię.
Nieodpowiedział.
-Awięc…copostanowiłeś?-powinnasięuderzyćzato,żeniemogławy-myślićnic
mądrzejszego.
-Chybajapowinienemcięotozapytać,Eriko.
Usłyszałanapięciewjegogłosieiwiedziała,żezastanawiałsię,czypodjęładecyzję.
Derrickniebyłosobą,którąmogłazwodzić.Powiedział,wjakimpunkciesięznajdują,i
żeniezamierzatkwićtakwiecznie.
AleonaniechciałarozmawiaćterazoElliotcie.Tobyłajejchwilaznim.
-Ciąglemodlęsię,abyzdecydować,corobić,Derrick.
TLR
Jegokrótkiśmiechzabrzmiałprawiejakszczeknięciepsa.
Erikadosłyszałaból,jakisprawiłymujejsłowa.
-Bógodpowiada,wieszotym-powiedział.-Musimytylkosłuchać.
Ktośmusiałwejśćdojegobiura.Derrickzakryłsłuchawkęręką,abyniebyłosłychać
słów.Niemogładosłyszeć,oczymizkimrozmawiał.
-Hej,wspaniałewieściztymegzaminem-powiedział,kiedywróciłdoEriki.
-Jestemzciebiedumny.Muszęlecieć.Miłegoweekendu.
Potychsłowachrozłączyłsię.
Erikapołożyłakomórkęnałóżkuobokstosukorespondencjiizapłakała.
„Boże,czytegochceszodemnie?Abymzignorowałaswojeuczuciawzględemniego?”.
Strona126z250
2012-08-3019:50:36
ChciałapoprosićDerricka,abyspotkałsięzniąwnastępnyweekend,kiedybędziejechała
doWaszyngtonunauroczystośćzokazjiawansuCharlotte.
Jegozachowaniebyłodlaniejjednakodpowiedzią.Przykryłaustadłonią,abyAaron,
któryoglądałbajkiwpokojuobok,niedosłyszałszlochu.
Chciaławierzyć,żeserceźlejejnieprowadzi,aleczykiedyśniezawiodłojejna
niebezpiecznąścieżkęzElliottem?Tymrazemchciałazaufaćrozsąd-kowi.Planowała
takżeposłuchaćBoga,zgodniezewszystkimirzeczami,którewyczytaławBiblii.Ate
mówiły,żetrzebabyćcierpliwymicierpiećorazpoddaćsięwoliBoga,anieswoim
pragnieniom.
Aaronpotrzebowałswojegoojca,zwłaszczajeżeliElliottstałsięlepszymczłowiekiem.A
Pisma,jakiestudiowała,jasnostwierdzały,żeBógnieznosirozwodów.Jeżeliwięc
pójdziezagłosemrozsądkuisłowemBożym,zpewnościądokonawłaściwegowyboru.
„Nawetjeżeli«właściwy»oznaczazgodęnato,bymiłośćuciekła?”.
Erikazignorowałatengłosiwytarłaoczy.Przejrzałaresztępoczty,wiedząc,żeznajdzie
tamtocozwykle.KartkęodElliotta.Jakżechciała,bynadawcąbyłDerrick.Otworzyła
kopertęiprzeczytaławiadomość,jakątymrazemTLR
napisałjejmąż.
„Czekam.Naciebie”.
Pomyślałaopoświęceniu,posłuszeństwieibezwarunkowejmiłościBoga,októrych
czytaładziśrano.Wtymmomenciezcałegosercażyczyłasobie,byistniałocośtakiego
jakgorącaliniazniebem,numer,którymożnawybraćizadzwonićpoporadędotyczącą
życia.CzyPismoŚwięteniemiałosłużyćtemucelowi?Byćmożepowinnaporozmawiać
zMicahem,gdyżnajwyraźniejnieczytaławłaściwychwersetów.
Strona127z250
2012-08-3019:50:37
24
„Powinna.Mogłaby.Powinna”.Serenawmyślachprzerzucałasłowaniczymskładnikina
sałatkę.Leżałanasofieioglądałaprogram„TheView”.BezStarJonesniebyłtakisam,
alecóż,ostatecznie…
Powinnawstaćiwrzucićpranie,alejejciało’byłookropniezmęczone.
Mogłabyzacząćgotowaćobiad,gdyżMelvinzabrałchłopcówdoswojegodomu,by
odwiedziliAltheęiKami,aleniechciałojejsięprzeszukiwaćlodówki,bysprawdzić,co
możnaprzygotować.
Powinnateżczytaćjakąśksiążkęzestosika,któryustawiłakołołóżka,niczymgóręz
papieru,aletooznaczałobynękanieszarychkomórek,aniesądziła,bybyłojąnatostać.
Zamiasttegoleżałatutajiczułasiębrzydkaiprzejedzo-na.Nadrugieśniadanie
przekąsiłatorebkępopcornuimiskęlodówczekoladowych,coprawdaoniskiej
zawartościtłuszczu,alejednak.
TLR
Uśmiechnęłasiędosiebieipogłaskałapobrzuchu.Jejmatkapowiedziałaby,żezasługuje
nadzieńleniuchowania-zpopcornem,lodami,telewizją,brudnymiubraniamiitakdalej.
Tamyśljąodprężyła.Nim„TheView”sięskończył,zapadławdrzemkę.
Obudziłasię,gdyoddrzwirozległsiędługisygnałdzwonka.Wstałaispojrzałanazegar.
Byłopołudnie.Spałapółgodziny.
CzytoMelvinalboKamiprzywieźlichłopcówzpowrotem?Wątpiła,zwłaszczażeAlthea
wzięładzieńwolnego,byspędzićznimitrochęczasu.
Serenaniespodziewałasięichpowrotuprzedwieczorem,wsamrazbypołożyćdzieci
spać.
Wstałaenergicznieiposzładodrzwiwejściowych.Tymrazemniecierpiałanaporanne
mdłości,alejejszerokiebiodrabolały,jakbytrenowałaprzedStrona128z250
2012-08-3019:50:37
maratonem.NadalniepodzielilisięzMicahemnowiną,alejeżeliktośdo-kładniejbyjej
sięprzyjrzał,mógłdomyślićsięciążypojejzaokrąglającymsiębrzuchu,chybaże
zrzuciłbytonakarbspożywaniazbytwieluwysoko-kalorycznychposiłków.
Serenawyjrzałaprzezjednązeszklanychszybekwdrzwiach.KtojeszczeopróczBethany
mógłsięzjawićniezapowiedziany?
Serenazastanowiłasięprzezchwilę,czycichonieodejśćoddrzwi,alewiedziała,że
damulkajązobaczyła.PoichspotkaniuwniedzielęwkościelezaskoczyłjątupetBethany.
„Onanietraktujemniepoważnie.Chybamuszęjeszczerazzniąpogadać.
Boże,pomóżmipamiętaćoTobiewczasietejkonwersacji”.
Serenaotworzyładrzwiiczekała.Bethanywyglądałaśliczniewobcisłychcytrynowych
rybaczkach,koszulcenaramiączkachzpaskiem,dużychkol-czykachisandałkach
ozdobionychkryształkami.
MiesiąctemuSerenarzuciłabynaniąwzrokiemizatrzęsłasięwewnętrzniezzazdrości.
Dziśbyławolnaodtegouczucia,ubranawspranedżinsyMicahaiTLR
jednązjegokoszulekzlogoCommonwealthUniversity.
-Tak?-zaczęła.
-Obudziłamcię,Sereno?Wyglądasz…-głosBethanyzamarł,gdyspostrzegła
ostrzegawczywzrokSereny.-Mogęwejść?Myślę,żepowinnyśmyporozmawiaćotym,
costałosięwniedzielę.Tobyłowielkienieporozumienie.
CzekałanadecyzjęSereny,aletasięnieporuszyła.
„Owocemzaśduchasą:miłość,radość,pokój,cierpliwość,uprzejmość,dobroć,wierność,
łagodność,opanowanie.
Serenawestchnęła.„Mambyćdlaniejmiła?”.
Strona129z250
2012-08-3019:50:38
Odpowiedźprzyszłaodrazu.„Onatakżenależydomojejowczarni,czyotymwie,czy
nie”.
Serenaotworzyładrzwiszerzej,abyBethanymogławejść.Następniezamknęłajei
poprowadziłagościadopokojudziennego.Tojedynemiejsce,którezawszebyło
posprzątane,nawetjeśliwielkichaospanowałwcałymdomu.
WskazałaBethanykrzesłooburgundowymobiciu,którestałopodoknem,asamazajęła
miejscenieopodal.Widziała,żeBethanybyłazmieszana,aleniepotrafiłaodgadnąć,czy
tozpowoduformalnegowyglądupokoju,czyzpowodutego,cozamierzałapowiedzieć.
ZazwyczajSerenaprowadziłaBethanydokuchni,aleniezamierzałajużstaraćsięo
zachowywaniepozorówprzyjaźni.Matkadawnotemupowiedziałajej,żemoże
kolegowaćsięzkimchce,aletonieoznacza,żetaosobamożenależećdojejbliskiego
kręgu.Bethanyzbliżyłasiędoniego,zpowoduIana,aleteraz,kiedyprzekroczyłapewne
granice,Serenazledwościąmogłatytułowaćjąznajomą.
-Serena,wpadłamdociebie,abycięprzeprosić.
TLR
-Zaco?
Bethanywzruszyłaramionamiispuściławzrok.
-Wniedzielęoskarżyłaśmnie,żeflirtujęzMicahemnawetpodczasnabo-
żeństwawkościele.Przepraszam,jeżelizrobiłamcoś,przezcopoczułaśsięzagrożona.
SiedziałamtamobokIana.Dlaczegotozrobiłam?Mójmążopiekujesięznakomiciemnąi
Victorią.Mamypięknydom,jeździmynawakacjemarzeń,mamydobreżycie.
WzrokBethanykrążyłpopomieszczeniu,gdymówiła.Serenarozsiadłasięnakrześlei
czekała.
-CzyIansięztobązgadza?
PytaniezbiłoBethanyztropu.
Strona130z250
2012-08-3019:50:39
-CoIanmaztymwspólnego?
Serenawyprostowałasię.
-Wszystko.Toonpozwalaciprowadzićżycie,którymchełpiszsięnaprawoilewo.Toon
kupiłciwspaniałystrój,którynosisz.ToonpróbujezbliżyćsiędoBoga,podczasgdyty
wtymczasierobiszsłodkieoczydoinnegomęż-
czyzny,będącegowdodatkujegonajlepszymprzyjacielemipastorem,którypokazujemu
prawdziweźródłożycia.
Serenawprawdzieniezajrzaładoanijednejzpowieści,któremiaławsypialni,alepo
reakcjiBethanymiałapewność,żenadrabiazaległościwlek-turze,czytającztejkobiety
jakzksiążki.
-Anajwiększymproblememztegowszystkiegojestto,żetennajlepszyprzyjacielIana
jestżonaty-zemną.
Bethanyskuliłasięnakrześleiprzybrałasurowywyraztwarzy.
-Skąduciebietengniew?Myślałam,żeuważaszsięzadobrąchrześcijankę.
OczySerenyprzypominałyterazwąskieszparki.
TLR
-ZcałegosercakochamBoga,Bethany.Obdarzyłmniewżyciutylomałaskami,żenawet
niepotrafięichwymienić,ajednymzjegodarówjestMicahMcDaniels.Bógkochamnie,
kiedypostępujęwłaściwie,przebaczami,gdybłądzę,icałyczaspouczamnie,bym
postępowałatakzinnymi,włączającwtociebie.Imogęcipowiedzieć,żewszystkomi
jedno,corobisz,byzniszczyćswojąrodzinę,aletrzymajsięzdalekaodmojej.Każda
kobieta,któramaczelnośćposłaćlistdomężczyzny,wiedząc,żejegożonajestwdomu,
prosisięokłopoty.Więccóż,paniusiu,znalazłaśje.
WoczachBethanypojawiłasiękonsternacja.Wstałazkrzesła,przycisnęłapalcedousti
szybkimkrokiempodeszładodrzwi.ZanimSerenazdążyłasiępodnieść,usłyszała,jak
drzwizamykająsięzaBethany.
-ChwałaBogu,jużsobieposzła-powiedziałanagłos.
Strona131z250
2012-08-3019:50:39
Alewcalenieodczuwałazadowoleniazsiebie,jakiegosięspodziewała.
ChociażpozbyłasięBethanyzeswojegożycia,nieoznaczałotowcale,żeiIantakłatwo
tozrobi,oilewogólerozważałtakąmożliwość.PonadtobyłajeszczeVictoria.Serena
modliłasię,bydziewczynanieodziedziczyłapomatcetendencjidozdobywaniarzeczy
lubludzitylkodlaswojegokaprysu.
Krótkomówiąc,Serenaodczuwałasmutek,żekobietatakpięknapodwzględem
fizycznymniszczyławswoimotoczeniuwszystko,comiałoprawdziwąwartość.Najbliżsi
jejludziezostawalisamiimusielisprzątaćbałagan,jakiposobiezostawiała.
TLR
Strona132z250
2012-08-3019:50:40
25
TawanausiadłanaprzeciwkoArlenaEdwardsaiBridgetteHayesiusiłowałaprzełknąć
gulę,któraurosłajejwgardle.Tojejpierwszaletniapraktykaiodrazuzostałarzuconaw
środekjednejznajwiększychsprawtegoroku.
ZostałaprzydzielonadoparyprawnikówzkancelariiWallace,JonesiJohns,którymmiała
pomagaćwresearchu,przesłuchaniachiinnychsprawachprawnychzwiązanychzszybko
zbliżającąsięrozprawąNealaLewisa,oskarżonegoomorderstwo.BrandoniHeather
pracowalizpozostałączwórkąprawnikównadinnymiaspektamisprawy.
TegorankaTawanaudałasięzArlenemiBridgettedomiejskiegoaresztu,byspotkaćsięz
Nealemizadaćmukilkapytańdotyczącychjegoostatnichwizytwmieście.
SzefowiekancelariijużdwukrotnieprzesłuchiwaliNealaijegorodziców,alechcieli,aby
takżepozostaliczłonkowiezespołupoznaliosobę,którejTLR
życiebędąpróbowaliocalić.
-Toprzystojny,elokwentny,bardzointeligentnychłopak-grzmiałBobWallacena
krótkimspotkaniudlapracownikówzorganizowanympoprzed-niegodnia.-Tomożebyć
problem.Jeżeliwporównaniuzeswojądo-mniemanąofiarą,którawywodzisięzklasy
średniej,będzieprezentowałsięjakozbytuprzywilejowanyidobrzewychowany,
możemymiećkłopotzwizerunkiem.Atomożeprowadzićdowyrokuskazującego.
Starajciesięwychwycićwszystko,comożebardziejzbliżyćgodozwykłychludzi.
NealmiałosiemnaścielatibyłtylkopięćlatmłodszyodTawany.Czybę-
dzietraktowałjąserio?
Strona133z250
2012-08-3019:50:40
-Trzymajsięmoichwskazówekwczasierozmowy,dobrze?-Arlennajwyraźniej
dostrzegłjejobawy.-Poprostusłuchajinicniemów,jeżelijesteśzdenerwowana.
Bridgettezerknęłananotatki,ablondwłosyzszarymipasemkamiopadłyjejnaoczy.
ArleniTawanawymienilispojrzenia.Prawnikskinąłgłową,dającwtensposóbdo
zrozumienia,żeTawananiepowinnasięniepokoić.
Nealpojawiłsiępięćminutpóźniej,ubranywstandardowypomarańczowykombinezon,
jakidostawaliaresztowani.Wprzeciwieństwiedoinnychmłodocianychoskarżonycho
przestępstwoodmówionozwolnieniagozakaucją,gdyżistniałyobawy,żeucieknie.
Tawanadostrzegła,żefunkcjonowaniewwarunkachtakodmiennychodtych,dojakich
przywykł,odcisnęłojużnanimślad.Jegozieloneoczybyłybezwyrazu.Ostatnionosił
kasztanowewłosy,długieprawiedoramion,aleterazbyłykrótkoostrzyżone.Miałje
niecozmierzwione,ułożoneniedbalenajedenbok,jakbynieużywałgrzebienia.Wyglądał
takżenachudszego,niżkiedyTawanazobaczyłagoporazpierwszywtelewizyjnych
wiadomo-
ściachdwatygodnietemu.StrażnikzdjąłmuzrąkkajdankiipostawiłdlaTLR
niegokrzesłoobokArlena.ChłopakusiadłnaprzeciwkoTawanyiBridgette.
Kiedystrażniksobieposzedł,Nealuścisnąłichdłonie.Prawnicyzapytaligo,jakbył
traktowanyiczyfirmamożezrobićcoś,byczułsięlepiej.
-Możeciemniestądwyciągnąćipilnować,bymnietrafiłwjeszczegorszemiejsce,tyle
wystarczy-odpowiedział.
Bridgetteodrazuprzeszładorzeczy.
-Powtórzmyjeszczeraz,corobiłeśwnocypiątegomaja-odezwałasię.-
PowiedziałeśpanuWallaceowi,żepojechałeśnaimprezę,któraodbywałasięwdomku
gościnnymnależącymdotwojejprzyjaciółki.Kimjesttaprzyjaciółkaiiluludzibyłotam
obecnych?
Nealoparłsięplecamiokrzesło.
Strona134z250
2012-08-3019:50:41
-DopierocoopowiadałemtopanomWallece’owiiJohnsowi.Czynaprawdęmuszęto
powtarzać?
Arlenspojrzałmuwoczy.
-Oskarżycielmożezadawaćtopytaniewkółko,nadwadzieściaróżnychsposobów,aż
wreszciecięzmęczyipowieszcoś,cozasiejewumysłachprzysięgłychziarno
niepewnościcodotwojejniewinności.Przyzwyczajsię,żebędziemypytaliotesame
rzeczywtenlubinnysposób.Twojahistoriamusibyćzwarta,abyśmymogliwłaściwie
ciębronić.Musimyumiećpo-wtórzyćjąwyrwaniwśrodkunocyzesnu,tytakże.
ŻołądekTawanywywróciłsię.Jegohistoria?Czyniechodziłooprawdę,oto,co
naprawdęsięwydarzyło?
Nealprzytaknąłskinieniemgłowy,aBridgetteponowniewzięładorękipióro.
-MojąprzyjaciółkępoznałemostatniejwiosnywWaszyngtonie.PrzyjechałazRichmond
naprzyjęcie,organizowaneprzezgrupkędziewczyn,któreuczęszczałyzemnądoSeward.
Wymieniliśmynumery…ikilkapocałunkówTLR
-Nealzdobyłsięnauśmiech.-Zaprosiłamnienapartynabasenie,jakiewyprawiaław
maju,iobiecałemjej,żewpadnę.
-Czyrodzicewiedzieli,żesięzjawisz?-zapytałArlen.
-Mniejwięcej.
-Uściślij,comasznamyśli-poprosiłaBridgette.
-Powiedziałemim,żeprzyjeżdżamdoRichmondzmoimnajlepszymkum-plemSteele
em,abyodwiedzićjegokuzyna.Nieprzyznałemsię,żeidęnaprzyjęcie,inie
wspomniałem,ktojewyprawiał.
-Dlaczegonie?-Tawanazdawałasobiesprawę,żeodpowiedźjestprosta,ale
przynajmniejrazsięwtrąciła.
NealprzeniósłwzrokzniejnaArlenaiBridgetteizawahałsię.
Strona135z250
2012-08-3019:50:41
-PanWallaceniezadałtegopytania-odparłwkońcu.
-Wyglądajednaknato,żemusisznanieodpowiedzieć,synu-powiedziałaBridgette.
Pochyliłasię,baczniesięwniegowpatrując.
-Todługahistoria,zbytskomplikowana,bywchodzićwszczegóły,ponadtoniemanic
wspólnegozesprawą.
Prawnicyspojrzeliposobie.
-Niemaczasunaściemnianie-zwróciłsięArlendoNeala.-Jeżeliterazwszystkiegonie
wyjaśnisz,możeszskończyć,tracącwszystko.Łączniezżyciem.
Tawananiemiałapewności,czyNealmuuwierzył,aleprzestudiowaławystarczającąilość
spraw,abywiedzieć,żeArlennieblefował.
TLR
Strona136z250
2012-08-3019:50:42
26
Erikaspojrzaławprawoiwostatniejchwilizauważyłapolicyjnysamochódstojącyna
poboczupodwiaduktemdrogimiędzystanowej95.
-Uups.
Zdjęłanogęzgazuizerknęławtylnelusterko.Serenawiedziała,żeprzyjaciółkamodli
się,abypolicjanciniepojechaliwśladzaniąiniekazalisięzatrzymać.
Erikaspojrzałanasiedzeniepasażera,anastępnienaTawanęiKamiztyłu.
-Powinnamuważaćnamojąciężkąnogę.Dzięki,żepojechałyściezemnąwtępodróż.
Wiem,żemusiałyścietrochęnamieszaćwswoichkalendarzach,alewieletodlamnie
znaczy.
Kamiodezwałasiępierwsza:
TLR
-Dzięki,żemniezaprosiłaś.Niewierzę,żerodzicepozwolilibymiwyjechaćsamejna
weekend,zanimucieknęimdoHampton.
Erikazaśmiałasię.
-Uciekniesz?Ciekawiedobieraszsłowa.
Kamiprzytaknęła.
-Ucieknę.Gdybytoodnichzależało,studiowałabymtutaj,wRichmond,naUnion
UniversitylubnaCommonwealthUniversity,abymoglimiećmnienaoku.Hamptonnie
jesttakdaleko.Jestemgotowapodejrzewaćichoto,żepojawiąsięnakampusie,udając
studentów,żebydawaćmireprymendę,gdybędęsięzadobrzebawiła.
Kobietyzaśmiałysię.
Strona137z250
2012-08-3019:50:43
-Czułamsiętaksamo,gdyzaczęłamstudiowaćnaUni-versityofVirginia-
powiedziałaTawana,anastępniepomachaławpowietrzurękami.-Myśla-
łam,żewkońcujestemwolnaimogęrobićwszystkoposwojemu.
Erikapokręciłagłową.
-Dziewczyny,nawetniewiecie,jakwamdobrze.Korzystajcieztego,żejeszczesię
uczycie.Kiedybędzieciewmoimwieku…szkodagadać!
Serenaodwróciłasię,abyspojrzećnaprzyrodniąsiostrę.
-Erikamarację,dziewczyno.Następneczterylatabędąnajlepszewtwoimżyciu.
PowiedziałamMelvinowi,żemusiciępuścićzemnąwtenweekend.
Zanimsięobejrzę,będzieszjeździładoWaszyngtonuiNowegoJorkuzprzyjaciółmiinie
będzieszmiałaczasudlastarszejsiostry.
Serenamyślałakiedyś,żeniezaakceptujefaktu,żeMel-vinGatesjestjejojcem,
zwłaszczażekiedydorastała,nieprzyznawałsiędotego.Jednakczaswszystkozmienił.
ParęlattemuMelvinpowiedziałAltheiiswoimdzieciomoSerenieipoprosiłich,byją
zaakceptowali.PonieważSerenabyłajedy-naczką,uświadomiłasobie,żebyłabysierotą,
gdybyMelvinijegorodzinaTLR
jejnieprzyjęli.
Toniebyłoproste.JegosynowieJamesiPerrinpozostalipełnirezerwy.AleSerenieudało
sięstworzyćgłębokąwięźzojcemorazjegoprzemiłążoną.
StałasiętroskliwąsiostrądlaKami,najmłodszegodzieckaMelvina,októrąniegdyśbyła
zazdrosna.TerazKamimiałaosiemnaścielat,byłazakochanawkoledzezeszkołyiza
chwilęmiałapodjąćstudiapsychologiczne.
ErikazadzwoniładoSerenywostatniweekendibyłaprzygnębiona.Ichdługarozmowa
skończyłasiętym,żeErikazasugerowała,byjejwizytawWaszyngtonienauroczystości
Charlottestałasięsiostrzano-przyjacielskąwyprawą.PowiedziałateżSerenie,by
zaprosiłaTawanę,atazapytaławtedy,czyznajdziesięmiejsceidlaKami.
-Musiwiedzieć,żemanakogoliczyć,zanimwyjedziedocollegeu-powiedziałaSerena
Erice.-MelviniAltheająchronili,alekażdylubido-Strona138z250
2012-08-3019:50:43
świadczaćżycianawłasnąrękę.Możewgłowiezostanąjejniektórerady,jakich
udzielimyjejwdrodzedostolicy?
Tegopopołudniamknęłypodrodze,jakbyżadnaznichniemiałazmartwień
-iprzynajmniejwtedyichniemiały.MatkaTawanyzjawiłasięwdomuSereny,by
przypilnowaćMishę,Aaronaibliźniaki,uwalniającwtensposóbMicaha,bywspokoju
przygotowałsiędoweekendowychnabożeństw.
Dziecicieszyłysięnamyśl,żepaniCartersięnimizajmie,aichmatkiztego,żemają
trochęczasudlasiebie.
ErikapogłośniłamuzykęiśpiewałanajnowsząpiosenkęAnthonyegoHa-miltona,a
następnieJanetJackson.GłupkowatouśmiechałasiędoSereny.
-Niesłuchammuzykigospeldwadzieściaczterygodzinynadobęsiedemdniwtygodniu,
ajednakBógnadalmniekocha.
Serenauśmiechnęłasięzłośliwie.
-Kobieto,proszę.Micahostatnioprzytymtańczył,gdybyłaśtakmiłazabraćdziecina
popołudnie.
Wszystkiezachichotały,wyobrażającsobieswojegoprzewodnikaducho-TLR
wego,obdarzonegodonośnymbarytonem,jakruszasięwtakt„SistaBigBones”lub„Cali
OnMe”.
-Mazacoterazwznosićhymnypochwalne…-Erikaprzerwaławpółsłowa.
RzuciłatylkoprzepraszającespojrzenienaSerenęzato,żeprawiewygadaławiadomośćo
ciąży.Serenamrugnęładoniej.
-Lepiejsiępilnuj-SerenazażartowałaiwskazałanaKami.-Sąwśródnasniewinneuszy.
Zmieniłatemat.
-Spójrzcienanas,czterykobietyjadącedonaszejstolicy.Gdybynieto,żejesteśmytak
pobożne,scenatażywcemprzypominałabyfilmzQueenLatifahiJadąPinkettzczasów,
gdyjeszczeniemiałaprzynazwiskudodatkuSmith.
Strona139z250
2012-08-3019:50:44
Erikaściszyłamuzykę.
-Masznamyśli„Desperatki”?Wktórymnapadałynabanki?
Serenaprzytaknęła.
-Zgadzasię,alezaznaczyłam,żetylkopodwarunkiem,gdybyśmyniebyłyniewiastami
podążającymizasłowamiBoga.
TawanaiKamispojrzałynasiebieizmarszczyłyczoło.
-Jesteściestare.Niemampojęcia,oczymmówicie.
TawanapochyliłasięipogłaskałaKamipogłowie.
-Byłaśjeszczewpodstawówce,gdytenfilmwszedłnaekrany.Widziałamzajawki,ale
chybanigdywcałości.
Serenapotrząsnęłagłową.
-Możeijesteśmystare,alewydwiewielestraciłyście,niewidząctegofilmu.
PopowrociedoRichmondmamyzadaniedowykonania:idziemydowy-pożyczalni
wideoisprawdzamy,comajątamzklasyki.Cóż,możeniecoTLR
przesadzam.Zdecydowaniejesttoafroamerykańskawersja„ThelmyiLu-izy”zparą
świetnychaktorek.Musiciejązobaczyć.
Serenapogłośniłamuzykęisprawdziłagodzinęnazegarkuwbudowanymwtablicę
rozdzielcząsamochodu.Byłodopieropodwunastej.PaniCarterprawdopodobnie
przygotowywaładzieciomlunchizastanawiałasię,czyzapłata,jakązaoferowałyjejza
nadzorowanietegoprzedszkola,byławystarczająca.Micahsiedziałwdomu,alepewnie
niebyłanitrochępomocny,gdyżwsobotniepopołudniazwykleprzygotowywałsiędo
niedzielnychnabożeństw.
Adokładniewtejchwilibylizłanemnapodwórku,gdziebudowalinadrzewiedomekdla
chłopców.Serenawiedziała,żekontynuowalijednocześnieswojesesje.Zapytywałasię
potajemnie,czyichrozmowycokolwiekpomagały.
Strona140z250
2012-08-3019:50:44
Wniedzielędwatygodnietemu,gdyMicahiSerenarozmawializBethanynatematjej
poczynań,pooczachIanawidaćbyło,jakzostałzraniony.MimoiżBethany
zdecydowaniezaprzeczyła,żeflirtowałazMicahem,aswojeliścikidoniego
wytłumaczyłaprzygotowaniamidoprzyjęcianiespodziankidlaIana,niktznichnie
uwierzyłwjejhistorię,IanzmusiłBethany,byprzeprosiłaMcDanielsów,anastępnie
wziąłjązałokiećipoprowadziłdosamochodu.Serenaniewiedziała,copóźniej
powiedziałMicahowi,alezakażdymrazem,gdyjąspotykał,doświadczałajegomocnego
uścisku.
„Boże,proszę,błogosławgo.Ipomóżmu”.
Pośródwrzawypanującejwsamochodziewygłosiłamodlitwę,którązawszepowtarzała,
gdymyślałaołanie.Wiedziała,żeMicahtakżemodlisięzaswojegonajlepszego
przyjaciela,alemiałanadzieję,żeIanuczyłsiętakżerozmawiaćzBogiemsamodzielnie.
Wpewnymmomencie,byćmożebardzonieodległym,poleganiewyłącznienawierze
Micahamogłomubowiemniewystarczyć.Serenaniepotrafiławytłumaczyćdokładnie
dlaczego-poprostumiałatakieprzeczucie.
TLR
Strona141z250
2012-08-3019:50:45
27
PółtoragodzinnapodróżzRichmonddoWaszyngtonuupłynęłaSerenie,Erice,Tawaniei
Kamibardzoszybkonaśpiewach,śmiechuicieszeniusięswoimtowarzystwem.
Serenausiłowałaprzypomniećsobie,kiedyostatnioczułatakąlekkośćnasercu.
Spoglądającpoprzyjaciółkach,widziała,żeErikaiTawanateżzadawałysobietopytanie.
Potrzebowałytejwycieczki.Wszystkie.
Krokiemzawodowychmodelekwysiadłyzwindynadwudziestympiętrzebudynku,w
którymmieszkałaCharlotte.
Charlotteobjęłajewszystkiezcałejsiły.Miałanasobieswójzwyczajnyzestawzłożonyz
dżinsowychogrodniczek.Przyprószonesiwiznąwłosyupiętebyływkok,paznokciezaś
pomalowałanasubtelny,czerwonykolor.
Porazpierwszyodczasu,gdyErikająpoznała,okrągłepoliczkipociągnęłapudrem,a
oczypodkreśliłabrązowymcieniem,którydodawałimblasku.
TLR
-Wyglądaszprześlicznie-zauważyłaErika.-Alebłagam,tylkoniemów,żezamierzasz
włożyćteeleganckiepantofelkidotychspodni?
CharlotteklepnęłaErikęiroześmiałasięzwłaściwąsobiepewnością.
Wskazałanasypialnię.
-Mojecórkicałydzieńgrzebałydziśwszafie,odbywającnaradę,wconiepowinnamsię
ubrać.GeriwyszłaikupiłamistrójwNordstroms.Azatemdziświeczoremmoje
ulubionedżinsyzostanąwdomu.Aobcasy?Ktowie?
ZpokojuwyszłyGeriiTanyaipokazałynamatkę.
-Icomyślicie,drogiepanie?
Erikabyłapodwrażeniemtego,jakCharlottepiękniewyglądała.Makijażpodkreślałjej
zalety,atwarzpoprostupromieniała.
Strona142z250
2012-08-3019:50:46
-Ktopodejrzewał,żechowasięprzednamitakapiękność?-powiedziałaErika,czującsię
dumnazCharlotte,podobniejakjejcórki.
Ostatniraz,kiedyErikamiaławieściodswojejmatkiLeny,tapodróżowałapokrajuz
jakimśkierowcąciężarówki.Jejpoprzednizwiązekzmężczyzną,któregopoznałaprzez
internet,wreszciesięrozsypał.Wmomenciekrótko-trwałejczułościprzedrokiem,lubcoś
kołotego,ErikaprzesłałamatcezdjęcieAarona.Aponieważnieotrzymałażadnej
odpowiedzi,zrozumiała,żeniewielesięzmieniło.Jejmatkaciąglebyłaniebieskim
ptakiem.
ImczęściejErikachodziładokościołaisłuchałaMicahadzielącegosięmądrościami
płynącymizBiblii,tymlepiejrozumiała,comiałanamyśliSerena,mówiąc,żeBóg
„posyła”lub„posługujesię”ludźmi,bywesprzećinnych.
KiedyErikanajbardziejtegopotrzebowała,Bógzesłałjejto,czegozawszejejbrakowało.
NieotrzymywałamiłościodLeny,amyślała,żemożesięjejspodziewaćtylkozjednego
źródła-odmatki.ZamiasttegoBógwyznaczył
dotegozadaniaCharlotte,któratowarzyszyłajejwnajgorszychchwilachżycia.Erika
byłaMuzatowdzięczna.
TLR
DzieciCharlottedawnozaakceptowałyErikęibyłypodekscytowane,wi-dzącjąijej
przyjaciółki.
-Mamataksięcieszyła,żeprzyjeżdżasz,itowdodatkuzprzyjaciółkami-
powiedziałaGeri.-Wieleotobiemówiła,Sereno.Miłowreszciemócciępoznać.
Wczasie,gdykobietyprzebierałysięwbardziejoficjalnestrojenaprzyjęcie,któremiało
sięodbyćwholupobliskiegokościoła,zjawilisiędwajsynowieCharlotte,byje
podwieźć.ZonyGeraldaiRaymondarazemzdziećmiczekałyjużwkościele.
Wieczórupłynąłszybko.NajpierwpożegnalnąmowęwygłosiłaAudrey,szefowa
Charlotte,apotempoproszonojąsamąnapodium.CharlottewskazałanaErikęiswoją
córkęTanyę,byposzłyzanią.TanyaiErikaStrona143z250
2012-08-3019:50:47
wymieniłyzdziwionespojrzenia,alezrobiłyto,ocopoprosiłajeCharlotte.
Stanęłyzaniąiczekałynawięcejwskazówek.
CharlottepodziękowałaAudreyikolegomzpracyorazpodzieliłasięswojąhistoriąo
mężu,któryjąbiłinigdygoniebyłowdomu.NastępniedałaznakEriceiTanyi,bydo
niejdołączyły.Córkazajęłamiejscepojejlewejstronie,aErikapoprawej.
-Poprosiłamtepanie,bytutajpodeszły,ponieważstanowiąprzykładtego,czymsię
zajmujęw„GniazdkuNaomi”idlaczegobędękontynuowałatępracę,pełniącobowiązki
dyrektora.
Erikęzatkało,gdyzobaczyłałzywoczachprzyjaciółki.Dotychczaszdążyłapoznać
jedyniesiłęCharlotte.Alekiedytazwróciłasiędoswojejcórki,łzybezskrępowania
popłynęłyjejpotwarzy.
-Wnocy,kiedyopuściłammojegomężazTanyąitrójkąjejrodzeństwa,dziewczynka
spojrzałanamnieswoimiwielkimi,brązowymioczamiizapytała:„Mamusiu,wiesz,co
robisz?Skądwiesz,żeniebędąbilicięwschronisku?”.
TLR
WszyscyprzyłączylisiędośmiechuCharlotteprzyokazjitegowspomnienia.
-Zrozumiałamwtedy,żespoczywanamnieodpowiedzialność.Alecoważ-
niejsze,wiedziałam,żenadszedłczas,byodejść,ocalićmojeżycieijej,abynigdynie
myślała,żebicieiobraźliwesłowasąoznakamimiłości.Zakaż-
dymrazem,gdypatrzęnaTanyęiGerioraznamoichsynówGeraldaiRaymondaiwidzę,
jakiepiękneżycieirodzinyterazmają,wiem,żeprzyj-
ściedo„GniazdkaNaomi”byłodlamnieszansą,byzacząćodnowa.
Wszyscymielijużłzywoczach,kiedyCharlotteodwróciłasiędoEriki,któraobcierała
mokrepoliczkichusteczką.
-Atamałaosóbkatutaj-śmiechwypełniłsalę,kiedyCharlottenachyliłasięiuściskała
Erikę,którabyłaodniejniższaookołotrzydzieścicentymetrów-
zjawiłasięwschronisku,bojącsięwszystkiego:muzykisakralnej,którąStrona144z250
2012-08-3019:50:47
puszczałam,modlitwiPism,którecytowałam,bezwarunkowejprzyjaźni,którą
oferowałam.Alekiedyodkryłam,czegopotrzebujeErika,mogłamjużdoniejdotrzeć.
Tylkotylemusimyzrobić,gdymamydoczynieniazosobą,któracierpi.Odkryć,czego
potrzebuje,akiedyudawamsięodpowiedziećnatępotrzebę,otworzyswojeserceprzed
wamiiinnymidobrymirzeczami,którymibędzieciechcielisięzniąpodzielić.
UśmiechnęłasiędoEriki.
-BiologicznamatkaErikiżyje,alekiedypoznałamErikę,trzebabyłojąnapominać,gdy
zrobiłacośźle,dodawaćotuchy,gdysiębała,ichwalić,gdydobrzesobieradziła.
Błogosławieństwembyłospełnianietejroliwjejżyciuibyciebliskotakżejejsyna.
Charlottezwróciłasięponowniedopubliczności.
-Dzielęsięzpaństwemtymwszystkim,abypowiedzieć,żetensamczynnikwyniósłmnie
zrolibitejżonydorolidyrektora.Jesttouczucie,którepod-trzymujenaswnaszej
podróżyprzezżycie-MIŁOŚĆ.Chciałabym,abyzamojejkadencjimiłośćbyła
integralnączęściąmisji„GniazdkaNaomi”iabyszłyzaniągranty,dotacjeiwsparcie
wolontariuszy,któregotakpotrzebu-TLR
jemy.Jeżelidotejporynaspaństwoniewsparli,proszę,abyścierozważylidołączeniedo
naswtejważnejiocalającejżycietyluludzipracy.
***
Kilkagodzinpóźniej,kiedywróciłydomieszkania,nastrójCharlottenadalbyłpodniosły.
Kamiprzerzucałakanałytelewizyjne,aErikaiTawanagraływwarcaby.
-Copodać,szanownepanie?-zapytałaCharlotte,kiedyweszładosalonu,potymjak
przebrałasięwswojerybaczki.-Jestdopierodziewiątatrzydzieści.
Cochcecierobić?
Serena,którależałarozciągniętanapodłodze,przeglądającnajnowszynumermagazynu
„Essence”,spojrzałananiąiuśmiechnęłasię.
Strona145z250
2012-08-3019:50:47
-Twojaprzemowanaspowaliła,Charlotte.Czujemysięjakwobecnościwielkiejdamy.
Comamyrobić?
CharlottepokręciłagłowąiwzięłapilotazrąkKami.
-Jesteścieżałosne.Zejdźciezwyżynizróbmycoś.Mamsześćdziesiątjedenlatiwięcej
energiiniżwy,dziewczyny.ChybaniejechałyściezRichmond,żebyterazsiedziećjak
staruszki.Jeślinieprzychodziwamdogłowyniclepszego,tomożeobejrzymyfilm?
Erika,Serena,TawanaiKamispojrzałyposobieijednogłośniekrzyknęły:
-„Desperatki”!
TLR
Strona146z250
2012-08-3019:50:48
28
Charlotteusiadłapotureckunapodłodzeiobserwowałagościpatrzącychnanapisy
końcowefilmu.Każdazprzyjaciółekwyglądałanapogrążonąwewłasnychmyślach.
-Icomyślicie?-zapytała,gdyekranwkońcuzrobiłsięczarny.
Kamiprzekrzywiłagłowę.
-Całkiemniezłyjaknafilmsprzeddziesięciulat.Rozumiem,czemuczwórkatychkobiet
byłataksfrustrowana.Społeczeństwosięodnichodwróciło,aoneznałytylkojeden
sposób,bysięodgryźć.
CharlotteodwróciłasiędoTawany.
-Zktórąbohaterkąnajbardziejsięidentyfikujesz?
Tawana,którasiedziałanapodłodzeopartaplecamiosofę,przygryzładolnąwargę,zanim
odpowiedziała.
TLR
-MogłabymbyćTisean,którągrałaKimberlyElise,atozwielupowodów-
powiedziałacicho.-Urodziłamdziecko,gdybyłambardzomłoda,ipopeł-
niłamwielebłędówwmoimpodejściudochłopaków,takjakona.
Serena,którawyciągnęłasięnasofie,podniosłasięnałokciuizerknęłanaTawanę.
DrżącygłosTawanypodpowiedziałjej,żechodziłoocoświęcejniżzwykłąrefleksję
dotyczącąfilmu.
Tawanakontynuowała:
-AlewsumiemogłabymbyćStony,granąprzezJadę,dlategożetakjakonaczasamichcę
poprostubieciuciecprzedmojąprzeszłościąicałymbólem,którysięzniąwiąże.
Tawanapodciągnęłakolanaipołożyłananichbrodę.
Strona147z250
2012-08-3019:50:49
CharlotteodwróciłasiędoSereny.
-Acopanipowie,pierwszadamo„DobrejNadziei”?
SerenachciałamiećtozasobąiporozmawiaćzTawaną,
aleszanowałaCharlottenatyle,byzaufaćtemu,jakaranżujecałąsytuację.
Usiadłaizmarszczyłabrwi.
-Hm…Myślę,żenajbliższesąmibohaterkigraneprzezQueenLatifahiVivicęFox-
odparła.-ByłamCleo,gdymiałamdwadzieścialatiodczuwałamwielkązłośćnamoich
rodzicówzawybory,którychdokonali.AledziękiBogu,wprzeciwieństwiedoniej,
miałamszansęuczyćsięidojrzeć,agniewzmieniłsięwważnąlekcjężycia.
Serenawestchnęła.
-ChybapodrodzemizaspiracjamiFrankie,granejprzezVivicę,dobyciaidealną.Będę
szczera:niekiedybyciematkąsiedzącąwdomudajemiwkość.Bliźniakisąniedo
okiełznaniaikompletniemniewykańczają,domnigdyniejestwystarczającoposprzątany,
mojauwagajestpodzielonamię-
dzydzieciiMicahaa…-zachciałojejsiępłakaćiwyprowadziłojątozTLR
równowagi.-Iniewiem,jakdamradęprzejśćprzeztorazjeszcze,gdyurodzisiętonowe
maleństwo.Myślę,żemogęjestracić.
Niechciałaogłaszaćswojegostanuwtensposób,alestałosię.ErikaiKamipodeszłyi
uściskałyją.
-Wiesz,żejesteśmyztobą,Sereno.Niemusiszbyćdoskonała-powiedziałaErika.-
Pamiętaszołasce,októrejzawszemiopowiadasz?Niesądzisz,żenadszedłczas,abyś
odniosłatotakżedosiebie?
Charlottezachowywałasię,jakbymiaładowypełnieniamisję.OdwróciłasiędoKamii
uśmiechnęłaprzyjaźnie.
-Naprawdęniechcęwasprzyprawiaćołzy.Poprostuchcęwiedzieć,jaksięmająwasze
sercaigłowy.
Strona148z250
2012-08-3019:50:50
Przyjrzałasiękażdejzkobiet.
-Kiedymacieokazjęspędzićtakibabskiweekendjakdziś,używajciegomądrze.Bawcie
siędobrze,rozpuśćciewłosy.Aleuczyńciegogodnymzapamiętanianietylkozewzględu
namiłyczas.Takiechwilenaprawdęwiążąwasrazem,jaksiostry.
PonowniezerknęłanaKami.
-Jesteściąglemłodziutka,aleczyponaszejrozmowieodbieraszfilmniecoinaczej?
KamiwzruszyłaramionamiizerknęłanaSerenę,ErikęiTawanę.
-Niewiem,czyfilmażtakmnieporuszył-powiedziała.-Byłwciągającyipojęłamjego
symbolikę,alechybapotym,gdyusłyszałam,jakbliskiwydajesięTawanieimojej
siostrze,nabrałdlamnienowegoznaczenia.Tooneucząmnieprawdziwegożycia,po
prostuprzezsamfakt,żemamokazjęprzypa-trywaćsię,jakradząsobiezkażdymdniem.
Charlottepokiwałagłową,anastępniewskazałanaErikę.
TLR
-Wiesz,żeciebiezachowałamnakoniec.
Erikarzuciłajejuśmiech.
-Tegosięobawiałam.
WyciągnęłaręcespodgłowySerenyiwyprostowałanogi.Spojrzałanasufit,
zastanawiającsię,coodpowiedzieć.
-Chybazobaczyłamkawałeksiebiewewszystkichbohaterkach-odezwałasię.-
RozumiembólTiseanzpowoduniemożnościzaopiekowaniasięswoimdzieckiem;
zmagałamsięztrudnąprzeszłościąjakStonyiciąglestaramsięprzebaczyćmatce,że
bardziejkochałamężczyznniżmnie;pracowałamwkorporacji,jakFrankie,alestraciłam
tamswójstatus,gdyżElliottzmusiłmniedozostaniawdomuidbaniaojegopotrzeby;
aleprzedeStrona149z250
2012-08-3019:50:50
wszystkimodczuwampodobnygniewcoCleo,ponieważbyłambitążoną.
ChybanadaljestemzłanaElliottainawpływ,jakinamniema.
Charlottepochyliłasię.
-Nopięknie,czegomysiętudowiadujemy.
Erikaspojrzałananiąizmarszczyłaczoło.
-Cotomaznaczyć?
-Najpierwtyodpowiedznamojepytanie-powiedziałaCharlotte.-Jakiwpływmaciągle
naciebieElliott,powszystkichtychlatach?
Erikazawahałasię.
-Chcerozwodu,abymógłwziąćponownieślub.
-I?
-Ococichodziztym„i”?-Erikabyławzburzona.-Ostatniedwalatawmawiałmi,że
chcesiępogodzićiżeszukaprofesjonalnejpomocy,abyśmynanowomoglizałożyć
rodzinę.Codwatygodniewysyłamikartkępocz-TLR
tową,próbującmnieoczarować.Anagleznienackamówi:„Zapomnijowszystkim,tojuż
koniec”.
Charlottenieodpowiedziała.
—Halo?
-Chcę,żebyśsamasięposłuchała-odparłaErice.
-Comasznamyśli,Charlotte?-zapytałaErika.-Nierozumiem.
-Eriko,posłuchaj,comówisz.Zapytajsamasiebie,zjakiegopowodujesteśtakasmutna.
Wpokojuzapanowałacisza,kiedyErikazastosowałasiędoinstrukcjiprzyjaciółki.
Strona150z250
2012-08-3019:50:51
-Jesteśsmutna,bonaprawdękochaszElliotta?Czychceszspędzićznimresztężycia?-
Charlottepomałuzadawałapytania.-Albojesteśzła,bocałytenczasodgrywałaśsięna
nim,brałaśrewanż,wodzącgozanos?Onzpewnościąpragnąłtwojegopowrotu,alety
chciałaśodpłacićmuzabólicierpienie,jakiecisprawił.Ateraz,gdypróbujepowiedzieć
ci„dowidzenia”
-aprzynajmniejudaje,żezamierzatozrobić-twójplanrunął.
Serenazauważyła,żeEricezabrakłoargumentówdoobrony.
Charlottenienaciskałanaodpowiedź.Zamiasttegowstałazpodłogiispojrzałana
staroświeckizegarstojącywrogu.
-Dochodzipółnoc,mojepanie-powiedziałaiskierowałasiędoswojegopokoju.-Czujcie
sięjakusiebie,możecieiśćspać,kiedychcecie.Zobaczymysięrano.Dobranoc.
Erika,Serena,TawanaiKamipopatrzyłyzanią,jakzamykadrzwi.
Siedziaływmilczeniu,ażwreszcieTawanapowiedziałanagłosto,oczymwszystkie
myślały.
-Tomusibyćjakiśżart.Najpierwzaczynaznamisesjęjakprawdziwyte-TLR
rapeuta,apotemidziespać?
Żadnasięniezaśmiała.
Erikaspojrzałanapalec,naktórymniegdyśnosiłaobrączkę,anastępnienakażdąz
kobiet.
-Terazjużwiem,czemumniezachęcała,bymwaszabrała,dziewczyny-
odezwałasię.-Chciała,abyśmywszystkieupadłynakolana.
Strona151z250
2012-08-3019:50:51
29
Zapachbekonu,omletówikawyzwabiłśpiącekrólewnydokuchniCharlotte.Kamii
Tawanaspałynasofieiwstałyjakopierwsze,gdytylkousłyszałyCharlottekrzątającąsię
kołokuchenki.Niepozwoliłasobiepomóc,więczajęłysięrozmową,uważającnato,by
nieporuszyćwczorajszychtrudnychtematów.Tawanawzięładorękiporannewydanie
„WashingtonPost”izezdumieniemnatknęłasięnadługiopisrodzinyNealaLewisai
szczegółydotyczącejegonadchodzącegoprocesuwRichmond.
SerenaiErikawyłoniłysięzpokojugościnnegoakuratwchwili,gdyCharlottenakrywała
dostołu.Zanimgospodyniusiadła,położyłaprzykażdymmiejscuzamszowątorebkęw
kolorzeintensywnejpurpury.
-Cotojest,Charlotte?-zapytałaErika.-Tylkominiemów,żewyskoczyłaśdosklepui
kupiłaśnampodarki.Totyjesteśgłównąbohaterkątegoweekendu,niemy.
TLR
Charlotterozłożyłaręce.Kiedycałaczwórkadotykałatoreb,próbujączgadnąć,cojestw
środku,odmówiłamodlitwędziękczynnąprzyposiłku.
Podniosłagłowęisięgnęłaposól.
-Wiem,żeminiewolno,aletenjedenrazminiezaszkodzi.
-Powtarzasztozakażdymrazem-zauważyłaErika.-Alewróćdomojegopytaniao
podarki.
Charlottepodniosładoustkawałekomletaizachęciłaje,abyposzływjejślady.Spojrzała
naErikę..
-Pozwól,żebędęrobiłaswoje,dobrze?
Erikazaśmiałasię.
Strona152z250
2012-08-3019:50:52
-Dobrze,paniZosiuSamosiu.
Charlottejadłapowoli,smakująckażdykęs.Niewielemówiły,rozkoszującsięjedzeniem
podobniejakgospodyni.
-Ateraz,gdywaszaciekawośćosiągnęłajużwystarczającypoziom,mogęjużchyba
zdradzić,ocochodziztorebkami,araczej:cokryjesięwichwnętrzu-odezwałasię
Charlotteiupiłałykswojejtrzeciejkawy.
-Nareszcie-zauważyłaErika.Nachyliłasięioparłanałokciach.
-KiedyErikapowiadomiłamnie,żezjawiciesięzniąnaweekend,awiedząc,jakblisko
jesteściezesobą,pomyślałam,żefajniebędziepodzielićsięzwamidarem,który
dostałamoddobrejprzyjaciółki,kiedywprowadziłamsiędo„GniazdkaNaomi”dwie
dekadytemuzmoimidziećmi.NazywałasięHarriettWashington.Pewnejniedzieli
zapakowałamnieidziecidosamochoduizawiozłanasdokościoła-opowiadała
Charlotte.Skupiławzrokwjakimśabstrakcyjnympunkcienasofie,odbywającpodróżw
czasie.
-Ponabożeństwiejejsiostryzgodziłysięprzypilnowaćinakarmićdzieci,podczasgdymy
dwieposzłyśmynaobiad.ZabrałamniedorestauracjinaTLR
przedmieściach,gdziemogłyśmyspokojnieporozmawiać.Wręczyłamitorebkępodobną
dotych,któreotrzymujecieodemnie.
Charlottewyjęłazkieszonkiwkoszuliczarnyworeczekiwysypałajegozawartośćna
rękę.Byłytotrzyluźneperły-jednabrązowa,jednaprzezro-czystaijednaturkusowa.
Poprosiła,byotworzyłyswojetorby.Każdaznichskrywałapotrzyperływróżnych
kolorach.
-Harriettpowiedziałamitegodnia,imocnowtowierzę,żeperłysymbolizujążycieito,
żeBógmożestwarzaćcośpięknegoznieszczęścia,wstydualbowinytakdługo,jak
mamywsobiechęćprzemiany.Udzielęwamterazkrótkiejlekcjibiologii,dobrze?-
kontynuowałaCharlotte,kiedywszystkieprzytaknęłyzuwagą.
Strona153z250
2012-08-3019:50:53
-Perłytworząsięwewnątrzmałżylubinnychmięczakówzamieszkującychmorza.Małż
pływasobieswobodnie,nieodczuwającpotrzebyzmiany,wzrostuaniniezwracając
uwaginazewnętrznyświat,dopókicośniedostaniesiędojegownętrza.
Serenauśmiechnęłasię.
Charlottepokiwałagłową.
-Trochętoupiększam,aletylkopoto,byściemogływyobrazićsobieto,cochcę
przekazać.Alewgłównejmierzetrzymamsięfaktów.Awięcmałżsobiepływa,ażintruz,
ciałoobce,wjakiśsposóbdostaniesiępodjegoskorupkęizaczynaprzenikaćdojego
płaszcza-powiedziała.-Ciałomałżazaczynareagowaćnanatręta,produkującsubstancję,
któratworzytwardąibłyszczącąpowłokęwokółobcego,abygoodizolowaćiotoczyć.
Robiącto,małżosiągadwacele:bronisięitworzycośtrwałegoipięknego-perłę.
PomyślcieotymEriko,Sereno,TawanoiKami.Niewielesięodniegoróż-
nimy,prawda?
Charlottekontynuowała:
TLR
-Podwielomawzględamiprzypominamytemałże-powiedziała.-Intruzylubciałaobce
przenikajądonaszegożyciapodpostaciązłychwyborów,zazdrości,strachu,głębokiej
stratyiniezliczonejliczbyinnychwyzwań,którychniezdołamnazwać.Tomy
decydujemy,jakporadzićsobieztymirzeczami.Albozbieramysiłyiwiarę,byznaleźć
sposóbrozwiązaniaproblemu,albopoddajemysięciśnieniuiopuszczamyręce.Kiedy
decydujemysięstawićczołoobcemuibronićnaszychduszisercorazpodstawytego,kim
jesteśmy,wytwarzamysubstancjępodobnądomasyperłowej,jakąprodukująmałże.W
naszymprzypadkunazywasiętokształtowaniemcharakteru,nabieraniemwdzięku,
nabywaniemodwagiizdolnościdokochaniasiebieiinnych.
Charlottespojrzałanaczterykobietyiuśmiechnęłasię.
Strona154z250
2012-08-3019:50:54
-Byłamzadowolona,gdywczorajwybrałyściefilmoczterechkobietachusiłujących
odnaleźćswojemiejscewspołeczeństwie,jakkolwiekźlepo-stępowały,próbującto
osiągnąć.Bógjestjednakwielki.Wiedział,żezamierzamsiępodzielićtymzwami
dzisiejszegorankaiżewaszesercamusząbyćotwarte,abyściezobaczyłysiętakimi,jakie
jesteście,aletakżeabyściemiaływizjętego,kimsięstaniecie.
Charlotteponownierozłożyłaręce.
-Problemy,któremamyzasobąalboktórychobecniedoświadczamy,powodują,że
wytwarzamywokółsiebiepewnąotoczkę.Jesteśmyponadsy-tuacjami,wjakichsię
znajdujemy.Mamywieleodcieniiwielewarstw.
CharlotteujęładłońTawanyidelikatniejąścisnęła.
-Słyszałamżaliwstydwtwoimgłosieubiegłegowieczoru-powiedziała.
Wskazałanajednąztrzechpereł,którepołożyłanastole,naczarnymworku.
-Widziszto?-zapytałaTawanę.-Tymsięstajesz.Drogocenną,pięknąperłą.
Oczywiściepotrzebatupewnychintruzów,abyciędotegodoprowadzili.
Niewiem,wjakisposóbzbłądziłaśijakieomyłkipopełniłaś,aleBógtak.OnTLR
wie-CharlottepopatrzyłanajpierwnaTawanę,apotemnatwarzepozostałychkobiet.-
Widzisprawy,którecięzraniłyalbosprawiły,żepoczułaśsięgorzej,izacząłjużnadtobą
pracować.
Tawanazmarszczyłaczołoipotrząsnęłagłową.
-Niektórerzeczy,którezrobiłamlubprawiezrobiłam,sąokropne.
Charlottewzruszyłaramionami.
-Tesamerzeczy,zaktóresiępotępiasz,spędzająsenzpowiektakżeinnymludziom,
Tawano-powiedziała.-Biblianieprzesadza,kiedyogólniemówinam,że„nicnowego
podsłońcem”.Wżyciujeszczewielokrotniebędzieszsięmusiałazmierzyćzesprawami,
októrychmyślałaś,żemaszjedawnozasobą.
Ponowniepodniosłaswojeperły.
Strona155z250
2012-08-3019:50:54
-Kiedynadejdzietenczas,przypomnijsobieteperłyito,coonewyobrażają:sąkruchei
trzebasięznimiostrożnieobchodzić,alesąjednocześnieod-porneisymbolizujątwoje
wysiłki,twojązdolnośćdoprzeżyciaitwojepiękno.Mojeperłysąwkolorzebrązowym,
różowymibiałym,bezżadnegokonkretnegopowodu.Harriettpoprostuchciała,abym
pamiętała,żesytuacje,któremniewtedykształtowały,mogłybymiećinnysensw
przypadkuinnychosóbzmagającychsięztymisamymiproblemami.Mamyróżnorodne
kształty,rozmiary,kolorywzależnościodintruzów,którzyweszliwnaszeżycie.
Serenazerknęłanaswojeperły.Miałybarwęlawendową,różowąiżółtą.
PerłyKamibyłybiałe,stalowoniebieskieizłote.ErikiiTawanytakżebyływodmiennych
odcieniach.
-Gdytaksiedzimyprzytymstole,widzęwkażdejzwasbliznyidecyzje,które
doprowadziływasdopewnegomiejscawżyciu-powiedziałaCharlotte.-Wszystkie
lśnicie,alejesteścieinne,itakbyćpowinno.Maciekolorwody,któraprzypływai
odpływawrazzprądamiżycia.Legendamówi,żeperłytołzyaniołów.Wynimiwłaśnie
jesteście.
TLR
Strona156z250
2012-08-3019:50:55
30
ErikaprzystanęławdrzwiachzpodarunkiemwrękuiuściskałaCharlottenapożegnanie.
-Ciągleniemogęsobieztymporadzić-odezwałasię.-Przyjechałyśmytu,abyuczcić
twójawans,aostatecznietotyskupiłaśsięnanas.Dziękujęzaperły.Kochamcię,
Charlotte.
Dwiekobietyobjęłysięjeszczerazidobrąchwilętrwaływuścisku.
Serenaodchrząknęła.
-Niecierpięsięwtrącaćwtakichmomentach,aleczyresztaznasteżmożedostaćtrochę
miłości?
CharlotteiErikazaśmiałysię.
-Niewiedziałam,żewy,dojrzałekobiety,jesteścietakiezazdrosne!-
CharlotteżartobliwieuderzyłaSerenęporęce,anastępnienachyliłasię,byjąTLR
uściskać.
-Wiem,żeciciężkopośmiercimatki-wyszeptaładouchaSereny.-Jakbyco,zawsze
możesznamnieliczyć,jeżelitylkobędzieszpotrzebowałapomocy.
Serenapokiwałagłową,adooczunapłynęłyjejłzy.Zaakceptowałajużfakt,żenigdynie
uporasięzodejściemmatki.Musiałanauczyćsiężyćzezła-manymsercem.
Charlottezrobiłakrokwtyłispojrzałananią.
-Domyślamsię,żejestcitrudnoporadzićsobiezdziećmiinowymokresemwżyciu,ale
niejesteśsama.Możewczorajwnocybrzmiałototak,jakbymzjadławszystkierozumy,
gdyopowiadałamwam,jakwychowałamczwórkęswoichpociechwschronisku,ale
wierzmi,Sereno,żebyłydni,gdymy-Strona157z250
2012-08-3019:50:55
ślałam,żezwariujęalbostracędzieci,boniemogłamsobieporadzićzpresją.
Bógzawszeposyłałswoichaniołów,gdynachodziłymnieobawy.Zawsze.
Zrobitosamodlaciebie,zważywszynanowedzieckowdrodze.
CharlottedotknęłabrzuchaSerenyiuśmiechnęłasię.
-Nieotworzyłtwojegołonaot,taksobie.Zrobiłtocelowoipodążatąścieżkąztobą.
SerenaporazkolejnyuściskałaCharlotte.
-Dziękujęci.
PowrotnadrogadoRichmondprzebiegławdużolepszymnastrojuibyłamniejburzliwa
niżpodróżdoWaszyngtonu.Czwórkaprzyjaciółekzastanawiałasię,jakimcudem
Charlottemogładawaćtakdużociepławszystkim,którychspotkała.
Kamipodniosłaswójzamszowymieszek.
-Nigdyniezapomnę,cotoznaczy,żeperłymająwieleodcieni.
Serena,któratymrazemzajęłamiejsceztyłusamochodu,pogłaskałarękęTLR
siostry.
-Maszszczęście,żeodkryłaśtowwiekuosiemnastulat,Kami.Pamiętajotym,co
powiedziałaCharlotte,gdybędziecitrudnowHamptonlubwaszerelacjezKevinemnie
będąnajlepsze.Myślę,żezrobiciemądrze,jeżelibę-
dziecieotwarcinainnychludzi,zwłaszczażeonwstępujedomarynarki,atypoznasz
wielunowychprzyjaciół.Maszprzedsobądużoczasu,bystworzyćtrwałyzwiązeki
naprawdęsięzaangażować.Terazpowinnaśsięskupićnalepszympoznaniusamejsiebie.
KamimrugnęładoSereny.
-Załapałam,siostro-odpowiedziała.
Strona158z250
2012-08-3019:50:56
NaprzednimsiedzeniuTawanawpatrywałasięwnieciekawykrajobraz,złożonyzdrzewi
krzaków.SkądCharlottewiedziała,copowinnajejpowiedzieć?
„Wiemwszystko”.
Tawanauśmiechnęłasięispojrzałananiebo,gdziechmuryzdawałysięwskazywaćim
drogędodomu.Jasne.Bógtozaplanował.Wszystkowjejżyciuwkońcuzaczęłosię
układać,byćnaswoimmiejscu.Przestałapić,zanimwprowadziłasiędoMicahaiSereny,
gdyżniewypadałojejprzynosićdoichdomubutelekwina.
Wyglądałojednaknato,żewcaleniepotrzebowałaalkoholu.DorozprawyNealaLewisa
pozostałosześćtygodniiTawanaorazpozostaliprawnicypracowalipotrzynaściegodzin
nadobę.Kiedydocieraładodomu,spędzałakażdąwolnąminutęzMishą,apotem
wyczerpanapadałanałóżko.
Tawanaspostrzegłateż,żeniemusiodpędzaćuczuciasamotności,gdyżznalazłasięw
swoistymkokonietworzonymprzezprzyjaźńwpracyimiłośćwdomuMcDanielsów.
Przezgłowęprzestałyprzelatywaćjejjużtwarzechłopaków,zktórymispędziłanoc,tak
jakbywałotojeszczeniedawno.AleTLR
jednaztychrandekciąglejąprześladowała.Kuliłasię,kiedyprzypominałasobie,że
usiłowałasprzedaćswojeciałoGrantowi,apóźniejwylądowaławjegołóżku,najego
warunkach.„Cojasobiewyobrażałam?”.Odwielutygodnizadawałasobietopytaniei
modliłasię,byGrantnieopowiedziałotymichwspólnejprzyjaciółceElizabeth.Prosiła
Bogatakżeoto,byjejwybaczyłipomógłwtym,abyprzebaczyłasamejsobie.
TegorankamądrośćCharlotte,jejmiłesłowaidarzperełpomogłyTawanieuwolnićsię
oddemonówprzeszłości.Niemogłacofnąćczasuizmienićwyborów,jakichdokonała,
alejeżeliskoncentrujesięnaprzyszłościibędziestaledążyćdotego,bystaćsiętaką
osobą,jakąbyćpragnęła,wkońcuprzeszłośćprzestaniemiećażtakwielkieznaczenie.
TawanaspojrzałanaErikę,któraprowadziłasamochódipatrzyłanadrogę.
PrzyjaciółkapodrygiwaładopiosenekIndia.Ariezalbumu„Testimony”.
Strona159z250
2012-08-3019:50:57
Tawanapomyślała,żeErikajestbardzopiękna.Dlaczegoniewidzitego,żeniepotrzebuje
Elliotta,bybyćszczęśliwa?Czyniezdajesobiesprawy,ktotaknaprawdębudzijej
uczucia?
Tawanacichozaśmiałasiędosiebie.„Popatrznamnie,jakpróbujęułożyćkomuśżycie,
podczasgdysamaciąglekręcęsięwmiejscu”.
Ludziesązabawni,pomyślałaTawana.Człowiektakłatwomógłdostrzecklejnotu
innych,podczasgdyniewidziałswojegobogactwa.Albowręczprzeciwnie,ludzie
nierzadkobłędniesądzą,żeichdrogocennekamienielśniąjaśniejniżwszystkich
pozostałych.
„Pomóżmiwłaściwietowszystkoułożyć,Panie.Jestemzmęczona,próbujączrobićtona
własnąrękę”-pomodliłasię.
KiedyErikaminęłazjazdnaDoswełl,któryprowadziłdoparkurozrywki,położonegona
północodRichmond,Tawanachwyciłaswojątorebkę,bywyciągnąćstamtądgumędo
żucia.Poczuła,żejejkomórkawibruje,izdą-
żyłaodebrać,zanimwłączyłasięautomatycznasekretarka.
-Hej,mamo,będziemywdomuzajakieśdwadzieściaminut-powiedziałaTLR
Tawana.-Dlaczegoniejesteśwkościele?Niechciałaściągnąćtamdzieci?
OczyTawanysięrozszerzyły.OdwróciłasiędoSereny.
-Micahpróbowałsiędociebiedodzwonić.SzkoławStillwelljestzalana.
Strona160z250
2012-08-3019:50:58
31
Serenarzuciłasiędotorebkiiwyjęłastamtądczarny,zamykanytelefon.
Nabrałapowietrza.Micahpróbowałsiędoniejdodzwonićprzynajmniejdziesięćrazy.
WyłączyładźwiękwtelefoniewczasieprzyjęciaCharlotteizapomniaławłączyćgo
ponownie.Zanimzdążyławybraćnumermęża,rozległsiędźwiękdzwonka.
-Micah,cosięstało?
Milczeniepodrugiejstroniesprawiło,żeserceprawiepodeszłojejdogardła.
-Dojeżdżaszjużdodomu?
WgłosieMicahadałosięwyczućrezygnację.Serenachciałazadaćmuty-siącepytań.
-Tak,kotku-powiedziałałagodnie.Ścisnęłatelefontakmocno,żekostkijejTLR
zbielały.
-Jestźle,kochanie-odpowiedział.-Zjawiłemsiędziśrano,abyjakzwykleotworzyć
szkołę,apanBraceyspotkałmnienaparkingu.Zaczęłopadaćwpiątek,potymjak
wyjechałaś,inieprzestałoażdodzisiejszegoranka.Wodawypełniłaskrzydłomłodszych
klasażdoblatówbiurek.Tymrazemsiętamniezatrzymała.Podtopionesątakżesala
gimnastyczna,kawiarniaiszkolnegabinety,przynajmniejdowysokościpółmetra.Pan
Braceymartwisię,żewszystkozapleśnieje.
Serenieodebrałogłos.DziękiBoguwpiątekskończyłsięrokszkolny.
Przynajmniejdziecinieucierpią.
-Powiadomiłeśwjakiśsposóbczłonkówwspólnoty,żedziśniebędziena-bożeństwa?
Strona161z250
2012-08-3019:50:58
-StałemnaparkinguzpanemBraceyemiprosiłemwszystkich,którzyprzyjechali,by
zostali,abyśmymoglipomodlićsięwgrupie.PojawiłasiępanidyrektorWeldon,by
sprawdzićstanszkoły,iteżdonasdołączyła.
Zgromadziliśmysięnaniecoponadgodzinę.PoprosiłempaniąCarter,byzabrała
chłopcówiMishędodomu,aleciągletujestem,próbującdowiedziećsię,jakmogę
pomócwsprzątaniu.
Serenawiedziała,cotooznacza.Członkowiewspólnoty„DobraNadzieja”
niebędąjużmoglispotykaćsięwszkolewStillwell.Pytaniebrzmiało:czyma]ącośw
zastępstwie?Wiedziałajednak,żewszystkojakośsięułoży,Bógjeszczenigdyichnie
zawiódł.Alewiedziałatakże,jakmusiałczućsięMicah.Dwarazyzostałzmuszonysiłą
doodejścia-raz,gdyżzwolniligoprzełożeni„Opoki”,aterazzrobiłatoMatkaNatura.
-Zjawięsiętakszybko,jaktylkobędęmogła,kochanie-zapewniłagoSerena.
Erikaspojrzałananiąwewstecznymlusterkuiskierowałasamochódwstronę
południowejczęściRichmond.
-Powiedzmu,żewszystkiesięzjawimy.
TLR
Strona162z250
2012-08-3019:50:59
32
TawanawsunęłasięnałóżkoobokMishy.Byłaprawiepółnoc.Wydarzeniazwieczoru
przesuwałyjejsięprzedoczami.SpędziłakilkagodzinwszkolewStillwell,pomagając
Micahowi,Serenie,Ericeiczłonkomwspólnotywycieraćiczyścićklasyorazkorytarze
powypompowaniuwodyzbudynku.
Podwieczórwilgotneławki,książkiiinneprzedmiotyzaczęływypełniaćszkołę
zaduchemstęchlizny.
-Urzędnicymiejscyorazwładzeszkołyprawdopodobnieniepozwoląnamtuwrócić-
zwróciłsięMicahdoczłonkówwspólnoty,którzysięzgromadzili.-
Mająswoichludzidosprzątania,aletobyłnaszkościół.Pokażmypracow-nikomszkoły,
żeichwspieramyistaramysięocalićto,cosięda.
PanBraceywróciłokołodwudziestej,abyzamknąćdrzwi.
-Ściemniasię,aniemamypewności,czywwodzieniemawężyiinnychstworzeń-
powiedział.-Czasnanas.Dziękujęzapomoc.
TLR
ZparkinguTawanaobserwowała,jakSerenaprzytuliłazrozpaczonegoMicahai
przemawiaładoniegołagodnie.Pomyślałaomądrychsłowach,któreCharlottewygłosiła
dziśrano,iwiedziała,żenawettodoświadczeniesprawi,żestanąsięsilniejsi.
,,Boże,dziękuję,żebłogosławisznamwtymnieszczęściu”
KiedywkońcuzjawilisięprzeddomemMcDanielsów,wokółpanowałacisza.PaniCarter
położyładziecidołóżkaioglądaławiadomości,gdziemówiliopowodziipodawali,żeaż
piętnaścierodzinzRichmondmusiałoewakuowaćsięzeswoichdomów.Reporterka
SabrinaShawprzeprowadziławywiadzdyrektorkąszkołyoszkodach,jakiewyrządziła
woda,orazzMicahemnatemattego,cotymczasowybraksiedzibyoznaczadla
rozwijającejsięwspólnoty.
Strona163z250
2012-08-3019:51:00
ZmęczonyMicahwzruszyłramionamiprzedkamerą.
-Jajeszczeniewiem,aleBógtak.Podkoniectygodniadowiemysię,gdziespotykamysię
wnastępnyweekend.Mogęprzyrzecjedno,żenieodej-dziemy.Wspólnota„Dobra
Nadzieja”jestczęściąStillwell,takjaktaszkoła.
Poradzimysobieztymproblemem.
PaniCarterwyłączyłatelewizoripopatrzyłanaTawanę.
-Musiszbyćzmęczona.Jakminąłweekend?
Tawanabyławdzięczna,żeniekiedyjejmamaodgadywałajejmyśli.Podeszładonieji
objęłają.
-Weekendbyłniesamowity,mamo-powiedziała.-Muszęcionimopo-wiedzieć.
Wiadomośćopowodzibyłajakgwałtownyupadeknaziemię,alejakzapewniłMicah,
przejdziemyprzezto.Jutrozsamegoranaświeżutkawracamdobiura,abypracowaćnad
sprawąNealaLewisa.
Tawanaopadłanakanapęobokmatkiiobejrzałakawałekstaregofilmu,zanimobie
zdecydowały,żeczassiękłaść.PaniCarterwyłączyłatelewizoriszybkoznikła,podczas
gdyTawanaprzygotowałasobiekubekherbaty.
TLR
Naglezadzwoniłtelefon,awdrzwiachkuchnipojawilisięMicahiSerena.
Tawanawspinałasięposchodach,gdyusłyszałasłowaMicaha.
-Przepraszam,tochybapomyłka…Nicnieszkodzi-odłożyłsłuchawkęiwzruszył
ramionami.-ChciałrozmawiaćzjakąśElise.
-Nieporazpierwszy-powiedziałaSerena.-Odebrałamkilkarozmówodludzi
szukającychElise.
Tawanaprzystanęłanaschodach.Niewidzielijej.TelefonzadzwoniłponownieiMicah
westchnął.-Przecieżdopieroimmówiłem…
Zanimzdążyłodebrać,Tawanawbiegładokuchniipodniosłasłuchawkę.
-Halo?-powiedziałazdyszana.-O,cześćArlen.Nie,wszystkowporządku,poprostu
biegłamdotelefonu.
Strona164z250
2012-08-3019:51:00
Kiedysłuchała,jakArlenwyjaśniał,żekilkasekundwcześniejmusiałwy-kręcićzły
numer,dostrzegławoczachMicahaiSereny,żezrozumieli,cotaknaprawdęzaszło.
-Cieszęsię,żesiędodzwoniłeś-powiedziaładoprawnikaTawana.Starałasięzignorować
wstyd,któryjąwypełnił.-Cosiędzieje?
SerenaiMicahpomachalijejnapożegnanieiudalisiędosypialni.Wiedziała,żebędzie
musiaławyjaśnić,ocochodziz„Elise”,aleterazzaintry-gowałjąpowód,zjakiego
telefonowałArlen.
NealwciąguweekenduprosiłowidzeniezTawaną.Chciałrozmawiaćzniąotajemniczej
dziewczynie,którąprzyjechałodwiedzićwRichmond,nakrótkoprzedzniknięciemDrew
Thomasa.
-Dlaczegochcewidziećwłaśniemnie?-zapytałaTawana.
-Niewiem-odparłArlen.-Alechcemyzrobićwszystko,cownaszejmocy,byzłożyć
kawałkitejukładanki.Należyszdoobrony,więcmożecięwzywać.Jeżeliniebędziemiał
nicprzeciwkotemu,adlaciebieniebędzietoproblem,chciałbymbyćprzytymobecny.
TLR
Tawanabyławdzięczna,żetozaoferował.
-Będęsięczułaznaczniepewniej.
Arlenumówiłsięzniąnadziewiątąwkancelarii,abymoglipojechaćdoaresztu
miejskiegowspólnie.
Tawanazabrałaherbatędołóżka,aleniepomogłotojejsięzrelaksować.
CiszęwypełniałciężkioddechMishy.Zegarwskazałtrzeciąnadranem.
TelefonArlenazabardzorozbudziłjejciekawość,abyterazspała.Wzięłaswojenotatki
dotycząceNealaLewisaiusiadławkuchni,biorącsiędoichczytania.
„Możedzisiejszespotkaniedostarczytegobrakującegokawałkaukładanki”-
zastanawiałasię.AlecośwyraźnieniepasowałowhistoriiNeala.DlaczegoStrona165z
250
2012-08-3019:51:01
zjawiłsięwRichmond,zapoznałznastolatkiemspozaswegokręguizostał
oskarżonyomorderstwo?
Tawanapogodziłasięztym,żesennienadejdzie,izamiasttegowzięłapryszniciubrała
siędopracy.Kiedyjednakzjawiłasięwfirmie,ztrudnościąpowstrzymywałasięprzed
napadamisenności.
Otworzyładrzwiswoimosobistymkluczem,zamknęłajeizrobiłasobiekawy.Wyszukała
plikdokumentówdotyczącychLewisaizaczęłastudiowaćnotatkizprzesłuchańkolegów
NealazWaszyngtonu,podkątemtego,coopowiedziałimoswojejwizyciewRichmond.
Tawananiewiedziała,kiedyprzysnęła,alepodskoczyłanadźwięktelefonu.
Ktomógłdzwonićtakwcześniepozajednymzpartnerów?AlboArlenem?
Amożejejsięśniło?
Tojednakniebyłajedyniewyobraźnia.Ktośdzwoniłzaresztumiejskiego.
Osiódmejdwadzieściarano.
KiedyoperatorwypowiedziałnazwiskoNealaLewisa,przeszyłjązimnydreszcz.
TLR
„Skądwiedział,żektośbędziewkancelariiotejporze?Dlaczegochcezemną
rozmawiać?”.
Strona166z250
2012-08-3019:51:01
-Tak,przyjmujępołączenie-powiedziałaostatecznie.Operatorprzełączył
linię.TawanaprzypomniałaNealowi,żebędzierobiłanotatkizichrozmowyiżetelefony
zaresztumogąbyćnagrywane.
PowiadomionyotymNealwydawałsięmniejskorydowynurzeń.
-Zjawiszsiędziśwareszcie?
-Tak,Neal.Arlenijaprzyjedziemytamzakilkagodziniporozmawiamytwarząwtwarz.
Czyjestcośpilnego,oczymchciałbyśporozmawiaćwtejchwili?
Zawahałsię.
-Jestemgotowy,bywyjawićprawdę.
TLR
Strona167z250
2012-08-3019:51:02
33
Tawanawiedziałazestudiów,że„prawda”niemusibyćtożsamaz„historią”,którąekipa
adwokatówobmyśliłanapotrzebyobronyNeala.Ichcelem,jakzresztądziałosięw
przypadkuwieluinnychspraw,byłorozsądneza-kwestionowanieróżnychargumentówi
wzbudzenietyluwątpliwościuprzysięgłych,byuzyskaćwyrok:„niewinny”.
Biorąctopoduwagę,Tawananierozumiała,dlaczegoterazNealowitakbardzozależało
naodkryciutego,coleżymunaduszy.Arlenporadziłjej,byniepytała,aprzynajmniejby
wstrzymałasięztymdoczasu,ażzdobędąinformacje,jakichpotrzebowali.
-Cokolwiekmadopowiedzenia,istniejeszansa,żepomożenamtowob-myśleniu
strategiijegoobrony.Musimybyćuważni,słuchaćidrążyć.
Nealzjawiłsięwpokojuwidzeńiwyglądałzupełnieinaczejniżostatnio.Niebyłjużtym
gładkoogolonymmłodzieńcem,któryswoimwyglądemzupeł-
TLR
nieniepasowałdotegomiejsca.
Włosyurosłymuokolejnycentymetrlubcośkołotego,anabrodziepojawił
sięsłabyzarost.Znikłateżjegopewnośćsiebie.
-Radziszsobietutaj?-zapytałArlen.
Nealwzruszyłramionami.
-Ajakmyślisz?
Szacunek,jakiokazywałNealstarszymiautorytetomkilkatygodnitemu,znikł.Tawana
odrazutorozpoznała.Wielokrotniemiałaokazjęoglądaćtozjawiskowśródswoich
szkolnychkolegówisąsiadów.NaszczęścieBógocaliłjąodpodzieleniategolosu.
Strona168z250
2012-08-3019:51:02
-Waszarobotapoleganatym,abyściemniestądwydostali-zwróciłsięNealdoTawanyi
Arlena.-Zaczynajmywięc.
Poprzeczytaniuartykułuzweekendowegowydania„WashingtonPost”
rozumiałajegopostawę.Opisanotamwpływyjegorodzinywspołecznychifinansowych
kręgachWaszyngtonuorazrozwodzonosięnatematuprzy-wilejowanegowychowania
chłopaka.Ponadtopodawanoinformację,żewładzeStanfordUniversitycofnęłymu
stypendiumirozważałyodrzuceniejegopodaniaoprzyjęcie.Tawanazastanawiałasię,
czytoczytał.
Arlenpodsunąłmałymagnetofon,aTawanapołożyłanastolenotatnikipióro.
-Jesteśgotowy?-zapytała.
-Tak-opowiedział.-Alebeznagrywania,proszę.
Arlenschowałwięcmagnetofondowalizkiiwyciągnąłnotatnikipióro.
Nealnietraciłczasu.SkupiłwzroknaTawanieizaczął.
-Myślę,żeznaszdziewczynę,którąprzyjechałemodwiedzićwRichmond.
TLR
CiekawośćTawanysięgnęłazenitu.Ponieważdorastaławtymmieście,tomógłbyć
każdy.
-Wporządku-powiedziaławyczekująco.
-NazywasięVictoriaMiller.
Tawanęzatkało.
CórkaBethanyiIana.-Jakim…?
Następnieprzypomniałasobie,codotejporyopowiedziałodziewczynie:poznalisięna
ekskluzywnymprzyjęciuwWaszyngtonie,copasowałodoBethany,aponieważjabłko
niepadadalekoodjabłoni,Victoriazaczynałaiśćwśladymatki.
Nealzacząłwyjaśniać.
Strona169z250
2012-08-3019:51:03
-Onaijednazmoichkoleżanekzeszkoły,MilaniaWebb,spotkałysięnaletnimobozie
jeździeckimiprzypadłysobiedogustu.Victoriabyłajakaśinna.Wkroczyłanaprzyjęcie
Milanii,jakbytoonabyłagospodynią.
Nealuśmiechnąłsięnatowspomnienie.
-Każdyprzystawał.Przykuwałauwagęwszystkich,ajajązainteresowałem.
Przetańczyliśmyiprzegadaliśmywiększączęśćnocy,codoprowadziłomojądziewczynę
doszału,aleniezwracałemnatouwagi.Wiedziałem,żenadrugidzieńjąugłaskam.
ZanimVictoriasiępożegnała,podzieliliśmysięswoimiplanamiitym,cochcemyrobić
pocollege’u.Jestpiękna,alejednocześniewie,czegochceodżycia.Spodobałomisięto.
Tawanaponagliłago.
-KiedyporazpierwszyprzyjechałeśdoRichmond?
-Wweekend,potymjaksięspotkaliśmy.Trzymaliśmyto
wtajemnicy,bojakwspomniałem,miałemdziewczynę-manaimięLacey-
amoirodzicebardzojąlubili-powiedziałNeal.-Victorianiechciała,byjejrodzicesię
dowiedzieli,azwłaszczajejojciec,gdyżjakpowiedziała,stałsięTLR
bardzoreligijnyichciał,byonatakżezainteresowałasięwiarąibardziejskoncentrowała
naosiąganiuswoichcelów.Jejmatkabytozrozumiała,aleprościejbyłonicniemówić.
Zabrałamniedo„BottomsUp”,pizzeriinaShockoeBottom,anastępnienaBrowns
Island,gdziesiedzieliśmyipa-trzyliśmynarzekę.Wczasiekolejnejwizyty,jakieśdwa
tygodniepóźniej,zabrałemjąnaobiad.
-Zawszezjawiałeśsięuniejwweekendy?-zapytałaTawana.
-Tak-odparłNeal.-Przyjeżdżałemwsobotęranoicałydzieńspędzaliśmyrazem.
Nealwziąłoddechizacząłwykręcaćręce.
-Pomojejsiódmejlubósmejwizyciepostanowiłemzrobićjejniespodziankę.
Mójkumpelzeszkoły,Steele,zaoferowałsięmniepodwieźć.ZabrałsięzStrona170z
250
2012-08-3019:51:04
namijeszczejedenkolega,Jamison.Rodziceodebralimiwtedysamochód,gdyżw
ostatnimczasiemiałemgorszestopnie.Toniemiałoznaczenia-
przyjęlimnienaStanford.
Tawanapodniosłabrwi,alenieprzerwałamu.
-
PrzyjechaliśmypoddomVictoriiizobaczyliśmystarąhondęzaparko-wanąnapodjeździe.
Niezastanowiłomnieto,gdyżmoirodzicepozwalalinaszejpomocydomowejalbo
ogrodnikowiparkowaćprzedgłównymwej-
ściem.SteeleiJamisonwysadzilimnieipowiedzieli,żewrócą,jakrozejrząsięza
dziewczynaminadeptaku.Niemogłemzadzwonićdodrzwiwej-
ściowych,gdyżrodziceVictoriiniconasniewiedzieli,więcprzeszedłemnatyłyposesji
nadbasen.ZamierzałemzatelefonowaćnakomórkęVictoriiipoprosić,abysiętamze
mnąspotkała.Wtedyusłyszałemgłosyiśmiechiprzyszłomidogłowy,żeVictoriapływa
zprzyjaciółkami.Kiedywyjrzałemzzafurtki,ujrzałemjązchłopakiem-głosNeala
stawałsięnapięty.-Tobył
Drew.
-Drew?-Tawananieukrywałazdziwienia.
-Siedzielinadbasenem,słodkorozmawiając,aDrewmasowałjejramiona.
TLR
-Cowtedyzrobiłeś?-zapytałaTawana.
-Podszedłemipokazałemimsię-powiedział.-ZapytałemVictorię,coontutajrobi.
Powiedziałamiwcześniej,żejejrodziceniepozwalająjejumawiaćsięnarandki.
OczyNealaprzybrałytwardywyraz.
-Drewpowiedział,żeonjestjejchłopakiemiżemamspadać.Izapytał
Victorię,cojatutajrobię.
-Coodpowiedziała?-spytałaTawana.
-Próbowałasięwywinąćimówiła,żebyliśmytylkoprzyjaciółmi.Drewzbliżyłsiędo
mnieipowiedział,żebymzostawiłjegodziewczynęwspo-Strona171z250
2012-08-3019:51:04
koju.PobiegłemprzedfrontdomuizadzwoniłempoSteele’aiJamisona,żebymnie
zgarnęli.Niemogłemuwierzyć,żezostałemoszukany.
Arlenprzerwałmu.
-CzypobiliściesięzDrew?
Nealpokręciłgłową.
-Victoriapoprosiłago,bysobieposzedł.Bałasię,żerodziceuziemiąjąnazawszezato,
żegościławdomudwóchfacetów-wyjaśnił.-Drewbył
wściekły,alewkońcupojechałsobieswojąmałąhondą.
TawanausłyszałapogardęwgłosieNeala.Miałaochotęgokopnąć.
„Zachowajzimnąkrew-mitygowałasięwduchu-jesteśprofesjonalistką”.
-Cosięstałopotem?
-Victoriaprzyszładomnieipowiedziała,żejejprzykro.Niewiedziała,jakpowiadomić
mnie,żemachłopaka,apozatymitakstarałasięznimzerwać
-kontynuowałNeal.-Dodała,żejejmatkanielubiDrew,boniemieszkawichdzielnicy,
jegorodzinaniebywatam,gdziejejznajomi,achłopaknieTLR
chodzidoszkołyVictorii.Poznałagowklubiesportowym,którynależydojejrodziny.
Byłtamratownikiem.
Tawanaprzypomniałasobiezczasówdorastaniatouczucielekceważenia,jakieokazywali
jejludzie,którzymyśleli,żesąlepsiodniej,boonajestbiedna.Starałasiępanowaćnad
wzrastającymgniewem.Nealbyłichklientemimiałprawodoswoichopinii,nieważne,
jakbardzobyłybykrót-kowzroczne.
-Mówdalej-powiedziałałagodnie.
-Victoriabłagała,abymzjawiłsięnajejprzyjęciunabaseniewnastępnyweekend,i
obiecała,żeprzedstawimnieswoimprzyjaciołom.Wierzyłem,żenaprawdęjestjej
przykrozpowodusytuacjizDrew,iniepotrafiłemjejodmówić-powiedziałNeal.
Strona172z250
2012-08-3019:51:05
ArlenpośpieszyłNealakolejnympytaniem:
-Wczasienaszejostatniejrozmowywspomniałeś,żeprzyjechałeśdoRichmondbez
pozwoleniarodziców.Ajakzrobiłeśtowtamtenweekend?
Nealskinąłgłową.
-Skończyłamisiękarazastopnie,alewiedziałem,żerodziceniepozwoląmiwziąć
samochoduijechaćnaprzyjęciedoRichmond,gdynieznająrodzicówalbozaproszonych
gości-wyjaśnił.-Powiedziałemim,żespędzęweekenduSteele’aiżeprawdopodobnie
pojedziemydoRichmond,wodwiedzinydojegokuzyna,któryjestwnaszymwieku.Nie
zadawalipytań.SteeletaknaprawdęzostałwWaszyngtoniewsobotę,ajaprzyjechałem
doRichmondsam,moimsamochodem.
-Cosięstało,gdypojawiłeśsięuVictorii?-zapytałaTawana.
-Przedstawiłamniewiększościgościiwyjaśniłaim,żepoznaliśmysiędziękiwspólnym
znajomym-odparł.-Myśleli,żetocool,żejestemzWaszyngtonu.Świetniesię
bawiliśmy,ażpojawiłsięDrewizacząłjątrzyć.
Nealwpatrzyłsięwpunktnastole.
TLR
-Jejprzyjacielenieznaligo,wiedzielijedynie,żejestratownikiemwklubie.
Niektórzypytali,dlaczegosięzjawił.Inniudawali,żegoniewidzą.
Wyrwałmusięgorzkiśmiech,aleszybkoodzyskałpowagę.
-Zbliżyłsiędomnieipróbowałzacząćkłótnię.Wrzeszczał,żeVictoriamnie
wykorzystuje.Naglepojawiłasięjejmatkaizaprowadziłamnie,DrewiVictoriędo
domkukołobasenu.Ogólnierzeczbiorąc,oświadczyłanam,żejejcórkajestwspaniałai
żeniebędziemyrobilirozróbynajejprzyjęciu.
NealprzeniósłwzrokzTawanynaArlena.
-PowiedziałempaniMiller,żechybaniewie,kimjestmójojciec.Kiedywspomniałem
jegonazwisko,jejzachowaniesięzmieniło.Powiedziała,żejeżelichcę,mogęzostać,ale
temubiedaczyniekazałaopuścićdom.
Strona173z250
2012-08-3019:51:06
-MasznamyśliDrew?-spytałArlen.
-Tak-powiedziałNeal.-BiedaczynęDrew.
-Cobyłopotem?-zapytałaTawana.
-WzięłaVictorięzarękęizaprowadziłazpowrotemnaprzyjęcie-wyjaśnił
Neal.-ŚmiałemsięzDrewipowiedziałemmu,żelepszyznaszyskał
prawo,byzostać,więconmusisobiepójść.Starałemsięprzejśćobokniego,aleskoczył
namnie.
Nealpokręciłgłową,przypominającsobietozdarzenie.
-Cośzemniewylazło.Pozwoliłemnato.
TawanapochyliłasięnadstołemispojrzaławoczyNeala.
-Cotoznaczy,Neal?Cozrobiłeś?
-Jestemmistrzemwzapasachwmojejszkole.Drewrzuciłsięnamnie,ajapowaliłemgo
napodłogę.
Załamałręceipochyliłgłowę.
TLR
-Trzymałemgoprzygwożdżonegodopodłogi,ażwkońcuprzestałwierzgać.
Naprawdęniechciałemgoskrzywdzić.Chciałempoprostu,byzostawił
mniewspokoju.
NealspojrzałnaTawanęiArlena.
-Kiedyusiadłem,Drewsięnieruszał.Leżałtam,napodłodze.Miałemszkoleniez
pierwszejpomocy,więcsprawdziłemmupulsipróbowałemgoreanimować.
DooczunapłynęłymułzyispojrzałnaTawanęiArlena.
-Byłozapóźno.Zabiłemgo.TamtegowieczoruzabiłemDrewThomasa.
Strona174z250
2012-08-3019:51:06
34
Erikasiedziałazakierownicąswojegoautaiwpatrywałasięwdom,któryniegdyśbyłjej
twierdzą.Niewielezmieniłosięwwyglądzieceglanejbu-dowliodczasujejucieczkiw
środkunocy.Nawetzasłonywoknach,któreniegdyśzamówiła,wciążbyłytesame.
„Coczujesz?”.
Zadałasobietopróbnepytanie,gdyżwiedziała,żeotospytałabyjąCharlotte,gdyby
towarzyszyłajejwtejprzejażdżce.Pojawiłosięznajomeuczuciezaniepokojenia,ale
szybkoskończyłaztąautoanalizą.Wystarczytychrefleksji-przyjechałatutaj,abymieć
tozasobą.KolegazprzedszkolazaprosiłAaronanaobiadizabawę.Zanimgoodbierze,
chciałaodbyćszczerąrozmowęzjegoojcem.
WizytauCharlotteniepomogłaEricewpodjęciudecyzji,aleumocniławprzekonaniu,że
pomożejejwtymotwartarozmowazElliottem,któradajejTLR
szansęocenić,czywartoinwestowaćczasizaczynaćodpoczątku.
„Czygokochasz?”.
KolejnepytanieCharlotte.Szczerzemówiąc,niewtakisposóbjakkiedyś.
Przystojnyprawnikniezachwycałjejjużdotegostopnia,bypodporządkowałamuswoją
wolę,abyuczynićgoszczęśliwym.
JeżelijednakkochającyimiłosiernyBógchciał,abyzbudowaładobrąitrwałąrelacjęz
Elliottemwimięprzysięgi,jakąsobieniegdyśzłożyli,byłagotowanapoświęcenie.
Nawetjeżelicenąbyłbymężczyzna,któregokochała.
Myślotymdylemaciedoprowadzałajądopłaczu.Siedziałaubiegłejnocynakanapiew
swoimdomuiwpatrywałasięwtelewizor,alenicniewidziała.
Strona175z250
2012-08-3019:51:07
Słowaiobrazyprzeskakiwałynaekranie,alejejumysłpowtarzałwłasnefilmyze
scenami,którewydobywałazpamięci.
OnaiElliottumawiającysięnarandkiwcollegeu.
OnaiElliottnaplażynaJamajce,recytującyswojeprzyrzeczeniamałżeń-
skieprzednieznajomymi,alemiłymiwyspiarzami.
OnaiElliottwczasieostatniegokarnawałuzAaronemidącymmiędzynimii
trzymającymichzaręce.
Erikawzięładorękiprzedmioty,któretrzymałanakolanach-swojąBiblięizamszowy
mieszekzperłamiodCharlotte.Obierzeczybardzoceniła,aleniemiaławątpliwości,
któraznichjestważniejsza.MusipostępowaćzgodniezesłowemBożym.
WeekenduCharlottepotwierdziłcoś,zczymoddługiegoczasusięzmagała:jejgłębokie
uczuciedoDerricka.
PobytwWaszyngtonieiniemożnośćspotkaniasięznimalboprzynajmniej
porozmawiania-towłaśniesprawiałojejtrudność.Wiedziała,żegdybynieTLR
jejobecność,DerrickzjawiłbysięnauroczystościCharlotte.Zaakceptowałatakżefakt,że
gdybyniebyłażonąimatką,bezwzględunato,ileczasużyjązElliottemwseparacji,nie
miałabyżadnychoporów,byzacząćzwiązekzDerrickiem.
Byłdobrymimądrymczłowiekiem.Wciąguprawieczterechlatichznajomościcałyczas
jejtopokazywał.Dałjejszansę,gdyprzyszładoniegopracowaćzodrobinkątalentu,ale
bezstudiówanikursuzdekoracjiwnętrz.
Większośćludziwyśmiałabyjąiwyrzuciłazgabinetu.Derrickpodawałjejrękę
wielokrotnie.Byłpierwszymmężczyzną,którytrzymałAaronapourodzeniuchłopcai
podtrzymywałErikęwdecyzji,żepostępujesłusznie,oddającdzieckonaczasowąopiekę
Serenie.
Niemogłazaprzeczyć.
Strona176z250
2012-08-3019:51:08
-Kochamgo-wyszeptała,porazpierwszypotwierdzającuczucie,którestarałasię
przezwyciężyć.
Niemiałajednakpewności,czydopuszczenieswoichuczućdogłosudajejejprawodo
postępowaniazgodnieznimi.Nieważne,ilemiaławytłumaczeńiusprawiedliwień,
borykałasięzeświadomością,żewBibliinapisano,żerozwódpowinienbyćostatnim
wyjściemdlakobietyimężczyzny,którzynieumiejąpogodzićswoichróżnic.
Przemocbyławystarczającympowodemdozakończeniamałżeństwa.Aleztego,naile
znałaBoga,wiedziała,żeoczekiwałonodswoichdzieci,żebędąkochalisiębezwzględu
nawszystko.Wiedziała,żeBógobdarzyłElliottatąsamąłaskącoją,ajeślijejmąż
naprawdęsięzmienił,Bibliamówiła,żeza-sługiwałnaszansęzbudowaniaswojejrodziny
nanowo.
Awięcsiedziałatutaj,ozachodziesłońca,patrzącnadom,doktórego,jakmyślała,już
nigdyniewejdzie,gotowazaraznacisnąćdzwonekiprosićopozwoleniewejściado
środka.
Erikazmusiłasiędopuszczeniakierownicyiwzięładorękitorebkę.WraziegdybyElliott
straciłpanowanienadsobą,wpogotowiumiałakomórkęigazTLR
łzawiący.
„Jeżelisięboisz,dlaczegotorobisz?”.
Zignorowałatengłosiotworzyładrzwiodsamochodu.Zanimjejnogadotknęłachodnika,
usłyszałaprawienieludzkikrzyk.Zachwilękrzykpowtó-
rzyłsięporazkolejny.Byłtogłoskogośdręczonegoidochodziłodstronywejściado
garażuElliotta.
Erikęzmroziło.Czymaomamy,czyktośwtymdomubyłbity?
Strona177z250
2012-08-3019:51:09
35
Możekiedyśbyłagłupia,aleterazniestraciłanatyległowy,byponownieznaleźćsięw
niebezpiecznejsytuacji.Wskoczyłazakierownicęizamknęładrzwi.Opuściłaoknodo
połowyiusłyszaławięcejkrzyków.Próbowałaprzekonaćsię,żetoniehalucynacje.
„Czypowinnamwezwaćpolicję?”.
LedwieErikasformułowałapytanie,zobaczyłakobietębiegnącąpopodjeździeElliotta.
Trzymałasięzatwarzipłakała.Przebiegłaobokniejboso,arozpuszczoneczarnewłosy
miałapotargane.
SerceErikizamarło.Kobietanieprzypominałajejzwyglądu,alewtejsamejsekundzie
zobaczyła,jakabyłabyjejprzyszłość,gdybywróciładotegodomuzeswoimsynem.
Objęłasięrękami,gdykilkachwilpóźniejzgarażuwyłoniłsięElliottzdłońmi
schowanymiwkieszeniach.
TLR
Oczymupłonęły,alemilczałiErikawiedziaładlaczego.Byłwstaniemocnopobić
kobietęzazamkniętymidrzwiami,aleniezamierzałnarażaćswojejreputacjipublicznie.
Takobietamusiaławykorzystaćchwilęjegonieuwagi,byuciec.Erikanigdyniebyłana
tyleodważna.Włączyłasilnikipowolizjechałazkrawężnika.
Elliottusłyszałsamochódispojrzałwjejkierunku.Wściekłośćwjegooczachnachwilę
zmieniłasięwszok.
Erikazaśstałatamwystarczającodługo,bynawiązaćznimkontaktwzro-kowy.Chciała,
bytymrazemzaniąprzemówiłyjejoczy.Zrozumiałprzekaziopuściłgłowę.
„Dziękujęci,Boże.Jestemwolna”.PopoliczkachErikipotoczyłysięłzy,gdy
wypowiedziałatęmodlitwę.
Strona178z250
2012-08-3019:51:09
Jechałapomału,rozglądającsięzaposiniaczonąiprzestraszonąkobietą.
Odnalazłająprzywejściudomałegoparku.Siedziałananiskiej,kamiennejławeczce
otoczonejprzezkwiatyikrzewy.Byłazgiętawpół,obejmowałasięiłkała.Erikabałasię
wyjśćzauta,wiedząc,żeElliottjestgotówwsiąśćdoswojegowozuiruszyćna
poszukiwania.Zjechałanapoboczeiuchyliłaszybę.
-Mara?
KobietapodniosłazapłakanątwarziskierowałapodbiteoczynaErikę.
-Skądpaniznamojeimię?
-JestemErika,byłażonaElliotta-kiedywypowiedziałatesłowa,zramionspadłjejwielki
ciężar.Poczułasięlżejsza.-Pozwól,żecipomogę-powiedziaładoMary.-Wejdźdo
samochodu,zabioręcię,gdziebędzieszchciała.
MarapowolipodeszłapodlexusaistanęłaprzyoknieEriki.
-Jakimcudemznalazłaśsięakuratwokolicy,kiedyjapotrzebujępomocy?
Skądmamwiedzieć,czymogęciufać?
TLR
Erikawytarłaswojązapłakanątwarzwierzchemdłoniiuśmiechnęłasię.
-Najlepszainajprostszaodpowiedźbrzmi:zasprawąBoga.
Strona179z250
2012-08-3019:51:10
36
McDanielsowiepotymtygodniubyligotowiuwierzyć,żeBożeNarodzeniemożesię
zdarzyćwśrodkulipca.Niechodziłowcaleowyprzedażeanitakwczesneprzygotowania
dooficjalnychobchodówwgrudniu.Świętasym-bolizowałymiłośćitroska,jaką
mieszkańcyRichmondokazaliczłonkom
„DobrejNadziei”,kiedyrozeszłasięwieśćopowodzi,któraspowodowałaszkodyw
szkolewStillwell.
PięciumiejscowychpastorówzadzwoniłowponiedziałekranoizaoferowałoMicahowi,
bywykorzystywałichkościoływsobotylubpóźneniedzielnepopołudniananabożeństwa
„DobrejNadziei”.InniznówzapraszalikongregacjęMicaha,abydołączylidoich
wspólnotnamodlitwy.
NajwiększewrażeniezrobiłajednakwizytaczcigodnegoRandyegoTollivera,starszego
pastoraKościołaSyjońskiego,usytuowanegookołoośmiukilometrówodStillwell,w
południowymRichmond.ZjawiłsięuMicaha,gdyżwidziałmateriałSabrinyShaww
telewizjiisłyszałkomentarz,jakiwy-TLR
głosiłMcDaniels.Przynaleśnikachwrestauracji„IHOP”,niedalekoodswojegokościoła,
czcigodnyTolliverzłożyłniezwykłąpropozycję.
-Chcielibyśmy,bywaszakongregacjaprzejęłanaszkościółiabyściepozwolilinam
wymieszaćsięzwami.
Starszypastorokaukaskichrysachtwarzyibiałychwłosachorazciemnoskóry,
brązowookiMicahspojrzełiposobieiwybuchliśmiechem.WtejchwiliMicahwiedział
już,żetenmężczyznamasercedoluduBożego.Towystarczyło,byscementować
przyjaźń.
-Cóż,możesłowo„wymieszać”niejestnajszczęśliwsze-kontynuował
czcigodnyTolliver.-Bardziejchodzimiraczejo„połączenie”zewspólnotą
„DobraNadzieja”.
-Dlaczegotegochcecie?-zapytałMicah.
Strona180z250
2012-08-3019:51:11
-Mamsiedemdziesiątlatireprezentujęśredniwieknaszejwspólnoty,któraliczyokoło
sześćdziesięciuczłonków-powiedział.-Odlatniedołączylidonasnowiwierni,a
dysponujemypięknymkompleksemopowierzchniprawieczterechtysięcymetrów
kwadratowych,naktóryskładasiękościół,salagimnastycznaorazdwupiętrowybudynek
edukacyjny,którypowinienbyćwypełnionyświatłemimiłościąChrystusa.Widziałemi
słyszałemdobrerzeczyowaszejwspólnocie,obserwowałemjąodkilkulat.Gdy
zobaczyłempanawtelewizjipopowodzi,Bógpodpowiedziałmi,bymdopanazadzwonił
-powiedziałczcigodnyTolliver.-DiakoniizarządcyKościoła-
całapiątka-takżesięotomodlili.KościółSyjońskiznajdujesięwokolicy,którawciągu
ostatnichlatzmieniłasiępodwzględemdemograficznym,wypełniającsiępopulacją,
jakiejpansłuży.
CzcigodnyTollivernieowijałwbawełnę.
-Będęzpanemszczery.Staliśmysięofiarami„ucieczkibiałych”,jakokreślasięten
syndromwdemografii.Ciznas,którzywciążsąnatylesprawni,abyzjawiaćsięw
niedzielęnanabożeństwie,dojeżdżajązprzedmieśćlubdo-mówspokojnejstarości-
wyjaśnił.-Niewiemy,jaksłużyćwzrastającejliczbieafroamerykańskiejilatynoskiej
ludności,któramieszkawokółko-TLR
ścioła.JeżelimapanserceotwartenaBogainapracęmisyjną,musipanpozwolićczynić
Muiprzezsiebienowerzeczy.Dlanas,staruszkówsku-pionychwKościeleSyjońskim,to
zpewnościąbędzienowość,czcigodnyMcDaniels,alejeżeliBógdajenammożliwość
otwarciaswojegodomudlainnychwimięChrystusa,chcemysiętemupodporządkować.
Micahowizabrakłosłów.
CzcigodnyTolliverrozumiał.
-WielkośćBogamożenasczasemzadziwić,prawda?
Opuścilirestauracjępouzgodnieniu,żewciągunajbliższegopółrokuokołotysiąca
członków„DobrejNadziei”będziemodlićsięipołączysięzKo-
ściołemSyjońskim.Będątakżekorzystalizewszystkichudogodnień,któ-
Strona181z250
2012-08-3019:51:11
rychzapragną.Micahzaoferował,żezainicjujespecjalneseminariumdlaseniorów-
członkówKościołaSyjońskiego,wniedzieleiwciągutygodnia.
Jeżeliokrespróbnyzakończysiępowodzeniem,dwiewspólnotyzbiorąsięiocenią,wjaki
sposóbewoluowaćdalej.
MicahodprowadziłczcigodnegoTolliveradosamochoduiuścisnąłjegodłońna
pożegnanie.Kiedystarszypastorodjechał,McDanielsusiadłwswoimjeepiewmilczeniu.
„Boże,nigdynieprzestanieszmniezadziwiać”-pomodliłsię.NiebiańskiOjciec
odpowiedziałmuzuśmiechem.„Inawetniemyśl,żeprzestanę”.
Micahzadzwoniłdożony.
TLR
Strona182z250
2012-08-3019:51:12
37
Cozrobiłbyśzinformacją,żemożeszposłaćkogośdowięzienia?Naresztęjegożycia?
Osobaosilnympoczuciumoralnymnatychmiastzadzwoniłabynapolicjęiwypełniła
swójobywatelskiobowiązek.Jeżelioczywiścieniebyłabyadwokatemzwiązanym
tajemnicąwiążącąprawnikazklientem.
Natoliczyłmały,drogiNeal.Tawanauważałagozamordercę,którystracił
głowę,iniezamierzałapodejmowaćwysiłków,bygouwolnić.Paliłajednegopapierosaza
drugim,odkądzArlenemusłyszeliwyznanieNeala.
-Jaksądzisz,dlaczegonamtowszystkoopowiedział?Azwłaszczamnie?-
porazkolejnyzapytywałaTawanaArlena,kiedyjedlilunchwrestauracjiwmetrze,
nieopodalfirmy.
Arlen,którybyłrówniezszokowanyjakTawana,ugryzłkęskanapkiipo-kręciłgłową.
-Niewiem,Elise.Ciąglestaramsiętozrozumieć.
TLR
Tobyłakolejnarzecz,którajądręczyła.SkądNealdowiedziałsięojejzwiązkachz
Victorią,skorowkancelariiposługiwałasięimieniemElisezamiastTawana?
MicahiSerenamoglisięwszystkiegodomyślićponiedzielnymtelefonieodArlena,ale
skądwiedziałotymktośjeszcze?
TawanazmarszczyłabrwiiwyszeptaładoArlena:
-Jakwiedzaotymwszystkimmanampomócwjegoobronieiuzyskaniuwyroku
uniewinniającego?Czymamymówić,żedopuściłsiętegoczynuwsamoobronie?Albo
czymamyprzekonaćgo,bywystąpiłołagodniejsząkarę,mówiąc,żetobyłwypadek?
Niewiem,czypotrafiędalejzajmowaćsiętąsprawą,Arlen.Niemogęreprezentować
mordercy,którysięprzyznał.
ArlenodłożyłkanapkęidałTawanieznak,bydałamuswojedłonie.
Strona183z250
2012-08-3019:51:13
Zmieszana,zrobiłato.Spojrzałnaniąiuśmiechnąłsię.
-Elise,weźgłębokioddech.
Całyczastrzymałjejdłonie,gdyposzłazajegowskazówką.
-Jeszczejeden.AterazpomyślokimśważniejszymiwspanialszymniżtyipoprośGoo
poradę.DlamnietakimkimśjestBóg.Jużmodliłemsiędoniego,abypokazałmiicałej
kancelarii,comamyzrobićzwyznaniemNeala.
Zwierzchuwyglądatotak,żemamywinnegoklienta,którynieodczuwawielkich
wyrzutówsumieniaichce,byśmypomoglimuwykorzystaćsystem.Aletomożebyć
widokmylący.Więcuspokójsię,pozwólmyślomzwolnićtempoistarajsięnie
przejmować.Rozprawaodbędziesiędopierozatrzytygodnie.Dziśmożemyodpocząći
pozwolićuleżećsiętejinformacji.
TawanaprzechyliłagłowęnabokizerknęłanaArlena.
-Co?-zapytał,zanimznówugryzłkanapkę.
-Kimjesteśigdziepodziałsięmójkolegazpracy?Wiesz,ArlenEdwards,pewien
wyjątkowyprawnik?
TLR
Arlenzaśmiałsięiwytarłustaserwetką.PogroziłTawaniepalcemido-kończył
przeżuwać.
-Wyglądanato,żeprzerobiszdziświęcejniżjednąlekcję-odezwałsię.-Popierwsze,
nigdyniebądźzszokowanatym,copowierzyciklient.Ludzie,którzynapierwszyrzut
okawyglądająjakniewiniątka,mogąokazaćsięKubąRozpruwaczem.Wświecie
adwokatównauczyszsięrozważaćróżneopcjeiwszystkiegosięspodziewać.Podrugie,
nigdyniepozwól,abykrawatiprofesjonalizmwpracyzwiódłcięnatyle,byśmyślała,że
mężczyznajestjednowymiarowy-dodałArlen.-Tedwiecechypasujądomnie,ale
jestembardziejskomplikowany,niżdasięspostrzecnapierwszyrzutoka.
Tawanapokiwałagłową.
ArlenEdwardsniebyłpozbawionyuroku.Pierwsząrzeczą,jakąuniegozauważyła,był
szerokiuśmiech.Rozświetlałjegopełną,karmelowątwarz.
Strona184z250
2012-08-3019:51:13
Miałładnieprzyciętewąsyizawszenosiłdokoszulikrawat.Tawanauwa-
żała,żejestbardzodrobiazgowy,jeżelichodziowyglądiopracę,aleniewyniosły.
Najbardziejzaskakiwałająjednakjegowyraźnanieśmiałość.Zapytałagootopewnego
razupopóźnymposiłkuwpracy,alezbagatelizowałto.
-Niejestemnieśmiały,jeżelichodziorzeczyiludzi,naktórychmizależy-
odpowiedział.-Włączamwtoosoby,którympomagamwygraćwsądzie.
Tawanadowiedziałasię,żeskończyłUniversityofVir-giniasześćlatprzedtym,zanim
onazrobiłalicencjat.PrawostudiowałnauniwersyteciewRichmond.Adziśporaz
pierwszywspomniałoswojejwierze.
-Wiem,żewedługciebienależystaraćsiędotrzećdotego,copodspodem,Arlen-
powiedziała,kiedyzajadałakanapkę.-Aleczymusiszobieraćskórkętakpowoli?Każdy
dzieńprzynosicośnowego.
Wysunąłsięzsiedzenia,byodnieśćtacęikupićjeszczewody.
-Otowłaśniechodzi,Elise.
TLR
Strona185z250
2012-08-3019:51:14
38
ErikaniewiedziałazawieleonarzeczonejElliotta,alejednarzeczrzuciłajejsięodrazu
woczy:Marabyłainteligentna.KiedywięcErikazaoferowała,żejąpodwiezie,Mara
zaakceptowałapropozycjędopierowówczas,gdyzobaczyłaprawojazdyEriki.
-Terazwiesz,gdziemieszkam,ilemamwzrostu,ileważęiwjakimjestemwieku-
skomentowałaErika,odjeżdżając.-Gdzieciępodwieźć?Dodomu?
Doszpitala?
Marawskazałanaswojepodbiteoczy..,-Amożenapolicję?Elliottstracił
głowę.
Erikazatrzymałasięprzedznakiemstopuispojrzałanaswojąpasażerkę.
-Chceszwnieśćoskarżenie?
Maraodwzajemniłaspojrzenie.TLR
-Aniezrobiłabyśtegonamoimmiejscu?
-Powinnam.
Maraoparłasięizamilkła.ErikaskręciławBeachRoad,abystamtądwje-chaćwRoute
10iudaćsięnakomendępolicji.
-Biłcię-powiedziałaMarałagodnie.-Dlategogozostawiłaś.
Erikapopatrzyłananią.
-Niewiedziałaś?
-Skądże.PrzeprowadziłamsiętuzKaliforniiosiemnaściemiesięcytemu.
Jestemsekretarkąwkancelariiprawniczej,poznałamElliottanakonferencjijakiśrok
temu-powiedziała.-Wcisnąłmihistoryjkę,żeprzeszliściekryzysiwkrótcepourodzeniu
synazdecydowałaś,żechceszbyćwolna.
Strona186z250
2012-08-3019:51:15
Erikazaśmiałasięgorzko.
-Takcipowiedział?Ipomyśleć,żeprawiedoniegowróciłam.
Marapokręciłagłową.
-Dowiedziałamsię,żenatymmuzależało.Dlategozarobiłamtesińcepodoczami.
Sprzątałamdziśjegosamochódinatknęłamsięnakartkęzaadre-sowanądociebie.
Otworzyłamjąiprzeczytałamwiadomośćotym,jakcią-
glebardzociękochaiprosicię,żebyśgopowiadomiłaoswojejdecyzji.Jakmógłto
pisać,ajednocześniewmawiaćmi,żechcewkrótcewziąćślub?
Maraprzejechałapowłosachpalcamijednejręki,adrugąmasowałaposi-niaczony
policzek.
-Napoczątkupróbowałzlekceważyćsytuacjęimówił,żetostarakartka,zczasów,gdy
jeszczesięnieumawialiśmy.Alejechałamjegomercedesemtysiącerazy.Awięcjeżelita
kartkabysiętamponiewierała,zobaczyłabymjąwcześniej.
Erikachciałasięgłośnozaśmiaćipodskoczyćzradości.WosobieMaryElliottnapotkał
równegosobieprzeciwnika.
TLR
-Wchwili,kiedyzrozumiał,żeniezamierzamtakpoprostuotymzapomnieć,zmienił
wersjęswojejhistoryjkiipowiedział,żewysyłaniedociebiekartekbyłoczęściąjego
planu-dodałaMara.-Powiedział,żewodzicięzanos,abyśbyłazadowolonaizgodziła
się,bysprawowałopiekęnadsynem.
Ponaszymślubiezamierzałzłożyćpodaniedosądu,abyprzyznalimupełnąopiekę.
Erikaprawieskręciłakark.
-Co?!
Maramachnęłaręką.
-Niemartwsię,Eriko.Jeżelistarałbysięoopiekę,ktowtakimraziezajmowałbysię
potemdzieckiem?Nieon.Czywyglądam,jakbymchciałaStrona187z250
2012-08-3019:51:15
spowodowaćdramatmatkidziecka?Powiedziałammu,żechybazwariował.
Wtedystraciłkontrolęnadsobąirzuciłsięnamnie.
MaraodwróciłasięizwróciłatwarządoEriki.
-Jestemciwdzięcznazapomoc,alejakimcudemakuratznalazłaśsięwokolicy?
Erikazamierzałapowtórzyćswojąodpowiedź,aletymrazemodparła:
-Mara,oddługiegoczasuzmagałamsięzdecyzją,czyzakończyćmojemałżeństwoz
Elliottem,chociażnieżyliśmyzesobąodnocy,kiedyzostał
poczętyAaron.
Marazmarszczyłaczoło.
-ZostawiłamElliottawczwartąrocznicęnaszegoślubuiprzezponadrokmieszkałamw
schroniskudlabitychkobiet.Tamżyłamwukryciu,tamurodziłsięAaron.Wróciłamdo
Richmond,gdyczułamsięwmiarępewnie,żeElliottniebędziechciałmniezabić-
powiedziałaErika.-Ażtaksięgobałam.Niebyłamnatylemądra,abyzrobićto,coty
zamierzaszzrobićteraz,ipołożyćkresprzemocywmomencie,gdysięonazaczyna.Nie
wracajdoTLR
niego,Mara.Jateżtegoniezrobię.
Strona188z250
2012-08-3019:51:16
39
SerenastaławpustymbudynkumodlitwKościołaSyjońskiegoiobracałasię,zgłową
odchylonądotyłu.Myślała,żezarazzacznieśpiewać,aleniewiedziała,któryhymnlub
pieśńgospelnajbardziejoddajejwdzięcznośćwobecBoga.
„Ojczulku,zamknąłeśmiusta”.
Wrzeczysamej,dwatygodnietemu,gdyMicahzjawiłsięwdomuiogłosił
niewiarygodnąnowinęonowymdomuwspólnoty„DobraNadzieja”,Serenieodebrało
głos.Bógczyniłcudazapomocąsposobów,którychjejrozumnieogarniał.
Zatrzymałasięiobjęłarękami,myślącodziecku,którerosłowjejcorazbardziej
widocznymbrzuchu.Wtakierankijakdziś,kiedybyłasamawobecnościBoga,nie
martwiłasięoto,coprzyniesieprzyszłość.JeżeliBógmógłprzywieśćposługęMicahado
tegomiejsca,zpewnościąpomożejejTLR
poradzićsobiezdzieckiem.
Serenaprzyjrzałasięmiejscudlachóru,któreznajdowałosięzaambonąizobustronbyło
lekkopodwyższone.Niemogłasiędoczekać,bystanąćtamzchórem„DobrejNadziei”i
zaintonowaćpieśńpochwalną.
Jednakdzisiejszegorankawspólnota„DobraNadzieja”iKościółSyjońskizbieralisięna
godzinnąuroczystość,któramiałauczcićichunięorazprzyjaźńprzedBogiem.Serena
pomyślała,jakbardzotoprzypominamałżeń-
stwo,iwszystkojejsięzgadzało,gdyżjużbylibraćmiisiostramiwChrystusie.
Wmomencie,gdySerenausiadławpierwszejławce,weszładośrodkaErikaiodtyłu
objęłajązaszyję.Serenaspojrzałanaprzyjaciółkęiścisnęłajejramię.
-Hej,toty-powiedziała.-GdzieAaron?
Strona189z250
2012-08-3019:51:16
-Nazewnątrzzdyrektorkąprzedszkola.Rozkładająswojesprzętyizabawkizpomocą
dzieci.Tomiejscejestabsolutniewspaniałe,Sereno.
Serenaprzytaknęłaskinięciem.
-Jest.Małżeiperły„DobrejNadziei”.
Uśmiechnęłysięobie,aErikaprzysiadłasiędoprzyjaciółki.
-Jateżjestemwtrakcietransformacji.
SerenaodwróciłasiędoEriki.
-CośnowegowsprawieElliotta?
Erikaprzytaknęła.
-ZakilkatygodnistanieprzedsądemzanapaśćipobicieMary,aproceduryrozwodowesą
wtoku.Czujęsięcałkiemdobrze.
Serenauśmiechnęłasię.
-Powinnaś.
TLR
ZaambonąukazałsięMicahisprawdziłmikrofonynaambonieiobokoł-
tarza.Członkowieobuwspólnotmieliichdziśużywać,jeżelichcielibypodejśćipodzielić
sięswoimimyślaminatematpołączeniadwóchKościołów.
PomachałdoSerenyiEriki.
-Witamszanownepanie-zagrzmiał,naśladującaktoraJamesaEarlaJonesa.
-Erika,comyśliszonowejkwaterze„DobrejNadziei”?
Pokazałamuuniesionydogórykciuk.
-Widoczniedobrzesięsprawujesz,pastorze.Bógnaspobłogosławił.
MicahwskazałnarosnącybrzuchSereny.
-Nawielesposobów.
ErikapochyliłasiędobrzuchaSereny.
Strona190z250
2012-08-3019:51:17
-Wiem,żepewnieniecierpisz,jakludzietakrobią,alejestemtwojąsiostrą.
-Maszspecjalneprzywileje,alenieróbtegonaoczachinnych.Myśląpotem,żeteżmają
prawogodotykać.
Micahzbliżyłsiędonichiusiadłwławceztyłu.
-Conowego?-zapytał.
Serenażartobliwieuderzyłagowramię.
-Spóźniłeśsięiwdodatkustraciłeśdolara,kochane.Jużwszystkoobgada-
łyśmy.
MicahspojrzałprzepraszająconaErikę.
-Przykromi.Wiesz,żeterazbędzieszmusiaławszystkopowtórzyć?
Całatrójkawybuchłaśmiechem.
-Dziewczyno,gdzietyznalazłaśtegofaceta?-zapytałaErikaSerenę.-W
zasadzie,Micah,powinnamporozmawiaćztobąznaczniewcześniejjakozeswoim
przewodnikiemduchowym.
TLR
Serenawyprostowałasię.
-Powinnamwaszostawićsamych?
Erikazaprzeczyła.
-Zostań,proszę.Takczyowakwieszwszystko,cozamierzampowiedzieć.
OdwróciłasiędoMicaha.
-Jakwspominałam,wiemjuż,gdziezmierzam,ijestempewna,żeBógtegoodemnie
chce.Aleprzezwielemiesięcyzastanawiałamsię,cozrobićzmoimmałżeństwem.
ChciałamprosićBogaiusłuchaćtego,conapisanowPismachoszanowaniumałżeństwa,
alejednocześnienigdynieczułamsięspokojnazdecyzjąopowrociedoElliotta.Terazjuż
wiemdlaczego,alejakmogłamdojśćdotegowcześniej?
Strona191z250
2012-08-3019:51:18
-Wieszco,Eriko-odezwałsięMicah-jeżelimógłbyminterpretowaćBiblięidostarczyć
akuratnąodpowiedźdokażdejsytuacji,nacałymświecienosi-libymnienarękach.
Innymisłowy,stałbymsięBogiem.Każdyznas,nawetpastor,starasięzrozumiećiżyć
zgodniezesłowemBożym,któreniekiedywydajesięsprzeczne.Możeszczytaćjedną
przypowieść,wedługktórejle-niwyczłowiekzmierzadoruiny,awnastępnymmiejscu,
kilkastrondalej,jestnapisane,żeczłowiekniepowiniensiętrudzić,gdyżwszelkie
wysiłkisądaremne.Jeżelichodziorozwody,tak,Bibliajasnostwierdza,żeBogunie
podobająsięzłamaneprzysięgi-mówiłMicah.-Alejednocześnieza-mieszczaopis,jak
przeprowadzićseparację,kiedyzajdzietakapotrzeba,gdyżjasnejest,żeludziebędą
ponosiliklęski.Myślę,żebardziejniżpostą-
pieniewbrewnakazombiblijnymmartwiłacięutrataBożejłaski.
ErikapodchwyciławzrokMicaha.
-Właśnie-odpowiedziała.-Tomójproblem.
-AlejeżelizerkniesznasłowaBibliidotyczącemiłościidobregomałżeń-
stwa,czymogłabyśuczciwieprzyznać,żetojestto,cołączyłocięzElliottem,albonaco
mieliścieprzynajmniejszansę?Wiemy,żestosowałwobecTLR
ciebieprzemocfizyczną.Potymjakusłyszeliśmy,jakpodchodziłcięzpapierami
rozwodowymiiafiszowałsięprzedtobąnarzeczoną,niewspomi-nając,żejednocześnie
wysyłałdociebiekartki,wygląda,jakbynadalciębił,tymrazememocjonalnie,atakże
podeptałPismo,gdyżnęciłcięswojąnowoodnalezionąwiarą,abyśpoczułasięwinnai
wróciładoniego.
Serenaobserwowałatwarzprzyjaciółki.Widziaławjejoczachpotwierdzenietychsłów.
MicahsięgnąłpoBiblięleżącąprzednimnapulpicieławki.Znalazłrozdział
ósmyListudoRzymianiprzeczytałnagłosjegopoczątek:
Terazjednakdlatych,którzysąwChrystusieJezusie,niemajużpotępienia.
AlbowiemprawoDucha,którydajeżyciewChrystusieJezusie,wyzwoliłocięspodprawa
grzechuiśmierci.CobowiembyłoniemożliwedlaPrawa,ponieważciałoczyniłoje
bezsilnym,tegodokonałBóg.OntozesłałSynaStrona192z250
2012-08-3019:51:18
swegowcielepodobnymdociałagrzesznegoidlausunięciagrzechuwydał
wtymcielewyrokpotępiającygrzech,abyto,conakazujePrawo,wypełniłosięwnas,o
ilepostępujemyniewedługciała,alewedługDucha.
MicahzamknąłBiblięispojrzałnaErikę.
-AwięczasadniczopowinniśmyszanowaćBoga,będącposłusznijegoprawom.Alenasza
wiarawJezusachroninas,gdyzawiedziemy.Twojezmartwieniaiobawyniebyłypróżne,
gdyżpokazałyBogu,żechceszwy-pełniaćjegowolę.Kiedybędzieszstałaprzed
poważnymdylematemwprzyszłości,niewahajsięszukaćpomocyudobrego
chrześcijańskiegodo-radcy-powiedziałMicah.-IprośBoga,abypowstrzymałcięprzed
rozpa-trywaniemkażdejkropeczkinad„i”,botosprawi,żezapomniszoJegołascei
miłosierdziu.Każdegodniaokazujezaśjejtyle,żestarczyidlaciebie,idlamnie.
Erikauśmiechnęłasię.
-Dziękuję,Micah.Powinnamdawnoztobąotymporozmawiać.Alemaszrację:mogę
uczyćsięidojrzewać,nawetmajączapunktodniesieniatowłaśniedoświadczenie.
TLR
MicahpodniósłsięzławkiiuściskałErikę.PocałowałSerenęipogłaskałjejbrzuch.
-Poradziszsobie,dziewczyno-zwróciłsiędoEriki.-Aterazmuszęiśćsięprzygotować.
ZarazbędziemytutworzyćKościół.
Strona193z250
2012-08-3019:51:19
40
DzisiajTawanaspotykałasięznimsama.Arlenmusiałposiedziećtrochęnadpapierami,a
BrandoniHeatherpracowalinadinnymiaspektamisprawy.
NealzgodziłsięspotkaćjedyniezTawaną,apartnerzyporadzilijej,abysiędotego
zastosowała.
-Zważywszynabombę,jakąostatnionanaszrzucił,bądźprzygotowananawszystko-
powiedziałBobWallace.-Zadzwońdomnieodrazu,jakodniegowyjdziesz,idajznać,
copowiedział.
Tawana,któracałyczassięzastanawiała,jakwywinąćsięztejsprawyiocalićswoją
karierę,usiadławsaliwidzeńwareszcieibawiłasiępiórem,próbującopanowaćdrżenie.
„Wobectegochłopakasięgnijpoto,czegonauczyłaśsięnaulicy”.
Tawanęzaskoczyłatanieproszonauwaga.„Dobrze,Panie-pomyślała-takzrobię.
Dziękuję”.
TLR
Zadziwiłoją,jakwciągutakkrótkiegookresu,gdymieszkałazSerenąiMicahem,
polepszyłysięuniejzdolnościradzeniasobiezproblemami.
Nieciągnęłojejjużdowina,amężczyźnistraciliswójdawny,zabójczyurok.Atrakcyjni
chłopcynadalprzyciągalijejwzrok,alezdecydowała,żewtewakacjeposzukaserca
Boga,aniemężczyzny.Niechciałajużdokonywaćzłychwyborów.
PewnegorankaBrandonpodszedłdoniej,kiedybylisamiwsalikonferen-cyjnejw
kancelarii,ipopatrzyłnaniąswoimiorzechowymioczami.Był
przystojnyjakmodel,zciemnymi,grubymidredami,imiałwargi,zaktóremożnabyło
umrzeć,alekiedychciałjąpocałować,odsunęłasię.
-Chceszsięmigdalić,zanimumówiszsięnarandkę?
Strona194z250
2012-08-3019:51:20
Paręmiesięcytemubyłabyzachwycona,żeokazałjejzainteresowanie.Terazpojmowała
gorzkąprawdę-zachowanieBrandonawyraźniepokazywało,ocomuchodzi.Heather
zwierzyłasiępóźniej,żeniebyłatakprzewidująca.OnaiBrandonniejeździlijużrazem
dopracyaniniekontaktowalisiępozafirmą.
GdyTawanazastanawiałasięnadrodzajemosoby,zktórąmogłabyspotykaćsięw
przyszłości,dogłowyprzychodziłjejArlen.Anirazuzniąnieflirtował,aninieokazał
zainteresowaniainnegoniżzawodowe,alespostrzegła,żebyłtotypmężczyzny,za
którymwartobyłosięobejrzeć:kochałBoga,był
pewnysiebieipotrafiłzapanowaćnadpracąiżyciemprywatnym.
Toostatniesprawiało,żekuliłasięwsobie.Corobiła,będącwjednymmiejscuElise,aw
drugimTawaną?Czyjejdziałaniaodzwierciedlająjejcharakter,czyteżraczejjegobrak?
Niemogłatrapićsiędalej,gdyżdopokojuwszedłNealiusiadłnaprzeciwkoniej.
Obdarzyłjąsztucznymuśmiechem.
-Jesteśdziśsama.
Tawanazebraławsobiecałąmądrość,jakiejnauczyłasięnaulicy,iposłałaTLR
muuśmieszek.
-Ocochodzi,Neal?Czegochcesztymrazem?Przyznaćsiędojeszczejednego
przestępstwa?
-Aco,jeślitak?Niemogłabyśnicnatoporadzić.Jesteśmojąprawniczką.
Zdecydowała,żetrochęzbijegoztropu.
-Technicznierzeczbiorąc-nie.Ciąglestudiuję.WkancelariiWallace’a,JonesaiJohnsa
jestemtylkonawakacyjnejpraktyce.
Nealazamurowało.
Tawananachyliłasię.
-Co?Boiszsię?Cóż,jużtusiedzę.Dawaj,odkryjkarty.
Strona195z250
2012-08-3019:51:20
Jejsercebiłojakoszalałeimodliłasię,abyzarazniedostałazawału.
-Acozrzeczami,któreopowiedziałemciwdniu,kiedyobecnybyłtutakżepanEdwards?
Tawanawestchnęłaiuchyliłakurtyny.
-Słuchaj,Neal.Niechcębawićsięztobąwkotkaimyszkę.Niemartwsię,żektokolwiek
znaszejkancelariizłamiezasadępoufności,dopókicięrepre-zentujemy.Alemusisz
przestaćrobićmniewbalona.Dlaczegozdecydowałeśsięwyznaćprawdęidlaczego
właśniemnie?Cozyskasz,oznajmiając,żetotyzabiłeśDrewThomasa?
Nealschyliłgłowęizacząłszlochać.
Tawanabyłazaskoczona.Wyprostowałasięiczekała,ażchłopakodzyskapanowanienad
sobą.
-Ocochodzi?-zapytała,gdywkońcupodniósłoczy.
-Corobisz,gdyjesteśpoprostuzmęczonauciekaniem,chowaniemsięipo-stępowaniem
wedługczyichśreguł,boniemaszswoich?
TLR
CzerwoneodpłaczuoczyNealabłagałyją,byudzieliłaodpowiedzi.
SerceTawanyzmiękło.Poostatnimspotkaniunieodczuwaładoniegosympatii,gdyżz
górytraktowałludziogorszymstatusiematerialnymniżjegorodzina.Aledziśwsali
widzeńbyłtylkoon.Bezsamochodu,ubrań,pozycjiipieniędzy.Wyraźniewidaćbyło,że
czułsięzagubiony.
Tawananachyliłasięwjegostronęiprzemówiłałagodniej.
-Jestemtylkopięćlatodciebiestarsza,Neal.Teżmuszęsięjeszczedużonauczyć.Ciągle
popełniambłędyipodejmujęniewłaściwedecyzje.Wedługmniejedynąpewnąrzeczą,
którapozostajewchwilachlepszychigorszych,jestwiara.
Myślała,żesięodwróci,alesłuchałdalej.
Strona196z250
2012-08-3019:51:21
-Dopókiniezajrzyszwswojewnętrzeiniezrozumiesz,kimjesteśikimchceszbyć,
ciąglebędzieszsiębłąkałodjednegopunktudodrugiego,szukającswojegomiejsca.
Napotkaniludziemogąbyćdlaciebiedobrzy,wzależnościodtego,wktórąstronębędzie
impodrodze.Uwierzmi,mówięzdoświadczenia.DlaNealaważnejest,byumiałżyćz
Nealemdokońcaswoichdni.
„Gdybymmogłatylkopamiętaćotymtakżewswoimprzypadku”-pomy-
ślałaTawana.
-Mówiszsamesłusznerzeczy,aledlaczegokażeszdosiebiemówićElise,skorowszyscy
znająciępodimieniemTawana?
Tawanabyłazmiażdżona.
-Jakmówię,jatakżecałyczasrobiępostępy,Neal-odparła.-Ostatniekilkatygodni
zastanawiałamsię,czegosięwstydzę,skorotakpostąpiłam.Jeszczenieznamodpowiedzi.
Alejestemjejciekawa.Skądotymwiesz?
Nealzłączyłpalceobudłoniwpiramidkę.
-Todługahistoria,aleczęściowojesttopowód,dlaczegochciałemsiędziśzTLR
tobąwidzieć.Ostatniozszokowałemcięswoimiwyznaniami,alemogęcięzapewnić,że
niejestemzimnymiwyrachowanymmordercą.
-Aleprzyznałeśsię,Neal-zauważyłaTawana,zwracająckonwersacjęnajegoosobę.-A
janiemampewności,czyzabiłeśgowobroniewłasnej,czyteżprzygwoździłeśgojednym
zeswoichchwytówzapaśniczych,zanimzdążyłcięzaatakować.Mojepytaniebrzmi:jak
pozbyłeśsięjegociała,niebędącprzeznikogozauważony?JesteśzWaszyngtonu.Jak
zdołałeśznaleźćmiejsce,byschowaćciałoDrew,iwjakisposóbznalazłeśsięwkręgu
podejrzeń?
-Terazzadajeszwłaściwepytania-odpowiedziałNeal.-Alegdynanieodpowiem,oboje
możemyskończyćwpudle.
-My?-wydukałaTawana.
Strona197z250
2012-08-3019:51:21
-Ileczasunamzostało?
TLR
Strona198z250
2012-08-3019:51:22
41
Erikastałaprzedczarnymi,podwójnymidrzwiamiimodliłasięowłaściwesłowa.Kiedy
podniosłagłowę,niewiedziała,gdziesiępodziać.Derrickotworzyłjednączęśćdrzwii
opierałsięonie,patrzącnanią.
-Zamierzasztakstać,ażogłosząkoniecświata?Czemuniedzwonisz?-niepowiedział
tegoszorstko,alenajegotwarzyniebyłouśmiechu.-Corobisz?
Modliszsię?
Erikapowolipodniosładwaśrodkowepalcedoustipocałowałaje.Przycisnęłajepotem
dowargDerricka,byuciszyćjegopytaniaipodzielićsiętym,cobyłowjejsercu.
Derrickwpatrywałsięwniąbezsłowa.Staliwholujegodomu.Byłniedzielnyporanek.
Wciszymierzylisięwzrokiem.
PowinnabyćterazwRichmondnaczwartympołączonymspotkaniu„DobrejTLR
Nadziei”iKościołaSyjońskiego,aleobudziłasięzDerrickiemwgłowie.
Przypomniałasobie,jakgwałtowniezakończyłichostatniąrozmowętelefoniczną,i
zdecydowała,żeniechce,abytosiępowtórzyło.Pozatym,poprostuchciałagozobaczyć.
Potrzebowałatego.
SerenazgodziłasiępopilnowaćAaronajedendzień.
-Jeżeligokochasz,musiszmuotympowiedzieć-poradziłajej.-Możebyćzapóźno,ale
niemusi.Nieprzekonaszsięotym,jeżeliniespróbujesz.
PodróżdojegodomuwBethesda,wstanieMaryland,zaWaszyngtonem,zajęłajejdwie
godziny.Wykorzystałatenczasnaprzemyślenia,comupowiealbocoteżpowinna
powiedzieć,kiedyjużbędzienamiejscu.
Strona199z250
2012-08-3019:51:23
Erikazjawiłasię,zanimzdążyłwyjśćnaporannenabożeństwo.Włożyłaletnią,jedwabną
sukienkęisandałynawysokimobcasie.Byćmoże,jeżelibędzietegochciał,poto-
warzyszymuwkościele.
Aterazstałatu,wjegodomu,wpatrującsięwjegopiękneoczy.Wszystko,cochciała
powiedzieć,wyleciałojejzgłowy.Sercejejwariowało.
Wpuściłjądośrodka,alecojeżelizarazjąpożegna?Erikawiedziała,żeniemiałaprawa
tutajbyć.Trzymałagowniepewnościidawałapowody,byruszyłnaprzódzeswoim
życiem,ajejbroniąbyłaBiblia,którąobojesza-nowali.Czypowinnapowiedzieć,żego
kocha,żechcespędzićznimresztężycia,żegopotrzebuje,że…
Zanimzdążyłasięodezwać,usłyszałastukotobcasównamarmurowejpo-sadzcewdomu
Derricka.
Zzaroguwyszłaszczupłakobietaojasnobrązowejcerzezpiegamiikrótkimiwłosami.
PołożyławypielęgnowanądłońnajednymbiodrzeiprzyglądałasięErice.
-O!-powiedziałaizerknęłanaDerricka.-Ktotojest?
TLR
Erikamyślała,żezarazumrze.Derrickruszył,abyjąprzedstawić,aleod-wróciłasięi
machnęłamurękąnapożegnanie.Niechciała,byzobaczyłłzywjejoczachalboból,
któryodmalowałsięnajejtwarzy.Ztorebkiwyjęłakartkę,którądlaniegoprzywiozła,
położyłanastolikuiuciekła.Niemiałotojużznaczenia,alechciałagopowiadomić,że
rozwódjestwtoku.Zależałojej,abywiedział,żesięzdecydowała.
Gdyznalazłasięwsamochodzie,jakośudałojejsięprzekręcićkluczykiodjechać.Nie
mogłazadzwonićdoSereny,gdyżtabyławkościele.PozostałajejCharlotte.Zkimmogła
terazporozmawiać,skorowiedziała,żezwlekałazbytdługo,żezmarnowałazadużo
czasuiostateczniestraciłamężczyznę,któregokochała?Jakmogładalejznimpracować?
„Przyjdźdomnie,ajadamciukojenie”.
Strona200z250
2012-08-3019:51:23
Bógjeszczenigdyjejniezawiódł,alecomógłzrobićzkawałkamijejpo-rozrywanego
serca?
Erikazjechałanastacjębenzynową,gdziesiedziała,dopókinieodzyskałapanowanianad
sobą.Pomyślałaotym,jakmusiałsięczućDerrickzakaż-
dymrazem,gdyodpychałagoikazałaczekać.Zyciezataczałopełnyokrąg:jeżeliporadzi
sobiezbólem,jakiterazodczuwa,niebędziemogłagowinić,żenieczekając,zająłsię
swoimżyciem.
Pytanietylko,czybędzieumiała.
TLR
Strona201z250
2012-08-3019:51:24
42
Serenabyłazsiebiedumna.Czwartymiesiącciążyznosiłaznakomicieibyławyjątkowo
cierpliwawstosunkudochłopców.StarałasięrealizowaćwzórMarthyStewartiB.Smith
iwypracowaćusiebiekilkazichumiejętności.
Rozpatrywałanawetwzięciedodomujakiejśzleconejpracy,abypodtrzy-maćkontaktze
światembiznesuiprzynieśćdodatkowydochóddodomowegobudżetu.
ObecnośćMishysprawiałajejwieleradości.Serenanigdy,wcześniejniespędziłatyle
czasuzchrześnicą.DziewczynkabyłajakstarszasiostradlaJacobaiJadena,pomagała
pilnowaćichwczasiezabawy,czytałaimbajki,wciągaławswojezabawywszkołęczy
herbatki.Widokjejnieokiełznanychizawszerozrabiającychsynówpróbującychnauczyć
sięety-;kiety,obowiązującejnaprzyjęciuMishy,byłniezwykły.
DzisiajjednakKamizjawiłasięakuratwewłaściwymmomencie.
TLR
Jedenzchłopcówwylałmlekozpłatkaminabrata,Mishazaśbyłakapryśna,gdyżczekała
długownocynaTawanęiniewyspałasię.Wdodatkuzepsułasiępralka.Kamiwstąpiła
dodomuwdrodzepowrotnejoddentystyizaoferowałpomoc.Serenadosłowniewsadziła
wręcemłodszejsiostryścierkędonaczyń.
-Niezwracajuwaginanaczyniawzlewie-poprostuprzypilnujdzieci-
poprosiłaSerena,modlącsię,byKaminieprotestowała.-Potrzebujęodetchnąćświeżym
powietrzem.Teraz.
Wolnymkrokiemokrążałaokolicęporazdrugi,gdynatknęłasięnapaniąBrown,
emerytowanąnauczycielkę,któramieszkałaparękilometrówstądiopiekowałasię
Aaronem,gdybyłniemowlęciem.
Strona202z250
2012-08-3019:51:25
Serenapomachałajejnapowitanieiprzeszłanadrugąstronęulicypowiedzieć„dzień
dobry”.PaniBrownwiozławczerwonymwózkubliźniaki.
ObjęłaSerenę.
-Piękniewyglądasz-powiedziałastarszadama.-Iwidzę,żespodziewaszsięmalucha.Na
kiedyprzewidzianotermin?
Serenapogłaskałabrzuch.
-Nagrudzień,awdomumamjużdwójkęchłopców-bliźniaki.
PaniBrownzrobiławielkieoczy.
-OBoże,niemożliwe!Ilemająlat?CiągleopiekujeszsięmoimmałymAaronem?W
jakimonjestterazwieku?
Małedziewczynkiwydostałysięzwózkaiklęknęły,byzająćsięwyrywa-niemchwastów
zeszparmiędzypłytamichodnika.
„Różniąsiętylkopłcią-pomyślałaSerena.-Moichłopcyodrazuzdeptalibyi
porozrywaliteroślinkinastrzępy”.
-JacobiJadenwgrudniuskończątrzylatka-odparłaSerena.-AaronrozwijaTLR
sięświetnie.Wkwietniuskończyłczterylataijestrówniemądrycogrzeczny,dziękipani.
PaniBrownażprzyklasnęła:
-Towspaniałewieści.Jestzpowrotemzmatką?
Serenaprzytaknęła.
-Erikamieszkaznimteraztutaj.Wszystkojestwporządku.
-Mójdomznajdujesiętylkopółtorakilometrastąd,todziwne,żewcześniejsięnasiebie
nienatknęłyśmy-zauważyłapaniBrown.-Opiekujęsięterazdziećmikuzynów,zwykle
zabieramjenaprzejażdżkę,gdyjestładnydzień,zrana,zanimzrobisięzbytparno.
Serenaspojrzałananiągłupkowato.
Strona203z250
2012-08-3019:51:25
-Poszłamnaspacer,gdyżpotrzebowałamchwilispokoju.Powinnamczę-
ściejwychodzićzchłopcami.Alezcałymdomemnagłowie,zajmowaniemsięnimi,
dbaniemoinnesprawy…
Jejgłoszadrżał,apaniBrownskinęłagłową.
-Jakzdrowie?
Serenauśmiechnęłasięzzażenowaniem.
-Wpełnirozumiem,Sereno.Wdzisiejszychczasachwy,matki,staraciesięzewszystkim
sobieporadzićsame,aledobrzejestczasamiskorzystaćzpomocy.Wieszco,dlaczegonie
podrzuciszmitychchłopcówrazwtygodniu?Zyskaszkilkagodzinodpoczynkui
zrelaksujeszsię.Poleniuchujeszizadbaszosiebie.
Serenęzamurowało.
-Jakmiło,żepanitozaproponowała.Niemyślałamoopiekunce,gdyżitaksiedzęw
domucałydzień.PorozmawiamzMicahemisprawdzimy,jakstoinaszbudżet.
TLR
PaniBrownuśmiechnęłasię.
-Porozmawiajznim,jeślichcesz,aletomójpodarunekdlaciebie.Askoropodarunek,to
bezpłatny.Podrzucajdziecirazwtygodniu,wtensamdzień,najakieśsześćgodzin.Z
nowymmaluchemwdrodze,kiedyonisątacymalutcy,musiszosiebiedbać.
Serenazaprotestowała.
-PaniBrown,niemożepanipracowaćbezwynagrodzenia!
KobietachwyciłaSerenęzaramiona.
-Tojużmojagłowa,kochana.Kiedybyłammłodąmatką,ludzieotwieraliprzedemną
swojeserca.Zwyczajniedzielęsięztobądarem,jakisamakiedyśotrzymałam.Kiedy
będzieszstarszaibędzieszmiećwięcejczasu,przekażeszgodalejwtakisamsposób.
Pamiętasz,gdziemieszkam?
Strona204z250
2012-08-3019:51:25
Serenaprzytaknęła.
-Mamtakżezapisanypaninumertelefonu.
-Zadzwońdomnie.Niemogęsiędoczekać,kiedypoznambliźniaki.Przekażreszcie
pozdrowieniaodemnie.
KiedypaniBrownskręciłazarógiznikłazoczu,Serenaspojrzaławniebo.
„Dziękujęzadzisiejsząwizytęanioła-zwróciłasiędoBoga.-Potrzebowałamtego”.
TLR
Strona205z250
2012-08-3019:51:26
43
Micahciągleniemógłsięprzyzwyczaić,żedysponujgabinetem,gdziemożespotykaćsię
zlideramiwspólnot,odbywaćsesjezjejczłonkamiizajmowaćsięinnymisprawami.
Teraz,gdy„DobraNadzieja”miałamiejsce,znalazłpomieszczeniedlaasystenta.
StanowiskotoobjęłanapółetatuemerytowanasekretarkapaniBil-lingsley,która
przystałanatępropozycjęzwielkąradością.
Podzisiejszymnabożeństwiepociągnęłagozasutannęiwyszeptaładoucha:
-Świetnekazanie,pastorze.Jedenzpanów,którybyłobecnynamodlitwie,mówi,żemusi
zpastoremporozmawiać.Mówi,żepanazna.PrzedstawiłsięjakodiakonAmes.
Micahskinąłgłowąispojrzałnatłumzebranych,szukającwzrokiemmęż-
czyzny.
TLR
-Zewspólnoty„Opoka”-wyjaśnił.-Przekażmu,abyzapiętnaścieminutprzyszedłdo
mojegogabinetu.
Micahsiedziałtamterazizastanawiałsię,jakimógłbyćpowódwizytydiakona.Był
trochęzły,żedospotkaniadochodziteraz,kilkatygodnipotym,jakonijegoowieczki
desperackopotrzebowalipomocyzestronyinnychKościołówwokolicyByłwdzięczny
zawyrazysympatii,jakie„Dobra
Nadzieja”otrzymałazestronycałegoRichmond,alezauważyłmilczenie
„Opoki”.
WstałnapowitaniediakonaAmesa,kiedyusłyszałcichepukaniedodrzwi.
-Proszę-powiedział.
DośrodkawszedłdiakonAmeszeswojąlaseczką.Wyglądałzupełnietaksamojakwtedy,
gdyMicahopuszczał„Opokę”kilkalattemu.
Strona206z250
2012-08-3019:51:27
-CzcigodnyMcDaniels!Jaksiępanma?Dziękuję,żeznalazłpanczas,bymniedziś
przyjąć.
Mężczyznawyciągnąłrękę,byuściskaćdłońMicaha.Tenwskazałmuna-stępniemiejsce,
gdziemógłusiąść.
-Todużaniespodzianka.Cosprowadzapanadopołudniowejczęścimiastadzisiejszego
poranka?„Opoka”niemanabożeństwa?
„Przebaczmitenprzytyk,Panie”.
DiakonAmesuśmiechnąłsięzpewnościąsiebie.
-Nie,nie,skądże.„Opoka”ciągleprzedoprzodu-odparł.-CzcigodnyLyonsrozszerza
zasięgnaszejtelewizyjnejaudycjinazagranicęistajesięcorazbardziejsławny.Ale-
zmieniłtemat-słyszałemwspaniałerzeczyo
„DobrejNadziei”ipracykaznodziejskiej,jakąpanwykonujewtymmiejscu,i
pomyślałem,żewpadnęwodwiedziny.Mamnadzieję…żeniemapannicprzeciwko?
Micahpoczułsięźle.
TLR
-Proszęwybaczyć,diakonie.Niechciałemwygłosićtegokomentarza.Wiepan,żezawsze
jestpanmilewidzianywdomuBożym.Jestemtutajjedyniepasterzem,drzwisąotwarte
dlawszystkich.
DiakonAmesmilczał,aleskinąłgłową.
-Wrzeczysamej-kontynuowałMicah-wydajemisię,żewidziałemtutajwciągu
ostatnichkilkutygodnitakżeinnychczłonków„Opoki”.Niktnieprzyszedłsięprzywitać,
alerozpoznałemkilkaznajomychtwarzy.Tobłogosławieństwo,żeBógniejest
przywiązanydojednejświątyni,jednegostylumodlitwy,jednegostyluprowadzeniapracy
duszpasterskiej.Jestjakperły,októrychzawszemówimojażona-mawieleodcieni,
wielepowłokiwszystkimcośoferuje,dokładniewtakisposób,bytoodpowiadałopo-
trzebomkażdejosoby.
DiakonAmesspojrzałnaMicahaiuśmiechnąłsię.
Strona207z250
2012-08-3019:51:27
-Jestpandobrymczłowiekiem,czcigodnyMcDaniels.
Micahuniósłbrwi.
-Skądtarefleksja?
DiakonAmespochyliłsię,mocniejopierającoswojąlaskę,imówiłdalej.
-Chciałemsiędziśzpanemspotkaćpomodlitwieiwysłuchaniupańskiegokazaniai
przeprosićzaswojezachowanie,gdyodchodziłpanz„Opoki”.
„CzydiakonAmeswłaśniemnieprzeprosił?Koniecświata”.
Micahchciałgopoprosić,bypowtórzyłtesłowa.Zamiasttegowyszedłzzabiurkai
uściskałdiakona.Micahgórowałnadstarszymmężczyzną,któregogłowasięgałamu
zaledwiedopiersi.
Kiedystalitakobjęci,diakonzacząłłkać.
ZdziwionyMicahodsunąłsię.PomógłAmesowizpowrotemzająćmiejscenakrześlei
usiadłobokniego.
-Czywszystkowporządku,diakonie?Czychcepan,abymsięznimpo-TLR
modlił?
Starszymężczyznawyjąłchusteczkęzkieszeniiwytarłtwarz.Spuścił
wzrok,najwyraźniejzawstydzonyswoimwybuchem.
Micahczuł,żediakonniechcepowiedziećzadużo.Czekał.
Kiedymężczyznapodniósłgłowę,popatrzyłnaMicahaiwyrzuciłzsiebie:
-Przepraszam,czcigodny.Jeżelibyłbypantakmiły,abysięzemnąpomodlić,doceniłbym
to.Wostatnimmiesiącudowiedziałemsię,żemamrakajelita.
Micahpochyliłsięidotknąłplecówdiakona.
Starszyczłowiekpróbowałsięuśmiechnąć.
Strona208z250
2012-08-3019:51:28
-Wieotymtylkokilkaosób,aczcigodnyJasonLyonsniejestjednymznich.
Parokrotnienagrałemmuwiadomość,abydomnieoddzwonił,alejestzajęty
przymiarkamigarniturów,którewkładanawystępywtelewizji,albouma-wianiemsięz
kobietami,któreciągnądoniegogromadą.Toniejestrodzajwiadomości,jakąmożna
zostawiaćwskrzyncegłosowej.
Awięctotak.DiakonAmesniemógłotrzymaćwsparciaodduchowegoprzewodnika
swojejwspólnoty.Zapewnekilkuczłonków„Opoki”,którzyuczęszczalinanabożeństwa
„DobrejNadziei”,takżenie.
Micahwcaleniezamierzałsięwtomieszać.Tenczłowiekkiedyśbyłjegomentoremi
bardzomupomógł,gdyporazpierwszyprzyjechałdo„Opoki”.
Złestosunkimiędzynimipowinnyulecnaprawie.Micahchciałmodlićsiędziśo
zniknięciewszelkiejniechęci.
-Diakonie,przykromisłyszećopańskiejchorobie-powiedział.-Możepandomnie
dzwonić,kiedytylkobędziepantegopotrzebował.Jeżeliniebędędostępny,ktośtutaj
mniezastąpilubpomodlisięzpanemzamiastmnie.
ZwróćmysiędotronuBoga.
Mężczyźniuklękliprzedswoimikrzesłamiipochyliligłowy.KiedyMicahTLR
pomógłdiakonowiAmesowisiępodnieśćipodałmulaseczkę,poprosiłgo,abyjeszcze
usiadł.
-Nie,zabrałempanujużwystarczającodużoczasu.Dziękujębardzozamodlitwę,
czcigodny.Panijawiemy,żemodlitwysprawiedliwychludzimająwielkąmoc.Apan
najwyraźniejżyjewłasceBożej.
MicahspojrzałwpełneboleścioczydiakonaAmesa.Niewiedział,najakpoważną
odmianęrakacierpiałaniczyjeszczegozobaczy,więcpostąpił
parękrokównaprzódiwyrzekłsłowa,jakiepodsuwałmuBóg.
-Diakonie,dziękujęzadzisiejsząwizytę.Wieledlamnieznaczyłoponownespotkaniei
modlitwazpanem.Będędopytywałopanazdrowie,alechcę,abywychodzącstąd,miał
panpewność:niemategozłego,cobyniewyszłonaStrona209z250
2012-08-3019:51:29
dobre.Wszystko,cozaszłomiędzynamiw„Opoce”,tojużprzeszłość.Jestemtu,gdzie
posłałmniePan.Nieżałuję,nieżywięurazy.
DiakonAmesodwróciłsię,abyuściskaćMicaha.Następnieotworzyłdrzwiiwyszedł
wspartynaswojejlaseczce.
Serena,ErikaipaniCartersiedziałynakorytarzuzdziećmi,czekającnaMicaha.
PrzerzucaływzrokzdiakonanaMicahaiodwrotnie.
-CzywłaśniewidziałamdiakonaAmesa,czytylkomisięwydaje?-zapytałaSerena,
kiedypodniosłasięzmiejscaipodeszładomęża.
Micahobjąłżonę.
-NaszniebiańskiOjciecciąglemniezaskakuje.Tylemogępowiedzieć.
TLR
Strona210z250
2012-08-3019:51:29
44
WizytadiakonaAmesabyłagorącymtematemrozmów,któreprowadziłykobiety,
krzątającsiępopołudniuwkuchni.
Każdaznichbyłaporuszonajegopostawą.
-W„Opoce”sprawymusząiśćnaprawdęźle-zauważyłaErika,krojącka-pustę.-Mająza
swoje,zato,żepotraktowaliMicahawtakisposób.
Serena,któraprzygotowywałamakaroniser,zmarszczyłabrwi.
-Lepiejniezaczynajmytegotematu-powiedziała.
-Wiecie,jakabyłamwkurzona,kiedyzwolniliMicaha,alejużotymzapo-mnieliśmy.
JeżeliKościółdziałaigłosidobrąnowinękażdejniedzieli,za-równowbudynku,jakiza
pomocątelewizji,modlęsiętylko,abytanowinawynikałazBożegosłowa.W
przeciwnymraziewieluludzizostanieskrzywdzonych.
TLR
-JakdiakonAmes-wtrąciłapaniCarter.
-Towłaśniemartwimnienajbardziej-odrzekłaSerena.
-Ludzie,którzyodlatbyliwiernymiczłonkamitejkongregacji,mogąpowolizacząćsię
domyślać,żeto,czemuzaufali,niepochodziodBoga.
PaniCartersiedziałaprzykuchennymstoleimieszaławmisceskładnikinaplacki
kukurydziane.
-Kiedytonastąpi,Sereno,możezdołająodnaleźćdrogępowrotnądojedy-nego
prawdziwegoBoga.Wszystkietutajwiemy,żeprawdawyzwala.Niemożnanazawsze
krążyćwciemności.ŚwiatłośćBogazawszejestwi-doczna,więcniemusimysięmartwić
oto,cosiętamdzieje.Bógonichzadba.
Strona211z250
2012-08-3019:51:30
Tawanaspojrzałanamatkę.
-Kiedystałaśsięewangeliczką?
Wszystkie,łączniezpaniąCarter,zaniosłysięśmiechem.MatkaTawanywzruszyła
ramionami.
-TegorocznelatowRichmondnależydoudanych-zauważyła.-Wielesięnauczyłam,
uczęszczającdokościołazpaniąBrendąiodczasudoczasuwpadającnanabożeństwa
„DobrejNadziei”.Alemiałamuszyotwartetakżenaulicy.Wiem,cosiędziejewtej
ciemniejszejczęścimiasta.
SerenapopatrzyłanapaniąCarteripodniosłabrwi.
-Okimchcepanipoplotkować?
PaniCarteruśmiechnęłasięipokręciłagłową.
-Nieważne.Wszyscyjesteśmywdrodzeiniektórymznasdotarciedoceluzajmiewięcej
niżinnym.Musimybyćcierpliwiwzględemsiebieikochaćsiębezwzględunawszystko.
Tawana,którawrzuciłasaszetkizherbatądodzbankazgorącąwodąiza-TLR
bierałasięzamieszanie,odłożyładrewnianąłyżkęipodeszładostołu.
Usiadłanaprzeciwkomatki.Dooczynapłynęłyjejłzy.
-Wiesz,prawda?
PaniCarterczulespojrzałanacórkę.
-Wiesz,coznaczytwojedrugieimię?
ŁzypopłynęłypopoliczkachTawany.Pokręciłaprzeczącogłową.
-Elisepochodziodhebrajskiegosłowaeliszebaiznaczy„Bógmojąprzysięgą”,awedle
innychdefinicji„ta,któranależydoBoga”-wyjaśniłapaniCarter.Zachichotała.-Nie
wiedziałamotym,gdynadawałamcitoimię,aletojeszczejedenznaktego,jakąrolę
odgrywaBógwtwoimprzeznaczeniu.U
Serenywdomunatknęłamsięgdzieśnaksiążkęoznaczeniuimioniprzej-Strona212z
250
2012-08-3019:51:31
rzałamjąpewnegowieczoru,gdypilnowałamdzieci.Kiedyusłyszałam,żeprzedstawiasz
sięwpracyjakoT.EliseCarter,poczułamsięzraniona,żeTawanajużniejestdlaciebie
wystarczającodobre.Pomyślałam,żekiedyotrzymaszswójtytułposkończeniuprawa,
ucieknieszodwszystkiego,cowiążesięztwojąprzeszłością,łączniezemnąiMishą.i
Tawanapodniosłaoczy
-Przepraszam,mamo.Nigdytakniepostąpię.
SerenaiErikaprzyłączyłysiędomatkiicórkiprzystole.
-Nigdyniemównigdy,drogiedziecko-łagodniepowiedziałapaniCarter.-
Mamynadzieję,żeniepopełnimypewnychczynów,alekiedyznajdziemysięwciężkiej
sytuacji,nigdyniemamypewności,jaksięzachowamy.Czyplanowałaśwcześniej,że
zamieniszswojeimiona?
Tawanaspuściłagłowę.
-Naprawdę,toniemaznaczenia,Tawano-powiedziałajejmatka.-Opo-wiadanomi,jak
trudnomożebyćwświeciekorporacji.Robiszto,cosprawia,żelepiejsięczujesz.Elise
jestwkońcutwoimimieniem.Używajgo,TLR
jeżelichcesz.
Wróciładomieszaniaciastanaplackikukurydziane.
-Aletaknaprzyszłość,abyświedziała,Tawanateżidealniedociebiepasuje.
Pochodziodsłówtanhideczyli„łoić;skórę”.
Kobietyznówwybuchłyśmiechem.
-Zaczekajcie,znajdęzaraztęksiążkęiwszystkiesprawdzimysobieimiona-
wykrztusiłaSerenamiędzysalwamiśmiechu.
Kiedyniecosięuspokoiły,Serenawstałaniezgrabnie,mocującsięniecozeswoimdużym
brzuchem,iobjęłapaniąCarterzaszyję.
Strona213z250
2012-08-3019:51:31
-Jakdobrzeposłuchaćmądrychsłówprzystole-powiedziałaSerena.-
ChciałampowiedziećcośTawanieowszystkichtychtelefonachdoElise,alenie
wiedziałamjak,abytoniezabrzmiało,jakbymbyłajejmatką.
Tawanawestchnęła.
-Niewiem,czemutozrobiłam.Przyszłamdokancelariipierwszegodniaizjakiegoś
powodupoczułamsiętamnienamiejscu-spojrzałanamatkęza-wstydzona.-Myślałam,
żemojeimiępowieimwięcejomnieniżstudianaHarvar-dziezamaskują.Staramsięnie
wstydzićswojejprzeszłości,za-równotego,cozrobiłamtutaj,jakiwHarvardzie,ale
wszystkowydajesięsprzysięgaćprzeciwkomnie.
-Comasznamyśli,Tawano?-zapytałaSerena.
-Niemogęwamterazwięcejpowiedzieć,ponieważmatozwiązekzesprawąNeala
Lewisa.
Spojrzałanamatkęiwzięłajązarękę.
-Niektóreztychrzeczymogązostaćujawnionepublicznie,mamo,ibędzietomoże
żenujące,alemamnadzieję,żemiwybaczysz-powiedziała.-MaszTLR
rację,będęmusiałazmagaćsięzprzeszłościąistawićczołoprawdzie.Tojedynysposób
nato,bydawnecieniestraciłyswojąmoc.
Strona214z250
2012-08-3019:51:32
45
Erikaczekała,ażGabrielleodłożytelefonnawidełki,iwtedyweszładojejgabinetu.
-Maszchwilę?
-Jasne,cosiędzieje?
Erikaoparłasięoframugędrzwiizerknęłanazegarnaścianie.
-Możeszwybraćsięnawczesnylunch?Muszępogadać.
Gabriellesprawdziłakalendarz.
-Następnespotkaniemamdopieroodrugiej-powiedziała.-Jestemdotwojejdyspozycji.
Udałysiędo„Sine’IrishRestaurant”naShockoeSlipiobiezamówiłyrybęzfrytkami.
-Wszystkowporządku?-zapytałaGabriellemiędzyłykamiherbaty.-Za-TLR
uważyłam,żewałęsaszsiępobiurzejaksiedemnieszczęść.Tosamobyłowdomu,gdy
zatrzymałamsięuciebieostatnio.
Erikaroześmiałasię.
-Cozciebiezaprzyjaciółka?Czekałaśtyletygodni,abyzapytać?
Gabriellerzuciłajejwszystkowiedzącespojrzenie.
-Domyśliłamsię,żematocośwspólnegozDerrickiemlubElliottem.
Chciałamzostawićcięwspokoju,ażbędzieszgotowamówić.
-CzyDerrickjestuchwytny?
-Jeżelichodziointeres,jasne-odpowiedziałaGabrielle.Alewtymtygodniuwydzwaniał
każdegodnia,podczasgdynormalnierobitorazlubdwaiStrona215z250
2012-08-3019:51:32
zwyklekontaktujesięe-mailowo.Izakażdymrazempytał:JakErika?”,izmieniałtemat
nainny.
ErikanachyliłasiędoGabrielle.
-Comupowiedziałaś?-zapytałaprzynaglająco.
Gabrielleuśmiechnęłasię.
-Niemartwsię,niewspomniałammu,żezachowujeszsięjakgłupiutkanastolatka.Wie,
żemaszdużopracyzprojektemdlaShortPump.Tegosiętrzymałaminiewspominałamo
niczymosobistym.
Erikaopadłanakrzesło.
-Dzięki.
-Cojestgrane?Czywkońcupróbujeciesięzejść,terazgdywreszciepodjęłaśdecyzjęco
doElliotta?Jeżelitak,pocotarezerwa?Obojejesteściedorośli.Zadzwońdotegofacetai
powiedzmu,żegokochasz.Potemonprzejmieinicjatywę.
ErikaspojrzałanaGabriellenieszczęśliwymwzrokiem.
TLR
-Jużpróbowałamisparzyłamsię.Onjużjestzajęty.Czekałam,ażwkońcuokazałosię,że
jestzapóźno.
Gabriellezmarszczyłaczoło.
-Zajęty?Derrick?Niepo…-ugryzłasięwjęzyk.-Nieważne.Dawnotemudałamsłowo
wamobojgu,żecokolwiekmipowiecie,zachowamtodlasiebie,ażmipozwolicie,abym
siętympodzieliła.
GabriellespojrzałazwyrzutemnaErikę.
-Niewiem,cosłyszałaśalbocociktośpowiedział,alemusiszzweryfikowaćte
informacje.
Erikapokręciłagłową.Kelnerkapostawiłaprzedniąpełnytalerzjedzenia,alechociaż
pachniałosmakowicie,Erikanaglestraciłaapetyt.
Strona216z250
2012-08-3019:51:32
-Potrzebujętwojejpomocy,Gabrielle.Muszęznaleźćpracęwinnymstudiu
projektowaniawnętrz.Zamierzamodejść.
TLR
Strona217z250
2012-08-3019:51:33
46
NareszcienadszedłdzieńrozprawyNealaLewisa.Miałmiećrówniedecydujące
znaczeniedlaTawanycodlaniego.Urzędniksądowyogłosiłpoja-wieniesięsędziego
Robertsa.Wszyscywstali,łączniezNealem,obokktó-
regomiejscezajęlijegoprawnicy.Usiedliponownie,aurzędniksądowyprzeczytał,że
Nealjestoskarżonyomorderstwopierwszegostopniaizwiązaneztyminneprzewinienia.
BobWallace,KentJonesiVincentJohnswstaliwrazzNealem,gdyodpowiadałna
zarzuty,takjakwtedy,gdykilkamiesięcytemupostawionogowstanoskarżenia.
-Jestemniewinny-powiedziałjasnoipewnie.
Salawypełniłasięszeptami.SędziaRobertsuderzyłwstółnaznak,żemajązamilknąć.
TLR
Tawana,wiedząc,jakzginąłDrew,takżesięskuliła.Uspokajałasię,wyobrażającsobie,co
zarazsięwydarzy.Spędziławrazzresztązespołuwielegodzinnadopracowaniustrategii
obronyiwkońcumogłazasnąćwnocy,pewna,żezostającprzytejsprawie,nienarusza
woliBoga.Odwróciłasięiprzejechaławzrokiemposalisądowej,naktórejzlewejstrony
zasiedlirodzinaiprzyjacieleDrew,azprawej,zarazzaobrońcami,rodzinaiprzyjaciele
Neala.Przedstawicieletelewizji,radiaiprasybylirozrzucenipośródobutychgrup.
Tawanawestchnęła,kiedyzobaczyłaswojąmatkęiSere-nęwodległymrogunagalerii,
wostatnimrzędzie.Uśmiechnęłysiędoniej,dodającotuchy.
NiedalekonichsiedzieliBethanyiIan.Victoriazostaławezwananaświadka,wzwiązkuz
tymniemogłaprzebywaćwsalisądowej.Jejrodzicezjawilisię,abyjąwesprzeć.
Strona218z250
2012-08-3019:51:34
Tawanadomyślałasię,żeBethany,którazasłoniłatwarzdużymiokularamisłonecznymi,
zamierzałaposłuchaćwszystkiegoipouczyćVictorię,zanimzostaniewezwana.
Zastanawiałasię,czypowinnaostrzecBoba,KentalubVin-centaizasugerowaćim,że
Bethanytakżepowinnazostaćusuniętazsali.
Zanimzdążyłapodjąćdecyzję,zobaczyłago.Siedziałwśrodkupiątegorzędui
obserwowałją.Kiedyichoczysięspotkały,rzuciłjejbladyuśmiech.
WidokGrantaParkeracofnąłjejpamięćdonocy,którąchciaławymazaćzpamięci.
Tawanawzięłagłębokioddechiprzypomniałasobiesłowamamysprzedtygodnia:
„Mamynadzieję,żeniepopełnimypewnychczynów,alekiedyznajdziemysięwciężkiej
sytuacji,nigdyniemamypewności,jaksięzachowamy”.
NapisaławiadomośćnakartcepapieruiprzekazałająArlenowi.
„Jesttutaj”.
Arlenprzeczytał,napisałkrótkąodpowiedźiskoncentrowałswojąuwagęnaTLR
sędzimRobertsie,któryinstruowałdwunastuprzysięgłych.
Tawanaprzeczytałatojednosłowo:„Doskonale”.
Strona219z250
2012-08-3019:51:35
47
WtrzecimdniurozprawyoskarżycielScottRodhamwezwałnaświadkaVictorię.
Rodhamijegoekipaprzesłuchiwalikażdegozkręgunajbliższychprzyjaciół
Neala,odSteele’azaczynając,skończywszynakilkunastunastolatkach,którzy
uczestniczyliwprzyjęciunabasenie.Niektórzyznichzeznali,żemiędzyNealemaDrew
doszłodoprzepychanki.
PozaprzysiężeniuVictoriaopowiedziałahistorię,jakąwostatnichtygodniachopowiadała
adwokatom,kiedydo-mediówprzedostałasięinformacjaojejzwiązkachzNealem.
-Byłbłyskotliwyimiły.Byłamzadowolona,żewpadłnamojeprzyjęcie-
powiedziała.-Niewspomniałamonimrodzicom,gdyżwiedzieli,żelubięDrewiżesięz
nimspotykam.Mojemutacieniespodobałobysięto,żeumawiamsięzdwoma
chłopakaminaraz.
TLR
ZawahałasięispojrzałanaIana.
-Zresztątataniewiedział,żebyłamwWaszyngtonieipoznałamNeala.
Pojechałamtamzjednązmoichkoleżanekzeszkoły,popołudniu,kiedytatamyślał,że
mamsesjęmodelingu.WdniumojegoprzyjęciaDrewiNealpokłócilisię,alekiedy
zostawiałamichwdomkunadbasenem,rozmawialiosporcie-kontynuowałaVictoria,
kiedyScottRodhamzadawałjejkolejnepytaniaprowadzącegodozaginięciaDrew.-
Wróciłamdwadzieściaminutpóźniejiniebyłoichobu.Pomyślałam,żezdecydowalisię
wyjśćrazem,gdyżbylinamniewściekli,żeumawiamsięznimirównocześnie.Nealnie
dzwoniłdomnieprzezparędni,alespodziewałamsię,żebędziemnieignorowałi
odgrywałsię-powiedziałaVictoriaiwzruszyłaramionami.-
KiedyusłyszałamozniknięciuDrew,niepołączyłamobutychwydarzeńzeStrona220z
250
2012-08-3019:51:35
sobą.Mamnamyślito,żejesteśmywkońcunastolatkami.Ktomógłbywpaśćwtaką
złośćnadziewczynę,bykogośzabić?
TawanawierzyłaVictorii:byłaniewinna,pięknaiprzekonująca.Kiedyopuściła
stanowiskodlaświadków,IaniBethanywyszlizniązsądu,obejmującją.
Prokuratoroznajmił,żeVictoriabyłaichostatnimświadkiem.Oskarżycieleopieraliwięc
swojąstrategięnasilejejświadectwa.PoprzerwienalunchzespółzkancelariiWallace^,
JonesaiJohnsamiałzaprezentowaćswojąlinięobrony.
PółtorejgodzinypóźniejNealzasiadłprzedławąprzysięgłych,starającsięukryć
zdenerwowanie.Ciągleodgarniałkosmykwłosów,któryopadałmunaczoło.
Tawanapokazałamuuniesionywgórękciuk,następniespojrzałanasalę.
NiemogładostrzecnigdzieIanaiVictorii,aleBethany,ciągleukrytazaokularami
słonecznymi,wróciła.Tawanaprzekazałanotatkędlaurzędnikasądowego,siedzącegoz
tyłusalisądowej.
TLR
NealwpatrywałsięwKenta,któryzadawałmupytania,iopowiedziałswojąwersjętego,
jakoniVictoriasiępoznali,dlaczegowymykałsiędoRichmond,abysięzniąspotykać,i
dlaczegowdniuprzyjęciawpadłwzłość,widząctamDrewisłysząc,żetenutrzymuje,że
jestjejchłopakiem.
Nealrzuciłbombę.
Bethanynachyliłasię,jakbyniechciałauronićanijednegosłowazjegoopowieści.
-PrzygwoździłemDrewdoziemizapomocąjednegozchwytówzapaśniczych-
powiedziałNealKentowi.-Chybabyłemzaślepiony.Następnąrzeczą,jakąpamiętam,
byłaVictoria,stojącanademnąiusiłującaodciągnąćmnieodniego.Zapytałamnie,co
najlepszegozrobiłem.
Strona221z250
2012-08-3019:51:36
NealspojrzałwkierunkuBethany,którawstałazmiejscaiwskazywałananiego
wypielęgnowanądłonią.
-Przestańkłamaćnatematmojejcórki!-krzyknęła.
SędziaRobertsuderzyłmłotkieminakazałurzędnikowisądowemuwyprowadzićjązsali.
Arlenwstałipoprosiłogłos.
-Wysokisądzie,jeżelimoglibyśmyprzydzielićtejpanistrażnika,abymiećpewność,że
nieopuścibudynku,znaczniebynamtopomogło.Jakwysokisądmiałokazjęusłyszeć,ta
osobamożemiećbliskizwiązekztąsprawą.
ZaintrygowanysędziaRobertszgodziłsię.
-ProszęwezwaćstrażnikaWoodsonaipowiedzieć,abyzaczekałztąpaniąwinnym
pomieszczeniu.
KentpoprosiłNeala,abykontynuował.
-Drewnieruszałsię.Poprostutamleżał,zotwartymioczami,alewpa-trzonymiwjeden
punkt-głosNealazacząłsięłamać.-Victoriachciałabiecpopomoc,alewtedypojawiła
sięjejmatkaizobaczyłaDrewnapodłodze.
TLR
Victoriapowiedziałajej,cosięstałoiżechcewezwaćpogotowie,alepaniMillerją
zatrzymała.Powiedziała,żeniechcepsućprzyjęcia,wzywająckaretkę.
Wsalidałsięsłyszećpomruk.Tawanawyprostowałasięnakrześleizało-
żyłaręce.Niemiaławątpliwości,żechłopakmówiprawdę.Przyszpilił
Bethany.
-Powiedziała,żeniechcepopsućprzyjęcia?-powtórzyłKent.
Nealprzytaknąłskinieniemgłowy.
-ZmusiłaVictorię,bywyszłaizajęłasięprzyjaciółmi,izapewniłają,żeonaijaustalimy,
corobić.
Nealpotrząsnąłgłowąnatowspomnienie.Oczywypełniłymułzyispojrzał
naprzysięgłych.
Strona222z250
2012-08-3019:51:37
-Ponieważprzeszedłemtreningudzielaniapierwszejpomocy,sprawdziłempulsDrewi
próbowałemgoreanimować-powiedział.-AlepaniMillerpowstrzymałamnie.
Powiedziała,żeniemożemysprowadzićdojejdomukaretkianipolicji.Więc…
Schyliłgłowęizniżyłgłos.
-Mówgłośniej,chłopcze-poprosiłgoKent.
-Zanimskończyłemsięzniąkłócićoto,jakszalonybyłjejpomysł,niebyłojużnadziei.
Próbowałemsztucznegooddychaniaprzezpięćminut,aleniebyłoreakcji.
Nealspojrzałponowniewgórę,aletymrazemnarodzinęswojąiDrew.
-Takmiprzykro.Niechciałemtego,alezabiłemDrewThomasaipomogłempaniMiller
ukryćjegociało.
TLR
Strona223z250
2012-08-3019:51:37
48
Serenaniemogłasięporuszyć.Sędziazarządziłprzerwęirodzinyorazpozostali
widzowiewyszlinakorytarzsądowy.Jednakonabyłaprzyklejonadokrzesła.
BethanyMillerpomagaławpopełnieniumorderstwa?Zonanajlepszegoprzyjacielajej
męża?Matkaztowarzystwa?Uszczypnęłasię,abysięupewnić,żenieśnialboniecierpi
nahalucynacjezwiązanezciążą.
PaniCarter,którasiedziałaobokniej,takżestraciłamowę.
-NigdywięcejnieobejrzęodcinkaPrawaiporządkuwtakisamsposób-
powiedziała,próbującpoprawićsobienastrój.Anastępniedodała:
-Jakąteżprofesjęwybraładlasiebiemojacórka?
Serenawiedziała,żeniemożeużywaćkomórkiwsalisądowej,więczmusiłasię,aby
wstaćidołączyćdotłumunazewnątrz.
TLR
Reporterzyzapisywalinotatkizrozmówzrodzinąiprzyjaciółmi,którzywłaśnieusłyszeli
zeznanieNeala.Niektórzypytali,czymogąichnagraćnadyktafon.Innirozmawialiprzez
telefonyizawiadamialiredaktorówlubproducentówonajnowszychwydarzeniach.
Próbowałaznaleźćspokojniejszemiejsce,abysiędodzwonićdoMicaha.
-Hej,kotku-powiedziała,gdysięznimpołączyła.-Musisztutajszybkoprzyjechać,
chodzioIana.Będzieciępotrzebował.
-Uprzedziłaśmnie-odparłMicah.-JużrozmawiałemzIanemijestemwdrodzedosądu,
abysięznimspotkać.
-SłyszałjużoBethany?
Naliniizapanowaładługacisza,zanimMicahodpowiedział.
Strona224z250
2012-08-3019:51:37
-Niejestempewien,oczymmówisz,alepoprosiligo,bydoprowadził
Victorięnadalszeprzesłuchanie.Martwisię.
Serenawestchnęła.
-Mapowody.Przyjedźtutakszybko,jakmożesz.
TLR
Strona225z250
2012-08-3019:51:38
49
Rozprawazostaławznowiona,aBobWallacepoprosiłowezwaniezaskoczonego
świadka.ScottRodhamwniósłsprzeciwwobecprzesłuchiwaniaosoby,którejnazwisko
niepojawiałosięwtrakcieśledztwa.Bobjednakprzekonałsędziego,żeświadek,który
dopierocozostałwspomniany,makluczoweznaczenie.
Tawanawstrzymałaoddech,kiedyodczytanonazwiskoGrantaParkera.
Chłopakpodszedłdostanowiskadlaświadkówzespuszczonągłowąirę-
kamiwkieszeniach.
Seriapytańiodpowiedzizaczęłasięodtego,żeGrantprzedstawiłsięjakostudent
medycynynaHarvardzie,któregospecjalnościąjestchirurgiaplastyczna.Wyjaśnił,żeto
jegopierwszawizytawRichmond,anastępnieprzyznał,żematutajkrewnych,zktórymi
wostatnimczasiesiękontaktował.
-Proszępodaćnazwiskoosoby,zktórąrozmawiałpantelefonicznieiwy-TLR
mieniałkorespondencjęe-mailową.
-Tomojaciotka-nerwowoodpowiedziałGrant.
-Proszęojejnazwisko.
-BethanyMiller.
-Czyprzedtymlatemtakżeregularniesiękontaktowaliście?
-Niebardzo,zwyjątkiemświątiurodzin-wyjaśniłGrant.-Czasemdzwoniładomniew
czerwcu,abyzaprosićwodwiedziny,jakożespędzałemwakacjekilkagodzinjazdystąd,
wPółnocnejKarolinie.
Mówił,żeBethanyzapytałaojegostudianaHarvardzieiczyprzypadkiemniezna
Tawany,którąostatniopoznałaprzezzaprzyjaźnionąparę.
Strona226z250
2012-08-3019:51:39
-Zapytałemją,pocojejtawiadomość,aleciocianieudzieliłaodpowiedzi-
powiedziałGrant.-Całyczasrozpływałasięnadtym,jakatosympatycznajestTawana,i
wspomniała,żetegolatapracujedlaznanejkancelariiprawniczejwRichmondnadbardzo
głośnąsprawą.Sugerowała,żepowinienemwpaśćiwyciągnąćgdzieśTawanę.
Grantszybkospojrzałnanią,zanimpodjąłnanowo.
-Wspomniałem,żemiałemkrótkizwiązekzTawaną,aciociaBethanywydawałasiętym
zachwycona.Kiedyzapytałem,czemutakjątointeresuje,zająknęłasię,alepotemznów
zaczęłanalegać,abymwpadłdoRichmondizobaczyłsięzTawaną.CiociaBethany
zwyklepotrafiwkółkowałkowaćswojeplany,ajaniechciałemnatotymrazem
pozwolić-powiedziałGrant.
-Wspomniałemjej,żejaiTawananiebyliśmytylkoprzyjaciółmi.Dociskałamnie,bym
wyjawiłwięcejdetali,iniewiemczemu,alepowiedziałemjejoparurzeczach,októrych
niepowinienemmówićnikomu.Kiedywyrzuciłemzsiebiewszystko,wydawałosię,że
wpadławeuforię.Zamiastmniepo-cieszyć,żekażdydokonujezłychwyborów,
rozłączyłasię.Kilkadnipóź-
niej,wtymsamymtygodniu,wpadłmiwręcenumer„TheWashingtonPost”,gdzie
przeczytałem,żestudentkaprawazHarvarduT.EliseCarterTLR
pracujenaddużąsprawądotyczącąmorderstwawRichmond.Wiedziałem,żetomusibyć
Tawana.Przypomniałemsobiewtedykilkabeznadziejnychuwag,jakiewygłosiłemdo
Tawanynatematjejimienia.
TawanaodwróciłasięwstronęmatkiiSereny.Oczamiprosiłaje,bywyszły.
PaniCarterpokręciłagłowąiwyszeptaładocórki,żewszystkobędziewporządku.
TawanazamknęłaoczyiczekałanapełnyraportGranta.Zdziwiłasię,gdyktośsięgnąłpo
jejrękęijąścisnął.
OtworzyłaoczyinapotkaładodającyotuchywzrokArlena.
Bobodchrząknął.
Strona227z250
2012-08-3019:51:39
-JakątowielkątajemnicęzdradziłpanpaniMillerwczasiewaszejrozmowy?
-ZwierzyłemsięciociBethany,żezabrałemTawanęnarandkęikiedywieczórsię
kończył…-zrobiłprzerwęispojrzałprzepraszająconaTawanę,którazpomocąArlena
zdecydowałasięprzyjąćjegosłowazpodniesionągłową.
Odwzajemniłajegospojrzenie,alenieokazałaemocji.
-Proszękontynuować-ponagliłgoBob.
-ZapytałemTawanę,czychcejechaćdomojegomieszkania,aonaoświadczyła,żeto
będzie…zapieniądze.
SędziaRobertsbyłzmuszonyporazkolejnyuderzyćmłotkiemwpulpit,byuciszyćsalę.
TawanaponowniespojrzałanaswojąmatkęiSerenę.PaniCartermiałazamknięteoczy.
SerenaskinęładoTawanyilekkosięuśmiechnęła.Przynajmniejniezapadłysiępod
ziemięzewstydu.
TLR
-CzyspałeśzTawanąEliseCarterwczasietejrandki?
Grantodpowiedziałcicho.
-Tak.
-CzyzapłaciłeśTawanieEliseCarterzaseks?
GrantspojrzałnaTawanęiodrzekłstanowczo:
-Nie,niezapłaciłem.Odbyłosiętozazgodąnasobojga.
-CzyTawanaEliseCarterjestprostytutką?
-Nie,proszępana-odpowiedziałGrant.-Nicotymniewiem.Jatakżepo-noszęwinęza
to,costałosiętamtejszejnocy.
Strona228z250
2012-08-3019:51:40
50
BobWallaceszybkozwolniłGrantaipozwoliłmuopuścićsalęsądową.Nastanowisku
dlaświadkówpojawiłsięponownieNeal.
-Ciągleodpowiadaszpodprzysięgą,chłopcze-przypomniałmuBob.
Nealskinąłnaznak,żerozumie.
-Słyszeliśmytwojewcześniejszezeznaniaotym,żeniechciałeśpoważniezranić
DrewThomasa,iotym,wjakisposóbpaniMillerprzekonałacię,abyśpostępowałwedług
jejplanu-powiedziałBob.-Dlaczegonieudałeśsięzamiasttegonapolicję?
-KiedypaniMillerzjawiłasięwdomku,abyprzerwaćkłótnięmiędzymnąaDrew,
powiedziałemjej,żemoimojcemjestWalkerLewis.Wiedziała,żetowielkaszychaz
Waszyngtonu-wyjaśniłNeal.-Tobyłzresztąpowód,dlaktóregojamogłemzostaćna
przyjęciu,aDrewzostałwyproszony.Pilnowałamnie,kiedyzawijałemciałoDreww
jakieśbasenoweręcznikiiprze-TLR
niosłemnawózek,którystałwdomku.Poszłanadzorowaćgości,ajawtymczasie
podjechałemwózkiempodjejSUV-aiwsadziłemciałodobagażnika.
Pojechaliśmy.PaniMillerjechałajakimiśbocznymidrogamiiopowiadałami,żeonaijej
mążzamieniliparęzdańzmoimirodzicamiwczasiespotkańtowarzyskichorganizacji
studentówStanfordzWaszyngtonu.PaniMillertakżeskończyłatenuniwersytet,ale
ponieważwRichmondniebyłood-działutegozwiązku,onaijejmążudzielalisięw
stolicy-Nealzdawał
sprawozdanie,jakbybyłwszkole.
Bobprzerwałmu.
-Awięctakobietacięonieśmieliła,gdyżzagroziła,żepobiegniedotwoichrodzicówna
jakimśspotkaniubyłychstudentówi„doniesie”naciebie?
Nealpokręciłgłową.
Strona229z250
2012-08-3019:51:41
-Wiedziała,żeprezydentrozpatrywałkandydaturęmojegoojcanastanowiskowSystemie
RezerwyFederalnej.Ponominacjiprezydenckiejojciecmusiałbyćjeszcze
zaakceptowanyprzezSenat,cooznaczało,żecałarodzinabędzienacenzurowanym.
JeżelidomediówalbopolitykówwWaszyngtoniedoszłybysłuchyotym,cozrobiłem,
karieramojegoojcabyłabyzłamana-
powiedziałNeal.-PaniMillerzapowiedziała,żesięotopostara,jeżeliniebędę
postępowałzgodniezjejpoleceniami.
Nealspojrzałnaswojegoojca,któryzzaciśniętymiustamiorazzałożonymirękami
siedziałnasądowejgaleriizarazzaobrońcamiiwpatrywałsięwsyna.
-Kontynuuj-powiedziałBob.
Nealbyłwyraźnieporuszonyzachowaniemojca,aleprzeniósłswojąuwagęnaadwokata.
-PaniMillerzagadnęładomojejmamywczasiejednegozespotkaństudentówi
wiedziała,żezostałemprzyjętydoStanford.Powiedziała,żejejbrat,chirurgplastycznyz
SanFrancisco,jestwkomisjirekrutacyjnej.Niepogroziłamiwprost,alezrozumiałem,że
chcemizasugerować,iżmożeTLR
sprawić,żetadecyzjazostaniecofnięta-powiedziałNeal.-Tozabiłobymoichrodziców.
Wiedziałatakwieleomojejrodzinie,żeuwierzyłemwjejgroźby-dodał.-Trzymaław
swoichrękachwymarzonąpracęmojegoojcaimojąprzyszłość.Obiecała,żejeżelibędę
siedziałcichoipostępowałzgodniezjejplanem,nigdyniezostaniemyzłapani.
-Alezostaliścieschwytani-zauważyłBob.
PolicjazRichmondodnalazławpłytkimgrobieDrewsrebrnyłańcuszekzgodłemszkoły
Seward.Najegoubraniuznalezionoteżkilkakasztanowychwłosów.
Nealkontynuowałzeznania,stwierdzając,żeBethanyMillerpojegoza-trzymaniunadal
nieustępowała.
Strona230z250
2012-08-3019:51:41
-Odwiedziłamniewareszcieizapewniła,żejeżelibędęobstawałprzytym,żejestem
niewinny,będzienatyledużowątpliwości,żeudasięmniewy-ciągnąć-powiedziałNeal.
-Wróciłapokilkutygodniachioświadczyła,żemaparęhaczykównajednązmoich
adwokatekizamierzajewykorzystać,byzapewnićmiwolnośćalbowycofaćprzeciwko
mnieskargę.PaniMillerzdradziłami,żeElisenaprawdęnazywasięTawanaiżesama
byłabliskozłamaniaprawa.Byłapewna,żeElisepomożenamocalićskórę-Neal
pokręciłgłową.
-Odtegomomentujużjejnieufałemanitrochę.Odwiedziłamniemamaizapewniła,że
będzieprzymniebezwzględunato,cosięwydarzy.Zdecydowałem,żewszystko
wyjawię.
Nealspojrzałnaojca.
-Jestmiprzykro,żekosztowałomnietomiłośćojca.Aleterazprzynajmniejbędęmógł
zasnąćwnocy.
TLR
Strona231z250
2012-08-3019:51:42
51
NamiejsceświadkówwróciłaVictoriaiprzyznała,żebyłaobecna,kiedyDrewumarł.Po
czymwybuchłaniekontrolowanympłaczem,kiedyopisywała,jakmatkapowstrzymałają
odwezwaniakaretki.
-Kazałamisięwziąćwgarść,uśmiechnąćiwracaćnaprzyjęcie-szlochałaVictoria.-
Mówiła,żemamzająćsięgośćmi,abyniewidzieli,jakonaiNealbędąwychodzićz
ciałemDrew.
-Jakzdołałaśtowszystkozrobić,wiedząc,żeDrewleżytammartwy,okilkametrówod
ciebie,wdomkunadbasenem?-dopytywałVincentJohns.
-Chybabyłamwszoku-odrzekłaVictoria.-Niemogłamuwierzyć,żemojamatkataksię
zachowuje.Bałasię,żeojciecdowiesię,żewydaładlamnieprzyjęcie.Powiedziałjej,aby
ograniczyławydatki,alewtenweekendwyjechałwinteresach.Wydaławieletysięcy
dolarówtejjednejnocy,wszystkodlatego,żebłagałamjąotoprzyjęcie-powiedziała
Victoria.-CzułamsięTLR
winna:gdybymniechciaławystawnejimprezy,niewpakowałabymmojejmatki,Neala
orazDrewwtęsytuację.
Vincentkontynuowałprzesłuchanie.
-Dlaczegotwójojciec,liderwbankowości,człowiekodnoszącysukcesyfinansowe,
przejmowałsiętakpieniędzmi,zważywszynajegobłyskotliwąkarieręiekskluzywną
dzielnicę,wktórejmieszkacie?
-Mamazwierzyłamisię,żepoważnieprzekroczyłarachunkinakarciekre-dytowej,atata
niemiałpojęcia,dojakiegostopnia-powiedziałaVictoria.
IansiedziałwsalisądowejodczasuzeznaniaGrantaiwyglądałnawstrzą-
śniętego.Tawananiebyłapewna,czyjeszczesłuchał.
Strona232z250
2012-08-3019:51:43
-Uwielbiałarobićzakupyibyławstaniewydaćtrzy,czterytysiącedolarównatydzień,o
ileniewdwadni-stwierdziłaVictoria.-Lubiłyśmydobrzewyglądaćiświetniesię
bawić.
Kiedyprzysięgliopuścilisalęsądową,abysędziaRobertsmógłporozmawiaćz
adwokatami,Bobpoprosił,byzważywszynaokoliczności,poszlinaugodęwobecNeala.
-Twójgłównyświadek,VictoriaMiller,dopuściłsiękrzywoprzysięstwa-
zwróciłsięBobdoScottaRodhama.
Jedenznajlepszychoskarżycieliwmieścieniemógłsięniezgodzić.
OdziewiątejranonastępnegodniaNealLewiszostałuznanywinnymmorderstwa,ale
popełnionegowafekcie,aniezpremedytacją.Zaokolicznośćłagodzącąuznano,że
próbowałreanimowaćDrewThomasa.Zasześćtygodnimiałbyćskazanynakaręod
jednegododziesięciulatpozbawieniawolności.Wcześniejgroziłomuoddwudziestulat
więzieniadokaryśmierci.
RodziceDrewThomasazostalipowiadomieniougodzie,zanimsądwznowił
obrady.Kiedyprzeczytanonagłoszarzuty,Nealzapytał,czymożesiędoTLR
nichzwrócić.SpojrzałnazapłakanąmatkęDrewizacząłłkać.Jegomatka,siedzącaw
sali,takżewybuchłapłaczem.OjciecNealaunikałkontaktuwzrokowegozsynem.
-Jestmibardzoprzykro,żezrujnowałemżycietakwieluludziom-powiedziałNeal.-
Gdybymmógłcofnąćczasipoprostusobiestamtądpójść,zrobiłbymto.Przepraszam.
Jeżelibędzieciewstanie,proszę,wybaczciemi.
RodzinaDrewijegoprzyjacielewmilczeniuopuścilisalęsądową.Jegorodzicewyszlina
końcu.KiedymatkaDrewstanęławdrzwiach,któreotworzyłprzedniąurzędniksądowy,
odwróciłasięispojrzałanaNeala,którywróciłnamiejsceiusiadłzespuszczonągłową.
PaniThomaszawołaładoniego.
-Neal?-wytarłaoczychusteczkąiczekała,ażodwrócisiędoniej.
Strona233z250
2012-08-3019:51:43
Zrobiłtopowoli.
SędziaRobertspatrzył,alenieprzerwałtejscenyWsalisądowejzapanowałacisza.
-Mójsynbyłdobrymdzieckiem-powiedziałałagodnie.-Najlepszewnimbyłoto,że
kochałBoga.Chciałby,abymsięzaciebiemodliła,więcbędętorobiła.
Potychsłowachwyszła.
***.
Nealwymieniłuściskizkażdymzeswoichprawników,zanimzabranogodoaresztu.
-Dziękujęzato,codlamniezrobiliście.Mogłomnietokosztowaćżycie.
Tawanaobjęłagomocno.
-Pamiętaj,cocipowiedziałam:liczysięto,kimjesteśwśrodku-wyszeptała.
-Niepozwól,abywięzieniezmieniłocięwkogoś,kimniechceszbyć.
TLR
Nealnieodpowiedział.
Zrozumiała,żecokolwiekbyterazpowiedział,itakniemiałotoznaczenia.
Byłdopieronaetapiemałża,doktóregownętrzadostałsięintruz:sposób,wjakisobiez
nimporadzi,zdeterminujeto,kimsięstaniewprzyszłości.
TosamodotyczyłoVictorii,wobecktórejzarządzononadzórorazwysłanodomiejskiej
izbyzatrzymańdlamłodocianychdziewcząt.Zadwadnimiałaodpowiedziećza
współudziałwzbrodni.
-Przepraszam,tato-powiedziałaprzezłzy,gdyjąwyprowadzano.
WsalipojawiłasięBethany,krzyczącikopiąc.
-Topomyłka!Nealtokłamca.Granttokłamca,aktośzrobiłpraniemózgumojejcórce!
Niemogęiśćdowięzienia!Umrę!Proszę,niechktośmipo-może!
Strona234z250
2012-08-3019:51:44
Iansiedziałwsali,ażsądprawieopustoszał.Kiedynieruszyłsięzmiejscapoprawiepół
godzinie,Tawanapodeszła,abygowesprzeć.
Usiadłaobokniegoitakjakonspuściłagłowę.
-Takmiprzykro-powiedziałałagodnie.
-Wiem-odpowiedział.-Straciłemcałąrodzinę.Izjakiegopowodu?
Wspaniałegowizerunku?Udanegoprzyjęcianabasenie?Nałogowegowy-dawania
pieniędzyprzezmojążonę?DlaczegoBógmitorobi?
Tawananiemiałagotowychodpowiedzi.
-Tynieidzieszdowięzienia,Ian-powiedziaławreszcie.-Niestety,cierpiszzpowodu
złychwyborówinnychludzi.Jaksłyszałeśwczasieprocesujatakżepopełniłambłędy,ale
muszęwierzyć,żeBógjestwiększyniżproblemy,zjakimibędziemymusielisięzmagać
potym,cozaszłodziśwsalisądowej.
Iannadalsiedziałzespuszczonągłową.
-Możetak,możenie.Mogęzostaćsam?
TLR
Tawanaopuściłapomieszczenieipoprosiłastrażnika,bydałłanowijeszczedziesięć
minut.Szloch,jakiusłyszała,kiedyzamknęłysięzaniądrzwi,podpowiedziałjej,że
jednakbędziepotrzebowałwięcejczasu.
Strona235z250
2012-08-3019:51:45
52
-Przepraszam,żesięspóźniłam,alemusisztoprzeczytać-Erikapomachałaprzednosem
Serenykartkąpocztową.
-GdzieTawana?Potrzebujęodniejprawniczejporady.
-Uspokójsię-poprosiłająSerena.-Cotojest?WzięłazrąkErikikartkęipołożyłaręce
nabrzuchu,któryzkażdymdniemstawałsięcorazwiększy.,.
Serenapodniosłagłowę.
-Elliottkompletniezgłupiał.Erikaprzytaknęła.
-Terazwidzisz,dlaczegosięspóźniłam.Przygotowałamsałatkęziemniaczanąitartę
cytrynowąibyłamgotowadowyjścia.Alekiedyotworzyłamkartkęizobaczyłam
dołączonedoniejdokumenty,owszystkimzapomnia-
łam.
Serenapokręciłagłową.
TLR
-Niemartwiłabymsiętak.Elliottspędziwareszciejeszczetrzymiesiącezanapaśćna
Marę.Prośbaoodwiedzinydotegoczasujeszczenieprzejdzieprzezcałysądowymłynek
-powiedziała.-Niejestemprawnikiem,alejestemtegopewna.
DokuchniweszłaTawanazpustymtalerzemwręce.
-Żeberkasięspaliły,Sereno-powiedziałaTawana.
-ToprzezMicaha!Dlaczegostoicietutajtakieprzybite?
Strona236z250
2012-08-3019:51:45
-Elliottchcemniepozwaćoutrudnianieprawadowidzeniazsynem-powiedziałaErika.-
Próbujemniezmusić,bymprzyprowadzałaAaronanawidzenia,kiedyonsiedziw
areszcie.
-Elliottkompletniezgłupiał-skomentowałaTawana.
Serenawybuchłaśmiechem.
-Mieszkasztutakdługo,żemówiszjużzupełniejakja.
-Aha,więcdlategowyprawiaszdlamniepożegnalneprzyjęcie-drażniłasięzniąTawana.
Spotkanieurządzanepodkoniecsierpniasłużyłowielucelom.Faktyczniezebralisiętu,
bypożegnaćTawanę,MishęipaniąCarter,którewkrótcewracałydoBostonu.Ale
zarazembyłatoimprezapowitalnadlasiostryMicahaEvelyn,którategorankazjawiłasię
zdwójkąswoichdzieci,ZuriiTyrą,izamierzałazostaćdwatygodnie.Jejwizytaopóźniła
się,gdyżzaszłapotrzeba,byEvelynzostaławpracywszpitalu.Mimotobardzojej
zależało,abyprzyjechać.
Barbecuebyłotakżeformąpodziękowanialiderom„DobrejNadziei”,którzyTLR
takbardzopomagaliwprzeniesieniusięwspólnotyzeszkoływStillwellizaadaptowaniu
nanowymmiejscuwświątyniKościołaSyjońskiego.Napodwórkurozbrzmiewała
muzyka,pełnobyłomężczyzn,kobietidzieci,astołyzastawionebyłyjedzeniem.Zjawił
sięojciecSerenyzAltheąiKamiorazczcigodnyTolliver,pastorKościołaSyjońskiego,
zeswojążonąRuth.
Tawanawyjrzałaprzezkuchenneoknoizaczęłasięśmiać.Jedenzmłodychczłonków
„DobrejNadziei”próbowałwłaśniezatańczyćzpaństwemTollivermłodzieżowytaniec
popularniezwanyelectricslide.
-Zdajesię,żeczcigodnyTolliverzałapałkrok.Niemachybarozrusznikaserca,prawda?
SerenapopukałaTawanępogłowieizerknęłaponadjejramieniemnatań-
czącegoduchownego.
Strona237z250
2012-08-3019:51:46
-Zachowujsię,dziewczyno.Nadchodząwłaśnietwoikoledzyzkancelarii.
TawanaodwróciłasiędoEriki.
-Niemartwsię,Eriko.Zważywszynafakt,żeElliottstosowałprzemocdomowąijestza
kratkami,istniejebardzomałeprawdopodobieństwo,żezdołacięzmusić,byś
przyprowadzałaAaronanawizytydoaresztu.Zanimgozwolnią,radziłabymci,abyś
zwróciłasiędosądu,bywysłałgonaobowiązkowezajęciarodzicielskie,którebędą
warunkiem,żebędzieponowniemógłwidywaćAarona.Alenatenmomentwszystkojest
wporządku.
ErikawestchnęłaipodziękowałaTawanie.
Tauśmiechnęłasięizwróciławstronędrzwi.
-Niemasprawy,idęprzywitaćsięzArlenem.
-TylkozArlenem?-zapytałaSerenazuniesionąbrwią.
Tawanaprzystanęłaiuśmiechnęłasię.
-Idęprzywitaćsięzewszystkimikolegami,łączniezmoimiszefami.
TLR
Wyszłanazewnątrz,aSerenazapytałaErikę:
-Lepiejsięczujesz?
Erikaskinęłagłowąiobjęłają.
-Tobyłytrudnetygodnie,dramatzElliottemi,och,samawiesz.
Erikawzięładorękinaczyniezsałatkąziemniaczaną,którąprzygotowała.
-Wyniosętonazewnątrz.
-Nietakszybko-zatrzymałająSerena.-Ktośchceztobąporozmawiać.
Serenaotworzyładrzwiiwystawiłagłowę.
-Jesttutaj-powiedziaładokogoś.
Strona238z250
2012-08-3019:51:46
Erikaprawieupuściłajedzenie,gdydokuchniwszedłDerrickoraztajemniczakobieta,
którąwidziałaostatniouniegowdomumiesiąctemu.
SerenawyjęłanaczyniezrąkErikiiznikła.Kobietapostąpiłakilkakrokównaprzódi
wyciągnęładoniejrękę.
-Eriko,mamnaimięDelaney,jestemkuzynkąDerricka.
TLR
Strona239z250
2012-08-3019:51:47
53
-Wybiegłaśzdomu,zanimzdążyłemcięprzedstawić-powiedziałDerrickistanąłobok
kuzynki.-DelaneyprzeprowadziłasięniedawnozMichigan,bodostałapracęna
UniwersytecieKatolickim.Zatrzymałasięumnienaparędni,abyrozejrzećsięza
mieszkaniem,zanimzaczniesięsemestr.
Erikapoczułasięjakkretynka.Chciałazapaśćsiępodziemię.JakimcudemSerena
zdołałaichprzekonać,abyprzyjechali?
Delaneyuśmiechnęłasięciepło.
-Celowowparowałamdokorytarzategoranka,jakbymbyłapaniądomu-
wyjaśniła.-Widziałamkobiety,którerzucająsięnamojegokuzyna.Jestprzystojny,robi
karieręijestwolny.Musiałammupomócpozbyćsiętychwszystkichkobiet,którechciały
gouwieść.
Derrickwywróciłoczami,aonakontynuowała.
TLR
-Tegoranka,kiedypojawiłaśsięwsukienceipantofelkach,wyglądającjakminiaturowa
lalkaBarbie,chciałamcięuprzedzić,zanimonwpadniewzastawioneprzezciebie
sidełka.
Erikaniemiałapewności,czypolubiDelaney,alemusiaładocenić,żetaktroszczysięo
kuzyna.
-Taknaprawdę,Delaney,właśniepotosiętamzjawiłam-odparła.
Delaneyprzytaknęła.
-Gdybymwiedziała,żetoty,rzuciłabymcisięnaszyję-oznajmiałałagodniekuzynka
Derricka.-Jedynechwile,gdywidziałam,jakwoczachDerrickazapalająsiębłyski,
zdarzałysięwtedy,gdyopowiadałokobiecie,którajestjegopracownikiemimanaimię
Erika.KiedyGabriellepowiedziałamudwatygodnietemu,żezamierzaszsięzwolnićiże
możeniemiećokazji,byStrona240z250
2012-08-3019:51:48
wyjaśnićtonieporozumienie,byłchoryznieszczęścia.Chciałamdociebiezadzwonić,ale
Derrickpowiedział,żenieodpowiadasznawiadomości,atelefonodemniemógłjeszcze
pogorszyćsytuację-kontynuowałaDelaney.
DerrickcałyczaspatrzyłnaErikę,aledotknąłramieniaDelaney.
-Dzięki,kuzynko,powiedziałaśjużwystarczającowiele-odezwałsię.-
Możezawiele.
Delaneyspoglądałatonaniego,tonaErikę,poczymskierowałasięnapatio.
-Miłobyłociępoznać,Eriko-powiedziała,zanimwyszłanazewnątrz.-
Mamnadzieję,żejeszczesięzobaczymy.
Kiedyznikła,DerrickzwróciłsiędoEriki:
-Trochębujawobłokach,alenicnatoniemożnaporadzić.Specjalizujesięwtańcui
muzyce.
Erikachciałasięzaśmiać,aleinneemocjekotłującesięwjejwnętrzupowstrzymałyją.
Byłazła,zmieszanaipełnanadziei.
TLR
-Wiem-odezwałsięDerrick.Wyczytałwszystkowjejoczach.Całydrżącyruszyłwjej
kierunkuiobjąłją.
-Przepraszam-wyszeptałaipołożyłagłowęnajegoklatcepiersiowej.-
Przepraszam,żetakdługozajęłomiwypowiedzenietego,alekochamcię.
Derrickzamknąłoczyioparłbrodęnajejgłowie.
-Więcniezostawiszpracy?Erikauśmiechnęłasię.
-Zaproponujmicoś,abymzostała.
Strona241z250
2012-08-3019:51:48
54
Tawanaprzeszłapotrawnikuwstronęswoichkolegów.Celowonieprzy-
śpieszałakroku.
DlaBoba,KentaiVincentaniemiałoznaczenia,czymanaimięTawana,czyElise.
DowiedzielisiętużprzedrozprawąNealaojejpowiązaniachzGrantemiotajemnicy,za
pomocąktórejBethanychciałająszantażować.
Wiedzieli,żebyłasamotnąmatką.
Ciąglejejpowtarzali,żejestjednąznich.
-Jesteśdoskonałąprawniczkąimamnadzieję,żeniewybieraszsięgdzieindziej
następnegolata-powiedziałdwadnitemuBobwczasiekolacji,jakąkancelaria
przygotowaładlastażystów.-Richmondtotwójdominaszafirmatakże,jeżelibędziesz
tylkotegochciała.
PonadtobyłArlen.PokazałTawanie,cotoznaczymiećzaprzyjacielaTLR
mężczyznę.Imponowałjejintelektualnieizmuszał,byzadawałasobiepytaniaogłębię
swojejwiary.
-NiewierzwBogapoprostudlatego,żeusłyszałaśonimwkazaniualboopowiedziałci
onimktoś,kogopodziwiasz-powiedziałjejpewnegopo-południawczasielunchu.-
Stawiajtrudnepytania.CzytajBiblięistarajsiędowiedzieć,jakakulturapanowaławtedy,
gdypowstawałyjejwersy.PoznajBogasamodzielnie.
DzieliłsięzTawanąswoimicelami,anawetwątpliwościami.Pozwoliłjejpomócsobiew
zaplanowaniuwycieczkidoPołudniowejAfrykiiGhany,gdziewybierałsięzadwa
tygodnie,byuczcićtrzydziesteurodziny.
Conajważniejsze,Arlendałjejwolność,bybyłasobą.
Strona242z250
2012-08-3019:51:49
-Nieobchodzimnie,jaksięnazywasz:Tawana,T.EliseczyTayTay-
żartował.-Niepowinnaśtracićczasunamyślenieotym.TawanaczyT.
Elisemożebyćtaksamoprzebojową,pięknąosobą,bezżadnychtłumaczeń.
Róbto,couważaszzasłuszne.
ŻyciewHarvardziemusiałobyćprostszepotymlecie.Poprostutowiedziała.
Tawanaprzedstawiłaszefów,pracownikówkancelariiipozostałychstaży-stówMicahowi
iSerenieipoprowadziłaichdostołuzastawionegonapojamiiprzekąskami.Następniena
chwilęichprzeprosiła.
-Muszęcośzrobić-powiedziała.-Zachwilkęwrócę.
TawanaznalazłaMishęćwiczącąukładychoreograficzne
zinnymidziewczynkami,któreprzyszłynaprzyjęciezrodzicami.Poklepałacórkępo
ramieniuiwyszeptałajejdoucha:
-Mogęporwaćcięnaparęminut?Muszęztobąporozmawiać.
Mishauśmiechnęłasię.ChwyciłaTawanęzarękęiposzłazniądoichsy-TLR
pialni.Mishausiadłanajednymkońcułóżkaioparłastopynadrabince,poktórej
wspinałasięcodziennienaswójmaterac.
-Ocochodzi,mamusiu?
Tawanazajęłamiejsceobokniejipocałowałająwpoliczek.
-Przepraszam,żeprzeszkadzamciwzabawie,alemuszępodzielićsięztobąpewną
nowiną.
Mishaspojrzałananiąwyczekująco.
-Byłaśtakacierpliwawobecmniewciągutychostatnichkilkulatiwiem,jakcitrudno.W
tewakacjetakżewieleczasupoświęciłampracynadrozprawąomorderstwo.
MishauściskałaTawanę.
Strona243z250
2012-08-3019:51:49
-Nicnieszkodzi,mamusiu.ŚwietniesiębawiłamzciociąSerenąibliźniakami.Terazsą
dlamniejakdwajmłodsibraciszkowie.
Tawanauśmiechnęłasięipogłaskałacórkępozaplecionychwwarkoczykiwłosach,
układającjenamiejscu.
-NiedługowracamydoBostonuiznowubędębiegałanazajęciaisięuczyła-
powiedziała.-Aleniechcę,byśkiedykolwiekczuła,żeniejesteśdlamnieważna.
Westchnęła,zanimzaczęłamówićdalej.
-Niebędziełatwo,Misha.Mamamaciężkąpracędowykonania,alepostaramsię
zorganizowaćczasdlanas,nawetjeżelimiałbytobyćtylkojedendzień,abyśmyprzeżyły
razemcośspecjalnego.Zaczynamyodjutra.
Mishausiadłaprosto.
-Cobędziemyrobić?
Tawanapomachałajejprzedoczamibiletami,którewyjęłazkieszeni.
-Jutrojedziemydowesołegomiasteczka,anaresztętygodniadooceanariumTLR
wMaryland.
MishazapiszczałazradościiuściskałaTawanętakmocno,żetaledwooddychała.
Odsunęłasięizaśmiała.
-Cieszęsię,żejesteśtakpodekscytowana,kochanie.Jużdawnopowinnamto
zaproponować.
Mishabyłarozpromieniona.
-Mamusiu,kochamcię.Gdydorosnę,chcębyćtakajakty.Będzieszzemniedumna.
Wyszłynapodwórko,trzymającsięzaręce.Mishausłyszałapoczątekpiosenkiraperskiej
ipobiegładoprzyjaciół,którzytańczyliwrytmmuzyki.
Strona244z250
2012-08-3019:51:50
Tawanaobserwowałająuśmiechnięta,wdzięczna,żedzieciństwojejcórkijużbyło
odmienneodtego,jakiesamamiała.Spojrzaławprzeciwnymkierunkuizobaczyłaswoją
matkę,siedzącąnakrześle.Rozmawiałaiżartowałazczłonkami„DobrejNadziei”.
„Mamastarałasięrobićwszystko,cowjejmocy,iwciążpoświęcamicałąswojąuwagę.
Dziękuję,Boże”.
Kątemokazauważyłakogośotwierającegofurtkęiwchodzącegonapo-dwórko.Stałtam,
ażMicah,któryzajmowałsięgrillem,gospostrzegł.
MicahprzekazałszczypceteściowiipodszedłdoIana,którymiałzapłakaneoczy.
Mężczyźnitrwaliwuściskuprzezchwilę,którawydawałasięwiecznością.
MicahzaprowadziłIanadodomu.TawanaiSerenaspojrzałyposobieiSerenaskinęłado
niej.Tawanawiedziała,cotoznaczy.
Dziświeczoremzgromadząsięnamodlitwie.ZaIana.
TLR
Strona245z250
2012-08-3019:51:51
55
Serenabyłazadowolona.Byłtojedenztychdni,kiedybyławdzięczna,żeBógwie,co
jestwjejsercu,gdyżniewiedziała,ocosięmodlić.Spojrzałanatrawnik,gdziechłopcy
biegaliikopalipiłkęzradością.Nicwięcejnieliczyłosięterazwichświecie,tylkota
chwila.
Kiedyiwjakisposóbdoroślitracilizdolnośćdopodobnegoodczuwania?Akiedyona
samająstraciła?
Spojrzałananiebo,któremiałoczysty,niebieskikolor.KiedyprzestaławpełniufaćBogu,
żepotrafimalowaćscenywjejżyciutakperfekcyjnie?
ChwyciłazaręceJadenaiJacobaizaprowadziłaichdodomu.Zwyklemusiałaznimi
walczyć,abyzmusićichdodrzemki.Półgodzinyzajmowałojejprzywołanieichdo
porządku,akolejnepółmusiałaczekać,ażzasną.
DziśjednakwyraźniesłyszałagłosBoga.
TLR
„Odpocznij”.
Polekkimposiłkuzadziwiłachłopców,gdyżzabrałaichdopokojuipołożyłasięmiędzy
nimi.
-Czasnadrzemkę,chłopaki.Zamknijcieoczy.
Bezprotestuobajzastosowalisiędojejpolecenia.Przytulilisiędoniejiwciągukilku
minutzasnęli.
Serenamyślałaonaczyniach,któreczekająnazmywaniewzlewie;ora-chunkach,które
musizapłacić;odywanie,któryplanowaładziśwyprać.
Zrobiłasobietękrótkąprzerwęwczasie,gdyzazwyczajzajmowałasiępracami
domowymi.AlenadalmiaławgłowiezaskakującewydarzeniazStrona246z250
2012-08-3019:51:51
ostatniegomiesiąca.Podobniejakpiknik,którywydalizMicahemdwatygodnietemu.
NigdyniepróbowałasprzedaćswojegociałajakTawanaaninieprzegrałażyciajak
Bethany,abyutrzymaćpozorypięknejfasady.Alejejtakżegroziłautratacząstkisiebiena
rzeczczegośniedobrego-wątpliwości,zazdrościipragnieniaznalezieniasięwinnej
sytuacjiniżta,wktórejaktualniesięznajdowała.
Niechciałapatrzećkiedyśnateszalone,alejednocześniepełneczułościdni,które
spędziłazeswojąrodziną,jaknacośzamazanego.Niechciałateż,bystałosiętakzjej
relacjamizBogiem.
Wtoponiedziałkoweprzedpołudniepomyślałaotym,czegochce,odziecku,które
poruszałosięwjejłonie,omocnychpocałunkachmężaorazomiłości,którawydawała
sięznikaćipojawiaćwżyciuichprzyjaciółirodziny.Zastanawiałasię,jakimiperłami
stanąsięzajakiśczas.
TylkoBógtowiedziałiSerenietaświadomośćwystarczała.
TLR
Strona247z250
2012-08-3019:51:52
Podziękowania
Taksiążkajestdrogamojemusercunietylkodlatego,żelubiępisaćooso-bach,które
wzrastająidojrzewająwwierzeiozmiennychokresachwichżyciu,aledlatego,że
stanowizbiorowąpracęzrodzonązmiłości.
Tak,spędziłamsamotniewielegodzinnazbieraniumateriałuipisaniunalaptopie,alebez
modlitwyikonkretnejpomocyzestronybliskich,przyjaciół,kolegówiczytelników
projekttenniewyszedłbyzestadiumpomysłu.
Jesttyleosób,którymchciałabympodziękować,żemogęokimśzapomnieć.
Jeżelitaksięstanie,zrzućcietonakarbmojejgłowy,anieserca!Zwracamsięterazdo
ludzi,którychwymieniłamwpoprzednichksiążkach:nadalbardzodoceniamwaszą
pomoc.
NapoczątkuskładampodziękowaniaBogu,mojemuniebieskiemuOjcu,zadarpisaniai
zato,żetaksiążkanarodziłasięwemnie.Jestemwdzięczna,żeTLR
mogęspisywaćhistorie,któremająszansedodaćotuchyizmienićczytelników.
Jakzawszedziękujęmojejbliskiejidalszejrodzinie,włączającwtosiostryiszwagrów,
którzybylijednymizmoichnajwiększych„kibiców”.Szczególniedziękujęmojemu
mężowiDonaldowiikochanymdzieciomzamiłośćizrozumienie,kiedyciąglemusiałam
„gdzieśwyjść”,abypisaćlubpro-mowaćmojąksiążkę.Dziękuję,żewierzyliściewemnie
jliwmojepowo-
łanie.
WyrazywdzięcznościkierujędoMurielMillerBranchzajejmodlitwyorazzastworzenie
miwarunków,wktórychmogłampisaćidotrzymaćterminów.
Wielkiepodziękowaniadlamojejkoleżankipopiórze,autorkiimojejpierwszej
czytelniczkiSharonShahid,któradostarczyłamiwsparciaiza-chęcałamniewczasie
pisania.SpecjalnewyrazywdzięcznościnależąsięStrona248z250
2012-08-3019:51:52
takżemojejdrugiejczytelniczce,CarolJackson,iredaktorcezRevellBooks,BarbBarnes
-zaprzemyślanesugestieiintuicję.
Jestemwdzięcznatakżenastępującymosobom:JackieRossBrown,KatrinieCampbell,
PamPerry,BarbarzeL.Rascoe,Steve’owiLaube,GwendolynRichard,LoriWillis,
PatriciiHaley,SharonEwellFoster,KendrzeNorman-
-Bellamy,MarilynGriffith,FritzowiKlingowi,LindziePate,CarolMackeyorazBlack
ExpressionsBookClub,Gil-dzieSquire,SybilWilkeswrazz
TomJoynerMorningShow,L.MarieTrotter,StephanieThomas,RobinCaldwell,
członkomJack&JillzMidlothian,ShaunRobinson,DianneBur-nettzChristianbook.com,
TyorzeMoody,RodowiiTrevisAdamsom,J.T.iCatrinieMurphy,BobbiemuWalkerowi
Trussellowi,ClaudiiMairBurney,KathiMacias,SharonBaldacci,CecilMurphey,
HelenieNyman,GwenMansini,ElliSparks,SallyRibeiro,SusanDavenport,Rachel
Valen-ti,KiaLee,KimberlyDunham-Quigley,TinieFox,JeanetteD.Phelps,Sabrinie
Harris,AltheiBrooks,ErnestineJolivet11orazkręgowiRevellBooks,zespecjalnymi
podziękowaniamidlaBrianaPetersona,LonnieHullDuPont,CatHoort,TwiliBennett,
KarenSteele,DeonneBeron,NathanaHenflriona,DebbieDeaconorazdlawspaniałego
zespołuzajmującegosięgrafikąorazTLR
sprzedażą.
Bardzodoceniamksięgarzy,klubyksiążki,indywidualnychczytelników,przedstawicieli
mediówikolegówpisarzy,którywspieralimojąpoprzedniąksiążkęikontynuowalipracę
nadrozpowszechnianiemmojejkolejnejpowieści.
Niechkażdyzwaswzrastawwierzeipracynadsobą,wstaraniach,abystaćsięperlą,jak
przeznaczyłwamBóg.
AwszystkodlaJegochwały!
Stacy
Strona249z250
DocumentOutline
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��
��