Miłość silniejsza niż choroba ks Tomasz Bieliński

background image

ks. Tomasz Bieliński

Miłość silniejsza niż choroba

Janek poznał Agnieszkę, gdy przebywał w Polsce, zatrudniony do szkolenia

młodych pilotów. Kiedy po kilku miesiącach brali ślub, wiedział, że jej choroba jest

nieuleczalna.

Poznałem ich w 2000 r., w jednej z parafii polskich w Paryżu, gdzie pewnej wiosennej niedzieli

sprawowałem Eucharystię. Zauważyłem ich, gdy wychodziłem z zakrystii do ołtarza: ona na wózku
inwalidzkim, on – tuż przy niej. Moją uwagę zwróciły ich radosne spojrzenia, z których emanował
wewnętrzny pokój.

Po liturgii dowiedziałem się, że byli małżeństwem. On – Francuz, poznał Agnieszkę, gdy kilka lat

wcześniej przebywał w Rzeszowie, szkoląc młodych pilotów. Miłość od pierwszego wejrzenia? Można
tak powiedzieć, skoro kilka miesięcy później stanęli na ślubnym kobiercu.

Złowieszcza diagnoza

Wszystko wyglądałoby pięknie, niczym w bajce, gdyby nie fakt, że dziewczyna cierpiała na

odziedziczoną po matce atrofię móżdżku. Jest to jedno z najrzadziej występujących schorzeń na
świecie i bardzo trudno je rozpoznać, gdyż jego objawy pojawiają się dopiero w okresie dojrzewania
lub nawet później.

Agnieszka urodziła się całkowicie zdrowa. Jej mama zmarła na atrofię w 27. roku życia, gdy

dziewczynka miała niecałe trzy latka. Lekarze uspokajali ojca, że nie zawsze dzieci dziedziczą tę
chorobę. Jednak gdy Agnieszka skończyła szesnaście lat, zaczęły pojawiać się problemy z
utrzymaniem równowagi oraz szybkie męczenie się. Początkowo lekarze podejrzewali stwardnienie
rozsiane. Niestety diagnoza postawiona po przeprowadzeniu specjalistycznych badań brzmiała jak
wyrok: atrofia móżdżku – choroba nieuleczalna. Agnieszce prognozowano nie więcej niż pięć lat
życia.

background image

Choroba postępuje

Mimo potęgujących się trudności dziewczynie udało się skończyć szkołę zawodową i podjąć pracę.

To właśnie wtedy spotkała starszego od siebie o dziesięć lat francuskiego pilota, rodem z Paryża.
Gdy podjęli decyzję o małżeństwie, narzeczony był w pełni świadomy tego, co miały przynieść
najbliższe lata. Lekarze zgodnie przewidywali, że ciało Agnieszki będzie ulegało postępującemu
paraliżowi.

Złowieszcze ostrzeżenia zespołu specjalistów opiekujących się chorą nie zmąciły jednak w Janku

pewności, że jego decyzja jest słuszna. Po ślubie małżonkowie postanowili przeprowadzić się do
Paryża w nadziei, że tamtejsza służba zdrowia zapewni Agnieszce lepszą opiekę, a medycyna być
może wynajdzie skuteczne lekarstwo na jej chorobę. Równocześnie modlili się o cud, jeśli – jak to
sami określali – taka byłaby wola Pana Boga. Póki co, chora nie przyjmowała żadnych
medykamentów, bo takowe nie istniały. W miarę upływu czasu prognozy lekarzy sprawdzały się
wyjątkowo dokładnie. W trzecim roku małżeństwa Agnieszka usiadła na wózek, z którego miała się
już nigdy nie podnieść. Trzy lata później pojawiły się problemy z przełykaniem. Odtąd karmiono
Agnieszkę specjalnym preparatem, podawanym bezpośrednio do żołądka. Dodatkowo blokada
przełyku uniemożliwiała prawidłowe oddychanie; trzeba było wstawić rurkę tracheotomiczną.

Damy radę

Chora potrzebowała coraz większej opieki. Janek musiał odłożyć swoje plany pracy w liniach

pasażerskich i przyjąć etat instruktora latania na małych samolotach w aeroklubie, oddalonym od
miejsca zamieszkania o 150 km! Lepszej propozycji nie miał, a ta dawała mu szansę przebywania
stale z ukochaną, gdyż… mógł ją zabierać do pracy. Dzięki życzliwości dyrektora aeroklubu dwa razy
w tygodniu Janek przyjeżdżał na lotnisko z żoną, wkładał ją na tylne siedzenie czteroosobowego
samolotu, po czym startował z nią i z uczniem w kilkugodzinny lot.

Takie transportowanie ciężko chorej, częściowo sparaliżowanej młodej kobiety, mogłoby się

wydawać ryzykowne, a nawet nieludzkie. Powinna raczej przebywać w domu pod fachową opieką.
Niestety niskie zarobki Janka nie pozwalały na zatrudnienie pielęgniarki na stałe. Okazało się
jednak, że podniebne podróże wyszły Agnieszce na dobre. Jak bowiem stwierdził lekarz – dzięki tej
przedziwnej „rehabilitacji” zachowała najwyższą sprawność spośród wszystkich pacjentów
cierpiących we Francji na tę chorobę.

Miłość zwyciężyła

W dwunastym roku swojej choroby Agnieszka była już prawie nieruchoma na łożu boleści. Gdy

któregoś dnia zapytałem ją, dlaczego nie przyjmuje środków znieczulających, usłyszałem: „Bo
wtedy nie mogłabym odmawiać różańca, a to jedyna rzecz, którą mogę jeszcze uczynić dla innych”.

Często powtarzała, że swoją chorobę ofiarowuje za Jana Pawła II i za kapłanów. Bardzo jej

zależało na zbawieniu wszystkich ludzi. Kiedyś w szpitalu, gdy nie mogła już mówić, poprosiła mnie
znakami, żebym porozmawiał z kobietą z sąsiedniego łóżka, która była smutna. Po rozmowie i
modlitwie osoba ta odzyskała radość i nie przestawała dziękować Agnieszce za to, że przysłała do
niej księdza. Taka była Agnieszka.

A jaki był Janek? To człowiek głębokiej wiary, która mu pozwala odkryć Jezusa tak blisko

obecnego w bliźnim. Czuwając nocami przy żonie, często był niewyspany i mogły mu puścić nerwy.
Nigdy się jednak tak nie stało, a przynajmniej tego nie okazał. Ani razu też nie usłyszałem z jego ust
słowa narzekania! Potrafił zawsze za wszystko dziękować Bogu. Często powtarzał mi, że codziennie
rano, gdy otwierał oczy, nasłuchiwał najpierw, czy żona oddycha i zaraz dziękował Panu za to, że
ona żyje.

background image

Nadszedł jednak dzień, gdy Janek nie usłyszał jej oddechu. Nie obudziła się. Odeszła spokojnie, z

uśmiechem na ustach. Kilka tygodni wcześniej, gdy zauważyłem jego wyjątkowe zmęczenie
pogarszającym się stanem zdrowia małżonki, zadałem pytanie: „Janku, gdybyś mógł jeszcze raz
wybrać…?”. Spojrzał na swoją ukochaną i odpowiedział: „Gdybym mógł na nowo nawet dziesięć razy
wybierać, za każdym razem wybrałbym właśnie tę kobietę na moją żonę, gdyż to, co ja jej daję,
jest niczym w porównaniu z tym, czego ona mnie nauczyła”.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Miłość silniejsza niż śmierć Słownik motywów
Miłość silniejsza niż śmierć - Słownik motywów, Matura, Język polski, Motywy literackie
Danielle Steel Miłość silniejsza niż śmierć
Cartland Barbara Klarysa (Miłość silniejsza niż szatan)
Miłość silniejsza niż śmierć
narodziny milosci czyli potrzeba przytulenia silniejsza niz glod brzemyslaw babel, PRACA SOCJALNA
Ja w niewoli, Pokusa silniejsza niż rozum, Pokusa silniejsza niż rozum, czyli dlaczego ludzie nie ra
LEPIEJ MI UMRZEĆ niż żyć ks Staniek, Biblistyka
Potrzebują pomocy zarówno Bożej, Kapłani egzorcyści w Diecezji Drochiczyńskiej, Ks. Tomasz Pełszyk
WIERNOŚĆ SILNIEJSZA NIŻ ŚMIERĆ, JANUSZ KORCZAK
2010 09 09 GPW silniejsza niż giełdy w Wiedniu, Atenach i Budapeszcie
Driven Namietnosc silniejsza niz bol driven
Jakie hasło reklamowe działa silniej niż najbardziej znane hasło reklamowe
GRUNT POD NOGAMI Ksiądz Jan Kaczkowski nieco poważniej niż zwykle ks Jan Kaczkowski SPIS TREŚCI
Driven Namietnosc silniejsza niz bol

więcej podobnych podstron