Kraszewski Józef Ignacy Rejent Wątróbka

background image

Kraszewski Józef Ignacy - Rejent Wątróbka

background image

Książki/Zapraszamy

Wikiźródła to społeczny projekt, którego celem jest utworzenie wolnego repozytorium tekstów źródłowych oraz ich tłumaczeń w

formie stron wiki. Gromadzimy i przechowujemy tutaj w postaci cyfrowej wcześniej opublikowane teksty (np. utwory literackie).

W polskich Wikiźródłach dostępne jest obecnie

145 555

tekstów

718

autorów i liczba ta codziennie wzrasta – zamieszczone

materiały należą do domeny publicznej lub dostępne są na wolnej licencji. Wszyscy użytkownicy internetu mogą korzystać z

nich bezpłatnie i bez ograniczeń.

Przyłącz się do nas! Każdy może rozwijać Wikiźródła – także Ty, bez żadnych formalności, możesz dodawać nowe materiały i

porządkować te już zamieszczone.

Wszyscy tutaj pracujemy społecznie, w poszanowaniu praw użytkowników, wolontariuszy i autorów. Ciągle brakuje nam

ochotników… Pomóż nam! Wystarczy 5 lub 10 minut dziennie… choć większość z nas przebywa tu znacznie dłużej ;-)

Jak edytować? To proste!!!

Zapoznaj się ze stroną

Pomocy

lub pobierz mini-poradnik (

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Wikiźródła_-

_pierwsze_kroki.pdf

).

Zapraszamy!!!

background image

Rejent Wątróbka

Dane tekstu

Autor

Józef Ignacy Kraszewski

Tytuł

Rejent Wątróbka

Data wydania

1907

Wydawnictwo

Gebethner i Wolff

Druk

W. L. Anczyc i Spółka

Miejsce wydania

Warszawa

Źródło

Skany na comm ons

Okładka lub karta ty tułowa

Link do strony indeksu

REJENT WĄTRÓBKA.

Kto miał szczęście znać rejenta Wątróbkę, ten go nigdy nie zapomni, ale trzeba było wiedzieć szczegółowo główniejsze

przynajmniej wypadki jego życia, aby tego poczciwego oryginała ocenić.

Naprzód co do jego nieszczęśliwego nazwiska, z którego był dumny, musimy objaśnić, że Wątróbków jest stary ród

szlachecki, prosapia niepoślednia; zrazu jednak wygląda to na przezwisko, na fałszywą woń i pozór plebejuszowski. Tymczasem

ekscerpt z drzewa genealogicznego Wątróbków, wykazujący biskupów, opatów i kasztelanów w XIV wieku, poczciwy rejent

Wątróbka nosił zawsze w kieszeni.

Ogromny spis wszystkich dóbr, które Wątróbkowie posiadali, z nadzwyczajną dokładnością dokonany, nie przeszkadzał

temu, że zdawna byli oni podupadli, zubożali, a rejent nie mógł się nazwać posesyonatem.

Postać i fizys jego nie były już wcale arystokratyczne, z wyjątkiem jednej cechy: miał bardzo małe ręce, choć nieładne, bo o

to się nie starał. Na krwawniku rznięty sygnet ojcowski, aby mógł nosić i klejnotu tego nie gubić, zmuszonym został jedwabną

nitką obmotać obrączkę. Jakiej barwy potem była ta nić, wątpię, ażeby ktokolwiek oznaczyć potrafił.

W drugim dziesiątku tego wieku po raz w życiu pierwszy miałem przyjemność spotkać pana rejenta, przypadkiem na

background image

popasie w drodze. Dowiedział się o mojem nazwisku, a że znał mojego ojca, przyszedł zaraz poznać się i za mną.

Było to jesienią późną i w porze najnieprzyjemniejszej: słotnej, zimnej. Mały, ruchawy niezmiernie, z twarzą nieustannie się

wykrzywiającą, wyrazistą, nie piękną, ale uderzającą oryginalnymi rysy, rejent miał na sobie lisiurkę wytartą, około szyi

okręcony szal stary i spłowiały, na nogach berlacze osobliwych kształtów...

Zacząwszy od zapytań:

— Co kawaler tu porabia, w tym kącie zapadłym; dokąd i z czem jedzie; czy ma co do przekąszenia i nie jest głodny? i t. p.

— rejent, jak siadł na ławce i począł opowiadać, badać, śmiać się, prawić anegdotki, przebałakał tak cały czas aż do

zaprzężenia moich koni, poświęciwszy swoje, które oddawna na niego czekały.

Zastanowiło mnie w rozmowie z nim, że wszystkich znał, a o czemkolwiek mówić przyszło, ze wszystkiem był oświadomiony,

nic mu nie było obcem, obchodziło go wszystko.

Wiadomości najprzerozmaitsze sięgały nawet aż do literatury, której nowości znał; choć kilka słów

francuskich, straszliwie

wymówionych, wprawy w języku tym nie dowodziły, rozumiał go dobrze.

Musiał mieć naówczas z górą lat pięćdziesiąt, ale żywość miał prawdziwą młodzieńczą, dziarskość dwudziestokilkoletniego

chłopaka i, choć okutany, poobwijany od zimna i wilgoci, kręcił się, jakby mu zimno zawadzało.

Króciuchna ta znajomość, na gościńcu zawarta, gdym o niej ojcu, powróciwszy do domu, wspomniał, wywołała wesoły

wykrzyknik:

— Poczciwe rejencisko! a, prawda, że oryginał?

Ja niewiele o tej oryginalności mogłem sądzić, ale ojciec, który znał go zdawna, utrzymywał, że to była istota wyjątkowa.

Na imieninach u państwa W..., wśród bardzo licznego zjazdu, po raz wtóry zetknąłem się z nieoszacowanym rejentem.

Wyglądał wcale inaczej, miał bowiem naówczas używany frak granatowy z guzikami błyszczącymi, kamizelkę kaszmirową,

chustkę na duczce niebieską, popielate spodnie, a włosy najdziwniej do góry nastrzępione, które nieustannie rękoma

rozstrząsał i znowu wygładzał.

Wszyscy go witali wesoło i uprzejmie, zdawał się miłym wszędzie, a czynnym był i osobą, i mową tak, że na chwilę nie

spoczywał. Jego szybką, ale dobitną mowę i śmiech klarowny, jasny, czysty, bez żółci, słychać było z kolei po wszystkich kątach

domu.

Niekiedy powoływano się na niego, i słychać było:

— Rejencie! rejencie!

Wezwany nadbiegał, i kupka ludzi gromadziła się zaraz koło niego, której gwar wesoły towarzystwo ożywiał.

Nie zawsze przebywając w tych stronach, nie miałem tu wielu znajomych, oprócz trochę dzikiego, bardzo czasem

dziwacznego, ale nie bez dowcipu i złośliwości pana B. z Czachca.

Ten zwykle w towarzystwie był, jak korek w wodzie, spływał po wierzchu, nie zanurzając się, obserwował, a czasem słówkiem

rzucił ostrem i okrutnie bolesnem, choć tak ogładzonym, że trzeba je było przełknąć w milczeniu.

Tego dnia, dzikszy może, niż zazwyczaj, p. B., nie mając kogo, trącał mnie łokciem i bawił się rejentem, który mu się

wydawał śmiesznym.

— Czy pan pierwszy raz dziś spotykasz tego nieoszacowanego Wątróbkę? — zapytał mnie potem, szczególnie dnia tego

będąc usposobionym, bo zwykle nie lubił mówić; wolał słuchać i śmiać się.

— Tak dobrze, jak pierwszy raz — odpowiedziałem — bo raz tylko spotkaliśmy się na gościńcu.

Pan B. począł się śmiać z tym wyrazem satyra, który mu był właściwy; ciągnął dalej po francusku, bo ten język był mu

najmilszym:

— Ale to unikat! Zapytaj go pan, co robi cesarz chiński i jak stoi sprawa w komisyi radziwiłłowskiej i co się dzieje w

parlamencie angielskim i kto wygra proces o grunta w Połonnym Hrodzie, ręczę, że z równą dokładnością potrafi wszystko

objaśnić. Ale toby jeszcze było niczem, gdyby zarówno do wszystkiego nie chciał się mieszać.

Spojrzał na mnie pan B. Słuchałem z uwagą, postrzegł się, że już zawiele, jak na siebie, powiedział, ściągnął więc usta,

wedle swego zwyczaju, w rodzaj ryjka i zamilkł.

Ciekawość moja była tak rozbudzona, że, nie mając wśród tych imienin nic lepszego do roboty, nieznacznie chodziłem w

ślad za Wątróbką i niedyskretnie się przysłuchiwałem.

Charakterystyka pana B. okazała się trafną, gdyż wistocie Wątróbka był niezmiernie oświadomiony i żywo zajmował się

najmniejszego z sobą związku nie mającymi osobami i okolicznościami.

Z mowy jego wnosić mogłem, że nie wzywany, ale sam z własnej woli mieszał się tak czynnie do wszystkiego. Z kilku

napomknień widać było, że nie zawsze nawet bezkarnie mu to uchodziło, ale nic go nie zrażało.

Przy stole traf mnie posadził obok pana B., który był milczący tak, że na parę pytań moich nie odpowiedział wcale. Raz

background image

tylko, jakby mimowolnie rzucił mi w ucho, patrząc na Wątróbkę:

— Don Kiszot!

∗ ∗

∗ ∗

∗ ∗

Jakoś w kilka tygodni po tych imieninach, trafił się wypadek w sąsiedztwie, w domu ze wszech miar poszanowania godnym,

w rodzinie nie majętnej, ale zacnej. Przyjęty do chłopców nauczyciel rozkochał w sobie jedną z córek państwa X. i wykradł ją.

Ojciec wyparł się dziecięcia; nic go nie mogło przebłagać.

Zrobiło to wrażenie ogromne, bo wszystkim i rodziców i tej biednej panienki wielce żal było.

Jeszcze się tem zajmowano, gdy jednego dnia zajechał do nas rejent Wątróbka.

Ojciec go otwartemi przyjął rękoma, rad niezmiernie i miłemu gościowi i może w nadziei, że po południu wraz z komornikiem,

wezwanym z Bogusławców, zaprosi go do wista po trzy grosze.

Ale z Wątróbką ani było mówić można o czem innem, oprócz awantury owej w sąsiedztwie, dla której, jak się okazało,

przybył do nas naumyślnie.

Główną kwaterę założywszy u nas, miał stąd czynić wyprawy do L., aby ojca przebłagać, a córce i uwodzicielowi wyjednać

przebaczenie.

Tej ciężkiej roli pośrednika dobrowolnie się podjął, a gotował się do niej z taką gorączką, jakby ona mu do serca przyrosła i

obchodziła najbliższe pokrewne osoby. Rejent pannę raz w życiu widział, nieszczęśliwego zaś guwernera ani razu.

— Kochany rejencie — odezwał się zaraz w początku mój ojciec — jest to sprawa tak delikatnej natury, bolesna, że obcemu

się do niej mieszać niepodobna. Tylko czas ułagodzi słuszny żal.

— A tymczasem oni z głodu poumierają! — zawołał rejent. — Sprawa delikatna, tak, drażliwa niewątpliwie, dlatego właśnie

powinien się każdy starać dopomódz, aby się to szczęśliwie skończyło. Byłem już w Kobryniu, gdzie oni we dwoje u Żyda na

komornem siedzą, i złajałem tego chłystka. Spłakałem się nad panienką, a teraz jadę... i, choćby

plackiem przyszło paść do

nóg... padnę, ale muszę gniew zażegnać.

— A mnie się zdaje — rzekł ojciec — bogdajbyś nie podrażnił gorzej jeszcze! Daj teraz pokój, czekaj!

— Ale nie mogę! — wykrzyknął rejent — obowiązek sumienia.

Ojciec chciał zmienić rozmowę, nie było sposobu: Wątróbka, przejęty, poruszony, ciągle powracał do swego.

Należy dodać, że naszego sąsiada X. znał bardzo mało, stosunków z nim nie miał żadnych; przewidzieć więc było łatwo, iż

jego wmieszanie się źle zostanie przyjęte.

Wiedzieliśmy, iż pan X., do najwyższego stopnia zrozpaczony postępkiem córki, wpadał prawie we wściekłość, gdy się nawet

matka ośmielała wstawiać za córką.

Wszystko to Wątróbkę, zamiast zrażać, podniecało jeszcze i zachęcało.

Do wista nie dał się nakłonić; po obiedzie zaraz pojechał do L., zabawił krótko i powrócił o mroku.

Ojciec, swym zwyczajem, siedział z fajką na baryerze przed domkiem, gdy rejent się zjawił.

— A cóż? — zapytał.

— No, nic, ale zrobiłem początek.

— Jakiż?

— Wypchnął mię za drzwi, powiadając, abym nosa nie wścibiał, gdzie nie należy — rzekł rejent spokojnie i tylko włosy ręką

czochrał i następnie gładził. — Na dziś dosyć, jutro rekapituluję... Pan

chorąży mnie nie wypędzisz? Przenocuję

gdziekolwiekbądź.

— Nocuj i siedź, póki tylko chcesz — odparł ojciec — admiruję twe poświęcenie się, ale ci przepowiadam, że przykrość mieć

będziesz, a nic nie wskórasz... Znam jego, jest zacięty, niełatwo go zmiękczyć.

— Ale próbować należy — odparł rejent — to darmo! Żeby z tego powodu córki się wypierać i wydziedziczać i nie dać się jej

na oczy pokazywać... to się nie godzi! Serce mieć potrzeba. W pierwszej chwili pojmuję oburzenie, uniesienie, ale teraz czas

ochłonąć.

Rejent pozostał na noc, nazajutrz znowu pojechał do rozgniewanego ojca, który schował się przed nim. Rejent siedział i

czekał do wieczora o głodzie i powrócił z niczem do nas. Ruszył po raz trzeci, i skończyło się na tem, że u zamkniętych wrót pan

X... kijem mu zagroził.

Wątróbka wrócił, skonfundowany wprawdzie niepowodzeniem, ale bynajmniej nie zrażony... Uznał tylko, że potrzeba było

ojcu więcej dać czasu na wyburzenie się całkowite. Pożegnał więc nas i odjechał.

Dowiedzieliśmy się później, iż wygnanym onym młodym państwu dał naprzód schronienie u siebie, a potem póty pracował,

background image

biegał i prosił, aż byłemu guwernerowi wynalazł zajęcie.

Ale ponowione próby przebłagania ojca zupełnie mu się nie powiodły.

Ten jeden wypadek dał mi wyobrażenie o rejencie. Był ubogi, a niezamożność swą zawdzięczał tylko temu mieszaniu się do

spraw cudzych. Śmiano się z niego, wstrzymywano go, ale natura jego była taka, więc nic nie pomagało. Zaledwie zasłyszał o

czemś, zrywał się i szedł złapać guza.

Naówczas, gdym go poznał, był wdowcem bezdzietnym, ale historya jego ożenienia należała także do ekscentrycznych

wybryków. Dlaczego nigdy nikt nie uznał w nim heroizmu i bezprzykładnego poświęcenia się, a wszyscy się z niego naśmiewali?

nie wiemy; dlaczego ci nawet, którym służył z takim zaparciem się siebie, nie okazywali mu wdzięczności, rzecz niepojęta.

Pan B. z Czachca zwał go Don Kiszotem i miał po części słuszność; obok heroizmu była śmieszną ta jawność, jaką mimowoli

nadawał swoim uczynkom. Śmieszność zaś nawet cnotę na tym padole zabija.

Rejent ożenił się był, jak mi później opowiadano, po roku 1831. Tę, która miała być jego żoną, poznał przypadkiem w domu,

w którym jej czasowo dano przytułek. Była to osoba nadzwyczajnej piękności, świetnego wychowania, ale sentymentalizmu

chorobliwego i egzaltacyi nadzwyczajnej. Mieszkając u majętnych krewnych, czasu pewnego poznała pięknego sąsiada, który

się w niej zakochał i w którym też ona się rozmiłowała. Nastąpiły zaręczyny, ale nie było czasu na wesele: narzeczony,

rozchorowawszy się nagle, umarł po kilku dniach męczarni.

Rozpacz narzeczonej dochodziła do szaleństwa; musiano ją gwałtem oderwać od zwłok, a że bogatsi krewni, u których się

wychowywała, już nie chcieli być jej dobrodziejami, wzięli ją biedniejsi.

Od nich dowiedział się Wątróbka o historyi panny Waleryi, ulitował się nad biedactwem i postanowił ożenić się z nią. W

chwili uniesienia, nie obrachowując następstw, nie zastanawiając się nad przyszłością, Wątróbka oświadczył, że gotów jest,

chociaż nie kochany i nie kochający, iść z sierotą do ołtarza.

Nie widział jej nigdy w życiu, gdy to postanowienie uczynił. Nikt naówczas nie śmiał go odwodzić od poświęcenia, które

istotnie pięknem było i szlachetnem.

Krewni pochwycili go za słowo, sierota zezwoliła na ślub z człowiekiem zupełnie obcym.

Przy bardzo szczupłej fortunce Wątróbki, ożenienie to musiało pociągnąć za sobą najopłakańsze następstwa. Nieszczęśliwa

Walerya była i wychowaniem i losem swym do najwyższego stopnia rozdrażnioną, niecierpliwą, w pożyciu nieznośną. Czuła swą

wyższość jakąś nad biednym człowiekiem, który się dla niej poświęcił, i obchodziła się z nim w sposób nieznośny. Wymagająca,

wiecznie skarżąca się, dumna, zatruła życie rejentowi i w dodatku, bez względu na jego położenie, wydatkami bez rachuby,

zrujnowała go.

Wątróbka z cierpliwością anielską znosił swe męczeństwo. Szczęściem, trwało ono niedługo, gdyż biedna kobieta, wydając

na świat syna, który żył tylko godzin kilka, sama po nim wkrótce umarła.

Można było powiedzieć, że się niebo nad poczciwym, ale nieopatrznym człowiekiem zlitowało.

Nigdy najmniejsza skarga nie wyrwała się z ust jego. Pamięć okrutnej żony szanował i wystawił jej wspaniały nagrobek.

To ożenienie było może najheroiczniejszym ze wszystkich czynów poczciwego rejenta, innych pomniejszych zliczyć

niepodobna. Nie gardził bowiem najdrobniejszą okazyjką uczynienia komuś przysługi.

A ludzie śmiali się z niego!

Nikt nie ocenił człowieka, któremu tylko przydomek »wścibskiego« narzucano, i ten mu do śmierci pozostał.

Śmierć w opuszczeniu była logicznem zamknięciem długiego, powolnego, dobrowolnego męczeństwa.

W ostatnich czasach podupadł majątkowo do tego stopnia, iż się już zaledwie na dzierżawie kilku chat mógł utrzymać.

Nakoniec dziedzic, nie odebrawszy tenuty, wygnał go z dzierżawy. Rejent z resztkami rupieci i starą, kulawą gospodynią, której

sam więcej, niż ona jemu, służył, wyniósł się do małej mieściny, na komorne do Żyda.

Z czego i jak żył, to było nierozwikłanem zadaniem; wiedziano tylko, że potrzebował bardzo mało.

Posługiwali się nim szczególnie Żydzi do pisania próśb i układania dokumentów, które wedle formy stylizował. Jeden z

Żydów, którzy go najwięcej wyzyskiwali, w najniepoczciwszy sposób wciągnął go w jakąś szalbierską spółkę i, sam uciekłszy

zagranicę, rejenta, jako spólnika, podał w podejrzenie. Biednego Wątróbkę wsadzono do więzienia.

Ktoby sądził, że mu to wielką boleść sprawiło, myliłby się wielce.

Zapominając o sobie, Wątróbka znalazł tu biedniejszych od siebie, bo potrzebujących pociechy i moralnego sprostowania.

Nawracał więc ludzi, którzy tak samo się z niego śmiali tu, jak wprzódy, gdy był w lepszym bycie, jego znajomi i przyjaciele.

Żywa dusza nie ujęła się za niewinnego, który lat dwa pozostał pod kluczem, nim go dla braku dowodów wypuszczono.

Z węzełkiem resztki łachmanów, których w więzieniu nie porozdawał, znalazł się jednego rana stary, złamany, ale

pogodnego oblicza rejent na ulicy, wcale nie wiedząc, ani dokąd się uda, ani co jeść będzie.

Zdawało mu się nadzwyczaj prostem, że każdy, do kogo zapuka, da mu przytułek.

background image

Okazało się jednak, że nikt go znać nie chciał.

Aby mieć wyobrażenie o nikczemności człowieka, potrzeba w nieszczęściu tylko żądać pomocy.

Psy, gdy widzą, że jednego z nich gryzą inne i że napadnięty skomli z bólu, mają zwyczaj rzucać się na niego i dogryzają

ofiarę.

Coś podobnego czynią ludzie; nieszczęście, zamiast obudzić litość, niecierpliwi ich i gniewa.

Faktem jest, że Wątróbka, idąc pieszo w mróz od jednego przyjaciela, który mu drzwi zamknął przed nosem, do drugiego,

któryby był niechybnie toż samo uczynił, siadłszy pod krzyżem, zasnął, i we śnie śmierć litościwa uniosła duszę jego do nieba...

Pozostało po nim wspomnienie... dziwaka. Ludzie tak dalece go nie mogli zrozumieć, iż się aż do obłąkania uciekali, aby

sobie wytłómaczyć tę namiętną ofiarność.

Wszystkim o nim anegdotkom, najsmutniejszym nawet, nadano koloryt komiczny, i w czapce błazeńskiej z dzwonkami

odszedł zacny człowiek z tego świata, który go zrozumieć nie umiał.

Pochowano go z urzędu, jako włóczęgę, w jakimś wspólnym dole.

I jest mu w nim najlepiej!

1886.

Tekst jest

własnością publiczną

(public domain). Szczegóły licencji na stronie

autora

.

background image

* 28 lipca 1812, Warszawa

† 19 m arca 1887, Genewa

Polski pisarz, historyk, najpłodniejszy autor w historii literatury polskiej.

Liczba tekstów: 68

Alfabetyczny spis tekstów tego autora

Autor:Józef Ignacy Kraszewski

Józef Ignacy Kraszewski

(Bogdan Bolesławita, Kaniowa)

Kontrola autorytatyw na : GND:

118777955

| LCCN:

n50044016000000

|

VIAF:

182315214

|

WorldCat

|

CBN Polona

Wikipedia: Biogram

Wikicytaty:

Cytaty

Commons:

Galeria

Dzieła dostępne w

Wikiźródłach

Epika

Bajka o kurce i kogutku

Biografia sokalskiego organisty

Dziad i baba

Głupi Maciuś

Historja Sawki

Kwiat paproci

Łoktek na łożu śmierci

Majster i czeladnik

Marcin Kaptur

Motyl

Nauczyciele sieroty

Profesor Milczek

(1872)

Rejent Wątróbka

(1886)

Stańczyk

Szpieg

(1864)

Tatarzy na weselu

Upiór

Wiściarze

W oknie

(1886)

Z chłopa król

Z dziennika starego dziada

Powieści

Budnik

(1847)

background image

Capreä i Roma

(1859; informacje)

Chata za wsią

(1854)

Chore dusze

(1880)

Djabeł

(1855)

Historja kołka w płocie

(1860)

Król i Bondarywna

. Powieść historyczna

Krzyżacy 1410

Kunigas

Macocha

Ostrożnie z ogniem

Rzym za Nerona

(1865)

Tomko Prawdzic

(1850)

Ulana

(1842; informacje)

Złote jabłko

(1853; informacje)

Liryka

Baltyk

Dlaczego?

Ojczyzna

Ziemio!...

Publicystyka i opracowania naukowe

Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiéj

Dante. Studja nad Komedją Bozką

Trylogia saska

Hrabina Cosel

(1873; informacje)

Brühl

(1874)

Z siedmioletniej wojny

(1875)

Cykl powieści historycznych Dzieje Polski

1.

Stara baśń: powieść z IX wieku

(1876, informacje)

2.

Lubonie: powieść z X wieku

(1876, informacje)

3.

Bracia Zmartwychwstańcy: powieść z czasów Chrobrego

(informacje)

4.

Masław: powieść z XI wieku

(informacje)

background image

5.

Boleszczyce: powieść z czasów Bolesława Szczodrego

(1877, informacje)

6.

Królewscy synowie: powieść z czasów Władysława Hermana i Krzywoustego

(1877, informacje)

7.

Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie którego zwano Duninem: opowiadanie historyczne z XII wieku

(1878,

informacje)

8.

Stach z Konar: powieść historyczna z czasów Kazimierza Sprawiedliwego

(1879, informacje)

9.

Waligóra: powieść historyczna z czasów Leszka Białego

(informacje)

10.

Syn Jazdona: powieść historyczna z czasów Bolesława Wstydliwego i Leszka Czarnego

(1879, informacje)

11 .

Pogrobek: powieść z czasów przemysławowskich

(1880, informacje)

12.

Kraków za Łoktka: powieść historyczna

(1880, informacje)

13.

Jelita: powieść herbowa z r. 1331

(1881, informacje)

14.

Król chłopów: powieść historyczna z czasów Kazimierza Wielkiego

(1881, informacje)

15.

Biały książę: czasy Ludwika Węgierskiego

(informacje)

16.

Semko: czasy bezkrólewia po Ludwiku. Jagiełło i Jadwiga

(1881, informacje)

17.

Matka królów: czasy Jagiełłowe

(1882, informacje)

18.

Strzemieńczyk: czasy Władysława Warneńczyka

(informacje)

19.

Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik: Jagiełłowie do Zygmunta

(informacje)

20.

Dwie królowe

(1884, informacje)

21.

Infantka: powieść historyczna

(1884, informacje)

22.

Banita: czasy Stefana Batorego

(1884, informacje)

23.

Bajbuza: czasy Zygmunta III

(informacje)

24.

Na królewskim dworze: czasy Władysława IV

(informacje)

25.

Boży gniew: czasy Jana Kazimierza

(informacje)

26.

Król Piast: (Michał książę Wiśniowiecki)

(informacje)

27.

Adama Polanowskiego dworzanina króla Jegomości Jana III notatki

(informacje)

28.

Za Sasów

(informacje)

29.

Saskie ostatki (August III)

(1886, informacje)

Dzieła niedostępne w Wikiźródłach

Powieści

Historia o Janaszu Korczaku i o pięknej miecznikównie: powieść z czasów Jana Sobieskiego

(informacje)

Wielki nieznajomy

Poeta i świat

(1839; informacje)

Całe życie biedna

(1840; informacje)

Latarnia czarnoksięska

(1843-1844; informacje)

Milion posagu

(1847; informacje)

Półdiablę weneckie

(1865; informacje)

Sto Diabłów

(1870; informacje)

Dziennik Serafiny

(1876; informacje)

background image

Ada: sceny i charaktery z życia powszedniego

(1878)

Metamorfozy

Niesklasyfikowane

Boża opieka. Powieść osnuta na opowiadaniach XVIII wieku

Bracia rywale

Bratanki

Cet czy licho?

Czercia mogiła

Cześnikówny

Cztery wesela

Dziś i lat temu trzysta : studjum obyczajowe

Dziwadła

Emisariusz

Ewunia

Grzechy hetmańskie

Herod baba

Historia o bladej dziewczynie spod Ostrej Bramy

Hołota

Interesa familijne

Jak się pan Paweł żenił i jak się ożenił

Jesienią

Kamienica w Długim Rynku

Kartki z podróży

Klasztor

Klin klinem

Komedianci

Kopciuszek

Kordecki

Kościół Świętomichalski w Wilnie

Krzyż na rozstajnych drogach

Lalki: sceny przedślubne

Listy do rodziny

Lublana

Ładny chłopiec

Maleparta

Męczennicy. Marynka

Męczennicy. Na wysokościach

Mogilna. Obrazek współczesny

background image

Na bialskim zamku

Na cmentarzu - na wulkanie

Na Polesiu

Na tułactwie

Nad modrym Dunajem

Nad Sprewą

Nera

Niebieskie migdały

Noc majowa

Ongi

Orbeka

Pałac i folwark

Pamiętnik panicza

Pamiętniki nieznajomego

Pan i szewc

Pan Karol

Pan Major

Pan Walery

Panie kochanku: anegdota dramatyczna we trzech aktach

Papiery po Glince

Polska w czasie trzech rozbiorów 1772-1799

Pomywaczka: obrazek z końca XVIII wieku

Przed burzą

Przygody pana Marka Hinczy. Rzecz z podań życia staroszlacheckiego

Pułkownikówna

Ramułtowie

Raptularz pana Mateusza Jasienickeigo. Z oryginału przepisany mutatis mutandis

Resurrecturi

Resztki życia

Roboty i prace: sceny i charaktery współczesne

Sąsiedzi:Wilczek i Wilczkowa

Sekret pana Czuryły. Historia jednego rezydenta wedle podań współczesnych opowiedziana

Sieroce dole

Skrypt Fleminga

Sprawa kryminalna

Stara Panna

Stare dzieje

Staropolska miłość

Starosta warszawski: obrazy historyczne z XVIII wieku

background image

Starościna Bełska: opowiadanie historyczne 1770-1774

Stary sługa

Szaławiła

Śniehotowie

Tradycje kodeńskie: opowiadanie z lat 1790-1792

Trapezologion

Trzeci maja: dramat historyczny w pięciu aktach

Tryumf wiary. Obrazek historyczny z czasów Mieczysława I-go

U babuni

Wilno. Od początków jego do roku 1750

W starym piecu

Wielki świat małego miasteczka

Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku: dziennik przejażki w roku 1843 od 22 czerwca do 11 września

Z życia awanturnika

Zadora

Zaklęta księżniczka

Zemsta Czokołdowa

Złoty Jasieńko

Zygzaki

Żacy krakowscy w roku 1549

Żeliga

Żywot i przygody hrabi Gozdzkiego. Pan starosta Kaniowski

Mistrz Twardowski

(1840)

Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy

(1840)

Zygmuntowskie czasy: powieść z roku 1572

(1846)

Ostap Bondarczuk

(1847)

Sfinks

(1847)

Jaryna

(1850)

Ostatni z Siekierzyńskich

(1851)

Ładowa Pieczara

(1852)

Powieść bez tytułu

(1854)

Dwa światy

(1856)

Dzieci wieku

(1857)

Jermoła

(1857)

Boża czeladka

(1858)

Dziecię Starego Miasta

(1863)

Dola i niedola. Powieść z ostatnich lat XVIII wieku

(1864)

Moskal: obrazek współczesny narysowany z natury

(1865)

background image

Na wschodzie. Obrazek współczesny

(1866)

Żyd: obrazy współczesne

(1866)

Dziadunio

(1868)

Tułacze

(1868)

Pamiętnik Mroczka

(1870)

Czarna Perełka

(1871)

Sceny sejmowe. Grodno 1793

(1873)

Warszawa 1794

(1873)

Morituri

(1874-1875)

Kawał literata

(1875)

Powrót do gniazda

(1875)

Serce i ręka

(1875)

Żywot i sprawy Imć pana Medarda z Gołczwi Pełki z notat familijnych spisane

(1876)

Pan na czterech chłopach

(1879)

Syn marnotrawny

(1879)

Szalona

(1880)

Barani Kożuszek

(1881)

Pod Blachą: powieść z końca XVIII wieku

(1881)

W pocie czoła. Z dziennika dorobkiewicza

(1884)

Inne

Czcigodnemu J.I. Kraszewskiemu

Maria Konopnicka

Do J. I. Kraszewskiego

Ludwik Kondratowicz

J. I. Kraszewskiemu

Adam Asnyk

Kantata na jubileusz J. I. Kraszewskiego

Adam Asnyk

Nad mogiłą. Pamięci J. I. Kraszewskiego

Maria Konopnicka

Zobacz też

Wikiprojekt Kraszewski 2012

Tekst lub tłumaczenie polskie tego autora (tłumacza) jest własnością publiczną (public domain),

ponieważ prawa autorskie do tekstów wygasły (expired copyright).

background image

Article Sources and Contributors

Książki/Zapraszamy Source:

https://pl.wikisource.org/w/index.php?oldid=524668

Contributors: Wieralee

Rejent Wątróbka Source:

https://pl.wikisource.org/w/index.php?oldid=404334

Contributors: Ankry, Remedios44

Autor:Józef Ignacy Kraszewski Source:

https://pl.wikisource.org/w/index.php?oldid=524345

Contributors: Ajsmen91,

Ankry, Awersowy, Chesterx, Electron, Kubaro, Maćko, Niki K, Sp5uhe, Tommy Jantarek, Vearthy, Wieralee, Wyciorek, 4

anonymous edits

background image

Image Sources, Licenses and Contributors

Wikisource-newberg-pl.png Source:

https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Plik:Wikisource-newberg-pl.png

License: logo Contributors: Nicholas Moreau, adaptation User:Niki K

Biblioteczka_Uniwersytetów_Ludowych_26.djv u Source:

https://pl.wikisource.org/w/index.php?

title=Plik:Biblioteczka_Uniwersytet%C3%B3w_Ludowych_26.djvu

License: Public Domain Contributors: Ankry

PD-icon.svg Source:

https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Plik:PD-icon.svg

License: Public Domain Contributors:

Various. See log. (Original SVG was based on File:PD-icon.png by Duesentrieb, which was based on Image:Red

copyright.png by Rfl.)

Józef_Ignacy_Kraszewski.JPG Source:

https://pl.wikisource.org/w/index.php?

title=Plik:J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski.JPG

License: Public Domain Contributors: Mathiasrex, 1 anonymous edits

Wikiquote-logo.svg Source:

https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Plik:Wikiquote-logo.svg

License: Public Domain

Contributors: -xfi-, Dbc334, Doodledoo, Elian, Guillom, Jeffq, Krinkle, Maderibeyza, Majorly, Nishkid64, RedCoat, Rei-

artur, Rocket000, 11 anonymous edits

Commons-logo.svg Source:

https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Plik:Commons-logo.svg

License: logo

Contributors: SVG version was created by User:Grunt and cleaned up by 3247, based on the earlier PNG version,

created by Reidab.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kraszewski Józef Ignacy PROFESOR MILCZEK REJENT WĄTRÓBKA
Bliska miłość z dystansu, Kraszewski Józef Ignacy
romantyzm - lekturki, wspomnienia - kraszewski, Józef Ignacy Kraszewski, Wspomnienia Wołynia, Polesi
Bliska miłość z dystansu, Kraszewski Józef Ignacy
Kraszewski Józef Ignacy MAYSTER BARTŁOMIEJ
Kraszewski Jozef Ignacy Kopciuszek
Kraszewski Jozef Ignacy Bajbuza
Kraszewski Józef Ignacy SZKICE HISTORYCZNE I OBYCZAJOWE TOM 3
Kraszewski Józef Ignacy W OKNIE NAUCZYCIELE SIEROTY
Kraszewski Józef Ignacy HISTORIA PRAWDZIWA O GRZESIU Z SANOKA WERSJA SKRÓCONA
Kraszewski Józef Ignacy Dziad i baba 1
Kraszewski Józef Ignacy Budnik
Kraszewski Józef Ignacy Kraków za Łoktka
Kraszewski Józef Ignacy Profesor Milczek
Kraszewski Józef Ignacy Półdiablę weneckie
Kraszewski Józef Ignacy Historja Sawki
Kraszewski Józef Ignacy Dzieje Polski 10 SYN JAZDONA
Kraszewski Józef Ignacy Profesor Milczek
Kraszewski Józef Ignacy Orbeka

więcej podobnych podstron