Recenzja "El desprecio y amor" autorstwa BlackFalcon
Telenowela o zdradzie, pogardzie i miłości. Tam gdzie w grę wchodzą pieniądze nie ma
miejsca na sentymenty. Wtedy mamy tylko zawiść i łzy. Tak jest i tym razem, bogacz, który
dwa lata wcześniej w wyniku wypadku stał się kaleką. Skazany na łaskę rodziny, która
czyha tylko na jego majątek. Zatrudniona zostaje młoda dziewczyna, która ma opiekować
się mężczyzną. W tym czasie bliscy bogacza obmyślają plan doskonały jak pozbyć się
członka swojej rodziny i pozyskać jego majątek.
Wszystko na miejscu, mamy do czynienia z typową telenowelą. Są intrygi, niewinna
dziewczyna, niczego nieświadomy bogaty facet. Rodzina knuje, ale on jest w nią
zapatrzony. Dodatkowo, mężczyzna jest bezbronny, porusza się na wózku. Jego jedynym
ś
wiatłem w ciemnym tunelu jest jego 'opiekunka'.
Tym razem wybór opowiadania był zupełnie przypadkowy. Przeglądałam listę i wybrałam
pierwszy oczekujący tytuł. Nie byłam przekonana co do tego, co może mnie spotkać po
rozpoczęciu czytania, ponieważ było to moje pierwsze spotkanie z telenowelą w tej formie.
Byłam jednak gotowa na wszystko i nic nie było w stanie mnie zaskoczyć.
Dzisiaj moje serce się raduje, ponieważ trafiłam na coś, co szybko się czytało, było w miarę
płynnie napisane i wciągało! Wreszcie! Czekałam na taki moment już jakiś czas.
Odcinki króciutkie, co prawa, jednak gdy zaczęło się czytać nie zwracało się na to uwagi.
Zajmowała akcja i rozwój wydarzeń, a nie okrutnie raniące duszę i umysł błędy.
Tym razem nie mam wiele uwag, tekst był spójny, zdania w większości krótkie,
dynamiczne. Są jednak pewne niedociągnięcia. Zdarzają się literówki, gdzieniegdzie
ominięta jest częśc wyrazu. Typowe chochliki wynikające z nieuwagi. Na szczęście nie jest
ich dużo i nie odwracają uwagi od czytania.
Jak ktoś jest uważny zauważy też czasem nieliczne powtórzenia. Większość w pierwszych
dwóch może trzech rozdziałach.
Z irytujących zdań znalazłam tylko jedno: "A do tego te oczy, ogromne, patrzące zielono
prosto na Felipe." Niby wszystko w porządku ale oczy patrzące zielono? Naprawdę?
I ostatnia uwaga, przy każdej wzmiance o jakimś bohaterze występowały pełne imiona i
nazwiska. Było to uciążliwe i, jak dla mnie, drażniące. Warto by było używać jakichś
zamiennych określeń, by urozmaicić tekst.
Pomimo tego, że nie jest to gatunek, który lubię czytać, spodobało mi się. Nigdy nie
sądziłam, że telenowela w wersji pisanej też może rozluźnić i być przyjemna w odbiorze.
Jednak miło się zaskoczyłam.
Niepokoi mnie jednak zakończenie! Skąd mam wiedzieć co będzie dalej jeśli nie mogę
przeczytać kolejnego rozdziału? Także mała prywata: domagam się więcej! Zaciekawiło
mnie i chętnie kontynuowałabym przygodę z tym tekstem.
Podsumowując, tekst lekki, przyjemny. Typowa telenowela. Polecam wszystkim, którzy
namiętnie oglądają brazylijskie 'opery mydlane' tak jak ja. Można się rozluźnić, a i całkiem
dobrze się czyta.
Końcowa ocena to 4. Jak na chomikowego twora "El desprecio y amor" prezentuje się
całkiem dobrze. W mojej ocenie jest to nota w pełni zasłużona.
Pozdrawiam,
Nakumi.