Ernest Malinowski
N
ależy do grona
postaci niegdyś
sławnych - dziś
zapomnianych. Bo któż
pamięta, że twórcą
położonej najwyżej na
świecie kolei jest zmarły 100 lat
temu Polak - Ernest Malinowski,
inżynier kolejowy i drogowy. Po upadku
Powstania Listopadowego, w którym brał czynny
udział, wyemigrował do Francji. W 1852 roku
wyjechał do Peru, gdzie jako inżynier w służbie
rządowej zajmował się projektowaniem linii
kolejowych i mostów. W 1859 roku przedłożył
władzom projekt transandyjskiej linii kolejowej,
łączącej przez łańcuch Andów zasobne w
bogactwa naturalne wnętrze Peru z wybrzeżem
Oceanu Spokojnego. W latach 1872 - 76 kierował
budową tej kolei.
Wprawdzie kolej transandyjska nie figuruje
wśród siedmiu cudów świata, to jednak, gdy
została oddana do użytku, uznano ją za
arcydzieło sztuki inżynierskiej.
Jej trasa w najwyższym
punkcie osiąga wysokość 4768
m n.p.m. i biegnie w tunelu o
długości 1200 m. Jest to do
dzisiaj nie pobity rekord wysokości
przeprowadzenia linii kolejowej.
Kolej transandyjska ma 218 km długości. Łączna
długość tuneli wykutych w twardej skale wynosi
6 km. Najwyższy z 30 mostów i wiaduktów ma
wysokość 70 m.
Malinowskiego można uważać za pioniera w
dziedzinie budowy tuneli i mostów, bowiem z
takimi trudnościami, z jakimi spotkał się przy
tworzeniu kolei transandyjskiej, nie borykał się
żaden inżynier. Malinowski uczestniczył też w
życiu kulturalnym i naukowym Peru. Był
profesorem uniwersytetu w Limie, jednym z
założycieli peruwiańskiego Towarzystwa Sztuk
Pięknych i Towarzystwa Geograficznego w Limie.
Zbudowana przez niego kolej przyniosła mu
sławę za życia, co prawda większą w Ameryce
Południowej niż w jego własnej ojczyźnie.