Historia jednej fotografii - Czatowanie na niedźwiedzia
Marcin Dobas
13 lipca 2015
http://www.optyczne.pl/434.1-artyku%C5%82-Historia_jednej_fotografii_-_Czatowanie_na_nied
%C5%BAwiedzia.html
Tematyką moich zdjęć jest szeroko rozumiana fotografia podróżnicza. Można do tego worka
wrzucić wiele dziedzin fotografii poczynając od portretu, poprzez fotografię kulinarną, na
krajobrazach i architekturze kończąc. A w moim przypadku jest to głównie fotografia
krajobrazowa i przyrodnicza. Zdecydowanie wolę miejsca, gdzie działalności człowieka zbyt nie
widać i zamiast miast i architektury preferuję lokalizacje, gdzie ludzi jest mało albo w zasadzie
wcale nie dotarli.
Samo pojęcie fotografii przyrodniczej też jest dość szerokie. Dla jednych będzie to
fotografowanie dużych ssaków, do których można blisko podejść. Dla innych fotografia
z czatowni wymagająca dużo cierpliwości i wytrwałości. Zdecydowanie preferuję fotografowanie
zwierząt, do których można się zbliżyć na niewielką odległość, choć zdarza mi się też często
fotografować z oddali, siedząc po kilkanaście godzin w ukryciu. Od pewnego czasu dość
regularnie wracam do Karelii również z grupami na fotowyjazdy, gdzie fotografujemy
niedźwiedzie i rosomaki.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - R E K L A M A - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Historia jednej fotografii - Czatowanie na niedźwiedzia - Historia jedne...
http://www.optyczne.pl/434.1-artykuł-Historia_jednej_fotografii_-_Cz...
1 z 6
2015-08-15 18:49
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Są to zwierzęta aktywne głównie nocą i w związku z tym do czatowni wchodzi się wieczorem,
a wychodzi wcześnie rano. Przez całą noc nie można wychodzić na zewnątrz ze względów
bezpieczeństwa, ale też po to, aby nie niepokoić zwierząt swą obecnością. Oczywiście pojęcie
noc jest mylące, ponieważ daleko na północy słońce chowa się pod horyzontem na krótko, więc
nawet w „środku nocy” światła jest sporo.
W czatowni staram się mieć ze sobą co najmniej dwa, a nawet trzy różne zestawy fotograficzne.
Zmiana obiektywu w takim miejscu jest rzeczą niedogodną, choćby ze względu na hałas, który
możemy narobić. Pierwszy zestaw to OM-D E-M1 z obiektywem od systemu 4/3. Czasem jest to
50–200 mm f/2.8–3.5, a jeżeli tylko mam taką możliwość, staram się aby był to 90–250 mm
f/2.8, ewentualnie wraz z zapiętym konwerterem 1.4x. Ten obiektyw odpowiada zakresowi
ogniskowych 180–500 mm przy stałym, w pełni używalnym świetle f/2.8. Sam obiektyw nie ma
Historia jednej fotografii - Czatowanie na niedźwiedzia - Historia jedne...
http://www.optyczne.pl/434.1-artykuł-Historia_jednej_fotografii_-_Cz...
2 z 6
2015-08-15 18:49
stabilizacji, ale stabilizowana jest matryca, tak więc w wielu przypadkach ułatwia to życie.
Niezaprzeczalną wadą tego obiektywu jest jego cena. Niektórzy mówią, że jest równie dobry, co
drogi. Tym niemniej w tego typu czatownianej fotografii, gdzie nie wiemy, jak blisko zwierzak
do nas podejdzie, zastosowanie zooma będzie wygodniejsze niż używanie stałki. Mimo iż
zdecydowanie wolę obiektywy stałoogniskowe, to w czatowni, jeśli obiekt jest za blisko – nie
ma jak się od niego odsunąć.
Olympus OM-D E-M1
Drugi zestaw to niższy model OM-D (w tym roku E-M5 Mark II) z obiektywem od Mikro Cztery
Trzecie, czyli M.ZUIKO 40–150 mm f/2.8 PRO. Pod ręką mam też trzeci aparat Olympus
z szerokokątnym obiektywem, gdyż zdarza się, że zwierzaki podchodzą blisko do czatowni.
Historia jednej fotografii - Czatowanie na niedźwiedzia - Historia jedne...
http://www.optyczne.pl/434.1-artykuł-Historia_jednej_fotografii_-_Cz...
3 z 6
2015-08-15 18:49
Olympus OM-D E-M5 Mark II + Olympus M.Zuiko Digital 40–150 mm f/2.8 ED PRO
Podczas jednego z ostatnich wyjazdów udało mi się wykonać fotografię, do której dość długo się
przymierzałem. Zależało mi na sfotografowaniu zwierzaka wcześnie rano, przy pięknym
oświetleniu złotej godziny. Znalazłem miejsce po drugiej stronie jeziora, gdzie podczas wschodu
wszystko powinno być podświetlone złotym światłem. Rzeczywiście rano wyczekałem na
odpowiedni moment, kiedy słońce wyszło znad horyzontu, a unosząca się nad jeziorem mgiełka
była podświetlona na pomarańczowo. W tym samym czasie, po drugiej stronie polany zaczęła
kręcić się niedźwiedzica. Skierowałem obiektyw w miejsce, gdzie cała scena nabierała żółtej
barwy, zablokowałem ekspozycję za pomocą przycisku AEL i czekałem aż niedźwiedź wejdzie
w ten wąski obszar, gdzie chciałem go widzieć. Po chwili mi się poszczęściło – zwierzę
dosłownie przez kilka sekund przewędrowało przez rozświetlony słońcem fragment krajobrazu.
Ustawiłem ostrość, powiększyłem wycinek kadru guzikiem Fn1, aby mieć pewność, że AF
odpowiednio ustawił ostrość. Tego typu zamglona scena z tylny światłem jest czymś, za czym
żaden autofocus nie przepada. Gdy miałem pewność, że AF trafił, wcisnąłem drugą połowę
spustu migawki i udało mi się wykonać zdjęcie dokładnie tak, jak to sobie zaplanowałem.
Oczywiście, żeby wykonać taką fotografię, musi zgrać się kilka czynników i na pewno potrzeba
odrobiny szczęścia, aby akurat podczas wschodu na linii czatownia-słońce pojawił się
niedźwiedź. Tym razem mi się poszczęściło.
Historia jednej fotografii - Czatowanie na niedźwiedzia - Historia jedne...
http://www.optyczne.pl/434.1-artykuł-Historia_jednej_fotografii_-_Cz...
4 z 6
2015-08-15 18:49
Fot. Marcin Dobas
Aparat: Olympus OM-D E-M1
Obiektyw: Olympus Zuiko Digital 90–250 mm f/2.8 ED
Parametry ekspozycji: przysłona f/3.2, czas ekspozycji 1/1600 s, ISO 200, 90 mm
Artykuł jest sponsorowany przez firmę Olympus Polska Sp. z o.o.
O AUTORZE
Marcin Dobas
(www.dobas.art.pl) jest fotografem
specjalizującym się w fotografii podróżniczej,
krajobrazowej, przyrodniczej oraz podwodnej. Ukończył
studia na Wydziale Geologii, obecnie pracuje jako
ratownik górski i pilot wycieczek. Marcin spędził wiele
czasu fotografując dziką przyrodę i krajobrazy
występujące na Svalbardzie, w Nowej Zelandii,
Norwegii, Tajlandii, Nepalu, Malezji, Szwecji, Finlandii,
Maroku oraz Egipcie.
Jego fotografie publikowane są w wielu zagranicznych magazynach, książkach i kalendarzach.
Fotografuje wszędzie tam, gdzie tylko jest to możliwe: podczas skitouringu, nurkowania,
uprawiania wspinaczki i eksploracji jaskiń.
W fotografii podróżniczej duże znaczenie ma wytrzymałość sprzętu i jego waga. Często
fotografuje w trudnych warunkach: na lodowcach, w tropikach, na pustyni i pod wodą. Od
sprzętu wymaga niezawodności oraz odporności na pył, kurz, mróz i złe warunki atmosferyczne.
Jego zdaniem aparat do fotografii podróżniczej musi być mały i lekki.
Historia jednej fotografii - Czatowanie na niedźwiedzia - Historia jedne...
http://www.optyczne.pl/434.1-artykuł-Historia_jednej_fotografii_-_Cz...
5 z 6
2015-08-15 18:49
„Kiedy fotografuję podczas dalekiej podróży albo wysoko w górach, każdy gram ma znaczenie.
Skoro jakość obrazu bezlusterkowców i lustrzanek jest taka sama, nie ma potrzeby dźwigania ze
sobą kilkunastu kilogramów sprzętu. W tej chwili używam już tylko bezlusterkowców. Od
pewnego czasu pracuję aparatem Olympus OM-D oraz jednym z PEN-ów. Po ponad 10 latach
całkowicie przestałem fotografować lustrzankami, które przegrywają z OMD czy PEN-ami pod
względem wagi i gabarytów. Wybrałem OMD, który nie dość, że jest odporny i uszczelniany, to
jeszcze mały i niezawodny.”
Copyrights ©2006-2015 CO-NET Robert Olech.
Historia jednej fotografii - Czatowanie na niedźwiedzia - Historia jedne...
http://www.optyczne.pl/434.1-artykuł-Historia_jednej_fotografii_-_Cz...
6 z 6
2015-08-15 18:49