Adam Krzemi ski
21 maja 2013
Póøtora wieku socjaldemokracji
150-letnia starsza pani
Powstaøa póøtora wieku temu SPD wci
uchodzi za wzorzec socjaldemokracji. Co jednak zostaøo ze starych idei, ile warte s nowe,
które uformowaøy si w tak døugim historycznym do wiadczeniu?
Niemiecka socjaldemokracja powstaøa w tym samym czasie, gdy w rosyjskim zaborze Polski trwaøo powstanie styczniowe. Oba wydarzenia byøy
po rednim skutkiem kl ski rewolucji 1848 r., poniewa Wiosna Ludów nie rozwi zaøa w Europie rodkowej ani pal cych kwestii spoøecznych, ani
narodowych.
Utworzone 23 maja 1863 r. w Lipsku Powszechne Niemieckie Zjednoczenie Robotnicze u ywaøo wielkich søów, ale nie my laøo o wznoszeniu barykad.
Trzymaøo si socjalnych konkretów.
Po 1848 r. w pa stwach niemieckich dominowali konserwaty ci. Wielu demokratów emigrowaøo lub zmieniøo pogl dy. Jednak niektórzy zabrali si za
prac od podstaw. Tworzyli dla miejskiej biedoty kóøka samopomocy, stowarzyszenia kredytowe, kasy chorych. Nie mieli jednak jakiej chwytliwej filozofii
politycznej.
Sformuøowaø j im møody socjalista, uczestnik rewolucji 1848 r., Ferdinand Lassalle. Robotnicy to nadzieja ludzko ci, mówiø na mityngach robotniczych
w Berlinie, Lipsku czy Frankfurcie. Dzi poni eni, niebawem b d wywy szeni. Stan si wspólnot wolnych producentów w wolnym, silnym pa stwie
niemieckim. Od Marksa zaczerpn ø ide walki klas i powi zania polityki z gospodark . Od Anglików rozumienie ekonomii, a od Fichtego i Hegla filozofi
pa stwa. Jako bøyskotliwy mówca øatwo trafiaø do søuchaczy. Gdy w maju 1863 r. wø czyø si w Lipsku do zakøadania „powszechnego zwi zku”
robotniczego, zostaø wybrany na jego przewodnicz cego.
Cho dat t przyjmuje si za pocz tek niemieckiej socjaldemokracji, to formalne zjednoczenie z podobnymi ugrupowaniami – w tym z zaøo on
w 1869 r. przez Augusta Bebla i Wilhelma Liebknechta Socjaldemokratyczn Parti Robotnicz – nast piøo dopiero w 1875 r. Ówczesny pierwszy wspólny
program – uchwalony na zje dzie w Gotha – Marks krytykowaø za oportunizm. Zapewne równie dlatego, e towarzysze wprawdzie czapkowali mu do
Londynu, ale w sprawach konkretnych kierowali si wøasnym rozeznaniem sytuacji. Zamiast nawoøywa do natychmiastowej rewolucji, zabierali si za
samoksztaøcenie robotników i zdobywanie ich gøosów w wyborach.
Pruski premier Bismarck dobrze wiedziaø, co si dzieje. Wielokrotnie spotykaø si z Lassallem. Dyskutowali o kwestii socjalnej i roli pa stwa. Niby byli
przeciwnikami, ale respektowali si , a nawet lubili.
B d c ju elaznym kanclerzem Cesarstwa Niemieckiego, Bismarck dobrze pami taø sens tamtych rozmów – e celem nowego ruchu mo e by
wykorzystanie pa stwa pruskiego na drodze do socjalizmu. Po dziwnych dwóch zamachach na cesarza w 1878 r. – sprawc jednego byø blacharz usuni ty
z partii socjalistycznej – kanclerz, mimo oporu Reichstagu, przeforsowaø ustawy ograniczaj ce dziaøalno publiczn socjalistów. Ten maøy stan wyj tkowy
nie delegalizowaø partii, ale poddawaø j policyjnym represjom. Równocze nie kanclerz podkradaø socjalistom idee pa stwa opieku czego. B d c
konserwatyst , staø si jednym z prototypów „biaøych rewolucjonistów”, w niezøym towarzystwie – Cavoura, Stoøypina, Atatürka, a tak e w pewnej mierze
Piøsudskiego...
Uznanie socjalistów za „wrogów Rzeszy” i „kosmopolitycznych nicponi” nie zniszczyøo ich ruchu, tak jak w PRL stan wojenny nie zniszczyø Solidarno ci.
Mimo represji partia w wyborach zdobywaøa coraz wi cej gøosów. W 1890 r. Reichstag – wbrew Bismarckowi – uchyliø ustawy, a nowy cesarz Wilhelm II
zdymisjonowaø starego kanclerza. Zaraz potem partia przyj øa dzisiejsz nazw – SPD, Niemiecka Partia Socjaldemokratyczna.
Nast pne wier wieku to pasmo wyborczych sukcesów.
Przed wybuchem wojny w 1914 r. SPD byøa ju najsilniejsz parti w Rzeszy. Ale jej sukces byø wzgl dny. Byøa w permanentnej opozycji
i wci ci yøo na niej pi tno nicponi, maj cych za nic ojczyzn i prawdziwy patriotyzm. Z 8 mln robotników tylko co drugi gøosowaø na SPD. Reszta albo
lekcewa yøa wybory, albo wybieraøa inne partie, jak cho by katolickie Centrum.
Wbrew marksowskiej tezie o permanentnej pauperyzacji, wilhelmi skie Niemcy si bogaciøy. Nie powtórzyøa si ju kl ska gøodu z 1847 r.
Wykwalifikowany robotnik nadal miaø wiele do zyskania, wiedziaø te , ile jest wart. Wcale nie czuø si cz ci anonimowej masy ludzi – „proletariatu”
dnego wieszania na latarniach królów i fabrykantów.
W programie erfurckim z 1891 r. w SPD do gøosu dochodz rewizjoni ci. S poczciwymi Niemcami, socjalistami i demokratami, lud mi liberalnej belle
époque. Chc by humanistami w stylu Woltera; domagaj si 8-godzinnego dnia pracy, równych praw dla kobiet i m czyzn, humanizacji wymiaru
sprawiedliwo ci, zniesienia kary mierci. I po cichu zmieniaj doktryn . Komunizm? Kiedy , mo e, jako . Teraz mamy wa niejsze sprawy na gøowie:
osiedla robotnicze, uniwersytety ludowe, liberalny model rodziny.
Cel jest niczym, ruch wszystkim – gøosi jeden z przywódców partii Eduard Bernstein. yj cy jeszcze klasyk Fryderyk Engels jest tym oburzony. I pod
koniec ycia swe nadzieje przelewa na Rosjan. Co tam samodzier awie, co tam analfabetyzm rosyjskiego mu ika. Czas na przeformatowanie doktryny
rewolucyjnej, bo w tych niemieckich socjaldemokratach nie ma ju aru.
I na to wygl da. W SPD pocz tku XX w. nie ma t sknoty do po aru stepów. Nie ma mickiewiczowskiej modlitwy o wojn powszechn ludów. Ma by
milicja zamiast staøego wojska. I jest „nie” dla wy cigu zbroje i podbojów. Ten pacyfizm to dla konserwatywnych przeciwników nadal dowód narodowej
zdrady. SPD przygarnia pokrewne dusze zza carskiego kordonu. Jedn z wybitniejszych postaci w partii staje si polska ydówka z Zamo cia Ró a
Luksemburg.
Strona 1 z 3
Póøtora wieku socjaldemokracji | 150-letnia starsza pani - Polityka.pl
2013-06-11
http://www.polityka.pl/historia/1543113,1,poltora-wieku-socjaldemokracji.read?print...
Ale po mierci starego Bebla w 1913 r. – praktyka, a nie ideologa – do gøosu w partii dochodzi nowe pokolenie, pragmatyków uksztaøtowanych w czasie
bismarckowskich represji: Friedrich Ebert, Philipp Scheidemann, Gustav Noske. Im jeszcze øatwiej przychodzi pogodzenie si z pa stwem. W 1913 r. SPD
popiera w Reichstagu „ofiar obronn ” – podatek na zbrojenia. Rok pó niej, w gor czce po zamachu w Sarajewie, partia wy le do francuskich towarzyszy
emisariuszy, by sprawdzi , czy wspólna akcja w obronie pokoju jest mo liwa. Nie jest mo liwa. As patriotyzmu bije blotk proletariackiego
internacjonalizmu. W gøosowaniu w Reichstagu posøowie SPD – z wyj tkiem jednego Karla Liebknechta (syn Wilhelma) – popieraj wojenne kredyty.
Przeciwnicy wojny – w tym Ró a Luksemburg – zostaj internowani. W 1916 r. utworz Zwi zek Spartakusa. Potem Niezale n SPD. A w listopadzie
1918 r. spróbuj rewolucji w Niemczech na wzór rosyjski. I sromotnie przegraj .
Ich kl ska b dzie zaczynem partii komunistycznej. KPD odrzuci Republik Weimarsk . I zapatrzona w Moskw b dzie nawoøywa do wojny domowej
i dyktatury proletariatu. I dyktatur dostanie – ale lumpów z nazistowskiej SA, a po wojnie – czerwonoarmijnych komisarzy w radzieckiej strefie
okupacyjnej pokonanych i okrojonych Niemiec.
Dramat niemieckiej lewicy polegaø na tym, e rewolucj z listopada 1918 r. zgnietli pa stwowcy z SPD. Nie sami, bo wykonawcami byli
oficerowie cesarskiej armii. Jednak po abdykacji cesarza i proklamowaniu republiki zwierzchnikami policji i siø zbrojnych byli socjaldemokraci. Pó niej
prawica obarczy ich win za wybuch rewolucji w Kilonii, Berlinie, Monachium, a komuni ci – za masakry dokonane przez wojskowych.
W ci gu 14 lat Republiki Weimarskiej SPD b dzie kojarzona z narzuconym jakoby przez entent systemem demokracji parlamentarnej, obcym pono
niemieckiej naturze. B d przez nacjonalistów oskar eni o podpisanie traktatu wersalskiego i „marksistowskie rz dy”. A przez komunistów – o zdrad
marksizmu i rewolucji.
Oczywi cie Republika Weimarska nie byøa ani marksistowska, ani nawet socjaldemokratyczna. Ale bez SPD, kierowanej przez Eberta i Scheidemanna, nie
byøoby niemieckiej demokracji, podkre la Heinrich August Winkler w swej wielkiej „Historii Zachodu”. Paradoksalnie – wyja nia Winkler – odø czenie si
od SPD spartakusowców z Niezale nej SPD byøo zarówno obci eniem, jak i warunkiem tej demokracji.
Obci eniem, bo osøabiaøo ruch robotniczy, tworz c dwa konkurencyjne bloki istniej ce w Niemczech do dzi w postaci SPD Sigmara Gabriela i Partii
Lewicy utworzonej w 2007 r. przez Gregora Gysi, byøego czøonka enerdowskiej SED, oraz Oskara Lafontaine’a, w 1998 r. szefa SPD i ministra finansów
w rz dzie Gerharda Schrödera, a potem lewicowego dysydenta partii.
To niezatarte p kni cie sprzed stu lat jest naznaczone przez zajadø konkurencj KPD i SPD w Republice Weimarskiej, przez powojenne komunistyczne
represje wobec socjaldemokratów w radzieckiej strefie okupacyjnej i nakazane przez Stalina zjednoczenie KPD i SPD. A tak e przez uchwalony
w Republice Federalnej (akurat za rz dów socjaldemokratycznego kanclerza Willy’ego Brandta) zakaz zatrudniania radykaøów – gøównie czøonków
komunistycznej DKP – na stanowiskach pa stwowych. I wreszcie przez neoliberaln Agend 2010 Gerharda Schrödera, która postawiøa na nogi niemieck
gospodark , ale odebraøa SPD klasyczn klientel .
Z drugiej jednak strony tamto p kni cie z lat 1916–17 byøo podwalin demokracji. Bo bez zgody na kompromisow wspóøprac z innymi partiami (SPD
w 1916 r. zerwaøa z dogmatem II Mi dzynarodówki, e partie socjalistyczne nie wspóøpracuj z mieszcza skimi) demokracja parlamentarna nie jest
mo liwa.
SPD, katolickie Centrum i liberalna Partia Ludowa byøy filarami Republiki Weimarskiej, podczas gdy nazi ci i komuni ci jej wrogami. Z tym
e przez 14 lat Weimaru tylko przez 11 lat Niemcy byøy rzeczywist demokracj parlamentarn . Zako czyøa si 27 marca 1930 r. wraz z dymisj
koalicyjnego rz du socjaldemokraty Hermanna Müllera. SPD mogøa zgodzi si na kompromis w sprawie ubezpiecze dla bezrobotnych, czego domagali
si jej mieszcza scy partnerzy. Zwyci yli jednak doktrynerzy w partii.
Po upadku rz du parlamentarnego nast piøy gabinety prezydenckie, rz dzenie w oparciu o dekrety. A poniewa partia Hitlera staøa si drug co do
wielko ci frakcj w Reichstagu, wi c socjaldemokraci zacisn li z by i tolerowali mniejszo ciowe rz dy kanclerza Heinricha Brüninga z katolickiego
Centrum.
Front Ludowy z komunistami byø niemo liwy, bo KPD otwarcie nawoøywaøa do wojny domowej i utworzenia „niemieckiej republiki radzieckiej”.
Tolerowanie rz du przez SPD podkr caøo radykalizacj wyborców, którzy odpøywali do komunistów i – w wi kszej mierze – do nazistów. Hitler byø
w sytuacji komfortowej. Mógø prezentowa sw NSDAP jako jedyn parti masow , alternatywn zarówno wobec „marksizmu” bolszewickiego, jak
i reformistycznego. Trafiaø te w powszechn niech do demokracji, uto samianej z kl sk 1918 r. i zapa ci gospodarcz .
SPD nie mogøa uratowa republiki, której brakowaøo republikanów. Ale przynajmniej uratowaøa honor niemieckiej demokracji. Jako jedyna z partii
systemu weimarskiego sprzeciwiøa si w marcu 1933 r. specjalnym peønomocnictwom dla Hitlera. Katolickie Centrum – protoplasta powojennej CDU –
daøo si przekupi (dotrzyman ) obietnic zawarcia przez Berlin konkordatu z Watykanem.
Przemówienie socjaldemokraty Ottona Welsa w Reichstagu jest jedn z chlubnych kart niemieckiej demokracji. Polskiego czytelnika uderza jego ton,
bardzo podobny do przemówienia Józefa Becka w maju 1939 r. „Mo na nam odebra wolno i ycie, ale nie honor” – mówiø Wels.
Samotne „nie” socjaldemokratów (KPD ju byøa zdelegalizowana, a jej posøowie uwi zieni) byøo dla SPD po wojnie przepustk do historii, ale nie do
wøadzy. W strefie radzieckiej rz dy obj li komuni ci. A w strefach zachodnich rz dziøa chadecja. Wprawdzie nie miaøa czystych r k, ale cieszyøa si
zaufaniem wøadz okupacyjnych i lepiej trafiaøa w moralnie dwuznaczn sytuacj duchow wczesnej Republiki Federalnej.
W SPD pocz tkowo ton nadawali ci, którzy wrócili z kacetów i emigracji. Ale z dawnych jej wyborców wielu byøo zbyt pokiereszowanych przez nazizm
i swój oportunizm (po 1933 r. równie niejeden z socjaldemokratów wst piø do NSDAP), by powróci do partii. Przystani szukano raczej w chadeckiej
„partii pa stwowej” Konrada Adenauera lub zasilano szeregi „sceptycznej generacji” i „bezdomnej lewicy”.
Ale SPD przyci gaøa møodzie , która – jak Grass – przeszøa przez Hitlerjugend i w ostatniej fazie wojny zostaøa rzucona na front. Helmut
Schmidt opowiada, e w obozie dla je ców wojennych do wst pienia do SPD namówiø go starszy kolega, który w 1933 r. byø bojówkarzem SA, potem
czøonkiem NSDAP, a po kl sce zostaø religijnym socjalist . Otwarcie opowiadaø, e daø si uwie Adolfowi i teraz musi si z nim rozliczy . Czøonkostwo
w SPD byøo dla nich form ekspiacji.
Najpierw jednak socjaldemokraci skazani byli na døug opozycj . Powojenna SPD byøa pocz tkowo niech tna wobec forsowanej przez Adenauera
integracji Niemiec zachodnich z Zachodem. Podobnie jak chadecja nie akceptowaøa granicy na Odrze i Nysie. Miaøa opory w sprawie utworzenia
Bundeswehry i wej cia do NATO. Byøa patriotyczna na sposób tradycyjny i antykomunistyczna. Ale mo liwo zjednoczenia Niemiec stawiaøa ponad
wchodzenie w struktury zachodnie. Wprawdzie ju w latach 20. mówiono w SPD o potrzebie Stanów Zjednoczonych Europy, ale powojenna idea
zjednoczenia Europy wyszøa od chadeków…
Strona 2 z 3
Póøtora wieku socjaldemokracji | 150-letnia starsza pani - Polityka.pl
2013-06-11
http://www.polityka.pl/historia/1543113,1,poltora-wieku-socjaldemokracji.read?print...
Aby zdoby zaufanie, SPD musiaøa w 1959 r. odrzuci resztki marksistowskiej frazeologii, pogodzi si z NATO i przej w latach 1966–69 prób wielkiej
koalicji z chadekami. Dopiero w 1969 r. Willy Brandt – jako pierwszy socjaldemokrata – zostaø kanclerzem federalnym. Wyniosøa go legenda burmistrza
Berlina Zachodniego, który po budowie muru berli skiego w 1961 r. staø si w tym frontowym mie cie twarz wolnego wiata. Jako emigrant z III Rzeszy
reprezentowaø inne Niemcy. Teraz wzywaø Niemców, by „odwa yli si na wi cej demokracji”, nie tylko w polityce, ale i yciu codziennym. I obiecywaø
dialog z blokiem wschodnim, by elazn kurtyn dziel c Niemcy uczyni bardziej przepuszczaln .
Jego – minimalne – zwyci stwo w 1969 r. otwieraøo er socjaldemokratyczn , która miaøa trwa kilkana cie lat. Jej symbolem byli Brandt i Schmidt
w Niemczech, Bruno Kreisky w Austrii, Olof Palme w Szwecji oraz – pó niej – François Mitterrand we Francji. Jednak ju w 1978 r. znany socjolog Ralf
Dahrendorf – syn posøa SPD do Reichstagu, ale sam zdeklarowany liberaø, czøonek FDP – zapowiadaø „koniec wieku socjaldemokracji”.
Stworzone dzi ki socjaldemokratom i podchwycone przez niemal wszystkie inne partie pa stwo opieku cze osi gn øo granice swych
mo liwo ci. Stworzyøo – pisaø – rozd te, oci aøe aparaty biurokratyczne, obci aj ce gospodark . Zwi zki zawodowe blokuj reformy. A w obliczu
starzenia si zachodnich spoøecze stw zaøamuje si tzw. umowa pokoleniowa polegaj ca na tym, e møodzi swymi skøadkami emerytalnymi finansuj
emerytury starych. Partie socjaldemokratyczne – twierdziø Dahrendorf – przestaøy walczy o reformy i ju tylko broni socjalnego stanu posiadania. „Nie
mo na w pa stwie pokøada nadziei na rozwi zanie wszystkich problemów”. Zaøo enia dnia wczorajszego nie pozwalaj rozwi za problemów jutra...
Jutro nie jest kontynuacj wczoraj. Socjaldemokracja musi si zmieni .
Najpierw jednak zostaøa odsuni ta od wøadzy. Lata 80. to tryumf liberalnych konserwatystów, Margaret Thatcher i „reaganomiki” – prywatyzacji søu b
publicznych i podci cie skrzydeø zwi zkom zawodowym. W Niemczech to pocz tek ery Kohla, na któr przypadnie upadek realsocjalizmu za berli skim
murem i zjednoczenie kraju, ale nie nast pi adne reformy tradycyjnej chadeckiej „spoøecznej gospodarki rynkowej”, która wedøug Dahrendorfa jest
tylko jedn z form „wieku socjaldemokracji”.
Gdy w 1989 r. rozpadaø si leninowsko-stalinowski socjalizm, a wraz z nim i ZSRR, SPD brakowaøo recepty na przyszøo . I znów przegrywaøa wybory.
O ile CDU Kohla nie miaøa problemów z wø czeniem enerdowskiej CDU i powi kszeniem wøasnego elektoratu, o tyle dla SPD nie do pomy lenia byøo
wchøoni cie enerdowskiej SED (po skazaniu jej przywódców za rozkaz strzelania do uciekinierów). Historyczna rysa byøa zbyt gø boka.
Szansa na odnow socjaldemokracji, której domagaø si Dahrendorf, przyszøa z Anglii, gdy Tony Blair pogodziø Labour Party ze spadkiem po
thatcheryzmie i w 1996 r. wygraø wybory. Partnera znalazø w premierze Dolnej Saksonii Gerhardzie Schröderze, który my laø podobnie, ale musiaø
pokona tradycjonalistów we wøasnych szeregach. W 1998 r. SPD wygraøa wybory, a rok pó niej Schröder jako kanclerz odbyø prób siø ze swym
ideologicznym konkurentem w partii Oskarem Lafontaine’em. W 2004 r. schröderowska Agenda 2010 postawiøa na nogi niemieck gospodark , ale
poprzez demonta anachronicznego pa stwa opieku czego rozwarstwiøa niemieckie spoøecze stwo i rozdarøa tradycyjny elektorat partii. Cz
wyborców
poszøa do lewicy, marz c o przeszøo ci, cz
zostaøa w domu. Konsekwencj byøy przegrane wybory w 2005 i 2009 r., równie w 2013 r. nie zanosi si
na zwyci stwo...
Jaki moraø z tej 150-letniej historii wynika na dzisiaj? Mo na sarka na t „starsz pani ”, jak w Niemczech z pobøa liw sympati nazywa si niekiedy
SPD – za jej poøowiczno i klasyczne niezdecydowanie. Mo na jej wytyka biurokratyczn oci aøo i przy caøym internacjonalizmie pewien niemiecki
prowincjonalizm, a tak e „etatyzm” jej polityki wschodniej i lekcewa enie ruchów demokratycznych, w tym Solidarno ci. Do dzi ci y to na opinii SPD.
Kto jednak zerknie na jej dzieje, ten zrozumie „pruskie” ródøa wiary SPD w pa stwowe reformy i niech do oddolnych rewolucji.
Jednego niemieckim socjaldemokratom odmówi niepodobna: poczucia odpowiedzialno ci za kraj i spoøecze stwo. Nie ma w historii
Niemiec drugiej takiej partii, która w momentach zwrotnych za innych wyci gaøa kasztany z ognia. Robiøa to, co powinno by zrobione dla dobra kraju,
nie ogl daj c si na cen , jak jej przyjdzie zapøaci jako partii. Po 1918 r. wzi øa na siebie odium wypeøniania twardych warunków traktatu pokojowego
i ponoszenia wspóøodpowiedzialno ci za „niechcian republik ”, bo to byøo søuszne. W latach 30. nie ulegøa powszechnej pokusie totalitaryzmu. W latach
60. forsowaøa uznanie granicy na Odrze i Nysie, wiedz c, e nie ma po temu wi kszo ci w spoøecze stwie, ale potrafiøa j zdoby . W 1982 r., wbrew
pacyfistycznym nastrojom swych wyborców, Helmut Schmidt jako kanclerz przeforsowaø „podwójn decyzj NATO” – dozbrojenie atomowe, ale
równoczesne rozmowy ze Wschodem. W 2004 r. przepchn øa SPD Agend 2010, której przedtem nie zaryzykowaø Kohl, a z której dzi korzysta Angela
Merkel. Utraciøa 400 tys. czøonków. Do dzi nie mo e wyj z kryzysu to samo ci, ale zrobiøa to, co byøo konieczne. Godna respektu lekcja politycznej
odpowiedzialno ci.
Na cztery miesi ce przed wyborami do Bundestagu SPD ma notowania równie søabe jak w 2009 r., a jej kandydat na kanclerza Peer Steinbrück jest
o wiele mniej popularny ni Angela Merkel, odgrywaj ca rol mamusi dbaj cej o spokój i miøy nastrój w rodzinie.
Mimo to SPD nie jest bez szans. Je li liberaøowie z FDP nie przeskocz przez poprzeczk 5 proc., a nacjonalistyczna Alternatywa Dla Niemiec, domagaj ca
si powrotu Niemiec do Deutschmarki, uszczknie chadekom par punktów, to mo e si okaza , e jedynym sensownym wyj ciem b dzie – jak w latach
2005–09 – wielka koalicja chadeków z socjaldemokratami. Zarówno w SPD, jak i w CDU/CSU wiele do niej wyzdycha.
I nic dziwnego. Filozof Peter Sloterdijk mówiø swego czasu „Spieglowi”, e od 1982 r. „niemiecki system partyjny oferuje wyborcy cztery warianty
socjaldemokracji: jedna Zjednoczona Partia Dobrobytu rozkøada si na caøe spektrum polityczne”. Od czasu gdy Helmut Kohl nie poszedø w sprawach
socjalnych za Ronaldem Reaganem i Margaret Thatcher, lecz „zsocjaldemokratyzowaø” swoj polityk , nastaøy czasy „niemieckiego letargu”. Zjednoczenie
Niemiec pojmowano jako koniec historii i pocz tek chwalebnego bezruchu. Paradoks niemieckiej historii polega na tym, e to SPD i Zieloni w 2004 r.
wykonali t robot , któr przedtem powinni byli wzi na siebie chadecy i liberaøowie. I do dzi spadkobiercy Lassalle’a, Bebla, Eberta i Willy’ego Brandta
nie potrafi si otrz sn z wewn trznego rozdarcia mi dzy odpowiedzialno ci za funkcjonowanie pa stwa, gospodarki, Europy a przyziemnymi
interesami swych klasycznych wyborców. St d rozmyta kampania wyborcza, nieporozumienia i dysonanse w wypowiedziach czoøowych przedstawicieli
partii.
Ale taki jest los i pewien urok tej „starszej pani”. U nas wiele z tego ducha miaøa przedwojenna PPS. Ale adnej z naszych partii lewicowych tego ducha
nie udaøo si o ywi . Dlatego 130 rocznica utworzenia PPS w grudniu 1882 r. przeszøa niezauwa ona. W Niemczech wszystkie partie mog si jako tam
odnosi do historii SPD. U nas raczej do endecji…
Wykonanie Javatech | Prawa autorskie © POLITYKA
Sp. z o.o. S.K.A. (dawniej „POLITYKA” Spóødzielnia Pracy)
Strona 3 z 3
Póøtora wieku socjaldemokracji | 150-letnia starsza pani - Polityka.pl
2013-06-11
http://www.polityka.pl/historia/1543113,1,poltora-wieku-socjaldemokracji.read?print...