JAN NEPOMUCEN TSCHIDERER

background image

JAN NEPOMUCEN TSCHIDERER.

1777 — 1860.

W

sprawie Tschiderera rozpoczęty został w roku 1886

w Rzymie beatyfikacyjny proces. W odnośnym
dekrecie papieskim czytamy: „Pomiędzy wielkie-

mi duszami, które wsławiły K ościół Jezusa Chrystusa,
wyszczególnił się w wyjątkowy sposób W ielebny sługa

Jan Nepomucen Tschiderer, biskup trydencki, któremu

niezwykłe cnoty zjednały opinję świętości, stwierdzonej
wielu cudami”.

Tschiderer ujrzał światło dzienne 15 kwietnia 1777 r.

w Bożen. Rodzice jego byli dosyć zamożni, należeli do
starej tyrolskiej szlachty. O jciec Jan a w chwili jego uro­
dzin zajmował poważne stanowisko w sądzie handlowym

w Bożen, później przeprowadził się do Innsbrucka, gdzie
był na urzędzie starszego poborcy podatkowego. Ci, k tó­

rzy znali matkę Jana, uważali J ą za nadzwyczaj pobożną
kobietę,

co w tych czasach płytkiego, józefińskiego

„Oświecenia” miało wielkie znaczenie w wychowaniu dzie­

ci. Do późnej starości wspominał często Jan o przymio­
tach swej matki, nazywając ją cnotliwą, wzorową i świę­
tobliwą. Szczególnie był jej wdzięczny za surowe i proste

wychowanie, jakie otrzymał z jej rąk błogosławionych.

Ja k sam opowiadał, na śniadanie dostawał zwykle kaw a­
łek chleba z wodą. T o mu się później bardzo przydało,

bo od dziecka przyzwyczaił się być długo naczczo,
a w duchownym stanie jest to rzeczą konieczną.

Z p o ­

śród siedmiorga dzieci Jan sprawiał matce najwięcej kło­

background image

234

J A N NEPOMUCEN TSCHID ERER

potu, zwłaszcza w pierwszych latach swego życia, potem
zaś najwięcej radości. Aż do czwartego roku życia miał

tak nierozwinięty organ mowy, że nie mógł wymówić na­
leżycie prawie żadnego słowa. W tedy ta cnotliwa niewia­
sta ślubowała, że gdy Jan ek pozbędzie się tej wady, to
będzie się starać tak go wychować, by mógł potem po­

święcić się Panu Bogu w stanie duchownym. Bóg wysłu­
chał pokornej prośby matki, która znów ze swej strony
wiernie wypełniła swe ślubowanie.

Przyszło jej to tem

łatwiej, że Jan sam pragnął okazać wdzięczność Najwyż­
szemu Stw ó rcy za to i za inne dobrodziejstwa, pilnie się
uczył, uważał na napomnienia matki i naśladował jej życie
cnotliwe. Już bardzo wcześnie odczuwał, jaki ma w niej
skarb drogi; zawsze odnosił się do niej z wielkim sza­

cunkiem i, całując ją po rękach, często prosił ją o bło­

gosławieństwo, zwłaszcza gdy wychodził z domu na czas
dłuższy. Ale skłonność do jąkania wracała mu od czasu

do czasu, pracował przeto niestrudzenie nad usunięciem
tej przykrej wady. Naśladując Demostenesa, przechadzał
się często z kamykiem w ustach nad szumiącym potokiem
górskim i deklamował głośno, żeby się w ten sposób
przyzwyczaić do biegłego i prawidłowego wymawiania
dźwięków i wyrazów.

Jak zaprzysiężeni świadkowie zeznają w procesie

beatyfikacyjnym, Tschiderer już od wczesnej młodości

posiadał niezwykłą dobroć serca i zawsze odznaczał się
posłuszeństwem. W esoły i żywy ze swymi kolegami, umiał
b y ć spokojnym i ułożonym w szkole, a kiedy w czasie
modlitwy klęczał w kościele, albo stał nieruchomy jak
posąg, to niktby w nim nie poznał tego pełnego życia
młodzieńca.

W szyscy świadkowie, którzy zeznawali w procesie,

mówili zgodnie o wzorowem codziennem zachowaniu się

Jana i niezwykłych jego cnotach.

background image

JA N NEPOMUCEN T S CHIDERER

235

W dziesiątym roku życia Ja ś rozpoczął naukę gimna­

zjalną. W tym właśnie czasie został ojciec przeniesiony

do Innsbrucka w charakterze starszego poborcy p o d a tk o ­

wego. Ponieważ jednak w szkołach w Innsbrucku panował

wyłącznie józefinizm, jansenizm i nauki illuminatów, nie
chciał narażać młodocianego umysłu syna na niebez­
pieczeństwo skażenia temi błędami, pozostawił go przeto

w gimnazjum w Bożen, prowadzonym przez O O . Franci­
szkanów. Jednak Jan był wszystkiego przez parę miesięcy
w szkole, bo wskutek choroby musiał przerwać naukę.
W następnym roku swą pracow itością wyrównał poprzed­

nio opuszczone lekcje, a nawet wyprzedził w nich swych

kolegów. Jeden ze współuczniów Jana zeznał, że uważał
go zawsze za duszę wybraną, odznaczającą się niezwykłą
czystością, z tego względu koledzy nazywali go aniołem.

Jan bardzo pragnął wiedzy, dlatego wszystkie pieniądze,

które mu ojciec pozostawiał na jego osobiste drobne wy­
datki, obracał na kupno książek.

Nic nie sprawiało mu

takiej radości, jak codzienne służenie do Mszy św. w ko-
legjacie rodzinnego miasta, uczestniczenie w innych na­
bożeństwach, przebywanie na modlitwie w kościele i czę­
ste przyjmowanie Sakramentów św.

Ten zapał do pracy i niezwykła pobożność dopom o­

gły Janowi zachować bez skazy najpiękniejszą cnotę, t. j.
czystość ciała.

W procesie beatyfikacyjnym powiedział

jeden ze świadków: „Od młodości uważano go za anioła
z powodu czystości obyczajów i z powodu jego gorącej

pobożności”.

To zdanie o jego niewinności było po­

wszechne w diecezji i towarzyszyło mu aż do grobu.

Każdy, kto go znał osobiście, był przekonany, że Jan
dochował niewinności od chrztu aż do śmierci.

Był on

jedną z tych dusz, których piękno uwydatnia się na twa­

rzy, w zachowaniu się i spojrzeniu.

Nauczyciele kochali

go wyjątkowo, koledzy ubiegali się o jego przyjaźń; on

background image

236

JA N NEPOMUCEN T S C HIDERER

zaś starał się być miłym i usłużnym dla wszystkich współ-
kolegów, wystrzegając się wszakże zbytniego zbliżania
do jednostek, bo wyczuwał instynktownie pewne niebez­
pieczeństwo, tkwiące w takim stosunku.

Je g o pociągająca powierzchowność, niezwykła uprzej­

mość i miłe formy towarzyskie zwracały na siebie uwagę
wszystkich.

Skoro uświadomił to sobie, zaczął odrazu

trzymać się w największej rezerwie. W niebezpiecznej sy­
tuacji, podobnie jak Józef egipski, nie wahał się ani na
chwilę w ucieczce szukać ratunku.

W lecie 1792 r. Jan skończył znakomicie gimnazjum

w Bożen i wtedy zdecydował się pójść na studja filozo­

ficzne. W tym celu obrał sobie uniwersytet w Innsbrucku,
gdzie mieszkali rodzice w tym czasie.

Tu, niestety, wiał

zupełnie inny duch, niż w gimnazjum franciszkańskiem
w Bożen, ale jemu, jako maturzyście, ugruntowanemu
w zasadach i świadomemu rzeczy, nie mogło nic zaszko­

dzić. Płytkie i nudne „Oświecenie” W oltera, Rousseau’a,

Febronjusza, Jansenjusza i innych nie mogły zaniepokoić

jasnego umysłu Jana.

„Studjował, mówi o nim jeden ze

świadków, w uniwersytecie w Innsbrucku w bardzo cięż­
kich czasach, bo wykłady były tam przesiąknięte zupeł­

nie józefinizmem.

Studenci byli nietylko pod wpływem

tych błędnych nauk, lecz przytem cieszyli się z nieokieł­

znanej niczem swobody. Jednak B óg uratował Tschiderera

przed podwójnem niebezpieczeństwem, które mu groziło
tak ze strony nauczycieli, jak i kolegów; zachował on
przeto bez skazy wiarę, p o b o ż n o ś ć . i dobre obyczaje.
W Innsbrucku jak i w Bożen unikał zbytnich zabaw z ko­

legami, znał tylko drogę z domu do szkoły i do kościoła”.

Niemniej podziwiano w nim wielką pokorę. Jeśli nie

było czasem posłać kogo za sprawunkami do miasta, na­
tychmiast on sam ofiarowywał się chętnie z tą posługą,

ch oćby nawet wypadło przynieść koledze buty od szewca;

background image

JA N NEPOMUCEN TSCHIDERER

237

a przecież był już wtedy studentem uniwersytetu. Dawny

kolega wydziału filozoficznego w Innsbrucku mówi o nim:

„Tschiderer był wesół i zgodny w pożyciu, przytem bar­
dzo poprawny i powściągliwy w zachowaniu się tak, że
go wszyscy uważali za nadzwyczaj skrom nego”.

Inny

znów zeznaje: „Matka Jana poleciła mi czuwać nad nim.
Kiedy obserwowałem jeg o skromność i pobożność, my­
ślałem często: Jeśli ten nie zostanie świętym, kto może
nim zo s ta ć?” Choć był skromnym, nieśmiałym i bardzo
opanowanym, jednak umiał zawsze wystąpić z energją,
kiedy chodziło o obronę wiary.

W k ró tce po

rozpoczęciu studjów

filozoficznych,

Jan słyszał pewnego dnia, jak jeden z jego profesorów

nieściśle przedstawiał naukę Kościoła. W tedy nie pokrył

tego milczeniem. Podniósł się spokojnie i oświadczył pro­
fesorowi grzecznie, lecz stanowczo: „Przepraszam, ale to
jest tylko pańska sofistyka”. Następstwem tego męskiego

wystąpienia było to, że mimo nieskazitelności obyczajów
i nienagannego zachowania się w czasie czterech seme­

strów, nie uzyskał od tego profesora ani razu pierwszej
noty z zachowania.

Jednak „tym, którzy Boga miłują wychodzi wszyst­

ko na d o b re ”. (Rzym. 8. 28). Podczas gdy inni przy te­
go rodzaju nauce profesorów ponosili wielkie straty du­
chowe, Tschiderera te właśnie niepomyślne okoliczności
przykuwały jeszcze bardziej do prawd Kościoła.

Kiedy

inni marnowali się przy rozpanoszonej swobodzie ob ycza­
jów, on tem więcej brzydził się rozpustą.

O bok łaski Bożej i pobożnego usposobienia zawdzię­

czał Jan to wszystko kierownictwu znanego O jca Franci­
szkanina Herkulana Oberraucha w Innsbrucku, najbardziej

znienawidzonego przez illuminatów i wyszydzanego jako
przeciwnika fałszywego „Oświecenia”. Niezepsuta młodzież
poszukiwała tego kapłana na swego kierownika. Tschide-

background image

238

JA N NEPOMUCEN TSCHIDERER

rera również O patrzność skierowała do niego. O jciec
Herkulan domagał się od młodzieży przedewszystkiem
częstego przyjmowania Sakramentów św.

Twierdził za­

wsze, że nie zna skuteczniejszego środka dla ustrzeżenia
młodzieży przed występkami nad tygodniową spowiedź
i Komunję św.

Kto przy tej pobożnej praktyce wytrwa,

nie zejdzie nigdy na długo z drogi zbawienia.

„Z tysiąca

młodych ludzi, którymi kierował, pisze on, nie znałem ani
jednego, któregobym nie ustrzegł od zepsucia przy dwu­
tygodniowej Komunji św.

Ci zaś nieliczni, których nie

można było utrzymać na uczciwej drodze, prawie wszyscy
musieli to przypisać zaniechaniu Sakramentów św. Z przy­
czyny, dla której poszli na zatracenie, zdaję sobie sprawę”.

Jan a również zachęcał O. Herkulan do regularnego, ty­
godniowego przyjmowania Sakramentów św., do czego
posłuszny młodzian stosował się sumiennie. Później, idąc
za radą swego kierownika, czytywał znakomite książeczki:

„Naśladowanie Chrystusa” Tomasza ä Kempis i „Walkę

duchowną” Scupolego. Książki te były mu dużą pomocą
i przez całe życie pozostały dlań ulubioną lekturą. Poza

obowiązkową nauką Jan poświęcał cały czas na kształce­
nie się w innych dziedzinach wiedzy. Szczególnie był za­
palony do sztuk pięknych, a specjalnie do rzeźbiarstwa

i malarstwa. Okazywał w tym kierunku wielkie zaintere­

sowanie, co mu się później jako biskupowi bardzo przy­
dało.

Na przechadzkach, które odbywał najchętniej sam,

(bo wtedy bez przeszkody podziwiał piękno natury) zdo­
był wielką znajomość przyrody. Bardzo chętnie poszuku­

jąc i zbierając botaniczne okazy, łączył przyjemne z po-
żytecznem, wytchnienie ciała z kształceniem ducha. Śliczne

widoki przyrody były dlań tak samo, jak dla św. Franci­

szka z Asyżu, Bernarda z Clairvaux i innych— ciągłą po­

budką do coraz serdeczniejszego uwielbiania i coraz g łę b ­
szego poznawania Stw órcy wszelkiego piękna.

background image

J AN NEPOMUCEN T SCHIDE RER

239

W 18 roku życia Jan skończył z odznaczeniem prze­

pisane cztery semestry studjum filozoficznego. Teraz trze­
ba było zdecydow ać się na wybór stanu.

Od młodości

ciągle mawiał, że chce zostać księdzem. Ale w tym czasie
zaczęła go m ęczyć wielka trudność, która mocno dręczyła

jego niewinną dusze. Oto przestraszała go myśl, że jako k a­

płan będzie musiał zaznajomić się w konfesjonale z grze­

chem, owym potworem moralnym, który napawał go stale

wstrętem. Podwoił przeto modlitwy, rozważył wszystko
w świetle wiary i zwierzył się z temi trudnościami swemu s p o ­

wiednikowi. O. Herkulan, jako powiernik jego sumienia,

miał już dawno wyrobione zdanie o drodze, na której
Bóg chce mieć Jana. Widział odrazu, że przestrach przed
urzędem spowiednika ma źródło w niewinności młodzień­

ca, którego prześladuje sama myśl, że musi zetknąć się

ze szkaradą grzechu.

Dlatego odpowiedział mu z całym

spokojem, że są kapłani, którzy nie spełniają tego urzędu,
bo Kościół nie nakłada tego obowiązku na każdego bez
wyboru.

„O! wtedy, zawołał, nie mam żadnej trudności

i chcę zostać księdzem”.

T eologję można było studjować wówczas tylko w osła­

wionych józefińskich generalnych seminarjach.

Sw. Kle­

mens Hofbauer uważa je za duchowne domy karne, w któ­
rych odbierano przyszłym księżom wiarę, pobożność
chrześcijańską, szczere przywiązanie do Kościoła, nato­
miast zaś zaszczepiano jansenistowską pozorną pobożność
i najpokorniejszą służalczość dla urzędów państwowych.

Na życzenie rodziców rozpoczął i skończył Jan swe

studja teologiczne w Innsbrucku. Miało to tę korzyść, że
mógł u nich mieszkać i mieć na miejscu doradcę w O.

Herkulanie. Jak żadne sofistyczne metody nie były w sta­
nie zaćmić jego jasnego i bystrego umysłu na wydziale

filozoficznym, tak nie zaślepiło go fałszywe „O św iecenie”
na wydziale teologicznym!

background image

240

JA N N E P O MUCEN TSCHIDERER

Po otrzymaniu święceń w lipcu 1800 r. został T sch i­

derer świętobliwym kapłanem.

W kilka dni po prymicjach nakazał mu O. Herkulan

zdać egzamin na spowiednika i zasiąść do konfesjonału.
Pokorny kapłan bez wahania poszedł za wskazówką kie­
rownika swej duszy, uznając w tem głos Boży. Jak b y
w nagrodę za to posłuszeńswo Tschiderer został znako­
mitym lekarzem dusz, poszukiwanym i cenionym przez
tysiące wiernych i sam zawsze cieszył się wewnętrznym

spokojem. Pobożny ten kapłan pracował najprzód 2 lata
jako pomocnik w parafji Lengmoos. W tym czasie odbył

podróż do Rzymu, gdzie papież Pius VII zamianował go

Protonotarjuszem apostolskim. Odznaczenie to tak T sch ide­

rer ukrywał przed światem, że dowiedziano się o niem
dopiero po jego śmierci. Po czteroletniej pracy w Unte-
rinn i u św. Pankracego, został profesorem Teologji Mo­
ralnej w Trydencie, gdzie pracował do 1810 r. Następnie
był proboszczem w Sarntheim i w Meranie. W r. 1826
został kanonikiem w Trydencie, w sześć lat potem bisku­
pem sufraganem w Brixen, w r. 1834 księciem biskupem
w Trydencie.

Wszędzie ceniono nadzwyczajnie tego po­

bożnego męża, bo też działalność jego była bardzo owocna.

Ja k żył, tak też i umarł świętobliwie dnia 3 grudnia

1860 r. Już w trzynaście lat po jego śmierci przedsięwzięto
pierwsze kroki jego procesu beatyfikacyjnego.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
HUMMEL Op 53 Potpourri Guitar Piano Forte Hummel Jan Nepomuk
Ks Jan Nepomucen Opieliński Ekskomunika na schizmatyków
Mille Jan Nepomucen IMAGINACYJNY PROLOG DO WESELA FIGARA
Ks Jan Nepomucen Opieliński Apostaci, heretycy i schizmatycy a inni grzesznicy
Ks Jan Nepomucen Opieliński Ekskomuniki Konstytucji Apostolicae Sedis
ŚW JAN NEPOMUK i POWÓDŹ
Ks Jan Nepomucen Opieliński Ekskomunika na heretyków, apostatów i ich wspólników
Gorczyński Jan O JANIE NEPOMUCENIE GŁOWACKIM
Psalm 38, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
Orędzie do młodych 2004, Jan Paweł II
178 i 179, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
278 i 279, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
58 i 59, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
Psalm 4, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
Psalm 10, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
222 i 223, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
200 i 201, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
Psalm 85, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
Psalm 51, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI

więcej podobnych podstron