Uduchowione liściki - Paranormalium
Strona główna · Informacje · Kontakt z Redakcją
Kliknij tutaj, aby przejrzeć całą zawartość Paranormalium Offline
ARTYKUŁY
11 WRZEŚNIA
ASTROLOGIA
CUDA
DEMONOLOGIA
DUCHY
EZOTERYKA
KLĄTWY
KRYPTOBOTANIKA
KRYPTOZOOLOGIA
LEGENDARNE STWORZENIA
MAGIA
MITOLOGIA
NIEWYJAŚNIONE
NIEZWYKŁE MIEJSCA
NIEZWYKŁE ZDOLNOŚCI
NOWA BIOLOGIA
PRZEDMIOTY KULTU
RAELIANIE
REIKI
RELIGIA
ROK 2012
SEKTY
SNY, LD, OOBE
STREFA MROKU
TAJEMNICE KOSMOSU
TAJEMNICZE WIZERUNKI
TEORIE SPISKOWE
UFO
USO
WAMPIRYZM
ZAGADKOWE OBIEKTY
ZAGADKOWE ZNIKNIĘCIA
ŻYCIE PO ŚMIERCI
CIEKAWOSTKI
UNPLUGGED!(mat. źródłowe)
CIEKAWE ARTYKUŁY
RELACJE
Paranormalium >> Artykuły >> Duchy
Uduchowione liścikiDodano: 2005-03-08 19:35:34
W Chińskim Apartamencie na pierwszym piętrze widuje się śliczną, młodą
kobietę w
białej muślinowej sukni. Siedzi przy zabytkowym sekretarzyku i wodzi gęsim piórem po papierze. Pięknie trefione jasne loki
podtrzymuje biała wstęga, kontrastująca z wpiętymi w nie czerwonymi różyczkami. To najmłodsza córka dawnej właścicielki
Łańcuta, księżnej Izabelli z Czartoryskich Lubomirskiej. Julia Potocka, jak za życia, pisze miłosne liściki do ukochanego,
Eustachego Sanguszki. Tylko Jemu zawdzięczała jedyne chwile szczęścia w krótkim życiu...
Cierpiała, że matka nie kocha jej ani sióstr. Podobno
Izabella czuła do córek wprost histeryczną nienawiść. Tylko dlatego, że nie urodziły się chłopcami. Poza tym dziewczynki,
choć grzeczne, inteligentne i żywe, były - nie da się ukryć - brzydkie. A Izabella, mimo wyjątkowo niskiego wzrostu, była
klasycznie piękna i tolerowała w swej obecności tylko ludzi i rzeczy piękne. Na swój sposób dbała o córki. Angażowała
najdroższych guwernerów, stroiła dziewczątka jak lalki, ale nie chciała ich mieć koło siebie. Nic więc dziwnego, że nie
zauważyła, jak najmłodsza z córek zmieniła się z poczwarki w pięknego motyla...
Niemal z dnia na dzień przestała się garbić, miała talię osy, a zezik (tak wyraĽny u sióstr) dodawał tylko uroku jej
spojrzeniu. A cera! Nie musiała używać bielidła ani różu. Nikt nie podejrzewał, że uroczy rumieniec to objaw gruĽlicy,
choroby odziedziczonej po ojcu. Zauroczony nią „wielki świat" nadał jej przydomek „pięknej Julii" - po włosku Giulietta la
bella.
I Tę osiemnastoletnią piękność matka wydała za hrabiego Jana
Potockiego - sławnego podróżnika, uczonego i dziwaka, póĽniejszego autora „Rękopisu znalezionego w Saragossie". Małżeństwo
nie było szczęśliwe. Niemal dwukrotnie starszy mąż miał rozległe zainteresowania i... słaby kontakt z rzeczywistością.
Potrafił na przykład w stroju adamowym wejść do salonu pełnego
gości obojga płci. Dziwniesię ubierał, rzadko się golił, a strzygł się sam! Wciąż podróżował (nazywano go Jan Wędrowniczek),
zawsze w towarzystwie Turka ibrahima. A osamotniona Julia znajdowała pociechę w dwóch synkach, równie uroczych jak
ona.
Jej uroda budziła wciąż powszechny podziw, poeci opiewali jej taniec
oraz... wierność dla małżonka. Wierność niemodną, dodajmy. Większość pięknych dam zmieniała kochanków jak rękawiczki. A ona -
nie! Pustkę w życiu wypełniała grą w amatorskim teatrze i... działalnością patriotyczną. W 1792 roku spotkała się w Paryżu z
Tadeuszem Kościuszką, który przebywał tam z misją. Miał przekonać rząd rewolucyjny, aby w razie wybuchu powstania w Polsce
wysłał na pomoc francuski korpus posiłkowy. Pomagała mu w tym Julia, wykorzystując swoje kontakty i powiązania z francuskimi
politykami.
W kołach konspiracyjnych spotkała młodego, przystojnego bruneta - księcia Eustachego Sanguszkę (1768-1844). Nie przypominał
innych salonowych fircyków. Dla ratowania dóbr rodzinnych musiał wstąpić do wojska rosyjskiego, ale był gorliwym
patriotą.
To była prawdziwa miłość. Wszyscy o niej wiedzieli, nikt się
nie gorszył, a już najmniej - mąż. Eustachy brał udział w powstaniu kościuszkowskim (1794 r.) jako dowódca dywizji. Pod
Szczekocinami uratował żyde samemu Naczelnikowi Kościuszce! Julia wyjechała do matki, do Łańcuta. Coraz słabsza, coraz
bardziej chora, siadywała przy sekretarzyku w Chińskim Apartamencie i pisała do ukochanego liścik za liścikiem.
W sierpniu Eustachy odniósł ranę pod Barlicami. Nie miał pojęcia, że w tym samym dniu jego ukochana zmarła nagle podczas
pobytu w Krakowie. Ale - jak to póĽniej zanotował - „niespokojność nadzwyczajna, sny trwożące wróżyły mi cios okrutny, który
dokonał swych przeznaczeń i wydarł mi to, com najwyżej w świecie cenił".
Wieść o śmierci Julii szybko przedostała się do Warszawy. Eustachy dowiedział się o niej od króla i księcia Józefa
Poniatowskiego. I - choć drogi były odcięte, postanowił dotrzeć do Krakowa, sprawdzić, czy ukochana naprawdę nie żyje. Dostał
urlop od Kościuszki. Przebrany za mieszczanina, nocą przedarł się przez straże nieprzyjacielskie. Narażał się na stryczek w
razie schwytania, gdyż dla Rosjan był dezerterem!
Zmieniając po drodze konie dotarł do Krakowa. I... natknął się na kondukt żałobny z trumną Giulietty, zmierzający do kościoła
Mariackiego. Z pomocą znajomego księdza dostał się do grobowca. „Spuszczono za mną grobowy kamień, a ja czując się swobodnym
podnoszę wieko trumny"- wspominał po latach. „Słaby promyk dzienny, wpadając przez kratę otworu, oświeca jej śliczną
twarz(...). Wydała mi się żywą, tylko uśpioną. Wołam ją po imieniu, najtkliwszymi budzę zaklęciami, pewny, że głos mój ją
ożywi". Nie ożywił. „W szale rozpaczy przytknąłem usta do jej ust... i wtedy pojąłem, co to jest śmierć". Nazajutrz
zemdlonego młodzieńca wyniesiono z krypty...
No i jak nie pisywać do takiego kochanka miłosnych liścików - nawet po śmierci?Super Express 24-25 VII
2004Podziękowania dla Marty za dostarczenie artykułu :)
Copyright 2004 - 2008 © by Paranormalium
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
41,16,artykul431,16,artykul338,16,artykul608,16,artykul391,16,artykul506,16,artykul595,16,artykul628,16,artykul38,16,artykul44,16,artykul690,16,artykul447,16,artykulwięcej podobnych podstron