ROBOTNICY I ZOŁNIERZE XX STULECIAMI'
Kto chciałby zajm ow ać się tak żywotnymi organizm am i jak w ojska
dobrze zrobi nie oddalając się zanadto od gruntu naturalnych praw życia
ku refleksji. Z robi dobrze obierając za punkt wyjścia bezsporny fakt, że
w alka należy do praform życia, i że w ojska m ożna oczywiście zmienić
lub naw et zlikw idow ać, walki jednak uniknąć będzie m ożna jedynie p o
przez śmierć. K ażde stulecie m a szczególny sposób, aby wyrazić ten fakt,
zarów no w osobliw ościach sw ojego m yślenia i odczuw ania, jak i w o so
bliw ości swych działań oraz narzędzi, które dla tych działań stw orzono.
X IX
stulecie, w iek liberalizm u zdolny był jak najbardziej do uzna
nia wojny za podw alinę życia. Je g o w artości wyłaniające się z now ego
odczucia, w artości trzeciego stanu ożyw iają potężne energie w ojenne.
Ich w ew nątrzpolityczne urzeczywistnienie pochłania krew dziesiątków
tysięcy. Ich zwycięski poch ód przeciw ko E uropie królewskiej reprezen
tującej m inione stulecie w iedzie przez niezliczone pola bitewne. W szy
scy stali się bardziej ośw ieceni, zabija się teraz w imię rozum u, w olności,
cywilizacji - oczyw iście także w imię spraw iedliw ości. Jed nocześnie
w ynajduje się m aszynę, która katu ułatw ia pracę. W ielkie kanonady b i
tew napoleońskich zapow iadają w spółczesny ostrzał artyleryjski. Bitwy
stacza się w edle nowej strategii, w praw iającej w ruch ogrom ne masy
ludzi i m ateriału i pochłaniającej w sposób straszliw szy i szybszy siły
narodów.
To X IX stulecie zwie się jednocześnie ze słuszną - bo konieczną -
dum ą w iekiem nauki. D latego sądy, jakie potrafi form ułow ać o życiu, są,
jak wszelkie sądy naukowe, równie jasne, co płytkie. Przykładowo jego
słynna „w alka o byt” jest oczyw istością. Posm ak absolutnej naukow ości
Arbeiter und Soldaten des 20. Jah rh un derts, w: „D er V orm arsch” . Blätter
der nationalistischen Ju gen d . Berlin 1 Jg . N r. 10 vom 15 M ärz 19 2 8 , s. 2 4 4 -2 4 8 .
1928 - PUBLICYSTYKA POLITYCZNA
m a n atom iast w niosek o nieustannym doborze naturalnym , gdyż za jego
spraw ą sensowne zjaw isko w alki degradow ane jest do rangi zjaw iska
celowego a postęp ustanaw iany jako najwyższy rezultat życia. To nasta
wienie odznacza się typow ą dla X IX wieku postaw ą postrzegania życia
ze strony sukcesu m aterialnego: heroizm niszczącej w alki bez w idoków
na sukces, w spaniały bunt duszy, odrzucającej ciało, by podtrzym ać sw ą
czystość - tego wszystkiego nie m ożna dostrzec stosując biologiczny m odel
refleksji.
O ile postaw a naukow a i zw iązana z nią postępow a m oralność z
jednej strony starają się odebrać w ojow niczości jej m ęską pierw otność i
pew ność precyzyjnego instynktu, podsuw ając w alce „cele” , uzależniając
ją od zewnętrznych uzasadnień i wytrawiając moralistycznie pojęcie dziel
ności (virtus), to z drugiej jednak strony podejm ow ane są wszelkie w y
siłki, aby w ojow niczość w yposażyć we w szystkie groźniejsze i skutecz
niejsze od dotychczasow ych środki. N ie tylko technika w spierana przez
wszystkie niemal dyscypliny naukow e zm ierza do całkow itego u d o sk o
nalenia zbrojeń, ale także ów cały, rozdęty od niezm ierzonej inflacji
m ateriału aparat pokojow y coraz to łatwiej m ożna jednym ruchem dźwi
gni uczynić aparatem przemocy. O znacza to ostatecznie, iż życie nie zna
żadnych pokojow ych środków, i że wszelkie instytucje m ają w artość w o
jenną. N ie zaskakuje nas sam spektakl, ale jego wielkość, cudow na techni
ka i organizacja są tym, co nas w coraz to większej mierze zaskakuje.
Armie X IX stulecia są w ojskam i wieku pow szechnych praw czło
w ieka, cywilizacji, bardziej lub mniej parlam entarnych rządów, hum ani
taryzm u, nauki, postępu, m ieszczaństw a i jego ideałów, - krótko m ó
wiąc arm ie powszechne, ucieleśniające ideę pow szechnego obow iązku
obrony. Z pew nością godne najwyższej uwagi są zarzuty, jakie na przy
kład staw iano Scharnhorstow i ze strony pruskiej szlachty - zarzuty p óź
niej w yśm iew ane, następnie zapom niane, dziś znów w arte, by je stud io
wać^'*’ . A jednak tylko nowe w ojska mogły zwyciężać na nowych polach
w alki, jako że tylko one, zrodzone z ducha czasu, były w stanie zrealizo
w ać swoje cele na sw ój, to znaczy na żołnierski sposób.
Także X IX stulecie m a okres swojej m łodości, która uatrakcyjnia
____________ ________
2 ^
G łów nym reprezentantem skrzydła an tyreform atorsk iego w Prusach był
Friedrich August Ludw ig von der M arw itz (1 7 7 7 -1 8 3 7 ), autor pam iętników Prews-
sischer A del. A us den nachgelassenen Schriften. H rsg. von Dr. Friedrich Schm keL
B reslau; K orn 1932. Prom ieniow ania, s. 5 68.
jego idee dzięki żywotnej św ieżości, a jego działania dzięki ognistej ener
gii; ten w dzięk przenika też jego pierw sze bitwy. W dalszym przebiegu
uw ydatnia się coraz bardziej jego właściwy, pragm atyczny i trzeźwy cha
rakter. Ja k a ż to różnica m iędzy w alkam i Moreau^^^ nad Renem , w k tó
rych żywo ujaw nia się coś z sentym entalności epoki W ertera^'*, a m ate
matycznym planem kampanii roku 1866 albo straszliwej wojny pozycyjnej
w Mandżurii^^^, która jakby oznaczała już dalekow schodnie Valmy^^®
X X stulecia. Tylko w epoce tak zależnej od ekonom icznych punktów
w idzenia m ogła pow stać teoria głosząca, że now oczesna w ojna z przy
czyn finansow ych nie m oże trw ać dłużej niż sześć tygodni. Jeśli książę
Hohenlohe^^' opisuje w swoich w spom nieniach niechęć, jaką podczas
defilady zwycięstwa w późniejszym cesarzu Wilhelmie I wzbudzały kwiaty
zatknięte nieprzepisow o w uniform ach żołnierzy którzy zdobyli szańce
po d DiippeF^^, to z pew nością chodzi tu o postaw ę pruską, właściw ą
jednak X IX stuleciu. W tej epoce niem ożliw e byłyby myśli, jakie często
głosił książę de Ligne^^^, w spaniale ucieleśniający ideę żołnierską XV III
stulecia. Ujrzawszy „z satysfakcją żołnierza i bólem filozofa, jak w p o
wietrze unosi się 1200 pocisków, które kazał odpahć na tych biedaków ” ,
w kroczył do zdobytego Belgradu, gdzie „jednocześnie poczuł w oń śmier-
286_________________________________________________________________ E R N ST JÜ N G E R
C h odzi o gen erała Je a n a V ictora M o reau (1 7 6 3 -1 8 1 3 ) dow ódcę fran cu
skich w ojsk rew olucyjnych w latach 1 7 9 6 -1 8 0 0 w w alkach przeciw ko w ojskom
Im perium N iem ieckiego.
C ierpienia m łodego Wertera, p ow ieść Jo h an n a W olfganga G oeth ego o p u
b likow ana w pierw szej w ersji w 1 7 7 4 . Sym bol rew olucyjnej energii i niezgody na
rzeczyw istość.
W alki w trakcie w ojny rosyjsk o-japońskiej z lat 1 9 0 5 -0 6 , a zw łaszcza oblę
żenie Port A rthur, p rzypom inały już w alki pozycyjne na froncie zachodnim I w oj
ny św iatow ej. (B, s. 7 6 4 ).
Pod Valmy w ojsk a R epubliki Francuskiej pokon ały 2 0 . 9. 1 7 9 2 k orp u s
p rusko-austriack i idący na odsiecz m onarchii. Tym sam ym rew olucja m ogła utrzy
m ać i rozw inąć sw oje zdobycze.
C h lod w ig F ü rst zu H oh en loh e-Sch illin gsfü rst (1 8 1 9 - 1 9 0 1 ), 1 8 6 6 -1 8 7 0
k anclerz Baw arii, 1 8 9 4 -1 9 0 0 kanclerz zjednoczonych N iem iec i p rem ier Prus.
Je g o pam iętniki to D enkw ürdigkeiten des Fürsten C hlodw ig zu H ohenlohe-Schil
lingsfürst. Stuttgart, Leipzig: D eutsch e V erlags-A nstalt 19 0 7 .
O ddziały p ruskie, które zdobyły duńskie um ocnienia p o d D üpp el (Do-
ebel) 18. 4. 1864.
C h arles Jo se p h Prince de Ligne (1 7 2 5 -1 8 1 4 ), austriacki oficer i d y p lo m a
ta. A utor pam iętników i obfitej k orespon den cji. Jü n g e r p o siad ał w sw ojej b ib lio
tece O evres choisies, litterarires, historiques et m ilitaires du M aréch al Prince de
Ligne. G en f: J .J . P asch oud, Paris: F. Buisson 1 8 09. (B, s. 7 65).
ci, spalenizny i róż, gdyż czymś w yjątkow o osobliw ym jest łączenie w
tym punkcie rozkosznego gustu ze sm akiem barbarzyństw a” . To jest ję
zyk wysublim ow anej żołnierskości, stojącej w obliczu w łasnego końca,
której ostrza, jak m niem ał St. Benyc^^“*, tkw ią już w jedw abnych i h afto
wanych złotem pochw ach, zachow ując jednak nadal sw ą groźną ostrość.
Czym ś innym jest oczywiście prow adzenie wojny z p om ocą żołnie
rzy najemnych, którzy w ykonują jedynie swe rzem iosło, i oficerów , dla
których noszenie broni i przew odzenie zbrojnym należy do obow iąz
ków stanowych i stylu życia, niż z p om ocą m as system u pow szechnego
obow iązku obrony, które rozkaz mobilizacyjny m oże w praw dzie prze
mienić w żołnierzy, ale nie w bojow ników z krwi i kości. Braki zatem
wewnętrznego ducha w tych m asach należy zrekom pensow ać z zewnątrz.
Ponieważ ich poczucie życia nie uznaje w żadnym w ypadku w ojny za akt
moralny, pragną one, aby w każdym przejaw ie w ojny zyskać przekona
nie o jej m oralności i chcą, aby jak surow e jajka przenosić je w jedw ab
nych rękaw iczkach tam , gdzie rozryw ają się granaty. Redukcji dem o
nicznej m ocy odp ow iada odczucie najpierw wojny zaczepnej, następnie
wojny jako takiej jako czegoś, co jest niem oralne. W obliczu tego w szel
ka w ojenna energia w obrębie narodu czuje się zobow iązana do legity
m acji wszelkiej wojny jako obronnej, a następnie do tak energicznego
dow artościow ania własnych i deprecjacji w artości przeciw nika, że na
wet zadeklarow anem u pacyfiście w ojna jaw ić się będzie jako mniejsze
zło. Potężna p ropagan d a, zwłaszcza prasa m ocarstw zachodnich u d o
w odniła m ożliw ość spotęgow ania tej m etody do takich rozm iarów , że
nie m ogą jej się oprzeć naw et umysły w rodzaju Barbussa, które z in
stynktow ną zręcznością p otrafią znikać w mysich dziurach pacyfistycz
nej argum entacji. W prawdzie ten cwaniaczek chciał „zabić wojnę w ojną”
- ale jakby nie było w ciśnięto mu strzelbę do ręki, a on uznał odm ow ę jej
użycia za coś niem ożliw ego. To tylko przykład, jaką m iarą dialektyki
musimy dziś poprzedzać bezpośrednie oznaki życia - w najwyższym stop
niu w yrafinow aną dialektyką, a już N ietzsche poczuł się zm uszony do
podpiw niczenia nią swojej Woli m ocy.
M o żn a odczuć pokusę form ułow ania twierdzeń o upadku walki,
gdyby taki upadek był możliwy. M ożliwy jest natom iast upadek pewnej
szczególnej form y w alki i idei żołnierstwa. O statnia w ojna pozw ala to
1928 - PUBLICYSTYKA POLITYCZNA____________________________________________^
C h arles A ugustin Sainte Beuve (1 8 0 4 - 1 8 6 9 ), francuski literat i tw órca
w spółczesnej krytyki literackiej.
wyraźnie zaobserw ow ać. Podobnie jak podczas w ojen rew olucyjnych i
napoleońskich idea żołnierska X V III stulecia została zastąpiona now ą
ideą, tak podczas wojny światowej obserw ow ać można styk dwóch epok.
Armie tej wojny ruszyły do w alki w form ach X IX stulecia, z jego m yśla
mi, jego ideam i i w jego strukturach. O grom ne dokonania, zrealizow a
ne m im o w szystko przez krew, nie pow inny łudzić, że cele, jakie tu wy
znaczono, i formy, w jakich przyszło jej działać, stanowiły dla niej raczej
przeszkodę niż ułatwienie. Tym sam ym w ojna, ten najbardziej naturalny
ze w szystkich procesów , jakby zgniła, jakby rozłożyła krew w jątrzącą
w ydzielinę, której trudną do opisania istotę najlepiej zdoła oddać o so
bliwe w spom nienie w ielkich bitew materiałow ych.
N ie zdum iew a zatem , że brak dopływ u świeżych soków ujaw nia się
w każdym z trzech w spom nianych na początku czynników: w technice
poddanej działaniu rozsądku, w postaw ie m oralnej i w arm iach jako in
strum entach aktywnej polityki. Brak tu m iejsca na szczegółow ą analizę;
kto chciałby jednak dow iedzieć się czegoś o rozplenianiu się techniki,
które zam ieniło bitwę w uciążliwy i bezpłodny proces, ten znajdzie ów
tem at opracow any w dziełach Soldana^^^. To rozszczepienie, brak jed
nolitości postaw y moralnej m ogło jeszcze ukryć się za entuzjazmem krwi
podczas pierw szych lat wojny, ale ujaw niało się coraz wyraźniej w raz z
opadaniem entuzjazm u. W Niem czech, Rosji i we W łoszech rozłam y te
rozsadziły dawne form y państw ow e; i nie m a bodaj lepszej oznaki bez
płodności liberalistycznych idei, p od znakiem których stoczono wojnę,
niż ciężkie kryzysy wew nętrzne, którym także ulegają państw a zw ycię
skie, a które to kryzysy w ydają się jeszcze bardziej destrukcyjne przez to,
że m ają nie ostry, ale chroniczny charakter. Tu zwycięstwo przyniosło
niejako nietykalność im potencji; książka Anglika Carthila^^® o zm ierz
chu panow ania w Indiach dobrze obrazuje pustoszące skutki w ojny wy
granej za spraw ą zużytych środków liberalizm u. Gdy chodzi wreszcie o
w ojska, to były one w ciąż arm iam i trzeciego stanu, który jednak daw no
stracił swój rew olucyjny ogień, a którego postaw a odpow iadała p o sta
wie usatysfakcjonow anej liberalistycznej burżuazji. Z adow oleni ludzie
2 8 8 ____________________________ ___________ _______________________ E RN ST JÜ N G E R
G eorge Soldán (1 8 7 8 -1 9 ??), niem iecki oficer i pisarz w ojskow y, w ydaw ał
w latacii 1 9 2 0 -1 9 3 0 na zlecenie archiw um państw ow ego serię „Sch lach ten des
W eltkrieges” . Z ainteresow anie w zbudziła jego książka D er M ensch und die Schlacht
der Z ukunft. O lden burg; Stalling 1 9 2 5 . (B, s. 7 6 5 ).
Al. C arth ill: Verlorene H errschaft. Wie E n glan d Indien aufgab. Berlin: Vo-
w inckel 1 9 24. Al. C arth ill jest p seudonim em Jo h n a Perroneta T h om p son a.
PRACA JAKO CZYNNOŚĆ WOJENNA
Czołgi..
i traktory
rzadko są dobrym i bojow nikam i. Z pew nością gotow e do boju armie
pod w odzą zaw odow ych żołnierzy reprezentują najwyższą m iarę w ojen
nej energii, ale sam o pojęcie pow szechnego obow iązku obronnego im
plikuje fakt, iż ow a najw yższa m iara m oże być w najlepszym razie sp otę
gow aną przeciętnością. Wraz z napływem rezerw uwydatniło się to jeszcze
bardziej. Chw ała sukcesom : ale dyscyplina wojenna, a w jeszcze mniej
szym stopniu bohaterstw o nigdy nie będą powszechnymi właściwościami.
Z tego pow odu podczas wielkiej i długiej wojny w osobliwy sposób bra
kuje zapraw dę w ojowniczych osobow ości a jej właściwym bohaterem jest
nieznany żołnierz, ideał w ywodzący się z bardzo nieheroicznej reklamy,
na szczęście niezbyt w ielkim kultem darzony w N iem czech. H eroiczne
osobow ości odcinały się od m rocznego tła tylko tam, gdzie - jest to go d
ne uw agi - m otoryczna technika zaczynała w ładać wojną. Piloci sam olo
tów, krążow ników powietrznych, morskich i podwodnych, a także tech
nicznie dyscyplinowane form acje szturmowe stanowili te wyjątki. Ze swej
istoty nie są oni częścią zbrojnej burżuazji, ale wojskiem o wiele inteli
gentniejszym i bardziej bezwzględnym, mianowicie arm ią X X stulecia.
Pom ijając człow ieka h eroicznego, dla którego arm ie zależne od
m ieszczańskich ram stanow ią tylko przeszkodę - co doszło do głosu w
instynktownej w alce dow ódców floty a naw et samych łodzi p o d w o d
nych z m ieszczańską, a zatem z konieczności nieheroiczną polityką p ar
lam entów - pom ijając zatem ten gatunek ludzki, w takich arm iach nie
czuł się też na m iejscu robotnik trw ający w głębokim przeciwieństwie do
mieszczanina. D ow odzi tego załamanie się i późniejsza p ostaw a niem iec
kiej klasy robotniczej, która odrzuca kapitalistyczny im perializm , akcep
tując im perializm rew olucji pow szechnej, jego czerwone arm ie i tech
niczne środki zagłady. O bojętnie, jak się oceni taką postaw ę, w każdym
razie nie m ożna jej nazwać niew ojow niczą; a skoro burżuazja odrzuca w
swojej prasie i sw oich organach w szelką debatę, to w takim razie h ero
iczni robotnicy nie m ają najmniejszych pow odów , by ją podejm ow ać.
Spraw y m ają się raczej tak, że robotnicy, włącznie z w iększością grup
kom unistycznych, w ciąż pod dan i są przyw ództw u inteligencji m arksi
stow skiej, która w równym stopniu należy do burżuazji X IX stulecia, co
„kapitahstycznie” zorientow ana część m ieszczaństw a. Z tego wynika
smutny fakt, że stan predestynow any do nadania decydującego kształtu
X X stuleciu, skazuje się aż po trzecie dziesięciolecie tegoż stulecia na
myślenie w kategoriach umarłej epoki i na posługiw anie się innym języ
kiem niż własny. Tym samym w yjaśnić m ożna inaczej niewyjaśnialny fakt
290_________________________________________________________________ E R N ST JÜ N G E R
1928 - PUBLICYSTYKA POLITYCZNA
291
zam knięcia i nieproduktyw ności stanu, który w ygrał rew olucję, a m im o
to z każdym dniem p op ad a w coraz to głębszą zależność. Dzieje się z nim
tak jak z im perium angielskim , które m usiało dośw iadczyć, że zwycię
stw o w stylu liberalistycznym nie jest już zwycięstwem. W yjaśnia to, że
robotnicy i nacjonaliści siedzą w więzieniach, podczas gdy na zewnątrz
trium fuje w ładztw o m iernot. D ochodzi do tego, że kanalia w swoich
szm atław cach, których styl coraz to bardziej dopasow uje się do sm aku
alfonsów , waży się w ydaw ać sądy o ludziach, którzy w olą raczej umrzeć
niż żyć w takich układach. Ożyw ia się tylko podczas w ielkich w zbudza
jących sensację procesów - gdy jest w stanie się odzw ierciedlić dzięki
bagiennym św iatłom mechanistycznej psychologii we własnym gównie.
Trzeba wyczekiwać dnia, gdy chlorek w apnia straw i ciało tych m ętów aż
po kości, aby proces ich zniszczenia przynajmniej nie nękał tchnieniem
zgnilizny.
Z anim now a robotniczość będzie w stanie reprezentow ać naród,
musi ona przez wewnętrzne oczyszczenie zyskać jednolity charakter, który
nada kierunek politycznej w oli i zapew ni jej respekt. N iezależnie od ro
dzaju celów, nie m oże ona zrezygnow ać w trakcie w łasnego urzeczy
w istniania z mocy właściwej w spólnotom opartym na więzach krwi. Pro
gram y są bez znaczenia, gdy nie m a serc, które dla nich biją. To jest
w iara bojow nika, który wie, że „d o b ra w ojna uśw ięca każdą spraw ę” .
Bojow nik w tym czasie wciąż szuka więzi z robotnikiem , gdyż w nim
dostrzega jedynego w ojow niczego brata, na hałdach szlaki tych w ypalo
nych czasów, czując się z nim związanym przez gorzką nienawiść do
tych, których ten czas satysfakcjonuje.
D opiero now a robotniczość stw orzy form y i m ożliw ości dla now e
go typu bojow nika. N iezależnie od tego, jakie te form y będą: w równie
małym stopniu będą odpow iadały form om pow szechnego obow iązku
obrony, co przedstaw icielstw a robotnika w parlam entach burżuazji. Przy
szłość m a zbyt ciasne, jak i zbyt szerokie ramy. O d czasu Spenglera roz
pow szechnił się pogląd o nadciągającej erze w ojsk najemnych. N ie p o
dzielam y tego m niem ania i dziś już widzimy zarów no w niemieckiej
reichsw erze, jak i w kadrach armii francuskiej w ojska zaw odow e, ale nie
najemne. Z pew nością opanow anie coraz to bardziej skom plikow anej i
m orderczej techniki w ym aga do w alki takich ludzi, którzy w yrastają
daleko ponad przeciętność; i już choćby to musi skutkow ać coraz to
ostrzejszą selekcją. W tej samej mierze narasta jednak z drugiej strony
dynam iczne napięcie życia a tym sam ym napięcie walki, która każdem u
292
E R N ST JÜ N G E R
zjawisku w obrębie wojennej w spólnoty próbuje nadać w artość bojow ą.
Ten fakt staw ia w ydajności w spólnoty takie roszczenia, które - m im o
małych, nadzwyczaj dynamicznych arm ii - dalece przew yższają wym ogi
pow szechnego obow iązku obrony, a których opis niech pozostanie d o
m eną przyszłych utopistów . Ja k o że literacki gust dem okracji stopniow o
zaczyna dostrzegać w ostatniej w ojnie opłacalną fabułę, to w krótce nie
zabraknie nam także utopii; w ydaje mi się, że kartkow ałem kiedyś kilka
m asochistycznych opow ieści o nalotach lotniczych i w ojnach gazow ych
tego rodzaju.
D la tych jednak, dla których literatura nie jest tak w ażna, istnieją
inne bitwy, które przede w szystkim należy stoczyć. D latego należy cie
szyć się z tego, iż narodow a m łodzież odw raca się od frazesów, za spraw ą
których związki żołnierzy wielkiej wojny zaciemniły rzeczywiste układy.
N ie możemy służyć burżuazji jako pretorianie, którzy śpiewają wyświech
tane m elodie ubiegłego stulecia. To bowiem m a wspólnego z robotni
kiem nowy rodzaj ludzki, którego pow staw anie w ogniu w idzieliśmy i w
którego przyszłość wierzymy: ob aj uznali przywództwo warstwy, której
czas losu daw no ju ż minął. A zatem żw aw o, do dzieła, miejcie odw agę
być tymi, którym i w rzeczyw istości jesteście: robotnikam i i żołnierzam i
stulecia, które nastało już daw no!
(tłum. Wojciech Kunicki)