B
B
B
B
B
B
B
B
eeee
eeee
z
zz
z
z
zz
z
m
m
m
m
m
m
m
m
iiii
iiii
ł
ł
oooo
oooo
šššš
šššš
cccc
cccc
iiii
iiii
- Syen Lee
Mo
ż
esz po prostu kocha
ć
bł
ę
kit morza
Lub te l
ś
ni
ą
ce gwiazdy
Albo ciepło sło
ń
ca
Mo
ż
esz kocha
ć
ś
wiat
Nigdy, nawet raz, nie zastanawiałem si
ę
nad tym jak
ż
y
ć
, ani czym jest miło
ść
; dla
takich jak oni
ż
yj
ą
cych pomi
ę
dzy wyobra
ź
ni
ą
a rzeczywisto
ś
ci
ą
.
Ż
ycie jest jedynie
tera
ź
niejszo
ś
ci
ą
oraz kl
ą
tw
ą
, w której musz
ą
kroczy
ć
obran
ą
ś
cie
ż
k
ą
; odwrotnie do
ludzi, te morskie stworzenia nie istniej
ą
, nawet je
ś
li tam s
ą
.
Nie maj
ą
krwi. Nie odczuwaj
ą
bólu, poniewa
ż
nie wiedz
ą
czym jest miło
ść
. Nie
kochaj
ą
i nie odchodz
ą
. Nie rozumiej
ą
istoty
ż
ycia, nawet je
ś
li prawdopodobnie je
posiadaj
ą
.
Ale pewnego dnia, jeden z tych zapomnianych zacz
ą
ł wszystko widzie
ć
.
Wzrok przebił si
ę
przez
ś
wiat, który nie jest tylko wodami roztaczaj
ą
cymi si
ę
pod
ogromnym, bł
ę
kitnym niebem. Spojrzała w gór
ę
, ze swojego miejsca na dnie oceanu
i odkryła,
ż
e sklepienie morza nie jest niebem. Popłyn
ę
ła, a
ż
do linii oddzielaj
ą
cej
dwa
ś
wiaty, za któr
ą
zobaczyła sierp ksi
ęż
yca widniej
ą
cy na ciemnym atłasie nocy.
Odkrywaj
ą
c,
ż
e
ś
wiat jest czym
ś
wi
ę
cej ni
ż
tylko sklepieniem morza, zacz
ę
ła
wszystko odczuwa
ć
. A gdy zacz
ę
ła czu
ć
, zacz
ę
ła równie
ż
zadawa
ć
pytania o
przenikaj
ą
cych przez ni
ą
uczuciach i istocie egzystencji. Pytała o
ś
mier
ć
, cho
ć
nikt
przed ni
ą
, nawet jeden, nie opu
ś
cił tego
ś
wiata.
Nadszedł równie
ż
inny dzie
ń
, w którym ujrzała co
ś
co spowodowało,
ż
e zadawała
jeszcze wi
ę
cej pyta
ń
ni
ż
kiedykolwiek. Zobaczyła kształt podobny do niej, a jednak
inny; poruszał si
ę
, ci którzy wygl
ą
dali jak ona a jednocze
ś
nie byli ró
ż
ni post
ę
powali
na przód, nie znajdowali si
ę
w wodzie, ale poruszali si
ę
tak jakby w niej przebywali.
Kształty te
ś
miały si
ę
ś
miechem, który jednak rozpoznawała, trzymały si
ę
w
obj
ę
ciach za którym t
ę
skniła, do których nale
ż
ała.
Nie zwa
ż
aj
ą
c na to czym s
ą
, spytała sam
ą
siebie:
- Jaka jest przyczyna tego
ś
miechu? Sk
ą
d bierze si
ę
ten u
ś
miech? Co jest powodem
u
ś
cisków? Czym jest to wszystko?
Próbowała znale
źć
odpowiedzi, ale czas mijał a ona nadal nie wiedziała nic o tym co
ujrzała. Była rozdarta bez
ż
adnej konkretnej przyczyny, jakby została uwi
ę
ziona
pomi
ę
dzy tymi my
ś
lami; pomi
ę
dzy tymi u
ś
miechami, obj
ę
ciami i
ś
miechami.
Pragn
ę
ła przynajmniej zrozumie
ć
, ale wszystko wydawało si
ę
rozpada
ć
.
Desperacja, desperacja zacz
ę
ła wszystko zmienia
ć
.
Ból przestał by
ć
jej obcy. Teraz czuła go cho
ć
niezrozumiała jak i dlaczego. I była
jedyn
ą
, która czuła ten ból, podczas gdy inni z jej gatunku, ci którzy nigdy nie ujrzeli
ś
wiata jaki ona znała rozci
ą
gaj
ą
cy si
ę
ponad sklepieniem wód, nie czuli nic. Była
samotna i wiedziała o tym.
Gdy pozwoliła wszystkiemu odej
ść
, uwolniła si
ę
równie
ż
od bólu – roni
ą
c łzy. Przez
długi czas po prostu płakała, znowu i znowu.
A
ż
pewnego dnia, kształt taki jak te które ju
ż
wcze
ś
niej widziała, spytał o przyczyn
ę
jej łez. Pó
ź
niej, zacz
ą
ł wyja
ś
nia
ć
:
- Tych co widziała
ś
, s
ą
nazywani lud
ź
mi. A przyczyna, za któr
ą
kryły si
ę
ich
zachowania jest zwana miło
ś
ci
ą
. Miło
ść
jest czym
ś
co przychodzi po tym jak
zrozumiesz prawdziwe znaczenia bólu i ran. Miło
ść
jest czym
ś
co ujawnia si
ę
gdy
ż
yjesz. Miło
ść
jest czym
ś
co istnieje pomi
ę
dzy nieokre
ś
lonym.
- I to miło
ść
czyni mnie tak
ą
, jak
ą
teraz jestem? Poniewa
ż
my nie czujemy bólu, ale
ja tak. Poniewa
ż
mo
ż
emy wie
ść
szcz
ęś
liwe
ż
ycie, nawet bez jego istoty samej w
sobie. I to ta miło
ść
mnie tak
ą
zrobiła?
Ale nigdy nie uda ci si
ę
mie
ć
wszystkiego
Pomimo tego jak bardzo b
ę
dziesz za tym t
ę
sknił, mo
ż
esz mie
ć
bł
ę
kit nieba
Ale nie te l
ś
ni
ą
ce gwiazdy
Nie ciepło sło
ń
ca
A szczególnie nie
ś
wiat.
Ten zwany człowiekiem zacz
ą
ł opowiada
ć
o miło
ś
ci i
ż
yciu jakie wiedli. Powiedział jej
o wszystkim co istnieje w jego
ś
wiecie. Mówił do niej przez długi czas; ale gdy zacz
ą
ł
ju
ż
nikt nie mógł cofn
ąć
tych pi
ę
knych historii, które opowiedział.
Nadchodzi jednak czas kiedy jeste
ś
my zobowi
ą
zani powiedzie
ć
do widzenia po
słodkim spotkaniu. I dla tych którzy rozumiej
ą
,
ż
e miło
ść
jest nieokre
ś
lona w swej
istocie, po
ż
egnanie nigdy nie jest czym
ś
łatwym do powiedzenia. Dla tych którzy
oddaj
ą
całego siebie i dla tych którzy si
ę
dopiero ucz
ą
, dla obu przypada ten sam
ból. Tak jak gdyby co
ś
przekroi
ć
na pół i ka
ż
da z tych cz
ęś
ci b
ę
dzie nadal zbyt du
ż
a
dla obojga z nich.
- Nie mo
ż
esz mnie zostawi
ć
– powiedział do niej człowiek.
Pogr
ąż
yła si
ę
w milczeniu, jakby starała si
ę
wszystko wyja
ś
ni
ć
za pomoc
ą
oczu które
gł
ę
boko wpatrywały si
ę
w jego oczy; ale on nie rozumiał.
- Znalazłem ci
ę
– kontynuował. – Opowiedziałem ci te wszystkie historie. Oddałem
swoje
ż
ycie. Nawet słyszałem twój płacz… Usłyszałem ci
ę
z twojego zimnego
podwodnego
ś
wiata tam w dole. Wi
ę
c dlaczego musisz mnie opu
ś
ci
ć
?
Nadal, w odpowiedzi usłyszał jedynie jej milczenie.
Tak jak miło
ść
Mo
ż
esz kocha
ć
, ale nie mo
ż
esz jej mie
ć
Poniewa
ż
miło
ść
sama w sobie nie jest czym
ś
co mo
ż
na posiada
ć
, nie przeze mnie
Ani ciebie
Poniewa
ż
miło
ść
nie jest czym
ś
czym mo
ż
esz obłaskawi
ć
kogokolwiek.
Nic na tym
ś
wiecie nie jest w istocie nie
ś
miertelne. Nawet wieczno
ść
sama w sobie
ma swój kres czasu, po którym to traci przyczyn
ę
do nazywania jej wieczno
ś
ci
ą
. Tak
samo historia nie mo
ż
e trwa
ć
wiecznie i nie mie
ć
ko
ń
ca.
- Powiedz mi, dlaczego musisz mnie opu
ś
ci
ć
?
Nadal tak samo cicha jak gł
ę
biny, jak spokojne mo
ż
e zaraz po sztormie.
- Dlaczego – spytał rozpaczliwie. – Powiedz mi!
- Pami
ę
tasz gdy si
ę
skaleczyłe
ś
? Była tam czerwona woda, która jak mówiłe
ś
nazywa si
ę
krwi
ą
. Pami
ę
tasz, prawda? – w ko
ń
cu si
ę
odezwała. Po czym uj
ę
ła ostry
kamie
ń
i naci
ę
ła nim sw
ą
skór
ę
mówi
ą
c: – Nie rozumiesz? Sprawiłe
ś
,
ż
e mam krew
tak samo jak ty. Nie powinno tak by
ć
!
- Mówiłe
ś
mi o
ż
yciu ludzi, prawa? Starałam si
ę
zrozumie
ć
czym nazywasz
ż
ycie i…
i… prawd
ą
jest teraz to,
ż
e zrozumiałam i
ż
ka
ż
de
ż
ycie musisz pewnego dnia
zgasn
ąć
! – Zacz
ę
ła krzycze
ć
. – Potem zacz
ę
łam odczuwa
ć
ból, wiesz o tym,
prawda? Mówisz,
ż
e to normalne,
ż
e s
ą
to rzeczy które maj
ą
miejsce gdy
ż
yjesz.
Powiedziałe
ś
równie
ż
,
ż
e ból jest czym
ś
co pozwala zrozumie
ć
czym jest miło
ść
.
- Wi
ę
c dlaczego? – ten człowiek, nigdy nie był zaspokojony jej wyja
ś
nieniami. – Nie
mo
ż
esz tak teraz po prostu
ż
y
ć
…
- Wiem,
ż
e nie mog
ę
– odpowiedziała. – Dlatego chc
ę
si
ę
z tob
ą
po
ż
egna
ć
. Musz
ę
to
zrobi
ć
poniewa
ż
nie mog
ę
wybra
ć
pomi
ę
dzy moim istnieniem a twoj
ą
miło
ś
ci
ą
.
Nadejdzie czas, kiedy znikn
ę
po
ś
ród otchłani wód, pomi
ę
dzy miło
ś
ci
ą
i tymi
historiami, gdy czas ten nadejdzie, b
ę
dzie to oznaczało,
ż
e umarłam. Ale…
przynajmniej rozumiem czym jest miło
ść
o której mi mówiłe
ś
, wi
ę
c b
ę
d
ę
ż
yła tak
długo jak ty długo b
ę
dziesz o niej pami
ę
tał…
Ale wtedy… zanim jeszcze nawet sko
ń
czyła mówi
ć
; jej ciało zacz
ę
ło zmienia
ć
si
ę
w
morsk
ą
pian
ę
na powierzchni morza.
Otrzymała swoj
ą
kar
ę
.
Kochała i dlatego musiała wybra
ć
pomi
ę
dzy
ż
yciem, które mogłaby dalej wie
ść
wyzbywaj
ą
c si
ę
miło
ś
ci a zmienieniem si
ę
w pian
ę
morsk
ą
wraz z nieokre
ś
lon
ą
w
swej istocie miło
ś
ci
ą
.
Ale miło
ść
istnieje by podtrzymywa
ć
ż
ycie
By nie znikło gdy ty stracisz miło
ść
.
Translated by Kettrine