Dorosłe Dzieci Alkoholików
Kim są? To dorośli, którzy wychowywali się w rodzinach nadużywających alkoholu. Gdy byli
dziećmi, musieli zbyt wcześnie dorosnąć. Są dorośli, a nadal w głębi siebie pozostają dziećmi.
Marzenna Kucińska
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (i nie tylko) szacuje, że w Polsce
żyje prawie 4 miliony dzieci, których rodzice nadużywają alkoholu, oraz około 1,5 miliona dzieci
alkoholików.
Kiedy dorosną, część z nich zacznie pić, część zwiąże się z osobami uzależnionymi, a pozostałe
będą starannie unikać myślenia o tym, co wydarzyło się w ich dzieciństwie. Z moich szacunków
wynika, iż Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) stanowią około 40 proc. dorosłej populacji Polaków.
Doświadczenia wyniesione z rodziny alkoholowej mocno rzutują na bliskie kontakty w życiu
dorosłym. Prawie połowa z tych DDA, którzy zgłaszają się po poradę psychologiczną, nie decyduje
się na zalegalizowany związek, a jedna trzecia zawieranych przez nich małżeństw kończy się
rozwodem. To znacznie więcej niż wśród ogółu Polaków. Dorosłe Dzieci Alkoholików boją się
przede wszystkim powtórzenia we własnym związku tego, co działo się w ich domu rodzinnym.
Duża część jest głęboko przekonana, że w małżeństwie można się tylko krzywdzić.
Bliskie związki to także relacje z własnymi dziećmi. DDA często mają kłopoty z odnalezieniem się
w roli rodzica. Wielu z nich rozpoczyna terapię właśnie z powodu problemów ze swoimi dziećmi.
Obawiają się, że je skrzywdzą, wnosząc do wychowania doświadczenia z domu. Czasem nie
potrafią z nimi rozmawiać. Mają kłopot z właściwą oceną tego, czy problemy ich syna albo córki są
„normalne”, czy też powinny być niepokojącym sygnałem. W niektórych DDA własne dzieci budzą
agresję. Trudno im się powstrzymać przed krzykiem, groźbami czy uderzeniem. Jednocześnie
mają świadomość, że to nie dziecko zawiniło, że agresja bierze się gdzieś z głębi ich samych.
Szukają pomocy dla siebie, aby nie krzywdzić własnych dzieci.
Wielu DDA nie decyduje się na to, żeby mieć dzieci (ponad połowa uczestniczących w terapii),
albo podejmuje taką decyzję późno, po trzydziestym roku życia. Gdzieś głęboko tkwi w nich lęk, że
dla ich syna czy córki życie okaże się równie okrutne, jak dla nich samych.
Część DDA rezygnuje z własnego życia osobistego, ponieważ przyjmują, że ich podstawowym
zadaniem życiowym jest opiekowanie się mamą albo tatą, a często nawet czuwanie, by nawzajem
nie zrobili sobie krzywdy. Niekoniecznie mieszkają z rodzicami, a rodzice wcale nie są ludźmi
schorowanymi ani bardzo starymi. Spotkać można i takich DDA, którzy mają własne rodziny, ale
każdy weekend, święta i wakacje spędzają z rodzicami. Zdarzają się także rodziny, w których
wszystkie dorosłe, trzydziestoletnie czy czterdziestoletnie „dzieci” mieszkają z rodzicami.
...ciąg dalszy
W trakcie terapii okazuje się, że część DDA ma mocno zakodowane, choć rzadko uświadamiane
poczucie, że ich podstawową rolą życiową jest „być dobrym dzieckiem”: „mąż (żona) to nie
rodzina; rodzina to rodzice, dziecko, brat”. Odkrycie, że „być dobrą córką czy dobrym synem” jest
znacznie ważniejsze niż „być dobrą żoną albo dobrym mężem”, zazwyczaj zmienia zupełnie
porządek świata. Szczególnie dotyczy to kobiet. Są zaskoczone, jak łatwo zaprzepaścić dom i
rodzinę, kiedy podstawowa odpowiedź na pytanie: „kim jestem?”, brzmi: „córką”.
Zwykle więź Dorosłych Dzieci Alkoholików z rodzicami jest bardzo silna, choć kontakty nie zawsze
układają się dobrze. Najczęściej DDA skarżą się, że tak naprawdę nie potrafią rozmawiać z matką
czy z ojcem. Niechętnie jeżdżą do domu rodzinnego, bo czują tam napięcie, niepokój i
bezradność. Czasami mówią wręcz o nienawiści do któregoś z rodziców. Przerażeniem napawa je
myśl, że będą musiały z nimi zamieszkać, kiedy staną się oni niedołężni.
Możemy wyróżnić kilka typów Dorosłych Dzieci Alkoholików: wyobcowani, smutni, skrzywdzeni,
uzależnieni, współuzależnieni, odnoszący sukcesy, z poczuciem niższości.
Wyobcowani najczęściej nie zdają sobie sprawy, że to, co przeżyli w domu rodzinnym, ma nadal
wpływ na ich życie i samopoczucie. Po prostu uważają się za innych, bardziej skomplikowanych
lub poplątanych wewnętrznie. Zazdroszczą innym słabszych napięć wewnętrznych, mniejszej
liczby dylematów i konfliktów, mniejszych wewnętrznych obciążeń, o wiele rzadziej pojawiającego
się poczucia smutku i osamotnienia. W sytuacjach społecznych bardzo silnie kontrolują się. Mają
poczucie, że ludzie z pewnością ich oceniają, i to niekorzystnie.
Wielu DDA leczy się z powodu depresji (to smutni). Biorą kolejne specyfiki, które nie przynoszą
ulgi ani nie zmniejszają przygnębienia. Czasem przychodzą do psychologa, szukając zrozumienia
siebie i rozwiązania problemów, a także potwierdzenia, że z nimi wszystko w porządku. Zwykle
kończą na pierwszej wizycie. Boją się ruszyć to, co jakoś przyschło, przycichło. Po co znów ma
boleć? Ich wspomnienia pełne są doświadczeń utraty czegoś lub kogoś. Mówią o braku uwagi i
braku fizycznego bezpieczeństwa, o głodzie czy opuszczeniu. Dramaty i koszmary z okresu
dzieciństwa stają się w życiu dorosłym źródłem niewypowiedzianego bólu i smutku, których nie
ukoi tabletka.
...ciąg dalszy
Ale są również DDA uświadamiający sobie, jak bardzo zostali skrzywdzeni tym, co działo się w
domu, gdy byli dziećmi. Noszą w sobie żal, rozgoryczenie, złość, a nawet nienawiść: najczęściej w
stosunku do tego z rodziców, który pił, ale czasem również wobec tego, który choć nie pił, także
krzywdził. Pozostają w pozycji ofiary nawet wtedy, gdy sprawcy już nie ma, lub też nie jest już w
stanie nic złego zrobić. Czują się pokrzywdzeni i przez pryzmat swojej krzywdy postrzegają świat i
ludzi.
Istnieje także grupa takich DDA, którzy sami zaczęli pić nałogowo. Sięgnęli po alkohol, bo na
przykład próbowali poradzić sobie z trudnościami. Choć boleśnie pamiętają dzieciństwo
podporządkowane rytmom picia i niepicia, dorosłe życie układają tak samo. Teraz to oni są
najważniejsi, a życie rodzinne toczy się wokół ich picia i niepicia.
Niektóre Dorosłe Dzieci Alkoholików, przyzwyczajone w dzieciństwie do zajmowania się innymi i
pomagania najbliższym (matce, bo ma za dużo obowiązków; ojcu, bo sam nie jest w stanie czegoś
zrobić; rodzeństwu, bo jest mniejsze lub bardziej nieporadne), wikłają się w związki z osobami,
którymi trzeba się opiekować (np. z osobami uzależnionymi, z głębokimi problemami). Życie z
partnerem, który nie wymaga opieki czy poświęcenia, uważają za nudne, zbyt poukładane.
Wielu DDA pracuje na odpowiedzialnych, dobrze wynagradzanych stanowiskach i odnosi sukcesy
zawodowe. Potrafią jednak pracować równie efektywnie w zamian za przysłowiowe dobre słowo.
Zaskakująco dobrze rozwiązują trudne zadania w sytuacji stresu i pod presją. Zwykle nie mają
problemów z wywiązywaniem się ze swoich obowiązków. Nie boją się trudnych zadań ani ryzyka.
Są odpowiedzialni i nie rezygnują łatwo. Dbają o potwierdzanie swoich kompetencji, ucząc się i
podejmując nowe wyzwania. W efekcie są zwykle bardzo dobrymi i mało wymagającymi
pracownikami.
Świetnie też potrafią radzić sobie z publicznymi prezentacjami - nikt nie widzi ich silnego napięcia
czy lęku przed oceną. Ludzie podziwiają często ich opanowanie i spokój zewnętrzny, nie zdając
sobie sprawy z tego, jak sprzeczne jest to, co widzą, z tym, co dzieje się „w środku” tych ludzi.
Poczucie niższości i niekompetencji towarzyszące Dorosłym Dzieciom Alkoholików zazwyczaj
odzywa się w kontakcie z innymi osobami. Składa się na nie kilka czynników: kiepski obraz siebie
wyniesiony z wczesnego dzieciństwa, brak dobrych doświadczeń w bliskich relacjach z ludźmi i
brak podstawowych umiejętności interpersonalnych (rozmawianie, nawiązywanie bliskich
kontaktów, rozwiązywanie konfliktów czy nieporozumień). Rzadko za poczuciem niższości u DDA
stoi brak wykształcenia czy nieradzenie sobie w życiu. Ponad połowa osób zgłaszających się na
terapię ma wykształcenie średnie, a 40 proc. wyższe. Otoczenie najczęściej postrzega Dorosłe
Dzieci Alkoholików jako ludzi dobrze radzących sobie w życiu, bez większych problemów.
Marzenna Kucińska
Marzenna Kucińska kieruje Ośrodkiem Psychoterapeutycznym Instytutu Psychologii Zdrowia PTP
w Warszawie. Zajmuje się psychoterapią DDA, badaniami nad efektywnością szkoleń i
psychoterapii. Prowadzi szkolenia z podstaw pomocy psychologicznej. Jest autorką wielu
artykułów poświęconych przede wszystkim terapii alkoholików i efektywności psychoterapii. Lubi
fantastykę i brydża. Ma 36 lat, męża i 10-letnią córkę.
http://kiosk.onet.pl/charaktery/1119269,1475,artykul.html