Michał Davies
Czy Bractwo Św. Piusa X znajduje się w
schizmie?
Autor niniejszego artykułu jest związany z papieską komisją Ecclesia Dei i stoi na czele „Una Voce
International”, międzynarodowej organizacji katolików świeckich mającej oddział również w
Polsce („Una Voce Polonia”), zaangażowanej w obronę tradycyjnej liturgii łacińskiej.
Kościół porównywany jest do domu, Domu Boga Żywego, zbudowanego na skale, którą jest Piotr.
Jeśli chcemy być katolikami, musimy pozostawać w jedności z Następcą Piotra. Niezależnie od
tego, co myślimy o papieżu, jesteśmy zobowiązani do trwania z nim w jedności tak długo, jak długo
jest papieżem. Papież nie jest jednak Chrystusem, lecz Wikariuszem Chrystusa. Papież jest
nieomylny, kiedy przedkłada nam do wierzenia uroczyste nauczanie w sprawach wiary i
moralności. Ojciec Święty nie jest wolny od błędów w ocenach (w zwyczajnym, autentycznym
nauczaniu oraz jako teolog, filozof, czy w innym charakterze jako osoba prywatna – przyp. tłum.);
nie jest również bezgrzeszny, czyli wolny od możliwości popełniania grzechów. W Piśmie świętym
(Ga 2, 11) czytamy o tym, jak św. Paweł wystąpił przeciwko św. Piotrowi i otwarcie go upomniał.
Komentując ten fragment św. Tomasz z Akwinu zwraca uwagę, że Paweł, który był podwładnym
Piotra, upomniał go publicznie z powodu bezpośredniego zagrożenia dla wiary, a Piotr, jak mówi
św. Augustyn, dał przykład wszystkim przełożonym, którym kiedykolwiek zdarzyłoby się zboczyć
z właściwej drogi, że nie powinni oni lekceważyć upomnień swych poddanych.
W sprawach posłuszeństwa jakiemukolwiek przełożonemu św. Tomasz podaje nam takie oto zasady
praktyczne: jeśli nasz przełożony nakazuje nam zrobienie czegoś złego, mamy obowiązek odmówić
posłuszeństwa. Jeśli nakaz przełożonego jest niesprawiedliwy, mamy prawo do nieposłuszeństwa.
Nie jesteśmy wtedy zobowiązani do odmowy podporządkowania się, lecz możemy pokornie
poddać się niesprawiedliwemu nakazowi. Każdy władca, nie wyłączając papieża, jest zobowiązany
rządzić swoimi podwładnymi sprawiedliwie. Papież dysponuje władzą najwyższą, nie jest to jednak
władza absolutna lub arbitralna. Podczas debaty, która miała miejsce w trakcie I Soboru
Watykańskiego przed ogłoszeniem dogmatu o nieomylności, stawiano zarzuty, że dzięki takiej
definicji papież zostałby obdarzony arbitralną władzą i mógłby rządzić Kościołem na sposób
tyrański. Relator (biskup, który podczas Soboru miał obowiązek wyjaśnić znaczenie
proponowanego dogmatu) stwierdził, że władza papieska nie ma charakteru arbitralnego, a jej
zasadnicze ograniczenie sprowadza się do tego, że papież musi jej używać tylko do budowania, a
nie do niszczenia Mistycznego Ciała. Papież zobowiązany jest do zapewnienia, aby całe jego
nauczanie i ustawodawstwo służyło budowaniu Mistycznego Ciała, a jego rządy były dla
poddanych sprawiedliwe.
Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego z 1983 r. wierni świeccy mają prawa, które muszą być
respektowane przez papieża, takie jak: prawo do przedstawiania pasterzom Kościoła swoich
potrzeb, zwłaszcza duchowych; prawo, a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swojego zdania
świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła; prawo do otrzymywania pomocy od
swoich pasterzy z duchowych dóbr Kościoła, zwłaszcza zaś słowa Bożego i sakramentów; prawo
do sprawowania kultu Bożego zgodnie z przepisami własnego obrządku; prawo do wychowania
chrześcijańskiego; wreszcie prawo do zachowania własnego dobrego imienia i ochrony własnej
intymności.
Jak wyjaśniliśmy wcześniej, papież jest absolutnie zobowiązany do rządzenia sprawiedliwie. Św.
Tomasz, a wraz z nim katoliccy teologowie i kanoniści zgodnie nauczają, że prawo, w tym również
prawo liturgiczne, jest niesprawiedliwe, jeśli nie sprzyja dobru publicznemu lub jest zbyt dużym
obciążeniem dla podwładnych, co oznacza, że takie niesprawiedliwe prawo nie tylko że nie musi
być niemożliwe do zachowania, lecz także jego przestrzeganie może być zbyt trudne lub przykre
dla katolików. Reforma liturgiczna, która została przeprowadzona po Soborze Watykańskim
II, była niesprawiedliwa. Nie sprzyjała ona dobru publicznemu i była zbyt trudna i przykra
do przyjęcia dla niezliczonych wiernych katolików, których pozbawiała największego
duchowego dziedzictwa, tradycyjnej Mszy według rytu rzymskiego. Po Soborze wierni ci
przedstawili świętym pasterzom swoją duchową potrzebę tradycyjnej Mszy. Przede wszystkim
poprosili, aby zezwolono im uciekać się do tradycyjnej Mszy w rycie rzymskim, która w swoich
zasadniczych częściach sięga pontyfikatu św. Grzegorza Wielkiego z końca szóstego stulecia.
Wierni poprosili o chleb, a otrzymali kamienie.
Spośród wszystkich biskupów świata jedynie arcybiskup Marcel Lefebvre i biskup Antonio de
Castro Mayer odmówili pogodzenia się w jakikolwiek sposób z tą rewolucją ukrywającą się pod
pozorem reformy, w sposób oczywisty niszczącą Kościół. Arcybiskup Lefebvre za aprobatą i
zachętą Stolicy Apostolskiej założył seminarium, w którym można było formować kapłanów dla
celebrowania Mszy Trydenckiej. Natychmiastowy sukces tego przedsięwzięcia wywołał furię u
liberalnych biskupów, którzy wywarli nacisk na Stolicę Apostolską, aby nakazała Arcybiskupowi
zamknięcie seminarium i to w sposób, który był nie tylko niezgodny z wymaganiami prawa
kanonicznego, lecz również sprzeczny z normami naturalnej sprawiedliwości. Arcybiskup odmówił
podporządkowania się, dopóki nie zostanie rozpoczęty właściwy proces kanoniczny, który jest
prawem każdego katolika. Prośba o rozpoczęcie procesu została zignorowana. Stworzyło to
sytuację pełną gorzkiej ironii, w której szanowany prałat został potępiony bez sądu za
niesprecyzowane wykroczenie, a jego dostatecznie usprawiedliwioną odmowę podporządkowania
się cytowano jako przestępstwo uzasadniające potępienie!
Arcybiskup Lefebvre jest słusznie porównywany do św. Atanazego. Jest on Atanazym naszych
czasów. Podobnie jak św. Atanazy i św. Euzebiusz z Samosaty udał się do diecezji biskupów, którzy
nie działali jak dobrzy pasterze, pouczył wiernych oraz dał im łaskę sakramentalną i pasterzy,
których potrzebowali. Jeśli jeden biskup przeszkadza drugiemu w jego diecezji, to sprawa jest
bardzo poważna. Takie działanie może być usprawiedliwione tylko w stanie konieczności. Stan
wyjątkowy lub stan konieczności ma miejsce wtedy, kiedy kontynuacja, porządek i aktywność
Kościoła są zagrożone lub w znaczący sposób zniekształcone, a niebezpieczeństwo nie może być
przezwyciężone dzięki przestrzeganiu normalnego pozytywnego prawa. Niebezpieczeństwo to
odnosi się przede wszystkim do nauczania, liturgii i dyscypliny kościelnej. Interesujący przykład
takiej sytuacji podaje Dom Adrien Grea OSB w swoim studium na temat boskiej konstytucji
Kościoła, w rozważaniach na temat nadzwyczajnych uprawnień biskupów:
W czwartym stuleciu widzimy św. Euzebiusza z Samosaty przemierzającego diecezje
Wschodniego Kościoła zdewastowane przez arian i wyświęcającego dla tych diecezji
katolickich biskupów, bez posiadania nad nimi żadnej specjalnej jurysdykcji. Są to
działania w oczywisty sposób nadzwyczajne, podobnie jak okoliczności które do nich
doprowadziły.
W swoim dziele O rozwoju doktryny chrześcijańskiej kardynał Newman
odrzuca opinię, jakoby
ingerencja jednego biskupa w diecezji innego biskupa koniecznie stanowiła schizmę. Wierni
katolicy mają prawo oddzielenia się od schizmatyckich lub heretyckich biskupów, a tam, gdzie
rozdział jest obowiązkiem, nie może być grzechu. Prawowierny biskup nie grzeszy ingerując w
diecezję, której ordynariusz jest winny odrzucenia wiary poprzez herezję, a nawet de facto schizmę.
Św. Atanazy nie wywołał podziału wchodząc do diecezji ariańskich biskupów. Ingerował on w celu
zachowania tradycji i podtrzymania wiary prawdziwych katolików, co stanowiło uprawnioną
odpowiedź na podział spowodowany przez ariańskich biskupów. Każdy biskup musi być wierny w
pierwszym rzędzie Kościołowi jako całości. W okresach schizmy i herezji biskupi obowiązek
obrony Tradycji rozciąga się dalej niż na określoną diecezję. Kardynał Newman ilustruje tę zasadę
zwracając uwagę, że „Św. Atanazy, wypędzony ze swego Kościoła, uczynił swoim domem całe
chrześcijaństwo od Trewiru do Etiopii”. Była to bez wątpienia uprawniona odpowiedź na stan
konieczności w Kościele.
To wprowadza nas w temat schizmy. Schizma definiowana jest w kanonie 751 Kodeksu Prawa
Kanonicznego jako uporczywa odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub
utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła uznającymi to zwierzchnictwo. Katolik, który łamie
ścisłą literę Prawa Kanonicznego w celu zachowania wiary, nie może być oskarżony o schizmę. W
artykule na temat schizmy w Dictionaire de Theologie Catholique, najpoważniejszym
opublikowanym kiedykolwiek słowniku katolickim, można znaleźć wyjaśnienie, że często myli się
schizmę z nieposłuszeństwem. Każdy akt schizmy zawiera w sobie nieposłuszeństwo, lecz nie
każdy akt nieposłuszeństwa jest schizmatycki. Właściwe znaczenie schizmy, zgodnie z wykładem
takich teologów katolickich jak św. Tomasz z Akwinu i Kajetan, można wykazać przede wszystkim
na podstawie intencji oskarżonej osoby podejmującej określone działanie. Winny przestępstwa
schizmy we właściwym znaczeniu jest ten, kto jako ochrzczony katolik zamierza oderwać się od
jedności Kościoła odrzucając urząd papieski jako taki, czyli zaprzeczając papieskiej władzy
rządzenia lub odmawiając utrzymywania wspólnoty z poddanymi papieżowi katolikami (tj.
odmawiając uznania ich za braci-katolików). Odmowa, a nawet uporczywa odmowa posłuszeństwa
wobec papieża w określonym przypadku nie stanowi schizmy. Św. Tomasz wyjaśnia, że schizma
odnosi się do porządku moralnego, a w porządku tym najistotniejsza jest intencja. Dlatego też
właściwymi schizmatykami są tylko ci, którzy świadomie i umyślnie oddzielają się od jedności
Kościoła. W żaden sposób nie można utrzymywać, że arcybiskup Lefebvre zamierzał uczynić coś
podobnego. Jeśli chciałby coś takiego zrobić, to wyświęciłby biskupów na długo przed rokiem 1988
i nie wszedłby w przedłużające się negocjacje ze Stolicą Apostolską.
17 czerwca 1988 r. kardynał Gantin wysłał arcybiskupowi Lefebvre upomnienie, zgodnie z którym
zaciągnie on karę ekskomuniki, jeśli wyświęci czterech biskupów:
Ponieważ 15 czerwca oświadczyłeś, że zamierzasz udzielić czterem kapłanom święceń
biskupich bez uprzedniego zwrócenia się do Papieża o zlecenie, o którym mówi kanon
1013 Kodeksu Prawa Kanonicznego, przekazuję Ci niniejsze publiczne upomnienie
kanoniczne, stwierdzając, że jeżeli zrealizujesz to, co zapowiedziałeś, Ty sam i
konsekrowani przez Ciebie biskupi ściągniecie na siebie ekskomunikę wiążącą z
samego prawa, zastrzeżoną Stolicy Apostolskiej według kanonu 1382. Dlatego w imię
Jezusa Chrystusa proszę Cię i zaklinam, byś się zastanowił nad tym, co czynisz
przeciwko prawu kościelnemu i nad niezmiernie poważnymi konsekwencjami, jakie z
tego wynikną dla komunii Kościoła katolickiego, którego Ty także jesteś biskupem.
Upomnienie to dostarcza użytecznego i niezbitego dowodu, że do momentu konsekracji arcybiskup
Lefebvre zdecydowanie nie był uważany za schizmatyka, lecz za biskupa Kościoła katolickiego.
Jest dla mnie zdumiewającym, że skoro proponowane konsekracje miały być uważane za akt
schizmatycki, nic o tym nie wspomniano w powyższym upomnieniu kanonicznym.
Nawet jeśli przyjmie się, że arcybiskup Lefebvre nie może być uważany za schizmatyka z powodu
wyświęcenia czterech biskupów, można jeszcze argumentować, że mimo wszystko zaciągnął on
karę ekskomuniki, która jest karą automatyczną, przewidzianą za podobne wykroczenie. Jednak
wszystkie prawa w KPK nakładające kary podlegają tzw. ścisłej interpretacji. Tam, gdzie istnieje
jakakolwiek wątpliwość, prawa te muszą być interpretowane na korzyść oskarżonego. Innymi
słowy, gdziekolwiek istnieje wątpliwość co do nałożenia kary, kary się nie nakłada, a taka
wątpliwość bezsprzecznie istnieje w przypadku ekskomuniki arcybiskupa Lefebvre. Arcybiskup
stwierdził, że konsekruje biskupów z uwagi na zaistniały stan konieczności, rozumiany w znaczeniu
wyjaśnionym powyżej. Można obiektywnie wykazać, że taki stan rzeczywiście istnieje.
Zasadniczym aspektem stanu konieczności jest zagrożenie dla kontynuacji Kościoła, a ktokolwiek
sądzi, że kontynuacja Kościoła w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanadzie,
Holandii i Francji nie jest zagrożona, żyje z klapkami na oczach od Soboru Watykańskiego II.
Kanon 1323 KPK stanowi, że ktokolwiek przekraczając ustawę lub nakaz działał w stanie
konieczności, nie ponosi kary. Dlatego też, jeśli stan konieczności istnieje w Kościele, arcybiskup
Lefebvre nie był nawet ekskomunikowany. Przyjmijmy jednak, że nie ma w Kościele stanu
konieczności. Przyjmijmy, że jest wspaniale, uczestnictwo we Mszy z roku na rok wzrasta zamiast
spadać, instytuty religijne emanują świętością większą niż kiedykolwiek, a dzieci w katolickich
szkołach otrzymują więcej zdrowej doktryny niż kiedykolwiek przedtem. Czy znaczyłoby to, że
kara została zaciągnięta i ekskomunika była ważna? W żadnym razie. Cytowany dopiero kanon
1323 mówi również, że oskarżona osoba nie ponosi kary, jeśli wierzy w istnienie stanu
konieczności. Nie może być żadnych wątpliwości co do tego, że arcybiskup Lefebvre wierzył w
istnienie stanu konieczności, co oznacza, że nie zaciągnął kary ekskomuniki.
Kiedy Dekret stwierdzający, że arcybiskup Lefebvre zaciągnął ipso facto karę ekskomuniki został
opublikowany 1 lipca 1988 r., stało się coś bardzo dziwnego. Coś zostało dodane do ostrzeżenia
zawartego w nocie z 17 czerwca. W dekrecie nie przytaczano po prostu kanonu 1382, mieszczącego
się w kategorii uzurpacji kościelnych zadań i przestępstw w ich wykonywaniu. W dekrecie
cytowano kanon 1364, mówiący o schizmie. To trochę tak, jakby ktoś został aresztowany pod
zarzutem napadu na bank, a następnie został postawiony przed sądem, gdzie oskarżonoby go o
napad na bank i morderstwo z premedytacją. Konsekracja biskupa bez mandatu papieskiego nie jest
wykroczeniem wewnętrznie schizmatyckim. W poprzednim KPK ani nie była zaliczona do
przestępstw schizmatyckich, ani nawet nie była karana ekskomuniką, lecz tylko suspensą. Gdyby
było to przestępstwo wewnętrznie schizmatyckie, znajdowałoby się w rozdziale Kodeksu
traktującym o schizmie, ale tak nie jest. Dodanie oskarżenia o schizmę, nawet za aprobatą papieża,
nie może zmienić charakteru przestępstwa z nieschizmatyckiego na schizmatycki.
Argumentowano, że papież stoi ponad prawem kanonicznym i może robić co chce. Jak
wspomniano wcześniej, podczas debaty na temat nieomylności w trakcie Vaticanum I biskup-relator
wyjaśnił, że władza papieska nie ma charakteru arbitralnego. Byłoby rzeczą nieprawdopodobnie
arbitralną, jeśliby papież kierując się własnym widzimisię mógł zmieniać prawo kanoniczne i
ekskomunikować ludzi tylko dlatego, że ma akurat na to ochotę. Papież, tak jak każdy inny
prawodawca, może zmieniać prawo, lecz musi stosować się do prawa istniejącego, dopóki nie
dokona w nim zmian, a jako sędzia musi sądzić według prawa. Gdyby papież chciał, mógłby wyjść
dzisiaj na swój balkon i powiedzieć, że w przyszłości święcenia biskupie bez mandatu papieskiego
będą stanowiły akt schizmatycki, i od tego momentu byłyby traktowane jak przestępstwo o
charakterze schizmatyckim
. Papież sam promulgował Kodeks Prawa Kanonicznego, zarządził, że
ma to być Kodeks Prawa Kanonicznego dla Kościoła i nie może nagle zacząć zmieniać zasad na
podstawie swojego widzimisię, bez uprzedniej zmiany samego prawa.
W liście z dnia 26 maja 1993 r. kardynał Lara, przewodniczący Komisji ds. Właściwej Interpretacji
Prawa Kanonicznego, odpowiada na pytanie czy konsekracja biskupów bez mandatu papieskiego
stanowi schizmę. Kardynał wyjaśnia, że
Akt konsekracji biskupa bez mandatu papieskiego nie jest sam w sobie aktem
schizmatyckim. W rzeczywistości w tej części Kodeksu, która traktuje o karach,
przestępstwa te występują pod odrębnymi tytułami. Są przestępstwa przeciwko religii i
jedności Kościoła. Należą tu apostazja (wyrzeczenie się wiary), schizma i herezja.
Z drugiej strony, wyświęcenie biskupa bez mandatu papieskiego jest przestępstwem w
wykonywaniu czyichś zadań kościelnych. Przykładowo, ekskomunikę nałożono na
wietnamskiego biskupa Ngo Dinh Thuca w latach 1976 i 1983 za święcenia biskupie,
nie były one jednak uważana za akt schizmatycki, gdyż nie było intencji zerwania z
Kościołem.
Wspomnieliśmy wcześniej, że przestępstwo schizmy można wykazać przede wszystkim na
podstawie intencji oskarżonego. Chciał, czy nie chciał oddzielić się od Kościoła? Dokładnie to
przyznał kardynał Lara w przytoczonym fragmencie wypowiedzi; potwierdził on, że konsekracja
biskupów bez mandatu papieskiego nie może być uważana za akt schizmatycki, jeśli nie ma intencji
zerwania z Kościołem, a fakt, że arcybiskup Lefebvre nie miał intencji zerwania z Kościołem, w
sposób jasny wynika z jego dalszej korespondencji ze Stolicą Apostolską
Czasami twierdzi się, że samo uczęszczanie do kaplicy Bractwa Św. Piusa X stanowi schizmę. W
tej kwestii setki tysięcy katolików uczestniczących we Mszach św. w kościołach i kaplicach
Bractwa mogą okazać wdzięczność wobec biskupa Ferrario z Honolulu, który ekskomunikował
pięciu katolików za zaproszenie księży z Bractwa Św. Piusa X do odprawiania dla nich Mszy św.
oraz za zaproszenie biskupa Williamsona do udzielenia sakramentu bierzmowania ich dzieciom.
Istnieje precyzyjne oskarżenie wysunięte przeciwko tym katolikom w formalnym ostrzeżeniu
kanonicznym z 18 stycznia 1991 r., a my możemy tylko być wdzięczni biskupowi za taką precyzję:
Gdy w maju 1987 (sic!) dokonaliście aktu schizmatyckiego, nie tylko otrzymując
posługę od ekskomunikowanego biskupa Lefebvre’a Richarda Williamsona, który
dokonał przeciw prawu nielegalnego bierzmowania w waszej kaplicy, lecz również
poprzez sam związek ze wspomnianym biskupem, zaciągnęliście ipso facto ciężką karę
ekskomuniki, zgodnie z ostrzeżeniem Kongregacji Biskupów, skierowanym do
wszystkich wiernych (1 lipca 1988 r.).
Ekskomunikowani wierni odwołali się do Stolicy Apostolskiej, a jeśli ktoś odwołuje się do sądu, to
sąd zobowiązany jest zachowywać prawo. Pani Partycja Morley, jedna z „piątki z Honolulu”,
otrzymała z rąk Nuncjusza Apostolskiego z Waszyngtonu list datowany 28 czerwca 1993 r. List ten
zawierał następujący werdykt:
Na polecenie Jego Eminencji Józefa kardynała Ratzingera, prefekta Kongregacji
Doktryny Wiary, wykonuję obowiązek zakomunikowania niniejszej odpowiedzi, którą
właśnie otrzymałem z jego rąk, dotyczącej odwołania złożonego w pierwszym rzędzie
przez Panią, a następnie przez cztery inne osoby od Dekretu deklarującego schizmę z
dnia 1 maja 1991, wydanego przez Jego Ekscelencję Józefa A. Ferrario, biskupa
Honolulu. Po zbadaniu tej sprawy przeprowadzonym w oparciu o Prawo Kościelne, nie
stwierdza się, jakoby fakty przedstawione we wspomnianym wyżej Dekrecie były
formalnym czynem schizmatyckim w ścisłym sensie, gdyż nie wyczerpują one znamion
schizmy; a tym samym Kongregacja utrzymuje, iż Dekretowi z 1 maja 1991 r. brakuje
podstaw, a stąd i ważności.
Decyzja Kongregacji Doktryny Wiary oznacza, że każdy katolik może uczęszczać do kaplic
Bractwa Św. Piusa X bez najmniejszych wyrzutów sumienia.
Historia bardzo lubi się powtarzać. To, co dzieje się dzisiaj, zdarzyło się już wcześniej. Zdarzyło się
to mianowicie w czwartym stuleciu, podczas herezji ariańskiej za rządów papieża Liberiusza, który
został poddany wielkiej presji i niestety okazał się słaby. Ekskomunikował św. Atanazego,
przyłączając się w tym do wszystkich ariańskich biskupów, oraz podpisał formułę doktrynalną
bardzo wątpliwej ortodoksji. I co się stało? Liberiusz był pierwszym papieżem, który nie został
włączony do Martyrologium Rzymskiego, a św. Atanazy jest świętym. Przyszłe pokolenia
katolików będą uznawać arcybiskupa Lefebvre za świętego, gdyż zachował on dla nas
niektóre najcenniejsze tradycje naszych ojców i umożliwił niezliczonym katolikom
kontynuację prawdziwie katolickiego życia w czasie największej herezji, która dotknęła
Kościół od czwartego stulecia. Bóg na pewno mu za to pobłogosławił.
Podsumowując, nieposłuszeństwo wobec papieża w szczególnym przypadku nie musi stanowić
schizmy przy założeniu, że autorytet papieski sam w sobie nie jest zakwestionowany, a
zainteresowana osoba nie ma intencji odłączenia się od jedności Kościoła (por. przypadek biskupa
Grosseteste’a z Lincoln, w mojej Apologii Pro Marcel Lefebvre, Vol. 1, Aneks 2). W sposób
szczególny jest to prawdziwe w sytuacji, kiedy nieposłuszeństwo jest odpowiedzią na stan
konieczności w Kościele. Wyświęcenie biskupa bez mandatu papieskiego nie jest aktem
wewnętrznie schizmatyckim, a prałat, który dokona tego aktu w obliczu konieczności, nie zaciąga
nawet kary ekskomuniki latae sententiae, co więcej, nie zaciąga tej kary nawet wtedy, kiedy nie ma
prawdziwego stanu konieczności, a on sam szczerze wierzy w jego istnienie. Kongregacja Doktryny
Wiary oficjalnie potwierdziła, że uczestnictwo we Mszach św. sprawowanych przez kapłanów
Bractwa lub przyjęcie bierzmowania z rąk jego biskupów nie stanowi schizmy. Biskupi, kapłani i
wierni Bractwa, którzy uznają papieża Jana Pawła II za Najwyższego Pasterza i uznają tych, którzy
znajdują się poza Bractwem pozostając w jedności z Papieżem za swych braci katolików, absolutnie
nie mogą być określani jako pozostający w schizmie. Duchowieństwo Bractwa Św. Piusa X i
związani z nim wierni przyjmujący cały depozyt katolickiej doktryny w sprawach wiary i
obyczajów, mogą być z niemalże całkowitą pewnością określani jako najmniej schizmatycka grupa
w dzisiejszym Kościele katolickim. Ω
Powyższy artykuł ukazał się po raz pierwszy w „The New Triumph”. Tłumaczył Adam Branicki.
Przypisy:
1. Wydanie polskie: J. H. kard. Newman, O rozwoju doktryny chrześcijańskiej, Fronda 1998.
2. Redakcja Zawsze wierni uważa za co najmniej dyskusyjny pogląd wyrażony przez Autora,
jakoby papież mógł zmienić wewnętrzny charakter danego działania (w omawianym
przypadku charakter konsekracji biskupich bez zgody papieża) z nieschizmatyckiego na
schizmatycki. Ojciec Święty jako prawodawca może oczywiście zmienić sankcję karną za
dokonanie takiego aktu, co miało miejsce w historii Kościoła chociażby w przypadku
wspomnianej przez Autora kary suspensy zastąpionej karą ekskomuniki (zmiana ta została
wprowadzona pod wpływem nielegalnych święceń biskupich przeprowadzonych w ramach
tzw. „Kościoła patriotycznego” w Chinach, por. encyklika Piusa XII Ad apostolorum
principis z 1958 r.). Zmiana sankcji karnej nie jest jednak tym samym co zmiana
kwalifikacji moralnej określonego działania, rozpatrywanego jako samo w sobie. Tak jak
kradzież nie może pewnego dnia stać się morderstwem, tak samo konsekracja biskupa bez
mandatu papieskiego nie może sama w sobie stać się schizmą, gdyż oznaczałoby to
całkowitą zmianę znaczenia schizmy (przyp. red. Zawsze wierni).
3. Należy zwrócić uwagę, że w swoim liście kardynał Lara wyraził również zabawne
przekonanie, według którego chociaż konsekracja biskupa bez mandatu papieskiego sama w
sobie nie jest aktem schizmatyckim, to jednak Arcybiskup już wcześniej znajdował się w
stanie schizmy, a przestępstwo konsekracji biskupów skonkretyzowało tylko ten stan i
uczyniło go wyraźnym. Przekonanie to można określić jako zabawne, gdyż jak wspomniano
wcześniej, w upomnieniu kardynała Gantina z 17 czerwca 1988 r. stwierdzono, że
arcybiskup Lefebvre jest biskupem Kościoła katolickiego. Napisałem do kardynała Lary i
prefektów czterech innych Kongregacji Rzymskich pytając, jakie to przestępstwo dokładnie
popełnił arcybiskup Lefebvre w ciągu dwóch tygodni między upomnieniem kanonicznym a
dekretem ekskomuniki z 17 lipca 1988 r., sytuującym go w stanie schizmy. Jedyną
odpowiedzią, jaką otrzymałem, był list z Komisji Ecclesia Dei, w którym radzono mi
zwrócić się z moim pytaniem do kardynała Lary!