Addicted 1 5

background image

1 |

S t r o n a

T

łumaczenie nieoficjalne

CatherineSwan

background image

2 |

S t r o n a

Spis Treści

Prolog ...................................................................................................................................................... 3

Rozdział I ................................................................................................................................................ 10

Rozdział II ............................................................................................................................................... 19

Rozdział III .............................................................................................................................................. 25

Rozdział IV ............................................................................................................................................. 31

Rozdział V .............................................................................................................................................. 40

background image

3 |

S t r o n a

Prolog

Sara

Cholera jasna. Co w imię Boga się stało?

Wata w ustach, pulsujące skronie i przyprawiający o mdłości ból żołądka

kazały mi natychmiast żałować poprzedniej nocy. Pomasowałam swój brzuch,

kładąc większy nacisk na pęcherz niż bym chciała. Beznadziejnie próbowałam ułożyć

się w bardziej komfortowej pozycji ale jedyną rzecz, którą udało mi się zrobić było

zaostrzenie objawów mojego biednego małego organu, tak pełnego, że myślałam, że

zamierzam mieć mały wypadek. Zdecydowałam, że nie chce mieć bałaganu do

sprzątania, odwróciłam się i powoli zsunęłam nogi po boku materaca, zawirowało

mi w głowie w momencie gdy usiadłam. Zaczekałam chwilę, zanim wstałam,

desperacko mając nadzieję, że to uczucie nie będzie trwało cały dzień.

Ostrożnie obeszłam łóżko i wybrałam się w stronę krótkiego korytarza. Wolno

pokonałam drogę to łazienki, moje oczy z każdym krokiem dopasowywały się do

ciemności. Po tym jak załatwiłam swoją sprawę, szybko umyłam ręce i ruszyłam z

powrotem do pokoju, ciągle nieco oszołomiona.

Było super wcześnie lub super późno, zależy z której strony chciałbyś spojrzeć.

Jak tylko popchnęłam drzwi od moje sypialni, otwierając je szerzej, zobaczyłam

jasne zielone światło budzika. 4:22 rano. Obstaję za super wczesną porą. Nie miałam

ochoty obchodzić łóżka całkowicie dookoła, tylko po to by wspiąć się z mojej strony

materaca. Tak właściwie, byłam tutaj tylko ja, więc nie byłam pewna dlaczego w

ogóle uważałam lewą stronę za moją stronę. Z innej strony, nie chciałam iść dalej niż

musiałam, ciepła kołdra nęciła mnie, czekając na mnie, gotowa by otoczyć mnie

pluszem. Jak tylko położyłam swoje ręce na łóżku, moje kolana podążyły za mną,

gdy wspinałam się niezdarnie na szczyt, coś mnie zatrzymało.

Było twarde.

background image

4 |

S t r o n a

Jęknęło, gdy moje kolano opadło na bardzo wrażliwy obszar.

To był człowiek.

Walczyłam rozpaczliwie o zachowanie równowagi, szok i strach przedarły się

przeze mnie gdy potknęłam się do tyłu i upadłam płasko na tyłek. Łup! Moja głowa

uderzyła o krawędź ściany, natychmiastowo wyciskając łzy z moich oczu.

To tyle, jeśli chodzi o mój ustępujący ból głowy.

Gdy nadszedł ból, chwyciłam mocno tył swojej czaszki, przeklinając głośno jak

gdybym była sama.

Ale nie byłam sama.

Ktoś był ze mną w pokoju.

W moim łóżku.

- Jezu Chryste! – zawołał szorstki głos. – Wszystko z tobą w porządku? – Zanim

mogłam odpowiedzieć, światło zostało włączone, natychmiast mnie oślepiając.

Zajęło mi dobrą minutę zanim byłam w stanie dostosować się do rażącego

naruszenia. Otwierałam oczy i zamykałam je tak często, że pewnie wyglądałam

jakbym miała jakiegoś rodzaju tiki nerwowe.

Tajemniczy mężczyzna, facet na którego nawet do tej pory nie spojrzałam,

sięgnął w dół i chwycił moje ramiona. Postawił mnie na nogi i trzymał do póki nie

pozbierałam się do kupy. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się, wzruszyłam

ramionami zrzucając jego uchwyt i zrobiłam krok w tył.

Powinnam być bardziej przerażona niż byłam. Powinnam krzyczeć i uciekać

dla zachowania życia. Ale nie robiłam tego. Było coś w jego obecności co mnie

uspokajało, tak dziwne jak to wszystko brzmiało. Wciąż próbując, najlepiej jak

potrafiłam, być ostrożną wzięłam jeszcze jeden krok w tył, z dala od niego.

Ostatecznie stworzyłam kontakt wzrokowy i jego zadowolony uśmiech na twarzy

sprawił że moje usta otwarły się w szoku.

Co do cholery on tutaj robi? Mimo to w mojej sypialni?

- Co tutaj robisz? –zapytałam, gdy moje oczy powoli skanowały go od głowy po

palce u nóg. Czułam blisko siebie jego ciepło, gdy pomagał mi wstać. Dlaczego nie

background image

5 |

S t r o n a

zdałam sobie sprawy, że to ciepło promieniowało wyłącznie z jego nagiego ciała?

Cóż, miał na sobie czarne bokserki, ale poza tym… był nagi.

Cienka linia jego tułowia wzywała mnie. Nie chciałam nic więcej niż

przebiegnąć opuszkami palców po jego twardym kształcie, wyobrażając sobie

chwytanie jego silnych ramion gdy przygniatałby mnie do ściany za mną. Jego uda

były grube i umięśnione, jego tyłek również bez wątpienia perfekcyjny.

Upadając z powrotem na łóżko, położył się na nim i skrzyżował swoje ramiona

nad klatką piersiową. Nie miałam wątpliwości, że osiedla się tutaj na dłuższą metę.

Moje oczy były zajęte studiowaniem go, tak, że przegapiłam co do mnie powiedział.

Słyszałam słaby dźwięk, ale nie mogłam zrozumieć żadnego słowa. W końcu moje

oczy spotkały się z jego, zadrżałam. - Co powiedziałeś? – zapytałam, wciąż nieco

oszołomiona od uderzenia w głowę.

- Zapytałaś mnie co tutaj robię i odpowiedziałem ci. – Kącik jego ust podniósł

się do góry, odsłaniając perfekcyjne białe uzębienie. Jego ciemne włosy były odrobinę

niesforne, ale w przebiegnij-swoimi-rękami-przez-nie typie. Jego zarost już zaczynał

się tworzyć na jego szczęce, golenie tego codziennie najprawdopodobniej było dość

uciążliwe.

- I jaka była twoja odpowiedź? – Prawie przegapiłam co do mnie powiedział.

To nie była moja wina, chociaż… Ostatecznie byłam tylko człowiekiem.

Zaczął się śmiać, gdy wciąż utrzymywał na mnie swój wzrok. – Powiedziałem,

że byłaś bardzo pijana zeszłej nocy i potrzebowałem mieć pewność, że bezpiecznie

dotrzesz do domu. – Minęło parę minut zanim jedno z nas coś powiedziało. Ciągle

była w pewnego rodzaju oszołomieniu, zastanawiając się nie tylko nad tym co do

cholery się stało, ale też jak to się stało, że to właśnie on przyprowadził mnie do

domu. I dlaczego został?

– Sara, wszystko porządku? Twoja głowa? – zapytał, wyglądając na

zaniepokojonego. Milczałam, tak długo niż było to wygodne.

Gdy wciąż nie wypowiedziałam żadnego słowa, przerwał rosnące napięcie.

Trochę tak jakby. – Dlaczego tak na mnie patrzysz, kobieto? – mruknął. – Sprawiasz,

background image

6 |

S t r o n a

że myślę o pewnych rzeczach. Złych rzeczach. – Czy on się ze mną drażnił? Albo dręczył

mnie?

- Nie patrzę się na ciebie – skłamałam. Podniosłam moje palce do czoła,

zaczynając je pocierać. – Tylko nie rozumiem. Co się stało zeszłej nocy? –

Wprawdzie, raczej wstydziłam się, że pozwoliłam sprawom wymknąć się spod

kontroli, nie pamiętając nawet żadnej cholernej rzeczy. Przyrzekłam sobie jakiś czas

temu, że nigdy nie pozwolę czemukolwiek lub komukolwiek zakłócić mojego

samopoczucia, że będę świadoma swojego otoczenia. Sądzę, że naprawdę zawiodłam.

Jak tylko ruszyłam w stronę drugiej strony łóżka, zdałam sobie sprawę ze

swojego ubioru, tylko białego podkoszulka i bawełnianych majtek zakrywających

najbardziej intymne miejsce. Wślizgnęłam się pod kołdrę chcąc się zakryć, wstyd

wkradł się na całą moją skórę, coś, co uważał za zabawne.

Moja nieporadność szybko znikła pozwalając irytacji zająć swoje miejsce. –

Zamierzasz powiedzieć mi co się stało czy może będziesz siedzieć tam i śmiać się ze

mnie? – zażartowałam, mój ton był troszkę bardziej niż ostry.

- Przepraszam – wymamrotał zanim zaczął opowiadać o wczorajszym

wieczorze. – Biorąc pod uwagę jak pijana byłaś, nie jestem zaskoczony, że nie

pamiętasz czegokolwiek. Aczkolwiek – kontynuował jak tylko położył sobie rękę

nad sercem. – Jestem troszkę zasmucony, że nie pamiętasz tego co wydarzyło się

między nami.

Wzięłam głęboki wdech i przygotowałam się na najgorsze, wolno otwarłam

swoje usta by zacząć mówić. – Co masz na myśli? – Przykucnęłam na łóżku, żałując

gdy tkanina zsunęła się powoli ze mnie. – Proszę, powiedz mi, że nie uprawialiśmy

seksu.

- Dlaczego, czy byłoby to takie straszne, gdybyśmy to zrobili? – zapytał,

wyglądając na obrażonego.

Pewna rzecz o byciu w zaskakujących sytuacjach była taka, że czasami usta nie

filtrowały tego, co myślał twój mózg. Moja odpowiedz była właśnie tego rodzaju

przypadkiem. – Tak, byłoby. Chciałabym pamiętać swój pierwszy raz. – Podniosłam

background image

7 |

S t r o n a

koc by zakryć swoje usta, jak gdyby ten prosty gest mógł wykasować to, co właśnie

powiedziałam.

Tak, byłam dwudziesto-sześcioletnią dziewicą. Zanim ktoś mógłby

kwestionować mój wiek jako za stary by być niedoświadczoną, miałam dobry powód

dla którego postanowiłam trzymać się z dala od mężczyzn.

Przeszłość, która kazała mi zabić swoje zaufanie w ludzi.

Kiedy usłyszałam go wciągającego ostro powietrze, odwróciłam się w jego

stronę, a moje usta spoczęły na jego ustach nieco zbyt długo. – To właśnie twój

komentarz znaczył – powiedział, wyraz jego twarzy bezcenny, jakby właśnie odkrył

znaczenie życia.

- Jaki komentarz? – O Boże, co do cholery powiedziałam?

- Zeszłej nocy. Kiedy byliśmy w korytarzu, powiedziałaś mi, że chcesz mnie

jako twojego pierwszego. Myślałem, że mówiłaś o przygodzie na jedną noc. -

Przewrócił się na swoją stronę, bliżej mnie. – Muszę się przyznać, że myśl o tobie

zabierającej mnie jako twojego pierwszego oraz gdy pomyślałem, że to co miałaś na

myśli było pochlebne, było również przykre. – Kiedy ściągnęłam swoje brwi

zmieszana, wyjaśnił. – Wracanie do domu z jakimś losowo wybranym obcym jest

bardzo niebezpieczne, Sara. Powinnaś być bardziej ostrożna. Ale aktualnie, wycofuje

to. Nie musisz ponownie już więcej się o to martwić.

- Dlaczego? – Oh, teraz jestem naprawdę ciekawa.

- Ponieważ

- Ponieważ co?

Powietrze uciekło z jego kuszących ust, jego frustracja była oczywista. –

Ponieważ będę miał lepsze oko na ciebie. Upewnię się abyś nigdy więcej ponownie

nie wypiła tak dużo. To dlatego.

Zadowolony z tego, że powiedział co powiedział, przewrócił się na plecy i

patrzył prosto przed siebie, jakby starannie dobierał swoje następne słowa.

Mój puls przyspieszył. Moje serce przyspieszyło tempo, bijąc mocno w mojej

piersi. Dosłownie czułam jak moja twarz w przypływie gniewu staje się czerwona.

Kim myśli, że ten gość jest próbując dyktować mi od teraz co mam robić lub nie?

background image

8 |

S t r o n a

Nie ważne, miał całkowitą rację. Moje postępowanie wcześniejszej nocy było

nieostrożne. Wiedziałam o tym. Ale nigdy nie przyznam tego przed nim.

- Co sprawia, że myślisz, że posiadasz jakiekolwiek słowo w sprawie tego co

robię? – zadrwiłam. – Jestem dorosłą kobietą która może podejmować własne

decyzje. Dobre lub złe.

- Nie, jeżeli mam coś do powiedzenia na ten temat – odparł. – Nigdy ponownie,

Sara. Właśnie to mam na myśli.

Wtedy zdałam sobie sprawę, że powiedział moje imię już kilka razy, a ja nawet

nie znałam jego. Lub ostatecznie nie sądziłam, że znam.

Zanim mogłam pomyśleć o jakimkolwiek komentarzu na temat jego

niedorzecznego zachowania, wyskoczył z łóżka i zaczął się ubierać, wciągając

najpierw swoje dżinsy zanim zarzucił sobie koszulkę przez głowę. Siadając z

powrotem na krawędzi materaca, schylił się by sięgnąć po swoje buty. Po tym jak

skończył, stanął w swojej pełnej okazałości i zerknął na mnie jeszcze raz.

- Wychodzisz? – zapytałam, brzmiąc na lekko zdesperowaną. Nawet nie

zaczekałam na jego odpowiedz zanim wystrzeliłam z kolejnym pytaniem. –

Myślałam, że zamierzasz mi opowiedzieć co wydarzyło się wczoraj.

- Oh, tak – powiedział z zadowoloną miną. Bez wahania, właściwie wyskoczył.

– Co pamiętasz? Cokolwiek?

- Pamiętam, że wyszłam z moimi przyjaciółmi i wypiliśmy parę drinków, ale

coś innego niż to… nie. – Odwróciłam swoją głowę, zawstydzona, że nie mogłam

przypomnieć sobie jakiś innych detali.

- Więc, zobaczyłem cię tam. W Throttle. Pomogłem ci zanieś z powrotem twoje

drinki do stolika zanim mogłabyś mnie całkowicie obrzucić nimi. – I mamy z

powrotem tą obrażoną minę. Po kilku chwilach ciszy kontynuował przemowę. – W

każdym bądź razie, zobaczyłem cię ponownie jak wracałaś z łazienki i wtedy my… -

urwał.

- My co?

- Mieliśmy mały moment w korytarzu. – To wszystko? To wszystko co miał zamiar

mi dać? Chciałam krzyczeć, ale trzymałam swój temperament w ryzach.

background image

9 |

S t r o n a

- Poważnie? Nie zamierzasz mi powiedzieć co się wydarzyło? – zapytałam,

krzyżując swoje ramiona nad klatką piersiową.

- Mieliśmy moment – powtórzył zanim podążył w stronę drzwi. – Oh,

nawiasem mówiąc… Jestem Alek Devera – przedstawił się.

Zgaduje, że nie znałam w ogóle jego imienia.

Gdy tylko otworzył drzwi, odwrócił się w moja stronę, dziwny wyraz twarzy

pojawił się znikąd. Próba rozszyfrowania spojrzenia na jego cudownej twarzy było

rzeczą zbyt dużą z samego rana.

Więc poddałam się.

To nie miało znaczenia.

Nie zamierzam go spotkać ponownie więcej razy.

Lub też tak tylko myślałam.

background image

10 |

S t r o n a

Rozdział I

Sara

(Tydzień wcześniej)

Mój dzień zaczął się naprawdę dobrze. Tak naprawdę wstałam, kiedy mój

alarm się wyłączył. Miałam dzień dobrych włosów. Mój nastrój był przewidywalny.

Miejmy tylko nadzieję, że wszystko rozegra się tak, jak tego potrzebuję.

Miałam spotkanie z moim bankiem w sprawie niewielkiej pożyczki na biznes,

moja oferta była już przygotowana dla nich do przeglądu. Rozpaczliwie pragnęłam

by moje życie w końcu wskoczyło na drogę czegoś dobrego, chciałam i modliłam się,

żeby to spotkanie odwróciło się na moją korzyść.

Byłam gotowa do wyjścia i wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że nie mogłam

znaleźć swoich pieprzonych kluczy.

- Alexa! – krzyknęłam, biegając dookoła jak szalona kobieta.

- Dlaczego do cholery wrzeszczysz tak wcześnie rano? – Alexa była taka jak ja,

lubiła spać do południa dopóki nie dopadało ją pragnienie. Więc dla niej dziesiąta

rano w sobotę wciąż była godziną zbyt wczesną.

- Przepraszam, ale zamierzam spóźnić się na moje spotkanie ponieważ nie

mogę znaleźć moich kluczy.

- Są na blacie w kuchni, głupku. Mogę je zobaczyć stąd – zauważyła opierając

się o drzwi swojej sypialni.

- Dziękuję, dziewczyno. Jestem twoją dłużniczką.

- Możesz przynieść jakiś lunch, gdy będziesz wracać. Chciałabym jakąś

chińszczyznę. Wiesz co lubię. – Gdy warknęła swoje zamówienie, zamknęła drzwi i

prawdopodobnie ponownie poszła spać. Nie miałam serca mówić jej, że zamierzam

iść do sklepu zaraz po banku. Oh, cóż, po prostu napiszę jej to później.

background image

11 |

S t r o n a

~~~~

Coś nie dużo ponad rok temu przeprowadziłam się do Seattle wraz z moją

najlepszą przyjaciółką, Alexą. Poszczęściło się mi i dostałam pracę w małej

kwiaciarni blisko naszego mieszkania. Byłam wdzięczna za krótki dojazd, ponieważ

z nas dwojga, Alexa była tą, która posiadała swój własny samochód. Pozwoliła mi

pożyczać go, kiedykolwiek będę go potrzebowała, ale po za tym chodziłam na

nogach, tam gdzie musiałam iść.

Każdego dnia, który przeminął byłam dozgonnie wdzięczna za to, że ją miałam

w swoim życiu. Alexa Bearnheart była taką osobą, którą na pewno chciałbyś mieć po

swojej stronie. Dwa lata starsza ode mnie, szybko zaprzyjaźniłyśmy się w liceum.

Kiedy powiedziałam jej, że chciałabym zacząć od nowa i przeprowadzić się gdzieś,

gdzie nie będę nieustannie wspominała przeszłości, podążyła za mną, pakując swoje

rzeczy i nigdy nie patrząc wstecz.

- Jak poszło w banku, skarbie? – Zagubiona w myślach o mojej drogiej

przyjaciółce, nie zauważyłam podejścia Katherine, gdy przechodziłam przez

frontowe drzwi sklepu. Zbliżyłam się do tej starszej kobiety przez miniony rok, jej

wychowujące metody były czymś co potrzebowałam podczas ogromnej zmiany w

moim życiu.

Była tęgą kobietą z przyjaznym wyrazem twarzy oraz krótkimi, w większości

siwymi włosami. Nie przeszkadzał jej ich koloryt od kiedy powiedziała, że szary był

kolorem podkreślającym jej szybko przemijające lata. Mówiła, że farbowanie to strata

pieniędzy.

- Myślę, że poszło całkiem dobrze. Pan Hemsworth przyjął moja propozycję i

powiedział, że dadzą mi znać na pewno w tym tygodniu jeżeli zostanę

zakwalifikowana do przejęcia tego skarbu. – Uśmiechnęłam się, mając nadzieję, że

nie napotkam żadnych innych komplikacji. Katherine powiedziała mi, że jest

gotowa przejść na emeryturę, oferując mi szansę kupienia Pełnego Kwiatu.

- Jestem pewna, że wszystko ułoży się dla ciebie jak najlepiej, skarbie. Dla nas

obojga.

background image

12 |

S t r o n a

Naprawdę miałam taką nadzieję. Bardzo potrzebowałam normalnego życia po

tym wszystkim przez co przeszłam.

Kochałam pracować dla Katherine, ale nic nie mogło równać się z posiadaniem

tego miejsca na własność. Miała znakomitą bazę klientów, działała już bowiem w tej

branży przeszło od czterdziestu lat. Widziałyśmy tutaj wszystko, od kobiety

przychodzącej i kupującej aranżację na specjalną okazję po mężczyznę, który zawalił

sprawę ze swoją drugą połówką, niektórzy przychodzą prawie co miesiąc, aby

spróbować załagodzić sytuację.

Halo! Przestań mieszać!

I znowu, to zaszkodziłoby biznesowi, więc…

Od chwili, w której musiałam rozpocząć pracę, podeszłam do lady i umieściłam

torebkę pod nią, przygotowując się do sobotniego zgiełku. Chwytając stos faktur,

uspokoiłam się i wzięłam się do roboty.

Normalnie, zakasałabym rękawy i pomogła robić dostawy ilekroć było nas

mało, ale oboje Matt i Pete tam byli. Również mieliśmy kilku zatrudnionych w

niepełnym wymiarze godzin, którzy przychodzili później pomóc.

Pete był kuzynem Katherine. Kochał pomagać jej, kiedy tylko mógł, ale również

brał pod uwagę przejście na emeryturę.

Będąc miłym facetem jakim był, powiedział, że poczeka do momentu aż

sprzedaż będzie ostateczna, dając mi wystarczająco czasu aby spróbować znaleźć

kogoś innego.

Matt był osobą bardziej zbliżoną do mnie wiekiem i pracował dla Katherine już

coś około czterech lat. Powiedział mi, że uwielbia kwiaty i kocha z nimi pracować.

Zawsze, gdy nie był w najlepszym nastroju, działały swoją magią i odganiały

mroczne duchy.

Faktycznie wyszliśmy razem parę razy, aby coś zjeść, obejrzeć jakiś film lub

wypić okazjonalnego drinka. Czasami wychodziła z nami Alexa, spędzając z nami

czas aż do wczesnych godzin porannych.

Początkowo troszeczkę podkochiwałam się w Matcie, kiedy go pierwszy raz

spotkałam. Kto by tego nie zrobił? Był całkiem niezłym przystojniakiem. Przy

background image

13 |

S t r o n a

sześciu stopach wysokości, górował nam moimi pięcioma o jakieś sześć cali. Nie był

gigantyczny w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale musiałam patrzeć w górę, gdy

stałam obok niego, zwłaszcza bez żadnych obcasów. Naturalnie faliste, ciemno blond

włosy zdobiły czubek jego głowy, wystylizowane perfekcyjnie o każdej porze. Jego

budowa ciała przypominała mi jeden z męskich modeli, na dodatek miał także swoją

własną szafę. Jego oczy miały genialny odcień niebieskiego koloru, a on sam

posiadał jeden z najbardziej autentycznych i ujmujących uśmiechów jakie

kiedykolwiek widziałam.

Byłam świadoma reakcji jaką uzyskiwał od kobiet, kiedy wychodziliśmy razem,

ale on nigdy nie zwracał na to uwagi. Czasami myślałam, że przyłapałam go jak

ukradkiem zerkał na innych facetów. Głęboko w duszy wiedziałam, że był

atrakcyjny dla innych mężczyzn, ale nigdy tego nie poruszałam. Jeżeli chciałby mi

powiedzieć, zrobiłby to w odpowiednim czasie. Nie trzeba dodawać, że nasza

znajomość nie była nigdy niczym więcej jak platoniczną przyjaźnią, z czego byłam

kompletnie zadowolona, zwłaszcza biorąc po uwagę jak moje małe zauroczenie

zostało zastąpione prawdziwą przyjaźnią.

Byłam właśnie z przodu sklepu pracując na komputerze, kiedy zaskoczył mnie

głos Katherine.

- Dzięki Bogu, że jesteś dobra w tym komputerze, skarbie – powiedziała przez

moje ramię, gdy przechodziła obok z wielką ekspozycją pięknych białych i różowych

lilii. Chociażby ta wystawa była czymś prostym do zrobienia, Katherine była

naprawdę artystką w tym co robiła. Klienci mogli wskazywać na różne typy

kwiatów, a ona i tak wiedziała jak trzeba je ułożyć. Co gdzie położyć, jednocześnie

wyrywając coś co nie pasowało. Każda pojedyncza aranżacja, którą zrobiła była

czystym arcydziełem, co prawdopodobnie było przyczyną tego dlaczego tak dobrze

do tej pory radziła sobie w pojedynkę.

Po prostu mam nadzieję, że będę mogła zrobić swoją część, aby kontynuować

dziedzictwo, które budowała przez ostatnie czterdzieści sześć lat.

Pogrążona w myślach, prawie wyskoczyła ze swojej skóry kiedy zadzwonił

telefon.

background image

14 |

S t r o n a

- Witam, dziękuję za telefon do Pełnego Kwiatu. Jak mogłabym dzisiaj pomóc?

– Przeszłam na autopilota, aby pobrać wszystkie informacje potrzebne do

zamówienia, od daty i czasu dostawy do potrzebnego typu aranżacji.

- Czy chciałby pan karteczkę, aby powiedzieć coś szczególnego? – zapytałam

mężczyznę po drugiej stronie linii. – Okay, pozwolę sobie przeczytać jeszcze raz to

dla pana. ‘Przepraszam za przegapienie naszej rocznicy w zeszłym tygodniu.

Kocham cię. Tom’.

Potrząsnęłam głową uśmiechając się. Typowe. Ale było to dobre dla biznesu,

więc nie mogłam narzekać.

Kiedy już zamówienie było gotowe, umieściłam go na stosie dostaw na

następny dzień, najpierw dając Katherine znać, że potrzebuję mieszankę kilkunastu

białych i czerwonych róż. Na szczęście, to zamówienie nie było na ten dzień,

ponieważ nie sądziłam, że byliśmy w stanie zmieścić się w tak krótkim czasie. Róże

były dla większości ludzi bardzo popularnymi kwiatami, zdawało mi się, że

widziałam ostatnie sztuki na zapleczu będące pakowane do jednego z aktualnych

zamówień.

Przez następne kilka godzin odbierałam telefony i wprowadzałam faktury,

dwukrotnie sprawdzając czy Katherine posiadała wszystkie karteczki z

zamówieniami, aby miała pewność, że będzie miała kwiaty potrzebne do zrobienia

prezentacji.

Zwykle nie mieliśmy mnóstwa przypadkowych klientów. Wydedukowałam, że

ludzie woleli patrzeć na naszą stronę internetową, wybierając co chcą i po prostu

dzwoniąc do nas w sprawie zamówienia. Ale zgaduję, że mimo wszystko był to

cyfrowy wiek. Jedni mogli łatwo dać ci informacje o ich karcie kredytowej przez

telefon i ruszyć dalej przez życie.

Uważam, że to dziwne, czasem większość ludzi nawet nie chce pisać własnych

kart, szczególnie tych bardzo osobistych. Niektóre z nich były naprawdę dość

żałosne. Pewnego razu miałam telefon od faceta, który kazał mi napisać

‘Przepraszam, że spałem z twoją siostrą’. Faktycznie chciałam, aby powtórzył siebie,

background image

15 |

S t r o n a

ponieważ nie byłam pewna czy dobrze usłyszałam. Wystarczyło powiedzieć to

jeszcze raz, ale on nie spędził już więcej ze mną niepotrzebnego czasu przez telefon.

Byłam w połowie walenia w klawiaturę, kiedy usłyszałam dzwonek nad

drzwiami. Wiedząc, że większość klientów przeglądała gotowe kombinacje,

trzymałam swoją głowę nisko i kontynuowałam pracę.

Wtedy usłyszałam jego głos. Głęboki i chropowaty. – Przepraszam, panią. Czy

mogłaby mi pani pomóc? – zapytał spokojnie.

Włoski na moim karku podniosły się, a gęsia skórka pokryła całe moje ciało.

To wszystko, a ja nawet nie zdążyłam jeszcze spojrzeć w górę.

Powoli podniosłam swoją głowę, przygotowując się najlepiej jak mogłam aby

zobaczyć kto powodował u mnie taką reakcję. Kiedy moje oczy ostatecznie spoczęły

na jego twarzy, zaczęłam się troszkę istotnie chwiać, więc chwyciłam się krańca lady,

aby zachować równowagę.

Co do cholery mi się przydarzyło?

Był najbardziej oszałamiającym samcem z jakim moje oczy miały przyjemność

ucztować. Był prawie zbyt dużo… jakby patrząc w sam środek słońca. Obawiając się,

że pomyśli, że jestem niegrzeczna lub po prostu dziwna, starałam nie gapić się na

niego zbyt długo. Szkoda tylko, że mój mózg nie komunikował się z moim drżącym

ciałem.

Miał najbardziej perfekcyjnie wyrzeźbioną twarz, prawie jak gdyby bogowie

wykorzystali go jako czyste płótno, obdarowując go najlepszymi atrybutami jakimi

można sobie wyobrazić. Ale jednym elementem, jakim zyskał moją uwagę były jego

oczy. Najpiękniejszy odcień ciemnej zieleni jaki kiedykolwiek widziałam.

Wydawałoby się, że posiadają prawo do zniewolenia tylko jednym spojrzeniem.

Jego włosy były bardzo ciemne, ‘czekoladowy brąz prawie jeszcze czarny’

odcień koloru. Świeżo potargany styl był nieco dłuższy po bokach niż ten, który

zazwyczaj mnie pociągał. Ale to działało. Na nim.

Miał na sobie to, co wydawało się być bardzo drogim, ciemnoszarym

garniturem, a czerwony krawat dodawał mu odrobinę koloru. Mogłam stwierdzić,

background image

16 |

S t r o n a

że miał szerokie ramiona, ale ponieważ garnitur zakrywał wszystko inne, musiałam

użyć swojej wyobraźni do tego co było pod spodem.

Facet wyglądał jakby miał pieniądze i wcale za to nie przepraszał. Ale również

wydawał się być osobą, która nie była zarozumiała czy celowo pretensjonalna, po

prostu wiedział co musiał. Jak mogłam powiedzieć to wszystko po prostu patrząc na

niego? Zgaduję, że było to po prostu silne przeczucie.

Przemówiłam dopiero wtedy, gdy odzyskałam część mojego opanowania, które

w rzeczywistości był tylko kilkoma sekundami od kiedy najpierw go zobaczyłam. –

Co mogę ci zrobić? Uh, dla ciebie? Co mogę dla ciebie zrobić?

To jest to, Sara. Podkreśl dla ciebie.

Jego reakcja była czystym rozbawieniem. – Chciałbym kupić jakieś kwiaty i

chciałbym aby były one dostarczone jutro. Precyzyjnie o godzinie pierwszej.

- Namieszałeś ze swoją dziewczyną czy żoną? – zapytałam zanim mogłam się

zatrzymać.

Co jest ze mną nie tak?

Uśmiechnął się, przechylając głowę i tłumacząc – Są dla przyjaciółki. Niedawno

przeszła operację, a ja pomyślałem, że byłby to miły gest, aby pomóc jej się

rozweselić.

- Czy to nie jest trochę mylące? – Poważnie, co jest ze mną nie tak? Dlaczego

musiałam być taka tępa i bezczelna dla niego? Prawdopodobnie dlatego, że nie

potrafiłam rozróżnić tego, co myślałam zanim wylało się to przez moje głupie usta.

Zaśmiał się i zapytał – Jak to?

- Nie ważne. Nie wiem nawet dlaczego to do ciebie powiedziałam. To nie jest

mój interes. Przepraszam. – Byłam pewna, że moja twarz była w trzech odcieniach

czerwieni, moje zawstydzenie pochwyciło mnie bardzo mocno.

- Nie przepraszaj. To miłe prowadzić konwersację z kimś, kto faktycznie mówi

to co ma na myśli. – Biorąc krok w tył, jego wzrok nigdy nie opuścił mojej twarzy.

Musiała minąć dobra minuta zanim odezwał się ponownie. – Muszę ci powiedzieć,

że… jesteś nieco intrygująca.

background image

17 |

S t r o n a

Ja? Intrygująca? Nie wiedziałam dlaczego, ale byłam pewna, że moja szczerość

była dla niego rzadkością. Coś mi mówiło, że ludzie ciągle mu przytakiwali i mówili

to co oni uważali, że chce usłyszeć.

- Hej, Sara, czy widziałaś może karteczkę z zamówieniem dla Canter Road,

które miało być dostarczone dzisiaj? Szukałem wszędzie i dalej nie mogę go znaleźć.

Matt wyszedł zza rogu, wyglądając jak szaleniec szukający zagubionego

skarbu. Był już lekko spanikowany, dopóki nie podałam mu karteczki z

zamówieniem ponad swoim ramieniem, puszczając przy okazji oko do niego.

- Jesteś wybawieniem, dziewczyno. Co ja bym bez ciebie kiedykolwiek zrobił? –

Podarował mi swój stu-watowy uśmiech i skierował się z powrotem na zaplecze, ale

odszedł dopiero gdy umieścił wielki całus na moim policzku.

Normalnie, nie poświęciłabym ani sekundy na rozmyślanie nad jego czynem,

ale biorąc pod uwagę, że miałam widownie, zdenerwowałam się za dodatkową

uwagę skierowaną w moją stronę.

- Czy on jest twoim chłopakiem? – zapytał mnie wspaniały obcy, z mieszanką

emocji widoczną w jego głosie. Czy to może ciekawość zmieszana z rozdrażnieniem?

Teraz to on jest osobą zadającą nieodpowiednie pytania. Sprawiał, że byłam lekko

niespokojna, nawet nie wiedząc dlaczego tak się działo.

Ponieważ wyprowadził mnie z równowagi, nie wiedziałam co miałam na to

wszystko powiedzieć. – Co?

Z podniesionymi brwiami, powtórzył bardziej stanowczo. – Czy on jest twoim

chłopakiem? – Pochylił się bardziej do przodu na blacie, jego dłonie praktycznie

dotykały moich.

Whoa. Co ten gościu myślał, że kim jest? Jego ton mnie powalił. Jego twarz była

obrazem spokoju, co mnie odrzuciło ponieważ to wszystko nie pasowało do siebie.

Nie zamierzałam mu odpowiedzieć. Naprawdę nie chciałam, ale coś we mnie

kliknęło. Potrzeba, aby zapewnić go, że Matt i ja nie byliśmy jednym przedmiotem

była po prostu zbyt silna.

- Nie, Matt jest po prostu moim bardzo dobrym przyjacielem.

background image

18 |

S t r o n a

- Uh-huh – było wszystkim co wymamrotał, jego dolna warga zniknęła

pomiędzy jego zębami. Normalnie wyrzuciłabym tego zarozumiałego faceta ze

sklepu, ale jakoś nie mogłam zmusić siebie, aby rozstać się z jego dominującą

osobowością.

Po ponownym nastrojeniu siebie, wróciłam do swojego zwyczajowego

zadawania pytań, upewniając się, że tym razem będzie to zrobione odpowiednio

naturalnie. – Jakie kwiaty chcesz, abym wysłała twojej przyjaciółce? – Nie mogłam się

powstrzymać. – I jaki jest adres miejsca pod który mają być dostarczone?

- Dlaczego nie zaskoczysz mnie i nie skomponujesz czegoś z własnych

upodobań?

Czy on jest poważny? Dlaczego chciałby, abym to ja komponowała coś z niczego,

bez jakiegokolwiek jego udziału? – Nie wiem, czy to jest tak bardzo dobry pomysł.

To znaczy, nie mam pojęcia jakie kwiaty lubi, jaki kolor preferuję czy cokolwiek w

tym stylu.

- Jestem pewny, że cokolwiek wybierzesz będzie perfekcyjne. Ufam tobie. –

Napisał na kartce adres dostawy, umieszczając na blacie zwitek banknotów i

odwrócił się, wychodząc przez drzwi zanim mogłam cokolwiek odpowiedzieć.

background image

19 |

S t r o n a

Rozdział II

Sara

Reszta tygodnia upłynęła w mgnieniu oka, biorąc pod uwagę jak zawsze

byliśmy zajęci. Bliżej niedzieli, zawsze starałam się w pełni wykorzystać sobotnie

wieczory. To była jedyna noc w tygodniu, w której mogłam spędzić czas i po prostu

się zapomnieć z moimi dwoma najlepszymi przyjaciółmi, Mattem i Alexą.

- Matt, jakie masz plany na wieczór? – Miałam nadzieję, że był gotowy na

wyjście gdzieś, zwłaszcza, że potrzebowałam przestać rozpamiętywać moje

spotkanie z Panem Wspaniałym od prawie tygodnia wstecz.

- Jestem wolny. O czym myślisz? – zapytał, sprzątając zamówienia

porozrzucane na blacie.

- Chciałabym uderzyć do tego nowego nocnego klubu, Throttle. Byłeś tam

kiedykolwiek? Słyszałam same przyzwoite opinie, a teraz jest odpowiedni , aby to

sprawdzić. Co na to powiesz? – Proszę powiedz tak, proszę powiedz tak.

- Jak dla mnie brzmi to w porządku. Czy Alexa też idzie? I o której godzinie

chciałabyś, abym po ciebie podskoczył? – Początkowo myślałam, że Matt interesuje

się Alexą, ale ta idea została szybko zmiażdżona, kiedy zdałam sobie sprawę, że on

może lubić romantyczne towarzystwo innych mężczyzn.

- Właśnie do niej pisałam i odpisałam mi, że się na to pisze. Ale nie musisz po

nas wpadać. Możemy się po prostu spotkać tam o dziewiątej. Wiesz, że to trochę

zajmie, zanim my kobiety będziemy gotowe – droczyłam się. Czułam się z tym źle

ponieważ za każdym razem kiedy podjeżdżał aby nas odebrać, kończył czekając na

nas przynajmniej jakieś czterdzieści pięć minut abyśmy mogły skończyć się stroić.

- Zamierzam skończyć z tym ostatnim zamówieniem i udać się do domu. Tak

więc zobaczę się z wami później! – krzyknął przez ramię, gdy szedł w kierunku

zaplecza.

background image

20 |

S t r o n a

Godzinę później skończywszy pracę, wyszłam na zewnątrz i zaciągnęłam się

świeżym powietrzem. Pachniało deszczem ale prawdę powiedziawszy często tak

pachniało. Po za tym to było Seattle. Ale nie zamierzałam pozwolić, aby jakiekolwiek

opady utrudniły to, co z pewnością zapowiadało się wspaniałym wyjściem z

przyjaciółmi.

Była prawie szósta trzydzieści kiedy w końcu dotarłam do domu. Otwierając

wejściowe drzwi, odetchnęłam z ulgą wchodząc do środka.

Naprawdę czułam się komfortowo w mieszkaniu, które dzieliłam z Alexą,

mimo, że nasza przestrzeń była trochę zbyt mała. Ale to było nasze i było swojskie.

Zajęło nam trochę czasu aby go dobrze urządzić, na szczęście miałyśmy ten sam

gust. Nie byłam pewna jak nazywał się nasz styl. Czy to był styl nowoczesny czy

współczesny? A może w ogóle było to coś innego. Bogate brązy, kremy i czerwienie

dekorowały nasz mały salon. Tylko kilka sztuk mebli zdobiło przestrzeń, był tutaj

także wygodny skórzany fotel, który był przedmiotem wielu zakładów o to kto

zamierzał cieszyć się nim przez całą noc.

Nasza kuchnia była również mała, ale posiadała już dużo nowoczesne

urządzenia, możliwość oszczędności dla każdej z nas. Kuchenna wyspa mieściła

cztery taborety wysuwane z pod spodu. Więcej oszczędności.

Przez to jak mała była kuchnia i salon, poszczęściło się nam z wielkością

naszych sypialni i jednej łazienki, którą wspólnie dzieliłyśmy.

Większa przestrzeń

osobista pozwalała nam pomieścić wszystkie nasze inne meble i rzeczy.

Tak jak powiedziałam, miałyśmy wiele szczęścia znajdując to miejsce. Nie było

tanie, ale także nie miało takiej ceny jak niektóre z innych mieszkań, jakie

oglądałyśmy. Po podziale rachunków na pół, zostawało nam coś nieco ekstra kasy na

wydawanie na cokolwiek chciałyśmy. Jednym z tych szaleństw był właśnie zamiar

spędzenia nocy na zabawie w Throttle.

- Cześć Sara! – krzyknęła Alexa. – Nie słyszałam nawet jak weszłaś. Mogłabyś

przyjść tutaj? Potrzebuję twojej modowej opinii. – Alexa miała więcej ubrań niż

myślałam, że wie co z nimi zrobić, stosy ubrań były porozrzucane po całym jej

pokoju. Szczerze, nie wiedziałam jak ona potrafiła znaleźć cokolwiek.

background image

21 |

S t r o n a

Trzymała w górze krótką, granatową sukienkę, gdy weszłam do jej pokoju.

Inne opcje ubrań leżały na szczycie jej łóżka, w przypadku, gdy ta jedna rzecz nie

pasowała.

- Fajne, ale nie jest odrobinę za krótkie? Nie martwisz się, że będziesz

pokazywać swoje smakołyki?

- Jeżeli będę mieć szczęście, tak! – wyjaśniła, z dużym uśmiechem na swojej

pięknej twarz. Wiedziałam, że Lex nie była łatwa lub zdzirowata czy cokolwiek w

tym stylu. Ale naprawdę nie byłaś w stanie tego stwierdzić po przez to jak czasami

się ubierała. Osobiście nie czułabym się komfortowo ubierając się tak jak ona, co

czasem zawsze próbowała zmienić.

- Jeżeli to lubisz, jestem pewna, że będziesz wyglądała wspaniale. – Nie było

sensu bronić swojej pozycji, ponieważ i tak zamierzała ubrać to co chciała. Czasami

nie wiedziałam dlaczego w ogóle pytała się o moją opinię.

- Co zamierzasz włożyć wieczorem? I proszę nie mów, że dżinsy i koszulkę. –

Dobrze, więc znała mnie odrobinę zbyt dobrze.

- Cóż… tak. Nie mam nic innego. – Naprawdę potrzebuję iść na zakupy po

jakieś nowe ciuchy. To co mam było ładne, ale nie miałam żadnych klubowych

ubrań. Ale kawałek tu i tam nie mógł naprawdę boleć, tak długo jak będzie w moim

guście i długości.

- Tutaj gdzieś mam perfekcyjną sukienkę dla ciebie. – Podeszła do pełnej szafy

wnękował, prawie przewracając się o coś, gdy próbowała wyciągnąć jakąś rzecz z

lewej strony.

Była to piękna, ciemno-zielona sukienka z głębokim dekoltem z przodu. Tył jej

nie był nawet bardziej skromniejszy, duży otwór kończyłby się tuż nam moim

tyłkiem. A jeżeli to by było na tyle, materiał nawet nie przykrywał moich kobiecych

części.

- Żartujesz sobie ze mnie, prawda? Nigdy nie założę tego na wyjście publiczne.

Po pierwsze, to jest zbyt krótkie. Jestem jakieś trzy cale wyższa od ciebie, więc będzie

to o tyle krótsze na mnie. A po drugie, nie byłabym w stanie założyć stanika z

powodu tego jak odsłonięte są plecy.

background image

22 |

S t r o n a

- Więc nie ubieraj stanika.

- Postradałaś zmysły? Czy ty wiesz jak będę wyglądała bez stanika? – Byłam

zbyt dobrze wyposażona aby nie pozwolić sobie na wychodzenie bez wsparcia. Nie

miałam olbrzymiego biustu, ale miałam go zbyt dużo aby nie nosić stanika,

przynajmniej publicznie.

- Masz niezły stojak, Sara. Nie bierzesz korzyści z prezentów które masz. – Już

się śmiała ponieważ wiedziała, że uważam to za zabawne, kiedy nazywała moje

piersi prezentami. Potrząsnęłam głową i uśmiechnęłam się.

- Nie ubiorę tej sukienki, więc jeżeli nie masz czegoś innego, zamierzam iść

znaleźć moje dżinsy i koszulkę. – Odwróciłam się na swoich obcasach i zostawiłam ją

stojącą tam z otwartymi ustami.

- Czekaj, myślę, że mam coś innego, co spotka się z twoją aprobatą. – Słyszałam

ją grzebiącą ponownie dookoła w swoim pokoju zanim podeszła wtrącając się w

moją osobistą przestrzeń, szybko wpychając coś w moje ręce. Była to czerwona

błyszcząc bluzka bez rękawów w akompaniamencie z białą spódnicą. Inna krótka

rzecz, chociaż spódnica nie była tak krótka jak jej inne ubrania.

- Dlaczego nigdy wcześniej nie widziałam cię ubranej w coś takiego? –

zapytałam, wskazując na części ubrań. – Czy to jest nowe?

- Nie, po prostu jest już zbyt długo na mnie – Figurantka. – Przynajmniej to

przymierzysz? Aby zobaczyć jak wspaniale będziesz wyglądać?

- W porządku, przymierzę to, tylko po to, abyś się zamknęła – powiedziałam,

rzucając jej kolejny uśmiech przez swoje ramię.

- Zaraz wracam – odparowałam. – Myślę, że mam perfekcyjne buty, które będą

pasować do tego, powinnaś zaszczycić mnie swoją aprobatą noszenia tego.

Sprawdziłam rozmiar zanim zrobiłam cokolwiek. Nawet sądząc, że jesteśmy

innego wzrostu, czasami mieścimy się w ten sam rozmiar spodni i spódnic. Nie tak,

żebym miała na sobie zbyt dużo jej ubrań, z oczywistych powodów. Bluzka była

większa niż zazwyczaj kupowała, więc zastanawiałam się czy może nie kupiła jej dla

mnie, mając cichą nadzieję wypchnąć mnie z mojej konserwatywnej odzieży. Nie

background image

23 |

S t r o n a

przepuszczę jej tego. – Dlaczego kupiłaś spódnice w złym rozmiarze? – zapytałam

jak tylko weszła do mojego pokoju.

- Wzięłam ją przez przypadek i nie poczuwałam się do tego, aby oddać ją do

sklepu. – Uh-huh.

Po tym jak szybko zmieniłam swoje ubrania, stałam przed lustrem i

wygładzałam wszystko po kolei. O dziwo, wszystko pasowało tak jak tego chciałam.

Spódnica kończyła się w połowie uda, długością z jaką mogłabym sobie poradzić.

Top troszkę opinał moją klatkę piersiową, wyglądając wspaniale.

- Co o tym myślisz? – zapytałam jak tylko okręciłam się dookoła przed nią.

- Jasna cholera, dziewczyno! Wyglądasz gorąco! Powinnaś wiedzieć jak dobrze

właśnie teraz wyglądasz, Sara. – Miała nadzieję, że zgodzę się z nią.

- Będąc szczerą, myślę, że wyglądam porządku, ale nie jestem przekonana co

do tego – powiedziałam w chwili, gdy dłonią machnęłam w górę i dół koszulki,

wskazując na oczywiste. – Nie myślisz, że to nie wygląda odrobinę obskurnie?

- Nic podobnego. Myślę, że wyglądasz fantastycznie. Tutaj są buty. – Podała mi

parę beżowych koturn. Byłam wdzięczna, że nosimy ten sam rozmiar. Muszę

przyznać, że z tymi butami naprawdę podobał mi się ten strój. Podkreślał wszystkie

moje krzywizny i sprawiał, że wyglądałam… seksownie.

- Masz rację. Wyglądam dobrze, chociaż wciąż nie jestem przekonana co do

koszulki. Ale poradzę sobie z tym. Dziękuję, Lex.

- Wiedziałam, że pewnego dnia przejdziesz na moją stronę.

- Tylko dziś wieczorem – zaśmiałam się.

Była już 7:15, co znaczyło, że zostało mi tylko coś ponad godzinę, aby się

przygotować. Musiałyśmy przeznaczyć przynajmniej dwadzieścia minut na dojazd

do klubu. Wysuszyłam moje długie, kasztanowe włosy tak szybko jak to tylko

możliwe, przebiegając dużą lokówką przez nie aby wyrównać je i zrobić fajne, luźno

skaczące loki. Nałożyłam minimum makijażu, jakiś delikatny cień, troszkę eyelinera i

tuszu do rzęs, jakiś róż i przezroczysty błyszczyk do ust. Pomyślałam, że cały strój

był już gotowy aż nadto, nie chciałam niczego dodawać, aby nie uzyskać

dramatyzmu na swojej twarzy.

background image

24 |

S t r o n a

Byłam już oficjalnie gotowa z piętnastoma minutami w zanadrzu, więc

przespacerowałam się do pokoju Alexy, aby zobaczyć jak jej idzie. Była również już

prawie gotowa, nakładając ostatnie pociągnięcia swojego makijażu. Wyglądała

naprawdę pięknie, nawet z wydekoltowanym ubraniem, które wybrała. Miał ciemne

blond włosy do ramion z skąpanymi w słońcu refleksjami. To był jej naturalny

odcień włosów i prawie wszyscy zawsze komplementowali ją za nie. Jej błękitne

oczy i oliwkowa cera świetnie kontrastowały się z włosami. Alexa naprawdę była

całkiem piękną kobietą, a ja upewnię się, aby powiedzieć jej jak bardzo.

-Wyglądasz naprawdę pięknie, Lex. Z całą pewnością będziesz musiała

opędzać się od facetów dzisiejszej nocy.

- Ty też wyglądasz fantastycznie. Zamierzamy się dzisiaj wspaniale bawić. –

Zaśmiała się jak tylko wykonała mały taniec. – Na szczęście będzie z nami Matt, aby

pozbyć się tych, którzy będą nam przeszkadzać. – Czasami używaliśmy Matta jako

naszego chłopaka, odpierając mężczyzn, którzy nie mogli załapać aluzji.

Jeszcze jedno szybkie spojrzenie w lustro i byłyśmy gotowe cieszyć się

wieczorem.

background image

25 |

S t r o n a

Rozdział III

Zanim znaleźliśmy miejsce parkingowi i ruszyliśmy w stronę wejścia do klubu,

było dopiero kilka minut po dziewiątej. Matt czekał na nas na chodniku, wyglądając

jakby dopiero przed chwilą wyszedł z reklamy załogi J. Mając na sobie czarne

dżinsy, dopasowane jasno szare polo i brązowe buty, był kimś na kim w zupełności

można było zawiesić oko. Był jednym z tych kilku facetów, których widziałam, co

mogli nieźle wyglądać nosząc podniesiony kołnierzyk.

Po tym jak skończyliśmy się witać, spojrzeliśmy na kolejkę i zdaliśmy sobie

sprawę, że ciągnie się aż za róg ulicy. Naprawdę chciałam wejść do środka, ale nie

byłam zbyt pewna cholernie długiego oczekiwania.

- Dalej ludzie, chodźmy – powiedział Matt, gdy chwycił za nasze ręce i

pociągnął nas w kierunku gościa z plakietką.

- Matt, nie powinniśmy iść na koniec kolejki? – zapytałam, zerkając na innych

oczekujących klientów.

- Nie, znam jednego z barmanów, który tu dzisiaj pracuje. Powiedział, że

umieści nas na liście. Więc chodźmy, możemy? – Natychmiast sięgnęłam i

pocałowałam go w jego wspaniały policzek, wdzięczna za jego znajomości.

Tak szybko jak weszliśmy do środka, zauważyliśmy jak duże to miejsce było,

dużo większe niż wydawało się od zewnątrz. Prywatne loże zajmowały miejsce po

obydwu stronach ogromnego pomieszczenia, wszystkie z czterema czarnymi,

skórzanymi sofami ciągnącymi się wzdłuż każdej ściany.

Było przytulnie, a jednocześnie utrzymane z klasą.

Parkiet znajdował się w samym środku przestrzeni, muzyka house na

przyzwoitym poziomie. Ludzie właściwie już byli zajęci dobrą zabawą, kołysząc się i

bujając w rytm bitów rozbrzmiewających z wielkich głośników.

Był tam też bardzo duży bar znajdujący się na wprost wejścia oraz wydzielony

obszar dla zespołów do gry. Nie było żadnego występu zaplanowanego na tę noc, co

background image

26 |

S t r o n a

było cóż, trochę rozczarowujące. Kochałam odkrywać nową muzykę. Lokalnych

talentów było pod dostatkiem w naszej okolicy.

Gdy szliśmy, prawie przegapiliśmy drugie piętro górujące nad nami, gdzie Dj

był ukryty w samym jego środku. Więc to stamtąd wydobywa się muzyka.

Pierwsze odczucia były wszystkim, a Throttle było klubem, które definitywnie

mogłabym odwiedzać ponownie i ponownie.

- Cofnijmy się do baru, aby zamówić jakieś drinki zanim stanie się dla nas zbyt

tłoczno, aby nawet cokolwiek przynieść – krzyknęła Alexa ponad rosnącą muzyką.

- Nie martw się tym. Mój przyjaciel Colin powiedział, że pracuje przy barze.

Muszę tylko go znaleźć – Matt chwycił ponownie obydwie z nas za ręce i

zaprowadził w kierunku naszych drinków.

Znalezienie go było wystarczająco łatwe, dostaliśmy swoje podwójne

zamówienie w mniej niż pięć minut. Starałam się nie nawiązywać kontaktu

wzrokowego z ludźmi, którzy ewidentnie czekali przed nami. Czułam ich wredny

wzrok.

Udało się nam znaleźć wolną lożę, wystarczająco dużą dla naszej trójki. –

Definitywnie widzę nas przychodzących tutaj częściej – powiedziała Alexa,

puszczając oko do przypadkowego faceta przechodzącego obok nas ze swoimi

przyjaciółmi. Nie marnowała czasu. Nie byłam aż tak agresywna, co było całkiem w

porządku jak dla mnie. Ale nie mogłam jej winić za jej bezczelność. Wiedziała czego

chciała i dążyła do tego.

Byłam zazdrosna o tego rodzaju zaufanie.

- Lex, czy możemy tutaj posiedzieć jeszcze jakieś dwadzieścia minut zanim

zaczniesz prześladować swoją zdobycz? – zapytał Matt, gdy uderzył swoim

ramieniem jej, puszczając do niej oko.

Zaśmiała się. – Znasz mnie lepiej niż do tej pory sądziłam, kochaniutki.

- Znam. – Spojrzał na mnie i wzruszył ramionami, wiedząc, że Alexa będzie

kontynuowała bycie Alexą, nieważne co.

Siedzieliśmy jeszcze przez jakąś godzinę zanim potrzebowaliśmy dolewki

płynów. Ponieważ Matt kupił nam pierwszą kolejkę, ogłosiłam, że to ja wybieram się

background image

27 |

S t r o n a

po następną. Nie byłam pewna czy Colin pamiętał mnie z dwudziestosekundowego

przedstawienia jakąś godzinę temu, ale dałabym mu szansę.

Pokonałam drogę do baru przez wciąż rosnący tłum, potrącając przy okazji

parę osób. Jak ja wrócę z powrotem bez wylewania wszystkiego na siebie lub kogoś innego

właśnie z tego powodu?

Byłam w stanie rozpoznać go od razu i na szczęście on pamiętał, że byłam

przyjaciółką Matta. – Więcej tego samego dla was? – Nie mogłam uwierzyć, że

pamiętał co wszyscy piliśmy, ale zgaduję, że to była jego praca. Nie mniej jednak to

wciąż było imponujące.

Starając się najlepiej jak potrafiłam wymyśleć jak miałam zamiar przenieść sześć

drinków do naszego stolika, byłam zaskoczona kiedy poczułam ciepły oddech na

mojej skórze.

Wtedy usłyszałam głos.

- Potrzebujesz z tym pomocy?

Włosy na moim karku natychmiast zaczęły mrowić i podnosić się.

Ten głos!

Nie może być.

Wystarczająco pewna, kiedy odwróciłam się i uderzyłam w jego potężne ciało,

przy okazji rozlewając odrobinę na jego buty.

Był to Pan Seksowny z początku tego tygodnia. Co do cholery on tutaj robi? I jak

mnie zobaczył w tym tłumie? Miałabym szczęście jeśli mogłabym w ogóle zobaczyć

moich znajomych, a wiedziałam gdzie dokładnie siedzą.

Odsuwając się krok w tył, byłam w stanie uzyskać lepsze spojrzenie na niego. I

oh, jakim był widokiem. Jego czarna koszulka pasowała na niego jak ulał, kawałek

wspaniałego ciała pod spodem. Rękawy miał podwinięte do swoich łokci,

eksponując swoje seksowne przedramiona. Ciemne, wyprane dżinsy wisiały

uwodzicielsko na jego biodrach, dręcząc i drażniąc mnie jak cholera.

Wyglądał… bogato.

Jego włosy zachowywały się w ten niesforny sposób, wyglądając jakby ciągle

przebiegał przez nie swoimi rękami. Seksowny - był tym czym właśnie były.

background image

28 |

S t r o n a

Pragnęłam przebiec swoimi palcami przez nie, owijając wokół ręki ich miękkie

pasma gdy będę przyciągała go w moją stronę.

Święty Chryste. Weź się w garść, kobieto!

Przebywanie w jego bardzo bliskim otoczeniu było niebezpieczną grą. Jego

odurzający męski zapach otoczył mnie, automatycznie sprawiając, że byłam nawet

bardziej pobudzona niż sekundę temu.

Jego feromony doprowadzały moje do szaleństwa.

Był czarujący.

Muszę od niego uciec.

- Potrzebujesz jakiejś pomocy? – zapytał ponownie, cierpliwie czekając na moją

odpowiedź. Jego oczy wędrowały wolno po mojej twarzy, zatrzymując się na chwilę

na moich wargach po czym spoczął na wyeksponowanych piersiach. Ta cholerna

koszulka. Jego wzrok lustrował moje ciało zanim nie dotarł do moich stóp, po czym z

powrotem powoli wrócił do moich oczu. Ostatecznie. Czułam się tak wrażliwa, jak

gdybym stała przed nim zupełnie naga. Uchylając usta, wolno przebiegł językiem po

swojej dolnej wardze, wardze, którą gwałtownie pragnęłam ugryźć. Nieświadomie,

zaczęłam naśladować jego ruchy, przejeżdżając językiem równie wolno po wrażliwej

skórze.

Szybko odzyskałam swoje zmysły, ostatecznie odpowiadając mu.

- Nie, dzięki. Poradzę sobie równie dobrze sama – starałam się udawać jakbym

go nie pamiętała, próbując nie pokazać mu jak bardzo wpłynęła na mnie jego

obecność. Nie sądziłam, żebym byłam zbyt przekonywująca.

- Nalegam. – Zanim mogłam zaprotestować, chwycił cztery z sześciu drinków,

odwrócił się i poczekał na mnie abym za nim podążyła. Najwyraźniej nie brał nie

jako odpowiedzi.

- Dobra – było jedyną rzeczą jaką mogłam pomyśleć by odpowiedzieć.

Ponownie sprawił, że byłam niespokojna tylko, że tym razem w wyłącznie seksualny

sposób. Mój oddech się zmienił, szybko wdychałam i wydychałam powietrze,

szybkie oddechy. Moje sutki stały się boleśnie napięte, napierając na cienką tkaninę

koszulki. Zdecydowanie nie było zimno w klubie, więc wiedziałam, że to była moja

background image

29 |

S t r o n a

reakcja na niego stojącego tak blisko mnie. Głęboki ból zaczął kwitnąć pośrodku

moich ud, sprawiając, że byłam wysoce świadoma swojego zdradzieckiego ciała

reagującego na osobę, od której starałam się odsunąć. Nigdy wcześniej żaden

mężczyzna nie miał na mnie tak głębokiego wpływu.

Poprowadził mnie w stronę, gdzie siedzieliśmy, co było niespodzianką

ponieważ ja ledwo znałam drogę powrotną. Ale podążyłam za nim, będąc

wystarczająco pewną, że zatrzymał się dokładnie przed obojgiem moich przyjaciół.

Spojrzeli najpierw na niego i później na mnie z pytającym wzrokiem.

- Kim jest twój przyjaciel? – natychmiast zapytałam Alexa. Mogłam zobaczyć jej

rozkosz, gdy lustrowała go całego, z góry na dół, zatrzymując się dłużej niż trzeba,

kiedy jej oczy spoczęły na jego pakunku. Kiedy ostatecznie zgwałciła go wzrokiem, z

otwartymi ustami i praktycznie ślinotokiem, skrzyżowała swój wzrok z moim.

Zaśmiałam się. Jej rażąca lektura Pana Seksownego była zbyt zabawna, a ja nie

mogłam się powstrzymać. Na szczęście był nieświadomy tego, albo przynajmniej

myślałam, że był.

- Nie wiem, a on nie zostaje. – Nie chciałam być nie uprzejmą na którą

zabrzmiałam, ale nie mogłam znieść faktu, że ten obcy sprawiał, że czułam się w taki

sposób, stawiając moje ciało przeciw umysłowi. Chwyciłam resztę drinków z jego

rąk i położyłam na stole. Kiedy ostatecznie spojrzałam na Matta, zauważyłam, że

wpatrywał się w naszego gościa. Błyskawicznie przesunęłam swój wzrok i

zobaczyłam, że Pan Seksowny odwzajemnia spojrzenie Matta.

Obydwoje mężczyzn wyglądało na wkurzonych, z powodów mi nie

wiadomych. Ale wiedziałam wystarczająco na temat testosterony by zdać sobie

sprawę, że powinnam utrzymać jakiś dystans pomiędzy tą dwójką. Mimo, że Matt

miał doskonałe kształty, ten gość był wyższy o kilka cali od niego, nie wspominając

jeszcze o tych kilku funtów mięśni więcej. Plus nie chciałam stawiać Matta w pozycji

w której by mnie bronił, jak to robił czasami. Stawał się jakoś opiekuńczy kiedy

wychodziliśmy gdzieś razem. Może tak było ponieważ byłam pewnego rodzaju

nieśmiałą osobą kiedy miałam doczynienia z ludźmi, których naprawdę nie znałam.

background image

30 |

S t r o n a

Byłam zarozumiała kiedy to było potrzebne, ale nie lubiłam konfrontacji dopóki było

to nieuniknione.

Odwróciłam się do właściwie obcego człowieka i instynktownie położyłam

swoje ręce na jego ramionach, odpychając go od naszego stolika. Cholera! Jego ramiona

są nawet bardziej twardsze niż wyglądają. Tak, musiałam go usunąć zanim Matt mógł

coś powiedzieć. – Możesz teraz iść. Dziękuję za twoją pomoc – wymamrotałam,

wciąż próbując powstrzymać moje przesadne hormony. Kiedy się odwróciłam, wciąż

mogłam czuć jego osobę, stojącą za mną przez krótką chwilę.

- Zobaczymy się już wkrótce – powiedział, jego głos jak aksamit, otulający moje

uszy.

Dreszcze natychmiast pokryły moje ciało.

Wtedy zniknął.

background image

31 |

S t r o n a

Rozdział IV

- To nie był ten gość z początku tego tygodnia? Skąd wiedział, że tutaj

będziesz? Znasz go? – Matt szczelał do mnie pytaniami tak szybko, że nie mogłam

nawet pomyśleć nad odpowiedziami.

- Tak, to on i nie, nie znam go. Nie wiem co tutaj robi. Zobaczył mnie przy barze

i zaoferował pomoc z przyniesieniem drinków. – To była prawda na temat tego co

się wydarzyło, pomijając część o tym jak moje ciało reagowało na niego. Nawet po

tym jak zniknął.

- Jest w nim coś, czemu nie ufam. Bądź ostrożna, kiedy ponownie go spotkasz,

Sara. – Matt był zaniepokojony, mogłam to widzieć wypisane na jego całej twarzy.

Ale to nie jest tak, że ja wpadałam na tego faceta. Wiedział gdzie pracowałam i teraz widział

mnie w klubie. Czy to oznacza, że powinnam teraz trzymać się z daleko od tego miejsca?

Wiedziałam, że to był mój pierwszy raz w tym miejscu, ale już planowałam

przychodzić tutaj troszkę częściej w przyszłości, zwłaszcza od kiedy Matt miał kogoś

w środku, kto mógł traktować nas troszkę jak Vipów, że tak powiem.

- Nigdy nie wspominałaś niczego na temat boskiego stworzenia

przychodzącego do sklepu w tym tygodniu. Poważnie, Sara, jak mogłaś zapomnieć

wspomnieć tego mężczyznę? – Alexa wciąż starała się skanować tłum, aby zobaczyć

czy mogłaby wyłapać kawałek niego. Była oczywista.

To co nie mogłam zrozumieć to, to dlaczego jej zainteresowanie nim w ogóle

mnie niepokoiło. Ledwo go znałam, a już miałam niewytłumaczalną zazdrość z głębi

siebie. Nigdy nie miałam takich odczuć względem kogokolwiek wcześniej,

zwłaszcza kogoś kogo dopiero poznałam. Potajemnie wyśmiewałam kobiety, które

były zazdrosne o innych wkoło ich mężczyzn, zbyt dużo emocjonalnej energii.

Przynajmniej tak zawsze myślałam.

- Nie wspomniałam tego ponieważ nie jest warty wspomnienia. Nie znam go.

Przyszedł do sklepu kupić kwiaty dla przyjaciółki – powiedziałam, używając

background image

32 |

S t r o n a

apostrofa w powietrzu – która miał niedawno operację, a on myślał, że to mógłby

być miły gest. Powiedziałam mu, że to będzie mylące dla niej, ale… nieważne.

Oboje gapili się na mnie ze zdziwieniem w oczach. – Kogo próbujesz oszukać,

dziewczęca dziewczyno? Lubisz go, w przeciwnym razie, dlaczego do cholery

miałabyś pamiętać twoją konwersację z nim? Nie możesz nas oszukać, Sara. – Alexa

zaśmiała się. – Plus, jesteś okropną kłamczuchą. – Szarpnęłam się z powrotem do

mojego absurdalnego obserwowania, ale nie miałam nic.

Naprawdę nie mogłam myśleć o czymkolwiek do powiedzenia, co mogłoby ich

przekonać – lub może mnie – że nie byłam zainteresowana więc po prostu

odpowiedziałam – Nie wiedziałam co mogłabym ci powiedzieć. Proszę czy możemy

porozmawiać o czymś innym?

Odkąd Alexa wiedziała, że nie wyciągnie ze mnie już nic więcej o nim,

zdecydowała przejść do innych tematów. Zakupy, jedzenie i mężczyźni byli na

szczycie jej listy, z czym byłam kompletnie w porządku.

Po jakiejś godzinie lub więcej, byliśmy gotowi na kolejną kolejkę lub nawet

dwie. Teraz to była kolej Alexy, aby zabezpieczyć nasze napoje, więc Matt i ja

rozsiedliśmy się wygodnie. Troszkę się dąsała, ale ruszyła w stronę baru. Była już

prawie 11:30 i miejsce to zdawało się być już prawie na pełnych obrotach.

Alexa wróciła na szczęście w nie długim czasie, z powodu, że Colin wciąż

pracował za barem, nie mając jeszcze przerwy. Tak szybko jak tylko usiadła,

zdecydowałam, że podążę w stronę damskiej toalety, jeżeli mogłabym ją najpierw

znaleźć. Powiedziała, że widziała jedną na lewo od baru, pod klatką schodową.

- Ludzie, zaraz wracam. Pilnujcie mi drinka. – Pospiesznie ruszyłam przez tłum

ludzi i zatrzymałam się przed sześcioma kobietami czekającymi w kolejce w tym

samym celu. Nie trzeba dodawać, że po kilku drinkach, naprawdę potrzebowałam

skorzystać z łazienki, a im dłużej czekałam, tym bardziej się o tym przekonywałam.

Na szczęście, wszystkie były stosunkowo szybkie więc weszłam i wyszłam w mniej

niż dziesięć minut.

Gdy tylko miałam wyjść zza rogu, ktoś chwycił moją rękę i pociągnął w stronę

ciemnej części korytarza. Od razu zaczęłam panikować, mając przebłyski

background image

33 |

S t r o n a

wspomnień, zanim go nie poczułam. Jego zapach był pozytywnie odurzający, a ja

natychmiast poczułam się swobodnie.

Emocjonalnie, nie seksualnie.

Podobnie jak w przypadku naszego ostatniego spotkania, tępy ból między

moimi nogami wprowadzał mnie głębiej i głębiej w jakiś trans. Jego ręka wciąż

pokrywała moją, ogrzewając mnie przez sekundę.

- Cieszę się, że miałem szansę wpaść na ciebie ponownie przed wyjściem –

wymamrotał, kiedy przybliżył się do mnie.

- Skąd wiedziałeś gdzie jestem? Śledziłeś mnie aż do damskiej toalety? –

Dlaczego miałam skrytą nadzieję, że powie tak?

- Wcale nie. Widziałem jak idziesz i zareagowałem. Mam nadzieję, że nie masz

mi tego za złe? – Jego zadowolenie z siebie było niemal odpychające.

Prawie.

Wyrwałam swoją rękę z jego ciepłego uścisku i powiedziałam pierwszą rzecz

jaka przyszła mi na myśl.

- Naprawdę nie mam o czym z tobą rozmawiać, więc jeśli pozwolisz, muszę

teraz wracać do moich przyjaciół.

Pochylił się bliżej mojej twarz, tak blisko, że myślałam, że zamierza mnie

pocałować. – Nie sądzę, że chciałabyś pójść gdziekolwiek indziej. W rzeczywistości,

myślę, że chcesz zostać właśnie tutaj. Ze mną. Powiedz mi, że się mylę.

- Mylisz się – powiedziałam z udawanym nieposłuszeństwem.

- Dlaczego kłamiesz? – Jego ton wskazywał, że był lekko zirytowany, ale nie

byłam pewna właściwie dlaczego. – Nie możesz zaprzeczyć, że jest między nami

przyciąganie. Dlaczego po prostu nie możesz iść z tym i zobaczyć co się wydarzy? –

Jego ciepły oddech owionął moją twarz, łaskocząc usta w najlepszy sposób.

Przysuwając się, zapytał. – Mogę cię pocałować? – Jego pytanie na pewno mnie

zaskoczyło. Założę się, że był mężczyzną, który pytał o pozwolenie na wszystko, a

fakt, że szukał mojej zgody, mówił mi, że nie chciał przekraczać żadnych granic.

To było słodkie.

To była tortura.

background image

34 |

S t r o n a

Opierając swoje ręce na jego klatce piersiowej, moją pierwszą reakcją była chęć

odepchnięcia go. O mój Boże, jego klata jest tak twarda jak stal. Mogę wyczuć każdy

mięsień definiujący perfekcję.

Ale miał rację, było między nami niezaprzeczalne przyciąganie, coś czego nie

mogłam wytłumaczyć.

Więc poddałam się.

- Tak – wyszeptałam, moje ręce chwyciły materiał jego koszulki i przyciągnęły

go do mnie. K nie zdążył wyjść jeszcze z moich ust, zanim znalazł się na mnie,

pożerając mój oddech w sposób jakby potrzebował go do przetrwania.

Jego pocałunek mnie uwiódł. Był wszystkim o czym czytałam w romansidłach.

Był wszystkim co widziałam w tych bzdurnych, tkliwo-czułych filmach. To było

prawdziwe. I to wydarzyło się mi. Za pierwszym razem jego język delikatnie gładził

mój, przez co prawie doszłam na miejscu. Był doskonale wykwalifikowany,

rzemieślnik doskonalący sztukę uwodzenia.

Kompletnie się zagubiłam, trzymając go i modląc się aby nasz moment trwał

wiecznie.

Przerwał nasze połączenie, ruchem, który pozostawił mnie chcącą go jeszcze

bardziej. – Byłem spragniony tego tak długo – wyszeptał zanim natychmiast

powrócił do konsumowania mnie swoimi perfekcyjnymi ustami. Jego oświadczenie

przemknęło przez mój umysł lecz szybko zanikło im bardziej mnie testował.

Smakował troszkę szkocką, a połączenie z jego wszystkimi pozostałymi

zapachami, było dość przytłaczające, ale w tym dobrym znaczeniu. Bardzo powoli

przesuwałam swoje ręce w kierunku jego karku. Wsunęłam palce w jego włosy,

przyciągnęłam go bliżej do swoich ust. Jęknął na mój mały przejaw zachwytu,

pozwalając mi wiedzieć jak bardzo był tym podniecony. Popychając mnie na ścianę,

pokrył moje ciało swoim, przyciskając jego dolną połowę do mojej. Mogłam poczuć

go napinającego się przez dżinsy, coś co sprawiło, że byłam jeszcze bardziej

podniecona. Nie wiedziałam co we mnie wstąpiło, ale sięgnęłam w dół i przebiegłam

dłonią przez jego erekcję.

Jego ciało drgnęło.

background image

35 |

S t r o n a

- Nie zaczynaj czegoś, czego nie będziesz wstanie dokończyć, kobieto – warknął

w moje usta.

- Cokolwiek masz na myśli? – Zatrzepotałam rzęsami w jego kierunku, bawiąc

się z nim trochę. Grałam niewinną – cóż, nie do końca grałam. Chociaż wiedziałam,

że nie zamierzałam naprawdę robić czegokolwiek, nie byłam kompletnie pewna

dlaczego posuwam się tak daleko w dokuczaniu mu.

Może chciałam przekonać się, że wpływam na niego w równym stopniu jak on

na mnie.

- Jeżeli będziesz droczyłam się ze mną zbyt długo, nie sądzę, abym mógł być w

stanie dalej się kontrolować – wydyszał.

- Więc może powinniśmy przestać. – Proszę, nie słuchaj mnie.

- Czy to jest to, czego naprawdę chcesz? – Uważnie przeszukiwał moją twarz,

starając się odczytać moją reakcję na niego i obecną sytuację, w której znaleźliśmy

się. To co odkrył, było moją potrzebą niego. Chciałam, żeby ponownie zaczął mnie

całować, zainsynuowałam mu to poprzez pochylenie się w jego stronę, zachęcając go

aby kontynuował.

Tym razem, był odrobinę bardziej zuchwały. W chwili kiedy jego piękne usta

skradły dystans między nami, jedna ręka zaczęła delikatnie pieścić mój kark, wolno

ześlizgując się w pobliże mojego gardła, a następnie z przodu moich mocno

odsłoniętych piersi. – Naprawdę nie powinnaś nosić takich rzeczy jak ta. Każdy

mężczyzna tutaj patrzył się na ciebie, a to doprowadzało mnie do szaleństwa. –

Mówił to wszystko gdy jego ręka masowała moje piersi, delikatnie ciągnąc na

szczycie mojej koszulki.

- Chyba przesadzasz trochę z tym każdym mężczyzną, a co cię to obchodzi, w

co ja się ubieram?

- Nie lubię sposobu w jaki jesteś odkryta. – warknął, zamykając swoje usta,

wyraźnie uświadamiając sobie, że przekroczył jakąś niewidzialną granicę.

- Nie lubisz? – Uważałam to za zabawne, że on ‘nie lubił sposobu w jakim byłam

odkryta’, jednocześnie ciągnąć za przód mojej koszulki, odsłaniając mnie jeszcze

background image

36 |

S t r o n a

bardziej. Ale potem znowu, byliśmy w ciemnym kącie korytarza, gdzie mieliśmy

szczęście pozostać w spokoju, z dala od wszystkich.

Kiedy jego oczy skrzyżowały się z moimi ponownie, posiadały ciemniejszy

odcień, a źrenice rozszerzyły się w podnieceniu. – To jest tylko dla mnie. Powiedz to

– wymamrotał, przesuwając językiem wzdłuż mojego gardła. – Powiedz mi, że to jest

tylko dla mnie. – Wciąż chwytał moje piersi, jego usta smakowały mojej skóry, jego

druga ręka okrążała mój tyłek. Chwytając mnie stanowczo, przyciągnął siebie bliżej,

niemal miażdżąc mnie swoim ciałem.

Kochałam to.

Chciałam, żeby to było tylko dla niego.

Nikogo innego.

Tylko jego.

- Powiedz mi – zażądał ponownie, moja cisza torturowała go.

- Tak – wyszeptałam. – Tak, to wszystko jest tylko dla ciebie.

- Tylko dla mnie?

- Tylko dla ciebie – odpowiedziałam, mój oddech prawie uciekł mi z moich ust.

Było oczywistym, że alkohol krążący w moich żyłach doganiał mnie, zmuszając

mnie abym zwracała większą uwagę na wiatr i angażowanie się w ryzykowne

zachowania z mężczyzną stojącym przede mną. – Co chcesz mi zrobić? – Nie

mogłam uwierzyć, że zachowywałam się tak z potencjalnym obcym, choć

najseksowniejszym, najbardziej intrygującym mężczyzną na jakim kiedykolwiek

miałam przyjemność położyć swoje oczy. Ale to wciąż był mężczyzna, którego w

ogóle naprawdę nie znałam.

Jego usta torowały sobie drogę w kierunku wrażliwej części pod spodem

mojego ucha. Kiedy przemówił swoim uwodzicielsko niskim głosem, pomyślałam,

że chciałabym spłonąć dokładnie tam i wtedy. – Gdybyśmy byli sami, zdarłbym z

ciebie to ubranie i świętował na twoim ciele. Lizałbym i ssał cię wszędzie, zwłaszcza

w tym miejscu. – Jego ręka natychmiast znalazła się między moimi udami. Jęknęłam

i opadłam bezwładnie do przodu. Na szczęście, był tam, aby upewnić się, że się nie

przewrócę. – Czy tego chcesz? Czy to jest to, co chcesz abym zrobił dla ciebie?

background image

37 |

S t r o n a

Wow!

Nie mogłam skoncentrować się na tym o co mnie pytał ponieważ jego ręka

tańczyła na moim rdzeniu

1

, pocierając mnie w miejscach, które powinny być

nielegalne. – Nie przestawaj – błagałam, zaczepiając jego dolną wargę i zwracając mu

odrobinę mojej słodkiej agonii.

- Zamierzasz mnie zgubić – ogłosił. Jego słowa były mylące, oznaczały

kompletnie moją zgubę. Ale nie obchodziło mnie to. Wszystko co chciałam dla niego

to, to żeby mnie pochłonął, aby zniszczył moją duszę swoją pasją i potrzebą.

Po kilku minutach, odsunął się, łapiąc powietrze nieuchronne dla każdego z

nas. – Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę jak popieprzony jestem przez ciebie? – Co

za dziwne pytanie, chociaż wznieciło iskierkę intrygi.

Zanim mogłam odpowiedzieć, wycofał się ode mnie kompletnie. Jego usta

opuściły moje pragnące większej ilości jego smaku. Jego palce podarowały mi ślad

ciepła, którego natychmiast brakowało. Nawet spojrzenie jego oczu się zmieniło,

wracając do człowieka pozornie nienaruszonego.

Nic nie mogłam poradzić, ale zastanawiałam się czy może zrobiłam czy

powiedziałam coś źle. Starając się prześledzić ostatnie kilka minut nic nie wskórałam

po za frustracją. Całkowicie utknęłam w miejscu, w którym sprawił, że poczułam się

zostawiona bez powodu. Odniosłam porażkę próbując zrozumieć co może już

powiedziałam lub zrobiłam, jego nowa postawa całkowicie mnie zmyliła.

Więc poddałam się.

Nie chcąc aby nasz schadzka dobiegła do końca, zaczęłam marzyć o sposobach

na przebywanie z nim, coś co było nie w moim stylu. Bardzo chciałabym, abyś był moim

pierwszym, pomyślałam.

- Pierwszym czym? O czym ty mówisz? – zapytał, gdy przechylił swoją głowę

na bok.

Cholera, cholera, cholera! Myślałam, że to było w mojej głowie. Kurwa!

- Nic, zapomnij o tym – odpowiedziałam cicho, rozpaczliwie mając nadzieję, że

mnie posłucha i odpuści.

1

Serio? Ja tylko tłumaczę ;)

background image

38 |

S t r o n a

- Powiedz mi co miałaś na myśli. – Badał mnie swoimi przenikliwie zielonymi

oczami, starając się zrozumieć, co mój nagły wybuch mógł oznaczać.

- Nic nie powiedziałam. Mam na myśli… Ja.. Nie wiem, co mówię. W tej chwili

jestem trochę nieswoja. – Próbowałam wyprostować moje ubranie gdy on

kontynuował wpatrywanie się we mnie. Nawet z moimi sandałami na wysokich

obcasach, byłam wciąż znacznie niższa od niego. Musiałam zmienić temat i to

szybko zanim będzie próbował testować mnie bardziej. – Muszę teraz wrócić do

moich przyjaciół zanim wyślą APB

2

za moim tyłkiem. Nie było mnie wieczność.

- Naprawdę minęło dopiero pół godziny, będzie dobrze. – Czy on właśnie się ze

mną drażnił? Obciągając jeszcze troszkę w dół spódnicę, zaczęłam omijać go, starając

się jak najlepiej utworzyć dystans między nami. Gdy pospiesznie odchodziłam,

usłyszałam jak mówił – Mówiłem poważnie o twoim ubraniu wcześniej. Nie

powinnaś wybierać czegoś tak odsłaniającego następnym razem.

Zatrzymałam się i odwróciłam się stając ponownie naprzeciw niego, prawie

przewracając się o własne nogi w tym procesie. – Będę nadal kontynuowała noszenie

tego czego chce. Nie możesz dyktować mojej garderoby, nie tak, że kiedykolwiek

będziesz widział mnie ponownie. – Jego grubiaństwo natychmiast sprawiło, że

uniosłam swoją osłonę, co było dobrą rzeczą ponieważ stałam się bardziej ostrożna

w jego pobliżu.

- Jeszcze zobaczymy, kochanie – powiedział gdy przechodził obok mnie w

stronę baru.

Tak, jeszcze zobaczymy. Mamrotałam do siebie całą drogę w kierunku moich

przyjaciół. Kiedy w końcu do nich dotarłam, zobaczyłam trzech mężczyzn

zgromadzonych wokół moje drogiej współlokatorki i kilka dziewczyn próbujących

wykonać zamach na Matta.

Alexa była w swoim żywiole, jak zwykle, ale czułam się źle względem Matta

ponieważ wyglądał na troszkę zakłopotanego. Starał się być uprzejmy, ale

dziewczyny nie chwytały sygnałów Matta, że nie był zainteresowany. Jak tępe musiały

2

List gończy;)

background image

39 |

S t r o n a

one być? Starał się unikać wszelkich fizycznych kontaktów z nimi, nawet oddalając

się od nich oraz wzruszając ramionami, gdy chciały zaborczo chwycić jego ramię.

Wiedziałam, co musiałam zrobić aby ratować mojego przyjaciela. – Kochanie,

tutaj jesteś. Szukałam cię wszędzie. – Pokonując swoją drogę do niego i rozpychając

się między dziewczynami, usiadłam wprost na jego kolanach, owijając ramiona

dokoła jego szyi. Starał się powstrzymać swój śmiech, gdy pochyliłam się aby

wyszeptać mu do ucha. – Pomyślałam, że potrzebujesz użyć trochę pomocy.

- Dzięki. – To było wszystko co musiał powiedzieć. Nawet w tym momencie,

próbując pomóc swojemu przyjacielowi, nie mogłam się powstrzymać przed

skanowanie tłumu wokół mnie, mając nadzieję wyłapać spojrzenie seksownego

nieznajomego, z którym byłam splątana jeszcze pięć minut temu.

Moje oczy odnalazły jego niemal natychmiast, warknięcie na jego twarzy nagle

mnie zdezorientowało. Jaki jest do cholery jego problem? I wtedy przyłapałam go na

spoglądaniu ode mnie do Matta i z powrotem. Oh, okay. Teraz rozumiem dlaczego był

wkurzony. Albo ja? On nawet mnie nie znał zbyt dobrze, aby wyglądać na aż tak

wkurwionego. Tak, mieliśmy intymną chwilę wcześniej, ale nie może rościć sobie

jakiegokolwiek prawa do mnie.

Chwyciłam swój rozwodniony drink ze stołu i próbowałam ignorować jego

obecność i w ogóle złowieszcze spojrzenie.

Zastanawiam się tylko, jak dobrze minie reszta wieczoru.

background image

40 |

S t r o n a

Rozdział V

Alek

Nigdy nie powinienem wchodzić do tej przeklętej kwiaciarnia, a jeszcze

bardziej pewny jak cholera, że nie powinienem wpaść na nią w klubie, kończąc z

powrotem w jej mieszkaniu na koniec wieczoru. To wymagało wszystkiego we mnie,

aby nie zbesztać jej za bycia tak nieostrożną, wystarczająco pijaną, aby iść do domu z

nieznajomym, nawet jeśli tym nieznajomym byłem ja. Ale nie miałam wyboru.

Musiałem się upewnić, że dotrze do domu cała i zdrowa.

Co do cholery sobie myślałem? Dystans był główną regułą, ale na pewno

spierdoliłem tę jedną.

Moją jedyną zasadę.

Nigdy nie zbliżyć się zbyt blisko.

Teraz naprawdę mam przejebane.

Sara była jak najsłodsza pokusa. Wiedziałem, że powinienem trzymać się od

niej z dala, włączając w to całą moją kontrolę, ale na koniec, po prostu musiałem jej

posmakować. Smak, który na pewno mnie zgubi.

- Alek. Słyszałeś mnie? – zapytała mnie Jacinda, gdy poruszała palcem w górę i

dół po moim ramieniu. Gadała w kółko o jej najnowszym wypadzie do Paryża,

podróż za którą nie mogłem dać nawet dwóch gówien. Wiedziałem, że jestem

nieuprzejmy, ale kobieta zawsze mnie nudziła swoimi opowieściami. Tak, przyznaję.

Spałem z nią. Każdy facet zrobiłby to, jest piękna. Ale ponieważ mnie nie pociągała,

nawet w moich spodniach, uprawialiśmy seks tylko i wyłącznie raz. A ona próbuje

dostać się do mnie za każdym razem.

- Co? – zapytałem z roztargnieniem, już zajęty wymyślaniem pretekstu, aby

odejść.

background image

41 |

S t r o n a

Zamiast załapać moją subtelną nutę irytacji, zdecydowała, że najlepszym

wyjściem będzie zainicjowanie jakiejś akcji i pocałowanie mnie. Pochyliła się i

umieściła swoje usta na moich. Zanim mogła spróbować i pogłębić go bardziej,

odsunąłem się i wziąłem dwa kroki w tył. – Jacinda, - powiedziałem, irytacja była

oczywista w moim głosie. – Mówiłem ci, nie zmierzam tam ponownie. My nie

zmierzamy tam.

- Ostatecznie zmienisz zdanie, kotku – zagruchała, trzepocząc długimi rzęsami

w moim kierunku, gdy ponownie się pochyliła bliżej mnie, jej piersi potarły moje

ramię. – Prowadzimy się w tych samych kręgach. Złamię cię wystarczająco szybko. –

Zaśmiała się, cmokając mnie w usta zanim mogłem się odsunąć dalej i zniknęła z

mojego biura.

Mimo wszystko nie zamierzałem dać jej tego co chciała, musiałem przyznać, że

podziwiałem jej upór. Na świecie były znacznie gorsze rzeczy niż bycie nakłanianym

przez piękną kobietę.

Minęły trzy dni odkąd zostawiłem Sarę leżącą w swoim łóżku, oszołomioną i

zmieszaną. Nie omal popełniłem błąd poprzez powiedzenie jej, że odezwę się do niej

tego samego dnia. Na szczęście, ugryzłem się w język. Nie mogłem zbliżyć się zbyt

blisko zbyt szybko.

Mogłem wszystko spieprzyć.

Tego dnia wieczorem, kiedy stałem pod dyszą prysznica, a gorąca woda

spływała kaskadami po moich obolałych mięśniach wycieńczonych intensywnymi

ćwiczeniami, wszystkim o czym mogłem myśleć była kobieta, przy której obudziłem

się na początku tygodnia. Jej niewinność była odświeżająca, zwłaszcza kiedy

wyjawiła, że żaden mężczyzna nie była w niej. Co mogłem powiedzieć? To był główny

powód.

Chwytając moją długą grubość, wyobraziłem sobie jej twarz kiedy pomagałem

jej wstać. Jej pełne, różowe usta oznaczające mnie właśnie wtedy i tam. Piękne

bursztynowe oczy patrzące na mnie, pełne pragnienia i zaskoczenia, ale nigdy

strachu. Stała naprzeciwko mnie w niczym poza cholerną koszulką i majtkami,

obydwie rzeczy wykonywały gównianą robotę w ukrywaniu jej ciała pod spodem.

background image

42 |

S t r o n a

Te wspomnienia o niej sprawiły, że doszedłem, a moje pragnienie zmyło się wraz z

wodnym kółkiem w odpływie.

Wiedziałem, właśnie w tym momencie, że Sara Hawthorne okaże się moją

zgubą.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Impact of opiate addiction on n Nieznany
Akin, Iskender (2011) Internet addiction and depression, anxiety and stress
addictions (2)
Addicted
methylone and mCPP two new drugs of abuse addiction biology 10 321 323 2005
9 cyber addiction
B A Tortuga Fighting Addiction 2 Remembering To Breathe
Chak, Leung Shyness and Locus of Control as Predictors of Internet Addiction and Internet Use
The Dread Tomato Addiction Mark Clifton
Jakubik Andrzej Zespół uzależnienia od Internetu (ZUI) Internet Addiction Syndrome (IAS)
Iron Addict
J Daniels Sweet Addiction
Demetrovics, Szeredi, Rozsa (2008) The tree factor model of internet addiction The development od t
Do methadone and buprenorphine have the same impact on psychopathological symptoms of heroin addicts
Byun, Ruffini Internet Addiction Metasynthesis of 1996–2006 Quantitative Research
Tao, Huang, Wang, Zhang, Zhang, Li (2010) Proposed diagnoztic citeria for interenet addiction
Seromanci, Konkan, Sungur () Internet addiction and its cognitive behavioral therapy
Thompson (1996) Internet connectivity Addiction and dependency test

więcej podobnych podstron