Światowe media: Polska to kłótliwy kraj
piątek, 29 kwiecień 2011 dzisiaj, 00:52 Źródło: PAP
Donald Tusk to pojednawczy polityk w kłótliwym kraju, ale część jego sukcesu bierze się stąd, że
opozycja nie umie go wypunktować - sądzi "The Economist". Życie polityczne ustabilizowało się, ale
rząd nie powinien ulegać samozadowoleniu - dodaje pismo.
"Jarosław Kaczyński sprawia wrażenie zafiksowanego na katastrofie smoleńskiej sprzed roku. (...)
Spory o pomniki i obchody naszpikowane teoriami spiskowymi (...) entuzjazmują część wyborców, ale
deprymują i odrzucają innych" - napisał tygodnik w wersji drukowanej dostępnej w sprzedaży od piątku.
Opozycja jest zaabsorbowana tematami zastępczymi i niezdolna do wypunktowania słabych stron rządu
- ocenia "Economist". Za jedną z nich uznaje finansowanie partii politycznych przez biznes. "Tusk
zajmuje twarde stanowisko na szczytach władzy (jak np. w przypadku skandalu lobbingowego
związanego z ustawą o grach hazardowych), ale na najniższym szczeblu sprawy wyglądają mrocznie" -
uważa tygodnik.
Drugim tematem, którego opozycja nie zdołała wykorzystać jako amunicji do ataku na rząd, jest
zdaniem gazety infrastruktura: "Mimo programu budowy dróg, finansowanego w większości ze środków
unijnych, polskie drogi należą do najgorszych w UE; 35 osób zginęło na nich w Wielkanoc".
"Economist" przyznaje, że polski rząd ma osiągnięcia w polityce zagranicznej. Zalicza do nich poprawę
stosunków z Niemcami i zapowiedź wizyty Baracka Obamy w Warszawie w maju. Jak pisze, dziwi się
jednak "denerwująco niezdecydowanej" polityce polskich władz wobec Libii, tym dziwniejszej, iż
wspólna polityka UE w zakresie bezpieczeństwa i obrony jest priorytetem polskiej prezydencji.
"Polska jest orędowniczką Ukrainy (w UE), natomiast próby zaangażowania Białorusi załamały się po
rozprawie władz w Mińsku z opozycją w grudniu. Lepsze stosunki z Rosją zaowocowały wygaszeniem
antypolskiej propagandy przez Moskwę i pobudziły handel, ale nawet Tusk przyznaje, że głównym
efektem jest »oddramatyzowanie« dwustronnych stosunków" - napisał "Economist".
Według tygodnika, przy opozycji "wyłączonej z akcji" najpoważniejszą krytykę pod adresem rządu
Tuska kierują media i ośrodki badawcze: "Obnażają one niedawną reformę systemu emerytur jako
konfiskatę. Uwypuklają gnuśność rządu w wywiązywaniu się z wyborczych obietnic zreformowania
zamulonej i niezdarnej administracji".
"Economist" nie wyklucza, że Tusk może kandydować na prezydenta RP po upływie kadencji
Bronisława Komorowskiego w 2015 r., co umocniłoby jego rangę czołowego polityka
postkomunistycznego. Tygodnik wyraża też jednak obawę, że taki scenariusz, w przypadku wygranej
PO w jesiennych wyborach, oznaczałby dla Polski kolejne cztery lata rządów ekipy ostrożnej i
nadmiernie wyczulonej na punkcie PR-u.
- Niecierpliwość - powiedział Tusk w czasie wizyty w Londynie - jest "narodowym atutem". Polacy chcą
szybkiej poprawy. Niewykluczone, że woleliby coś bardziej inspirującego od przyjaznego, ale
powściągliwego stylu rządzenia. Takiej politycznej oferty nikt jednak dla nich nie ma - podsumował
"Economist", który rozmawiał w premierem Tuskiem w czasie jego wizyty w Londynie 18 bm.