1
RAFAŁ
Wysłuchał i spisał: Jarosław Dudała
2
Człowieku, jeżeli jesteś przywiązany do tego świata, w rzeczy samej już nie
jesteś chrześcijaninem i straciłeś wszystkie przywileje z tym imieniem związane.
Albowiem w przyrzeczeniu danym na Chrzcie świętym wobec nieba i ziemi
wyrzekłeś się świata i jego pychy, a bez tego wyrzeczenia nie byłbym cię przyjął
za syna bądź córkę. Jeżeli potem wróciłeś do świata, jesteś nie tylko
wiarołomny, ale gorszy od poganina, który przecież nie składał takiego
przyrzeczenia. Lepiej, bowiem by było dla ciebie wcale nie przyrzekad, aniżeli
przyrzeczenia nie dotrzymad.
Zapytaj umarłych, co sądzą o świecie.
Zbawieni powiedzą, że ich szczęście
zaczęło się właśnie od pogardy rzeczy światowych, a źli powiedzą, że świat ich
oszukał i zgubił.
Kiedyś ty sam, synu lub córko, będąc wśród jednych lub
drugich, poznasz i przekonasz się, co to jest świat. Człowieku, bądź rozsądny,
abyś nie żałował za późno. Idź śladami Świętych, stroniąc od świata i
zachowując serce wolne od niego.
Jezus tak mówi do każdego z nas codziennie
WSTĘP
Wysłuchał i spisał: Jarosław Dudała
Zrozumiałem, co to znaczy:
„...i nie opuszczę Cię aż do śmierci”.
Mariola chciała poduszką udusid własne dziecko. Z nożem rzucała się na męża
Rafała, a on tak mówi o swoim doświadczeniu życiowym...
MOJA ŻONA BYŁA OPĘTANA
Posłuchajcie jego opowieści: Między nami zaiskrzyło 10 lat temu na urodzinach
koleżanki. Na pierwszym spotkaniu Mariola powiedziała mi, że jest chora na
epilepsję. Lekki niepokój wkradł się w serce, ale powiedziałem:, — Co z tego?
Bardziej uderzyła mnie sytuacja w jej domu. Zauważyłem, że między rodzicami
trwa wojna. Dało się odczud, że Mariola jest w tej rodzinie odstawiona na
boczny tor. Kiedyś powiedziałem jej: — Ja cię i tak stąd ukradnę.
Pamiętam, jak pierwszy raz widziałem u Marioli atak. To były rytmiczne
uderzenia, nienaturalne wykręcanie rąk, twarzy, całego ciała.
NIE WIEM, JAK PANI POMÓC
Lekarze nie potrafili stwierdzid, co to jest. Pierwsza diagnoza mówiła, że to
padaczka. Ale jej ataki trwają do 15 minut, a ataki u Marioli trwały nawet
półtorej godziny. Dawki leków były zwiększane, ale to nie pomagało. Kilku
neurologów przyznało: — Nie wiemy, jak pani pomóc.
3
Po dwóch latach pobraliśmy się. Mariola nie potrafiła przygotowad ani nawet
zjeśd wspólnego posiłku. Gdy chciała zrobid mi chodby kawę, od razu
przychodził napad. Nie mogła uczynid dla mnie nic dobrego.
Może ktoś inny na moim miejscu uderzyłby pięścią w stół. Ale ja wolałem robid
wszystko sam. Przygotowywałem śniadania, obiady, kolacje. Mariola nie
potrafiła zrozumied, jak to możliwe, że ja chcę coś zrobid dla niej. Później
okazało się, że już przez taką codzienną miłośd zły duch był pokonywany.
A SZEF NA TO...
Na 100 problemów 98 było rozwiązywanych tak, jak chciała Mariola. Starałem
się schodzid jej z drogi, bo inaczej był napad. Po każdym z nich była wykooczona
fizycznie.
Dwa lata po ślubie urodziła się Martyna. Stan Marioli się pogorszył. Już w ciąży
miała po kilka ataków dziennie. Nie mogła chodzid po schodach, przewracała
się, więc musiałem wynosid ją na drugie piętro. Gdy urodziła się Martyna,
najpierw brałem z samochodu dziecko i wózek, potem biegiem na dół po
Mariolę...
Czy miałem dośd? Nie, nigdy nie myślałem, żeby się spakowad. Czasem tylko
pojawiało się pytanie, dlaczego tak jest i ile jeszcze musi się pogorszyd, żeby
mogło się zacząd poprawiad? Ale nadziei nie było żadnej. Było jedno pasmo
niepowodzeo: problemy finansowe, mieszkaniowe, sprawa w sądzie przeciw
Marioli i wyrok w zawieszeniu za rzekome ustawienie przetargu. Musiałem się
nią opiekowad jak dzieckiem, zwalniad się z pracy. Od szefa usłyszałem w koocu:
— Ty to mi już żadnych zysków nie przynosisz...
Wkrótce Mariola nie potrafiła już nawet wstad. Trafiła do szpitala. Operacja
ucha, błędnika. Obudziła się po narkozie, chciała mi coś powiedzied. Nachyliłem
się, podniosłem jej maskę tlenową.
— Misiu, kocham cię — powiedziała.
I od razu napad! Wszystko pozrywane! Krew się leje!
NA INTENSYWNĄ TERAPIĘ!
Mariola czuła, że umiera, a lekarze mówili, że wszystko jest OK. Ona się dusiła,
a aparatura pokazywała, że wszystko jest w porządku!
Potem musiałem się nią opiekowad: umyd, przebrad, zaspokajad wszelkie
potrzeby. Miałem 26 lat, ale to była największa lekcja życia. Wszystko inne
trzeba było zostawid. Dziecko zawiozłem do siostry. Codziennie po pracy
jeździłem kilkadziesiąt kilometrów do szpitala — gotowałem i przywoziłem
obiady, karmiłem, byłem przy niej cały czas. Wtedy zrozumiałem, co znaczą
słowa: „... i nie opuszczę cię aż do śmierci”. Kiedy człowiek wypowiada je na
4
ślubie, nie myśli, że może byd źle. Że trzeba będzie się opiekowad, że żona nie
będzie się mogła ruszad. Że nie będzie odwzajemniad uczud.
To trwało 3 miesiące. Potem kolejny szpital. Mariola zaczęła siadad. Na
szpitalnym korytarzu na nowo uczyła się ze mną chodzid.
Z NOŻEM NA DZIECKO
Wynajęliśmy domek w cichej okolicy. Ale spokój był pozorny. Mariola zaczęła
widzied duchy, miała dziury w pamięci, bała się sama iśd spad. Ruszała z nożem
na naszą córeczkę, by po chwili się otrząsnąd. Nie mówiła mi o tym. Bała się, że
ją zostawię. Uczęszczała na terapię psychiatryczną, ale nic nie pomagało. Do
tego zerowe życie towarzyskie, konflikty Marioli z sąsiadami.
Także między nami kłótnie wybuchały o byle co. Ciągle rzucała zaczepki
o rozwodzie. W koocu powiedziałem: — Chcesz rozwodu? Dobrze, ale pamiętaj,
że Martyna zostanie ze mną. To był dobry straszak.
Z powodu problemów mieszkaniowych i finansowych przeprowadziliśmy się do
rodziców Marioli. Rodzice niszczyli Mariolę psychicznie, wmawiali jej, że jest
nikim, napuszczali nas na siebie. Gdy Mariola przechodziła obok ojca, potrafił
syknąd: — Suka! Pytałem ich:, — Dlaczego tak traktujecie własną córkę? Nie
potrafili odpowiedzied.
Po dwóch miesiącach uciekliśmy do mojej siostry. Tam Mariola cały czas
siedziała w internecie. Znalazła wpis dziewczyny, która pisała o lęku w kościele,
o wydarzeniach podobnych do jej przeżyd. Nie wiedziała i do dziś nie wie, kim
była ta internautka, ale opisała jej całe swoje życie. W odpowiedzi usłyszała: —
Jesteś opętana!
W TOBIE CHYBA DIABEŁ SIEDZI
Pokazała mi wpis tej dziewczyny. Co czułem? Nadzieję. Nareszcie ktoś
powiedział, o co tu może chodzid, bo medyczne możliwości zostały wyczerpane.
Przypomniało mi się, jak w święta Bożego Narodzenia u mojej mamy Mariola
trzęsła się i miała wykręconą twarz, jakby jej szczęka wyskoczyła. Wtedy po raz
pierwszy, pomyślałem: — W tobie chyba diabeł siedzi.
Myśleliśmy, żeby iśd z tym do jakiegoś księdza. Ale Mariola powiedziała, że
poradzi sobie sama.
Jednocześnie szukaliśmy mieszkania. Mariola umówiła się z Panem Bogiem, że
jak da nam mieszkanie, to ona pójdzie do kościoła. No i znaleźliśmy mieszkanie.
Poszliśmy w niedzielę do kościoła, ale Msza skooczyła się na Ewangelii. Mariola
przewróciła się w ławce, sztywniała, traciła przytomnośd. Trzeba było wyjśd
z kościoła. Za tydzieo to samo.
5
DEMOLKA W KOŚCIELE
W naszej parafii od śmierci Papieża organizowane są wieczorne czuwania.
Mariola poszła na jedno z nich. Wróciła przerażona. Mówiła:, — Gdy chciałam
iśd do spowiedzi, to jakby mnie ktoś przymurował do ławki. Ale gdy chciałam iśd
do domu, to mogłam wstad.
Za tydzieo sytuacja się powtórzyła. Marioli zdawało się też, że przewraca
Najświętszy Sakrament, demoluje kościół. Widziała ludzi o twarzach
wykręconych jak w horrorach.
W koocu poszła do księdza wikarego. Przyjechała z tej rozmowy bardzo
zadowolona. Powiedziała: — Ksiądz dał mi numer telefonu do egzorcysty.
Po jakimś czasie dowiedziałem się od wikarego, jak naprawdę wyglądało to
spotkanie. Gdy Mariola zaczęła mu opowiadad o swoim życiu, jej twarz zaczęła
się nienaturalnie wykrzywiad. Przerwał rozmowę, mówiąc, że on tu nic nie
poradzi, że trzeba iśd do egzorcysty.
TAMTE ATAKI TO BYŁ PRYSZCZ
Jechaliśmy tam z nadzieją, że to się skooczy. Myślałem, że żonę zawiozę, trochę
poczekam i przywiozę z powrotem. Egzorcysta archidiecezji katowickiej,
w której mieszkamy, ks. Michał Wolioski, wysłuchał nas, pooglądał wypisy ze
szpitali. Powiedział: — No to pomódlmy się. Wtedy przed moimi oczami zaczęło
się dziad coś, na co nie byłem przygotowany. Złe duchy zaczęły wykręcad ją tak,
że epilepsja, którą widziałem wcześniej, wydała mi się bardzo łagodna.
Wiedziałem już, że to jest to. Ksiądz utwierdzał nas, że zwyciężymy. Przy
trzecim egzorcyzmie wydawało się, że jest dobrze. Mariola przez cały czas
mogła się modlid razem z nami.
Mieliśmy kłopoty finansowe, więc zaplanowaliśmy wyjazd Marioli do pracy
w Holandii. Ks. Michał nam to odradzał. Z Holandii Mariola wróciła szybciej, niż
pojechała.
WIDZĘ TWOJE GRZECHY
W Holandii napady wróciły. Mariola miała wizje grzechów ludzi, którzy się z nią
stykali. Czuła się obciążona ich winami. Dodatkowym ciężarem była nasza
rozłąka. Musiała wrócid, tracąc wszystko, co zarobiła, bo musiała zapłacid za
pobyt w holenderskim szpitalu.
Od tej pory całkowicie zaufaliśmy egzorcyście. A on nas ostrzegał, że walka
dopiero się zaczęła, że może byd gorzej, ale nie można się zrażad. — Teraz ty,
jako mąż, musisz iśd przez to razem z żoną. Ważna jest spowiedź i codzienna
Eucharystia.
6
Ale jak, skoro na samą myśl o niej następowała manifestacja złego? Nie było
łatwo wyjśd z Mariolą z domu, zawieźd ją do kościoła, tam się z nią szarpad.
Mariola miała sine ręce i nogi. Ja byłem opluty, wulgarnie znieważony.
Egzorcysta tłumaczył mi, że to nie Mariola mnie nienawidzi, ale złe duchy, które
ryczały paskudnym, grubym głosem. Wtedy dopiero poznałem, co znaczy
sakrament małżeostwa. Gdy Mariola próbowała mnie atakowad czy dusid,
mówiłem: — I tak cię kocham, i tak jesteś moją żoną.
O. PIO KAŻE DEMONOWI MÓWID
Podczas rozmowy z egzorcystą Mariola zobaczyła o. Pio, który kazał złemu
duchowi powiedzied o źródle opętania.
Był nim pakt zawarty ze złym przez
przodka Marioli. To było w czasie wojny. Bojąc się o swoje życie, zamiast
zwrócid się o pomoc do Boga, zwrócił się do Złego.
Dlatego szatan rościł sobie
prawo do całej rodziny. Śmiał się, że jest nie tylko w Marioli, ale posiadł całą
rodzinę. Dlatego musieliśmy pozbyd się wszystkiego, co nas łączyło z rodziną
Marioli; wszystkiego, co dostaliśmy od jej rodziców, m.in. mebli kuchennych.
Żeby je spokojnie zdemontowad, trzeba było Mariolę wywieźd z domu. Kiedy
wróciła, mebli już nie było, ale były garnki i sztudce od rodziców. Było chyba
wpół do dwunastej w nocy, jak zacząłem to wszystko pakowad i wynosid.
Mariola wyjęła z szuflady nóż.
— Ty złodzieju! To moje! — krzyczała, ruszając na mnie.
W TYM AUCIE ŚMIERDZI
W tym momencie zaczęła się moja walka duchowa. Czy zaufad Bogu, że nic się
nie stanie, wziąd te rzeczy i wyjśd? Czy może postawid na swoim i jak mężczyzna
ochraniad żonę własnym ciałem? Trzeba było zrezygnowad z własnej siły, zaufad
Panu Bogu. Wyszedłem. Wracam, i co widzę? Mariola siedzi sobie spokojnie.
Z tego samego powodu pozbyliśmy się samochodu. Daliśmy ogłoszenie do
gazety, ludzie dzwonili z ofertami. Telefony odbierała Mariola i mówiła, że auto
jest po wypadku, że było malowane, że w nim śmierdzi... W koocu sprzedaliśmy
je, a pieniądze oddaliśmy siostrom zakonnym. Zły straszył, że zniszczy nas, że
zniszczy nabywców.
Wtedy przez 3 dni nie chodziłem do pracy. Przez moją mamę przekazałem
szefowi, dlaczego nie mogę przyjśd. Cały czas trzymałem Mariolę i nie mogłem
nawet zadzwonid. Szef był przerażony, ale powiedział: — Nie wiem, jak mogę
pomóc, ale jeśli czegoś potrzeba, to nie ma sprawy.
Po pozbyciu się kolejnych rzeczy od rodziców Marioli Zły działał coraz słabiej.
Już nie rzucał Marioli przez całą Mszę, ale tylko na czytaniu Ewangelii,
Przeistoczeniu, modlitwie „Ojcze nasz” i Komunii Świętej. Różnie było na
modlitwie wiernych. Śmiał się, gdy była to modlitwa za chorych, a kiedy była
7
o pokój na świecie, śmiał się i wołał:, — Jaki pokój? Patrzcie: tu wojna, tam
przemoc! A to wszystko moja sprawka!
TCHÓRZE, GDZIE UCIEKACIE!
Wtedy też doświadczyliśmy, czym jest Eucharystia. Podczas Mszy siedzieliśmy
w zakrystii, drzwi były zamknięte, ale Zły i tak czuł, kiedy wejdzie kapłan
z Eucharystią. Walczył, ale musiał klęknąd. Ksiądz wchodził i mówił: „Ciało
Chrystusa”. A my, tzn. ja i dwaj siostrzeocy, musieliśmy ją trzymad, żeby nie
wywróciła kielicha i nie opluła księdza. Ja mam 1,86 m wzrostu i 100 kg wagi,
a siostrzeocy są jeszcze wyżsi. Mimo to tarmosiła nas równo! Ale zawsze
przyjmowała Komunię, chod w różnych pozycjach: na ziemi, na ławce. Czasem
przepędzane złe duchy wołały na pomoc inne, wołały za nimi: — Tchórze, gdzie
uciekacie!
Kiedy wracaliśmy ze Mszy, jeszcze 2—3 godziny modliliśmy się, żeby złe duchy
poszły. We dwóch, trzech musieliśmy ją trzymad, żeby nie zrzuciła krzyża ze
stołu, rwała różaoce. Mimo tego wszystkiego byłem spokojny dzięki modlitwie
i łasce od Boga. Koledzy w pracy, którzy niczego nie wiedzieli, patrzyli na mnie
i mówili: — Chłopie, coś ty taki spokojny! Weź sobie jakiś horror obejrzyj...
Kiedy modliłem się na różaocu, złe duchy się manifestowały? — Co ci to
pomoże? Gdzie ten twój Bóg, Wybawiciel? — naśmiewały się ustami Marioli,
ale zmienionym, grubym, męskim głosem.
Czasami mówiły jej miękkim głosem: — Misiu, po co ty się modlisz? I tak ci to
nie pomoże... Ja na to: — Milcz! A ona mnie opluła.
Modliłem się; jeden Różaniec, drugi. W koocu nie potrafiłem się modlid,
płakałem, nie wiedziałem, co robid. Czasem ściskałem żonę z całej tej
bezsilności. A demon na to: — Wyrzud przez okno, zabij ją, będziesz miał
spokój...
Wiele ataków Złego działo się na oczach paroletniej Martynki. Ona też
doświadczyła mocy modlitwy. Najpierw się buntowała, nie chciała się modlid,
„bo mama znowu rzuca wszystkim”. Ale kiedy zaczęła się ze mną modlid na
różaocu, Mariola była rzucana na ziemię i wykręcana, a złe duchy aż piszczały.
— Co się dzieje? — pytała Martynka z rumieocami na twarzy.
— Widzisz, złe duchy się boją, kiedy ty się modlisz — odpowiedziałem. No to
Martyna wtedy jeszcze głośniej! A Mariola wstaje z podłogi, przytula się, jest już
dobrze.
I tak się toczyło nasze życie; co tydzieo, czasem kilka razy w tygodniu do
egzorcysty, codzienna Msza. I cały czas było coraz gorzej. Kiedyś gotowałem
w kuchni. Kluski mi kipią, a tu Mariola chce się topid w wannie, skakad z okna...
8
Zastanawiałem się, kiedy to się skooczy? Kiedy Pan Bóg pokaże, że coś zaczyna
robid?
DEMON POWALONY
Pamiętam moją radośd, gdy staliśmy przed kościołem. Wtedy jakby ktoś uderzył
Mariolę z tyłu w kolana. Uklękła, a raczej została powalona, położyła się
krzyżem. Wtedy łzy stanęły mi w oczach. To była Rezurekcja albo Wielki
Czwartek... To był pierwszy znak, że Bóg jest z nami. Zły został powalony, musiał
oddad pokłon Bogu.
Rodzina wiedziała, co się dzieje. A sąsiedzi? Bałem się, że wezwą policję i mnie
zamkną, że niby ją biję, bo miała ręce i nogi w siocach. Widzieli też kiedyś, jak
uciekła mi z auta, a ja ją goniłem, trzymając w ręku wodę święconą w... butelce
po winie. Myśleli pewnie, że oboje pijemy...
SKOOCZYŁA SIĘ TWOJA UDRĘKA
Walka trwała półtora roku. Pod koniec ktoś zafundował nam wczasy nad
morzem. Pojechaliśmy tam z młodym księdzem i małżeostwem z grupy
wspierającej egzorcystę. Po drodze odwiedziliśmy sanktuarium maryjne
w Gietrzwałdzie. Mariola — jak radar — zanim cokolwiek zobaczyła, wiedziała,
w którym miejscu były objawienia Matki Bożej.
O dziwo, Zły duch prosił o błogosławieostwo krzyżem zrobionym z klonu, na
którym ukazała się Maryja.
Podczas Drogi Krzyżowej odeszło kilka duchów. Najpierw Mariola rzucała
kamieniami w kolejne stacje, krzyczała, przewracała się, uspokajała, wstawała i
mówiła: — Jest dobrze. Poszedł.
Zadzwoniła do nas mama Madzi Buczek i powiedziała, że na modlitwie
usłyszała, że ma nam powiedzied, żebyśmy pojechali do sanktuarium Matki
Bożej Gwiazdy Morza w Swarzewie. Pojechaliśmy. Kościół był zajęty przez
pielgrzymkę. Poszliśmy na plażę. Przy drodze stała kapliczka z figurką Maryi
i studnia. Ksiądz naciągnął trochę wody i... znowu atak!
Marioli wydawało się, że to coś jest jej przodkiem, który zawarł pakt ze Złym.
Czuła jego przeogromny strach. Krzyczała. Mówiła głosami różnych osób.
DUCH PRZODKA NAPISAŁ JEJ RĘKĄ, KIM JEST I ŻE ZAWARŁ PAKT Z SZATANEM.
Opisał niektóre okoliczności. Sprawdziliśmy to potem w książkach historycznych
i rzeczywiście, w tym czasie była wojna, w której jej przodek mógł brad udział.
Zaczęliśmy się modlid za duszę tego przodka. Uspokoiło się. Poszliśmy do
pustego już kościoła. Widziała Jezusa i Maryję, słyszała skierowane do jej
przodka słowa: — Skooczyła się twoja udręka.
9
KOŚCIÓŁ — MOJA RODZINA
Parę dni później wydarzył się jeszcze jeden, ostatni atak Złego — wykręcanie
twarzy na widok figurki Matki Bożej Fatimskiej. Jeszcze raz pojechaliśmy do
egzorcysty. To było niespełna rok temu. Od tego czasu — spokój!
Wcześniej nie byliśmy blisko Pana Boga. Wprawdzie Mariola chodziła kiedyś na
oazę, na pielgrzymki, a ja byłem ministrantem, ale potem, gdy miałem 17 lat, to
skooczyła się ministrantura i moja bliskośd z Panem Bogiem. Jakim ja byłem
przeciwnikiem spowiedzi...! Dopiero te wszystkie doświadczenia nauczyły nas
inaczej patrzed na życie, świat i na Kościół, który jest teraz naszą rodziną.
— Mówi się, że miłośd trwa 4 lata. Ale ja wiem, że jeśli do tej miłości włączony
jest Bóg, to nie pokona jej nikt, nawet szatan — mówi Rafał.
Wysłuchał i spisał Jarosław Dudała
POSTSCRIPTUM
Z wypowiedzi bohaterów powyższego tekstu wynika, że problem opętania
może dotyczyd także ich dalszej rodziny.
Oznacza to, że w i życiu dalszej rodziny Marioli mogą działad siły zła uruchomione
przez ich przodków dawno temu, nawet w poprzednich pokoleniach. Natomiast
my z punktu widzenia obserwatora obserwujemy tylko fakty, okoliczności, ich
stosunki rodzinne, temperament, których nie da się wytłumaczyd wyłącznie na
podstawie zdarzeo z tego wynikających. Albowiem tak jak w tym przypadku
korzeniem zła w każdej rodzinie może byd zdarzenie z dalekiej przeszłości, o którym
nie wiemy, gdy nasz przodek obawie o własne życie zawiera przymierze z szatanem.
Nie chcemy, by efektem naszej publikacji były spekulacje na temat tego, czy
jakaś konkretna osoba jest opętana czy nie. Dlatego autor reportażu oraz jego
bohaterowie zdecydowali się nie podawad w tekście nazwiska Marioli i Rafała.
Źródło
:
-OPOKA CZYTELNIA
MODLITWA EGZORCYZM
Święty Michale Archaniele,
broo nas w walce. Przeciw
niegodziwości i zasadzkom złego ducha, bądź naszą obroną.
Niech go Bóg pogromid raczy, pokornie o to prosimy. A Ty,
wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które
na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą
strąd do piekła. Amen.
(Egzorcyzm Leona XIII)