Złoto jest wspaniałą rzeczą – bulionizm
Czwartek, 2 listopada 2006 16:00 | Autor: Wojciech Majerkiewicz
Rozwój handlu u schyłku średniowiecza spowodował zwiększenie
zapotrzebowania na pieniądz. W wieku XIII nastąpił gwałtowny rozwój
zakładów menniczych i powrót do emitowania pieniądza złotego. W wieku
XIV i znacznej części wieku XV emisja pieniądza w Europie znacznie
zmniejszyła się. Powodem było wyczerpywanie się eksploatowanych
dotychczas złóż kruszców szlachetnych. Gospodarka zaczęła boleśnie
odczuwać brak gotówki. Radykalną próbą zaradzenia temu problemowi był
wprowadzony w 1364 roku w Anglii zakaz wywozu kruszców, który
obowiązywał przez prawie trzy wieki, do 1660 roku. Rozwój handlu u
schyłku średniowiecza spowodował zwiększenie zapotrzebowania na
pieniądz. W wieku XIII nastąpił gwałtowny rozwój zakładów menniczych i
powrót do emitowania pieniądza złotego. W wieku XIV i znacznej części
wieku XV emisja pieniądza w Europie znacznie zmniejszyła się. Powodem
było wyczerpywanie się eksploatowanych dotychczas złóż kruszców
szlachetnych. Gospodarka zaczęła boleśnie odczuwać brak gotówki.
Radykalną próbą zaradzenia temu problemowi był wprowadzony w 1364
roku w Anglii zakaz wywozu kruszców, który obowiązywał przez prawie trzy
wieki, do 1660 roku. W tym okresie kupcy mogli wywozić sztaby, ale ze
specjalnym zezwoleniem. Na przykład Kompania Wschodnio-Indyjska
wysyłając statek mogła załadować na niego za każdym razem 30 000 funtów
w złocie lub srebrze na wydatki. Zobowiązana była jednak w ciągu sześciu
miesięcy sprowadzić do kraju kruszec o takiej samej wartości. Poszukiwania
nowych źródeł metali szlachetnych były jednym z głównych motywów
podjęcia przez Hiszpanię i Portugalię wypraw, które doprowadziły do
odkrycia Ameryki i morskiej drogi do Indii oraz na Daleki Wschód. Wtedy
wśród teoretyków i praktyków gospodarczych umocniło się przekonanie, że,
zgromadzone przez państwo zasoby srebra i złota są wyznacznikiem jego
1
bogactwa. Z nim utożsamiali dochód narodowy, nie biorąc pod uwagę
wyprodukowanych dóbr i usług. Pogląd ten został ochrzczony mianem
bulionizmu od angielskiego słowa bullion, oznaczającego złoto lub srebro w
sztabach. Nie była to jednak teoria czysto ekonomiczna we współczesnym
rozumieniu. Głosiciele bulionizmu nie stworzyli żadnej szkoły myślowej.
Swoją koncepcję przedstawiali w formie stwierdzeń, nie zadając sobie
zazwyczaj trudu ich dowodzenia. Nie można także wskazać, kto pierwszy z
nią wystąpił. Bulioniści zajmowali się wyłącznie handlem międzynarodowym,
pomijając prawie zupełnie zagadnienia funkcjonowania rynku wewnętrznego.
Ich główny postulat sprowadzał się do kontrolowania przez państwo rynku
pieniężnego oraz metali szlachetnych. Tezę o budowaniu potęgi kraju poprzez
gromadzenie zasobów pieniądza kruszcowego znano już w starożytności.
Średniowiecze dostarczyło tylko kolejnych dowodów siły nabywczej metali
szlachetnych, zwłaszcza podczas działań zbrojnych. W każdej chwili można
było za nie kupić broń i żołnierzy, co było nie bez znaczenia w okresie, kiedy
toczenie wojen uchodziło za zajęcie codzienne, a finansowane było z
publicznych zasobów. Jak wyliczył Max Weber, wybitny niemiecki socjolog, w
owych czasach Hiszpania przeznaczała na ten cel 70%, a inne kraje dwie
trzecie swoich dochodów państwowych. Dlatego nie budzi zdziwienia opinia
bulionistów, że złoto jest "nerwem wojny". Stworzono także teorię tak
zwanego cyklu wojennego. Cykl wojenny zakładał, że władca musi
dysponować zasobem metali szlachetnych, aby prowadzić działania wojenne,
w wyniku których stanie się jeszcze zasobniejszy w kruszec. W późniejszym
okresie ekonomiści i historycy starali się wykazać zupełną błędność tych
poglądów, wskazując, że niewiele państw w XVII i XVIII wieku posiadało
zasoby złota i srebra wystarczające na pokrycie ich wydatków wojennych, a
środki potrzebne na utrzymanie armii czerpano z przeróżnych kredytów. Ich
oponenci podkreślali jednak, że do XVII wieku system bankowy i kredytowy
w Europie nie rozwinął się do tego stopnia, by był w stanie sfinansować tak
wielkie przedsięwzięcia jak ówczesne wojny. Na dodatek udzielane kredyty
także związane były ściśle z zasobami metali szlachetnych. W wyniku odkryć
geograficznych Hiszpanie, a w mniejszym stopniu Portugalczycy, zyskali
dostęp do nowych złóż metali szlachetnych, przede wszystkim srebra, ale
2
także i złota. Pozostałym państwom pozostały dwa sposoby na zdobycie
szlachetnych kruszców: handel i wojna. Bulioniści zakładali, że przynajmniej
w krótszej perspektywie, zasoby złota i srebra są stałe i gromadzenie ich
może odbywać się tylko kosztem innych krajów. Wtedy zaczyna się rodzić
teoria bilansu handlowego, pierwotnie ujmującego jedynie przepływ metali
szlachetnych. Kształtuje się pogląd, że bogactwo państwa tworzone jest
poprzez nadwyżkę wpływów z eksportu nad wydatkami na import towarów.
Ten ostatni - w myśl poglądów bulionistów - powinien być ograniczany
wysokimi cłami lub wręcz zakazany. Przez dłuższy czas panowało
powszechne przekonanie, że korzystny bilans należy osiągnąć w handlu z
każdym narodem z osobna. Poglądy te znalazły swój pełny wyraz w doktrynie
merkantylizmu. Początkowo utrzymywano też, że jedynie od ilości pieniądza
zależy tempo wzrostu gospodarczego. Zwiększenie bądź zmniejszenie jego
podaży - zgodnie z poglądami bulionistów - powoduje takie same zmiany w
ilości oferowanych towarów i usług. Napływ szlachetnych kruszców z
Meksyku i Peru spowodował w XVI wieku gwałtowny wzrost cen w Europie.
Szacuje się, że w tym okresie obiegowe zasoby metali szlachetnych wzrosły
trzyipółkrotnie, a ceny podwoiły się. Próby wyjaśnienia tego zjawiska
doprowadziły do powstania ilościowej teorii pieniądza, która przetrwała w tej
czy innej formie do dzisiaj. Głosi ona, że jeśli rozmiary handlu są stałe, ceny
zmieniają się wprost proporcjonalnie do podaży pieniądza. Początkowo
uważano, że za "rewolucję cen", jak nazwano ówczesną inflację,
odpowiedzialne są przyrost ludności, nieurodzaje, wojny, spekulacja i psucie
monety. Do innych wniosków doszedł jednak związany z uniwersytetem w
Salamance dominikanin Martin de Azpilcueta Navarrus (1493-1586). W
opublikowanym w 1556 roku traktacie Comentario resulutorio de usuras
dowodził, że wartość monety rośnie wtedy, kiedy popyt na nią przewyższa
podaż. Zmiany te są widoczne w poziomie cen - rosną one w okresie obfitości
pieniądza na rynku, a spadają przy jego niedostatku. W ten sposób taka
sama moneta może mieć różną siłę nabywczą w różnych krajach, w
zależności od ilości pieniądza w obiegu. Podobne poglądy głosili także inni
uczeni z grupy nazwanej później Szkołą z Salamanki. Za głównego twórcę
podstaw ilościowej teorii pieniądza uważany jest jednak Jean Bodin
3
(1530-1596), który w dziele "Responsie ad paradoxa Malestrett"i z 1568 roku
wykazywał, że wzrost cen był przede wszystkim efektem napływu do Francji i
innych krajów europejskich ogromnych ilości srebra i złota z Nowego Świata.
Jako bulionista Bodin uznał, że drożyzna nie jest złem absolutnym, gdyż
"złoto i srebro stanowi bogactwo kraju". Idee Bodina rozwinęli merkantyliści.
W doktrynach ekonomicznych spotyka się więc często pogląd, iż bulionizmu
jest wczesnym etapem formowania merkantylizmu, zaś Bidon jest jego
prekursorem. Trzeba jednak zaznaczyć, że pogląd Bodina na drożyznę nie w
pełni odpowiadał prawdzie - ceny w Europie rosły od 1480 roku, a wielkie
złoża srebra w Potosi (w dzisiejszej Boliwii) odkryto dopiero w 1545 roku.
Jeszcze więcej czasu minęło, zanim trafiło ono na europejskie rynki w ilości
mogącej mieć wpływ na poziom cen. Dodatkowo w latach 1570-90, gdy
przywożono największą ilość metali szlachetnych z Nowego Świata - ceny
spadły. Do podobnych wniosków jak Bodin doszedł kilkanaście lat później
włoski kupiec i pisarz Bernardo Davanzati (1529-1606). W wydanym w 1582
roku "Wykładzie o pieniądzach" (Lezione delle monete) streścił historię
pieniądza kruszcowego i wyjaśnił jego rolę jako środka wymiany. Według jego
wyliczeń napływ amerykańskiego srebra i złota spowodował trzykrotny
wzrost cen europejskich towarów. Spadek wartości szlachetnych kruszców w
wyniku eksploatacji złóż z Nowego Świata podważył pozycję bulionistów.
Coraz więcej pojawiało się głosów, że bogactwo państw nie jest równoznaczne
z podażą pieniądza, ale z całą produkcją towarów i usług. Jeden z nich
należał do Antonio Serra (ok. 1580-1617). W pochodzącej z 1613 roku
rozprawie "Krótki traktat o przyczynach, które mogą sprowadzić obfitość
złota i srebra w krajach nie posiadających kopalń" argumentował, że
postulat prawnej regulacji kursu waluty jest błędem, ponieważ decyduje o
nim realny bilans wymiany handlowej. Dodatni bilans obrotów można zaś
uzyskać dzięki posiadaniu nadwyżki płodów rolnych i wyrobów
rzemieślniczych. Serra cenił przy tym wyżej rzemiosło niż rolnictwo,
wskazując, że jego metody produkcji są wydajniejsze, a produkty łatwiejsze
do transportu. Jego zdaniem państwo zamiast ingerować w transfer
pieniędzy, powinno zadbać o porządek w kraju, którego prawdziwym
bogactwem jest ludność i wysokie kwalifikacje rzemieślników oraz kupców.
4
Do pierwszego ostrego starcia bulionistów z ich przeciwnikami doszło w
Anglii na przełomie XVI i XVII wieku. Urzędnik celny i polityk Thomas Milles
(ok. 1550-1627), możliwość zwiększenia krajowych zasobów kruszców
widział, zgodnie z zasadami bullionizmu, w przywróceniu nadzoru kanclerza
skarbu nad kupcami. Przeciwko jego koncepcji wystąpił John Weeler (ok.
1553-1611), sekretarz stowarzyszenia kupców handlu zamorskiego, zwanych
Merchant Adventures. W wydanym w 1601 roku "Traktacie o handlu"
twierdził, że istniejący system jest zgodny z zasadami uporządkowanej
konkurencji, a napływ metali szlachetnych jest ograniczany przez praktyki
bankierów oraz chciwość niezrzeszonych w stowarzyszeniu kupców.
Bulionistą był także Gerard de Malynes (ok. 1586-1641), który w Rozprawie
o raku toczącym Anglię za przyczynę kłopotów uznał napływ zagranicznych
towarów. Środkiem zaradczym miało być oczywiście wprowadzenie ostrej
kontroli handlu zagranicznego. Polemizował z nim Edward Misselden (ok.
1608-1654), który źródła odpływu złota i srebra z Anglii upatrywał w
zmonopolizowaniu przez Kompanię Wschodnio-Indyjską handlu z Indiami. W
jego przekonaniu spółka wywożąc tam jedynie szlachetne metale i przywożąc
towary doprowadzała do powstawania deficytu, licząc w kruszcach.
Kompanii Wschodnio-Indyjskiej Misselden przeciwstawiał organizacje
kupieckie handlujące z Europą, które wywożąc wełnę i sukno dostarczały
krajowi "twardej waluty". Ich spór rozstrzygnął dopiero żyjący w latach
1571-1641 Thomas Mun (w doktrynach również uważany za prekursora
merkantylizmu), członek zarządu Kompanii Wschodnio-Indyjskiej. W
pochodzącej z 1621 roku rozprawie "Bogactwo Anglii w handlu
zagranicznym" wykazał, że rzekomy drenaż Anglii ze srebra i złota przez jego
spółkę w ostatecznym rozrachunku jest korzystny. W zamian sprowadzane
są surowce i półprodukty, które po przetworzeniu są eksportowane do
Europy, stając się w ten sposób źródłem dopływu metali szlachetnych. Jako
pierwszy zatem zwrócił uwagę na znaczenie łącznego bilansu w wymianie
handlowej ze wszystkimi krajami, a nie każdym z osobna. W opinii
przeciwników bulionizmu, przykład Hiszpanii wykazał błędność tej doktryny
w praktyce. Państwo to, najbogatsze w XVI wieku - jak podkreślają -
wydawało srebro i złoto sprowadzane z kolonii na import obcych towarów i
5
usług, nie rozwijając krajowego przemysłu. Ostatecznie, gdy zasoby
kruszców stopniały, stało się jednym z najbiedniejszych krajów w Europie.
Na płaszczyźnie teoretycznej poglądy bulionistów podważał przedstawiciel
szkoły klasycznej, Dawid Hume (1711-1776), prezentując model
współzależności między bilansem handlowym kraju, szybkością obiegu
pieniądza o ogólnym poziomem cen, znany jako mechanizm przepływu
pieniądza kruszcowego. Na jego podstawie wskazywał, że ciągłe utrzymanie
przez państwo korzystnego bilansu handlowego jest niemożliwe. Coroczna
nadwyżka prowadziłaby do wzrostu ilości złota i srebra w tym kraju, co
powodowałoby wzrost poziomu cen w jego gospodarce. Z kolei w państwie,
które notowałoby ujemny bilans handlowy, odpływ kruszców pociągnąłby za
sobą spadek ogólnego poziomu cen. W efekcie eksport kraju z korzystnym
początkowo bilansem obrotów handlowych będzie się kurczył, a zwiększał
będzie się import tańszych towarów z drugiego kraju. W ten sposób - według
Hume'a - dojdzie ostatecznie samoczynnie do korekty bilansów handlowych
obu państw. Próbę rehabilitacji niektórych myśli bulionistów podjął w XX
wieku znany angielski ekonomista John Maynard Keynes (1883-1946). W
wydanej w 1936 roku pracy "Ogólna teoria pieniądza, procentu i
zatrudnienia" za nie pozbawione teoretycznych podstaw uznał ich
przekonanie, że powiększenie ilości pieniądza w gospodarce będzie
powodować wzrost produkcji. Z sympatią odniósł się również do
przypisanego bulionistom poglądu, iż dodatni bilans handlowy powoduje
wzrost wydatków w kraju, a przez to także poziomu dochodu i zatrudnienia.
Sprawdzenie słuszności jego interpretacji jest utrudnione z powodu częstego
u zwolenników bulionizmu braku precyzji w prezentowaniu swojego
stanowiska. Sytuacja taka stwarza możliwość odczytania teoretycznego
dorobku bulionizmu na różne sposoby. Nie kwestionowany jest jednak wkład
zwolenników tej doktryny w stworzenie zaczątków nauki o pieniądzu.
Niektórzy uważają, że ich spór z przeciwnikami trwa do dziś, tyle tylko, że w
odmiennych przebraniach.
Autor: Wojciech Majerkiewicz
6
Tekst pochodzi z portalu edukacji ekonomicznej - www.nbportal.pl ©
NBP
2007-09-08 17:23
7