"Podobijam ich, mam nadzieję, że wszystkie paszkwile spłoną"
Lech Wałęsa
- Co mnie obchodzi, że ktoś przypisał mi, że jestem agentem? Przecież nikt mnie
o to nie pytał! Nie podpisałem żadnej deklaracji współpracy - oświadczył Lech
Wałęsa w TVN 24. Były prezydent skomentował w ten sposób doniesienia w
sprawie przypisania mu przez bezpiekę pseudonimu "Bolek".
-
Sławomir Cenckiewicz
kłamie jak wściekły pies, on dobrze wiedział, ze Graczyk żyje. A
on chciał grać, pisząc paszkwile. Mam nadzieję, że wszystkie paszkwile będą spalone -
oświadczył
Wałęsa
. Zdaniem byłego prezydenta, "uśmiercenie" Graczyka "kładzie"
wszystkie teorie na temat jego rzekomej współpracy z SB.
- To nie ja wziąłem pieniądze, lecz Edward Graczyk. A spotkanie z nim było w Gdańsku, a
nie Warszawie. Graczyk to starszy człowiek i musiał coś pomylić - stwierdził Wałęsa,
mówiąc o sumie 1500 złotych, którą jakoby miałby przyjąć od agenta SB.
Graczyk miał, według Wałęsy, oświadczyć, że pieniądze to zwrot kosztów podróży. - Ale
to pomyłka, nic takiego nie było - stwierdził były prezydent. Jak zwrócił uwagę Wałęsa,
protokół z przesłuchania Graczyk zawiera adnotację, że Wałęsa nigdy nie przyjął
pieniędzy od SB. - Nie widziałem Graczyka od lat 70, a wcześniej miało to jedynie
charakter incydentalny - dodał.
- Jakiś "Bolek" może był, ale może zajmował się konserwacją podsłuchów, które mi
zakładano - ocenił Wałęsa. "Bolek" to podsłuch założony przez Wyszkowskiego. To był
cały zbiór materiałów na mój temat - dodał.
Zdaniem Wałęsy sprawą książki Cenckiewicza powinna zająć się prokuratura.[...]