Lech Wałęsa o wolności
- Dla dobra demokracji powinniśmy wiedzieć jak najwięcej - uważa były prezydent RP
Lech Wałęsa. - Jeszcze 50 lat temu wystarczyło, że pleban przeczytał parafianom jedną
gazetę. Z czasem potrzeby wzrosły. Legendarny działacz ?Solidarności? był jednym z
tych, którzy walczyli o wolną prasę.
W czasach PRL niemal wszystko objęte było bowiem tajemnicą. Cenzura dopuszczała
do druku informacje korzystne dla władzy, a jeśli ich brakowało, to były tworzone. Władza
nie ujawniała m.in. danych o eksporcie kawy do ZSRR. W kraju jej brakowało, więc ?
władza ludowa? nie mogła sobie pozwolić na odkrycie tajemnicy eksportu. W czasach
PRL propaganda zastąpiła informację. Władza ukrywała prawdziwe dane statystyczne, a
o wielu podejmowanych decyzjach nikt nie mógł się dowiedzieć. W ten sposób
próbowano wychować ?człowieka socjalistycznego?. Fałszowanie faktów i informacji
było na porządku dziennym.
Po 1989 roku sytuacja się zmieniła, ale niektóre zwyczaje nie zniknęły. - Jesteśmy w
etapie przejściowym. Za PRL mieliśmy jedną partią, a teraz jest ich wiele. Powoduje to,
że demokratyczna kontrola jest większa. Przez to wiemy więcej - mówi Lech Wałęsa. -
Ale musimy bardziej się starać się. Żyjemy przecież w epoce Internetu. Im bardziej
chcemy być wolni i demokratyczni, tym więcej musimy mieć informacji. W XXI wieku
władza także lubi mieć swoje tajemnice. W ostatnich latach zmniejsza się jednak liczba
spraw chronionych przed okiem obywateli. Jawne stały się majątki polityków i decyzje
przez nich podejmowane. Prawo zaczęło gwarantować nam dostęp do informacji.
- Nie można mówić o demokracji bez wolności słowa i bez prawa do informacji. W
przeciwnym wypadku władza ukryje swoje przywileje i nie będzie gospodarna. W Polsce
ludzie potrzebowali też dostępu do informacji, aby móc dochodzić swoich praw w
urzędach - mówi Julia Pitera, prezes Transparency International w Polsce, organizacji
walczącej o przejrzystość w życiu publicznym.