Zew do młodzi radosławiańskiej
Stanisław Szukalski
(Przedruk z KRAKa nr. 3, 1938-39 rok )
Radosławizm
Słowo "nacjonalizm" jest obcym wyrażeniem. Obojętne nam to mogło być, kiedy duch
fanatycznego narodowizmu był u nas wykpiwany przez kosmopolitycznych kundlów
Semito-komunistycznej intelektualjady. Dziś jednak, instynkt rasy przełamał skorupę
polskiej obojętności na rozwój naszych Dziejów i stał się treścią naszej Wiary w
Przyszłość. Zatem musimy mieć własne i polsko-sławiańskie określenia tegoż Ideału.
Nazwijmy nacjonalizm Narodo-wizmem, zamiast rasizmu użyjmy Sławizm.
Zapóźno jest dziś na narodowościowe sobkowstwo i na rozdrabianie całości w bezsilne
cząsteczki a nadeszła teraz chwila zbijania się narodów w całości rasowe dla zapewnienia
sobie ciągłości dziejowej, przeto nawet słowo Narodowizm jest już zabytkiem niedawnej
przeszłości i nie wystarczającym określeniem pokolenia, minionych dni najeźdźczego
bratobójstwa.
Przerośliśmy dziś nawet owe słowo Narodowizm, wobec wyprzedzającego nas świata
germańskiego - łacińskiego i mongo-moskowskiego.
Narodowizm już nam nie może wystarczyć, gdyż skala jego treści jest drobno-terytorjalną i
stworzyłby z całej Sławii, gniazdo skorpionów, wzajemnie się uśmiercających.
Młódź dzisiejsza przerosła drobno-zawistne marzonki naszych politycznych poprzedników
starszego pokolenia, odgnijającego od rzeczywistości. Dziś Narodowizm musi pokrywać
także i rasę. Dziś nie wolno nam tylko myśleć o polskości. Dziś musimy myśleć o
sławiańskiej Całości, bo jedynie wówczas wytrwamy jako Narody. Zatem niechaj słowo
"Rodosławizm" pokrywa oba znaczenia. Narody wywodzą się z Rodów, więc skróćmy
Narodosławizm do Rodosławizm.
Właśnie nadeszła chwila, by przerwać tę politykierską kołowaciznę partyjnej rozbieżności.
Dzisiejsza Młódź jest podzielona, modłą oportunistycznych band starszego pokolenia, z
którego to wywodzi wszystkie swe ugrupowania. Mimo ciągłych zmian nazw
młodzieżowych organizacji, mimo zmian środowisk, czy też prowodyrów, kwater, odznak,
afiliacji, pozorowego upierzenia i przemian profilów programowych: wszędzie i zawsze są
oni odkrywani jako nienawistni złoczyńcy, przez inne ugrupowania, a ich zamiary i metody
są złowolnie tłumaczone w ujemny sposób i przedstawiane jako wręcz szkodliwe.
Każda grupa ma swych nieprzejednanych wrogów. Każda trawi całą swą siliznę twórczą
na bronienie się lub na wzajemne zwalczanie się, gdyż wywodząc się z organizacji
starszego pokolenia, mimo zmian przez rozdrabnianie, wiecznie i wszędzie, w ślad za
każdą grupą, sunie odziedziczona nienawiść.
Nienawiść jest "znajdą" zysków, lub walki o zysk. Starsze pokolenie znalazłszy się nagle,
po odzyskaniu niepodległości państwowej, tak próżne, jak orzech zeszłoroczny, bo
zaledwie zbutwiałą łupiną, po spełnionym ideale, stało się przedwcześnie już tylko
niegodną masą najgorszego kalibru oportunistów, czujących się nagle bez wewnętrznej
treści człowieczej, wałęsających się bezcelowo po przebytych drogach skończonej
wędrówki idealistycznej, silących się zatchać jako tako, tę próżnię duchową. Chcą
sztukować swą niezbędność, wymuszając na Narodzie swą źle pozorowaną ważność. Silą
się ukryć śmierć płomienia, co kiedyś był Marzeniem młodzieńczości.
Dziś ta masa byłych młodzieńców, spostrzegłszy nagle tę tragiczną próżnię po zanikłym
Duchu, co to odżywia się tęsknotą do Czynów i za ich spełnieniem, wypełnia tę próżnię
prozaiczną namiastką. Dziś już inne życie powoduje jej obwisłym cielskiem, bo zezwoliła
zwykłemu oportunizmowi by w tej pustce ducha złożył swe jaja, jak zwykły czynić owady w
kadawrach, by larwy miały do syta zgnilizny na odżywkę.
Tak w ustrzelonej zwierzynie, oportunizm życia, wlazłszy im przez nozdrza, usta i oczy,
zniósł swoje jaja, tak teraz w ich próżni duchowej lęgną się larwy spiski, larwy - knowania,
larwy - podstępu. Larwy ich tułowiem ruszają, zawładnęły ich mózgiem i myślą
przyziemną, a nienawiść ku Młodzi swej rasy, nimi powoduje. Cudzym życiem już oni żyją,
tak jak wszelka padlina, życiem nie Ideału, lecz rojem larw - obmysłu zysków i wymusu.
Z organizacjami wywodzącymi się z polityki starszego pokolenia, Młódź nasza
odziedziczyła również i te larwy rozkładu swej psychiki społecznej. Rozkład raczej, niżeli
zdolność twórczą, rozpadanie się wszystkiego, czego się podejmują dokonać, zamiast
zrastanie się odrębnych pierwiastków w celowy twór, jest cechą starczych organizmów; a
właśnie te cechy odziedziczyły wszelkie organizacje młodzieżowe.
Nie jest to cechą młodości, że w Polsce Młódź wiecznie dzieli się na coraz to liczniejsze
ugrupowania, li tylko po to, by wzajemnie się zwalczać i unieważniać, nieoględnie
zdradzając swój szczytni rasowy Sprawunek. Nie jest to jednak jej wrodzoną skłonnością,
by w ten sposób zaprzepaszczać, powierzoną sobie przez przyrodę obronę swego Ludu-
Narodu i sposobienie mu szczęśliwszych Dziejów; jest to tylko przejęty sposób życia i
bycia od swych aspołecznych ojców i od bezwartościowej kasty wychowawców i instytucji,
które razem stanowią nam dzisiejsze społeczeństwo.
Ta specyficzna zdolność do społecznego negatywizmu jest cechą nabytą od starszego
otoczenia, nieoględnie przeniesioną do organizmu Młodzi naszej, przez tę, dotąd nie
odciętą pępowinę ciągłości wykształcenia, łączącą nas z gnilnym mięsem kończącego się
pokolenia. Młodzież już sama zaczyna wierzyć, choć to sili się ukryć, że jest klęta
niezdolnością do pracy dziejowotwórczej, przyjmując piętno swych ojców, jako cechę
własną, rasową, a nie jako skutek złego przykładu ze strony naszego pseudo -
społeczeństwa.
Nadeszła zatem chwila rozpoczęcia zmian tego aspołecznego stanu rzeczy, trupiarnych
zastygnięć i dziejobójczych warunków, przez rozpoczęcie zmieniania stosunków
społecznych. Młódź teraz rozpocząć musi działalność, tak, jak jest jej biologicznym
przywilejem a wewnętrznym musem dziejowym. Nadszedł czas kopania grobów, by je
mieć gotowe dla wałęsających się jeszcze spóżnionych trupków społecznego trądu. Czas
zacząć rozgarniać chmury przed Młodzią naszej rasy, by jej Wizja wskazała pojemniejsze
widnokręgi ociemniałemu Ludowi.
Teraz czas nadszedł, by Młódź rządziła się wedle praw Przyrody, by łączyła się, ku
zegnaniu z wyżyn decydujących życia społecznego, uparte trupy do ziewających grobów i
objęła w swe następcze dłonie nieomylnego instynktu Rasy, instynktu
samozachowawczego, kierownicę i dzieło Dziejotwórstwa.
Mityczna budowa wieży Babel jest nabrzmianem (symbolem) rozbieżności starczej
spekulacji, silącej się zbudować sobie wieżę zbawienia, przed potopem świeżych sił
Młodego pokolenia, które nieubłaganie zalewa i obala wszystko, to, co już należy do
"następnego świata", co jest zakałą pełnego życia.
Owa przysłowiowa nieudolność niezdolność do współpracy w starszym pokoleniu, jest
symptomatem obłędnej zachłanności zysków, która działa jedynie dla prozaicznych
korzyści, lecz zawsze pod pretekstem jakichś wzniosłych niby to frazesów, Owa sławetna
inność "języków" i programów jest zewnętrznym wyrazem odrębności "poglądów" na temat
"kto ma mieć najwyższe uprzywilejowanie" by zyskawszy je, zgarniać jak najgrubsze
dochody.
Czas już przerwać tę budowę wieży Babel, modłą starczego pokolenia! Wcale nie jest
konieczne, by stolarze psuli pracę murarzom, a blacharze szklarzom, jak się to dzieje w
naszym dziedzicznym partyjnictwie, nibyto dla dobra ojczyzny.
Każda grupa i organizacja może kłaść nacisk na swą robociznę i twierdzić, że bez niej
budowla się nie wzniesie. Każda z nich może być wręcz odrębną w charakterze od innych,
lecz nie koniecznie ma wykluczać to, jak to starcze pokolenie czyni, żeby wszyscy razem
nie mogli zgodnie budować Wielkiego Czynu, wedle uzgodnionego planu, właśnie przez
splot grupowej odrębności i ich specyficznych uzdolnień.
Wielokrotnie próbowano dokonać konsolidacji partyjno - narodowej, lecz skutki były
patetycznie tragikomiczne. Nie może się udać wogóle żadna "konsolidacja", jeżeli
czyniona jest pod nagłówkiem jakiejś poszczególnej grupy, jeżeli ta wywodzi sżę po linii
genealogicznej z jakiejś byłej partii, przy prawie najwyższego uprzywilejowania.
Jakiekolwiek afiliacje partyjne są automatycznie klęte nienawiścią partyjnie dziedzicznych
uprzedzeń. Odrazu wszystkie inne ugrupowania będą z miejsca "przeciw", i pod żadnym
warunkiem, nawet patriotycznych insynuacji, nie zrezygnują ze swych grupowych
prerogatywów i dumy jednostkowej, na korzyść swych byłych antagonistów, by
podporządkować się mądrzejszym "zwycięzcom".
Nigdy nie przyjdzie do połączenia i porozumienia pod nagłówkiem jednej grupy ponad
innymi, bo co robi nam tyle rozdrobnienia, to jest właśnie ta dziedziczna wzgardliwiość
przeciwników. To równałoby się "ideowej" kapitulacji i jawnemu zrezygnowaniu ze swego
tytaniczno - znikomego "Ja", maluczkich cyklopolaków.
Zeszczepienie odmiennych ugrupowań Młodzi naszego Narodu, możliwe jest jedynie w
organizację zupełnie nową, nijako nie obarczoną dziedzicznymi nienawiściami innych ku
sobie, ni też zupełnie nie cierpiącej tej społecznej ułomności, ku innym. Jak również
jedynie pod imieniem jednostki zupełnie nowej w polityce, nijako nie związanej z żadną
partią. Aby zeszezepienie się udało wokół osoby prowodyra, musi on być zupełnie
świeżym gatunkiem umysłowości i pomysłowości, aby jego sposoby były nieprzewidziane,
a zatem politycznie skuteczne. Osoba jego musi być samotna i bez politycznego poparcia
z jakiejkolwiek strony dziedzicznego partyjnictwa. Jedynie wobec takiej jednostki wszelkie
ugrupowania będą gotowe stanąć na zawołanie do narodowego zeszczepienia się, bo
wówczas to będzie samorzutna zgoda skorej obywatelskości, a nie pod namusem
policyjnym lub żurnalistyczną nagonką.
Połączenie takie może być urzeczywistnione jedynie wtedy, kiedy to żadna z grup nie jest
zmuszoną zrezygnować ze swego dotychczasowego programu na korzyść jednego ze
swych poprzednich antagonistów. Wszystkie dotychczasowe zamiary połączeń partyjnych
były pierwej skrytym, a potem otwartym spiskiem zawładnięcia i poświęcenia wszystkich
grup dla urostu jednej, we wszechwładne znaczenie. To też w czas wycofywały się
możliwe ofiary skorej łatwowierności z niepewnych opał, zastawionych potrzasków oraz
pseudo patriotów a szczerych spryciarzy.
Zwracam się przeto do Młodzi Rodosławiańskiej (rasisto - nacjonalnej) ze Wzorcem
Zeszczepienia się ku skutecznej pracy dla dobra Ludu - narodu.
Pierwej proponuję niebolesne i niczem was nie zobowiązujące przyjęcie znaku TOPORŁA
za godło Polski II-ej, by pod nim połączyć cały rodosławiański pierwiastek polityczny.
Godło państwa musi być heraldyczne w swej pierwotnej formie. Wypchany biały kogut w
stylu naturalistycznym nie może być nabrzmianem (symbolem) Narodu.
TOPORZEŁ jest obosiecznym toporem, w kształcie orła. Jest daleko prostszym w formie
od Swastyki, jak i od italskiej Fasci. Zaś krótki topór jest narzędziem ciesielskim i
prawiecznym orężem bojowym Sławian. Ponieważ przed nami zakreśla się wielka "robota"
przemian od podstaw, do zaczęcia, przeto Topór jest najstosowniejszym znakiem naszych
dziejotwórczych poczynań. Skoro zaś każda epoka przynosiła inny kształt Orła
państwowego, a było ich aż kilkanaście, przeto my, strojący się do przebudowy ducha
społecznego, obowiązani jesteśmy wnieść przed Rodosławianami nowe godło, nowe
nabrzmiano naszych czasów, by Lud wiedział, że już kończy się owa nieszczęsna Epoka
Filatelistyczna a rozpoczyna Ciesielskobojowa.
Przynoszę wam zatem piękny znak, nowego Orła i to jeszcze prostszego od
piastowskiego, abyście wy, co opętani jesteście jako i ja, zamiarem rodosławiańskiej misji;
z sercem otwartym przyjęli na swe sztandary, szczerego wyznania
patriotyzmu narodowego i rasowego, ten oto znak Topora, co Orłem się stał.
Niechaj Toporzeł da nam wszystkim, bez względu na odmienne ścieżki zmierzań do tego
samego Ideału, potrzebne dziś natchnienie. Niechaj będzie wyobrażeniem naszych
tęsknot i męskich zamiarów. Niechaj się stanie nabrzmianem Polski II-ej.
Zatem, zastosujcie przedewszystkiem na okładkach i tytułowych kartach swej
rodosławiańskiej prasy znak Toporła a pozostańcie tymi samymi odmianami patriotów.
Lecz zaznaczcie swą łączność zamiarową.
Kiedy już przyjmiecie go za znak Rodosławizmu, wówczas na umówiony dzień, zjedziemy
się na górze Hełmowej, koło Ojcowa, na Zmowę Unii Młodych. Tam dobierzemy se, z
pośród Przodowników wszystkich ugrupowań, Radę ośrodka czynów dla UMu.
Przyjmując znak Toporła, podkreślicie swą gotowość do zeszczepienia swych
rozdrobnionych wysiłków patrjotycznych Aby nie było, żadnych pozorów grupowej
kapitulacji na korzyść jakiejś innej grupy, nadeślijcie do "Kraka" swe zgłoszenia się do
wzajemnego zjazdu, na górze Hełmowej.
Tak, jak przy budowie jakiejkolwiek potrzebne są wszęlkie rzemiosła, tak i w budowie
naszego wielkiego wspólnego zamiaru dziejowego, wasze różnice są właśnie dziś
potrzebne. Lecz musicie do tego skoordynowani być, by jedni nie psuli tego, co inni zrobili.
Pozostańcie tymi samymi ugrupowaniami co dotąd, lecz połączcie się w jednię Unii
Młodych.
Na Górze Hełmowej ustanowimy pośredni Narys (program) zbiorowej działalności UMu,
wysuwając jako zasadnicze te punkty, na które się wszyscy zgodzimy, a grupy
Rodosławizmu się ze sobą pokrywają. Zaś stosownie do zmniejszania się potrzebnego
pokrywania ideologicznego, na innych punktach, odsuniemy je wedle ich proporcji, na bok
do czasu zmian całej zbiorowości UMu.
Zawiązawszy Unię Młodych na zasadach Rodosławizmu, zachowacie nadal swą
odrębność w drobiazgach waszego grupowego Narysu, lecz w zasadniczych sprawach
staniecie się nienaruszalną potęgą natchnioną sprawnym skoordynowaniem i kierowaną
wedle uzgodnionego Planu. Czyż saperzy byliby tak naiwni, upierając się przy zasadzie,
że jedynie z saperów Armia się może składać, lub gdyby tak twierdzili, o swoim
pierwiastku np. awiatorzy? Armia się musi składać ze wszystkich pierwiastków
atakujących, jak i obronnych, humanitarnych, jak i krwiożerczych.
Również każde grupowe "usposobienie" powinno mieć swoją funkcję w UMie i
zastosowanie.
Po waszem zgłoszeniu swej szczodrej gotowości do zeszczepienia się, zaprosimy również
bratnie organizacje Rodosławiańskie ze Sławiańskich krajów do zjazdu, na Górę
Hełmową, by dorzuciły swe serca do Zmowy UMu.
Podejmijcie TOPORŁA, jako nasz łączny znak!
Niech Młódź się potem zgromadzi we swym Ojcowie, jako wierni synowie Ludu i
jednogłośnie wykrzyknie zawołanie UMu, zawołanie naszej gotowości;
TUM JA! TUM JA! TUM JA!
Stach z Warty