Na początku sprawdziłem czy nic się nie zmieniło wykres był taki:
to zaznaczone miejsce to moment kiedy zajrzałem do pieca przez wziernik, żeby sprawdzić czy nie ma w piecu sadzy. Niby było OK.
Samodzielna naprawa pieca olejowego, pomiary analizatorem spalin LMBD3 http://www.elkom.com.tw
Piec byl serwisowany przez serwisanta i stale wyskakiwaly awarie.
Dałem pochodzić piecowi jeszcze przez chwilę i jak było niespokojnie w zeszłym tygodniu tak było nadal:
Posprawdzałem ewentualne miejsca gdzie mogą być przedmuchy i zacząłem sprawdzać czy ich przytykanie coś daje.
Dawało.
Kiedy zatkałem szczelinę nad palnikiem zrobiło się tak:
dodałem więc trochę powietrza i wykres poszedł w górę chociaż tlen nadal szalał.
Nie dawało mi spokoju jeszcze powietrze, które wylatywało przez wlot wentylatora.
Przytkałem tą stronę ręką i zrobiło się tak:
No to już wiedziałem, że wszystko trzeba poprawić. Bez wdawania się w dalsze poszukiwania wyłączyłem piec i rozkręciłem palnik.
Wyjąłem palnik i wkleiłem uszczelkę wokół obejmy mocującej.
Przed skręceniem przygotowałem taśmę aluminiową dla dodatkowego uszczelnienia. Zrobiłem listki i przykleiłem w pewnym
odstępie na obwodzie palnika, tak aby mieć regulację przy montażu i dokleić resztę dopiero po skręceniu obejmy.
Po skręceniu wygląda tak:
Wstawiłem przesłonę na uciekające powietrze na czerpni wentylatora, wstawiłem nową uszczelkę pod wziernik i dodatkowo
dokręciłem przesłonę, no i jeszcze ją zakleiłem. Piękne nie jest, przyznaję.
Uszczelniłem sznurem przewody wysokiego napięcia i śrubę regulacyjną.
Okleiłem łączenie czopucha z rurą kominową i dodatkowo następne łączenie, z trójnikiem i przepustnicą ograniczającą ciąg.
No i to prawie wszystko, chociaż na koniec przypomniałem sobie o wentylacji piwnicy.
Była, ale zatkana papierem, żeby piwnica nie schładzała domu. Mam właścicieli na parterze, a oni cierpią z powodu zimnej podłogi.
To taka dygresja.
Postanowiłem zrobić eksperyment,
chociaż było już nieco późno zważywszy na temperaturę rury kominowej, piec był wyłączony.
Proszę spojrzeć:
Dwa razy wyjmowałem i wkładałem papier z i do komina. Kocioł miał wtedy ok. 60 st.C. Kiedy papier wkładałem, ciąg leciał przez
piec i temperatura w rurze rosła. Minimalnie ale zawsze. Papier więc wywaliłem.
Kiedy uruchomiłem piec ponownie było tak:
Wskazówka sondy stała w miejscu. Dodałem powietrza, odczekałem do kolejnego uruchomienia i tak już zostało.
Piec jak nowy !!!!
Tak to wygladao od poczatku do szczesliwego konca: