53
.psd 12/2008 » www.psdmag.org
z głową. Ponieważ zdjęcia nocne wykonujemy na ogół ze statywu,
zmusza nas to do starannego wyboru kadru czy skupienia się na
naświetlaniu (zamiast robienia serii zdjęć używając autobracke-
tingu). Przez to fotografia nocna to
sport dla cierpliwych. W dobie
aparatów cyfrowych przyniesienie z nocnego pleneru 5-10 zdjęć
może być cudowną odskocznią od przebierania setki zdjęć, które
wykonalibyśmy w tym czasie za dnia.
Ktoś, kto jeszcze nie próbował zmierzyć się z tematem, mo-
że popukać się w czoło i zapytać:
Niby dlaczego mam przynieść
tylko 10 zdjęć? Przecież noc jest długa! Już spieszę z wyjaśnie-
niami.
Jak zapewne wielu amatorów fotografii wie lub gdzieś, kie-
dyś słyszało, istnieją tzw.
złote godziny. Jest to godzina po
wschodzie słońca oraz godzina przed jego zachodem. Wtedy
słońce jest już (lub jeszcze) nisko nad horyzontem, a jego pro-
mienie kładą długie i ciekawe cienie na powierzchni ziemi. Nie
znaczy to jednak, że są to jedyne słuszne godziny do wykony-
wania zdjęć. Tak samo, jak każdy z nas ma swoje ulubione miej-
sca, ma też swoje idealne pory dnia. Ja najbardziej lubię wieczo-
ry – 2-3 godziny przed zachodem. Tarcza słoneczna jest wtedy
na tyle wysoko, że nie jest w stanie przysłonić mi jej byle drzewo
widoczne na horyzoncie, a jednocześnie na tyle nisko, żeby da-
wać ciepłe światło rewelacyjnie rysujące nierówności terenu.
fotografowanie
architektury
Tak jak przed każdą wyprawą w plener, również przed nocny-
mi zdjęciami warto poświecić parę minut na przygotowanie się.
Przede wszystkim musimy odpowiedzieć sobie na kilka pytań
związanych z tym, co chcemy fotografować. A możliwości jest
naprawdę wiele. Może to być miejski krajobraz chwilę po zacho-
dzie słońca, panorama rozświetlana neonami miejskiej dżungli wi-
dziana z 30 piętra czy wiejski pejzaż oświetlany jedynie blaskiem
księżyca w pełni.
Istota fotografowania architektury w nocy niewiele różni się
od wykonywania zdjęć w dzień. Tutaj również mamy pewne pory,
gdy możemy liczyć na najlepsze efekty, musimy pamiętać o ogra-
niczonej rozpiętości tonalnej matrycy czy wreszcie kadrowaniu
Wraz z rozwojem fotografii oraz spadającymi cenami lustrzanek cyfrowych,
coraz więcej osób może sobie pozwolić na tzw. lustro. Gdy minie już pierwszy
zachwyt nad nową zabawką, warto poświęcić chwilę, aby dowiedzieć się
jak jeszcze można wykorzystać możliwości naszego aparatu. W niniejszym
artykule chciałbym zachęcić czytelników do wieczornego wyjścia w plener.
Rysunek 1.
Olsztyn, 3 godziny po zachodzie, główny mo-
tyw podświetlany przez własne oświetlenie. ISO: 200, t: 1s, f:5,6,
@50mm
Rysunek 2.
Lidzbark, 1,5 godziny po zachodzie słońca, główny
motyw nie podświetlany swoim własnym oświetleniem. ISO: 200,
t:30s, f:,4 @17mm
fotografia cyfrowa
fotografia cyfrowa
54
.psd 12/2008 » www.psdmag.org
Podobnie sprawa wygląda w nocy: najefektowniej wyglądają
naświetlenia wykonywane godzinę lub dwie godziny po zachodzie.
Ranne ptaszki mogą oczywiście wstać 1,5h przed wschodem słoń-
ca – wtedy również można liczyć na piękne, pastelowe odcienie
nieba. Ten czas nazywany jest
błękitnymi godzinami. Błękitne nie-
bo będzie o wiele lepszym (chciałoby się powiedzieć
o niebo lep-
szym) tłem dla naszej budowli od czarnej plamy. Żeby nie być go-
łosłownym, pokażę dwa przykłady (Rysunek 1, Rysunek 2).
Zabytki bądź budowle reprezentacyjne w większych miastach
mają swoje własne (często bardzo efektowne) iluminacje. Czasami
jednak zdarza się tak, że oprawa świetlna ogranicza się do dwóch
reflektorów świecących mocno i punktowo, przez co pojawiają się
miejscowe przepalenia i gubione są detale budynku.
Rolą fotografa jest pojawienie się o odpowiedniej porze, aby
zrównoważyć poziom oświetlenia budynku z jasnością nieba. Gdy
fotografowałem zamek w Lidzbarku Warmińskim, miałem nieco
ułatwione zadanie, gdyż żaden reflektor nie oświetlał mi bryły bu-
dowli. Ciepłe barwy Siedziby Biskupów Warmińskich pochodzą od
oświetlanej ulicznymi lampami czerwonej cegły. Wystarczyło ska-
drować, rozstawić statyw i odczekać 25 sekund.
Jak już wcześniej pisałem, fotograf ma właściwie 1-1,5 godzi-
ny na wykonanie dobrych zdjęć, potem niebo robi się czarne i bie-
ganie ze statywem po mieście wiąże się raczej z ryzykiem (za-
wsze komuś może spodobać się nasz aparat) niż z szansą na do-
bre efekty fotograficzne. Każdorazowe rozstawienie statywu, ska-
drowanie, wykonanie zdjęć próbnych czy wreszcie ostatecznego
zdjęcia zajmuje około 5 minut. Doliczyć trzeba jeszcze czas, który
poświęcimy na znalezienie odpowiedniego punktu widzenia. Dlate-
go też właśnie nie widzę nic dziwnego w tym, że ktoś z nocnego
pleneru przynosi mniej niż 10 fotografii.
pomiar światła, blokada ostrości
i zdjęcie próbne
Dobry pomiar światła w nocy stanowi nie lada wyzwanie dla na-
szego światłomierza. Dlatego ja zawsze używam pomiaru punkto-
wego. W połączeniu z trybem manualnym pozwala mi to na pełną
kontrolę nad efektami mojej pracy. W przypadku takim, jak zdję-
cie lidzbarskiego zamku wiedziałem, że będzie potrzebny długi
czas naświetlania. Zmieniłem więc czułość na ISO:1600 oraz otwo-
rzyłem maksymalnie przysłonę obiektywu (do wartości 4). Świa-
tło mierzyłem punktowo na bryle zamku, tak dobierając czas, aby
uzyskać ekspozycję o 0,7EV większą od wartości zaproponowa-
nej przez światłomierz. Wykonałem próbne zdjęcie, obejrzałem hi-
stogram oraz użyłem funkcji
Highlights (aparaty Nikona w trybie
podglądu oferują zaznaczanie obszarów, które zostały przepalo-
ne). Stwierdziłem, że taka ekspozycja mnie zadowala i rozpoczą-
łem wydłużanie czasu. Ponieważ od wartości ISO:1600 do ISO:200
(wartość minimalna w moim aparacie) jest różnica 3EV, musia-
łem wydłużyć czas o 3 działki przysłony. Wydłużyłem więc czas
do 30s (czyli tylko o 2,3EV) z założeniem, że wywołując RAW-a,
zwiększę ekspozycję o 0,7EV. Zrobiłem tak dlatego, że czas 30s
jest maksymalnym czasem otwarcia migawki w moim aparacie.
Potem pozostało mi już tylko wybranie trybu BULB i liczenie na
stoperze czasu otwarcia migawki.
Rysunek 3.
Lidzbark, 0,5 godziny po zachodzie słońca, delikatne światło na pomniku pochodzi od oświetlenia znajdującego się poza ka-
drem. ISO: 200, t:4s, f:,4 @12mm
Rysunek 4.
Lidzbark, 1,5 godziny po zachodzie słońca. ISO:
200, t:42s, f:,2 @30mm
fotografowanie architektury
55
.psd 12/2008 » www.psdmag.org
Jeżeli którykolwiek z czytelników zastanawia się, w jakim ce-
lu zwiększałem czułość do zdjęcia próbnego, odpowiadam, że cho-
dziło o czas. Dzięki zwiększeniu czułości zdjęcie próbne wykony-
wało się 3 razy krócej. Próbne
strzały i tak na ogół wędrują do ko-
sza, więc poziom szumów nie robi mi większej różnicy w przeci-
wieństwie do czasu spędzonego w plenerze – czasem w nieko-
rzystnych warunkach pogodowych.
Przyszedł czas na pomiar ostrości. O ile w zdjęciu próbnym nie
ma znaczenia co będzie ostre, a co nie, gdyż chodzi tylko o poziom
oświetlenia, to w zdjęciu finalnym chciałbym kontrolować płasz-
czyznę ostrości. Układy autofocusa podstawowych modeli cyfro-
wych lustrzanek niezbyt dobrze sprawują się w ciemnościach.
Podczas wykonywania zdjęcia przedstawionego wcześniej nie by-
ło szans na wyostrzenie na murze zamku. Miałem więc dwie alter-
natywy – ostrzyć ręcznie lub automatycznie na światłach znajdu-
jących się za zamkiem. Uznałem, że przy tej ogniskowej i tak nie
będzie widać wielkiej różnicy i okazało się, że nie myliłem się.
wyzwalanie migawki
Z pozoru banalny temat, jednak postanowiłem poświęcić na nie-
go osobny akapit. Można oczywiście podejść, nacisnąć spust i po-
czekać do zamknięcia migawki. Jednak po to rozstawiamy statyw,
żeby odizolować aparat w maksymalnym stopniu od bodźców ze-
wnętrznych. Ja najczęściej używam samowyzwalacza z 2-se-
kundowym opóźnieniem. Gdy wykonuję zdjęcia na czasach dłuż-
szych niż 30 sekund korzystam z pilota – pierwszym naciśnię-
ciem guziczka na pilocie otwieram migawkę, drugie naciśnięcie
zamyka ją i kończy naświetlenie. Oczywiście można obejść się
bez pilota i trzymać przez 10 minut palec na spuście, ale jest to
bardzo niewygodne i rzadko przynosi efekt w postaci nieporuszo-
nego zdjęcia.
słowo o statywach, pilotach – na czym
można a na czym nie warto oszczędzać
Bez solidnego statywu ciężko nam będzie wykonać dobre zdjęcie
w nocy. Fotografując lustrzanką, musimy liczyć się z konieczno-
ścią zakupu statywu, który utrzyma nasz aparat nieruchomo i nie
będzie przenosił drgań, które powstaną np. podczas podnoszenia
lustra. Plastikowe trójnogi raczej nie pozwolą nam na wykonywa-
nie zdjęć w komfortowych warunkach. Ich głowice szybko się wy-
rabiają, a aparat po pewnym czasie staje się zbyt dużym ciężarem
do utrzymania przez plastikowe zaciski, co doprowadza do zmia-
ny położenia osi obiektywu podczas naświetlania (zwłaszcza przy
pionowych ujęciach). Przed zakupem statywu należy pamiętać, że
jest to inwestycja na lata i czasami warto dołożyć parę groszy do
porządnego sprzętu. Ponieważ nie jestem fanem najdroższych
rozwiązań, a jednocześnie lubię mieć względnie dobre narzędzia,
zdecydowałem się na zakup używanego, 4-letniego statywu uzna-
nego na rynku producenta. Służy mi już trzeci rok i jestem z nie-
go bardzo zadowolony. Ma otarcia lakieru, ale zapłaciłem za niego
o połowę mniej niż wydałbym w sklepie.
Powyżej pisałem o pilocie. Można kupić oryginalne, dedyko-
wane urządzenie, ale można również nabyć model niezależnego
producenta, który zazwyczaj działa równie dobrze. W przypadku
aparatów Nikona użyteczny będzie telewizyjny pilot uniwersal-
ny. Ja swój kupiłem za 8zł. Wystarczy go zaprogramować. Może
nie jest zbyt poręczny, ale kosztuje 10 razy mniej niż oryginalny.
Poza tym i tak noszę go w plecaku. Dociekliwi, informacje dotyczą-
ce modelu, jaki trzeba kupić, znajdą w internecie. Posiadacze Cano-
nów nie są wcale w gorszej sytuacji – za grosze mogą sobie sami
zlutować wężyk spustowy.
zdjęcia wychodzą poruszone mimo tego,
że aparat był na statywie
Tutaj przyczyn może być wiele, jednak istnieją dwa często popeł-
niane błędy.
Pierwszy z nich to narażanie aparatu na wstrząsy podczas
ekspozycji. Mogę tutaj przytoczyć przykład, który znam z wła-
snego doświadczenia. Pewnego zimowego wieczora fotografo-
wałem zamek w Malborku z kładki dla pieszych rozciągającej się
nad Nogatem. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że mi-
mo zamocowania aparatu na statywie zdjęcie było poruszone. Jak
się potem okazało przyczyną wstrząsów byli przechodzący metr
obok statywu przechodnie. Energią swoich kroków wprawili luź-
no zamocowaną kładkę w ruch, który następnie był przenoszo-
ny również na zdjęcie. Podobnie sytuacja wygląda, gdy ustawiamy
statyw na trawniku, przez który ktoś przebiega.
Drugim częstym błędem (zwłaszcza przy wątłych trójno-
gach i ciężkich aparatach) jest poruszenie wynikające ze wstrzą-
su emitowanego przez podnoszone lustro. Tutaj lekarstwa są
dwa: albo użycie funkcji wstępnego podnoszenia lustra (w mo-
delach, które to oferują), albo posłużenie się trikiem z czarną
kartką. Nie wymaga to żadnego dodatkowego osprzętu, a wyniki
przy długich czasach ekspozycji są na ogół zbliżone. Przed przy-
stąpieniem do wykonywania zdjęcia wybieramy czas o ok. 3-5
sekund dłuższy od tego, który podaje nam aparat oraz aktywu-
jemy samowyzwalacz. Bierzemy do ręki stoper (np. w komórce),
a drugą ręką przysłaniamy obiektyw (kartka nie powinna doty-
kać soczewki). Gdy migawka się wyzwoli startujemy stoper i po
ok. 2 sekundach odsłaniamy obiektyw. Gdy wynik na stoperze
zbliży się do ustalonego w aparacie czasu migawki, przysłania-
my ponownie obiektyw czekając aż migawka się zamknie. Cała
ta operacja jest skuteczna przy czasach nie krótszych niż 5-8s.
Poniżej tych czasów istnieje ryzyko zbyt długiego lub zbyt krót-
kiego przysłaniania obiektywu, co w konsekwencji doprowadzi
do powstania ekspozycji innej niż zakładana. Nie ma się jednak
czym przejmować, wszak mamy aparaty cyfrowe i format RAW,
w którym możemy poprawić sporo błędów popełnionych podczas
fotografowania.
Paweł Sobczyk
Rysunek 5.
Lidzbark, 2 godziny po zachodzie słońca. ISO: 200,
t:4 min, f:,11 @12mm
Rysunek 6.
Toruń: około 3 godziny po zachodzie słońca; panorama z 4 poziomych zdjęć. ISO: 200; t:6s; f:6,3 @ 60mm