Zgwaøcony m czyzna bez praw, to po co
takie prawo? [list]
Marcin Skubiszewski 2012-05-25, ostatnia aktualizacja 2012-05-25 13:31:42.0
Ewa Siedlecka pisze w "Gazecie" zwykle bardzo trafne komentarze. Nie udaøo je li chodzi o Konwencj w
sprawie przemocy wobec kobiet. Bo nie zauwa yøa, e konwencja nie speønia standardów, zgodnie z którymi
tworzy si dzi prawo.
Komentarz Ewy Siedleckiej "Rz d chowa gøow w piasek"
Podstawow zasad prawa jest to, e jest ono równe dla wszystkich. Nie tworzymy prawa dla poszczególnych stanów
(szlachty, chøopstwa, mieszczan, duchownych). Nie tworzymy prawa oddzielnie dla kobiet, a oddzielnie dla m czyzn.
Prawo stanowe (na przykøad inne kary za zabicie szlachcica, a zupeønie inne za zabicie chøopa), to byøo dawno i nie
powinno wróci .
Tymczasem caøa Konwencja w sprawie przemocy wobec kobiet jest skonstruowana tak, by da kobietom wi ksz
ochron ni m czyznom, a kobietom, które s ofiarami przemocy domowej lub "genderowej" (przepraszam za
nowomow , ale jeste my w temacie, w którym bez nowomowy si nie obejdzie) wi ksze prawa ni te, które przysøuguj
ofiarom innych przest pstw (zupeønie tak, jakby kobieta pobita przez m a potrzebowaøa pomocy, a ta pobita przez
chuliganów mogøa by pozostawiona sama sobie). Konwencja tworzy kategorie obywateli i nadaje tym kategoriom, a nie
wszystkim obywatelom, pewne prawa, cz sto bardzo nowatorskie i daleko id ce.
Link do Konwencji (po angielsku).
Przykøad najbardziej wyrazisty: konwencja wymaga od pa stwa wielu dziaøa , aby przeciwdziaøa ubezpøodnianiu
(sterylizacji) kobiet (z wyj tkiem sytuacji, gdy kobieta wiadomie i dobrowolnie chce zosta ubezpøodniona).
To søuszne, ale nie ma w Konwencji podobnej ochrony m czyzn (artykuø 39, który mówi o ubezpøodnieniu, wyra nie
wymienia tylko ubezpøodnienie kobiet). A m czy ni te przecie bywaj ubezpøadniani. Rzadziej ni kobiety, ale
bywaj . Chiny ludowe i autokratyczny Uzbekistan masowo ubezpøadniaj kobiety, a nie m czyzn - to prawda. Ale Hitler
robiø to z ydami obojga pøci. Nie mog uzna za godn ratyfikacji przez Polsk konwencji, która chroni w tej sprawie
kobiety, a mnie (jestem m czyzn ) nie chroni.
Drugi bardzo wyrazisty element, to artykuø 2, zatytuøowany "scope of the convention" (zakres konwencji). Ten artykuø
okre la, czego konwencja w ogóle dotyczy. Pierwszy paragraf tego artykuøu: "This Convention shall apply to all forms of
violence against women, including domestic violence, which affects women disproportionately."
Po polsku: Konwencj stosuje si do wszelkich form przemocy wobec kobiet, w tym do przemocy w rodzinie, która
dotyka kobiet w sposób szczególnie silny.
Tu jest mowa tylko o przemocy wobec kobiet. Tak wi c nawet je li inne artykuøy Konwencji nie wygl daj na
dyskryminuj ce m czyzn, to trzeba je interpretowa w wietle tego artykuøu drugiego.
Na przykøad artykuøy 25 i 36, które ka kara za zgwaøcenie i udziela odpowiedniej pomocy ofiarom gwaøtów, nic nie
mówi o pøci ofiary. Gdyby te artykuøy wzi bez adnego kontekstu, to wygl daj one zupeønie dobrze. Ale artykuø drugi
Konwencji wyra nie ogranicza caø konwencj wyø cznie do przest pstw przeciwko kobietom. W zwi zku z tym przepisy
dotycz ce gwaøtu te dotycz tylko gwaøtów na kobietach. M czyzna zgwaøcony nie otrzymuje na mocy Konwencji
adnych praw.
Poza ofiarami przest pstw chronionymi przez Konwencj (czyli kobietami) oraz ofiarami, które adnej ochrony nie
dostaj , bo s m czyznami, artykuø drugi Konwencji tworzy te trzeci kategori , po redni . S to m czy ni, którzy
padli ofiar przemocy domowej. Paragraf drugi artykuøu drugiego mówi bowiem: "Parties are encouraged to apply this
Convention to all victims of domestic violence" (po polsku: zach ca si strony do stosowanie niniejszej Konwencji do
wszystkich ofiar przemocy domowej).
"Zach canie", o którym mówi Konwencja, nie ma adnej mocy prawnej. Jest, jak sama nazwa wskazuje, tylko zach t .
Oto podsumowanie trzech kategorii ofiar (trzech stanów):
1. Szlachta, czyli stan, któremu rzeczywi cie konwencja daje prawa: s to kobiety b d ce ofiarami przemocy domowej
lub genderowej. Na przykøad kobieta zgwaøcona czy te ofiara przemocy domowej.
2. Mieszczanie, czyli stan, któremu Konwencja nie daje praw, ale zaleca dobre traktowanie. Chodzi tu o m czyzn
b d cych ofiarami przemocy domowej.
3. Chøopi, czyli ludzie bez adnych praw. Tu przykøadem jest m czyzna zgwaøcony (to wynika z artykuøu drugiego) czy
m czyzna siø wykastrowany (tu brak jakichkolwiek praw wynika z artykuøu drugiego, ale dodatkowo równie z artykuøu
39).
To, co napisaøem, w adnym stopniu nie stanowi peønej analizy konwencji. Kwiatków (ró nych, wi kszych i mniejszych)
jest tam naprawd du o.
Jarosøaw Gowin ma w peøni racj , e przeciwstawia si aktowi prawnemu, którego caøa konstrukcja ur ga nowoczesnym
zasadom tworzenia prawa. Mo na tylko aøowa , e Gowin mówiø publicznie tylko o niektórych aspektach Konwencji,
tych, które (moim skromnym zdaniem) s zøe, ale nie s akurat najbardziej szokuj ce.
Pozdrawiam i mam nadziej na publikacj , aby debata na øamach "GW" nie byøa jednostronna.
A co ty o tym s dzisz? Czekamy na Wasze listy. Napisz:
listydogazety@gazeta.pl
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
http://wyborcza.pl/0,0.html
© Agora SA
Strona 1 z 2
Zgwaøcony m czyzna bez praw, to po co takie prawo? [list]
2012-06-01
http://wyborcza.pl/2029020,95892,11798425.html?sms_code=
Strona 2 z 2
Zgwaøcony m czyzna bez praw, to po co takie prawo? [list]
2012-06-01
http://wyborcza.pl/2029020,95892,11798425.html?sms_code=