12
9/2003
Ograniczona dostępność płyt jest wciąż
jeszcze hamulcem dla rozwoju SACD,
jednak za sprawą rosnącej liczby urządzeń
odtwarzających, format ten ma się coraz lepiej.
Płyt jednak powoli, ale systematycznie przybywa
i pod tym względem, przynajmniej na razie, SACD
wyprzedza konkurencyjne DVD−Audio.
HI−END
HI−END
HI−END
HI−END
HI−END
− Odtwarzacze SACD
O
O
O
O
O
ile na początku kariery obydwu standardów
odtwarzacze musiały być bardzo drogie − z
przyczyn częściowo technicznych, częściowo
marketingowych (budowanie “image’u”), tak te−
raz w zastraszającym tempie tanieją i powsze−
dnieją. Jeszcze rok, dwa, kupując odtwarzacz z przeznacze−
niem do słuchania “zwykłych”, czyli płyt CD (bo takich wciąż
będziemy mieli większość w swoich kolekcjach), kupować bę−
dziemy często nawet zupełnie nieświadomie czytnik SACD
lub DVD−Audio, lub nawet urządzenie w pełni uniwersalne. To
sytuacja całkiem normalna, choć obecna polityka wielu du−
żych producentów jest dla miłośników dobrego dźwięku, a taki
ma płynąć z nowych formatów, nieco niewygodna. Oto zaczę−
ła się pogoń za wtłaczaniem technologii do coraz tańszych
urządzeń, podczas której zapomniano o pierwotnych prze−
słankach nowych formatów, czyli jak najwyższej wylicytowa−
nej jakości. Na dalszy plan zepchnięto konstrukcje droższe
i lepsze, które mogłyby zagościć w audiofilskich systemach.
Już niedługo za SACD/DVD−Audio na większą skalę zabiorą
się zapewne firmy specjalistyczne, ale póki co jeszcze tak się
nie stało, a Sony (tutaj nowa seria superurządzeń jest dopiero
w drodze) czy Pioneer przekonują o zaletach standardów wy−
sokiej rozdzielczości w kolejnych jednopudełkowych i niema−
jących nic wspólnego z dobrym dźwiękiem systemach.
Coś znacznie ciekawszego dostajemy od Marantza, kosztu−
jący 11000 zł
SA−17S1
to typowo audiofilski produkt bez nie−
potrzebnej sekcji wideo. Choć nie ma sygnatury KI, to może
wspiąć się na górne lokaty rankingów cyfrowych źródeł.
SUPER
iiiii BEZ DVD
BEZ DVD
BEZ DVD
BEZ DVD
BEZ DVD
9/2003
13
9/2003
stronie mamy już klasyczne klawisze do
obsługi transportu, gniazdo słuchawko−
we oraz przypisany do niego miniaturo−
wy potencjometr regulacji wzmocnienia.
Audiofilskim szczegółem jest możliwość
wygaszenia wyświetlacza. Odtwarzacz
stoi na czterech wysokich, złotych nóżkach.
Na wyświetlaczu nie pojawia się nic
niezwykłego, jedną linię zarezerwowano
na czasy i numery ścieżek oraz tytuły,
poniżej jest matryca numeryczna, z pra−
wej strony ikonki wskazujące rodzaj pły−
ty, a na górze kilka zaledwie oznaczeń
sygnalizuje wywołanie niektórych po−
bocznych funkcji.
O nadajniku zdalnego sterowania nie
ma się co rozpisywać, kto choć raz wi−
dział któryś z droższych produktów Ma−
rantza, jest ze złotym, wąskim pilotem
dobrze zaznajomiony. Początkowo uciąż−
liwe wydają się drobne, okrągłe klawi−
sze jednakowej wielkości, jednak w
praktyce obsługa jest wygodna. Wydzie−
lono sekcję transportu, klawisze nume−
ryczne otrzymały czarne tło, tylko w gór−
nej części pojawiają się mniej oczywis−
te funkcje. Jest wśród nich zdublowana
z przedniego panelu urządzenia opcja
Sound Mode (jedna z najbardziej po−
trzebnych funkcji w SACD, zwłaszcza
Marantza wykonano z bardzo gru−
bych kawałków metalu, ale odtwarzacz
jest bardzo ciężki również z uwagi na
wielowarstwową, antyrezonansową kon−
strukcję. Brzegi obudowy zaokrąglono,
w wielu widocznych miejscach umiesz−
czono wkręty mocujące, co trochę na−
wiązuje do sprzętu profesjonalnego. Mi−
mo tego Marantz nie wygląda jak produkt
składany w garażu, jest dostojny i ele−
gancki, zbliżony stylistyką (mocno za
to nowość. Na użytek SACD Marantz
wykonał jednak coś zupełnie specjalne−
go, aplikację bazującą na wysokiej klasy
komponentach analogowych. Układ za−
łączany jest hermetycznym przekaźni−
kiem. Pozostałe dwa przyciski pod wy−
świetlaczem to Sound Mode (wybór po−
między SACD stereo, multichannel a
CD) oraz Time, czyli prosty wybór try−
bu wskazań wyświetlacza (tekst lub
czas w kilku odmianach). Po prawej
na początku użytkowania, gdy z pew−
nością dokonywać będziemy wielu po−
równań CD−SACD na płytach hybrydo−
wych), skanowanie początków utworów,
powtarzanie, odtwarzanie w losowej ko−
lejności i przewijanie tekstu (tytuły utwo−
rów, wykonawcy) na wyświetlaczu. Ma−
rantz nie zapomniał naturalnie o progra−
mowaniu. W komplecie razem z odtwa−
rzaczem otrzymujemy trzy pary interko−
nektów oraz kabelek do przesyłania
Marantz
SA−17S1
Restytucja audiofilskiego gatunku
sprawą charakterystycznego szampań−
skiego koloru) do wcześniejszych doko−
nań firmy. Niewielką liczbą przycisków
na przedniej ściance Marantz zadbał, by
SA−17S1
został skojarzony z produkta−
mi z najwyższej półki. O SACD donosi
złoty, rzucający się w oczy napis w cent−
rum szuflady, a gdyby i tego było mało,
tuż pod nią naklejono również złote logo
formatu. Po lewej stronie znajduje się
okrągły przycisk − włącznik zasilania. W
centrum umieszczono duży wyświet−
lacz. Tak naprawdę duża jest jednak tyl−
ko gruba, przezroczysta płytka przykry−
wająca raczej typowych rozmiarów disp−
lay. Poniżej są trzy małe przyciski, je−
den z nich włącza tryb Phantom−C. W
instrukcji obsługi Marantz podaje, iż
SA−
17S1
jest pierwszym urządzeniem, w
którym uruchomiono ten system. Pomysł
jest całkiem prosty, w sygnale 5.1 znaj−
dują się informacje o kanale centralnym,
którego w pewnych aplikacjach możemy
nie mieć (np. ze względu na brak miejs−
ca dla głośnika centralnego), wówczas,
aby nie tracić niektórych informacji, prze−
kierowujemy je do kolumn głównych. De−
klaracja wielkości czy też braku central−
nego jest integralną częścią wszystkich
systemów kina domowego, więc żadna
sygnałów sterujących pomiędzy urzą−
dzeniami tej marki. Mimo iż interkonekty
mają złocone końcówki, nie są najwyż−
szych lotów, lepiej od razu zainwesto−
wać w porządne okablowanie.
Wszystkie gniazda na tylnej ściance
(prócz sieciowego i optycznego) zostały
pozłocone, wyjścia analogowe obejmują
jedynie standard 5.1, nie ma dodatkowej
pary stereofonicznej. Zamontowane gniaz−
da to najwyższa klasa, są solidne i za−
pewniają doskonały kontakt. Wyjścia
cyfrowe zrealizowano w popularnym ze−
stawie, obejmującym format elektryczny
i optyczny. Ze względu na system za−
bezpieczeń nie mamy co szukać sygna−
łów SACD, najbardziej możliwe prze−
znaczenie gniazd to rekorder cyfrowy
współpracujący z sekcją CD. Są jeszcze
dwa gniazdka Remote Control do prze−
syłania elektrycznych sygnałów zdalne−
go sterowania (z wyborem trybu pracy)
oraz przełącznik filter. W większości za−
stosowań powinien być on ustawiony na
Standard, co odpowiada pracy z urzą−
dzeniami niedostosowanymi do SACD,
w trybie Custom odtwarzacz nie filtruje
wysokich częstotliwości, które w syste−
mie SACD mogą wyrządzić krzywdę np.
niektórym głośnikom wysokotonowym.
13
9/2003
14
9/2003
W środku panuje wzorowy porządek,
połączenia kablowe zostały zredukowa−
ne. Zasilacz zamontowano w lewym, tyl−
nym rogu. Jest tam miedziana puszka
ekranująca, która kryje transformator to−
roidalny. Tuż obok znajdują się wysokiej
klasy kondensatory Elna For Audio.
Osobna sekcja została przewidziana do
napędu wyświetlacza. Pod mechaniz−
mem umieszczono elektronikę cyfrową,
ją także zaekranowano płatami miedzi i
odizolowano od wpływu części mecha−
nicznych transportu. Większość ukła−
dów kryje jednak duża płytka po prawej
stronie. Znalazły się na niej stabilizatory
zasilacza, otoczone znów miedzianymi
ekranikami. W centrum widzimy uloko−
wany pionowo moduł układu Phantom−
C, dalej występują znane wszystkim
analogowe stopnie wzmacniające
HDAM w mini−puszeczkach koloru zło−
tego. Każde z wyjść poprzedzone jest
przekaźnikami i załączane tylko wtedy,
Wymienna pionowa płytka to moduł Phantom−C do odtwarzania informacji
kanału centralnego bez fizycznie zainstalowanego głośnika, zamiast DSP
Marantz zbudował analogowy przełącznik i sumator sygnałów.
Miedź, moduły HDAM i przejrzystość układu, brakuje tylko sygnatury KI.
gdy zajdzie taka potrzeba. W torze syg−
nałowym odnajdziemy wiele wysokiej
klasy elementów jak np. kondensatory
Elna Cerafine. Na łączące płytki nielicz−
ne przewody nałożono przeciwzakłóce−
niowe pierścienie ferrytowe. Prawdziwą
perełką jest także wyjście słuchawkowe,
przy jego realizacji sięgnięto po oddziel−
ną płytkę drukowaną z dedykowanym
buforem wyjściowym.
Sekcja cyfrowa opiera się na ukła−
dach Crystal Semiconductor CS4397,
każdy z nich to kompletny, stereofonicz−
ny algorytm obsługujący sygnały 24bit/
192kHz z wbudowanymi filtrami i modu−
latorem Delta−Sigma. Odtwarzając płyty
SACD strumień DSD trafia bezpośred−
nio do CS4397 i jest natychmiast kon−
wertowany, płyty CD poddawane są
wcześniej 128−krotnemu nadpróbkowa−
niu. Układ Crystala może bez problemu
zająć się także DVD−Audio, z czego
Marantz jednak nie skorzystał.
15
9/2003
Wielokanałowe wyjścia zrealizowano na jednych z najlepszych gniazd RCA,
niespodzianką jest przełącznik filter, tym razem nie dla układów cyfrowych
i zmian odpowiedzi impulsowej, ale ograniczenia górnego pasma przenoszenia.
Aby z marszu zmusić Ma−
rantza do najwyższego wysiłku,
posłużyłem się samplerem Best
of SuperAudioCD wydanym przez wy−
twórnię BMG. Nie jest to z pewnością
płyta wybitna pod względem artystycz−
nym, lecz właśnie przekrój komercyjnej
muzyki rozrywkowej ma szansę być
często odtwarzany z ukierunkowanej
na razie na przeciętnego Kowalskiego
oferty dysków SACD. Dynamika i prze−
konująca werwa Marantza jest niemal
zaskakująca. Energia bijąca z każdego
nagrania jest nieczęsto spotykana w
sprzęcie, który ma manierę spłycania
dynamiki. Szerokie jej spektrum, które
według twórców SACD ma stanowić o
sile formatu, objawia się w pełnej krasie.
Oczywiście tak bezpośrednie brzmie−
nie nie może nosić śladów uspokojenia
i ciepła. Wykluczone wydają się przy−
mglenia czy złagodzenia niektórych re−
jestrów. Chwil, w których Marantz ocie−
ra się o agresję, jest sporo, jednak nie
nosi ona znamion nieprzyjemnych i
zdeformowanych. Głośniejsze akcenty
płyną z kolumn bardzo pewnie. Można
to przyrównać do dwóch wzmacniaczy,
z których jeden, o znacznie mniejszej
mocy, zwyczajnie się “kończy” i znie−
kształca sygnał. Drugi ma większy za−
pas pary i te same fragmenty odtwa−
rza, nie męcząc się, tak jakby dyna−
miczne uderzenia były jak najbardziej
naturalne. Marantz i płyty SACD wyda−
ją się początkowo znakomitym antido−
tum na słaby wzmacniacz. Nie należy
się jednak nastawiać na to, że wydatek
na dobrą amplifikację nas ominie.
Przejście na lepsze urządzenia powo−
duje bowiem jeszcze większą zmianę,
niż ma to miejsce zazwyczaj. Marantz
wykorzystuje potencjał współpracują−
cej elektroniki do ostatniego wata, de−
cybela czy procentu zniekształceń, le−
piej zadbać, by odtwarzacz znalazł się
w doborowym towarzystwie.
O charakterze średnicy nie bardzo
jest jak i co napisać. W zasadzie moż−
na ograniczyć się do zdania, mówiące−
go, że średnica własnego charakteru
nie posiada. Jest lekka, zwiewna, bar−
dzo wyraźna i przejrzysta. Klasę śred−
nich tonów pokazuje muzyka klasycz−
na, akustyczne składy smyczkowe z
samplera firmy Siltech
“Combattimento
Consort Amsterdam” to popis nasyce−
nia barwą, wierne oddanie akustyki,
prawdziwość i piękno żywych instru−
mentów. Na wysokie tony można na−
wet nie zwrócić uwagi, są tak doskona−
le sklejone z resztą pasma, stanowią
jej uzupełnienie, nigdy nie przeszka−
dzają, choć potrafią odezwać się zde−
cydowanie. Bas to odrębny temat, scho−
dząc w dół nie zauważamy praktycz−
nie typowego w wielu nawet dość dro−
gich urządzeniach ujednolicenia bar−
wy. O wyrazistości niskich tonów moż−
na pisać przyjmując niemal te same
kryteria oceny, co w przypadku średnicy;
separacja poszczególnych wybrzmień,
zróżnicowanie barwy, faza ataku i po−
głos harmonicznych wynikający ze
specyfiki studia nagraniowego. Oczy−
wiście w nagraniach z dynamiczną per−
kusją bas jest silny, punktowy i kontu−
rowy.
Mimo że
SA−17S1 nie jest najdroż−
szym urządzeniem Marantza, nie ma
się czego wstydzić w konfrontacji z naj−
lepszymi odtwarzaczami SACD na ryn−
ku. Pozwoli delektować się jakością
płyt w tym formacie bez widocznych
kompromisów. Jedynym problemem,
jaki widzę, jest kwestia wzmacniacza.
Wielokanałowe amplitunery, nawet te z
górnej półki, nie są najszczęśliwszym
pomysłem. Przekonywałem się o tym
ilekroć słuchałem płyt stereofonicznych
na dobrym wzmacniaczu zintegrowa−
nym. Trzeba byłoby raczej skierować
uwagę w stronę procesora i końcówki
mocy. Dużym ułatwieniem byłoby wy−
posażenie
SA−17S1 w regulację wy−
jścia, wtedy wystarczyłyby same
wzmacniacze mocy. A tak przed właś−
cicielem “17” duże wyzwanie finanso−
we, co pięć kanałów to nie dwa.
Po przejściu na CD oczekiwałem
pogorszenia i nie oszukujmy się, że ta−
kie nie nastąpiło. Na szczęście jednak
neutralny charakter odtwarzacza pozo−
stał. Kompromis jakościowy dotyczy
ogólnej przejrzystości brzmienia, to tak
jakby słuchać którejś z kolei kopii na−
grania analogowego lub oddzielić się
od kolumn kotarą. Gorsza jest także
swoboda sopranów, a bas bardziej
oleisty. Nie znaczy to, że płyt CD nie
da się już słuchać, jednak będąc w
sklepie i widząc wersję SACD posiada−
nego już na kompakcie krążka, trudno
będzie oprzeć się pokusie zakupów.
Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
PARAMETRY TECHNICZNE:
Obsługiwane standardy
CD,
SACD(2ch, multichannel)
Wyjścia analogowe
5.1
Wyjścia cyfrowe
koax., opt.
MP3
nie
Pobór mocy [W]
24
Pasmo przenoszenia CD (−3dB)[Hz]
2−20000
Pasmo przenoszenia SACD (−3dB)[Hz] 2−50000
Zniekształcenia CD (THD+N, 1kHz)[%]
0,0002
Zniekształcenia SACD (THD+N, 1kHz)[%] 0,0008
Napięcie na wyj. analog. (0dBFS)[V]
2,2
Wymiary (SxWxG) [cm]
46x11x39
Masa [kg]
12
WYKONANIE i KOMPONENTY:
Wieloczęściowe
chassis, ekrany z miedzi na każdym kroku,
znane i cenione moduły HDAM, cyfra od
Crystal Semiconductor.
FUNKCJONALNOŚĆ:
Podstawowa i znana z CD,
ze świata SACD dodano tylko kilka drobiaz−
gów.
BRZMIENIE:
Super.
SA−17S1
Cena
[zł]
11000,−
Dystrybutor:
AUDIOKLAN
Komentarze i pytania:
e−mail: rlab@audio.com.pl
9/2003