Miłość silniejsza niż śmierć
Na kartach powieści spotykamy się z różnymi rodzajami miłości. Mamy miłość niezauważoną ("przeminęło z wiatrem"), zakazaną ("Lolita"), nieszczęśliwą ("Romantyczność") albo, co zdarza się zdecydowanie najrzadziej
miłość szczęśliwą ("Kopciuszek"). Śledząc uważnie losy bohaterów widzimy, że niezależnie od tego z jakim rodzajem miłości mamy do czynienia, jest to miłość silniejsza niż śmierć. Zdolna zdobywać najwyższe szczyty, ba, nawet przenosić góry. Dla zakochanego człowieka nie ma rzeczy niemożliwych. Niczym jest wyjście naprzeciw złu i pokonanie śmierci. Przyglądając się jednak uważniej literackim bohaterom możemy zauważyć, że nawet w stanie szaleńczego zakochania nie jest łatwo walczyć z przeciwnościami losu. A tych, jak wiadomo, w życiu nigdy nie brakuje. By osiągnąć pełnię i móc cieszyć się z bycia razem, trzeba niekiedy przejść przez Piekło.
Próbując udowodnić tezę, że miłość faktycznie bywa silniejsza niż śmierć, odwołam się do dwóch dzieł literackich. Jednym z nich będzie średniowieczny romans "Dzieje Tristana i Izoldy", drugim najważniejsza dla ludzkości księga
Biblia. A dokładniej sama postać Jezusa Chrystusa.
"Kiedy szaleństwo miłości ogarnie istotę ludzką, przekształca ono całkowicie porządek jej czynów i myśli. Pokrewne jest szaleństwo Boga. Szaleństwo Boga wyraża się w nieprzymuszonej potrzebie zgody i przyzwolenia ze strony człowieka"1.
Średniowieczne dzieło "Dzieje Tristana i Izoldy" stanowi idealny przykład ilustrujący powyższe słowa Simone Weil. Na fakt ten zwróciła również uwagę Jadwiga Mizińska. Autorka w książce "Imiona losu" pisze wprost: "Uznanie pewnego typu miłości za "szaleństwo" oznacza, że wyłącza się ją w ogóle z tak prostej i płaskiej kategoryzacji. Nawiasem mówiąc, stworzonej przez racjonalistów, którzy wszystko to, co nie mieści się w ich rygorystycznych standardach, wyrzucili poza ich margines i nzwali piętnującą (w ich mniemaniu) nazwą irracjonalizm. W ten sposób to, co wzbogaca egzystencję ludzką, nadaje jej blasku, głębi, barwy, ciepła, uległo zdeprecjonowaniu"2.
Czy tak właśnie nie jest omawianym tu romansem? Czy nie jest on przykładem szalonej miłości, która nie zna granic? Miłość sama jest przecież " (...) siłą, żywiołem, który znosi wszelkie granice ustanowione przez rozum, a nawet
wydawałoby się
przez naturę. W szczególności tylko miłość jest w stanie pokonać granice granic
tę, która oddziela życie od śmierci. I o tej miłości, która jak gdyby rzuca siebie ponad przepaść, buduje niejako przęsło mostu poza śmierć, w stronę nieśmiertelności; tylko o takiej miłości powiedzieć można, iż jest "szalona". Szalona w swej odwadze, ryzyku i szczególnej determinacji
determinacji zawierzenia czemuś, co jest nieśmiertelne, śmierci nie podlega, gdyż jest... nieśmiertelną miłością"3.
Jak pisze Władysław Kopaliński: "Miłość do Tristana rośnie w sercu Izoldy, ale do rozpaczy doprowadza ją jego obojętność, którą on odgrywa tylko przez lojalność dla króla, gdyż i on kocha Izoldę. Ona szuka wreszcie rozwiązania w śmierci ich obojga: każe Brangenie nalać zatruty napój do pucharu. Ta zaś, powodowana współczuciem, napełnia go napojem miłosnym. Tristan i Izolda wypijają kielich odkupienia. Lecz zamiast śmierci wiążą się dozgonną miłością i otwierają wzajem swoje serca. Izolda poślubia króla Marka, ale namiętność kochanków zmusza ich do potajemnych spotkań"4. I oto dochodzimy do dwóch wiodących motywów epoki średniowiecza. Oto Miłość i Śmierć w całej swojej okazałości. Szalone uczucie, które musi walczyć z licznymi przeszkodami. Czy okaże się silniejsze niż śmierć?
Zdaniem Mizińskiej motywy te jawią się jako dwie przyczyny specyficznej świadomości średniowiecznej. Są "ogniskami zapalnymi"5. "To one
pisze autorka
każdy z osobna i w relacji do siebie powodują, że jest ona ( epoka średniowiecza
przyp. K.P.) przeniknięta i podszyta głębokim niepokojem, naprężeniem uczuciowości będącej wyrazem "niespokojności serca"6. Czy rzeczywiście nie jest tak, że nad całą epoką wisi przekleństwo? Można kochać się, ale trzeba się tez bać. To właśnie memento mori, ta przestroga i przypomnienie o tym, ze gdzieś obok czai się zło, w tej najgorszej z możliwych form, czyli jako Śmierć (słynne dans macabre
taniec śmierci).
Roger Caillois w swoich rozważaniach często odwołuje się do motywu "trujących dziewic". Postać krwiożerczych i niebezpiecznych kobiet zauważa także w dziełach literackich. Warte zacytowania są jego słowa. Autor "Modliszki" pisze: "Również i w literaturze występuje
jako kobieta fatalna
pojecie kobiety
maszyny, kobiety sztucznej, mechanicznej, nie mającej nic wspólnego z istotami żywymi, a przede wszystkim morderczej. Jako źródło tego wyobrażenia psychoanaliza uznałaby niewątpliwie specjalny sposób pojmowania związków między śmiercią a życiem płciowym, a ściśle ambiwalentne przeczucie, że to drugie może przynieść śmierć"7. Ostatnie zdanie nasuwa skojarzenie z książką Marii Janion pt. "Żyjąc tracimy życie"8, gdzie już sam tytuł przykuwa uwagę czytelnika. Stwierdzenie Caillois natomiast, że "życie płciowe może przynieść śmierć" wydaje się niezwykle interesującym i wartym szczegółowej analizy. Zwłaszcza, jeśli uznamy, że "akt płciowy jest (...) w pewnym stopniu utraty nieśmiertelności, ukrytym czynnikiem śmierci
jej dialektycznym początkiem. (...) Stan następujący po całkowitym zaspokojeniu płciowym jest bezpośrednim następstwem aktu zapłodnienia. (...) Z punktu widzenia psychologii lęk przed miłością, dopatrywanie się w niej niebezpieczeństwa są więc całkowicie uzasadnione"9. Czy teraz możemy nie zgodzić się z Jadwigą Mizińską, która formułuje sąd, że "W Dziejach Tristana i Izoldy" geniusz poezji połączył w jedną całość Miłość oraz Śmierć. Nie są już one dwoma osobnymi szczytami, nie do pokonania przez przerażonego ich wysokością człowieka, ale dwoma wzgórzami jednego pasma górskiego, po której wiedzie szlak pielgrzymki ludzkiej przez życie w stronę Nieśmiertelności"10.
Dzieła średniowieczne najłatwiej chyba analizować w oparciu o te dwa wiodące i przenikające doprawdy wszystko motywy. Bohaterowie z kart wielu powieści za wszelką cenę chronią miłość przed śmiercią. Nadają jej pastelowych barw, ubierają w najpiękniejsze stroje i zapachy. Ale i tak Śmierć zrobi swoje. " (...) w życiu rozumianym jako spalanie się człowieka z miłości (obojętne czy do drugiego człowieka, czy do Boga ) następuje nałożenie się i wymieszanie (...) barw. Róż nałożony na czerń daje kolor fioletu
smutku i melancholii"11.
Podczas jednego z potajemnych spotkań bohaterów średniowiecznego romansu " (...) fałszywy przyjaciel Tristana, Melot, sprowadza niespodzianie z polowania króla. Szlachetny król boleje bardziej jeszcze nad zdradą swego najlepszego druha niż nad wiarołomstwem Izoldy. Tristan, który nie zna powodów swego postępowania, wpada w rozpacz, wyzywa Maota i, nie broniąc się, zostaje ranny w pojedynku. (...) Czuwający na wybrzeżu pasterz daje sygnał, że statek wiozący Izoldę z czarodziejskimi lekami pojawił się na morzu. Tristan, nie bacząc na rany, biegnie naprzeciw ukochanej i pada martwy w jej objęciach. Przybywa król Marek, aby wybaczyć zdradę Tristanowi i oddać mu Izoldę, gdyż dopiero teraz dowiedział się, ze ich miłość była skutkiem wypitego napoju. Jest już jednak za późno. Izolda umiera z żalu na zwłokach swego ukochanego"12. "-Nieszczęśliwa! Przeklęty niech będzie dzień, w którym się zrodziłam i przeklęty dzień, w którym wstąpiłam na statek! Izoldo, przyjaciółko moja, i ty, Tristanie, toście wypili śmierć własną"13.
Śmiałym dość stwierdzeniem może wydać się to, ze "czarodziejski trunek" to nie czara goryczy, a coś zupełnie innego. O większej mocy i głębiej ukrytym znaczeniu symbolicznym. "(...) to ludzkie życie, dar życia, który jest mieszaniną miłości i śmierci. Początkowo reaguje się nań "oszołomieniem i zachwytem", naiwnym przekonaniem, iż życie to obietnica wszystkiego, co dobre, korzystne, przyjemne, szczęśliwe. W miarę gdy ów trunek zaczyna działać, ujawniają się jego skutki trucicielskie. A wówczas życie odbiera się jako pasmo nieszczęść. Jest wszakże i trzeci etap, do którego nie każdy już dochodzi. Mianowicie, gdy trucizna okazuje swoje właściwości lecznicze. To moment, kiedy człowiek doznaje olśnienia, iż nieszczęścia doraźne stanowią warunek życia wiecznego"14.
To właśnie odpowiedni moment, by przywołać postać Chrystusa. "Owszem, można traktować Biblię jako relikt pewnej kultury, mieć do niej stosunek teoretyczny i krytyczny, dokonywać jej analizy pod względem historycznym, socjologicznym, z punktu widzenia antropologii kulturowej itp. (...) Lecz dla człowieka wierzącego, który poszukuje w niej pośrednika w swej osobistej relacji z Bogiem, tenże tekst zamienia się w głos mówiący prosto do jego serca. (...) Nowy Testament, zawierający opis dziejów zesłania na Ziemię i wcielenia się w ludzką postać Bożego Syna Chrystusa, jest niejako powtórzeniem i wzmocnieniem tej oto nauki, ze droga do wieczności, czyli do nieskończonej bliskości z Bogiem i do wiecznego z nim obcowania prowadzić musi poprzez zaparcie się samego siebie, co owocuje męką. To ona dopiero jest warunkiem przezwyciężenia rozdarcia (...). Powoduje jednoczesna przynależność do dwóch hierarchii wartości: doczesnej, gdzie liczą się natychmiastowe korzyści i zyski, i gdzie obowiązuje sprawiedliwość typu: karać za zło, nagradzać za dobro, oraz wiecznej, w której rządzi zasada miłości i miłosierdzia (...)"15. Dzięki historii Jezusa wiemy, co znaczy miłość i jaka jest jej potęga. Umierać za miliony. Robić coś dla innych. Świadomie wybierać cierpienie i ból, jaki nawet trudno sobie wyobrazić, a który trzeba przyjąć. "(...) jak podjąć zadanie Losu, zmierzyć się z nim, przyjąć jego brzemię, aby ostatecznie zwyciężyć. Bez taryfy ulgowej, z całym zaangażowaniem rzucając na szalę własne życie"16. Cierpienie Chrystusa umierającego na krzyżu nie są zresztą tylko cierpieniami natury cielesnej. Jak dotkliwy jest ból samotności, odtrącenia i wewnętrznej pustki? Można tylko domyślać się, ze i tego rodzaju ból doskwierał Jezusowi. Czy była mu przeznaczona klęska? Tak, to było z góry przeznaczone. Podobnie zresztą jak przesądzony był też los kochanków średniowiecznych. A wszystko przez "fakt skażenia ich śmiercią już w chwili narodzin. Tristan w szczególności jest nią napiętnowany, jako ze jego przyjście na świat zostało okupione zgonem matki (...)"17. Chrystus co prawda rodzi się w zwyczajnym (nawet bardzo zwyczajnym) miejscu, ale jego matka nadal pozostaje dziewicą. Niepokalane poczęcie już jest zapowiedzią niezwykłych wydarzeń.
Zarówno średniowieczni kochankowie, jak też postać Chrystusa zwracają uwagę na podstawową sprawę. Trzeba przyjąć miłość nawet wówczas, gdy staje się ona zapowiedzią największych męczarni i tortur, czy to fizycznych czy jeszcze gorszych może, cierpień psychicznych. Na człowieka czekają "(...) samotność, zwątpienie, poczucie opuszczenia, rozpacz. Można je przezwyciężyć jedynie jakimś aktem "rzucenia się w nieznane", "oddania na pastwę" obiektowi miłości, zapomnienia sobie (...). Zbawienie przez miłość wymaga przeto ryzyka wydania siebie samego na szaleństwo miłości"18.
Zbliżając się do końca moich rozważań nad zagadnieniem miłości przekraczającej wszelkie granice, sięgającej poza grób, pragnę wskazać na bogactwo ukrytych w Biblii symboli. Pole interpretacyjne jest ciągle jeszcze otwarte. Ciągle niesamowicie jeszcze szerokie, by je odkrywać i analizować na nowo, choć wielu się już tym przecież zajmowało. Patrząc na Chrystusa, ale też na Tristana i Izoldę, których stawiam obok nie bez przyczyny, widać, że "ich miłość zwyciężająca śmierć, możliwa jest jedynie wówczas, gdy wzorem dla niej stanie się relacja Boga do stworzenia. Przeznaczony do nieśmiertelności człowiek musi się przygotować do przyjęcia tego przeznaczenia
do przyjęcia także "daru śmierci", a nawet jej wyboru jako jedynego przejścia przez bramę do nieśmiertelności. I jest to istota tej nauki o Losie, jaką daje Średniowiecze, każąc w nim widzieć, w każdym przejawie doczesnej egzystencji, palec Opatrzności, palec tej samej Ręki, która stworzyła człowieka osobiście, wydobywając go z Nicości ku bezgranicznej Miłości"19.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Driven Namietnosc silniejsza niz bol drivenCytryna 10000 razy silniejsza niż chemioterapiaŚredniowieczny eliksir silniejszy niż antybiotykiMiłość silniejsza od zdradyJakie hasło reklamowe działa silniej niż najbardziej znane hasło reklamoweSpowiedź miłość większa niż grzechwięcej podobnych podstron