1
Horla Guy de Maupassant
Guy de Maupassant żył w latach 1850 - 1893. Był to wybitny francuski pisarz, twórca naturalizmu,
doskonały nowelista. W jego utworach można odnaleźć ironie, satyrę, krytykę społeczną. Dzieła tego
autora przedstawiają niezwykle realistyczny, przepełniony pesymizmem obraz ówczesnego
społeczeństwa. W technice pisarskiej Maupassanta dominuje umiarkowanie, prostota, obiektywizm.
Po mistrzowsku panuje on nad stylem. Autor zadebiutował opowiadaniem "Baryłeczka",
umieszczonym w "Wieczorach mediolańskich". Był to zbiór dzieł różnych pisarzy naturalistycznych.
Maupassant zajmował się głównie nowelami, napisał ich około 300. Wydane one zostały w tomach
"Dom pani Tellier" z 1881 roku i "Iweta" z 1884roku. Autor napisał również kilka powieści: "Historia
pewnego życia", "Bel ami", "Mont Oriol", "Piotro i Jan". Pisał również artykuły, sztuki teatralne i
relacje z podróży. Guy de Maupassant wychował się w Normandii. W życie literackie został
wprowadzony przez Gustawa Flauberta, zaprzyjaźnionego z jego matką. Autor był świadomy swojej
choroby umysłowej, śledził jej postępy z rozpaczą. Ciężka choroba zwyciężyła w końcu w 1891 roku,
a dwa lata później Maupassant zmarł. Jego twórczość charakteryzuje się dwoma kręgami
tematycznymi: pierwszy ukazuje życie burżuazji paryskiej, drobnych urzędników i ich konflikty. Były
to utwory przepełnione satyrą i krytyką społeczną. Drugi krąg tematyczny zawierał opis życia
prowincji francuskiej. Były to utwory często z rubasznym humorem oraz wnikliwymi obserwacjami.
Utwory Maupassanta nie posiadały komentarzy autora, były to fakty z precyzyjnymi opisami,
autentyczne, pełne szczegółów, naturalistyczne dzieła. Autor sam siebie uważał za ucznia Flauberta
oraz jego formy, która była pozbawiona subiektywizmu.
Maupassant postawił sobie zadanie ukazania najrozmaitszych środowisk i typów ludzkich. W swoich
utworach przedstawia chłopów z Normandii, normandzkie i paryskie drobnomieszczaństwo,
przedstawicieli klas, urzędników. Przedstawieni bohaterowie nie są opisywani z sympatią, ale również
brak tu okrucieństwa. Jednak króluje ironia.
"Horla" jest to utwór złożony narracyjnie. Postać narratora, sytuacja narracyjna i relacje osobowe
ewoluują stopniowo na kolejnych kartach. Ważny jest fakt, że skomplikowany jest również świat
przedstawiony przez narratora, a także kategoria "formy podawczej". Stylistyka utworu i dziedzina
przedmiotów, które są w nim przedstawione są oddzielone granicą, przebiegającą między narracją a
narratorem. Występuje tu zjawisko "skazu"- zdeterminowany jest pewien porządek narracyjny w
zależności od semantycznej budowy wypowiedzi. W utworze ściśle związana jest płaszczyzna
semantyczno- foniczna z analizą stosunków nadawczo- odbiorczych. Bohater, Horla, dr Marrande,
stangret, czyli osoby mówiące przedstawiają różne typy stylistyczne. Narrator z HI opowiada
zdarzenia i ma za zadanie wprowadzić czytelnika w tło utworu. Posługuje się on zdaniami prostymi,
które przedstawiają ogólną sytuację. Lekarz- doktor Marrande jest małomówny: "nie muszę nic mówić
o moim pacjencie. Będzie mówił sam". Jego stan wiedzy jest minimalny, nie charakteryzuje sobą
wylewności epickiej: "Nie wiem, czy ten człowiek jest obłąkany". Bohater ma za zadanie przejąć
obowiązki narratora. Początkowo korzysta on z formy opisu, a następnie przedstawia wydarzenia
związane z Horlą, wtedy to widoczna staje się złożoność stanów emocjonalnych. Świat bohatera ulega
przy tym komplikacji, co można zobaczyć również na płaszczyźnie fonicznej dzieła. Swoistą
hiperbolizację widać w stanach emocjonalnych bohatera. Jest to wyższy stopień zaawansowania, na
przykład "wściekła złość", "nerwowa ciekawość", niezwykłe podniecenie".
Każda z wersji jest odmiennym gatunkiem literackim, jest to ważne przy omawianiu zróżnicowania
narracyjnego "Horli". HI jest opowiadaniem- osoba mówiąca to narrator wszechwiedzący, typowy dla
takiej formy wypowiedzi. Nie wchodzi on w złożone relacje z pozostałymi mówiącymi osobami.
2
Znajduje się on w cieniu świata przedstawionego jakby się za nim chował. Być może jest to zabieg
ograniczenia wszechwiedzy narratora, wydarzenia naświetla kilka postaci z własnego punktu
widzenia. Czytelnik nie wie, który bohater ma słuszność, musi sam zbadać wiarygodność świadków.
Odbiorca dzieła może dzięki temu dokonać wyboru. Autor uczynił ten utwór otwartym
interpretacyjnie. Opinia na temat bohatera jest wyrażona przez autora, jest to opinia bardzo
niekorzystna: "był bardzo chudy, chudością trupa, jak ci obłąkani, których dręczy jakaś jedna myśl" .
Jednak nie daje on wypowiedzi jednoznacznych, nie skazuje od razu bohatera na porażkę, nie robi z
niego człowieka szalonego, obłąkanego, nie przekreśla jego losu. Narrator przedstawia bohatera w
kilku zdaniach, aby później móc odeprzeć jego argumenty w dalszej części utworu.
Drugą wersją Horli jest pamiętnik, który ma za zadanie reprezentować typ narracji w pierwszej osobie.
Czytelnik znajduje tu jednak przytoczenia "mowy cudzej" a także "pozornie zależnej". Poprzez "cudzą
mowę" w potoku narracyjnym pojawia się semantyczne zagęszczenie. Różne punkty widzenia są
przedstawione naiwnym szczeblu niż w HI. W pierwszej wersji narrator był osobą, która wprowadzała
bohatera oraz przedstawiała jego wypowiedź. W HII dokonuje się zmiana. Przytoczenia są
manipulowane przez bohatera w ten sposób, aby czytelnik odnosił wrażenie, że właśnie bohater ma
rację. Nie jest to jedyna postać, mająca kontakt z pozaziemskimi istotami, hipnozą, czy duchami.
Przedstawiony przez niego jest pewien rodzaj polifonii, buduje on wypowiedź, gdzie jego głos istnieje
razem z "mową cudzą". "Stosunki między różnymi złożami mowy "przytoczonej" i "przytaczającej"
stanowią jeden z podstawowych pozycji narratora". Twórcą pamiętnika jest ktoś, kto ma znaczącą
ilość cech trzecioosobowego narratora, ale nie jest on wszechwiedzący. Wręcz przeciwnie- nie jest
pewien faktów, danych, nie ma pełnej wiedzy. Zastosowany jest bezpośredni zwrot do czytelnika:
"powiedziałbyś", "powiecie mi", świadczy to o rodzaju dialogu z odbiorcą, czytelnikiem,
obserwatorem. W utworze występują odmienne formy gramatyczne: jest tu druga osoba liczby
pojedynczej, a potem trzecia osoba liczby mnogiej, czyli rozmowa ze zbiorowością.
Narrator wplata w swoją wypowiedź obce zdania. Jako pierwszy pojawia się Mnich. Ma on
zadziwiający typ osobowości, oraz swoiste przekonania na temat sfery mistycznej. Opowiada on
bohaterowi różne historie. Twórca pamiętnika ma za zadanie wybrać te, które potem zostaną
przedstawione czytelnikowi. Postać mnicha przyczynia się do zmiany, bądź początku zmiany
światopoglądu bohatera. Narrator potrafi umiejętnie wykorzystać opowieść mnicha, w celu ukazania
odbiorcy faktu, iż nie jest on jedyną postacią wierzącą w świat pozaziemski.
W utworze prezentowane są nie tylko stanowiska uczonych, badaczy, ale także stwierdzenia zwykłych
ludzi, jak na przykład stangreta, czy służby. Stangret "boi się nawrotu", "wcale nie może wypocząć".
Są to więc nie tylko jego wymysły. Widzimy próbę doktora Parent zahipnotyzowania pani Sablé.
Narrator uważa, że ta sytuacja powinna niepodważalnie każdego przekonać, że istnieją istoty
pozaziemskie i działają siły nadprzyrodzone. On sam wierzy w hipnozę, przyznaje to w trakcie
rozmowy z doktorem Parent "Czy pan teraz wierzy? zapytałem potem. Tak, muszę". Bohater gra z
czytelnikiem. Świat ponadzmysłowy potwierdza mnich, hipnozę- pani Sable. Bohater mówi: "wiem na
pewno, tak jak noce następują po dniach, że obok mnie istnieje jakaś niewidzialna istota". Wcześniej
nie miał na to dowodów, dopuszczał pomyłkę, ale widząc, że inni też to odczuwają, zauważają
zjawiska paranormalne także on zaczyna nabierać pewności: widzi Horlę, rozmawia z nim. Dzięki
takiej strategii narracyjnej bohater ma przewagę: stymuluje proces myślowy czytelnika, prowadzi
pewną grę treści i formy.
3
Inny tym strategii widzimy w HI, ponieważ tu argumenty dotyczące istnienia Horli są subtelne i
stonowane. Przez różne formy epickie, w kolejnych wersjach narrator przedstawiony jest z różnym
stanem wiedzy o świecie albo o jej braku. W HI narrator jest wszechwiedzący, jednak nie wypowiada
się obszernie, udziałem jego jest jedynie kilka uwag. W utworze króluje bohater. "Mowa cudza:
skonstruowana jest odmiennie. Z dialogiem spotykamy się dwa razy. Obydwie rozmowy są
niesamowicie istotne, jakby przełomowe, poza tym są "za" bohaterem. Narrator HI nie skupia się
jedynie na przytaczaniu obcych słów, wprowadza fragmenty z Rio de Janeiro, mówiącym o epidemii
szaleństwa. Wszystko to ma za zadanie "oczyścić" bohatera z szaleństwa. Opowieść wydaje się być
fragmentarycznym połączeniem pewnych faktów, przypuszczeń niedomówień. Bohater myśli, że
przekonał odbiorcę dzieła, słuchaczy do swoich sądów. Następnie głos przejmuje narrator.
"Horla" stanowi wyspecjalizowanie narracyjne. W HI narrator z bohaterem są na innych
płaszczyznach dzieła, przedstawiają odmienne typy wiedzy. Wydaje się jednak, że to narrator zna
prawdę i to do niego należy ostatnie słowo, to on kieruje tokiem myślenia czytelnika. Prowadzi on grę,
czytelnik nie pozna całej prawdy. Początkowo jest on elementem, który poprzez sprawozdanie daj
informacje, a potem spełnia rolę interpretującą. W XIX wieku dominującym był moralny autorytet
narratora.
W HII narrator jest jednocześnie bohaterem, świadkiem wydarzeń. To on decyduje o formie
przytoczonej wypowiedzi bohaterów: czy jest ona niezależna, zależna, czy pozornie zależna. Jest w
stanie nimi manipulować i raczej tak właśnie robi. Monolog postaci jest w tym przypadku
uporządkowanym sprawozdaniem, dokonanym z czasowej perspektywy. Czytelnik ma okazje poznać
uczucia bohatera, jest to wtedy monolog zewnętrzny, na przykład: "Noc była straszna", "Czyżbym
postradał zmysły", "niewątpliwie dostałem obłędu".
„Baryłeczka” streszczenie jakiejś sztuki... => (wg Maupassanta)
Czas akcji: parę dni w grudniu 1870.
Miejsce akcji: jadalnia w Hotelu du Commerce w Totes we Francji.
Trwa wojna francusko-pruska. Wojska pruskie wywalczyły dla siebie zwycięstwo, a ich obecność na
francuskiej ziemi ma wpływ na życie i zachowania Francuzów. W podróż dyliżansem z Roune do
Havru wyruszyli z żonami przedstawiciele society miasta - hrabia, handlarz winami, fabrykant, jest
także demokrata Cornudet, dwie siostry zakonne i znana w mieście, młoda, pełna wdzięku i urody,
prostytutka Elżbieta Rousset. Niemal wszyscy, z różnych powodów, uciekają przed Prusakami - trzy
małżeństwa dla ratowania własnych majątków i interesów, Cornudet z powodu poglądów
politycznych, a Elżbieta za wyrzucenie, ku radości całego miasta, ze swego domu oficera pruskiego.
W drodze do Havru zatrzymują się na kolację i nocleg w Hotelu du Commerce w Totes. Tutaj o
obecności pruskiego przedstawiciela władzy świadczą wiszące nad kominkiem, lśniące czystością,
pruska pickelhauba i szabla kawaleryjska. Ich właściciel zajmuje pokój na piętrze i jemu Oberżysta
ma obowiązek zanieść przepustki podróżnych. Przepustki nie okazuje tylko Elżbieta, bo Woźnica
Ludwik nie przyniósł jeszcze jej bagażu z dyliżansu. Na natrętne pytania Oberżysty, czym się zajmuje,
wytrącona z równowagi Elżbieta, pyta wprost: "Czy z daleka nie widać, kim jestem? Czy muszę to
panu powiedzieć przed tymi wszystkimi ludźmi głośno i wyraźnie?" Elżbieta idzie z Oberżystą do
oficera wyjaśnić chwilowy brak przepustki. Reszta towarzystwa nie kryje lekceważących uwag pod
adresem Elżbiety, w końcu interesują się komunikatem Oberżysty, że z powodu obecności w okolicy
4
wojsk pruskich do jedzenia jest tylko suchy czarny chleb. Wszyscy siedzą głodni, źli i przerażeni
perspektywą głodowania do następnego dnia, kiedy będą mogli kupić jedzenie u okolicznych
chłopów. Gdy wraca Elżbieta jej bagaż jest już w hotelu, a wśród toreb stoi sporych rozmiarów kosz
wypełniony prowiantem. Elżbieta wyjmuje pieczony drób, kurę w galarecie, pasztet z jaskółek,
wędzony ozór, gęsią wątróbkę z cebulką i jabłkiem, ciastka, owoce, słoik kwaszonych ogórków, biały
chleb, wino. Głodne towarzystwo patrzy na stół szeroko otwartymi oczami, Elżbieta zorientowawszy
się w sytuacji uprzejmie proponuje wszystkim przyłączenie się do kolacji. Panie stanowczo
odmawiają i powstrzymują mężów, bo poczęstunek "od takiej" byłby hańbą, Hrabia nawet gotów jest
cierpieć dla swego honoru, ale głód jest tak dojmujący, że w końcu wszyscy porzucają głośno
wyrażane wcześniej zasady, siadają do stołu i zajadają smakołyki ze spiżarni pogardzanej prostytutki.
Kolacja staje się radosną biesiadą, Elżbieta z entuzjazmem opowiada o oporze jaki stawiła pruskim
żołnierzom, panowie składają jej gratulacje, a Cornudet widzi we wspólnie jedzonej kolacji symbol
zjednoczonej przeciwko wrogowi ojczyzny. Wznoszą toast na cześć Elżbiety.
Następnego dnia rano Elżbieta odrzuca zaloty Cornudeta tłumacząc, że nie uprawia swego zawodu w
sąsiedztwie wroga. Jest oburzona, gdy w jednoznaczny sposób proponują jej seks żonaci fabrykant
Carre i hrabia Loiseau. Od natrętów ratuje ją Woźnica.
Gdy nadchodzi godzina odjazdu podróżni dowiadują się, że nie wyjadą z Totes. Elżbieta interweniuje
u oficera, ale wraca przygnębiona. Od Ludwika pożycza scyzoryk, potem wyjaśnia podróżnym, że nie
ruszą w dalszą drogę dopóty, dopóki ona nie pójdzie z oficerem do łóżka, co, zgodnie z jej zasadami,
nie stanie się. Zrazu całe towarzystwo nie kryje oburzenia i deklaruje obronę Elżbiety, ale gdy kolejny
dzień przychodzi im tkwić w hotelu, mają już inne poglądy. Przygotowują plan przekonania Elżbiety,
żeby zmieniła swoje postanowienie. Naradzają się długo, kompromitują się nieznajomością historii,
obnażają własną głupotę i hipokryzję. Elżbieta powróciwszy właśnie z kościoła, gdzie widziała chrzest
dziecka, dzieli się refleksją, że taka podniosła uroczystość nie zapowiada tragicznego losu człowieka,
który żyje potem jak robak i po to, by go zdeptano. Towarzystwo nie ulega nastrojowi zadumy, panie i
ich mężowie opowiadają jej prawdziwe i zmyślone opowieści o kobietach, które w dawnych czasach,
dla dobra ojczyzny godziły się na zbliżenie z wrogiem, nierzadko wykorzystując ten moment na
zgładzenie kochanka. Elżbieta ulega namowom, poprawia makijaż i idzie do oficera. Tylko Cornudet
mówi o hańbie. Radość ze zwycięstwa zakłóca Ludwik, który przewiduje, że podróżni zostaną
rozstrzelani, bo Elżbieta ma przy sobie scyzoryk i na pewno zamordowała oficera. Ich popłoch i
histeria ustępują, gdy widzą Elżbietę żegnaną przez pruskiego oficera pocałowaniem w rękę i
stuknięciem obcasami.
Następnego dnia, podróżni jedzą obfite śniadanie, resztę zdobycznego prowiantu pakują
i ostentacyjnie nie zwracają uwagi na głodną Elżbietę. Znowu w jej obronie staje Ludwik, oświadcza,
że nikogo nie wpuści do dyliżansu, dopóki nie poczęstują śniadaniem panny Rousset. Żądanie
Woźnicy zostaje spełnione, ale Elżbieta nie chce jeść tego, co dano jej pod przymusem.
Rozgoryczona, pełna buntu, z całą siłą przewraca stół. Jest groźna, zacięta, o towarzyszach podróży
mówi: sępy, świnie, hieny. W dalszą drogę pojedzie siedząc z Ludwikiem na koźle.