1. Jużem dość pracował dla
ciebie, człowiecze,
trzydzieści lat i trzy na tym
nędznym świecie;
pójdę, pójdę do Jerozolimy;
co o Mnie pisano, to
wszystko wykonam.
2. Już się dokończyło Me
pielgrzymowanie,
już teraz zawieram Moje
nauczanie,
już chcę sprawę zbawienia
dokonać,
idźcie, uczniowie Moi,
wieczerzę gotować.
3. Jeszcze ja raz z wami do
stołu usiądę,
chleb w Ciało, wino w Krew
Mą własną przemienię,
na pamiątkę Mego
umęczenia,
zakład wam zostawię Mego
rozłączenia.
Kościele święty
nie zapomnę ciebie
1. On szedł w spiekocie dnia
i w szarym pyle dróg
a idąc uczył kochać i
przebaczać.
On z celnikami jadł, On nie
znał, kto to wróg,
pochylał się nad tymi,
którzy płaczą.
Ref. Mój Mistrzu, przede mną
droga,
którą przebyć muszę tak, jak Ty.
Mój Mistrzu,
wokoło ludzie, których kochać
trzeba tak, jak Ty.
Mój Mistrzu niełatwo cudzy
ciężar wziąć w ramiona tak, jak Ty.
Mój Mistrzu,
poniosę wszystko, jeśli będziesz ze
mną zawsze Ty.
2. On przyjął wdowi grosz i
Magdaleny łzy,
bo wiedział, co to kochać
i przebaczać.
I późną nocą On do
Nikodema rzekł:
że prawdy trzeba
pragnąć, trzeba szukać.
Ref. Mój Mistrzu, przede mną
droga,
którą przebyć muszę tak, jak Ty.
Mój Mistrzu,
wokoło ludzie, których kochać
trzeba tak, jak Ty.
Mój Mistrzu niełatwo cudzy ciężar
wziąć w ramiona tak, jak Ty.
Mój Mistrzu,
poniosę wszystko, jeśli będziesz ze
mną zawsze Ty.
3. Idziemy w skwarze dnia i
w szarym pyle dróg,
a On nas uczy kochać i
przebaczać.
I z celnikami siąść,
zapomnieć, kto to wróg,
pochylać się nad tymi,
którzy płaczą.
Ref. Mój Mistrzu, przede mną
droga,
którą przebyć muszę tak, jak Ty.
Mój Mistrzu,
wokoło ludzie, których kochać
trzeba tak, jak Ty.
Mój Mistrzu niełatwo cudzy
ciężar wziąć w ramiona tak, jak Ty.
Mój Mistrzu,
poniosę wszystko, jeśli będziesz ze
mną zawsze Ty.
1. Przystąpcie bliżej
grzesznicy
A na mnie patrzajcie,
Jeśli mnie jeszcze poznacie,
Dobrze uważajcie,
Jak jestem dla waszych
złości
Skatowany aż do kości;
W sercu uważajcie,
Na rany patrzajcie!
2. Tak wielcem was
umiłował,
Iżem zstąpił z nieba,
Pracowałem dla człowieka,
Co było potrzeba,
Wyście mi za to oddali,
Ciało moje skatowali,
Na krzyż je przybili,
I krew wytoczyli.
3. Jam was wszystkich ku
zbawieniu,
Wiódł i cuda czynił,
Abym was wszystkich synami
Światłości uczynił;
Wyście mnie słuchać nie
chcieli;
Ciemności umiłowali,
Mnąście pogardzili,
Z miasta wyrzucili.
1. U drzwi Twoich stoję,
Panie,
u drzwi Twoich stoję,
Panie,
czekam na Twe
zmiłowanie,
czekam na Twe
zmiłowanie.
2. Który pod postacią
chleba,
prawdziwy Bóg jesteś z
nieba.
3. W tej Hostyi jest Bóg
żywy,
choć zakryty, lecz
prawdziwy.
4. W tym Najświętszym
Sakramencie,
obecny w każdym
momencie.
5. Jak wielki cud Bóg
uczynił,
gdy chleb w Ciało swe
przemienił.
6. A nam pożywać zostawił,
ażeby nas przez to zbawił.
1. W krzyżu cierpienie, w krzyżu
zbawienie,
W krzyżu miłości nauka.
Kto Ciebie Boże, raz pojąć może,
Ten nic nie pragnie, ni szuka.
2. W krzyżu osłoda, w krzyżu
ochłoda,
Dla duszy smutkiem zmroczonej.
Kto krzyż odgadnie, ten nie
upadnie,
W boleści sercu zadanej.
3. Kiedy cierpienie, kiedy
zwątpienie,
Serce ci na wskroś przepali,
Gdy grom się zbliża, pośpiesz do
krzyża,
On ciebie wesprze, ocali.
4. Gdy cię skrzywdzono, albo
zraniono,
Lub serce czyjeś zawiodło:
O, nie rozpaczaj, módl się,
przebaczaj,
Krzyż niech ci stanie za godło.