00:00:53:LINIA ŻYCIA
00:02:01:To dobry dzień na śmierć.
00:02:06:- Co się dzieje?|- To czubek. Sprowadź pomoc.
00:02:10:Przez takich świrów jak ten|brak nam czasu dla innych.
00:02:14:- Co jej jest?|- Krwotok.
00:02:18:- Uszkodzona tętnica maciczna.|- Chyba nielegalna aborcja.
00:02:25:- Musimy operować.|- Wszystkie sale są zajęte.
00:02:30:- Nie możemy czekać. Ja to zrobię.|- Nie wolno ci !
00:02:34:Rób, co mówię! Wyprowadź go stąd !
00:02:42:15 lat pracy, a przez ciebie wylecę|w jeden dzień. Odbiło ci.
00:02:46:Tnę.
00:02:49:Kleszcze!
00:02:51:Klamra!
00:02:54:- Już ją masz.|- W porządku. Udało się.
00:02:59:Dave, zabieraj się stąd. Ale już!
00:03:03:Labraccio! Co ty wyprawiasz,|do ciężkiej cholery?
00:03:26:Randall Steckle,|''Dziennik chirurga''. Źle.
00:03:30:Randall Steckle,|''Dziennik przyszłego chirurga.''
00:03:35:Randall Steckle,|''Jak stawałem się. . .''
00:03:39:''Hartowanie chirurga.''|Nie, to pretensjonalne.
00:03:44:Randall Steckle, ''Genesis''?
00:03:49:''Genesis młodego chirurga.''|Doskonałe!
00:04:10:Dzień dobry.
00:04:14:Dobra robota. Tylko tak dalej.
00:04:23:Nagle, chociaż wciąż byłam w|śpiączce, zobaczyłam siebie.
00:04:25:Nagle, chociaż wciąż byłam w|śpiączce, zobaczyłam siebie.
00:04:30:Tak jakby spojrzenie z góry.
00:04:34:Ralph, mój mąż, płakał.
00:04:39:Doktor mówił, że umieram.
00:04:43:Widziałam siebie na łóżku|i całe otoczenie.
00:04:48:Naraz uleciałam z saIi na zewnątrz.
00:04:52:A potem do tunelu,|w kierunku tego światła.
00:05:00:Nigdy nie widziałam piękniejszego|bIasku.
00:05:04:I usłyszałam głos.
00:05:08:Najpiękniejszy, jaki było mi dane|usłyszeć w życiu.
00:05:13:Powiedział:
00:05:16:''Zabiorę twoje dziecko.''
00:05:23:''Ale ty wrócisz.''
00:05:27:Wtedy się przebudziłam, a obok|staIi Ralph i lekarz.
00:05:34:Byłem zupełnie martwy|przez 4 minuty.
00:05:41:Ale nie widziałem ani tunelu,|ani światła.
00:05:45:Ale ja tak. . . to było takie piękne!
00:05:50:- Byłem w tym ogrodzie. . .|- Ten tunel i to światło. . .
00:05:54:A potem jakby przewodnik. . .|powóz i muzyka.
00:06:00:Terry, chyba powinnaś|odstawić leki.
00:06:06:Dziękuję.
00:06:11:- Co się dzieje?|- Dzień dobry.
00:06:14:Jest draka na ostrym dyżurze.|Lepiej miej się na baczności.
00:06:18:Dlaczego wciąż pytasz pacjentów|o przeżycia śmierci klinicznej?
00:06:22:Spóźnię się na zajęcia.|Dzięki, Edna.
00:06:27:Uszkodzenie stawu. Tutaj trochę|tkanki w stanie zapaInym. Tnę. . .
00:06:33:Jesteśmy poniżej stawu poprzecznego|stopy. Pięć kości śródstopia. . .
00:06:40:Doskonale, Steckle. Nie zapomnij|swoich umiejętności dziś wieczór.
00:06:45:Nelson. . . Lubię cię i dlatego muszę|odmówić ze względów etycznych.
00:06:51:Na świecie jest wystarczająco dużo|ohydy bez twojego małego horroru.
00:06:57:To ignorancji trzeba się bać. Odkąd|to wiedzę nazywasz horrorem?
00:07:02:Taki naukowiec i geniusz jak ty?
00:07:15:- Co u ciebie, Mannus?|- Dobrze, dzięki.
00:07:19:Chciałem cię o coś zapytać.|Spotykasz się z kimś?
00:07:23:- Rozpoznaj to.|- Bruzda przeponowa żebra.
00:07:27:Czy obraża cię, że próbuję|porozmawiać?
00:07:30:Czasami dobrze jest się otworzyć.|Tak jak stary dobry Lenny.
00:07:35:- Rozpoznaj to.|- Odźwiernik.
00:07:39:Znam plotki o tobie, RacheI.
00:07:43:Ale nie wierzę, że naprawdę jesteś|oziębła. Ani że masz zahamowania.
00:07:50:- Rozpoznaj to.|- Twoje szare komórki.
00:07:54:Więc może jednak wpadniesz do mnie?
00:07:58:Przepraszam, doktorze Hurley, muszę|zamienić słowo z doktor Mannus.
00:08:05:- Przecież już powiedziałam: nie.|- Steckle i Hurley się zgodziIi.
00:08:09:Dwóch spośród najlepszych starszych|asystentów na uczeIni.
00:08:12:Ty zajmiesz się tylko zastrzykami.
00:08:15:Nie interesuje mnie oglądanie,|jak umierasz.
00:08:20:Nie wierzę ci.
00:08:23:Dzień dobry państwu. Dzisiejszy|egzamin ma określony rozkład ocen.
00:08:27:Będą trzy piątki,|pięć czwórek i dziesięć trójek.
00:08:31:Pozostałe cztery osoby dostaną|dwójki i jedynki.
00:08:35:Jak w życiu: nikt nie rywaIizuje ze|mną, sobą samym ani z egzaminem, -
00:08:42:- lecz z innymi.
00:08:46:Jest wielu takich, którzy chcieliby|do czegoś dojść.
00:08:50:Szkoda, że talent nie wystarcza,|na ogół brakuje silnych nerwów.
00:08:55:- Dobra, będziemy tam.|- Mów za siebie, Joseph.
00:08:59:To będzie prawdziwy dramat, Nelson.|Płacz, mdlenie, a może i wymioty.
00:09:03:Ale co potem?|Nie wierzę, że starczy ci ikry.
00:09:07:Tylko nie zapomnijcie sprzętu.|O ikrę zatroszczę się sam.
00:09:12:Słyszałeś o Labraccio?
00:09:18:To tyIko 4-miesięczne zawieszenie.|Nawet nie odbiorą ci stypendium.
00:09:22:Zapomnij o tym. Ja wysiadam.
00:09:25:Jesteś najlepszym studentem od lat.|Nie pozwolą ci tak po prostu odejść.
00:09:31:- Poza tym, postąpiłeś pochopnie.|- Nie, do diabła! Ona umierała.
00:09:35:Ocaliłem jej życie.|Co ty byś zrobił?
00:09:39:Potrzebują cię na kozła ofiarnego,|żeby chronić umowę z ubezpieczalnią.
00:09:45:Wrócisz od następnego semestru.
00:09:48:To bez znaczenia. Następnym razem|zrobię dokładnie to samo.
00:09:51:Wiem, że tak jest. I właśnie dlatego|potrzebuję cię dziś wieczorem.
00:09:56:Jest kilka osób, które chciałbym|zabić, ale ty do nich nie należysz.
00:10:00:Ja nie chcę umrzeć.
00:10:04:Chcę wrócić z wyjaśnieniem|tajemnicy śmierci. . . i życia.
00:10:10:Żeby się tam dostać, wystarczą mi|oni. . .
00:10:12:. . .ale potrzebuję ciebie, żeby|wrócić. Proszę.
00:10:21:Przepraszam, stary. Ja nie mogę.
00:10:26:No to idź sobie, Dave.|Zdobądź jakąś głupią górę.
00:10:31:Ja ciebie nie rozumiem. Poświęciłeś|karierę dla kogoś obcego. . .
00:10:36:Do przyjaciela odwracasz się|plecami.
00:10:49:Posłuchaj. Bardzo mi przykro z|powodu tego, co się dziś zdarzyło.
00:10:55:- Bez ciebie nie dam rady.|- Więc tego nie rób.
00:11:11:Dave. . .
00:11:15:A co, jeśli się uda?
00:11:50:Nie chcę być pochowana w sobotę.
00:11:53:W sobotę płaci się za pogrzeb|150 dolarów więcej.
00:12:00:Jest wyraźna poprawa, pani Amsler.
00:12:46:Zostaw wiadomość po sygnale.
00:12:49:Wiem, że jesteś w domu.
00:12:51:- Nie spóźnij się. Zabierz kamerę.|- Jaką kamerę?
00:14:07:- A, łóżko. Znasz się na tym, co?|- Tylko bez wykładów, dobrze?
00:14:12:Jesteś zaręczony. Dorośnij wreszcie.
00:14:14:Nagrywam kilka ostatnich przygód,|zanim poświęcę się monogamii.
00:14:19:Ach, nie wiedziałem. Myślałem,|że jesteś zwykłym erotomanem.
00:14:27:Co u licha my tu robimy? Właśnie|żegnamy się z uczelnią medyczną.
00:14:32:Nic takiego. Stawiam dziesiątkę,|że zrobi w portki i po sprawie.
00:14:36:Wyłącz te światła, bo ochrona|zaraz tu będzie.
00:14:41:Ustawcie sprzęt.|Już włączyłem ogrzewanie.
00:14:45:- Naprawdę zamierzasz to zrobić?|- Nie wiesz, co to poczucie humoru?
00:14:49:Uśpicie mnie pentatolem,|potem koc oziębiający.
00:14:53:W lodówce jest zmrożony dekstran.
00:14:56:Kiedy temperatura ciała spadnie do|86 stopni, dajcie mi 200 dżuli.
00:15:01:Wstrząs elektryczny zatrzyma pracę|serca. Wtedy zdejmijcie mi maskę.
00:15:06:- Powiedziałeś, że Rachel przyjdzie.|- Steckle, zamknij drzwi.
00:15:10:Ty zajmiesz się zastrzykami.
00:15:14:Kiedy EEG się wypłaszczy, mózg|jest martwy. A ja się tam rozejrzę.
00:15:18:Dajcie mi 30 sekund. Wtedy|przestawcie koc na ogrzewanie.
00:15:24:Przy 93 stopniach F. wstrzyknijcie cm|adrenaliny i Joe zaczyna reanimację.
00:15:29:- Sprowadzicie mnie z powrotem.|- Z uszkodzeniem mózgu.
00:15:35:I pod licznymi względami|przypominającego. . . warzywo.
00:15:39:Nie przy temperaturze 86 stopni F.
00:15:45:Doktorze Mannus,|zajmiesz się zastrzykami?
00:15:54:Zaczekaj chwilę. Proste pytanie,|po co to robisz?
00:15:58:Chcę zobaczyć, czy po śmierci|jeszcze coś jest.
00:16:02:Filozofia się poddała. Religia też.
00:16:05:Teraz pora na naukę. Ludzkość|zasłużyła na to, by to wiedzieć.
00:16:10:Robisz to dla dobra ludzkości?
00:16:13:Ten list uwalnia was od wszelkiej|odpowiedzialności.
00:16:17:To wcale nie dla ludzkości.|Chcesz dostać się do gazety, -
00:16:21:- upchnięty pomiędzy Andy Rooney'em|a reklamami Hondy.
00:16:24:''Dziś wieczór student medycyny,|który poznał śmierć i ożył.''
00:16:29:- Sława idzie z tym w parze.|- To nie jest żaden powód.
00:16:34:Doktorze Hurley, elektrody. Nie|chcesz się zobaczyć w gazecie?
00:16:43:Rachel, może coś na rozluźnienie?|Przynajmniej odejdę z uśmiechem.
00:16:51:Doktorze Hurley, proszę o koc.
00:16:58:Jesteśmy profesjonalistami.|Wszystko pójdzie jak po maśIe.
00:17:03:Mogę przejąć twoje mieszkanie?
00:17:06:- TyIko żartowałem !|- Jedna minuta.
00:17:09:Nie spóźnij się. Włącz już kamerę.
00:17:14:Potrzebna jest pełna dokumentacja|przebiegu eksperymentu.
00:17:18:Obiecaj, że wszystkiego dopilnujesz.
00:17:29:Całus na pożegnanie?
00:17:32:Wkrótce się zobaczymy.
00:17:44:- 96 stopni F.|- Ten list nic nie znaczy.
00:17:48:Niech sobie pośpi. Będzie miał|orgazm i pomyśli, że był w niebie.
00:17:54:- Teraz już wiem, po co tu jestem.|- To dla potrzeb nagrania. Ja idę.
00:17:59:Chcesz zaryzykować swoją przyszłość|dla sławy NeIsona?
00:18:06:Ktoś idzie!
00:18:13:- Nie żyje?|- Nie, tylko śpi.
00:18:17:Przemów im do rozumu.
00:18:19:Ja to zrobię.|Nie mam nic do stracenia.
00:18:24:- Poza życiem Nelsona!|- Potrafię sprowadzić go z powrotem.
00:18:27:- Zatrzymamy serce tylko na minutę.|- Też bym to potrafiła.
00:18:37:Nie!
00:18:40:- Gotowe.|- Co ty robisz?
00:18:44:- Skurcz serca.|- Zabijasz go.
00:18:48:- Nic dziwnego, że cię wywalili.|- Odwołajmy ten absurd.
00:18:52:Nie po to studiuję medycynę,|żeby mordować koIegów z grupy!
00:19:01:Linia życia się wypłaszcza.
00:19:08:Amplituda maleje. Umiera.
00:19:12:- Mózg jest już martwy. Stało się.|- Zaczynam filmować.
00:19:17:Jest martwy, czy to nie wystarczy?|Trzeba go reanimować, pozwól mi.
00:19:22:- Tylko uważaj na drzwi.|- Jesteśmy w pokoju z umarlakiem.
00:19:29:- Jedna minuta.|- FiImuję!
00:20:14:- Zostało 30 sekund.|- Dobra, rozgrzejmy go.
00:20:39:- 20 sekund. 89 stopni, 90. . .|- Dwuwęglan sodowy gotowy.
00:20:49:Ładuję.
00:20:55:Obserwuj wykres EKG.
00:21:02:- Temperatura ciała: 93.|- Zaczynamy.
00:21:10:- No i co?|- Ani śladu życia.
00:21:14:Podkręć do 300 dżuIi.
00:21:25:Zaczynam reanimację.
00:21:28:Dwuwęglan i epinefryna.
00:21:33:Mój Boże!
00:21:42:Nic się nie dzieje!
00:21:45:- 98 stopni.|- Jeszcze jeden wstrząs. 350.
00:21:51:Brak reakcji.
00:21:58:Mamy go!
00:22:01:- Steckle, pomóż mi.|- Więcej epinefryny.
00:22:06:Jest.
00:22:19:Mamy fazę REM .
00:22:30:- NeIson, słyszysz nas?|- Witaj z powrotem, stary.
00:22:35:- Udało się temu szajbusowi !|- Jezu Chryste!
00:22:42:Steckle, doskonaIe się spisałeś.|Będziesz świetnym lekarzem.
00:22:47:Możesz mnie pocałować gdzieś.
00:23:42:Pamiętasz jakieś szczególne|doznania? Ciepło, zimno, coś innego?
00:23:47:- Trudno to opisać.|- Widziałeś świetlny tunel?
00:23:52:Nie, ale coś tam jest.|To dodaje otuchy.
00:23:57:Jak duże jest to coś?
00:24:01:Dajcie mu odetchnąć.|I zatroszczcie się o płyny.
00:24:05:- Dziękuję za uratowanie mi życia.|- To była sama przyjemność.
00:24:11:- Jak się czujesz, mądralo?|- Jak świeżo wyskalowany instrument.
00:24:18:Słyszysz ruch uliczny nad jeziorem?
00:24:23:W tle słychać buczenie.|To światła na skrzyżowaniu.
00:24:31:Znacznie słabiej. . . słyszę inny|dźwięk. Jakby ktoś coś ciągnął.
00:24:39:- Narasta.|- Ja nie słyszę.
00:24:44:Nie tylko go słyszę, ale i czuję.
00:24:49:Prognozy są świetne.|Będziesz gwiazdą.
00:24:54:- To coś więcej, David.|- Z pewnością.
00:25:01:- Ty nic z tego nie kupujesz, co?|- Zapomniałeś. . . Jestem ateistą.
00:25:07:Dasz sobie przez chwilę radę sam?
00:25:17:- Jak on się czuje?|- Myśli, że wrócił z krainy umarłych.
00:25:18:- Jak on się czuje?|- Myśli, że wrócił z krainy umarłych.
00:25:23:- Ma rację. I my go wyciągnęliśmy.|- Mieliśmy szczęście, nic więcej.
00:25:28:- Chcę być następna.|- Ja też chciałbym być sławny.
00:25:33:- Tu nie chodzi o sławę.|- Zbudują wam nawet pomniki.
00:25:38:- Kamienne. ''Spoczywaj w pokoju.''|- Nieważne, idę następny.
00:25:42:Ja zaryzykuję|1 minutę i 20 sekund.
00:25:48:1:30.
00:25:50:Tak lubicie rywalizację, że nie|zależy wam na życiu?
00:25:57:1:30.
00:26:00:No to stoi. Niewygórowana cena|za sławę i chwałę.
00:26:05:Nie warto umierać dla sławy.
00:27:03:Champ?
00:27:15:- Ktoś powinien zostać z nim na noc.|- Ja zostanę.
00:27:20:Dobrze się czujesz?
00:27:23:Chcę iść do domu.
00:28:03:Jak się czujesz?
00:28:10:Ciśnienie krwi wzrośnie, -
00:28:14:- kiedy naczynia krwionośne|się skurczą.
00:28:20:- Boże, ale jesteś piękna.|- Odpocznij trochę.
00:28:29:Założę się, że 24 godziny temu nie|przypuszczałaś, że spędzisz tu noc.
00:28:33:Dziś miałeś szczęście, Nelson.|Nie przeholuj.
00:28:43:PRZYJĘCIE ZARĘCZYNOWE
00:28:49:Chcę życzyć wam obojgu|wszystkiego najlepszego.
00:29:03:Hallo, czy mogę rozmawiać z|Anne Coldren?
00:29:10:Anne?
00:29:13:Cześć, właśnie o tobie myślałem.|Co słychać?
00:29:16:Liczę dni do wakacji|na Święto Dziękczynienia.
00:29:19:Muszę chyba przenieść się bliżej|ciebie albo kupić lepszy wóz.
00:29:25:- Powinniśmy się pobrać rok temu.|- Moja matka nie była gotowa.
00:29:30:Jesteś najlepsza.
00:29:34:Gdyby coś się stało. . .
00:29:37:- Joe, o co chodzi?|- Nie wiem. Jestem chyba zmęczony.
00:29:41:Gadam bez sensu. Muszę już iść.
00:29:46:- Joe, przestraszyłeś mnie.|- Wszystko jest w porządku.
00:29:51:Kocham cię. Cześć.
00:31:16:- Nic.|- Zaczynam reanimację.
00:31:23:- Reanimacja, adrenalina, i nic!|- O co chodzi? No już, Joe!
00:31:30:- Pozwól, Nelson, ja spróbuję.|- Czas się kończy!
00:31:36:- Daj mi spróbować.|- Robię, co mogę!
00:31:39:- Nelson, cofnij się.|- Wracaj, Joe!
00:32:28:Mam go. Tlen.
00:32:34:Tlen gotowy.
00:32:39:Reanimacja się udała. HurIey żyje.
00:32:43:W porządku, Joe.
00:32:52:- Było świetnie.|- No, teraz zobaczymy.
00:32:56:Zdefiniuj ''świetnie''.
00:32:58:Nie wiem. To nie ma nic wspólnego|z przeszłością ani z przyszłością.
00:33:04:- Trudno to wyjaśnić.|- Tak, śmierć to czysta zabawa.
00:33:09:Nelson miał rację. Po śmierci z całą|pewnością coś się z nami dzieje.
00:33:14:- Na pewno.|- To było dziwne przeżycie.
00:33:18:- Niemalże erotyczne.|- Nawet po śmierci poszedł do łóżka.
00:33:23:Co masz na myśli, erotyczne?
00:33:26:Nie myślcie, że to seksualna|ekstaza.
00:33:30:Nawet mi to nie przyszło do głowy.
00:33:33:To coś przyjaznego. Kobiecość,|niewyraźna, która mnie prowadziła.
00:33:39:To może być wielki krok naszego|pokolenia. Ostatnia granica.
00:33:44:Posłuchajcie, najpierw było morze,|potem Ameryka, Zachód, księżyc. . .
00:33:49:. . .pan Leary, narkotyki,|podróż wewnętrzna. . .
00:33:51:Nasza poprzednia Pierwsza Dama|i podróż kosmiczna. . .
00:33:55:- AIe to należy do nas!|- Mieliśmy niezłe disko.
00:33:58:- Pieprzyć tych gwałcicieli.|- Proszę uważać na słowa.
00:34:04:- To ja coś znalazłem, pamiętajcie.|- Właśnie powstałem z martwych.
00:34:09:To dla mnie nic dziwnego.|Wczoraj był tu EIvis.
00:34:16:TyIko nie zapomnijcie zapłacić, OK?
00:34:21:- Czy było ci trudno wrócić?|- Nic takiego nie pamiętam.
00:34:27:Ale wszystko inne pamiętasz? MyśIę,|że to same brednie.
00:34:33:- To do mnie nie przemawia.|- Ja też bym w to nie uwierzył. . .
00:34:38:. . .gdybym tam nie był.|No więc jak, Dave?
00:34:42:- Ateista nie ma nic do stracenia.|- Ja będę następna.
00:34:48:Nikt nie będzie następny. Szukacie|odpowiedzi, które nie istnieją.
00:34:54:Macie, czego chcieIiście, a teraz|pora odpuścić. To niebezpieczne.
00:35:01:Nie możemy się teraz cofnąć.|Ja pójdę daIej. 1:50.
00:35:07:Dwie minuty. . .|Zmieniłem zdanie. Dwie minuty.
00:35:12:- 2:10.|- 2:20.
00:35:17:Wygląda na to, że mamy zwycięzcę.
00:35:26:Dobrze się bawisz, Nelson?
00:35:39:Joe. . .
00:35:43:Czy było w tym przeżyciu|coś negatywnego?
00:35:48:Nie. Nic.
00:35:55:To dobrze.
00:35:57:- Zaczekaj.|- Co to było? Galanteria?
00:36:04:- Czy chciałeś mnie wyzwać?|- Nie wszystko dotyczy ciebie.
00:36:09:Wydaje się, że nikt nie chce, bym ja|tam poszła. Nie potrzebuję opieki.
00:36:14:Więc czego potrzebujesz, Mannus?
00:36:17:A ty myślisz, że czego?
00:36:21:Kiedy ktoś jest tak bystry jak ty,|a przy tym bardzo piękny, -
00:36:28:- to innych trochę to denerwuje.
00:36:33:- Dlaczego zmieniłeś zdanie?|- Jestem sceptykiem.
00:36:37:Kiedy się przekonam, że tam nic nie|ma, wy nie musicie już tego robić.
00:36:45:A jak tłumaczysz podobieństwo|opisów śmierci?
00:36:49:Członkowie różnych kultur widzą te|same rzeczy, w tym samym porządku.
00:36:54:Może w chwili śmierci mózg uwalnia|jakiś szczególny hormon.
00:37:00:Nie, to zgadywanie. Co będzie,|jeśIi coś tam znajdziesz?
00:37:07:- Wtedy też będziesz się mogła zabić.|- Nie mam takiego zamiaru.
00:37:12:Cieszę się, że to słyszę, Mannus.|Mogło by mi ciebie brakować.
00:37:20:- A więc skąd ta obsesja śmierci?|- To mnie interesuje, nic więcej.
00:37:25:Ze względów osobistych. Dobranoc.
00:37:30:- Mogę odwieźć cię do domu?|- Nie, dzięki.
00:38:37:Nie wzięłam twoich pieniędzy.
00:38:40:Kupiłam ten toster. Tylko się nie|zakochaj.
00:38:44:Racja, Nelson?
00:38:46:Koniec końców każdy wie,|co ma na sumieniu.
00:39:15:Champ?
00:40:00:Chodź, Champ.
00:40:04:Chodź no tutaj, mały.
00:40:13:Co tu robisz, dzieciaku?|Nic ci nie jest?
00:40:19:Wszystko w porządku?
00:40:21:Zgubiłeś się?
00:40:44:Ranek świąteczny.|Maski z dyni, płonące świece, -
00:40:48:- czarne koty uganiające się|za sobą jak w marcu.
00:40:52:Było tak, jakby lęk był nam obcy.
00:40:57:Jak gdyby było już po śmierci,|a nam nie zostało nic do stracenia.
00:41:02:Może żyIiśmy tak dobrze,|i tak bardzo ukochaliśmy życie, -
00:41:09:- że zdało nam się, że jesteśmy|nieśmiertelni.
00:41:11:Wszelkie wrogie moce pokonywaliśmy|naszą woIą wiedzy.
00:41:17:A może po prostu nam odbiło.
00:41:22:Cześć, jestem Joe HurIey.|Ty jesteś Terry, tak?
00:41:27:- Przeżyłaś śmierć kliniczną.|- Nie chcę o tym mówić.
00:41:32:Poczekaj chwilę. Ja też przez to|przeszedłem.
00:41:40:Muszę o tym z kimś pogadać.|To zmieniło moje życie.
00:41:47:- Po pierwsze, nikt mi nie uwierzył.|- A co oni wiedzą?
00:41:52:Jeśli masz zajęcia, to może omówimy|to któregoś wieczoru u mnie?
00:41:59:Od samego rana wiedziałam,|że coś się zdarzy.
00:42:04:Zawsze miałam takie przeczucia.|Kiedyś moja ciotka leciała. . .
00:42:17:Dlaczego mi to zrobiłeś, Joe?
00:43:45:Nie!
00:43:47:Na psa urok!
00:44:31:Jest święto i pełnia księżyca.|Czy trochę nie wyzywamy losu?
00:44:39:Przepraszam za spóźnienie.|Nadziałem się na kilku typów.
00:44:44:- Pozwól mi to obejrzeć.|- Nic mi nie jest.
00:44:49:- Gdzie do diabła byłeś?|- Źle się czuję. I spójrz na siebie.
00:44:54:Martw się tyIko o swoją kamerę.
00:44:58:Miłe wdzianko.
00:45:02:- Gotowy?|- Tak.
00:45:05:Kim niby jesteś? Kościelcem?
00:45:10:- 2:20, nie zapomnijcie.|- Spraw się dobrze i wracaj szybko.
00:45:15:Możesz postawić nam śniadanie.
00:45:18:Nelson, nie wypuść liny z ręki.
00:45:23:Hoka hey.
00:45:26:Do rychłego zobaczenia.
00:45:37:20 cm pentatoIu.
00:45:43:- 86 stopni.|- 200 dżuIi.
00:45:50:Już.
00:45:57:Linia EEG płaska.
00:46:47:Co wisi w powietrzu? To nadzieja|czy powiew śmierci?
00:46:52:- Zamknij się, Steckle.|- Nie, to ty się zamknij !
00:46:58:A co, jeśIi nie wróci?
00:47:03:Będzie ci go brakować, Rachel?
00:47:08:Jedna minuta.
00:47:26:- 90 stopni.|- Dajmy mu 5 sekund ekstra.
00:47:30:- Dlaczego nie 10? Mamy czas.|- Mówisz poważnie?
00:47:35:Joey, ufałam ci.
00:47:40:- Na stanowiska. Joe, rusz się.|- No już, teraz bez żartów.
00:47:44:A kto tu żartuje?
00:47:48:- Co się dzieje, do diabła?|- 92 stopnie.
00:47:53:Joe, zasłoń okno!
00:47:56:No już! 2: 1 5, 2: 1 6, 2: 1 7, 2: 1 8. . .
00:48:02:2:20. Podaj mi to.
00:48:06:To moje laboratorium. 300 dżuIi.
00:48:11:Gotowe. Wstrząs!
00:48:27:Oddech !
00:48:30:-1 tysiąc, 2 tysiące. . . Co daIej?|-Puknij się w głowę, Nelson !
00:48:35:- 5 tysięcy. Oddech.|- 300 dżuli gotowe.
00:48:42:No już, Dave.
00:48:55:- Jest!|- Jeszcze nie! To tylko migot.
00:48:59:- Spróbuję z lidokainą.|- Jeszcze nie teraz.
00:49:04:- No chodź, Dave.|- Podkręć do 360. Wstrząs.
00:49:09:- Lidokaina.|- 3 pieprzone minuty.
00:49:13:Reanimacja. Joe, kręć dalej.|Sprowadzę go z powrotem.
00:49:20:Okłamałeś mnie, Joe.
00:49:33:- Mamy go.|- 1 mg epinefryny.
00:49:37:Było gorąco. Dużo za gorąco.
00:49:45:- Hoka hey.|- Co powiedziałeś?
00:49:48:Hoka hey. To okrzyk wojenny|Siouksów. Znaczy. . .
00:49:54:''Dobry dzień na śmierć.''|Mam rację, Dave?
00:50:00:Nie wiem, czy byłem naprawdę|martwy. Chyba coś czułem.
00:50:04:Sen. . . albo po prostu śmieci,|które chodzą mi po głowie.
00:50:09:Twój mózg był martwy.
00:50:12:Jakiś zbłąkany prąd eIektryczny. . .
00:50:15:EEG by to pokazało. Byłeś martwy.|Co się zdarzyło?
00:50:24:Trudno to ująć w słowa.
00:50:28:To jak paranoja bez poczucia lęku.
00:50:32:Jakby ktoś mnie oglądał.|Ale to wy nade mną staIiście.
00:50:36:- Kto miałby ci się przyglądać?|- Umarli.
00:50:41:Sceptyk coś poczuł. Idę znowu.
00:50:45:- Nie ma mowy! Teraz moja kolej.|- 4 minuty.
00:50:49:- Labraccio był tam przez 3:50.|- Przez pomyłkę.
00:50:53:- Poniżej 4 minut to powtórka.|- Nikt nie sięgnie po 4 minuty!
00:50:58:- 4:25.|- 5 minut.
00:51:02:- Będę następna albo wysiadam.|- Bez Rachel będzie trudno.
00:51:08:- I beze mnie. . .|- Ani mnie.
00:51:16:No cóż, w końcu bunt.
00:51:22:Powierzyłem wam wielką ideę,|życiową szansę.
00:51:29:- Daj spokój, Nelson.|- Nikt z was na to nie wpadł!
00:51:35:Rachel, chcesz być następna?|Proszę bardzo, ale to moja idea!
00:51:41:Wy jesteście tam tyIko turystami !
00:51:47:Zaryzykowałbym 3:30 czy 3:40.|Wciąż bym potrafił.
00:51:51:Ale 4:25 to szaleństwo. Dotykamy|granicy 5 minut. Zgroza.
00:52:00:Joe, ty gówniarzu.
00:52:03:Mówiłeś, że mnie kochasz, Joe.
00:52:09:- Kocham cię, Joe.|- Stary?
00:52:12:Szkieletorze, słuchasz, co mówię?
00:53:25:Dzięki, że zostałaś.
00:53:27:Mam ranny dyżur. Nic ci nie|dolega, więc zobaczymy się później.
00:53:33:- Co się tyczy dzisiejszego. . .|- Nie próbuj mnie zniechęcać.
00:53:37:Po co to robisz?
00:53:39:Straciłam bliskich.
00:53:44:Chcę się upewnić, że są w dobrym|miejscu. Czy to banalne?
00:53:50:Mówiąc szczerze, to najlepszy powód,|jaki dotąd słyszałem.
00:53:54:Czegoś ci jeszcze nie powiedziałem.
00:53:59:Miałem uczucie, że gdybym poszedł|dalej, to. . .
00:54:06:. . .to jest tam coś, co by mnie|chroniło. Coś dobrego.
00:54:13:- Więc nie musisz tam iść.|- Ateista uwierzył w Boga?
00:54:19:Próbuję ci powiedzieć, że nie chcę,|żebyś to robiła.
00:54:26:Pomyśl, ile będziemy sobie mieli|do powiedzenia. . . po moim powrocie.
00:54:34:Umieram. Proszę mnie nie okłamywać.
00:54:35:Umieram. Proszę mnie nie okłamywać.
00:54:41:Była pani bardzo dzielna.
00:54:44:- Czasami trzeba się poddać.|- To właśnie mówią te głosy.
00:54:50:- Jakie głosy?|- Pytają: ''czy już nie dosyć?''
00:54:56:''Czy nie pożegnałaś się ze|wszystkimi, których kochasz?''
00:54:59:Zrobiłam to już.
00:55:02:To głosy przyjaciół. Mówią to,|co powinna pani wiedzieć.
00:55:10:- Co takiego?|- Że ma pani dokąd pójść.
00:55:16:- Wierzysz w to?|- Tak, wierzę.
00:55:26:Wierzę.
00:56:11:Ty, kutasie!
00:56:16:Masz zapałki? Bo ja tak.
00:56:21:Twoja twarz przypomina dupę.
00:56:24:- A oddech pierdnięcie bizona.|- Czy ja cię znam?
00:56:28:Ty znasz tylko krowie gówno!|cienki fiutek, niedojebek, -
00:56:32:- wypierdek, pryszcz, -
00:56:35:- beknięcie mamuta, ptasie gówno,|śmierdziel, zwisła lacha, -
00:56:40:- dupoliz, lachociąg,|handlarz łajnem !
00:56:45:Co jest? Chcesz sobie popłakać?|AIe z ciebie beksa, Davie. No, rycz.
00:56:50:Gnojek, szczurzy bobek,|wazeliniarz, skurwysyn.
00:57:11:- Jak to się stało?|- Grałem w hokeja.
00:57:16:- Co do wczoraj wieczór. . .|- Nie ma sprawy.
00:57:19:- Niewidzialny Labraccio.|- To do niego niepodobne.
00:57:23:- Próbuje mnie powstrzymać.|- Lepiej to odłóżmy.
00:57:28:- Nie potrzebujemy Davida.|- Dasz sobie radę?
00:57:32:- A ufasz mi?|- Nie, aIe i tak to zrobię.
00:57:38:Narkoza.
00:57:44:Do rychłego zobaczenia.
00:58:02:Jak długo już jej nie ma?|Wyciągamy ją.
00:58:07:- Jeszcze nie dosyć długo.|- Do roboty, Joe.
00:58:13:Nie oczekuj za to podziękowania.
00:58:26:WITAJ W DOMU TATO
00:58:57:- Przerywamy tą próbę. Dlaczego?|- Doktor Śmierć ci odpowie.
00:59:05:- O co chodzi?|- Zbędnie przyśpieszamy powrót.
00:59:09:- Zapomnij. Pomyśl o niej.|- Joe ma rację. 91 stopni. Gotowi?
00:59:49:Rachel, nie wchodź tam.
00:59:53:Miałaś tam nie wchodzić.
00:59:57:Denny!
01:00:01:To twoja wina!
01:00:09:- Nic.|- Daj mi 300.
01:00:13:Chodź, Rachel.
01:00:37:300 dżuli. Wstrząs!
01:00:40:- Mamy ją!|- Nie mamy. Migot.
01:00:43:- W porządku, zaraz ją złapiemy.|- Podkręć do 360.
01:00:48:- Co zrobiłeś?|- Spięcie, może to bezpiecznik.
01:00:54:- Joe, naładowałeś baterię?|- Cholera!
01:00:57:Zaczynam reanimację.|Miej ją na oku, Steckle.
01:01:05:Brak pulsu.
01:01:32:- Bez rezultatu. Joe, przejmij.|- Nie ma jej już 4 minuty.
01:01:40:Próbuję bretylium.|To jedyny sposób.
01:01:45:Nie rób tego, bo będzie po niej.
01:01:51:Nelson !
01:01:54:Proszę, nie rób tego!
01:02:03:Uratujesz ją?
01:02:10:Wracaj, Mannus.
01:02:15:Lidokaina.
01:02:17:Chodź do nas. No już.
01:02:23:Poczekaj !
01:02:29:Coś słyszałem.
01:02:33:Tlen !
01:02:40:Jest z powrotem.
01:02:53:- Dlaczego nam przerwałeś?|- Coś mi się dzisiaj przytrafiło.
01:02:59:Była taka dziewczyna. . . Winnie|Hicks. Chodziłem z nią do szkoły.
01:03:03:Robiliśmy sobie z niej żarty.
01:03:06:Zaczęła mi wymyślać w metrze.|Stała tuż przede mną!
01:03:12:- I wciąż miała 10 lat.|- Może zasnąłeś.
01:03:17:- Nie, to nie był sen.|- Ja też widuję potworności.
01:03:22:- Myślałem, że to uszkodzenie mózgu.|- W twoim przypadku pewnie tak jest.
01:03:26:Zamknij się, Steckle, to sprawa|osobista.
01:03:30:Prześladują mnie obrazy kobiet,|które potajemnie sfilmowałem.
01:03:34:Same członkinie|Klubu Video Joe Hurley'a.
01:03:40:A co z tobą, Nelson?|Kto szuka ciebie?
01:03:45:Nazywa się Billy Mahoney. Dzieciak,|któremu dokuczaliśmy w szkoIe.
01:03:49:- Nic wielkiego.|- Więc co ci się stało z twarzą?
01:03:54:- Małego czasami ponosi.|- Zaczekaj chwilę.
01:03:59:Rozumiem, że Dave ma widzenia,|ten zboczeniec wyrzuty sumienia.
01:04:04:Ale ty twierdzisz, że on cię dotyka.|To niemożliwe!
01:04:11:- To zbyt szalone.|- Szalone? Przeżyliśmy śmierć.
01:04:15:I w jakiś sposób sprowadziliśmy|tu nasze grzechy.
01:04:18:- Odkąd o tym wiesz?|- Odkąd Joe poszedł.
01:04:23:- Nie powiedziałeś ani słowa!|- Jezu Chryste! Jesteśmy naukowcami.
01:04:29:Ukrywanie swoich odkryć jest|egoistyczne i sprzeczne z etyką.
01:04:35:Rachel Mannus może znać tajemnicę|życia i śmierci.
01:04:39:Była tam przez 5 minut!
01:04:42:Jeśli wyjdzie z tej toalety|z tymi odpowiedziami, -
01:04:47:- to świat będzie ją błogosławił.
01:04:51:- Tak jak ty.|- Powinieneś nam powiedzieć, Nelson.
01:04:57:- Wtedy byście się wycofaIi.|- Przynajmniej mielibyśmy wybór!
01:05:08:Jesteśmy świrnięci.
01:05:12:- Rachel, wszystko w porządku?|- Tak.
01:05:26:Powiedziałam, że nic mi nie jest!|Chcecie mnie podglądać?
01:06:42:No chodź, Billy Mahoney.
01:06:47:Pokaż co potrafisz.
01:06:51:Wyzywam cię, do cholery.
01:06:57:- Postaci przeszłości łakną zemsty?|- Nie jestem pewien jak to jest.
01:07:04:Ale gdybyś coś zobaczyła, to|chciałbym o tym usłyszeć.
01:07:11:Możesz powiedzieć doktorowi.
01:07:15:- Będę w salonie.|- To ludzie, których skrzywdziIiśmy?
01:07:21:Coś się stało dziś wieczorem?
01:07:26:Nie.
01:07:29:Spróbuj trochę wypocząć.
01:07:37:- Jak ona się czuje?|- Chyba coś ukrywa.
01:07:42:- Co Nelson zrobił temu małemu?|- Skąd ja mam wiedzieć?
01:07:45:- Musimy się nawzajem informować.|- Tak, przepraszam.
01:07:50:Może chcecie iść do domu?|Ja z nią zostanę.
01:08:32:Dorwiemy cię, Billy Mahoney!
01:08:37:Nie!
01:08:41:Stój, Nelson !
01:09:13:- Jak się czujesz?|- Jestem spóźniona. Do zobaczenia.
01:09:17:- Zaczekaj. Dokąd idziesz?|- Muszę ją powstrzymać.
01:09:23:Dzień dobry, Rachel.
01:09:27:Nie. . . nie. . .
01:09:31:Głosy ją okłamały.|Nie ma tam nic pięknego.
01:09:37:- Musisz się do tego przyzwyczaić.|- Ale ja ją zmyliłam.
01:10:45:Wyglądasz, jakbyś cieszył się|życiem.
01:10:50:- Nie pamiętasz mnie, Joe?|- Tak, oczywiście.
01:10:56:- Jesteś modelem? Nadajesz się.|- Posłuchaj, muszę lecieć.
01:11:02:Nie podrywam cię. Po prostu|cię wybrałam, spośród wielu.
01:11:06:Może postawić ci drinka?
01:11:09:- Zadzwonię do ciebie w weekend.|- Dobrze. Numer jest w spisie.
01:11:18:- Cześć, wspaniały.|- Kim jesteś?
01:11:22:- Co robisz?|- Wariatka. . . Czy my się znamy?
01:11:27:Chciałbyś? Nie musimy nic robić.
01:11:32:Po prostu położymy się razem w|bieliźnie. I obejmiemy.
01:11:42:Zadzwonię. Obiecuję.
01:11:45:Mam już dosyć podrywania.
01:11:49:Zawsze możemy przestać.
01:11:54:To tylko wzbogaci nasz związek.
01:11:59:Nigdy tak nie czułem.
01:12:05:Oczywiście, że cię szanuję.
01:12:15:- Zadzwoń, kiedy tylko zechcesz.|- Pokaż, że mnie kochasz.
01:12:20:Nie jesteście prawdziwe!
01:12:28:Anne, czy to ty?
01:12:34:- Naprawdę ty?|- Byłeś wtedy taki zdenerwowany.
01:12:39:- Martwiłam się. Wzięłam autobus.|- Co za niespodzianka. Wspaniale.
01:12:45:- Od jak dawna tu jesteś?|- Dosyć długo by obejrzeć te taśmy.
01:12:51:O Boże!
01:12:55:Pomyślisz pewnie, że cię rzucam, bo|spałeś z tymi kobietami.
01:13:01:Nic dla mnie nie znaczyły.
01:13:04:Wolałabym, żeby było inaczej. Gdyby|zależało ci choć na jednej z nich, -
01:13:09:- to może dałabym sobie jakoś radę.
01:13:12:Ale ty je tylko fiImowałeś. . .|Nie miałeś za grosz szacunku. . .
01:13:16:Te kobiety ci ufały. Ty nie wiesz,|co to jest zaufanie.
01:13:24:- To nie tak.|- Właśnie tak.
01:13:30:Hallo, czy to pani Earl R. Hicks?
01:13:30:Hallo, czy to pani Earl R. Hicks?
01:13:33:Czy ma pani córkę imieniem Winnie,|w wieku około 26 lat?
01:13:38:Tak? Jestem David Labraccio.|Chodziłem z Winnie do szkoły.
01:13:44:Tak, rodzice wciąż tam mieszkają.
01:13:47:Chciałem się z nią skontaktować|i pomyślałem. . .
01:13:55:Dobrze. Ma pani jej adres?
01:14:00:Wspaniale, jestem bardzo wdzięczny.
01:14:11:- Jezu !|- Wyglądam tak jak się czuję?
01:14:15:- Pozwolisz mi to obejrzeć?|- Nie. Co u RacheI?
01:14:20:No cóż, nie wyszła z toalety z|sekretem życia i śmierci.
01:14:25:Dokąd jedziesz?|Mogę ci towarzyszyć?
01:14:30:- To 2 godziny jazdy.|- Nie chcę zostawać sam.
01:14:38:Dziś usuniemy lewą nerkę i zrobimy|sekcję jelita grubego.
01:14:45:Najpierw proszę oddzielić|wstępnicę od poprzecznicy.
01:14:51:Potem przechodzimy do|wyrostka robaczkowego.
01:14:58:- Gdzie do diabła idziesz?|- Dobrze się czujesz?
01:15:03:Poczuję się dobrze, kiedy wszyscy|przestaną mnie o to pytać.
01:15:12:- Jej też odbija?|- Mnie w każdym razie tak.
01:15:16:Wywalenie nas z uczelni|nie zwróci ci Anne.
01:16:10:Mannus!
01:16:12:Ja się tym zajmę. Wracajcie do|pracy, albo tego pożałujecie.
01:16:18:Pieprzyć to.
01:16:28:- To musi być tu.|- Winnie ładnie się urządziła.
01:16:32:- Nawet nie będzie cię pamiętać.|- Zawsze warto spróbować.
01:16:38:- Idziesz?|- Nie.
01:16:41:Posłuchaj, w razie czego. . .|Wystarczy, że zatrąbisz.
01:17:14:Dzyń, dzyń, dzyń.|Dave, powinieneś wysłać list.
01:17:19:Ktoś jest w domu?
01:17:27:- Cześć, matka jest w domu?|- Już idę.
01:17:35:Zmykaj do środka, mała.
01:17:38:- Tak? Mogę panu jakoś pomóc?|- Tak. MyśIę, że tak.
01:17:45:Czy pani to Winnie Hicks?|Z Claremont?
01:17:50:Jestem David Labraccio.|Chodziliśmy razem do szkoły.
01:17:56:Byłem wtedy trochę mniejszy.
01:18:01:Właśnie przyjechałem z miasta.|To mój wóz.
01:18:06:Cześć. Ja jestem miły, i on też.
01:18:10:Obaj trochę lunatykujemy.|Mogę wejść?
01:18:17:Muszę ci to przyznać, Dave. . .|nie brak ci odwagi.
01:19:00:Pięknie tutaj. Ładnie|się urządziłaś.
01:19:05:No cóż, to nie uczelnia medyczna.
01:19:09:Ale ja i tak nie lubiłam szkoły.
01:19:13:Nauka nie szła mi najlepiej.
01:19:17:- Dziwię się, że mnie pamiętasz.|- Pamiętam cię.
01:19:21:Pamiętam też, jak cię wtedy|traktowaliśmy.
01:19:25:Byłaś trochę nieśmiała, a ja byłem|prawdziwym gburem.
01:19:32:O czym ty mówisz? To było tak|dawno, że już nie pamiętam.
01:19:39:Nie rozgrzebujmy tego.
01:19:42:Nie wiem, jak się wtedy czułaś. . .|Ale to było złe. My byliśmy źIi.
01:19:51:Zostaw nas samych. No, idź.
01:19:58:Mam teraz rodzinę.
01:20:02:Już od dosyć dawna nie jestem tą|małą brzydulą.
01:20:06:Nigdy nie byłaś brzydka.
01:20:11:Po co przyjechałeś?
01:20:49:David, pomocy!
01:20:52:Wiem, jakie są dzieciaki.|To nie miało znaczenia.
01:20:57:- Nie przyjechałem, żeby. . .|- Winnie, wszystko w porządku?
01:21:04:Tak, Ben.
01:21:15:Przykro mi, jeśli to cię zmartwiło.|Nie chciałem znowu cię zranić.
01:21:23:Chyba już pójdę.
01:21:28:David?
01:21:33:Dziękuję.
01:21:36:Na pewno?
01:21:41:To ja dziękuję.
01:21:53:David, pomocy!
01:22:51:Nelson, stój ! Obudź się!
01:22:58:- Gdzie Billy Mahoney?|- Nie ma tu nikogo poza nami.
01:23:05:Puść to!
01:23:35:Gdzie się podziewaliście?
01:23:41:- Odbiło jej na zajęciach.|- Jak się czujesz?
01:23:45:Dobrze, jak na kogoś, kto widuje|ojca zmarłego 20 lat temu.
01:23:53:''Śmierć jest piękna.''|Co za bzdura.
01:24:01:Jak się czujesz, Nelson? Dobrze?
01:24:06:Wielkie dzięki za ten koszmar.
01:24:10:Tak się do tego paliłaś. . .|Masz to, czego chciałaś.
01:24:16:Zataiłeś przed nami informacje.
01:24:20:- Tak mi przykro.|- Nie tylko ty ryzykowałeś!
01:24:24:- Zaraz czułem, że to wbrew naturze.|- Steckle, ty nic nie straciłeś.
01:24:30:- Nie! Wszyscy w tym siedzimy.|- Nie, nieprawda.
01:24:35:Czy ona nie jest silna? Niezależna.
01:24:39:Przynajmniej kiedy mam kłopoty, to|nie wciągam w nie innych.
01:24:42:No nie! A co wam się stało?|Przyłapała cię z kasetami, tak?
01:24:48:Ty przezywałeś małą dziewczynkę.|A ty masz złe sny o swoim ojcu.
01:24:54:- Bardzo mi przykro, naprawdę!|- Nic o mnie nie wiesz.
01:24:59:Ale Dave wie, prawda?
01:25:03:To wasze grzechy.|Musicie z nimi żyć. . . tak jak ja.
01:25:09:Chcesz zobaczyć śmierć?|Dobrze się przyjrzyj. Jest piękna.
01:25:13:Siebie już skrzywdziłeś.|Ją też chcesz skrzywdzić?
01:25:21:Pomóżcie mu znaleźć Billa Mahoney.|Zróbcie to po prostu, dobrze?
01:25:28:- I nie zostawiajcie go samego.|- Po co mamy odnaleźć Billy'ego?
01:25:33:Bo młody doktor Dave uważa, że|rozwiązał nasze problemy karmiczne.
01:25:41:- Pokuta, panowie.|- Pokuta?
01:25:46:Zaczekaj chwilę, na Boga!|Zawsze przede mną uciekasz.
01:25:51:Dlaczego nie chcesz porozmawiać?
01:25:58:- Mój ojciec się zastrzelił.|- Czujesz się za to odpowiedzialna?
01:26:05:Były takie drzwi u nas w domu, za|które nie wolno mi było zaglądać. . .
01:26:10:Dzieciaki zawsze mają poczucie|winy, ale na ogół niesłusznie.
01:26:15:Sam to powiedziałeś. Zemsty chcą|ci, których skrzywdziliśmy.
01:26:21:Chcę ci powiedzieć, że rozmowa z|Winnie Hicks. . .
01:26:25:Nie umiem tego wytłumaczyć. . . ale|to mi pomogło, ulżyło. . .
01:26:35:Winnie Hicks żyje.|Mój ojciec nie.
01:26:38:Twój ojciec jest w dobrym miejscu.
01:26:43:Musisz pozwolić mu tam zostać.
01:26:48:To dlaczego wrócił?
01:27:05:To tutaj.
01:27:07:- Gdzie do diabła jesteśmy?|- Powinniśmy zabrać cię do szpitala.
01:27:17:Chodźcie, tutaj jest skrót. Nie do|wiary, że to wszystko pamiętam.
01:27:26:- Wszystko wokół się rozlatuje.|- Oddaj mi kluczyki !
01:27:32:Krok do przodu,|złam matce krzyż...
01:27:39:Zgniłe jajo, kto przejdzie ostatni !
01:27:46:Naprzód, zbawienie jest tuż, tuż.
01:28:05:To jest cmentarz.
01:28:09:NeIson, gdzie do cholery jesteś?|To już nie jest śmieszne.
01:28:15:I nigdy nie było.
01:28:18:- Gdzie jesteś?|- Tutaj.
01:28:26:Tutaj mieszka Billy. Obudź się,|ty mały gnojku, masz odwiedziny!
01:28:32:Wiem, że to miejsce Billy'ego. . .|bo sam mu je załatwiłem.
01:28:37:- Billy Mahoney!|- Nelson, nie rób tego!
01:29:20:Odebrano mi rodzinę, kiedy|miałem 9 lat.
01:29:25:Wysłali mnie do szkoły z internatem.|Myślałem, że spłaciłem już mój dług !
01:29:31:To był wypadek.|Chodźmy stąd, dobra?
01:29:36:Dave ma rację. . .|Wciąż mogę to naprawić.
01:29:43:Jak?
01:29:56:- Nelson?|- Joe, muszę pożyczyć twój wóz.
01:30:04:Nelson, poczekaj.
01:30:13:Mój Boże!
01:30:48:Halo.|Co? Gdzie?
01:31:07:Nelson ześwirował.|Joe i Steckle panikują.
01:31:11:- Dasz sobie radę sama?|- Tak.
01:33:51:Tata.
01:33:57:Rachel.
01:34:01:Kochanie. . .
01:34:06:Przepraszam.
01:34:14:Wybacz mi.
01:34:51:Billy Mahoney zmarł 17 lat temu,|a Nelson wciąż ma poczucie winy.
01:34:57:- Wiecie, dokąd poszedł?|- Pobiegł to naprawić.
01:35:02:- Możliwe, że chce się wypłaszczyć?|- Sam? To byłoby samobójstwo.
01:35:19:- David?|- Nie, mówi Nelson.
01:35:23:David próbuje cię znaleźć.
01:35:26:Chciałem powiedzieć, że mi przykro.|Powtórz to Davidowi, proszę.
01:35:33:- Szkoda, że was w to wciągnąłem.|- Nie, to już nie ma znaczenia.
01:35:44:Rachel, wszystko ma znaczenie.|Wszystko co robimy.
01:35:50:- Dlatego idę tam znowu.|- Nie, Nelson, poczekaj.
01:35:53:- Powiedz mi gdzie jesteś.|- Naprawdę mi przykro.
01:36:25:- Oto cena za naszą arogancję.|- Oszczędź nam tego.
01:37:00:Dobrze, że ja tego nie zrobiłem.|Drażniłem moją tłustą niańkę.
01:37:15:Billy Mahoney, chodź tutaj.
01:38:56:- Temperatura ciała 78 stopni.|- Użył potasu.
01:39:05:Joe, elektrody! 300. Wstrząs.
01:39:12:- Nic.|- Jeszcze raz. Już.
01:39:27:Podkręć do 360. Wstrząs!
01:39:30:- Nic nie słyszę.|- Dzwonił do mnie 9 minut temu.
01:39:36:Zaintubujmy go.
01:39:42:Nie da się.|Przełyk jest zbyt ciasny.
01:39:51:Stój, Billy!
01:40:07:- Nic.|- Przygotuj 4 mg atropiny.
01:40:20:- David. . .|- Atropina dotchawicznie.
01:40:24:- To końska dawka, Dave.|- Musi zadziałać. No już.
01:40:36:- No już, Nelson.|- Nie ma go już 10 minut.
01:40:39:- Nie ma nawet migotu.|- Epinefryna dosercowo.
01:40:44:Zrób to!
01:40:50:Nie!
01:40:53:Nie rób tego, BiIIy!
01:40:56:Przepraszam !
01:41:26:Zaczynam reanimację!
01:41:27:Zaczynam reanimację!
01:41:30:To już 12 minut! Nie żyje.
01:41:32:Oddech !
01:41:38:Zapomnij o tym. Straciliśmy go.
01:41:42:Dave, stój !
01:41:45:Opanuj się, David.
01:41:48:David, nie rób tego!
01:41:52:Pozwól mu odejść.
01:42:09:- Wszyscy za to odpowiadamy.|- Może na to zasłużyliśmy.
01:42:14:Nie. To niesprawiedliwe.
01:42:19:Przepraszam cię, Boże! Przepraszam,|że naruszyliśmy tę cholerną granicę!
01:42:24:Przepraszam ! To nie dosyć?
01:42:32:- Najwyraźniej nie.|- Zadzwonię po policję.
01:42:40:Słyszałam to przez telefon. Czuł,|że zasłużył na śmierć.
01:42:47:Bzdura! To był przypadek.|Był tylko dzieciakiem.
01:42:53:Nie zasłużył na śmierć!
01:44:01:No już, Nelson !
01:44:09:- Wstrząs. . .|- Nie, poczekaj !
01:44:16:Jest puls. Mamy go!
01:44:19:- Niech zaskoczy z sercem.|- Powoli, nie ponaglaj go.
01:44:25:- Zacznij bić.|- Nie ponaglaj.
01:44:37:O tak.
01:44:50:Przeczysta Mario, święty Jezu,|i tak dalej.
01:44:54:- Cześć, nic nie mów.|- Muszę to mieć na taśmie.
01:45:17:Powiedział. . .
01:45:21:Powiedział, że to nie jest|dobry dzień na śmierć.
01:45:37:Dziękuję wam.
01:45:39:Dziękuję wam.
01:45:42:>> Napisy pobrane z http://napisy.org <<|>>>>>>>> nowa wizja napisów <<<<<<<<
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Linia życia Kombi txtLinia życia KombiAnaliza samobójstw w materiale sekcyjnym Zakładu Medycyny Sądowej AMB w latach 1990 2003bohater wlasnego zyciaCHRYSLER LEBARON CONVERT COUPE 1990Fazy życiaKępiński Rytm życiaAUDI 200 1990Jakość życia pacjentek z chorobąwięcej podobnych podstron