v 05 30







Maria Valtorta - Ewangelia, jaka została mi objawiona (Księga
V.30)



 
 









Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana













Maria Valtorta


Księga V -
Przygotowanie do Męki




–  
POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA   –








30. W
SZILO. PRZYPOWIEŚĆ O ZŁYCH
RADACH

Napisane 27
lutego 1947. A, 10042-10046

Jezus
przemawia pośrodku placu porośniętego drzewami.
Słońce, które zaczyna zachodzić,
oświetla Go światem zielono-żółtym,
gdyż przechodzi przez nowe liście ogromnych platanów.
Cały duży plac wygląda jakby znajdował się pod rozciągniętą delikatną i
cenną zasłoną, która nie przeszkadza
jednak przenikaniu światła słonecznego. Jezus mówi:
«Posłuchajcie.
Niegdyś wielki król posłał do części swego królestwa,
którego sprawiedliwość chciał zbadać,
swego umiłowanego syna, mówiąc mu:
„Idź,
przemierz
wszystkie miejsca, czyń dobro w moje imię,
poucz ich o mnie. Niech dzięki tobie mnie poznają
i pokochają. Daję ci wszelką władzę i
wszystko, co uczynisz, będzie dobre.”
Syn króla,
otrzymawszy błogosławieństwo
ojcowskie, udał się tam,
dokąd ojciec go posłał, i z kilkoma
giermkami oraz z przyjaciółmi zaczął przemierzać niestrudzenie tę część
królestwa swego ojca.
Region ten, w
następstwie
nieszczęśliwych wydarzeń, podzielił się
duchowo na części wrogie sobie. Każda z
nich głośno krzyczała i posyłała królowi usilne zapewnienia,
mówiąc o sobie, że jest najlepsza,
najbardziej wierna, sąsiedzi zaś –
są obrzydliwi i zasługują na karę. Syn
króla stawał przed mieszkańcami, których
nastroje były odmienne zależnie od miasta,
do którego należeli. Byli jednak do siebie
podobni pod dwoma względami: po pierwsze,
każdy uważał się za lepszego od innych, po drugie,
pragnął zniszczenia miasta sąsiedniego i wrogiego,
aby straciło poważanie w oczach króla.
Ponieważ
syn króla był sprawiedliwy i mądry,
dlatego – kierując się wielkim miłosierdziem – usiłował nauczyć
sprawiedliwości każdą część
tego regionu, aby uczynić ją przyjazną i
drogą ojcu. A ponieważ był dobry,
udawało mu się to, chociaż powoli,
bo – jak się to dzieje zawsze –
szli za jego radami jedynie ci z różnych części regionu, którzy
mieli prawe serce. A nawet – trzeba to powiedzieć – właśnie tam,
gdzie z pogardą mówiono, że jest mniej mądrości
i dobrej woli, znajdował większe
pragnienie słuchania go i stania się mądrym w prawdzie.
Wtedy ci
z prowincji sąsiednich powiedzieli: „Jeśli nie
uda nam się pozyskać łaski króla, wszystkie otrzymają
ci, którymi gardzimy. Wywołajmy zamęt u
tych, których nienawidzimy, i chodźmy tam
udając, że i my się nawróciliśmy i
jesteśmy gotowi odrzucić nienawiść, aby
oddać cześć synowi króla”.
I poszli tam.
Rozproszyli się,
niby przyjaciele, w miastach rywalizującego
regionu, radząc z fałszywą dobrocią,
co należy czynić, aby czcić coraz
bardziej i coraz lepiej syna króla, a tym samym – króla, jego ojca.
Cześć bowiem oddawana synowi posłanemu przez ojca jest zawsze także
czcią
oddawaną temu, który go posłał.
Ale ci ludzie nie czcili syna króla. Przeciwnie, nienawidzili go tak
mocno,
że chcieli go uczynić odrażającym [w oczach]
podwładnych i samego króla. Byli tak
przebiegli w swej fałszywej dobroduszności,
umieli tak dobrze przedstawiać swe rady jako najdoskonalsze,
że wielu w regionie sąsiednim przyjęło za dobro to,
co było złe, i porzucili sprawiedliwą
drogę, którą szli,
aby wejść na – niesprawiedliwą. I syn
króla zobaczył, że w odniesieniu do wielu
jego misja spełzła na niczym.
A teraz
powiedzcie Mi: kto był
największym grzesznikiem w oczach króla? Jaki jest grzech doradców i
grzech tych, którzy przyjęli ich rady? I
pytam was jeszcze: wobec kogo dobry król będzie
bardziej surowy? Nie potraficie Mi
odpowiedzieć? Ja wam to powiem.
Większym
grzesznikiem w oczach króla był ten,
który skłonił do zła swego bliźniego. [Uczynił
to] z powodu nienawiści do niego samego,
chciał go bowiem wrzucić w ciemności niewiedzy jeszcze głębszej;
z powodu nienawiści do królewskiego syna,
którego misję chciał zdławić, ukazując
go w oczach króla i jego podwładnych jako nieudolnego;
z powodu nienawiści do samego króla, bo
skoro miłość okazana synowi jest miłością okazaną ojcu,
to podobnie nienawiść do syna jest nienawiścią do ojca.
Grzech tych,
którzy dawali złe
rady – z pełnym rozumieniem,
że doradzają zło – był grzechem kłamstwa,
a ponadto – grzechem nienawiści:
nienawiści w pełni przemyślanej. Grzech
zaś tych, którzy przyjęli radę –
uważając ją za dobrą – był jedynie
grzechem głupoty. Ale wy dobrze wiecie, że
odpowiedzialny za swe czyny jest ten, kto jest rozumny, podczas gdy ten
– który z powodu choroby lub z innej przyczyny
jest niemądry – nie odpowiada osobiście,
ale rodzice są odpowiedzialni za niego. Z tego powodu dziecko,
które nie osiągnęło pełnoletności,
jest uważane za nieodpowiedzialne, a ojciec odpowiada za jego czyny.
Dlatego właśnie dobry król był surowy wobec złych, lecz rozumnych
doradców, a pobłażliwy wobec tych, których
oni oszukali. Do nich skierował tylko ten zarzut,
że uwierzyli takiemu lub innemu podwładnemu,
zamiast zapytać bezpośrednio syna króla,
aby od niego się dowiedzieć, co należało
naprawdę uczynić. Jedynie bowiem syn ojca
zna prawdziwie wolę swojego ojca.
Taka
jest przypowieść, o ludu z Szilo. Z Szilo, któremu
wiele razy w ciągu wieków były dawane przez Boga,
przez ludzi i przez szatana rady o różnym charakterze.
Rozkwitało dobro, kiedy postępowano według
dobrych rad lub kiedy odrzucano te, które
rozpoznano jako złe. Zło zaś owocowało
wtedy, kiedy nie przyjmowano rad świętych
lub przyjmowano złe.
Człowiek
bowiem ma wspaniałą wolność woli i może chcieć
dobrowolnie dobra lub zła, i ma inny
wspaniały dar – rozumu, zdolnego odróżniać
dobro i zło. Dlatego też to nie tyle [usłyszenie]
samej rady, ile sposób, w jaki się ją przyjmuje,
zasługuje na nagrodę lub karę. I jak nikt
nie może uniemożliwić złym kuszenia bliźniego w celu doprowadzenia go
do
ruiny, tak nic nie może zabronić dobrym
odrzucać pokusę i trwać wiernie w dobru.
Ta sama
rada może szkodzić dziesięciu,
a innym dziesięciu – pomagać.
Kto bowiem idzie za nią, ten sobie szkodzi;
kto zaś nie idzie za nią, przynosi korzyść
swojej duszy. Niech więc nikt nie mówi:
„Oni nam kazali to zrobić”.
Niech każdy powie szczerze: „Ja chciałem
to uczynić”. Otrzymacie wtedy przynajmniej przebaczenie,
które się daje szczerym. A jeśli nie
jesteście pewni, czy rada, jaką
otrzymujecie, jest dobra, zastanówcie się,
zanim ją przyjmiecie i zanim zaczniecie według niej postępować.
Rozważajcie,
przywołując
Najwyższego, który nigdy nie odmawia
Swoich świateł duchom o dobrej woli. A gdy wasze sumienie,
oświecone przez Boga, zobaczy choćby tylko
jeden punkt – mały, ledwie
dostrzegalny, ale taki, który nie może istnieć w
dziele sprawiedliwym – powiedzcie wtedy: „Nie
zrobię tego, bo to nie jest czysta
sprawiedliwość”.
Och, zaprawdę,
mówię wam, że ten,
kto zrobi dobry użytek ze swego rozumu i z dobrej woli i kto wezwie
Pana,
aby widzieć wszystko w prawdzie, nie
zostanie zniszczony przez pokusę. Ojciec
Niebieski pomoże mu czynić dobro, pomimo
wszystkich zasadzek świata i szatana.
Przypomnijcie
sobie Annę,
małżonkę Elkany, i przypomnijcie sobie synów Helego.
Promienny anioł Anny poradził jej złożyć ślub Panu,
jeśli uczyni ją płodną. Kapłan Heli
poradził swoim synom powrót do sprawiedliwości i to,
aby nie grzeszyli już przeciwko Panu. A
jednak chociaż – z powodu ociężałości
człowieka – łatwiej jest mu zrozumieć głos
innego człowieka, niż duchowy i
nieuchwytny dla zmysłów język anioła Pańskiego,
mówiącego do ducha, to Anna, małżonka
Elkany, przyjęła radę [anioła].
Była bowiem dobra i postępowała sprawiedliwie w obecności Pana.
I zrodziła proroka. Synowie zaś Helego –
ponieważ byli źli i oddaleni od Boga – nie przyjęli
rady ojca i Bóg ich ukarał nagłą śmiercią.
Rady
mogą przynosić podwójną korzyść:
źródłu, z którego pochodzą, i
sercu, któremu zostały udzielone.
Dla źródła korzyść może być ogromna i wprost nieobliczalna ze względu
na
konsekwencje [dawanej rady]. Sercom, którym
rady są dawane, mogą one przynosić korzyść
nie tylko ogromną, ale i trwałą.
Jeśli serce jest dobre, idzie za radą i
zamienia ją w czyn wartościowy i sprawiedliwy.
Jeśli zaś nie idzie za nią, [bo nie czyni tego,
co się mu dobrze radzi], nie pozbawia
dobrej wartości samej rady. Kto jej udziela,
ten zdobywa zasługę. Rezygnuje z niej ten, kto nie zamienia jej w czyn.
Kiedy rada jest nikczemna, dobre serce jej nie słucha,
i na próżno jest kuszone przez pochlebstwa lub zastraszanie,
żeby ją zamieniło w czyn. W tym wypadku
odrzucenie złej rady nabiera wartości zwycięstwa nad Złem i wierności
Dobru,
to zaś przygotowuje wielki skarb w Królestwie Niebieskim.
Kiedy
zatem ktoś kusi wasze serce,
zastanawiajcie się, stając w świetle Bożym,
czy to jest dobre słowo.
I jeśli – z pomocą Boga, który
dopuszcza pokusy, ale nie chce waszej zguby – widzicie,
że to nie jest nic dobrego, umiejcie
powiedzieć sobie i temu, który was kusi: „Nie.
Pozostaję wierny memu Panu. Ta wierność
uwolni mnie z moich grzechów przeszłych i nie wyrzuci mnie ponownie
poza bramy
Królestwa, lecz przyjmie mnie w jego granice.
To bowiem również dla mnie Najwyższy posłał Swego Syna,
aby mnie doprowadzić do wiecznego zbawienia”.
Idźcie.
Jeśli ktoś
Mnie potrzebuje, wiecie, gdzie udaję się
na nocny spoczynek. Niech Pan was oświeci.»


 
 



Przekład: "Vox Domini"





Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
TI 00 05 30 B pl(1)
TI 02 05 30 T B pl(1)
TI 00 05 30 T pl(1)
98 05 30 pra
regulamin przyznawania środków finansowych oraz wsparcia pomostowego (2011 05 30)

więcej podobnych podstron