Motywy - konflikt pokoleń
Wstęp do motywu KONFLIKT
POKOLEŃ
Świat, w którym żyjemy, rządzi się określonymi prawami.
Naturalną jest dla nas rzesza, że nie jesteśmy wieczni, że ograniczone w czasie
jest wszelkie istnienie na Ziemi. Ma to swoje oczywiste skutki; śmierć staje się
warunkiem koniecznym do odradzania się życia. Biblijne prochem jesteś i w
proch się obrócisz nie tylko uświadamia nam prawdę egzystencjalna, ale i
przypomina jedno z podstawowych praw rządzących światem istot żywych: nie byłoby
nas, gdyby nie procesy rozkładu, umożliwiające obieg pierwiastków w przyrodzie.
Skoro więc istnieje śmierć,
kolejne pokolenia muszel odchodzić w przeszłość. Starsi ustępują młodszym i
zostają zapomniani. Potem znów rodzi się nowe pokolenie, a ci, którzy już
oddalili się od swej młodości, zajmują miejsce tych, którzy im ustapili miejsca,
i też odchodzą. Ta nieustanna wymiana pokoleń nie może się jednak odbyć bez
walki; młodość toczy nieustanną wojnę ze starością.
Już w mitach greckich, opisujących
powstanie świata i narodziny bogów, ukazano, jak synowie buntują się przeciw
ojcom. To właśnie w tej straszliwej walce rodził się i kształtował nasz świat.
Starcie młodości ze starością jest tu fundamentalnym prawem.
Jeśli przyjrzymy się życiu ludzi,
zaobserwujemy to samo zjawisko. Społeczności żyjące w trudnych warunkach dość
radykalnie rozwiązują problem starców, dla których brakuje miejsca, bo muszel
zająć je młodzi. Powinnością nieproduktywnych już ludzi jest po prostu szybko
umrzeć. Ale i w cywilizowanym społeczeństwie możemy dostrzec jakże podobny
sposób potraktowania tego problemu; mieszkańcy Hottingen opisani w noweli
Miłosierdzie gminy wpadli na pomysł, by ułatwić sobie życie, czerpiąc
zyski z pracy schorowanych starszych ludzi, którzy tym szybciej z wycieńczenia
umra, i nazwać ten proceder właśnie miłosierdziem.
Wrogość między młodością i starością nie musi manifestować
się jawnie, może pozostać w ukryciu. Prędzej czy później jednak wyjdzie na jaw,
na przykład wtedy, gdy dorosła córka uprzytomni matce, jak bardzo się
postarzała. Niezgoda między pokoleniami stanowi podłoże wielu konfliktów
rodzinnych; wtrącanie się rodziców do życia dorastających dzieci czy arogancki
sposób odnoszeni się do starszych tu właśnie mają swe źródło. Ciekawe i bardzo
wnikliwe studium stosunków rodzinnych przedstawiła M. Kuncewiczowa w
Cudzoziemce. Konflikt może przybrać jeszcze bardziej wysublimowaną postać.
Dzieci i rodziców będą różniły poglądy; niemożność dojścia do porozumienia w
kwestiach ideowych może doprowadzić do zerwania więzów rodzinnych, jak stało się
to w rodzinie Cedzynów, ukazanej w Doktorze Piotrze, a nawet do rodzinnej
tragedii, co ukazał Sofokles w Antygonie, gdzie sprzeciw Hajmona wobec
postanowień ojca miał wymiar nie tylko osobisty, a rozpacz po stracie
narzeczonej popchnęła młodzieńca do samobójstwa.
Starcie dwóch formacji pokoleniowych odbywa się nie tylko
w zamkniętym kręgu rodziny. Gdy nadchodzi nowa epoka w kulturze, również
ścierają się dwa pokolenia. A. Mickiewicz jako młody romantyk młodość właśnie
uważa za siłę, zdolną odrodzić świat; gnuśna i egoistyczna starość zostaje
zdecydowanie odrzucona. Inaczej widzi tę sytuację A. Asnyk, według którego
postęp nie wyklucza korzystania z dorobku poprzednich pokoleń; jest to nawet
wręcz konieczne. W swoich wierszach poeta uświadamia i młodym, i starym, że
mają swoje miejsce w pochodzie ludzkości i muszel swoje zadania wypełnić; nie
wolno powstrzymywać rozwoju, ale nie wolno również deptać tradycji.
Przemijanie jest prawem świata i to ono umożliwia rozwój. Konflikt pokoleń może
być źródłem ludzkich dramatów, może zniszczyć jednostki - jest jednak
konieczny. Gdyby nie starcie entuzjastycznej młodości z przyzwyczajoną już do
stanu rzeczy staroście, nie byłby możliwy postęp.
Mit a powstaniu świata
ANTYK
Człowiek jest istotą bardzo dociekliwą. Pytania, które
stawia, są nieraz tak trudne, że nie sposób znaleźć na nie satysfakcjonującej
odpowiedzi. Ludzie chcą wiedzieć, jakie jest ich pochodzenie, jak powstał świat,
w którym żyja, czym jest śmierć - kres ich egzystencji. Chcą zrozumieć naturę
otaczającej ich rzeczywistości i rządzące nią prawa. Odgadnąć, jaki jest sens
ich życia.
Odpowiedzi szukamy w traktatach
naukowych i flozofcznych czy w wierzeniach religijnych. Nie zawsze są to
odpowiedzi spójne czy kompletne; w pewnym stopniu jednak objaśniają i porządkują
świat, czynią go miejscem bardziej przyjaznym; najbardziej bowiem obawiamy się
tego, czego nie rozumiemy.
W czasach bardzo dawnych, gdy człowiek nie stworzył jeszcze
literatury, nauki ani fllozofli, dręczące go wątpliwości wyjaśniał mit. W
mitycznych opowieściach znalazły swe odzwierciedlenie największe tajemnice; była
tam mowa o narodzinach bogów, powstaniu świata, pojawieniu się człowieka, sensie
przemian przyrody czy śmierci. Utożsamieni ze zjawiskami przyrody bogowie
stanowili jedność z powstającym światem. Ta różnorodność wprowadza zło; świat
rodzi się w bólu, w nieustannych zmaganiach różnych potęg. Grecka opowieść o
początkach świata wyraźnie ukazuje starcie między bogami, należącymi do
kolejnych pokoleń. Ten odwieczny konflikt staje się jakby zasadniczym prawem
świata; forma stara musi ustapić młodszej, ale ponieważ nie chce poddać się bez
oporu, musi dojść do walki. Harmonia zostaje zaburzona, by później ład mógł
zostać odbudowany na nowych zasadach.
Gdy rodził się świat, wielokrotnie
dochodziło do konfliktu między pokoleniami bogów. Najstarszy z nich, Uranos, był
też pierwszym, który starł się z własnym potomstwem i został pokonany przez
syna. Oto jak przedstawił tę historię Jan Parandowski w Mitologii:
Gdy Kronos wystapił przeciw Uranosowi, określił zasady
dalszego rozwoju świata; nie będzie odtąd zgody między pokoleniami. Kronosowi
również syn odbierze władzę:
Ocalonemu dziecku nadała Reja imię
Dzeus; dorósł on i stanął do walki z ojcem. Uwolnił swoje rodzeństwo i po
długiej i straszliwej wojnie przejął władzę. Świat nie zaznał jednak spokoju.
Nowe pokolenie bogów musiało się jeszcze zmierzyć ze straszliwymi gigantami,
dziećmi Gai, matki-ziemi.
Ta prastara opowieść o początku świata i narodzinach bogów
zawiera w sobie wiele prawd dotyczących natury rzeczywistości i postaw ludzkich.
Świat nie jest niepodzielnąjednością. Ukształtowany w walce, oparty jest na
antynomiach: dzięki połączeniu sprzeczności powstaje nowy ład. Walczą ze soba,
ale i dopełniają się elementy ziemskie i boskie, żeńskie i męskie, młode i
stare.
Sofokles „Antygona"
ANTYK
Antygona, córka
przeklętego przez bogów Edypa, staje wobec straszliwego wyboru: czeka ją albo
śmierć za złamanie ustaw państwowych, albo okrutna kara potęg podziemnych za
niespełnienie obowiązku wobec zmarłego brata.
Antygona, jakże inna od cichej i
zastraszonej Ismeny, wybrała święte prawa bogów; Kreon nie może jej
zakazać spełnienia religijnego obowiązku wobec ukochanego brata. Liczy się z
konsekwencjami swego czynu, owej świętej zbrodni, jednak stwierdza:
dłużej mi zmarłym / Miłą być trzeba niż ziemi mieszkańcom, / Bo
tam zostanę na wieki.
Wybór Antygony musi nieuchronnie
doprowadzić do konfliktu z Kreonem, po śmierci obu braci władcą Teb, bratem jej
zmarłej matki. Stara się on być władcą sprawiedliwym i konsekwentnym, toteż
oceniając postępek Antygony, nie bierze pod uwagę pokrewieństwa i skazuje ją na
śmierć. Dla kierującego się chłodnym rozsądkiem Kreona najważniejsza jest racja
państwowa: nie można jednakowo uczcić zdrajcy i bohatera. Uczucia Antygony się
nie licza, ona jest tylko jednostka; nie liczy się również zwyczajowe prawo
religijne:
Na decyzję
Kreona nie ma również wpływu fakt, że Antygona jest narzeczonąjego syna, Hajmona:
Sytuacja Hajmona jest bardzo
trudna. Kocha Antygona, musi wystapić w jej obronie, przeciwstawić się wyrokowi;
jednocześnie jednak - szanuje ojca i chce być mu posłuszny:
Hajmon nie buntuje się otwarcie
przeciw ojcu, nie podważa jego władzy. Celem młodego człowieka jest ocalenie
narzeczonej; jeśli chce go osiągnąć, musi doprowadzić do rozwiązania konfliktu,
a nie jawnej konfrontacji. Dlatego spokojnie wysłucha argumentów Kreona, by
potem przedstawić własne. Ojciec tłumaczy swoją okrutną decyzję obowiązkiem
władcy wobec państwa. Nie wolno dopuścić do zamętu, anarchii; prawa muszel być
sprawiedliwe i dotyczyć wszystkich. Kreon nie może ustapić kobiecie, będącej
jego krewna; to świadczyłoby o słabości króla i mogłoby być zgubne dla państwa.
Hajmon przyznaje ojcu rację .
Uważa jednak, że ma prawo do własnego zdania. Jest mu wiadome, co na temat
ostatnich wydarzeń sądzą ludzie. Mieszkańcy Te6 podziwiają Antygona, ujęła ich
ona swoją miłością i poświęceniem:
Hajmon, który uważa, że
najwyższym darem faski bogów /Jest niewątpliwie u człowieka rozum,
stara się nakłonić ojca do ustępstw. Nie tylko on może mieć rację; człowiek
mądry i rozsądny słucha opinii innych. Upór potraf być zgubny; czasem konieczny
jest kompromis:
Chór stwierdza, że zarówno ojciec, jak i syn mądrze
prawią i dlatego powinni uznać swoje racje. Jest to jednak zbyt trudne dla
Kreona, który nie wyobraża sobie, że mógłby brać nauki u tego młokosa.
Władca jest człowiekiem dumnym; zapomina, że odpowiedzialność, którą na sobie
dźwiga, wcale nie upoważnia go do wynoszenia się ponad innych. To, że słowa syna
są rozsądne, nie jest istotne. Kreona ogarnia gniew; to, co powiedział Hajmon,
jest dlań bardzo bolesne. Poddani nie popierają decyzji rządzącego, szemrzą! To
za wiele dla ambitnego króla. On przecież lepiej wie, co dobre dla państwa.
Zdławi opór, zgniecie niepokornych. Na pewno nie ustapi młokosowi i kobiecie.
Hajmon wyraźnie broni demokracji i prawa obywateli do
wypowiedzenia własnego zdania; Kreon to zwolennik modelu silnej władzy i
podporządkowania jednostki państwu. Spór między ojcem i synem nie dotyczy
wyłącznie kwestii autorytetu czy tego, co się stanie z Antygoną. Ideologicznym
podłożem konfliktu między nimi jest różne spojrzenie na prawa i obowiązki
jednostki i zakres władzy państwowej. Dla Sofoklesa i jego współobywateli było
oczywiste, że jednostka ma zobowiązania wobec państwa, w którym żyje. Równie
oczywiste było jednak i to, że są takie sfery życia jednostki, w które państwo
ingerować nie może. Demokracja ateńska wyraźnie przeciwstawia się tu ustrojowi
innego polis greckiego, Sparty, gdzie racją nadrzędną była zawsze racja
państwowa.
Gwałtowny spór
między ojcem i synem został przedstawiony w bardzo ciekawy sposób:
Hajmonowi nie udało się przekonać ojca; mimo opanowania,
umiejętnego doboru argumentów - przegrał. Kreon nie umiał podjąć rzeczowej
dyskusji, zbyt wiele w nim było pychy, uporu i gniewu. Silne emocje króla, który
nie tylko nie potrafił znieść oporu, ale i w pewnym stopniu lękał się o swoją
słabo umocnioną jeszcze władzę, doprowadziły do tego, że kazał zabić narzeczoną
syna na jego oczach:
Kreon nie docenił jednak
determinacji Hajmona, dla którego Antygona znaczyła bardzo wiele. Syn odchodzi,
grożąc czymś nieuniknionym:
Słowa Hajmona już wkrótce znajdą
swe straszliwe wypełnienie. Antygona, żywcem zamurowana, nie czekała na powolną
śmierć; wybrała samobójstwo. Dla niej decyzja Kreona, który pod wpływem
ostrzeżenia Tejrezjasza postanowił ją uwolnić, była spóźniona. Tragedia
dziewczyny stała się tragedią Hajmona; nie mógł on żyć, gdy jej zabrakło. Kreon
stracił i narzeczoną syna, i jego samego. Słusznie zauważył Posłaniec, że
wśród ludzi tłumu / Największe klęski płyną z nierozumu:
Kreon straci jeszcze żonę, matkę Hajmona, Eurydykę; to była
cena, jaką zapłacił za pychę i upór. Poddany władzy przeznaczenia, uwikłał się w
konflikt, z którego nie było wyjścia.
Adam Mickiewicz – „Oda do młodości”
ROMANTYZM
. Oda ma wiele wspólnego z
klimatem Sturm und Drang; nie znaczy to jednak, że nie ma związkdw z
epoką poprzednią. Pokolenie filomatów ukształtował przecież światopogląd
oświecenia; wpływy tej epoki odnajdziemy w Odzie zarówno w sferze idei, jak i
sposobie obrazowania poetyckiego i stylistyce. Według Cz. zgorzelskiego, autora
opracowania wyboru poezji A. Mickiewicza:
Oda ma charakter przełomowy. Ten nowy ton ,
zwiastuje następną epokę. Olbrzymie napięcie emocjonalne, ogrom entuzjazmu,
wezwanie do walki o natychmiastowe, całkowite przeobrażenie rzeczywistości,
przypisanie właśnie młodości ważnej dziejowej roli, odrzucenie
zdroworozsądkowych ograniczeń - to wszystko sprawia, że mamy do czynienia z
utworem już w części romantycznym.
Utwór wyraźnie jest
świadectwem nadchodzenia przełomu, rodzenia się nowej epoki; podstawą kompozycji
stał się szereg przeciwstawień, które można sprowadzić do jednej, zasadniczej
opozycji: nowego i starego świata, pokolenia młodych i pokolenia starych.
Ziemia, ten świat rzeczy,
jest już martwa. To obszar gnuśności zalany odmętem. Ci, którzy ją
zamieszkuja, egoistyczni starcy, zainteresowani tylko soba, niewiele wokół
siebie dostrzegaja; horyzont takiego człowieka wyznacza jego spojrzenie, a ile
można ujrzeć, chyląc ku ziemi poradlone czoło? Tych samolubów nie obchodzi los
innych istnień, niech sobie żyją lub ginu, każdy jest sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem, jak opisany przez poetę łodzik.
Martwemu światu
ludzi zapatrzonych w siebie przeciwstawia poeta rajską dziedzinę ułudy,
która rządzi się innymi prawami. Tylko tam możliwe jest stworzenie czegoś
nowego, spełnienie nadziei:
Dokonać tego może jedynie entuzjazm młodości, obdarzonej
mocą wzniesienia się ponad pospolitość, zrozumienia duchowych prawd
niedostępnych dla innych. Źródłem tej wewnętrznej siły jest złota nić przyjaźni,
umiejętność poświęcenia siebie dla wspólnego dobra: w szczęściu wszystkiego są
wszystkich cele. Młodość potraf pokonać to, czego niepodobna objąć rozumem, nie
rozważa, lecz działa; rozumni szalem pokonują swoją słabość, ich moc duchowa
przypomina siłę młodego Heraklesa:
Dysponując taką potęga, można myśleć o ruszeniu ziemi z
posad świata. Młodość obdarzona jest tu mocą kreacji równą mocy Boga. Zmieni
porządek wszechświata i przywróci na ziemi epokę szczęśliwości
. Kiedyś Bóg stworzył świat rzeczy; teraz
młodość obdarzona potęgą miłości zrodzi świat ducha:
W tym nowym świecie zaświeci
słorce zbawienia; zrealizowany zostanie ideał powszechnego szczęścia, ludzkość
wyzwolona zostanie z okowów ciemnoty, cierpienia, niewoli.
Oda zawiera wyraźną apoteozę
młodości; jedynie w niej dostrzega poeta moc twórcza, duchową siłę, która
umożliwi odrodzenie świata. Pokolenie „starych" jest związane ze światem
martwym, może jedynie przeminąć. Dla niego nie ma nadziei, nie dotrze do
cudownych krain ideału, może jedynie, wpatrzone tępo w ziemię, dożyć swego
kresu.
Adam Asnyk „Do młodych”
Pozmwizm
Utwór ma charakter programowy; uważano go za odpowiednik Ody do młodości
A. Mickiewicza. Jednak sposób przedstawienia relacji między pokoleniami
„starych" i „młodych" jest tu zupełnie inny.
Młodzi pozytywiści zdecydowanie i
stanowczo odcinali się od pokolenia poprzedniego, z którym jakoby nic nie miało
ich łączyć. Słynny manifest A. Świętochowskiego My i wy z 1871 roku
wyraźnie przeciwstawiał dwie formacje pokoleniowe, między którymi zgody być nie
mogło. Jest to dość typowe dla wszelkiego rodzaju przełomów; „młodzi" nie chcą
mieć ze „starymi" nic wspólnego, odrzucają przebrzmiałe idee, koncepcje
estetyczne, światopogląd. Nie zdają sobie sprawy, jak nieszczerze (a może nawet
- nieuczciwie?) brzmią te ich deklaracje. Przecież gdyby całkowicie zerwali więź
z przeszłością (co zdecydowanie zapowiadają], musieliby kulturę tworzyć zupełnie
od podstaw - do czegóż by się bowiem mieli odwołać?...
A. Asnyk dostrzega fałsz tego rodzaju manifestów czy
wypowiedzi programowych. Uwagi poety nie uszedł pewien oczywisty fakt, o którym
zapominają kolejne pokolenia zdobywców: otóż każde pokolenie „starych" - to byli
niegdyś „młodzi"... Nie można odrzucić tradycji. Wezwanie: nie depczcie
przeszłości ołtarzy ma bardzo głęboki sens. Nie chodzi tu o poszanowanie
dla tego, co minione, a więc - szacowne, dostojne. Prawda tkwi głębiej. Przepaść
między pokoleniami nie istnieje: dorobek poprzedników muszel przejąć ich
następcy. A. Asnyk tłumaczy pokoleniu
pozytywistów w wierszu Do młodych, że i „młodzi", i „starzy" mają do
spełnienia swoją rolę. Rozwój jest koniecznościa; człowiek musi poznawać świat,
zgłębiać jego tajemnice, rozwijać się duchowo. Im więcej wie, tym bardziej
podziwia dzieło Boga. Nawet jeśli w imię postępu odrzuci się fałsze i półprawdy
przeszłości, poda naukowe wyjaśnienia dla metafizycznych tajemnic - nie
zabraknie wzruszeń, marzeń, ideałów: ludziom niebiarakich nie zbraknie
zachwytów.
Poeta jest zafascynowany nowymi
możliwościami epoki. Piękne jest budowanie gmachu wiedzy, prowadzi ludzkość ku
wspaniałej przyszłości. Jest oczywiste, że ten, kto zapatrzony jest w swe własne
marzenia, zapomina o wczorajszych snach. To jest słuszne; gdyby było inaczej,
nie stworzylibyśmy niczego nowego, lecz powielali bezradnie stare wzory,
niezdolni do jakiejkolwiek zmiany.
Realizując swoje marzenia, nie
można jednak odrzucić przeszłości. Ci, którzy byli przed nami, również osiągnęli
wiele; ich marzenia były równie piękne, jak szlachetne dążenia następców. Nie
wolno ich podeptać:
W ostatniej strofie wyjaśnia poeta, jakie jest
miejsce kolejnych pokoleń w historii; rozwój jest jednocześnie przemijaniem:
Dopiero wtedy, gdy sobie to uświadomimy, osiągamy prawdziwą
dojrzałość. Nie ma konfliktu między pokoleniami; jest współdziałanie, wynikające
z głębokiej duchowej mądrości.
Postęp i tradycja
sąjednością. Nie można zatrzymać rozwoju, ale nie wolno również odrzucić idei
przeszłości. A. Asnyk ukazał dzieje świata jako ciągły rozwój, przenikanie się
kolejnych epok. Nowe staje się starym, nowoczesność - tradycją. Cele i marzenia
poprzedników to punkt wyjścia i źródło inspiracji dla następców.
Swoje rozważania na temat
historii, cywilizacji, tradycji zawarł poeta w formie zaskakującO prostej. Nie
ma w jego wierszach kunsztownych metafor, zawiłych zdań, tajemniczych obrazów.
zwracając się wprost do adresata, mniej lub bardziej precyzyjnie określonego, w
sposób jasny i przejrzysty formułuje prawdy, nad którymi warto się głębiej
zastanowić.
Maria Konopnicka „Milosierdzie
gminy"
Pozmwizm
M. Konopnicka dość interesujący sposób rozwiązania problemu ludzi starych, r
mających środków do życia i niezdolnych już do pracy.
Włdczędzy i żebracy są nie do pomyślenia w schludnej
gminie; dlatego zrobiono wiele, aby nędzarze i wydziedziczeni znaleźli
dach nad głową i opiekę. Na czym polega owo miłosierdzie gminy? Otóż
człowiek potrzebujący pomocy trata do jednej z rodzin, która w zamian za zajęcie
się nim otrzymuje od gminy określone środki finansowe:
Nie łudźmy się, że stary,
schorowany człowiek, pozbawiony opieki rodziny, znajdzie u obcych dach nad głową
i będzie mógł spokojnie wypoczywać po wielu latach trudów. Gmina za niego płaci,
to prawda, ale nie są to sumy zbyt duże, toteż będzie on nadal musiał pracować.
Oficjalnie się o tym nie mówi, pan radca pyszni się gminną dobroczynnościa, ale
tak naprawdę nieszczęśni kandydaci są dla miejscowych powroźników, piekarzy,
ślusarzy, ogrodników czy stolarzy źródłem taniej siły roboczej, mającej jeszcze
tę zaletę, że nie mogel odejść - nie mają się gdzie podziać, za włóczęgostwo i
żebraninę zostaliby po prostu ukarani. Można się więc zastanawiać, czy nie są
oni przypadkiem ofiarami systemu, który umożliwia młodszym i silniejszym
bezwzględne wykorzystywanie bezbronnych:
Kandydata ocenia się na
podstawie jego zdolności do pracy i nikt nie myśli o tym, że stary człowiek
naprawdę nie ma już sił. Im szybciej umrze, tym lepiej dla opiekunów - oszczędzą
część gminnej dopłaty. Forma tego miłosierdzia okazuje się przerażająca.
Budzi grozę również sposób, w jaki dokonywany jest wybór
kandydata; otóż otrzyma go ten, kto zażąda najniższej dopłaty i rozstrzyga o tym
licytacja in minus. Potrzebujący pomocy człowiek traktowany jest jak zwierzę, a
nawet wręcz rzecz; o jego uczucia nikt nie dba. Młodzi, silni i syci przyszli tu
załatwić interes, a nie rozczulać się nad czyjąś nędzą.
M. Konopnicka przestrzega nas przed zakłamaniem filantropów, którzy
upajając się swym miłosierdziem, nie dostrzegają problemów tych, którym pozornie
pomagają. Nowela Miłosierdzie gminy jest jednak także bardzo bolesną
lekcją odpowiedzialności, bolesną dlatego, że ukazuje ludzkie zakłamanie i
podłość. zwyciężają młodzi i silni, starym nie należy się nic. Społeczność,
która rządzi się takimi prawami, długą jeszcze drogę rozwoju ma przed soba, by
wyjść ze stanu duchowego barbarzyństwa. Sytuacja ludzi starych w danym
społeczeństwie wiele mówi o jego poziomie moralnym. A jakże często młodzi,
aktywni, zapracowani postrzegają ich i dziś jako kłopot, utrudnienie, z którym
trzeba by coś zrobić? Problemy opisane w tej noweli nie dotycząjedynie pewnej
szwajcarskiej gminy, którą odwiedziła niegdyś M. Konopnicka. Pisarka ukazała tu
problem odwieczny: starcia się egoistycznej, silnej, ambitnej młodości ze
zniedołężniała, wyczerpaną starością.
Maria
Kuncewiczowa - „Cudzoziemka"
XX-LECIE MIĘDZYWOIENNE
Cudzoziemka M. Kuncewiczowej to wybitna powieść
psychologiczna. Wnikliwa analiza przeżyć bohaterki, Róży Żabczyńskiej, ukazana
została w sposób doskonały pod względem artystycznym. Kompozycja utworu jest
bardzo interesująca: poznajemy ostatni dzień z życia Róży, której wspomnienia
ujawniają nam wszystkie, nawet najbardziej bolesne sekrety jej życia.
Poszczególne motywy spaja muzyka. Róża marzyła o karierze skrzypaczki, jej
córka, Marta, jest znaną śpiewaczką. Do przeżyć bohaterki z młodości nawiązuje
pieśń Schumanna Ich grolle nicht; niespełnione marzenia o karierze muzycznej
symbolizuje koncert D-dur Brahmsa, którego głębię chce Róża pojąć do końca, gdyż
jest to dla niej istota muzycznej doskonałości.
Powieść ukazuje całe życie Róży i
ludzi, z którymi była związana - rodzinę, nauczycieli muzyki, lekarza z
Królewca... wszyscy oni znali swoją prawdę o niej. Dla wielu nie była to prawda
łatwa. Róża, której życie odebrało dwa najpiękniejsze skarby, muzykę i miłość,
nie była szczęśliwa. Ukochany Michał, którego uwiodła moskiewska kursistka, i
jego ojciec, profesor skrzypiec, January Bądski, który nie nauczył swej adeptki
właściwej techniki gry na skrzypcach - zabili w niej radość. W życiu bohaterki
było wiele cierpienia; potrafiła ona zadawać ból innym, a także sobie.
Pojednanie ze światem i z rodziną możliwe okazało się dopiero po wizycie u
mądrego i życzliwego doktora Gerhardta, kiedy jakby narodziła się na nowo. Wtedy
po raz drugi w życiu usłyszała Róża słowa wunderschdne Nase; pierwszą osoba,
która zauważyła jej śliczny nos, był bowiem Michał.
Tytuł powieści,
Cudzoziemka, odnosi się do Róży. Żyła ona ciągle ze straszliwym poczuciem
wyobcowania:
Analizując życie Róży, podjęła
pisarka bardzo wiele problemów. Skupimy się na jednym z nich: na opisanych w
powieści relacjach między pokoleniami. Jak odnosi się bohaterka do swoich dzieci
i wnuków, a jak one do niej? Czy w rodzinie panuje harmonia i miłość, czy
wszyscy są nieszczęśliwi? Jaki wpływ na to mają doświadczenia życiowe bohaterki?
Dzieci obawiały się babki. Budziła
lęk swoimi dziwnymi zachowaniami, kapryśnościa, wiecznymi pretensjami,
podejrzliwością. Róża nie potrafiła nawiązać bliskiego kontaktu z wnukami,
raczej odtrącała je; gdy zbliżały się, zaciekawione i zafascynowane, kazała im
odchodzić. Potrafiła strofować je z niechęcia, oskarżać bezpodstawnie, obrzucać
niezrozumiałymi dla nich zarzutami; nieświadome niczego dzieci czyniła
odpowiedzialnymi za winy dorosłych.
Babka budzi w Zbyszku agresję i
bunt; dziecko krzyknie ze złością: to babcia niech idzie sobie precz z
mojego domu? Jest w tym okrzyku ból i rozpacz upokorzenia. Dziecko nie rozumie
przeżyć swoich dziadków; ten świat jest już przed nim zamknięty. Zdecydowanie
woli jednak dziadka Adama, człowieka spokojnego i opanowanego, niż kapryśną i
nieobliczalną babkę. Nieco podobny jest stosunek Róży do własnych dzieci. Marta,
uważana przez nią wyłącznie za córkę męża, była owocem małżeńskiego gwałtu. Po
raz pierwszy i jedyny Adam zbuntował się wtedy przeciwko żonie, jej mściwości,
cierpiętnictwu, pogardzie. Gorzkie słowa nie po to tu jesteś, żebyś mi grała
po nocach były dla Róży wyzwaniem; Marta narodziła się po to, by zabić
muzykę: To dziecko byto córką Adama i ofiarą Róży. Wszystko
zmieniło się, gdy matka zauważyła, że córka ma piękny głos; nie była już wtedy
córką Adama, zdobywała prawo do matczynej miłości:
Kariera muzyczna Marty pozornie umożliwiła jej
ustabilizowanie relacji z matka; wiele pozostało jeszcze niedomówień, wiele
nienawiści:
Kiedy tylko okazywało się, że w
życiu dziewczyny pojawiało się cokolwiek poza muzyka, kiedy wykonała ona
niedbale jakieś ćwiczenie - natychmiast sypały się na nią zarzuty, obelgi,
pomówienia o zdradę; matka nie pozwalała córce nawet na chwilę rozmowy z ojcem,
zainteresowanie książka, uczucie...
Już jako dorosła kobieta Marta czuje wyrzuty sumienia,
jeśli sprawi matce zawód, nie dopełni obowiązku, zaniedba ćwiczenia głosu. Jest
wręcz sterroryzowana przez Różę, której zresztą nie ona jedna się boi:
Róża była chorobliwie zazdrosna o
uczucia i troskę swoich bliskich. Żądała od nich zainteresowania, wręcz
martwienia się o nia, ciągłego okazywania wdzięczności - i chciała mieć wyłączne
prawo do ich uczuć. Wielokrotnie skrzywdzona przez los, każdą stratę uważała za
zdradę, czy było to odejście ukochanego mężczyzny, czy śmierć synka:
Dlatego tak trudno było się jej pogodzić z faktem, że jej
dzieci dorastają i zakładają rodziny. Kiedy jej pierworodny syn, Władysław,
zaręczył się, przeżyła dramat. Robiła wszystko, by uratować syna - i
doprowadziła do zerwania. Młody człowiek uległ jej sugestii, nie potrafił w
żaden sposób obronić swoich racji, przekonać matki:
W wypowiedzi syna brzmią tony
głębokiej wdzięczności. Docenia wysiłek matki i trud, jaki włożyła w jego
wychowanie. Słowa te jednak nie są szczere; to jest wyuczona lekcja, danina,
ktdrą trzeba składać, by przetrwać w tej rodzinie, gdzie matka wymuszała na
dzieciach zainteresowanie i przejawy uczucia przekraczające ich możliwości
pojmowania. Władysław już w dzieciństwie nauczył się recytować je jak wyuczoną
lekcję; kiedy tylko spotkał się z matka, powtarzał to, co musiało zostać
powiedziane:
Relacje między synem i matką
zmieniły się dopiero po przyjęciu, które urządzono w Rzymie:
Efekt przerósł wszelkie
oczekiwania; niestety, Róża nie omieszkała powiedzieć wielu cierpkich słów na
temat Polaków, a także synowej, która była oficjalnie gospodynią wieczoru,
kompromitując ją tym całkowicie. Tego już syn wybaczyć jej nie mógł:
Róża nie potrafiła stworzyć dzieciom prawdziwego, ciepłego
domu, nie umiała również zaakceptować ich jako dorosłych. Nieszczęśliwa w
małżeństwie, które było dla niej czymś w rodzaju odwetu za zdradę Michała,
raniła tych, którzy byli jej najbliżsi, i dręczyła siebie. Ale szczególnie
zwraca uwagę jej nieumiejętność porozumienia się z młodymi ludźmi. Nie potrafiła
ich zaakceptować; drażniło ją nawet to, jak synowa czy córka prowadzą
gospodarstwo, jak urządziły dom. Odbiera im prawo do posiadania własnego zdania,
chce narzucić własne poglądy i kryteria wartości. Nie potraf pojąć, że to, co
dla niej bezcenne, dla młodych nie musi już takie być. Ta niemożność
porozumienia da się dostrzec w wielu sytuacjach, nawet najbardziej codziennych:
Róża nie ufa swoim bliskim. Boi
się, że postrzegająjąjako stara, niepotrzebna, zbędna; chce walczyć o swe prawo
do istnienia, udowodnić, że jeszcze jest kimś, jeszcze się liczy:
Córka nie rozumie swej matki, nie dostrzega dramatycznego
przełomu, jaki nastapił w jej duszy po wizycie u starego lekarza z Królewca. On
podarował jej na nowo radość życia, uwolnił od koszmaru czekania na to, co już
nigdy nie wróci:
Cudzoziemka to opowieść o bardzo smutnym życiu kobiety,
która nigdzie nie miała swojego miejsca i wszędzie czuła się obco, kobiety,
która nigdy nie zaznała szczęścia i nie potrafiła dawać go innym... Matki, która
nie umiała porozumieć się z własnymi dziećmi, babki, tęskniącej za uczuciem
wnuków, ale nie potrafącej okazać im miłości. Róża, wrażliwa i spragniona uczuć
innych, musiała żyć w piekle wiecznego niezadowolenia, agresji, cierpienia;
piekło to stworzyli jej ludzie - i ona sama. Żyła, odkładając swe szczęście na
później, cały czas po ciemnej stronie istnienia, jakby nie umiała w żaden sposób
odnaleźć radości; dopiero pod koniec życia zrozumiała, że mogło być inaczej.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Konflikt Pokolen 1konflikt pokolenZwiązkowy gen konfliktu J GardawskiW oparach konfliktuwojna pokolen przy uzyciu cyngliPokolenie (dance) KombiiTechniki mediacyjne narzedzie sluzace rozwiazywaniu konflikt3 KONFLIKTY PO ZSRRwięcej podobnych podstron