Karkowska Listy Krystyny


Krystyna Karkowska

Listy, maj 1999 roku

To pisanie, te listy - to przewodnik dla tych, którzy wy-
brali się w podróż do SIEBIE SAMYCH. Może nie tyle
przewodnik, co "Pamiętnik podróży do siebie samego".
Podróży jeszcze nie skończonej.
Poszukujesz tego, czego pragniesz.
Tylko pragnący doskonałości potrafią Ją odnaleźć i żyć
wNiej...
DOSKONAŁOŚĆ nie podlega nawet karmicznym ogra-
niczeniom.
Bóg ukazał się Mojżeszowi w płonącym krzaku...
Ten płonący krzak - to światło w twojej piersi.
W piersi KAŻDEGO CZŁOWIEKA. Dlatego On jest
twym wiecznym, nieodłącznym "towarzyszem".
Szukaj Go w tym właśnie świetle.
Mistrz nie uwalnia mnie od trudnych sytuacji, ale tym
samym uczy mnie czynić wszystko w Jego obecności,
w świadomości - On jest we wszystkim, jest wszyst-
kim... Brahmarpanam...
Sathya Sai Baba mówi: "Pozwalam ci potknąć
się, ale nie upaść".
I JA MU WIERZĘ I UFAM.
Upoważniona przez Niego, sprawdziłam Go i tak za-
częłam poznawać siebie.
Pisać - tworzyć "co dyktuje serce" to znaczy
być wkontakcie ze samym sobą - z Bogiem. Wszelkie
przywiązania w konsekwencji "chcenia" - powodują
powstawanie "knotów" dookoła serca, a tym samym
zmniejszają promieniowanie jego, a przecież informacja
3
płynie drogą świetlną. Komputer, abyś mógł odczytać
informację, musi otrzymać odpowiednią ilość energii
świetlnej.
Są ludzie, którzy unikają własnej inteligencji zastępując
ją sprytem. Inteligencja może nas samych przed nami
obnażyć - nie lubimy tego widoku. Inteligencja odkry-
wa PRAWDĘ, a to często trudne dla nas do zniesienia
i niemiłe. Zaś spryt to złudzenie zwycięstwa nad oto-
czeniem. Złudzenie prowadzące "w maliny" - w cwa-
niactwo. Cwaniactwo ma w sobie coś z pasożyta, jest
kierowaniem się sprytem, dla osobistej korzyści mate-
rialnej.
Radość to skrzydła u ramion.
"Wszystko mu się udawało, bo pracował z radością"
(patrz Upaniszady).
Małostkowe myśli - małostkowy charakter.
Bezduszne myśli - takiż charakter.
Myśli mściwe - formują mściwy charakter.
Myśli zatopione wMistrzu, wCentrum, wśrodku twej
piersi w tym świetle wielkości kciuka - to jak telefono-
wanie do Niego. Tak jak telefonujesz do mnie - zatele-
fonujesz, porozmawiasz, może poradzisz się mnie...
wiesz, że jestem... i dalej... jesz, pracujesz, przytulasz
bliskich, patrzysz im w oczy... a po swoich własnych
myślach rozpoznajesz skłonności swego charakteru...
Przy słusznej, zgodnej z Prawdą, diagnozie zawsze ist-
nieje możliwość wyzdrowienia. Twoja szansa.
Bhagavatgita uczy, że nie istnieje "połowiczny uczeń"
- czasowy, na pół etatu.
CZAS odgrywa tu zasadniczą rolę.
4
Czas to BÓG - (w sanskrycie Kalakala) - Pan ponad
czasem.
Jednocześnie: CZAS i PAN PONAD CZASEM. Czas po-
chłania człowieka, podczas gdy Bóg pochłania czas.
Teraz zaczynam pojmować co to znaczy - zatrzymać się
wCzasie i zatopić się wNim. Zatrzymanie biegu my-
śli... To jest właśnie milczenie.
Być zdecydowanym:
1. Zrobić karierę
2. Zarobić dużo pieniędzy
3. Zdobyć kobietę (mężczyznę)
4. Zdobyć szczyt jakiejś góry
5. Przepłynąć kanał La Manche
6. Zbadać życie na jakiejś planecie
itp. itd.
Nie wahamy się być odważnymi, stanowczymi, wytrzy-
małymi i nie odstępującymi od zamierzenia. Wielokrot-
nie bez miłosierdzia dla własnego organizmu i bez mi-
łosierdzia dla otoczenia - środowiska
i
być zdecydowanym:
z tą samą stanowczością, odwagą, wytrzymałością, en-
tuzjazmem, nieustępliwością, radością podejmowania
przedsięwzięć pójść drogą poszukiwań samego siebie -
Boga "zamkniętego" wciele człowieka.
Znika niebezpieczeństwo "braku miłosierdzia". Ta dro-
ga jest drogą Miłości. Miłość wyrusza na poszukiwanie
MIŁOŚCI.
ON mówi: "Zrób jeden krok w Moim kierunku - Ja wyj-
dę sto na twe spotkanie".
Mówi się:
"Brahma sathyam
jagat mithya".
5
"Bóg jest Prawdą - świat złudzeniem."
Jak to w rzeczywistości wygląda?
Świat jest Prawdą, a złudzeniem jest tylko nasze pojęcie
o świecie. Ale sam świat jest Prawdą, gdyż Brahman
jest niezmiennym prapoczątkiem tego świata pełnego
złudzeń. W tej najgłębszej Prawdzie ŚWIAT to
Brahman, bo wszystko jest Brahmanem - BOGIEM.
W zamierzchłych czasach hinduistycznych mę-
drcy przed posiłkiem wypowiadali następujące słowa:
"Annam Brahma
raso Visznu
bhokto żiivo Maheszvara".
Brahma - to chleb, życiodajna woda - to Visznu, a ten
który spożywa to Bóg pod postacią człowieka - Mahe-
szvara.
Wypowiedz to w myślach, z pełną uwagą, gdy zasią-
dziesz do stołu nawet w większym towarzystwie.
To prawie nie do wiary, że jedzenie staje się czystym je-
dzeniem.
Uświęconym - poświęconym.
Uświęciłeś pożywienie i uznałeś Boga w każdym z serc
twoich współbiesiadników. Cała rzecz leży w naszej pa-
mięci.
Pamięć - święta pamięć - bez której nie jesteś w stanie
nic pojąć, ani stworzyć.
Trzy "kamienie milowe" na drodze do nas samych:
usłyszałem
zobaczyłem
stałem się jednością
"Kto ma uszy niech słucha, kto ma oczy niech postrzega"...
6
Różnica między "kontaktem" z Ganeszą*, a "kontaktem"
ze Sri Sathya Sai Baba, ze Swami, Awatarem... uciele-
śnieniem najwyższej Jaźni.
Swami-Brahman - to cel, pełnia, stanie się tym, czym
wrzeczyw istości jesteśmy. To cel drogi życia.
Ganesza to pomoc wdochodzeniu, wżyciu na ziemi,
wdualiźmie, do tego właśnie celu. Nasze życie na zie-
mi, cel zjawienia się w tym życiu - to SEVA - służenie
swymi możliwościami społeczeństwu. Służenie mate-
rialne i duchowe.
Materialne - służenie wykształceniem przy budowie
szkół, szpitali, zarządzanie bankowością, która ma słu-
żyć całemu społeczeństwu, a nie przysparzać luksusów
jednostce. Banki powinny znać priorytety społeczne.
Pieniądz jest energią i musimy zdawać sobie sprawę, że
można go użyć prospołecznie i aspołecznie.
Seva duchowa - to służenie talentem: twórczym pisa-
rza, reżysera, aktora, kompozytora, muzyka, malarza...
i nauczyciela.
Twórczość przepełniona radością, pewnością
zwycięstwa nad "złem". Piszę to słowo w cudzysłowie,
gdyż "zło" to negatyw, który jest potrzebny dla uzyska-
nia pozytywu. Jak w fotografii. Doświadczony operator
filmowy potrafi oglądając negatyw ocenić pozytyw.
- Co sądzisz o aktorze X?
- Nie jestem od sądzenia. Mogę tylko cenić kogoś, kto
umożliwił mi przeżycie piękna. A piękno?... Dobroć,
zwycięstwo nad własnym egoizmem...
Gdy jakiś aktor, swą twórczością, pomaga mi w tym -
jestem mu wdzięczna i cenię go wysoko.
*Ganesza - tak jak w religii chrześcijańskiej mamy wielu świętych
i patronów, podobnie jest w hinduistycznej. Gdy Hindus ma coś
przedsięwziąć zwraca się o pomoc do Ganeszy. Może to być biznes,
albo i egzamin.
7
Jeśli zależy mi na czymś - staję się zależna. Zastanów
się na czym ci zależy. Zależy mi - droga do więzienia,
albo może być do wolności.
Jestem zależna - cela więzienna, albo uczynienie Boga
więźniem mego serca. Wtedy jestem zależna od Niego,
bo muszę czuwać, aby nie "wymknął się" z więzienia,
z mego serca.
Po prostu nie do uwierzenia... Nadzieja... Na-
dzieja to pokarm wątpiących... Niewierzących... Nadzie-
ja to nie jest wiara i pewność.
Kiedyś szokowało mnie powiedzonko "nadzieja to mat-
ka głupich". No, bo byłam wtedy niewierząca. Nie wie-
rzyłam, że On istnieje, a już to, że jest On tak blisko,
tak namacalnie blisko, nie pojawiało się w mojej wy-
obraźni...
A przecież byłam karana, upominana, gdy nie zmówi-
łam paciorka.
Dostawało się pierścionki z krzyżykiem, serduszkiem
i kotwicą - symbolem wiary i nadziei...
Wiara i zwątpienie obok siebie? Jedno drugie wyklucza.
I tak to wylądowałam na tym zerze.
Intelekt jest bliski logice. Jest on "spokrewniony" z in-
teligencją, która przeczuwa, że istnieje coś, co nie da
się ogarnąć ani umysłem, ani intelektem, ani nawet wy-
obraźnią... Np. NIESKOŃCZONOŚĆ... To znaczy COŚ,
co nie ma końca, ale i POCZĄTKU...
Ale najpierw w intelekcie ludzkim rządzi logika. Dzieci
szczególnie są niezwykle logiczne. Dlatego, między in-
nymi, tak dobrze potrafią grać wszachy. Potem, bra-
kiem logiki naszych wypowiedzi i zachowań - niszczy-
my podstawy zdrowej dziecięcej logiki. Ciekawe, czy
naukowcy mówiący o nieskończoności - wiedzą
o czym mówią?...
8
A teraz WIARA... Wierzę wBoga... Nie jestem
w stanie wyliczyć tu wszystkich Jego objawień... Nie
starczyłoby mi życia... Dla mnie zamyka się wtrzech
sformułowaniach: On jest WSZECHOBECNY, WSZECH-
WIEDZĄCY, WSZECHMOCNY.
Wierzący nie karmi się niepewnością. On jest upew-
niony. Karmi się świadomością istnienia Boga i Jego
Miłością.
- Nie woła nigdy o pomstę do Boga...
Przegrane bitwy nie świadczą o przegranej wojnie.
Przegrane bitwy to próby charakteru.
Cel nie uświęca środków. Jeśli moim celem jest
poznanie Prawdy - nie mogę czynić tego za pomocą
kłamstwa.
Istnieje siedem cudów świata, a ile "cudów złu-
dzenia"?...
Oto one:
Czas to pieniądz.
Nikomu niczego nie zawdzięczam, tylko sobie i swojej
pracy.
Jestem tylko człowiekiem.
Moje życie należy do mnie i mogę z nim robić co ze-
chcę.
Cel uświęca środki...
Byt określa świadomość...
Jestem kanałem Boga...
Jestem tylko narzędziem Boga...
itp. itp. itp...
Jeśli celem mego życia jest poznanie Miłości nie do-
chodzę do Niej nienawiścią do wszystkiego, co Ona
stworzyła.
9
CZEGO NIE WIDZIMY - TEGO NIE MOŻEMY ZREALI-
ZOWAĆ.
Najpierw - wszystko wiesz! Krytykujesz.
Potem zaczynasz nic nie rozumieć.
Potem - im bardziej poznajesz siebie, tym bardziej nic
nie wiesz. Jeszcze nie wiesz, że nie wiesz.
Potem wiesz, że nic nie wiesz.
I na końcu akceptacja, afirmacja, że nic nie wiesz, a na-
wet "ukochanie" stanu ŚWIADOMOŚCI swej niewiedzy.
10
Listy, czerwiec 1999 roku
Mówią Chińczycy - "Mowa jest srebrem, a milczenie
złotem".
Zauważ ile mówisz i o czym.
Twoja mowa DECYDUJE O TWYM ŻYCIU.
PRZEKONAŁAM SIĘ O TYM - NAPRAWDĘ PRZEKO-
NAŁAM SIĘ. Np. ile twą mową zdejmujesz komuś z kar-
my? Nie wierzysz w karmę? To już twoja sprawa, że nie
chcesz tego prawa poznać. Czy chcesz, czy nie chcesz
- to prawo istnieje, jest żywe i egzekwujące.
Mówienie o nieznajomych, powtarzanie infor-
macji z drugiej ręki...
To się ciągle nam przydarza. Szczególnie jesteśmy po-
datni na "obmawianie", które nazywamy MÓWIENIEM
PRAWDY O KIMŚ.
Sprawujmy coraz silniejszą kontrolę. Kieruję te słowa
szczególnie DO SIEBIE. Ale jednocześnie nieprzekaza-
nie informacji - OSTRZEŻENIA - jest działaniem prze-
ciw sobie. Decyduje tu wyostrzona umiejętność ROZ-
RÓŻNIANIA. Odróżnianie właściwego od niewłaściwe-
go jest zadaniem intelektu, którego podstawą jest su-
mienie.
Zbyt pochopne wnioskowanie to konkluzja.
Konkluzja zawiera w sobie jakieś zamknięcie, ograni-
czenie wyjścia, np. z błędu.
NIE MYLIĆ KONKLUZJI Z UMIEJĘTNOŚCIĄ
ROZRÓŻNIANIA.
Nazywanie umiejętności rozróżniania konkluzją
to pomyłka.
TA POMYŁKA SŁUŻY CZĘSTO DEMAGOGII.
11
Czym są oczy?
ODBICIEM DUSZY - ZWIERCIADŁEM DUSZY.
Jeśli oczy widzą Boga, stale i niezmiennie -
przebijają się przez maję - złudzenie...
Ta maja jest czasem tak piękna, przyjemna, uwodzi-
cielska, że człowiek chce przy niej pozostać. Związać
się z nią, związać "na zawsze". Związać ze złudze-
niem... Iść wkierunku fatamorgany nie zauw ażając mi-
janej oazy.
List do przyjaciółki.
Pani redaktor - miła sercu memu... Zaangażo-
wana w ekologię...
Wierz mi, że te filmy, które kręcisz i artykuły, które pi-
szesz to "produkt uboczny" twego rozwoju duchowego,
świadectwo rozwoju, świadectwo głębi pojmowania
zjawiska i jego złożoności.
Prace twoje będą miały zawsze aktualny poziom twej
mentalności. Jeśli jesteś pełna nienawiści - będą one
nią przepełnione. Chociażby ona była nienawiścią do
zatruwania środowiska. Trzeba odróżniać nienawiść od
gniewu. Gniew, szlachetny gniew - w imię dobra ogó-
łu uderza piorunem - jest krótki.
Bóg jest w gniewie, ale gniewu nie ma w Bogu.
Nienawiść rozlewa się jak powódź. Nie jesteś zdolna
ująć jej wjakieś koryto.
Wszystko potrafi przeniknąć. Nazywa się ją w bioelek-
tronice śmiercią elektryczną. Działa myślą czyli impul-
sem elektrycznym, a emocje z nią związane to już po-
tężne ładunki. Ludzki umysł to jak elektrownia atomo-
wa. Wymaga stałej kontroli.
To stwierdzenie wyszło już z pieluch fizyki teoretycz-
nej, jest już zjawiskiem zbadanym i potwierdzonym. I tu
nie pomoże czyjeś oświadczenie: "A ja się z tym nie
zgadzam". Proszę bardzo. Możesz nawet nie zgadzać
12
się ze światłami na skrzyżowaniu ulic. Twoja sprawa.
Ale, że cię lubię i nie tracę pewności, że wyjdziesz ze
skorupki błędów w naszym wychowaniu, to zamiast iść
na spacer, piszę do ciebie dalej.
Odpowiedz sobie, co jest twoim motorem działania
wekologii.
Zbadaj siebie dokładnie, bez "noboonizmu" (No, bo
oni...).
Zbadaj działanie EGO, które z jednej strony czuje się
pogłaskane uznaniem za zrobiony film, napisany zgrab-
nie artykuł, a jednocześnie potrafi doprowadzić cię do
wściekłości, że "coś" nie tak, jak sobie "to coś" wyma-
rzyłaś, albo podpowiada, wysnuwa zwątpienia... - bo
kto to kupi, patrz ile trudności... Zapewniam cię - wi-
dzisz trudności, to je materializujesz. Jeśli widzisz w ja-
kimś człowieku uosobienie podłości, beznadziejnej
podłości, to wkonsekw encji pogłębiasz wnim skłon-
ności, które drzemią przecież wkażdym z nas. Wystar-
czy nie zapanować nad nimi, a one opanują twój
umysł.
Nieszczęściem człowieka jest to, że nie zdaje sobie
sprawy z siły swego umysłu. To co widzisz swą wy-
obraźnią TO MATERIALIZUJESZ. Dlatego należy kon-
trolować nie tylko myśli, ale i wyobraźnię. TO JUŻ JEST
MOJE DOŚWIADCZENIE.
Powiesz, że to już filozofia. Przypominam:
fizyka - informacja
filozofia - transformacja
są absolutnie ze sobą połączone jak przyczyna i skutek.
Filozof nie mający dostępu do informacji tworzy wymy-
ślone formy filozofii. Działa pod wpływem umysłu,
a ten przecież kieruje się zmysłami, i tak otrzymujemy
wypaczony obraz świata i stosunków międzyludzkich.
To co nazwano bytem kształtującym świadomość, był
to po prostu umysł kierujący się zmysłami, które są
13
wielce niedoskonałe, poszukujące bez przerwy stałego
zaspokajania ich rosnących materialnych "chciejstw".
W tym wypadku egzystencję nazwano bytem.
Fizyka - informacja
Filozofia - transformacja
Fizyka to jak jedzenie, widzenie potraw, ale gdy już
tych potraw nie widzisz, gdy są już w ustach, zaczyna
się proces dla oka niedostrzegalny: trawienie - transfor-
macja. A więc jakość transformacji zależy od pożywie-
nia - informacji.
Filozofia - transformacja charakteru. Ona to pozwala
wychowywać ludzi świadomych priorytetów życia. Po-
trzebna tu cierpliwość i poznawanie tematu od korzeni
zagadnienia. Np. - pośpiech powoduje choroby serca
i trzustki.
Nie przetrawione złoża "śmieci" odkładają się przede
wszystkim w tych dwu organach. Jest to pośpiech "am-
bicjonalny" - wyprzedzić tych innych. Być lepszym od
innych, anie lepszym od siebie samego wpoprzednim
dniu. W tym pośpiechu zakłócasz transformację, która
wymaga odpowiedniego czasu do strawienia informacji
- czyli pożywienia.
Niezakłócona transformacja czyni cię doskonałym na-
rzędziem Mistrza.
I dojdziesz kiedyś do świadomości, że to ty sama jesteś
tym Mistrzem, a twoim narzędziem jest twój umysł, in-
telekt, inteligencja, które musisz uczynić tobie posłusz-
nymi bez wybryków emocjonalnych. To się naturalnie
tyczy umysłu, który pracuje poprzez zmysły.
Nie zaprzestawać pracy, którą podjęłaś. Jest to praca
wsłużbie społeczeństwa - SEVA. Po to urodziłaś się,
ale jest ona jednocześnie poletkiem doświadczalnym
twego charakteru i wzrostu świadomości.
14
Na drugą stronę Styksu zabierasz tylko motywacje swo-
ich działań i ostatnią myśl. A ona jest zależna od twego
charakteru i stopnia świadomości - wiedzy.
Kończę, idę na spacer.
Są ludzie, którzy kojarzą mi się z pisklętami,
które już dojrzały do wyklucia się z jajka.
Pisklę musi pierwsze "wystukać" sygnał i zrobić pierw-
szą dziureczkę. Potem matka już pomoże.
A ludzie? Już dorośli do wyklucia się. Ciasno im
wtej skorupie. Ta ciasnota doprowadza ich do histerii,
lęków. Przede wszystkim do lęku przed śmiercią
w skorupce, bez rozwoju, bez rozwinięcia skrzydeł...
Mówię - dziobnij, zrób pierwszy krok, pierwszy "otwo-
rek", otwórz się na przyjęcie życia na wolności... Nie!
Cierpią, czynią winnym swych bóli otoczenie, ale wy-
kluć się nie chcą. Gorzej, że i swe dzieci trzymają w sko-
rupkach. Później dziwią się, że dzieci ich nienawidzą.
Wchodzisz w"now e życie" ze starym bagażem.
Nie jest łatwo pozbyć się tego co "wrosło" w ciebie
wpoprzednich "powiązaniach".
Jest to podobne do karmicznego przenoszenia
z wcielenia we wcielenie. Im więcej tych - nawet krót-
kich - "powiązań", tym trudniej z nich wyjść.
Miłość - tylko wielka Miłość ma moc oczyszczania.
Miłość i wdzięczność.
Miłość do nauczyciela. Wdzięczność za pokazanie dro-
gi do ciebie samego, drogi do Miłości.
Przemyśl, kto jest twoim nauczycielem i kto był, i jest
jego narzędziem.
Rasowy aktor "kocha" próby. Właśnie ten ból twórczy.
Tę "niewiadomą". Cierpi, niepokoi się, szaleje czasem,
ale nie oddałby za żadną cenę tego przeżycia.
15
Przeżycia twórczego.
Całe życie to okres prób.
Opuszczenie ciała - premiera.
Moją matkę i ojca poznałam tak naprawdę - kim byli -
poznałam wmomencie ich śmierci.
Jak Oni żyli, tak żyli, ale żyli z myślą pomocy dla in-
nych.
Teraz widzę ile im zawdzięczam.
Dziękuję Temu, który mi ich dał.
To mówi Prawda - Sathya:
"Boska szczodrość jest we mnie
Przepełniają mnie boskie, bezinteresowne
uczucia
Jest we mnie bezgraniczna Miłość Pana".
To jest Prawda o tobie. Niech płynie w twojej krwi...
Prawda... Sathya... Prema...
Uzyskanie pełnej harmonii to ŚWIADOMOŚĆ.
Świadomość źródła energii pozwalającej ci wykonać
najprostsze i najbardziej skomplikowane zadania w tym
świecie. I ta świadomość UŚWIĘCA twe życie.
Wydaje mi się, że jakby "koroną" umiejętności rozróż-
niania, "koroną" intelektu, jest umiejętność przewidy-
wania.
To doprawdy dziwne, że w dobie tak rozwiniętej tech-
niki zabrakło tej umiejętności budowniczym elektrowni
atomowych.
Giving and forgiving - Miłość
Getting and forgetting - EGO
Ta osoba, o której mi mówisz, ta "ona" - to jest Swami.
Przecież Swami znaczy - Mistrz, a działalność tej osoby
16
jest Jego energią, jest mają-złudzeniem, materią zasła-
niającą Jego postać.
To działanie jest tak "intensywne", że zapominam, że
istnieje tylko On, że wszystko jest tylko Jego szkołą, eg-
zaminem wiedzy o Nim i próbą charakteru.
Myślę nieraz, że moje listy do Ciebie w rzeczywistości
są listami do mnie samej.
Kiedyś marzyła mi się praca wszpitalu.
Niesienie pomocy chorym.
I spełniło się.
Ten cały świat to jeden wielki świat ludzkiego bólu. Po-
szukiwania ulgi.
Ale na te wrzody stosuje się tylko maść, a nie szuka się
diagnozy zgodnej z Prawdą - przyczyny choroby.
A wiesz Krystyno, dlaczego ogarnia cię zmęczenie? To
pośpiech. Spala cię niecierpliwość. Chciałabyś cały
świat zaraz, natychmiast uzdrowić. I zapominasz, że
powrócić do zdrowia może tylko ten, kto zdecydował
się powrócić do zdrowia, a nie tylko "chciałby". To du-
ża różnica. To drugie to tryb warunkowy - związany
z warunkami bytowymi świata zewnętrznego. I to nie
egzystencja, w pewnej filozofii nazwana bytem, kształ-
tuje świadomość, lecz świadomość kształtuje naszą eg-
zystencję.
A więc - zamień energię chcenia na działanie. I zacznij
od siebie samej. Wypracuj "kapitał", którym będziesz
mogła dzielić się z innymi.
No, bo jak? Chcesz zacząć tę pracę wtym "szpitalu
świata" bez Wiedzy? Bez doświadczenia?
Jest już dość amatorów, którzy "chcieliby"...
A więc uważaj! Przebadaj dokładnie siebie, swoje mo-
tywacje. Przebadaj siebie z Miłością. Miłością lekarza do
pacjenta. Nie można nienawiścią uczyć Miłości...
17
Nie wiem dlaczego, ale dobrze się stało...
wpierw szym, dla mnie, rzędzie "dobrze się stało, co się
stało", bo mogłam poznać siebie, mój charakter. Trochę
mi "łyso", bo miałam lepsze wyobrażenie o sobie.
Najsubtelniejsze, ale najbardziej niebezpieczne
jest przywiązanie do myśli.
To przecież przywiązanie do materii.
Myśl impuls elektryczny - materia.
Zapanować nad materią, ale nie przywiązywać się do
niej.
Nie przywiązywać się do myśli.
Można dojść do opętania myślą, gdy się do niej czło-
wiek przywiąże.
Materia jest ciężka. Trzyma cię przy ziemi.
I gdzie tu ten górny lot twórczy?
Ma się czasem uczucie pisklęcia jakiegoś potęż-
nego ptaka wykluwającego się z jaja.
Otwór skorupki jest coraz większy, coraz więcej światła.
Jakaś przemożna siła... Dalej, uparcie rozbijać skorup-
kę... skorupkę...
Coś jednocześnie zaskorupiałego... Wyjść z więzienia,
aby urosnąć...
Rozwinąć skrzydła...
Oderwać się od ziemi... materii...
Istnieć świadomie poza ciałem...
Film - komedię może tworzyć reżyser (to doty-
czy też zespołu), który ma poczucie humoru. Poczucie
humoru wstosunku do siebie samego.
I co ciekawe, że im bardziej niedoskonały fizycznie tym
większą ma szansę zwycięstwa. Jest to moje własne do-
świadczenie. TAK!!! Moja niezbyt kształtna figura. Moje
nogi... Ratunkiem było poczucie humoru... Może to ta-
18
jemnica De Vito...? Może pięknotek - pięknotki nie szu-
kają głębi?... "Sprzedają na pniu" bez wysiłku?...
Ciekawe... czczenie święta poprzez zakupy. Za-
kupy bazą wspólnoty rodzinnej. A jak było przed woj-
ną? Spotykaliśmy się wkościele, wkażdym razie tak
było wmojej rodzinie. Potem szło się do którejś z ma-
tek - babciów. Przygotowania do wspólnego obiadu
i wiele plotek. Dzieciom zabraniano jakiejkolwiek czyn-
ności np. haftowania, bo święto... i jakie z tego konse-
kwencje?... Nikt się nad tym nie zastanawiał...
Dzisiaj wdziecku rozwija się poczucie, że zakupy to
święto. Kto nie ma pieniędzy - ten nie świętuje. Pienią-
dze i zakupy - cel życia, bo lubimy świętować.
Dla zbadania siebie...
Sam oddech nie oczyści cię ze "zła" jeśli nie podejmiesz
wysiłku zbadania swych słabości, wykrycia ich i "wyko-
rzenienia - czyli KONTROLI wcodziennym życiu,
wstosunkach z otoczeniem. Nie podołasz bez nałoże-
nia sobie, ŚWIADOMIE, dyscypliny.
Np.:
1. Zbyt wiele mówię - szukać przyczyny, prosić ducho-
wego opiekuna o pomoc i stale kontrolować o czym
mówię, z jaką tematyczną dyscypliną i co sprawiam
rozmówcy swoimi słowami. To dotyczy też tych we-
wnętrznych monologów, dialogów prowadzonych ze
sobą samym. Jeśli np. nie widzisz wyjścia z danej sytu-
acji, to co ci pomoże rozmowa ze sobą samym, który
przecież właśnie jest w tej samej sytuacji. To już śmiesz-
ne - wiemy, że nic nie wiemy i dalej u tego niedoinfor-
mowanego szukamy pomocy, no i tak dalej zagłębiamy
się wMYŚLENIU i na dodatek, co ten niedoinformowa-
ny wymyśli - oznajmiamy, podajemy jako odkrycie.
19
Przypominam: umysł, proces myślowy jest powiązany
ze zmysłami, a zmysły są wielce niedoskonałe. Zamiast
rozmyślać o angielskim języku, gdy chcesz się go na-
uczyć - idziesz do nauczyciela tego języka.
A WIĘC: NAWIĄŻ KONTAKT Z NAUCZYCIELEM.
I też:
2. Sprawdzić, jak przyjmuję krytyczne uwagi. Czy zasta-
nowiłam się nad ich wielopłaszczyznową przydatno-
ścią? Skąd bierze się niechęć do nich? Czy to nie z EGO,
z zarozumiałości? Czy nie bronimy zarozumiałością na-
szej nieświadomości? Są przecież dwie rozsądne możli-
wości: albo ten krytykujący ma rację - to przecież po-
winnam mu być wdzięczna, albo po zbadaniu siebie -
to ważne, że po zbadaniu siebie, dochodzę do wnio-
sku, że ta uwaga krytyczna mnie nie dotyczy, nie doty-
ka mnie, a więc czemu mam się czuć urażona?
Jest jeszcze jedna ciekawostka, że osoby lubiące obda-
rzać innych złośliwościami - każdą uwagę skierowaną
do nich samych traktują jako złośliwość. Czyli popra-
wianie świata zacznij od siebie. I nie nauczaj innych te-
go, co nie płynie w twojej krwi. DAJ KREW DO CO-
DZIENNEGO BADANIA, bo zatruta krew nie nadaje się
do transfuzji.
20
Listy, lato 1999 roku
GDY SIĘ DZIWISZ TO JUŻ KRYTYKUJESZ.
A czy, gdy podziwiasz to jednocześnie nie porównu-
jesz?...
A jeśli porównujesz, to czy czegoś nie oceniasz "niżej"?
Warto to "przetrawić". Czy nie jest tak, że dopiero po
"owocach" poznajemy rzeczywistą wartość?
Ale musimy jednocześnie "uszlachetniać" umiejętności
ROZRÓŻNIANIA.
Co właściwe, a co niewłaściwe. Bez osądzania kogokol-
wiek.
GDY SIĘ DZIWISZ TO JUŻ KRYTYKUJESZ.
A jeśli krytykujesz - to znaczy, że uważasz się za coś
"lepszego", powołanego do wydawania wyroków "za-
sądzających".
Źródłem tej postawy jest zawsze zazdrość, która stara
się innych pomniejszać, obrzydzać.
"... Nie rozumiem jak można..." - to już wstęp do kry-
tyki - znamię zazdrości.
Oj! Nie lubimy, gdy się na tym przyłapiemy i tylko cie-
szymy się, że ten nasz rozmówca nie jest uważnym,
wnikliwym psychologiem, ale my wiemy i jest nam
przed nami samymi głupio.
No i dobrze, czegoś się o sobie dowiedziałam. To waż-
ne. "Poznaj siebie samego". Tyle lat jestem ze sobą.
Czas najwyższy przyjrzeć się sobie.
Gdy mówisz: "Nie rozumiem go... " - postaraj
się zrozumieć najpierw siebie. Jeśli nie rozumiem chiń-
skiego języka, nie mogę wydać o nim opinii.
I to ciekawe, że ludzie medycyny nie rozumiejący aku-
punktury wydają o niej wyroki.
No... czy to nie zazdrość przypadkiem?
21
Przyjrzyj się dziecku... ono się nie dziwi - ono jest tyl-
ko zaskoczone i może być pełne podziwu, ale nigdy
nie powie: "Dziwię się, że... "
Lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć...
(przysłowie ludowe)
Dojść do umiejętności "niewychodzenia" ze światła
wsercu - tego wśrodku piersi. Zakotwiczyć się wNIM
wszystkimi antenami szyszynki.
Zatopić się wMiłości i rozpłynąć się wNiej...
A czy udało ci się zobaczyć światło w sercu
bliźniego? Na dodatek bliźniego nie lubianego?
I - albo lubisz przezwyciężać trudności na dro-
dze swego życia, albo będziesz tak siedział na rozstaju
dróg w towarzystwie niezadowolonych, rozczarowa-
nych, a tylko dlatego, że ten Godot jakoś ciągle nie
przychodzi... Ale... już wiemy dlaczego nie przychodzi
- NO-BO-ONI go zatrzymali... co za złośliwość!!!
"Boska szczodrość jest we mnie
Przepełniają mnie boskie, bezinteresowne uczucia
Jest we mnie bezgraniczna Miłość Pana".
Kiedyś wodpowiedzi usłyszałam: "... niech tam
Bóg będzie sobie szczodrym, a ja wiem swoje... w koń-
cu nie miałbym z czego żyć".
Ta wypowiedź wydaje się czymś prymitywnym, śmiesz-
nym... a ile razy ogarniały cię lęki o twoją własną egzy-
stencję? Czy jesteś świadomy ich źródła? Jeśli się boisz,
to znaczy popełniłeś jakiś błąd. Zbadaj.
22
Listy, styczeń 2000 roku
Mantra:
Jestem Bogiem
i niczym nie różnię się od Boga.
Jestem najwyższym, niepodzielnym Absolutem.
Jestem SAT-CHIT-ANANDA
byt, świadomy byt, boska szczęśliwość.
Nie ma we mnie trosk ani lęków.
JESTEM ZADOWOLONY
Strach nie ma do mnie dostępu.
Jestem zadowolony... zadowolona... to znaczy - mam
wszystkiego "DO WOLI".
Masz "do woli", ale nie umiesz z tego korzystać.
Masz światło,
masz wiedzę,
masz energię Miłości,
masz oddech,
masz wszystko co boskie.
Popatrz - nawet moc tworzenia.
A czy nie gonisz za swymi ambicjami?
Uważaj - może powąchałeś światowe powodzenie jak
kokę i zapomniałeś kim jesteś?
Uważaj na tego "zdrajcę" - twój umysł. Na jego zdradli-
we chciejstwa i pretensje. Wiem, że nie dasz się "po-
nieść", ale wiesz... twoja matka zawsze się czepia...
Obowiązek bez Miłości - potworność.
Obowiązek spełniany z Miłością - już lepiej, lżej. Nawet
"zarabiasz" zadowolenie.
Miłość w akcji - to najcudowniejsze, bez fanfar, prawie
niezauważalne. Działanie Nią przebiega poza procesem
myślowym. Myśli powiązane są z umysłem, a umysł
23
działa poprzez zmysły. Umysł to życzenia + myśli.
A gdzie życzenia tam "ginie" energia czystej Miłości.
Życzenie... Życzę sobie, aby mój syn był szczęśliwy.
Czy doprawdy życzę mu szczęścia dla niego samego,
czy i dla mnie? Widząc go szczęśliwym - będę i ja
szczęśliwa.
A więc już ten leciutki cień egoizmu.
I jeszcze jedno - co nazywasz, co nazywam szczęściem
mego syna... jak je sobie wyobrażam?
A jak wyobrażam sobie szczęście społeczeństwa? Mojej
Ojczyzny?...
Czy wliczyłam w to szczęście 5 wartości człowieczych?
Czy wliczyłam uczenie się na błędach? A czy zaszczepi-
łam swemu dziecku prawo do obrony własnego życia?
Obrony przed wciąganiem go w błoto moralne?
Zauważyłam w moim życiu - gdy pozwalałam komuś
"bić" mnie - traktowano to jako porządek, ale gdy sta-
nęłam w swojej obronie - potraktowano to jak amoral-
ność, łamanie kodeksu moralnego. Kali i jego przysło-
wiowa krowa.
Jednocześnie widzę, że to wszystko, te wszystkie prze-
życia - to tylko "stół operacyjny" Mistrza i próby cha-
rakteru. I jestem wdzięczna...
Czasem jednak zdarza się, że muszę sobie powtarzać:
"Nie wiem dlaczego, ale dobrze się stało". Ta afirmacja
zdarzenia przywraca równowagę i hamuje "małpie wy-
czyny" puszczonego bez kontroli - umysłu.
24
Listy, luty 2000 roku
Co to znaczy - człowiek o czystych rękach?
A może znaczy to: o czystych, pełnych miłości, prawdy
i praworządności - MYŚLACH?
Jeśli masz przed sobą wór ze złotem - to jak je
wydobędziesz z niego? Musisz zagłębić obydwie dłonie
w tym kruszcu, aby jak najwięcej go wydobyć. Jesteś
ograniczony czasem, a więc czerpanie jedną ręką było-
by zbyt powolne.
I popatrz, wśrodku piersi masz skarb większy
od całego złota ziemi - WIEDZĘ. Zanurz obydwie dło-
nie wtym skarbie i czerp ile dusza zapragnie - każde-
go dnia, każdej chwili. Ta kopalnia złota jest niewyczer-
palna, nieograniczona.
Ograniczone są tylko twe chęci zaczerpnięcia
Wiedzy.
Dlaczego?
Bo moja rada (sama już to wypróbowałam) jest taka
prosta, nic nie kosztująca - oddajesz tylko chwilę swe-
go czasu, który zwraca ci się tysiąckrotnie. (Może
właśnie jest to: "pójdź jeden krok ku mnie"?)
Twe ego, twój umysł naszpikowany różnymi życzenia-
mi i lękami przed rozczarowaniami, które niesie ze so-
bą każde życzenie - obezwładnia cię i rezygnujesz z ra-
tunku. Już nic nie wiesz. A nie wiesz, bo nie wierzysz,
a nie wierzysz, bo nie wiesz.
Przerwij ten zaczarowany krąg!!!
Uchwyć słuchem szmer twego oddechu, a ręce niech
zatopią się w świetle twego serca.
JUŻ, TERAZ, ZARAZ - nie czekaj jutra, czy jakiejś okazji.
Tu gra rolę CZAS. Nie marnuj GO.
25
Nie wystarczy powiedzieć sobie - mam takie, a takie
wady.
Trzeba je usunąć Wiedzą.
A pomocna Wiedza jest ci "pod ręką" - to szmer twe-
go oddechu.
Krąg zależności.
Charakter - myśli - czyny - uczucia - przyzwyczajenia
- charakter - myśli itd. według znanej zależności.
Myśli: już niebezpieczne identyfikowanie się z ciałem.
Czyny i uczucia: zauważ ile w tym nagromadzonego
materiału.
Przyzwyczajenie: obyczaje, kodeksy klanowe (winien
to klanowi np. zemstę, wygnanie ze wspólnoty itp.)
To wszystko razem tworzy charakter.
Zmianę myśli może nawet przynieść już zmiana odży-
wiania, które ma bardzo duży wpływ na psychikę.
Bez lęków, które wciągają człowieka w powią-
zania z jakąś wspólnotą interesów, do tego najróżniej-
szych barw - z ich przepisami, regułami, kodeksami,
a prawdą jest, że im więcej przepisów - tym mniej Mi-
łości, bo Ona nie zna ograniczeń, a więc bez tych lę-
ków osiągnąłbyś świadomość nieograniczonej wolności
czynienia dobra.
Tę, w rzeczywistości wytęsknioną wolność, ogranicza
każde życzenie. Wierz mi - sprawdziłam to, doświad-
czyłam tego. Nawet życzenie zostania świętym. Życze-
nia są jak kajdany. Czy ze złota, czy z miedzi, srebra,
czy żelaza - pozostają kajdanami.
Służyć Matce, Społeczeństwu, Ojczyźnie - to
znaczy między innymi - przynosić jej dobre imię, a do-
bre imię przynosisz poprzez postawę praworządności,
26
prawdy, pokoju, miłości i postawę działania bez gwał-
tu. Same wygłaszane teorie - nie pomogą.
Prawda objawia się w jedności MYŚLI, SŁOWA
i DZIAŁANIA.
Kiedyś w odpowiedzi na uwagę o działaniu karmy
i o reinkarnacji, i inkarnacji, usłyszałam: "Nie... Pozwól,
że w to nie uwierzę. Na pewno drugi raz się nie uro-
dzę..." Pozwalam. Kiedyś wdawałam się w dyskusje.
Mówi mi pacjentka: "A ja wiem, że to się - tak
czy tak - skończy nieszczęściem". Ona potwierdza to,
co zostało odkryte przed wiekami, że co widzisz swoją
wyobraźnią - to realizujesz.
Człowiek materializuje swe kłopoty na miarę cech cha-
rakteru.
Na miarę wiedzy o sobie samym.
Zmęczony umysł potrzebuje odpoczynku
wmiejscu bezpiecznym, pełnym pokoju i ciszy. Tym
miejscem jest światło w środku twojej piersi - to HRI-
DAYA - siedziba Boga. W akupunkturze punkt 15 me-
ridianu GRP - Ren Mai, ma nazwę "azjatycki spokój".
Dostrzeż to miejsce, pozostań wnim, wtym Boskim
azylu.
Uczyń to - zamiast dookoła rozpowiadać: "Och! Jaki
(jaka) jestem zmęczony (zmęczona).
Człowiek zagłębiony w Bogu pracuje bez zmęczenia.
Jak długo wiedza nie zamieni się w mądrość, a ta wy-
razi się charakterem, objawi się w charakterze - tak dłu-
go wychowanie i wykształcenie pozostanie bezowoc-
nym procesem.
A co z naszym organizmem?
98% chorób zaczyna się wcharakterze.
27
Wyciągam z paraliżu pacjenta o cholerycznym charak-
terze. I jeśli nie pozbędzie się tej cechy charakteru -
czeka go następny wylew po ataku wściekłości.
Łańcuch zależności: charakter - myśli - czyny -
uczucia - przyzwyczajenia - obyczaje - charakter. I -
"da capo al fine".
Charakter to kręgosłup.
Zrealizowany film, napisana książka, wychowa-
nie dziecka - to produkt uboczny twego rozwoju du-
chowego, a rezultatem rozwoju duchowego jest twój
charakter.
Rezultatem rozwoju duchowego jest twój charakter.
I jak długo wiedza nie zmieni się w mądrość, a ta wy-
razi się charakterem - objawi się w charakterze - tak
długo wychowanie i wykształcenie pozostaje bezowoc-
nym procesem.
Najpierw zmieniamy nasz stosunek do świata -
potem możemy zmieniać świat.
I to jest żaden rzeczywisty "dorobek życia", je-
śli jakiś złodziej może ci go ukraść.
Twój rzeczywisty DOROBEK to charakter i świadomość
kim jesteś.
"Omnia mea mecum porto" - powiedział rzymski filo-
zof i miał rację - "wszystko, co posiadam noszę ze so-
bą", czyli prawdziwym bogactwem człowieka jest jego
duchowa wartość.
Identyfikowanie się z ciałem, kontem banko-
wym, scenariuszem, z czymś, co podlega przemianom,
z czymś, czego nie zabierasz na "drugą stronę Styksu"
- to trucizna. Lęk przed utratą tego wszystkiego zatru-
wa ci życie.
28
Ciągle jeszcze wykrywam u siebie te "słabostki" bacząc,
aby nie rozwinęły się w stan chorobowy. Tak jak sła-
bość do alkoholu może rozwinąć się w chorobliwe po-
żądanie tegoż.
Ktoś wypracował sobie bogate konto w banku,
które wmomencie "ostatniej podróży" musi pozostawić
na ziemi. To go bardzo martwi - czyli ZABIJA (zanim
jeszcze umarł).
Martwi - czyni martwym.
Popatrz - pozornie żywy, chcący żyć, a jednocześnie
uśmiercający siebie.
On się (siebie) martwi - czyni martwym. Coś takiego!!!
Inny człowiek dopracował się bogactwa charakteru.
Ma go i zabiera ze sobą.
Jest bank P.K.O., CA itp. i jest Bank Duszy, i wnim wła-
śnie złożyłeś ten z takim trudem wypracowany - cha-
rakter. I wyobraź sobie, że PROCENTUJE i to w myśl
zasady: "Pójdź jeden krok wMym kierunku, a Ja pójdę
100...". Może 1000...
Popatrz - jaka wysoka "stopa procentowa". W jakim in-
nym banku możesz ją znaleźć? A i ten Bankier jest prze-
dziwny - im mniej chcesz - tym dostajesz więcej... Aż
do nieskończoności.
A ludzie się martwią i wciągają w ten proces otoczenie.
Zamiast martwić się uświadom sobie przyczynę tego
stanu, abyś mógł przeciwdziałać. Człowiek, który się
"martwi" - to co robi? Może najpierw ucina sobie ręce?
A może głowę?
"Stracił głowę wśród tych zmartwień" - HA!!!
Wierz mi - znam to z doświadczenia!!!
To mój kapitał.
29
Listy, marzec 2000 roku
Każda informacja niezgodna z Prawdą - bloku-
je kanał informacyjny, blokuje umiejętność kojarzenia
zdarzeń, zjawisk, faktów, umiejętności diagnozowania
i prognozowania. Blokuje intelekt - zdolności intelek-
tualne.
Duchowym "zapleczem" intelektu jest sumienie.
Można wyłączyć intelekt poprzez wprowadzenie infor-
macji niezgodnych z Prawdą, z Sathya, ale nikt nie jest
wstanie "wyłączyć" głosu sumienia.
Ono odzywa się na różny sposób.
Może doprowadzić do alkoholizmu, do samobójstwa
(alkoholizm jest formą samobójstwa), do nienawiści do
otoczenia, co jest odzwierciedleniem nienawiści do sie-
bie samego, do agresji wobec otoczenia, do obsesyjne-
go "nawracania" na "właściwą wiarę". Ci " nawracacze"
usiłują siebie samych nawracać, nie zdając sobie z tego
sprawy.
Nasz stosunek do Mistrza - do duchowego Mi-
strza, którego sam wybrałeś - wybrałaś, jest tylko od-
zwierciedleniem naszego charakteru i dojrzałości serca.
Tylko inteligencją rozpoznasz inteligencję - tylko Miło-
ścią rozpoznasz Miłość. (Gdzieś przeczytałam jako
dowcip: "Spróbuj przekonać ćwierć-inteligenta, żeś in-
teligent".)
W bliźnim przeglądasz się jak wlustrze.
Widzisz dookoła złodziei - och! Ja wiem - nikomu nie
ukradłeś sakiewki, ale czy nie okradłeś kogoś z dobre-
go imienia?
Można też obrabować kogoś z radości, ufności, nawet
z uśmiechu.
30
Co zauważyłam w pracy terapeuty. Krytykowanie, kry-
tykanctwo - jest dowodem silnie rozwiniętej cechy cha-
rakteru - ZAZDROŚCI. Tam się ona ukryła pod płasz-
czykiem spostrzegawczości. Ileż to razy słyszałam: "Bóg
popełnił błąd wtym i tym, tu i tu".
Jakżeś taki mądry to napraw!!!
Ale zacznij od siebie.
Człowiek upojony alkoholem widzi białe myszki...
Człowiek upojony ego-sukcesami - w "niewygodnym"
Bogu, niewygodnym, bo odziera go, tego upitego, z je-
go egoistycznych złudzeń, trzeźwi go... widzi wroga.
A więc tego, który reprezentuje PRAWDĘ trzeba obrzu-
cić oszczerstwami, aby siebie usprawiedliwić.
Usprawiedliwić własną ucieczkę od Prawdy - Sathya,
którą przecież nosi się we własnym sercu.
Walka z Tym, który króluje wtw ym sercu jest już ska-
zana na przegraną.
To tak jak ten, który łamie DHARMĘ - praworządność
- będzie Nią złamany.
Nie istnieje "przezwyciężenie" pięciu wartości człowie-
czych. One są zawsze żywe i jak długo istnieje ludz-
kość, nieśmiertelne.
Szukasz zegarka, który gdzieś się zapodział
wmieszkaniu. Jest ci konieczny, ale po drodze... to za-
uważasz kurz na półce i szukasz ściereczki... to kwiaty
mają sucho i szukasz konewki, potem czujesz głód -
przyrządzasz jedzenie...
Wszystko to potrzebne, ale przecież chodziło ci o zega-
rek... i tak straciłaś z oczu czas...
A gdybyś wpełni koncentracji szukała tego ze-
garka, nie traciła z oczu wyobraźni jego postaci, kształ-
tu, barwy i poczucia potrzeby odnalezienia - znalazła-
byś go...
31
Dość często pojawia się w kołach studyjnych
zaniepokojenie sprawą, zagadnieniem "zniszczenia
umysłu".
Myślę, że nie chodzi tu o "zniszczenie" umysłu - tylko
władzy umysłu nad nami. Umysłu, który pracuje po-
przez zmysły, a więc OPANOWANIA ZMYSŁÓW, a nie
zabicie ich, jak np. oślepienie, pozbawienie zmysłu słu-
chu, lub wykastrowanie.
Jeśli mam obcięte ręce to żadna zasługa moje-
go charakteru, że nie dam komuś "w gębę", bo mnie
obraził".
Te oczy, uszy, ręce, czy poczucie smaku - to moje na-
rzędzia.
Posługuję się nimi, gdy zajdzie ku temu potrzeba.
Mieć uszy i oczy otwarte na DOBRO. Nie tracić z pola
widzenia, jak tego węża, który wślizgnął się do mego
pokoju.
Uszy łowiące wołanie o pomoc, oczy widzące potrze-
bujących, a ręce? Ręce podane dla wsparcia - wycią-
gnięcia "z dołka".
A w ogóle, jak mówi Swami, zmysłów należy używać
jak hamulców w samochodzie.
Jest takie określenie wsanskrycie - przypomi-
nam ci, że to, w tej chwili, jedyny język świata, który
pozostał czystym i świętym, nie wypisywano go na
przeróżnych transparentach nawołujących do... tak, to
lepiej pominąć milczeniem...
Otóż jest takie słowo - pojęcie, bo nie określenie.
Określenie to coś zamkniętego kołem i dlatego Boga
nie można "określić". Określić to znaczy naznaczyć ja-
kieś granice. Otóż to słowo, to - SUDH.
SU - to przedrostek i znaczy: dobry, piękny właściwy.
DH - inteligencja. Intuicja, siła spojrzenia, wyższe
wejrzenie.
32
DH - to imię żyjącej w człowieku wewnętrznej
zdolności widzenia boskich "wytycznych", też i
poznanie, doznanie samego Boga, gdy stajesz z Nim
twarzą w twarz. Zdolność DH prowadzi twoją
świadomość do transcendentalnej rzeczywistości (np.
świadomość i doznania monizmu świata), zaś
codziennie przeżywana intuicja jest odblaskiem DH.
Tak jak księżyc reflektujący promienie słoneczne -
słońce.
"DHIYO YO NAH PRACODAYAT" - "ten, który nasze
wyższe wejrzenie, wgląd może zainspirować".
(GAYATRI mantra)
A więc SUDH - to sprawna, zdolna DO WIZJI
DOBRA intuicja, jasny umysł, inteligencja naznaczona
dobrem, która we wszystkim pozwala widzieć DOBRO.
Czy pamiętasz "Bajkę o Złotej Rybce"?
Rybakowa to nasz umysł...
Przyglądając się konkursowi tańca...
Ta tancerka zajęła pierwsze miejsce nie dlatego, że by-
ła tak doskonała, tylko, że inni byli słabsi.
Osiem kwiatów składanych u stóp Boga:
1. Działanie bez gwałtu - też i w myślach.
2. Kontrola zmysłów.
3. Prawdziwość - jedność myśli, słów i czynów.
4. Cierpliwość.
5. Wytrzymałość - ale nie dlatego, że nie ma innego
wyjścia, innej możliwości.
6. Bhakti - miłość i miłosierdzie.
7. Dobroczynność.
8. Gotowość poniesienia ofiary.
33
"Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie..."
Oddaj się Bogu do "dyspozycji" to i On...
Przekracza to twoją wyobraźnię?!
Przysłowia są mądrością narodów...
Czyżby jakiś naród zatracił swą mądrość? Gdzie? Dla-
czego? Jak?...
Popatrz: Bóg jest tak daleko od ciebie, jak ty od siebie
samego.
Nasze "fazy", stopnie rozwojowe naszego sto-
sunku do Boga:
Wierzyć - wiara, zaufać - zaufanie, być pewnym -
pewność i... ukochać NIEPEWNOŚĆ. Niepewność.
Zaraz... zaraz... - powiesz - najpierw "bądź pewnym",
a potem "niepewność"? I to jeszcze "ukochać"?...
To "ukochaj niepewność" - to dla mnie "ustrzeż się
przed PEWNIACTWEM". To "ukochanie" - to wrzeczy-
wistości moja "klapa bezpieczeństwa" dla umysłu, to
odebranie władzy chciejstwom, przywiązaniu do pla-
nów i przywiązaniom w ogóle.
Ukochać niepewność...
Co nas zabija? - lęk przed niepewnością, nawet niena-
wiść do niepewności. I tu, popatrz, "ukochanie niepew-
ności" nie stoi na pierwszym miejscu, w pierwszym
punkcie rozwoju naszego stosunku do Boga. Najpierw
WIARA.
Bez wiary niczego - dosłownie - niczego nie dokonasz.
Wiara - to jak JEDYNKA bez której nie ma innych liczb.
Mówi się
"Brahma Satyam
Jagat mithya"
Bóg jest prawdą - świat złudzeniem.
Jak to rozumieć?
34
Świat jest PRAWDĄ - złudzeniem jest NASZE POJĘCIE
O ŚWIECIE.
Ale świat jest PRAWDĄ, gdyż Brahman jest niezmien-
nym prapoczątkiem tego świata pełnego złudzeń. Ale
wtej najwyższej, najgłębszej PRAWDZIE - ŚWIAT TO
Brahman - bo wszystko jest Brahmanem - Bogiem.
Nie wiemy, że swoimi złudzeniami, myślami, umysłem
budujemy świat, który uważamy za jedyny i realny. Zma-
terializowane myśli. Myśli - materia podlegająca rozpa-
dowi. Dlatego jednym z największych niebezpieczeństw,
zagrożeń dla człowieka, jest nieświadomość mocy jego
własnego umysłu (prowadzącego w "maliny").
Serce jest zawsze pełne Miłości, dlatego czer-
piemy Ją z niego.
Może być tylko sprawa ilości grantis-knotów zaciemnia-
jących, knotów dookoła serca. Zamurowane knotami,
nie mogące promieniować. Sknocone życie.
Ktoś zamurował okna, aby nie dopuścić światła
do mieszkania.
Niech się nie dziwi, że się obija, rani, niszczy przedmio-
ty i np. zaczepił się o sznur telefonu i wyrwał go ze
ściany...
Te knoty to chciejstwa pod dyktando naszych
zmysłów. OPANOWAĆ ZMYSŁY.
Gdy chcesz wiedzieć jakie lekarstwo masz dać
choremu dziecku - samo myślenie o lekarzu nie pomo-
że - masz wejść z Nim w kontakt.
A więc najpierw kontakt z Nim w twoim sercu. Rozma-
wiam, opowiadam, przedstawiam problem i dostaję in-
formację.
Sprawdziłam.
On dotrzymuje słowa.
Kontakt z sercem, to ten "pierwszy krok w Jego kierunku".
35
I to jest REALNE, PRAWDZIWE i ISTOTNE.
Sanskryt można nazwać mową-językiem, dźwiękiem
żyjącym w organizmie. Jest "mową serca" mówiącym
do nas biorezonansem. Dlatego zrozumiałym jest po-
przez mowę - dźwięk. OM, samo napisane nawet z ko-
mentarzami - nic ci jeszcze nie mówi.
OM trzeba przeżyć, doświadczyć w jego działaniu -
w dźwięku. Nawet w trzech formach: głośne A U M,
potem na wargach bezgłośne i w myślach.
W myślach, mowie i uczynku.
W sanskrycie ukryta jest najdoskonalsza holistyczna
medycyna.
Kiedy organizacja o charakterze duchowym sta-
je się "atrakcyjna"?
Gdy jej członkowie, ludzie ją odwiedzający, przeżywa-
ją wkontakcie z nią "rzeczywistą korzyść". ROZWÓJ
DUCHOWY. Gdy prostuje kręgosłup - charakter. Gdy
służy jako drogowskaz do celu, dla którego się urodzi-
liśmy.
Każde działanie HIMSA - gwałtem, powróci
gwałtem do nadawcy.
Przyczyna i skutek.
Skutek jest tylko inną formą przyczyny. Tak jak łamanie
DHARMY - praworządności, złamie tego kto ją łamał.
Mamy tego codzienne dowody.
Istnieje tylko kwestia czasu.
Jest ludowe porzekadło: "Bóg nie rychliwy, ale sprawie-
dliwy". I dlatego nie wołaj o pomstę do Niego, bo on
wie, co ma czynić - lepiej od ciebie, a tym wołaniem
wciągasz siebie w otchłań poczucia zemsty.
36
Ale sednem sprawy jest, jak dalece wierzysz w Niego
i jak głęboko Mu ufasz.
Okraszać swe wypowiedzi poczuciem humoru -
wstosunku do siebie!!! Zauważyć tragikomedię życia...
Jest to możliwe jedynie przy całkowitym ZAUFANIU do
Boga.
100% wiary i 100% zaufania.
Nie przypisuj Bogu ludzkich cech takich jak zdrada, ze-
msta...
Bóg objawia się w postaci ludzkiej, ale Bóg nie jest
człowiekiem...
Od tego jest intelekt, aby zauważać subtelności,
subtelne różnice wypowiadanych zdań. Intelekt to
umiejętność rozróżniania. Naturalnie intelekt bez blo-
kad, jak komputer bez wirusów.
Przepuszczalne kanały informacyjne. Oczyszczone
światłem - Prawdą - szmerem oddechu.
Daso-ham - jestem sługą, So-ham - Bogiem jestem, A-
ham - JESTEM.
Wsłuchujesz się wulubione melodie, muzykę, wsłow a
pochwały...
Wsłuchaj się raz wszmer twego oddechu.
Ludzie kochane!!! Nie jesteśmy urzdnikami, ktUrzy
urzduj. n jesteśmy SLUGAMI, ktUrzy SLUO!!!
Nie wystarczy "usuwać sprzed oczu" niemiłą sprawę,
(samo to usiłowanie wiąże cię z nią), należy zmienić
nasz stosunek do niej. Każda rzecz, każda sprawa na-
biera takiego znaczenia, jakie przypisuje jej nasz umysł.
Nie pozwól mu zwariować cię. To jest "czyste ego",
które tak lubi tobą rządzić.
37
Kto nie może wyobrazić sobie życia bez spoży-
wania mięsa, picia alkoholu, czy palenia papierosów -
jest już "narkomanem" - popadł wZALEŻNOŚĆ.
Zależność - wszelka - powoduje niezadowolenie, ga-
szące wszelką radość.
Narkomania to chorobliwe pożądanie.
Upojenie się sukcesem - to jak upojenie alkoholowe -
trwa krótko, powoduje lęk przed otrzeźwieniem, utratą
sukcesu - i tak może się zacząć sztuczne podtrzymywa-
nie sukcesu poprzez narkotyki.
Zrobić wszystko, aby uwolnić się od pożądania sukcesu.
Samym pożądaniem niczego nie osiągasz. Wszelkie
osiągnięcia zaczynają się wmomencie uwolnienia się
od psychicznej zależności.
(A tak już wpełnej dyskrecji: zakupy, radość z kupo-
wania to też osobliwa "narkomania").
Jak Dharma może ci pomóc jeśli nie zauważasz jej i nie
wierzysz w nią? Dharma to praworządność.
A wiesz, kto nie wierzy w praworządność? Ten kto ją
łamał, a potem ona go złamała. "Kto mieczem wojuje -
od miecza ginie".
Nie wiem dlaczego, ale dobrze się stało... to słowa
"pierwszej pomocy".
Nie wiem dlaczego, ale się dobrze stało... wielostron-
nie... ale wpierw szym rzędzie - dobrze się stało, bo
mogłam poznać siebie... mój charakter...
Życie codzienne dostarcza nam wielu okazji do tej
"pierwszej pomocy".
Do sięgania po tę "pierwszą pomoc", a nie po kieliszek
koniaku.
Sanskryt to wspaniały język. Pełen doskonałego
biorezonansu...
38
Słowo: SANTRIPTI - to znaczy traktować wszystko, co
się stało, co cię spotkało jako podarunek Boga - Swa-
mi. Mistrza. Przyjmować z radością, poczuciem Jego Mi-
łości i poczuciem, że wszystko jest dla twego dobra...
Uzyskujesz tym radosną równowagę.
Radosna równowaga to SANTRIPTI.
Istnieje też TRIPTI - zadowolenie bez ŚWIA-
DOMOŚCI, zadowolenie poprzez uczynienia zadość
zmysłom.
Przewija się przed moimi wewnętrznymi ocza-
mi "film mego życia".
Kiedyś bardzo cierpiałam z powodu pewnych scen...
wstydziłam się...
Teraz coraz częściej oglądam jak jakiś film, który mnie
nie dotyczy...
Jak aktor oglądający swe stare filmy. Jedno widzi - za-
grane były te epizody doskonale - z całym przekona-
niem.
Obserwuję z jaką precyzją został zbudowany scena-
riusz.
I to najzabawniejsze, że ten film pt.: "K. K. K." - płynie
dalej.
Nie znam następnych ujęć, ale mam zaufanie do reży-
sera i scenarzysty, Jego castingu i dekoracji.
On zna moje możliwości...
Moje zapatrzenie wJego oczy...
Nie stracić z oczu Jego Oczu...
Orzeł szuka swej orlicy, a orlica orła...
I żeby nie wiem jak starała się gęś wytłumaczyć orłu, że
życie w tym kurniku to najwłaściwsze, bo tu tylu zna-
jomych... orzeł będzie tęsknił za górnym, samotnym lo-
tem... I kiedyś wyrwie się z kurnika...
Gęś ma instynkt gęsi... I to jest wporządku...
39
Orzeł ma instynkt orła...
A wśród ludzi? Człowiek o mentalności zwierzęcia?...
Dać się "osiodłać" komuś? I dokąd dać się pokierować?
Ciągnąć za kogoś pług? Komu to żniwo ma służyć? Świ-
ni rozkoszą jest taplanie się wbłocie...
Czy rzeczywiście ma być rozkoszą człowieka taplanie
się wbłocie słów?
Żeby tylko słów...
I żeby nie wiem jak zaprzeczać, Matka jest
pierwszą nauczycielką dziecka.
To wielka sztuka - potrzebującym tyle oddać,
abyś się nie stał sam - potrzebującym. U każdego ta
granica jest inna - indywidualna, a więc należąca do
dualizmu. W monizmie jest JEDNO, które lśni wszystki-
mi kolorami wielości. Brylant masz jeden - a ile lśnień,
błysków szlifu? Świadomość JEDNOŚCI jest milcząca,
nie pojawia się w myślach - ONA JEST. Po prostu JEST.
Gdy JEST - nie jest tematem rozważań czy dyskusji.
Zanika ograniczenie możliwości obdarzania.
Jest "pole" i "znawca pola".
Pole o sobie nic nie wie. Pole samo nie może siebie za-
orać, oczyścić z chwastów, użyźnić, zasiewać i nawo-
zić. Czyni to znawca pola - znawca jego potrzeb.
Znawca zna to pole, bo ono jest odwieczną Jego wła-
snością - jest Jego ciałem, które On sam, swą energią,
stworzył.
Jeśli lękasz się - to znaczy popełniłeś jakiś błąd. Naj-
subtelniejszym i zarazem najbogatszym wkonsekw en-
cje błędem - jest brak wiary i zaufania do Boga, do te-
go "ZNAWCY POLA".
40
Jeśli ktoś może "zarazić" cię lękiem - to znaczy
lęk żyje wtobie.
"Wykorzenić" go możesz tylko mantrami i wszechpo-
tężnym A U M - OM
IMIENIEM BOGA
Czym są oczy? - Odbiciem duszy.
Jeśli oczy widzą Boga - "przebijają się" przez maję - złu-
dzenie. Fatamorganę. Ona jest czasem tak piękna, przy-
jemna, obiecująca, że człowiek chce przy niej pozostać.
Czytać...
Czytaj księgą, która żyje wtw ej piersi.
Odczytaj siebie.
Jest to osiągnięcie wiedzy tak pełnej, tak doskonałej, że
inna wiedza jest ci już niepotrzebna.
Doskonałość nie potrzebuje uzupełnień.
W naturze sattvy istnieje jedno życzenie - zespolenie
się z Bogiem, stanie się Jednością z Bogiem - stanie się
Bogiem.
Gdy to się stanie - znika ta trzecia guna-sattva - ostat-
nie życzenie, pragnienie. Guny to między innymi - zle-
pek życzeń. Guny to cechy charakteru.
Gdy znika ta najwyższa guna sattva - to nie znaczy, że
od razu umieramy. Uzyskujemy absolutną równowagę
duchową. Życie bez życzeń.
Król Dżanaka "odczytał siebie", stał się Jednością, a mi-
mo tego królował jeszcze wiele lat.
Nie ma nic NIEPOTRZEBNEGO!!!
Strach - sygnał alarmowy.
Zastanów się co czynisz fałszywie.
A tak na pewno - życzenia powodują lęki. Mogą być
nawet przyczyną depresji.
41
Matka Michała, chłopca sparaliżowanego po
wypadku samochodowym, powtarzała mu głośno OM-
PREMA-OM i to go obudziło z letargu - prawie dwulet-
niego.
Czy nie zauważyłeś, że żyjemy jak w letargu?
OM-PREMA-OM jest naszą szansą OBUDZENIA.
Wiedząc, że Bóg, Mistrz, Swami o wszystko się
dla mnie zatroszczy, dla ciebie zatroszczy - nie siedzisz
z założonymi rękami i czekasz... tylko idziesz służyć in-
nym ludziom według swych sił, umiejętności i talentu.
Służąc - nie kalkulujesz - co z tego będę miał. Służysz
BEZINTERESOWNIE. Służysz zawsze Bogu, Mistrzowi,
Swami.
Nie zauważasz różnicy między światłem w sercu prezesa
banku, a zamiatacza ulic, czy też więźnia - przestępcy.
Cała sprawa w tym, ile to każdy z nich weźmie
z twych rąk. Na ile skorzysta z twej służby.
A ty jesteś jak światło, z którego każdy może skorzy-
stać, kto zapragnie wyjść z ciemnego pomieszczenia
własnego egoizmu.
A ty rozdawaj SERCEM-MIŁOŚCIĄ. Myślą, słowem
i uczynkiem.
Nie wylewa się kubłów pomyj na własny kraj -
Ojczyznę - Matkę.
Warto przemyśleć, przetrawić to zjawisko.
W Niej nie ma "zła". Tym "złem" jest twoja interpretacja
zjawisk.
Mówiąc źle, negatywnie o tej Matce - szczególnie ze są-
siadami - pogrążasz Ją wich oczach, a przecież ta Mat-
ka - Ojczyzna TO TY. Miliony takich, jak ty. To wspól-
nota społeczeństwa, którego jesteś nieodłączną częścią.
OPLUWASZ SIEBIE, POZBAWIASZ SIEBIE GODNOŚCI.
42
Różne ideologie dalekie od pięciu wartości
człowieka, wypaliły go wewnętrznie. Pozbawiły go
wiary, chociażby w samego siebie, wmawiając mu, że
jest niczym, prochem marnym, robakiem tylko. Okła-
mywały go. Ja tak zostałam wychowana. Potem inne
ideologie zaprzeczając istnieniu Najwyższej Inteligencji,
Stwórcy Uniwersum, zaprzeczając istnieniu Tego, KTÓ-
RY JEST - i ŻYJE wkażdym sercu - pogrążyły człow ie-
ka wotchłani niewiedzy o sobie samym.
Niewiedza - najcięższa choroba jednostki i społeczeń-
stwa.
Myślisz - beznadziejność? Nie!!! A więc co robić?
1. Mieć świadomość nieistnienia "ślepego przypadku"
powstania świata.
2. Oddać swe wszystkie możliwości, siły, zdolności, ta-
lent, oddać służbie społeczeństwu.
3. Mieć stale przed oczami wizję szczęśliwej społeczno-
ści ludzkiej. CO WIDZISZ TO REALIZUJESZ - trzeba
to wreszcie zrozumieć!!!
Wizja to np. zwizualizowana mantra "LOKA SAMASTA SU-
KINO BHAVANTU" - "Niech cały świat żyje w szczę-
ściu".
Każdy dom rodzinny ma szansę stać się PRA-
SHANTI NILAYAM.
Miejscem Boskiego pokoju, pomieszczeniem Boga.
43
Listy, 13 marca 2000 roku
Przecież to wszystko jedno, co robisz - JEŚLI JESTEŚ.
Jesteś SAT - CHIT - ANANDA. (Byt - świadomy byt -
boska szczęśliwość.)
Jesteś JEDNOŚCIĄ tych trzech.
Wszystko jedno...
i
Wszystko JEDNO...
Święty nie wie, że jest świętym.
Pełnia nie widzi, nie czuje podziałów, nie widzi części,
bo ich nie posiada. Jest całością - niepodzielnym abso-
lutem... bez ograniczeń...
Tylko ci, którzy obwołują go świętym widzą podziały
i różnice.
Twórczość to poszukiwanie SIEBIE. Siebie... Mi-
łości... Prawdy... Pokoju... Rzetelności... Bezpieczeństwa...
Chciejstwa - plany - powodzenie - to nie ty... To za-
słony odgradzające mnie ode MNIE. To nie znaczy wca-
le, że nie spotkają mnie sukcesy, ale będą traktowane
na równi z brakiem tychże. Równowaga to właśnie
zrównoważenie tych dwu zjawisk.
Równowaga duchowa... To jak nosidła wody. Obydwa
wiadra muszą mieć tę samą ilość wody, aby ręce mogły
pozostać wolne, aby nie musiały podtrzymywać równo-
wagi nosideł.
WDZIĘCZNOŚĆ...
Przysłowie:
"Niewdzięcznym słońce odmawia światła w oczach -
czyni ich niewidomymi"
Ale też: WDZIĘK osobisty, urok, to rozświetlone oczy...
44
Rozważ, ale nie osądzaj - bądź WDZIĘCZNYM, że widzisz...
Przysłowie:
"Goi się jak na psie..."
Pies symbolem wdzięczności i wierności...
...wiernie, bez naginania do egoistycznych potrzeb,
przekazywać Słowo Boże...
Przysłowie:
"Chwycił Boga za nogi..."
Gdy trzymasz się Stóp Boga - tam się znajdziesz, gdzie
cię Bóg zaprowadzi...
Trzymając się Stóp Boga oddajesz Mu się całkowicie...
Człowiek, który całkowicie oddał się Bogu nie może
być biedakiem...
Ten, który oddał się całkowicie Bogu, to ten, który od-
dał Jemu wszystkie swe siły, ale nie siedzi z rączkami
pod d... tylko pomaga temu, któremu się oddał wnie-
sieniu ludziom pomocy. I to jego kapitał.
Uczyć się bezinteresowności od: RZEKI, DRZEWA
i KROWY...
Uzależnienie - to już "jednostka chorobowa".
Popatrz na reklamy...
Uzależnianie, podtrzymywanie, propagowanie chorób...
Znajdujesz to, czego szukasz...
Dziury wcałym...
Słabości charakteru u bliźnich... (notabene - przy tej
sposobności konfrontujesz się z własnymi błędami - je-
śli masz szczęście być tego świadomym).
Szukasz pieniędzy...
Powodu do własnego "cierpienia"...
Kariery...
Okazji do "zalania robaka"... itd. itd....
45
Listy, marzec 2000 roku
Kochani... Każdy człowiek jest stacją nadawczą
- jak radio.
Jego mowa, tak jak i myśli, wysyłane są w eter.
W radio masz stacje, których unikasz. Tak też i unikaj
stacji nadawczych, które powodują u ciebie uczucia
i myśli niezgodne z pięcioma wartościami człowieka:
Prema - miłość, Sathya - prawda, Dharma - prawość,
Shanti - pokój, Ahimsa - działanie bez gwałtu.
Czasem musisz się z takimi "redaktorami stacji nadaw-
czych" spotykać. Zobacz w nich Swami. Nie odpowia-
daj trucizną na "rozpylaną truciznę".
Pszczoły naturą jest "produkcja" miodu, zapylanie kwia-
tów. Żądło jest jej obroną. Skorpiona naturą jest śmier-
telne ukłucie.
Naturą człowieka jest jego 5 wartości człowieczych,
między innymi - PRAWDA. Ale może czyimś "zada-
niem" jest rozprzestrzenianie fałszywych informacji -
kłamstw?... Aby coś zostało wykonane - musi znaleźć
się wykonawca. Człowiek prawdomówny nie wykonał-
by tego zadania.
Jeśli wtobie nie ma czynnych "zarodków"
kłamstwa - nic ci te nadawane "kłamliwe fale" nie uczy-
nią. Ale jeśli są one wtobie "czynne" - na kłamstwa od-
powiesz kłamstwem, może być i oszczerstwem. Tak,
jak na histerię - odpowiesz histerią.
Sprawdź siebie. Zaobserwuj.
I STRZEŻ SIĘ NOBOONIZMU.
Tak wiem. To wielka sztuka. Większa niż zrealizowanie
filmu, zdobycie sławy...
ALE ĆWICZENIE CZYNI CIĘ MISTRZEM.
"Ćwicz" WIZJĘ ukochanego Mistrza, a staniesz się Nim.
46
Gdy Go masz stale przed oczami, idziesz wJego kie-
runku.
Oczy nadają kierunek stopom.
"Zrobisz jeden krok ku Mnie - Ja pójdę sto ku tobie"...
Do "chcę" należy też "nie chcę". To "chcę" jest czynno-
ścią dwustronną.
Co się dzieje?... Jakie są twoje motywacje, gdy mówisz:
"Nie chcę cię urazić"? Czy zauważyłeś, że po tym" nie
chcę cię urazić", następuje zawsze to "ALE..."?
Co daje wykształcenie, jeśli nie czujesz się
szczęśliwym i nie potrafisz uczynić innych szczęśliwymi?
I pomyśleć, że sekularyzację nauk uznano za postęp
wich rozwoju.
Człowiek jest ważnym. Jego boskie pochodze-
nie takim go właśnie czyni.
EGO czyni go "ważniakiem".
Działalność wekologii to często ucieczka od
zrobienia porządku we własnym osobistym środowi-
sku. Zrobienie porządku ze sobą samym.
Najpierw "poznanie środowiska" to znaczy znalezienie
odpowiedzi - kto ja jestem i co jest moim środowi-
skiem. Środowisko - środek... środek - centrum... cen-
trum życia... co zatruwa nam życie? Czy tylko spaliny
samochodowe i temu podobne trucizny?... W gettcie
warszawskim drzewa zieleniły się o miesiąc później -
niż tuż obok - drzewa poza murem granicznym. Warto
sobie to uprzytomnić.
47
Listy, kwiecień 2000 roku
Moje rozmyślania, moje notatki, które spisuję
z karteczek...
Ciągle znajduję zapiski o przekonywującej treści; cza-
sem jestem pewna, że to zacytowane słowa Swami, cza-
sem wydaje mi się - jestem przekonana, że to "moje"
rozważania...
Bhagavatgita - IV-13 - Joga wiedzy:
To ja stworzyłem system czterech stanów,
stosownie do (ich) właściwości i obowiązków.
Wiedz, że chociaż jestem jego stwórcą,
pozostaję niezmiennie bezczynny.
...pozostaje bezczynny - bezczyn oznacza dokonanie
czynu bez wiązania się z jego "owocami" - nie narzu-
cający więzów.
Czynności jako takie nie mają siły, mocy, zdolności wią-
zania, to tylko sformułowanie "ja to zrobiłem" niesie ze
sobą te powiązania i uwięzienia w chciejstwach i życze-
niach. Za słowami "ja to zrobiłem" idzie pożądanie
owoców działania, a to są już karmiczne konsekwencje.
Za słowami: "Ja to zrobiłem" - biegnie słóweczko
"ABY" - zawsze połączone z jakimś życzeniem. Często
starannie ukrywanym nawet przed samym sobą. Nawet:
"aby pomóc, aby uszczęśliwić" - tym najbardziej pozy-
tywnym.
W swym czynieniu możesz pozostać anonimem wobec
otoczenia, ale nigdy wobec siebie.
Chociażby ci się nie wiem jak wydawało, że nic nie czy-
nisz - to jednak czynisz - po prostu JESTEŚ.
Bóg nic nie czyni - ON JEST.
Ale On jeden jedynie może powiedzieć - "JA TO ZRO-
BIŁEM".
48
SYSTEM CZTERECH STANÓW - to system czterech
kast.
Rozważania o kastach nie mogą zależeć od nastrojów
i humorów ludzi odpowiedzialnych za dobro społe-
czeństwa.
Nie mogą tym zajmować się nieuki i ludzie bez do-
świadczenia. Kiedyś za czasów kast rządzili ludzie mą-
drzy-mędrcy, ludzie żyjący Prawdą. Nieznane im były
obecne "triki" i plany wzięte z powietrza. Obecne pla-
nowania służą próżności planujących, a nie społeczeń-
stwu. Tak, jak ciało dla indywidualnej duszy - tak jest
cały świat dla Boga. Co dzieje się w świecie, to wie je-
go Pan - jego właściciel i On reaguje - przychodzi za-
wsze z pomocą. Tak jak części świata, tak i każde pań-
stwo, naród - muszą być zdrowe i szczęśliwe - i nie
kosztem jakiejś innej części świata czy organizmu.
Żadne państwo, żaden naród nie zastąpi innego pań-
stwa czy narodu. Każde z nich ma swoje własne po-
słannictwo.
I tak jak żadna część ciała nie może zastąpić innej czę-
ści - tak jest z kastami. (Przeżyłam wszpitalu trzydnio-
wy strajk salowych; chirurdzy sprzątali sale i podawali
jedzenie. Cała właściwa praca oddziału, operacje chi-
rurgiczne, została sparaliżowana.)
Musi istnieć różnorodność i podział zadań.
Jeśli wszyscy będą handlować - to kto będzie kupował?
Jeśli wszyscy pójdą wojować - to kto będzie produko-
wał dla wojny?
A w czyje ręce oddajemy rządy kraju? Ktoś kto nie po-
trafi zapanować nad własnym organizmem razem ze
wszystkimi chciejstwami, żądaniami, ambicjami i dumą
- jak może jakiś kraj utrzymać wryzach.
Poza hinduistycznym pojęciem kast istnieją też cztery
kasty:
1. nauczyciele, profesorowie, kapłani
49
2. wojsko, policja, ministrowie, rząd państwa
3. inżynierowie, bankowcy, przedstawiciele handlu
4. tzw. klasa robotnicza, rolnicy
To byłoby jakoś jeszcze wporządku, gdyby nie syste-
my polityczne zapędzające przedstawicieli pierwszej
"kasty" do przejęcia przymusowych zadań przypadają-
cych robotnikom, lub ci, którzy powinni tworzyć pierw-
szą kastę duchowych nauczycieli wplątują się osobiście
w politykę, lub w prowadzenie banków. W gromadze-
nie fortun.
Tłumaczono światu, że tak wygląda ta rewolucjami wy-
walczana "WOLNOŚĆ", "RÓWNOŚĆ" i "BRATER-
STWO".
Ta czkawka "urawniłowki" może jeszcze długo męczyć
organizmy społeczne. Tylko rzetelne wykształcenie,
szlachetność charakteru - może przywrócić porządek
jak w społeczeństwach, tak i w państwach.
I to ciekawe, że ci, którzy nie chcą uznać po-
działu na kasty tworzą jakąś kastę. Ci, którzy zaprzecza-
ją np. istnieniu Boga i występują przeciw religiom też
już stanowią kastę. Właściwie klasyczna, zrównoważo-
na, konsekwentna postać kast - to ta pierwotna, usta-
nowiona przez Boga, a ta obecna bezkształtna miesza-
nina to partie, stronnictwa, zrzeszenia bez jednolitego
oblicza wdziałaniu.
Każda rzecz ma pewne określone granice i gdy są one
przekraczane, lub łamane - ta rzecz - zanika. Bo co jest
probierzem - sprawdzianem identyczności danej rze-
czy? To koordynacja między jej naturą, a formą. Jeśli
coś ma jakąś formę nie odpowiadającą tejże naturze,
czyli nie posiada natury przypisanej tej formie - jest nie-
rzeczywista, fałszywa.
(Kot o naturze karpia?... Psychopata o tendencjach
zbrodniczych z dyplomem lekarza?... Rzeka, która wy-
stąpiła ze swych brzegów i zalała pola, lasy i wsie jest
już nie rzeką, lecz powodzią.)
50
A więc jeśli jakaś klasa nie posiada treści zadań i zde-
cydowanych ograniczeń - to jak może być sklasyfiko-
wana, zidentyfikowana?!
Nie jest tym, ani tamtym - jest bezforemną masą; bez-
ładną gromadą.
BEZŁADNĄ.
BEZ ŁADU.
Trzeba mieć umiejętności wewnętrznego spojrzenia,
umiejętności zajęcia uniwersalnego stanowiska, jak też
i badającego ducha, również umiejętność rozróżniania
w obserwacji dziejących się procesów. Ale jak zawsze
- zaczynamy od siebie. Na sobie samym uczymy się
bacznej obserwacji; obserwacji motywacji własnych
czynów, paraliżujących powiązań, niechęci, przyczyn
przeróżnych sympatii i odwrotnie. Wiem z własnego
doświadczenia jak ważnym jest zbadanie - poznanie
własnego charakteru; za tym poznaniem kryje się oce-
na możliwości w danym momencie. Ocena wykształce-
nia zawodowego jak i moralnych podstaw tego wy-
kształcenia. Znany nam miniony okres wytworzył w lu-
dziach przekonanie: "JA MOGĘ WSZYSTKO - WY-
STARCZY MIEĆ ODPOWIEDNIĄ LEGITYMACJĘ".
A czy nie pozostało to dalej wmentalności społeczeń-
stwa?
Może tylko legitymację zamieniono na wysokość konta
bankowego, kartę kredytową lub przynależność wyzna-
niową.
Czemu wtej chwili jestem szczególnie zaabsor-
bowana sprawą podziału społeczności na cztery kasty?
Cztery kasty widzę rzeczywiście jak cztery części ciała
ludzkiego, wabsolutnej zgodnej koordynacji działania.
Człowiek, dla mnie, jest najcudowniejszym z cudów
Stworzyciela, Stwórcy całego uniwersum i te cztery ka-
sty to jak Jego, właśnie, cztery części ciała.
51
1. Boskie oblicze i Jego głos - to kapłani, nauczyciele,
znawcy Pisma Świętego. KSIĄŻĘTA WIEDZY. Naucza-
jący nie tylko słowem, ale przede wszystkim PRZYKŁA-
DEM. Żywym przykładem pięciu wartości człowieka:
prawdy, miłości, praworządności, pokoju i działania
bez gwałtu - bez używania przymusu i przemocy.
KSIĄŻĘTA WIEDZY - wiedzy o człowieku, jego pocho-
dzeniu i przeznaczeniu, jak i własnej wiedzy o swych
powinnościach.
2. Boskie ramiona - ramiona dźwigające ciężar ziemi
i jej obrony.
To znaczy: strzeżeniem i przestrzeganiem Dharmy -
praworządności. Decyduje tu szlachetność charakteru
rządzących. Ona nakazuje stanąć wobronie słabszego,
tak jak i czynnie wobronie pięciu wartości ludzkich,
wobronie Matki-Ojczyzny i jej dzieci.
3. Boskie uda to jak kolumny podtrzymujące społeczną
budowę. Inżynierowie, handlowcy, rolnicy itp.
4. Stopy - o! jakże ważne - zajęte wszelkimi możliwy-
mi - ZASADNICZYMI zadaniami dla społeczeństwa.
A prowadzą je oczy - oczy boskiego oblicza. (A tak
w ogóle - to od jakiegoś czasu mam zwyczaj dziękowa-
nia moim stopom za ich pracę.)
Jeśli któraś z kast zaniedba swych zadań - społeczeń-
stwo się rozpada. Na pewno pokój i szczęście jest już
wniebezpieczeństw ie...
Wszystkie kasty mają i reprezentują swą niepodważal-
ną wartość. Zachowanie ich, a w tej chwili to właściwie
ich przywrócenie - OPŁACA SIĘ SPOŁECZEŃSTWU. Ba!
Jest to proces długi, żmudny, wymagający cierpliwości
nie jednej generacji, proces świadomy.
A co znaczy - proces świadomej przebudowy świata?
To znaczy - ZACZYNAM OD SIEBIE.
Głód - znamy to uczucie.
52
Jestem głodny - zasiadam do jedzenia - jeśli naturalnie
mam co jeść.
Głód zostaje nasycony, aż do następnego razu.
Jedzenie jest lekarstwem przeciw głodowi.
Ale istnieją jeszcze inne "głody": pochwał, uzna-
nia, pieniędzy i wogóle głód posiadania, jak i głód po-
zycji w świecie - niekoniecznie poprzez własną pracę,
czy zasługi.
W obozach koncentracyjnych zdarzały się kra-
dzieże chleba - z głodu. Jedne z najbardziej potępianych.
Głód pochwał, pozycji w świecie itp. może też sprowo-
kować do "rabunku".
Ten rabunek przybiera przeróżne formy, ale poprzedza
go zawsze napaść.
Najczęściej spotykanym rabunkiem z powodu zazdro-
ści, czy głodu uznania, jest pozbawienie kogoś dobre-
go imienia. Przeważnie poprzez POMÓWIENIE. To mo-
że być straszliwy, wykrwawiający rabunek.
Trzeba bardzo uważać, aby nie odpłacić tym samym.
Głód uznania, powodzenia może nas sprowokować do
rabunku, zniszczenia też nas samych, naszego zdrowia
fizycznego i psychicznego. Bez miłosierdzia.
Jest takie rosyjskie porzekadło -
wilcze oczy - popie gardło,
co zobaczy - to by żarło.
Jakże prosto opisany jest nasz umysł pozostają-
cy w niewoli zmysłów.
Bronisz rodziny przed obcymi..., a czy bronisz
przed sobą samym?
Uczyń to, co masz uczynić - ale bez złości.
53
Upaniszady:
"Wszystko mu się udawało, bo pracował z radością".
A jeżeli ktoś pracuje z radością, bo ta praca przynosi
dochody, pieniądze i nagrody - to co się dzieje, gdy
przestaje ona te pieniądze i nagrody przynosić?
Istnieje jedyna radość. Radość płynąca z możliwości ob-
darzania.
Pociechą, ciepłym słowem, podaniem ręki, w której jest
chleb...
Radość płynąca z samej możliwości...
Czy znasz różnicę pomiędzy kluczem, a wytry-
chem?
Bywają "słodziutkie wytrychy", które też potrafią "otwo-
rzyć sejf".
A klucz nie musi być słodki - on musi być prawdziwy.
54
Listy, kwiecień 2000 roku
"... i odpuść nam nasze winy tak dalece, jak
i my odpuszczamy naszym winowajcom."
Jeśli proszę kogoś, aby mi wybaczył - coś tam wyba-
czył - to wistocie proszę go, aby nie mordował - zabi-
jał siebie nieprzebaczaniem, które wżera się w umysł,
wcharakter i rabuje mu zdrowie.
"Przebacz mi" - to znaczy - nie popełniaj samobójstwa.
Także przebaczyć - odpuścić sobie samemu...
Odpuść... puść... nie zatrzymuj wzaciśniętej garści...
pięści... otwórz dłoń, abyś mógł przyjąć dary, które ON
dla ciebie przygotował, abyś obydwiema dłońmi mógł
czerpać światło z twojego serca.
Dla mnie jednym z najgorszych "przestępstw"
wychowawczych jest powtarzanie - BÓG CI NIE PRZE-
BACZY.
Zamordowanie zaufania do Boga. Jedna z najtrudniej-
szych do pokonania blokad intelektu czyli umiejętności
odróżniania. Blokad ogromnie "bogatych" wkonse-
kwencje.
Ktoś komuś to wmawiał... wmówił... nie wiedział, że
zabijał siebie.
"... Niech im Bóg wybaczy, bo ja nie mogę..."
Zastanów się, co mówisz... co powiedziałeś... Nie kłam
- bo możesz. Tu działa twoja decyzja, czy chcesz to
uczynić, czy nie... Jest wtobie Boska Moc...
I albo kierunek - BÓG, albo ego i świat ze wszystkimi
bolesnymi konsekwencjami aż do stwierdzenia - zmar-
nowałem swe życie... zmarnowałem daną mi szansę...
Ileż to razy słyszałam te słowa. Wielokrotnie
rozpaczliwe wyznanie...
I to właśnie wyznanie jest pierwszym krokiem do po-
znania siebie... SZANSĄ!
55
Małe dziecko też na początku życia nie umie chodzić,
ale się uczy aż się nauczy. Ucz się przebaczać. Krok po
kroku.
Można nie dojść do "produktu ubocznego" two-
jego rozwoju duchowego w formie jakiegoś "dzieła",
ale zawsze dochodzisz do rezultatu tego rozwoju - czy-
li JAKOŚCI CHARAKTERU.
Jesteś - po prostu jesteś. Człowiek zawsze JEST ("Je-
stem, który Jest").
Człowiek zawsze JEST i spełnia zawsze jakieś zadanie.
Jest zawsze energią.
Ta energia może wywoływać "negatywne" reakcje i one
to właśnie pozwalają lepiej poznawać nas samych.
To doprawdy wielka Łaska Pana, jeśli istota rozprze-
strzeniająca "negatywne" promieniowanie (np. w mo-
mentach wściekłości promieniująca uranem), jeśli ta
istota poznawszy swą słabość - zapragnie pozbyć się jej
i podejmie wszelkie w tym kierunku wysiłki - połączy
decyzję, czyli myśl ze słowem i czynieniem, wtedy de-
cyzja jest zgodna z PRAWDĄ.
Na pewno za tym pierwszym tchnieniem Łaski przyj-
dzie pomoc przy realizacji zamiaru. Daję czasami taki
test: - Bóg zjawił się na ziemi, dał ci możliwość rozmo-
wy z Nim i dał ci cztery możliwości wyboru życzenia:
1. pieniądze
2. zdrowie
3. charakter
4. życie bez życzeń.
I co się okazało?... Że wybór czwartego życzenia zmie-
nia tak pozytywnie charakter, że przynosi zdrowie,
a i w konsekwencji dobrobyt. Naturalnie wymaga to
cierpliwości w pracy nad sobą. Rozwoju duchowego
drogą ćwiczeń - sadhany i co ważne - badania siebie,
56
badania motywacji swych czynów, i tego nie załatwia
się "jak splunął".
Zdrowie - to i zdrowe myślenie (zdrowy pomyślunek -
jak to się u nas mówi), a więc myśli wolne od zazdro-
ści, nienawiści. Po prostu umysł podporządkowany pię-
ciu wartościom człowieczym.
DOSKONAŁOŚĆ
- czy się gotuje obiad, czy się sprząta, czy komponuje
muzykę, czy buduje dom, czy wychowuje dziecko, czy
pisze powieści, czy robi film - pozostaje doskonałością.
Doskonałość - pełnia, użyczając siebie innym
pozostaje pełnią i ci inni otrzymują pełnię - niepodziel-
ną. Płomień świecy zapali tysiące świec i nawet gdy je-
go materialna substancja "skończy się" - wypali, to jed-
nak żyje dalej wtych tysiącach zapalonych, które zapa-
lają dalsze.
Bądź świadom, że jesteś ŚWIATŁEM.
Popatrz, jak łatwo wydają wyrok ludzie, którzy
nie zgłębili danego zjawiska czy faktu. Wiedzą o tym
i obserwują to prawnicy - szczególnie przy rozpatrywa-
niu spraw karnych. Dlatego wokół jednego krótkiego
zdarzenia, zadziałania - pchnięcia nożem, pociągnięcia
za cyngiel - narasta tysiące stron badań, wyjaśnień...
Tysiące stron, kartek - czy tysiące spojrzeń na ten "pro-
sty fakt"?
Jakąż męką musi być uczucie sędziego, który - wie, że
nic nie wie - a musi wydać wyrok.
Kiedyś wWiedniu przy jakiejś dyskusji telewi-
zyjnej na temat przestępczości zaczęto zastanawiać się,
czy rozbudowywać więzienia, czy zakłady psychia-
tryczne.
Może "zakłady w pełni wychowawcze", ale kto ma wy-
chowywać?
57
Czy tu właśnie ślepi nie prowadzą ślepych?
I znowu - dogłębną resocjalizację zaczynamy od siebie.
Resocjalizacja - to świadomość naszych zadań w społe-
czeństwie.
I znowu - wychowuj siebie jak ukochane dziecko -
z MIŁOŚCIĄ.
Pieniądze...
Pożyczasz cudze, a oddajesz swoje... moje... twoje...
ich... jego... jej...
Mówią - czas to pieniądz. Naprawdę? - czas to pie-
niądz? No to kup sobie pięć lat życia... nie, nie wygód,
ale życia!
Przecież, to zdanie tak często wypowiadane, to jedna
z blokad i to potężnych blokad kanałów informacyj-
nych, blokad intelektu.
Co to jest życie? W monizmie - nieskończoność -
wieczność. A CZAS to sam Bóg.
Bóg jest CZASEM i STWÓRCĄ - WŁADCĄ CZASU. No
i co tu się wygaduje i każe w to wierzyć...
A może ktoś, kto uwierzył, usiłował "kupić Boga". Ha!
Dobry tytuł dla filmu.
Czas wdualizmie to ograniczona ilość lat, miesięcy, ty-
godni, może dni lub godzin, które zostały ci ofiarowa-
ne... OGRANICZONA ilość - jak wszystko w życiu na
ziemi, w świecie, w widzeniu obrazu wielości.
Organizm boski - JEDNOŚĆ.
Pomyśl: twój organizm to miliardy komórek wszelkiego
rodzaju, ciągle jeszcze wstadium "odkrywania", może
eony atomów, neutronów itp. Może eony enzymów,
paciorków DNA, nieskończona ilość możliwości ukła-
dów, systemów... a ciągle ty niepodzielny - JEDNOŚĆ.
Ty objawiający się PRAPORZĄDKIEM. Kto ty jesteś?
Kim ty jesteś?... a kto ja?... On... Oni...
58
Obrzucali się kamieniami...
komuś zabrakło kamieni...
z rozpaczy rzucił chlebem...
I wiecie, co się stało? Ha! nie zdradzę tajemnicy - spró-
bujcie sami...
Zawsze jesteś Bogiem i Jego narzędziem. NIE-
ROZŁĄCZNIE.
Ale jako narzędzie "możesz awansować". Możliwości:
od "przestępcy" do "świętego".
Pieniądze... ach te pieniądze... kto je wymyślił...?
Pieniądze to forma energii regulującej ocenę pracy.
Dotąd nie stanowią dla ciebie niebezpieczeństwa - do-
póki nie powiesz - MOJE PIENIĄDZE. To tak, jak
z działaniem.
Działanie samo wsobie nie stanowi dla ciebie niebez-
pieczeństwa. Nic nie stanowi dopóki nie powiesz: "ja to
zrobiłem". Tymi słowami, tym poczuciem, w tym mo-
mencie "przywiązałeś się" (to słowo o szerokim znacze-
niu), wziąłeś na siebie konsekwencje czynu, bo w tym
"ja to zrobiłem" zawarte już jest żądanie owoców czy-
nu, przywłaszczanie sobie owoców. A mogą być bar-
dzo gorzkie... mogą ci latami "leżeć na żołądku". A więc
uważaj co mówisz i co myślisz. TO TEŻ!
Może zamiast "ja zrobiłem film" - powiedzieć "film zo-
stał zrobiony"? Bo tak, czy tak, nie robiłeś sam...
A w ogóle... to wiesz kto go zrealizował... No właśnie...
przecież wiesz... No tak... W rozmowach codziennych,
trudno zachować formę zgodną z Prawdą.
Czy jesteśmy odpowiedzialni?
Tak, wtym świecie, życiu na ziemi i to do pewnego
stopnia.
59
Nie siądziesz za kierownicę jeśli nie masz prawa jazdy
i nie umiesz przy tym kierować.
Idziesz najpierw na kursy - to twój obowiązek.
Odpowiedzialna za swe dzieci...
Wychowaj najpierw siebie - i to jest ta odpowiedzial-
ność. Dobrze byłoby o tym pomyśleć zanim urodzisz
dziecko - no, ale cóż - już się stało.
Odpowiedzialna jestem (teraz to ja już jestem taka mą-
dra, ale ile mnie ta mądrość kosztowała...), a więc - od-
powiedzialna jestem w dwu momentach - dziedzinach:
przychodzę na świat z zadaniem: jednocześnie SłUŻE-
NIA i poznania - kto ja jestem - POZNANIA SIEBIE. Są
to działania jednoczesne.
I tu jestem odpowiedzialna za mój rozwój duchowy,
który jest organicznie powiązany z SEVĄ - służeniem
społeczeństwu.
Rozwój duchowy potwierdza się w działaniu.
I jest jeszcze ta druga "odpowiedzialność" związana
z DHARMĄ - prawo-rządnością - z obowiązkami wie-
ku, stanowiska w rodzinie i stanowiska zawodowego.
I tak...
Nie siadam za kierownicę, gdy nie mam potrzebnych
do tego uprawnień. Uprawnień otrzymanych po złoże-
niu egzaminów... ale... jak to często bywa - mnie się
podoba to miejsce za kierownicą... podoba mi się to
poczucie: ja tu kieruję... I na dodatek silnym pojazdem
- silniejszym od przechodniów... a więc mnie się nic
nie stanie, gdy kogoś rozjadę... ale, że i innym podoba
się to miejsce za kierownicą - jestem zmuszona walczyć
z natrętami, bronić pozycji, co odwraca moją uwagę od
drogi i tak to wywalam się gdzieś rozbijając pojazd, sie-
bie i przechodniów.
A tak naprawdę... to właściwie nie wiedziałam - dokąd
mam jechać... a czy znałam cel i kierunek mej drogi?
60
Gdybym może znała - to doszłabym do tego celu na-
wet pieszo...
AUTENTYCZNE - sama słyszałam!
Widząc bogaczy, czy po prostu bogatych ludzi...
- Odczuwam jedną wielką satysfakcję - "prędzej wiel-
błąd przejdzie przez ucho igielne niż bogacz wejdzie
do Królestwa Niebieskiego", a tego nagradzanego na
pewno pogrąży jego własna pycha. I tak ma być i to jest
sprawiedliwość i to moja satysfakcja.
Ubodzy duchem żywią się satysfakcją na widok
bólu bliźniego, bogaci zaś wyciągają pomocną dłoń
pełną Miłości.
Bogacz to ten, który mówi: "Ja to zrobiłem i to
jest moje"...
Bogaty mówi: "Wszystko, co mam, to otrzyma-
łem w podarunku: inteligencję, możliwość wykonywa-
nia zawodu, zdrowie, a nawet chorobę, która jest do-
brym nauczycielem, radość z samej pracy i radość z za-
wodu. Mój zawód? Boski kasjer, 9 grupa boskiego upo-
sażenia.
Dwa sposoby budowania domu:
1. zaczynanie od konstruowania dachu w powietrzu i
2. zaczynanie od położenia fundamentów i pieca (za-
wsze można zaczynać potem od pieca).
WAŻNE: poznać kolejność działania.
Dostałeś "Lwy" - symbol odwagi i "Orły" - skrzydła or-
le - skrzydła do lotu. A teraz już sam musisz odważnie
61
oderwać się od ziemi i jej powabów. Oprzeć się jej po-
wabom i przyciąganiu, pętaniu prowadzącym do opę-
tania...
"Rozwiązać pęta", jak mówi de Mello...
Każdego dnia, wierz mi, nie mam zamiaru pisać, a jed-
nak - piszę.
A przecież rozmawialiśmy przed paroma godzinami...
Nie traktuje się "Nobla", lub "Oskara" jako na-
grody - tylko jako próbę charakteru.
Skromność - to świadomość - ŚWIADOMOŚĆ -
kto tu jest reżyserem i władcą tej GRY.
Malarz maluje zawsze tylko siebie -
Reżyser zawsze robi film o sobie.
Co ci Krzysiu jest potrzebne do napisania scenariusza?
Czy najbardziej nowoczesny komputer decyduje o jego
treści i wartości twojej twórczości?
Dawniej aktor przepisywał swą rolę ręcznie, do-
dając tylko końcówki kwestii partnera. Nawet nie wy-
obrażasz sobie, jakie to ma znaczenie...
Możesz zrobić próbę. Napisz 108 razy AUM - OM na
komputerze. Pozwoli ci on tę czynność wykonać w kil-
ka sekund, skrócić do kilku sekund. Poświęcić kilka se-
kund Mistrzowi... Poświęcić Mistrzowi kilka sekund...
A gdybyś to napisał piórem... ręką poprowadził pióro?
JEMU POŚWIĘCONY CZAS...
Niektórzy myślą, że to stracony CZAS... Czas stracony...
nie, to tych ludzi stracona szansa...
Ale trzeba tego spróbować i przeżyć, aby czegoś się do-
wiedzieć...
62
Ale nie oczekuj niczego. To oczekiwanie - to żądanie
zapłaty za CZAS!!!
Pomyśl, co za kosmiczna bzdura!!!
To rzeczywiście jest tak, jak gdybyś w sklepie kupił
i zapłacił za jedną pestkę dyni, a jako dodatku zażądał
podarowania ci całego owocu.
Na pewnym spotkaniu wielbicieli Sri Sathya Sai Baby
padły słowa:
"Nie dajmy się shinduizmować".
To trudna i subtelna sprawa. Czy w tym sformułowaniu
jest odrzucenie nauki Satya Sai Baby, nauki Ved, Ve-
danty czy Upaniszadów... Jego nauki i filozofii... Oj, coś
tu nie gra...
To, co chcę odrzucić muszę najpierw POZNAĆ. A mo-
żesz to tylko uczynić drogą SADHANY, ćwiczeń i bada-
nia siebie, czyli poznawania, kim jesteś i jakie są twe
prawa i obowiązki. To się może również tyczyć odrzu-
cania, wypaczania nauki Chrystusa. Ktoś coś kiedyś
usłyszał, przeczytał, ale nie poznał przeżyciem. Nie do-
znał, więc rozgłasza słowa Mistrza wypaczone żądania-
mi ego. A jeśli na dodatek, ten ktoś stał się popularny,
obojętne w jakim powołaniu czy zawodzie, to jakąż od-
powiedzialnością obarczyła go jego popularność i
obarczyli go jego wyznawcy. I tu liczy się działanie,
a nie słowa. A jeśli jesteś na dodatek jakimś władcą... to
na dodatek oczekuje się od ciebie rozsądzania, działa-
nia, a nie tylko słów. Ogromnie trudne zadanie. Ciężka
karma. Bo wielbiciele mogą wierzyć, że się nie mylisz...
może im to wmówiono?
Nie chciałabym być na twoim miejscu "władcy". Na
szczęście mam moją własną karmę do odpracowania.
A jeśli wprzyszłym życiu mój los będzie podob-
nym do twojego?
63
Ta świadomość powstrzymuje mnie "od osądzania cie-
bie". Ciebie, mimo popularności, nieznanym mi. Jedno
wiem: JESTEŚ NIM i JEGO NARZĘDZIEM. Tak jak i każ-
dy z nas.
I tu jesteśmy równi sobie.
Istnieje "przyczyna" i "skutek", a więc: jeśli
uważasz, że ty sam coś zrobiłeś, ty wykonałeś, no to
zobacz z jaką lawiną następstw masz teraz do czynie-
nia. Dasz sobie z nią radę? Czy zginiesz pod nawałem
jej działania?
Ta lawina to sieć zależności.
Spróbuj sobie coś takiego wyobrazić... swoją postać
i twoją mowę materializującą się w formie sieci... wią-
żącą ci ręce, zasłaniającą oczy... zakładającą pęta... za-
czynasz się panicznie bać... ten lęk zaciska pętlę na
twej szyi, ale masz jeszcze ostatni oddech, jeszcze szan-
sę zawołania... Boże... Mistrzu-Swami... ratuj mnie...
A to było tylko: "JA TO ZROBIŁEM"...
64
Listy, kwiecień - maj 2000 roku
Skojarzenia...
Meridian osierdzia - miłosierdzia...
Naczynia wieńcowe osierdzia - wieniec cierniowy...
Miłosierdzie - PREMA i AHIMSA - energia Miłości
i działanie bez gwałtu, bez zadawania cierpienia...
Ile jest wnas miłosierdzia wstosunku do nas samych?
Czy nie biczujemy się czasem "wyrzutami sumienia"?
W czym leży różnica między egoizmem, a miłosier-
dziem względem siebie samego? A może: "Nie czyń
drugiemu, co tobie niemiło"?
A czy nie cierpi wnas tylko NASZE EGO? Mo-
że egoistycznymi myślami ranimy sami siebie? Może
właśnie nasze ego, nasz egoizm, egocentryzm jest przy-
czyną naszych chorób i cierpień?
Chcenie "bycia dobrym" jest też życzeniem, a niespeł-
niające się życzenia czynią nas co najmniej smutnymi,
a za smutkiem już podąża słabość, a za nią wszelkie
choróbska.
Nie mylić miłosierdzia z litowaniem się nad sobą.
Takie pojęcie - zatwardziałość... Twardy kark... zatwar-
działy grzesznik... czy może być - zatwardziały świę-
ty?... Czy można jakiś "zatwardziały kark" przygiąć? My-
ślę, że nie. Można go tylko "złamać". Kark należy do
kręgosłupa, a kręgosłup to charakter. Czyli można ko-
muś połamać, pokiereszować charakter. Choroby za-
czynają się wcharakterze.
Sprawdź, czy nie jesteś na "jakimś punkcie" zatwar-
działym.
Zatwardziałym przeciwnikiem... Popatrz, nie mówimy
"zatwardziały wielbiciel" - tylko "zagorzały wielbiciel"...
Płonące Miłością serce...
65
A co zrobić z czymś takim: "Słowa miłości i przebacze-
nia nie przechodzą mi przez gardło"? Jaka zapora tkwi
wgardle? Co to jest gardło? Piąta czakra... PRANA -
UDANA... Może gardło to udane, lub nieudane, niespeł-
nione ŻYCIE?... Niespełniona misja z którą przyszłam
na ten świat?
Przypominam ci: sadhana, dżapamala, mantry, afirma-
cja zdarzeń, to ćwiczenia prowadzące do rozwoju
duchowego, to 1/4 procesu rozwojowego, a dalsze 3/4
to badanie siebie, badanie motywacji swych działań.
Ćwiczenie - mantry to jak lekarstwa przepisane przez
lekarza, a badanie krwi, rentgen itp. to sprawdzian
postępu na drodze do zdrowia.
Badanie siebie, to uświadamianie sobie blokad intelek-
tu "zarobionych" poprzez informacje niezgodne
z PRAWDĄ.
Po usunięciu blokady nie pozwalającej na płynny prze-
pływ informacji, przystąpić można do usuwania skut-
ków, wieloletnich nieraz, blokad. (Aby przywrócić ży-
cie człowiekowi, który tonął, trzeba najpierw wycią-
gnąć go z wody.)
Blokady można porównać do zalegania w jakimś miej-
scu nie strawionego i nie wydalonego pokarmu, powo-
dującego stan zapalny. Nie strawiona substancja bloku-
je jelito i nie pozwala na dalsze harmonijne trawienie.
Przepływ pokarmu i metabolizm. Podobnie metabolizm
informacji. A więc najpierw usunąć "blokadę", a potem
skutki blokady.
Gdy wiemy gdzie zebrał się kurz w mieszkaniu,
łatwo go usuniemy. Ale nie możemy mówić, że go tam
nie ma lub, że ta szarość to ozdoba mieszkania, jego
"patyna" zbierana, narosła poprzez całe pokolenia,
odziedziczona i jako "nobliwa patyna" poprzez "pie-
66
tyzm dla przodków" powinna pozostać nienaruszona.
Nie powinniśmy się jej pozbywać...
Mówię - informuję: tu jest ten punkt zapalny
niszczący ci zdrowie, a ten ktoś mi odpowiada - ach! to
cecha rodzinna. Moja matka to miała, moja babka i ciot-
ki... Precjoza rodzinne, cechy charakteru. Jakże często
negatywne, niszczące.
98% chorób zaczyna się wcharakterze właśnie.
Charakter można zmienić jeśli się nad nim popracuje.
Od tego są właśnie ćwiczenia - sadhana i badanie - ob-
serwacja siebie.
Ale najpierw podjęcie decyzji (jak w "odwykówce" od
alkoholu), a potem konsekwentne działanie i cierpli-
wość. Wtedy PODOŁASZ.
Nasz prawdziwy charakter objawia się, manifestuje
wżyciu codziennym PIĘCIOMA WARTOŚCIAMI czło-
wieka. Wartościami ludzkimi: miłością, prawdą, prawo-
rządnością, pokojem i działaniem bez gwałtu.
Zbadaj siebie - swój charakter.
Ostatnio uświadomiłam sobie jeszcze dokładniej, dobit-
niej, co to jest ta HIMSA - działanie poprzez gwałt.
Himsa odwrotność ahimsy działającej bez zadawania
bólu, gwałtu, ale też i bez świadomie podawanych in-
formacji niezgodnych z prawdą. Czyli AHIMSA jest mię-
dzy innymi połączona z PRAWDĄ.
Himsa to jak już powiedziałam, odwrotność ahimsy. To
uzależnianie wszelkiego rodzaju. Uzależnianie to zada-
wanie gwałtu wolności na drodze do Prawdy, na dro-
dze do dochodzenia do Prawdy o samym sobie, na dro-
dze do samego siebie... do domu Ojca.
Himsa to zmuszanie do wyznawania jakiejś namiastki
religii, czy systemu "filozoficznego" poprzez system
gróźb. Podkreślam wszelkich gróźb.
Subtelną odmianą himsy jest blokowanie kanałów in-
formacyjnych poprzez truizmy, to znaczy prawdy, któ-
67
rej się samemu nie praktykuje. Wygłaszanie też nauk,
których się samemu nie praktykuje. (Oj! Pouczać, to my
lubimy!) Już nie wspomnę o HIMSIE w systemach wy-
chowawczych w rodzinie, czy w szkole.
Ja sama byłam tak właśnie wychowywana
i przeniosłam to na ciebie Krzysiu.
Nie przenieś tego na Sarę-Karolinę, ani na inne dziecko...
To moje wielkie szczęście, że mogłam to sobie uświa-
domić.
Cudze chwalicie
swego nie znacie
sami nie wiecie
CO POSIADACIE
Dociera do mnie głębia tego popularnego, przecież,
powiedzonka...
Czy wiesz kim jesteś?... Co posiadasz?...
Wszystkie skarby Uniwersum.
Światło Uniwersum... Wszechwiedzącą moc... Wszech-
przenikającą, ogarniającą MIŁOŚĆ...
I gdzie tu jest miejsce na zazdrość?... Niezadowolenie?...
Dziel się tym, co posiadasz. Ale najpierw odkryj to
wsobie...
THAVA SUPRABHAATHAM - OBUDŹ SIĘ MOJE SERCE
Nie wiem doprawdy, co powoduje więcej blokad inte-
lektu... czy życzenia zaciemniające promieniowanie ser-
ca, czyli blokujące energię niosącą wszelkie informacje,
czy informacje niezgodne z PRAWDĄ?
A może jedne z tymi drugimi są powiązane?
W każdym razie informacje niezgodne z praw-
dą powodują lęki i nienawiść. Informacje niezgodne
z prawdą to jak wirusy w komputerze.
68
Kto kłamie świadomie, lęka się świadomie odkrycia
PRAWDY.
Kto nieświadomie kłamie, to znaczy kłamie pod wpły-
wem fałszywych informacji, opanowany jest "podświa-
domymi" lękami, że "coś grozi", coś przeszkadza, za-
uważa chaos, z którego nie potrafi się uwolnić, szuka
winnych, popada w noboonizm (no, bo oni winni). Za-
czyna wszelkie przedsięwzięcia od "ogona", a nie od
głowy. To tak, jak gdyby usiłował przykryć dachem bu-
dowlę, której fundamentów jeszcze nie położył.
Wystarczy, że zaczyna jakieś dzieło mając
w umyśle: "czas to pieniądz". No to serwus! Pierwsza
reakcja - pośpiech. Pośpiech powoduje zwiększone
odpady - nie strawione w przewidzianym "biologicz-
nym" czasie - rytmie. Zaśmiecenia odkładające się
szczególnie wsercu i trzustce.
W naszej ekologii gdzieś jest serce i trzustka.
Ileż to razy słyszę: "nie mam czasu..."
Masz i to dużo - tylko nie umiesz nim gospodarować.
Już tym prostym "nie mam czasu" - wytwarzasz nową
blokadę powodującą życie w stanie lęku.
CZAS - to SAM BÓG, Stwórca czasu i jego Władca. Od-
daje siebie człowiekowi.
A co robi człowiek z tym SKARBEM?
Pozostań chociaż wkontakcie z OFIARODAWCĄ.
Przy każdej czynności pomyśl o Nim.
Wszystko, co nienawiść uszkodziła - może na-
prawić MIŁOŚĆ.
W Miłości jest wiara, cierpliwość i wytrwałość.
Wytrwałość w naprawianiu Miłością tego coś sam zruj-
nował sianiem nienawiści. Same słowa nie wystarczą.
Nie otwieraj "puszki Pandory". W niej są ukryte impul-
sy nienawiści. Nie zaglądaj do niej przez ciekawość. Ta
69
ciekawość może wyzwolić wirusa w komputerze. Ta
niezdrowa ciekawość może cię załatwić na przeciąg
wielu wcieleń. Aaaaaaa... nie wierzysz w takie rzeczy?
Proszę bardzo nie wierz dalej... Ale czy ci nic nie przy-
chodzi na myśl, gdy widzisz osobników, którym się nic
nie udaje?... A co z tobą? Wszystko OK?....
Nie ma nic darmo.
Towarzystwu Asekuracyjnemu musisz PŁACIĆ.
Oddając się swemu Mistrzowi pod opiekę, Jego ochro-
nę - PŁACISZ SEVĄ - służbą bliźniemu. To twoja skład-
ka ubezpieczeniowa.
No, wybieraj i potem bądź konsekwentnym w działaniu.
Chcieć, mieć życzenia, podążać za nimi, to znaczy wy-
obrażać sobie, że to czego ci potrzeba, wiesz lepiej od
Najwyższej Inteligencji - od Boga.
Chcenie zostania świętym jest też życzeniem.
Jestem pewna, że można dojść do stanu "nieważkości",
stanu bezżyczeniowego. Sadhana - ćwiczenia... i jeszcze
raz ćwiczenia... badanie siebie, obserwacja motywacji
działania... bez niecierpliwego oczekiwania "wyników".
Oczekiwanie wyników ma coś w sobie z oczekiwania
"zapłaty" ze strony Boga.
Tutaj nie ma miejsca na "geszefty".
70
Listy, czerwiec 2000 roku
Różne typy złodziei... "Złodziei".
Dlaczego wcudzysłow ie?... Bo i Bóg jest "ZŁODZIEJEM
NASZYCH SERC"...
Ale są też i inni... Kiedyś pisałam, że jeśli ktoś obrabu-
je tresor - to kradzież. Jeśli zabierze bez twojej wiedzy
i woli coś z twego mieszkania - to też kradzież. I jeśli
pięknymi słówkami wyłudzi cokolwiek - to też KRA-
DZIEŻ.
Ale też, gdy ktoś wyniesie z jakiegoś domu tajemnicę
i rozgłosi ją, odda w"czyjeś ręce" - to też KRADZIEŻ.
Istnieje jeszcze coś, co może nie jest typową kradzieżą,
ale powiedzmy "przywłaszczeniem". Kiedy to następu-
je? Gdy określasz to jako "moje".
No i zaczyna się "taniec lęku", że to co sobie przywłasz-
czyłam, będzie mi odebrane.
Mój sukces, moje dziecko, moje pieniądze, mój dom,
moja sława...
Co tu mojego? Motywacje czynów i charakter. To zabie-
ram ze sobą na drugą stronę Styksu.
Wiem, powtarzam się - ale będę tak długo powtarzać,
aż nie zacznie płynąć ta świadomość w mojej krwi.
Ta informacja musi zaistnieć nieodwołalnie, niewymazy-
walnie w "chipach" mego komputera - w świadomości.
Jesteś niezadowolona?!? Niezadowolony?!?
A przecież masz wszystkiego "do woli", tylko nie
umiesz z tego korzystać. A nawet nie chcesz, bo może
lubisz narzekać...
Masz światło, wiedzę, energię, Miłość, masz Oddech,
masz wszystko, co boskie, a gonisz za światowymi am-
bicjami. Może powąchałeś światowe powodzenie jak
kokę?... i zapomniałeś kim JESTEŚ?...
71
Zrezygnowanie z poczucia własności to pozbycie
się kłopotów.
Kiedyś ktoś bardzo bogaty, prowadzący rozległe intere-
sy powiedział o mnie: "Krystyna może się ciągle śmiać,
bo ona nic nie ma". Teraz widzę, że to Leo dbał
o wszystko. Tak, Leo to SWAMI. To Sathya Sai Baba.
Mój wybrany przeze mnie Mistrz. A ile się z nim nawo-
jowałam...
(A tak między nami... Kto jest twym Mistrzem? - to py-
tanie do tego, kto czyta te słowa).
Zrezygnowanie z RZECZY - to nie znaczy, że
nie będziesz ich posiadał. Mówiąc dokładniej: nie bę-
dziesz ich miał do dyspozycji.
W związku z twym np. stanowiskiem "masz do dyspo-
zycji" auto i sekretarkę. Używasz tylko zgodnie z sen-
sem twej pracy i stanowiska.
Tu chodzi o uwolnienie się z przywiązania do danej
rzeczy. Wtedy będziesz mógł naprawdę cieszyć się ni-
mi bez lęków, że je możesz stracić. A ten lęk przynosi
ci tylko szkody poczynając od psychicznych, a kończąc
na fizycznych.
Jednocześnie trzeba doceniać przydatność "tych rzeczy"
w życiu codziennym i wykorzystywać ich siłę i działa-
nie dla dobra ogólnego.
Podobnie wygląda "przywiązanie do życia".
Urodzenie, wzrastanie - ewolucja, potem zamieranie -
inwolucja, śmierć i rozkład. NORMALNY PROCES.
Przez przywiązanie do życia ziemskiego, do tego chwi-
lowego pobytu na ziemi, popadasz w lęk przed umie-
raniem i śmiercią.
To, co nieodwołalne i zgodne z naturą staje się trage-
dią twojego życia.
Mając 75 lat, mogę już coś na ten temat powiedzieć.
72
To "zrezygnowanie" nie przychodzi "jak splunął".
To praca wielu lat. Praca nad własnym charakterem.
Eliminowanie chciejstw czyli rozpoznanie słabości
i kruchości pożądanych rzeczy. Kruchości i niedosko-
nałości życia na ziemi.
Życie jak film. Dookoła pełno rekwizytów potrzebnych
do akcji.
Przecież nie przywiązujesz się do nich.
Czy nie śmiesznym byłoby, gdyby aktor po spektaklu,
nie chciał oddać rekwizytów?
73
Listy, czerwiec - lipiec 2000 roku
Kto pracuje tylko dla pieniędzy, dla gromadzenia ich,
ten popadnie w"zależności służbową" od nich. One
nim rządzą i one go zniszczą, bo wtakim wypadku na-
stępuje związanie się z umieralną materią, materią znie-
walającą. A tak w głębi duszy, kto chce być niewolni-
kiem?
Stan psychiczny zaczyna być zależnym od kursu na
giełdzie!
Umysł, intelekt, organizm człowieka, który nie żyje
wimię pozamaterialnej idei, wyczerpuje się i rozpada
wraz z materią, z którą się związał.
Umysł wstępuje na bezdroża ILUZJI.
Co to jest - ta idea pozamaterialna?
SŁUŻBA SPOŁECZEŃSTWU
Bo jak to wygląda:
bycie lekarzem dla pieniędzy?
bycie adwokatem dla pieniędzy?
zakładanie przedsiębiorstwa, aby tylko nabić własną
kabzę?
a nauczyciel?
a bankier?
a twórca w muzyce, filmie, literaturze?
Wykształcenie i zdolności nie oddane wsłużbie społe-
czeństwu - są po prostu samobójstwem.
Szpital staje się domem uśmiercania.
Człowiek ubogi nie znajduje obrońcy i niewinny zosta-
je skazany.
Przedsiębiorca, który ma tylko "pracowników", a nie
"współpracowników" nie zaznaje chwili spokoju, czy
radości.
Każde miejsce pracy jest miejscem wychowawczym.
Jest szkołą.
74
W pierwszym rzędzie szkołą charakteru.
A charakter to kręgosłup życia. Zbadaj go. Prześwietl.
Może da się uratować...
Przy diagnozie zgodnej z Prawdą...
W chwili ostatniej, tej ostatecznej może paść pytanie:
"Dla kogo i po co tak tyrałem?..."
Tak... Ostatnia koszula nie ma kieszeni... A dobre imię
nie zapisuje się wgazetach, statystykach... recenzjach...
tylko wludzkich sercach.
Żyjemy w"DRODZE POWROTNEJ"...
powracam do zdrowia...
powracam do źródeł...
powracam po łańcuchu zdarzeń do przyczyny...
powracam do siebie...
powracam do DOMU OJCA...
Droga "do przodu" - to "droga powrotna".
To ciało powstało z prochu, ze skały i w proch się ob-
róci, ale Ja - właściciel, moje Jestestwo z Boga po-
wstało i w Boga się obróci. Jest Bogiem.
Siedem stopni rozwoju:
skała,
roślina,
zwierzę
człowiek,
człowiek znawca i świadek swej natury,
człowiek kosmosu i
człowiek boski - Bóg.
Co z tego, że milczę, gdy wtym czasie moje
myśli krzyczą wściekłością, kipią wściekłością. I tak to
staję się milczącym potworem...
Opanować materię - opanować myśli. Nie zatruwać
siebie i otoczenia promieniowaniem uranu. Przecież to
jest właśnie ta "śmierć elektryczna", o której mówi bio-
elektronika.
75
Opanować myśli - to opanować życzenia - to
znaczy - opanować zmysły.
Praca nad własnym charakterem.
98% chorób zaczyna się wcharakterze.
Przed milczącym potworem trudno się obronić,
gdyż wmilczeniu nie wiesz kto i czym cię zaatakuje.
Nie wiesz skąd przychodzi atak.
Możesz go ewentualnie dostrzec w oczach "przeciwni-
ka", lub w tonie jego głosu. Ton głosu - zawsze wywo-
łujący biorezonans.
Poznać swój własny ton.
I tu może ci pomóc otoczenie tym właśnie biorezonan-
sem. Zapytaj czym je drażnisz. Mnie już okazano po-
moc.
Słabością moją jest - ton rozkazujący, albo obronny
czyli atakujący (może był, a może jeszcze jest...).
I to zraża (zrażało) ludzi do mnie. Może nie tylko to.
Odchodzą. Jacy odchodzą, a jacy pozostają?
Tak, okazano mi pomoc, a teraz - czy skorzy-
stam z pomocy, czy się obrażę? To jest decydujące
wmej pracy nad charakterem.
Jedno wiem - jestem absolutnie pewna, że gdy w każ-
dym ujrzę mojego Mistrza - mój ton zmieni się automa-
tycznie.
Mój Mistrz - Sathya Sai Baba - najdoskonalszy nauczy-
ciel i lekarz. Koło ratunkowe. Pewność. Zakotwiczyć
się w Nim. Zakotwiczyć wszystkie myśli.
(A tak już "poza konkursem" - zawsze się może zda-
rzyć, że któraś odzywka będzie ostatnią. OSTATNI
TON. Jakie będzie jego brzmienie?
TON BRZEMIENNY W SKUTKI...)
Obserwacja własnego niezadowolenia. Powta-
rzasz mantrę: "Jestem Bogiem i niczym nie różnię się od
76
Boga" itd. Potem mówisz "JESTEM ZADOWOLONA... "
A więc w czym leży twe niezadowolenie?
Możesz otoczeniu niezadowolenie okazać, "zagrać"
wcelach "pedagogicznych" (nie radzę nadużywać), ale
niezadowolenie nie ma do ciebie dostępu.
Tak naprawdę - niezadowolonymi bywamy
z siebie.
77
Listy, kwiecień - maj 2000 roku
Dlaczego zostaje ktoś szpiegiem?... Z własnej woli...
Czy szpiegowanie obcego państwa jest bardziej warto-
ściowe od wzięcia udziału w porządkach we własnym
państwie - Ojczyźnie? Od brania udziału w ustanawia-
niu praw dających możliwości rozwoju społeczeństwa
pod względem gospodarczym, jak i duchowym. Rozwo-
ju inteligencji, moralności, etyki i zdrowia fizycznego?
Rozwoju społeczeństwa, które wolne jest od lęków.
A może ilość wysyłanych szpiegów jest adekwatna do
słabości politycznej i gospodarczej danego państwa?
Tego nie wiem, ale jestem pewna, że jest adekwatna do
słabości DUCHOWEJ.
Im większa amoralność społeczeństwa, tym silniejsza
potrzeba zwiększania ilości policji i usprawniania wię-
ziennictwa.
Gdyby jednostki wspołeczeństw ie nie szły na rękę ma-
fii, wszelkiej maści, niepotrzebne byłyby specjalne od-
działy do zwalczania jej. A jak mamusia wychowała te-
go, który jedzie do sąsiedniego państwa, aby kraść sa-
mochody, lub "wybebeszać" dla pokupnych na Wscho-
dzie części zamiennych?
Matka jest pierwszą nauczycielką dziecka.
Wobec tej Prawdy nie pomoże tu strusia polityka wy-
chowawcza.
Skąd wziął się "kolonializm"? Jak głęboko sięgają jego
korzenie?
Kolonializm kojarzy się z "niewolnictwem". A może
człowiek pozostający w niewoli własnych zmysłów
i ich dyktatury potrzebuje właśnie niewolników do pra-
cy za niego samego? Nie współpracowników lecz ludzi
ZNIEWOLONYCH.
78
Aby coś przestało istnieć - musi najpierw zaistnieć.
Aby błędne myślenie przestało istnieć - musi najpierw
zaistnieć.
Moją słabością było (jest?) stawianie na ołtarzu.
Każdy był lepszym ode mnie, a niektórzy to... ho, ho!!!
Przypisywałam im wszystkie cudowne cechy, których
pragnęłam dla siebie. Nie wiedziałam, że ci "na ołtarzu"
podświadomie męczyli się w moim towarzystwie, czu-
jąc się zobowiązani do bycia tym ideałem. W miarę
wzrastania świadomości zaczęłam uczulać się na to
"stawianie na ołtarzu". (W dalszym rozwoju duchowo-
ści to uczulenie zanika przez rosnącą tolerancję - przy-
pominam, że tolerancja nie jest równoznaczna z tolero-
waniem.)
Ale powróćmy do tematu. To "stawianie" otoczone jest
jednocześnie atmosferą zazdrości, a nawet nienawiści.
Chyba dlatego unikam uczestniczenia wuroczysto-
ściach "przyznawania nagród", lub brania udziału
wspotkaniach z "idolami".
Te spotkania mają wsobie coś z "budowania ołtarzy-
ków", stawiania "na piedestale".
Ten "na ołtarzyku-piedestale" - to ktoś, kto zaczyna być
"oddzielnym", to znaczy tym, którego oddzielam od sie-
bie, to znaczy kieruję się ku widzeniu wielości.
Przeciwstawieniem "stawiania na ołtarzyku" jest "wy-
rzucanie na śmietnik" tych, którzy spadli z "ołtarzyka,
z piedestału". Aktualne zawsze w polityce wszelkiego
rodzaju, w kulturze, we wszystkich dziedzinach. Do-
strzeżenie JEDNOŚCI w tym morzu wielości uchroni
nas samych przed poczuciem "stania na piedestale" i te-
go "ach, jaka ja lepsza... " Nie dać się przez otoczenie
"wprowadzić w maliny". Jest tylko jedno jedyne serce
wkażdej istocie, a wnim Ten Jeden Jedyny, który JEST.
79
Listy, czerwiec - lipiec 2000 roku
Napis na plakacie, na budynku stacyjnym.
Gdzieś wAmeryce:
"KOCHAJCIE SWOICH NIEPRZYJACIÓŁ - TO ICH DO-
PROWADZA DO SZALEŃSTWA."
Potrzebowałam kilku lat, aby to pojąć.
Zaskakujące odkrycie... Jeśli kogoś kocham to widzę
wnim Swamiego-Mistrza. Widzę wtym kimś Światło.
Światło w środku jego piersi, tak jak wierzący i miłują-
cy chrześcijanie widzą Chrystusa.
I teraz, co następuje: widzę Swami - Sathya Sai Babę
w tak zwanej "osobie negatywnej". "Negatywnej" - to
znaczy, że jej działalność, według mnie, mojego ego,
jest wroga otoczeniu. Równocześnie wiemy - wroga
sobie samej. Przez moją wizję osoba ta otrzymuje por-
cję siły - energii. Energia ta jest siłą, która nie działa
"wybiórczo". Ona jest jak energia elektryczna działająca
na równi w mojej lodówce i w krześle elektrycznym.
W każdym atomie mego organizmu, jak i wkażdym
atomie, gdziekolwiek on się znajduje. Profesor Sedlak
nazwał człowieka "homo electronicus". Nasza potrzeba,
nasza myśl posługuje się tą energią.
A więc wracając do mojego obiektu wizji: widzę w jej
sercu Swami-Boga. Moja wizja obdarza tę osobę ener-
gią dodatkową, wzmacniającą i przez to jej wszelka
działalność staje się intensywniejsza. W każdym wypad-
ku zgodna z charakterem. I ta działalność jest albo
zgodna z pięcioma wartościami człowieka czyli z miło-
ścią, prawdą, praworządnością, pokojem i działaniem
bez gwałtu, albo jest niezgodna. I jeśli ja to już wiem,
to muszę zbadać siebie. Muszę zbadać intencję mojej
działalności.
80
Moja "działalność" może doprowadzić do nieprzewi-
dzianych przeze mnie reakcji. Do popełniania przez da-
ną osobę coraz bardziej brzemiennych wskutki błę-
dów. I tu muszę zaufać kierownictwu Swamiego i Jego
słowom: "Każdy popełnia te błędy, które musi popeł-
nić, aby się czegoś nauczyć". Do mnie należy, powta-
rzam, badanie motywacji wizji.
Widzenie Mistrza - wizja Jego postaci jest siłą porząd-
kującą. Ta siła porządkująca wywołuje "zamęt wśród
nieporządku". Tak, jak miotła zamiatająca kurz, zakłóca
porządek osiadłego pyłu. Kurz na lampach, na szybach
okien utrudniający dostęp światła. Najpierw przy zamia-
taniu tumany kurzu unoszą się wpow ietrzu. Ktoś po-
wie: "Po coś to ruszał? " A tu trzeba czyścić cierpliwie,
aż przestrzeń napełni się tylko światłem.
To wielka i subtelna próba charakteru.
Gdy ty widzisz w swym sercu swego Mistrza, (gdy dla
kogoś Chrystus jest Mistrzem to powinien Go dostrze-
gać w swym sercu - wizja jest ogromnie ważna w tym
procesie - i nie tylko w tym), a więc - gdy ty Go wi-
dzisz i ja GO widzę, siła wspomagania wzajemnego
wzrasta. Obydwoje widzimy DOSKONAŁOŚĆ, widzimy
cel do którego zdążamy. Ze zdwojoną siłą do źródła
WIEDZY.
Prawdziwa EKOLOGIA to świadomość człowie-
ka - kim jest. To świadomość siły działania ludzkiego
umysłu.
Brak tej świadomości, czyli NIEŚWIADOMOŚĆ
jest główną chorobą ekologii...
Nieświadomość jest w ogóle "jednostką choro-
bową".
81
Listy, lipiec 2000 roku
Różnica między:
chorym zajmuję się troskliwie,
chorym zajmuję się starannie, a
chorym zajmuję się z miłością - miłośnie - miłosiernie.
Troskliwie - troska się - martwi się - martwi - czyli nie
pomaga, bo stan martwienia się jest stanem "uśmierca-
nia" energii życiodajnej.
Starannie to: albo się starasz, albo coś czynisz. Staranie
się jest czynnością, której więcej poświęcasz wysiłku
niż samej zamierzonej czynności - pomocy choremu.
A miłośnie - miłosiernie to znaczy z pełną wiedzą: kto
i komu wdanym momencie służy. Służy energią.
Służę BOGU pod postacią pani X, lub pana Y. Służę
energią Boga - moją własną energią. Bóg-pełnia + Bóg-
-pełnia = Bóg pełnia. Nieograniczona.
To już nawet nie: "tertium non datur" - nie ma nic trze-
ciego. NIE MA NIC DRUGIEGO.
Przy pielęgnacji chorego nie zaistnieje uczucie
zmęczenia.
Ale musi być spełniony pierwszy warunek:
"ISTNIEJE TYLKO BÓG I JEGO ENERGIA - NIC DRU-
GIEGO"
Radość służenia Bogu USKRZYDLA CIĘ, ale jednak ist-
nieje trzecia możliwość:
Tertium quid - to dualizm względny, można go też na-
zwać monizmem względnym. Okres przejściowy w roz-
woju duchowym - rozwoju świadomości różnicy mię-
dzy dualizmem - to znaczy dualistycznej świadomości
pod wpływem silnej zależności od złudzenia - maji,
a monizmem wolnym od złudzeń, wolnym od złudze-
nia WIELOŚCI ŚWIATA - ŚWIATÓW. Wolnym od fata-
morgany.
82
A czy ta fatamorgana nie pojawia się pod wpływem na-
szych pragnień? Sprawdź jakie masz pragnienia - ży-
czenia... Co jest twoją prowadzącą wizją...
"Tertium quid" to bardzo trudny okres wrozw oju du-
chowym. Budzący wiele niepokoju, bo wychodzisz
z poczucia dualizmu, z czegoś co jest ci znajome, a ten
monizm to ciągle coś mglistego... niepojętego...
To jak przechodzenie po wąskim moście, zawieszonym
nad wzburzonym morzem, nad jakąś przepaścią budzą-
cą lęk. Jeżeli nie zrezygnowało się z celu podróży do
siebie samego, potrzebny jest tu Nauczyciel, ten Anioł
Opiekuńczy i zaufanie do Niego.
Zaufaj i dalej idź odważnie nie tracąc z oczu celu swej
podróży.
Teoretycznie wiem, że powinnam przestać się bać.
Dobrze to wiem, ale jak się z tego uczucia lęku wyzwo-
lić. Spod władzy tego uczucia. Jeśli się boisz to znaczy
popełniłaś jakiś błąd... Trzeba go sobie uprzytomnić -
znaleźć.
A może to podstawowy, tak popularny, że niezauwa-
żalny błąd - BRAK WIARY W BOGA?... WIARY I ZA-
UFANIA.
Błąd: niezdawanie sobie sprawy, że On ISTNIEJE. Jest
praprzyczyną twego istnienia i skutkiem.
Pomyśl: PRAPRZYCZYNĄ I SKUTKIEM.
Że to, co nazywamy Jego Wolą to energia ożywiająca
wszechświat i utrzymująca go w równowadze.
A może dobrze byłoby nawiązać z Nim kontakt i pomó-
wić o problemach, które cię trapią?
Spróbuj - zrób jeden krok - On zrobi 10, a mo-
że 100?... Przyrzekł to nam. No! Czemu się ociągasz?
Czemu tracisz tak drogocenny CZAS?!
83
Mówisz ten koncert jest kiczowaty...
Ale ten koncert przyniósł dwie godziny radosnego
wzruszenia. Nie jakiejś krzykliwej euforii, lecz RADO-
SNEGO WZRUSZENIA. Przybyły nań między innymi
cztery pokolenia na raz: prababka 80 lat, babka 59, mat-
ka 31 i córeczka 9 lat.
Czy to nie cud? Koncert tego chłopca połączył radością
cztery pokolenia.
Jestem pewna, że wspólna radość jest najlepszym uczu-
ciem łączącym pokolenia. (To może coś więcej niż
wspólne zakupy w niedzielę).
Zazdrosny nie jest wstanie być radosnym, no i wkon-
sekwencji nie jest w stanie obdarzać otoczenia czymś
ogromnie cennym - RADOŚCIĄ.
A radość przyśpiesza wyzdrowienie.
A co z zazdrością wśród lekarzy, zazdrością o prioryte-
ty wrodzinie?...
Sprawdź kogo nie lubisz!!!
Ten, którego nie lubisz jest twoim PRZYJACIELEM. Gdy
to pojmiesz przestaniesz mieć antypatie czające się
wpuszce Pandory. Cały świat stanie się przyjaznym
przeżyciem.
Kogo lubimy?...
A kogo kochamy?...
SUPER NONSENS: "BÓG CIĘ UKARZE".
Wmawianie, że Bóg sam siebie karze. Nic nie istnieje
poza Nim. On jest wszechmocnym, wszechwiedzącym
i wszechobecnym.
Obecny wkażdym atomie.
Ból potrafi być doskonałym nauczycielem.
ON jest wbólu, ale bólu nie ma wNim.
84
Świadome działanie i działanie ze świadomością...
Możemy działać świadomie: dla, aby... z życzeniem, dla
dobra...
I może być też świadome, aby zaszkodzić, zniszczyć.
I tu też jest - aby, dla... Na szkodę bliźniego.
I drugie działanie ze ŚWIADOMOŚCIĄ, że nic nie istnie-
je poza Bogiem. Pełnia bhakti. Nawet spożywanie po-
karmu staje się aktem OFIAROWANIA. Tak jak i każdy
oddech.
Pomysł, zamierzenie nie oczyszczone rozsądkiem -
wiedzą - mądrością, nie oczyszczone mantrami stają się
pomysłem i zamierzeniem "poronionym".
Mówisz czasem: "Muszę to przespać". Głęboki sen -
stan bezżyczeniowy - umysł pod wpływem fal ALFA.
Taki stan możesz uzyskać pod wpływem powtarzania
mantr.
Powtarzaj powoli ze zrozumieniem treści-sensu. Rób
krótką przerwę po każdym wersecie. Daj mu wybrzmieć
w każdej komórce twego organizmu. Powtarzasz:
"SZANTI, SZANTI, SZANTI", przeciągając ostatnie "i".
Nie przyśpieszaj, rób sekundowe pauzy. Daj wybrzmieć
treści.
Nie zaczynaj pracy od "ogona", lecz od GŁOWY.
Przed wojną - tą w 39 roku, przychodziła do
nas praczka... no i naturalnie prała. Zabierała ze sobą
córeczkę. Mała uwielbiała matkę. Patrzyła z dumą na jej
zwinne ręce. Kiedyś na pytanie - czym chce być - od-
powiedziała, że królową.
- A dlaczego? - zapytano. - A, bo wtedy - odpowie-
działa - byłabym bardzo bogata i kupiłabym mamie
złotą balię wktórej by prała...
Tak... Tak to i my wyobrażamy sobie Łaskę na-
szego Pana.
85
Fantazja działa na wyobraźnię, a ta tworzy wizje lub ha-
lucynacje.
O "rodzaju" fantazji decyduje morale i etyka.
Wszystko jest możliwe, co powstało w ludzkiej myśli -
fantazji.
KONIECZNA jest kontrola intelektu, którego "zaple-
czem" - podstawą - jest sumienie.
Sumienie, które mówi - "nie czyń drugiemu, co tobie
niemiło" i "kto wciebie kamieniem - rzuć wniego
chlebem" - to znaczy ogarnij go miłością i zrozumie-
niem. Przekonały mnie doświadczenia mojego życia, że
to choć trudne, wymagające pracy nad swoim charak-
terem - ale MOŻLIWE.
To tak, jak uczenie się obcego języka. Są języki dla Po-
laka łatwiejsze i trudniejsze. Ważnym jest, aby naukę
zaczynać już wdzieciństw ie.
Halucynacje według mnie to wizje chorego
umysłu. Chorego na AMBICJE, CHCIWOŚĆ, ZAZ-
DROŚĆ, NIENAWIŚĆ i OBSESJE. Obsesje polityczne, ra-
sistowskie, erotyczne. Fizyczna choroba ma początek
w wyobraźni, tak jak i wyzdrowienie.
Czy psychiatra wszpitalu może złościć się
i gniewać na chorych?
On wie, że oni nie mogą inaczej reagować.
Oni są chorzy, którym trzeba pomóc.
Czy jesteś wstanie zapłacić komuś za szczęście, które
cię spotkało?
Przecież to największe szczęście odnaleźć drogę do
PRAWDY.
Jeśli ktoś swym zachowaniem tak ci "przykręcił śrubę",
że musiałeś szukać ucieczki u STÓP BOGA - to bądź
temu komuś wdzięcznym...
A czy stało się cokolwiek bez wiedzy i woli Najwyższego?...
86
A teraz trzymaj się mocno Prawdy i bądź wdzięczny
tym, którzy ci pomogli.
Mówienie Prawdy - to wyraz moralności.
Mówienie Prawdy łagodnie, delikatnie, "wychowaw-
czo" - to etyka.
Mówienie Prawdy ze świadomością "kim" jest Ten, do
którego mówię -
to dojrzałość serca.
A może wrodzinie, wjakiejś "wspólnocie" - strona mę-
ska to morale, a strona kobieca to etyka i dopiero ra-
zem, uzupełniając się, mogą stworzyć grunt dla dojrza-
łości serca?
Dojrzałość serca to wotaczających cię ludziach widzieć
to, co jest ich istotą:
Miłość i Światło. Mimo odstraszającej wielokrotnie "ze-
wnętrznej powłoki", sposobu zachowania itp.
I dlatego dobrze jest, gdy obydwoje, ona i on
razem piszą np. scenariusz filmowy. Będzie on repre-
zentował pełnię. Energię YIN i YANG.
Jednak warunkiem dla obydwojga jest uznanie i uko-
chanie Prawdy.
I dążenie do Niej.
Drogą prowadzącą do Niej jest życie Nią, przeżywanie
Jej w każdej chwili, znajdowanie Jej w każdym oddechu.
W najstarszym języku świata, w sanskrycie, PRAWDA
znaczy SATHYA. Cudowne, inspirujące słowo. Weź je
na wargi, na język, wprowadź do swej mowy, do kon-
troli własnych motywacji.
Poznasz Jego MOC i SŁODYCZ.
Przestaniesz żyć wlęku.
Czujemy czasem, że coś się "położyło cieniem"
na naszych stosunkach z kimś. Zbadaj, czy nie było to
jakieś twoje życzenie...
87
Nawet życzenie zrobienia z kogoś świętego...
A przecież to było NAPRAWDĘ pobożne, ale życzenie...
Oj! Te życzenia... Potrafią zabić tolerancję tak potrzeb-
ną wharmonijnych stosunkach międzyludzkich.
Doświadczony kierowca po sposobie prowa-
dzenia samochodu poznaje charakter człowieka za kie-
rownicą.
Wybierając tego, który ma kierować sprawdź jego cha-
rakter, bo wykształcenie bez charakteru, bez tego krę-
gosłupa moralnego to katastrofa dla pojazdu i pasaże-
rów.
Czy to, co widzimy dookoła nie przekonało nas dosta-
tecznie, że tak właśnie jest? Ale tego kręgosłupa szukaj
najpierw u siebie. Sprawdź go, czy mu czegoś nie bra-
kuje. A może gdzieś się skrzywił. Oj! Uważaj, bo to
skrzywienie może przygiąć cię do ziemi... może od
przyginania wyrosnąć ci garb... może tak zesztywnieć,
że nie będziesz wstanie patrzeć na boki..., a wtym na-
szym pojeździe przez nasze życie na tej auto-żywo-st-
radzie trzeba dostrzegać jadących obok...
A jak to jest z tymi kręgosłupami tych, którzy kierują
polityką, czy życiem gospodarczym albo duchowym?
TO CO MASZ W SERCU, TO MASZ NA EKRANIE TWEJ
WYOBRAŹNI.
Jeśli masz Mistrza, Swami - DOSKONAŁOŚĆ masz Ją
też na ekranie.
Jasność obrazu zależy od siły światła płynącego ze ser-
ca - tej pra-dyskietki.
Zaprogramowanej przez samego Boga - DOSKONA-
ŁOŚCIĄ.
Tylko, że każde chcenie, każda samowola ogranicza siłę
światła, ogranicza jego energię i dlatego na ekranie poja-
88
wia się zniekształcony obraz PRAWDY - DOSKONAŁO-
ŚCI.
Możesz zbudować dom twego życia bez okien,
aby nie dopuścić światła do jego wnętrza, ale to nigdy
nie ograniczy siły słońca. Twe żądania nie mają wpły-
wu na jego moc. Na jego bezinteresowność. Światło -
jeden z absolutnych warunków życia.
Tylko wdzięczny potrafi być radosnym.
Najpierw automatycznie powtarzasz: "Jeszcze nie wiem
dlaczego, ale DOBRZE się stało".
Potem zaczyna ci "coś świtać"...
Powtarzanie przestaje być automatyczne. Trudno to
określić, ale na pewno bezrozumna agresja ego zaczy-
na być ograniczana. Jest to proces poza umysłem - po-
zazmysłowy. Powtarzasz wielką prawdę - PRAWDĘ:
"Dobrze się stało"! To są słowa, które w tej afirmacji naj-
trudniej przechodzą przez gardło. To jest to nasze "wą-
skie gardło produkcji" - umiejętności pojmowania. Do-
strzegania szczęśliwego łańcucha zdarzeń.
"Tylko wdzięczny potrafi być radosnym"... A RADOŚĆ
to pierwszy stopień do zdrowia. Wierz mi. SPRAWDZI-
ŁAM. No i czemu się chmurzysz, a wgłosie pretensja?
A może to... no właśnie!
Dobra, kochająca matka posyła dziecko do szkoły. Mi-
mo dziecka sprzeciwów i niechęci uczenia się. Niechę-
ci do wysiłku.
Nasz Boski Ojciec, który jest też i naszą Matką posyła
nas wżycie - do Jego szkoły, abyśmy się uczyli. I co
najzabawniejsze na naszych błędach.
A jedną z nauczycielek jest nasza natura - przyroda.
Przyroda - to coś nam PRZYRODZONEGO - WRO-
DZONEGO.
89
Niszcząc Ją - NISZCZYMY SIEBIE!
No! Serwus!
Listy, wrzesień 2000 roku
Pewna ulica pod numerem X-Y jest, jak dotąd,
niedocenianą próbą charakteru.
Oto przykład tej próby: pomyślałam sobie, że X chce to
i to!
Ale... zaraz... czy ja kiedyś też tak nie chciałam?...
A może i teraz jeszcze?...
A w ogóle, jeśli widzimy w kimś wady, widzimy nasze
własne.
I jeśli się wściekasz, to są one w tobie aktualne. Aktu-
alna twoja fotografia. Jeżeli patrzysz z pobłażaniem, to
fotografia z dawnych lat. No widzisz, zmieniłaś się, doj-
rzałaś. I ten ktoś dojrzeje, zmieni się.
Okraść kogoś to znaczy zabrać mu coś... Jakieś
przedmioty. One mają jakąś wagę. Załadowało się je
do... no powiedzmy - do plecaka, i musi się je dźwi-
gać... A jeśli zrabowałeś komuś dobre imię? Ono ma
też swój ciężar... wartość... czasem decydującą w życiu
na ziemi...
Teraz, to zrabowane, dźwiga się na plecach... Ramio-
na, nogi uginają się pod jego ciężarem. Tak ciężarem,
bo to kiedyś dobre imię tak obrzucono błotem, że zra-
bowane może przekroczyć siły złodzieja. Ma się ręce
pełne tego błota. I nie zauważa się, że brudzi się nimi
koszulkę własnego dziecka. Podobno ukochanego...
Jeśli obrzucasz kogoś błotem - to twe ręce, siłą
rzeczy, stają się brudne... To trudno zmyć. Ręce lady
Makbeth?... Nie uciekniesz od nich... od ich widoku
90
i pamięci... Nie uciekniesz od siebie samego... jakim-
kolwiek jesteś...
Wiem z doświadczenia... obmyć łzami Stopy Pana...
własnymi łzami... jak Magdalena... Jedyna szansa
oczyszczenia.
To wielka różnica: czy przychodzi ktoś do mnie
po pomoc, czy przychodzi, aby ze mną podyskutować.
Do dyskusji zaprasza tylko ten, kto nie jest czegoś pew-
nym. A niepewnym jest ten, kto tylko coś przeczytał,
a nie doświadczył.
Byłam ranna w powstaniu warszawskim, leża-
łam wbramie traktowanej jako schron. Bardzo bolało.
Jeszcze pamiętam... Bezradność i ból... Opowiedzia-
łam to komuś, a ten ktoś powtórzył to jeszcze komuś
dalej... Ale czy on wiedział o czym mówi? Powtórzył
tylko to, co usłyszał. On tego nie przeżył.
A jeszcze na dodatek, każdy z nas przeżywa ból na
swój sposób, choć sam ból jest zawsze tylko bólem.
Tak, jak jakaś określona choroba - np. rak.
A więc jak powinno wyglądać nasze komuniko-
wanie się z innymi, z otoczeniem? Jeśli mówić o czymś,
to tylko o tym, czego się samemu doświadczyło.
Jeśli już wypowiadasz jakieś twierdzenie, które ma ko-
muś coś dać, kogoś czegoś nauczyć, to musisz poprzeć
własnym przeżyciem - czymś co sam doświadczyłeś na
własnej skórze. Inaczej - powtarzasz truizmy, których
nikt nie szanuje i nie chce słuchać. Tylko PRAWDA jest
prosta, zrozumiała i pożądana.
W truizmach nie ma jedności myśli, słowa i czynu.
Może wtym leżą trudności ww ychowaniu dzieci?
I nie tylko trzeba uważać, co i jak się mówi, ale też
i kontrolować, co mówią - czasem krzyczą nasze my-
91
śli, gdy milczymy. A tak dla przypomnienia: na drugą
stronę Styksu zabieramy właśnie ostatnią myśl.
A milczące sceny wjakimś filmie?... Kamera... dezawu-
uje. Ludzki organizm jest najczulszym detektorem, wy-
chwytuje wszelkie wibracje i może być nawet sprowo-
kowany do reakcji. A więc zastanów się, CO MIL-
CZYSZ.
I jeszcze jest coś: nasze interpretacje, jakie nadajemy
czyjemuś milczeniu... Interpretacje prowadzące do po-
mówień.
Sprawdź, co cię gniewa. Czy to nie są twoje
własne słabości, wady, błędy. Drugi człowiek jest tylko
twoim lustrem - twoim odbiciem w lustrze. I widzisz
to, co cię boli u ciebie, co niepokoi cię wtobie samym.
To lustro, które cię boli - to twój przyjaciel. Powtarzam
to do znudzenia... A może właśnie powtarzam TO so-
bie samej? A może to list do mnie samej?... Prawdopo-
dobnie...
A lustro na ścianie?...
Starym, pomarszczonym, zdeformowanym ludziom mó-
wi: "No i po co byłaś tak przywiązana do swej ze-
wnętrzności?... Taką wagę jej przypisywałaś... Teraz nie
możesz na nią patrzeć... Jakaż teraz jesteś niesprawie-
dliwa dla niej... A może jakaś wada zatruwała ci ży-
cie... Życie - podarunek, którego tak broniłaś i bro-
nisz?"
Czy identyfikowanie się z ciałem nie jest rzeczywiście
trucizną?
Wiecznym niepokojem o zdrowie... o urodę?...
Nie mylić tylko niepokoju ze zdrowym zadbaniem
o ten dar - ŻYCIE.
Pogarda... Stan umysłu?... Uczucia?... Co to
jest?... Jest wniej jakaś logika?...
92
A może jest bliźniaczą siostrą dumy?... Ale jeśli pogar-
dzasz kimś... A przecież ten "ktoś" to TY.
Odkrywamy pogardę w stosunku do siebie samego...
Zaczynamy się bać, aby inni nie odkryli naszej tajemni-
cy. A więc okrywamy się płaszczem dumy. Człowiek
dumny, zawsze zamknięty w sobie, budujący sobie pie-
destał. Im wyższy tym lepszy, aby nikt nie mógł zbliżyć
się i odkryć tej słabości: pogardy dla siebie samego, po-
czucia osamotnienia, dławienia krzyku, wołania o po-
moc, o Miłość. Zaciskanie dłoni na własnym gardle
wlęku przed negliżem...
A może zaczyna się całkiem niewinnie?... "Ach, jakaż ja
lepsza od innych"... A może to dotyczy całych naro-
dów... Charakteru narodowego?...
Nie ma jednego "narodu wybranego". Każda nacja, na-
ród ma jakieś zadanie do spełnienia. Jest "wybranym"
dla spełnienia jakiejś roli. Odegrania jakiejś roli whisto-
rii ludzkości. I tam się rodzisz, gdzie najdoskonalej mo-
żesz przeżyć swą karmę.
I to jest dla każdego ten jego "Naród Wybrany".
Tam, gdzie zaczynają się domysły - znajdują miejsce
pomówienia.
Kiedyż wreszcie, przy spotkaniu, zawołasz ra-
dośnie, albo z podziwem, albo z wdzięcznością, lub
z bolesną aprobatą: "Ale mi Swami dał próbę charakte-
ru. Egzamin zaufania". Wreszcie to jedno pojąć: "Czło-
wiek strzela - Pan Bóg kule nosi"!!!
A może "żabie oko" na widowni, znane akto-
rom szczególnie wrażliwym i utalentowanym, to obec-
ność kogoś zazdrosnego?
Dlatego też koszmarem może być aktor, któremu się
"nie powiodło" i "nie udało", i został krytykiem.
93
A ja?
Ja też oglądam spektakle. Czy moje życie mogę nazwać
udanym życiem?
Krytyka i krytykanctwo. Umieć je odróżniać.
Krytyka podaje rękę, pomaga wyjść z dołka. Widzi spo-
soby.
Krytykanctwo osłabia wolę wyjścia z dołka. Rozsiewa
beznadziejność. Psychiczny cyklon.
Życie, to jak łańcuch z wielu różnokolorowych
ogniw, o różnym kształcie i wielkości.
Umiejętność kojarzenia rozpozna celowość, bezbłęd-
ność zdarzeń - ogniw tego łańcucha. Rozpozna prawa
rządzące, absolutne i niezmienne. Zmienia się tylko
nasz stosunek do tych praw i obowiązków człowieka.
Światło słońca, jego siła jest stała i niezmienna, to tylko
człowiek zignorował, złamał prawa natury, prawa uni-
wersum, a że są one "niezłamliwe", niezniszczalne -
człowiek jest nimi unicestwiany.
Mówisz - mocne słowo! A co? Nic jeszcze nie dostrze-
głeś? Ale na szczęście, człowiek nauczony smutnym do-
świadczeniem sam przywróci szacunek i posłuszeństwo
DHARMIE - praworządności. Prawom i obowiązkom.
Istnieje też kreatywna moc myśli człowieka. Ona też
jest podporządkowana prawom DHARMY - praworząd-
ności. Jeśli twoje myśli, kreacje są zgodne z DHARMĄ
- jesteś przez nią chroniony. Jeśli działanie twoje jest jej
przeciwne "ona wyprostuje twoje ścieżki" - trudną,
ciężką karmą. I to jest nasza szansa powrotu na drogę
do siebie samego. Do tego - kim jesteś.
"Ciężka karma otwiera niewidomym oczy"... To SA-
THYA - najwyższa Prawda.
Poprawiać, czy pomagać poprawiać.
Poprawiać to narzucać swój punkt widzenia.
94
Narzucanie to już HIMSA. Przypominam: AHIMSA -
działanie bez gwałtu - zadawania bólu, HIMSA - od-
wrotnie. Z innej strony, drażliwość to dowód protestu-
jącego egoizmu. Im mniejszy egoizm tym więcej korzy-
ści potrafimy wyciągnąć nawet z zadanego bólu. "Nie
wiem dlaczego, ale dobrze się stało"...
Ale powróćmy do subtelności. Czasami, gdy rzeczywi-
ście chcemy komuś pomóc - zakładamy, przysłowiowe
aksamitne rękawiczki.
Pomagać "poprawić", to naprowadzać na czyjąś indywi-
dualną drogę do siebie samego. W pomaganiu nie na-
rzucamy własnej drogi do Boga. Religia to droga do Bo-
ga. Wszystkie religie to drogi do celu, a celem jest od-
krycie kim jestem i całkowite zjednoczenie się z tym
NIM, z tym THAT - bez rodzajnika, bez żadnych cech.
Cechy to coś odróżniającego. A gdy jest jedno bez dru-
giego, tam nie istnieje odróżnianie.
Odróżnianie... czy to słowo nie mówi nam o różnych
drogach?...
Bez woli Boga nic się nie dzieje. Czemu więc
ciągle narzekasz, a nawet Go oskarżasz, wnosisz pre-
tensje? Buntujesz się, a jednocześnie mówisz: "Bądź
Wola Twoja? "
Wolą Boga jest Dharma - twoje prawa i obowiązki. Do
Dharmy należy zjawisko: przyczyna - skutek. Skutek
jest tylko inną formą przyczyny. A więc łamiąc Boskie
Prawa, w tym też prawa natury, będziesz nimi złamany.
ENERGIA WYSŁANA WRACA DO NADAWCY. Nad da-
tą i formą powrotu nie mamy władzy, czy kontroli. Mo-
żemy tylko być świadomi wysyłania energii.
Fizyka teoretyczna, bioelektronika, fotografia kirlianow-
ska ODKRYWA BOGA. Boga i Jego energię: E = mc2
95
Trzeba ciągle uprzytamniać sobie, że słowa, zdarzenia
nabierają takiego znaczenia jakie przypisuje im nasz
umysł - tak omylny i zawodny, jak nasze zmysły, któ-
rymi się kieruje.
Uprzytomnij sobie i pamiętaj, że nienawiści nie
ujmiesz w"jakieś koryto".
Ona działa jak kataklizm, jak powódź. Pozostawia wy-
jałowioną ziemię, na której nic nie zakiełkuje... Dłu-
go... bardzo długo.
Niech Bóg ma wopiece dzieci ludzi nienawidzących.
Jak to dobrze, że ON JEST i, że gdy proszę Go o chleb
- nie poda mi kamienia.
Długo, bardzo długo straszono mnie Jego Imieniem.
Pragnienie poznania Prawdy i Miłości... To pragnienie
spełniło się. Wiara, zaufanie i pewność. Też i pewność
oczekujących prób charakteru...
Wszystko "dobrze się stało".
Nie mylić wytrwałości z uporem...
Spotkanie z Sathya Sai Babą... wzruszenie dziecka, któ-
remu Matka przebacza...
Są "długi", które musimy spłacić i są długi, które musi-
my darować, odpuścić.
ODPUŚCIĆ - DAROWAĆ.
Darować znaczy obdarzać - obdarzać Miłością.
Widziałam, jak sanitariuszki ratowały swym cia-
łem rannego. Czasem już nieżyjącego... i wtym mo-
mencie same ginęły pod gradem kul...
Kim urodzą się wprzyszłym życiu. Właściwie KIM - to
wiemy, ale jak potoczy się ich życie?... Nie istnieje nic
96
niepotrzebnego... Tę "niepotrzebną" ofiarę zabierasz
na drugą stronę Styksu...
I mnie ktoś zasłonił przed gradem odłamków i dlatego
żyję. On wziął śmierć na siebie, mnie ratując. Miał pseu-
donim "Babinicz".
A może już się inkarnował?... Spotkałam go... i nie
wiem, że to "on" właśnie...
To takie pozornie śmieszne, komiczne, ale gdy
coś chcesz, coś sobie życzysz to znaczy pozwalasz
wtrącać się twemu umysłowi do twego życia.
Umysł to: życzenia i myśli.
Gdy zaczyna się wtrącać - daj mu do nauczenia 50 no-
wych słówek z angielskiego. A lepiej nawet werset z
Bhagavadgt.
Usunąć "naukowe blokady", zagłębić się w wie-
dzy i przyswajać ją na miarę wytrzymałości organizmu.
Nie niecierpliw się, że to tak długo trwa... Ogłupia-
łeś się, powiedzmy, przez 60 lat, a teraz w tydzień
chcesz zmądrzeć?
Organizm przyswaja tylko pewną, określoną ilość wita-
min, czy tłuszczu. Może być z indywidualnym odchyle-
niem. Reszta zostaje wydalona, lub odkłada się w nad-
miarze wtkankach powodując alergię.
Chcesz przyśpieszyć dojrzewanie? Uważaj - możesz
poronić cały swój zamiar. Urzeczywistnianie - to har-
monijne współdziałanie pracy, czasu, świadomości ce-
lu i wiary w osiągnięcie. I cierpliwość... wiem - trzeba
się jej nauczyć.
97
Listy, październik 2000 roku
Twoje życie jest jak książka napisana w języku,
którego mowę - wymowę musisz poznać.
Bez tej znajomości nie poznasz siebie.
To rzeczywiście przeżywana tragedia - być
z kimś związanym, kogo się nie zna i nie rozumie. Sie-
bie samego.
Przekraczanie DHARMY, "łamanie praworząd-
ności", (piszę to słowo w cudzysłowie, gdyż tej boskiej,
uniwersalnej, transcendentalnej DHARMY nie można
złamać) "łamanie" jest jedynie "naciąganiem struny",
która nie pęknie, lecz tylko powróci na miejsce, jak
szarpnięta struna instrumentu, powróci do jej właściwej
formy.
Wracając, zniweczy, boleśnie kalecząc tego, kto ją usi-
łował "naciągać - łamać".
Zniweczy boleśnie to, co człowiek sobie, przekrocze-
niem boskich praw, nabudował.
Budowla nie mająca w swym fundamencie pię-
ciu wartości człowieka, wcześniej czy później musi się
zawalić.
DHARMA jest spoidłem wszystkich elementów budo-
wy. Każdej budowy.
DHARMA - praworządność, ma oparcie w Prawdzie.
I tylko dzięki PRAWDZIE możemy postawić diagnozę.
Zdiagnozować przyczynę słabości fundamentów.
DHARMA to najdoskonalsze "Ministerstwo Obrony".
DHARMA to immunologia wszelkich organizmów.
Czyżby ten "szósty zmysł" - to zmysł WY-
OBRAŹNI?
Mamy WIZJE i HALUCYNACJE.
98
"Zmysł wyobraźni" wytwarza, maluje wizje, gdy prowa-
dzony jest pięcioma wartościami człowieka. Gdy to one
są jego bazą.
A kiedy mamy do czynienia z halucynacjami?
W medycynie to twory chorego umysłu. W chorobliwej
gorączce...
A więc halucynacje - gdy zmysł wyobraźni wymknął
się spod kontroli pięciu wartości człowieczych i kieru-
je się obsesjami-gorączkami erotycznymi, politycznymi,
gorączką złota, lub obsesjami dewocyjnymi bez świado-
mości KIM JEST CZŁOWIEK i jakie zadania przypadają
zmysłom. Gdzie zaczyna się ich działalność i gdzie się
kończy.
To są narzędzia, które powinny być świadomie używane.
One są sługami, którym wyznaczamy określone role.
Istnieje ROZRÓŻNIANIE INDYWIDUALNE
i
ROZRÓŻNIANIE FUNDAMENTALNE
Tak myślę, że rozróżnianie indywidualne - to odróżnia-
nie "właściwego od niewłaściwego". Żywe w dualiźmie.
Rozróżnianie fundamentalne to odróżnianie tego, co
JEST - od tego co nie istnieje. Zauważenie monizmu.
Niechęć i pogarda...
Subtelne wzajemne przenikanie się...
Czy nie są źródłem nienawiści?...
Są zawsze związane z myślami, uczuciami, odczucia-
mi... impulsami elektrycznymi, nawet ładunkami. To
właśnie one są, tą odkrytą przez bioelektronikę, śmier-
cią elektryczną.
A czy zdajesz sobie sprawę jakie bolesne ślady wytra-
wiły one już w twym organizmie?
99
Ktoś uległ jakiejś chorobie.
- Ach, to u nas rodzinne. Babcia umarła na te chorobę,
ciotki i moja matka...
A może źródłem tej choroby są wspólne cechy charak-
teru?
Negatywne cechy charakteru.
"Uderz wstół - nożyce się odezwą"...
Jak akcja - to i reakcja. Jaka akcja, taka reakcja.
Uderzasz stół swą dłonią - stół uderza twą dłoń.
Czy stół jest tego świadomym?
Uderzasz kogoś nienawiścią - kogoś nieświadomego
tego procesu, tego działania.
Co się dzieje?
To uderzenie nienawiści uderza ciebie!!!
Stół uderza twą rękę.
Einstein odkrył, że energia wysłana wraca do nadawcy.
Jest to wiedza odnosząca się do świata widzialnego, fi-
zycznie odczuwalnego i dlatego jest niepełną wiedzą -
relatywną.
Mamy "władzę wiedzy" w momencie wysyłania, ale już
jej przebiegu i powrotu nie jesteśmy w stanie przewi-
dzieć i kontrolować. Materializujemy "coś", co zaczyna
żyć niezależnym już od nas procesem.
"Uderz w stół"... Czemu przysłowie mówi o noży-
cach?...
Nożyce to przyrząd do cięcia... do przecinania... może
szukać trzeba wmitologii greckiej?... Parki przecinające
nić naszego życia?...
Uderzenie kojarzy się z bólem... z HIMSĄ - zadawa-
niem gwałtu.
Tylko Miłość nie uderza. Ona przenika świa-
tłem, ciepłem, radością i łagodnością... Nie wiąże i nie
przecina. Jest szczęśliwością wolności.
100
To, co mylnie nazywamy "miłością" - to fascynacje,
przywiązania, zaślepienia. To samo już mówi o wielo-
ści - 2,3,4 - to już "wiązki". Można powiązać, rozwią-
zać. Miłość to Jedynka - 1. Możesz wyobrazić sobie po-
dzielenie, ale gdy scalisz - stanie się JEDYNKĄ - 1.
Ten JEDEN JEDYNY - podstawą wszelkich
liczb, wszelkich wielości.
Może czasem nie jesteś wstanie otoczyć, prze-
niknąć kogoś Miłością... Bywają takie zranienia jeszcze
nie zagojone, a na dodatek rozjątrzane wspomnieniami
z przeszłości...
Jednak nie uderzaj nienawiścią.
Nasze związki, powiązania mogą sięgać wielu
przeszłych wcieleń, których nie znamy. Oczyszczajmy
je dzisiaj z niechęci, nienawiści, aby nie przenosić wię-
cej do następnych wcieleń i znowu cierpieć pod ich
wpływem.
Nienawiść, złość uszkadza cały organizm.
Charakter skłonny do nienawiści i poddający się jej ta-
jemniczemu działaniu jest źródłem wielu tak zwanych -
nieuleczalnych chorób.
Zapewniam cię - są uleczalne Miłością i wdzięcznością.
Wdzięcznością nie tylko za dobro, lecz i za tak zwane
zło.
Trudne, ale OSIĄGALNE.
NIEDZIELA... dzień, który nas powinien łączyć,
a nie dzielić.
Może tego dnia cała rodzina zasiądzie do wspólnego
posiłku?... Chociaż tyle...
NIEDZIELA... Nie dzieli...
101
"Królestwo Boga Jest w was" - mówi Chrystus.
A, czy może zaistnieć królestwo bez króla?...
Trzeba się zdecydować - czy bierzemy serio słowa
Chrystusa i nazywamy się chrześcijanami, czy mamy
"zastrzeżenia" wobec Mistrza i własne teorie, na temat
"kim jestem". Teorie snute umysłem, który pracuje po-
przez zmysły..., a one kochają panią wygodę... oj, jak
kochają.
"Mój umysł
jest nieograniczony
stać mnie na boską tolerancję
Potrafię kochać bezgranicznie
jak ON
Ja i On - to Jedno."
(Umysł zatopiony w Bogu to umysł wolny od wpływu
zmysłów - wolny od życzeń. Opanować zmysły...
Jak daleko jesteś na tej drodze?...)
102
Listy, listopad 2000 roku
Medycyna to nauka o TRANSFORMACJI.
Transformacja to filozofia.
Fizyka - informacja.
I czy my chcemy, czy nie chcemy przypływają do nas
tysiące informacji, które powodują transformację. Tak,
jak wmomencie jedzenia, już nawet wmomencie spo-
strzeżenia pokarmu.
Popatrz - pierwszym jest w tym wypadku - zmysł wi-
dzenia, dostrzegania. Potem może być - powonienia.
A więc, uważaj na co patrzysz i co wchłaniasz poprzez
zmysł powonienia.
Zmysły, np. słuch to jeden z instrumentów służących
przepływowi informacji. Potem następuje transformacja
zależna od stanu zdrowia. A przecież już sam stan nie-
świadomości czyli nieświadomość, jest stanem choro-
bowym - chorobą.
Pierwszą przyczyną choroby, zasadniczą i niestety po-
wszechną - jest brak ŚWIADOMOŚCI KIM JESTEŚ.
W konsekwencji - identyfikowanie się z ciałem.
A więc, jaki może mieć obraz cały łańcuch transforma-
cji? Jak przebiega i jakie mogą być wyniki?
Ten łańcuch staje się pogłębieniem choroby.
A więc, skąd czerpać właściwe informacje dające zdro-
we, uzdrawiające transformacje?
INFORMACJA TA ZAWARTA JEST W SZMERZE TWE-
GO ODDECHU.
Już cośkolwiek zauważono badając organizmy w tak
zwanym stanie fal ALFA.
Stan ALFA szczególnie zauważalny w stanie głębokiego
snu - bez marzeń sennych. W sanskrycie ma nazwę
PRADŹNA - stan bliski Najwyższej Wiedzy.
103
Stan ALFA można jednak nawet uzyskać w stanie czu-
wania.
Porównaj szmer oddechu człowieka w głębokim śnie
i szmer wstanie czuwania.
Porównaj jego dźwięk-szmer, gdy wysyłasz oddech
między brwi, ze szmerem, gdy kierujesz na czubek gło-
wy. W akupunkturze - 20 punkt meridianu GRT.
A w ogóle warto zainteresować się akupunkturą i jej fi-
lozofią.
Szukając wad cudzych - wad u innych ludzi -
znajdziesz tylko swoje.
Bardzo przykre odkrycia - znam je z autopsji.
Tylko będąc dobrym - odkryjesz dobroć otoczenia.
Tylko dobroć dostrzega - odkrywa dobro, tak jak inte-
ligencja inteligencję i tylko MIŁOŚĆ jest wstanie do-
strzec, odczuć samą siebie - MIŁOŚĆ ukrytą wtw ym
sercu.
To takie proste i logiczne, a niezauważane.
Nie zatrzymujcie jej siłą waszej Miłości - powie-
działam do synów umierającej matki. Powiększacie jej
ból i trud odchodzenia - opuszczania ciała.
Ona nie jest ciałem, ona jest wiecznym życiem. Pozo-
stanie przy was, w was.
To energia Boga wformie cielesnej matki.
"Będę żył wkłosach zbóż..." mówi partyzancka pio-
senka...
Krzysiu, dziadek twój w momencie odchodzenia, za-
mierania ciała - poczuł, że chcę go zatrzymać. Wysu-
nął swą dłoń z mojej ręki i powiedział: "Nie przeszka-
dzaj mi".
Pamiętaj Krzysiu - nie przeszkadzaj mi.
Wiem, że odejdę do świata wolnego od bólu i trosk.
Wrócę do domu Ojca i Matki.
104
A wogóle JESTEM - tak, jak i ty JESTEŚ.
AHAM PREMA SVARUPA.
Jestem ucieleśnieniem Miłości.
ENIGMA - symbol kodu niosącego śmierć.
"Choroba nieuleczalna" - ma też swój "kod", który na-
leży "złamać".
I pomyśleć, że tę informację posiadają VEDY. Człowiek
ma VEDY wpisane worganizm, a VEDY są wsanskry-
cie. VEDA - wiedza. Gdy Ją posiądziesz - dodatkowe
"informacje" nie są ci potrzebne.
Tak, jak życie bez życzeń jest tym jednym jedynym, co
ci jest niezbędne.
Jeśli "chcę umrzeć za wiarę" - musi znaleźć się
ktoś, kto ma spełnić moje życzenie. Czyli mym życze-
niem muszę kogoś uczynić mordercą!
Mówisz - mamo, to mocno sformułowane. No, dobrze.
Powiem: mogę uczynić kogoś mordercą. Już lżej? Ale
poczekaj... użyłam słowa "MOGĘ". "MOGĘ" to znaczy
mam tę MOC.
Warto się nad tym zastanowić i starannie kontrolować
wszelkie chcenia - życzenia i naszą mowę. Bo to nie
żart.
Pewna młoda osoba wypowiedziała życzenie - stania
się "królową serc ludzkich". Gdy to usłyszałam, pamię-
tam, poczułam dreszcz niepokoju.
To, co mam chcieć?
Służyć społeczeństwu z Miłością.
Ale lepiej służyć bez tego chcenia.
Wtedy służenie stanie się Miłością, a Miłość służeniem.
Potrafisz zgłębić to ostatnie? No, zastanów się.
Nie zauważamy, nawet zapominamy, że zaży-
czyliśmy sobie kiedyś "czegoś". Może bardzo ambitne-
105
go... i, aby to się spełniło musimy przejść, nieraz, przez
bolesne próby. Bolesne, ale nie złe. Próby charakteru.
Cała rzecz w tym, abyś był tego świadomym. I zauważ
- znowu masz do czynienia z tym pojęciem: ŚWIADO-
MOŚĆ.
A teraz popatrz: zażyczyłeś sobie poznania np. PRAW-
DY. To najpierw nieprawda, kłamstwo, w którym żyjesz
musi być ujawnione i usunięte z twego życia.
Moja mała przyjaciółka ze szkoły baletowej za-
życzyła sobie zostania doskonałą tancerką. Zjawia się,
w związku z tym, godzinę wcześniej przed rozpoczę-
ciem zajęć
i
ĆWICZY.
Sądzicie, że ćwiczenie na puentach - na tych czubkach
palców jest bezbolesne?
Czy można je określić jako "złe"? Należą do osiągania
doskonałości tańca, dyscypliny i opanowania ciała. I je-
śli tego wszystkiego nie powiąże z chceniem "zrobienia
kariery" - czyli bycia lepszą od innych, a nie lepszą od
siebie samej wpoprzednim dniu, nie powiąże z życze-
niem zdobycia uznania świata, nagród i fortuny - to ma
szansę dojścia do rzeczywistej doskonałości.
Dojścia do rzeczywistej doskonałości duchowej, którą
będzie mogła dzielić się ze swymi widzami. Doskona-
łość to objawiona Miłość.
Taniec jej, może stać się dla widza, nieświadomym do-
świadczaniem Boga. ANANDĄ, Boską Radością.
Sprawdzianem jest wzruszenie... uśmiech... może łza...
Każdemu z nas jest dana taka szansa, szansa obdarzania.
"Strach ma wielkie oczy".
To strach każe ci widzieć dookoła wrogów. Złodziei
i zabójców.
I tak można ich zmaterializować dookoła siebie.
106
I ciągle stara, powtarzająca się zasada badania siebie:
boisz się - to znaczy gdzieś, wczymś popełniłeś błąd.
I... szukaj go wsobie, wsw ojej świadomości, wcha-
rakterze, a nie winnych.
W noboonizmie.
Ktoś, przez powiedzmy 60 lat, niszczył swój organizm,
a teraz chce przez tydzień go odbudować - przywrócić
całkowicie zdrowie. Zdrowie leży w charakterze, a więc
najpierw trzeba "przebudować" charakter. A to trwa...
I co tu potrzebne?
Cierpliwość i całkowita wiara-pewność w powodzenie
zamierzenia.
Wiem już z doświadczenia, że jest to możliwe.
W neutralności nie istnieje
chcę
i
nie chcę
Osiągnięcie neutralności, zwłaszcza będąc chorym, to
wielkie osiągnięcie. Szansa wyzdrowienia.
Stan neutralności osiągamy, gdy rzeczywiście
oddajemy wszystko w ręce wybranego Mistrza.
Wypróżnij kieszenie!!! Uczciwie wypróżnij kieszenie!!!
Nie ukrywaj trosk gdzieś po zakamarkach!
To zadziwiające, że właśnie trosk nie chcemy się po-
zbyć. Oddajemy dziecko Bogu, ale troski o dziecko zo-
stawiamy sobie. Subtelna sprawa... A może u jej pod-
łoża, to ten brak zaufania do Mistrza?... Podobnie z każ-
dą pracą, dziełem... Piszę powieść, robię film, buduję
dom, zakładam przedsiębiorstwo...
Sprawdź co cię niepokoi... powoduje troski... Nic nie
dzieje się bez przyczyny...
Czy podejmując pracę byłeś wkontakcie z Nim? Czy
sprawdziłeś motywacje swego działania?...
107
Może coś ukryłeś, co zmieniło się wtroski?... A może
powtarzasz, że nie masz CZASU! To wystarczy, aby po-
jawiła się troska... troski... Te drobne, ukryte po zaka-
markach troski mogą doprowadzić do histerii. Histeria
- choroba - tak, ale jaka wydaje się nam niepoważna.
Dlatego może o histeryku mówią ludzie z lekką pogar-
dą. Obraźliwie. I to już nie jest w porządku. Histeria to
choroba serca. Znaleźć ją można wakupunkturze na
meridianie serca właśnie.
Przyczyną może być - otóż to - pośpiech.
Łagodne, kochające słowo może zawsze stać się
lekarstwem...
A może to słowo powinniśmy sami do siebie
powiedzieć...
Wychowuj siebie, jak ukochane dziecko...
I jeszcze o troskach... SKĄPIRADŁO!!! A może
OSZUST!!!
Zostawił sobie TROSKI!!! Jak wszystko, to wszystko!!!
Często słyszę - wodpow iedzi na zarzut, że ktoś
mało ćwiczy - och, Krystyno, każdy według możliwo-
ści...
Sprawdź, czy to nie ego, właśnie, "ogranicza" twe tak
zwane możliwości. Ćwicz intensywnie, a już twój orga-
nizm sam ureguluje przyswajanie według jego możli-
wości. W miarę ćwiczeń możliwości powiększają się.
Jak wsporcie.
Mówisz - nie rozumiem. Nie rozumiesz, bo nie "doćwi-
czyłeś się" do inteligencji, do możliwości pojmowania...
Potrzebna trąba słonia, która pojmie, uchwyci
to, co najdrobniejsze, jak i powali wielkie drzewo...
Ganesza... Ganesza... z trąbą słonia. Stał się wodzem
"Zastępów Niebiańskich" tylko dlatego, że jego rodzice
byli dla niego całym światem.
108
Jest takie powiedzenie: "Jeśli nauczysz się nie osądzać
i nie potępiać rodziców - nauczysz się tego w stosun-
ku do całego świata". I to jest twoje zwycięstwo nad so-
bą samym. A wodzem może być tylko ten, kto umie
zwyciężać, pokonywać... SWOJE EGO...
"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" - pamię-
tasz kto to powiedział?
W tych paru słowach tkwi potwierdzenie istnienia kar-
my i inkarnacji.
Coś posiał, będziesz zbierał. Musisz zebrać.
I to jest sprawiedliwość, i szansa spłacenia "długów".
Zauważyłam u kogoś ZAZDROŚĆ... Aha! Trze-
ba sprawdzić, czy i ja... Tak! Jestem zazdrosna!... Oj, jak
łyso!
Zobaczyłam kiedyś fotografię starszej ode mnie kole-
żanki. Twarz BEZ ZMARSZCZEK!!! A moja?... I już za-
zdrość... Delikatna, ale JEST! A z tej delikatnej roślinki
- zapewniam cię - z korzeniami pod ziemią, raczej głę-
boko w ziemi - rozwinąć się może cała sieć. Niewi-
doczna dla ludzkiego oka, sieć trucizny - ZATRUWAJĄ-
CEJ mi każdą minutę życia... każdą chwilę... nie po-
zwoli radować się życiem... Radować się tym, co mam.
A mam tak wiele. Zostałam tak szczodrze obdarowa-
na... Tak jak i każdy... A może przez zazdrość nie za-
uważył... nie zauważyła... Dokopać się do tych korze-
ni i wyrwać. I być bacznym - czy nie odrasta. IDEN-
TYFIKACJA Z CIAŁEM TO RZECZYWIŚCIE TRUCIZNA!
Identyfikacja z ciałem, kontem bankowym, karierą,
Oskarem, Noblem... Zajrzyj uważnie do swego ser-
ca... może oplątały je jeszcze inne trujące "korzenio-
-macki"?...
109
Człowiek może wytworzyć sytuacje, okoliczno-
ści, którym nie podoła. Okoliczności, sytuacje, które go
zniweczą.
Dzieje się to zawsze, gdy stwarza coś, co jest przeciw-
ne DHARMIE - praworządności. Gdy nią manipuluje.
Praworządność jest absolutna i wieczna.
DHARMA - to prawo natury. Wszelka manipulacja mo-
że człowieka zniweczyć.
DHARMA - to prawa i obowiązki.
Inne prawa i obowiązki ma dziecko w wieku szkolnym,
inne człowiek nieżonaty, inne ojciec rodziny, także
i matka, inną dharmę ma mężczyzna i inną kobieta, jak
też i inną - starzec. Nie lubimy tego słowa, a więc SE-
NIOR. Do tego "okresu seniora" przygotowujemy się,
właściwie, już od dziecka.
Senior - to świadomość DHARMY wszystkich
okresów jego życia. Przestrzegania jej, zachowania, jak
też i jej "łamania". Piszę to słowo w cudzysłowie, bo
Dharmy nie można "złamać".
"Złamanie" prawa - "niełamliwego" - zaprowa-
dzi cię do konfrontacji z nim.
A konsekwencje? - choroby, kataklizmy, więzienia, za-
kłady psychiatryczne.
A to wszystko? Ha! EKOLOGIA HOLISTYCZNA.
Gdy podejmuje się różne interpretacje nie poj-
mując znaczenia danego słowa czy pojęcia, następuje
odkształcenie rzeczywistości.
I gdy zostanie wyprowadzony fałszywy sens - rzeczy-
wistość zostaje zafałszowana.
Gdy sprawa jest klarowna (powiedzmy 100%
światła to pełna Prawda, a 50 % światła to półprawdy -
jak praca komputera na światłach awaryjnych), a więc,
gdy sprawa jest klarowna, jest łatwa do wprowadzenia
do praktyki. Jest łatwo praktykowana. Gdy już wiemy,
110
czym jest Wiedza, gdzie Jej szukać i jak z Niej korzystać
- wystarczy tylko zastosować się do klarownego obja-
śnienia zaczerpniętego z samej Wiedzy, a nie z przeróż-
nych interpretacji. Np. nie zafałszowane, wygodnymi
interpretacjami, odkrycie Einsteina o powracającej do
nadawcy energii.
A rzeczywistość... istnieje tylko Bóg I NIC POZA NIM.
ON JEST WSZECHWIEDZĄCY, WSZECHOBECNY
i WSZECHMOCNY.
Przechodzisz przez "piekło"... nie ty jedna...
Cała rzecz nie zapomnieć - nie zapomnieć wtym pie-
kle KTO TY JESTEŚ. KIM TY JESTEŚ.
A więc najpierw poznać siebie - potem nie zapomnieć.
PAMIĘĆ... Pamiętać kim się JEST.
Jesteś MIŁOŚCIĄ - Jesteś DOBREM. Powtarzaj to sobie.
Wprowadź na zawsze do pamięci.
Pozostawić w pamięci tylko DOBRO w tym
twoim organizmie - komputerze. Wszystko inne "wy-
mazać". Wymazać z pamięci. Cały balast półprawd. Pół-
prawd - źródła twych zachorzeń.
Właściwie istnieje jedna, jedyna "choroba" -
NIEŚWIADOMOŚĆ. Nieświadomość, jak zapobiegać
chorobie, a jeśli już zaistniała - jak z niej wyjść.
ASATOMA SAT GAMAYA...
Prowadź mnie od nieświadomości do świado-
mości...
Bo przecież - VAIDYO NARAYANO HARRIH - leka-
rzem jest tylko Bóg.
Ile razy mówimy - nie mogę sobie darować, al-
bo sobie przebaczyć...
Jeśli sobie nie możesz przebaczyć, to co dopiero innym?
Porządki zaczynamy od siebie, od własnego domu.
Wierz mi - sprawdziłam już siebie i dalej sprawdzam.
I zgadza się. Przejechałam np. na czerwonym świetle
111
i zapłaciłam mandat. I już to zatruło mi dzień. Nie mo-
żesz sobie darować tej nieostrożności...
Gdy nie możesz sobie "darować" stajesz się ponurym,
trudnym często do wytrzymania dla otoczenia. Ucz się
wybaczać najpierw sobie... z Miłością... Pokochaj siebie...
Potem dopiero będziesz mógł "KOCHAĆ BLIŹNIEGO,
JAK SIEBIE SAMEGO"
I zawsze to: "Nie wiem dlaczego, ale dobrze się
stało..."
ZASADA:
Wszystko co czynisz ma mieć na względzie dobro in-
nych - służbę dla innych, innym. Tak długo jesteś wol-
nym od karmicznych konsekwencji, jak długo nie po-
wiesz: JA TO ZROBIŁEM - ZROBIŁAM.
To małe "ja", którego używasz i też to "moje" - bloku-
je światło płynące z twego serca. To światło to według
VED - BOSKA ŁASKA. Czasem do znudzenia używa się
tego słowa nie znając jego sensu, jego rzeczywistego
znaczenia, że Boska Łaska to Wiedza. Tak, jak słońce
może być osłonięte mgłą - tak słowo "ja" i "moje" - rze-
czywiście "blokuje", przysłania cieniem BOSKĄ ŁASKĘ
- światło płynące z twego serca - świetlną "informację"
konieczną dla pełni życia.
Tak powstają "blokady kanałów informacyjnych", zakłó-
cenie przepływu informacji, jej odkształcenie, a w kon-
sekwencji zakłócenie możliwości ODRÓŻNIANIA.
W komputerze to zjawisko nazywamy szkodliwym
działaniem WIRUSA.
Nasz mózg to komputer. Światło w piersi - to "prady-
skietka" u wszystkich jednakowa. Produkcją "wirusów"
zajmuje się nasz język. Nasza MOWA.
I dlatego jest tak ważnym, co mówisz, jaka jest wymo-
wa twojej twórczości.
112
W życiu codziennym, wśród ludzi niedoinformowanych
musimy posługiwać się językiem - mową przyjętą dla
porozumiewania się na poziomie dualizmu i dlatego
trzeba wyrobić w sobie umiejętność poruszania się na
tych dwu płaszczyznach. Świadomego poruszania się.
Gdy Łaska Boga pozwoli ci zrozumieć kim jesteś, sło-
wa "ja" i "moje" stracą siłę niebezpieczeństwa. Te stany
nie są do opisania. To się staje.
Zasłona iluzji znika, jak poranna mgła pod wpływem
słońca.
"Uniwersum jest uniwersytetem
Świat jest szkołą
Wychowanie-wykształcenie jest pomostem
Między niebem, a ziemią."
BABA - Sathya Sai Baba
Co to jest człowiek i kto to jest człowiek?
CZŁOWIEK to:
Prakriti - podstawowa substancja
Purusha - absolutna świadomość.
Prakriti i purusha połączone są ze sobą jak powietrze
i przestrzeń.
Tworzą ATMO-SFERĘ. I TO JEST CZŁOWIEK.
Atma... Atman...
Atman - niewidzialna podstawa-fundament rzeczywi-
stej JAŹNI przebywającej w człowieku. Fundament bo-
skości objawiający się pięcioma powłokami (kośa),
z których składa się istota ludzka.
Człowiek to sfera JAŹNI, której widzialnym wyrazem
jest ciało człowieka razem ze zewnętrznymi narządami
zmysłów oraz ich działaniem.
Warto tu przytoczyć fragment dyskursu Sri Sathya Sai
Baby z dnia 4 marca 2000 roku.
113
"... Duchowa transformacja polega na zrozumieniu wła-
snej natury...
... Materialne, podlegające śmierci ciało, to ANNAMAJA
KOŚA, czyli powłoka zbudowana z pokarmu. Należą
do niej zewnętrzne narządy zmysłów oraz działania.
Trzy kolejne powłoki, a mianowicie: PRANAMAJA KO-
ŚA - powłoka energii życiowej, MANOMAJA KOŚA -
powłoka umysłu oraz WIDŻNANAMAJA KOŚA - po-
włoka intelektu (buddhi) tworzą tak zwane ciało subtel-
ne, które jest niewidzialne dla oka. Umysł, w swym
subtelnym aspekcie, jest wszechprzenikający (przyp.
tłumacza: w odniesieniu do przejawionego świata).
Stąd znane stwierdzenie: MANOMOOLAM IDAM JA-
GAT - umysł stanowi osnowę całego przejawionego
świata.
Piąta powłoka - ANANDAMAJA KOŚA, czyli powłoka
szczęśliwości, stanowi tak zwane ciało przyczynowe.
Żeby doświadczyć boskiej ekstazy, trzeba wznieść się
ponad tę pięć powłok i sięgnąć NAJWYŻSZEJ PRZY-
CZYNY (MOHAKARANA).
Ten stan świadomości określa się słowem TURIJA albo
PARAMARTIKA, oznaczającym duchowe źródło wszech-
rzeczy istniejące ponad wszystkim, co stworzone.
Ludzka świadomość trwa w tym stanie podczas głębo-
kiego snu.
Prawdziwej, boskiej szczęśliwości doznaje się dopiero
na poziomie TURIJA."
Chcesz poczuć się jak Bóg?... To proste - nie oczekuj
wdzięczności.
VAIDYO NARAYANO HARRIH... lekarzem jest tylko
Bóg. On jeden może uzdrowić stosunki społeczne. Do
nas należy zażyć leki, które On przepisuje. Zastosować
w życiu pięć wartości człowieczych:
114
MIŁOŚĆ,
PRAWDĘ,
PRAWORZĄDNOŚĆ,
POKÓJ,
i DZIAŁANIE BEZ GWAŁTU.
Może dożyję momentu, gdy rządzący państwem będą
odróżniać WOLNOŚĆ od ROZWIĄZŁOŚCI.
Jeżeli rzeczywiście poznałaś PRAWDĘ, to
wiesz więcej niż inni,
to znaczy jesteś szczęśliwsza od innych.
A szczęśliwy przebacza.
Przebaczeniem uwalniamy się z powiązań z bólem pa-
mięci o "krzywdzie".
Dlaczego wcudzysłow ie?
Bo wiem, że nie wiem dlaczego, ale się DOBRZE STAŁO.
Aby coś przestało istnieć musi najpierw zaist-
nieć. Aby się przekonać, czy potrafimy przebaczać mu-
simy przejść przez "próbę krzywdy".
Podobnie przechodzi się przez próby MOCY NASZEJ
WIARY.
Jakiś osobnik kwituje wszystko krótkim NIE -
bez zastanowienia, inny zaś długimi wywodami udo-
wadnia ci twe błędne mniemanie nie uświadamiając so-
bie motywów własnego działania... A zabiera się je na
drugą stronę Styksu...
Motywacje działań są wysyłaną energią, która powraca
do nadawcy.
Można komuś zwrócić uwagę, że niewłaściwie
postępuje, aby go uratować przed przykrościami -
uchronić przed przykrościami i można komuś zwrócić
podobną uwagę, aby dokuczyć.
Wybieraj.
115
Bywają ukryte - nieuświadomione niechęci, niechęci
karmiczne, które z góry zakładają wrogość działania tej
drugiej strony. Można tę drugą istotę zainfekować naszą
niechęcią i odwrotnie... Konieczna jest nieustanna kon-
trola emocji...
Ach, ta namiętność krytykowania innych.
Wskazujesz palcem czyjeś wady...
I popatrz - trzy palce twojej dłoni są na ciebie skiero-
wane.
I kogo tu krytykujesz.
Krzysiu - powiedziałeś, że masz ochotę mnie
wychowywać...
Czy zastanowiłeś się dlaczego?
Jakąż głębię musi się poruszyć, aby dać odpowiedź na
to pytanie. I ta głębia pozwoli ci wejść na "wyżynę". To
jak kopanie dołu. Im więcej ziemi wykopiesz tym więk-
sza jej góra powstanie. A z góry jest zawsze lepszy wi-
dok.
Życie to CZAS.
Stracony czas - stracone życie.
Zmarnowany czas - zmarnowane życie.
"I tak mi to życie przecieka między palcami..."
Sprawdź gdzie masz te "szpary", przez które ucieka ci
czas - życie.
A przecież te palce to twoje ręce.
Twoje życie jest w twoich rękach...
No i co, będziesz grał w karty dla "zabicia czasu"?
ZWĄTPIENIE...
Jeżeli wątpisz - nie podejmujesz badań. Z góry
przesądzasz sprawę i "materializujesz" nieudany ekspe-
ryment.
Jeśli wątpisz, że Bóg ci dopomoże, to znaczy,
że nie wierzysz w Niego.
116
A wiara to podstawa osiągnięcia. Nie przychodzi to "jak
splunął".
Moc twojej wiary musi przejść przez próby. Po-
patrz - przez ile prób przeprowadzasz codzienne twe
czynności. W większości służą one twemu ego. Czy je-
mu coś nie grozi, czy jemu jest z tym czymś wygodnie,
czy się to memu ego opłaca itd. itp. W próbach wiary
ego musi zamilknąć. Ego jest lękliwe, a miarą wiary jest
odwaga. Nie błazenada bez pokrycia lecz ODWAGA.
Wiara to świadomość, że bez Jego woli nic nie może mi
się przytrafić, nic się nie może ze mną stać, a to co się
stanie - jest dla mnie to najlepsze. Wierzę wJego Mi-
łość i ufam Jej mocy.
Byłam kiedyś... dawno... dawno... byłam teore-
tyczką. Mówiłam - przecież wystarczy tylko to, czy tam-
to... Potem przyszedł egzamin... egzaminy praktyczne.
Oblane egzaminy stały się moją transformacją. I teraz
wiem, że się dopiero dowiaduję...
Gdy kłamiesz pojawia się automatycznie lęk
i "chcenie" ukrycia prawdy.
Chcenie przysłania światło serca, zmniejsza siłę światła
i wiedzy płynącej z serca. Nie pomoże nawet mantra
Gajatri jeśli dalej kłamię. Na dodatek kłamię świadomie.
Wiedza to Łaska Boga. Nie osiąga Jej nasza
świadomość, gdy Łaska Boga zatrzymuje się na wyso-
kim progu zbudowanym z pojęcia: ja, moje, mój, moja...
Usłyszeć, pojąć i według tej informacji postępować.
W postępowaniu objawia się rzeczywistość pojęcia te-
go, co usłyszałam. Objawia się, czy pojęłam to, co usły-
szałam. Doznałam i pojęłam...
117
Moje choroby są moim błogosławieństwem, bez nich nie
poznałabym działania MANTR.
Gdy najbardziej bolesną sytuację, sprawę, potraktuję
z wdzięcznością jako podarunek i wolę Sathya Sai Ba-
by, zamienia się wANANDĘ - szczęśliwość.
Przynosi błogosławione skutki.
Próby charakteru...
ON daje myśl, bo On jest myślą. To co ja z nią
zrobię jest próbą charakteru.
Czasem ta myśl jest tak uwodliwa (nawet myśl o ze-
mście), że zaczynam się nią bawić, pozwalam jej "zado-
mowić się" w moim umyśle bez kontroli intelektu, kon-
troli sumienia, kontroli pięciu wartości człowieczych,
kontroli świadomości różnicy między poczuciem ciała,
a identyfikacją z ciałem, bez zbadania jej i oczyszczenia
mantrami.
Myśl, która cię zafascynowała jest trudna do
usunięcia.
Myśli egoistyczne, zmysłowe jak hydra, meduza -
wszystkimi mackami zniewalają umysł i czynią go
swym niewolnikiem.
Takim myślom, jak hydrze, ucinaj głowę.
Mieczem jest zawsze IMIĘ BOGA. Kiedyś, w rodach ry-
cerskich, już od dzieciństwa wdrażano we władanie
mieczem. Bo "nie czas na kopanie studni, gdy dom już
płonie".
Imię Boga jest naszą obroną. Gdy Go zawołasz - przy-
będzie na ratunek. O tym wiedzą ci, którzy tego do-
świadczyli i gdy ty doświadczysz to uwierzysz sobie
i wsiebie.
Ale: opanować zmysły. Opanowanie zmysłów - pierw-
szy krok do wolności.
118
Ku wolności.
Mój buddhi - mój rozsądek, który umie już odróżnić
właściwe od niewłaściwego, nie wie w pełni - dlacze-
go - ale wie, że się dobrze stało.
W stanie NAJWYŻSZEJ ŚWIADOMOŚCI wADWAICIE
nie zachodzi potrzeba powtarzania mantr, jakichkolwiek
mantr, które ratują przed nieświadomością. Uwalniają
od nieświadomości, bo jesteś już od niej uwolniona.
Ale chwilowo adwaita - nondualizm jest nawet dość
mglistą teorią, jeśli wogóle coś o tym słyszeliśmy.
A więc ćwicz, doświadczaj. Jak powiedział Sathya Sai
Baba - "sprawdzaj Mnie". Sprawdzaj na sobie działanie
mantr. Każda mantra to Veda - Wiedza. Niczym nie
ograniczona.
Matka, ojciec, nauczyciel, Bóg...
Matka symbolem BHAKTI, miłosnego oddania się. Po-
myśl kobieta-matka oddaje swe łono, aby urodził się
Bóg wludzkiej postaci.
Czy my o tym wiemy? Co uczyniliśmy z tą wielką
PRAWDĄ?
Ojciec - JNANA - mądrość - wiedza. Prowadzi dziecko
do nauczyciela.
Nauczyciel - VAIRAGYA - wewnętrzna wolność. Opa-
nowanie zmysłów.
Uczyć opanowania zmysłów może tylko ten, kto sam je
opanował.
Bóg - TATTVA - rzeczywistość. Czysta świadomość, że
WSZYSTKO JEST BOGIEM.
Zmysły odwracają uwagę od rzeczywistości. Preferują
to co zmyślone.
Zmyślone życzeniami zmysłów.
VEDY - wiedza absolutna. Wiedza absolutu.
119
RIGVEDA - WIEDZA O MOWIE - wymowie - wyrażeniu.
YAJURVEDA - WIEDZA O UMYŚLE. Wiedza o sile umy-
słu.
Tragedią człowieka jest to, że nie zna siły i władzy swe-
go umysłu.
SMAVEDA - WIEDZA O ZNACZENIU I SILE ODDECHU.
Razem jest to TRÓJCA KOSMICZNEJ ZASADY, która jest
rzeczywistością każdego atomu w uniwersum.
Jest jedno łono Matki - Uniwersum i jedno dziecko -
ludzkość.
Jedno serce Prema.
Matki serce i serce dziecka tym samym sercem.
EDUKACJA - z łaciny - educare. Ed - z czegoś. Duca-
re - prowadzić. Duce - wódz (język włoski).
Edukacja... wyprowadzanie nas... z czego?... Chyba
z nieświadomości. Nieświadomości - czego?
Ciemniak... ciemnota... zaciemniony obraz...
ociemniały człowiek... ciemność... EDUKACJA - to wy-
prowadzanie z ciemności do światła... aż do iluminacji...
Ministerstwo "edukacji"... Ministerstwo "oświaty"...
Chrystus coś wspomniał o "ślepych, których
prowadzą ślepi" - o! przepraszam - "ociemniali"...
Broń się przed "zaciemnionymi obrazami". To
obrazy "półprawdy". Bardzo niebezpieczne. Dają pole
do manipulacji twoim umysłem.
Jednak warto sprawdzić, czy praca społeczna, której się
oddaję wynika z MIŁOŚCI BLIŹNIEGO, czy z szukania
ucieczki przed sobą samą, od siebie.
A jeśli to prawda, to przed czym uciekam? Może przed
"obowiązkami" względem siebie? Może przed "pierwszą
SEVĄ" - służeniem mnie samej? Chodzi tu o pracę nad
własnym charakterem. W pracy społecznej szukamy
120
często podniesienia własnej wartości we własnych,
chociażby oczach.
A jeśli z MIŁOŚCI BLIŹNIEGO, to muszę sprawdzić, czy
rzeczywiście nikogo i niczego nie nienawidzę.
To mój "papierek lakmusowy".
Miłość - PREMA nie działa "wybiórczo".
A co z tym "kochaj bliźniego, jak siebie samego"?
Różnica między: "Usiłuje pomagać, a "pomaga".
Po pierwsze: albo się usiłuje, albo pomaga.
Usiłowania zabierają więcej energii, niż sama pomoc.
Już w samym słowie zawarte jest jakieś - siłowanie. Coś
"na siłę".
Przy "usiłowaniu" zaangażowane jest ego - zawsze
oczekuje się wyników, które mogą stanowić zapłatę na-
wet w formie satysfakcji - ja to zrobiłam.
A gdy się pomaga?
Pojawia się przede wszystkim świadomość: "VAIDYO
NARAYANO HARRIH" - "lekarzem jest tylko Bóg". We
wszystkim. A nieświadomość jest najcięższą chorobą.
Sprawdź, czy "z czystymi rękami" przystępujesz
do chorego. W ogóle do potrzebującego pomocy. To
znaczy sprawdź motywacje swych działań.
Przypominam: te motywacje zabierasz "na drugą stronę
Styksu".
To twój majątek, który zadecyduje czy twoja przyszła
karma będzie szczęśliwa i radosna, czy trudna i pełna
bólu.
Motywacje działań...
Może ten "potrzebujący pomocy" stanie się twoją drogą
do sławy? Pozycji w świecie? Nie przychodziło ci to ni-
gdy do głowy?
A może tę pomoc odpisze ci się od podatków... Wilk
syty i owca cała... A może tylko ta cicha satysfakcja?...
121
Sądzisz, że piszę ci o czymś, czego sama nie poznałam?
Gdybym nie poznała - nie umiałabym opisać. Wszelki
wewnętrzny rozwój to: ćwiczenia 1/4, a 3/4 to badanie
siebie, swoich motywacji, badanie czystości poczynań.
A więc, w czym leży nie tylko ta pierwsza pomoc?
W "ogarnięciu Miłością".
Przytuleniem do serca bez fizycznego kontaktu, okaza-
niem wmyślach szacunku... Nikt nie upadł niżej, niż
ty... ja... czy inni mogli stoczyć się na to możliwe za-
wsze dno.
A czy wiesz, co to jest MIŁOŚĆ - PREMA? Prema to
wsanskrycie imię tej wszech ogarniającej Miłości, któ-
ra nie działa "wybiórczo".
A wiesz, jak wygląda okazanie szacunku? A może "sza-
cunek" znaczy "oszacowanie", "ocenienie" wysokości
ceny ludzkiego życia. Życia zdobywanego poprzez
wiele reinkarnacji i inkarnacji.
Każdego życia - twojego również.
Okazanie szacunku pijanemu osobnikowi leżącemu
wbłocie...
Komu to uszanowanie... uszanowanie czemu i dlacze-
go?...
Jak pokonać to obrzydzenie do zewnętrzności?...
Nota bene to nasze "obrzydzenie" ma przeróżne barwy
i odcienie...
Zależnie od obiektu... uśmiech pogardy, czy uśmiech
zrozumienia?...
Gdy zapadam się wtrudności, wproblemy ze samą so-
bą - staje mi przed oczami Matka Teresa. Ona jest przy-
kładem i nauczycielką. Skąd czerpała siłę?...
Tak. Z MIŁOŚCI!!!
Ta MIŁOŚĆ - PREMA to właśnie światło w twojej pier-
si, w twoim sercu. To po prostu nie do wiary, że wła-
śnie ONO obdarza cię mocą działania, wydawałoby się
ponad ludzką wytrzymałość.
122
To czyste serce, które nie ma życzeń - tego "ABY"...
"Staczanie się", a staczamy się zawsze z góry na dół, to
jak gdyby doprowadzenie się do tego rozpaczliwego
krzyku: "Boże, jeśli jesteś, przyjdź z pomocą". I to mo-
że jest właśnie ten jeden krok w Jego kierunku.
Wszystkie drogi prowadzą do Niego. Szczególnie te bo-
lesne. Drogi egoizmu i egocentryzmu. Dlatego właśnie
era żelazna, w której konsekwencjach jeszcze tkwimy,
które przeżywamy - sprzyja odnalezieniu Boga - Boga
wnas samych.
Nie zapominajmy, że ŻYCIE - to nie ta jedna chwila
jednego wcielenia, jednej inkarnacji. Każda inkarnacja
to tylko epizod ww ielkiej BOSKIEJ GRZE, wtym bo-
skim filmie - wsanskrycie LILA. Jeśli powstało to sło-
wo - LILA - BOSKA GRA to znaczy, że ona jest czymś
realnym. Nie istnieje określenie, słowo, które nie ma
oparcia wczymś, co zaistniało.
Nie zaistniałoby słowo, określenie "matka" - bez uro-
dzenia dziecka.
No! Spróbuj znaleźć jakieś słowo, które nie miałoby
"oparcia" wczymś, co istnieje wżyciu, wcodziennym
życiu. Nawet słowo "niemożliwe" ma oparcie w tym, co
"możliwe".
Mówisz, Krzysiu: - Mamo ty pouczasz w tych "Li-
stach"... Tak... pouczam siebie samą... Gdy wpostę-
powaniu innych dostrzegłam jakąś wadę - to znaczy uj-
rzałam moją własną! W miarę praktyki coraz dokładniej
widzę SIEBIE i działanie EGO.
I nigdy nie dostrzegę końca nieskończoności.
Końca drogi stawania się, bo to zjawisko nie istnieje.
123
Usunąć wszelkie blokady, "granti", węzły, po-
wiązania...
Usunąć ich ślady... Usunąć Światłem, Prawdą i Miło-
ścią...
MIŁOŚĆ - PREMA - zawsze złagodzi bolesność
"operacji".
Jak myślisz, kiedy słyszysz głos Boga dający ci ZASAD-
NICZĄ INFORMACJĘ: "kim jesteś?".
I to jest coś zaskakującego.
PRZEZ DŹWIĘK, SZMER ODDECHU SO-HAM.
Oddech to imię i postać Boga. Nie zakłócaj tego dźwię-
ku - tej informacji, dźwiękiem głosu. Dźwięk głosu jest
zawsze zabarwiony emocjami - emocjami, których na-
wet nie zauważasz. Emocje można dopiero zminimali-
zować, lub całkowicie wyeliminować przy całkowitym
opanowaniu zmysłów.
Wprowadzenie oddechu między brwi oczyszcza kanały
informacyjne, uaktywnia umiejętność rozróżniania.
Każda informacja niezgodna z PRAWDĄ blokuje kana-
ły informacyjne i dopiero CZYSTA PRAWDA - SO-HAM
i światło jest w stanie te zablokowane kanały odbloko-
wać dla niezakłóconego przepływu informacji, a tym
samym dla możliwości wiązania i łączenia informacji.
Jest to absolutnie konieczne i użyteczne np. wpracy le-
karza - wiązanie informacji płynących z symptomów
choroby.
Poprzez codzienne ćwiczenia SO-HAM, można powie-
dzieć - zagłębieniu się wśw iadomości siły naszego od-
dechu i płynącej z niego informacji - uzyskujemy moż-
liwość natychmiastowego usunięcia świeżej blokady
spowodowanej fałszywą informacją. Mój Boże - czyści-
my zęby, czyścimy nasze ciało, ale jakże zanieczyszczo-
ny jest nasz umysł. A umysł prowadzony zmysłami - to
już KATASTROFA!
124
Zauważyłam coś, co mogłabym nazwać PARALIŻEM
ANTEN SZYSZYNKI. Sądzę, że przez ten "paraliż" ko-
mórek i anten szyszynki ich zadania zostają również
sparaliżowane. Przypominam: dotychczas odkryto tylko
4.500.000 komórek, a każda komórka "zaopatrzona"
jest wANTENĘ. Czyli służą do ODBIORU INFORMACJI,
ale też do WYSYŁANIA czyli NADAWANIA. Ciekawe,
że retina - siatkówka oka jest podobnie zbudowana.
A może u dziecka, które widziało zbrodnię popełnioną
na matce, lub ojcu nastąpił właśnie paraliż części szy-
szynki i tu pojawia się pytanie czy uda się poprzez na-
rysowanie tego, co widziało, usunąć to porażenie
wszyszynce? Sprawa nadaje się do głębszych badań
i rozważań.
A jeśli, podstawą doskonałego funkcjonowania szy-
szynki, jest pięć wartości ludzkich: miłości - podstawo-
wej energii życia, prawdy, praworządności, pokoju
i działania bez zadawania bólu, bez gwałtu?
"Kochani naukowcy"
Szukacie tam, gdzie nie zgubiliście. Uparcie. Pojawia się
zaraza za zarazą, a wy ciągle drepczecie w tym "nauko-
wym" zamkniętym kole, które nazywacie "postępem
ludzkości".
125
Listy, grudzień 2000 roku
Dziecko cierpi pod wpływem braku "aprobaty" -
wistocie braku uznania, że pochodzi od Boga i jest Bo-
giem.
A może potem, kiedyś w życiu - pod wpływem wycho-
wania - zamienia się to bolesne uczucie w chorobliwą
ambicję?
A to "potem" - to tylko przecież pragnienie aprobaty
woczach BOGA.
I znowu... dobrze się stało... nie wiem w pełni
dlaczego, ale dobrze się stało.
Ktoś mnie oszukał...
Czy mógł mnie oszukać bez Woli Najwyższego?... Bez
Jego Woli?...
Wbrew Jego Woli?... Czasem trzeba kilku chwil... kilku
godzin, a nawet kilku dni, aby to sobie uprzytomnić...
A przecież teoretycznie to kiedyś pojęłaś. Wydawało ci
się, że twoja inteligencja to nawet - "zaakceptowała"...
Teraz przyszedł egzamin z "praktyki".
A więc w tym "oszustwie" tkwi jakaś nauka dla
mnie - jakaś nawet informacja. I jak dalece jestem do
tego zdolna - powinnam ją odczytać.
Może uświadomić sobie, jak dalece mnie to zabolało
i dlaczego? A zabolało tylko ego. To ono jest takie
"wrażliwe, subtelne i delikatne". Piszę to w cudzysło-
wie, bo czasem mylimy wrodzoną wielkoduszność z ła-
two cierpiącym egoizmem zmuszającym otoczenie do
"tańca na paluszkach", zakładania stale aksamitnych rę-
kawiczek, "aby nie zranić", bo ono jest delikatne i tak
łatwo cierpi...
To coś absurdalnego! Dostać się w"aksamitne rączki"
własnego ego.
126
I co zadziwiające, że czasem własne ego szybciej potra-
fisz odszyfrować niż cudze.
Czyjeś "oszustwo" potrafi pozostawić też tak
zwany "ślad fizyczny". Jeśli takowy zaistniał będzie mi
przypominał o lekcji jaką dostałam. Zmusi mnie do
baczniejszej obserwacji postępów w szkole życia.
A na jak długo starczy mi to "dobrze się stało"?
Ktoś nie potrafi pojąć, że oszukuje - przy tym - zawsze
siebie.
Naprawdę nie potrafi. Tak jak jedzący mięso nie potra-
fi pojąć, że staje się wspólnikiem morderców żywych,
czujących istot.
Nie może pojąć, czemu musi ponieść konsekwencje
i to, jak się teraz okazało, poważne konsekwencje zała-
mujące prawie gospodarkę państwa. No, ale to osobny
temat, chociaż o wspólnych korzeniach. Głoszenie
kłamstw dla wygody własnej kieszeni.
Co należy do mnie wtej sytuacji?
Przede wszystkim chronić się przed uczuciem satysfak-
cji - "a nie mówiłam".
Nie dzieje się nic "NIEPOTRZEBNEGO".
A co wogóle należy do mnie? MIŁOSIERDZIE.
I tam gdzie potrzebna pomoc - przyjść z pomocą na ja-
ką mnie wtej chwili stać.
Chcesz, aby było cię stać na więcej?
Wypracuj, zarób. Wypracuj w swoim własnym charak-
terze. Mistrz zawsze przyjdzie ci z pomocą i ześle nowe
egzaminy, abyś dowiedziała się "na ile cię stać".
Egzaminy... kiedy?... jakie?!... już się boisz?!!! no wi-
dzisz...
Zaufaj Mu - On zna twe możliwości.
127
A w ogóle, czy wiesz kto jest twoim Mistrzem? Czy
znasz Jego imię? Czy Go wogóle wybrałaś?
Dla Matki Teresy Chrystus był Mistrzem. Widziała Go
wkażdym. Szczególnie wtych potrzebujących... cho-
rych... bezradnych. I to było jej tą właśnie nadludzką
mocą.
A teraz ty... rozejrzyj się dookoła... czy widzisz Mistrza,
czy tylko "kogoś tam"...
Nie mający Mistrza, ale idący z bezinteresowną pomo-
cą nie wiedzą, że Miłość, Miłosierdzie stały się ich Mi-
strzem...
A to już bardzo wiele.
Bogacz, którego stać na najwykwintniejsze po-
trawy, cieszy się, gdy parę łyżek rozgotowanego ryżu
nie sprawiło bólu jego choremu żołądkowi.
Zaczyna cieszyć to "minimum".
Poruszamy się jak somnambulicy poddani wła-
dzy księżyca.
Księżyc - władca umysłu...
Obudzić się z tego letargicznego snu...
Michała obudziło z letargu, kreślenie ręką, prowadzoną
przez matkę, znaku OM.
Dalej przywracał mu zdrowie dźwięk, który mu ona
śpiewała:
OM-PREMA-OM.
To wszystko tyczy i nas, tych nieobudzonych.
128
Listy, grudzień 2000 - styczeń 20001 roku
Spotkałam na swej drodze mędrców - oni nie
pouczali, czasem wogóle milczeli...
Oni po prostu BYLI!... nie pouczali, bo nie widzieli
zła... wad... byli doskonałością... Ale dzielili się wie-
dzą, której nie ubywało...
Rozmnażanie chleba i ryb...
Chleb symbolem MIŁOŚCI, ryba symbolem BOGA.
Wtedy osiągasz "powodzenie", gdy ono nie za-
graża twemu rozwojowi duchowemu. Może być "po-
wodzenie", jak akonto dane "na rozwój".
Trzeba umieć odczytać "dary", którymi nas ob-
darowano.
Które stale otrzymujemy od NIEGO.
Bywa też "powodzenie" drogą w "maliny".
Tajemnica słów: "Nie wiem dlaczego, ale dobrze się
stało".
Te słowa to przede wszystkim wprowadzenie PRAWDY
do świadomości. Prawdy oczyszczającej umysł i inte-
lekt. Wprowadzenie PRAWDY DO KANAŁÓW INFOR-
MACYJNYCH i tym samym odblokowanie ich. Tą afir-
macją możesz przyśpieszyć przekształcanie negatywu
wpozytyw .
Przy tym wszystkim trzeba ciągle uzmysławiać
sobie, że tzw. "moje pochodzenie" jest sprawą KARMY
- czyli wynikiem motywacji działań w poprzednich
wcieleniach i wynikiem ostatniej myśli, którą zabrałam
ze sobą. "Na drugą stronę Styksu..."
Właściwie to całe nasze życie jest przygotowywaniem
się do tej ostatniej chwili. Do tej ostatniej myśli. Do
129
ostatniej podróży... powtarzających się podróży...
przesiadek na przeróżnych stacjach...
I rzeczywiście - im mniejszy bagaż - tym lżej-
sza podróż.
Czy nie zauważyłeś, na dworcu, czy na lotni-
sku, ludzi liczących, sprawdzających z niepokojem ilość
pakunków i kufrów?
W podróży "na drugą stronę" nie ma bagażo-
wych, czy wózków.
Musi się samemu wszystko dźwigać...
Tak... Krysiu... Krzysiu...
Jeśli czynię kogoś winnym moich niepowodzeń - to się
mszczę na nim. Jest to akt zemsty. Ogromnie subtelny.
Zauważalny dopiero w dogłębnym badaniu motywacji
naszego czynu. Umieć zadać sobie pytanie - dlaczego
to uczyniłam, powiedziałam?...
Bardzo łatwo popadamy w noboonizm. Pomówienia.
One - nawet w myślach - też są już energią. Wysyłam
tę energię wmyślach, często wmow ie... Różne są na-
silenia tej energii...
Ona powróci do mnie... MAM TO JAK W BANKU. Ten
"zwrot" może być tak intensywny, że spowoduje KOM-
PLEKS WINY. Kompleks winy to już jednostka choro-
bowa. Znam to dobrze. Na szczęście znam już źródło
cierpienia. Teraz za każdym razem, gdy spotyka mnie
to - jesteś winna - coraz bardziej świadomie przyjmuję
te "zwroty".
Nie wiem w pełni dlaczego, ale dobrze się stało -...
Czasem rzeczywiście ledwie przechodzi przez gardło,
ale wiem z doświadczenia, że w ten sposób mam moż-
liwość pomożenia sobie. Może też i innym?... Ostrzec
innych przed nimi samymi?...
130
Przypisujesz czasem "winę" systemom wychowaw-
czym, które cię "uszkodziły".
Musiałaś się wtym systemie urodzić, abyś mogła
otrzymać te "zwroty". Przeżyć swoją karmę. W jakim
kraju, wjakiej kulturze się rodzisz - to sprawa karmy.
Ale, jeśli widzę cierpiącego człowieka nie powiem - to
jego karma - i odejdę.
Nie, to nie tak. Tu potrzebne jest MIŁOSIERDZIE - wie-
dza i współczucie.
Chociażby przytulić do serca...
SZANTI... SZANTI... SZANTI...
Nie jestem jeszcze wolna od bólu...
Ale spotkałam KOGOŚ, kto ten ból łagodzi...
Dobry reżyser nie wymaga od aktora, aby ten
był natychmiast doskonałym ww ymaganej scenie, wja-
kimś zadaniu. Nie żałuje czasu na próby. Żal czasu na
próby powoduje przykre emocje utrudniające aktorowi
i też reżyserowi osiąganie optymalnego rezultatu.
Pozwolić aktorowi z próby na próbę udoskonalać się...
pozwalać zamierzoną akcję udoskonalić.
Sadhana-ćwiczenia, zagłębianie się w mantrach (co cie-
kawe, że dla niektórych chrześcijan słowo "mantra"
brzmi nawet wrogo, a przecież powtarzanie: "Chryste
ufam Tobie" jest właśnie MANTRĄ. Nie działa, bo mo-
że powtarzasz tylko okazjonalnie i do tego bez przeko-
nania, kłamliwie - zamiast ŻARLIWIE). A więc zagłębia-
nie się wsadhanie, to jak codzienne granie tej samej so-
naty Bethovena, granie za każdym razem inaczej.
Za każdym razem usunięcie z drogi, do doskonałego
wykonania, z "drogi do siebie", jakiejś przeszkody i...
jednocześnie pojawianie się nowej.
131
To praca dla cierpliwych i odważnych. Trzeba mieć od-
wagę poznawania siebie. Odwagę korzystania z szansy
poznania siebie. Szansy jaką są ćwiczenia i badania mo-
tywacji własnych czynów.
"POZNAJ SIEBIE SAMEGO" - to cel przybycia na ten
świat... do szkoły charakterów...
SKORZYSTAĆ Z SZANSY...
Aby dowiedzieć się czegoś ogromnie potrzebnego,
ważnego w naszym życiu - korzystamy z szansy pozna-
nia i rozmowy z kimś mądrym. Doskonałym.
Wyobraźcie sobie, że przybył na ten świat - po prostu
inkarnował się Budda, albo Mojżesz, czy Mahomet, czy
też Chrystus... Pojawiłaby się szansa bezpośredniej
z Nim rozmowy...
Czy i kto skorzystałby z tej szansy?...
Czy nie potrzebna byłaby tu odwaga?...
Pierwsze, co w zetknięciu się z doskonałością
nas przeraża, to ten nasz własny ogrom niedoskonało-
ści. I teraz, albo zabieramy się do samowychowania, do
formowania własnej transformacji, albo po prostu cho-
wamy głowę w piasek mówiąc: "Nie, to nie dla mnie".
Zapewniam cię - jeśli nie dzisiaj, to jutro - w tym przy-
szłym wcieleniu trzeba będzie ten krok na drodze do
siebie samego, uczynić.
Piszę ten list do siebie samej. W trudnym momencie,
"wychowawczym".
Krystyno, mówię, WYTRZYMAJ. Każdy krok wydaje ci
się bolesnym i trudnym. Wiem...
Bolesność to jak fale oceanu.
Im bliżej brzegu tym wyższe i gwałtowniejsze.
Od dzieciństwa nie mogłam klęczeć - miałam chore ko-
lana. Znielubiłam modlenie się...
Zastanówmy się w jaki sposób, może czym, obrzydza-
my dziecku kontakt z Bogiem.
132
A może tym powtarzaniem: "Bóg cię ukarze"... "On
umarł za twoje grzechy"... co dla wrażliwego dziecka
znaczy, że każdym dziecinnym przewinieniem zabijam
Boga, Chrystusa...
Czy ci, którzy to powtarzają, zdają sobie sprawę z kon-
sekwencji takiego wychowania? I to nie jest RELIKT
PRZESZŁOŚCI. Doświadczył tego mój syn - Krzysztof.
Na szczęście dla niego, dowiedział się Prawdy. Zetknął
się z Prawdą. A co z tymi, którzy się z Nią nie zetknęli?...
133
Listy, 2000-2001 roku
Siedzę przy maszynie, wpisuję datę - tę datę -
nowego roku stulecia, nowego tysiąclecia...
Wierz mi - pierwszy raz w życiu mam namacalne prze-
konanie nierealności tego świata. I nie chcę, aby to
uczucie... przekonanie minęło. Co będę czuła jutro?...
gdy przeczytam te słowa pisane moją ręką... podykto-
wane czymś, czego nie potrafię zdefiniować... Mam
uczucie przekraczania jakiegoś progu... ale jeszcze ja-
kaś część mnie fizycznej... nie wiem... jak gdyby traci-
ła ważność... a przecież jest dalej, może wydaje mi
się... jest potrzebna... nie... nie wiem... i nie chcę wie-
dzieć, rozumieć...
Jeśli nie jesteś wstanie wierzyć wBoga i wJego pra-
worządność, to może chociaż uwierzysz Einsteinowi,
że: "Energia wysłana wraca do nadawcy" (zasada bu-
merangu).
Nie znamy tylko terminu powrotu i jej formy.
Wysłanie - przyczyną powrotu - czyli skutkiem wysy-
łania.
SKUTEK to PRZYCZYNA w nieprzewidywalnej dla
człowieka formie.
(Zasiana nienawiść wrodzinie, wgminie, wja-
kiejkolwiek społeczności - chociażby nienawiść do ko-
munizmu - tak wyjaławia ziemię, że niech się nikt nie
dziwi niemożliwości zasiania i zakwitnięcia Miłości. I tu
piękne słówka i bogobojne życzenia nic nie pomogą.
Może trzeba przyznać się do błędu nie tylko przed so-
bą, ale i przed tymi, którym tę nienawiść zasiało się
wsercu).
134
Warto by sobie przypomnieć chociażby Rewolucję
Francuską i tłumy gapiów przy egzekucjach. Jaki rodzaj
energii był wtych momentach wysyłany?
A widzowie corridy? Radość z męki zwierzęcia?!!! Czy
mam mnożyć jeszcze przykłady?... Podkreślam - termi-
nu i formy powrotu nie znamy i nawet nie potrafimy
tak całkowicie tego przewidzieć. Przewidzieć?... Naj-
pewniejsze - to siebie kontrolować - uprawiać prakty-
kę wewnętrznego dociekania.
Bioelektronika już zauważyła, że ta energia powracają-
ca wysyłana kiedyś z nienawiścią lub z zadowoleniem
z czyjegoś bólu, staje się ŚMIERCIĄ ELEKTRYCZNĄ,
tym niebezpieczniejszą, że bezgłośną i bezwonną.
Otóż, ta śmierć elektryczna nie przechodzi przez to, co
lśni - powiedzmy pokryte jest światłem, nie przechodzi
przez siatkę z miedzi i przez lustro.
Siatka z miedzi to zrównoważona ilość miedzi we krwi,
a lustro - NIE DO UWIERZENIA - jeśli wdrugim czło-
wieku ujrzysz siebie samego. Warto się nad tym zasta-
nowić i zbadać. Zbadać siebie samego bez noboonizmu.
Chrystus został zesłany nie tylko dla chrześcijan i Jego
nauka jest jakąś kontynuacją wiedzy - wszechwiedzy.
Powiedział: "Przeze mnie do Mego Ojca"...
Może to znaczy: przez Miłość, przebaczenie, światłość,
świetlistość, świetlistość charakteru. Odrzucenie Jego
nauki, czy zafałszowanie jest wielce brzemienne
wskutki. Każde tchnienie niechęci to już wysłana ener-
gia. Nawet moja niechęć do tych, którzy zafałszowali
naukę Chrystusa. Nie pozwolili mi oddać Mu się CAŁ-
KOWICIE.
Ale zapewniam, że ci którzy Go szukają - odnajdą. Po-
trzeba tylko wiele cierpliwości i determinacji, aby Go
odnaleźć wsobie samym. W swoim sercu. Bez obłudy.
135
A co mówią VEDY?
"Gdy wszystko oddasz Jemu - oddasz się całkowicie -
On obejmie pieczę nad obecnym i przyszłym twym ży-
ciem". Słowa Chrystusa: "Jeśli wszystko oddasz Bogu, to
jeszcze w tym życiu będziesz miał wszystko zwrócone".
Bardzo długo tego nie pojmowałam. Dopiero VEDY
przybliżyły mi poznanie tych słów. VEDY... Bhagavat-
gita. Mam szczęście.
A więc, jeśli to oddanie płynie ci już we krwi, płynie ci
ta świadomość, że wszystko jest Nim, Bogiem, nie mo-
żesz czuć niechęci do Tego, któremu się oddałaś.
A więc nie wysyłasz tej niechęci i nie ma też jej powrotu.
Ale, ale... Gdy wysyłasz życzliwość, to ona też
do ciebie powróci. Mówisz, że takich powrotów nie za-
uważyłeś... To jasne - lecą chwilowo "te negatywne
zwroty", potem zauważysz pół na pół, a potem te już
czyste "miłosne". Tylko... Kontroluj uważnie twoje dal-
sze "wysyłki".
A jacyż to są ci twoi "przyjaciele", czy znajomi,
którzy będą omijać twój dom z powodu zabronienia
palenia. Jak to? Obrażą się na ciebie, że nie pozwolisz
siebie zatruwać - zabijać? Tak, jak kiedyś tak zwane ru-
skie obrażanie się, gdy nie upiłeś się razem z pijakami.
ZMUSZANIE DO SAMOBÓJSTWA.
Samobójstwem jest dobrowolne wdychanie "przetra-
wionego", na dodatek, smrodu. Już dawno "zaryzyko-
wałam", że odpadnie ode mnie część znajomych.
Nie pozwalam szykanować mnie "dobrym wychowa-
niem" i obowiązkiem "ruskiej ruletki".
136
Listy, styczeń 2001 roku
Życie na ziemi jest też - między innymi - szko-
łą wyboru. A więc człowiek musi zetknąć się z dharmą
i adharmą - z praworządnością i bezprawiem dla wy-
ostrzenia umiejętności wyboru, umiejętności rozróżnia-
nia. I tak to, można powiedzieć zetknięcie się z dharmą
i adharmą staje się siłą napędową egzystencji. Siłą na-
pędową szlifowania charakteru.
Nie mogę nikomu (to znaczy mogę, ale muszę się
przed tym strzec) wysyłać nienawistnych myśli to
znaczy wysyłać energii, która wróci do mnie porażając
mnie i moje otoczenie. W pierwszym rzędzie moje
najbliższe otoczenie. A poza tym, wszystko, co będę
pisała, czy mówiła nie będzie zgodne z PRAWDĄ. Nie
tylko z Prawdą, ale też z każdą człowieczą wartością.
Trzeba się na coś zdecydować.
I tego nie można odkładać "do jutra".
Działanie wbrew WARTOŚCIOM LUDZKIM -
CZŁOWIECZYM i jego konsekwencje, niszczą człowie-
ka "in statu nascendi" - w momencie powstawania.
Działają błyskawiczną transformacją. I co ciekawe, że
też nienawiść do własnych wad, czy ułomności ciała,
działa podobnie.
się, a to, co wżyciu teraźniejszym uszkodziłam, wyma-
ga naprawiania z cierpliwością i determinacją pająka.
z osła symbol głupoty.
Jakże niesłusznie.
I tu potrzebna afirmacja tego z czym urodziłam
Ludzie uczynili z niego symbol zła, tak jak
Przyjrzyj się z jaką cierpliwością i właśnie deter-
minacją pająk naprawia szkody.
137
A osioł? Wykorzystywana cierpliwość i wytrzymałość na
trudnych, czasem niebezpiecznych dla człowieka, dro-
gach.
Ludzie wykorzystujący innych - tych innych właśnie
nazywają często osłami.
Jest takie hinduskie powiedzenie:
"Jeśli masz dwa bochenki chleba
to jeden oddaj biednemu,
drugi sprzedaj
i kup sobie piękny, pachnący kwiat,
aby nakarmić swoją duszę."
Różne są kwiaty, ale siła piękna i zapachu jedna jedyna.
138
Listy, kwiecień - maj 2001 roku
Każdy krok - akt pogodzenia się, zamiast aktu
zemsty, jest karmicznym krokiem przybliżającym cię do
siebie samego. Ciebie samego ucieleśniającego pięć
wartości człowieczych. Wartości ludzkich.
To akt pogodzenia się z LOSEM, z twymi bliźnimi.
BLIŹNI TO TWÓJ LOS - przeznaczenie. Tak jak i forma
ciała, która gra służebną rolę wtw ym rozwoju ducho-
wym. To twój sługa i albo potraktujesz ją wrogo i bę-
dziesz wstałym z nią konflikcie, który może cię drogo
kosztować, albo zrozumiesz jej "posłannictwo" i skorzy-
stasz z całą godnością z jej roli. Istnieje jeszcze coś,
z czym stale jesteśmy wkonflikcie. To akceptacja zda-
rzeń BEZ OSĄDZANIA.
Akceptacja, bo nie wiesz nigdy, co stoi za tym
zdarzeniem. Bo, kto stoi - to powinieneś już wiedzieć,
jeśli należysz do ludzi wierzących.
NIEZALEŻNIE OD WYZNAWANEJ RELIGII.
Osądzanie tu, wtym życiu ziemskim, należy do
powołanych do tej czynności, sędziów zawodowych,
do przewodu sądowego, gdzie występuje obok oskar-
życiela też i OBROŃCA.
W codziennym życiu każdy sądzi według siebie. Przy-
pominam ci, że zdarzenia i przedmioty nabierają takie-
go znaczenia jakie przypisuje im nasz umysł.
Sto dolarów dla ciebie i dla Rockefellera...
Wehikuł twego organizmu zgodnie ze swym
przeznaczeniem, zależnym od CZASU, jedzie do przo-
du. Bez możliwości zatrzymania.
Narodziny, okres dziecięcy, młodzieńczy, okres czło-
wieka dojrzałego, starość i śmierć ciała - rozpad - zmia-
na energii - narodziny nowej energii.
139
Każdy moment niezadowolenia to jak włącze-
nie biegu wstecznego w ten nieuchronny ruch do przo-
du. Nie zatrzymasz biegu.
Wywołasz tylko tarcie, starcia, okaleczenia pojazdu.
Stan twego niezadowolenia nie naprawi społeczeństwa
ani sytuacji w gronie współpracowników lub rodziny.
Najwyżej zarazisz swym niezadowoleniem, swą nadąsa-
ną miną otoczenie. Zatrujesz je i to ciasto z takim tru-
dem wyrabiane nie urośnie.
Wiem, że się uczysz i uczysz... Tak jak i ja się
ciągle uczę...
POMÓWIENIA...
Aha! Ona myśli, że...
Zaraz muszę zatelefonować do Iksińskich i powiadomić
ich o tym...
140
Listy, marzec - kwiecień 2001 roku
Kontrola zmysłów - to w pierwszym rzędzie
kontrola oczu. Kontrola kierunku spojrzenia. Kontrola
wartości obiektu naszego zainteresowania.
Bez kontroli można sobie "zafundować" chorobliwe już
pożądania. Czeka cię potem ogromnie żmudne usuwa-
nie śladów zniszczenia jakie one spowodowały.
Wiem z doświadczenia - wszelkie pożądania, a nawet
chcenia.
"Czuję jak się chmury zbierają nad mym do-
mem"...
A czy to nie są twoje chmurne myśli, w które wciągnę-
łaś swe otoczenie i zatrułaś własne środowisko? Nie
wierzysz, że tak się może stać... Nie wierzysz w swoją
moc materializacji? Ja wierzę, bo już tego doświadczy-
łam i przekonałam się. Zaczęłam uważnie kontrolować
me myśli i uczucia. Energia wysłana - wraca do
nadawcy...
Jeśli komuś czegoś nie możesz darować, może
to znaczy, że nie możesz sobie darować, że dozwoliłeś,
pozwoliłeś zaistnieć sytuacji, w której nastąpiło jakieś
zawiązanie wspólnej akcji?...
Moi drodzy... tak, czy tak - to się musiało zda-
rzyć, abyśmy się czegoś nauczyli...
Wymagacie ode mnie ideału...
Ale czy wiecie jak ten IDEAŁ wygląda?...
"VAIDYO NARAYANO HARRIH" - LEKARZEM
JEST TYLKO BÓG...
Oddaj Mu się wchorobie...
141
Ale najpierw - czy umiesz w ogóle "oddawać"?... Odda-
wać np. to, co jesteś winien?...
A co jesteś winien?
Może wdzięczność za to, coś otrzymał?... Życie - szansę...
A czy zauważyłeś, że jeśli jesteś coś komuś winien, na-
wet tylko w swojej wyobraźni, zaczynasz tego kogoś
unikać. Przyczyną bywają i pieniądze.
Co leży u podłoża unikania kontaktu z NIM? Z tym, któ-
remu wszystko zawdzięczamy?... Podświadomie...,
a czasem już świadomie zaprzeczamy Jego istnieniu...
A czasem, to ogromnie już komiczne, uważamy nawet
za nietakt z Jego strony, że JEST wszechobecny i świa-
domy naszych czynów. Jest świadkiem. Wyobrażamy
Go sobie na miarę naszego ograniczonego umysłu. Na
miarę naszego wyobrażenia o nas samych. I gniewne-
go, i zazdrosnego, i nawet gotowego do zemsty... No
tak... Miłość, bezinteresowną MIŁOŚĆ można pojąć tyl-
ko MIŁOŚCIĄ. A temu karzącemu i gniewnemu, to zro-
zumiałe, nie potrafimy się oddać... Oddać ze wszyst-
kim bez reszty... I tak stajemy się bezradni wobec "ude-
rzeń losu"... wchorobie... wlęku umierania... przybi-
ci świadomością nieudanego życia... straconej szansy.
Gdzie jest ten początek... korzenie naszej nie-
ufności... gdzie szukać początku naszej tragedii?...
Czy zauważyłeś, że gdy mówi się o pienią-
dzach zaczyna się zakłamywanie, przekłamywanie...
z wyjątkiem jednego stwierdzenia: "Pieniądze nie grają
u mnie roli".
I to bywa czasem jedyna prawda - bo są u tego kogoś
REŻYSEREM.
A poza tym, jeśli ktoś jest biedny jak ta przysłowiowa
mysz kościelna i nie zetknął się z naprawdę wielkimi
"własnymi" pieniędzmi, to co on o nich wie?
142
A czy ty nie zauważyłeś, że czasem jedna złotówka "gra
już rolę".
A czy nie gra roli, że pożyczasz cudze pieniądze, a od-
dajesz SWOJE?...
Identyfikacja z ciałem. Jakże niebezpieczna... może za-
truć życie... a konto bankowe... moje konto bankowe
- to już identyfikacja z tym kontem... kontem banko-
wym - reżyserem twego życia.
Pieniądze to szerokie "poletko Pana Boga". Użyteczna
dziedzina dla badań motywacji naszych myśli, zamia-
rów, słów i czynów. Pomijana wstydliwie, lub brutalnie
atakowana.
A pieniądze są, o dziwo, też domeną kultury, bo spo-
sób wydawania pieniędzy zależny jest od stopnia kul-
tury każdego z nas.
A za tym - kultura całych narodów. Rozejrzyj
się dookoła...
143
Pisane w Puttaparthi - Prashanti Nilayam
Jak tu wziąć ze sobą tę różową pełną Miłości świetlistą
aurę. Napełnić nią swoje serce rozdarte różnymi na-
miętnościami.
Ileż to dziur trzeba zalepić, aby ten skarb zachować
i cieszyć się nim.
Upaniszady:
"Wszystko mu się udawało bo pracował z ra-
dością".
To znaczy był ZADOWOLONY.
Co to znaczy być zadowolonym?
To znaczy mieć świadomość, lub chociaż przeczuwać,
że ma się wszystkiego "DO WOLI". Trzeba tylko zdobyć
wiedzę, jak ten skarb odnaleźć i korzystać z niego. Cią-
gle coś ci przeszkadza być zadowolonym... Dam ci ra-
dę. Potrzebna jest AFIRMACJA. Cokolwiek zdarza się -
nawet coś bardzo nieprzyjemnego - powitaj afirmacją:
NIE WIEM DLACZEGO, ALE DOBRZE SIĘ STAŁO.
Ta afirmacja "zabije" myśl, która cię przed chwilą zabi-
jała.
Powtarzaj te słowa cierpliwie. Nawet wbrew przekona-
niu. Powtarzaj dotąd aż doznasz pewnej ulgi. To pierw-
szy krok. Nawet, gdy dowiedziałaś się, że jesteś "nieule-
czalnie chora". Nie ma takich chorób. Potrzebne jest
nam tylko odkrycie lekarstwa. Tak np. było przed od-
kryciem penicyliny.
A więc powtarzam: przyszła jakaś wiadomość i już myśl
o niej zabija cię.
Co ci pomoże to uśmiercanie samej siebie? Czy ta myśl
pomoże ci odkryć lekarstwo? Nie! "Nie ma tego złego,
co by się dobrem nie stało".
144
Tak i za twym "nieszczęściem", chorobą - kryje się ja-
kieś dobro. DOBRO.
Wszystko jest Bogiem. Nawet to powietrze, którym od-
dychasz. Ono jest Jego
ENERGIĄ MIŁOŚCI.
Oddycham Miłością
Jestem Miłością
OM PREMA OM
Nie pisałabym tego, gdybym nie doznała, nie doświad-
czyła.
145
POSŁOWIE
Tak, SRI SATHYA SAI BABA jest moim Mi-
strzem, moim nauczycielem. To On pokazał mi VEDY.
I tak, jak najbardziej kochająca Matka i kochający Ojciec
zaprowadził mnie do źródła Wiedzy. I uczy mnie jak
z Niej korzystać. Jak korzystać z Wiedzy wpisanej
wmój organizm.
Niczym mnie nie ogranicza. Przestrzega tylko przed
przekraczaniem granic eksperymentów. Przestrzega, ale
jednocześnie zachęca: spróbuj sama, doświadcz, "zba-
daj mnie", jak sam powiedział. Spróbuj sama, aby lepiej
zrozumieć. Dlatego wiem, że mogę potknąć się, ale On
nie pozwoli mi upaść. Zaufałam Mu.
Pokazał mi Wiedzę żyjącą, istniejącą we mnie.
W każdym człowieku. Wiedzę w postaci światła wiel-
kości kciuka wśrodku piersi.
Wierzący wChrystusa widzi Jego obraz z promieniują-
cym sercem. Ale tak naprawdę, czy Je dostrzega? Z pro-
mieniującym sercem, które On dla nas otwiera i dlate-
go, jak mówi Baba, Chrystus został zesłany nie tylko dla
chrześcijan.
To jest właśnie TO.
Tylko kto ma świadomość tego SKARBU? Kto z Niego
korzysta? I na ile?
Z tym światłem - źródłem Wiedzy przychodzimy na
świat.
Jest ono JEDNO - o tej samej zawartości NIESKOŃCZO-
NOŚCI wkażdym człowieku - BEZ RÓŻNICY. To tylko
od nas zależy czy i jak, i na ile będziemy z niego ko-
rzystać. Ta Wiedza - nieskończoność, wsanskrycie ma
imię PRADŹNIANA. Dlatego o człowieku mówi się, że
jest UCIELEŚNIENIEM PRADŹNIANY. Jednocześnie
pradźniana to PREMA - Boska Miłość. To ENERGIA Bo-
skiej Miłości i dlatego człowiek jest właśnie UCIELEŚ-
146
NIENIEM MIŁOŚCI - PREMA SVARUPA (svarupa wsan-
skrycie - ucieleśnienie).
Chcąc udostępnić Wiedzę ludziom "niewierzącym" -
czemu w cudzysłowie? Bo takich nie ma! Nie wierzący
WIERZY, że nie wierzy!
I popatrzcie: od Wiary nie można odejść. A więc chcąc
ludziom przychodzącym do mnie pomóc - dla tych
"niewierzących" nazwałam pradźnianę "pradyskietką".
Ludzie myślą już "komputerowo" i może tylko trzeba
pokazać, jak się włącza nasz wewnętrzny komputer, jak
korzystać z pradyskietki, co powoduje wirusy, co jest
koszem komputerowym, jak wprowadzać niezakłóconą
komunikację między pradyskietką a chipami itp. itd.
I to jest moja Wiedza o drodze do mnie samej.
Na takiej właśnie drodze jest każdy z nas, tylko
przechodzi przez "swoje własne okolice".
Ja mogę opowiedzieć Czytelnikowi tylko o mo-
jej drodze...
K. K. K.
147
(c) Copyright by Krystyna Karkowska-Krauze,
Krzysztof Krauze
Okładka
Krystyna Karkowska-Krauze i Witold Nowak
Skład komputerowy
Marcin Pawlik i Ewa Zarębska
Opracowanie redakcyjne i korekta
Krystyna Karkowska-Krauze
Wydawca
"F.N. Team" Sp. z o.o.
tel./fax (0-22) 841 39 62
Wydanie I 2002
ISBN 83-914122-1-0
Druk i oprawa
Drukarnia "ANT"
Tel./fax (0-22) 670 48 47
www.ant.waw.pl
e-mail: ant@ant.waw.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Karkowska Listy do przyjaciół
Karkowska Listy do syna
EW Karkówka bez grama soli
listy
listy zadan 08
Listy i oferty handlowe listy
Mozart listy
Firefox na czele listy wadliwych przeglądarek
listy do federacji(po angielsku
Krasicki Ignacy Listy

więcej podobnych podstron