Czy potrzebujesz rozwoju duchowego?
(Dział Rozwój Duchowy)
Fragmenty z książki "Wtajemniczenia, objawienia, obsesje".
Jeśli twierdzisz, że nie potrzebujesz rozwoju duchowego, to zachodzą trzy możliwości i albo:
1. jesteś doskonałym
2. zgadzasz się na życie na pół gwizdka,
3. kłamiesz
Jeśli już jesteś zainteresowany rozwojem, czytaj dalej.
Spora grupa ludzi, którzy mieli dotychczas niewielki kontakt z rozwojem duchowym, zastanawia się, czy warto rozwijać się duchowo i czy ta praca przyniesie im jakiekolwiek korzyści.
Tu chcemy pokazać, skąd biorą się różnego rodzaju wątpliwości związane z praktyką duchową.
Na początku to normalne. Umysł człowieka zaczynającego praktykę jest przywiązany i przyzwyczajony do tego sposobu funkcjonowania, w którym żył dotychczas. Będzie się więc bronił przed wprowadzeniem w jego życie jakiejkolwiek praktyki, ale w miarę oswajania się z nią i postępujących zmian, opór będzie malał, aż w końcu zaniknie.
Jednym z powodów oporu przed rozwijaniem się duchowo może być przekonanie, że w życiu można cokolwiek zmienić tylko za pomocą ciężkiej pracy. Przekonanie to wmawiają nam rodzice, nauczyciele, księża - słowem prawie całe otoczenie. Ludzie, którzy tak sądzą, są zazwyczaj zdesperowani, zniechęceni i zmęczeni życiem. Nie potrafią się cieszyć, ponieważ ich życie ogranicza się do wysiłku związanego z pracą i pogonią za pieniądzem.
Niektórzy głoszą, że ciężka praca uszlachetnia, że to wola Boga, który za to nas w późniejszym życiu wynagrodzi.
Teraz pomyśl, czy ciężka praca naprawdę uszlachetnia, czy też powoli nas zabija? Zastanów się również, czy naprawdę nie ma innego sposobu na życie, niż ciężka praca?
A może ty go nie dostrzegasz?
To jednak nie znaczy, że go nie ma. Zastanów się również nad tym, czy Bóg naprawdę chce, byś ciężko pracował?
Jeżeli sądzisz, że tak, to pomyśl - czy ma to sens?
Czy naprawdę Bóg daje ci życie po to, byś ciężko pracował tu, na ziemi, ażeby cię mógł potem osądzić, czy zasługujesz na życie wieczne i czy wystarczająco ciężko harowałeś, by go dostąpić?
Pomyśl, czy jeżeli Bóg wymagałby od nas ciężkiej pracy, cierpienia i wyrzeczeń i jeszcze jak kat karał nas za każde przewinienie, czy byłby to Bóg, który kocha i przebacza?
Pomyśl, czy byłoby to Najwyższe Dobro?
Ja myślę że nie, ponieważ Bóg jest miłością.
Zresztą popatrz, ilu ludzi wokół ciebie żyje sobie dostatnio i szczęśliwie (a z pewnością są tacy) i jakoś Bóg nie wymaga od nich ciężkiej pracy i nie karze ich za to, że żyją sobie bogato i szczęśliwie.
Warto uświadomić sobie intencje osoby, która ci wmawiała, że Bóg wymaga od ciebie ciężkiej pracy i przekonać się, czy to prawda, czy też ktoś próbuje ci wmówić, że działa w Jego imieniu.
Człowiekowi, który całe życie ciężko pracował, trudno uwierzyć, że może jeszcze cokolwiek zmienić na lepsze. Właśnie tacy ludzie są najbardziej poważani za życiowe doświadczenie. Mogą oni tłumaczyć, że naprawdę nic od nas nie zależy. Ale czy to prawda, czy tylko zniechęcenie?
Wielu jest takich, którzy wierzą, że szczęśliwi są tylko nieliczni (wybrani), a na domiar złego próbują na siłę przekonać o tym innych. Przez to zamykają się na szczęście. A przecież, czy w to wierzysz czy nie, szczęście jest cechą każdego z nas. To, czy ono gości w naszym życiu, zależy tylko od nas samych.
Jeżeli sądzisz, że to niemożliwe, to pomyśl, czy Bóg byłby sprawiedliwy jednych obdarowując szczęściem, a innych nie?
Opór przed zmianami na lepsze wynika z lęku przed zrobieniem czegokolwiek, również z lęku przed samym szczęściem, oraz z pragnienia cierpienia.
Niechęć do rozwoju duchowego może się również brać z poczucia przywiązania do materii. Nie sugeruję, że trzeba wyrzec się materii, ale, jeżeli ktoś się czuje mocno do niej przywiązany, to myślę, że z korzyścią dla niego byłoby, żeby się od tego uwolnił, ponieważ to może ograniczać rezultaty pracy nad sobą, a nawet uniemożliwiać je.
Przeszkodą są również pragnienia i pożądania, a nade wszystko pogoń za zabawą.
Z pewnością nie trzeba się wyrzec i unikać wszelkich zabaw, ale niech to będzie spontaniczne, bowiem cóż to za życie i cóż to za zabawa, jeżeli wciąż się za nią goni lub zmusza się do niej? Pogoń za zabawą w życiu jest kiepskim celem. U ludzi "goniących" za życiem i jego ulotnymi urokami, częste są lęki i przekonania, że rozwój duchowy to strata czasu.
Podczas praktyki mogą pojawić się obawy, czy rozwój duchowy to najwłaściwsze zajęcie w życiu?
Mają one swoje źródło zazwyczaj w poczuciu przywiązania do starych struktur myślowych, religii, bądź polityki.
Nie trzeba się wyrzekać religii, polityki, czy też czegokolwiek innego.
Warto jednak pomyśleć, czy to, co robisz i w co wierzysz, służy Najwyższemu Dobru, czy też jest tylko instrumentem zaspokajania egoistycznych pobudek?
Niechęć do rozwoju duchowego może się brać również z przekonania, że życie to jedno, a rozwój duchowy to drugie i oddzielania ich od siebie. W efekcie powstają ograniczenia, które powodują zatrzymanie procesu materializacji duchowych osiągnięć na planie fizycznym, a to już tylko krok do zniechęcenia się.
Wątpliwości po jakimś czasie praktyki biorą się zazwyczaj z tego, że nie wykonujesz jej właściwie i skutecznie, tylko rutynowo, rytualnie, nie mówiąc już o innych szkodliwych czy niewłaściwych praktykach, które w efekcie nic nie dają.
A jak rozpoznać, czy praktyka jest właściwa, czy też nie?
Otóż do wykonywania niewłaściwych praktyk potrzebna jest ogromna ilość naszej energii i zazwyczaj nic z tego nie mamy (mimo, że może się mam wydawać coś wręcz przeciwnego). Bardzo szybko również męczymy się praktykując coś, co jest niezgodne z naszą drogą.
Natomiast jeżeli praktyka jest właściwa, to efekty często są natychmiastowe i bezwysiłkowe, i na pewno służą Najwyższemu Dobru.
Niektórzy, widząc swą nieefektywność pragną przerwać praktykę, ale gdy to uczynią, czują się winni lub przywiązani do swojej drogi i do swoich technik. Po prostu boją się przyznać, że to, co robili, było nieefektywne.
Właściwej praktyce towarzyszy przytomność, trzeźwość i poprawa jakości życia. Przecież Bóg chce nas obdarzać, chce również, byśmy Mu byli nieskończenie wdzięczni.
Na początku praktyki może przyjść do głowy, że rozwój duchowy to ryzyko. Warto się od tego uwolnić, ponieważ praktykujący zamiast koncentrować się na pozytywnych efektach, koncentruje się na poczuciu ryzyka i będzie rozwijać w ten sposób strach, niepewność i niezdecydowanie.
Dopóki kręcimy się w sferze naszych wyobrażeń o swym rozwoju, czy duchowym działaniu, wszystko trzyma się ram wytyczonych przez nasze doświadczenie i przez wyobraźnię.
Gdy jednak zaczynamy uruchamiać autentyczne procesy duchowe, wszystko zaczyna się nam wymykać spod kontroli.
I tu, od tego miejsca pojawia się konieczność zrozumienia, że wszystkie procesy duchowe zachodzą zgodnie z tym, co można by nazwać Wyższą Inteligencją lub boskim planem. Tego na prawdę nie da się skontrolować. Temu można tylko zaufać. A to wymaga poczucia bezpieczeństwa.
Tak więc człowiek, który realnie sięga do duchowych wyżyn swego umysłu, musi rozwinąć poczucie bezpieczeństwa, ufności i pokory. Musi się zgodzić z tym, że to, co się wydarza na płaszczyźnie duchowej, nie podlega jego osądowi moralnemu ani intelektualnemu.
W tym momencie należy zachować szczególną ostrożność. Bowiem nie wszystko, co wydarza nam się w związku z duchowymi doświadczeniami, jest bezpieczne, korzystne czy prawdziwe.
Wkraczając w obszar praktyk duchowych powinniśmy nauczyć się dokonywać właściwych ocen.
Tu nie chodzi o to, żeby oceniać siebie czy innych ludzi. Nie chodzi o to, żeby kogokolwiek potępiać i rozliczać. Chodzi o to, żeby nauczyć się rozpoznawać, co jest bezwzględnie korzystne, a co nie jest. I nie ma tu znaczenia, jakie mają na ten temat opinie inne osoby, nawet jeśli są uznanymi Mistrzami duchowymi czy reprezentantami tradycyjnych szkół duchowych.
Właściwa ocena dotyczy siebie i swoich korzyści płynących z wykonywania danej praktyki.
Ocena ta zawiera się w zdaniu: zasługujesz na wszystko, co najlepsze i najdoskonalsze. Kiedy z tego korzystasz, nie wchodzisz w konflikty z innymi, ponieważ inni zasługują na to samo, co ty!
Do ciebie należy przetłumaczenie tego na język konkretnych działań, uczuć i wyobrażeń.
Jednym łatwiej jest zaakceptować dobro dla siebie, niż innym.
To zasadniczo zależy od wyznawanego systemu wartości, od samooceny oraz od przekonań religijnych. Im bardziej zaskorupiał ci umysł i zatwardziało serce, tym trudniej będzie ci to zaakceptować.
Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć ci wszystkiego najlepszego na twojej ścieżce rozwoju duchowego.
Powodzenia!!!.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
rozwoj duchowy i uzdrawianie za darmo czy za pieniadzeRozwój duchowy dziecka alkoholikaHezychazm i jego wpływ na rozwój duchowościRozwój Duchowy Poglądy Na Światkamienie w rozwoju duchowympsychometryczna analiza rozwoju duchowegoFałszywy rozwój duchowyWszystko o rozwoju duchowym i medytacji pokaźny zbiór informacjiRozwój duchowy i uzdrawianieCo to jest rozwój duchowyrozwoj duchowy dziecka alkocholikaARTYKUŁY ZWIĄZEK ROZWÓJ DUCHOWYPotrzeby rozwojowe i sposoby ich zaspokajania w terapii dzieci głęboko upośledzonych umysłowoAtman Duchowa rEwolucja Jak poprzez rozwój duchowy osiągnąć szczęście, żyjąc mądrzej i bardziej święcej podobnych podstron