Zabić nudę
Zabić
nudęAutor : MattRixHTML : Sara
Jestem zmęczona.
Potwornie zmęczona. Uciekam bez
przerwy od ... Ile to już będzie? Boże drogi! To prawie dwa
miesiące! Wydawało mi się, że potrafię sobie radzić.
Przecież od tylu lat ukrywam się. Moja babka przypłaciła to życiem.
To znaczy żyje, ale co to za życie? Zamknięta w czterech
miękkich ścianach, nafaszerowana różnymi świństwami czeka na koniec. Mój albo
swój. Dobrze, że zdążyła mnie nauczyć wszystkiego co
powinnam była wiedzieć. Do tej pory udawało mi się. Wystarczało trzy, czasem
cztery razy w roku zmieniać miejsca pobytu. Sądziłam, że jestem sprytna, że
teraz mogą mi nagwizdać. No i chyba przeliczyłam
się. Co ja bym dała, żeby móc wykąpać się, wyspać w
porządnym łóżku i założyć czyste ciuchy ... Czasem myślę,
że może moja babka rzeczywiście jest szurnięta. Przecież żyjemy w cywilizowanym
świecie. Co mogą mi zrobić? W końcu ja nikomu nic nie zrobiłam.
No, nie liczę tamtego krawca z obłędem w oczach. Ale
chciał mnie zabić! Nożyczkami! Nikt mi nie wierzył, więc
uciekłam. Tym bardziej, że inni też zaczynali się po jakimś czasie dziwnie
zachowywać. Plan w zasadzie był dobry - stronić od ludzi,
nie rozmawiać z nimi zbyt długo, nie robić osobiście zakupów, zamawiać wszystko
telefonicznie, pracować w domu przez internet. Nawet
łatwiej mi było, gdy zostałam sama. Smutne, ale prawdziwe. Babcia była już mniej
sprawna, niż kiedyś i w końcu złapali ją. Ja wciąż
uciekam, ale moja energia już się chyba wyczerpuje.
Naprawdę mam ochotę dać sobie z tym spokój. Coraz większe siły są w to
zaangażowane. Już nie tylko policja, ale i FBI polują na mnie. Czuję się jakbym
była numerem 1 na liście wszystkich służb. Poważnie! W Europie to chyba
Interpolowi ledwo uciekłam. Na szczęście są tacy, dla
których pieniądze są ważniejsze, a ich zdobycie nie jest tak trudne jak mogłoby
się wydawać. Przynajmniej dla kogoś kto wie gdzie i jak
szukać. Ale nigdzie nie czuję się bezpieczna. Dlatego
wróciłam do domu, na stare śmieci. Włosy lepią mi się do
twarzy. Jak tylko trafię na jakąś rzekę ... Co to?
Nie, to chyba nic. Sama zaczynam
już wariować. Wszędzie słyszę dziwne głosy. Robi się
zimno. Muszę spróbować dostać się na południe. Tam przynajmniej noce są
cieplejsze. A może uda mi się choć przez chwilę pożyć
normalnie? Przydałoby się jakieś małe senne miasteczko.
Gdzie nic nigdy się nie dzieje i nikt nie mógłby łączyć mnie z dziwnymi
rzeczami, bo tam one są normalnością. Boże! Zaczynam
głupoty opowiadać. Trzask. Tak, wyraźnie słyszałam
trzask! Jest szansa, że jednak nie
zwariowałam. Ale to oznaczałoby, że znaleźli
mnie! Jak, do jasnej cholery?! No
nic, muszę sobie jakoś poradzić. Skąd dochodził ten
trzask? Co mnie podkusiło, żeby schować się w opuszczonym
kamieniołomie? Echo jest tu większe niż ludzka nienawiść do mnie. Albo większe
niż moja głupota! Jest już szaro. Ja jestem szara z brudu.
Kamienie są szare z natury. Może się uda. Na końcu jest
przejście w stronę lasu. Tam będę bezpieczna. W miarę. Przynajmniej w nocy.
Potem będę się martwiła na zapas. Pójdę w tą stronę. Idą
chyba z przeciwnej strony. Raz kozie
śmierć! - Stać! Cholera! Jest chyba
za mną. - Stać, mówię! Bo będę
strzelał! Latarka. Oświetla mnie latarką, więc jest blisko
i dobrze mnie widzi. - Ręce do góry!
Żeby wiedział jak to boli. Wszystkie mięśnie mam sztywne z zimna i ze
zmęczenia. - Do góry! No już! Centrala? Jestem w
kamieniołomie. Chyba ją mam. Rysopis się zgadza. Przynajmniej z grubsza. Dobrze,
czekam. Niech to szlag trafi! - A
teraz grzecznie ruszaj przed siebie. I bez numerów! Chociaż jeśli masz ochotę
... Jeszcze bezczelnie ironizuje!
Gówniarz! - Te nowe programy do tworzenia profili są
doskonałe. Od razu było wiadomo gdzie cię szukać. Chętnie
strzeliłabym go w gębę. Będzie jeszcze okazja. Aż mnie ręka świerzbi! Ten jego
zapał. Dobry humor. Rzygać się chce. - Słuchaj no ... -
zaczęłam. - Żadnego gadania! Gęba na kłódkę! Czekamy na
resztę! Nowa taktyka, żadnych rozmów. Tracą wtedy podobno
koncentrację i dlatego udaje mi się uciekać. Kurde, żeby wiedzieli ile się muszę
przedtem namęczyć. A oni po prostu tracą koncentrację. Też
coś! - Daj mi tylko coś powiedzieć.
- Zamknij się! - Ale ... - Lepiej
zrób to, jeśli chcesz jeszcze trochę pożyć. - usłyszałam.
Ktoś oślepił mnie latarką, ale poznałam ją od razu.
Małpa! Uwzięła się na mnie od samego początku. To ona zniszczyła mi życie,
zamknęła moją babkę, a teraz chce zamknąć mnie. Chociaż nie jestem pewna czy nie
miałaby ochoty palnąć mi w łeb. - Powinnam się była
domyśleć, że to nie żaden profil tylko ty. - warknęłam. -
Dobrze wiesz, że tylko ja mogę ci pomóc. - Jak? Zamykając
mnie? A może dobijając? - Zamknięcie to najlepsze wyjście.
Gdzieś daleko, tak żeby nikt nie mógł mieć do ciebie o nic pretensji. To jedyny
ratunek. Jeśli oczywiście chcesz żyć. - A jeśli mam już
tego dosyć? Wzruszyła ramionami. -
Jesteśmy podobno spokrewnione, ale nie zrobi mi to dużej różnicy jeśli
... - Nie musisz kończyć. Wiem, że masz na to
ochotę. - Ja nie, ale jest wielu, którzy mieliby. Na mnie
nie działasz. Nie działam? O czym ona do cholery mówi? Oni
wszyscy mówią jakieś bzdury. Że niby działam na ludzi? I co? Może to ja wywołuję
w nich te wszystkie mordercze instynkty? I nikt nie zauważył, że to JA jestem
najbardziej poszkodowana w tym wszystkim?! Że to NA MNIE
polują?! A to co znowu? Helikopter?
No proszę, nawet helikopter po mnie przysyłają. Jestem ważniejsza niż mi się
wydawało. Strasznie dużo hałasu i kurzu. Dobra okazja,
żeby ... - Nawet o tym nie myśl! -
usłyszałam. Ta baba czyta moje myśli, czy
co?! Co to za typek? Wygląda na "faceta w czerni". Tego
jeszcze nie widziałam. Nowa twarz. - Czy identyfikacja
jest pozytywna? - zapytał, zwracając się wcale nie do
mnie. - Tak. - odparła moja
"kuzynka". - W porządku. Co on
robi?! Rany boskie! On chyba oszalał! Ja ...
<<>> - Czy to naprawdę było konieczne? -
zapytała kobieta, kiedy siedzieli już w helikopterze. -
Kapitanie Nadzieja, zidentyfikowała ją pani jako poszukiwaną listem gończym
Nudę. Tak czy nie? - Tak, ale ... -
Takie były rozkazy! - A moja prośba? Mój
plan? - W Instytucie potwierdzono naszą hipotezę, że nawet
głębokie odizolowanie nie przyniosłoby oczekiwanego rezultatu. - powiedział. -
Proszę tak nie wzdychać. Doskonale pani wie, że nie było innego wyjścia. I że
koneksje rodzinne nie liczą się tu. - To akurat był
przypadek. Ale pan z kolei musi zdawać sobie sprawę, że z chwilą śmierci jednej
Nudy, gdzieś wkrótce narodzi się kolejna. Minie parę lat, zanim zacznie
oddziaływać, ale wszystko zacznie się od początku. Gdybyśmy odizolowali ją jak
radziłam, zarobilibyśmy parę lat, aż do jej naturalnej
śmierci. - Jak już wspomniałem, takie były rozkazy. Poza
tym płacimy pani duże pieniądze za tropienie wszystkich kolejnych
egzemplarzy. Kobieta spojrzała przez okno unoszącego się
helikoptera na prawie niewidoczne ciało. Mimo wszystko
nie lubiła takich zakończeń. KONIEC
...
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
rozkaz zabic anno11Taby zabicZabic coacha O milosci i nienawisci do autorytetow w Polsce zabcoaBlue nudeJak zabić starszą panią (The Ladykillers)Jedna lyzeczka moze zabicZaskakujące sposoby jakimi żywność może zabić (1)Zabic Jane KryminalDekalog Myslacego Kierowcy czyli jak nie dac sie zabic na drodzeRabin Dov Lior, jeden z największych autorytetów judaizmu “Wolno zabić goja, który stwarza zagrożenijak zabic karpiaMICHALKIEWICZ Schwytać i zabićMICHALKIEWICZ Schwytać i zabićRyszard Jakubowski Dekalog myślącego kierowcy, czyli jak nie dać się zabić na drodzewięcej podobnych podstron