%7ńi~ek: Imperium z ludzką twarzą
Slavoj %7ńi~ek
02.02.2009
Często słyszymy, że zwycięstwo Obamy oznacza spełnienie snu Martina Luthera Kinga o pełnej
emancypacji czarnych. Czy aby na pewno to, o czym śnił King, stało się rzeczywistością?
Gdy wiosną 2008 r. Stany Zjednoczone obchodziły rocznicę tragicznej śmierci Martina Luthera
Kinga, Henry Louis Taylor zauważył gorzko: Wiemy tylko, że ten facet miał sen. Nie wiemy
jednak, o czym śnił .
To wymazywanie historycznej pamięci nastąpiło zwłaszcza w okresie po marszu na Waszyngton z
1963 r., kiedy okrzyknięto Kinga moralnym przywódcą narodu . Skoncentrował się wówczas na
kwestiach biedy i wojny, ponieważ uznał, że dzięki nim - a nie dzięki solidarności rasowej - da się
zrobić coś realnego dla sprawy równości. Ceną, jaką za to zapłacił, było powolne stawanie
się pariasem.
Niepokojące w kampanii Obamy było to, że to, co historyczna cenzura zrobiła kiedyś Kingowi,
Obama zrobił sobie sam: aby zwiększyć szanse na zwycięstwo, usunął z programu wszystkie
sporne kwestie. W religijnej parodii Monty Pythona Żywot Briana jest taka scena: przywódca
rewolucyjnej żydowskiej organizacji ruchu oporu z pasją głosi, że Rzymianie przynieśli Żydom
same nieszczęścia. Kiedy jego zwolennicy zauważają, że Rzymianie wprowadzili jednak edukację,
zbudowali drogi, systemy nawadniające itd., odpowiada: Dobrze, ale oprócz higieny, edukacji,
wina, porządku publicznego, bieżącej wody i zdrowia publicznego cóż Rzymianie kiedykolwiek
dla nas zrobili? Przynieśli nam tylko nieszczęście! . Czy ostatnie wystąpienia Obamy nie są
przypadkiem podobne? Jestem za radykalnym zerwaniem z polityką Busha! OK, wzywałem do
pełnego poparcia dla Izraela oraz by utrzymać bojkot Kuby& Jednak mimo wszystko jestem za
radykalnym odejściem od polityki Busha .
Inauguracyjne przemówienie Obamy zwieńczyło proces politycznego oczyszczania - dlatego też
tak bardzo rozczarowało wielu amerykańskich lewicowych liberałów. W trakcie kampanii
wyborczej komentatorzy zauważali często, że kiedy Obama mówił o odwadze nadziei , o
zmianie , brakowało w tym treści. Nadziei na co? Zmiany czego? Teraz wiemy już trochę więcej.
Obama proponuje zmiany taktyczne, których celem jest jednak potwierdzenie podstawowych
celów polityki amerykańskiej: obrony amerykańskiego stylu życia i przywódczej roli Stanów
Zjednoczonych. Takie było właśnie jego inauguracyjne przesłanie do wszystkich narodów i
rządów : Jesteśmy gotowi, by raz jeszcze stanąć na czele . Amerykańskie imperium będzie
bardziej ludzkie, będzie szanować innych, przewodzić z pomocą dialogu, a nie narzucania swojej
woli. O ile imperium Busha miało twarz brutala, o tyle teraz będziemy mieć do czynienia z
imperium z ludzką twarzą. Będzie to jednak wciąż to samo imperium.
Tymczasem, aby stawić czoła dzisiejszym problemom, Ameryka powinna zaakceptować fakt, że
świat staje się wielocentryczny, że żadne pojedyncze mocarstwo nie będzie już pełnić w nim
przywódczej roli. Powinna też uświadomić sobie, że amerykański styl życia jest jednym z
problemów współczesnego świata. Nawet jeśli niekoniecznie trzeba za ten styl życia przepraszać,
to trzeba przynajmniej spróbować ocenić go krytycznie.
Przykład? 23 pazdziernika nie kto inny jak Bill Clinton na spotkaniu Narodów Zjednoczonych w
sprawie kryzysu żywnościowego przyznał, że wszyscy schrzaniliśmy sprawę, łącznie ze mną,
kiedy byłem prezydentem . Chodzi o to, że żywność była traktowana jak towar, a nie jak
podstawowe prawo ludzi biednych, Clinton uznał że winę za to ponoszą nie pojedyncze rządy, ale
cały Zachód, z jego długookresową polityką narzuconą przez USA i Unię Europejską a
realizowaną przez Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i inne instytucje
międzynarodowe.
To one wymusiły na rządach krajów afrykańskich i azjatyckich, aby zrezygnowały ze zwiększania
efektywności upraw, z subsydiowania nawozów, ulepszania materiału siewnego. Uprawie zbóż
służyła więc ziemia najlepszej jakości, a żywnościowa samowystarczalność tych krajów została
zniszczona. Dzięki takim strukturalnym dostosowaniom lokalne rolnictwo zostało włączone do
gospodarki światowej. Zbiory szły na eksport, a rolnicy wyrzuceni ze swojej ziemi zostali
wypchnięci do slumsów, zapewniając siłę roboczą sweatshopom [pracującym dla wielkich
koncernów fabryczek, w których warunki pracy urągają wszelkim standardom]. Biedne kraje zaś
coraz bardziej musiały polegać na żywności importowanej. W taki to sposób utrzymuje się je w
zależności kolonialnej oraz naraża na fluktuacje rynku - rosnące szybko w ostatnich latach ceny
zbóż (między innymi spowodowane przetwarzaniem ich na biopaliwa) już spowodowały klęski
głodu od Haiti po Etiopię.
Taki stosunek do Trzeciego Świata jest nieodłączną częścią amerykańskiego stylu życia.
Clinton ma rację, kiedy mówi: żywność nie jest towarem takim jak inne. Powinniśmy wrócić do
polityki maksymalnej samowystarczalności żywnościowej. Szaleństwem z naszej strony jest
myślenie, że możemy rozwijać państwa na całym świecie, nie zwiększając ich możliwości do
wyżywienia się . Trzeba tu jednak dodać przynajmniej dwie rzeczy. Po pierwsze, rozwinięte kraje
Zachodu, narzucając globalizację i liberalizację rolnictwa krajom Trzeciego Świata, doskonale
troszczą się o swoją własną samowystarczalność i wspierają finansowo swoich rolników
(wystarczy wspomnieć, że pomoc dla rolników pochłania ponad połowę całego budżetu Unii
Europejskiej). Rozwinięty Zachód nigdy tak naprawdę nie zrezygnował z polityki maksymalnej
samowystarczalności żywieniowej ! Po drugie, lista rzeczy i produktów, które nie są towarami
jak inne , jest znacznie dłuższa: to nie tylko obrona (z czego zdają sobie sprawę tak zwani
patrioci), ale przede wszystkim woda, energia, środowisko naturalne, kultura, edukacja, zdrowie&
Kto i jak będzie zarządzał tymi priorytetami, jeśli nie można ich poddać działaniom rynku? To są
prawdziwe pytania na dziś.
Berlusconi pozwolił sobie na niesmaczną uwagę, że Obama jest młody, piękny i ładnie opalony.
To protekcjonalne stwierdzenie lekceważy kolor skóry Obamy, traktując go jako nieznaczący
szczegół, wzbudzającą sympatię ekscentryczność. Ale można również czytać tę uwagę w zupełnie
inny sposób: istnieją czarnoskórzy intelektualiści, którzy dają się zupełnie kooptować białemu
liberalnemu establishmentowi akademickiemu, a establishment uwielbia ich właśnie dlatego, że
wydają się jednymi z nas - białymi, tylko z nieco ciemniejszą skórą. Wydaje się, że, politycznie
rzecz biorąc, właśnie tym jest Obama: białym liberałem, który się trochę opalił.
Tłumaczenie: Barbara Szelewa
* Slavoj %7ńi~ek - filozof, profesor Instytutu Socjologii Uniwersytetu w Lublanie, dyrektor ds.
międzynarodowych Birkbeck Institute for the Humanities w Londynie, ostatnio wydał The
Parallax View ( Złudzenie paralaksy ), w Polsce ukazały się jego książki, Rewolucja u bram.
Pisma Lenina z 1917 roku , W obronie przegranych spraw , Przekleństwo fantazji i Wzniosły
obiekt ideologii .
Tekst ukazał się w Gazecie Wyborczej z 31 stycznia 2009.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Zizek Slavoj Cios w imperium Lewica wobec EurokonstytucjiBalzac Honoriusz Komedia ludzka 1 Dom pod kotem z rakietkaTotalitaryzm i jego wpływ na psychikę ludzkąImperium Ja kpogodny dzienImperium Zielona miloscImperium zmysłów Ai no corrida (1976)LUDZKA OSOBA A EWOLUCJA WEDŁUGŻÓŁTE TULIPANY (IMPERIUM) txtludzka maszyna demoMelin E The Names of the Dnieper Rapids in Chapter 9 of Constantine Porphyrogenitus De administrandwięcej podobnych podstron