16 MISJA


Matka Teresa: Myśli wyszukane - Nasza misja

";Byłem głodny, a daliście Mi jeść... Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie,
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie, byłem chory, a odwiedziliście Mnie..."
(Mt 25, 35-36).
Nasza praca jest oparta na tych słowach Jezusa.

Nigdy nie przyjmujemy zaproszenia na posiłki poza domem. Chcecie wiedzieć,
dlaczego? Ponieważ przyjmowanie takich zaproszeń mogłoby sprawić wrażenie, że
przyjmujemy zapłatę za to, co robimy, a robimy wszystko za darmo.
Zawsze mówię: ";Robimy to wszystko dla Jezusa i dla miłości ubogich".
Jeśli jemy nasze posiłki tylko w naszym własnym domu, czynimy to, ponieważ
szanujemy ubogich.
Nigdy nie przyjmujemy nawet szklanki wody: niczego.
";Ale dlaczego?..."
Nie ma konieczności żadnego innego wyjaśnienia: tak właśnie rzecz się ma i to
wystarczy.

Tym, którzy mówią, że podziwiają moją odwagę, muszę powiedzieć, że nie miałabym
jej, gdybym nie była przekonana, że za każdym razem, kiedy dotykam ciała
trędowatego, ciała wydzielającego obrzydliwy smród, dotykam Ciała Chrystusa,
tego samego Chrystusa, którego przyjmuję w Eucharystii.

Dla nas ubóstwo jest wolnością. Jest wolnością całkowitą. Żadnej z rzeczy,
które mamy jako misjonarki miłości, nie mamy na własność, lecz tylko z nich
korzystamy.
Sari, które nosimy, nie są nasze. My tylko ich używamy. Sandały, które nosimy
na swoich stopach, nie są nasze. My z nich korzystamy.
Ubóstwo jest naszą siłą i źródłem szczęścia. Chcę opowiedzieć o cudownym
przykładzie młodej damy z dobrze sytuowanej rodziny, która do mnie napisała:
";Przez kilka lat Jezus zapraszał mnie, bym została zakonnicą. Próbowałam
odkryć, dokąd chciałby, abym poszła. Udałam się do kilku miejsc, lecz znalazłam
tam to samo, co sama miałam. Jeśli wstąpiłabym do tych zgromadzeń, niczego nie
musiałabym porzucić".
To całkiem jasne: młoda dama chciała porzucić wszystko.
Chciała poczuć się wolna, aby lepiej służyć Jezusowi w ubogich.

Jestem przekonana, że kiedy mnie zabraknie, jeśli Bóg znajdzie osobę głupszą i
bardziej bezużyteczną niż ja, dokona większych rzeczy poprzez tę osobę,
ponieważ to jest Jego działanie.

Zdarzyło się raz, że gdy założono pierwsze Zgromadzenie Braci Misjonarzy
Miłości, przyszedł do mnie młody brat i powiedział: ";Matko, mam specjalne
powołanie do pracy z trędowatymi. Chcę oddać im moje życie, moją całą istotę.
Nic nie pociąga mnie bardziej, niż to". Wiedziałam na pewno, że naprawdę
kochał dotkniętych trądem.
Odpowiedziałam mu na to: ";Sądzę, że nieco się mylisz, bracie. Nasze
powołanie polega na przynależności do Jezusa. Praca nie jest niczym innym, jak
środkiem wyrażania naszej miłości do Niego. Z tego właśnie powodu praca sama w
sobie nie jest ważna. Naprawdę ważna dla ciebie jest przynależność do Jezusa.
To on daje ci środki, aby wyrazić tę przynależność".

Przyczyną, dla której przyznano mi Nagrodę Nobla, było to, że jestem uboga.
Jednak Nagroda miała nadspodziewane skutki. Tak naprawdę na całym świecie
obudziła sumienia na rzecz ubogich. Stała się czymś w rodzaju upomnienia, że
ubodzy są naszymi braćmi i siostrami i mamy obowiązek traktować ich z miłością.

Mamy specjalne zadanie udzielania materialnej i duchowej pomocy najuboższym z
ubogich, nie tylko tym w slumsach, lecz również tym żyjącym w każdym zakątku
świata.
Aby to czynić, same staramy się żyć miłością Boga w naszej modlitwie i pracy,
poprzez życie naznaczone prostotą i ubóstwem Ewangelii. Czynimy tak, kochając
Jezusa w chlebie Eucharystii, kochając i służąc Mu ukrytemu pod obolałą
postacią najuboższych z ubogich, niezależnie od tego, czy to ubóstwo jest
ubóstwem materialnym czy duchowym. Czynimy to, rozpoznając w ubogich
(przekazując im) obraz i podobieństwo Boże.
Jeden ze sposobów, w jaki wyraża się nasze ubóstwo, polega na zaszywaniu,
najlepiej jak potrafimy, naszych własnych ubrań, jeśli odkryjemy w nich
rozdarcie. Spacerowanie po ulicach lub wokół domu w podartym sari w żaden
sposób nie jest oznaką cnoty ubóstwa.
Zazwyczaj mówię siostrom: ";Nie ślubujemy ubóstwa żebraków, ale ubóstwo
Chrystusa". Z drugiej strony, nie powinnyśmy zapominać, że nasze ciała są
świątyniami Ducha Świętego. Z tego powodu powinnyśmy je szanować i z godnością
nosić ubrania, które zostały naprawione.

Misjonarki miłości są głęboko przekonane, że za każdym razem, kiedy ofiarujemy
pomoc ubogim, w rzeczywistości ofiarujemy pomoc Chrystusowi. Próbujemy czynić
to z radością, ponieważ nie możemy iść do Chrystusa - nawet pod postacią
ubogiego - ze smutnymi twarzami.
Bardzo często mówię siostrom, żeby przystępowały do ubogich z radością,
wiedząc, że mają oni rozliczne powody do smucenia się. Nie potrzebują, żebyśmy
utwierdzały ich w ich smutku.
Jesteśmy zobowiązane karmić Chrystusa, który jest głodny, zobowiązane
przyodziewać Chrystusa, który jest nagi, zobowiązane przyjmować Chrystusa,
który nie ma domu - oraz czynić to wszystko z uśmiechem na twarzy, tryskając
radością.
To bardzo piękne widzieć nasze siostry, często bardzo młode, całkowicie i z
taką miłością oddane służbie ubogim Chrystusa.

Gdyby celem naszej pracy było tylko mycie, karmienie i podawanie lekarstw
chorym, ośrodek już dawno byłby zamknięty. Najważniejszą rzeczą w naszych
ośrodkach jest dana nam możliwość dosięgania dusz.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
16 misja
Scenariusz 16 Rowerem do szkoły
r 1 nr 16 1386694464
16 narrator
Fakty nieznane , bo niebyłe Nasz Dziennik, 2011 03 16
ŻYCIE I MISJA ŚW BERNADETTY SOUBIROUS
990904 16
16 (27)

więcej podobnych podstron