" WIECH - CZYSCIOSZEK
Duzo sie pisze w gazetach o tem, ze lokatorzy zamieszkale
w warszawskich drapaczach chmur wind nie szanuja. Woza niemy
koks, wegiel, lodowki, kanapy, szafy, a byl podobniez wypadek,
ze ktos chcial przewiesc pianino.
Osobiscie widzialem jeszcze gorsze zdarzenie. Kolezka moj,
niejaki Kindziorek, mieszka na Targowku w takiem wlasnie drapaczu
na jedenastym pietrze, totyz jak mam zyczenie przejechac sie winda,
udaje sie do niego z wizyta, zabieramy, rzecz jasna, na drogie
cwiarteczkie, przeciwko lotniczej chorobie.
Wlasnie ktoregos wieczoru wsiadamy z Kindziorkiem do windy i
patrzem, ze jakis facet laduje sie do nasz z psem na smyczy. Ale to
jakis dziwny byl pies. Gruby, rozowy, z zakreconem ogonem i caly czas
latal po windzie, o malo nas nie poprzewracal. Ze sie tam palila
mala zaroweczka, nie moglem sie polapac, jaka to rasa. Totyz py-
tam sie tego faceta:
- Panie szanowny, co to za piesek?
- To nie piesek, tylko swinia.
- Jak to swinia?
- No co, nie slyszales pan o swini? A rzeszowskie kielbase pan
kiedy jadles?
Okazalo sie, ten ow lokator mieszka na dziewiatym pietrze, a
poniewaz ma duza lazienkie, zeby nie stala pustkamy, swinie w
niej hoduje. Jako zas czlowiek idacy noga w nogie z postepem
technicznym, prowadzi tak zwany zimny wychow i co wieczor bez
wzgledu na pogode wyprowadza swoja swinie na dlugie spacery.
Rzecz jasna, ze tam i nazad wozi ja winda, narazajac innych loka-
torow na poslizg i poszwankowanie pod wzgledem powonienia. Ale
sie tem wcale nie przejmuje i mowi, ze jeszcze wieprza dokupi,
bo chce sie doczekac na Wielkanoc prosiakow.
Faktycznie, na swiateczny stol nie ma nic lepszego, jak ladnie
przyrumieniony prosiaczek z jajeczkiem w zebach. I taka hodowla
moze sie bardzo dobrze karkulowac. Ale czy w tych waronkach moz-
na utrzymac winde w jakiem takiem porzadku?
Nic dziwnego, ze we wszystkich prawie drapaczach ta napo-
wietrzna komunikacja stale i wciaz sie psuje i jak pisalo swiezo
w "Expressiaku", beda zaprowadzone specjalne kursa obslugi wind
dla dozorcow i lokatorow. Bo teraz obecnie to dozorca boi sie
nieraz zwrocic uwagie nieoswiadomionem mieszkancom, gdyz takowe
obiecuja mu za to nasadzic fijolkow pod oczamy.
Jednakowoz trzeba powiedziec, ze czasem trafiaja sie lokatorzy
niemozebnie dbajace o czystosc i porzadek w windzie. W nowem
drapaczu na Pradze zamieszkuje dwoch niezgodnych sasiadow, nie-
jakie panowie Szczurowski i Pociotek. Otoz wiec ten Szczurowski,
gdzie tylko przytraci tego Pociotka, daje mu lomot tem, co ma
pod reka. O co mu sie rozchodzi detalicznie, nie wiadomo, weksel
mu kiedys podzeranil na radio i Pociotek nie wykupil, czu co's
takiego. Jednem slowem, stale ma zal. W zeszlem tygodniu wlasnie
wychodzi Szczurowski z mieszkania z kubelkiem smieci i widzi, ze
Pociotek o pietro wyzej wsiada do windy. No to co robi, leci z
tem kublem zywo schodami, zeby dac wycisk temu swojemu wrogowi,
jak bedzie na wysiadal. Chody ma dobre i faktycznie, kiedy sie
znalazl na parterze, winda jak raz zjechala, drzwi sie otworzyli
i Szczurowski trzask Pociotka kublem w deciak. I od razu zbara-
nial. Patrzy, ze to wcale nie Pociotek, tylko obywatel Karaluch,
bywszy atleta cyrkowy, znajomy jedynie z widzenia. Nieprzyjemnie
Szczurowskiemu zrobilo, uklonil sie grzecznie i nadmienia:
- Najmocniej pana szanownego przepraszam, ale zaszlo tak zwane
apteczne zludzenie ludzkiego oka, wzielem pana za jednego la-
chudre z dziesiatego pietra. Ale nic sie takiego nie stalo, de-
ciak sie otrzepie, jesionkie oczysci, bo to tylko suchy popiol i
obierki, i wszystko bedzie korekt. Pan pozwoli sie zapoznac,
Szczurowski jestem.
- Karaluch sie nazywam, bardzo mnie przyjemnie.
- Raz jeszcze pana szanownego przepraszam za te towarzyskie nie-
porozumienie i czesc.
- Chwileczkie - powiedzial Karaluch, wypluwajac spora obierkie -
Omylka ludzka rzecz i o kapelusz, a takze samo jasienkie pre-
tensji do pana szanownego nie wnosze. Ale tego, zes, lebiego
niewidymko, publiczny lokal komunikacyjny w wiezowcu, ktoren
stawal do konkursu w charakterze budenku "Mistera", kublem smie-
ci zabarlozyl, jako leguralny obywatel, darowac nie mogie. I za-
raz sie z toba, slepa komendo, oblece.
Z temi slowami zlapal Szczurowskiego za klapy i zaczal niem
wymiatac wtycz do czysta. Wygnietli przy tem szybe i zbili
krysztalowe lustro. Szczurowskiego zabralo pogotowie, a Karalu-
cha milicja.
Przyjemnie jest jednakowoz pomyslec, ze oprocz flejtuchow i
takie czyscioszki w Warszawie sie zdarzaja.
1962 r."
-- Sir Nick
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Wiech WielbicielPolicji
porażenie wiech przez fusarium poae
K Wiech i J Kalmuk6 136 allelopatia
Wiech [Wiechecki Stefan] Starozakonny gajowy
Jak czyścić srebro(1)
Jak czyścić złoto
Wiech Sztorcowanie
Wiech Zaskorniak
rozdział 39 Święta planeta Czyściec
Jak czyścić mosiężne przedmioty
Wiech HipopotamCzyBozaKrowka
Wiech HipopotamCzyBozaKrowka
więcej podobnych podstron